Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
Unlucky MeetingWczoraj o 08:19 pmKurokocchin
The Arena of HellWczoraj o 07:44 amMinako88
Eclipsed by you 21/11/24, 06:03 pmKass
From today you're my toy20/11/24, 08:33 pmKurokocchin
This is my revenge20/11/24, 08:05 pmKurokocchin
there is a light that never goes out.20/11/24, 04:34 pmSempiterna
Show me the ugly world (kontynuacja)20/11/24, 01:35 amFleovie
W Krwawym Blasku Gwiazd19/11/24, 07:09 amnowena
Twilight tension18/11/24, 10:27 pmCarandian
Listopad 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
    123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930 

Calendar

Top posting users this week
4 Posty - 21%
3 Posty - 16%
3 Posty - 16%
2 Posty - 11%
2 Posty - 11%
1 Pisanie - 5%
1 Pisanie - 5%
1 Pisanie - 5%
1 Pisanie - 5%
1 Pisanie - 5%

Go down
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Guardian Demon {06/09/22, 10:31 pm}

First topic message reminder :

Guardian Demon - Page 6 Screen11
Guardian Demon - Page 6 6067d3a1a0df4d6f935910aa5c9ce41c

Każdy ma swojego anioła stróża, jednak nie każdy z nich wytrzymuje presję związaną z pracą. Podczas gdy kolejni aniołowie stróże zaczęli rezygnować ze swoich stanowisk, postanowiono wdrożyć "Projekt Demon". Niestety dla niej - postanowiono spróbować i wylosowali zarówno człowieka jak i demona, który od tamtej chwili miał nad nią czuwać.


Pierwsza część:
>>Tutaj<<



Guardian Demon - Page 6 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

      Po reakcji Dove uznałem, że chyba lubiła bardziej te pozycje, gdy byłem jak najbliżej niej. Za każdym razem mocno trzymała się moich ramion, zaciskając na nich swoje palce. Wcale mi to nie przeszkadzało. Nawet gdybym czuł na skórze jej wbijające się paznokcie. Może mógłbym na następny raz podsunąć jej ten pomysł, by spróbować jak będę się z tym czuć.
    Zdawałoby się, że od ostatniego takiego momentu nie minęło za wiele czasu, a ponownie poczułem silne pobudzenie. Oparłem się na łokciach po obu stronach głowy Dove, aby móc patrzeć jej w oczy, gdy nadszedł ten moment. Ująłem jej twarz w dłonie, przyspieszając ruchy, kiedy zacząłem odczuwać pierwsze silne skurcze na swoim penisie. Wcześniej ani razu nie mogłem spoglądać jej w oczy, ale zdecydowanie mógłbym częściej widzieć ten malujący się wyraz rozkoszy, dzięki któremu po chwili i ja doznałem kolejnej przyjemności.
    Swoich ruchów nie zaprzestałem od razu. Z moich ust uszedł krótki jęk kiedy specjalnie przedłużyłem tą chwilę. Odczekałem aż przez Dove przejdzie ostatni dreszcz zanim wysunąłem się z jej wnętrza i położyłem się obok, przyciągając ją do siebie i mocno obejmując.
    - Myślisz, że teraz możemy pójść spać? Czy chcesz jeszcze? - spytałem nieco rozbawiony, odnajdując jej usta swoimi.


Ostatnio zmieniony przez Noé dnia 17/04/23, 04:33 pm, w całości zmieniany 1 raz

Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {09/03/23, 12:45 am}

Dove Rachel Parker

Nie podobała mi się oferta Eliotta. Nie ze względu na niego, ale z powodu reakcji Williama. Kogo chcę? Może było to spowodowane poprzednim komentarzem Juliette, ale nie byłam zadowolona z tego, że właśnie ta część najwyraźniej zainteresowała Williama. Dlatego też sięgnęłam po szklanka z nowo nalanym burbonem. Nie było nawet minuty aby szklanka była kompletnie pusta. Jeżeli nie Eliott to Theo dolewali każdemu. Dopiero przy trzecim kieliszku pomyślałam, że może powinnam popracować na tą swoją zazdrością. Chyba nie było to zdrowe. Nie był to dobry nawyk.
Jednak zanim mogłam sobie to dokładnie przemyśleć sprawę, przy naszej grupie pojawiło się kilku mężczyzn. Odłożyłam skończony papieros na bok, nie odwracając wzroku od mężczyzny, który coś mówił do Eliotta po francusku. Pozwoliłam sobie oprzeć się bardziej o Juliette, obserwując całą sytuację w ciszy. Byłam jeszcze bardziej skołowana i zaskoczona, gdy najwyraźniej słowa nie zadziałały i nagle jeden z nich znalazł się na podłodze, drugi na stole, a trzeci nie potrafił złapać oddechu. Widząc ucisk Williama dłoni na jego gardle przed oczami pojawiła mi się podobna scena z tamtego wieczoru. Ten sam moment, który moje koszmary lubiły powtarzać. Nagle jakoś ciężej zaczęło mi się oddychać.
- William - chciałam aby przestał, aby ta scena się skończyła, aby tamte wspomnienia zniknęły. Odsunęłam się od Juliette i... Sama nie wiem co chciałam lub nawet mogłam zrobić w takiej sytuacji.
Nagle z drugiej strony stołu usłyszałam śmiech. Spojrzałam w kierunku Eliotta, którego ta cała scena najwyraźniej rozbawiła. Po chwili również zaczęła się śmiać Juliette, choć dosyć niepewne na początku. Theo miał niezręczny uśmiech na twarzy. Jakby to wszystko było częścią jakiegoś spektaklu teatralnego, jakąś komedią.
- Nie byłem pewien czy mówiłeś na poważnie o swojej pracy w służbie ochrony, ale najwyraźniej się myliłem.
Juliette nagle wstrzymała oddech i nachyliła się w moim kierunku.
- To prawda? Pracuje w służbie ochrony? A szuka pracy? - szepnęła do mnie, ale nie potrafiłam jej odpowiedzieć. Była zbyt blisko, potrzebowałam przestrzeni, powietrza. Po za tym, jak ona mogła myśleć o czymś takim w tej sytuacji? Jeszcze chwilę temu krzyczała, trzęsła się obok mnie ze strachu, a teraz się zachowywała jakby nigdy nic. Gdybym mogła to pewnie sama bym się teraz roześmiała. Co za dziwna sytuacja. Jak w ogóle do tego doszło?
Eliott nie wiedział wcześniej o pracy Williama, czy raczej historyjce którą sprzedał Theo, ale zdecydował udawać jakby doskonale był świadom umiejętności Williama.
- Naprawdę myślałeś, że coś zdasz przychodząc tutaj ze swoimi chłopaczynami? - o dziwo Eliott mówił do nich po angielsku. Lub może dzięki alkoholowi miałam teraz moc, która pozwalała mi rozumieć różne języki. - Teraz musisz wymyślić, jak przeprosić mojego przyjaciela, który zapewne nie chciał tak spędzić nocy.
Przestraszony mężczyzna rzucał spojrzeniami pomiędzy Williamem i Eliottem, coś próbując wydukać z siebie.
- Juliette, Dove chyba gorzej się poczuła. Może zaprowadź ją-
- Nic mi nie jest - skłamałam, nie pozwalając aby Theo skończył swoje zdanie. Musiałam jedynie się uspokoić. Złapać oddech. Czegoś się napić.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {09/03/23, 05:48 pm}

Guardian Demon - Page 6 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Zanim ktoś powiedział coś więcej, zareagowałem na swoje imię wypowiedziane przez Dove. Wyglądała co najmniej słabo, jakby za chwilę miała upaść. Gęsta atmosfera zmieszanego dymu papierosowego oraz narkotykowego wcale nie pomagała. Musiałem to szybko skończyć i ją wyprowadzić zanim coś się jej stanie.
Z niedowierzaniem słuchałem jak pozostałej trójce zebrało się na śmiechy. Jakby było z czego, jakby przed chwilą nie siedzieli wystraszeni niczym pisklęta. To na nowo wzbudziło we mnie złość. Już nawet nie na tych, którzy nas zaatakowali. Ich słowa tylko dolały oliwy do ognia.
- Nie byłem pewien, czy mówiłeś na poważnie o tym, że Dove jest w dobrych rękach. Ale w przeciwieństwie do ciebie, najwyraźniej się nie myliłem - wycedziłem przez zęby, naśladując akcent Theodore. Wbiłem w niego wzrok, ignorując pozostałe towarzystwo.
- Ale skoro jest wam tak bardzo do śmiechu, to proszę bardzo, możecie sami się nimi zająć. Chociaż nie widzę powodów do rozbawienia, szczególnie u ciebie, Juliette.
- O czym mówisz? - dziewczyna zrobiła taką minę, jakby nie rozumiała w jakiej sytuacji przed chwilą się znajdowała. Albo była po prostu taka głupia, albo udawała głupią przed innymi. Postanowiłem jednak odpowiedzieć na to niedorzeczne pytanie, bo w końcu jedyną niewtajemniczoną była Dove. Nie znała francuskiego i nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji.
- O tym, że gdyby nie ja, to prawdopodobnie zamiast się śmiać, płakałabyś gwałcona przez jednego z tych zacnych panów. I to dlaczego? Dlatego, że tych dwoje - wskazałem na Eliotta oraz siedzącego na podłodze eleganta - prowadzi tu swoje brudne porachunki. A gdzie jest ochrona? - zapytałem retorycznie. - Nawet jeżeli ktoś zaraz ich tu sprowadzi jakimś cudem, to ty dawno byłabyś wywożona do burdelu. Razem z Dove. Bo oczywiście żaden z szacownych francuskich dżentelmenów nie poradziłby sobie z napastnikiem. Jeden z nich jest zbyt pijany, by cokolwiek zrobić, a drugi zbyt wystraszony. A nawet gdyby byli w szczytowej formie, to z pewnością prędzej oni skończyliby połamani na stole - wyrzuciłem z siebie, mierząc kobietę, która zbladła, a dłonie zaczęły się jej lekko trząść. W pierwszym momencie pomyślałem, że to przez moje słowa, lecz chwilę później wyrósł przy nas kolejny mężczyzna. Jak to się stało, że go nie zauważyłem? Zmrużyłem oczy, gotów zasłonić się jednym z trzymanych "ochroniarzy". Choć czułem się trochę jak w pułapce. Miałem zajęte obie ręce, przede mną ten elegancki co prawda na podłodze, ale to zawsze mogło się zmienić, a za mną kolejny jegomość. Nieco uspokoił mnie fakt, iż był dużo starszy, nad ustami miał siwy wąs, a spod kapelusza również mogłem dostrzec siwe włosy związane w zgrabny kucyk.
- Drogie panie, drodzy panowie, mogę wytłumaczyć to całe nieporozumienie - odezwał się spokojnie, nie wykazując żadnych oznak agresji. - Proszę przyjąć moje najszczersze przeprosiny za ten nietakt ze strony moich ludzi. Może jednak się porozumiemy bez zbędnych ofiar? - zwrócił mi uwagę, wskazując trzymaną laską na "ofiary".
- Pro… sz… szę… - usłyszałem cichutki, błagający głosik mężczyzny, którego trzymałem za gardło. Był czerwony jak burak, a oczy niemal mu nie wystrzeliły z oczodołów. W pierwszej chwili miałem ochotę zacisnąć bardziej dłoń, zupełnie na złość starszemu, ale w drugiej przez myśl przeszło mi, że mężczyzna tego nie wytrzyma. Nie potrzebowałem tu trupów, dlatego puściłem go. Upadł, rzężąc i ciężko łapiąc każdy oddech. Tego drugiego również wypuściłem, pozwalając odejść na bezpieczną odległość.
- Mogę? - zapytał, dając nam do zrozumienia, iż chciał się do nas dosiąść.


Ostatnio zmieniony przez Noé dnia 10/03/23, 03:08 pm, w całości zmieniany 1 raz
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {09/03/23, 08:20 pm}

  Dove Rachel Parker    

To miała być kolejna noc aby się napić i zapomnieć o rzeczywistości, aby rozum się zamknął i przy okazji powoli dążyć do swojego celu. Bez niespodzianek, bez afer, bez krzyków. To miała być jedynie niewinna zabawa, tak jak każda poprzednia. Zamiast tego nie mogłam oderwać wzroku od mężczyzny, który zaczął błagać Williama. Dopiero gdy go puścił i mógł złapać oddech miałam wrażenie, jakby więcej powietrza znalazło się również w moich płucach. Próbowałam się uspokoić i nawet jakoś sobie radziłam, ale wtedy usłyszałam słowa Williama skierowane do Juliette. Ponownie zamarłam. Nie potrafiłam sobie wyobrazić aby coś podobnego ponownie miało się wydarzyć.
Nie podobała mi się ta myśl, ale lepiej by było zostać w hotelu. Byłam jeszcze bardziej przekonana, że był to znacznie lepszy pomysł, gdy podszedł do nas starszy mężczyzna. Jego propozycja aby do nas dołączyć mnie zaskoczyła i pozwoliłam sobie oderwać od niego wzrok aby zobaczyć reakcję innych. Juliette zrobiła się blada i przez chwilę zastanawiałam się czy moja twarz podobnie wyglądała. Theo wyraźnie nie wyglądał na zadowolonego lub zbyt pewien tej sytuacji. Eliott jakoś się trzymał, chociaż w jego oczach była mieszanka szoku i złości. Wiedziałam, że w takiej sytuacji mogłam jedynie polegać na Williamie dlatego dyskretnie przybliżyłam się odrobinę bliżej niego podczas, gdy Eliott kiwnął głową i starszy mężczyzna uśmiechnął się lekko, zapewne z grzeczności i aby jakoś rozluźnić atmosferę. Nie byłam do końca przekonana czy to pomagało.
- Można łatwo się pogubić w tych sprawach, zwłaszcza, gdy w grę wchodzą niemałe pieniądze, prawda? - jego głos był spokojny, a jego postawa najbardziej zrelaksowana z nas wszystkich. - Jednocześnie nie można tak po prostu o wszystkim zapomnieć. Wysłałem swojego syna aby jakoś rozwiązał nasz wspólny problem - tu spojrzał w kierunku mężczyzny na podłodze. - Ale najwyraźniej zostałem skazany jedynie na rozczarowanie.
- Przeczuwam, że przyszedłeś tutaj nie bez żadnych oczekiwań - zanim mógł dalej kontynuować odezwał się Eliott. - I również mam przeczucie, że nie jeden raz będziesz dzisiaj rozczarowany.
Uśmiech starszego mężczyzny odrobinę się powiększył.
- Jestem pewien, że możemy razem znaleźć jakieś rozwiązanie.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {12/03/23, 07:59 pm}

Guardian Demon - Page 6 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Usiadłem obok Dove, uważnie przyglądając się nowo przybyłemu mężczyźnie. Ten bynajmniej zachowywał zdrowy rozsądek i nie był grubiański. W ogóle wydawał się być przeciwieństwem swojego narwanego syna. Ten swoją drogą wyglądał całkiem głupio, siedząc na podłodze pomiędzy stołem a sofą, z czego też musiał sobie zdać sprawę. Wstał w końcu, pod moim czujnym okiem, a potem przeszedł do ojca, stając obok niego niczym jakiś strażnik. Poprawił garnitur z wyraźnym grymasem na twarzy. Dostrzegłem, jak dyskretnie przesunął dłonią wzdłuż żeber. Możliwe, że przypadkiem któreś mu połamałem, ale niespecjalnie mnie to obeszło.
Słuchałem rozmowy, jaką prowadził Eliott z (jak się dowiedziałem) Francisem. Mówili o dziwo po angielsku, lecz nie komentowałem tego. Przynajmniej nie będę musiał powtarzać Dove całej rozmowy. Zrozumiałem teraz więcej. Chodziło o jakąś pożyczkę, która miała iść na wspólne interesy, ale coś poszło nie tak i Eliott chce jej zwrotu, zaś Francis nie chce tego oddać. Zapewne były to niemałe pieniądze. Ostatecznie uznali, że rozstrzygną sprawę poprzez grę w karty. Uniosłem brwi, zaskoczony takim rozwiązaniem. Bardziej spodziewałem się… nie wiem, pojedynku na śmierć i życie, czy bardziej siłowych porachunków. Cóż, może to i lepiej, że się przeliczyłem i można było uniknąć rozlewu krwi.
- Może w hotelu? - zaproponował Theodore, gdy zastanawiali się nad odpowiednim miejscem do rozgrywki. - W końcu znajduje się tam całkiem spora sala gier i zabaw. O tej porze pewnie jest mnóstwo ludzi, nie będzie więc miejsca na niechciane zachowania - stwierdził gładko, jasno wyrażając się co miał na myśli. Eliott przyznał mu rację, Francis zgodził się po chwili namysłu, ale uznał, że jego syn, Louis, też idzie z nim. Nikt nie miał nic przeciwko. Ja nie miałem żadnego zdania w tym temacie więc milczałem. To już nie był mój problem i nie zamierzałem się tym dalej zajmować. W końcu wszyscy opuścili klub. Eliott zgarnął jeszcze kogoś z obsługi, by posprzątał cały bałagan i doprowadził wnętrze do porządku. Nawet klientela powoli zaczęła wracać. Idąc zwolniłem trochę kroku, łapiąc dłoń Dove.
- Zamierzasz z nimi iść? Nie jestem pewien, czy tego właśnie chcę - szepnąłem do niej, gdy szliśmy za pozostałymi. Poza tym nie uważałem, abyśmy byli im do czegoś potrzebni.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {12/03/23, 11:55 pm}

  Dove Rachel Parker    

Jakby Theo czytał mi wcześniej w myślach nagle zaproponował aby kontynuować rozmowę w hotelu. Gdy poczuł na sobie moje spojrzenie zerknął w moim kierunku i posłał mi delikatny, krótki uśmiech. Może dlatego zaufałam decyzji wszystkich i również wstałam, kierując się z powrotem do centrum miasta. Milczałam przez większość czasu, próbując się skupić na każdym kroku i nie myśleć za dużo na temat tego co William powiedział Juliette.
Najwyraźniej nie za dobrze mi to wychodziło, bo gdy poczułam dłoń Williama prawie podskoczyłam w miejscu. Zmarszczyłam brwi na jego pytanie. Gdzie indziej miałabym pójść jeżeli nie z nimi?
- Nie zostawię ich samych dopóki nie będę pewna, że nic im się nie stanie - lub dopóki nie będę pewna, że będę miała w systemie wystarczająco alkoholu aby zapomnieć o wszystkich, nieprzyjemnych momentach, które męczyły moje myśli. Malutki, cichy głosik w głowie mówił, że nie muszę się martwić o swoje towarzystwo, zwłaszcza o Juliette, ale wolałam przynajmniej mieć na nich oko.  
Theo zaprowadził wszystkich prosto w odpowiednie miejsce, gdzie było mnóstwo gości przy każdym okrągłym stole. Niektórzy jedynie rozmawiali i pili, inni grali w karty. Nie było jednak za głośno, wciąż w tle słyszałam cudowną melodię z fortepiania. Pomiędzy stołami chodzili pracownicy hotelu z tacami z alkoholem oraz z małymi przysmakami.
Przechodząc obok jednego ze stolików nagle jeden mężczyzna z gęstym, czarnym wąsem wyciągnął dłoń w stronę Williama, tym samym zatrzymując nas.
- Przepraszam bardzo, potrzebujemy jeszcze kilku graczy. Jest pan zainteresowany? - wiedziałam, że wiele Brytyjczyków zatrzymywało się w tym hotelu, więc nie byłam zaskoczona, że akurat na jednego trafiliśmy.
Spojrzałam na stół, przy którym siedziało trzech mężczyzn. Dwa krzesła stały puste. Mężczyzna z wąsem jedynie skierował swoje pytanie do Williama, ale postanowiłam sama usiąść przy stole.
- O... Pana towarzyszka również może dołączyć - wymusił grzeczny uśmiech, który nie trwał na jego twarzy za długo. Zanim skupiłam się na grze rozejrzałam się po pomieszczeniu aby wzrokiem odnaleźć moich znajomych. Siedzieli przy innym stole pod ścianą. Theo szeptał coś do ucha Juliette podczas, gdy Eliott i, jak on tam miał, powoli zaczynali własną grę.
- Dziękuję bardzo za zaproszenie - wróciłam wzrokiem do mężczyzny z wąsem. - Proszę mi wybaczyć, wciąż się uczę zasad - skłamałam. - Mój narzeczony kiedyś próbował mnie nauczyć. W sumie, tak mniej więcej się poznaliśmy. Pamiętasz, skarbie? - najlepsze kłamstwa zawsze miały w sobie odrobinę prawdy. Uśmiechnęłam się pod nosem, przypominając sobie wieczór, gdy grałam z Williamem w karty, w dosyć podobnym towarzystwie co teraz. Odwróciłam się w stronę Williama akurat gdy podszedł do nas kelner z białym winem. Cudownie, właśnie tego potrzebowałam. Coraz bardziej zadowolona wypiłam połowę kieliszka wina i cierpliwie czekałam na swoje karty.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {15/03/23, 08:03 pm}

Guardian Demon - Page 6 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Nie skomentowałem odpowiedzi Dove. Miałem nadzieję, że pójdzie po rozum do głowy, ale jak widać nadzieja matką głupich jest. Jakby naprawdę coś miało im teraz grozić. Został tylko starszy pan i jego syn. Poza tym hotel miał swoją ochronę, to zupełnie inne miejsce i z innymi ludźmi. Hotel o takiej reputacji raczej nie pozwoliłby sobie na takie incydenty i zepsucie dobrego imienia. Theodore wiedział co mówił, reszta zapewne również zdawała sobie z tego sprawę. Może wszyscy oprócz Dove. I może Juliette? Patrząc na minę tej drugiej trudno było mi ocenić, co sobie myślała, czy jej km taki były trafne, czy też błędne. Chociaż w jej stanie również bardziej skłaniałem się ku tezie, że nie do końca rozumiała wagę sytuacji. A przecież żadna, ani Dove ani Juliette, nie była głupia. Jakby alkohol odebrał im cały zdrowy rozsądek i umiejętność samodzielnego myślenia. W szczególności u Dove.
Uniosłem lekko brwi, zaskoczony jej postawą, gdy tak chętnie i zdecydowanie przysiadła się do stołu z obcymi ludźmi. Nie byłem z tego powodu zadowolony. W żadnym wypadku. Nie zrobiłem złej czy skwaszonej miny, nie uśmiechnąłem się, po prostu usiadłem obok Dove, by ta nie zrobiła nic głupszego niż do tej pory. Chociaż w sumie może to przywróciłoby jej trochę rozsądku, jakbym nie naprawił jej błędów.
- Nie dajcie się panowie zmylić tej ładnej buźce - uśmiechnąłem się lekko w odpowiedzi na słowa Dove. - To było wieki temu. Obecnie jest w stanie ograć mnie do samych gaci, robiąc pięć innych rzeczy na raz - odpowiedział mi lekki, może nieco wymuszony śmiech. Nie zamierzałem dawać Dove forów, ani pozwolić komuś, by łagodnie ją traktowano.
Mężczyźni grali na pieniądze i inne wartościowe rzeczy. Nie było to niczym zabronionym, po prostu każdy bardzo uważnie patrzył innym na ręce. Nasze małe sztuczki by tym razem nie przeszły, dlatego każdy bardziej był skupiony na sobie. Mimo to prowadzono drobne pogawędki, chyba zdecydowanie po to, by rozproszyć innych. Alkoholu również nikt sobie nie żałował, przez co atmosfera coraz bardziej się rozluźniała. Może dlatego z taką łatwością mogłem wprowadzać w czyny swoje nieczyste zagrania. Zamieniałem karty nie wiedząc jeszcze jakie mi przypadły. To nie było trudne dzięki używaniu posiadanych zdolności. Nawet Dove nie mówiłem nigdy, że potrafiłem takie rzeczy, więc nie miałem z tym problemów. Oczywiście raz przegrałem wszystkie posiadane pieniądze, przez co musiałem zdjąć z nadgarstka zegarek i nim zagrać, by następnie wszystko do mnie wróciło. Jeden z mężczyzn, Lucas, jak zwracali się do niego pozostali, w końcu został z niczym. Nie mógł się z tym pogodzić, wyciągnął więc z kieszeni bilety na statek.
- Nie szkoda ich panu było? - spytałem go, gdy wszystkie trzy znalazły się już w mojej dłoni, a on ze skwaszoną miną przejął właśnie nieco pieniędzy oraz zdobioną bransoletkę, jaką przegrała Dove. - To raczej marny interes - uśmiechnąłem się złośliwie, czytając, co właśnie znalazło się w moim posiadaniu.
- Dovie, kochanie, nie musimy się martwić o powrót. To są bilety z Francji z powrotem do Anglii, na luksusowym statku. Wystawiają w międzyczasie balet Giselle, by podróżnym się nie nudziła podróż - tym razem jawnie się roześmiałem, widząc miny naszych wspólników. To musiało kosztować majątek, o ile nie małą fortunę.
- Panie Lucas, jestem skłonny dokonać małej zamiany. Jeden bilet za bransoletkę mojej narzeczonej - uniosłem na niego spojrzenie, a na jego twarzy pojawił się chytry wyraz.
- Oj, panie Williamie, tylko jeden? Jestem przekonany, że owa błyskotka jest o wiele cenniejsza dla pańskiej narze…
- Nie, to nie - przerwałem mu, wzruszając ramionami. - Za ten bilet kupię jej trzy takie. Chodźmy Dovie, jesteś już pewnie zmęczona, ja z resztą też - wstałem od stołu, kładąc dłoń na ramieniu kobiety, lecz przerwał mi zaraz nerwowy gest mężczyzny.
- Chwileczkę! Williamie, jak sam zauważyłeś, bransoletka nie jest aż tak cenna. Dogadajmy się, dopłacę trochę! - widać bilety były bardziej cenne niż to początkowo założyłem. Teraz ta zabawa zaczęła mi się coraz bardziej podobać i zapewne dłużej bym zabawił w tym miejscu, gdyby nie Dove, jej mętne spojrzenie i coraz bardziej bełkotliwa mowa. Wiedziałem, że będą z tego problemy, jeśli zaraz tego nie skończę. Wyciągnąłem więc bilet, który rzuciłem mężczyźnie na stół, po czym wyciągnąłem rękę w jego stronę.
- Wystarczy bransoletka - oznajmiłem, a ten nie namyślał się dłużej, wciskając mi błyskotkę i jednocześnie łapiąc bilet, bym przypadkiem zaraz się nie rozmyślił. - Miłego wieczoru, panowie - rzuciłem na pożegnanie. Schowałem biżuterię do kieszeni. Następnie złapałem Dove pod ramię, podciągając ją do góry. Usłyszałem cichy śmiech, który zignorowałem, odciągając kobietę od towarzystwa.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {15/03/23, 10:33 pm}

Dove Rachel Parker

Tak przyjemnie się grało. Tak dobrze smakowało wino i grała muzyka w tle. Całkowicie zapomniałam czemu wcześniej miałam gorszy humor. O czymś zapomniałam? Nie, pewnie niepotrzebnie o coś znowu za bardzo się zamartwiałam, bo nie ja to kto? Kto inny będzie się przejmował ważnymi sprawami, jak na przykład...
Nie skończyłam tej myśli, gdy usłyszałam swoje imię z ust Williama. Trzymał coś w dłoniach. Bilety? Giselle? Uśmiechnęłam się, zadowolona na samą myśl, że zobaczymy balet. Gdybym mogła to ucałowałabym pana Lucasa, ale nagle zostałam pociągnięta do góry. Nawet nie mogłam dokończyć swojego wina. Może gdybym wypiła to nie kręciłoby mi się w głowie.
- Tak dobrze się bawiła, czemu nie zostaliśmy na dłużej? - zaczęłam marudzić, wchodząc po schodach, które jakoś dziwnie się ruszały pod moimi stopami. Theo coś nowego z nimi zrobił? Jakoś nie mogłam sobie tego przypomnieć, ale zdecydowanie gorzej się po nich chodziło.
- I nie jestem zmęczona. Może trochę, ale jeszcze noc jest młoda. Będę spać, gdy będę babcią. A może ty jesteś za stary na zabawę? - i do tego nie wiem kiedy będę mogła na tyle sobie pozwolić, gdy wrócimy do Londynu. Czy w ogóle musieliśmy wracać? Nie mogłam tutaj zostać z Williamem, chodzić po różnych muzeach i galeriach? Nawet nauczę się pięknie mówić po francusku. Nagle zaczęłam się śmiać, przypominając sobie jak śmiesznie czasami ten język brzmi.
Gdziekolwiek William mnie prowadził droga wydawała się być równie długo i krótka. Gdy przed oczami pojawił się mój (a raczej teraz nasz) pokój westchnęłam ciężko. No tak... Odsunęłam się od Williama aby ściągnąć płaszcz i rzuciłam go na pobliski mały stół. To znaczy, próbowałam rzucić płaszcz na ten stół, ale ostatecznie ledwo co zaczepił o krzesło obok i ostatecznie znalazło się na podłodze. Machnęłam ręką, zawiedziona brakiem współpracy ze strony płaszcza.
Spojrzałam w kierunku Williama oczekując, że zobaczę na jego twarzy rozczarowanie lub niezadowolenie. Sama nie wiedziałam, jak się czułam. Chciałam wrócić do tamtej sali, dalej grać, bawić się. Nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł i uśmiechnęłam się pod nosem.
- Nie pamiętam abym kiedykolwiek ograła ciebie do samych gaci - przypomniały mi się jego słowa z dzisiejszej nocy. Byłam ciekawa czy faktycznie potrafiłabym z nim wygrać. Podeszłam do niego i objęłam jego szyję ramionami. Wydawało mi się, że kilka godzin temu byliśmy w podobnej pozycji. Ah tak, nawet droczyliśmy siebie nawzajem, grając w inną rodzaju grę. - Chyba, że miałeś coś innego na myśli - uniosłam lekko brew, próbując utrzymać mój niewinny uśmiech.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {16/03/23, 06:13 pm}

Guardian Demon - Page 6 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Nie mogłem się powstrzymać i tuż przed opuszczeniem sali, rzuciłem spojrzenie w stronę stolika, gdzie przebywali przyjaciele Dove. Wyłapałem przy tym dość niezadowolony wzrok Theodore, który szybko odwrócił głowę. Mimo wszystko żadne z nich nie wydawało się być w niebezpieczeństwie.
- Możesz mnie uznać za starego nudziarza - westchnąłem, odpowiadając Dove. Chyba oboje mieliśmy różne pojęcie słowa "zabawa", a jeśli w jej słowniku byłem już starcem… cóż, jakoś to przeżyję. Nie wiedziałem, co ją tak rozbawiło, czy moje słowa, czy o czymś innym sobie pomyślała. Przyznać musiałem, że dawno nie widziałem, by tak szczerze się z czegoś śmiała.
Przyglądałem się, jak niezdarnie zdejmuje płaszcz, a potem jeszcze bardziej niezdarnie wycelowała nim w krzesło. Coś mi się nie podobało w jej zachowaniu bardziej niż powinno. Podobno ludzie po zbyt dużym spożyciu stają się nad wyraz szczerzy w swoich słowach. Dove nie mówiła za wiele, ale wystarczył mi wyraz jej twarzy, jej zachowanie. Wcześniej nie widziałem, aby była tak szczęśliwa i beztroska. Ciągle miała jakieś zmartwienia, które ją przygniatały, a teraz było zupełnie inaczej. Zmartwiłem się, że ten stan mógłby się jej aż nadto spodobać. A może już za bardzo w nim zasmakowała?
Mimo to wciąż byłem zły, choć nie zamierzałem już być wobec niej złośliwy. Mimo że śmierdziała alkoholem i papierosami. Mimo że najchętniej kazałbym jej iść spać i nie wstawać dopóki nie wytrzeźwieje. Mimo wszystko objąłem ją w pasie i przytuliłem do siebie.
- A jak myślisz? - postarałem się odwzajemnić jej delikatny uśmiech, choć słabo mi to wychodziło.
- Chodźmy odpocząć już - nachyliłem się, by ucałować ją w czoło. - Najwyższy czas. Zapewne jesteś tak samo zmęczona jak ja. Pomogę ci się przebrać, dobrze? - zaproponowałem, po czym wypuściłem Dove z objęć i poprowadziłem do łóżka, by usiadła.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {16/03/23, 09:49 pm}

Dove Rachel Parker

Tylko tyle? Kwaśny uśmiech, całus w czoło i spacerek do łóżka? Nie wiedziałam, jak na to zareagować. Czy wiek Williama faktycznie nie pozwalał mu na dalszą zabawę? Czy może chodziło o coś innego? Nie na długo usiadłam na łóżku. Wstałam i odsunęłam się od Williama, prawie potykając się o coś, ale w ostatniej chwili złapałam równowagę. Pomoże mi się przebrać, ha!
- Traktujesz mnie, jak dziecko - wiele mi się cisnęło na usta, ale ostatecznie te słowa powiedziałam z żalem. Obeszłam łóżko i dopiero wtedy ponownie usiadłam na materacu plecami do Williama i ściągnęłam buty. - Najpierw Sebastian, teraz ty. Nawet tutaj wszyscy się śmieją z mojej "dziecinnej ekscytacji".
Rozpięłam swoje włosy i najchetniętniej kogoś bym zadźgała swoimi wsuwkami. Byłam zła, że nie mogłam nawet sobie pozwolić na trochę zabawy, nikt mnie nie brał na poważnie, bo byłam kobietą, młodszym rodzeństwem, jedynie jakimś głupim człowiekiem, którym trzeba było się zająć. Potrafiłam o siebie zadbać. Gdyby nie ja to Sebastian dawno by stracił pieniądze i dom. Gdyby nie ja to hotel dawno by upadł i nie byłoby myśli o otwarciu drugiego. A oni i tak traktowali mnie, jak jakiegoś bachora, nieważne czy ciężko pracowałam, czy pozwoliłam sobie na odpoczynek i zabawę.
- Pójdę spać i będę grzeczna, bo jeżeli będę chodziła obrażona to wtedy będę rozpieszczoną, niewdzięczną dziewuchą, prawda? Tak zrobię, źle. Tak się zachowam, też źle. Tego właśnie chcecie, prawda? Abym szła spać o odpowiedniej porze, abym nie marudziła, nie piła, nie pozwoliła sobie chociaż na odrobinę przyjemności, bo to samolubne, nie kobiece, niekorzystne dla was. - zaczęłam się przebierać, może z pewnymi trudnościami, ale chciałam udowodnić sama sobie, że nie potrzebowałam czyjejś pomocy z czymś tak prostym.
Położyłam się na tym nieszczęsnym łóżku, przykryłam się tą głupią kołdrą i z niezadowoleniem wpatrywałam się w sufit. Byłam zła i jednocześnie smutna. Zacisnęłam usta, odganiając jakąkolwiek potrzebę na łzy. Jeszcze tego by mi brakowało aby się rozpłakać przed Williamem lub kimkolwiek innym w tym momencie.
- Idź spać. Nie martw się, nigdzie nie pójdę - mruknęłam pod koniec leżąc teraz na boku i bardziej przykrywając się kołdrą, próbując chociaż jakoś ukryć się przed tym niesprawiedliwym, okrutnym światem.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {16/03/23, 11:13 pm}

Guardian Demon - Page 6 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Bo zachowujesz się jak dziecko.
Pomyślałem od razu. Zacisnąłem jednak zęby i nie powiedziałem tego na głos, bo to dopiero by rozsierdziło pijaną kobietę. Z jednej strony chciałem takiej konfrontacji, a z drugiej potrzebowałem, aby do Dove w końcu co nieco dotarło, nawet w tym pijackim amoku. Przyglądałem się tylko jak zaczęła się przebierać, jak zdejmowała buty, a potem niezdarnie zdejmuje suknię i zakłada koszulę nocną tył na przód. Słówka nie pisnąłem na bałagan, jaki przy okazji zrobiła.
- Nigdy nie mówiłem, że twoja ekscytacja jest dziecinna. Nigdy nie zabroniłem ci odrobiny przyjemności. Nigdy nie podważyłem tego, co zrobiłaś dla Sebastiana i hotelu. Nigdy też nie powiedziałem, że jesteś samolubna lub niekobieca. Ty sama robisz sobie krzywdę takim zachowaniem - powiedziałem cicho lecz nie pozwalając sobie na okazanie całej złości. Nie zamierzałem wytykać Dove niesprawiedliwości jej słów. Czy w ogóle powinienem coś zrobić w tej sytuacji? Wszystkie słowa czy inne scenariusze, jakie układałem w głowie, nie kończyły się dobrze, nieważne co bym powiedział. I tak wychodziłem na tego złego, co ją ogranicza.
- Chciałabyś otworzyć hotel Parker w Paryżu, a zamiast pokazać jaką jesteś inteligentną i sprytną kobietą, upijasz się na umór i przegrywasz wszystko w karty. To nazywasz przyjemnością? Picie do ostatniej kropli, palenie dopóki nie opróżnisz całej paczki i przegrywanie, aż nie zostaną ci puste kieszenie? - mówiłem, wyciągając z szafy ubranie do spania. Nerwowym ruchem wcisnąłem do niej ten durny, przydługi frak. Przez myśl przeszło mi o wiele więcej sytuacji, gdzie Dove mogła upaść znacznie niżej. Wiedziałem, że do najgorszych rzeczy jeszcze nie doszło, ale może to była kwestia czasu? Podobno trzeba spaść na samo dno, żeby móc się od niego odbić. Zamierzałem jednak wyciągnąć z tego Dove zanim to osiągnie, choćbym miał ją szarpać za rękaw i zostać potem znienawidzony.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {17/03/23, 01:16 am}

Dove Rachel Parker

Gdzie jest ten cholerny obcas, gdy go potrzebowałam?
- Nie, nic takiego nie powiedziałeś. Ale wiem, że wciąż traktujesz mnie jakbym była jednym wielkim problemem, jakimś nieznośnym bachorem. Może jestem pijana, ale nie jestem głupia - denerwowało mnie to, że potrafił tak ładnie przekręcić moje słowa. Moja frustracja jedynie rosła. Usiadłam abym mogła lepiej się mu przyjrzeć. Jego słowa bardziej mnie zabolały, niż chciałam się do tego przyznać. Williama słowa malowały obraz jakbym była jakąś alkoholiczką, jakbym straciła swoje ambicje i inteligencję, a przecież tak nie było. Czy to nie przypadkiem on mi kiedyś powiedział, że nic nie jest tylko czarne lub białe? Zapewne, gdybym miała w sobie mniej alkoholu to powiedziałabym mu, że jedno nie wyklucza drugiego i mogłam być inteligentna, a równocześnie upić się od czasu do czasu. Dlaczego miałabym cały czas myśleć jedynie o biznesie? Dlaczego nie mogłam pomyśleć najpierw o sobie i tego co ja chciałam robić? Tak, to bym mu powiedziała, gdybym była do tego zdolna.
- Nazywam to zapoznaniem się z tutejszą kulturą i z lokalną elitą - udało mi się dodać i odpowiedzieć na część jego słów, które uderzyły prosto w moją dumę i serce. W końcu, aby zrozumieć innych trzeba do nich dołączyć. Było w tym trochę logiki, prawda?
- Nie sądziłam, że w tak złym świetle mnie widzisz - powiedziałam z rozczarowaniem. Chyba dlatego tak bardzo mnie to zabolało. W Williamie zawsze mogłam znaleźć wsparcie, komfort. Myślałam, że on najlepiej mnie zrozumie w takiej sytuacji. Teraz brzmiał zupełnie, jak Sebastian, który nie jeden raz użył innych słów, ale podobnego tonu. Ciekawe, czemu nie potrafili się dogadać skoro są tak do siebie podobni?
Może było to spowodowane alkoholem, ale było ciężej kontrolować swoje emocje. Spuściłam wzrok, zaciskając dłonie na kołdrze i pociągając nosem. Westchnęłam ciężko, gdy nie udało mi się dłużej ukryć pojedynczych łez. Czując rosnące zmęczenie, ponownie się położyłam, bardziej zakrywając się kołdrą. Bolało mnie serce i głowa, może powinnam spróbować zasnąć skoro nic dobrego nie wyjdzie z tego wieczoru lub rozmowy.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {17/03/23, 04:01 pm}

Guardian Demon - Page 6 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Zacisnąłem palce na koszuli, którą właśnie zmieniałem. Nie wierzyłem w to, co usłyszałem. Po prostu nie potrafiłem się zgodzić z głupotami, jakie wygadywała.
Boże, daj mi siłę. Wzniosłem oczy ku niebu, jakby rzeczywiście ktoś miał mnie wysłuchać. Jedyną osobą zapewne byłby Asmodeusz lecz ten z kolei bardziej by mnie wyśmiał.
- Sama pokazujesz się w tym złym świetle - westchnąłem, zapinając guziki. Wcześniej, nawet jak piła, to potrafiła znaleźć umiar. Czy z Adrianem, czy w Klubie Dżentelmenów, gdy poszliśmy tam ten jeden raz. A teraz? Wcale nie wyglądało mi to na zwykłe zapoznanie się z lokalną elitą. Na to miała już czas i okazje dużo wcześniej. Nie można "zapoznawać się" cały czas w taki sposób.
Zaraz też usłyszałem pociąganie nosem i cichy płacz. To było i tyle irytujące, o ile nie miała żadnych powodów do płaczu. Sama sobie była winna i co, może myślała, że miałbym jej teraz współczuć? Przepraszać? Nie było takiej opcji.
- I czego ryczysz? - spytałem, próbując nie zabrzmieć zbyt pretensjonalnie. Podszedłem do łóżka, kładąc się obok niej, ale nie pod kołdrą. Kołdrą owinąłem Dove jakby miała być w kokonie, razem z głową, zostawiając tylko niewielką przestrzeń na twarz, aby miała jak oddychać. Do tego objąłem ją ramionami, nie pozwalając, by zbyt łatwo mogła uwolnić się z mojego uścisku.
- Jesteś teraz moim naleśnikiem - powiedziałem, gdyż jakoś skojarzyło mi się to z tymi słodkościami. - Po dzisiejszym pokazie w klubie już cię stąd nie wypuszczę. Pozwolę ci tylko trzymać się za rączkę, by jakiś dziad nie porwał cię do burdelu. Rozumiesz? - ucałowałem Dove w mokry policzek, czując przy tym słony smak jej łez.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {17/03/23, 07:35 pm}

Dove Rachel Parker

Zmarszczyłam brwi i obserwowałam co robił. Spojrzałam mu w oczy, słuchając jak nazywa mnie naleśnikiem. Naleśnik. Lepsze to niż kluseczki. Chciałam wciąż być na niego zła, ale... Tęskniłam za jego obecnością zwłaszcza, gdy był tuż obok mnie w łóżku. Chciałam jakoś się uwolnić i go objąć, ale nie miałam nawet szansy, zwłaszcza w aktualnym stanie.
Do tego słowa Williama sprawiły, że przypomniałam sobie kilka rzeczy z dzisiejszego wieczoru. Dlaczego wróciliśmy do hotelu, dlaczego głowa mnie bolała, a świat wciąż się kręcił. Zapewne dlatego pomimo mojego lekkiego uśmiechu znowu w moich oczach pojawiły się łzy.
- Rozumiem - odpowiedziałam, pociągnęłam znowu nosem. Wiedziałam, że William nie mówił tego dosłownie. Nawet pijana nie potrafiłam sobie wyobrazić aby William na prawdę trzymał mnie za rękę wszędzie i każdego dnia. Wtedy sobie uświadomiłam, że William w pewnym sensie lubi mieć kontrolę nad wszystkim. No, prawie nad wszystkim. Ciekawe, że dopiero teraz to zauważyłam. Najwyraźniej naprawdę go sprowokowałam. Był to dla mnie dobry znak, ale nie zamierzałam dalej jego lub siebie męczyć.
Przymknęłam oczy, pozwalając swoim mięśniom się zrelaksować.
- Mam przeczucie, że będziesz musiał rano trzymać mnie za rączkę do łazienki - dodałam po chwili, zanim poczułam potrzebę aby ziewnąć.


Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {17/03/23, 10:21 pm}

Guardian Demon - Page 6 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

- Też tak sądzę - mruknąłem w odpowiedzi. A co mogło być tego przyczyną, nie chciałem mówić na głos. Obym tylko w środku nocy nie musiał prowadzić jej za rączkę do łazienki, a następnie trzymać włosy, by się nie ubrudziły…
- Poproszę nawet obsługę hotelową o jakąś szczotę ryżową, a potem cię nią wyszoruję. Razem z zębami - zagroziłem lecz uśmiechnąłem się lekko rozbawiony samą taką myślą. To z pewnością nie byłoby łatwe zadanie. Może udałoby mi się zmyć z niej smród dzisiejszego dnia, tego trefnego wyjścia, a w dodatku kilkudniowy smród wypalanych przez nią papierosów.
- A teraz śpij. Zdaje się, że nie możemy sobie pozwolić na spanie do pory obiadowej - choć taka opcja bardzo przypadła mi do gustu. Niestety ten nieszczęsny piknik wszystko psuł. - Dobranoc, Dovie - powiedziałem cicho, ocierając resztę łez z jej policzków. Nie trwało to zbyt długo.
Kiedy już Dove się wystarczająco uspokoiła, zaczęła ziewać coraz częściej. Widać i ją zmęczył ten wieczór bardziej, niż chciała się do tego przyznać. Dopiero wtedy ją puściłem i zmieniłem szczelny kokon z powrotem na kołdrę. Przykryłem nią Dove i siebie, bo noc była jednak trochę chłodna. Spanie na kołdrze, to nie to samo co spanie pod kołdrą. Objąłem kobietę, jakby jakimś cudem zachciało jej się ucieczki, a następnie sam pozwoliłem sobie na odpoczynek, czując, że opuszcza mnie większość złości i napięcia.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {17/03/23, 11:18 pm}

Dove Rachel Parker

Zrobiłam niezadowoloną minę słysząc o szczotce ryżowej. Dla niego mogło to być zabawne, ale ja na samą myśl czułam dyskomfort. Aż tak nieładnie mi życzył? Gdybym miała na to jeszcze energii i chęci to może pogniewałabym się na niego. W rzeczywistości nie zrobiłam nic poza swojej kwaśnej miny.
Gdy zostałam uwolniona z pułapki Williama uniosłam swoje ramionami i rozciągnęłam się. Po krótkiej chwili William ponownie znalazł się obok mnie i znowu znalazłam się w jego ramionach.
- Dobranoc - szepnęłam, zaledwie kilka sekund zanim odpłynęłam w głęboki sen.
Był jakiś pożytek z picia dużej ilości alkoholu. Łatwo zasypiałam i nie śniły mi się wtedy koszmary. Jeżeli jakiekolwiek były to nigdy ich nie pamiętałam. Niestety, ale również było kilka konsekwencji. Na przykład, budziłam się z największym bólem głowy na świecie. Wolałam nie wspominać o mdłościach lub innych "efektach ubocznych".
Obudziłam się czując jasne promienie słońca na twarzy. Niezadowolona zmarszczyłam brwi i próbowałam jakoś się ukryć przed tym cholernym słońcem. Na moje nieszczęście nie mogłam ponownie znaleźć sobie odpowiedniego miejsca. Westchnęłam ciężko i otworzyłam oczy. Wiedziałam, że Williama łatwo było obudzić i zgadywałam, że sam zaraz wstanie. Dlatego z nie za wielkim poczuciem winy próbowałam się uwolnić od jego ramion.
- William - szepnęłam. - Puść mnie, muszę wstać.
Potrzebowałam wody, kilka godzin ciszy i spokoju zanim spotkamy się z resztą. Inaczej nie wyobrażałam sobie abym potrafiła przeżyć ten piknik. Ciekawe, jak reszta się trzyma? Czy z Juliette wszystko w porządku? Może i miała nie zawsze sympatyczny charakter, ale wciąż obawiałam się, że mogła poważnie się przestraszyć wczorajszej sytuacji. Nawet jeżeli nie miałam ochoty iść na piknik, byłam zdeterminowana aby pójść i sprawdzić, jak z Juliette. Oraz przy okazji upewnić się, że Diana jeszcze jest w jednym kawałku. Miałam wrażenie, jakbym dawno jej nie widziała.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {24/03/23, 04:12 pm}

Guardian Demon - Page 6 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Wcale nie musiała wstać. Chciała tylko poprzeszkadzać w spaniu, a chwilę później zapewne tłuc się niemiłosiernie po całym pokoju, łazience, próbując się ubrać, czy co tam sobie zaplanowała.
- Po co? - spytałem, ściskając ją mocniej przez chwilę w objęciach. Chętnie pospałbym odrobinę dłużej, nie przeszkadzało mi słońce na zewnątrz. Nie czułem się za specjalnie zmęczony co prawda, ale wcale nie czułem się też zachęcony do wstawania i zaczynania kolejnego dnia. Jednak zaraz też wypuściłem Dove, gdy przeszło mi przez myśl, że mogłaby dostać mdłości i wybrudzić nas oboje. To sprawiło, że nawet sam wstałem, usiadłem na łóżku i przez chwilę obserwowałem kobietę. - Chyba dzisiaj będę spać na miejscu Diany - wyznałem. Zaraz też wstałem i wygrzebałem z szafy czyste ubrania.
- Zostawię cię teraz, żebyś mogła się ogarnąć, a ja przyniosę ci śniadanie - mruknąłem, gdy Dove stała już o własnych siłach. Nie dodałem, że wyglądała wręcz okropnie. Swoim wizerunkiem w obecnej chwili mogła by przestraszyć każdego. Lepiej, niech dojdzie do siebie, wyszoruje się porządnie. Nie byłem jej w tej chwili tak bardzo potrzebny, dlatego wyszedłem, tak jak powiedziałem - po śniadanie.
Było całkiem wcześnie, a mimo to i tak sporo ludzi było już w hotelowej restauracji. Uznałem, że sam mogę zjeść posiłek, przyglądając się uważnie otoczeniu. Ludzie w większości zdawali się być tacy beztroscy, jakby pozbawieni wszelkich zmartwień. Nie widziałem wśród nich znajomych Dove, choć w pewnym momencie do restauracji wszedł Theodore. Jakby wyczuł moje myśli oraz mój wzrok, gdyż niemal od razu nasze spojrzenia się spotkały. Mina od razu mu zrzedła, zmarszczył brwi i odwrócił ode mnie wzrok. Choć wydawało mi się, że i tak nadal kątem oka spoglądał w moją stronę. Zetknęliśmy się też zaraz, gdy po skończeniu swojego posiłku prosiłem o dostarczenie jednego dania do pokoju. Theodore w międzyczasie odbierał swój.
- Witam, panie Maurice - rzuciłem na powitanie. Po przemyśleniu pewnych kwestii uznałem, że nie mogłem tak po prostu całkowicie go ignorować. Chyba zaskoczyłem go tym, gdyż automatycznie odpowiedział "dzień dobry". Zapewne miał już wyrobiony taki odruch względem klientów. Już miał się odwrócić i odejść ze swoim talerzem, gdy zatrzymałem go kolejnymi słowami. Nie miałem przemyślanego planu, po prostu mówiłem to, co musiałem.
- Theodore, wiem, że nasza relacja zaczęła się dość niefortunnie - zacząłem, na co blondyn uniósł brwi.
- Niefortunnie?
- Ech, no, niezbyt ciekawie. Nie oczekuję, że zostaniemy przyjaciółmi, czy coś w tym stylu - wzruszyłem ramionami. - Nie sądzę również, byśmy mieli ze sobą coś więcej wspólnego po tym, jak opuszczę to miejsce. Po prostu nie chcę się z tobą kłócić ze względu na Dove, bo dla niej jesteś przyjacielem.
- Dlatego jestem w stanie cię tolerować - rzucił zimno, zabrał swój talerz i odszedł, jak gdyby nigdy nic. Jego postawa trochę mnie zaskoczyła, ale nie w ten zły sposób. Przynajmniej tą kwestię mieliśmy już wyjaśnioną.
Dłużej nie zastanawiałem się nad tym faktem. Skoro obaj doszliśmy do tych samych wniosków (lub przynajmniej do podobnych), to nie miałem co się więcej tym przejmować. Wróciłem do pokoju. Dove była jeszcze w łazience, a chwilę później dostarczono jedzenie oraz dzbanek wody.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {24/03/23, 05:46 pm}

Dove Rachel Parker

Spać na miejscu Diany? Uniosłam brwi, stojąc obok łóżka i wpatrując się w niego.Po jego głosie nie byłam pewna czy żartował, czy faktycznie miał taki zamiar. Wolałam za dużo o tym nie myśleć i o samym fakcie, że pojawił się w Paryżu zaledwie dwadzieścia cztery godziny temu i już miał dość. Gdy wspomniał o śniadaniu jedynie przytaknęłam. Tak chyba było najlepiej.
Poszłam do łazienki i w pierwszej chwili zamarłam, gdy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze. Jak to do tego doszło? Było to trochę głupie pytanie, bo było to raczej oczywiste, że nie zmyłam z twarzy wczorajszego makijażu. Do tego moja koszula nocna była tył na przód, ewidentne zmęczenie na twarzy, włosy nie do końca rozczesane przed snem. Westchnęłam ciężko, zakrywając na chwilę twarz w dłoniach i delikatnie masując czoło, gdy tylko poczułam silniejszy ból głowy.
Może nie powinnam była więcej pić po naszym powrocie do hotelu. Nie potrafiłam sobie przypomnieć pewnych momentów, jak na przykład kiedy wróciliśmy do pokoju. Pamiętałam jakieś bilety w dłoniach Williama, urywki naszej rozmowy na temat (chyba) alkoholu. Chyba powinnam sobie odpuścić tego rodzaju wyjścia, przynajmniej na jakiś czas. Takiego rodzaju zachowanie nie spodobało się Williamowi co znaczy, że byłam o krok bliżej do swojego celu, ale nie byłam przekonana, że potrafiłam wytrzymać kolejnej takiej nocy w najbliższym czasie.
Gdy poczułam nagłą potrzebę aby sięgnąć po miskę znalazłam jedną w ostatnim momencie. W tamtym momencie poczułam się fatalnie, ale gdy wszystko się skończyło i mogłam złapać oddech powoli zaczęłam się czuć lepiej. Sięgnęłam po płyn do płukania ust, który miał nieciekawy smak imbiru i cynamonu.
Z radością ściągnęłam z siebie koszulę nocną i włączyłam prysznic. Sięgnęłam po mydło, które kupiłam podczas moich pierwszych zakupach w Paryżu. Jego przyjemny zapach, mieszanka jaśminu i gruszki, przypadła mi do gustu. Musiałam pamiętać, aby wrócić do kobiety, która je sprzedawała przed powrotem do Londynu.
Po długim prysznicu poczułam odrobinę lepiej, ale ból głowy wciąż się mnie mocno trzymał. Spodziewałam się, że tak szybko nie minie, nie oczekiwałam cudów.
Ubrałam na siebie ponownie jedną z prostszych sukien. Gdybym musiałam ubrać gorset to zapewne znowu bym sięgnęła po miskę, wiadro lub coś podobnego. Zdecydowałam ubrać i dobrze zapiąć jakiś żakiet aby ukryć brak gorsetu. Rozczesując włosy ponownie spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Musiałam przyznać sama przed sobą, że teraz bardziej siebie przypominałam. Wciąż można było ujrzeć zmęczenie na mojej twarzy, ale przynajmniej nie wyglądałam, jakbym przeszła piekło.
Świeżo umyta i z lepszym samopoczuciem wyszłam z łazienki. Od razu zauważyłam tacę ze śniadaniem na stoliku przy oknie oraz dzbanek z wodą. Usiadłam przy stole i poprawiłam firanę przy oknie aby słońce tak mocno nie świeciło. Nauczyłam się być ostrożna z tym co jem na śniadanie po bardziej intensywnej nocy. Z przyjemnością sięgnęłam po małą miskę z owsianką z miodem i jagodami.
- Jadłeś? - zapytałam Williama, lekko przesuwając tacę z resztą jedzenia w jego kierunku. Nie byłam pewna, jak miałam z nim teraz rozmawiać. Wolałam nie wracać do tego co zaszło zeszłej nocy. Czy było mi głupio? Zdecydowanie, wolałabym aby William mnie taką nie widział, ale wiedziałam doskonale, że to była moja decyzja. Coś za coś.
- Dziękuję za wczoraj - dodałam po chwili. Nie potrafiłam sobie przypomnieć czy ktokolwiek wczoraj mu podziękował za pomoc z tamtymi mężczyznami. Jak sam powiedział, gdyby nie on sytuacja inaczej by wyglądała.
- Mamy spotkać się ze wszystkimi w Jardin des Tuileries, jest całkiem blisko. Zapewne już go widziałeś. - zdecydowałam zacząć inny temat i bardziej się skupić na dzisiejszym dniu. - Jest tam całkiem romantycznie, chociaż bardziej podoba mi się Le Jardin des Serres d'Auteuil. Trochę przypomina ogród, który odwiedziliśmy w Birmingham - otworzyłam szerzej oczy nagle sobie coś przypominając. - Mają tam kaktusy! - pokręciłam lekko głową, przypominając sobie różnego kształtu roślinności. - Wygląda to strasznie dziwnie. Widziałeś kiedyś?
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {31/03/23, 02:47 pm}

Guardian Demon - Page 6 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

- Jadłem, dziękuję - odparłem od razu, odsuwając z powrotem tacę w kierunku Dove. Z obojętną miną słuchałem tego, co miała do powiedzenia. Kiedy nalewałem jej wody do szklanki, rozmyślałem, co miała na myśli mówiąc "dziękuję za wczoraj". Dziękuję, za przyprowadzenie mnie do pokoju? Dziękuję, że pozwoliłeś mi tyle pić alkoholu? Dziękuję za uratowanie tyłków moim znajomym? Dziękuję, że na mnie nie krzyczałeś i mnie przed niczym nie powstrzymałeś?
Co do tego ostatniego nie miałem nawet zamiaru. Były to grzechy, które świadomie pozwalałem jej popełniać, będąc ciekawym, jak bardzo była w stanie się skompromitować czy upodlić, zanim pójdzie po rozum do głowy. Oczywiście jeśli zajdzie to za daleko, mógłbym sam to zrobić, choć w sumie nie odniosłoby to zamierzonego efektu i żalu za grzechy.
Dzisiejszego dnia miałem w planach powstrzymać się od pogaduszek z Dove, od żarcików i tym podobnych rozmów, czy drobnych gestów. Chciałem, by zrozumiała, że tak łatwo nie będę w stanie jej tego zapomnieć, że byłem wciąż na nią zły i być obojętnym względem niej. Jednak wpadłem na inny pomysł, dostrzegając jak zasłaniała się od światła słonecznego. Niczym jak te wszystkie wymyślone wampiry, strzygi i tym podobne stwory. Uśmiechnąłem się więc szeroko, momentalnie zmieniając swoje nastawienie. Ignorowanie Dove jednak byłoby głupie i dawało jej więcej powodów, by zachowywać się wciąż w ten sposób.
- Z pewnością wygląda przepięknie o tej porze roku. W pełnym słońcu, z rozkwitającymi kwiatami, zielonymi drzewami i krzewami. Nie wiem, co to są kaktusy, ale z przyjemnością je z tobą zobaczę - powiedziałem, jednocześnie wstając z zajmowanego krzesła, po czym podszedłem do drzwi balkonowych, które były przysłonięte firanką.
- Może posiedzimy trochę na balkonie? - spytałem, wciąż delikatnie się uśmiechając. Nie czekając na odpowiedź, chwyciłem firankę i ją odsunąłem z całej długości okna, po czym otworzyłem drzwi. - Nie sądzisz, że nawet powietrze jest tutaj inne? - mówiłem nieprzerwanie, spoglądając co chwilę na Dove. - Podziwialiśmy wczoraj ten ogród przechadzając się alejkami, ale stąd masz piękny widok na niego z góry. Mówiłaś, że planujesz w nowym hotelu również urządzić taki ogród. Może warto się uważniej mu przyjrzeć? Zaczerpnąć inspiracji - mówiłem, jakbym był w naprawdę dobrym nastroju, jakbym zapomniał o tym, co zdarzyło się wczoraj.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {31/03/23, 05:50 pm}

Dove Rachel Parker

Siedzieć na balkonie? Skrzywiłam się, gdy odsłonił firany i to cholerne słońce ponownie zawitało w pokoju. Przesunęłam swoje krzesło trochę aby odrobinę uciec od tych jasnych promieniu i abym mogła lepiej się przyjrzeć Williamowi. Wyglądał na zadowolonego. Zrobił to specjalnie? Cichy głosik w głowie mówił mi, że nie zaproponował świeże powietrze z czystej przyjemności. W końcu, jako mój stróż czy przypadkiem nie czuje tego samego bólu i dyskomfortu co ja? Czy nie jest przynajmniej świadom, jak nieprzyjemne byłoby siedzenie na słońcu bez cienia?
Cisnęły mi się na usta słowa pełne sarkazmu, ale wtedy poczułam ukłucie w sercu. Było mi żal, że w taki sposób mój umysł chciał zareagować. Nie widzieliśmy siebie kilka tygodni, czy nie powinniśmy cieszyć się swoim towarzystwem? Było mi głupio, że tak uparcie i dziecinnie prawie zareagowałam, nawet jeżeli głosik w głowie miał rację.
Czułam się również głupio, bo byłam częściowo winna za tą sytuację. Częściowo, bo nie spodziewałam się, że nasze zwyczajne nocne wyjście będzie mniej przyjemne niż zazwyczaj. Kto mógłby się spodziewać, że jakiś francuski gbur będzie domagał się pieniędzy. Chyba o to chodziło. Nie byłam do końca pewna. Wolałam o tym nie myśleć. Lepiej byłoby skupić się na tym, jak mogłabym naprawić aktualną sytuację.
- Może masz rację - niechętnie wstałam i uniosłam dłoń do czoła aby zasłonić oczy chociaż częściowo to cholerne słońce. Przechodząc obok Williama zatrzymałam się na chwilę i z lekko otwartymi oczami spojrzałam na niego.
- Znasz się lepiej na kwiatach i ogrodach. Może powinnam spojrzeć na ten ogród z innej perspektywy. Mam nadzieję, że podzielisz się swoją wiedzą oraz doświadczeniem aby pomóc damie w opałach - uśmiechnęłam się delikatnie zanim przybliżyłam się aby złożyć delikatny pocałunek. Trwał on zaledwie sekundę, ledwo co poczułam jego usta. Uznałam, że nie było sensu dalej kontynuować naszą poprzednią grę. Również czułam pewnego rodzaju żal z powodu braku takich czułości od kiedy William pojawił się w Paryżu. Podobno Paryż jest miastem miłości. Jeżeli tak to ja byłam królową Anglii.
Uśmiech znikł z mojej twarzy gdy usiadłam na balkonie. Było za jasno i za ciepło. Zamknęłam oczy i użyłam drugą dłoń aby zacząć się wachlować i jakoś ochłodzić.
- Więc? Masz jakieś inspiracje? Które kwiaty i krzaki powinnam postawić przed kawiarnią w hotelu? Coś kolorowego aby damy chętniej piły swoją herbatę przy stoliku na zewnątrz? Podziel się ze mną swoją wizją.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {31/03/23, 07:05 pm}

Guardian Demon - Page 6 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Po krótkim pocałunku Dove zacząłem się zastanawiać, czy przejrzała mnie i podjęła się tego wyzwania, czy po prostu zrobiła tak niczego nie podejrzewając. Przez chwilę sam zmrużyłem oczy, gdy i we mnie uderzyły promienie słoneczne podczas wychodzenia na balkon za kobietą. Dove jednak od razu usiadła wygodnie na krześle. Wyglądała, jakby rozmowa jak najmniej ją interesowała, za to bardzo zajęta była osłanianiem się od słońca.
- Nie jestem architektem ani projektantem ogrodów, nie mam w tym żadnego doświadczenia. Znam się tylko trochę na kwiatach - wzruszyłem ramionami, podchodząc bliżej barierki. Pochyliłem się, by móc oprzeć się o nią łokciami oraz przedramionami. Nie ważne, że teraz to mi słońce świeciło w twarz. Problem z tym miała tylko Dove, wypity przeze mnie alkohol zdążył się ulotnić dawno temu, nie pozostawiając po sobie żadnego skutku.
- Ten ogród zrobiony jest bardzo prosto. I kolorowo, zauważyłaś? Czerwone buki, niebieskie świerki, nawet kwiaty na drzewach są białe i różowe. Chyba miał sprawiać wrażenie, by był jak najbardziej naturalny. W moim domu ogród był bardzo symetryczny. Prawa część musiała być idealna względem lewej i na odwrót. Dorothy zawsze tego pilnowała i kazała ogrodnikowi nosić kamienie wokół stawu, by wyglądały idealnie równo - zaśmiałem się lecz szybko umilkłem, zdając sobie sprawę z tego, co powiedziałem. Po prostu kolejny fakt, a także scena, która po prostu mi się przypomniała. Jak niezadowolony mężczyzna nosił te głazy, samemu również przyjmując kamienny wyraz twarzy, co zawsze wydawało mi się zabawne.
- Myślę, że nietypowe rośliny przed wejściem bardziej zwrócą uwagę. Szczególnie kobiet. Co do mężczyzn nie byłbym pewny, czy rośliny ich zachęcą. Prędzej jakaś rzeźba - dodałem, biorąc pod uwagę swój własny gust i zdania, jakim się często przysłuchiwałem. Byłem niemal przekonany, iż taka Wenus z Milo bardziej zachęci męską część niż bujne, kolorowe kwiatki. - Może jest coś szczególnego, co najbardziej ci się podoba w ogrodzie? Można to zawsze połączyć z nowoczesnym trendem.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {31/03/23, 07:55 pm}

Dove Rachel Parker

Z zamkniętymi oczami było mi łatwiej sobie wyobrazić sceny opisane przez Williama. Ogród pod nami, dom Williama i Dorothy, wizja hotelu z kawiarnią i małym ogrodem. Przez chwilę pozwoliłam sobie wyobrazić, jak musiało wyglądać ludzkie życie Williama. Dorothy zapewne była piękna nie tylko ze względu na jej zewnętrzny urok, ale jej character opisany przez Williama również brzmiał pięknie. Nawet jeżeli w rzeczywistości nie była boginią, w oczach jej męża musiała być cudowną osobą. Nie byłam zazdrosna, ale zastanawiało mnie czy William kiedyś będzie nas wspominał śmiejąc się pod nosem.
Pytanie Williama sprawiło, że pod oczami pojawił się obraz hotelu w centrum Londynu. Kawiarnia była położona z boku. Jedno wejście było od zewnątrz prosto do małego ogrodu ze stolikami i krzesłami, gdzie zadbane krzaki i kwiaty witały wszystkich klientów, nie tylko gości hotelu. Może jakaś jedna rzeźba tu, druga tam. Była to przyjemna wizja, zwłaszcza gdy pogoda była podobna do dzisiejszej i nie musiałabym walczyć z kacem. Jednak czegoś brakowało. Ciężko mi było odpowiedzieć na jego pytanie.
- Może jakaś fontanna? - zaczęłam myśleć na głos. - Fontanna z rzeźbą, która zachęci każdego mężczyznę w Londynie aby wypić herbatę i popatrzeć na jakże piękną, nagą rzeźbę w fontannie wyobrażając sobie ich ulubiona, najdroższą kochankę - uśmiechnęłam się pod nosem. Otworzyłam ostrożnie jedno oko i przyglądając się Williamowi. - Alternatywnie, może to być kawiarnia jedynie dla kobiet, gdzie rzeźby i fontanna będą przedstawiać ich kochanków. Nazwa kawiarni, Klub Dam, gdzie karty menu będą dodane pomiędzy stronami książek z prywatnej kolekcji właścicielki hotelu - zażartowałam. Nie byłam do końca przekonana jak wszyscy by zareagowali gdybym ogłosiła, że otwieram klub jedynie dla kobiet. Może kiedyś to zrobię, ale nie tak otwarcie.
- Może powinnam poprosić Theo lub Garniera aby polecili jakiegoś rzeźbiarza? Mogłabym ubrać się, jak twoja ukochana Wenus z Milo i pozować. Jak uważasz? - poszerzyłam swój uśmiech i spróbowałam trochę inaczej usiąść aby ukryć się przed słońcem używając cień Williama.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {03/04/23, 07:54 pm}

Guardian Demon - Page 6 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

- Fontanna też jest dobrym pomysłem - kiwnąłem głową. Chłodna woda podczas upalnych dni zawsze była dobrym pomysłem. Zdecydowanie byłaby to korzyść na plus dla kawiarni i hotelu. Zmęczeni gorącem klienci zaznaliby odpoczynku wśród cieni drzew i krzewów, ukojeni pluskiem z fontanny.
Na kolejne słowa Dove zmarszczyłem lekko brwi, analizując w głowie jej pomysł. Rzuciła tym z taką lekkością, jakby wątpiła, by coś takiego mogłoby w ogóle wypalić, jakby bardziej powiedziała to dla żartu niż na poważnie. Otworzyłem szerzej oczy, które wcześniej miałem przymknięte ze względu na słońce. Przekręciłem lekko głowę, by móc lepiej przyjrzeć się Dove. Stałem pod słońce więc bez problemów mogłem na nią patrzeć, podczas gdy ona widziała mnie nieco słabiej.
- Uważam, że pomysł z klubem dla kobiet nie byłby takim znowu złym pomysłem - rzuciłem bez rozbawienia. - Skoro jest klub dla dżentelmenów, to dlaczego nie dla dam? - wzruszyłem ramionami. - Gdyby spotykały się, nie wiem, dwa razy w tygodniu w określonych godzinach, to dlaczego nie? Przecież wy, kobiety, też potrzebujecie porozmawiać o różnych błahostkach bez towarzystwa mężczyzn. A może właśnie w ich towarzystwie tylko nieco innego rodzaju? - tym razem posłałem Dove trochę złośliwy uśmiech, mając w wyobraźni różne rozrywki dla pań, którymi główną atrakcją byliby mężczyźni.
- Skoro chcesz pozować dla rzeźbiarza w stroju Wenus z Milo, aby piękna, naga rzeźba mogła stanąć w ogrodzie, to ja z przyjemnością zabawię żeńską część gości dla twojego zysku. Wyobrażasz to sobie? Jakie kontrowersje i plotki mogłoby wzbudzać to miejsce? - zaśmiałem się tym razem w głos, odwracając wzrok od kobiety. Coś w tym jednak było. Wszelkiego rodzaju kluby czy innego typu spotkania dla mężczyzn, a nawet burdele, były czymś oczywistym, czego nikt właściwie nie kwestionował. Dlaczego więc miało nie być takich miejsc i dla kobiet? Byłem pewien, że znalazłoby się mnóstwo chętnych mężczyzn, by za pieniądze zabawiać różnego rodzaju damy, w różnym wieku, o różnym statusie społecznym.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {03/04/23, 09:20 pm}

Dove Rachel Parker

Nie spodziewałam się poważnego tonu w jego głosie. I jak zazwyczaj było, William miał rację. Klub dla dam może nie był złym pomysłem, ale kiedy miałabym znaleźć czas aby coś zorganizować, zaplanować, znaleźć chętnych? Może mogłabym wrócić do tego pomysłu w przyszłości, gdy już otworzymy hotel i pewne aspekty z jego otwarciem się ustabilizują. Jak sam William kiedyś powiedział, nawet po otwarciu hotelu nie będę miała za wiele czasu na odpoczynek, a co dopiero na dodatkowe pomysły i projekty.
Na jego pytanie prychnęłam pod nosem. Potrafiłam sobie to wyobrazić. Kontrowersyjne to mało powiedziane. Przynajmniej nie miałabym problemu z reklamowaniem hotelu. Parker Hotel byłby na ustach każdego mieszkańca miasta i zapewne jeszcze dalej.
- Aż tak wyrywasz się do pomocy? - zapytałam lekko rozbawiona, próbując dobrze na niego spojrzeć, ale jasne słońce za jego plecami wcale nie pomagało. - Już sobie wyobrażam te plotki. "Parker całkowicie straciła rozum. Otworzyła burdel, a nie hotel. Musi mieć paskudny charakter skoro jej narzeczony lata po hotelu i zabawia inne kobiety" - było to dziecinne i głupie, ale nawet ta hipotetyczna sytuacja sprawiła, że poczułam ukłucie zazdrości. Lepiej było zmienić temat.
- Mogłabym może otworzyć klub dla dam, może jakiś dyskusyjny klub książki. Gdyby się udało zaprosić kilku pisarzy do hotelu to mogłoby to przyprowadzić dodatkowych klientów. Ale gdzie ja znajdę na to czas? Już i tak ledwo co wystarcza mi go na życie poza hotelem. Do tego będzie potrzebna większa sala - ponownie zaczęłam myśleć na głos. - Nie brałam tego wcześniej pod uwagę, ale może...
Nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł. Im dłużej nad tym rozmyślałam tym bardziej miało to wszystko jakiś sens. Wyszłam z balkonu, uciekając tym samym od tego cholernego słońca chociaż na chwilę. Zaczęłam w lekkim pośpiechu szukać swojego notesu i pióro lub jakiś ołówek, cokolwiek aby ta nagła myśl mi nie uciekła. Z wielką ulgą znalazłam notes w ostatniej szufladzie w komodzie razem z małym ołówkiem. Nie marnując więcej czasu usiadłam na podłodze, szukając kopię szkicu planów nowego hotelu.
- Moglibyśmy zmniejszyć kawiarnię, poszerzyć ogród, może przenieść biuro menedżera na drugie piętro? Wtedy można z tego zrobić małą salę... - zapisując swoje pomysły przez chwilę pomyślałam, że dobrze by było wykupić budynek obok hotelu aby je połączyć i zrobić więcej miejsca na... No cóż, wszystko. Nie mieliśmy na to budżetu, więc na tą chwilę odgoniłam tą myśl.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {06/04/23, 08:02 pm}

Guardian Demon - Page 6 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Wszystkie pomysły miały jakiś sens. Zarówno klub książki, jak i zaproszenie różnych sławnych osób. Może nawet nie tylko pisarzy, ale i muzyków. To zapewne będzie przynosić większe zyski. Znane osoby zawsze przyciągają tłumy. Ale tak jak mówiła Dove, większa sala zdecydowanie byłaby potrzebna w takim przypadku. Miałem coś zasugerować, gdy usłyszałem jak kobieta się podnosi i wchodzi z powrotem do pokoju.
Leniwie podążałem za nią wzrokiem przez chwilę. Słuchałem przez otwarte drzwi jak się krząta, jak czegoś szuka. Potem usiadła na podłodze i zaczęła coś do siebie mówić. A może do mnie, tylko po prostu nie miałem chęci na słuchanie?
Przeciągnąłem się, ziewając przy tym szeroko. Dopiero wtedy powoli wszedłem i usiadłem na brzegu łóżka, spoglądając kobiecie przez ramię. Milczałem, nie wiedząc co miałbym jej odpowiedzieć. Przecież te plany mogą się jeszcze zmienić dziesięć razy zanim coś konkretnego sobie ustali. W dodatku to był jej plan więc było mi wszystko jedno jak będą rozmieszczone pomieszczenia. Nie znałem się na tym i nie zamierzałem się wtrącać. Niech to będzie jej plan i wybór, od początku do końca.
Pozwoliłem Dove tworzyć, co tam tylko chciała. Czasem coś jej odpowiedziałem, aby nie pomyślała sobie, że ją całkowicie ignorowałem. Dopiero później zostawiłem ją zatopioną we własnych rozmyślaniach, po czym wróciłem na balkon. Zgarnąłem po drodze książkę, jaka leżała na stoliku. Nie miałem nic ciekawszego pod ręką. Musiałem pomyśleć o jakiejś gazecie, gdy wyjdziemy. Te romansidła raczej nie były w moim typie.
Podczas gdy ja cieszyłem się słońcem na balkonie, Dove zdawała się unikać go za wszelką cenę, chowając się w pokoju. Może nawet udając, że zajmowała się czymś ważnym. Co za różnica. Wolała własne, skacowane towarzystwo.
Dopiero w porze, gdy mieliśmy udać się na ten śmieszny piknik, trochę bardziej zacząłem interesować się tym, co działo się poza słońcem i krzesłem, na którym siedziałem. Niezbyt podobał mi się fakt, że wybrali tak beznadziejną porę na piknik. To nie pogodę miałem na myśli, a porę dnia. Już z balkonu słyszałem krzyki dzieci, głośne rozmowy, śmiechy i te inne. Grymas na mojej twarzy pojawił się mimowolnie, gdy oczami wyobraźni wyobraziłem sobie tą całą grupkę, z którą musiałem spędzić najbliższy czas. To było okropne. Zacząłem też szykować się powoli, gdy i Dove już kończyła swoje przygotowania. W żadnej mierze nie podzielałem jej entuzjazmu.
- Czy na piknik czegoś się nie przynosi? - spytałem mimochodem. - Wiesz, ten weźmie kanapki, tamten jakieś ciastka. Nie umawialiście się na coś? - głupio w końcu byłoby przyjść z pustymi rękami, a Dove pod wpływem alkoholu mógł ten szczegół umknąć.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {06/04/23, 09:53 pm}

Dove Rachel Parker

Minęło sporo czasu od kiedy poczułam taką falę inspiracji. Spacerując po Paryżu było kilka momentów, gdy musiałam się zatrzymać i zapisać jakiś pomysł, ale nie do takiego stopnia. Kto by się spodziewał, że mimo wszystko William miał rację i siedząc na balkonie znajdą się nowe pomysły na hotel?
Gdy skończyłam wszystko zapisywać w notesie wstałam z podłogi i zadowolona zaczęłam się przygotowywać do wyjścia. Siedząc przed lustrem i nakładając makijaż zerknęłam przez chwilę w stronę Williama.
- Zazwyczaj tak, ale Theo wspomniał kilka dni temu, że wszystkim się zajmie - zastanawiało mnie to dlaczego nagle o to zapytał. Nie wyglądało na to, że przepadał za pomysłem na piknik lub może moim francuskim towarzystwem, więc dlaczego martwił się o takie sprawy? Pytanie cisnęło mi się na usta. Nie chciałam wracać do poprzedniej nocy i o tym rozmawiać, to prawda, ale jednocześnie widziałam, że coś wciąż mu się nie podobało. Gdyby nie nasze plany to może bym zdobyła się na odwagę i zapytała, ale ostatecznie uznałam, że nie było powodu zacząć rozmowę, która mogłaby doprowadzić do kłótni i jeszcze gorszego humoru. Dobre chociaż w tym wszystkim było to, że nie mieliśmy więcej planów.
- Jeżeli chcesz możemy po drodze zatrzymać się przy jakiejś cukierni - zaproponowałam, kończąc makijaż i poprawiając fryzurę. Podeszłam do szafy aby wyciągnąć z niej żakiet, który wcześniej planowałam ubrać. Tam również znalazłam parasolkę aby ukryć się przed słońcem. Było to lepsze niż nic.
Gdy byłam gotowa odwróciłam się w stronę Williama i podeszłam do niego z delikatnym uśmiechem.
- Jak wyglądam? - zazwyczaj nie pytałam o takie rzeczy. Tym razem była to próba aby chociaż tymczasowo poprawić atmosferę. - Bo ty nawet ze swoją ponurą miną wciąż jesteś boleśnie przystojny. Może właśnie to dodaje do twojego uroku? Damy zobaczą niezadowolonego dżentelmena i zaczną się zastanawiać kim on jest i jak można poprawić mu nastrój. Wiesz, że niektóre kobiety przepadają za takimi? - uniosłam delikatnie brew i objęłam jego twarz dłońmi.
Mogłam się mylić, ale wyglądało na to, że Williama nie interesowały wieczorne wyjścia czy ten piknik. Może nic mu się tutaj nie podobało? Uświadomiłam sobie, że nawet nie zapytałam co on chciałby zrobić lub zobaczyć będąc w Paryżu. Może dlatego wciąż chodził niezadowolony?
- Co powiesz na to aby przez następne kilka dni porobić cokolwiek będziesz chciał? Tylko my, we dwoje. Ja się dostosuję. Możemy nawet spędzić cały dzień w osobnych łóżkach, jeżeli tego chcesz - ten pomysł był bardziej żartem niż prawdziwą propozycją. Zabolałoby mnie to, gdyby uznał, że najchętniej spędziłby dzień z daleka od mojego towarzystwa.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 6 Empty Re: Guardian Demon {}

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach