Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
From today you're my toyWczoraj o 8:33 pmKurokocchin
This is my revengeWczoraj o 8:05 pmKurokocchin
there is a light that never goes out.Wczoraj o 4:34 pmSempiterna
Eclipsed by you Wczoraj o 4:03 pmCarandian
Show me the ugly world (kontynuacja)Wczoraj o 1:35 amFleovie
W Krwawym Blasku GwiazdWto Lis 19, 2024 7:09 amnowena
Twilight tensionPon Lis 18, 2024 10:27 pmCarandian
A New Beginning Pon Lis 18, 2024 9:45 pmNoé
Zajazd pod Smoczą Łapą Pon Lis 18, 2024 6:30 pmNoé
Listopad 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
    123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930 

Calendar

Top posting users this week
3 Posty - 19%
3 Posty - 19%
3 Posty - 19%
2 Posty - 13%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%

Go down
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Guardian Demon {Wto Wrz 06, 2022 10:31 pm}

First topic message reminder :

Guardian Demon - Page 4 Screen11
Guardian Demon - Page 4 6067d3a1a0df4d6f935910aa5c9ce41c

Każdy ma swojego anioła stróża, jednak nie każdy z nich wytrzymuje presję związaną z pracą. Podczas gdy kolejni aniołowie stróże zaczęli rezygnować ze swoich stanowisk, postanowiono wdrożyć "Projekt Demon". Niestety dla niej - postanowiono spróbować i wylosowali zarówno człowieka jak i demona, który od tamtej chwili miał nad nią czuwać.


Pierwsza część:
>>Tutaj<<



Guardian Demon - Page 4 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

      Po reakcji Dove uznałem, że chyba lubiła bardziej te pozycje, gdy byłem jak najbliżej niej. Za każdym razem mocno trzymała się moich ramion, zaciskając na nich swoje palce. Wcale mi to nie przeszkadzało. Nawet gdybym czuł na skórze jej wbijające się paznokcie. Może mógłbym na następny raz podsunąć jej ten pomysł, by spróbować jak będę się z tym czuć.
    Zdawałoby się, że od ostatniego takiego momentu nie minęło za wiele czasu, a ponownie poczułem silne pobudzenie. Oparłem się na łokciach po obu stronach głowy Dove, aby móc patrzeć jej w oczy, gdy nadszedł ten moment. Ująłem jej twarz w dłonie, przyspieszając ruchy, kiedy zacząłem odczuwać pierwsze silne skurcze na swoim penisie. Wcześniej ani razu nie mogłem spoglądać jej w oczy, ale zdecydowanie mógłbym częściej widzieć ten malujący się wyraz rozkoszy, dzięki któremu po chwili i ja doznałem kolejnej przyjemności.
    Swoich ruchów nie zaprzestałem od razu. Z moich ust uszedł krótki jęk kiedy specjalnie przedłużyłem tą chwilę. Odczekałem aż przez Dove przejdzie ostatni dreszcz zanim wysunąłem się z jej wnętrza i położyłem się obok, przyciągając ją do siebie i mocno obejmując.
    - Myślisz, że teraz możemy pójść spać? Czy chcesz jeszcze? - spytałem nieco rozbawiony, odnajdując jej usta swoimi.


Ostatnio zmieniony przez Noé dnia Pon Kwi 17, 2023 4:33 pm, w całości zmieniany 1 raz

Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Pią Lut 10, 2023 12:35 am}

 Dove Rachel Parker  

Spodobała mi się propozycja Williama. Wspólne zakupy oznaczały, że spędzimy ze sobą więcej czasu zanim będę musiała wrócić do swoich obowiązków. Jednak mój uśmiech znikł, gdy znalazłam się w jego ramionach i usłyszałam jego ciche słowa. Jak może obiecywać takie rzeczy skoro sam ma swoje zmartwienia i nie chciał dokładnie mi powiedzieć co go męczyło? Czegoś tu brakowało i zauważyłam to wcześniej, gdy byliśmy jedynie przyjaciółmi. Byłam pewna, że kiedyś go poprosiłam aby również mi się zwierzył ze swoich przemyśleń i zmartwień.
Objęłam go, wtulając się i ukrywając twarz w jego koszuli, otoczona jego ciepłem i znajomym zapachem.
- Wiesz, William - specjalnie powtórzyłam jego słowa. - Ze mną również możesz być szczery, ze wszystkim. Nie musisz stać twarzą w twarz ze swoimi obawami sam. Chcę być wtedy przy tobie. - mimo moich słów miałam przeczucie, że takie zmiany nie przyjdą Williamowi łatwo. Może to było spowodowane tym, że wciąż widział mnie bardziej jako jego podopieczną, że nie mógł być ze mną całkowicie otwarty i szczery.
No cóż... Chyba nie będzie mi to za bardzo przeszkadzać, jeżeli nic się nie zmieni w najbliższym czasie. W końcu, będziemy mieć wieczność w piekle, aby znaleźć jakieś rozwiązanie.

Półtora miesiąca później. Paryż.

Paryż był niemalże dokładnie tak, jak sobie to wyobrażałam. Architektura, jedzenie, nawet powietrze wydawało się być lepsze niż to w Londynie.
Zatrzymałyśmy się z Dianą w hotelu Le Meurice, chociaż po pierwszych kilku dniach Diana przestała wracać ze mną do hotelu i spędzała każdą noc i niemalże każdy dzień z szanownym panem Garnierem. Nawet ślepy by zauważył te iskry pomiędzy nimi. Byłam przekonana, że niedługo usłyszę o ich zaręczynach.
Brak Diany wcale nie przeszkadzał. W drugi dzień naszego pobytu, Garnier zapoznał mnie ze swoimi przyjaciółmi i szybko odkryłam, że mam z nimi wiele wspólnego. Również mieli pasję do teatru i często odwiedzali najróżniejsze galerie aby przedyskutować obrazy z całej Europy. Dzięki nim udało mi się wejść do Académie des Beaux-Arts, gdzie młodzi artyści i studenci próbowali wykazać się swoim talentem i ambicją. Nigdy nie zapomnę tego pierwszego szoku, gdy weszliśmy do głównej sali, gdzie nie było ani jednego pustego miejsca na ścianach.
W tym samym towarzystwie spędzałam czas w restauracjach, w miejscach, które przypominały mi Klub Dżentelmenów, ale nie były jedynie dla mężczyzn. Z nimi próbowałam nowe potrawy, desery i alkohol, nauczyli mnie kilku krótkich zdań po francusku, przedstawili mnie do setki nowych ludzi - doradca jakiegoś tam księcia, właściciel jakiegoś tam sklepu z biżuterią, kochanka jakiegoś tam hrabii.
W Paryżu również znalazłam wiele inspiracji. Większość moich pomysłów były powiązane z nowym hotelem, którym aktualnie zajmował się Sebastian. Próbowałam za często o nim nie myśleć i nie zamartwiać się co mnie spotka po powrocie do Londynu. Mogłam mieć tylko nadzieję, że renowacje szły dobrze i nie było za wiele dodatkowych problemów.
Jedynie tęskniłam za Londynem nocami kiedy od razu nie zasypiałam lub nie mogłam zasnąć. Tym razem jakoś przyzwyczaiłam się do braku drugiej osoby w łóżku, jednak wciąż tęskniłam za Williama. Zwłaszcza, gdy śniły mi się koszmary. Nie pojawiały się tak często, jak kiedyś i moje nowe koszmary przedstawiały sceny z tamtego wieczoru i co mogłoby by się wydarzyć, gdyby nie było tam Williama. Tęskniłam za nim każdego dnia, ale w tamtych momentach najbardziej odczuwałam jego brak.
Dlatego z niemałą niecierpliwością czekałam aż dołączy do mnie w Paryżu. Chciałam mu pokazać te wszystkie cudowne miejsca, zaprowadzić do restauracji z najlepszymi kluskami i z najlepszym crème brulée, zabrać go do każdej możliwej galerii abym mogła usłyszeć jego opinię na temat najróżniejszych obrazów.
Westchnęłam ciężko, gdy podobna myśl utkwiła mi w głowie. Trzymając pomiędzy palcami drugi papieros tego dnia, podziwiałam widok z otwartego okna. Paryż był pięknym miastem, zupełnie innym od Londynu lub Birmingham. Zaczęłam się nawet zastanawiać, jeżeli otwarcie hotelu w Londynie dobrze pójdzie czy powinnam wziąć pod uwagę Paryż na miejsce na kolejny hotel?
Nie dokończyłam tej myśli, gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Nie zareagowałam od razu. Dopiero, gdy ktoś ponownie zapukał i usłyszałam znajomy głos podeszłam do drzwi, z grzecznym uśmiechem na twarzy.
- Theo! Już po pracy?
Theodore był synem właściciela hotelu i czasami pomagał ojcu z kilkoma sprawami. Za wiele mi nie opowiadał o biznesie i całkowicie go rozumiałam. Zapewne i on miał podobną myśl, że mogłabym kiedyś wrócić do Paryża jako konkurencja. Jednak nie przeszkadzało nam to w rozmowach na inny temat.
Theo odwzajemnił mój uśmiech. Był całkiem uroczy i zapewne nie jedna panna o nim śniła po nocach. Do tego pochodził z bogatej rodziny, znał cztery języki i był miłośnikiem krykieta. Nic dziwnego, że był całkiem popularny.
- Nie do końca - uśmiechnął się trochę szerzej. - Miałem nadzieję, że nie wyszłaś z Juliette i Elliotem. Potrzebuję twojej rady w sprawie nowego obrazu, który trzeba powiesić przy głównym wejściu. Nie jestem do końca pewien, gdzie będzie najbardziej pasował.
Nie musiał więcej dodawać. Czekałam na dzień, kiedy będę mogła zacząć dekorować Parker Hotel w Londynie, więc była to pewnego rodzaju przydatna rozgrzewka. Dlatego skończyłam swój papieros i udawałam się z nim do lobby.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Pią Lut 10, 2023 4:56 pm}

