Strona 2 z 2 • 1, 2
Eeve
Supernowa
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
First topic message reminder :
HOGWART: NEW LEGACY
· · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·
· · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·
Magia zawsze była kapryśna. Każdy czarodziej i czarownica zdawali sobie z tego sprawę, ale to co wydarzyło się w tegoroczne wakacje zaskoczyło cały czarodziejski świat. Pióro Przyjęcia wpisało do Księgi Dopuszczenia nazwiska kolejnych uczniów Hogwartu, ale tym razem nie były to tylko nowo narodzone dzieci,a również garstka nastolatków piętnasto-,szesnasto-, czy nawet siedemnastoletnich. Charłaki i mugole, u których nigdy wcześniej nie zauważona najmniejszych cząstek magicznej mocy. W społeczności czarodziejskiej zawrzało, a po burzliwych tygodniach Ministerstwo Magii wraz z dyrektorką Hogwartu zadecydowali o przyjęciu tych wyjątkowych czarodziejów do Szkoły Magii i Czarodziejstwa.
· · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·
· · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·
Magia zawsze była kapryśna. Każdy czarodziej i czarownica zdawali sobie z tego sprawę, ale to co wydarzyło się w tegoroczne wakacje zaskoczyło cały czarodziejski świat. Pióro Przyjęcia wpisało do Księgi Dopuszczenia nazwiska kolejnych uczniów Hogwartu, ale tym razem nie były to tylko nowo narodzone dzieci,a również garstka nastolatków piętnasto-,szesnasto-, czy nawet siedemnastoletnich. Charłaki i mugole, u których nigdy wcześniej nie zauważona najmniejszych cząstek magicznej mocy. W społeczności czarodziejskiej zawrzało, a po burzliwych tygodniach Ministerstwo Magii wraz z dyrektorką Hogwartu zadecydowali o przyjęciu tych wyjątkowych czarodziejów do Szkoły Magii i Czarodziejstwa.
- O co chodzi?:
W skrócie. U garstki niemagicznych osób nagle pojawiły się zdolności magiczne.Nastolatki trafiają do Hogwartu. Część pozostałych uczniów jest zobligowana do udzielania im korepetycji.
Od nas zależy jak inni uczniowie i społeczeństwo magicznie odniesie się do nowo powstałych czarodziei. Czy będą ich wielbić, czy może nimi gardzić? A może po chwilowej ekscytacji i zainteresowaniu pojawi się lodowata obojetność.
Możemy się wcielać zarówno w role niemagicznych, którzy zyskali magię, jak i starych uczniów Hogwartu.
Chcecie, żeby wasza postać widziała w tych, którzy zyskali magię niemalże bożków. - Super
Wolicie, aby ich nienawidziła i planowała założyć tajne bractwo mające na celu ich unicestwienie? - Ekstra.
Wasza postać w wieku piętnastu lat zyskała magię, ale jej zdolność okazują się zaledwie mierne? - Też fajnie.
Wasza postać jest jedyna w swoim rodzaju, pierwszą nie magiczną osobą, która niespodziewanie zyskała magię, zbawca świata, który ma walczyć że złem? - Sorki, ale The Chosen One wciąż żyje, jest ledwie po czterdziestce, ma się dobrze. Nie ma wolnych wakatów
━━━━━
Lista obecności;
Gryffindor
Eeve - Seth Wood
Ladyflower - Finn Parkinson
Lunitari - Molly Weasley
Demetrys. - Amber Lewis
Hikikomori - Aurora Scamander
Hufflepuff:
Carandian - Cameron Thomson
Yulleri -Huey Willows
Heartstormenda - Gwenong Jordan
LadyFlower - Felix Longbottom
.... - ...
Ravenclaw:
Ladyflower - Blaithin Morgan
Melusine - Salomon Prewett
Eeve - Pollux Black
Hikikomori - Lysander Scamander
.... - ...
Slytherin:
Kalsi - Vanessa Lestrange
Carandian - Samantha Price
Heartstormenda - Luc March
Lunitari - Dara Dursley
... - ...
.... - ...
━━━━━
x wygląd realny
x mile widziany discord
x orientacja i płeć dowolna, byleby zachować równowagę
x to samo w kwestii rozkładu sił magicznych, tj. tych którzy
dopiero odkryli w sobie magię i tych, którzy żyją z nią od
zawsze.
Lista obecności;
Gryffindor
Eeve - Seth Wood
Ladyflower - Finn Parkinson
Lunitari - Molly Weasley
Demetrys. - Amber Lewis
Hikikomori - Aurora Scamander
Hufflepuff:
Carandian - Cameron Thomson
Yulleri -Huey Willows
Heartstormenda - Gwenong Jordan
LadyFlower - Felix Longbottom
.... - ...
Ravenclaw:
Ladyflower - Blaithin Morgan
Melusine - Salomon Prewett
Eeve - Pollux Black
Hikikomori - Lysander Scamander
.... - ...
Slytherin:
Kalsi - Vanessa Lestrange
Carandian - Samantha Price
Heartstormenda - Luc March
Lunitari - Dara Dursley
... - ...
.... - ...
━━━━━
x wygląd realny
x mile widziany discord
x orientacja i płeć dowolna, byleby zachować równowagę
x to samo w kwestii rozkładu sił magicznych, tj. tych którzy
dopiero odkryli w sobie magię i tych, którzy żyją z nią od
zawsze.
LadyFlower
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
B L A I T H I N "B L A Y" M O R G A N
Schodząc schodami z Polluxem i jego uroczym psem, Blaithin nie mogła się skupić. Twarz Salomona wciąż zalegała przed jej oczami. Od ich ostatniego spotkania minęły lata, a jednak jego krótka odpowiedź „innym razem” wydawała się ciążyć w powietrzu, tak jakby wcale nie miał zamiaru spełnić jego obietnicy. Nie wiedziała, czy faktycznie będzie chciał z nią porozmawiać? Czy może jednak chciał po prostu jak najszybciej się jej pozbyć, aby uniknąć trudnego tematu? Jego sztywna postawa i chłodny ton tylko potęgowały jej poczucie winy, że nie zainteresowała się nim wcześniej.
Wzięła głęboki oddech, próbując odgonić niechciane myśli. Czuła na sobie spojrzenie Polluxa, który przerwał ciszę prostym, a jednak trafiającym w sedno pytaniem. Na dźwięk jego głosu drgnęła i spojrzała na niego. Przez chwilę wahała się, a potem skinęła głową, próbując się uśmiechnąć.
-Tak. Z dzieciństwa. Nasze rodziny często się spotykały… - powiedziała czując jak coś nieprzyjemnego ściska jej żołądek. Zerknęła na Polluxa. Wydawał się być osobą, która wie o ludziach więcej, niż by przypuszczała. Pomimo jej wcześniejszego chłodnego sposobu bycia (przynajmniej w stosunku do Salomona), zdawała się teraz widzieć jego łagodniejszą stronę, a jego słowa, trafiały w miejsca, które zdawały się być w niej nieco rozbite.
-Dziękuję. Może kiedyś skorzystam - uśmiechnęła się delikatnie i zerknęła na kroczącego im pod nogami pieska.
Gdy zeszli do Wielkiej Sali, Blaithin poczuła, jak ogarnia ją lekki niepokój. Sala była wypełniona po brzegi uczniami w fantazyjnych kostiumach, śmiechami i dźwiękami muzyki. Było jasno, gwarno i radośnie, co było zupełnym przeciwieństwem nastroju, który jej w tym momencie towarzyszył. Zerknęła na Polluxa, który najwyraźniej szukał kogoś wzrokiem. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, a kiedy pomachał do jakiegoś chłopaka w kapeluszu, Blay poczuła ukłucie czegoś, czego nie potrafiła nazwać. Może zazdrości, że Pollux potrafił być tak swobodny w relacjach z ludźmi.
-Jak się czuję? - powtórzyła, jakby potrzebowała czasu, by zebrać myśli. Rozejrzała się po sali, po uczniach, po kolorowych dekoracjach. -Dziwnie. To wszystko jest… inne. Trochę przytłaczające.Nie jestem przyzwyczajona do tak dużej ilości ludzi.
Uśmiechnęła się nieco krzywo i rozejrzała się po raz kolejny.
Zaraz jednak jej myśli zajęło zupełnie coś innego. Pollux Black. Black. Jego nazwisko strzeliło w nią niczym piorun.
-Um… Przepraszam, że zapytam, ale… Czy jesteś spokrewniony z tą rodziną Black’ów? - zapytała, chociaż wiedziała, że to pytanie mogło być nie na miejscu. Zawsze jej rodzice powtarzali jej, że Black’owie byli kiedyś jedną z najbardziej wpływowych, a zarazem kontrowersyjnych rodów w świecie czarodziejów.
F I N N N O A H P A R K I N S O N
Finn przybił piątkę Sethowi i przecisnął się do stołu z przekąskami. Nalał sobie ponczu i spróbował go, a wyraz twarzy zdradził więcej, niż zamierzał. Nie miał pojęcia, kto doprawił napój, ale na pewno ktoś z szóstego lub siódmego roku. Podciągnął pelerynę na ramiona, poprawiając jej ułożenie i spróbował skupić się na otoczeniu. Uśmiechnął się pod nosem, widząc w rogu dziewczynę przebraną za jedną ze złoczyńców uniwersum DC.
-Spójrzcie, mamy i Harley Quinn - powiedział wskazując podbródkiem na dziewczynę stojącą obok Polluxa Blacka.Upił kolejnego łyka ponczu.
Finn odłożył pusty kubek na stół, czując lekki zawrót głowy po zbyt mocnym ponczu. Spojrzał na salę, która wciąż wypełniała się uczniami w najróżniejszych przebraniach. Świece wiszące pod sufitem rzucały migotliwe światło na parkiet, gdzie już kilkoro śmiałków zaczęło tańczyć w rytm muzyki. Uwagę przykuwały też stoliki z dyniowymi ciastkami, kremowymi ptysiami i rzędy szklistych napojów, w których pływały dekoracyjne „gałki oczne” i inne halloweenowe ozdoby.
W kącie sali coś zamigotało – widocznie któryś z duchów Hogwartu postanowił zajrzeć na bal. Finn zauważył, że Prawie Bezgłowy Nick krąży między uczniami, żywo gestykulując i opowiadając coś pierwszorocznym, którzy z zafascynowaniem wpatrywali się w ducha, a potem uciekli z krzykiem, kiedy oderwał swoją głowę. Zaśmiał się pod nosem.
-Zdecydowanie Halloween to najlepsza impreza w Hogwarcie - odparł, opierając się o stolik.
F E L I X C A S S I A N L O N G B O T T O M
Felix czuł się coraz bardziej przytłoczony, gdy blondyn – Cameron – z niezrozumiałym entuzjazmem wciągał go w rozmowę. Chłopak był jak huragan: głośny, bezpośredni, a jednocześnie pełen takiej energii, która potrafiła rozbroić nawet najbardziej opornego rozmówcę. Felix miał ochotę cofnąć się o krok, gdy Cameron dźgnął go w żebra, ale z jakiegoś powodu miał poczucie sporej odpowiedzialności, którą powierzyła mu profesor Crabtree. Wyprostował się więc i wypiął dumnie pierś.
Z trudem powstrzymał się od jęku, kiedy chłopak znowu przekręcił nazwę jego kostiumu. Mandragora, nie mandarynka, pomyślał, przewracając oczami w duchu. Oczywiście nie mógł tego powiedzieć na głos. Przecież Cameron najwyraźniej nie znał się na świecie czarodziejów, a Felix… no cóż, nie chciał być tym, który odbiera ludziom radość z zadawania pytań.
-Tak, mandragora - powiedział w końcu, próbując, by jego głos zabrzmiał uprzejmie, choć brzmiała w nim nuta rezygnacji.
-To magiczna roślina. Jej krzyk może zabić, ale korzeń wykorzystuje się w eliksirach… - przerwał, spoglądając na Camerona, który w międzyczasie włożył sobie do ust całą słodką bułkę. Chociaż ręka Camerona była lepiąca od okruszków, Felix bez zastanowienia, uścisnął mu dłoń. Przez chwilę poczuł się dziwnie, jakby nie był pewien, czy jest bardziej zaskoczony szczerością Camerona, czy faktem, że nie było w tym geście ani odrobiny kpiny, której tak się spodziewał.
Gdy Cameron wskazał na sklepienie Wielkiej Sali, Felix przez chwilę sam popatrzył na ruchome gwiazdy. Lubił je. Były takie same każdego roku, a jednocześnie za każdym razem robiły wrażenie.
-To magia - odpowiedział w końcu, patrząc na Camerona z lekkim uśmiechem na ustach. - Ale pokazuje prawdziwe niebo, tylko że… magicznie odwzorowane. Właściwie to działa jak lustro.
Zawahał się na moment, nie wiedząc, czy jego wyjaśnienia nie będą zbyt skomplikowane. Ale Cameron patrzył na niego z taką ciekawością, że Felix postanowił mówić dalej.
-Kiedyś przeczytałem, że zaklęcie pochodzi z czasów założycieli Hogwartu. Ale nie wiem, czy to prawda - odparł, a potem zaśmiał się cicho i poklepał go po ramieniu -W każdym razie, raczej nie musisz się martwić, że ci coś na głowę spadnie.
Strona 2 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach