Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
Argonaut [eng]Dzisiaj o 12:36 amSeisevan
The Arena of HellDzisiaj o 12:33 amMinako88
LiesDzisiaj o 12:25 amRusek
A New Beginning Wczoraj o 11:58 pmYulli
Charm Nook Wczoraj o 09:51 pmKass
This is my revengeWczoraj o 09:36 pmYoshina
incorrect loveWczoraj o 08:18 pmYoshina
W Krwawym Blasku GwiazdWczoraj o 08:01 amnowena
Triton and the Wizard01/05/24, 03:32 pmKurokocchin
Maj 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
  12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Calendar

Top posting users this week
4 Posty - 13%
4 Posty - 13%
4 Posty - 13%
3 Posty - 10%
3 Posty - 10%
3 Posty - 10%
3 Posty - 10%
3 Posty - 10%
2 Posty - 7%
1 Pisanie - 3%

Go down
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Guardian Demon {06/09/22, 10:31 pm}

First topic message reminder :

Guardian Demon - Page 2 Screen11
Guardian Demon - Page 2 6067d3a1a0df4d6f935910aa5c9ce41c

Każdy ma swojego anioła stróża, jednak nie każdy z nich wytrzymuje presję związaną z pracą. Podczas gdy kolejni aniołowie stróże zaczęli rezygnować ze swoich stanowisk, postanowiono wdrożyć "Projekt Demon". Niestety dla niej - postanowiono spróbować i wylosowali zarówno człowieka jak i demona, który od tamtej chwili miał nad nią czuwać.


Pierwsza część:
>>Tutaj<<



Guardian Demon - Page 2 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

      Po reakcji Dove uznałem, że chyba lubiła bardziej te pozycje, gdy byłem jak najbliżej niej. Za każdym razem mocno trzymała się moich ramion, zaciskając na nich swoje palce. Wcale mi to nie przeszkadzało. Nawet gdybym czuł na skórze jej wbijające się paznokcie. Może mógłbym na następny raz podsunąć jej ten pomysł, by spróbować jak będę się z tym czuć.
    Zdawałoby się, że od ostatniego takiego momentu nie minęło za wiele czasu, a ponownie poczułem silne pobudzenie. Oparłem się na łokciach po obu stronach głowy Dove, aby móc patrzeć jej w oczy, gdy nadszedł ten moment. Ująłem jej twarz w dłonie, przyspieszając ruchy, kiedy zacząłem odczuwać pierwsze silne skurcze na swoim penisie. Wcześniej ani razu nie mogłem spoglądać jej w oczy, ale zdecydowanie mógłbym częściej widzieć ten malujący się wyraz rozkoszy, dzięki któremu po chwili i ja doznałem kolejnej przyjemności.
    Swoich ruchów nie zaprzestałem od razu. Z moich ust uszedł krótki jęk kiedy specjalnie przedłużyłem tą chwilę. Odczekałem aż przez Dove przejdzie ostatni dreszcz zanim wysunąłem się z jej wnętrza i położyłem się obok, przyciągając ją do siebie i mocno obejmując.
    - Myślisz, że teraz możemy pójść spać? Czy chcesz jeszcze? - spytałem nieco rozbawiony, odnajdując jej usta swoimi.


Ostatnio zmieniony przez Noé dnia 17/04/23, 04:33 pm, w całości zmieniany 1 raz

Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {19/09/22, 07:52 pm}

Dove Rachel Parker

Otworzyłam leniwie jedno oko, gdy usłyszałam, jak William otwiera drzwi. Niechętnie wstałam, gdy wspomniał o kąpieli i poszłam do jego sypialni aby wziąć wcześniej przygotowane rzeczy. Dopiero wtedy ponownie go ujrzałam w łazience.
- Możesz sobie ze mnie żartować, ale to ciebie obwiniam za brak wystarczającego odpoczynku - odwzajemniłam jego uśmiech. Byłam świadoma tego, że również brałam odpowiedzialność za czas spędzony nie tylko na spaniu zeszłej nocy. Do tego nie spałam we własnym łóżku do czego potrzebowałam jakiegoś czasu aby się przyzwyczaić.
Odłożyłam swoje rzeczy na bok. Gdy William dał wodę do wanny dłonią sprawdziłam jej temperaturę i zadowolona uznałam, że była prawie idealna. Lubiłam gorące kąpiele, ale postanowiłam trochę przeczekać i przy okazji sprawdzić co William miał na swojej szafce. Jednak nie spędziłam za dużo czasu w wannie. Może gdyby nasze plany były inne to mogłabym sobie na coś takiego pozwolić, ale wolałam aby William nie czekał na mnie za długo.
Wyszłam z łazienki czując się odświeżona. Przebrana i z upiętymi włosami poszłam do kuchni, gdzie pomieszczenie było wypełnione przyjemnym zapachem.
- Mój kochanek chyba lubi o mnie zadbać, od początku do końca - zażartowałam lekko i zerknęłam na to co przygotował. - Ile mamy czasu przed twoją pracą? W sumie, może dobrze, że dzisiaj pracujesz, bo samej byłoby mi ciężko zająć się swoimi obowiązkami. - przyznałam, bo zapewne tak właśnie by było. Uwielbiałam pracować i swoje nowe obowiązki, ale te pierwsze minuty pracy i zmuszania siebie aby wstać i zająć się tym co trzeba zawsze było najtrudniejsze.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {19/09/22, 08:59 pm}

Guardian Demon - Page 2 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Kiwnąłem głową rozbawiony, słysząc komentarz kobiety. Za takie braki jej snu mógłbym z radością odpowiadać każdego dnia. Co prawda ucierpiałby na tym i mój własny sen, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Zostawiłem więc Dove w łazience, aby jej nie przeszkadzać i na spokojnie móc zrobić śniadanie. Wcześniej przygotowałem jeszcze wodę dla siebie samego. Przecież wspólna kąpiel mogłaby się przedłużyć zbyt mocno i brakłoby nam czasu nie tylko na śniadanie, ale i mógłbym przez to spóźnić się do pracy.
Na szczęście Dove nie zażyczyła sobie niewiadomo czego i bez problemów zrobiłem tą jajecznicę na boczku. Do tego postawiłem słoiczek z konfiturą i dżemem, gdybym nie tylko ja miał na to ochotę.
- Lubię o ciebie dbać, to przecież nic złego - odpowiedziałem, zalewając w dwóch szklankach herbatę. - Lubię cię rozpieszczać na różne sposoby, ale też nie za bardzo, żebyś czuła mały niedosyt i zbyt mocno się nie rozpuściła - stawiając herbatę przed Dove, cmoknąłem ją od razu w policzek.
- Jakąś godzinę mamy. Więc na spokojnie jedz - dodałem, siadając naprzeciw niej i samemu biorąc się za swoją porcję jedzenia.
- Rozumiem więc, że masz dziś w planach tylko pracować? - spytałem, unosząc spojrzenie na kobietę. Odkąd przejęła część rodzinnego biznesu od Sebastiana, naprawdę dużo pracowała i coraz mniej miała czasu dla siebie. W żadnym wypadku nie planowałem odciągać jej za bardzo od pracy, po prostu tylko czasem przedłużyć jej odpoczynek.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {19/09/22, 09:31 pm}

Dove Rachel Parker

Zmrużyłam na niego oczy, gdy powiedział, że nie chciałby abym się rozpuściła. Abym miała pewien niedosyt. Dobrze wiedzieć, że tak myślał. Może powinnam sobie to zapamiętać i sama przyjąć takie podejście do naszych relacji? Dbać o niego, ale upewnić się, że zawsze będzie czuł niedosyt.
- Pracować i upewnić się, że masz jedzenie w żołądku pod koniec dnia - ponownie się uśmiechnęłam, tym razem mój uśmiech był bardziej wymuszony, ponieważ wciąż nie wiedziałam co przygotować na kolację. Na co będę miała czas i jakie składniki są potrzebne i jak zrobić coś czym nie otruję siebie i Williama.
Westchnęłam ciężko na jego pytanie i wzięłam w dłonie sztućce.
- Mam nadzieję, że pod koniec tygodnia uda mi się zdecydować z budynkiem na nowy hotel. Jednak nie mogę oficjalnie niczego podpisać bez Sebastiana. Jego podpis jest ważniejszy skoro w oczach innych jest głównym właścicielem biznesu. Mój podpis jest potrzebny jedynie po to aby udowodnić, że był jakiś świadkiem tej tej umowy. Bez Sebastiana nie mogę zrobić kolejnego ruchu, a nie widziałam wczoraj mojego brata. - zapewne wrócił do domu późno zeszłej nocy. Dzisiaj będę musiała się upewnić, że nie ucieknie od pracy. Już i tak większość robię ja. Mógłby chociaż być obecny, wziąć pióro w dłoń i użyć swoje imię do jakiegoś pożytku.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {21/09/22, 12:39 am}

Guardian Demon - Page 2 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Słuchałem gdy Dove mówiła o swoich dylematach odnośnie budynku przyszłego hotelu, a także o tym, że Sebastian wciąż był jej bardzo potrzebny do wszelkich decyzji i bez jego podpisu niewiele mogła zdziałać. W końcu teraz byli współwłaścicielami i tak samo on nie może za wiele zrobić bez jej zgody. W teorii, w praktyce nikt nie wiedział o tym i niewielu mogło się tym przejmować. Zrozumiałym więc było dla mnie niezadowolenie Dove.
- Nie myślałaś o tym, żebyście oficjalnie zrobili podział majątku? - spytałem pomiędzy kęsami bułki. - Mam na myśli, że kiedy powstanie nowy hotel, mogłabyś zostać jego właścicielką na wyłączność, a Sebastian zarządzałby tym starym. Żadne z was by nie wchodziło sobie w drogę i nie musiało liczyć się ze zdaniem drugiego. Chyba że masz inny plan i chciałabyś zarządzać jednym i drugim - uniosłem na nią spojrzenie w oczekiwaniu odpowiedzi. Moje rozwiązanie niewątpliwie miało plusy w postaci pełnej kontroli nad hotelem. Z drugiej jednak zrozumiałbym, gdyby z sentymentu nie chciała pozwolić, aby pierwszy podupadł pod całkowitą kontrolą Sebastiana. Z tego co mówiła Dove, to raczej nie był najlepszy w biznesie i rychło osiągnąłby koniec.
- Zawsze możesz wciąż dyskretnie mu pomagać. Albo zarządać równych uprawnień, by twój głos miał taką samą wartość jak jego. Myślę, że łatwo się z nim dogadasz… jeśli nie będzie miał pojęcia o nas - westchnąłem, kręcąc głową. - Że też akurat on musi robić zawsze pod górkę i cały czas o coś się boczyć - mruknąłem. To było bardzo problematyczne. Może kiedyś w końcu zrozumie, że nie taki diabeł straszny.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {23/09/22, 03:42 am}

Dove Rachel Parker

Pomysł Williama nie był głupi i doceniałam jego starania aby jakoś pomóc. Jednak w jego pomyśle było kilka problemów, których raczej nie uda mi się całkowicie rozwiązać. Dlatego nie odpowiedziałam od razu. Uśmiechnęłam się delikatnie pod nosem, gdy pod koniec lekko skrytykował Sebastiana.
- Wolałabym całkowicie nie zostawiać hotelu w jego rękach. Jeszcze hotel naszych rodziców by upadł. Również nie chciałabym nim dalej manipulować i kierować w zarządzaniu hotelu zwłaszcza, jeżeli on będzie czerpał z tego całkowitą korzyść. To tak, jakbym pracowała za darmo. - oczywiście, mogłabym to zrobić z miłości do mojej rodziny, ale moja łaska w stronę Sebastiana zmalała przez ostatni okres czasu.
- Po za tym, to nie on jest moja największą przeszkodą. Nieważne czy będę całkowitą właścicielką i zarządzała hotelem, tak długo jak nic mi nie wisi pomiędzy nogami nikt mnie nie weźmie na poważnie. Wyśmieją mnie, powiedzą, że straciłam rozum, że za bardzo się nudzę bez męża, dzieci i wymyślam sobie rzeczy. - pokręciłam głową pod koniec. Sebastian potrafił łatwo denerwować, ale nie do takiego stopnia co banda starych dziadów, którzy myślą, że wiedzą lepiej od kobiet. - Pod tym względem Sebastian jest przydatny. Przynajmniej mogę go postawić przed inwestorami czy z ludźmi, z którymi chciałabym zrobić interes i go od razu akceptują. Gdybym mogła to bym chciała urodzić się ponownie, jako mężczyzna. Albo w następnym życiu nim być, jeżeli coś takiego istnieje. - taka była niestety moja rzeczywistość. Moje plany i ambicje były limitowane przez to, że nosiłam spódnicę. Było to frustrujące.
Zjadłam do końca swoją porcję śniadania. Byłam najedzona, ale wciąż nie do końca przekonana czy chciałam wychodzić z mieszkania Williama.
- Może powinnam z ciebie zrobić swojego męża abym nie musiała ganiać Sebastiana po całym Londynie - z poważną miną i tonem rzuciłam żartem w stronę Williama, sięgając po swoją herbatę aby ją dokończyć.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {24/09/22, 11:52 pm}

Guardian Demon - Page 2 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Kiwnąłem głową rozumiejąc słowa Dove. O tym wcześniej też pomyślałem, ale chciałem, aby powiedziała na głos co o tym wszystkim myślała. Chociaż nie mogłem też przyznać, że jej zdanie specjalnie przypadło mi do gustu. To nie do końca było to, czego się po niej mógłbym spodziewać. Trochę nawet się zawiodłem, że tak szybko i łatwo chciała się poddać.
- Jasne, a potem zróbmy sobie dziecko, bo tak wypada - prychnąłem na wzmiankę o byciu w małżeństwie z Dove. Nie miałem ochoty na małżeństwo podyktowane takimi pobudkami, a tym bardziej na żadne dziecko. A zdecydowanie otoczenie zacznie wywierać presję, bo przecież co to za małżeństwo, które nie posiada potomstwa. Już to przechodziłem w swoim życiu i nieważne jak bardzo kochałem Dove, taki stan rzeczy mógłby tylko nam zaszkodzić.
- Może w przyszłości zdecydujemy się na taki krok jak małżeństwo, ale nie zgodzę się na to tylko dlatego, żebyś zamieniła Sebastiana na mnie. Powinnaś dążyć do jak największej niezależności i szacunku, a nie kryć się za kolejnym mężczyzną. Zawsze będę cię w tym wspierać i pomagać. Poza tym nie sądzisz, że mnie potraktują jeszcze gorzej niż ciebie? W końcu mimo bycia kobietą należysz do szlachty, a ja do pospólstwa - wyznałem na koniec. Jakby nie zrobić, tak różnice społeczne mogły nas pokonać jeszcze przed wdrożeniem planu w życie. I tak się obawiałem trochę (wbrew temu co powiedziałem Dove) jak inni zareagują na nasze rzekome narzeczeństwo, bo jedyne, co w ogóle się nie zmieniło odkąd umarłem, to podział na szlachtę i całą resztę. Mogłem sobie dalej udawać, że byłem kimś więcej, jednak nikt nie jest na tyle głupi, by cały czas dawać się wodzić za nos komuś obcemu, nieznajomemu.
- Jestem za tym, żebyś dogadała się z Sebastianem. Jeśli ślub, to na naszych warunkach - dodałem zanim zjadłem ostatni kawałek bułki. Potem zebrałem puste talerze, dokładając je do tych z wczorajszej kolacji, zostawiając tylko swoją niedopitą herbatę oraz filiżankę, w której Dove wciąż miała jeszcze swoją.
- Idę wziąć kąpiel, porozmawiamy potem. Chyba że chcesz kontynuować, to cię nie będę powstrzymywać - dodałem z odrobinę złośliwym i rozbawionym uśmiechem. - Przecież już nie mam przed tobą nic do ukrycia.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {26/09/22, 08:42 pm}

Dove Rachel Parker

Mój nie-do-końca-żart najwyraźniej nie spodobał się Williamowi. Jednak nie winiłam go za to. Nie chciałabym aby ktokolwiek mnie w taki sposób używał, nawet jeżeli małżeństwo z Williamem miało pewne korzyści, o których wcześniej nie brałam pod uwagę. Jak sam powiedział, chciał mnie wspierać i pomagać, a aktualnie uważałam, że mógłby mi pomóc właśnie w taki sposób. Nie zamierzałam dalej ciągnąć tematu, przynajmniej nie teraz. To nie tak, że braliśmy małżeństwo na poważnie. To było tylko takie gadanie, prawda?
Po za tym, musiałam znowu przyznać Williamowi rację. Różnice pomiędzy nami mogą być dodatkowym problemem, chociaż uważałam go za tymczasowy. William zawsze mógł wybudować sobie reputację i wspiąć się do wyższej klasy społecznej. Ja nie mogłam zmienić swojej płci.
Może powinnam była skupić się na pomocy Williamowi z budowaniem jego reputacji? Może powinniśmy to zrobić przed ogłoszeniem naszych "zaręczyn"? Wciąż wywoływałoby to plotki, ale nie byłyby aż tak szokujące. To oznaczałoby, że dalej musielibyśmy się ukrywać na jakiś czas, kto wie na jak długo, a tego właśnie chciałam uniknąć. Nie chciałam dalej się ukrywać, głównie z moich własnych, samolubnych powodów. Nie pomyślałam o tym, jak takie zaręczyny mogłyby aktualnie zaszkodzić Williamowi.
Miałam wiele do przemyślenia i wolałam od razu nie dzielić się swoimi pomysłami z Williamem, dopóki sama jakoś ich nie ułożę. Dlatego uśmiechnęłam się do niego delikatnie i odpowiedziałam:
- Nie chcę cię dalej zatrzymywać. Idź wziąć kąpiel. - przynajmniej podczas gdy on był w łazience miałam moment samotności z własnymi myślami. Uznałam, że trochę mu pomogę i poszłam do kuchni aby umyć naczynia. Była to dosyć prosta robota i moje wcześniejsze myśli wciąż krążyły po mojej głowie.
Chciałam to co najlepsze dla Williama. Na tym najbardziej mi zależało. Czy zrozumie, jeżeli powiem mu, że może nasze fałszywe zaręczyny jednak nie były dobrym pomysłem? Czy jeżeli ponownie zaproponuję mu pomoc z pracą, czy się zgodzi? Westchnęłam ciężko, spoglądając w sufit. Jeżeli bóg faktycznie istnieje, czy mógłby mi wysłać jakiś znak co powinnam zrobić? Jaka wersja naszej przyszłości będzie najlepsza dla nas?
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {26/09/22, 10:17 pm}

Guardian Demon - Page 2 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Zostawiłem zatem Dove w kuchni i sam poszedłem uszykować sobie kąpiel. Wiedziałem, że nie miałem zbyt wiele czasu przed rozpoczęciem pracy więc nawet przez myśl mi nie przeszło, aby przedłużyć sobie ten moment. Trochę szkoda, bo to był jeden z niewielu momentów, kiedy mogłem odpocząć.
Po szybkiej kąpieli musiałem jeszcze ubrać się odpowiednio. Zawsze wybierałem coś niezbyt formalnego, ale wciąż eleganckiego. Właściwie w mojej szafie nie było nawet nic, co mógłbym nazwać skromnym. Wszystkie stroje kupowałem pod bogatego panicza, a nie ubogiego sprzedawcę kwiatów. Zawsze o nie dbałem toteż nie widziałem potrzeby ich zmieniać, nawet do takiej pracy.
- Możemy iść - uznałem będąc już gotowym. - Możesz zostawić u mnie swoje rzeczy, nie będą przeszkadzać - powiedziałem, przypominając sobie, że przyszła z małą walizką. - Mam trochę miejsca wolnego w szafie, jeśli chcesz, to spokojnie je zapełnij - to przecież nie było wprowadzanie się do mojego mieszkania tylko kilka ubrań, tak w razie potrzeby zawsze mogą się przydać.
Odszukałem swoje klucze w kieszeni płaszcza, którymi zamknąłem drzwi od mieszkania. O tej porze raczej rzadko widywałem swoich sąsiadów, prędzej ich służbę, która od rana się krzątała. Niektórzy dość dziwnie się na mnie spoglądali wiedząc, że nie mam własnej służby na stałe, dlatego tym razem cieszyłem się, że nikt nie postanowił wyjść na wcześniejszy spacerek. Ci, którzy nie muszą, siedzą w domach i grzeją się przy ogniu.
- Główną ulicą najszybciej dojdziemy - powiedziałem, wskazując kobiecie odpowiedni kierunek. W dodatku zawsze było tam pełno ludzi, a nawet Scotland Yardu, którzy czasem się przydają i robią to, co do nich należy. Mimo wszystko martwiła mnie ta ciągle rosnąca liczba bezdomnych i innej biedoty, a także wciąż nowe przypadki zachorowań.
- Nie chodź bocznymi uliczkami - ostrzegałem od razu i złapałem Dove za dłoń, jakby ktoś miał ją zaraz porwać w tamte strony. - Tam jest pełno szczurów i biedaków, którzy roznoszą cholerę. Czytałem, że coraz więcej osób choruje, dlatego nie zbliżaj się - w dodatku widząc taką wysoko urodzona damę mogliby zechcieć ją obrabować i skrzywdzić.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {26/09/22, 11:46 pm}

Dove Rachel Parker

William wrócił przebrany i prawie gotowy do wyjścia gdy tylko skończyłam z naczyniami. Jedynie przytaknęłam z delikatnym uśmiechem, gdy wspomniał o moich rzeczach. Trochę ułatwiało mi to powrót. Miałam jedynie nadzieję, że Anna nie zauważy jej brak i nie będzie zadawała pytań.
Kiedy wyszliśmy z mieszkania Williama sprawdziłam czy w kieszeni płaszcza wciąż były klucze, które mi wcześniej dał. Jeżeli wrócę za nim skończy pracę to będę ich potrzebować. Wolałabym ich nie zgubić lub o nich zapomnieć.
William nie musiał mi mówić o tym abym nie chodziła bocznymi ulicami. Słyszałam, jak Anna wspomniała coś o chorobie, głównie zmartwiona Sebastianem, ale to nie był główny powód dlaczego unikałam te ciemniejsze ulice. Każda z nich przypominała mi tamten wieczór, jak Wallflower pojawiła się niczym z nikąd, razem z zakrwawionym Sebastianem. Wiedziałam, że William zajął się tymi potworami, ale miałam przeczucie, że było ich znacznie więcej wokół nas. Kto wie, co się ukrywało w cieniach? Wolałam tego nie sprawdzać.
- Uwierz mi, nie interesują mnie boczne uliczki - odpowiedziałam. Kątem oka zerknęłam na nasze dłonie i zacisnęłam usta. Było to coś tak prostego, a jednocześnie przyjemnego. Jednocześnie dosyć kontrowersyjnego, chociaż miałam nadzieję, że nie wywoła to nowych plotek zwłaszcza, że nie jeden raz wcześniej tak razem spacerowaliśmy po mieście. Jednak wciąż było to dla mnie fascynujące, jak coś tak małego może wywołać najróżniejsze emocje i reakcje.
- Nad czymś się zastanawiałam - odezwałam się ponownie po chwili. Nie wiedziałam do końca o czym chciałam wspomnieć, ale jeden temat krążył po moich myślach od poprzedniej nocy, a słowa Williama jedynie je przywróciły.
- Czy zmieniłeś swoją opinię na temat małżeństwa? - zapytałam, podnosząc wzrok na niego. - Nie oczekuję niczego, nie zrozum mnie źle. Wspomniałeś o ślubie na naszych warunkach i... Przyznaję, że wczoraj sama przez chwilę wyobrażałam sobie jak to by wyglądało, gdyby nasze zaręczyny nie były fałszywe. - wolałam więcej nie dodawać, obawiając się, że mogłabym przez przypadek powiedzieć za wiele. Po za tym, na pewno to jest naturalne aby prędzej czy później wyobrażać sobie takie rzeczy i zadawać sobie pewne pytania na ten temat, prawda?
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {27/09/22, 07:36 pm}

Guardian Demon - Page 2 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Kiwnąłem głową, usatysfakcjonowany odpowiedzią Dove. Dobrze, że unikała takich miejsc i nie musiałem jej przed tym pilnować. Jeszcze jakaś dżumę by podłapała lub wszy co najmniej. Nic nie miałem do biednych ludzi, ale warunki w jakich żyli były wręcz tragiczne, tak samo jak ich higiena, więc nie było co się dziwić, że roznosili różne choroby i zarazy. Moje myśli od tego tematu odciągnęła dopiero Dove.
Zmarszczyłem nieco brwi, zastanawiając się, które moje słowa mogły skłonić ją do myślenia, że mógłbym zmienić zdanie. Na chwilę obecną swojego myślenia nie zmieniłem i nie spędziłem się z obrączkami i całą resztą tak na poważnie.
- Miałem na myśli naszą obecną sytuację - zacząłem powoli, rozmyślając nad każdym kolejnym słowem. Gdyby jednak to Dove zaczęła myśleć, że moglibyśmy być małżeństwem tak na poważnie, nie chciałem jej w jakiś sposób urazić. Bo jeśli tak by było… to bardzo komplikowało.
- Nawet jeśli teraz o tym nie myślimy i nas to nie interesuje, to nie znaczy, że w przyszłości będzie tak samo. Uważam, że najbliższe miesiące, a może i lata, będą dla nas próbą. Każdy może przecież zmienić zdanie. W tej chwili małżeństwo mogłoby nas tylko pogrążyć, nawet takie planowane z miłości, a nie dla profitów z tego płynących. Nie wspominając o tym, że nie byłbym w stanie nic wnieść do tego małżeństwa - ścisnąłem odrobinę dłoń Dove. Źle bym się czuł będąc właściwie na jej utrzymaniu.
- Nie chodzi tylko o moją dumę - wyjaśniłem od razu. - Wyobraź sobie, że mogłoby nam nie wyjść. Zostałbym bez niczego będąc na twoim utrzymaniu i po raz kolejny miałbym zaczynać od zera? Poza tym ludzie inaczej patrza, gdy kobieta jest na utrzymaniu mężczyzny, bo uważają to za coś normalnego. A mężczyzna na utrzymaniu kobiety? - wolną dłonią potarłem policzek. Nie dopowiedziałem co by mówili, gdyż Dove z pewnością zdawała sobie z tego sprawę. Usłyszelibyśmy mnóstwo przykrych słów odnośnie prowadzenia się i jawnego wykorzystywania materialnego. Pociągnąłem przy tym Dove w jedną z odnóg głównej ulicy, gdzie w odległości zasięgu wzroku mogliśmy już dostrzec kwiaciarnię.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {27/09/22, 09:15 pm}

Dove Rachel Parker

Miesiące? Lata? Oczywiście, że byłoby to nielogiczne aby brać pod uwagę ślub w takim momencie. William najwyraźniej nie był na to gotowy i jego to nie interesowało. Z jego strony nic się nie zmieniło. Dlaczego więc jego odpowiedź mnie odrobinę zabolała? Przecież wiedziałam, że nie miało sensu wyobrażać sobie takie rzeczy. Niczego nie oczekiwałam - tak mówił mi mój własny rozum. Może serce chciało czegoś innego?
Uznałam to za śmieszne, że przez całe moje życie unikałam małżeństwa, a teraz znalazłam kogoś z kim lubiłam spędzić czas i potrafiłam wyobrazić sobie wspólną przyszłość, a on nie ubiega się o moją rękę. Lepiej się z tego śmiać, niż żalić. Jednak nie odebrało to całkowicie pewnego smutku i bólu.
Czy William oczekiwał, że to ja będę na jego utrzymaniu, skoro lepiej to wygląda? Nie, przecież kilkakrotnie wspominał, że będzie mnie wspierać i chciał abym zajęła się biznesem rodzinnym. Ale może miał takie warunki aby wziąć pod uwagę małżeństwo.
- Może te fałszywe zaręczyny były głupim pomysłem - postanowiłam podzielić się z nim kolejną moją myślą. - Masz rację, ludzie inaczej patrzą, gdy kobieta jest na utrzymaniu mężczyzny i wygląda na to, że ty również tak na to spoglądasz. - to również mnie zabolało, chociaż nie powinno. Przecież nie jeden raz William wyraził swoją opinię na ten temat.
- Zaręczeni, czy małżonkowie, w naszym przypadku co za różnica? I tak będą podobnie na nas spoglądać. Przedwczoraj zapytałeś się mnie czy nie będzie mi to przeszkadzało, ale nie pomyślałam aby ciebie o to zapytać. Dlatego może trzeba zrezygnować z tego pomysłu. - tak chyba byłoby łatwiej. Ukrywać się, chronić nieszczęsną dumę Williama... Byłam trochę zła, lecz nie do końca sobie na to pozwoliłam, bo i pod tym względem go rozumiałam. Ja również nie chciałam być od nikogo zależna.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {28/09/22, 09:40 pm}

Guardian Demon - Page 2 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Zatrzymałem się, słysząc te bzdury jakie zaczęła wygadywać Dove. Nie ruszyłem dalej, gdyż zaraz byśmy się znaleźli pod kwiaciarnią, a to byłoby głupie roztrząsać takie sprawy pod szyldem, gdzie zapewne każdy by nas usłyszał. To mogłoby tylko spowodować niechciane plotki. Pociągnąłem również kobietę bliżej ściany jednego z domów, aby nie stać tak na środku chodnika. Zmrużyłem oczy i mocniej ścisnąłem jej dłoń. Przez chwilę zastanawiałem się, co jej odpowiedzieć na te zarzuty, które wyciągnęła niewiadomo skąd.
- Może masz rację, może byłoby błędem udawanie narzeczonych - powiedziałem cicho i spokojnie, czyli wręcz przeciwnie do tego, co szalało w moim wnętrzu. Poczułem się urażony, że w ogóle mogła o czymś takim pomyśleć. - Skoro uważasz, że od razu powinienem przejść na twoje utrzymanie i nie mieć nic własnego, bo od razu świadczy to o tym, że jestem jak reszta i najlepiej, abyś była posłuszną damą - zacisnąłem lekko usta, nie spuszczając spojrzenia z Dove. Już sam nie wiedziałem, co o tym wszystkim sądzić. Oczywiście że czułbym się trochę niekomfortowo w obecnej sytuacji, gdzie ona mogła mieć co chce, a ja nie. Ale miałem też świadomość, że przynajmniej mam coś swojego i nie siedzę z założonymi rękami oczekując, iż spełni każdą moją zachciankę, bo byłem na jej utrzymaniu. A może właśnie tego oczekiwała?
- Ty nigdy nie planowałaś być tylko ładną ozdobą do swojego męża. Dlaczego więc oczekujesz ode mnie, że miałbym być ładną ozdobą do twojego boku? Zgodziłem się na taki pomysł, bo zawsze istnieje szansa, że ludzie niekoniecznie będą widzieć we mnie tylko twojego utrzymanka. W końcu nie ty finansujesz moje mieszkanie, pracę też potrafiłem sobie znaleźć i to nie na pokaz. Będąc od siebie nawzajem niezależnymi mogliśmy stworzyć fajny związek, gdybyśmy tylko chcieli. Ale będąc zupełnie na utrzymaniu drugiej osoby zawsze czujesz się tym gorszym. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdzie muszę prosić cię o pieniądze na każdą drobnostkę jakiej potrzebuję - w pierwszej chwili przez myśl przeszło mi, aby puścić dłoń Dove i po prostu pójść sobie, zostawiając ją ze swoimi myślami samą. Takie zachowanie jednak byłoby ostatnim tchórzostwem, ucieczką od problemów. Nie oczekiwałem, że zawsze będzie słodko, problemy i tak pojawiają się prędzej czy później. A chyba nie po to zostawiłem wygodne życie za sobą, aby pierwsza lepsza kłótnia nas podzieliła na amen, dlatego zostałem tak, oczekując od niej odpowiedzi.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {28/09/22, 11:36 pm}

Dove Rachel Parker

Na początku nie wiedziałam, jak zareagować, gdy się zatrzymał. Słuchałam go lekko zaskoczona jego niezadowoleniem, bo byłam pewna, że powrót do ukrywania się będzie bardziej mu pasować. Nie będzie musiał udawać, że zamierza wziąć ślubu, którego nie chciał i być na czyimś utrzymaniu, czego również nie chciał.
Nie odpowiedziałam od razu, powtarzając sobie własne słowa w głowie i próbując zrozumieć powód jego żalu. Jednak nie byłam pewna co mogło go zdenerwować.
- Dlaczego uważasz, że tego oczekuję? - skoro dla mnie nie było to czymś oczywistym miałam nadzieję, że William mi powie. - Czy chodzi o to, że wczoraj zapytałam dlaczego nie mógłbyś być na moim utrzymaniu? - i teraz po prostu korzystał z okazji aby dać mi do zrozumienia, jak strasznie musiałam zranić jego wrażliwą, męską dumę? Ta myśl mnie trochę zdenerwowała, ale zdecydowałam zignorować moje własne niezadowolenie. Nie widziałam powodu aby teraz się kłócić.
- Nie chcę aby tak było, abyś był na moim utrzymaniu. Jedynie chcę pomóc, ułatwić tobie życie, wyciągnąć pomocną dłoń, bo sama wiele bym dała aby ktoś zrobił to dla mnie kilka lat temu. - zacisnęłam usta, nagle zauważając coś o czym może wcześniej nie chciałam myśleć. William nie potrzebuje mojej pomocy. Jak sam przed chwilą wymienił, miał mieszkanie i pracę bez potrzeby aby prosić kogoś o pomoc lub pozwolenie. William może i był mężczyzną, którego pokochałam, ale wciąż był mężczyzną. Jego życie, opcje i możliwości zawsze będą większe, nawet jeżeli ja byłam damą, a on nie miał tytułu lub majątku. Co za żart.
- Masz rację. Potrafisz i możesz znaleźć mieszkanie oraz pracę. Zapewne możesz zrobić znacznie więcej niż potrafię sobie wyobrazić. - tym razem to ja ścisnęłam mocniej jego dłoń. Po części zazdrościłam mu, że nie potrzebował mojej pomocy. To również mnie zdenerwowało, ale uznałam, że poczekam aż będę miała więcej prywatności aby sobie poradzić z własnymi emocjami.
- Chodźmy do kwiaciarni. Możesz mi dać mały kwiat na drogę. - zaproponowałam uśmiechając się delikatnie aby wyglądało wiarygodnie. Po co psuć mu humor na początek dnia? Wolałam aby nie miał do mnie więcej powodów do żalu.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {29/09/22, 03:58 pm}

Guardian Demon - Page 2 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

- Przecież mówiłem ci, że jeśli będę potrzebować pomocy, to się do ciebie zwrócę, nie rozumiem, dlaczego wciąż wracasz do tematu - powiedziałem, nie do końca przekonany czy rzeczywiście wszystko zostało już załatwione. Może Dove chciała, aby tak było, ale po jej minie widziałem, że tak w pełni nie jest. Zastanawiałem się, czy może faktycznie chciała, abym bardziej się na niej opierał, ale nie widziałem takiej potrzeby. Nie teraz, gdy jakoś sobie radziłem i nie miałem żadnych jasnych planów na przyszłość. A nie chciałem, żeby prowadziła mnie za rączkę.
- Naprawdę to doceniam i cieszę się, że mogę zawsze na ciebie liczyć - powiedziałem, odrobinę rozluźniając uścisk dłoni, ale jej nie puszczając. - Zawsze jednak byłem wychowywany w przeświadczeniu, że to mężczyzna ma zadbać o rodzinę, widziałem mnóstwo sfrustrowanych mężczyzn, którzy nie potrafili podołać temu zadaniu. Oni nie radzili sobie z presją, robili głupoty, krzywdzili żony, nawet dzieci, a potem kończyli w piekle. Nie chcę, żeby mnie to spotkało. Nie chcę swoich frustracji i niepowodzeń przelewać na ciebie i na nasz związek. Dlatego nie nalegaj, muszę sam się z tym uporać - wyjaśniłem. Miałem nadzieję, że Dove lepiej zrozumie mój punkt widzenia i przestanie wciąż mi to wypominać. - Możemy osiągnąć wszystko, ale niektóre rzeczy wymagają małych kroków. Najpierw może przyzwyczaję się, że płacisz za mnie w restauracji, a potem może się przełamię, by prosić cię o inne sprawy - puściłem dłoń Dove, by móc ująć jej twarz w obie swoje, a następnie złożyć pocałunek na jej czole. Potem objąłem ją mocno, przytulając do siebie. Wciąż byłem trochę zły i niezadowolony, ale Dove nie musiała o tym wiedzieć. Już wystarczająco się źle czułem, nie musiałem jeszcze jej tym zarażać.
- Kocham cię, głuptasie, jestem w stanie wiele dla ciebie zrobić, ale nie wszystko od razu. Oboje musimy iść sobie na ustępstwa, przynajmniej na początku. Nie przeszkadza mi, że masz więcej pieniędzy, przeszkadza mi, że w tym układzie nic nie byłoby tylko moje - uścisnąłem ją odrobinę mocniej zanim wypuściłem z objęć. - A co do kwiatu to chodźmy, wybierzesz sobie jaki tylko będziesz chciała.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {29/09/22, 05:10 pm}

    Dove Rachel Parker      

Prawda była taka, że nie chciałam wracać do tematu. Samo jakoś wyszło. Jednak nawet gdybym w najbliższej przyszłości chciała wrócić do tematu nie zamierzałam ponownie zaproponować jakąś pomoc. William wyraził się jasno. Chyba byłam odrobinę rozczarowana tym, że tak spoglądał na role mężczyzn. Dopowiedziałam sobie, że pod tym względem był inny od reszty, ponieważ od samego początku mnie wspierał i moje ambicje.
Kocham cię - chyba po raz pierwszy którekolwie z nas powiedziało to tak bezpośrednio. Inaczej to brzmiało niż "zakochałam się w tobie" czy "pokochałam ciebie". Bardziej to zabolało, ponieważ nie chciałam tego usłyszeć w takiej sytuacji, podczas takiej rozmowy. Teraz byłam zła sama na siebie, że naczytałam się tych romansów. Mimo tego, że nie oczekiwałam wielkiej miłości, jak tych w książkach, to wciąż byłam odrobinę rozczarowana.
Dlatego też nie chciałam mu odpowiedzieć tym samym. Również nie chciałam przepraszać, a milczenie było najgorszą opcją.
- Nie będę dalej naciskała. Obiecuję. - i powiedziałam to ze szczerością. Możliwe, że przez ostatnie kilka dni się odrobinę zapomniałam. Przecież nie byłam jego rodziną abym mogła nalegać czy chcieć jakoś ułatwić mu sytuację.
- Wolałabym abyś ty wybrał kwiat. Jakiś, który tobie mnie przypomina. - dodałam, wciąż z tym samym delikatnym uśmiechem i powoli zaczęłam się kierować w stronę kwiaciarni. Byłam ciekawa, który kwiat wybierze. Po za tym uznałam, że po takiej nie do końca przyjemnej rozmowie zasługiwałam na jakiś romantyczny gest.


Ostatnio zmieniony przez Yulli dnia 03/10/22, 02:39 am, w całości zmieniany 1 raz
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {02/10/22, 10:02 pm}

Guardian Demon - Page 2 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Poczułem się trochę rozczarowany i zawiedziony reakcją Dove. A właściwie jej brakiem. Jakby chciała tylko skończyć temat zamiast do końca wyjaśnić coś, co było dla niej problemem. Czy było tak dla niej wygodniej? Omijanie problemu nie oznaczało, że on z czasem sam się rozwiąże i zniknie. Ale odpuściłem, nie dając nic po sobie poznać. W tym momencie nie miałem ochoty na żadne kłótnie bądź sprzeczki z Dove. Czułem, że to mogło do nas niedługo wrócić, jednak teraz nie zawracałem sobie tym głowy, skoro Dove widocznie nie miała chęci do rozmów.
Kiwnąłem jedynie głową, ostatecznie bez słowa wchodząc do kwiaciarni. Tam również nie pozbywałem się swojego wymuszonego uśmiechu. Czasami rzeczywiście lepiej jest udawać niż dać komuś powód do plotek, smutku czy innych niepożądanych reakcji.
Sophia, właścicielka kwiaciarni, kilka lat starsza ode mnie brunetka, rzuciła nam tylko krótkie spojrzenie znad kwiatów, jakie właśnie przestawiała. Musiała dopiero co przyjść, bo w pomieszczeniu było jeszcze chłodno, a zawsze dbała, aby kwiaty nie marzły.
- Dobrze, że jesteś, muszę iść już po świeżą dostawę, zajmij się wszystkim - powiedziała, dopinając swój płaszcz, którego wcześniej nie zdjęła. - A i witam panią serdecznie. Zabawne, że William przyprowadza już klientki prosto z ulicy - przywitała Dove, posyłając jej w rozbawieniu uśmiech.
- To moja narzeczona - rzuciłem od razu, zanim zdążyła zacząć opowiadać swoje pokolorowane historie. Sophia na moment się zatrzymała zanim wyszła. Przez jej twarz przeszedł wyraz zaskoczenia lecz szybko powrócił szeroki uśmiech.
- Więc tym bardziej witam i zapraszam w te skromne progi - na szczęście szybko opuściła kwiaciarnię i nie musiałem się przed nią tłumaczyć.
- Rozgość się - mruknąłem w stronę Dove. Zdjąłem swój płaszcz i zostawiłem go na krześle, a mój wzrok od razu zawędrował do ciętych kwiatów. W pierwszej kolejności pomyślałem o róży, której Dove nie lubi. Potem o lilii, które były jej ulubionymi, ale jakoś niespecjalnie mi do niej pasowały. Potem mój wzrok padł na kwiaty dość popularne wiosną, nie będące tak szlachetnymi jak róża czy lilia, a jednak wciąż coś w sobie miały.
- Te kwiaty powinnaś znać. Zapewne niedługo będziesz miała ich pełno w ogrodzie o ile już nie masz - wskazałem na pojemnik z kolorowymi tulipanami. - Sam nie znałem tych kwiatów za czasów mojego pierwszego życia, dopiero tutaj poznałem wiele z nich - ująłem dłoń Dove i przyprowadziłem ją bliżej wspomnianych roślin. - Myślę, że ze wszystkich obecnych właśnie one mogą mi ciebie najbardziej przypominać. Są oznaką wiosny, nadziei, zaufania, marzeń - powiedziałem, wyciągając jeden w kolorze żółtym.
- Wiele razy słyszałem, że ten niemal dosłownie oznacza "w twoim uśmiechu jest słońce" - podałem roślinę kobiecie. Następnie wyciągnąłem pomarańczowy, który również wręczyłem Dove. - Ten może oznaczać, że czujesz się z kimś połączona. Różowy to troska o kogoś, a czerwony wyraża miłość - mówiłem, podając następne dwa kwiaty. - Białe to czystość i niewinność, również są dobrym sposobem na powiedzenie "przepraszam", a także to dobre przełamanie barw, które już trzymasz w dłoni - posłałem Dove delikatny uśmiech, dokładając ostatni z tulipanów. - Mogę zrobić ci z nich bukiecik w różnych kolorach lub w tych, jakie sobie wybierzesz. Właściwie to zadziwiające, jak bardzo ludzie przywiązują teraz uwagę do znaczenia kwiatów. Jestem ciekaw, co wybierzesz - przyglądałem się Dove z zainteresowaniem.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {03/10/22, 04:43 am}

Dove Rachel Parker

Kwiaciarnia była urocza i chciałam się rozejrzeć, sprawdzić każdy kwiat, który mieli. Chociaż nie miałam za wielkiej szansy na spokojne obserwacje nawet w kącie, bo jak się okazało właścicielka już tam była i od razu nas zauważyła. Uśmiechnęłam się do niej delikatnie. Ten sam uśmiech nagle znikł słysząc słowa Williama. Chyba byłam równie zaskoczona co właścicielka. Przecież zgodziliśmy się by jednak wrócić do ukrywania swoich relacji. Nagle zmienił zdanie?
Zabrakło mi słów i nie wiedziałam, jak zareagować. Ocknęłam się, gdy kobieta się do mnie skierowała, ale nawet po jej wyjściu wróciłam do wpatrywania się w Williama. Moje emocje zaczęły się uspokajać, gdy zaczął podawać mi tulipany o najróżniejszych kolorach przy okazji tłumacząc ich znaczenie. Niby to był ten sam kwiat, tylko miał różne odcienie, a jednak ich symbolika tak strasznie się od siebie różniła. Na prawdę tak mnie widział? Te kwiaty najbardziej mu mnie przypominały?
Przez chwilę w ciszy przyjrzałam się wszystkim kwiatom i jak razem wyglądały. Próbowałam zdecydować chociaż odpowiedź wydawała się być oczywista. Skoro podał mi wszystkie te kwiaty, każdy w innym kolorze, to nie mogłam teraz sama wybierać.
- Zrób z nich bukiet, proszę - odpowiedziałam, oddając mu kwiaty. Nie oczekiwałam, że wyjdę stąd z całym bukietem, liczyłam bardziej na jednego kwiatka. Może w tym też ukrywała się jakaś symbolika. Oczekiwałam coś prostego i małego, a zamiast tego dostaję coś większego, na co nie byłam przygotowana. Chyba tak można było opisać naszą sytuację.
Przez chwilę obserwowałam Williama, ciekawa jego pracy. Wiedziałam, że nie chciał zostać w tej kwiaciarnii, ale miałam nadzieję, że wciąż będzie się interesował kwiatami i ich opieką w wolnym czasie. Był w tym dobry, a szkoda aby takie umiejętności poszły na marne.
- Chyba jednak będziesz musiał mnie nauczyć kilku rzeczy o pielęgnacji kwiatów. Nie tylko do ogrodu mojej mamy czy też mojego własne, ale również do hotelu. - skomentowałam, uśmiechając się lekko. Takie rozmowy były znacznie przyjemniejsze. - Może jednego dnia ja będę mogła ciebie czegoś nauczyć? Chociaż na dzień dzisiejszy nie mam żadnego talentu czy ciekawych umiejętności. - nie chciałam aby Williamowi było żal z tego powodu. Sama zaczęłam się zastanawiać czego ja mogłabym nauczyć Williama i nie byłam pewna czy coś takiego istniało.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {04/10/22, 11:32 pm}

Guardian Demon - Page 2 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

      Skinąłem krótko głową, kiedy Dove uznała, aby zrobić jej bukiet z tych różnych kolorów. Nie byłem nastawiony na konkretną odpowiedź, dlatego nie zawiodłem się na jej wyborze. Może faktycznie w przyszłości zacznę robić jej takie mniejsze bukiety z różnych kolorów kwiatów. Trochę nawet to do niej pasowało. Była zmienna tak samo jak jeden kwiat, który może mieć różne kolory.
    Wziąłem z jej dłoni rośliny i zacząłem zastanawiać się nad najlepszą opcją bukietu. Tulipany to dość wiotkie i delikatne kwiaty, dlatego aby je usztywnić użyłem kilku gałązek bazi. W międzyczasie słuchałem słów kobiety. Lekko się też uśmiechnąłem, kiedy wyraziła chęć nauki pielęgnacji kwiatów. Może miała to po matce. W końcu opowiadała mi o niej i jej zamiłowaniu do kwiatów.
    - Nie wiem, czy bycie ogrodnikiem we własnym hotelu to dobry pomysł. Musiałabyś w ogóle nie spać, aby pogodzić ze sobą wszystkie obowiązki. Ale jeśli będziesz chciała, mógłbym przejąć od ciebie ten jeden - zaśmiałem się, jakoś nie mogąc wyobrazić sobie siebie samego w roli ogrodnika. Może byłbym dzięki temu zawsze bliżej Dove, może więc to nie był taki zły pomysł.
    - Oczywiście, że masz swoje własne talenty i zdolności - odpowiedziałem od razu, nie zgadzając się z nią w tej kwestii. Związałem na końcu tulipany i bazie zieloną wstążką, robiąc niewielką kokardkę. - Mogłabyś choćby nauczyć mnie grać na fortepianie. Pamiętasz, jak kiedyś usiadłem obok ciebie i zacząłem coś grać? Wyszło mi fatalnie, bo pierwszy raz w życiu usiadłem do fortepianu. Klawesyn to jednak nie to samo i bardzo się różnią. W dodatku dobrze się znasz na tych wszystkich dokumentach odnośnie spraw hotelu. Mnie by pewnie bardziej to przeraziło - wymieniłem tylko dwie z rzeczy, które najbardziej zapadły mi w pamięci. Wręczyłem Dove również gotowy już bukiet.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {05/10/22, 08:28 pm}

    Dove Rachel Parker    

Nie mogłam się powstrzymać i wywróciłam oczami.
- Uwierz mi, nie zamierzam zostać ogrodnikiem. Miałam bardziej na myśli, że chciałabym wiedzieć coś nad opieką kwiatów aby lepiej zrozumieć pracę ogrodnika, gdy będzie czas kogoś zatrudnić. Przy okazji będę wiedziała ile naprawdę jest wart taka praca i czy przypadkiem ktoś nie próbuje wykorzystać mojej niewiedzy aby więcej pieniędzy do kieszeni sobie włożyć. - Williamowi ufałam i byłam pewna, że cokolwiek mnie nie nauczy się przyda w przyszłości. Przez chwilę pomyślałam, że może powinnam William zaproponować pracę ogrodnika lub może nawet menadżera hotelu, ale postanowiłam się nie wychylać. Nie chciałabym aby źle to odebrał i pomyślał, że znowu chcę uderzyć w jego męską dumę.
Przyjęłam od niego bukiet, przyglądając się ponownie kwiatom, ale myślami byłam gdzieś indziej. Dawno nie usiadłam do fortepianu. Tęskniłam za tym, ale obawiałam się, że nie będę potrafiła grać na takim samym poziomie co kiedyś, że straciłam ten swój "talent".
Kątem oka zauważyłam, jak ktoś zagląda do kwiaciarni. Jakaś kobieta w średnim wieku.
- Ciekawe, czy przyszła po kwiaty, czy po towarzystwo? - szepnęłam pół żartem i tylko z odrobiną zazdrości. - Dziękuję za bukiet - spojrzałam ponownie na Williama i uśmiechnęłam się lekko. - Spróbuję przygotować coś na kolację, ale cudów nie obiecuję.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {05/10/22, 11:04 pm}

Guardian Demon - Page 2 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Wyjaśnienia Dove były całkiem logiczne. Ktoś rzeczywiście mógłby chcieć ją oszukać co do wykonywania swojej pracy, szczególnie gdy się na tym nie znała. Poza tym wielu mogłoby uznać, że skoro jest kobietą, to łatwo można będzie ją nabrać i naciągnąć. Rozumiałem więc punkt jej widzenia i nie mogłem przy tym się nie zgodzić.
- W porządku więc. Powiedz tylko kiedy będziesz chciała i gdzie będziesz chciała, a nauczę cię wszystkiego, co sam potrafię - kiwnąłem głową, nie mając nic przeciwko temu. W końcu im więcej będzie samodzielnie potrafiła tym lepiej i łatwiej jej będzie stać się niezależną. Nikt by jej nie podejrzewał przecież o znajomość ogrodnictwa.
Spojrzałem w stronę witryny, przy której stała jedna ze stałych klientek, gdy Dove zwróciła na nią uwagę. Zawsze oglądała wystawę przed wejściem do kwiaciarni. Była to jedna z tych kobiet, które "przypadkiem" szukały mężów dla swoich córek. Postanowiłem jednak nie wspominać o tym Dove, bo i bez tego była zazdrosna.
- Jak dla mnie mogą być nawet zwykłe kanapki, jeśli tylko ty samodzielnie je zrobisz - uśmiechnąłem się w odpowiedzi. Obojętne mi było co zrobi Dove, o ile nie będzie to czymś nadzwyczaj paskudnym. W końcu ona również jadła to, co ja przygotowywałem, a żadne z nas mistrzem w kuchni nie było.
Chwilę później każde z nas musiało wrócić do swoich obowiązków. Na pożegnanie ucałowałem Dove w czoło, życząc jej miłego dnia, zanim klientka się namyśliła i otworzyła drzwi kwiaciarni.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {07/10/22, 02:56 am}

  Dove Rachel Parker  

Wyszłam z kwiaciarni z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony byłam spokojniejsza niż tydzień temu i cieszyło mnie to, że William również nie chciał z nas zrezygnować. Z drugiej strony chyba nie do końca wiedziałam czego chciałam. Potrafiłam wyobrazić sobie przyszłość z Williamem, ale chyba oboje mieliśmy inne wizje i opinie. Spojrzałam na bukiet i ciężko było się nie uśmiechnąć. Jednego byłam pewna. Zależało mi na Williamie i wiedziałam, że z nim było podobnie.
Gdy dotarłam do domu i znalazłam Annę poprosiłam ją aby znalazła wazon do kwiatów.
- A od kogo takie piękne kwiaty? - zapytała, uśmiechając się szeroko. Wolałam nie odpowiadać. Zamiast tego zmieniła temat.
- Czy mój brat wrócił do domu? Muszę z nim porozmawiać.
- Był przez chwilę, ale jedynie się przebrał, pokręcił się trochę w domu i znowu wyszedł.
- I nie wspomniał, gdzie idzie?
- Nie pytałam.
Oczywiście, czemu mnie to nie zaskakuje.
Weszłam na chwilę do biblioteki ojca aby znaleźć dokument dotyczący budynku na nowy hotel. Uznałam, że lepiej wybrać większy budynek i porozmawiać z właścicielem kiedy możemy podpisać umowę. Nie był w tak dobrym miejscu, jak ten mniejszy budynek, ale miało potencjał. Po za tym, Londyn cały czas się rozbudowuje. Prędzej czy później te popularne ulice również się zmienią.
Wyszłam z domu z dokumentami w dłoniach aby przejrzeć je kolejny raz w drodze do budynku. Wiedziałam, że właściciel często się kręci wokół swojego budynku, głównie dla towarzystwa, które sobie tam znalazł kilkanaście lat temu. I miałam rację, znalazłam starszego mężczyznę tuż przed swoim budynkiem.
Ku mojemu zaskoczeniu, obok niego stał kuzyn George'a. Kurcze, jak on miał na imię?
- Oh, panna Parker - odezwał się właściciel, widząc jak do nich podchodzę. - Mam nadzieję, że nie przyszłam aż tutaj aby omówić interes.
- A jeżeli właśnie taki miałam plan? - zapytałam, uśmiechając się uprzejmie.
- To wtedy bym musiał tobie powiedzieć, że jest mi strasznie przykro. - mój uśmiech znikł tak szybko, jak się pojawił.- Ten właśnie młody dżentelmen zaproponował mi ofertę, której nie mogę odmówić.
To jakiś żart, prawda? Spojrzałam na kuzyna inspektora, który widocznie czuł się niekomfortowo całą sytuacją.
- Bardzo mi przykro, panno Parker. Nie wiedziałem, że twój brat jest również zainteresowany tym miejscem. - no właśnie kuźwa nie był, ale oczywiście pomyślał, że przyszłam tutaj aby załatwić sprawy Sebastiana.
Ten jeden krótki moment zniszczył mi humor. Wróciłam do domu zła, mimo tego, że miałam ochotę znaleźć Sebastiana i wrzucić go do rzeki. Gdyby tylko nie łaził sobie tu i tam, nie powiadamiając mnie o niczym, to ten budynek byłby mój. Jednocześnie byłam zła na siebie, że tyle z tym czekałam i nie podjęłam od razu decyzji. No cóż, przynajmniej teraz to ułatwia mi sprawę, bo została mi tylko jedna opcja. Tylko musiałam znaleźć Sebastiana i upewnić się, że jego podpis jest na dokumencie. Powinnam była nauczyć się podrabiać jego podpis. Jeżeli nie znajdę jutro brata chyba będę do tego zmuszona.
Pod koniec popołudnia wciąż była niezadowolona i rozczarowana. Nie mogłam się doczekać aby zobaczyć się z Williamem i się mu wyżalić. Jednak najpierw musiałam przygotować kolację. Zdecydowałam nie robić zakupów, bo wciąż nie wiedziałam co przygotuję, ale zatrzymałam się w cukiernii aby sprawdzić czy jeszcze mieli ciastka, które ostatnio mu zasmakowały. Przynajmniej jeżeli kolacja będzie porażką to będzie miał przyjemniejszy deser.
Gdy dotarłam do mieszkania Williama wyciągnęłam z kieszeni płaszcza klucze i odkluczyłam sobie drzwi. Było to trochę dziwne tak wchodzić do czyjegoś domu, nawet jeżeli sam William dał mi klucze. Zamknęłam za sobą drzwi i ściągnęłam płaszcz, czując, że jest dziwnie ciepło w mieszkaniu Williama. Czy zapomnieliśmy zgasić w kominku? Było to dosyć niebezpieczne.
Nagle ujrzałam coś kątem oka i zamarłam na chwilę. W pierwszej sekundzie pomyślałam, że to był mój własny cień i próbowałam siebie uspokoić, ale gdy się odwróciłam, ujrzałam, jak ktoś stoi przy kominku.
- William? - wrócił szybciej z pracy? Dlaczego tak stoi i się nie przywitał? Było to dosyć dziwne.
Mężczyzna spojrzał w moim kierunku. Zdecydowanie to nie był William. Czy weszłam do złego mieszkania? Idiotko, przecież użyłaś kluczy aby wejść do środka.
- Dove Parker, prawda?
- Zależy kto pyta - powoli zaczęłam się cofać w stronę drzwi. Coś go najwyraźniej rozbawiło, bo usłyszałam, jak śmieje się pod nosem.
- Proszę się nie obawiać. Przychodzę w pokoju.
- Dlatego włamałeś się do czyjegoś domu?
- Ah, no cóż. Rozumiem, jak to może wyglądać, ale wątpię, że Alastor będzie miał coś przeciwko temu.
Kto? Nie miałam bladego pojęcia o kim on mówił. Jakiś szaleniec mi się trafił. Świetnie! Lepszego dnia już nie mogłam mieć.
Sięgnęłam po klamkę od drzwi, gotowa wybiec z mieszkania i zacząć wołać o pomoc. Mężczyzna nagle wyciągnął... sama nie wiem skąd, butelkę wina i postawił na małym stoliku przy kanapie.
- Widzisz? Nawet przyniosłem prezent.
Co mnie kuźwa obchodzi jakiś prezent? Nie zamierzałam więcej tak stać. Już miałam otworzyć drzwi, gdy nagle mężczyzna dodał:
- Jestem przyjacielem Al... Williama. Z jego... poprzedniej pracy. - mężczyzna uśmiechnął się niezręcznie. - Nazywam się Asmodeusz. - wyciągnął rękę w moim kierunku. Jedynie na nią spojrzałam z niepewnością. Był demonem. Co on tu robił? Czy przyszedł po Williama?
Asmodeusz westchnął, wziął w dłoń butelkę wina i zaczął się kierować w stronę kuchni.
- Potrzebujesz pomocy z kolacją? O, zanim zapomnę. Na twoim miejscu nie szukałbym Scotland Yard, czy jak oni tam mają. Za wiele tobie nie pomogą.
Tego mogłam się domyślić. Widziałam na własne oczy do czego były zdolne demony. Ale miałam tu zostać? Z nim?
Rozum mówił mi, że powinnam wyjść, poczekać gdzieś na Williama lub pójść do kwiaciarni, ale moja ciekawość była silniejsza. Miałam szansę poznać Williama z innej strony, może dowiedzieć się czegoś o nim czego jeszcze mi nie zdradził. Albo dowiem się czegoś więcej o piekle i demonach.
Dlatego skierowałam się w stronę kuchni, gdzie Alastor już miał przygotowane składniki. Na serio zamierzał pomóc mi w gotowaniu?
- Będziesz tak stała i się gapiła, Parker?
Zmrużyłam na niego oczy. - Czyli wszystkie demony nie mają za grosz manier.
- Gorsze rzeczy słyszałem. A teraz chodź, pomożesz pokroić pomidory. Wątpię, że chcesz abym to ja trzymał nóż w dłoni.
Miał w tym rację. Lepiej bym się czuła z nożem chociaż nie byłam pewna czy nawet z taką bronią miałabym szansę przeciwko demonowi. Niepewnie podeszłam bliżej i sięgnęłam po nóż. Czy naprawdę miałam zamiar ugotować kolację z pomocą demona? Powinno było mnie to bardziej zaskoczyć, może nawet zaniepokoić, ale tak nie było. Chyba było ze mną gorzej niż myślałam.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {09/10/22, 10:52 pm}

Guardian Demon - Page 2 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Pani Davidson jak zwykle weszła do kwiaciarni, od progu wiedząc czego dziś potrzebowała. A mimo to zatrzymała się na dłużej, zagadując mnie o pewne rzeczy związane z tulipanami. Zapewne przyuważyła bukiet jaki niosła ze sobą Dove i była tego ciekawa. Należała do kobiet, które lubiły zawsze wszystko wiedzieć, poplotkować. Niestety ja się do tego nie zaliczałem. Słuchałem tylko najnowszych ploteczek, szczególnie gdy zaraz zjawiła się również jej znajoma, z którą zawsze miały sobie wiele do powiedzenia. Przyuważyłem również, że o czymś rozmawiały zaraz po opuszczeniu kwiaciarni. To, że spoglądały przy tym na mnie pozwoliło mi sądzić, że to ja byłem obiektem ich plotek tym razem. Nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz.
Dzień był bardzo ładny i słoneczny, dzięki czemu nie mogłem narzekać na brak klientów. Cały czas ktoś przychodził, jeśli nie po kwiaty, to po drewniane figurki lub doniczki, które również przyciągały wzrok z wystawy. Nieco po południu właścicielka przywiozła nową dostawę, tak jak obiecała wcześniej. Niezadowolony zabrałem się za rozładunek i odpowiednie umieszczenie kwiatów, według mojego własnego schematu. Czasem kłóciło się to z wizją właścicielki, o co zdarzało nam się sprzeczać. Kobieta niestety z góry była na przegranej pozycji, bo to ja spędzałem tu więcej czasu niż ona, przestawiałem wszystko i tak w sposób, jaki mi odpowiadał. Słyszałem nawet, że byłem nieznośny lub pretensjonalny. Mimo to z jakiegoś powodu byłem lubiany przez klientki i chyba tylko dlatego tolerowano moje humory.
- Teraz wiele kobiet będzie zawiedzionych - zaśmiała się Emily, gdy przyszła aby zamknąć na dzisiaj swój sklep, nawiązując w rozmowie do mojej narzeczonej. Odpowiedziałem jej tylko westchnięciem i ciężkim spojrzeniem.
- Przynajmniej będę wiedział kto im o tym rozpowie - mruknąłem, co wywołało u niej lekki śmiech.
- Myślałam zawsze, że nikogo nie masz. A już w szczególności narzeczonej - zagadnęła po raz kolejny, gdy już wychodziliśmy.
- No cóż, pozory czasem mylą. Widocznie nie jestem aż tak beznadziejnie złośliwy - odparłem. Otrzymałem badawcze, ale równocześnie rozbawione spojrzenie. Chyba właśnie zaczęła mnie postrzegać inaczej nich dotychczas. Właściwie to jakby się dobrze zastanowić, to przy Dove byłem zupełnie inny niż przy innych ludziach. Może na początku naszej znajomości nie traktowałem jej w ten sam sposób, a później wszystko się zmieniło.
- Do zobaczenia - pożegnałem się zanim zdążyła zadać mi jakieś kolejne pytanie. Skwitowałem swe kroki w stronę cukierni, gdzie liczyłem na kawałek ciasta, by być może tego wieczoru mieć słodki deser.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {11/10/22, 09:44 pm}

   Dove Rachel Parker    

Asmodeusz był dziwnym demonem. Trzymał swój dystans, jednocześnie pomagając z gotowaniem kolacji. Wyglądało na to, że wyjdzie z tego jakaś zupa. Co to za demon, który przychodzi z winem i z pomocą aby coś ugotować? Jakby wiedział, że sama bym sobie tak łatwo nie poradziła.
Wiedziałam po mojej rozmowie z Williamem, że nie powinnam  patrzeć na naszego "gościa" jak na demona, o których słyszałam w kościele za czasów dzieciństwa. Czy tak samo powinnam myśleć o jego "znajomym z pracy"?
- Znowu się gapisz - mruknął demon, nawet nie spoglądając w moją stronę. Mieszał w garnku różne warzywa, które już pokroiłam. Obok tego powoli gotowała się woda na ziemniaki.
- Jak jesteś czegoś ciekawa to pytaj.
Zaskoczył mnie. Skąd wiedział, że w głowie miałam mętlik i mnóstwo pytań? Do tego miałam wrażenie, że nie powinnam pytać demona o pewne rzeczy. Przynajmniej William nie chciał na wszystkie odpowiedzieć.
- W takim razie, jak wygląda piekło?
- Poczekaj, a może sama się przekonasz - Asmodeusz uśmiechnął się szeroko, bardzo zadowolony ze swojej odpowiedzi.
- Czy jesteś moim nowym stróżem?
- A chcesz abym nim był? - w końcu spojrzał w moim kierunku. Ciekawe czy rozbawił go widok człowieka obierającego ziemniaka i męcząc się przy tym, czy raczej znowu jego odpowiedź tak mu się spodobała? Zmrużyłam oczy na Asmodeusza.
- Myślałam, że odpowiesz na moje pytania.
- Nic takiego nie obiecałem. Jedynie powiedziałem, że możesz zapytać.
Bawił się mną. Niczym kot z myszą. Świetnie. Mimo tego nie mogłam nie skorzystać z okazji. Może po prostu nie zadaję poprawne pytania. William przynajmniej jest bardziej bezpośredni i od razu mi powiedział że nie może pewnych rzeczy mi wyjawić. Wygląda na to, że Asmodeusz również pilnuje się z jakimiś tam zasadami.
- W takim razie nie rozumiem po co proponowałeś - mruknęłam odwracając wzrok z powrotem na zimniak w mojej dłoni.
- Lubię pomęczyć ludzi od czasu do czasu. Powinnaś mnie zrozumieć, sama też to lubisz, prawda?
Nie wiedziałam jak odpowiedzieć na jego dziwne pytanie. Postanowiłam je zignorować, ale Asmodeusz kontynuował dalej.
- Lubię, gdy ludzie się męczą lub są zagubieni, czy też sfrustrowani, a ty, moja droga, masz bardzo zagubioną duszę. Nie możesz podjąć decyzji, czy to w sprawie hotelu, swojej własnej rodziny lub Williama. Dlatego też jestem ciekawy.
Nie był to niepoprawny opis tego co czułam od jakiegoś czasu. Tylko skąd on o tym wiedział?
- Ciekawy czego? - zapytałam, kończąc z obieraniem ostatniego ziemniaka.
- Ciebie. Jak to się skończy. Co jest w tobie takiego, że twój własny stróż się zakochał, a ty w nim.
Chyba nie oczekiwał, że odpowiem. I dobrze. Skoro on nie chciał udzielić mi odpowiedzi czemu ja miałabym być uprzejma?
- Tak czy inaczej, czas pokroić ziemniaki. Tylko uważaj z tymi swoimi paluszkami. - zaśmiał się pod nosem. Mi wcale nie było do śmiechu. Czując silniejszy gniew niż strach sięgnęłam po ziemniaka i rzuciłam nim w stronę Asmodeusza. Trafiłam w jego ramię i demon przestał się uśmiechać sam do siebie. Najwyraźniej go zaskoczyłam, bo spojrzał się na mnie z lekko uniesionymi brwiami.
- Urocze - jedynie skomentował. Tym razem uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {16/10/22, 11:04 pm}

Guardian Demon - Page 2 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

W cukierni o dziwo był całkiem spory wybór, jak na tę porę dnia i niewielu zainteresowanych. Nie zajęło mi za długo stanie w kolejce, bo był tam tylko jeden starszy człowiek. Dzięki temu, że był marudny i sam nie wiedział czego chciał, miałem okazję do rozejrzenia się i wybrania dwóch rodzajów ciasta. Jakoś nawet niespecjalnie się irytowałem takim bezsensownym gadaniem i zawracaniem komuś głowy jak tamten dziadzio. Chociaż, rozbawiła mnie myśl, że tak właściwie to ja mógłbym być jego jakimś pra pra dziadem.
Do domu wracałem w lepszym nastroju niż z niego wychodziłem, zastanawiając się, czy Dove skorzystała z moich kluczy i co mogłaby w tej chwili robić. Jednak zanim mogłem się o tym przekonać, w pierwszej kolejności wyczułem jego obecność. Jeszcze zanim wszedłem do bloku, ciarki przeszły po moim ciele, wyczuwając tą przytłaczającą aurę. Nie musiałem się zastanawiać gdzie był, bo była tylko jedna opcja.
Trochę z ciężkim sercem nacisnąłem klamkę drzwi prowadzących do mojego mieszkania. Były otwarte. Nawet się tego spodziewałem. W przeciwieństwie do tego, co zastałem w środku. Zaskoczyło mnie to do tego stopnia, że nie od razu potrafiłem się przywitać… z gośćmi, tak jakby.
- Dobry wieczór - uprzedził mnie jasnowłosy demon, rozkładając talerze na stole.
- Tak… witajcie - kiwnąłem głową raz, potem drugi, a na końcu pokręciłem, jakbym chciał czemuś zaprzeczyć. - Co tu się dzieje? - spytałem w końcu, przenosząc spojrzenie z Asmodeusza na Dove, a potem z powrotem z niej na niego.
- Patrzysz i nie widzisz? - spytał, a jego dziwne, fiołkowe oczy błysnęły rozbawieniem i odrobiną złośliwości.
- Naprawdę zostaniesz na kolacji? - zadałem kolejne pytanie, widząc, że rozkładał kolejno trzy zestawy talerzy i sztućców na stole. Odpowiedział mi długim westchnieniem, jakim uraczył mnie już kilka razy. Nigdy nie wiedziałem, czy był to wyraz znudzenia lub irytacji, bądź zdenerwowania. Rozumiałem za to jedno: miałem skończyć z zadawaniem "głupich pytań".
- Widzę, że przyniosłeś ciasto. Możesz iść i je pokroić, bo Dovie nie lubi, gdy to ja trzymam nóż w dłoni - zaśmiał się rozbawiony, a ja już całkiem zdezorientowany ruszyłem w stronę Dove, aby potem wykonać jego polecenie.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {17/10/22, 04:20 pm}

   Dove Rachel Parker      

Poczułam wielką ulgę, gdy usłyszałam, jak ktoś wchodzi do mieszkania. Tym razem nie był to kolejny niespodziewany gość. Widząc Williama uśmiechnęłam się do niego lekko. Czułam się znacznie pewniej, gdy teraz tu był. Skoro Asmodeusz powiedział, że się znają to William lepiej wie czego można się od niego spodziewać.
Postanowiłam zignorować to, że Asmodeusz nazwał mnie "Dovie". Nie dałam mu takiego pozwolenia i nie wiedziałam skąd o nim wiedział. Chociaż nie jestem zaskoczona, bo gdy weszłam do mieszkania to wiedział doskonale kim jestem.
Spojrzałam na ciasto, które przyniósł William. Niechętnie zerknęłam w stronę ciastek, które kupiłam przed przyjściem do mieszkania. Najwyraźniej oboje mieliśmy podobną myśl. Może on również chciał być przygotowany gdybym przypadkiem przygotowała niejadalną kolację. Asmodeusz jednak okazał się być pomocny i zupa wyglądała nawet dobrze i normalnie. Chociaż gdyby chciał to mógłby bez problemu nas zatruć.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tu jesteś - szepnęłam do Williama. Nie wiedziałam czy demony mają świetny słuch i Asmodeusz mnie usłyszał. Demon nic nie powiedział na moje słowa. Spojrzał przez ramię w stronę Asmodeusza, który kończył przygotowywać stół do kolacji. - Powiedział, że jesteście przyjaciółmi. Nie byłam pewna czy mogę mu uwierzyć. Nigdy wcześniej o nim nie słyszałam.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {}

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach