Carandian
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Eeve
Supernowa
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Robert Colin Lydon
BOBBY jest najmłodszy z czwórki synów Johna i Elieen Lydonów.
Sierota na utrzymaniu najstarszego brata, Johna Jr, oraz jego żony.
Urodziny obchodzi 12 lipca. Panseksualny dyslektyk.
━━━━━
Jonathan Lydon [ 28l ] ━ brat, pracuje w firmie produkującej pianina
Nora Sallow-Lydon [ 44l ] ━ żona Johna, wykładowczyni na uniwerku
Martin Lydon[ 27l ] ━ brat, młodszy przedstawiciel handlowy czy coś
Dalia Lydon [ 27l ] ━ żona Martina, asystentka w kancelarii prawnej
Jeffery Lydon [ 23l ] ━ brat, początkujący stróż prawa w Londynie
━━━━━
Przydługie, rozczochrane blond włosy, które wpadają w rudość w
blasku słońca. Niebieskie oczy, którymi namiętnie wywraca w irytacji.
Metr siedemdziesiąt pięć i delikatne, nieco dziecięce rysy, z których
lubią nabijać się bracia i przyjaciele. Twarz ozdobiona licznymi
piegami, które ponoć dodają mu uroku. Pod bluzą z emblematem
szkoły, ukrywa koszulki i swetry po starszych braciach.
━━━━━ 1 ━━━━━
Urodzony w Londynie, syn Irlandzkich imigrantów. Rodzice byli
wiecznie nieobecni w jego życiu, a ich rolę zawsze zajmował Johnny.
W końcu matka zmarła, gdy chłopak miał 9 lat, a ojciec gdy miał 12.
Niestety, dwa lata później, za namową żony (i za jej fundusze), brat
zdradził go i posłał do szkoły z internatem na północ kraju. Wraca
tylko na wakacje, a święta i przerwy zimowe spędza w internacie.
━━━━━ 2 ━━━━━
Pochodzi z dość biednej rodziny, wiecznie nienajedzony, wiecznie w
ubraniach po starszych braciach. W dużym stopniu ich sytuację
poprawił ślub Johna z obrzydliwie majętną Norą, co umożliwiło
posłanie Jeffa i Bobby'ego do dobrych szkół. Chłopak nie przepada
za szwagierką, ale nie zamierza stawać na drodze do szczęścia brata,
którego zawsze kochał nad życie.
━━━━━ 3 ━━━━━
Przejawia obsesyjną, niezdrową wręcz lojalność wobec przyjaciół oraz
rodziny (szczególnie wobec Johnny'ego). Nie odezwie się słowem,
kiedy kpią z niego, ale wystartuje do człowieka dwa razy większego od
siebie, jeśli ośmieli się zakpić z kogoś bliskiemu sercu blondyna.
━━━━━ 4 ━━━━━
Najbliżsi mu koledzy wołają go Sprytny. Jest to nawiązanie do
powieści Charlesa Dickensa "Oliver Twist". Kto czytał, ten zrozumie
odniesienie. Bobby jest swojego rodzaju ulubieńcem nauczyciela
matematyki, pana Newtona. Pan Newton natomiast przyjaźni się z
nauczycielem literatury, panem Diazem, który na osobności zwraca
się do niego per Fagin. A jeśli jest Fagin, to musi być też Sprytny.
postacie poboczne
Właść. Colin Fagin, lat między 45 a 50. Dziwny Irlandczyk, który definitywnie nie powinien być pedagogiem, ale z jakiegoś powodu jeszcze nikt go nie wyjebał na zbity pysk. W rzeczywistości trudni się polowaniem na wampiry, czemu poświęcił się po tym, jak jedyna kobieta, którą kiedykolwiek kochał odeszła z innym. Jest przy tym absolutnie niepoprawny i jeśli natkniesz się na jakąś "gildię pogromców wampirów", możesz być pewny, że był ich członkiem, ale został z niej wydalony. Prawdopodobnie jest jednocześnie najlepszym w tym zawodzie, ale też najbardziej leniwy. Jego towarzyszem-wspólnikiem jest Jorge Diaz. Szkoli Bobby'ego w fachu zabójcy wampirów, ponieważ dostrzegł w nim potencjał. To wcale nie tak, że w rzeczywistości to on jest jego biologicznym ojcem, nie no, panie, co pan....
Pseudonim - Alby.
Pierwszy przyjaciel, którego Bobby zdobył w szkole prywatnej. Jest też jego współlokatorem w internacie.
Pierwszy przyjaciel, którego Bobby zdobył w szkole prywatnej. Jest też jego współlokatorem w internacie.
Pseudonim - Min-Min.
"Irlandzka Świnia"
"Zjadłeś ostatnio jakiegoś psa na obiad?"
Minho i Bobby'ego łączy dziwna relacja, skupiona na wzajemnym dowalaniu sobie i wynajdowaniu coraz to nowszych sposobów, żeby obrazić tego drugiego.
"Irlandzka Świnia"
"Zjadłeś ostatnio jakiegoś psa na obiad?"
Minho i Bobby'ego łączy dziwna relacja, skupiona na wzajemnym dowalaniu sobie i wynajdowaniu coraz to nowszych sposobów, żeby obrazić tego drugiego.
"TAK, TO MOJE PRAWDZIWE NAZWISKO"
Ten ostatni, najbardziej chaotic element ich paczki przyjaciół. Na przemian jest w związku z taką jedną Tereską, a potem już nie i znowu jest, i właściwie, nigdy nie wiadomo jaki jest status jego związku.
Ten ostatni, najbardziej chaotic element ich paczki przyjaciół. Na przemian jest w związku z taką jedną Tereską, a potem już nie i znowu jest, i właściwie, nigdy nie wiadomo jaki jest status jego związku.
Około 35 lat. Najlepszy przyjaciel łamane na niańka Fagina. Jeśli puszcza swoją ulubioną piosenkę, wiedz, że masz czas do końca utworu na ucieczkę, a potem żegnaj się z życiem. Szofer.
Carandian
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
- Ethan Howe:
Ethan od zawsze odstawał od swojej rodziny. Jako jedyny nie posiadał żadnych wyjątkowych zdolności poza typowo wampirzymi atrybutami i wielokrotnie próbował uciec z domu chcąc poznać zupełnie obcy świat zewnętrzny. Tej dziwnej fascynacji ludźmi nie akceptował najbardziej starszy brat Ethana, który przy każdej możliwej okazji podkreślał jak prymitywny oraz paskudny jest człowiek. Rodzice do tematu podchodzili bardzo pobłażliwie zakładając, iż pewnego dnia Ethan zaakceptuje swoje życie jako wampir. Tak się nie stało, czytał tylko więcej książek fantazjując o wychodzeniu na imprezy, nauce w szkole, o pierwszych związkach. W końcu zebrał w sobie wystarczająco dużo odwagi, żeby wyprosić możliwość spróbowania czegoś nowego w prywatnej placówce z internatem. Po wielu bataliach zmęczona rodzina pozwoliła mu wyjść poza bezpieczny teren wiekowej rezydencji, dostał od nich nawet pierwszy telefon z tej okazji. Niemniej wszyscy zakładają, że niebawem wróci do nich zrażony ludzkim światem.
Jego rodzina odstaje mocno od innych wampirzych klanów. Od wieków piją wyłącznie krew zwierząt trzymając się jak najdalej od ludzkich siedzib, poza matką, która szyje kostiumy dla jednego z teatrów w odległym mieście i jako jedyna nie potępiała za bardzo Ethana za jego zainteresowanie zwykłymi ludźmi.
Howe należy do grona bardzo nieśmiałych i zdystansowanych osobników. Pomimo chęci nie potrafi utrzymać emocjonującej rozmowy, a okazywanie zainteresowania rozmówcą wypada u niego niezręcznie. Na niekorzyść Ethana działa też fakt, że mało kto miał okazję zobaczyć jego twarz w pełnej okazałości, na zajęcia zakłada maseczkę, zawsze jest w golfie z długim rękawem i oczy chowa za okularami przeciwsłonecznymi.
Ethan doskonale gra na fortepianie, poza czytaniem książek muzyka stanowi jego ogromną pasję.
Marcus Dumont”Mamo, tato, w końcu mam kolegę!”
Marcus jest współlokatorem Ethana. Teoretycznie akceptuje dziwactwa nowego ucznia w szkole, w praktyce widocznie się go boi. Z grzeczności mówi Ethanowi “cześć” na szkolnym korytarzu, co ten odbiera jako objaw wyjątkowej sympatii i uważa Marcusa za swojego przyjaciela, chociaż druga strona zdecydowanie od razu zdementowałaby taki status ich znajomości.
Gideon Howe”Mamooo, Gideon znowu mnie ugryzł!”
Starszy brat Ethana jest zdecydowanie największym dupkiem jakiego można spotkać w swoim życiu. Gideon nigdy nie lubił brata traktując Ethana jak śmiecia i nadając mu wdzięczny przydomek “Sraluch”. Próbował wybić z głowy dzieciaka pomysł o szkole z internatem, kiedy mu się nie udało strzelił focha stulecia wchodząc jednocześnie w konflikt z rodzicami.
Vincent”Marus, Twój kolega chyba mnie nie lubi”.
Vincent spędza dużo czasu z Marcusem po zajęciach, jak gdzieś się razem nie szlajają to Vinnie zazwyczaj siedzi w pokoju przyjaciela i rzuca Ethanowi wyjątkowo nieprzyjemne spojrzenia pokazując jak bardzo wzgardza jego osobą. Normalnie dla wszystkich innych jest miły do porzygu, sam Marus niespecjalnie wie czym sobie Ethan zasłużył na taką nienawiść z jego strony.
Viola Howe”Mamo, Viola znowu siedzi pod moim łóżkiem.”
Młodsza siostra Ethana jest bardzo mocno przywiązana do brata, nieraz przez matką nazywana jego cieniem. Viola razem z Gideonem mocno walczyła o to, żeby nie wysyłać Ethana do szkoły z internatem. Kiedy ten dostał telefon do utrzymywania kontaktu z rodziną, namiętnie wysyła mu całą masę wiadomości próbując chociaż minimalnie uśmierzyć ból ogromnej tęsknoty.
Chester”Mamo, mam pierwszego prześladowcę!”
Ethan podczas oprowadzania po szkole przez jednego z nauczycieli popełnił jeden znaczący błąd - wpadł na Chestera. Oczywiście wampir grzecznie przeprosił, ale Chester nie zapomniał i od tamtej pory utrudnia Ethanowi życie rzucając w niego papierkami, albo wytrącając rzeczy z rąk jak tylko przechodzi obok.
Eeve
Supernowa
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
B o b b y L y d o n
Bobby ze znużoną miną kreślił notatki w zeszycie, które wyglądały jak coś, co zostało spisane zmyśloną czcionką z filmu sci-fi. Zwykle nikt poza Bobby’m nie był w stanie odczytać jego pisma, co było dość upierdliwe w przypadku egzaminów. Alby kiedyś znalazł w internecie artykuł o tym, jak widzą litery dyslektycy i z tą ściągawką czasem udaje im się rozszyfrować jego notatki, które zostawia przyjaciołom. Czasem.
Siedzący obok niego Daniel uśmiechał się durnowato do schowanego pod blatem telefonu. Pewnie esemesował radośnie z Tereską. Obrzydlistwo. W ławce za nimi Minho na bezczelnego przesypiał zajęcia z historii, wtulony w materiał swojej bluzy, z której zrobił sobie poduszkę. Blondyn najchętniej poszedłby w jego ślady – bolała go głowa. W nocy nie spał, bo razem z Faginem zaliczył nocny wypad do miasteczka w poszukiwaniu… Kurwa, aż go ogarniała złość, kiedy sobie przypominał. Staruch pół nocy zwodził go, że to coś ważnego, a w rzeczywistości wylądowali w jakiejś paskudnej spelunce, gdzie dziad spił się w trzy dupy i to Bobby musiał martwić się o to, jak wrócą do szkoły nim ktoś się zorientuje, że zniknęli. Tak naprawdę Fagin chciał się najebać, a wziął ze sobą swojego ucznia po to, aby ktoś dopilnował jego bezpiecznego powrotu.
— W porządku, na koniec mam dla was zadanie. – po sali przetoczył się niezadowolony jęk. Nauczycielka uciszyła uczniów, marszcząc z irytacją brwi — Cisza! Będzie to praca w grupach… – Bobby szturchnął łokciem Daniela, żeby się skupił, następnie obrócił się do Minho, aby nim potrząsnąć i zbudzić — … które wybiorę ja. – kolejny jęk niezadowolenia. Lydon wywrócił oczami. Świetnie…
Kobieta przez chwilę opowiadała, czego ma dotyczyć projekt, w jakim stopniu będzie się liczyć do oceny na koniec semestru i tego typu sprawy. Chłopaka bardziej interesowało z kim wyląduje w grupie. Najlepiej, jakby trafił mu się Alby, ale wiedział, że szanse na to są znikome.
— … dobrze, druga grupa… – profesor Williams zmrużyła oczy, odczytując nazwiska z listy — Cheong, Dumont, Howe i Lydon.
Wzrok Bobby’ego od razu spoczął na tym przedostatnim. Przypomniał sobie rozmowę sprzed kilku tygodni, którą odbył ze swoim mentorem. “Wampir” – stwierdził Fagin pięć minut po przybyciu Ethana Howe do szkoły. Mężczyzna kazał mu wówczas nie podejmować żadnych działań poza obserwacją nowego ucznia. Nie mogli tak po prostu wziąć i go zgładzić. Jeśli będą działać zbyt pochopnie, mogą ściągnąć na siebie podejrzenia.
I istniała możliwość, doprawdy niewielka, że Howe wcale wampirem nie był, a wyłącznie miał bardzo ekscentryczną naturę. Bobby miał wrażenie, że Prywatna Szkoła imienia Jamesa Connolly’ego ściąga tylko takich ludzi. Choćby wspomniany przed chwilą profesor Newton alias Fagin oraz towarzyszący mu jak cień Jorge.
— Oooo, Świeżuch? – albo Minho. Minho miał w sobie coś z bogatego paniczyka, ale i z typowego Sebixa spod bloku. Bujał się właśnie na krześle, całkiem rozbudzony, posyłając durny uśmieszek Ethanowi i Marcusowi.
— Fryzura ci się rozklapła, Min-Min. – rzekł Sprytny, gdy ucichł dźwięk dzwonka obwieszczającego koniec lekcji i wstał ze swojego miejsca, zbierając książki.
— Co?! – fryzura dla Cheonga była świętością, więc w jego głosie dało się dosłyszeć prawdziwą panikę — GDZIE?
— Tu. – trzepnął go w głowę, niszcząc misternie ułożone włosy Azjaty. Daniel parsknął śmiechem i oddalił się do swojej grupki.
Z plecakiem zarzuconym na ramię podszedł do Marcusa oraz Ethana, mimowolnie skupiając wzrok na tym drugim. Minho dogonił go i już po chwili stali w czwórkę.
— Cześć, Marucs. Cześć, Nowy. – Cheong widocznie podobnie, jak Bobby, nie miał okazji pogadać z nowym kolegą, więc zaczął od przedstawienia ich — Jestem Minho, a to Sprytny.
— Wystarczy Bobby. – wtrącił się. Kiedy zaczął edukację tutaj, chciał pozbyć się dziecinnego, według niego, pseudonimu jakim był Bobby i przedstawiał się wszystkim jako Rob lub Robby, ale z nieznanych mu powodów wszyscy i tak ostatecznie wołali go Bobby. Jakimś cudem to zdrobnienie przywędrowało tu za nim aż z domu — Kiedy macie czas, żeby spotkać się i obgadać projekt? – przyłapał się na tym, że znów gapi się na Ethana. Cholera.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|