Guardian Demon - Page 4 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

      Po wyjeździe Dove do Paryża miałem o wiele więcej czasu dla siebie. Czy raczej - o wiele mniej, gdyż wziąłem na siebie zadanie zarobienia nieco więcej pieniędzy, a przy okazji remontu nowego mieszkania i całej tej przeprowadzki. Zacząłem od rzeczy najważniejszej, od pieniędzy.
    Skróciłem zatem czas pracy w kwiaciarni. Nie przynosiło mi to takich dochodów, jakich potrzebowałem, uważałem też, że zwyczajnie marnowałem tam swój czas. Ta praca była mi potrzebna tylko po to, abym nie zwariował i miał lekkie zajęcie na czas dochodzenia do pełni zdrowia. I przy okazji mieć za co żyć. Martwiłem się wtedy, nie mając pewności jak długo potrwa ten stan rzeczy. Patrząc jednak na to z boku, z perspektywy czasu uznałem, że za bardzo się nad sobą roztrząsałem i użalałem. Przykre, że przy okazji Dove musiała na to patrzeć. Dopiero słowa Asmodeusza uświadomiły mi, że to dopiero początek i nikt nie zamierzał dawać mi ulg tylko dlatego, że chwilowo zaniemogłem. Tak więc nie chcąc całkiem palić mostów (w razie gdyby moje plany nie wyszły tak dobrze jak chciałem), po skróceniu czasu pracy poprosiłem o miesiąc wolnego. Wystarczyło, że wyznałem prawdę o swoich planach, koloryzując ją trochę opowieściami o wspólnym zamieszkaniu ze swoją narzeczoną.
    Za dnia zakasałem rękawy i brałem się do remontu. Nocą musiałem zarobić na ten remont oraz wszelkich specjalistów, na to, na czym sam się nie znałem i potrzebowałem pomocy. Zwiedziłem chyba wszystkie kasyna w Londynie i tego typu kluby rozrywki, gdzie w legalny, choć trochę nie do końca, sposób mogłem szybko zgarnąć pieniądze na swoje potrzeby. Czasem pomagałem swoim umiejętnościom hazardzisty tymi demonicznymi, dzięki czemu szybko się wzbogaciłem. Nawiązałem kilka nowych kontaktów, odnowiłem parę starych. Nikomu się jednak nie zwierzałem ze swojego życia po odejściu z Klubu Dżentelmenów, choć raz trafiłem w jednym przybytku na kilku starych znajomych. Nieco pijani, zadowolili się kolejką jaką im postawiłem, przez co szybko zapomnieli o zainteresowaniu moimi sprawami.
    Spałem niewiele, o ile w ogóle znalazłem na to chwilę. Jako Vincent potrzebowałem mnóstwo snu i odpoczynku, zapewne było to spowodowane kocim sposobem bycia. Teraz nie miałem tego problemu, dodatkowo podreperowany dobrymi, znajomymi umiejętnościami, testowałem swoje ciało do granic możliwości. Nie mając na głowie tony zmartwień, nie musząc się ograniczać poprzez pilnowanie Dove czy też jej niesfornego braciszka, całkiem nieźle się bawiłem. Swoją drogą mimo wszystko zaczęło mi jej brakować. Z ciekawości poszedłem nawet pod budynek nowego hotelu, o którym wspominała Dove, aby zobaczyć jak idą prace nad nim. Musiałem przyznać, że całkiem sprawnie został oczyszczony plac dookoła i zaczęto renowację dachu. Przy drugich takich oględzinach dostrzegłem nawet naburmuszonego Sebastiana, który na kogoś krzyczał, dlatego rozbawiony odwróciłem się, nie chcąc dodatkowo go denerwować swoją obecnością.
    Wcześniej również zadbałem o bilet na statek. Nie dostałem co prawda miejsca w pierwszej czy drugiej klasie, ale niczego nie żałowałem. Podróż statkiem nie była długa, podziwiałem widoki, mrużąc oczy przed słońcem. Bezchmurne niebo odbijało się w tafli wody, przecinanej przez dziób statku. Tak wyglądała cała trasa z Portsmouth do miasta Hawr, gdzie dotarliśmy wieczorem. Miałem spędzić tam zaledwie jedną noc, skończyło się na dwóch, jako że najwyraźniej przekroczyłem swój limit niewyspania się i musiałem więcej odpocząć. Z zaskoczeniem zauważyłem, że mowa francuska nie sprawiała mi problemów. W piekle zawsze zastanawiałem się jak to jest, że rozumiałem każdego, z kim rozmawiałem. Zrozumiałem teraz, że duży wpływ miała na to moja demoniczna natura, która dostosowywała mój język do okoliczności. Pomogło mi to w zrozumieniu francuskiej mody i kupna paru rzeczy, by zbytnio nie wyróżniać się z tłumu. Chociaż nie mogłem powiedzieć, aby męska moda zbytnio odbiegała od tej londyńskiej. Największą dla mnie różnicą były bardziej obcisłe spodnie i te pstrokate kamizelki. Sprzedawczyni proponowała mi żółtą, potem pomarańczową lecz w obydwu wyglądałem komicznie. Stanęło na błękitnej w jakiś dziwny wzorek i fioletowej.
    Hotel Le Maurice odnalazłem bez problemów. Był to budynek niemal w sercu miasta z widokami na nowo wybudowaną Tour Eiffel, której szczyt nikł gdzieś w górze, na piękne ogrody Tuileries, a także na przepływającą rzekę Seine. Poniekąd pożałowałem, że nie skorzystałem z przeprawy tą rzeką prosto z Hawru. Dove nie mogła wybrać lepszego hotelu. A sam hotel lepszej lokalizacji. Przechodząc obok muzeum Louvre, zastanawiałem się, czy Dove zdążyła je już całe zwiedzić. Bo tego, że zdążyła zajrzeć do środka, byłem pewien w stu procentach.
    - Dzień dobry - zwróciłem na siebie uwagę młodej recepcjonistki. Dove wcześniej nie powiadomiła mnie w którym znajduje się pokoju, czy miałbym dzielić go z nią, opłacić sobie samemu, czy jakiś już zdążyła dla mnie zarezerwować. - Szukam panny Parker. Zatrzymała się tu kilka tygodni temu, ale nie wiem, w którym pokoju. Czy może mi pani pomóc w tej sprawie?
    - Witam w Le Maurice. Niestety nie ujawniamy takich informacji bez wcześniejszego uprzedzenia naszych gości. Mogę jednak poinformować panią Parker o przybyciu pana - tu uniosła na mnie spojrzenie, oczekując konkretnej odpowiedzi.
    - Lightwood, moje nazwisko to Lightwood. Bardzo dziękuję - kiwnąłem głową i udałem się w miejsce wskazane przez kobietę. Nie wiedziałem jak je nazwać; hol, poczekalnia czy może inne lobby. W każdym razie było bogato zdobione, a przez wielkie okna podziwiałem paryskie widoki w oczekiwaniu na Dove.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Pią Lut 10, 2023 7:45 pm}

 Dove Rachel Parker  

Powoli kierując się na główne piętro hotelu, The wyjaśnił swój konflikt z nowym obrazem. Wspomniał, że kilka dni temu zapytałam jego dlaczego w hotelu są głównie obrazy artystów z Włoch, skoro jest tyle talentu w samym Paryżu, a co dopiero w całej Francji. Najwyraźniej moje pytanie dało mu dużo do myślenia, bo najnowszy obraz, który teraz należał do kolekcji hotelu Le Maurice został namalowany przez samego Gustave Courbet.
- Na prawdę? - uniosłam brwi, zaskoczona tą informacją.
Theo wciąż uśmiechał się pod nosem.
- Czemu mnie to nie dziwi, że go znasz?
- Oczywiście, nie osobiście chociaż bardzo bym chciała. Chyba każdy przynajmniej raz o nim słyszał.
- Zapewne masz rację. Jest utalentowany, tego nie da się ukryć, ale jego obrazom brakuje koloru. - Theo miał rację i dlatego też podziwiałam pracę Courbet'a. Jego obrazy były dosyć mroczne, więc nie byłam pewna dlaczego Theo zdecydował się kupić akurat jego obraz. Przecież było tyle opcji w Paryżu.
Gdy dotarliśmy do głównego holu od razu zauważyłam dwóch mężczyzn, którzy niezręcznie trzymali obraz i nie wiedzieli co ze sobą zrobić lub z samym obrazem. Ciekawe, jak długo Theo kazał im tu czekać?
- Nie, nie, nie! - od razu Theo podniósł głos i większymi krokami podszedł do nich. Zaczął do nich mówić po francusku w takim tempie, że nie miałam szansy go zrozumieć. Podeszłam bliżej aby przyjrzeć się obrazowi. Od razu go rozpoznałam. Szczęśliwi kochankowie. Zaintrygował mnie ten obraz podczas naszej ostatniej wizycie w galerii. Według mnie wcale nie wyglądali na szczęśliwych. Jednak również nie byli nieszczęśliwi. Stałam przed tym obrazem przez jakiś czas próbując rozgryźć ich emocje.
Próbowałam nie wracać do tamtych myśli i skupić się na pomocy ze znalezieniem dobrego miejsca na obraz. Podczas gdy Theo dalej o coś się kłócił z mężczyznami, którzy trzymali obraz, zaczęłam powoli rozglądać się po ścianach, zwracając uwagę na inne dekoracje oraz gdzie padało słońce przez wysokie okna.
Zrozumiałam dylemat mojego nowego znajomego, ponieważ nie było oczywistego rozwiązania. Gdy wzrokiem trafiłam do recepcji zatrzymałam się tam na chwilę, zastanawiając czy przypadkiem obraz nie pasowałby na tej ścianie. Byłam zbyt skupiona i nie zareagowałam od razu, gdy recepcjonistka mnie zauważyła i po chwili podeszła bliżej.
- Panno Parker - uśmiechnęła się lekko. - Jest tu pewien dżentelmen, który o ciebie pytał. Podał mi swoje nazwisko. Lightwood.
Mrugnęłam w stronę kobiety kilka razy, jakby nagle mówiła do mnie za szybko po francusku. W rzeczywistości mówiła płynnie po angielsku. Może źle ją zrozumiałam? Źle usłyszałam? Przecież William miał dopiero...
Wtedy go zauważyłam. Stał przy oknie, spoglądając na widoki przed hotelem. Nie minęło za wiele czasu, ale mimo tego miałam wrażenie, że coś się zmieniło. Nie byłam pewna co. Może to był jego ubiór lub po prostu upływ czasu sprawił, że jego nagła obecność wywołała u mnie pewną reakcję. Serce zdecydowanie zabiło mocniej i uśmiechnęłam się szczęśliwa na jego widok.
- William - tylko to potrafiłam na początku z siebie wydusić, gdy podeszłam do niego. Może to był kolejny sen? Kilka razy mi się śniło, że był już ze mną w Paryżu i za każdym razem budziłam się z ciężkim westchnieniem oraz rozczarowaniem. Proszę, niech to nie będzie kolejny sen.
Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, o ile było to możliwe. Chciałam go objąć, poczuć jego dotyk i ciepło, upewnić się, że naprawdę tu był, ale nie od razu tego zrobiłam. Zapewne z przyzwyczajenia. W Paryżu nikt nas nie znał ani naszej sytuacji, może oprócz Diany, która podczas podróży do Francji nie dawała mi spokoju ze swoimi pytaniami na temat moich "relacji" z Williamem. Po za tym, prawie każdego dnia widziałam w mieście, jak pary trzymają się za ręce w sam środek dnia, jak mężczyźni skradają małe pocałunki w policzek dam, tak po prostu. Wieczorami byli jeszcze bardziej odważni, nawet na głównych ulicach Paryża.
Z większą odwagą objęłam jego szyję ramionami, trzymając go mocno. Naprawdę tu był. Przymknęłam na chwilę oczy, ciesząc się tym momentem.
- Myślałam, że dopiero ciebie zobaczę pod koniec miesiąca - jednak nie narzekałam. Oczywiście, że nie. Była to cudowna niespodzianka.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Pią Lut 10, 2023 9:30 pm}

Guardian Demon - Page 4 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

W pewnym momencie westchnąłem, zauroczony pięknem za oknem. Dlaczego nigdy wcześniej nie podróżowałem? Może moje życie było zbyt wygodne, abym się wtedy gdzieś ruszył. Albo sam byłem zbyt leniwy, żeby zwiedzać świat. "Rodzina" wymagała jednak bym pozostał na miejscu, a nawet jeśli by tak nie było, raczej nie należałem do grona zapalonych podróżników. Patrząc na to miasto stwierdziłem, że mógłbym robić tak częściej. Częściej wyrywać się z Londynu, niekoniecznie na długie wycieczki. Paryż w końcu nie był tak strasznie daleko, chętnie zwiedziłbym też miejsca położone zarówno bliżej jak i dalej.
Moją uwagę od widoków odwrócił dopiero znajomy głos. Nie spodziewałem się jej usłyszeć tak szybko. Widocznie Dove była o wiele bliżej niż się spodziewałem. Lepiej dla nas. Dobrze, że nie zastałem jej jak była gdzieś na mieście, by wrócić na sam wieczór i kazać mi tyle czekać. Kobieta jednak naprawdę w mgnieniu oka znalazła się obok, trochę mnie tym zaskakując. Uśmiechnąłem się na jej widok. Zdawała się być na początku nieco nieśmiała, jakby w obawie, że ktoś nas zauważy i doniesie Sebastianowi, jak było to w Londynie. Jednak szybko to minęło i po chwili trzymałem ją mocno w objęciach.
- Bonjour, ma chérie - mruknąłem nieco ściszonym głosem wprost do jej ucha. Naprawdę cieszyłem się na widok kobiety. Ta mała rozłąka w pewnym sensie dobrze nam zrobiła. Być może właśnie potrzebowaliśmy tej przerwy, by móc cieszyć się sobą bardziej.
- Widzę, że Paryż ci służy - odezwałem się ponownie, gdy już ją wyściskałem, a następnie ułożyłem swoje dłonie na jej policzkach. - Dawno nie widziałem cię takiej promiennej i beztroskiej. Zdecydowanie ta wycieczka jest tym, czego potrzebowałaś - wyznałem, ponownie zamykając ją w objęciach. - Tęskniłem trochę za tobą - dodałem, drocząć się nieco z Dove.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Pią Lut 10, 2023 10:37 pm}

  Dove Rachel Parker    

Nie byłam pewna czy mogłam szerzej się uśmiechnąć. Zaśmiałam się krótko pod nosem słysząc, jak się ze mną przywitał. Ma chérie. Gdyby zaczął częściej tak się do mnie zwracać wcale nie miałabym nic przeciwko temu.
William miał rację, potrzebowałam taką wycieczkę. To była pierwsza taka długa przerwa, nie od Londynu, a raczej od pracy, obowiązków i od Sebastiana. Kochałam mojego brata, ale nawet on ostatecznie uznał, że nie powinnam być w domu przez jakiś czas.
Chciałam powiedzieć Williamowi, że Paryż bardzo mi służy. Byłam tutaj bardziej zrelaksowana, było więcej ludzi z podobnymi zainteresowaniami i wydawali się być bardziej szczerzy niż bawić się w te najróżniejsze sposoby aby być "grzecznym i szczerym". Czułam, jakby trochę życia wróciło do serca nawet gdy piłam za dużo alkoholu i miałam wrażenie, że razem z zawartością żołądka również stracę własną duszę.
- Ah tak? Trochę? - powtórzyłam za nim i po chwili odsunęłam się wystarczająco na tyle abym mogła spojrzeć mu w oczy. Wiedziałam, że żartował dlatego uśmiech wciąż tkwił na mojej twarzy. - To dobrze, bo ja tylko trochę o tobie myślałam - byłam pewna, że mógł rozpoznać po moim głosie, że nie było to prawda.
Będąc tak blisko spojrzałam na jego usta zastanawiając się czy wciąż będą tak samo przyjemne, jak przed moim wyjazdem. Ta myśl była bardziej wymówką, ale zamiast sama się przekonać uniosłam ponownie wzrok na jego oczy. Mój uśmiech stał się bardziej złośliwy.
Chciałam coś dodać, gdy nagle usłyszałam swoje imię i przypomniałam sobie co robiłam zanim zauważyłam Williama.
- Znowu gdzieś uciekłaś - Theo najwyraźniej jakoś dogadał się z mężczyznami i zauważył, że odeszłam od niego i od obrazu. Jego niebieskie oczy przeniosły się na Williama i uniósł delikatnie brew. - A raczej uciekłaś do kogoś.
- Theo, to jest William Lightwood. William, Theodore Meurice.
- Ah, zgaduję, że to ten sam William, o którym słyszałem - Theo wyciągnął dłoń w kierunku Williama. - Dovie wspominała, że zamierzasz dołączyć. Nie ukrywam, że byłem ciekawy kim jest mężczyzna, o którym mruczała pod nosem "Ciekawe, co William pomyślałby o tym miejscu?" - mój uśmiech znikł i spojrzałam na niego ostrzegawczym wzrokiem. Theo natomiast wyglądał na zadowolonego.
- Proszę mi wybaczyć, ale będę musiał pożyczyć pannę Parker na odrobinę. Ma dobre oko do obrazów i dekoracji i... No cóż, mam mały problem. Dovie, gdy będziesz miała chwilę...? - zaczął cofać się, dając nam z powrotem trochę prywatności. O ile jakakolwiek była stojąc przy głównym wejściu do hotelu. Przytaknęłam na jego słowa i Theo wrócił do mężczyzn z obrazem, tym razem spokojniej z nimi rozmawiał.
Nie zastanawiając się nad tym za długo wyciągnęłam z kieszeni spódnicy klucz do mojego pokoju i wcisnęłam go w dłoń Williama. Mógł być zmęczony, może wolałby się rozpakować, czy po prostu potrzebować chwili dla siebie.
- Pokój 404A. Czuj się, jak u siebie. - miałam nadzieję, że nie miał nic przeciwko temu abyśmy dzielili się pokojem. Był to suite z dwoma sypialniami, własną łazienką i salonem, jednak bez Diany pokój był zdecydowanie za duży jak na jedną osobę.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Pon Lut 20, 2023 11:44 pm}

Guardian Demon - Page 4 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Słowom Dove, że tylko trochę o mnie myślała, zaprzeczył jasnowłosy mężczyzna, który niedługo zjawił się przy nas. Uśmiechnąłem się nieco złośliwie w jej kierunku, gdyż bardzo szybko zaprzeczył jej słowom. Nieświadomie, a jednak. Powstrzymałem się od dodania, że nic się przede mną nie ukryje. Zamiast tego uścisnąłem wyciągniętą w moim kierunku dłoń, witając się z Theodore, czy jak zdrobniale zwała go Dove "Theo". Po jego nazwisku również wywnioskowałem, że nowy przyjaciel Dove nie był tu byle kim. Kobieta potrafiła znaleźć sobie znajomych wszędzie. W dodatku wśród tych najlepszych. Ciekawe, kogo jeszcze zdąży mi przedstawić, jak wiele wpływowych osobistości.
- Interesujący ten cały "Theo" - mruknąłem, spoglądając za odchodzącym mężczyzną. Był bardzo młody, odrzuciłem myśl, iż to właściciel, ale zapewne jego syn. Zmarszczyłem lekko brwi, zastanawiając się nad pewną kwestią, dopóki moich rozmyślań nie przerwała Dove. Odruchowo przyjąłem klucz do swojej dłoni, obracając go między palcami.
- Całkiem przystojny i zapewne inteligentny. Patrząc na to, co właśnie robi i o czym rozmawia, macie zapewne dużo wspólnych tematów. Chyba zacznę się czuć trochę zazdrosny - zacisnąłem mocniej usta i spojrzałem na Dove, starając się wyglądać przy tym poważnie. Byłem jednak bardziej rozbawiony tą sprawą, nie do końca uważając tego młodego mężczyznę za potencjalnego rywala. Na tą chwilę stanowił dla mnie bardziej kolejnego znajomego. Choć musiałem przyznać, że to trochę nie w stylu Dove obracać się w męskim gronie. Zdecydowanie widywałem ją tylko wśród innych kobiet. Nie licząc oczywiście Sebastiana z oczywistych względów, Roberta, który jej nienawidził, a także mnie samego, bo to ja się jej… naprzykrzałem.
- Chociaż skoro opowiadasz o mnie jeszcze przed moim przybyciem, to może nie mam do tego powodów - zaśmiałem się ostatecznie i nachyliłem, by złożyć krótki pocałunek w kąciku ust Dove.
- Idź już, szanowny Theodore cię teraz bardzo potrzebuje. A jeśli znajdziesz w końcu dla mnie troszkę czasu, będę gdzieś w pobliżu. Pewnie w ogrodach albo w restauracji - schowałem otrzymany klucz do kieszeni spodni, po czym zabrałem swój bagaż. - Do później, Dovie, gdy będziesz miała chwilę - mrugnąłem do niej okiem, ściszonym głosem naśladując ostatnie słowa wypowiedziane przez blondyna.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Wto Lut 21, 2023 8:53 pm}

Dove Rachel Parker

Uniosłam delikatnie brew słysząc pierwszy komentarz Williama na temat Theo. William zazdrosny? Pomimo jego poważnej miny, ujrzałam iskierki w jego oczach. Może nie był zazdrosny do tego samego stopnia co ja, ale byłam pewna, że było w jego słowach chociaż ziarenko prawdy. Nie mogłam ukryć, że całkiem mi się to spodobało. Odrobina zazdrości jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
Mój uśmiech złagodniał, jednak wciąż był szczery. Zdecydowałam nie skomentować jego obserwacji na temat mojej nowej przyjaźni z synem właściciela hotelu. Miał rację, mieliśmy wiele wspólnych tematów i czasami sama byłam zaskoczona, jak byliśmy do siebie podobni. Do tego był przystojny i inteligentny... Jednak Theodore nie był Williamem. Nie miał powodów do zmartwień, ale nie oznaczało to, że nie mogłam jakoś tej sytuacji wykorzystać.
Później. Gdy będziemy mieć trochę więcej prywatności.
- Dla ciebie zawsze znajdę czas - przypomniałam mu, rozbawiona jego słowami. - Nie tęsknij za mną za bardzo, panie Lightwood- podroczyłam się z nim odrobinę na znacznie krótsze pożegnanie.
Wróciłam do sprawy z obrazem z lepszym humorem, chociaż wcześniej nie był jakoś gorszy. Zaproponowałam aby powiesić obraz na ścianie przy recepcji. Podczas gdy mężczyźni, którzy przynieśli obraz próbowali równo go powiesić stanęłam obok Theo, przyglądając się ich robocie. Staliśmy w milczeniu jedynie przez kilka sekund zanim Francuz się odezwał.
- Zaprosisz tego swojego Williama na dzisiejsze wyjście? - zapytał, nie spoglądając w moim kierunku. - Czy raczej zamknięcie się w swoim pokoju i nie zobaczę ciebie przez następne kilka dni?
Zaśmiał się pod nosem.
- Nie jestem, jak Diana czy jej ukochany Joel Garnier. Oczywiście, że go zaproszę.
- Skoro o naszych papużkach nierozłączkach mowa, udało mi się przekonać Garniera aby do nas dołączył jutro na piknik w parku.
- Przekonać czy przekupić?
Tym razem Theo zaśmiał się lekko.
- Chyba nie da się przekupić mężczyzny, który ma wszystko - usłyszałam nutkę żalu w jego głosie. Wiedziałam, że Theo i Joel znali się z czasów, gdy byli na uniwersytecie, jednak nie znałam ich całkowitej historii. Ponownie zapanowała cisza dopóki Theo uznał, że jednak nie pasowało mu miejsce na obraz. Spróbowaliśmy kilka innych opcji i z każdym niezadowoleniem Theo można było zauważyć rosnącą irytację mężczyzn, którzy przynieśli obraz. Ostatecznie arcydzieło zostało powieszone niedaleko schodów, trochę w większym cieniu, gdzie ciemne kolory sprawiały wrażenia, że ci "szczęśliwi kochankowie" wcale nie byli szczęśliwi. Albo ich szczęście było złudne.
Nie byłam pewna ile minęło czasu, ale gdy sprawa z obrazem została rozwiązana pożegnałam się z Theo, umawiając się na dokładny czas i miejsce na wieczorne spotkanie z resztą naszej małej grupy.
Teraz jedynie musiałam znaleźć Williama. Wspomniał wcześniej o restauracji lub ogrodach. Była przyjemna pogoda, więc postanowiłam najpierw sprawdzić ogrody. Przez ostatnie kilka dni sama je odwiedzałam, spacerując also z papierosem lub z książką w dłoni. Było odrobinę zdenerwowana, nie pewna do końca dlaczego. Może była to mieszanka różnych emoji. Zacisnęłam palce, czując brak papierosa lub jakiegoś alkoholu dla odwagi. Próbując zapanować nad swoimi emocjami starałam się nie śpieszyć, rozglądając się za Williamem.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Wto Lut 21, 2023 10:45 pm}

Guardian Demon - Page 4 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Hotel był o wiele większym miejscem niż przypuszczałem. Pokój 404A znajdował się w nieco innym kierunku niż z góry założyłem, przez co musiałem trochę zmienić kierunek. O drogę nie pytałem nikogo z przechodzących osób, udało mi się samemu odnaleźć odpowiednie drzwi. Jeden pokój lecz z dwoma sypialniami oraz wspólną częścią dzienną. Po przekroczeniu progu miałem dylemat, która część należała do Dove. W pierwszej chwili pomyślałem o tej, gdzie na stoliku nocnym leżała jakaś książka. Zmarszczyłem jednak nos, wyczuwając z tego miejsca papierosowy dym. Druga z sypialni wyglądała niemal jak nieużywana, została mi więc początkowa opcja. Nie podobał mi się panujący w środku zaduch, a także znaleziona w pobliżu książki paczka papierosów, której na początku nie dostrzegłem. Niemniej jednak znajdowały się tu również inne rzeczy Dove. A skoro już tak pozwoliła mi czuć się jak u siebie…
Nie miałem za specjalnie wyrzutów sumienia, kiedy przeglądałem jej rzeczy. Znalazłem popielniczkę z resztką popiołu, przypadkiem dostrzegłem czerwoną plamę na jednym z rękawów jej sukni. Nie była to krew. Zastanawiałem się, czy Dove również posmakowała w innych nałogach niż papierosy. Jakoś nie pasował mi widok sponiewieranej alkoholem kobiety. Ale skoro zaczęła palić, powinienem poświęcać większą uwagę na to co pije, a także w jakiej ilości.
Przy okazji przeszukiwania pokoju, poprzekładałem ubrania Dove, robiąc od razu trochę miejsca na swoje, które również znalazły się w szafie. Dopiero potem podszedłem do uchylonych wcześniej drzwi balkonowych, którymi wyszedłem na balkon. Nie był to co prawda taras lecz wystarczyło miejsca na stolik kawowy i dwa krzesła, a także kwietnik i całkiem wygodną, drewnianą ławkę. Rozciągający się widok z pokoju był tak samo przyjemny dla oka. Uznałem, że zdecydowanie chętniej zwiedziłbym go niż tylko oglądał. Tak też uczyniłem po uprzednim przebraniu się w coś mniej oficjalnego i bardziej adekwatnego do pogody.
Zdawałem sobie sprawę, że te luksusowe widoki były zarezerwowane dla gości hotelowych, a nie dla użytku publicznego. Mogłem więc nacieszyć nimi oczy we względnym spokoju, nie będąc niepokojonym przez niechciane osoby. Przynajmniej do czasu aż dostrzegłem Dove zanim ona zobaczyła mnie. Widocznie spędziłem na "sprzątaniu" więcej czasu niż planowałem.
Jednak nie od razu ujawniłem się. Najpierw obserwowałem ją przez chwilę. Wydawała mi się nieco inna, poddenerwowana, niepewna siebie, zmieniona, a ja nie potrafiłem dostrzec powodów tej zmiany. Może było coś, co chciała przede mną ukryć. Musiałem się dowiedzieć wszystkiego.
- Już załatwiłaś problem z obrazem? - zapytałem, podchodząc do kobiety od tyłu. Objąłem ją w talii i przysunąłem twarz bliżej, dyskretnie wciągając zapach jej ciała, które zdążyło przesiąknąć już dymem z papierosów. Tak samo jak ubrania. - Widziałem w twoim pokoju wannę znacznie większą niż tą w twoim domu. Chętnie pomogę ci zmyć ze skóry te… perfumy - mruknąłem cicho, pozostawiając zrozumienie znaczenia tych słów w kwestii Dove.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Sro Lut 22, 2023 12:05 am}

Dove Rachel Parker

Nie zapomniałam o swoim planie przez ostatnie tygodnie. Musiałam przyznać, że najdroższy pan Garnier nieświadomie mi pomógł w tej kwestii przedstawiając mnie do grona młodych i bogatych ludzi, którzy uwielbiali spędzać dni opychając się słodkościami i alkoholem, a nocami szukając sensu życia na dnie butelki od wina. Lub od whiskey prosto z Ameryki, czy też gin. Pod tym względem zapewne uwielbialiby pobyt w hotelu Adriana i jego kolekcje alkoholu.
Słysząc znajomy głos i czując ramiona Williama ponownie na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Jego propozycja kąpieli w środku dnia mnie rozbawiła, a jego słowa na temat moich perfum trochę skołowały. Nie zmieniałam perfum, więc nie byłam do końca pewna co mu się nie spodobało.
- Ciekawe. Theodor bardzo za nimi przepada - postanowiłam dalej się z nim podrażnić. Odwróciłam się na tyle abym mogła spojrzeć mu w oczy i jednocześnie wciąż być w jego ramionach. Dopiero wtedy zauważyłam, że się przebrał. Chyba we wszystkim dobrze wyglądał, co było równie imponujące co i irytujące. Już i tak pełno dam w Londynie wpatruje się w niego, teraz musiałam jeszcze pilnować te bardziej odważne i śmiałe kobiety w Paryżu? Do końca sobie tego nie przemyślałam.
- Nawet mnie kiedyś poprosił abym mogła pożyczyć mu buteleczkę aby jego poduszka pachniała mną - co było prawdą, ale postanowiłam nie wspomnieć, że wszyscy byliśmy po butelce whiskey i nikt nie brał niczego na poważnie. Specjalnie wspomniałam o młodym Meurice, skoro William wspomniał wcześniej o potencjalnej zazdrości.
- A może nie podoba się tobie to, że zapachem wciąż nie przypominam deszczu i mokrego kota? - zapytałam żartobliwie. W Londynie częściej padało niż w Paryżu. Do tego Vincent już tak często nie wychodzi na zewnątrz, jak kiedyś, ale raz na jakiś czas Anna próbowała umyć kota. Próbowała, nie oznaczało to, że całkowicie jej się to udawało i pół mokry kot biegał w panice po całym domu.
- Dopiero co dotarłeś do Paryża. Zapewne są inne, ciekawsze rzeczy, które chciałbyś zrobić lub zobaczyć zamiast coś tak prostego i codziennego, jak kąpiel w wannie - dodałam trochę poważniej.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Sro Lut 22, 2023 12:58 am}

Guardian Demon - Page 4 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Pomimo lekkiego uśmiechu na mojej twarzy, miałem ochotę wyciągnąć paczkę zabranych ze stołu papierosów, która jakby zaczęła ciążyć w mojej kieszeni. Uznałem jednak, że póki co nie będę wspominać o tym. Przyjdzie czas, gdy Dove sama prędzej czy później zrozumie, co miałem na myśli. Mówienie takich rzeczy w tej okoliczności mogło tylko wywołać niepotrzebny spór.
- Bardzo ciekawe - zmrużyłem lekko oczy, spoglądając w zieleń tęczówek Dove. Próbowałem odczytać z nich ile z tego, co mówiła było prawdą, a ile tylko wymysłem. Nieszkodliwym, a jednak dość irytującym. Irytującym jak samo wspomnienie o Theodore. Mężczyzna mimowolnie wzbudzał we mnie coraz więcej negatywnych odczuć. Albo po prostu moja zazdrość podsuwała wszystkie te emocje.
- Jedną buteleczką perfum może pachnieć kilkadziesiąt kobiet. Ale tylko jedna kobieta pachnie jak Dove Parker. Lubię, kiedy pachniesz deszczem i mokrym kotem, bo to zapach, który pokochałem wraz z tobą - w przeciwieństwie do Dove wyznałem to szczerze, nie siląc się na większe uśmiechy. Przeszkadzało mi to, co wyczuwałem od Dove obecnie. Była to mieszanka zupełnie do niej niepasująca, obca. Jakby przez te kilka tygodni coś zepsuło moją Dovie. Czy może raczej ktoś ? Ten ktoś chyba również zacznie wymagać więcej mojej uwagi.
- Pewnie są - zgodziłem się, kiwając przy tym lekko głową. - Ale nie uważam, aby jakieś muzeum bądź inna wieża były w stanie z tobą konkurować. Możemy zwiedzić je jutro, pojutrze, za trzy dni bądź za tydzień - uniosłem dłoń, aby odgarnąć z twarzy Dove włosy i bez przeszkód złożyć dłuższy pocałunek na jej czole. Przez myśl przeszło mi, że nie powinienem opuszczać jej na ten czas, że pozostawienie jej bez opieki było błędem. Zabolała mnie ta myśl, że być może ponownie coś zepsułem, choć jeszcze nie było tego wyraźnych konsekwencji.
- Poza tym jak to sobie wyobrażasz? Mam iść sam? - zapytałem, przybierając łagodniejszy wyraz twarzy. Wciąż lekko obejmując Dove, ruszyłem z nią powolnym krokiem przed siebie.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Sro Lut 22, 2023 4:10 pm}

Dove Rachel Parker

Zmrużone oczy. Pocałunek na czole. Były to proste reakcje i gesty, a jednak tęskniłam za nimi bardziej niż myślałam. Może tak było, ponieważ były to oczy i usta Williama, których tak mi brakowało? Po tej myśli ciężko mi było nie pomyśleć, że jeszcze poprzedniej wiosny, gdyby ktoś mi powiedział, że takie przemyślenia będą krążyć po mojej głowie zapewne bym wyśmiałabym tą osobę.
- Sam? Zapomniałeś, że również jestem tutaj na wakacjach? Utknąłeś ze mną i nie jedynie ze względu na twoje obowiązki stróża - zaczęłam iść obok Williama w wyznaczonym przez niego tempie. Najwyraźniej mówił szczerze i wcale mu się nie spieszyło aby zobaczyć co Paryż ma do zaoferowania.- Po za tym, nie byłeś w tych muzeach. Doceniam twoje czułe słowa, ale uwierz mi, gdy tylko wejdziesz do paryskiej galerii lub muzeum wtedy dopiero uznasz, że nie ma nic na świecie piękniejszego - przynajmniej ja miałam takie wrażenie. Byłam tym wszystkim oczarowana i na samo wspomnienie miałam ochotę wziąć Williama za rękę i zaprowadzić do najbliższego muzeum. Mogłabym się przyglądać i zachwycać każdym obrazem, każdą rzeźbą.
Moje francuskie towarzystwo czasami nazywało mnie notre petit bébé drôle. Nasze śmieszne małe dziecko. Najwyraźniej uznali moje reakcje za dziecinne i zabawne. Ich opinia mi nie przeszkadzała i przy okazji nauczyłam się trochę francuskiego. Ostatecznie i tak prowadziliśmy wiele rozmów na temat sztuki i artystów, oni jednak z większą krytyką niż zachwytem.
- Jeżeli muzea i wierze ciebie nie interesują to może życie nocne w Paryżu bardziej będzie tobie pasować? Garnier zapoznał mnie ze swoim towarzystwem i podczas nieobecności Diany z nimi spędzam czas. Umówiliśmy się na spotkanie w prywatnym klubie. Theo zapytał czy również przyjdziesz. Jeżeli nie jesteś zbyt zmęczony po podróży, oczywiście. - zerknęłam kątem oka w stronę Williama, ciekawa jego reakcji lub też jej brak. Obserwując go zauważyłam pewne zmiany. Nie przypominał mi zagubionego i głęboko zamyślonego co było rezultatem po wizycie Asmodeusza. W tym momencie bardziej przypominał mi Williama z początków naszej znajomości. Oczywiście, nie całkowicie.
- Od kiedy jesteś tak strasznie romantyczny? - zapytałam, rozbawiona oraz ciekawa skąd się to wzięło. Williama gesty zawsze były pełne troski, ale jego słowa nie zawsze brzmiały niczym cytaty z moich ulubionych książek. - I czy naprawdę pachnę, jak mokry kot? - zapytałam, lekko marszcząc nos na samą myśl.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Sro Lut 22, 2023 5:14 pm}

Guardian Demon - Page 4 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Nie spodobało mi się połączenie "Garnier" oraz "Theo" wraz z "życiem nocnym" oraz "prywatnym klubem" i nie miałem ochoty na poznawanie reszty tego towarzystwa. Miałem co do tego bardzo mieszane uczucia i nie przemawiał do mnie ten pomysł. Przynajmniej połączyłem fakty i zrozumiałem skąd wzięły się te papierosy w pokoju Dove i plama alkoholu na jej ubraniu. Tylko wzmogło to moją niechęć, czego nie dałem po sobie poznać. Przy Dove nauczyłem się panować nad swoimi reakcjami, bo zdecydowanie zbyt często potrafiła wyczytać moje emocje.
- Chętnie zatem poznam twoich nowych przyjaciół - zwróciłem się w jej kierunku z delikatnym uśmiechem na twarzy. Pod słowem poznam kryło się oczywiście, że przejrzę tych ludzi pod każdym możliwym względem i ocenię, czy są godni na przyjaźń z Dove. Lub czy raczej nie sprowadzają jej na złą drogę.
Słowa kobiety o mojej rzekomej romantyczności nie rozbawiły mnie tak jak jej. Na końcu języka miałem odpowiedź, że moja romantyczność zaczęła się od znalezionej paczki fajek i bardziej zakrawało to o obawę i troskę. Trochę nawet źle się poczułem z tym, że nieco przeinaczam fakty i nie do końca byłem szczery. Ale mimo wszystko przede wszystkim byłem stróżem Dove, a dopiero potem partnerem. Nie musiała wiedzieć o wszystkim.
- Chyba od kiedy mi ciebie zabrakło. I od kiedy się martwiłem. Ale widzę, że chyba niepotrzebnie. Czy może potrzebnie? Powiedz Dove, co nabroiłaś zanim sam się o tym dowiem. A wiesz, że się dowiem - tym razem to ja posłałem jej szczery, szeroki uśmiech. Ponownie nachyliłem się, aby ucałować Dove w czoło, ciekaw jej reakcji. Czy przyzna się do grzeszków, czy postanowi ukrywać przede mną coś, o czym już wiem, albo o czym się dowiem, tak jak wspomniałem.
- Powiedzmy, że pachniesz Vincentem, kiedy jest przy tobie. A był dość często. To nie jest zły zapach - do którego sam też się szybko przyzwyczaiłem. W końcu byłem tym mokrym kotem nie raz i nie dwa.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Sro Lut 22, 2023 7:11 pm}

Dove Rachel Parker

Ucieszyło mnie to, że William zgodził się dołączyć. Byłam przygotowana na to, że będzie wolał odpocząć, spędzić wieczór w hotelu. Niestety, ale Theo miał rację, gdy wspomniał o chwilach gdy z westchnieniem zastanawiałam się czy Williamowi pewne miejsca w Paryżu tak samo by się spodobały, czy Paryż również mu się spodoba, czy jednak lepiej się czuje w Londynie.
Uniosłam lekko brew słysząc jego pytanie.
- Niczym na spowiedzi? - odgryzłam mu się odrobinę. Jeszcze tego by brakowało abym zdradzała Williamowi wszystkie moje sekrety, te większe i mniejsze. Wiedziałam, że zapewne jedynie próbował pełnić swoją robotę stróża. Nie zmieniało to faktu, że nie podobała mi się myśl abym ja mu ze wszystkiego się zwierzała, a on kontynuował unikania odpowiedzi na pewne pytania.
- Pomyślmy... Ukradłam cztery obrazy, dwie rzeźby, sześć portfeli i jeden obrzydliwy pierścionek, który później rzuciłam do rzeki aby więcej oczu nie musiało cierpieć z jego powodu - wiedziałam, że potrafiłam być znakomitym kłamcą, ale byłam pewna, że William zauważy w moim głosie odrobinę sarkazmu.
- Niepotrzebnie - odpowiedziałam mu po chwili, odwracając swój wzrok. - Sam powiedziałeś, dawno nie byłam taka beztroska. Nie pamiętam kiedy ostatnio czułam się taka... spokojna? Nawet jeżeli nocne wyjścia nie są zawsze spokojne - nawet jeżeli niektóre noce jedynie pamiętam urywkami. - Nie masz powodów do zmartwień - i powiedziałam to z szczerością. Przynajmniej na dzień dzisiejszy nie musiał się martwić.
Jednak słowa Williama dały mi do myślenia. Nie bez powodu musiał mnie o to pytać. Nie byłam pewna jakie decyzje czy zachowania kwalifikowały mnie w prostej linii do piekła. Jedynie mogłam się domyślić po lekcjach etykiety i szeptach innych, że rzeczy takie jak nadużycie alkoholu nie jest dobrze widziane w oczach Boga. Dlaczego wcześniej nie pomyślałam o tym, aby sięgnąć po Biblię i dowiedzieć się o tych jakże potrzebnych i ważnych szczegółach od samego źródła?
- Wiem, że musisz mnie pilnować i tak dalej, ale sam spójrz. Nie byłeś ze mną przez kilka tygodni i nikt nie został skrzywdzony, nikt nie dostał obcasem po głowie, ani nie umarł. Musisz się trochę zrelaksować - ponownie spojrzałam w jego kierunku, tym razem dodając uroczy uśmiech z nadzieją, że uda mi się go przekonać.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Sro Lut 22, 2023 8:16 pm}

Guardian Demon - Page 4 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Wbrew słowom Dove poczułem jeszcze większy niepokój niż chwilę temu. Słowa kobiety mnie nie rozbawiły, szczególnie te, które jej zdaniem chyba miały być żartem. Martwiły mnie te nocne wyjścia. Martwiło mnie to oczywiste kłamstwo. Martwił mnie ten fałszywy uśmiech, jakim mnie poczęstowała. Zdecydowanie nie powinienem zostawiać jej samej na tak długi czas. Dopadły mnie wyrzuty, że znów coś się zepsuło i to znów z mojej winy. Chyba coraz bardziej zaczynałem rozumieć bierność aniołów. Przez swoje zaangażowanie musiałem teraz stwarzać jakieś pozory normalności. Bo jakby to wyglądało, gdybym zabraniał czegoś Dove, samemu jednocześnie to praktykując? Oczywiście byłem demonem i kolejny zły uczynek dorzucony do mojej puli nic nie zmieniał. Tylko że do Dove taka argumentacja w życiu by nie trafiła. Musiałem jej dawać jakiś przykład. Przynajmniej dopóki miała mnie na oku.
- Może masz rację i niepotrzebnie panikuję - powiedziałem, utrzymując lekki ton. W dodatku odetchnąłem głęboko, jakby spadł mi kamień z serca, choć w rzeczywistości czułem, jakby ktoś dorzucił tam głaz dwa razy większy.
- Ale musisz mi wybaczyć. W końcu po tym wszystkim, co działo się w Londynie mam prawo być trochę przewrażliwiony. Tym bardziej, że jesteś w nowym, nieznanym mi otoczeniu - uścisnąłem ją lekko i pogładziłem po ramieniu, by jakoś uspokoić Dove.
Pozostawało mi tylko samemu dowiedzieć się wszystkiego. Ewentualnie zebrać dowody i dopiero skonfrontować to z kobietą. Papierosy nie były poważnym przewinieniem, właściwie nawet nie obeszłoby mnie to, że Dove czasem trochę popala, gdyby nie fakt, że zaczęła mnie okłamywać.
- Więc… skoro tak bardzo od razu chcesz mi coś pokazać, to wybierz kierunek, pani przewodnik - zwróciłem się do niej, zmieniając temat rozmowy. - Nie jestem zbyt zmęczony, możemy zatem coś pozwiedzać przed kolacją i tym spotkaniem. Może na początek to wielkie muzeum? - wskazałem dłonią w kierunku, gdzie za ogrodzeniem znajdował się Louvre. - Przechodziłem obok niego, gdy szedłem do hotelu i zastanawiałem się, czy zdążyłaś już je zwiedzić w całości. Chyba że masz coś lepszego na początek, to zdaję się na ciebie.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Sro Lut 22, 2023 11:23 pm}

Dove Rachel Parker

Gdy tylko William wspomniał o Londynie wróciły do mnie wspomnienia z tamtego wieczoru. Uśmiech znikł z mojej twarzy, gdy przed przez ułamek sekundy przed oczami ujrzałam Roberta. No tak, William miał prawo aby być przewrażliwiony. Żadne z nas nie chciałoby powtórki z tamtego dnia.
Wróciłam do rzeczywistości, gdy William wskazał na Louvre.
- Nie, nie w całości. Możemy iść. - powoli prowadząc go w stronę muzeum zaczęłam mu w skrócie opowiadać o samym budynku, w którym znajdowało się muzeum. Jak to kiedyś był pałac dla króla, a teraz jest to dom dla arcydzieł sztuki z całej Europy i nie tylko. Im więcej opowiadałam o tym miejscu tym bardziej zapominałam o poprzednim temacie i o jego pytaniu. Przy wejściu do muzeum jedynie musiałam pokazać skrawek dokumenty potwierdzający, że jesteśmy gośćmi w Hotelu Le Meurice.
- Byłam tu kilka razy i za każdym razem tutaj wracam - zdradziłam Williamowi, gdy pokierowałam go w stronę sali Michała Anioła. Pomimo jej nazwy, w pomieszczeniu były rzeźby od wielu artystów. Bez pośpiechu pozwoliłam sobie i Williamowi obejrzeć wszystkie dzieła, którymi byliśmy otoczeni. Jednak ciężko było mi ukryć to, że jedna rzeźba blisko wyjścia z sali ponownie mnie wzywała.
- Antonio Canova. Kupidyn i Psyche - nie musiałam przeczytać plakietki aby przedstawić rzeźbę Williamowi. - Nie wiem czy wiele wiesz o mitologii z Grecji lub czy znasz ich historię. Podobno Psyche była tak piękna, że nawet Venus była zazdrosna. Jej syn, Kupidyn, zakochał się w Psyche i odwiedzał ją każdej nocy. Kazał jej obiecać, że nigdy nie spróbuje ujrzeć jego twarzy, ale Psyche nie dotrzymała swojej obietnicy. Rozczarowany i zły Kupidyn odleciał. Psyche wszędzie go szukała dopóki nie trafiła na Venus, która dała Psyche mnóstwo ciężkich prac i posług, wliczając odebranie buteleczki piękności z piekła. Psyche umarła, gdy powąchała zawartość butelki. Zrozpaczony Kupidyn odnalazł ją, objął w swoje ramiona i pocałował, tym samym przywracając ją do życia. - westchnęłam ciężko, spoglądając na rzeźbę, jak Kupidyn trzyma Psyche. - Podobno po tym stała się nieśmiertelna. Myślisz, że Kupidyn dobrze zrobił? Czy raczej powinien był pozwolić jej umrzeć? - zapytałam, spoglądając w stronę Williama.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Czw Lut 23, 2023 2:24 am}

Guardian Demon - Page 4 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Idąc z Dove słuchałem jej opowieści o historii muzeum, a potem o dziełach, które ją zaciekawiły i o których chciała podyskutować. Wymieniałem z nią krótkie uwagi na temat niektórych z nich lecz nie potrafiłem wykrzesać z siebie zapału na więcej. W innych okolicznościach zachowałbym się pewnie inaczej, ale wciąż byłem zbyt rozproszony zachowaniem Dove. Poświęciłem więcej swojej uwagi na sztukę dopiero wtedy, gdy zatrzymała się przy jednej z rzeźb przedstawiającą dwoje ludzi. Wyjaśniła mi wszystko, dzięki czemu nie musiałem czytać nudnego opisu na tabliczce. Tym samym zmusiła mnie również do pomyślenia nad sensowniejszą odpowiedzią.
- I kto tu zrobił się ostatnio bardziej romantyczny? - mruknąłem pod nosem cicho, ale tak, by mogła mnie dosłyszeć. Wymusiłem na twarzy lekki uśmiech, zastanawiając się jeszcze chwilę nad tym, co miałem powiedzieć.
- Uważam, że gdyby od początku nie stawiał jej głupich warunków, to do niczego takiego by nie doszło - wzruszyłem ramionami. - Wyobrażasz sobie, abym przychodził do ciebie każdej nocy, robilibyśmy te różne rzeczy, a ty nawet nie mogłabyś wiedzieć jak wyglądam? Bo co? Bo jestem zadufanym w sobie bogiem-demonem, Narcyzem i boję się własnej matki? - uniosłem brew, rozbawiony taką wizją. - Psyche wydaje się być bardziej ofiarą, która przywiązała się do swojego oprawcy. Jak piękna do bestii. Zarówno Psyche jak i Bella niewiele miały do powiedzenia, gdy zadecydowano o ich losie. Nie rozumiem, dlaczego ludzie romantyzują takie akty okrucieństwa. Tak samo te wszystkie "Michał Anioł pokonuje szatana" - prychnąłem. O tym już wspominałem kiedyś, nie potrzebowałem się powtarzać co o tym sądzę.
- Każdemu dziełu można przypisać różne znaczenia. Możesz opowiadać jak to miłość z przypadku sprawia, że nie jest ważny wygląd fizyczny, że zaufanie to fundament miłości i powód, by sobie wybaczać nawzajem, że miłosierny Bóg broni nas od zła. Tylko dlaczego nikt nie wspomina, że Kupidyn to dupek, który postrzelił się sam swoją strzałą, gdy wykonywał zlecenie matki? Przecież chciał, aby Psyche pokochała najbrzydszego mężczyznę. Dlaczego nikt nie mówi, że ten miłosierny Bóg strącił Lucyfera, chroniąc w ten sposób resztę zepsutych lecz oddanych mu aniołów? Dlaczego…
- Przestań człowieku tyle narzekać! - oburzyła się jedna z dam znajdujących się w pobliżu. Zamrugałem zaskoczony, dopiero teraz rozglądając się. Dookoła kręciło się całkiem sporo odwiedzających, kilku z nich zgodziło się ze stwierdzeniem, że za dużo mówię. Może faktycznie trochę za bardzo się rozgadałem.
- Dlatego wolę ukryte piękno Wenus z Milo bądź tajemnicę uśmiechu Mona Lizy - zakończyłem tym samym, donośnym tonem, zaśmiewając się jednocześnie po cichu z miny naburmuszonej kobiety.
- Chyba czas zmienić obiekt naszych westchnień - zaproponowałem rozbawiony, chwytając dłoń Dove. - I przepraszam… przy tobie jakoś tak strasznie dużo mówię, nie zawsze przemyślane rzeczy. W piekle byłem słuchaczem, nie rozmówcą, a ty tak często pytasz mnie o zdanie - nieco poważniej wyznałem Dove swoje najnowsze przemyślenia. W piekle nikogo nie interesowała moja opinia na jakiś temat. Nie miałem nawet za wiele okazji do zwykłych pogawędek, wolałem, kiedy to inni opowiadali mi historie swojego życia. Z Dove było inaczej. Dove chciała słuchać tego, co miałem do powiedzenia.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Czw Lut 23, 2023 3:26 am}

Dove Rachel Parker

Wywróciłam oczami na jego komentarz. Nie uważałam, że ostatnio stałam się bardziej romantyczna niż zazwyczaj. Moja kolekcja książek może to udowodnić. Moja twarz złagodniała, gdy William zaczął odpowiadać na moje pytania. Przyjemnie się go tak słuchało i poczułam, jak powoli rośnie na mojej twarzy uśmiech. Nie byłam pewna co dokładnie wtedy ujrzałam w jego oczach i usłyszałam w jego głosie, ale było to coś szczerego, coś naturalnego i pięknego. Potrafiłam zrozumieć i zgodzić się ze słowami Williama, spoglądając na rzeźbę z innej strony, a jednocześnie tak całkowicie nie tracąc mojej własnej interpretacji. Kochałam tą stronę Williama i chciałam ją jakoś zatrzymać dla siebie, chronić przed zewnętrznym światem.
Zmrużyłam oczy spoglądając na damę, która mu przerwała. Jędza. Jak mogła tak się wtrącić podczas gdy ktoś tak szczerze dzieli się swoimi przemyśleniami i uczuciami? Prawdziwe arcydzieło potrafi wywołać silne emocje, a muzea, galerie, czy nawet teatr były idealnym na to miejscem. Ale niestety musiała się trafić snobka, która zapewne nie miała ani grosza własnej opinii na jakikolwiek temat.
Gdy ponownie spojrzałam na Williama te płomienie za jego tęczówkami zniknęły, a ja miała rosnącą chęć aby zdjąć obcas i palnąć nim głowę damy, która mu przerwała. Jednak William zaczął nas prowadzić dalej i musiałam sobie odpuścić.
- Dlaczego przepraszasz? - zapytałam, gdy weszliśmy do kolejnego pomieszczenia, jednak skupiłam swoją uwagę całkowicie na Williamie. - Nie wiem czy zauważyłeś, ale aktualnie nie jesteś w piekle - zażartowałam, uśmiechając się do niego z nadzieją, że podobny uśmiech pojawi się na jego twarzy.
- Jesteś w muzeum, który ma kolekcje starsze od ciebie. Do tego jesteś tutaj ze mną i mam przeczucie, że moje towarzystwo coś dla ciebie znaczy. Pytam o twoje zdanie, bo jestem ciekawa i twoje zdanie jest dla mnie ważne. Po za tym, uwielbiam ciebie słuchać, gdy masz te iskierki w oczach - ścisnęłam mocniej jego dłoń. Było to takie przyjemne móc znowu mieć go przy sobie, nawet te najmniejsze rzeczy sprawiały mi radość. - Nie pozwól aby osoby bez własnego głosu zabierały tobie twój - dodałam, zanim kątem oka zauważyłam kolejną rzeźbę. Tu było znacznie więcej osób i zdecydowanie ciaśniej, jednak bez problemu można było ujrzeć rzeźbę z daleka. - Oh zobacz. Jest twoja ukochana Wenus z Milo. Wypada się przywitać. - nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź zaczęłam ciągnąć go przez niewielki tłum. Gdy stanęliśmy wystarczająco blisko przyjrzałam się lepiej rzeźbie.
- Nie przypomina bogini, nie uważasz? Ma dosyć typową twarz - mruknęłam, mrużąc lekko brwi. Pochyliłam twarz w kierunku Williama. - Czy jesteśmy pewni, że to Wenus z Milo, a nie Rosemary z jakiegoś miasteczka w Hampshire? - szepnęłam abyśmy przypadkiem znowu nie zwrócili na siebie zbytnio uwagi osób niewartych naszych rozmów.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Czw Lut 23, 2023 8:22 pm}

Guardian Demon - Page 4 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Wcześniej jakoś nie zastanawiałem się nad tym, jak stare są eksponaty w tym muzeum. A patrząc na datę ich "produkcji" mogłem śmiało stwierdzić, że zdecydowana większość była starsza ode mnie. Wydało mi się to nawet zabawne, gdyż znajdowały się tu i eksponaty również młodsze ode mnie. Sam równie dobrze nadawałem się na takiego starocia.
Na kolejne słowa Dove zareagowałem śmiechem. Takim szczerym, który nieco zaskoczył mnie samego. Jakby moje zmartwienia na moment zniknęły i mogłem być z Dove tu i teraz. Przez myśl przeszło mi, że gdybym był zwykłym śmiertelnikiem, byłbym dwa razy szczęśliwszy niż obecnie. Mógłbym dzielić się z kobietą swoimi troskami i innymi zmartwieniami, nie tylko szczęśliwymi sprawami, dzięki czemu mógłbym pozbyć się choć części tego ciężaru lub poradzić się Dove w pewnych sytuacjach.
- Dove, powinnaś zostać filozofem - odparłem jedynie zanim znaleźliśmy się przy "mojej ukochanej" Wenus.
- Dla mnie to może być nawet Dusty Rose z Nowego Jorku. Może tamci ludzie mieli inne kanony piękna? - zastanowiłem się mówiąc szeptem w stronę Dove. - Widzę, że głównie skupiano się na ciele niż na twarzy. Szczegóły są doskonale wykonane… ale jak mówisz, na boginię nie wygląda - zgodziłem się, przesuwając wzrokiem po półnagiej figurze.
Zaczęło się tłoczyć coraz więcej ludzi. Zapewne w porze poobiadowej wszystkim zachciało się zwiedzać muzeum i zaczerpnąć trochę kultury. Tym bardziej, że nie była to wycieczka przeznaczona na jeden, a na kilka popołudniowych wypadów. Przyglądając się jeszcze przez chwilę rzeźbie wpadła mi do głowy pewna myśl. Nachyliłem się więc w stronę Dove, aby podzielić się nią, szeptając jej do ucha.
- Za to ty mogłabyś kiedyś się tak dla mnie ubrać. Byłabyś moją boginią z nieprzeciętnie śliczną buzią - gdyby nie pełno ludzi dookoła, może bym ośmielił się na bardziej śmiałe gesty. A tak musiałem zadowolić się lekkim całusem w ucho.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Czw Lut 23, 2023 11:05 pm}

Dove Rachel Parker

Ja, filozofem? Byłabym w tym masakryczna. Nie była to kariera dla mnie, zdecydowanie lepiej się czułam planując i kierując hotel moich rodziców. Niedługo dołączy też nowy hotel w samym Londynie... Ciekawe, czy Sebastian jakoś sobie radzi? Czy wrócę do domu do większego bałaganu? Nie, nie będę teraz myślała o hotelu, Sebastianie, czy Anglii. Byłam teraz szczęśliwa i bardziej spokojna i nie byłam przygotowana na to aby zaraz to stracić.
Również nie byłam pewna czy to było spowodowane słowami Williama, jego pocałunkiem lub przez ten tłum, ale w sali zrobiło się nagle gorąco. Delikatnie dotknęłam swój policzek zastanawiając się czy można zauważyć jakiekolwiek rumieńce pod moim makijażem. Po chwili tą samą dłonią delikatnie pacnęłam torso Williama.
- Panie Lightwood, nie masz za grosz wstydu - mimo moich słów uśmiechnęłam się pod nosem. - Może kiedyś się tak ubiorę, ale najpierw ja bym chciała ciebie zobaczyć w takiej... odsłonie - szepnęłam. Taki plan bardziej mi się podobał. Może i lepiej, że Diana nie korzysta z hotelu i spędza noce gdzieś z Garnierem.
- Chodźmy dalej, robi się tu trochę ciasno - w takich warunkach nie lubiłam spędzać swojego czasu w muzeach.
Tym razem postanowiłam pozwolić aby oczy i nogi nas kierowały, zamiast ciągnąć Williama tu i tam. Sama jeszcze wszystkiego tutaj nie widziałam i kto wie jakie skarby jeszcze się ukrywały w tym muzeum. W taki sposób trafiliśmy na znacznie mniejszą, pustą salę. Były w niej jedynie kilka obrazów na każdej ścianie. Dopiero przy trzecim obrazie zauważyłam, że i tu panowała pewna tematyka. Wszystkie tutaj obrazy przedstawiały anioły, różnych świętych, Jezusa, lub samego Boga. Niektóre jedynie przedstawiało różne wersje nieba lub piekła.
Dante i Virgil w piekle. Pożyczone z prywatnej kolekcji. Zatrzymałam się przy ciemnym obrazie, gdzie różne odcienie czerwonego dodawały jedynie jakikolwiek kolor i perspektywę światła. Scena przedstawiała ciała ludzi na ziemi i najróżniejsze potwory, niektóre ukrywały się w cieniu, ale większość była bardziej odważna. Były tam potwory, które przypominały małpy, duże ptaki, kościotrup konia... Kilka z nim rzuciło się na nagie ciała ludzi. Pewne postacie w obrazie dawno się poddały. Inni wciąż walczyli o jakieś schronienie, łaskę, może nawet wybaczenie.
Spojrzałam w kierunku Williama. Nie zamierzałam pytać go, czy tak wygląda piekło. Wiedziałam, że mi nie powie. Dlatego postanowiłam mu zadać inne pytanie.
- Jacy ludzie trafiają do piekła?
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Pią Lut 24, 2023 1:36 am}

Guardian Demon - Page 4 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Podobała mi się reakcja Dove. Delikatny rumieniec i nieśmiały uśmiech na jej twarzy dawały mi pewną szansę, że kobieta zdecyduje się na taki krok. Oczywiście, że nie miałem wstydu i mógłbym ją dłużej namawiać na taki gest. I że sam również chętnie wypróbowałbym to w drugą stronę. Tyle tylko że musiałem czekać z tym na dogodną okazję, kiedy będziemy sami i będziemy mieć dla siebie wystarczająco wiele czasu. Zatłoczone muzeum nie znajdowało się na liście miejsc, w których chciałbym uprawiać seks z Dove.
Ona sama chyba pomyślała podobnie, jednak w trochę innym kontekście. Wybrała inny kierunek zwiedzania, gdzie mogliśmy trochę swobodniej rozmawiać, bez całego ścisku i natrętów. Co dziwne trafiliśmy do pustego pomieszczenia. Znajdowały się tu dla odmiany tylko obrazy. Rzuciłem na nie tylko okiem, nie mając zbytnio ochoty na powrót do tego tematu… ale Dove najwyraźniej miała w planach coś innego.
- Źli ludzie trafiają do piekła - westchnąłem ciężko, zatrzymując się na chwilę przed obrazem, który oglądała Dove. - Przede wszystkim ludzie, którzy nie są zjadani - skrzywiłem się, widząc jak pokraczna postać pożera nagą sylwetkę, jak po jej paszczy spływa krew. - To obrzydliwe. Zdarzają się odmieńcy, którzy smakują w ludzkim mięsie bądź krwi, ale nawet wśród demonów są tymi dziwnymi. Ludzie mają pokraczne pojęcie o zaświatach - wskazałem przy tym na malowidło przedstawiające Dantego, które chwilę temu minęliśmy. - Czyż to nie "boska komedia"? Rzeczywiście komedia, choć chyba najbliższa prawdy. Faktycznie dzielimy potępionych na tych złych, gorszych i najgorszych. Są tam dusze ludzi, którzy popełnili mnóstwo błędów jak kradzieże, kłamstwa, matactwa, cudzołóstwo. Ale nie są traktowani w ten sam sposób co mordercy, gwałciciele czy księża. Tych ostatnich jest zasadniczo całkiem spora grupa - zaśmiałem się na to wspomnienie lecz tylko krótko, nie wdrażając się w temat.
- Każdy grzech jest rozpatrywany pod różnymi kątami. Jeden za kłamstwo skończy w piekle, drugiemu przyklepią kilka lat w czyśćcu, a trzeci dostanie się do nieba. W piekle głównie są ci, którzy nie żałują swych grzechów. Tacy, którzy mimo spędzonych dziesiątek, czasem setek lat gotowi byliby popełniać te same błędy. Są też tacy, którzy zrozumieli swoje czyny, ale i tak już dla nich za późno. Nie ma gotowej instrukcji "jak być dobrym i nie trafić do piekła". Nie patrz tak na tego demona, on może tak wyglądać, ale nie musi. Tak jak ja, mogę przybrać formę ludzką lub tą… drugą. Możemy w pewien sposób wpływać na swój wygląd. Choć powiem ci w sekrecie, że są i tacy, których potworność nie śniła się żadnemu Dantemu, Bouguereau, Delacroix, Michał Anioł też wymięka ze swoimi wizjami - mówiąc o tym powolnym krokiem szedłem wzdłuż ścian, oglądając następne obrazy. Większość dla zwykłego człowieka była straszna, przytłaczająca, przerażająca potwornymi istotami. Dla mnie była to codzienność przez ostatnie lata, nie postrzegałem tego już w ten sam sposób.
- Ale słyszałem, że niebo jest właśnie takie - przekrzywiłem lekko głowę, wpatrując się w tańczących ludzi na obrazie Fra Angelico. Wszyscy wyglądali na szczęśliwych, kiedy wraz z aniołami cieszyli się kolejnym beztroskim czasem spędzonym w raju. Ubrani w białe, niebieskie oraz czerwone szaty, śpiewali, rozmawiali. Obraz ten zdecydowanie różnił się od pozostałych przedstawiających niebo. Musiało być w tym coś więcej niż tylko wymysł artysty.
- Chciałbym, żebyś po śmierci zaznała takiego spokoju i beztroski. Nie tylko ze względu na moją funkcję - rzuciłem od razu, by nie myślała sobie, że tylko jedno mną kierowało. - Po prostu piekło to okrutne miejsce, nawet dla tych najlżejszych grzeszników. Zasługujesz na coś lepszego.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Pią Lut 24, 2023 3:32 am}

Dove Rachel Parker

Ale ciebie tam nie będzie. Prawie to powiedziałam, prawie mi się to wymsknęło. Dlatego zacisnęłam usta, patrząc na obraz przedstawiający nieba. Wszyscy wyglądali na spokojnych. Jakby ciężar życia znikł z ich serc. Była to piękna wersja nieba, ale czy była to wersja dla mnie? Najbardziej czułam się spokojna przy Williamie. Z nim potrafiłam być całkowicie sobą i być szczęśliwa.
Nie chciałam "czegoś lepszego". Chciałam tą bardziej samolubną wersję, nawet jeżeli oznaczało to, że trafię do takiego piekła. W piekle. gdzie są mordercy, gwałciciele...
- Czyli... Ktoś taki, jak Robert Wolfgrond, jeżeli żałuje swoich czynów... Może trafić do nieba? - zamrugałam kilka razy aby odgonić jakiekolwiek łzy. Nie byłam smutna, były to łzy nienawiści na samą myśl, że ktoś taki, jak on nie trafi na samo dno piekła. Dopiero w tej chwili zauważyłam, że mocniej ścisnęłam dłoń Williama w swojej. Rozluźniłam trochę swój uścisk aby przypadkiem nie sprawić mu bólu. Przed oczami pojawiły mi się momenty z tamtego dnia i z moich koszmarów. Najwyraźniej moje sny lubiły mieszać mi w głowie, bo podobnie było z koszmarami o moich rodzicach. Rzeczywistość mieszała się ze strachem.
- Czasami pojawia się w moich snach - wyznałam szeptem, wzrok wciąż skupionych na szczęśliwych ludziach i aniołkach w obrazie. - Tamten moment. Budzę się i wciąż czuję ciężar jego ciała, jego dłonie na mojej szyi, jego oddech... W moich snach, w tych koszmarach, ciebie tam nie ma. Nie ma Wallflower ani Sebastiana. I Robert robi co chce, jak chce, ile chce.
Chciałam zobaczyć go w piekle. Nie, zamierzałam go zobaczyć w piekle i sama go torturować. Zamierzałam tak wszystko ułożyć aby nigdy nie zaznał szczęścia i spokoju, aby obawiał się mnie, tak jak ja jego. Nie Williama, ani Boga. Mnie.
Moje plany aby zapewnić moją podróż po śmierci prosto do piekła jedynie nabierały więcej sensu. Zerknęłam przez ramię na obraz piekła. Nie byłam pewna czy zasługiwałam na to aby dotrzeć do bram nieba. Jednak nie było sensu dyskutować lub kłócić się na ten temat. W końcu, William był przy mnie nie bez powodu.
W tym momencie do sali weszła mała grupa ludzi w średnim wieku. Wszyscy rozmawiali pomiędzy sobą z taką pasją i zaangażowaniem, że aż byłam ciekawa, który obraz lub rzeźba tak na nich wpłynęła. Zapragnęłam znowu tak się poczuć. Mieć przed oczami welon beztroski, skupiona na czymś tak mocno, że można było zapomnieć o wszystkim, nawet o swoich zmartwieniach czy koszmarach. Zacisnęłam ponownie dłoń Williama czując brak papierosa w dłoni, a gardło zrobiło się suche, jakby pragnęło mocnego alkoholu, które mogłoby je zaspokoić.
- Może czas wracać. Zapewne chcesz odpocząć przed dzisiejszym wyjściem, prawda? - zapytałam, przenosząc swoje spojrzenie ponownie na Williama.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Pią Lut 24, 2023 10:23 pm}

Guardian Demon - Page 4 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

- Nie - zaprzeczyłem od razu, czując rosnące napięcie w ciele Dove, jej silny uścisk na mojej dłoni. Dostrzegłem również ten niebezpieczny błysk w jej oczach, gdy mówiła o Robercie. Wcześniej nie widziałem tego. Wyczuwałem, że coś się działo z Dove, coś nie do końca dobrego. Tak myślałem, że miało to związek z tamtymi przeżyciami, ale nie sądziłem, że aż do takiego stopnia. Tym bardziej powinienem teraz być przy Dove i nie opuszczać jej boku. Musiałem zmienić kilka rzeczy w swoim życiu, dostosować się bardziej do niej niż do głupiej pracy w kwiaciarni.
- Żal za grzechy nie zmaże samego grzechu, nie sądzę, by Robert trafił do nieba. Wyrządził za dużo zła - dodałem już ciszej, aby nie usłyszał mnie nikt z grupy, która nam przeszkodziła. Odwzajemniłem uścisk dłoni kobiety, po czym wyprowadziłem ją z sali.
- Nie potrzebuję odpoczynku, wyspałem się w nocy - odparłem, trochę kłamiąc. Przespałem mnóstwo czasu, ale mimo to gdybym teraz miał się położyć, zapewne usnąłbym na kolejne kilkanaście godzin. Dopóki więc byłem na nogach, nie czułem potrzeby odpoczynku.
- Ale jeśli ty potrzebujesz się położyć, możemy wrócić. Możemy też iść po prostu na spacer, jeśli masz dość ludzi. Teraz już jestem przy tobie i nie pozwolę ci więcej być samej. Zabiorę twoje koszmary i zmartwienia - zatrzymałem się na chwilę w jednej z sal, przez które przechodziliśmy, aby objąć Dove i mocno przytulić przez chwilę. Przynajmniej wiedziałem już, jak mogłem jej pomóc. Nauczyłem się wielu rzeczy jako stróż. Przez myśl przeszło mi jak to jest, że będąc tylko obok nic nie potrafiłem zdziałać, a będąc przy niej, mogłem o wiele więcej. Czy to nie był paradoks? Stróż najbardziej pomagał będąc ze swoim podopiecznym, czego jawnie zabraniano. Wszystko jednak miało swoje konsekwencje i nie było remedium na bycie idealnym stróżem.
- Albo pokaż mi swój ulubiony lokal z najlepszym creme brulee w Paryżu - zaproponowałem, pamiętając tą małą obietnicę, jaką złożyła mi przed swoim wyjazdem. Odrobina słodyczy również mogła poprawić humor Dove.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Sob Lut 25, 2023 4:14 am}

 Dove Rachel Parker  

Westchnęłam ciężko, gdy ponownie znalazłam się w jego ramionach. Pozwoliłam sobie przymknąć oczy i poczuć, jak mięśnie powoli się relaksują. Było to ciekawe, jak obecność jednej osoby może wpłynąć na mnie fizycznie. Przy Williamie wiele myśli krążyło po mojej głowie i potrafiłam poczuć fale emocji, ale również całkowity spokój. Byłam wdzięczna za jego obecność. Bez niego prawdopodobnie wciąż czułabym się strasznie samotna.
- Teraz zdecydowanie przydałoby się creme brulee - przyznałam, jednocześnie zgadzając się na jego propozycję. Odsunęłam się od niego na tyle abym mogła ułożyć swoją dłoń na jego policzku z małym uśmiechem.
- Dziękuję - William znał mnie na tyle, że wiedział co zrobić i co powiedzieć abym poczuła się lepiej. Prawie powiedziałam na głos, że naprawdę nie zasługiwałam na niego, na naszą przyjaźń i jego miłość, ale kiedyś już mieliśmy podobną rozmowę i miałam przeczucie, że teraz podobnie by ona wyglądała. Dlatego przybliżyłam się do niego ponownie abym mogła zostawić krótki pocałunek w kąciku jego ust, tak jak on zrobił to wcześniej.
- Wiem dokładnie, gdzie iść.
Było to małe miejsce po drugiej stronie rzeki, niedaleko Notre Dame. Restauracja znajdowywała się na mniejszej uliczce i miała stoliki jedynie na zewnątrz, przynajmniej podczas tych cieplejszych sezonów. Wokół restauracji były inne budynki, zapewne głównie mieszkania dla tych, kogo było stać.
To nie była do końca pora na takie desery, ale nie było zbyt wielkiego problemu aby zamówić creme brulee razem z kawą lub herbatą. Jedynie kelner uniósł na nas brew i mruknął coś do siebie, gdy odwrócił się od naszego stolika. Nie miałam szansy nawet go zrozumieć, więc nie zamyślałam za długo na tym co tam do siebie szeptał.
- Wiesz, próbuję za dużo nie myśleć o pracy podczas wakacji, ale za każdym razem gdy chodzę po mieście i odkrywam nowe zakątki lub ulice, tym bardziej jestem pewna tego, że chciałabym tutaj otworzyć kolejny Parker Hotel - ponownie rozejrzałam się po budynkach wokół nas, podziwiając ich architekturę. - Nie w najbliższym czasie, ale jednego dnia. Wtedy również lubię wyobrazić sobie, gdy moje dzieci i wnuki odziedziczą ten biznes, gdzie jeszcze imię mojego taty znajdzie sobie miejsce na tym świecie - uśmiechnęłam się pod nosem na samą myśl. - Kto wie, może dotrzemy do tej całej Japonii lub Ameryki?
Nagle uświadomiłam sobie, że może nie powinnam wspominać tak dalekiej przyszłości. Temat małżeństwa, dzieci czy nawet śmierci był dosyć delikatny pomiędzy nami. Przez chwilę się zapomniałam, przyzwyczajona do tego, że przez ostatnie tygodnie śmiało dzieliłam się takimi myślami z Juliette i Elliotem, którzy nie byli w tym samym biznesie i ich opinia na temat dzieci nie wpływała na moje plany.
- Jakie są twoje pierwsze wrażenia z Paryża? Gdybym się tutaj przeprowadziła, czy musiałabym regularnie pisać tobie listy? Czy raczej widziałam ciebie regularnie każdego ranka i nocy? - zapytałam, uśmiechając się do niego.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Sob Lut 25, 2023 1:56 pm}

Guardian Demon - Page 4 3592964b9082a5ad6256ca19f0c6a7e6

Tak jak myślałem, Dove już zdążyła znaleźć i zjeść najlepszy creme brulee w mieście. Śmiało mogłem pokusić się o stwierdzenie, że była to pierwsza rzecz jaką zrobiła zaraz po przybyciu, co było dla mnie odrobinę zabawne. Nie komentowałem tego lecz cieszyłem się, że udało mi się dobrze trafić. Smutek i złość zniknęły z oczu i twarzy Dove. Było to trochę przerażające, gdy w taki sposób mówiła o Robercie. On zdecydowanie zasługiwał na najgorsze po tym, czego się dopuścił, lecz nie sądziłem, że po tych zdarzeniach nienawiść zacznie trawić Dove w ten sposób. Musiałem coś wymyślić albo zasięgnąć czyjejś rady.
Dove nieśpiesznie prowadziła mnie na drugą stronę rzeki, gdzie mogłem podziwiać kolejne piękne widoki. Podejrzewałem, że gdybyśmy odwiedzili Paryż w środku zimy, nie wyglądałby tak zjawiskowo jak teraz, gdy wszystkie ogrody były zapełnione kwitnącymi kwiatami, zielonymi krzewami i innymi roślinami, których nie potrafiłem nawet nazwać. Miasto również wydawało się być bardziej zaludnione niż Londyn. Może to kwestia pogody? Podczas deszczu nie było zbyt wielu chętnych do spacerowania. Ulicami przemykały tylko powozy.
W końcu trafiliśmy do niewielkiej restauracji, znajdującej się w bocznej uliczce w spokojniejszej części miasta. Bez problemów Dove zamówiła dla nas deser. Usiedliśmy przy małym, dwuosobowym stoliku przed budynkiem. W wazonie znajdował się bukiecik lawendy przewiązany błękitną wstążką. Wpatrywałem się w drobne kwiatki, słuchając przy tym słów Dove. Rozmyślałem dłużej nad tym, co usłyszałem. "Moje dzieci i wnuki". Wiedziałem, że Dove chciałaby zostać mamą. Wiedziałem też, że ja nie zostanę ojcem jej dzieci. Czy to nie czas, by zaczęła myśleć bardziej w tym kierunku? Jeśli pewnego dnia zacznie nalegać na małżeństwo bądź dziecko, to będzie początek końca naszego związku. Z jednej strony było to przykre, a z drugiej nie powstrzymałbym jej, gdyby znalazła sobie kogoś, kto spełniłby jej marzenia. Z jakiegoś powodu przed oczami pojawiła mi się twarz Theodore lecz szybko odgoniłem od siebie te myśli, gdy zadała mi pytanie.
- Wiesz, że zawsze będę przy tobie. W Londynie, w Paryżu, w Tokio i Nowym Jorku. Nawet jeśli zamarzy ci się Rzym lub Kair. Tylko na Syberię nie pozwolę ci wyjechać, bo tam gile zamarzają zanim zdążysz je wysmarkać - zaśmiałem się krótko, przypominając jednego z mieszkańców tego rejonu, który tak opowiadał mi o swoim domu.
- Cieszę się, że tu przyjechałem. To naprawdę zupełnie inne miejsce niż Londyn - zamilkłem na chwilę, kiedy kelner podszedł do nas z dwoma deserami. Podziękowałem mu krótko, po czym wziąłem w dłoń łyżeczkę.
- To nawet wygląda inaczej niż to, które jedliśmy w Londynie. I smakuje trochę inaczej - przyznałem. Nie dałem po sobie poznać, że nie za bardzo byłem zachwycony słodyczą, jaka rozlała się w moich ustach po pierwszym kęsie. Zdecydowanie nie byłem fanem słodkości, ale dla dobrego nastroju Dove mogłem to zjeść z uśmiechem. Tylko kelner jakoś tak dziwnie na nas spoglądał.
- Podczas podróży tutaj miałem okazję spróbować kilku typowych potraw dla tego regionu. Musimy iść jeszcze na jakiś francuski obiad. Może jutro? Między zwiedzaniem jednego a drugiego muzeum - uśmiechnąłem się w stronę Dove.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {Sob Lut 25, 2023 8:42 pm}

Dove Rachel Parker

William mnie zaskoczył tym, że również zamówił dla siebie deser. W końcu, nie przepadał za słodyczą tak, jak ja. Jakoś ciepło mi się zrobiło wokół serca. Mimo tego, że czegoś nie lubił to i tak chciał spróbować mojego ulubionego deseru w najlepszym miejscu w Paryżu.
- Zdecydowanie musimy - zgodziłam się z nim, zadowolona jego pomysłem i jego uśmiechem. Nagle sobie przypomniałam o planach, o których wcześniej wspomniał Theodore. - Może francuska kolacja na jutro zamiast obiadu? Theodore i reszta zaplanowali piknik w jednym z parków. Chciałabym pójść, bo podobno Diana i pan Garnier również przyjdą - wtedy zrozumiałam, że prawdopodobnie William nie wie o ich związku, chociaż gdy ich spotkał w teatrze w Londynie już wtedy było widać, że coś do siebie czują.
- Mimo tego, że wycieczka była pomysłem Diany i mnie zaprosiła to moja droga przyjaciółka chyba o mnie zapomniała - powiedziałam z sarkazmem, żartując sobie z tej sytuacji. - Ostatnio ją widziałam może z tydzień temu i to jedynie na kilka minut. Zakochała się nie tylko w pewnym mężczyźnie, ale również pokochała Paryż bardziej niż wcześniej - zdecydowałam nie wspomnieć powodu "wizyty" Diany w hotelu.
Moja zwariowana przyjaciółka nagle sobie przypomniała, że William ma do nas dołączyć w Paryżu i zapomniała dokładnie kiedy. Wcisnęła mi wtedy do ręki woreczek, a w nim znajome zioła.
- Tak w razie czego - powiedziała z uśmieszkiem. - Nie znasz francuskiego ani grosza i miałam przeczucie, że raczej nie poprosisz Juliette o pomoc - skubana miała rację. Nie byłam pewna, jak Juliette by zareagowała na moją prośbę z odnalezieniem tych ziół. Może by jedynie machnęła ręką i mnie zaprowadziła do apteki lub zaczęłaby zadawać zbyt szczegółowe pytania. Tak czy inaczej, byłam wdzięczna, że Diana o tym wcześniej pomyślała.
- Musimy trzymać się razem, prawda? - dodała, zanim wyszła. Jej czas z Widows Circle również się zakończył. Jedyna różnica była taka, że sama poszła do Helen przed wyjazdem i ogłosiła jej, że nadszedł czas na coś nowego w jej życiu. To "coś" było wysokim kolekcjonerem sztuki i z żartami, które jedynie Diana potrafiła zrozumieć. Jej radość mnie cieszyła. Jednocześnie zazdrościłam jej tego, że tak otwarcie rozmawiała o ślubie, dzieciach, nowych domach dla jej nowej rodziny (jeden w Londynie, a drugi w Paryżu).
- Pamiętasz Garniera, prawda? - spytałam Williama, tym samym wracając do teraźniejszości i z uśmiechem ciesząc się deserem prosto z nieba.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 4 Empty Re: Guardian Demon {}

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach