Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
The Arena of HellDzisiaj o 04:39 amMinako88
HOGWART: New legacyDzisiaj o 01:39 amHikikomori
miss the thing we never wereWczoraj o 05:22 pmLadyFlower
Unlucky MeetingWczoraj o 01:01 pmYoshina
From today you're my toyWczoraj o 12:46 pmYoshina
incorrect loveWczoraj o 12:26 pmYoshina
Call me maybeWczoraj o 11:21 amEeve
Twilight tensionWczoraj o 11:20 amEeve
Animal instincts 23/11/24, 05:17 pmMireyet
Listopad 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
    123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930 

Calendar

Top posting users this week
1 Pisanie - 100%

Go down
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty incorrect love {27/02/22, 09:44 am}

First topic message reminder :

incorrect love - Page 7 T8froIV

Relacja, która nigdy nie powinna mieć miejsca.
Tylko zauroczenie czy niebraterska miłość?
A może pozostanie fantazja oraz sekret, który na zawsze podzieli braci?


W opowiadaniu udział bierze Yoshina oraz Kurokocchin

Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {15/05/23, 12:41 pm}

incorrect love - Page 7 27455411
          - Nie jest tak źle. Ma to swój urok - uśmiechnąłem się cierpko na uwagę o prysznic. Było coś w tym zabawnego. W końcu mogłem poczuć lekki smak życia w trudnych warunkach. Coś na wzór obozu szkolnego, na którym nigdy nie byłem, bo się bałem. Do tego było to naprawdę zabawne. Puszczanie wody i szybki prysznic nim zacznie lecieć zimna, gruntowa woda.
        Zacząłem pakować swoje kosmetyki. Głownie te najważniejsze jak szampon do głowy, odżywka oraz żel pod prysznic. Nie mogłem przecież stać w nieskończoność pod deszczownicą. Zwłaszcza z tą stopą. Doprawdy, że też musiałem wszystkim popsuć zabawę czymś takim.
        - Dziękuję - uśmiechnąłem się do Hayate, pozwalając, aby zabrał ode mnie kosmetyki i zeszliśmy ze schodów prosto w kierunku pryszniców.
        - Zwykle nikt się tutaj nie kręci. Zawsze biorę prysznic w kąpielówkach, ale aktualnie mam je przemoczone i całe w piasku - wyjaśniłem, podchodząc pod prysznic i rozłożyłem swój ekwipunek na podłodze. Wcześniej pewnie bym się krępował biorąc prysznic nagi przed starszym Hasegawą, ale aktualnie... cóż, widział mnie nie raz. Wielokrotnie kąpaliśmy się razem, nawet całowaliśmy. Na dodatek nie raz oglądałem go jak się sam ze sobą zabawia, więc jakby nie było, mogłem pokazać mu swoje ciało. Przynajmniej będziemy kwita.
         - Poradzę sobie - Ściągnąłem z siebie zbędne ubrnaia i wszedłem pod odkryty prysznic. Nie miał ścianek, więc czułem jak chłodniejszy wiatr smuga mnie po nogach. odkręciłem wodę, stojąc głownie na jednej nodze, drugą jedynie lekko podpierając, aby nie stracić równowagi. Ostrożnie sprawdziłem, czy woda jest ciepła i zmoczyłem się cały, czując jak ciecz przyjemnie zmywa ze mnie brud dzisiejszej pracy. Sięgnąłem po żel i cały się namydliłem, nakłądając na lekko wilgotne włosy maskę. Woda zagłuszała głos brata, ale nadal wyłapywałem kontekst jaki do mnie kierował.
         - Hm? Aaa... - mruknąłem, błądząc dłońmi po ciele, aby dobrze się namydlić, a woda od razu zmywała powstałą pianę. - Jest tu od paru dni. Ma gdzieś w centrum wynajęty hotel, ale o tej godzinie taksówki już nie kursują, więc pewnie dlatego postanowił zostać u mnie - zamyśliłem się na moment, kątem oka zerkając na brata. - Jakoś sobie poradzimy. Ewentualnie zapytam sąsiada, czy ma dodatkowy futon, albo chociaż poduszkę. Damy sobie jakoś radę - uśmiechnąłem się niepewnie, zajmując tym razem włosami.
          - Masaharu? - spytałem, widząc jak brat zagląda do komórki, a jego mina diametralnie się zmienia. Jęknąłem nagle, czując zimną wodę i niemalże podksoczyłem w miejscu. - Zimna - jęknąłem szybko zmywając z siebie pozostałości płynów i sięgnąłem po ręcznik. Wytarłem włosy, zostawiając wielki nie ład, a potem owinąłem wokół bioder krótki ręczniczek.
           - Daj mi chwilkę, tylko wyschnę i możemy wracać - dodałem, przeczesując palcami kosmyki włosów, aby nieco je ułożyć.
          - Bardzo nie lubię Masaharu, ale jeśli jesteś z nim szczęśliwy, to nie będę się w to wtrącał. Hayate - urwałem, powstrzymując sam siebie przed słowami, których mogłem srogo pożałować - Nie chcę, abyś przeze mnie się z nim pokłócił. Wiem, że jesteśmy braćmi i ostatnio nie mamy dla siebie wiele czasu jak kiedyś, ale... to nie tak, że jestem zły, że tu jesteś. Nie zrozum mnie źle. Naprawdę się cieszę, i to bardzo - nawet nie miał bladego pojęcia jak bardzo - Ale jeśli twój pobyt tutaj ma oznaczać coś złego między wami... to wolałbym żebyś wrócił. - westchnąłem ciężko, kończąc swój wywód, a raczej usilne złożenie czaegoś sensownego z myśli, które plątały się w mojej głowie.

Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {19/05/23, 07:37 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


        „Zwykle nikt się tutaj nie kręci”. Czyli jednak czasami może wpaść na kogoś innego, może i siedziałem na kamerkach, ale jednak prysznic wolałem brać prywatnie. Jednakże, jeśli zostanę z Seijim na dłużej, to prawdopodobnie nie będę miał wyboru. Co jak co, ale nie mogłem chodzić brudny.
- Daj znać, jak będziesz potrzebował pomocy - uśmiechnąłem się lekko, dalej wpatrując się w jego nagie ciało. Czułem się z tym dziwnie, ale nie mogłem oderwać wzroku od skóry brata. Część mnie pragnęła rozebrać się i dołączyć pod natrysk, ale na szczęście miałem jeszcze zdrowy rozsądek i nie ruszyłem się z miejsca. Patrzyłem, jak żel spływa po mokrej skórze brata, spływając cały czas w dół. Przełknąłem gulę w gardle, zastanawiając się czemu tak w ogóle reaguję na Seiji'ego. Nie zapominałem na moment o tym, że jest moim bratem, dlatego nie wiedziałem skąd to uczucie... Pożądania. Odwróciłem od niego wzrok, czując, że jeszcze trochę i podniecę się przez samo to, jak jego dłonie błądzą po ciele, aby się porządnie wymyć.
        Czułem, że moje poliki są rumiane, ale na szczęście słabe światło mnie nie zdradzało. Dziwiłem się, że Seiji'emu nie jest zimo, bo ja byłem ubrany, a czułem, jak lekki chłód łaskocze moje ciało. Wsłuchałem się w jego odpowiedź i zmarszczyłem brwi. Czyli miał pokój w hotelu, ale nie mógł tam iść? Ciekawe... Co jak co, ale myślę, że jest dorosłym facetem i by sobie poradził z powrotem do hotelu.
- Rób co chcesz, ale ja zaklepuję futon razem z tobą, nie zasnę na podłodze - skrzywiłem się lekko, cały czas czując wibracje w kieszeni spodenek. Naprawdę upierdliwe. Zerknąłem na telefon, robiąc wielkie oczy w szoku, kiedy zobaczyłem ilość wiadomości oraz nieodebranych połączeń. Miałem wrażenie, że coś złego się stało, bo inaczej nie miałby powodu do mnie tak wydzwaniać.
- Och, tak... To Masaharu - powiedziałem, zerkając na brata. Schowałem telefon, kiedy brat jęknął i już byłem w gotowości by mu pomóc, ale na szczęście poradził sobie sam. Zrobiłem mu nieco miejsca, gdyby chciał usiąść, skinając głową. Nigdzie się nam nie śpieszyło, więc mógł się ogarniać ile tylko chciał. Zdziwiłem się, kiedy zaczął temat mojego chłopaka i nie zaskoczyło mnie pierwsze zdanie ani trochę. Mogłem zauważyć, że brat go nie lubi i to chyba ze wzajemnością. Parsknąłem pod nosem, będąc rozbawiony tłumaczeniem brata, po czym podniosłem się, aby nieco z nim się wyrównać, głównie dlatego, że nie chciałem wbijać wzrok w jego brzuch, które było odsłonięte. Wziąłem jeden ręcznik, aby zacząć mu wycierać włosy.  Co jak co, ale gdyby się przeziębił, to już w ogóle byłby problem.
- Nie musisz się martwić o mój związek.  To, że mam kogoś, nie oznacza, że nie mogę z tobą spędzać czasu. Chcę z tobą tu zostać i nie chcę słyszeć żadnego „ale”, bo zabiję gołymi rękoma - powiedziałem, nieco mocniej szorując jego głowę, ale zaraz zostawiłem ręcznik na jego włosach i spojrzałem uważnie w oczy brata. - Między mną a Masaharu będzie dobrze, a jeśli przeszkadza mu to, że troszczę się o swojego młodszego brata, to oznacza, że nie jest mnie wart - uśmiechnąłem się lekko, po czym spojrzałem na ubrania brata. - Ubierz się, a ja w końcu od niego odbiorę.
        Odsunąłem się nieco na bok, nadal mając w zasięgu wzroku brata. Odczytałem najpierw wiadomości chłopaka, ale nie było to nic strasznego. Wrócili cali i zdrowi, więc po co się tak do mnie dobijał? Martwił się, że nie daję znaku życia? Odebrałem w końcu jego połączenie i przyłożyłem telefon do ucha, posyłając jednocześnie uśmiech Seiji'emu.
- Stało się coś, że tyle do mnie dzwonisz?
- Nie odbierałeś i trochę zacząłem się martwić... Jesteś pewien, że chcesz tam zostać? - zapytał, a ja czułem, że nadal jest na mnie zły. Zwykle miał rozbawiony ton głosu, teraz był jakiś taki poważny.
- Chcę trochę zostać z Seijim, wrócę za kilka dni - powiedziałem spokojnie, zastanawiając się do czego zmierza Haru.
- A za ile? Tak dokładnie możesz mi powiedzieć? Miałem zaplanowane co nieco, chciałem cię zabrać w kilka miejsc zanim pojadę z chłopakami na dwa tygodnie by dać koncert... Twoja nagła zmiana decyzji pozostawia mnie w niekomfortowej sytuacji, bo muszę wszystko po odwoływać - oznajmił, a ja zrobiłem nieco zaskoczoną minę i po chwili poczułem się gorzej. Cholera, rzeczywiście nieco nawaliłem, ale... To nie tak, że wakacje zaraz się kończą.
- Nie wiem, kiedy wrócę. Za trzy dni? Tydzień? Ja... - urwałem, bo po chwili przerwało się połączenie, a raczej to Masaharu je zakończył. Mruknąłem coś pod nosem i z cichym westchnięciem schowałem telefon do kieszeni.
        Wróciłem do brata i spojrzałem na niego z delikatnym uśmiechem.
- Dobrze jest, możemy już wracać do twojego pokoju - powiedziałem i wsunąłem palce w jego wilgotne włosy, aby nieco bardziej je potargać. - Będziesz musiał trochę mi swoich ubrań pożyczyć, chyba w nie wejdę, a jak nie, to pozostaje mi pranie tego co mam - jęknąłem nieco mniej zadowolony, zbierając rzeczy brata, aby znów pomóc mu dostać się do pokoju.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {21/05/23, 10:54 pm}

incorrect love - Page 7 27455411
           Naburmuszylem się, gdy Hayate parsknął na moją wzmiankę o Masaharu i wywodzie jak bardzo za nim nie przepadam. Tak, jakby doskonale o tym wiedział i powtarzałem mu coś śmiesznie oczywistego, po czym jęknąłem, gdy suchy ręcznik znalazł się na mojej głowie.
        - Nie jestem małym dzieckiem. Poradzę sobie - fuknąłem, ale brat był nieustępliwy i dalej wycierał moje kosmyki włosów, aby ręcznik wsiąknął z nich jak najwięcej wody. I jak tu się nie zakochać, gdy ma się u boku kogoś tak troszczącego o drugą osobę. Rozumiem, dlaczego Masaharu czuł coś do starszego Hasegawy, ale mimo to nie pobłogosławię tego związku!
        _ Ałć! - z pretensjami w głosie spiorunowalem brata, gdy ten w końcu odpuścił te braterskie czułości. Samoistnie złapałem się za głowę, na której nadal był ręcznik, jakby to miało mnie przed czymś uchronić. Z jakiegoś powodu poczułem między nami gęstą atmosferę, a teraz jego fagasa tylko pogarsza sytuację i coś, co nieprzyjemnie drapało mnie po gardle. A przecież sam zacząłem ten temat.
        - Nie martwię się - szepnąłem pod nosem tak, aby sam Hayate tego nie usłyszał. Nie martwiłem się ani trochę! Byłem najbardziej przeciwny temu wszystkiemu! Byłem zazdrosny. Chciałem być na miejscu tego durnia! Jednak... Ale... Nie mogę. To jest źle. Niewłaściwe, a sam Hayate powiedział kiedyś, że to obrzydliwe i nigdy by o mnie tak nie pomyślał. A mimo to, mała iskierka nadzieję nadal mąciła mi w głowie. Ach, jakie to upierdliwe. Nienawidzę się za to. Jestem taki beznadziejny.
        - UM - przytaknąłem, słysząc znów wibracje telefonu. Odprowadziłem wzrokiem brata kawałek dalej, upewniając, że ten nie patrzy i zacząłem ubierać na wyschnięte ciało bieliznę oraz koszulkę. Cieszyłem siex że mimo wszystko wybrałby rodzinę ponad miłość, ale czy naprawdę było to właściwe? Mimo wszystko chciałbym, aby był szczęśliwy... Ze mną.
       Zacząłem chować buteleczki, wycierając je w wilgotny ręcznik, a mój ciekawski wzrok powędrował do Hayate, który mnie na tym złapał. Odpowiedziałem mu uśmiechem, ciekaw jak przechodzi mu rozmowa z ukochanym zasrancem, a po chwili wrócił, zabierając ode mnie koszyk. Widać było po nim, że coś było nie tak. Czyżby kłótnia małżonków? Cóż, może to i lepiej.
        - Zostajesz na dłużej? - lekko zająknąłem się z zaskoczenia na wieść brata. - Mam kilka luźniejszych koszulek i spodenek, więc jakoś sobie poradzimy - uśmiechnąłem się, zawieszając rękę na jego ramieniu i ostrożnie wdrapalismy się na górę.
        - Wejdziesz już? Ja zapytam czy ma ktoś pożyczyć jeszcze jeden futon. - Poprosiłem i bez zbędnego balastu poszedłem pomału do drzwi sąsiada, z którym parę razy wymieniłem zdania. W tym czasie Hayate wszedł do środka. Minęła chwilą, a drzwi uchyliły się, a z ciemności wyłoniła ciemna kreatura o błękitnych oczach.
        - Ach to ty, Seiji. O co chodzi?
        - Masz może dodatkowy futon? - spytałem doznając prawie zawału. Był ciemnej karnacji, więc jedynie oczy zdradzały jego pozycje. Chwilę się zastanowił, mówiąc, że faktycznie ma jeden wolny, bo kolega pojechał na trzy dni do dziewczyny. Spytał jeszcze co z moją nogą, ale nie chciałem od niego pomocy. W końcu to drzwi zaraz obok. Odebrałem zwinięty futon i zadowolony podreptałem do swojego pokoju, a gdy znalazłem się w środku, zastałem dziwna, gęstą atmosferę zmieszaną z zapachem zalanych zupek instant i rolek sushi.
        - Ach świetnie pachnie. Dawno nie jadłem sklepowego fastfooda - zaśmiałem się, aby jakoś rozbić tę atmosfere. - Udało mi się zdobyć futon. Jest czysty, więc Sato nie będzie skazany na ziemię, a my się podzielimy moim - oznajmiłem, od razu rozdzielając miejsca do spania. Jakoś bezpieczniej czułem się z bratem u boku. Nie wiem czemu, choć czułem, że nie prześpię całej nocy świadom, że tnę jest zaraz za moimi plecami. ]
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {22/05/23, 09:09 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


        Ukryłem uśmiech, słysząc, jak się zająknął. Urocze. Chociaż może zbytnio się narzucałem? Szczerze mówiąc sam nie miałem żadnych planów, chciałem nieco więcej „posiedzieć” w swojej pracy, ale na to miałem czas. Skoro szukałem mieszkania, to potrzebowałem więcej pieniędzy.
- Jeśli to tylko nie problem, to chętnie. Nabiorę trochę opalenizny - uśmiechnąłem się delikatnie, po czym zamyśliłem się na moment. - W razie czegoś jakieś sklepy tutaj mają, to kupię sobie parę rzeczy - powiedziałem, chociaż cieszyłem się, że brat chce mnie tak wspomóc, choć pewnie sam nie brał jakoś dużo ubrań, bo mieli przecież gdzie prać. Weszliśmy na górę, więc spojrzałem nieco zaskoczony na brata. Chciał sam go nosić z pokoju do pokoju?
- No okej, w razie czego to krzycz... Nie chcę byś sobie zrobił krzywdę - powiedziałem, posyłając mu uśmiech, po czym wszedłem do pokoju brata, licząc na to, że Sato w tajemniczy sposób się prze teleportował czy coś. Niestety, nadal widziałem niebieską czuprynę i jego niezadowoloną gębę, kiedy mnie zauważył.
        Zdjąłem buty i odłożyłem koszyk z kosmetykami brata, po czym wszedłem w głąb pokoju, czując przyjemny zapach jedzenia. Spojrzałem na chłopaka, który z niechęcią się we mnie wpatrywał.
- Gdzie jest Seiji? - zapytał, więc westchnąłem cicho, idąc umyć ręce. Niby nie miałem kiedy ich pobrudzić, ale jednak mama nauczyła nas pewnych zasad i się ich trzymałem. Ręce do posiłku muszą być umyte, nawet jeśli tylko trzymaliśmy telefon.
- Poszedł po drugi futon, w końcu musisz też na czymś spać - powiedziałem, posyłając mu niewinny uśmiech, jak tylko do niego wróciłem. Zająłem jedno z wolnych miejsc, podpierając dłonią głowę. Wzrok miałem skierowany na drzwi, aby w razie czego wspomóc brata.
- Jak się domyślam, to śpicie razem? - uniósł brew, a ja skinąłem głową. - Niczym papużki nierozłączki - parsknął śmiechem, więc spojrzałem na niego marszcząc brwi. Nadal mi się nie podobało to, że zbliżył się do mojego młodszego brata. Byłem pewien, że nie chce utrzymywać tylko koleżeńskich stosunków, wystarczyło bym spędził z nim trochę czasu. Sam wzrok wiele potrafi zdradzić.
- Chyba nie sądziłeś, że będzie spał z tobą? Co jak co, ale nie znacie się aż tak długo - powiedziałem, nieco zmęczony tym towarzystwem, dlatego niecierpliwie czekałem, aż brat wróci do nas, jednocześnie sprawiając, by ten czubek się do mnie nie odzywał.
- Za to wy zachowujecie się jak para... Jesteś pewien, że jesteście tylko braćmi? Wygląda to zupełnie inaczej - zaczął mówić, a ja poczułem, jak zaczyna się we mnie gotować. Nie wiem co on brał, ale chyba rzeczywiście miał coś nie tak z głową. - Ty latasz za nim, on za tobą, kiedy tylko jesteś w zasięgu jego wzroku. Widzę, jak na siebie patrzycie i naprawdę zaczynam się zastanawiać, czy to tylko troska, czy może wasza miłość wykracza poza tą braterską - powiedział, pochylając się nieco do tyłu. Zamknąłem usta po tym, jak je uchyliłem by coś powiedzieć, ale zabrakło mi języka w gębie. Zacząłem dokładnie analizować słowa mężczyzny, zastanawiając się, czy rzeczywiście tak to może wyglądać. Czy mogłem kochać brata inaczej? Sato zbytnio się nie mylił... Zwykle spędzamy ze sobą wiele czasu, ostatnio się między nami zepsuło, ale dzisiaj... Cholera, czyżby Masaharu też to zauważył? Poczułem, jak zaczynają piec mnie poliki, więc spuściłem głowę. Naprawdę mogłem zakochać się we własnym bracie? I niby Seiji we mnie? To... To by w sumie wiele mi mówiło, o jego zachowaniu. Momentami wariował, zachowywał się jak nie on, więc to prawda? Nawet jeśli, to nie mogłem tego przyznać przed samym Sato, przecież to jest kazirodztwo, ale jednocześnie nie potrafię uspokoić swojego bicia serca, kiedy myślę o bracie albo przestać rozmyślać o jego nagim ciele, delikatnych i ciepłych dłoniach.
        Przełknąłem gulę w gardle, czekając aż nieco ochłonę, po czym spojrzałem na Sato.
- Jesteś w błędzie, między mną a Seijim jest tylko braterska więź, po prostu zawsze byliśmy ze sobą blisko - powiedziałem i choć Sato chciał coś dodać od siebie, to na szczęście w drzwiach pojawił się Seiji. Poczułem ulgę, kiedy go zobaczyłem, bo naprawdę mogłoby zrobić się nieprzyjemnie, a sam Sato mógł powiedzieć za dużo. Mimo wszystko nie chciałem przy bracie robić scen, stawiałoby mnie to w złym świetle.  
- Raz na jakiś czas nie zaszkodzi, ale nie przesadzaj z tymi fast foodami - powiedziałem rozbawiony, zerkając na Sato, który nadal nie był szczęśliwy z rozwiązania i mojej obecności. Ciężko było mi się jednak skupić na czymkolwiek, bo nadal miałem w głowie słowa chłopaka. Zachowywaliśmy się, jak para? Owszem, całowaliśmy się, uprawialiśmy nawet seks, ale to była drobna pomyłka, bo jednak Seiji o niczym nie wie, a ja nie wiedziałem na początku, że to on. Jeszcze jego urodziny i ta pieprzona kamerka... Czyżbyśmy przekroczyli pewne granice? To dlatego Seiji tak się zachowywał?
        Spojrzałem ukradkiem na brata i wyciągnąłem w jego kierunku dłoń, kiedy zobaczyłem umazany policzek od zupki. Nawet nie zauważyłem, kiedy rozdzielił porcję na naszą dwójkę. Cofnąłem dłoń, czując na sobie wzrok osoby trzeciej i skupiłem się na jedzeniu. Zaczynałem rozumieć nieco złość Masaharu, który patrzył na to wszystko z boku i zapewne myślał podobnie, jak Sato. Cholera... Nie dość, że nie wiedział o tym, że pracuję na kamerkach, to jeszcze to. Czyżbym zjebał po całości? Niewykluczone, ale czy mogłem ot tak zostawić brata? Nie chcę... Te parę dni uświadomiło mi, że bardzo może mi go brakować i nie chcę znowu tego wszystkiego psuć.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {23/05/23, 12:10 am}

incorrect love - Page 7 27455411
         Ze smakiem wciągałem parujący makaron do ust, rozkoszując intensywnym bulionem. Sato zdawał się mieć niesłychaną wprawę w przygotowywaniu takich potraw. Jakby zbyt często na nich siedział, na co zwróciłem uwagę, a ten tylko się roześmiał. Cóż, nawet jeśli zachowywał się jak lekkoduch, to gdy siadał do pracy, to ta całkowicie pochłaniała niebieskowłosego. Widziałem nie raz jak zapominał zjeść zamówione tekkoboki, skrobiąc jakiegoś meila z wyjaśnieniami. W końcu był sławny i jakoś zapracował na to wszystko. Aż dziw, że jest autorem wielu produkcji, które zdobią moje szafki w pokoju. Te ulubione zawsze zostawiałem. Szkoda było mi ich sprzedawać, bo czasem miałem ochotę do nich wrócić. Oczywiście nie ignorowałem Hayate, zagadując go jak trzymają się rodzice beze mnie. Wieść, iż ci czasem z gorącym kubkiem herbaty siadali do mojej sypialni że wspominkami była bardzo urocza. Jeszcze trochę. Tylko dwa tygodnie i wrócę do domu. Z nieco odłożoną kasą.
        Po posiłku i pogawędce wszyscy zajęliśmy się sprzątaniem. Sato zrobił miejsce na dwa futony. Najgorsze było to, iż oba musiały być obok siebie, bo nie było na tyle przestrzeni, aby te dzieliła jakąś przestrzeń. Miałem wrażenie, że to nie może się dobrze skończyć. Byłem postawiony między młotem, a kowadłem. Szło wyczuć jak Sato z Hayate ciskają w siebie piorunujące spojrzenia. Choć nie uśmiechało mi się to wcale to musiałem zadecydować nad naszym spaniem jak prawdziwy mężczyzna.
        - Więc... Będę spać po środku - oznajmiłem, siadając na jednym futonie, który miałem dzielić z bratem. Z dwojga złego udało mi się ugrać drugie posłanie, więc wystarczyło przetrwać noc. Ale kogo ja oszukuje! Nie zmrużę oka przy ich dwójce!
        - Mnie to pasuje. Pójdę wziąć prysznic - Sato pożyczył ode mnie koszulkę, która zdecydowanie była za ciasna i z pewnością odkryje jego dobrze zbudowane kostki na brzuchu. Niebieskowłosy bez wahania wyszedł, korzystając z mojego żelu. Zabawne, dziś wszyscy będziemy pachnąc moim żelem.
        - Wszystko gra? Wyglądasz na spiętego. Do tego ciągle gdzieś uciekasz myślami - zwróciłem się do brata, który pewnie również weźmie prysznic jak tylko wróci Kazuya. Zdawał się czasem nieobecny, jakby nad czymś intensywnie myślał. Może tęsknił za Masaharu? Ta ich rozmowa przez telefon nie wyglądała na udaną. Ech wolałbym, aby zerwali. Byłby święty spokój. Miałbym... Nie. Nie mogę tak myśleć! Przeze mnie Hayate cierpiał! Miał problemy. Bał się, że ma jakiegoś stalkera, gdy z nim pisałem na privie podczas transmisji kamerkowej. Do tego wie, że waliłem do niego... Całowałem się z nim pod pretekstem nauki całowania. Do tego wykorzystałem Megumi... Ach. Nie mogę. Nie mógłbym choćbym chciał... Starszy Hasegawa zasługuje na szczęście. Brzydziłem się go, był dla mnie odrażający, a jednak ciągle coś mnie do niego ciągnęło. Jaki ja jestem głupi. Zakochać się we własnym bracie! Jak ja mam właściwie spać spokojnie mając go z jednej strony, a z drugiej Sato! Pojechałem żeby zapomnieć o bracie, a ten jak na złość... Jak ja złość...! Czemu mi to robi. Powinienem mu powiedzieć, żeby dał mi spokój, ale nie potrafię! Nie chce go stracić! Aaach, mam ochotę się rozpłakać. Spokojnie, muszę się uspokoić. Wdech i wydech.
        Ledwo opanowałem cisnące się łzy do oczu, kładąc na futonie i przykrywając po sam nos.
        - Właśnie! Ubrania - zerwałem się do siadu, czołgając z lenistwa do torby i zacząłem szperać w niej za koszulką dla brata oraz bielizną.
      - Musisz się zadowolić tym - pokazałem mu kolorową koszulkę, a po chwili wyciągnąłem bieliznę, zastanawiając się nad nią, a na poliki wylał się soczysty rumieniec pożerający również czubki uszu. Cholera.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {27/05/23, 11:51 am}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


        Wiedziałem, że jestem bardzo milczący, ale jakoś nie mogłem dołączyć się do rozmowy, która była prowadzona między Seijim, a jego znajomym. Cały czas słowa Sato odbijały się echem w mojej głowie i nie chciały wyjść, co było okropne. Choć jednocześnie powoli zdawałem sobie sprawę, że to miało sens. Wszystko do mnie wróciło i coraz bardziej widziałem, że nie zachowywaliśmy się jak zwykłe rodzeństwo. Wystarczyła lekcja całowania… Prawdopodobnie to mogło przekroczyć pewne granice, ale nie uważałem by to było coś złego. W końcu brat potrzebował pomocy i lepiej żeby przyszedł do mnie, niż szukał lekcji u jakiś obcych typów. Również Masaharu… Te podejrzenia Sato tłumaczyłby zachowanie mojego chłopaka oraz niechęć do Seiji'ego. Wszystko wydawało się być okropnie skomplikowane, wymagało to ułożenia sobie wszystkiego w głowie na spokojnie, ale na pewno nie teraz, bo nie potrafiłbym tego zrobić w obecności brata i niebieskowlosego. Co jak co, ale musiałem go pilnować, aby na wiele sobie nie pozwalał.
Z myśli wyrwał mnie głos brata, który oznajmił jak będziemy spać. Zmarszczyłem brwi, zastanawiając się czy to na pewno dobry pomysł, ale szybko westchnął, wiedząc, że nie mogę być tak zaborczy w stosunku do brata. Rzeczywiście było to nieco dziwne, ale… Hah, to wszystko nie miało sensu.
- Nie mam z tym problemu, ale bez żadnego obmacywania - zwróciłem uwagę Sato, który tylko parsknął pod nosem zanim wyszedł. Cóż, nawet jeśli były osobne futony, to były wystarczająco blisko siebie, by ręką chłopaka sięgnęła do mojego brata. Szybko jednak przestałem o tym myśleć skupiając wzrok na bracie. I czy czułem coś, kiedy na niego patrzyłem? Oczywiście, w końcu to mój brat, ale nie mogłem stwierdzić czy to jakieś miłosne uczucia czy takie zwyczajne, które mam przy rodzinie.
- Chyba po prostu jestem zmęczony, wiesz, trochę dzisiaj spędziłem czasu na świeżym powietrzu, najchętniej poszedłbym już spać - uśmiechnąłem się lekko. Nie chciałem dać mu powodu do zmartwień, dlatego zamierzałem udawać, że wszystko gra i w mojej głowie nie ma dziwnych myśli. Miałem być z nim szczery, ale… W tym przypadku było to po prostu niemożliwe. Zapewne by mnie wyśmiał, gdybym powiedział mu to, co Sato mi. Chociaż kto tam wie, z jakiegoś powodu jednak Seiji się na mnie złościł kiedy byłem z Masaharu. O rany, tyle do przepracowania tego wszystkiego. Jednakże, to, że się o mnie martwi jest wyjątkowo urocze. Chyba już dawno nie pytał mnie o takie rzeczy, w sumie ostatnio mało ze sobą czasu spędzaliśmy. Zanim pojechał pracować to głównie na posiłkach się widzieliśmy albo po prostu mijaliśmy się w domu. Cóż, może przez te kilka dnia uda nam się to wszystko naprawić.
Parsknęłem śmiechem, widząc, jak niechętnie podnosi się z materaca tylko po to, aby dać mi ubrania. Mogłem przecież sam coś sobie wybrać i byłaby to lepsza opcja, bo widok kolorowej koszulki sprawił, że jęknąłem niezadowolony. Skarpetki mogłem mieć we wszystkie kolory tęczy i wzorki, ale raczej resztę ubrań preferowałem w ciemnych kolorach, ewentualnie z małą domieszką bardziej rzucających się w oczy.
- Dobrze, że nikt inny nie będzie mnie widział. Muszę cię chyba zabrać na jakieś zakupy - zaśmiałem się, zastanawiając się skąd na jego twarzy rumieniec. Odebrałem koszulkę oraz bokserki, nadal przyglądając się bratu. Jasno i wyraźnie widziałem malujący się rumieniec na jego twarzy, który sięgał nawet uszu. Urocze

- Wiesz, że to nie pierwszy raz, kiedy biorę twoja bieliznę, prawda? Nie musisz tak się zawstydzać - powiedziałem, posyłając mu delikatny uśmiech. Wyciągnąłem dłoń, aby palcami musnąć jego policzek, jednakże akurat to pokoju wrócił Sato. Cofnąłem gwałtownie rękę, po czym spuściłem głowę. Ciężko było mi spojrzeć w jego oczy.
- W takim razie teraz ja pójdę się umyć, ale szybko wrócę - powiedziałem, bo jednak dalej nie podobało mi się to, że każdy mógł mnie tam widzieć. Wstałem z miejsca, po czym wziąłem od Sato żel pod prysznic i zatrzymałem się na dłużej przy chłopaku.
- Nawet nie myśl by coś robić pod moją nieobecność, inaczej zabiję - powiedziałem szeptem, po czym wyszedłem z pokoju, kierując się prosto do pryszniców. Trochę świeżego powietrza mi się przyda i miałem nadzieję, że jeszcze została jakaś ciepła woda. Nie chciałem się przeziębić.
Zdjąłem z siebie wszystko, ładnie układając na boku, po czym włączyłem wodę, jednakże chwilowo leciała zimna, więc nawet nie myślałem by tam wchodzić. Dopiero kiedy była letnia, wszedłem pod natrysk na szybko się dokładnie myjąc, również nie zapominając o włosach, choć rano mogłem obudzić się z okropną szopą, ale i tak były już mokre, a po morzu zawsze są takie dziwne w dotyku. Zakręciłem wodę, po czym wytarłem się, czując jak nieprzyjemny dreszcz przebiega po moim ciele. Chłodne powietrze otoczyło całe moje ciało, które trzęsło się, jak jakaś galaretka. Ubrałem koszulkę brata oraz bokserki. Może nie były idealnie w moim rozmiarze, ale nie krępowało mi ruchów, ani nic. Zabrałem wszystko, po czym udałem się na górę. Miałem nadzieję, że Sato naprawdę nie zrobił nic głupiego, a tym bardziej nie nagadał Seiji'emu tego co mi.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {30/05/23, 09:22 am}

incorrect love - Page 7 27455411
         - Nie rozumiem o co ci chodzi! Nie chodzę w tym po mieście tylko śpię, a uważam, że jest całkiem urocza - fuknąłem wielce obruszony jego uwagą. Znajomi uważali, że całkiem stylowo się ubierałem. Więc w czym był problem? Nie wyłąziłem w gaciach na miasto, ani nie zakłądałem kiczowatych chust na głwę czy coś! A czasem widziałem coś fajnego, co było innego i miałem odczucie, że muszę to mieć, nawet jeśli miałoby tylko leżeć i zbierać kurz. Tak samo było z tą koszulką. Nigdzie jej nie nosiłem. Nawet w domu, bo bałem się reakcji rodziców. Jeszcze by sobie coś pomyśleli, a tutaj była na to idealna okazja. Jak widać, nie obyło się bez drogocennych uwag brata.
        - Dziękuję, ale raczej nie skorzystam. Nie chcę chodzić ubrany cały na czarno - dodałem zgodnie z prawdą. Sam lubiłem ciemne ubrania, ale jednak ten kolor okrutnie przyciągał promienie słonecznie i robiło się dziwnie cieplej niż w innych, jasnych ubraniach.
        - Wiem... - szepnąłem pod nosem, spuszczając na moment wzrok. Nic nie mogłem na to poradzić. Kosmate myśli same przychodziły mi do głowy. Nawet ich nie chciałem, bo tylko wszystko utrudniały. Chciałem... zapomnieć. Biłem się z własnym sercem, toczyłem zażartą walkę, a ta szpilka jak na złość postanowiła wbić się w to zranione serducho i znów je zranić... Hayate, gdybyś tylko wiedział... może byłoby mi łatwiej. Nawet, jeśli oznaczałoby to zerwanie kontaktów, to z czasem byłoby nam obu lżej.
        Uniosłem wzrok, podnosząc nieco tym samym swoją głowę, aby wrócić spojrzeniem na starszego brata. Momentalnie zastygłem, rozchylając delikatnie wargi, spomiędzy których nie wydostała się ani jedna myśl. Szczelnie trzymałem je w objęciach, gdy nagle dłoń Hasegawy zaczęła się odruchowo odsuwać. Poczułem niesmak. Byłem zawiedziony i niemalże spiorunowałem wzrokiem Sato, kiedy wszedł do pokoju. A mogłem... miałem szansę wszystko wyjaśnić. Poczuć przyjemny dotyk Hayate. Zawsze wiedział gdzie położyć dłonie, aby było przyjemnie. Nie raz rozmasowywał mi plecy, czy ramiona. Ach, tylko niepotrzebnie się rozmażyłem.
        Niebieskowłosy zagwizdał cicho na jakieś słowa Hayate po czym z cwaniackim uśmieszkiem odprowadził go do drzwi, a gdy zostaliśmy sami, podszedł do mnie i usiadł zaraz obok na wyznaczonym futonie.
        - Niezły sztywniak z twojego brata. Powinien wyciągnąć sobie ten kij z tyłka. Mamy w końcu wakacje - rozbawiony położył się na materacu, zakłądając nogę na nogę, a ręce zwinął pod głowę.
         - Kto ma, ten ma - szturchnąłem go w ramię. Oobje pracowaliśmy, więc średino mieliśmy czas na odpoczynek. Jedynie Seiji mógł się zrelaksować czasem wolnym, a zamiast tego kisił się tutaj w męskim kółeczku. Na dodatek nie wyglądało na to, aby oboje się dogadywali.
        - Faktycznie - powiedział lekko zamyślony, jakby nad czymś rozważał po czym zerknął na mnie, a w oczach pojawił się dziwny błysk. Jakby coś postanowił. Zdecydował, a ja byłem tego powodem. - Wiesz, byłem dziś bardzo grzeczny - z zadziornym uśmieszkiem podsunął się bliżej, siadając i rozkładając nogi, aby zagarnąć jak najwięcej miejsca dla siebie. Czułem jak centymetry swobodnej przestrzeni umykają mi nieubłagalnie szybko. - Pomogłem tobie w knajpie. Chyba zasługuję na jakąś nagrodę - z niewinną, smutną minką zatrzymał się centymetry przed moją twarzą. Czułem jego ciepły oddech na swojej skórze. Słyszałem, jak serce coraz głośniej mi bije i widziałem po jego spojrzeni, że on sam to słyszał.
        - Na jakąś... drink na koszt firmy będzie odpowiedni? - spytałem, waląc głupa, a ten tylko prychnął. Dłoń Sato spoczęła na mojej. Nachylił się jeszcze bardziej, a nasze usta zetknęły się w delikatnym muśnięciu, które od razu pogłębił ostrożnym pocałunkiem.
        - Twoje usta smakują drinkiem - zauważył rozbawiony, a ja cały poczerwieniały zakopałem się w pościeli po sam czubek głowy. Kazuya roześmiał się, kładąc z powrotem na plecy w momencie, gdy drzwi się otworzyły. Lekko dysząc starałem się uspokoić pod kołdrą, słysząc kroki starszego brata.
        - Jak szybko - zauważyłem, wysuwając wzrok, śledząc nim trasę Hayate po pokoju.
        - Pewnie tyłek mu zmarznął, albo zobaczył spacerowiczów - Sato od razu zaczął obracać wszystko w żart, machając zadowolony stopą w rytm muzyki, którą tworzył pewnie w głowie.
        - Idę spać! A wy róbcie co chcecie. O szóstej wstaję do roboty - mruknąłem, obracają się plecami do Sato. Niby tak powiedziałem... ale nie po prędku zasnę.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {30/05/23, 02:23 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


        Im byłem bliżej pokoju brata, tym bardziej miałem ochotę wrócić do siebie. Chciałem spędzić z nim czas, tym bardziej, że musiałem pilnować Sato, aby nie zrobił nic głupiego. Może bycie nadopiekuńczym było sporą wadą, ale wolałem machnąć na to ręką, niż pozwolić się komuś takiemu zbliżyć do Seiji'ego. Cały czas jednak z tyłu głowy miałem słowa niebieskowlosego, jak i niezadowolonego Masaharu, który jak na razie nie próbował nawiązać ze mną kontaktu. Westchnąłem, zatrzymają się przed drzwiami do pokoju brata i wyciągnąłem telefon, aby napisać wiadomość do chłopaka, że jutro na spokojnie porozmawiamy i życzyłem mu spokojnej nocy. Nie dostałem żadnej odpowiedzi zwrotnej, więc wyciszyłem telefon i wszedłem do środka, zerkając podejrzliwe na zachowanie swojego brata oraz Sato. Naprawdę nie chciałem by mu coś zrobił albo niepotrzebnego nagadał. Mnie zaskoczyły jego spostrzeżenia, choć nie mogłem się z nimi nie zgodzić w stu procentach. Może do tej pory tego nie dostrzegałam, ale może rzeczywiście brat coś do mnie czuł, a ja powoli i nieświadomie odwzajemniałem te uczucia? Musiałem to rozgryźć, najlepiej, jak najszybciej by wiedzieć co robić.
Odłożyłem wszystko na bok, po czym spojrzałem niechętnie na Sato, pokazując mu jednocześnie środkowego palca. Co jak co, ale wkurzał mnie ten gnojek.
- Nie każdy musi być fanem zimnych kąpieli i ekshibicjonizmu - powiedziałem, marszcząc przy tym brwi. Cóż, wiedziałem, że Sato stara się, aby źle wypadł przed własnym bratem. Na dodatek wydawał się być zadowolony z siebie, co jeszcze bardziej mi się nie podobało. Zrobili coś? Nie, raczej nie mieli za wiele czasu, ale nawet zwykłe obmacywanie się… Zamknąłem oczy, biorąc głęboki wdech, aby nieco ocucić swoje myśli i z uśmiechem spojrzałem na niebieskowłosego. - Mam się przynajmniej czym pochwalić, więc nawet jak ktoś patrzył, to miał ciekawe widoki - wzruszyłem ramionami, po czym zgasiłem światło na słowa brata i położyłem się obok niego, czując się niepewnie w tej ciemności.  Byłem już nieco zmęczony, ale jednocześnie wiedziałem, że tak szybko nie usnę, tym bardziej w obecności brata i Sato.
- Wstawanie o szóstej jest takie nieludzkie - jęknąłem odwracając się twarzą do brata. Zapewne nie będzie go, jak już się obudzę, ale miałem nadzieję, że razem z nim, zniknie również Sato. On stanowił aktualnie największe zagrożenie i nie zdziwiłbym się, gdyby mi zrobił jakiś nieprzyjemny żart pod nieobecność Seiji'ego.
- Ludzie chcą spać, więc mógłbyś być ciszej - usłyszałem, więc podparłem się rękoma, dźwigając nieco do góry. Zmarszczyłem brwi widząc Sato leżącego na plecach z telefonem w górze.
- Jak na razie to nie widzę byś miał zamiar iść spać, więc sam się zamknij - powiedziałem, na co ten parsknął śmiechem, a ja przewróciłem oczami wracając do leżenia.
Po minie brata widziałem, że jeszcze nie śpi, ale to nie sprawiło, że przestałem się mu przyglądać. Telefon zgasł i słyszałem jak coś po drugiej stronie się porusza. Uniosłem głowę, widząc Sato odwróconego do nas plecami, złapałem za kołdrę, która sobie Seiji przywłaszczył i mruknąłem do niego.
- Podziel się trochę bo inaczej zmarznę - powiedziałem nieco rozbawiony, po czym zgarnąłem dla siebie nieco kołdry, więc byłem zmuszony być jeszcze bliżej brata. Wyciągnąłem dłoń do jego policzka, delikatnie muskając je palcami. Zastanawiałem się, kiedy to mogło się zacząć… Moja praca na kamerkach poruszyła jakoś serce Seiji'ego? Nie, wtedy nawet nie wiedział, że to ja, więc raczej nie było to możliwe. Wcześniej czy jednak później? Chciałem go zapytać o to wszystko, ale za cholerę nie mogłem, bo tylko bym go spłoszył, a już mamy ograniczony kontakt ze sobą. Pozwoliłem sobie na wtulenie się w niego, ale nie objąłem go rękoma, tylko zwyczajnie położyłem głowę przy jego obojczykach, nasłuchując się bicia serca.
- Seiji… Mam nadzieję, że między nami będzie dobrze. Jesteś moim bratem i zależy mi na tobie, nawet jeśli… - Nie dokończyłem tej myśli, bo jednak wiedziałem, że mógłbym się zdradzić. Przez ostatni czas mieliśmy wiele trudności do przejścia. Raz było lepiej, raz gorzej, ale nadal nie mogłem przestać go kochać czy zwyczajnie znienawidzić. - Hah, dobranoc, jesteś przyjemnie ciepły - wyszeptałem.
Miałem wrażenie, że jeśli powiem coś więcej, to następnego dnia każe mi się wynosić albo nawet teraz zmusi się, aby wygonić mnie z noclegi i co bym wtedy ze sobą zrobił? Masaharu był na mnie obrażony, nie przyjechałby po mnie, rodzice pewnie już dawno smacznie spali albo korzystali z okazji, że nikogo nie ma w domu. Na tę myśl nieco się skrzywiłem. Nie zasnąłem od razu, ale ostatecznie zasnąłem może w jakieś pięć czy dziesięć minut. Odpłynąłem, będąc uśpiony biciem serca brata, jak jego ciepłem, które od razu usypiało człowieka. Aż miło, że mogłem spać z nim na jednym materacu, choć jednocześnie coraz bardziej uświadamiałem sobie, jak bardzo pewne granice zostały przekroczone.

Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {01/06/23, 11:27 am}

incorrect love - Page 7 27455411
         - Owszem, ale ktoś musi otworzyć knajpę i przygotować wszystko na gości - wręcz kwiknąłem ze śmiechu, lekko tym zażenowany, co było po mnie z pewnością widać. Jednak głównym powodem mojej reakcji był fakt, że Hayate znalazł się strasznie blisko mnie. Miałem ochotę zwrócić mu uwagę, aby się odsunął. Ja wiem, że dzielimy futon, ale mimo to... ta bliskość paliła.Spanikowany przymknąłem powieki, chcąc udawać, że już śpię. Może dzięki temu wszystko się uspokoi i każdy odpuści kładąc finalnie do spania, a nie bawieniem się w dogryzanie sobie nawzajem z komórkami w rękach. Ech, z pewnością dziś nie zasnę. To będzie dłuuuga i cięęęężka noc.
          Nadsłuchiwałem uważnie każdego szmeru. Sato odpuścił przeglądanie internetu i odłożył komórkę, wygodnie ukłądając do snu na lewym boku. Hayate również parę razy uniósł się, jakby coś sprawdzał. Zabawne. Bawił się w mojego ochroniarza? Kazuya nie jest taki żeby... nie, jednak jest. W końcu wykorzystał fakt, iż nie ma starszego Hasegawy w pobliżu. Teraz rozumiem obawy brata, ale nadal... czemu mu to przeszkadzało? Miał Masaharu, a ja byłem dla niego tylko młodszym rodzeństwem. Miałem niedawno swoje osiemnaste urodziny. Jestem już, tak jakby dorosły. Co prawda alkoholu nadal mi nie wolno dopóki nie będę miał dwudziestu pieciu lat, ale nadal... częściowo jestem już dużym chłopcem.
         - Nie oddam, sam zmarznę - wydukałem marszcząc brwi i łapiąc za swój skrawek pościeli. Hayate nie odpuszczał, a ja nie miałem zamiaru zmarznąć na dupie. To nie ja się wprosiłem! Równie dobrze mogłęm kazać spać mu na dworze!
         Koniec końców Hayate znalazł złoty środek, co jeszcze bardziej mnie pogrążyło. Zwyczajnie przysunął się bliżej, a materiał zdołał opleść go całego. Tak samo jak rumieńce moją twarz. Nie potrafiłem tego kontrolować, ale na szczęście było już ciemno, więc raczej nie powinien nic widzieć. Jednak on nie odpuszczał, sięgając dłonią do mojej twarzy. Odruchowo zadrżałem na dotyk chłodnych koniuszków palców, patrząc na brata z lekkim niedowierzaniem. Czy miałem do niego takie samo obrzydzenie jak wtedy, gdy dowiedziałem się gdzie pracuje? Może nadal gdzieś to uczucie tliło się, ale cały czas było ono przygaszane nowymi uczuciami. Teraz jedynie myślałem o ustach Hasegawy. Tych lekko rozchylonych, które szeptem same wzywały do siebie. Przełknąłem głośno ślinę, słysząc jak dudni mi w głowie. Panika level hard. Nawet przy najtrudniejszym bosie w Seikiro tak bardzo się nie stresowałem jak przy bracie. A jednak te dłonie zaczynały być jakoś dziwnie znajome. Ten dotyk i zapach. Powodowały, że neizrozumiale miałem ochotę wrócić do wspomnienia z imprezy na plaży. Do tego zamaskowanego chłopaka, który zdawał się wtedy być niezwykle samotny. Tak, jak ja.
         - H...h-ha...- wykrzesałem z siebie, ale Hayate mnie ubiegł, chwilę po tym wtulając we mnie. Zesztywniałem jak napięta struna, a całe skupienie skierowałem na dolną część ciała, aby czasem nie spalić buraka i nie usłyszeć kąśliwych zaczepek ze strony Hasegawy. Jaki wstyd! Żeby jeszcze stawał przed bratem!
         - u ... um, dobranoc - wyszeptałem lekko niepewny, walcząc z myślami. Starałem się kontrolować swoje bicie serca, ale ono jak na złość, gdy narzucałem na nie kaganiec, to tym bardziej z tym walczyło, bijąc jeszcze mocniej i szybciej. Minęło trochę czasu, a ja nadal jak kłoda leżałem, podpierając brodę o czubek głowy starszego brata.
         - Hayate? Śpisz? - spytałem, spytałem, ale nie dostałem odpowiedzi. Jego oddech był płytki i spokojny, więc pewnie odpłynął zaraz po wtuleniu się we mnie. Ech, czemu to on musiał pierwszy zasnąć! To jest nie fair!
         - Kazuya? Śpisz? - spytałem, ale również nie dostałem odpowiedzi. No tak, ten cwany lis nawet by się do tego nie przyznał, że nie śpi! Wziąłem głęboki wdech i objąłem ciemnowłosego w szczelnym uścisku. Pasował tak dobrze, a do tego pachniał moim żelem. Miałem go tak blisko siebie. Do tego sam się wtulił, tak uroczo. Nie, stój... cholera.
         Czerwony jak burak poczułem jak potwór z loch Ness budzi się w moich gatkach. Leniwie daje o sobie znać. Cholera! Zacisnąłem usta jak i powieki z całych sił, lekko odsuwając biodra do tyłu, aby nikogo tym nie zaniepokoić. Mimo to nie potrafiłem przestać. Moja dłoń, cała w strachu drżała, ale jednak zaczęła delikatnie pieścić brata po głowie. Schodząc niżej na ucho, potem żuchwę i lekko odkryty kark, a potem... zjechałem palcem wzdłuż kręgosłupa w dół, wsuwając dłoń pod koszulkę, w której naprawdę dobrze wyglądał. Ciepło od razu zaatakowało moją skórę. Było przyjemne, jednocześnie odpychające. Schowałęm czubek nosa w kosmykach włosów, zaciągając się ich zapachem. Przyjemnie łaskotały, odrywając mnie od skupienia w niższych partiach ciała. Wiedziałem, że robię źle, ale potrzeba bliskości była silniejsza. Chciałem dotknąć brata w najróżniejszych miejscach, zbadać go dokładniej, sprawić mu przyjemność, a potem... sobie. Jednak to ostatnie było niemożliwe.
         Poczułem barierę - gumkę od majtek. Zastygłem, chcąc odgadnąć czy brat śpi, po czym zacząłem jeżdzić wokół majtek, kusząc samego siebie, aby wsunąć pod materiał dłoń. Jednak powstrzymałem się, a raczej ktoś powstrzymał mnie. Tyłek Sato przysunął się znacznie bliżej, stykając w moim własnym, a ja niechcąco jeszcze bardziej przysunąłem się do brata. Przylegałem do niego każdym centymetrem ciała. Z masztem w gaciach, który napierał na skały Hayato. Cholera. Nie wytrzymam tego.
         Jak najciszej wyczołgałem się z objęć obu zagrożeń naturalnych i zerkając jeszcze raz na ich dwójkę, wyszedłem na zewnątrz. Z powodu nogi nie mogłem zajść nigdzie daleko, więc skończyłem pod prysznice. Usiadłem okrakiem, masując się po kroczu, w myślach przywracając ostatni stream brata. Zdyszany wyciągnąłem swojego penisa, masując go rytmicznymi ruchami, a wolną ręką zacząłem bładzić po swoim torsie, zahaczając od czasu do czasu sutki. Nie mogłem powstrzymać stęknieć i głębokich westchnień, tłumiąc w sobie głośniejsze dźwięki. Musiałem jak najszybciej to skończyć i wrócić, ale z drugiej strony chciałem, aby ta przyjemność trwała. Aby te myśli stały się kiedyś rzeczywistością, a usta brata przestały być zakazanymi.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {03/06/23, 05:26 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


        Noc przespałem spokojnie i pewnie spałbym dalej smacznie,  gdyby nie to, że czułem, jak ktoś przy mnie szpera. Zmarszczyłem brwi, powoli otwierając oczy, aby im ukazał się nie Seiji, a pieprzony Sato, a w sumie to jego czupryna, bo jego twarz była skierowana gdzie indziej. Spojrzałem w dół, zastanawiając się, co on robi tak blisko mnie, a po chwili zauważyłem, jak palcami trzyma gumkę od bokserek, lekko je odchylając i zaglądając co jest w środku. Nosz kurde, to jakiś pieprzony żart?
- Rozumiem, że chcesz się dobrać do mojego brata, ale żeby tak do mnie? Dwóch braci chcesz zaliczyć? - zapytałem, patrząc, jak Sato puszcza gumkę, strzelając z niej prosto w moje podbrzusze. Syknąłem, kiedy to zrobił, po czym podniosłem się do siadu, aby zauważyć, że brata nie ma. Musiał już pójść do pracy, ale dlaczego zostawił nas tutaj? Dziwne, że Sato nie poszedł razem z nim, w końcu uczepił się go jak jakiś rzep.
- Sprawdzałem tylko, czy rzeczywiście masz się czym pochwalić - powiedział niewzruszony tym, że właśnie napastował mnie seksualnie. Mogłem go zgłosić, w końcu dla mnie to obcy człowiek i nie wyraziłem zgody by mnie dotykał. Będę musiał się później wygotować, aby zmyć zarazki pozostawione przez niebieską czuprynę.
- Naprawdę? Nikt normalny tak się nie zachowuje - mówiąc to, opadłem na łóżku, czując, że wcale nie mam ochoty się podnosić. - W ogóle, co ty tu jeszcze robisz? Wracaj do swojego hotelu - mruknąłem, zakrywając przedramieniem oczy, aby nieco osłonić je przed wpadającym słońcem.
        Słyszałem, że chłopak podnosi się z miejsca i chyba ubiera. Nie interesowało mnie to, tym bardziej, że cieszyłem się z faktu, że nie będę musiał z nim tutaj siedzieć.
- Pieprzony zboczeniec - mruknąłem pod nosem, co jednak zostało usłyszane przez Sato, bo ten parsknął śmiechem.
- Przynajmniej wiem, że nie kłamałeś - powiedział, a ja poczułem, jak oblewam się rumieńcem. Co za koleś!
- Jezu, idź już - powiedziałem, a śmiech chłopaka znowu dotarł do moich uszu, dlatego wziąłem poduszkę i rzuciłem nią w niego, co uniknął, ale było warto, bo chyba nie spodziewał się takiego ruchu z mojej strony.
- Spokojnie, pewnie i tak się jeszcze zobaczymy, choć nie ukrywam, że wolałbym nie. Seiji przy tobie inaczej się zachowuje - westchnął, po czym zostawił mnie samego. Wyciągnąłem telefon, aby spojrzeć na godzinę.  Seiji zaczął pracę ponad godzinę temu i w sumie dziwne, że nikogo nie wybudził swoim zaniknięciem czy szykowaniem się. Specjalnie starał się być cicho, aby dać nam się wyspać? Eh, uroczy braciszek, ale mógł po prostu nas obudzić czy coś. Spojrzałem również na powiadomienia, ale żadne nie należało do Masaharu, więc westchnąłem zrezygnowany, zastanawiając się czy naprawdę jest na mnie wściekły. Nie mówił mi o żadnych wspólnych planach, dlatego też nie sądziłem, że mogę coś zepsuć zostając z bratem. I cieszę się, że tutaj jestem, bo inaczej Seiji mógłby zostać ofiarą ataku tego zboczeńca. Nie zamierzałem mu mówić o tym, woląc zostawić takie opowieści dla siebie. Wykorzystując to, że nikogo nie ma, wybrałem numer do Masharu, aby do niego zadzwonić. Raz, drugi... Nawet za trzecim nie odebrał i to nie dlatego, że śpi, bo sam mnie rozłączał.
- Co za dupek - mruknąłem pod nosem, po czym wysłałem wiadomość do brata, że niedługo pojawię się na śniadanie w knajpie gdzie pracuje. Zapewne od rana nie miał dużego ruchu, dlatego zamierzałem zająć mu czas.
        Ubrałem się, po czym złapałem za klucze oraz telefon, by wyjść z pokoju brata i udać się do miejsca jego pracy. Na szczęście słońce tak jeszcze nie grzało, choć było wyjątkowo ciepło. Miałem nadzieję, że nie trafię na Sato, który już będzie jadł śniadanie korzystając z obecności mojego brata. Naprawdę miałem nadzieję, że ten udał się prosto do swojego hotelu, aby tam ogarnąć się na nowy dzień.  Sam musiałem wyjść dzisiaj trochę do miasta, aby kupić parę rzeczy, bo jednak nie mogłem brać wszystkiego od brata.
Docierając do baru, rozejrzałem się po pustych stolika na zewnątrz by zerknąć do środka, gdzie jakaś rodzinka właśnie jadła oraz dwie dziewczyny, które ledwie przytomne wcinały swój pierwszy posiłek nowego dnia. Wszedłem do środka, od razu dostrzegając brata, więc pomachałem w jego kierunku i podszedłem z uśmiechem.
- Przez tak wczesne wstawanie staniesz się rannym ptaszkiem, tylko nie przerzucaj tego na mnie - zaśmiałem się, co przykuło uwagę jednej z dziewczyn, ale zaraz i drugiej, kiedy jej koleżanka ją puknęła, aby na moje spojrzała. Pomachałem im, mając na twarzy delikatny uśmiech, po czym znów zwróciłem uwagę na brata. - Jestem głodny, zamówisz dla mnie coś? - zapytałem, zastanawiając się co dobrego może mi polecić, ale nie miało to znaczenia. Zjem cokolwiek, bo już czułem, jak ssie mnie w żołądku.
- Och, właśnie... Sato chyba poszedł do siebie - powiedziałem, choć pewnie dostał już od niego jakąś wiadomość albo dzwonił do niego. - Zjem, mogę ci trochę potowarzyszyć i pójdę do miasta, aby kupić parę rzeczy. Nie mam nawet szczoteczki do zębów - westchnąłem, po czym wskazałem stolik przy oknie w rogu. - Jak będziesz miał chwilę to możemy zjeść razem.
        Usiadłem przy stoliku, odblokowując telefon. Martwiłem się tym, że Masaharu nie daje znaku życia. Chciałem z nim jeszcze porozmawiać, ale skoro on nie dawał mi na to szansy, to ja też nie mogłem wiecznie się o nią prosić. Co jak co, ale są wakacje i nie chcę chodzić wiecznie zdołowany, tym bardziej, że aktualnie miałem też inne problemy na głowie.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {05/06/23, 10:25 am}

incorrect love - Page 7 27455411
         Z samego rana nie było za wiele ruchu. Cóż, mało kto o takich godzinach szedł na plażę, a jak już to z pełnym asortymentem, więc nim zgłodnieją czy poczują pragnienie minie trochę. To była doskonała okazja, aby zająć się sobą, czy zjedzeniem śniadania. Jednak zamiast zajmować się sobą, to ciągle coś nie dawało mi spokoju.
         Obsłużyłem dwie dziewczyny mające ewidentnie dobry humor i wróciłem do przemywania reszty blatów. Poprosiłem jeszcze w tym czasie o śniadanie kucharza, który przytaknął i zaczął tworzyć nam królewskie dania. Zawsze robił tak, że jedliśmy na koszt firmy, a raczej klientów. Nawet nie chcę wiedzieć jakich sztuczek do tego używał, ale pewnie najprostszym sposobem było wydawanie nieco mniejszej ilości niż powinien. Heh. Każdy sobie radzi jak może.
         Nie minął kwadrans, a do środka wszedł kolejny gość. Zerknąłem na nieznajomego, prędko rozpoznając tę czuprynę. Odpowiedziałem na jego uśmiech, machając nieśmiało w jego kierunku, czując na nas wścibskie spojrzenie, a raczej na Hayate.
        - Nie miałbym serca - prychnąłem rozbawiony. - Chyba cię nie obudziłem dziś rano? - dopytałem lekko spanikowany, ale doskonale pamiętałem, że obaj spali w najlepsze, kiedy ja zbierałem swoje gnaty z podłogi. Cóż, większość nocy nie przespałem. Nie wspominając o... ach, aż mi gorąco na samą myśl. - Poza tym chrapałeś. Prawie przepadłem przez wasze kuśla. No i sam nie lubię wcześnie wstawać. Nie mogę się doczekać, aż to się skończy  - wescthnąłem, jakbym nie miał do tej dwójki sił. Cóż, poniekąd była to prawda. Stopa nadal mnie uwierała i bolała, ale nie na tyle, aby nie pójść do pracy. Zwyczajnie zrobię sobie dodatkową przerwę. Powinno wystarczyć.
        - Pewnie, ale nie będzie to śniadanie naszej mamy. Dużo wyboru tu nie mamy - dodałem, widząc zza ramienia brata zaciekawione jego wyglądem dziewczyny, a może chodziło tu o coś innego? Zwróciłem się do okienka gdzie kucharz smażył już coś dla nas. Pachniało wybornie. Tempura zawsze była mile widziana. Już miałem otworzyć dzioba, ale Hayate poruszył temat Sato.
         - Ach, tak... był tutaj niedawno. Coś wspominał, że ma nagłe spotkanie - przytaknąłem, brzmiąc zdecydowanie za cicho niż powinienem. Tak jakby sam niebieskowłosy mi przeszkadzał. A nie o to chodziło. Lubiłem jego towarzystwo, ale ciągle coś nie dawało mi spokoju. Czułem się jakbym jechał na dwa fronty. Znowu. Mimo, że nic mnie z bratem nie łączy. To tylko moja wybujała wyobraźnia, ale wystarczyły takie momenty jak ta i czułem się, jakbyśmy byli parą. Ach, naprawdę muszę przestać się nakręcać.
         - Och, chętnie zjem z tobą. Właśnie robimy sobie śniadanie, a nie ma dużego ruchu, więc nic się nie stanie. Ale jak ktoś wejdzie, będę musiał cię opuścić - roześmiałem się, dostrzegając ciekawskie spojrzenie kucharza. Najwidoczniej nas podsłuchiwał, bo zaraz coś dorzucił do patelni i miło zaskwierczało. - Chwila... - zamrugałem oczami dopiero teraz przetrawiajac to, co powiedział - Na jak długo chcesz tu zostać? - nie byłem pewien czy na pewno dobrze to zrozumiałem. - Moment, porozmawiamy przy stole - popatrzyłem na które miejsce wskazuje brat i zniknąłem w kuchni. Minął kwadrans, a ja wyszedłem z kucharzem, który postanowił pomóc mi z zamówieniem dla nas. Znalazły się marynowane warzywa, dwie miseczki ryżu oraz miska z smażonymi łakociami. Nawet znalazł się mini omlet. Kucharz zawsze lubił różnorodność, a może po prostu chciał mądrze rozgospodarować uchomikowane produkty. Kto tam wie.
        - Smacznego - zadowolony z siebie postawił cięższe rzeczy, przewieszając białą szmatkę przez ramię i przytakując na wizualną piękność, czyli swą pracę, wrócił do kuchni,  a ja rozbawiony usiadłem obok brata.
        - Bardzo się cieszę, że chcesz spędzić ze mną czas, ale czy to na pewno w porządku? - spytałem, zerkając na jego komórkę, w której chwilę temu grzebał. Czyżby nadal nie miał kontaktu z Masaharu? Pokłócili się? W sumie cieszy mnie to, ale z drugiej...
        - Te dziewczyny ciągle się tu patrzą. Irytuje mnie to powoli - przysunąłem się do braciszka, szepcząc mu do ucha i po chwili chwyciłem pałeczkami krewetkę w tempurze, wsuwając ją niespiesznie. Miło chrupkała w ustach.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {08/06/23, 11:46 am}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


        Pokręciłem głową, aby dać mi znać, że nie obudził mnie rano. Co jak co, ale to miłe, że tak się troszczył, pozwalając pospać innym dłużej, kiedy on tak wcześnie musiał wstać do pracy. Aż dziwne, że tak wcześnie byli czynni, bo jak widać mało osób o tej godzinie przychodziło.
- Na pewno nie chrapałem, bez dowody nie możesz mnie o to oskarżać - parsknąłem śmiechem, po czym zmierzwiłem mu na szybko włosy. - Nim się obejrzysz, to będziesz wychodził z tej pracy z kieszeniami pełnymi gotówką, a przynajmniej zawsze to jakieś doświadczenie - powiedziałem, wiedząc, że nie mogę nic wspomnieć o swojej pracy.  Zrobiłoby się nie komfortowo i pewnie Seiji nie będzie chciał wtedy ze mną rozmawiać. Mam jednak wrażenie, że jeszcze wczoraj, kiedy byliśmy w morzu, to chciał mnie zapytać o coś, co właśnie dotyczyło kamerek. Nie zamierzałem jednak samemu zaczynać tematu, tym bardziej, że było to chyba nieistotne skoro pytanie nie wróciło ponownie na usta brata.
- Zjem cokolwiek, jestem głodny - uśmiechnąłem się, czując przyjemny zapach smażenia. Co jak co, ale nie mogłem narzekać, że tu śmierdzi czy coś, najwidoczniej dbali o to, by wszystko było na świeżo, ale to dobrze, bo nie chciałbym, żeby oszczędność odbiła się jakoś na Seijim, a klienci na pewno bywają różni.
        Zignorowałem to, że Sato tutaj był. Nie mógł po prostu do niego zadzwonić lub napisać? Eh, że też musiał pierwszy spotkać się z moim bratem. Naprawdę jestem zazdrosny.
- Spokojnie, nie zamierzam przeszkadzać ci w pracy, dlatego zrozumiem, jak będziesz musiał mnie opuścić - uśmiechnąłem się, po czym zdziwiło mnie zaskoczenie brata. No chyba nie sądził, że zostanę tu na jedną noc? W ogóle by mi się to nie opłacało. Nie zdążyłem mu jednak odpowiedzieć, dlatego czekałem przy stoliku, zerkając co chwilę w stronę kuchni, aby sprawdzić czy mój brat przypadkiem nie idzie. Zamiast niego, widziałem jednak dziewczyny, która wlepiały we mnie swoje spojrzenie. Naprawdę nie miałem ochoty im odpowiadać, więc udałem, że ich nie widzę, grzebiąc dalej w telefonie, który dopiero odłożyłem, jak tylko Seiji przyszedł wraz z kucharzem, który pomógł mu w noszeniu. Uśmiechnąłem się do mężczyzny, kiedy zobaczyłem te wszystkie smakołyki.
- O rany, rozpieszcza nas pan - zaśmiałem się, po czym podziękowałem mu, wracając wzrokiem do Seiji'ego, jednocześnie sięgając po pałeczki. Zmarszczyłem brwi, zastanawiając się, czy chce się mnie pozbyć czy może o coś innego chodzi. Raczej nie przejmował się moim związkiem, bo nie lubił Masaharu i na pewno bardziej byłoby mu to na rękę, gdyby ze mną zerwał lub ja z nim. Tak czy inaczej, mój chłopak nie może się gniewać tylko dlatego, że chcę trochę spędzić czasu z bratem.
- To chyba normalne, że mam ochotę odpocząć w wakacje. Czy to będzie tutaj z tobą czy w naszym mieście... Nie ma to dla mnie większego znaczenia, nie zostanę na całe wakacje, ale taki tydzień? Może mniej, w zależności jak bardzo będziesz miał mnie dość - powiedziałem, sięgając po marynowane warzywa, zerkając na dziewczyny, o których mówił brat. Cóż, miał rację, powoli robiło się to irytujące.
- Po prostu ignoruj je, kiedyś odpuszczą - powiedziałem z delikatnym uśmiechem, po czym wróciłem do jedzenia, które było naprawdę dobre. - Masz tutaj niesamowitego kucharza - dodałem po chwili, czując, jak idealnie doprawione warzywa rozpływają się w ustach. Rany, nie dorównywało to kuchni mamy, ale nadal było niesamowicie dobre.
        Nadal jednak dziewczyny na nas patrzyły, mówiąc coś do siebie szeptem, choć z tej odległości i tak byśmy nie usłyszeli. Westchnąłem nieco zrezygnowany, po czym zbliżyłem się do brata, odkładając pałeczki na bok. Wiedziałem, że to co zrobię, może spowodować, że znów przekroczymy pewne granice, ale miałem dość dziewczyn, które prędzej czy później pewnie by do nas podeszły. Ująłem dłonią policzek brata, zakrywając dzięki temu nasze usta. Zbliżyłem twarz do jego twarzy, widząc jego zagubione, jak i zaskoczone spojrzenie. Uśmiechnąłem się delikatnie, uznając to w swojej głowie za urocze, po czym musnąłem ustami jego polik, jednakże dla dziewczyn mogło to wyglądać, jak pocałunek w usta. Kątem oka widziałem, jak speszone uciekają wzrokiem, a na ich polikach pojawił się rumieniec.
        Odsunąłem się zadowolony od brata, wracając do jedzenia, jak gdyby nigdy nic, ale ostatecznie przypomniałem sobie z kim miałem do czynienia.
- Przepraszam, ale musiałem coś zrobić, by je spławić. Widzisz? Podziałało, już się nie lampią na nas, jakbyśmy byli jakimiś obiektami na wystawie - uśmiechnąłem się lekko. Delikatny rumieniec wkradł się na mój polik, tym bardziej, że korciło mnie, aby posmakować jego ust. Nie mogłem jednak tego zrobić. Nie wiem czy innym opowiadał, że jestem jego bratem, a jeśli tak, więc inni mogli to odebrać na swój sposób.
- Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zły? - zapytałem, ale tym razem nie patrzyłem na młodszego Hasegawe, czując, że nie spojrzę mu na tę chwilę w oczy. Co jak co, ale ta chęć posmakowania jego ust była nieznośna i kto wie, może bym wykorzystał okazję, gdyby nie to, że jesteśmy w miejscu jego pracy. Haah, opanuj się Hayate, to twój brat...
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {08/06/23, 04:42 pm}

incorrect love - Page 7 27455411
         Uśmiechnąłem się szeroko, wsuwając kolejny kawałek opanierowanego mięska. Co prawda śniadania nie wygldał zbyt fit, ale czego można się spodziewać po takim miejscu. Ważne, że było dobre.
        - Ach, on pracuje tutaj co roku. Jest kimś z rodziny właścicielki. Syn kuzyna czy coś. Daleki, ale jednak. Z pasji przychodzi tutaj na wakacje gotować - podrapałem się po głowie, przypominając sobie co nieco z naszej rozmowy podczas upalnych przerw. Osobiście nienawidziłem lata. Było ono zdecydowanie za gorące. Nie było czym oddychać, a woda wcale nie była przyjemnie chłodna. Pomijając moją tendencję do krwawienia z nosa... powinienem częściej pić wodę. Może nawet zainstaluje aplikację przypominającą o tym. To nie jest w sumie taki zły plan.
        - Znając nasze charaktery, to pewnie w ciągu paru dni pęknie nam żyłka na czole - prychnąłem na samą myśl, że brat ma zamiar zostać tu na tydzień. Chwila. TYDZIEŃ?! Czy to aby nie za długo?! Starałem się nie reagować jakoś impulsywnie na tę wiadomość, ale z pewnością moja mina mnie zdradzała. Tydzien! Jebaniutki, okrągły tydzien! To siedem dni. Cholernie długo! Jak ja mam wytrzymać z... no... a co z jego kamerkami? Nie miał jakiejś umowy?
        - He? - zdrentwiałem, kiedy poczułem dłoń Hayate na swoim policzku, a kiedy jego twarz zaczynała się zbliżać, czas jakby stanął w miejscu. Mogłem usłyszeć jak serce bije nieubłaganie mocniej, a oddech brata przyjemnie owiewa skórę twarzy. Czy on... czy on właśnie chce mnie pocałować? Tak przy klientach?!
       Przymknąłem powieki przygotowując się na zetknięcie naszych ust, ale nic takiego nie nastąpiło. Zamiast tego, jego wilgotne wargi musnęły rozgrzany do czerwoności polik. Potrzebowałem jeszcze chwili, aby przetrawić to, co właśnie zrobił mój brat, a widząc moją minę szybko zaczął się tłumaczyć. Z głupkowatą miną odwróciłem głowę w stronę dziewczyn, które wstydziły się na nas spojrzeć. Nie dziwię się im. Sam byłbym speszony. Ba! Ja tu ofiarą tego spisku zostałem!
        - Zły? Jestem wściekły! - fuknąłem, nadymając poliki i trzepnąłem Hayate w ten pusty czerep. - Lepiej jedz, bo najwidoczniej na głodnego wpadasz na durne pomysły! - dodałem z przesadzonym, grubym głosem z nutką pisknięcia. Doprawdy, co ja z nim mam. Żeby tak się ze mną droczyć... nawet nie ma pojęcia ile mnie to nerwów kosztowało! Całkiem wypadło mi z głowy o co chciałem go zapytać. no tak...kamerki.
        - Nie będziesz miał problemów z pracą zostając tu na tydzień? - zmrużyłem powieki, patrząc podejrzliwie na brata - Nawet nie myśl, że pozwolę tobie na te numery u mnie w pokoju - wytknąłem go nie palcem, a nabitą na widelec cukinią. Co jak co, ale nie ma opcji, że na to pójdę!
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {10/06/23, 08:13 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


        Sądziłem, że będzie to naprawdę dobry pomysł, ale najwidoczniej byłem w błędzie skoro brat tak zareagował. Zrobiło mi się nieco głupio, ale co mogłem zrobić? Przynajmniej dziewczyny dały nam święty spokój. Gdybym niczego nie zrobił, to pewnie ostatecznie by się przysiadły, a naprawdę nie miałem ochoty na towarzystwo kogoś obcego, dlatego miałem nadzieję, że Seiji nie będzie na mnie zły przez cały dzień albo nawet mój pobyt tutaj.
- Auć - mruknąłem, kiedy dostałem po głowie. Od razu zacząłem rozmasowywać miejsce, bo najwidoczniej mój brat miał więcej siły, niż można było się spodziewać. Możliwe, że nabrał jej w trakcie pracy albo po prostu w końcu zaczął trochę ćwiczyć.
- Durne, ale jakie skuteczne - zaśmiałem się, po czym posłałem bratu przepraszające spojrzenie. - Sorki, nie mogłem się powstrzymać - powiedziałem, wracając do jedzenia. Naprawdę, aż miałem ochotę się z nim bardziej podroczyć, ale nie chciałem ryzykować tym, że zamknie mi później drzwi przed nosem.
        O mało co nie zakrztusiłem się jedzeniem, słysząc na jaki temat zaczyna mówić mój młodszy brat. Nie spodziewałem się tego po nim, wydawało mi się, że chce tego tematu unikać za wszelką cenę, więc czemu tak nagle z tym wyskakuje?
- Hm, nie mam nawet sprzętu by robić to w twoim pokoju, więc nie musisz się o to martwić, choć nawet jeśli... To raczej byś nie wiedział, że akurat teraz jestem na kamerkach - powiedziałem, po czym odchyliłem się nieco do tyłu, wpatrując się w sufit. Nie chciałem z nim rozmawiać na temat mojej pracy. Czułem się z tym źle, tym bardziej, że wcześniej mnie oglądał. Może nie był świadomy, że to ja, ale sam fakt, że siedział na takich stronach...Cóż, nie mogłem mieć do niego pretensji, bo sam nie jestem lepszy.
- Wiesz, to nie tak, że nie mogę mieć wolnego nawet w takiej pracy. Może to nie tak, że codziennie muszę na nich siedzieć czy coś, ale zawsze to nadrobię, ale naprawdę chcesz o tym rozmawiać? - zapytałem, zerkając na Seiji'ego, aby się upewnić czy naprawdę chce o tym mówić. - To o to  chciałeś zapytać na pla... - urwałem, widząc kto taki do mnie dzwoni. Wstałem gwałtownie od stołu, zerkając na brata, po czym z powrotem na telefon.
        Odebrałem telefon, po czym usiadłem z powrotem, zerkając na Seiji'ego i wzrokiem powiedziałem mu, by dał mi chwilkę.
- Cześć, Haru... - powiedziałem do telefonu, słuchając co takiego ma do powiedzenia.
- Kiedy zamierzasz wrócić?
- Za tydzień - wydusiłem z siebie, obawiając się, że znowu jakaś kłótnia się z tego zrobi, ale chłopak miło mnie zaskoczył.
- Przyjadę po ciebie i pojedziemy od razu w jedno miejsce na noc - powiedział, a jego głos brzmiał tak, jak zawsze, kiedy ze mną rozmawiał. Zamiast motyli w brzuchu, poczułem dziwny ścisk.
- Dobrze, zadzwonię do ciebie później, okej? Nie chcę by jedzenie zrobiło się zimne - uśmiechnąłem się delikatnie, po czym pożegnaliśmy się i odłożyłem telefon na stół. Cóż, to że zadzwonił, to już pewien sukces.
        Ostatecznie spojrzałem na brata przepraszająco i cicho westchnąłem.
- Wybacz, ale od rana czekam na jakąś wiadomość od niego, ale nie będziemy o tym rozmawiać... O czym mu to - urwałem, zastanawiając się co było przed moją rozmową z Masaharu. Rozmawialiśmy o kamerkach, ale czy chciałem się jeszcze czegoś dowiedzieć? Seiji wydawał się zdecydowanie mniej zadowolony, niż zwykle, dlatego położyłem dłoń na jego udzie, aby zwrócił na mnie uwagę. Wtedy przypomniałem sobie o co chciałem go zapytać. Chyba jego oczy miały jakiś dar wracania innym wspomnień.
- Wczoraj na plaży, jak byliśmy w wodzie chciałeś mnie o coś zapytać, ale chyba ci się nie udało. To o to chodziło? - zapytałem, przyglądając mu się uważnie, aż w końcu zabrałem dłoń z jego nogi i odwróciłem wzrok sięgając po jedzenie. Tyle dobrego i nic nie mogło się zmarnować. W sumie byłem w stanie odpowiedzieć mu na każde pytanie
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {11/06/23, 09:06 am}

incorrect love - Page 7 27455411
           Przewróciłem oczami na słowa starszego Hasegawy. Miał niestety wielką rację co do dziewcząt, ale były inne sposoby na spławienie ich! Dodatkowo zachował się tak dziecinnie... choć fajnie. Ach, chyba nie będę potrafił być na niego długo zły. Nawet teraz, kiedy już odetchnąłem byłem bardziej rozbawiony tym niż poirytowany.
        - Muszę przyznać rację - mruknąłem, wcinając warzywa. Były naprawdę dobre, a ja miałem już chyba dosyć mięsa. Ja! Mięsna dupa!
        - Spokojnie, jeść nie potrafisz? - prychnąłem, lekko klepiąc go w plecy, aż mu nie przeszło. Jeszcze chwila, a byłby fioletowy i musiałbym zacząć pierwszą pomoc. Aż tak bardzo ten temat go zaskakiwał? W sensie, oboje o tym wiedzieliśmy. Nie lubiłem jego pracy, gardziłem nią, ale z drugiej strony... nie potrafiłem przestać go oglądać. Co gorsza nie byłęm uzależniony od kamerek. Nie. Inni twórcy mnie nudzili, niepociągali. Byłem uzależniony... choć zakochany lepiej brzmi... w bracie.
        Zmarszczyłem lekko brwi nie wiedząc do końca co miał na myśli, że nie wiedziałbym o jego aktualnym byciu na kamerkach. Oj zdziwiłby się.Mimo to nie myślałem, że rozwinie ten temat. Zwyczajnie się z nim drażniłem, a Hayate w to brnął i ewidentnie się rozgadał!
        Podparłem brodę o dłoń, grzebiąc w resztkach warzyw. Doprawdy, aż straciłem na wszystko ochotę. To nie tak, że chciałem o tym rozmawiać. Zwłąszcza tutaj, kiedy ktoś mógł do nas podejść. Zjerzyłem się, słysząc jakiś dźwięk, którego w ogóle się nie spodziewałem. Skinąłem głową widząc minę braciszka i poczekałem, aż skończy rozmawiać. Niestety musiałem usłyszeć najgorsze słowa jakie pragnąłem teraz wyrzucić z głowy. Masaharu przyjedzie po niego. Do tego od razu pojadą się gdzieś pierdolić. Na pewno. Nawet jeśli nie powiedziałtego głośno... na pewno tak będzie.
        Nawet nie zauważyłem, kiedy kurczowo zacisnąłem widelec, ale dotyk Hayate mnie oprzytomniał.
        - He? - zamrugałem lekko zaskoczony, szybko chcąc wyłapać to, co mówił do mnie przed chwilą. - Ach... taak... znaczy się, nie jestem pewien. Wczoraj tyle się działo, że już w sumie zapomniałem - wymusiłem na sobie blady uśmiech, wręcz cierpki. Naprawdę, nawet jeśli chciałęm coś wtedy powiedzieć, to pewnie teraz wolałbym to zachować dla siebie. O tyle dobrze, że rzeczywiście nie pamiętałem o co wtedy mi chodziło. Za wiele myśli kłębiło się wokół mnie i trudno było cokolwiek zapamiętać.
        - Dokończ jedzenie i zrób zakupy. Muszę skończyć wycierać wszystkie stoły - wstałem na równe nogi i wyciągnąłem klucze od mieszkania, dostrzegając kolejnego gościa w knajpce. Surferzy. Oni zawsze byli wcześnie, aby uniknąć ludzi, na których mogliby wpaść.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {11/06/23, 10:23 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


        Mój brat naprawdę musiał nienawidzić Masaharu. Nie miałem mu tego za złe, tym bardziej, że sam miałem teraz okropny mętlik w głowie. Z jednej strony moja zazdrość o brata nie była normalna, ale z drugiej czy mógłbym się w nim zakochać? Masaharu naprawdę lubiłem, choć irytowały mnie jego humorki, to nadal dobrze czułem się w jego obecności. Dbał o mnie i nie mogłem narzekać, dlatego nie rozumiałem skąd u mnie takie nagłe wątpliwości. Słowa Sato namieszały mi w głowie, a moja bliskość z bratem nie była mi wcale taka obojętna. Chciałem chłonąć jego towarzystwo, jak najmocniej, ale najwidoczniej były inne plany.
- Rozumiem, może ci się jeszcze przypomni w razie czego - uśmiechnąłem się delikatnie, widząc, że z bratem nie jest wcale lepiej. Było mi go szkoda i  chciałem naprawdę go jakoś wesprzeć, ale nie było mi to dane.
- Um... Okej - wydusiłem z siebie, patrząc na brata, który ruszył pracować, zostawiając mi klucze. Westchnąłem, chowając przedmiot to kieszeni.
        Zjadłem śniadanie, ale nie z takim samym apetytem jak na początek. Zostawiłem spory napiwek i skierowałem się do wyjścia z nadzieją, że uda mi się złapać jeszcze Seiji'ego, ale był tak zajęty, że darowałem sobie. Czemu byłem tak okropnie smutny? Brat  musiał pracować, a ja też sobie zaplanowałem dzień, spędzając go na zakupach. Wolałbym to robić w obecności Seiji'ego, ale nie mogłem go tak po prostu ukraść z baru, dlatego zmuszony byłem iść sam. Nie łatwo było mi się dostać do centrum handlowego, dlatego korzystając z mapki udało mi się dotrzeć do celu po jakiś dwudziestu minutach, ale nie miało to dla mnie większego znaczenia. I tak nie miałem w planach nic innego, poza zakupami i powrotem do pokoju brata. Zapewne się zdrzemnę, ewentualnie wyląduję na plaży by się poopalać. Nigdy nie byłem fanem opalenizny, ale dużo osób mi mówiło, że wyglądam jak jakiś umarlak. Przeszedłem się od sklepu do sklepu, kończąc ostatecznie z kilkoma torbami ubrań na co sam jęknąłem, bo musiałem to jakoś zabrać do pokoju Seiji'ego. Nie dość, że na zewnątrz było gorąco, to jeszcze najlepiej byłoby iść na pieszo. Brat zapewne spojrzy na mnie, jak na ostatniego debila skoro nakupowałem sobie tyle ubrań, które pewnie zostaną rzucone w kąt, jak tylko wrócę do domu, ale moja wina, że były ładne, a niektóre rzeczy dorwałem na promocji? Jak tu nie korzystać. Kupiłem również chemię oraz spożywkę, aby nie jechać na zupkach przez cały mój pobyt  tutaj.
        Idąc korytarzem w centrum, zauważyłem sklep z biżuterią i moją uwagę przykuła bransoletka z letniego sezonu dla mężczyzn.  Drobne muszelki w idealnych odstępach. Niewiele myśląc wszedłem by ją kupić, zastanawiając się w sumie czy bratu się spodoba, ale jeśli nie przyjmie prezentu, to zachowam go dla siebie. Tym razem skierowałem się do wyjścia, chcąc zaczerpnąć świeżego powietrza, ale jak tylko poczułem palące słońce na swojej skórze cicho jęknąłem. Mogłem zamówić taksówkę, gdyby nie to, że nie znałem pieprzonego adresu. Naprawdę Hayate?! Mogłem chociaż o to zapytać... Nie miałem też pewności czy Seiji będę mógł odebrać, więc z niezadowolonym grymasem na twarzy udałem się pieszo do budynku gdzie znajdował się pokój mojego brata.
        Otworzyłem drzwi od pokoju, zauważając, że jest okropnie cicho, jak i pusto. Rzuciłem wszystkie torby na podłogę, kładąc się plackiem na chłodnym futonie. Chętnie poszedłbym na plażę, ale za cholerę nie chciałem wychodzić na ten skwar. Aż dziwne, że dzisiaj było tak gorąco. Przypomniałem sobie, że miałem odezwać się do Masaharu, więc zadzwoniłem do niego, robiąc z naszej rozmowy video chat i ucieszyłem się widząc go na ekranie swojego smartphone.
- Obudziłem cię? Wyglądasz na zaspanego - zaśmiałem się, przyglądając się uważnie jego włosom, które były w nieładnie oraz zmrużonym oczom.
- Nie, obudziłem się z jakieś pięć minut temu, ale nie mam siły wstać z łóżka, dużo wypiłem wczoraj - powiedział, na co zmarszczyłem brwi nie do końca będąc zadowolonym z tego, że pił w dużej ilości alkohol. Wiedziałem, jaki Masaharu potrafił być po procentach.
- Czyli popijawa się udała...
- Jesteś zły, widzę to - uśmiechnął się lekko, po czym podniósł się do siadu i dopiero teraz mogłem zauważyć, że jest całkowicie nagi. Zarumieniłem się lekko, zjeżdżając wzrokiem na jego krocze i przełknąłem gulę w gardle.
Cholera, cholera, cholera!
- M-mógłbyś się ubrać - powiedziałem, na co jego uśmiech się jeszcze bardziej poszerzył.
- Wcale nie chcę, lubię kiedy patrzysz na mnie z takim podnieceniem, szkoda, że nie ma cię tutaj obok.
- Zawsze możemy temu coś zaradzić, daj mi chwilę - uśmiechnąłem się i podniosłem się, aby zamknąć drzwi, jak i okna, by żaden dźwięk nie uciekł spoza teren pokoju.
        Nigdy tego nie robiłem z drugą połówką przez telefon, ale kiedy dotykałem swojego penisa oraz tyłka, zapomniałem o całym świecie, obserwując również Masaharu, który jęczał, pocierając dłonią swoją męskość. Czułem się źle, kiedy doszedłem, więc od razu wytarłem dłonie i otworzyłem okno, aby wszystko się przewietrzyło zanim Seiji wróci z pracy.
- Było nieźle, ale to nie to samo - westchnął, a ja z nim się zgodziłem skinając głową. - Och, muszę lecieć. Mam za dwadzieścia minut próbę. Zdzwonimy się jeszcze! - krzyknął, zakładając w pośpiechu bieliznę, jak i całą resztę, co było nawet zabawne. Rozłączyłem się, zerkając na godzinę. Hah, jeszcze tyle czekania, aż brat skończy pracę. Położyłem się na futonie i zamknąłem na moment oczy, to jednak wystarczyło bym zasnął.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {12/06/23, 12:49 pm}

incorrect love - Page 7 27455411
           Zgarbiony, pozbawiony życia zacząłem wdrapywać się po schodkach do góry myśląc tylko o rzuceniu się na chłodny futon. Niestety dziś musiałem oddać ten dodatkowy, więc nadal byłem skazany na spanie z bratem. Na szczęście skończyłem dziś swoją zmianę i mogłem cieszyć się dniem wolnym. Ale co z tego, skoro dzisiejszy ruch całkiem mnie wykończył. Ach, ile ja bym dał za masaż pleców.
          Zacząłem grzebać po kieszeniach i w panice dopiero po chwili zorientowałem się, że przecież dałem je bratu. Westchnąłem ciężko, trzymajać jeszcze woreczek z lodami. W taki upalny dzień tylko one mogły pomóc w nie rostopieniu się na słońcu. Zapukałem do drzwi, a po chwili otworzył je brat. Uśmiechnąłem się do niego wciskając mu do rąk torebkę z lodami, któe może jakimś cudem się jeszcze nie roztopiły i widząc futon, z łzami szczęścia padłem jak długi w jego objęcia.
        - Och mój futonik, och jak dobrze - jęczałem w skowronkach, tulac do poduchy. - Dzisiejszy dzień był straszny. Dawno nie widziałem tylu ludzi. To jakieś apogeum - jęknąłem, wyciągając twarz z objęć poduszki, obserwując Hayate.
        - Mam nadzieję, że nie nudziłeś się za bardzo - usiadłem na kolana, ściągajac z siebie koszulkę. Każde usunięcie zbędnego materiału było zbawieniem dla panującej gorączki. Wstałem, uświadamiając sobie, że gdzieś był mały wiatraczek, więc rpzegrzebałem szafkę, wyciągając go. Zadowolony postawiłem zaraz obok telewizora, na ziemi i podłaczyłem. Przyjemny, chłodny powiew od razu mnie orzeźwił.
         - Widzę, że obkupiłeś się jakbyś miał koczować cały miesiąc w schronie - prychnąłem rozbawiony, zauważając zapełnienie się miejsc, które normalnie były puste. Widać, że braciszek czuł się już jak u siebie w domu.
         - Jesteś głodny? Możemy zjeść coś na mieście. Miałem dziś sporo napiwków - zadowolony wyciągnąłem gotówkę z kieszeni spodni, chwaląc napiwkami.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {15/06/23, 01:47 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


        Trochę mi się pospało, ponieważ obudziłem się chwilę przed powrotem brata. Otworzyłem mu drzwi, witając go delikatnym uśmiechem, po czym ziewnąłem biorąc od niego reklamówkę z lodami. Spojrzałem na niego lekko rozbawiony.
-  Jak miałeś tyle pracy to było trzeba dać znać, pomógłbym, a pewnie nawet napiwków bym się dorobił - powiedziałem, wyciągając lody z foliówki. Od razu dałem jeden bratu, biorąc dla siebie drugiego i zacząłem je jeść. Przyjemny chłód rozniósł się po całym moim ciele, zastanawiając się, jak brat wytrzymał w taki upał. Nie wiem czy mieli tam klimę, ale tak czy inaczej był cały czas w ruchu, więc na pewno jej nawet nie czuł, tym bardziej w chwili, kiedy wychodził na skwar do klientów. Dlatego nie lubiłem wakacyjnych prac, tym bardziej na plaży, gdzie ludzie zawsze się zbierali i szli tam, gdzie mają pod nosem. Niby fajnie, bo z jednej strony się nie nudzisz, ale z drugiej… Wystarczyło spojrzeć na Seiji'ego. Wrak człowieka, dosłownie.
- Może trochę, ale po zakupach wróciłem i zasnąłem. Dopiero co się obudziłem, upał mi nie służy - westchnąłem.
        Zobaczyłem jak wyciąga mały wiatraczek i zmarszczyłem brwi. Miał to cholerstwo i nic mi o tym nie wspomniał? Co za mała gnida!
- Dobrze wiedzieć, że jesteś wyposażony w wiatrak - mruknąłem nie udając wcale swojego niezadowolenia, że o nim słowem nie pisnął. Wieczorem na szczęście robiło się nieco chłodniej, ale teraz nadal był skwar, choć słońce tak mocno nie paliło. Zjadłem całego loda, czując jak nieco mózg mi przymraża, ale szybko przeszło, więc oparłem się o ścianę zamykając na moment oczy, by parsknąć śmiechem, kiedy skomentował ilość moich toreb. Jakby nie wiedział o tym, że dużo ubrań kupuję.
- Wiesz dobrze, jak działają na mnie promocje. Nie potrafię przejść obok nich obojętnie - jęknąłem, czując, że chwilowa ulga lodem za szybko znika i znów dociera do mnie cieplejsze powietrze, choć wiatrak powinien dawać to nieco chłodniejsze. Dlatego przesunąłem się do brata na futon, aby być bliżej chłodnego wiatru i walnąłem się plackiem obok niego.
- No, no, ta przystojna twarz w końcu zarabia - zaśmiałem się, po czym odwróciłem się na plecy, spoglądając na niego. - Ledwie co przyszedłeś i już chcesz iść… Dla mnie spoko, chętnie coś bym przekąsił. Może tym razem pizza? - zaproponowałem, sięgając palcami do twarzy brata, aby odgarnąć kosmyk z jego czoła. Wyglądał z nim uroczo, ale tylko zasłaniał te ładne widoki.
        Jak tylko dostałem pozytywną odpowiedź, spojrzałem na stertę torebek z zawartościami i wtedy coś sobie przypomniałem.
- Przebiorę się tylko, bo czuję się cały mokry od dzisiejszego chodzenia i leżakowania - uśmiechnąłem się delikatnie, po czym rozebrałem się do bokserek, szukając czarnej koszulki na krótki rękaw z nadrukiem koali, po czym ubrałem dresowe szorty w ciemnoszarym odcieniu. Wzrokiem odnalazłem małą torebeczkę ze sklepu jubilerskiego i podniosłem ja, by wrócić do gotowego braciszka.
- Skoro i tak wprosiłem ci się tutaj, to coś ci kupiłem. Od razu, jak mi się rzuciła w oczy to pomyślałem o tobie - powiedziałem z uśmiechem, po czym wręczyłem mu prezent i spojrzałem na niego stanowczo. - Nie chcę słyszeć żadnej odmowy. Otwórz i załóż, chce zobaczyć jak leży - dodałem, ale po chwili sam wyjąłem pudełeczko i otworzyłem przed bratem, aby zbyt długo z tym nie zwlekał. Jeszcze naprawdę nie przyjmie prezentu, a tak nie wolno!
        Wyciągnąłem bransoletkę, po czym spojrzałem na jego nadgarstek.
- Dawaj tą rękę - powiedziałem, widzą, jak posłusznie to robi i zapiąłem bransoletkę wokół szczupłego nadgarstka. Ładnie to wyglądało, na szczęście nie tak kobieco, jak ktoś mógłby pomyśleć.
- No, i teraz możemy iść - uśmiechnąłem się, czując jak lekki rumieniec wkrada mi się na półki. Trochę jak randka, ale to tylko moje głupie myśli… idziemy zjeść, jak brat z bratem, zabalować za napiwki Seiji'ego, a ta myśl mnie rozbawiła. Co jak co, ale nie mogłem iść i upić własnego brata. Czułbym się z tym potwornie.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {16/06/23, 12:44 pm}

incorrect love - Page 7 27455411
           Wizja naszej dwójki biegającej wokół stolików była doprawdy zabawna, ale z pewnością z czasem zaczynałbym być zazdrosny o to, że jakieś obce laski zaczynają ćwierkać do Hayate. Tak, jak było na śniadaniu. Cały czas nie mogę poukładać sobie myśli. Co prawda wiem co czuję do brata, ale nadal emocje się ze sobą mieszają. Tak skrajnie różne od siebie uczucia łączą się, tworząc niewyrazistą maź, wręcz błoto. Mieszaknę tak odrażającą, że...
        - Nie pytałeś - zauważyłem, gdy wspomniał o wiatraczku i wziąłem loda, zachłąnnie go pożerając. Połowę odgryzłem i zwyczajnie zjadłem, a dopiero w połowie zacząłem rozkoszować smakiem.
        - Jesteś gorszy niż kobieta. Takim to tylko limit na kartę założyć inaczej bankructwo murowane - prychnąłem robiąc dziwną, skrzywioną minę. Choć chciałem być poważny, aby podroczyć się z starszym Hasegawą, to nie potrafiłem. Jego mina była po prostu zbyt zabawna.
        Przewróciłem oczami, gdy wspomniał o byciu przystojnym. Osobiście uważałem, że daleko mi było do tego. Gdybym faktycznie był atrakcyjny, to dziewczyny kleiły by się do mnie, a tak nie było. Aż zaczęło mnie to zastanawiać. Może problem był we mnie? Dawałem złe znaki, albo w ogóle ich brakowało? Cóż, nigdy nie interesowała mnie płeć piękna, a faceta trudno znaleźć. Jest ich cholernie mało, a jak już są to myślą tylko o ruchaniu. He... jakbym mówił sam o sobie.
        - Pizza brzmi świe...tnie - mój uśmiech szybko zniknął robiąc miejsce zaskoczeniu, gdy Hayate sięgnął palcami do mojej twarzy. Serce na moment stanęło, a ja zapomniałem jak się nazywam. Dosłowna pustka ogarnęła mnie zewsząd, a jedyne co widziałem to spojrzenie brata i łaskotanie włosów, które zgarniał na bok. Przytaknąłem, gdy zaczął zbierać się z futonu, a mój wzrok mimowolnie pognał na jego tyłek. Chcąc nie chcąc, a bardziej chcąc, podziwiałem jego tyły, gdy się przebierał. Sam nie mogłem być gorszy, więc sięgnąłem po czyste rzeczy, wcześniej psikając się perfumami, aby nie śmierdzieć. Jak tak o tym teraz pomyślę, to czułem się jakbyśmy mieszkali razem. Taka wizja nie była zła, ale dobrze wiedziałem, że to miejsce było zarezerwowane dla Masaharu. Cholernie kusiło mnie żeby złapać od tyłu Hayate, wtulić się i ucałować w szyję, ale nie mogłem. NIE MOGŁEM! Cholera!
       - Nie musiałeś - apojrzałem z zaciekawieniem jak braciszek zaczął szukać zawiniątka. Nie chciałem, aby wydawał na mnie pieniądze. Potrzebował ich, poza tym były one z kamerek. Miałem wrażenie, że ilekroć z mojego powodu je wyda, tym dłużej będzie na nich siedział. Bo zwyczajnie je wydawał... na mnie zamiast odkładać na ważne rzeczy. Niepewnie wziąłem prezent i przyglądałem się pudełku, ale Hayate postanowił mnie pospieszyć i wyręczyć. Zabrał z powrotem pakunek i otworzył przede mną. Ha! Jeszcze brakowało żeby klęknął i byłyby zaręczyny jak się patrzy!
       - Um... dziękuję. Jest śliczna - spuściłem wzrok, chowając go za przydługawą grzywką i zerkałem na zapiętą na nadgarstku bransoletkę. Czułem się trochę jak jego własność. Oznaczony Seiji, ale... nie miałem nic przeciwko temu. Jesteśmy braćmi. To raczej normalne robić sobie prezenty, prawda?
       - Nie traćmy czasu - otrząsnąłem się nagle, zrywając nawet zbyt mocno jak na siebie i złapałem brata za rękę, ciągnąc do wyjścia. Wcześniej upewniłem się, że wszystko zabrałem, więc ostrożnie zbiegłem z schodów. Na palcach, aby czasem nie nadwyrężyć rany na stopie i wskazałem palcem stronę w jaką chciałem się skierować.
       - Znam jedno dobre miejsce - powiedziałem radośnie, dumny ze swojej wiedzy. Trochę tu już pracowałem i zdążyłem obczaić gdzie serwują dobre jedzenie. Bez chwili wytchnienia ruszyłem przed siebie, pozwalając, aby piasek pożerał bose stopy, całkowicie zapominając, że nadal trzymałem za rękę Hayate.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {18/06/23, 12:35 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


        Po oczach brata widziałem, że mu się podoba. Cóż, zdawałem sobie sprawę z tego, że gardzi moimi pieniędzmi, ale dlaczego miałbym ich nie wydawać skoro je zarobiłem? Owszem, chciałem jak najwięcej zaoszczędzić, aby z tym skończyć, ale sam Seiji nie zdawał sobie sprawy ile z tego można hajsu wyciągnąć. Nie dość, że na live, to jeszcze kiedy ktoś chciał prywatnie ze mną pobyć. Płacili, co uważałem za głupie, bo zwyczajnie byli wykorzystywani przez takich, jak ja, ale czy ktoś na to patrzył? Dopóki było im dobrze i mieli widowisko, to nie oczekiwali niczego więcej. Dostawałem propozycję spotkań, ale wszystkie odrzucałem, bo czemu miałbym narażać się na niebezpieczeństwo, że ktoś mnie po prostu skrzywdzi? Oddzielałem życie prywatne od kamerek. Na nich nie byłem „Hayate”, nikt nie znał mojego prawdziwego imienia, poza Seijim, ale miałem nadzieję, że brat już tam nie wchodzi, nie koniecznie do mnie, a do innych. Nie wiem, nie chciałem by brat w to się tak wciągnął, wydając ostatni hajs na kogoś takiego, aby nacieszyć swoje oczy przy okazji dogadzając sobie. Przecież wiedziałem, że ludzie to robią nawet do głupiego ekranu. Nie mogli mnie dotknąć czy poczuć, zwyczajnie oglądali, słuchali mojego głosu i to ich podniecało.
        Spojrzałem na brata z lekkim uśmiechem, patrząc jak spuszcza wzrok. Aż tak był zawstydzony tym, że daję mu prezent? Skoro było mnie stać, to czemu nie?
- Cieszę się, że ci się spodobała - powiedziałem, chcąc jeszcze zmierzwić jego włosy, ale powstrzymałem się, gdyż brat szybko wstał z futonu, łapiąc mnie za rękę. Spojrzałem na nasze splecione palce, pozwalając by lekki rumieniec wkradł się na mój polik, kiedy to brat tego nie widział. Nie spodziewałem się, że chwyci mnie za rękę, ciągnąc za sobą, jakby ktoś lub coś nas goniło. Trochę było to zabawne, ale nie chciałem mu zwracać uwagi. Nie wiem czemu, ale podobało mi się to, jak nasze dłonie są złączone i serce rzeczywiście mi szybciej zabiło. Powinienem to przerwać, aby nie popaść w większe kłopoty, ale nie chciałem...
- W takim razie prowadź - posłałem mu delikatny uśmiech, zauważając, że Seiji nawet nie zorientował się, że nadal trzyma moją dłoń. Parsknąłem pod nosem, idąc posłusznie razem z nim, kiedy to prowadził nad do pizzerii. Nie przejmowałem się tym, że ktoś spojrzy na nas krzywo czy zacznie coś mówić za naszymi plecami, zapewne używając niemiłych słów. Nie mogłem jednak tak długo dręczyć swojego brata, który naprawdę zapomniał, że trzyma moją dłoń, co było po prostu zabawne, ale i urocze. Jednakże, kiedy zatrzymaliśmy się na światłach, podniosłem nasze splecione dłonie do góry i spojrzałem na Seiji'ego, który musiał być zaskoczony, że trzymamy się za ręce.
- Wiem, że nie chcesz mnie zgubić, ale jest ciepło i dłoń mi się zaczyna pocić - uśmiechnąłem się, widząc jak szybko zabiera dłoń. - Uroczy... - powiedziałem pod nosem, zauważając, że światło się zmieniło, więc poklepałem brata po ramieniu, aby dalej prowadził.
        Na szczęście nie musieliśmy iść daleko, bo po chwili weszliśmy do lokalu, zając jeden z wolnych stolików. Cóż, mieli ruch i zapewne trochę poczekamy, ale nie przeszkadzało mi to. Wziąłem menu do rąk, po czym spojrzałem na to, co mają do zaoferowania.
- Duży wybór mają... Nie wiem na co się zdecydować - westchnąłem patrząc na dodatki. Co prawda, nieco wykluczyłem, kiedy było coś, co mi nie pasowało lub zwyczajnie nie lubiłem. Sam nie wiedziałem czy mam ochotę na coś mięsnego czy raczej stawiam dzisiaj na warzywa. Zlustrowałem spojrzeniem jeszcze raz pozycje, które mnie zainteresowały, po czym spojrzałem na brata. Zapewne i tak weźmiemy dwie osobne, więc w razie czego będziemy mogli zrobić małą zamiankę, zwykle zamawiamy dwa rodzaje.
- Już wiesz co weźmiesz? - zapytałem, przeglądając teraz stronę z napojami. Nie wiedziałem czy chciałem brać alkohol przy Seijim... Jeszcze się zapomnę, za dużo wypiję i jeszcze coś głupiego zrobię, ale co jest lepszego niż zimne piwko w taki upał? Na dodatek, już trochę nie miałem alkoholu w ustach. To nie tak, że bez niego nie przeżyję, ale po prostu miałem nieco na niego ochoty. - Wezmę tą po amerykańsku z sosem barbecue zamiast czerwonego - powiedziałem, nadal zastanawiając się nad piciem.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {19/06/23, 03:57 pm}

incorrect love - Page 7 27455411
           Weszliśmy do restauracji i od razu zajęliśmy wolny stolik. Byłem niezmiernie głodny, więc jak tylko dostaliśmy w swoje łapki Menu, to od razu przewróciłem na stronę z pizzami. Mieli niesamowity wybór, a do tego była opcja stworzenia własnej kompozycji, co niezwykle mnie kusiło. Nienawidziłem takich momentów, gdy wiele z propozycji były kuszące. Miewałem okropny nawyk zamawiania wtedy jedzenia ponad swe siły, ale nie mogłem wyjść na grubasa przy bracie, więc postanowiłem zwalczyć swą pokusę i zostać przy jednej średniej. Tylko jakiej.
        - Szczerze nie mam bladego pojęcia - jęknąłrm załamany tym, że faktycznie nie potrafiłem się na nic zdecydować. Peperoni? Krewetki? A może ta o smaku czterech serów? Jednak opcja Vegę była równie interesująca. Ach.
       Z pomrukiwania i załamania lekko osunąłem się na krześle, podpierając ręką brodę. Miałem już trzy, z których musiałem wybrać jedną, a to już spory sukces.
        - Ty pierwszy - uśmiechnąłem się do brata, gdy podeszła kelnerka, aby przyjąć zamówienie. Czułem jak czas mnie nagli z każdym słowem Hayate, więc zwyczajnie zamknąłem oczy i wybrałem na ślepo palcem pizze, jedna z tych trzech i padło na coś lekkiego. Cóż, przynajmniej będę mógł wymienić się kawałkiem z Hasegawa, bo jednak on nie przepadał za ostrym, co ja osobiście kochałem.
        - Ja poproszę numer dwadzieścia osiem i do tego osobno ostry sos pomidorowy. A i dwa piwa - uśmiechnąłem się do kelnerki oddając jej oba menu. - No co? Z bratem się nie napijesz? - spytałem, widząc minę starszego brata. Przecież nie miałem zamiaru nas upić. Pizza i piwo brzmiały świetnie, a miałem ochotę na coś lekko gazowanego.
        - A więc? Jakie masz plany po wakacjach? - spytałem naprawdę zaciekawiony odpowiedzią. 2 końcu wspominał wcześniej coś o przeprowadzce. Nie wiedziałem czy nadal chce to zrobić i czy będzie sam, a może z Masaharu? Co jeśli oboje będą razem mieszkać? Tak szybko... Ugh.

Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {22/06/23, 06:54 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


        Zamówienie zostało zapisane przez miłą kelnerkę, u której uśmiech nie schodził nawet na chwilę z twarzy. Było to całkiem miłe, bo nie zawsze spotykała się kelnera czy kelnerkę ze szczerym uśmiech. Widać było, że dziewczyna lubiła swoją pracę. Osobiście sam nie mogłem tego powiedzieć o sobie. Pewnie, były z tego pieniądze, na pewno lepsze niż to, co zarobi Seiji, ale nie chciałbym tego robić na dłuższą metę. Wiedziałem, że przyjdzie czas by to skończyć, ale za ile? Sam nie wiedziałem. Do czasu aż nie uzbieram odpowiedniej kwoty? Teraz chciałem wynająć mieszkanie, ale jednak bardziej interesował mnie zakup małego domku, gdzieś na obrzeżach miasta, gdzie panowałaby większa cisza i spokój. Pewnie dokupiłbym jakiegoś zwierzaka lub po prostu zaadoptował. A jednak by kupić taki domek, to nie wystarczyło mi to, co uzbieram w miesiąc, a szkoda, bo mógłbym szybciej z tym skończyć.
        Spojrzałem na brata, kiedy ten domówił dwa piwa, po czym parsknąłem śmiechem na jego pytanie.
- Napiję, ale nic rodzicom nie mów, bo powiedzą, że cię rozpijam, a raczej nie chcą mieć drugiego syna, który po pewnej imprezie zwymiotuje na samo dzień dobry - powiedziałem, przypominając sobie własne zażenowanie sytuacją, kiedy mama opowiadała mi o tym. - Twojego pijanego tyłka też nie mam ochoty zanosić - uśmiechnąłem się lekko, nieco rozbawiony tym, ale cóż... Raz nie zawsze. Na pewno nie będę miał za szybko okazji, by ponownie pić z bratem, bo ja za niedługo wrócę do domu, a mu jeszcze zostało trochę pracy w knajpie. Nie wiem, jak będzie to później wszystko wyglądało, bo na pewno oboje będziemy mieć trochę na głowie. Jeszcze ten Sato... Cieszył mnie fakt, że dzisiaj go już z nami nie ma, ale czy aby na pewno nie pojawi się później? Nie chciałem go zostawiać samego z bratem, ale też nie mogłem zostać tutaj wieczność.
- No, na pewno będę chciał ogarnąć mieszkanie. Cały czas czegoś szukam, a później znów zaczną się studia i będę zatopiony po uszy w książkach - powiedziałem, przypominając bratu, że moja edukacja się nie skończyła. Wakacje są, ale jednak po nich trzeba iść na studia. - Mam coś już na oku, raczej są to małe mieszkania na góra dwie osoby, choć salon też zawsze można wykorzystać do spania, więc pewnie trzecia też by się jakoś pomieściła, choć byłoby ciężko - dodałem. Nie wiedziałem, czy chcę mówić, że mam w planach przeprowadzić się z Masaharu. Teraz stawiałem wszystko pod sporym znakiem zapytania, gdyż pewien mętlik pojawił się w mojej głowie. Olałbym to, ale musiałem uporządkować sobie wszystko, dojść do cholernego ładu i najprawdopodobniej pozbyć się tych dziwnych uczuć do brata.
        Kelnera postawiła przed nami butelki z piwami oraz osobne szklanki, gdybyśmy mieli ochotę przelać do nich zawartość butelki. Nie zrobiłem tego, pijąc od razu z gwinta. Lekki chłód przedostał się do mojego gardła, a z ust wydostało się westchnięcie. Tego potrzebowałem.
- Może uda mi się coś znaleźć, jak wrócę do domu... Co prawda, będę musiał też nadrobić swoją pracę, a to oznacza, że mieszkanie potrzebne na już - powiedziałem, czując się już nieco swobodniej, kiedy mówiłem o pracy. Wiem, Seiji nadal tego nie pochwalał, ale co mógł zrobić? Nie zwiąże mnie i nie zamknie w jakimś pokoju, abym tylko nie pracował. Nie chciałem też tego robić w domu, dlatego miałem to małe studio, ale nie widziało mi się chodzić tam kilka razy w tygodniu.
        Minęło może dziesięć minut, a kobieta wróciła do nas z gotową pizzą. Podała każdemu z nas odpowiednie zamówienie i spojrzałem na idealnie wypieczoną pizzę. Zapach docierał do nosa i aż ślinka znalazła się w kąciku moich st. Co jak co, ale musiałem być bardzo głodny, a zapachy tylko podsycały głód.
- Smacznego - powiedziałem, po czym oderwałem jeden kawałek i wgryzłem się w idealną pizzę. Rany, jakie to dobre. - Właśnie, a co z twoimi planami po wakacjach? Robisz sobie przerwę czy jednak wybierasz się na studia? - zapytałem. Nie chwalił mi się tym ostatnio, a na pewno jakąś decyzję podjął.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {27/06/23, 03:45 pm}

incorrect love - Page 7 27455411
           - Będę milczał aż po grób - parsknięcie rbata od razu udzieliło się na mojej twarzy. Zawsze uważałem, że uśmiech Hayate był zaraźliwy i błyszczał w świetle reflektorów. Do tego miał tak cholernie ładny uśmiech i białe zęby. Sama jego twarz promieniowała od tych minimalnych zmarszczek w kącikach oczu.
        - Ach tak... przeprowadzka - mój uśmiech zdecydowanie pobladł, a wzrok utkwiłem w postawionych dla nas butelkach z piwem. od razu chwyciłem za szklankę, nalewając sobie do niej złocistego trunku. Czułem, że musiałem skupić na czymś uwagę, nie chcąc zdradzić samego siebie przed bratem. Taka decyzja była z pewnością trudna, a nasze ostatnio problemy z dogadaniem się na sto procent przypieczętowały decyzję brata. Nie byłem zbyt delikatny ostatnio podczas naszych kłótni... nawet jeśli żałowałem ich w tej chwili. Nawet jeśli przeprosiliśmy się nawzajem, to nadal pewien niesmak pozostawał. Cały czas coś unosiło się nad nami i każdy to czuł. To już nie ta sama relacja co kiedyś. Ja sam postawiłem między nami pewną barierę, a Hayate zdawał się robić pomału to samo, a może... i nie? Ostatnio coraz częściej sięgał do mnie dłonią, jakby chciał złapać uciekającego, młodszego braciszka, a ja nie potrafiłem już grać tej cholernej roli!
        Cholernie korciło mnie, aby spytać starszego, czy będzie mieszkał razem z tym skurwielem, ale słowa zatopiłem w solidnym łyku piwa, przełykając tę gorzką świadomość z posmakiem chmielu.
        - Cóż, liczę, że jak już się przeprowadzisz to zaprosisz brata na parapetówkę - wymusiłem na sobie szeroki uśmiech, znów mocząc lekko drżące usta w piwie.
        - Smacznego - odpowiedziałem bratu, patrząc na świetnie wyglądającą pizzę i od razu zabrałem się za jej jedzenie. Zerkałem kątem oka jak Hayate nie kryje się z tym, że jedzenie naprawdę mu smakowało. Odetchnąłem z ulgą, bo nie chciałem go zawieść knajpą. Wolałem, aby dobrze wspominał wakację spędzone z młodszym braciszkiem.
        - Hm... - westchnąłem, odkładając nadgryziony kawałek pizzy, gdy usłyszałem pytanie z jego strony. - Planuję zgłosić się do Tsukuby. Papiery wyśle również do Musashino oraz Ritsumeikan, choć tu wolałbym w ostateczności. Same czesne są drogie, ale jeśli znajdę w porządku pracę, to będę miał możliwość wzięcia pożyczki - prawie każda z nich kosztuhe 300 tyś JPY, co jest niesłychanie dużo, jednak postanowiłem spełnić swoje marzenia. Musiałem przynajmniej spróbować, aby nie żałować później, że nie wysłałem podań.
       - Nie chcę narażać rodziców... - spuściłem głowę, zaciskając mocniej dłoń na szklance. - mówili mi, że nie stać ich na moje studia, ale i tak... chcę spróbować. Dzięki tym szkołą znajdę dobrą pracę i jakoś wynagrodzę rodzicom... - chciałbym kiedyś zabrać ich w piękne miejsce na świetny wypoczynek, ale potrzebowałem pieniędzy. Potrzebowałem szkoły.
       - Tak czy siak! - klasnąłem dłońmi, aby nie dać sznasy bratu na odezwanie się w tym temacie. Zawsze było to dla mnie drażliwe - W końcu napisałem co chcę robić po szkole. Przecież zostało mi ostatnie pół roku, a wychowawca męczył mi tyłek. Pewnie zatrudnię się w jakiejś kawiarni aby sobie dorabiać. Ewentualnie... Sato widział kilka moich rysunków i mówił, że miałby dla mnie fajną ofertę, ale sam nie wiem... - podrapałem się po głowie. Nie chciałem korzystać z jego znajomości. Wolałem zapracować na swoje, zwłaszcza, iż on zdecydowanie nie robił tego bezinteresownie. Po ostatnim pocałunku...
        - Lepiej jedzmy zanim ostygnie - z tego wszystkiego zapomniałem, że mam na stole jedzenie, więc od razu niczym wygłodniały wilk sięgnąłem po nadgryziony kawałek, niemalże łykając go w całości.

Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {01/07/23, 04:05 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


        Trochę nie rozumiałem własnego brata. Zaczynał temat, ale było po nim widać, że wcale nie chce o tym rozmawiać. Zaczynam podejrzewać, że po prostu lubi, jak znęcam się nad nim, odpowiadając na pytania, które sam zadaje. Cicho westchnąłem, zastanawiając się, jaki to wszystko ma sens. Czy gdybyśmy nie byli braćmi, to nasza relacja by zupełnie inaczej wyglądała? Pewnie nawet byśmy się nie znali, chyba że fartem wpadlibyśmy na siebie. Mamy tych samych rodziców, mieszkamy w jednym domu już tyle lat... Aż dziwnie było myśleć, że mogę kochać Seiji'ego w inny sposób, ale coraz bardziej dopuszczałem do siebie tę myśl, co raczej na dobre mi nie wyjdzie. Musiałem to ogarnąć, zanim popełnię nieodwracalny błąd.
- Raczej nie będzie z tym problemu - uśmiechnąłem się delikatnie, ponieważ będzie na pewno zawsze mile widziany. Zdawałem sobie sprawę z tego, że wyprowadzka jest nieunikniona, choć naprawdę dobrze mi się mieszkało z rodzicami, ale oboje potrzebowaliśmy nieco odetchnąć od siebie. Niby teraz wszystko było dobrze, dogadujemy się i spędzamy wspólnie czas, ale jeśli mamy później na nowo się unikać... Wolę temu zapobiec i naprawić całkowicie relacje między nami.
        Zajadałem się pizzą, czekając na odpowiedź brata, jednocześnie sięgając po piwo w butelce, z której brałem po niewielkim łyku. Słuchałem uważnie brata, zastanawiając się, czy jest tak głupi, czy po prostu zapomniał... Specjalnie zarabiałem na własne czesne, aby rodzice mogli odkładać na jego studia. Może nie było to jeszcze wielka kwota, ale jestem pewien, że zaoszczędzili już co nieco i zamierzałem im w tym pomóc.
- Na pewno rodzice nie zostawią cię bez grosza, skoro jeden darmozjad odejdzie z domu, to będą mogli więcej odkładać - powiedziałem z delikatnym uśmiechem, choć informacja o Sato nieco mnie zaniepokoiła. Brat miał niesamowity talent, ale nie chciałem, by pracował dla kogoś takiego. Okej, może niebieskowłosy nie był żadnym zbirem, ale no... Nie pasuje mi, tak po prostu mi coś w nim nie gra. - I branie pożyczek w tak młodym wieku... Wiesz, zrobisz, jak uważasz, ale miej na uwadze to, że nie wiesz, czy uda ci się pogodzić studia z pracą - dodałem. Na kamerkach sam sobie ustalałem, które dni najbardziej mi pasują i w jakich godzinach, dlatego też nieco odpowiadała mi ta praca, bo wystarczyło być tam dwa razy w tygodniu, by zarobić więcej, niż przez miesiąc w jakimś sklepie czy kawiarni. Spojrzałem na brata i posłałem mu szerszy uśmiech.
- Będę cię wspierać niezależnie od tego, jaką decyzję podejmiesz - powiedziałem, wbijając wzrok w swój talerz i zamyśliłem się na moment. Sato może rzeczywiście mógłby mieć fajną ofertę dla Seiji'ego, ale nie chciałem by byli za blisko siebie, co jeśli praca zamieni się w coś więcej i na przykład sam Sato będzie oczekiwał od mojego brata czegoś więcej?
- Pomyśl też o robieniu rysunków czy tam malunków na zlecenie, ludzie potrafią za to dużo płacić, a też jest to jakaś dodatkowa opcja dla ciebie - powiedziałem. Chciałem, by rozważył więcej opcji, niż praca w kawiarni albo praca dla Sato. Pewnie byłem nieco przewrażliwiony, ale chciałem go chronić za wszelką cenę, nawet jeśli przeze mnie jego relacja z niebieskowłosym miałaby zostać zniszczona.
        Wymieniłem się z bratem jednym kawałkiem pizzy, nawet nie pytając go o zdanie. Posłałem mu przy tym niewinny uśmiech i dalej zacząłem jeść, chcąc dokończyć to, co mi pozostało na talerzu. Można było zabrać na wynos, ale kto by się tym kłopotał.
- Rany, chyba tego potrzebowałem - zaśmiałem się, po czym zaskoczony spojrzałem na swój telefon, który zaczął wibrować. Spojrzałem na wyświetlacz i lekko się skrzywiłem, zauważając, że nie jest to Masaharu, a Nagami, który był moim sponsorem. Chyba nie podobało mu się to, że zrobiłem sobie wolne, ale nie mogłem teraz od niego odebrać, więc wyciszyłem telefon i schowałem go do kieszeni, aby nam nie przeszkadzał.
- Może kupimy po drodze jeszcze jakieś piwa? Chociaż nie... To wygląda tak, jakbym naprawdę chciał cię rozpić - zaśmiałem się. Może tak naprawdę nie miałbym nic przeciwko? Nigdy nie widziałem Seiji'ego pijanego... Jest wtedy odważniejszy, a może wręcz przeciwnie? Cholera, naprawdę chciałbym wiedzieć, w jakim będzie stanie po alkoholu. - Okej, raz nie zawsze, zapamiętajmy choć jeden wieczór dobrze - uśmiechnąłem się delikatnie.
        Poprosiłem kelnerkę o rachunek, jak tylko skończyliśmy jeść i spojrzałem na brata z lekkim uśmieszkiem. Sam nie miałem mocnej głowy, ale na pewno jestem bardziej wytrzymały od niego. A może i nie? Cóż, płakać nie będę, do pracy i tak nie muszę iść, a spędzić tak miło wieczór z bratem... Aż prosi się, by ten jeden raz zgrzeszyć.
- Nie masz chyba innych planów? - zapytałem, zanim kelnerka do nas dotarła. Cóż, może umówił się z Sato? Bo to dziwne, że niebieskowłosy nawet nie pisał do brata, ani nie wpraszał się w towarzystwo. Dla mnie to nawet lepiej, ale też nie mogę mieć pewności, że Seiji nie ma żadnych planów.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {02/07/23, 10:47 am}

incorrect love - Page 7 27455411
           - Nie, nie mam. Chętnie się napiję, ale ostrzegam mam mocną głowę - uśmiechnąłem się szeroko, choć byłęm lekko zaskoczony tą propozycją brata. Nie spodziewałem się po nim czegoś takiego, ale z drugiej strony chciał korzystać z naszych wspólnych, poniekąd wakacji. O ile można je tak nazwać, bo zwyczajnie wprosił się na mój pokój czekając pół dnia aż wróce z pracy. Było to urocze i zabawne, ale z drugiej strony dawało mi głupią myśl... bardzo niedorzeczną, która robiła mi jedynie nadzieję na coś, co nie mogło się wydarzyć.
         Gdy tylko zapłaciliśmy za rachunek, ruszyliśmy prosto w stronę sklepu, gdzie obkupiliśmy się w dużą ilosć piwa oraz drobnych przekąsek do niego. Niespiesznie wróciliśmy do pokoju, a tam rozłożyłem cały arsenał na stoliku, siadając przy nim na podłodze. Im bliżej byliśmy wspólnego picia, tym bardziej czułem pewnego rodzaju podniecenie, euforię. Otworzyłem paczkę chipsów, włączając malutki telewizor, aby leciał nam w tle. Chwyciłem za dwie butelki i robią dźwignię, otworzyłem obie, klepiąc miejsce obok mnie.
         - Chyba jeszcze nigdy nie miałem okazji pić z tobą - prychnąłem rozbawiony, zaczesując włosy do tyłu, aby niesforne kosmyki przestały opadać mi na oczy i przysłaniać widoki przed sobą. Szybko opróżniliśmy kilka butelek. Zrobiło mi się przyjemnie ciepło i w błogim stanie oparłem głowę o ramię braciszka.
         - Masz takie wygodne ramię. Zostań moim osobistym podparciem - kwiknąłem ze śmiechu, nie czując nic, co mogłoby mnie powstrzymać przed zdrowym rozsądkiem. Zwyczajnie, gdy tylko jakieś słowa naniosły się na mój język, ja je od razu zaczynałem wypowiadać. Ach, ten stan błogości jest taki cudowny.
         - Ach, mógłbym tak siedzieć bez końca - mruknąłem zadowolony, wypijając resztkę piwa z butelki i odstawiłem ją niedbale na stoliku. Bez najmniejszego namysłu zrobiłem kilka dziwncy hwygibasów, lądując głową na nogach Hayate, aby móc podziwiać jego twarz z dołu. Miał tak okrutnie seksowne rysy twarzy, że nie mogłem się powstrzymać przed sięgnięciem po nie dłonią. Opuszkami palców musnąłem jego jabłko adama, sunąc coraz wyżej, chichocząc, kiedy tylko sięgnąłem brody.
         - Czyżbyś golił swoją młodzieńczą brudkę? - spytałem rozbawiony. Z pewnością resztę ciała ogarniał, bo był niebywale gładki, a na kamerkach jego tors niesamowicie błyszczał, ale nigdy jakoś nie myślałęm nad jego brodą. Dopiero teraz... skupiała na sobie mój wzrok. Tak samo jak te cholerne usta...

Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 7 Empty Re: incorrect love {}

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach