Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
From today you're my toyWczoraj o 08:33 pmKurokocchin
This is my revengeWczoraj o 08:05 pmKurokocchin
there is a light that never goes out.Wczoraj o 04:34 pmSempiterna
Eclipsed by you Wczoraj o 04:03 pmCarandian
Show me the ugly world (kontynuacja)Wczoraj o 01:35 amFleovie
W Krwawym Blasku Gwiazd19/11/24, 07:09 amnowena
Twilight tension18/11/24, 10:27 pmCarandian
A New Beginning 18/11/24, 09:45 pmNoé
Zajazd pod Smoczą Łapą 18/11/24, 06:30 pmNoé
Listopad 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
    123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930 

Calendar

Top posting users this week
3 Posty - 19%
3 Posty - 19%
3 Posty - 19%
2 Posty - 13%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%

Go down
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Guardian Demon {15/02/22, 06:09 pm}

Guardian Demon Screen11


Guardian Demon 6067d3a1a0df4d6f935910aa5c9ce41c



Każdy ma swojego anioła stróża, jednak nie każdy z nich wytrzymuje presję związaną z pracą. Podczas gdy kolejni aniołowie stróże zaczęli rezygnować ze swoich stanowisk, postanowiono wdrożyć "Projekt Demon". Niestety dla niej - postanowiono spróbować i wylosowali zarówno człowieka jak i demona, który od tamtej chwili miał nad nią czuwać.


On (demon) - Noé
Ona (człowiek) - Yulli




Ostatnio zmieniony przez Yulli dnia 22/04/22, 12:46 am, w całości zmieniany 1 raz
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {16/02/22, 02:35 pm}

Guardian Demon Oie_vJNjF2k6fpMj

Alastor jest dość młodym demonem. Liczy sobie 350 lat zaś na ludzki wiek jest to mniej więcej 30. Został nim po śmierci, gdy został zamordowany przez… sam nie wie kogo. Nigdy nie był zbyt cnotliwym człowiekiem i narobił sobie dość wrogów, by podejrzewać każdego. Mieszkał na terenie ówczesnego Londynu wraz z rodziną, obecnie pomieszkuje w Trzecim Kręgu Piekła.

    Jako człowiek przyjął nazwisko Lightwood, przy czym wygląda całkiem normalnie. Posiada czarne włosy oraz oczy, jest wysokim mężczyzną (185) z wysportowaną sylwetką.
    Będąc w formie demona wyrastają mu czarne skrzydła, oczy zmieniają się w jedną głęboką czerń, bez miejsca na biel, a szeroki uśmiech pełen jest ostrych jak igły zębów. Zna kilka demonicznych sztuczek, które nie do końca się sprawdzają w świecie ludzi, lub ich efekty wymykają się spod kontroli, co działa mu na nerwy.
    Interesuje się praktycznie wszystkim. W końcu tyle się pozmieniało na świecie przez te lata, że większość rzeczy jest dla niego nowa.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {16/02/22, 04:01 pm}

Guardian Demon Dove_d10




Dove Rachel Parker

    Lord Wolfgrond i jego żona często uczęszczali najróżniejsze uczty i spotkania dedykowane dla wyższych klas społecznych. Jednak często nie zapraszali większego grona znajomych do swojego domu. Najróżniejsze plotki na ten temat się rozniosły i najwyraźniej sam lord miał ich już dosyć... a raczej jego żona.
    Dove uśmiechnęła się grzecznie w stronę kobiety w średnim wieku. Wyglądała na zestresowaną. Nawet, gdy się śmiała z jakiegoś tam żartu jej śmiech był strasznie wymuszone. Do tego ręka jej drżała za każdym razem, gdy sięgała po kieliszek wina.
    Margaret, która stała obok Dove, prychnęła pod nosem.
    - Teraz zachowuje się, jak szczeniak z podkulonym ogonem. Wczoraj jakoś nie miała problemu, aby powiedzieć co na prawdę sobie o mnie myśli. - czyli, że Margaret, tak jak w sumie wszystkie członkinie Widows Circle, niszczą reputację dam i dobrze wychowanych panienek. Chodzą po pubach, aby wydać pieniądze zmarłych mężów i się upijają. Lub pieniądze idą w najnowszą modę i w niepotrzebne podróże.
    - Nie martw się. Jak tak dalej pójdzie to jeszcze dzisiaj dostanie zawału serca. - kobiety spojrzały na siebie z wrednym uśmieszkiem.
    - Podła jesteś -
    - A dziękuję - odpowiedziała i skończyła swój kieliszek wina. Rozejrzała się po pomieszczeniu, gdzie niektórzy goście zdecydowali usiąść na długiej kanapie z małym talerzem pełnym smakołyków w dłoni. Inni stali w małych grupach i obmawiali pewnie politykę, czy też ekonomią. Nikt nie zwracał uwagi na Dove, co znaczyło, że to był dobry moment, aby na chwilę wyjść z pokoju.
    - Idę się przejść - powiadomiła Margaret, która jedynie machnęła ręką, wciąż oburzona zachowaniem żony lorda.
    Dove oddała pusty kieliszek do przechodzącej służby i skierowała się w stronę korytarza. Gdy wcześniej weszła do domu lorda Wolfgrond zauważyła kątem oka otwarte drzwi do jego biura. Drzwi wciąż były otwarte i na szczęście nikogo nie było w pobliżu. Dove powoli rozejrzała się po pokoju, gdzie stało wielkie biurko, półki z książkami, które nigdy nie były przeczytane i kanapa w kącie, gdzie można było zauważyć plamy po winie. A przynajmniej Dove miała nadzieję, że to było wino.
    Jednak nie na tym się skupiła. Kobiety w Widows Circle były świetnym towarzystwem, ale również źródłem informacji. Plotki nie zawsze są w stu procentach prawdziwe, ale zawsze w nich jakieś ziarenko prawdy. Według jednej plotki, lord Wolfgrond kupił pierścionek z Paryża dla swojej żony. Prezent na urodziny, chyba.
    Dove podeszła do biurka i zaczęła otwierać szuflady. Było w nich pełno papierów, głównie dokumenty, ale również listy. Szybko zerknęła w ich stronę, ale nie były warte jej uwagi na długo. Nie zajęło jej dużo czasu, aby znaleźć pierścionek. Siedział sobie bezpiecznie w małym, granatowym opakowaniu. Dove powoli je otworzyła i uśmiechnęła się pod nosem widząc piękny szmaragdowy pierścionek. Ostrożnie wzięła go pomiędzy palcami. Dopiero wtedy zauważyła małą notkę, która była schowana pod pierścionkiem. "Dla najdroższej Isabelli". Isabella?
    Dove zmarszczyła brwi i szybko schowała pierścionek w długi rękaw swojej sukni, po czym zamknęła puste pudełko i dała go z powrotem, gdzie go znalazła. Lord Wolfgrond ma kochankę? Taki oddany swojej religii? Gdy tylko jego grono społecznie się o tym dowie będzie po nim. Dove uśmiechnęła się do siebie. Teraz musiała tylko znaleźć Margaret.


Ostatnio zmieniony przez Yulli dnia 22/04/22, 12:46 am, w całości zmieniany 1 raz
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {17/02/22, 01:41 pm}

Guardian Demon B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

    Piekło, gabinet Asmodeusza

   - Czy to są jakieś żarty?
   - Skąd ten pomysł? - zapytał jasnowłosy demon, nawet nie unosząc na mnie wzroku znad czytanego właśnie dokumentu. Wyglądał bardzo ludzko, bez rogów, bez skrzydeł, łusek, pazurów czy innych elementów, w których lubowały się demony. Każdy mógł tu, na dole, uzyskać wygląd, jaki chciał. Zależnie od tego, jaką posiadał moc mógł zrobić z własnym ciałem co chciał lub pozostać takim, jak wyglądał zaraz po trafieniu na dół. A ten tutaj mogłem śmiało rzec, że był najpotężniejszym ze wszystkich. Wielu nawet po cichu mawiało, że był gorszy od samego Lucyfera. Raczej nie bez powodu dowodził Zastępami Piekielnymi jako prawa ręka samego władcy.
   - Demon stróż? - spytałem jeszcze raz, niepewnie.
   - Posłuchaj, Al - dopiero teraz oderwał się od wcześniejszej czynności. Pomasował skroń, jakby zmęczony już tą rozmową i moimi kolejnymi pytaniami. - Uznaj to za swego rodzaju nagrodę. Wrócisz na ziemię, trochę sobie tam pożyjesz, przypomnisz stare czasy, a przy okazji zrobisz coś pożytecznego. Tylko pamiętaj, że tym razem stoisz po tej dobrej stronie. Jeśli ześlesz mi tu na dół kolejną duszę, to osobiście zedrę z ciebie skórę. Zrozumiałeś?
   - Tak, to zrozumiałem, ale czy nie o to właśnie chodzi? Żeby tych dusz było tu…
   - Nie - przerwał mi Asmodeusz, marszcząc brwi. - Kiedyś może tak było. Teraz mamy tu przeludnienie. Jest ich zbyt wiele, mamy coraz mniej miejsca. Widziałeś te kolejki do Piotra? Nie? Ja też! Musiałem za to Beliathowi oddelegować kolejnego demona do pomocy, a jak tak dalej pójdzie, to chyba zacznę zatrudniać anioły. Twoje zadanie jest więc jasne: masz zrobić wszystko, żeby ten człowiek tu nie trafił. Jeśli tego dokonasz, wdrożymy ten plan na większą skalę. Jeśli nie, nie chciałbym być tobą. A teraz idź stąd i nie zawracaj mi więcej głowy - fiołkowe oczy Asmodeusza błysnęły niebezpiecznie. Nie zamierzałem testować jego cierpliwości. Akurat nie jego.


    Londyn, obecnie

    Zaraz po przybyciu na Ziemię nie zabrałem się od razu do pracy, tak jak obiecałem swojemu przełożonemu. Najpierw musiałem oswoić się z nową rzeczywistością. Nikt mnie nie uprzedził przed tym, co mnie czekało na miejscu. Świata którego nie pamiętałem, a te strzępki jakie pozostały mi jednak w pamięci, były zupełnie inne niż to, co zastałem na miejscu. W pewnym momencie jakiś przechodzień zaczepił mnie i wcisnął w dłoń kilka monet, by "zmienić te szmaty".
    Zmarszczyłem brwi. Rzeczywiście mocno się wyróżniałem na tle innych. Chyba nawet w ten mniej przyjemny sposób, co było irytujące.
    Minęło kilka dni zanim wszystkiego się nauczyłem. Tak nie do końca, ale zdecydowanie więcej rzeczy rozumiałem. Wynająłem mieszkanie w jednej z dzielnic. Zupełnie przypadkiem (czyli całkiem egoistycznie) wybrałem bogatą, strzeżoną okolicę. Asmodeusz nie żałował pieniędzy. W piekle ich nie brakowało, było tego pełno. Jednakże nikt tego tam nie potrzebował, a na takie… "wycieczki" było jak znalazł. Mogłem żyć jak mi się podobało, bawić się całymi dniami, mając nieograniczony dostęp. I to wszystko za jego zgodą.
    Zaśmiałem się na tą myśl, przyglądając się jednocześnie sobie w lustrze przyczepionym do ściany. Właściwie zajmowało całą ścianę mojej sypialni i mogłem widzieć się od stóp po głowę. Poprawiłem czarną kamizelkę oraz mankiety białej koszuli. Dzisiejszego dnia miałem wziąć się do pracy i poznać swoją podopieczną na przyjęciu jakiegoś wysoko ustawionego jegomościa i jego żony. Zdążyłem też wcześniej porozmawiać z byłym aniołem stróżem mojej ofiar… podopiecznej. Dowiedziałem się kilku ciekawostek z jej życia i wiedziałem, czego mógłbym się spodziewać po niej oraz jej towarzystwie. Nie zdziwiłbym się też, gdyby połowa członkiń Widows Circle sama pozbyła się swoich mężów. Anioł z niesmakiem wyrażał się o tych kobietach, co wywoływało u mnie tylko rozbawienie.
    Na miejscu musiałem się znaleźć o wiele wcześniej niż zaplanowano samo przyjęcie. Jako służba miałem w umowie pomaganie w sprzątaniu, gotowaniu i wszystkim tym podobnym. Cóż… mimo że nie podobała mi się taka praca, miałem możliwość poznać miejską ludność. Tą bogatszą i tą mniej również. I ledwie udawało mi się trzymać język za zębami, gdy zasuszona przełożona służby po raz kolejny przyłożyła mi ścierą, że niby za bardzo się lenię.
    Szczęśliwie niedługo zeszli się goście. Panią Dove rozpoznałem od razu. Anioł bardzo dokładnie mi ją opisał. Jej koleżanki również. W szczególności miałem uważać na jasnowłosą Margaret, która również się kręciła na przyjęciu. Podobno we dwie były głównymi przyczynami zamieszania na różnych okolicznościach. Nie mogłem odmówić mu racji, gdy zobaczyłem jak kobieta niedługo wymknęła się z salonu. Odstawiłem więc tacę z kieliszkami, z którą chodziłem od pewnego czasu, po czym dyskretnie udałem się za nią.
    Uchylone drzwi gabinetu aż zapraszały każdego potencjalnego złodzieja. Aż w końcu się znalazł.
    Z zaskoczeniem spostrzegłem, że pani Dove była bardzo przejęta tym, co robiła. Na tyle mocno, że nie dostrzegła mojej osoby. Stałem oparty o ścianę przy drzwiach, przyglądając się jej poczynaniom. Dopiero gdy wsunęła pierścionek do rękawa, odchrząknąłem dość głośno, by mnie zauważyła.
    - Nie sądzę, aby była pani prawowitą właścicielką tego pierścionka - odezwałem się, krzyżując ręce na piersiach. Jednocześnie przesunąłem stopą drzwi, zamykając je.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {17/02/22, 02:25 pm}

Dove Rachel Parker

    Gdy tylko wszyscy z Widows Circle się dowiedzą... Nie, gdy cały Londyn się dowie o romansie lorda z jakąś tam Isabellą, jego żona na prawdę dostanie zawału serca. Dove próbowała sobie przypomnieć czy kiedykolwiek poznała kogoś o tym samym imieniu, ale nikt nie przychodził jej na myśl. Londyn jest ogromny, ale towarzystwo z wyższych klas raczej nie. Prawie każdy znał wszystkich, a przynajmniej wiedział kto jest kim, co robi, gdzie mieszka i czy jest zapraszany do pałacu przez samą królowę.
    Nagle Dove uświadomiła sobie, że nie jest sama w pomieszczeniu. Wstrzymała oddech i podniosła wzrok. Mrugnęła kilka razy widząc służbę. Od razu się zrelaksowała. No bo co jej służba może powiedzieć lub zrobić? Nawet, gdyby poszedł powiedzieć, że znalazł Dove w pokoju lorda to nikt nie będzie mógł zareagować. Pomimo jej reputacji, nikt by się nie odważył wziąć stronę służby. To by był innego rodzaju skandal.
    Dove zignorowała jego słowa na temat pierścionka, który był zimny niczym lód tuż przy jej skórze. Ani żona, ani kochanka lorda nie zasługiwały na taki ładny prezent.
    Nie była pewna po co ten mężczyzna zamknął drzwi i to był jedyny powód dlaczego zatrzymała się kilka kroków przed nim. Nie zachowywał się, jak typowa służba. Jego ton był inny, niż Dove mogła się spodziewać. Również miał delikatny akcent, którego Dove od razu nie wyłapała. Może był tu nowy? Przez ostatnie kilkanaście lat co raz więcej ludzi przybyło do miasta, co według Sebastiana to wcale nie dobry pomysł.
    - Długo pracujesz dla Wolfgrond? - zapytała, nie tylko po to, aby potwierdzić swoją teorię. Możliwe, że ten mężczyzna wiedział coś więcej na temat tej całej Isabelli. Dove uśmiechnęła się łagodnie, próbując wyglądać przyjaźnie i niewinnie, co o dziwo działało częściej, niż by sama mogła się spodziewać. - Wiesz coś na temat kochanki lorda? Może... jakieś listy rzuciły ci się w oczy? Może lord wychodzi z domu o nietypowych porach? Oh, a może wiesz, gdzie pojechał w zeszłym miesiącu? Nie był w Manchester, prawda? - jej ton był lekki, jakby nie rozmawiała ze służbą. Ktoś by mógł nawet uznać, że Dove flirtuję z mężczyzną, co również jest często omawiane podczas plotek na temat Widows Circle. "Nie ma męża lub narzeczonego, flirtuje z każdym kto rzuci jej się w oczy", czy coś w tym stylu. Jeżeli faktycznie ludzie w tobie wierzyli, jej to nie przeszkadzało.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {18/02/22, 09:25 am}

Guardian Demon B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

    Uniosłem lekko brwi, przywołując na usta uśmiech równie niewinny, co moja rozmówczyni. Starałem się w każdym razie, aby tak wyglądał, a nie jak kpina lub złośliwość. Kobieta była doprawdy bezwzględną osobą bez skrupułów, skoro nawet się nie zmieszała na wypowiedziane przez mnie słowa. A wręcz przeciwnie - zaczęła wszystko obracać i wypytywać mnie o sprawy, o których nie miałem żadnego pojęcia. Lecz ona nie musiała o tym wiedzieć.
    - Nigdy nie słyszałem o żadnej kochance lorda - przyznałem nieszczerze, nie dając nic po sobie poznać. - Nie wściubiam nosa w nie swoje listy. Lord ma swoje lata więc dba o siebie i chodzi spać o przyzwoitych porach. Z tego co wiem, to w zeszłym miesiącu wraz z małżonką odwiedzał chorą kuzynkę. Nie sądzę, żeby na stare lata zachciało mu się biegać za kochankami, dlatego może to prezent dla chorej krewnej? - wskazałem na rękaw, w którym kobieta chwilę temu skryła pierścionek.
    - A pani tak bezwstydnie sobie go zawłaszcza. Chyba że pani stan cywilny znacznie się pogorszył po śmierci męża, w takim razie moje najszczersze wyrazy współczucia, pani Parker. To świetny powód do kradzieży - przywołałem na twarz najbardziej poważny wyraz na jaki było mnie stać, choć słowa wypowiadałem z lekkością, pełne ironii.
    Z zaciekawieniem spoglądałem w zielone oczy kobiety. Nie mogłem się doczekać, żeby się przekonać na co było ją stać. Chciałem się utwierdzić, że oskarżenia anioła wcale nie były słowami rzucanymi na wiatr. Anioły lubiły kolorować swoje wypowiedzi. Dla tych świętoszków każdy grzech był najgorszym. A przecież za zwykłą kradzież czy plotki nikt nie idzie od razu do Piekła.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {18/02/22, 04:17 pm}

Dove Rachel Parker

    Mężczyzna zdecydowanie nie był z tych okolic, a przynajmniej nie od dłuższego czasu. To, jak opisywał lorda w ogóle nie pasowało z jego reputacją. Osobiście za dobrze go nie znałam, ale inni spędzali nawet tygodnie w jego domku wakacyjnym gdzieś daleko na południu. Wiek nigdy mu nie przeszkadzał w swoich wyborach.
    Więc najwyraźniej oto tu służba jeszcze wiele musi się douczyć lub po prostu kłamie mi w twarz, czego nie do końca bym mogła zrozumieć dlaczego. Nie przypominam sobie, abym wcześniej na niego wpadła i źle mu życzyła.
    Ale musiał wiedzieć o Widows Circle, skoro wspomniał o moim "mężu", czy też raczej jego brak. Również znał moje nazwisko, co nie było wielkim zaskoczeniem. Jestem pewna, że nie tylko moje imię było wspomniane podczas przygotowań na dzisiejszy wieczór.
    Postanowiłam go nie poprawiać, czy to w sprawie lorda, czy też mojej własnej. Był jakiś... dziwny, aż byłam ciekawa i chciałam zapytać skąd jest. Nigdy jeszcze nie spotkałam się ze służbą, która bezpośrednio by mi powiedziała, że nie powinnam czegoś robić. W końcu, to nie ich miejsce na takie komentarze. A może biedna chłopczyna sama chciała wziąć pierścionek dla "kuzynki" lorda.
    Wciąż z uśmiechem na twarzy spojrzałam prosto w oczy mężczyzny. Nie były jakieś nietypowe, ale jednocześnie nie mogłam przestać się w nie wpatrywać. W pewnym momencie poczułam dziwne mrowienie w karku. Odwróciłam wzrok z szerszym uśmiechem na twarzy.
    - Tylko pożyczam - odpowiedziałam, po raz pierwszy przyznając się, że mam przy sobie pierścionek. - Przy okazji zapytam się pana domu o jego kuzynkę. Jestem ciekawa po co chorej kobiecie taki prezent. Może to jest magiczny pierścionek, który ma ją wyleczyć? - podniosłam ponownie wzrok. - Magiczny pierścionek jest bardziej wiarygodny, niż historyjka o starym lordzie, który idzie spać o przyzwoitych porach. Tak, chyba tak to opisałeś. -
    Podeszłam bliżej to drzwi i do mężczyzny. - A teraz posuniesz się ładnie na boczek, ja dołączę do mojego towarzystwa, a ty możesz wrócić do swojego. Zgoda?
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {21/02/22, 04:15 pm}

Guardian Demon B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

A jednak - kobieta w końcu przyznała się do zawłaszczenia cudzej rzeczy (czy raczej pożyczenia, jak sama to określiła). Patrząc w jej oczy też nie widziałem żadnego poczucia winy za to, co zrobiła. Już nawet na końcu języka miałem pytanie, po co jej ten pierścionek, ale ostatecznie zrezygnowałem. W końcu jakby nie spojrzeć, to byłem tu tylko w ramach służby, nic więcej. Tylko po to, by zorientować się w sytuacji i zdecydować, jak miałbym działać w dalszym czasie.
- Może, kto wie, jakie dziwy na tym świecie istnieją - posłałem kobiecie po raz kolejny przymilny uśmiech. Nawet nie wiedziała, że rozmawia właśnie z większą anomalią niż magiczny pierścionek. Magię przedmiotów można wmówić każdemu a wiara jest silniejsza niż prawda.
- Proszę bardzo, nie zamierzam pani zatrzymywać, jeśli sobie tego nie życzy - odsunąłem się, otwierając jednocześnie przed nią drzwi. Ciekawiło mnie, co zamierzała dalej z tym zrobić.
Po opuszczeniu gabinetu zaraz za kobietą, wróciłem do swoich obowiązków. Oczywiście nie zamierzałem od teraz ignorować pani Parker, po prostu cały czas i tak miałem ją na uwadze. Nie rzucałem się jej w oczy. Dyskretnie obserwowałem z kim rozmawia, jak się zachowuje, a gdy przypadkiem (lub też nie) znalazłem się w pobliżu, nasłuchiwałem jej rozmów.
Pierścionek póki co nie zmienił właściciela po raz kolejny. Za to z pewnością Margaret już o wszystkim się dowiedziała. Czego dokładnie i jaką historię zmyśliła Parker, nie wiedziałem. Za to czułem czasem na sobie jej spojrzenie.
Przez myśl przeszło mi nawet, że mogłem najpierw przyjrzeć się pracy innej służbie. W końcu nie miałem nic do czynienia nigdy z tą pracą. W swoim pierwszym życiu chyba miałem jakąś służbę… ale nawet jeśli, to kompletnie nic nie pamiętałem. Chyba czas najwyższy bardziej odświeżyć sobie pamięć niż przez ignorancję sprowadzić sobie kłopoty. [/justify]
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {21/02/22, 05:06 pm}

Dove Rachel Parker

    Delikatnie uniosłem brew, gdy mężczyzna otworzył drzwi. To nie tak, że nie spodziewałam się czegoś innego. W końcu, kim on był aby zareagował inaczej. Mimo tego, ponownie poczułam dziwne mrowienie w karku, gdy tylko znowu się uśmiechnął. Bez słowa wyszłam z pokoju i tylko spojrzałam się za siebie, niepewna co mężczyzna może zrobić. Ale nic nie dodał i nie wyglądało na to, że zamierzał cokolwiek zrobić z informacją o pierścionku.
    Gdy tylko wróciłam do salonu od razu znalazłam Margaret. Kobieta była o kilka lat starsza ode mnie i często była niczym siostra, przy której czułam się bezpieczniej i jakoś spokojniejsza. Jednak wciąż patrzałam się za siebie co jakiś czas. Kilka razy bez problemu mogłam zauważyć mężczyznę z biura lorda i nawet przyłapałam samą siebie na tym, że za długo go obserwuję. Miałam nadzieję, że nikt tego nie zauważył, ale Margaret szybko udowodniła mi, że byłam w wielkim błędzie.
    - Co jest z tobą? - szepnęła do mnie.
    Nie byłam pewna, ile powinnam jej powiedzieć. Zdecydowałam ostatecznie podzielić się z nią potencjalną plotką na temat kochanki lorda. Było to łatwiej omówić, niż moje krótkie spotkanie ze służbą.
    - Kochanka? Jakoś nie jestem zaskoczona. - odpowiedziała, patrząc w kierunku gospodarza. - A masz ten pierścionek? -
    - Oczywiście - odpowiedziałam bez wachania. Margaret tylko przytaknęła za nim sięgnęła po kolejny kieliszek wina. Uznałam, że rozmowa na ten temat jest zakończona, ale wiedziałam, że będę musiała podzielić się historią ponownie jutro, gdy wszystkie z Windows Circle się spotkamy. Będą ciekawe pierścionka, tego byłam pewna. Przez ułamek sekundy miałam ochotę wspomnieć Margaret o mężczyźnie, na którego niestety wpadłam na moim “spacerze”. Ponownie go znalazłam w pokoju. Nawet gdyby powiedział cokolwiek do lorda lub jego żony… nic by to nie zmieniło. Plotka o kochance i tak się wyda, czy to teraz czy później.
    - Jesteś pewna, że wszystko jest dobrze? - Margaret zapytała ponownie. Spojrzałam w jej kierunku z uśmiechem.
    - Tak, ale chyba będę niedługo wracała do domu. Późno się zrobiło.
    Margaret przytaknęła i zgodziła się, że czas wracać. Razem ruszyliśmy w stronę frontowych drzwi, gdzie służba szybko poszła po nasze płaszcze.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {21/02/22, 08:32 pm}

Guardian Demon B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

    Wieczór całkiem szybko minął już bez żadnych innych atrakcji. Nie dostrzegłem, aby moja podopieczna robiła coś niewłaściwego czy w jakiś inny sposób szkodziła innym. No, póki co tego nie robiła. Musiałem się dowiedzieć co zamierzała zrobić z uzyskaną wiedzą o rzekomej kochance. Mi to nie przeszkadzało, gorzej z tym, że to kolejny grzech na jej duszy…
    Westchnąłem, zbierając kolejne puste kieliszki od zgromadzonych. Towarzystwo zaczęło się już powoli rozchodzić do własnych domów. Przy tym również i pani Parker wraz z przyjaciółką uznały to za odpowiedni czas na wyjście. Dobrze. Albo i nie dobrze. Co miałem począć z rozpoczętą pracą? W pierwszej chwili chciałem to zostawić i po prostu wyjść, jednak byłoby to podejrzane, a poza tym byłoby to przekreślenie mojej nowej "kariery". Tak więc też zostałem do końca, pozwalając kobiecie wrócić do domu w towarzystwie przyjaciółki. Wiedziałem gdzie mieszka, nie będzie problemu z odnalezieniem jej.
    I tak właściwie zrobiłem, obmyślając w głowie plan działania. Idąc w kierunku jej posiadłości, szedłem od drugiej strony. Gdybym wszedł od frontu, zwróciłbym na siebie za dużo uwagi. A tak, w koło żywej duszy nie było. Mimo całkiem ciepłej nocy było w okolicy zupełnie spokojnie.
    Dove Parker miała swoje pokoje na szczęście na parterze. Na tyłach posiadłości, gdzie rozciągał się widok z tarasu na ogród. Właśnie na tym oparłem swój plan. I w dodatku miałem tyle szczęścia, że w pomieszczeniu wciąż mogłem dostrzec blask lampy.
    Planowałem przedostać się przez uchylone drzwi. Potrafiłem zamienić się w dowolne stworzenie więc to nie powinno stwarzać problemów. A jednak.
    Gdy tylko umyśliłem już sobie wszystko i wdrożyłem to w życie, coś poszło nie tak. Zamiast zmienić się jak zamierzałem w kocura, padłem na brzuch z poplątanymi czterema łapami. Z moich ust, czy raczej pyszczka wyrwało się żałosne piśnięcie. Wszystko zrobiło się nagle takie wielkie, nie do przebycia praktycznie. Próbowałem ponownie stanąć na łapach, ale wciąż były to słabe i chwiejne łapki kociątka.
   Nie tak. Nie tak, nie nie. Nie!
   Nie mogąc przybrać żadnej innej formy, zacząłem wyklinać na czym świat stoi, ale z moich ust jak na złość ulatywał tylko koci szloch. Nawet nie słowa, a po prostu miauknięcia. Próbowałem zrobić taktyczny odwrót lecz w tej postaci zajmie to wieki!
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {21/02/22, 09:13 pm}

Dove Racher Parker

Margaret mieszkała niedaleko od posiadłości mojego brata, więc nie miała problemu z tym, aby mnie odprowadzić aż pod same bramy. Szybko się pożegnałyśmy, bo w końcu mamy w planach zobaczyć się ponownie za kilka godzin. Za nim mogłam dojść do drzwi nagle się otworzyły, a za nimi pojawiła się Anna. Zestresowana Anna.
    - Panno Parker, czemu nie powiedziałaś, że wychodzisz? - od razu mnie przywitała, zamykając za mną drzwi. Wywróciłam oczami, ściągając z siebie płaszcz, który od razu gosposia wzięła.
    - Przecież mówiłam, że idę się spotkać z Margaret -
    - Myślałam, że tylko na kilka godzin… Już miałam zamiar wołać po inspektora George’a!
    Nie patrząc w stronę kobiety zaczęłam iść w stronę moich pokoi. Nie skomentowałam nic na temat inspektora, bo Anna zawsze mi „groziła”, że jeżeli nie wrócę do domu o odpowiedniej godzinie to spanikuje i zadzwoniła po młodego George’a Silvera.
    - Wróciłam, prawda? Nie ma powodu do nerwów. - za nim Anna mogła odpowiedzieć szybko dodałam. - Jestem zmęczona. Jeżeli Sebastian jeszcze nie wrócił to powiedz mu, żeby na mnie nie czekał ze śniadaniem. - Anna wiedziała, co to musiało znaczyć. Oczywiście, nie podobało jej się to, że towarzystwo znalazłam sobie w Widows Circle. Nie raz o tym słyszałam.
    Gdy tylko znalazłam się w swoim pokoju szybko się przebrałam z pomocą Anny. Kobieta chciała pomoc z włosami, ale podziękowałam jej na dziś i kobieta wyszła z nie do końca zadowolonym wyrazem na twarzy. Usiadłam przed lustrem i westchnęłam ciężko, zmęczona. Pierścionek, który schowałam w bucie dopiero teraz wyciągnęłam i położyłam na małym stoliku obok. Wpatrując się w niego rozczesałam włosy, które wcześniej były w koku.
     Mniej więcej wtedy usłyszałam coś dziwnego niedaleko jednego z okien. Myślałam, że się przesłyszałam, ale po chwili ponownie usłyszałam pisk, niczym płacz o pomoc. Spojrzałam w stronę lekko uchylonych drzwi. Wyszłam na taras rozglądając się dookoła. Po kolejnym pisku spojrzałam w dół i ujrzałam małego kociaka. Mrugnęłam kilka razy, skołowana. Skąd kocie by się tutaj znalazło. Rozejrzałam się ponownie, mając nadzieję, że znajdę właściciela kota w oddali, ale nikogo nie było w pobliżu.
     Niepewnie schyliłam się i wzięłam małego kociaka w dłonie. Było takie… lekkie i delikatne. Nie byłam wielką fanką kotów, ale musiałam przyznać, że kociak był uroczy. I chyba głodny. A może zimno mu było? Wróciłam do środka z kotem i poszłam z nim do łazienki, gdzie wzięłam mniejszy ręcznik i owinęłam nim małego kota. Wróciłam z nim do sypialni i położyłam go ostrożnie na łóżku. Co ja mam zrobić z kotem? Nie mam bladego pojęcia, jak mam się nim zająć.
     Wezwałam Annę, która była równie zaskoczona kotem co ja. Ale przynajmniej wiedziała mniej więcej co zrobić i przygotowała ciepłe mleko dla kociaka.
     - Zadzwonię po kogoś, aby odebrał kota z samego rana - powiedziała, podając malutką miskę tuż pod nos kociakowi. Skrzyżowałam ramiona i przytaknęłam. - Mogę go wziąć ze sobą, aby tobie nie przeszkadzał, panno Parker. -
     Chciałam już się zgodzić, ale… Sama nie wiem. Był uroczy i chciałam z nim spędzić trochę czasu. Gdy tylko Anna wyszła usiadłam na podłodze obok kociaka, dalej trzymając przy nim miskę. - Jesteś taki mały. Jak ty się znalazłeś aż tutaj? - zapytałam kota, wpatrując się w niego.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {22/02/22, 12:33 am}

Guardian Demon B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

Stanąłem nieruchomo, gdy tylko usłyszałem za sobą kroki. Miałem ochotę schować się pod ziemię lub wcisnąć w ścianę, by tylko nie dać się zobaczyć. Niestety na moje nieszczęście młoda kobieta miała bystry wzrok i zaraz dostrzegła tą moją nędzną kocią postać.
W milczeniu znosiłem to upokorzenie. A nawet jakbym próbował coś powiedzieć, wyszłoby żałośnie jak do tej pory. Wyszedłem spod okrycia, jakim owinęła mnie Parker. Czy raczej wyczołgałem było lepszym określeniem. Teraz to ja spoglądałem do góry w jej intensywnie zielone oczy. Nigdy nie zastanawiałem się, a nawet nie chciałem się przekonywać jak to jest być tak małym. Zmieniałem się wcześniej w różne stworzenia, ale jeszcze nie w tak drobne. Dlaczego nic nie działało jak miało? Powinienem lepiej zwracać uwagę na ostrzeżenia anioła i Asmodeusza. Obaj coś mi doradzali, ale jakoś niezbyt słuchałem przejęty nową rolą.
Z pogardą spojrzałem na podsuniętą miskę z mlekiem. Kolejna rzecz, która niezmiernie mnie irytowała. Mianowicie w tym nędznym ziemskim ciele odczuwałem głód i pragnienie, a także inne niedogodności takie jak zmęczenie, ból czy senność. Będąc demonem zapomniałem jak to jest i w ogóle jak smakuje jedzenie. Jak to brzmiało? "Nagrodę"? Chyba zbyt mocno ostatnio zaszedłem Asmodeuszowi za skórę, skoro tak paskudnie mnie pokarał. Tego nie rób, tamtego też, pilnuj ludzkiej kobiety, a w dodatku pamiętaj o jedzeniu i śnie.
Prychnąłem rozdrażniony, co skończyło się upadkiem na tych lichych nóżkach.
- Żebyś tylko znała prawdę - mówiły moje pomiaukiwania, ale oczywiście nic tym nie zyskałem. W końcu przełamałem się, nachylając nad miską. Potrafiłem posługiwać się sztućcami, nie byłem prymitywem jedzącym palcami, ale w tej chwili myślałem gorączkowo w jaki sposób napić się mleka bez łyżeczki czy szklanki (która szczerze mówiąc była pewnie większa niż ja sam).
To było dla mnie za wiele. Wycierałem nos o puchaty dywan i kichałem, gdy kolejne krople mleka dostały się do nosa. Bardzo nieetycznie i nieciekawie.
Kiedy w pewnym stopniu już zaspokoiłem już głód, ułożyłem się na sukni kobiety. Delikatny materiał przypominał nieco jedwabną pościel w mojej sypialni. A skoro już i tak było późno i widocznie szykowała się do snu, sobie też mogłem pozwolić na odpoczynek.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {22/02/22, 01:05 am}

Dove Rachel Parker

     Kociak wyraźnie nie wiedział jeszcze, jak pić z miski. Było oczywiście widać, że mały to kociak, ale chyba dopiero co nowonarodzone. Chciałam mu pomóc, ale nawet nie wiedziałam, jak. Jedynie uważnie obserwowałam kota w razie czego, gdyby na prawdę sobie nie radziło. Biedak się musiał wymęczyć, bo chciał się jakoś wtulić. W końcu położył swoją małą główkę i najwyraźniej zasnął. Mogłam od razu wstać z kotem w dłoni i położyć go gdzieś na boczku, aby wygodnie sobie spało na jednej z poduszek, ale zamiast tego siedziałam na podłodze z kotem przez kilka minut. Jakoś nigdy nie chciałam zwierzaka, nigdy mnie to nie interesowało. No, może jako mała dziewczynka chciałam psa czy konia, ale każdy chyba tak miał.
     Anna miała rację i najlepiej było zadzwonić po kogoś, kto będzie mógł dobrze się kotem zająć. Chociaż Anna chyba wiedziała, jak się kotkiem zająć. Pokręciłam głową. Czy na prawdę teraz biorę pod uwagę, aby przygarnąć tą zgubę? Najwyraźniej sama byłam strasznie zmęczona i głupie pomysły wchodziły mi do głowy.
     Wstałam z kotem w dłoniach i trzymałam go blisko siebie, aby nic mu się przypadkiem nie stało. Delikatnie owinięte, położyłam kociaka na poduszczę obok swojej własnej. Może nie powinnam mieć kota w łóżku, ale nie byłam pewna, gdzie mogłoby spać. Za nim sama się położyłam, skończyłam się przygotowywać do snu i schowałam pierścionek do szuflady. Miałam nadzieję, że Anna była tak przyjęta kotem, że nie zauważyła biżuterii.
     Ostrożnie położyłam się na łóżku i patrząc w sufit zaczęłam się zastanawiać, w co bardziej uwierzą członkini Widows Circle — to, że znalazłam malutkiego kociaka na tyle domu, czy to, że lord ma kochankę i to dla niej kupił pierścionek. Przymknęłam oczy i przez ułamek sekundy pojawiła się przede mną twarz służby, która znalazła mnie w biurze lorda. Prychnęłam cicho pod nosem i przykryłam się lepiej, całkowicie zasypiając.

~~~

     Obudził mnie hałas z korytarza. Bez problemu rozpoznałam głos Sebastiana. Nie mówił głośno, ale ściany były niczym z papieru i najwyraźniej nie był daleko on drzwi do mojego pokoju. Za często nie wstawał wcześnie, więc może dopiero teraz wrócił do domu? Niechętnie otworzyłam oczy. Był już ranek. Gdzie był mój brat całą noc?
     Usiadłam, rozciągając się. Dopiero wtedy przypomniałam sobie o kotku i spojrzałam w stronę śpiącego kociaka. Czy powinnam poprosić Annę o więcej mleka? Postanowiłam z tym poczekać, aż kot się obudzi. Wstałam z łóżka i poszłam powolnym krokiem w stronę łazienki, aby się obmyć i przygotować. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, gdy przechodziłam obok. Chyba za długo nie spałam. Wyglądałam na zmęczoną. Według Sebastiana i Anny taki po prostu miałam urok. Albo wyglądałam na zmęczoną lub niezadowoloną… Jak ojciec. Na podstawie obrazów w domu to czasami sama przyznaję podobieństwo. Nic w naturze najwyraźniej nie ginie.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {22/02/22, 10:26 am}

Guardian Demon B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

. Zbyt mała ilość snu przez te kilka dni odkąd tu przybyłem, mocno dała o sobie znać tego wieczoru. W dodatku miałem wrażenie, że ta postać jeszcze bardziej potęgowała zmęczenie i senność. Nie znałem się na kotach ani ich potrzebach snu, ale chyba były bardziej wymagające niż dla przeciętnego człowieka, za jakiego miałem uchodzić. Bez problemów usnąłem, gdy tylko kobieta położyła się obok. Cóż, nie przeszło mi przez myśl, że moglibyśmy razem sypiać, a jeśli już to nie w taki sposób.

. Rankiem obudziła mnie samą Parker, gdy tylko wstawała z łóżka. Zaraz też nastawiłem uszu, słysząc czyjeś głosy za drzwiami. Kobieta niezbyt się nimi przejęła, przechodząc do pomieszczenia tuż obok. Za to ja zszedłem - czy raczej spadłem - z łóżka, po czym podreptałem do drzwi. Niezwykle kusiło mnie, aby wrócić do ludzkiej postaci i je otworzyć, żeby móc sprawdzić dom oraz podsłuchiwać innych. Musiałem niestety zrezygnować z tego pomysłu, gdyż wątpiłem w swoje obecne umiejętności. Wczorajszego wieczoru nie byłem w stanie się odmienić. Może to przez zmęczenie? A co, jeśli się zmienię, a nie będę w stanie wrócić do kociej postaci? Głupio byłoby tak dać się złapać.
. Moje rozmyślania przerwał mężczyzna, którego głos słyszałem, a który właśnie otworzył drzwi do pokoju. Chyba nie zdążył mnie jeszcze zauważyć, dlatego wymknąłem się na korytarz.
. - A ty kim jesteś, maluchu? - jednak się nie udało. Poczułem jak mnie uniósł na wysokość swojej twarzy. Teraz mogłem mu się przyjrzeć dokładnie. Miał te same jasnobrązowe włosy, zielone oczy, bardzo podobne rysy twarzy. To musiał być Sebastian.
. Chciałem powiedzieć, by mnie w końcu puścił, ale odzywanie się nie miało sensu. Nawet jeśli bym się zezłościł, jedyne co bym osiągnął to głośniejsze miauczenie.
. - Pana siostra znalazła go wczorajszego wieczoru na balkonie - usłyszałem znajomy już głos. Anna, tak została wtedy nazwana.
. - Uroczy - usłyszałem od mężczyzny, który zaczął tarmosić tą przeklętą sierść na głowie. Szeroki uśmiech rozjaśnił jego twarz, gdy przytulał mnie do siebie. - Przekaz mojej siostrze, proszę, że czekam na nią w jadalni - powiedział do pokojówki, po czym zabrał mnie ze sobą do wspomnianego pomieszczenia. Tam usiadł przy częściowo nakrytym już stole, kładąc sobie na kolanach serwetkę, a potem mnie.
. - Jesteś głodny? - zapytał, szukając czegoś na stole.
. - Nie - odpowiedziałem bez namysłu, co musiało zabrzmieć dla niego jak potwierdzenie, gdyż zaśmiał się i zaraz podstawił mi pod nos małą filiżankę z mlekiem. Znowu to przeklęte mleko. Odwróciłem głowę, chcąc zamanifestować swoją niechęć. To nic nie dało. Najpierw próbował mnie przekonać na różne sposoby do mleka, a dopiero potem zabrał je, by podsunąć coś innego. Ten plasterek wędliny pachniał cudownie. Tym mogli mnie karmić.
Ale mimo wszystko nie mogłem się już doczekać powrotu do swojej formy. Miałem dość bycia mizianym przez każdego. Poza tym jako kociak nie byłbym w stanie towarzyszyć swojej podopiecznej.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {22/02/22, 04:26 pm}

Dove Rachel Parker

    Gdy wróciłam do sypialni od razu zauważyłam Annę, która stała przy mojej garderobie. Podeszłam bliżej i kobieta powiadomiła mnie, że mój brat chce się ze mną zobaczyć w jadalni. Od razu przypomniałam Annie, że nie miałam czasu na śniadanie ze Sebastianem, ale ona jedynie pokręciła głową.
    - Możesz mieć swoje plany, ale mimo wszystko pan Parker jest twoim bratem, jedyną rodziną i właścicielem tego domu. Powinnaś chociaż raz na jakiś czas spędzić z nim poranek.
    Z tym mogłam się zgodzić, ale nie podobał mi się ton kobiety. Do tego jej słowa dały mi od razu do zrozumienia -- nieważne, co ja bym powiedziała i tak moje zdanie nie miało znaczenia w porównaniu z moim bratem. Ugryzłam się w język, nie mając ochoty teraz mieć taką rozmowę z Anną czy Sebastianem.
    Anna pomogła przygotować się i za nim wyszła z pokoju przypomniała mi, abym nie zmuszała Sebastiana na dłuższe oczekiwanie mojej obecności w jadalni. Wywróciłam oczami, sięgając po szufladę, gdzie był pierścionek lorda.
    - Nie wiedziałam, że mam dzisiaj spotkać się z królową - odparłam, nie patrząc w stronę Anny. Anna była kochaną kobietą, pełną troski dla mnie i dla Sebastiana... Ale było to raczej oczywiste, że była gotowa zrobić wszystko dla Sebastiana. Dla mnie, raczej nie do końca i nie winiłam ją za to. Po prostu... Czasami uważałam to za niesprawiedliwe. Anna i ja spędzałyśmy znacznie więcej czasu razem, od kiedy tylko się urodziłam. Nawet po śmierci rodziców to jej mocno się trzymałam.
    Schowałam pierścionek do kieszeni mojego płaszcza i udałam się do tej nieszczęsnej jadalni. Stanęłam w wejściu do pokoju, nie mając w planach aby usiąść przy stole. Mój brat zauważył mnie kątem oka i podniósł do góry jedną brew.
    - Wychodzisz?
    - Mam spotkanie w domu Elizabeth -
    - "Spotkanie" - Sebastian mruknął podnosząc filiżankę z herbatą do ust. Westchnął ciężko i wiedziałam, że miał wiele do powiedzenia. Ale mimo tego, jedynie odłożył filiżankę i podniósł coś ze swoich kolan. Uniosłam delikatnie brwi, widząc kociaka. Oh, tutaj jesteś.
    - Anna powiedziała, że znalazłaś go w ogrodzie - Sebastian podniósł kota trochę wyżej aby coś sprawdzić. - Kocur. Jakie dałaś mu imię? -
    - Imię? Skąd taki pomysł? -
    - Znalazłaś go, prawda? Kot powinien mieć jakieś imię. -
    - Nie zamierzam być właścicielką kota -
    - No to teraz cię zaskoczę, Dovie. Gratuluję, od dzisiaj jesteś. -
    Anna, która weszła do pokoju od strony kuchni zwolniła w kroku, spoglądając pomiędzy mną, a bratem.
    - Po co mi kot? -
    - Z kilku powodów - Sebastian usiadł wygodniej na krześle i spojrzał w stronę Anny. Ta od razu podeszła do niego z tacą z jedzeniem i zaczęła wszystko ładnie ustawiać przed nim, jakby faktycznie siedziała przed nami sama królowa Anglii. - Trochę pusto w domu. Nikogo tu nie ma, po za nami i Anną. Ogrodnik przychodzi co jakiś czas. -
    - Jak brakuje tobie towarzystwa to sam zajmij się kotem -
    - Natomiast twoje towarzystwo mogłoby się odrobinę zmienić - już miałam tą rozmowę z bratem kilka razy i zawsze kończyło się tak samo, więc nie byłam pewna po co znowu to wspominał. - Do tego trochę obowiązków tobie nie zaszkodzi - dodał, uśmiechając się promiennie w moją stronę.
    - Nie wiem, jak zająć się kotem -
    - To się nauczysz - wstał od stołu i podszedł do mnie razem z kotem. Dał mi kociaka w dłonie, wciąż głupio się uśmiechając. - Pomyśl, jakie imię chcesz mu dać i powiesz mi podczas kolacji. -
    - Nie będzie mnie dzisiaj na kolacji. Idę do teatru z Dianą. -
    - W takim razie jutro rano. Na śniadaniu. Na którym będziesz uczestniczyć. - zmrużyłam oczy, a on jedynie zaśmiał się pod nosem, wracając do stołu. I na tyle się skończyło. Niezadowolona poszłam w stronę wyjścia, słysząc za sobą lekki obcas Anny. Kobieta dobiegła do drzwi i od razu wzięła ode mnie kota.
    - Powinien zostać w środku. Pójdę dzisiaj na miasto i kupię kilka rzeczy dla kota. - jedynie przytaknęłam, sięgając w stronę drzwi. - Idziesz do Elizabeth Smith, tak? -
    - Powinnam wrócić popołudniu, przed moim spotkaniem z Dianą. Nie ma potrzeby dzwonić go inspektora. - mruknęłam w jej stronę i za nim pozwoliłam jej dodać wyszłam z domu, zatrzaskując za sobą drzwi.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {22/02/22, 06:05 pm}

Guardian Demon B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

. Wszystko inne przestało mnie interesować, gdy tylko w pomieszczeniu znalazła się siostra Sebastiana. Otworzyłem szeroko oczy zdając sobie sprawę z tego, jak są do siebie podobni, a jednocześnie tak od siebie różni. Patrzyłem na uśmiechniętą twarz mężczyzny, gdy wręczał mnie kobiecie.
. To… to było… równie mocno byłem zaskoczony co Dove zła. Jak to tak można? Że miałbym teraz być jej maskotką, tak? Na poprawę nastroju? Na poprawę charakteru? Prychnąłem, czując narastający bunt w środku. Byłem zły, że zostałem potraktowany w tak przedmiotowy sposób. Z drugiej strony, słuchając głosu rozsądku, to było sporo racji w jego słowach. Moja podopieczna powinna złagodnieć i zmienić towarzystwo. A wszystko powiedział jej to tak idealnie prosto w oczy, z taką szczerością w głosie. Polubiłem tego mężczyznę.
. Jego Stróż zaraz pojawił się tuż przy jego głowie w postaci ledwie widzialnego obłoczku. Zwykły śmiertelnik tego nie potrafił dostrzec dopóki nie wiedział, czego i w jaki sposób szukać. Wiedziałem, że anioł rozpoznał we mnie demona, tak samo jak ja od razu wiedziałem z kim miałem do czynienia.
. - Nie sądziłem, że pani Parker dostanie kogoś w zastępstwie. I to kogoś takiego - Stróż Sebastiana zmaterializował się przy mnie, gdy tylko Anna zamknęła mnie w pokoju Dove. Niewysoki, wyglądał na jakieś czternaście lat młody chłopak o jasnych blond włosach oraz niebieskich oczach. Przykucnął naprzeciw mnie, wyciągając dłoń, by pogłaskać mnie po głowie.
. - Nie rób tak! - chciałem wrzasnąć, ale zakończyło się to kocim płaczem. Nawet nie dałem rady się odgryźć i go podrapać nim zabrał dłoń.
. - Nie potrafisz mówić? - aniołek całkiem nieźle się bawił moim kosztem. Śmiał się, że nie mogłem zrobić czegoś tak podstawowego jak mówienie w tej postaci, że nie mogłem się przemienić czy że w ogóle wybrałem taką formę "ochrony". - Dobrze, dam ci kilka rad - uznał, gdy już w końcu przestał się śmiać. Usiadł na podłodze ze skrzyżowanymi nogami i rzeczywiście zaczął mi tłumaczyć pewne sprawy, o których nie miałem pojęcia. Tym razem wyciągnąłem wnioski z przeszłości i słuchałem dawanych rad, nie ignorując młodego tak jak Asmodeusza czy mojego poprzednika.
. I co tu dużo mówić, po kilku nieudanych próbach w końcu stanąłem przed nim w swojej prawdziwej formie.
. - To twój pierwszy raz na ziemi? - zapytał, jak już sobie mnie pooglądał, na co skinąłem głową. - Skrzydła są niepraktyczne.
. - Przecież nie pokazuję się w nich. To tylko pierwotna forma.
. - Nie rozumiesz - chłopak zaczął kręcić głową. - Jeśli nie planujesz nigdzie latać, nie przydadzą się, a tylko przeszkadzają. We wszystkim. I załóż rękawiczki, bo wyglądasz jak dziwak.
. Cóż, nie mogłem odmówić racji temu ostatniemu. Na wnętrzu prawej dłoni miałem błogosławieństwo od samego Gabriela, tak jak miały to inne anioły stróże. A na lewej znajdowała się pieczęć Asmodeusza, jako potwierdzenie, że moje działania mają przychylność zarówno Nieba jak i Piekła. Niestety równało się to również z tym, że moim zwierzchnikiem stała się wspomniana dwójka. To żadna nagroda!
. Nauczyłem się przynajmniej jak poprawnie zmieniać postać. I to od kogo, od aniołka… zapewne ze trzy razy starszego ode mnie, ale wciąż wyglądał jak dziecko.
. - Dzięki, mały. Teraz lecę za panną Dove - pożegnałem się krótko i wyszedłem przez uchylone drzwi balkonowe jako kot, by nie zwracać na siebie zbędnej uwagi.
. Więc tak… najpierw poznam Elizabeth, potem teatr z Dianą.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {22/02/22, 07:02 pm}

Dove Rachel Parker

    Dom Elizabeth był w innej dzielnicy miasta, ale dzięki temu miałam czas ochłonąć. Wolałam za dużo nie myśleć o decyzji Sebastiana. Wiem, że był starszym rodzeństwem, do tego mężczyzną i "panem domu", jak to Anna lubiła się do niego zwracać, ale dla mnie on był nieznośnym strasznym bratem. Tak samo go traktowałam przed i po śmierci rodziców i nie zamierzałam tego zmienić. Dla wszystkich innych mógł być cudownym i jakże to łaskawym Sebastianem, który przejął dom i pracę ojca.
    Nie było celu dalej rozmyślać moją rozmowę z Sebastianem. Zajmę się nim i sprawą z kotem później.
    Gdy dotarłam do domu Elizabeth ktoś ze służby otworzył dla mnie drzwi i wziął ode mnie płaszcz. Rozpoznałam Philipa, który pracował dla rodziny Elizabeth od długiego czasu. Starszy mężczyzna uśmiechnął się delikatnie i powiadomił mnie, że wszystkie kobiety są w salonie gościnnym. Mimo tego, że wiedziałam, gdzie powinnam iść to Philip i tak mnie zaprowadził do pokoju, gdzie mała grupa pięciu kobiet. Każda z nim siedziała lub stały w różnych kątach wielkiego pomieszczenia, popijając herbatę lub śmiejąc się z czegoś co Diana musiała powiedzieć za nim weszłam do pokoju.
    - W końcu znalazła się zguba - Margaret pierwsza mnie zauważyła. Uśmiechnęłam się odrobinę, siadając obok Heleny, najstarszej z nas wszystkich. To ona zaczęła tą naszą grupkę i "przygarnęła" mnie po śmierci rodziców.
    - Margaret za dużo nie wspomniała o waszej wczorajszej wizycie u lorda. Według niej ty masz więcej do powiedzenia. - odparła Helen podczas gdy Philip nalał mi filiżankę herbaty z dwoma łyżkami miodu. Przyjęłam od niego filiżankę i poczekałam, aż mężczyzna zamknie za sobą drzwi. Byłam pewna, że znał wszystkie nasze plotki, ale nie zamierzałam się tym martwić.
    - Miałaś rację - spojrzałam w kierunku Elizabeth, która siedziała na fotelu naprzeciwko ode mnie i Helen. - Wygląda na to, że ma kochankę. -
    Wendy, która stała przy oknie westchnęła dramatycznie. Była młodsza ode mnie o kilka lat, a już była wdową. - Wiedziałam, że ten mężczyzna jest paskudny, ale miałam nadzieję, że jednak... -
    - Jesteś wciąż zbyt naiwna - odpowiedziała Margaret, kręcąc głową.
    - A pierścionek? - zapytała Elizabeth. Odłożyłam filiżankę na pobliskim stoliku i wyciągnęłam pierścionek. Niemalże wszystkie jednocześnie albo schyliły się bliżej lub podeszły o kilka kroków w stronę biżuterii. Kątem oka zauważyłam wyciągniętą rękę Helen. Dałam jej pierścionek, aby mogła się mu przyjrzeć.
    - Widziałam podobne w Paryżu. Łatwo je znaleźć. -
    - Czyli jego kochanka musi być jakąś szarą myszką. Inaczej sama by poznała prawdziwą wartość pierścionka. - dodała Elizabeth.
    - Co znaczy, że zdecydowanie nie jest to prezent dla jego żony. Może jest głupia, ale nie jest ślepa. - prychnęła Margaret, popijając swoją herbatę.
    - Wygląda na to, że jego kochanka ma na imię Isabela - dodałam, przypominając sobie o notce przy pierścionku. - Ale tylko tyle informacji o niej znalazłam. -
    - I na tyle wystarczy, przynajmniej na razie - odparła Helen, wstając z kanapy i schowała pierścionek do kieszeni. - Pod koniec tygodnia mam się spotkać z lordem i jego żoną. Nawet jeżeli się nie przyzna będzie chciał się upewnić, że nie będzie żadnych plotek na ten temat. Jakieś życzenia, moje drogie? -
    - Och! - Diana podeszła bliżej do mnie i do Heleny. - Razem z Dovie mamy ochotę zobaczyć obrazy Jean-Honoré Fragonard. -
    Spojrzałam zaskoczona w stronę Diany. Miała rację, ale jego wystawa nie była w Londynie.
    - Niech lord łaskawie sponsoruje naszą wycieczkę do Paryża w najbliższą wiosnę i zapomnimy o kochance od razu - dodała Diana z uśmieszkiem na twarzy po czym spojrzała mi w oczy. - Dovie nigdy nie była po za Anglią, prawda? Ty z twoją miłością do sztuki klasycznej, jestem pewna, że Paryż się tobie spodoba! -
    Prawda była taka, że zawsze chciałam podróżować razem z innymi kobietami z Widows Circle, tylko nigdy nie chciałam zostawić Sebastiana samego. Mimo tego, że on sam często podróżował... Może w końcu była pora, abym również zobaczyła trochę świata.
    - Skoro o sztuce mowa - Diana usiadła obok mnie. - Wciąż będziesz mi dzisiaj towarzyszyć, prawda? -
    - Oczywiście. Tobie nigdy nie mogę odmówić. -
    - Aww, urocza jesteś - zaśmiała się łagodnie, a ja odwzajemniłam uśmiech, czując się najbezpieczniej i najszczęśliwsza w tym towarzystwie.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {24/02/22, 11:10 pm}

Guardian Demon B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

. Na początku, zanim zrozumiałem jak działa zmiana w inne stworzenie niż kotek, męczyłem się kilka długich minut. Dopiero potem znalazłem się na parapecie jako jakiś drobny ptak.
Podsłuchiwałem w ciszy o czym rozmawiały kobiety. Spoglądając na każdą z kolei starałem się zapamiętać ich twarze i imiona. Wszystkie były takie radosne i zadowolone. Jakby grupa przyjaciółek spotkała się tylko na herbacie i ciasteczkach, by poplotkować przy okazji o najnowszej modzie bądź teatrze.
Ale nie. Te kobiety konspirowały jak pogrążyć człowieka. Mężczyzna musiał mieć coś na sumieniu, to nie budziło wątpliwości, jednakże to nie oznaczało, że miały mu w czymś "pomagać". Nie podobał mi się kierunek w jakim zmierzała ta rozmowa. Gdybym nie miał za zadania odciągać od niej złe myśli, pewnie bym jeszcze przyklasnął i pogratulował takiego podejścia. Niestety moja rola skupiała się na czymś o wiele gorszym do zrealizowania.
Zastanawiałem się w jaki w ogóle sposób anioły realizowały swoje zadania. Przecież żaden z nich się nie ujawniał i nie wchodził z relację ze swoim podopiecznym. Nie kontaktowali się, nie rozmawiali, czyli jak, do cholery? Jak miałem jej to wybić z głowy!?
Na szczęście mi nikt tego nie zabronił.
Dlatego wróciłem do swojego mieszkania, aby się przyszykować na wieczór w teatrze. Zdawałem sobie sprawę, że byle kogo nie wpuszczają do tego konkretnego miejsca. Kobiety wybrały najlepsze miejsce w mieście, a co za tym idzie pewnie najdroższe. A ja miałem w planie iść tam razem z nimi, a potem starać się nawiązać jakiś kontakt. Może nie od razu lecz z pewnością będę musiał to zrobić.
Tak więc ubrałem się odpowiednio do obecnej mody oraz sytuacji. Na białą koszulę wybrałem czerwoną kamizelkę i czarny frak z dopasowanymi czarnymi spodniami. Za radą aniołka nałożyłem białe rękawiczki. Wybrałem też krawat dopasowany do kamizelki i obowiązkowy w tych czasach cylinder. Czułem się dość głupio i jednocześnie niewygodnie, jednak musiałem się wpasować w otoczenie.
Tak oto wieczorem znalazłem się przed teatrem w całkiem sporym tłumie. Najwidoczniej dzisiejsza sztuka będzie sukcesem. Lecz dopiero trzymając w dłoni zakupiony bilet poznałem jej tytuł. I przyjrzałem się uważnie plakatowi wywieszonemu praktycznie na każdym rogu. "Otello" kompletnie nic mi nie mówiło. Ehh, miałem o wiele więcej zaległości do nadrobienia niż myślałem. A ta sztuka to po prostu kolejny mały krok.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {25/02/22, 12:39 am}

Dove Rachel Parker


Nigdy nie uważałam siebie za osobę, która uwielbia przebywać na wielkich wydarzeniach, zagubiona gdzieś w tłumach, ale teatr był czymś zupełnie innym. Była to dla mnie inna rzeczywistość, lepsza od tej, w której musiałam na co dzień żyć. Rozmiar tłumów nie miał dla mnie znaczenia, a czasami nawet sprawiało mi radość, że miłość do sztyki klasycznej jeszcze całkowicie nie wymarła.
Ale przez te tłumy musiałam być ostrożna. Trzymałam się blisko Diany, z którą stałyśmy w budynku przed wejściem do samego teatru. Przysłuchiwałam się rozmowie pomiędzy Dianą i hrabią, którego imię od razu zapomniałam. Wyglądało na to, że mężczyzna był dobrym znajomym Diany męża i aktualnie mieszkał we Francji. Diana nic nie wspominała na temat naszej wycieczki do Paryża, więc również się nie odzywałam.
- Panno Parker - nagle mężczyzna spojrzał w moim kierunku, co mnie zaskoczyło. Był tak skupiony na Dianie i do tego jego oczy przypominały mi gwiazdy na bezchmurnym niebie, gdy tylko Diana by się uśmiechnęła... Byłam ciekawa, czy moja przyjaciółka też to zauważyła. - Czy przypadkiem jesteś spokrewniona z Sebastianem Parkerem? -
Uniosłam delikatnie brew. - Skąd znasz mojego brata? -
- Nie mogę powiedzieć, że dobrze go znam, ale niedawno go poznałem w pobliskim barze dla dżentelmenów -
Byłam odrobinę zaskoczona tą informacją i chciałam zadać mężczyźnie kilka pytań, ale wtedy ktoś wszedł do pomieszczenia, aby wszyskich powiadomić, że spektakl niedługo się zacznie. Razem z Dianą pożegnałyśmy się z hrabią i Diana zaprowadziła nas na drugie piętro. Nie wiedziałam, że Diana miała miejsca na jednym z małych balkonów. Zazwyczaj rodzina królewska i ich najbliżsi znajomi zajmowali te miejsca. Były tam cztery wygodne krzesła i dwóch służących stojących przy ścianie, którzy przyjeli od nas nasze płaszcze. Widok miałyśmy na całą scenę i pół teatru. Byłam w lekkim szoku.
- Taka mała niespodzianka - uśmiechnęła się do mnie, siadając na jednym z dwóch miejsc z przodu.
- Mała? - pokręciłam głową, uśmiechając się od ucha do ucha. - Mam wrażenie, że serce zaraz mi wyskoczy - przyznałam się, co rozbawiło Diane. Wciąż rozglądając się dookoła usiadłam obok niej. Wtedy uświadomiłam sobie, że są jeszcze dwa wolne siedzenia za nami.
- Ktoś do nas dołączy? - zapytałam.
Diana jedynie wzruszyła ramionami, spoglądając w kierunku sceny. Było jeszcze kilka osób, które próbowały znaleźć swoje miejsce, więc miałam szansę się rozejrzeć przed spektaklem.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {01/03/22, 05:37 pm}

Guardian Demon B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

. Kolejnym etapem (a także problemem) było miejsce. Na moim bileciku było jedno z poprostu wielu w tłumie, za standardową cenę. Panna Parker raczej celowała w lepsze miejsca, toteż tak samo zacząłem jej szukać. Nie miałem zbyt wiele czasu przed rozpoczęciem sztuki, dlatego musiałem się spieszyć. Nie wiedziałem jak była ubrana tego wieczoru, a moja technika odnajdywania nie działała. Znów coś się zepsuło i nie chciało działać. Zacisnąłem więc zęby w bezsilnej złości, przeglądając kolejne balkoniki.
. Aż w końcu ją dostrzegłem. Najpierw co prawda tą przyjaciółkę Dianę, a dopiero potem Dove. Trochę mi ulżyło.
. Idąc powoli w tamtym kierunku, intensywnie wpatrywałem się w numerek rzędu oraz miejsca wypisany na moim bileciku. Miejsce, które zajmowały kobiety nie było tym, na jakie mogłem sobie pozwolić w tej chwili. Oczywiście to nie chodziło o pieniądze, a o czas. Takie miejsca rezerwowało się z odpowiednim wyprzedzeniem u odpowiedniej osoby. Zastanawiałem się, czy przypadkiem nie podawało się przy tym nazwiska.
. Tego było zdecydowanie za wiele. Mogłem sprawić, że mój bilet nagle zmienił wypisane cyferki. Z tym sobie poradziłem. Gorzej, jeśli zjawi się prawowity właściciel i zrobi awanturę. Cóż …
. Dopisałem swoje nazwisko, a potem najwyższej będę się awanturować oraz obwiniać teatr, że sprzedał dwóm osobom jedno miejsce.
. Wybór był okropny. Może i była to mała luksusowa loża, gdzie służba odebrała ode mnie płaszcz. Widok był na cały teatr, a jednocześnie z tak wysoka nie dało się idealnie widzieć aktorów, a już w szczególności mimiki ich twarzy. To był dość ważny element.
. W loży oprócz kobiet siedział już jakiś jegomość. Na szczęście nie tam, gdzie sobie wypisałem. Przywitałem się z nim skinieniem głowy, na co ten jedynie obrzucił mnie spojrzeniem, jakbym co najmniej uwiódł mu psa, a następnie zamordował ukochaną matkę i zgwałcił ojca. Też coś. Gbur.
. Nic to jednak, nie przyszedłem tu dla niego.
. W loży panował półmrok, ale nie miałem problemów z widzeniem twarzy swoich… towarzyszy. Posłałem lekki uśmiech pannie Dianie, gdy odwróciła się w moją stronę.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {01/03/22, 06:36 pm}

Dove Rachel Parker

    Nie musieliśmy długo czekać na rozpoczęcie spektaklu. Byłam głównie skupiona na tym, co się działo na scenie, niż na otoczeniu. Pozwoliłam sobie nawet zamknąć oczy kilka razy, wsłuchując się w monolog jednego z aktorów, wyobrażając sobie, że nie jesteśmy w teatrze, ale gdzieś daleko, w innej rzeczywistości i w innym czasie.
     Niechętnie otworzyłam oczy, gdy ktoś ogłosił kilkuminutową przerwę. Usiadłam wygodniej na krześle głęboko wzdychając. Diana uśmiechnęła się lekko i kątem oka zauważyłam, że ponownie odwróciła się i lekko skinęła głową, po czym prostym ruchem ręki wezwała jednego ze służących.
     Spojrzałam przez ramię najpierw zauważając jakiegoś mężczyznę, którego nie mogłam rozpoznać. Uśmiechnęłam się grzecznie. Podczas gdy Diana szeptała coś w stronę służby, moje oczy powędrowały na miejsce tuż za mną. Od razu go nie rozpoznałam, głównie dlatego, że nie spodziewałam się zobaczyć go ponownie, a już zwłaszcza w teatrze.
     Otworzyłam szerzej oczy, wpatrując się w twarz służby z poprzedniej nocy. Czy to możliwe, że się myliłam? Że może to nie ta sama osoba? Byłam pewna, że mężczyzna wczoraj był ubrany identycznie do służby, więc...
     Pomimo tego, że zaczęłam wątpić w moją własną pamięć, gdy tylko poczułam to dziwne mrowienie na karku, niczym gęsia skórka, wiedziałam, że to była ta sama osoba.
     - Dovie -
     - Huh? - w końcu odwróciłam wzrok od mężczyzny, spoglądając na Dianę, która uśmiechała się w stronę obu mężczyzn.
     - Bardzo przepraszam za moją towarzyszkę. Jako dziecko, upadła raz na głowę i czasami zapomina gdzie jest. - powiedziała żartobliwie, na co starszy mężczyzna się delikatnie zaśmiał. Spojrzałam groźnie w kierunku Diany. Wcale nie upadłam na głowę, nie mogła lepszej wymówki wymyślić?
     - Idę rozprostować nogi - mruknęłam, wstając z krzesła. Diana uniosłam delikatnie brew.
     - Mam iść z tobą? -
     Uśmiechnęłam się do niej złośliwie. - Aż tak mocno na głowę nie upadłam - odgryzłam jej się. Kątem oka spojrzałam na mężczyznę, który siedział za mną, po czym wyszłam z małego balkoniku i weszłam na korytarz. Nie było nikogo w pobliżu, jednak słyszałam z dolnego piętra echo różnych rozmów.
     Pozwoliłam sobie oprzeć się o poręcz niedaleko schodów, spoglądając w dół. Mrugnęłam kilka razy. Może faktycznie coś mam z głową nieukładane. No bo, jak inaczej wytłumaczyć, jak służba mogła sobie pozwolić na noc w teatrze?
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {02/03/22, 09:02 am}

Guardian Demon B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

. Słyszałem jakieś szmery poza galerią lecz udawałem, że mnie to nie interesuje. Przed rozpoczęciem sztuki jeden ze służących dyskretnie poprosił mnie ponownie o okazanie biletu. Zrozumiałem wtedy, że przyszedł prawdziwy właściciel tego miejsca, jednak mnie już tym nie niepokojono. Widocznie już ktoś się tym zajął i sprawę załatwiono.
. Spektakl był na tyle ciekawy, że przestała mi przeszkadzać odległość dzieląca mnie od aktorów. Swoją drogą byli naprawdę dobrzy w swojej pracy, gdyż mogłem sobie idealnie wyobrazić to, jak wyglądali, jak mogło to wyglądać. W ich głosie i słowach słychać było prawdziwe uczucia jak złość, żal czy śmiech. Całkiem miły rodzaj rozrywki. Publiczność również zachowała więcej klasy i milczała gdy powinna, klaskała w innych odpowiednich chwilach. Nie było niepotrzebnych okrzyków ani innych niepożądanych zachowań. Zdecydowanie to był o wiele lepszy pomysł na rozrywkę niż kradzież pierścionków i spiskowanie z przyjaciółkami.
W pewnym momencie ktoś zarządził przerwę w przedstawieniu. W jednym z kluczowych momentów, którego dalszej części nie mogłem się wręcz doczekać. Bo ile zebrani tutaj mogli już to dzieło oglądać wcześniej, tak to było moje pierwsze spotkanie.
Przez zamyślenie nawet nie zauważyłem, gdy pani Parker zaczęła mi się przyglądać. Zdradziła ją dopiero przyjaciółka. Jej ruch zwrócił moją uwagę, a zaraz za tym posłałem spojrzenie Dove. Chyba nie miała problemów z rozpoznaniem mnie, skoro zostałem obdarowany tak długim oraz intensywnym spojrzeniem. Nie powstrzymywałem przy tym uśmiechu.
Kiedy wyszła, odczekałem stosowny czas zanim ruszyłem za nią. Przecież nie można stracić takiej okazji, choćby na zamianę ze sobą kilku słów.
- Witam ponownie, pani Parker - zagadnąłem, opierając się o barierkę obok kobiety. Uchyliłem cylinder na powitanie, jak to się teraz robiło. - Interesujący spektakl, nieprawdaż? I doskonała gra aktorska - zagadnąłem, nie poruszając żadnych innych tematów.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {03/03/22, 02:03 am}

Dove Rachel Parker



    Prawie podskoczyłam w miejscu, gdy usłyszałam jego głos. Odsunęłam się trochę na bok, gdy się przywitał. Zachowywał się, jakbyśmy byli dawnymi znajomymi, jakby to nie było nasze pierwsze spotkanie. W sumie, nie było, ale mimo wszystko był mi daleko do znajomego. Do tego był dziwny, co już wcześniej zauważyłam, ale co raz bardziej zaczęłam się obawiać, że może mieć nierówno w głowie. Może to on upadł na głowę, gdy był dzieckiem?
    Skrzyżowałam ramiona, próbując ukryć moje niemałe zaniepokojenie. Spojrzałam przez ramię upewniając się, że nikogo innego nie było w pobliżu. Niepewnie spojrzałam ponownie w stronę mężczyzny.
    - Nie jestem pewna, jak tutaj się dostałeś. Wątpię, że lord Wolfgrond aż tak ceni swoją służbę. - może potrafiłam być naiwna, jak lubiła mówić Margaret, ale głupia nie byłam. Mężczyzna ewidentnie nie był z okolic i zaczęłam podejrzewać, że prezentacja jego roli społecznej była mylna. Więc czy jest służbą czy też nie?
    - Ktokolwiek powiedział tobie moje imię musiał zapomnieć ciebie poprawić. Panno Parker, nie pani. - dodałam i szczerze, to jak się do mnie zwracał było ostatnim szczegółem, na którym powinnam się skupić. Ten mężczyzna mógł być jakimś szaleńcem. Może specjalnie mnie śledzi? Może ma jakąś obsesję?
    - I najwyraźniej nikt ciebie nie nauczył manier, bo wciąż mi się nie przestawiłeś, panie...? - uniosłam delikatnie brew. Jeżeli faktycznie ten mężczyzna coś planuje, jeżeli chce zranić mnie lub moich bliskich to powinnam przynajmniej wiedzieć na kogo wskazać palcem.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {10/03/22, 08:03 pm}

Guardian Demon B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

.     Dostrzegłem te lekko skrępowane ruchy kobiety. To, w jaki sposób się ode mnie odsunęła oraz odezwała. Już nie chodziło o to, że miała do czynienia ze służbą, jak sądziła, ale o to, że nie byłem jak służba i zapewne właśnie ją w tym tylko utwierdziłem. Co nie znaczy, że jej zachowanie było zabawne, co doskonale przed nią ukryłem.
.     - Każdy wie, jaki jest lord Wolfgrond, ale nie rozumiem, dlaczego z góry pani założyła, że pracuję tylko u niego - uznałem, drocząc się z kobietą. Zdradzanie się od razu z tym, że nie jestem służbą, byłoby głupotą. Zasugerowałem więc coś innego, czego nie przemyślałem wcześniej, a co wydało mi się jedyną rozsądną opcją. Zdecydowanie też będę musiał chyba zacząć zapisywać sobie gdzieś te kłamstwa, żeby się później w nich samemu nie zaplątać.
.     - Jestem William Lightwood - odpowiedziałem na ostatnie pytanie, krzyżując ręce na piersiach. Nie spoglądałem przy tym na panią Parker, a na grube bordowe kotary przede mną, które skrywały całe zaplecze teatru. W dole nie kręcili się aktorzy, a jedynie inni pracownicy, którzy wykorzystywali przerwę na zmianę scenerii. Jednocześnie doszedłem do wniosku, że Dove brakuje również pokory i ogłady względem innych. Wymagała ode mnie odpowiednich tytułów, równocześnie traktując mnie jak jakiegoś smarkacza, nie ważne czy w jej oczach byłem sługą, czy już kimś innym.
.     - Pani Parker - zacząłem ponownie, dobitnie podkreślając słowo "pani". - Tytuł "panna" odnosi się do kobiet nigdy nie będących w związku małżeńskim. Poza tym gdybym o pani nigdy nie słyszał, skąd miałbym wiedzieć jakiego użyć tytułu? Rozróżnianie i dzielenie kobiet na podstawie ich stanu cywilnego jest zwyczajnym szufladkowaniem i nietaktem. Nie rozumiem więc, dlaczego młoda i wykształcona kobieta jak pani, właśnie do tego dąży. Z resztą - tu odsunąłem się od barierki, aby spojrzeć na nią i posłać jej zimny, szczery uśmiech.
.     - Nie wiem, czy mógłbym oczekiwać zmiany myślenia po kimś, kto sam nie używa manier, a wymaga ich od innych. Nie jestem ani pani służącym, ani pani kolegą z podwórka, a to, na co wydaje swoje, zarobione, pieniądze, jest moją kwestią. - odwróciłem się od kobiety, ostentacyjnie ją ignorując w dalszej części. "Klub dżentelmenów" brzmiał o wiele ciekawiej niż użeranie się z niedojrzałą damulką. Łatwiej będzie nawiązać dłuższy kontakt przez Sebastiana niż znosząc jej pogardę będąc służącym.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {10/03/22, 09:05 pm}

Dove Rachel Parker

       Zmrużyłam oczy, obserwując i dokładnie słuchając mężczyzny. Może i faktycznie nie pomyślałam o tym, że... William, jak to się w końcu przedstawił, może pracować nie tylko dla lorda Wolfgrond. Nie często się o czymś takim słyszy, ale wiedziała, że czasami tak niektórzy radzą sobie z pracą.
       Nie ukrywałam mojego niesmaku, gdy William kontynuował swoją własną wersję monologu. Aktorzy chociaż potrafili dotrzeć do serc widowni, ale mężczyzna przede mną jedynie potrafił dotrzeć do mojego gniewu. Wiedziałam, że gdyby była tutaj Diana lub ktoś inny z Widows Circle to by mi zaraz powiedziały, że to przez moją nienawiść do mężczyzn. Łatwo było za nimi nie przepadać i było niewielu, których potrafiłam znieść, czy chociaż mieć ochotę na spędzanie czasu. Raczej łatwo zgadnąć, do której kategorii należał pan Lightwood. Nawet jeżeli w pewnych aspektach mógł mieć rację.
       Po tym jak powiedział swoje odwrócił się, jakby sam mógł zdecydować, że rozmowa się skończyła. Nie wiedziałam za kogo się uważał, ale zdecydowanie podniósł mi ciśnienie. I może dlatego, pod wpływem fali gniewu, nie przemyślałam do końca co robię. Schyliłam się po jeden z moich mniejszych obcasów, które zdecydowałam ubrać tego wieczoru, i rzuciłam w nim w stronę mężczyzny. Obuwie trafiło w tył jego głowy i po czym upadło na ziemie. Nie byłam pewna czy nawet go zabolało, ale mało mnie to obchodziło.
       - Uwierz mi, panie Lightwood - powiedziałam w jego kierunku podchodząc bliżej, aby podnieść mój nieszczęsny obcas, po czym ponownie spojrzałam w jego kierunku. - Gdybym była na twoim miejscu to bym uważała. Nie znasz mnie i nie wiesz do czego jestem zdolna. - spojrzałam w dół i próbowałam ubrać z powrotem mój obcas. Nie wiem, jak wcześniej się schyliłam w tej sukni i w korsecie, ale najwyraźniej ta umiejętność zniknęła tak szybko, jak się pojawiła. - Dla twojego i mojego spokoju, mam nadzieję, że nigdy więcej się nie spotkamy. - dodałam pod nosem, chcąc skończyć rozmowę jednocześnie skupiona na obcasie. Zdecydowanie tego nie przemyślałam.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon Empty Re: Guardian Demon {}

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach