Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
Charm Nook Wczoraj o 10:56 pmAku
Where is my mind?Wczoraj o 08:14 pmEeve
This is my revengeWczoraj o 08:00 pmKurokocchin
From today you're my toyWczoraj o 07:43 pmKurokocchin
Lies07/05/24, 09:07 pmSyriusz
Careful, I bite06/05/24, 06:54 pmKass
Alteros06/05/24, 08:04 amYoshina
A New Beginning 06/05/24, 03:49 amYulli
The Arena of Hell05/05/24, 09:00 pmNoé
Maj 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
  12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Calendar

Top posting users this week
7 Posty - 33%
6 Posty - 29%
2 Posty - 10%
2 Posty - 10%
1 Pisanie - 5%
1 Pisanie - 5%
1 Pisanie - 5%
1 Pisanie - 5%

Go down
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty incorrect love {27/02/22, 09:44 am}

First topic message reminder :

incorrect love - Page 4 T8froIV

Relacja, która nigdy nie powinna mieć miejsca.
Tylko zauroczenie czy niebraterska miłość?
A może pozostanie fantazja oraz sekret, który na zawsze podzieli braci?


W opowiadaniu udział bierze Yoshina oraz Kurokocchin

Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {24/08/22, 08:56 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


         Teraz wiedziałem, że mój młodszy brat mnie oglądał. Moje poliki nabrały większe rumieńce, a ręce bardziej drżały. Byłem przerażony, zniesmaczony i wściekły. Hayate wyglądał tak, jakby nie miał pojęcia, że to ja kryłem się za tą nazwą i czułem przez to jeszcze większe wyrzuty sumienia. Przecież, gdyby rozpoznał, że to ja, to by przede mną tego nie ukrywał, a na pewno by mnie nie oglądał! To chore. Jego łzy oraz ton głosu wcale mi nie pomagał. Modliłem się, aby ktoś z drugiego pomieszczenie nas nie usłyszał... Nie chciałem mu narobić wstydu przed innymi, nie chciałem by reszta miała z niego bekę, bo jego starszy brat pracuje w czymś takim.
- Seijie, proszę... C-ciszej - głos mi się łamał, a brat miał całkowite prawo wyrzucić z siebie cały gniewa. Teraz czułem się przy nim, jak ktoś mały. Nie miałem jak się bronić, bo miał całkowitą rację. Jestem obrzydliwy, oszukiwałem wszystkich, mówiąc, że pracuję w sklepie, a tak naprawdę zadowalałem mężczyzn przed kamerką.
    Z  każdym jego słowem czułem coraz większy ból oraz sumienie szukało dna, ale go jeszcze nie odnalazło. Patrzyłem na niego, słuchając go uważnie. Wchodzenie mu teraz w słowo byłoby czymś najgorszym. Chciałem by z siebie wszystko wyrzucił. Nic nie wiedział, nie miał pojęcia, że to ja jestem Renge i miał rację, nie mogłem mieć pretensje do niego, że sobie do mnie walił, chociaż jego wyznanie nieco zbiło mnie z tropu. Myślałem, że takie rzeczy oglądają sami zboczeńcy albo tacy, co nigdy nie mieli styczności z kobietą czy mężczyzną, ale mój brat? Może nie miał dużego doświadczenia, ale tego się po nim nie spodziewałem.
- Przepraszam, ja... Nie wiem co mam ci powiedzieć. Oszukiwałem was, a-ale... ja... - Nie mogłem nic z siebie wydusić. Co miałem mu powiedzieć? Dużo płacą i dlatego to robię? Uzna mnie za dziwkę, która za kasę zrobi wszystko. Staliśmy przy drzwiach, a ja dopiero zaczynałem rozumieć, jak bardzo spieprzyłem nasze relacje, jak beznadziejnie przeze mnie musi się teraz czuć Seiji. Przełknąłem gulę w gardle. Miałem ochotę odgarnąć jego włosy i przytulić do siebie, aby wiedział, że nadal jestem tym Hayate, którego zna.
- Masz rację, jestem obleśny. Okłamywałem was, ale nie mogłem powiedzieć, że zarabiam dzięki idiotą, którzy chcą mi płacić za te wszystkie rzeczy. Chyba ty nie... - spojrzałem na niego, a po jego minie mogłem wywnioskować, że też wpłacał jakieś kwoty. - Pójdę, ale proszę cię o jedno... Zachowaj to dla siebie, nie chce by rodzice się dowiedzieli. Wyrzucą mnie z domu, zabiją albo wyrzekną się mnie. Ja... Musze iść, Seiji, nadal jesteś moim młodszym bratem i przepraszam, że zawiniłem, jako ten starszy - powiedziałem do niego. Chciałem posłać mu uśmiech, ale nie mogłem. Nie byłem w stanie tego zrobić w tym momencie. Obaj musieliśmy ochłonąć. Zastanawiałem, czy Megumi wiedziała, że pod nazwą Range, kryję się ja? Ale skąd mogłaby to wiedzieć? Seiji nie mógł jej nic powiedzieć, a sama raczej by na to nie wpadła.
- Naprawdę przepraszam - powiedziałem, kiedy miałem już zebrane rzeczy i znów założyłem maskę. Już nawet nie chciałem tych pieniędzy od jego przyjaciółki i miałem nadzieje, że na nią nie trafię, kiedy będę wychodził. Spojrzałem jeszcze raz na brata, po czym wyszedłem. Oczywiście przyjaciółka mojego brata próbowała się ze mną rozliczyć, ale powiedziałem, że nie poszło tak, jak chcieli i zostawię tylko zaliczkę.
    Ludzie dziwnie się na mnie patrzyli, kiedy przemierzałem ulicę w stroju policjanta. Musiałem durnie wyglądać, ale nie miałem czasu się przebrać. Przed sobą miałem cały czas twarz Seiji'ego, a w mojej głowie echem odbijały się jego słowa. Nie mogłem teraz wrócić do domu po tym wszystkim. Gdybym musiał mijać się z bratem w domu, to chyba nie wychodziłbym z pokoju przez cały czas. Czułbym się źle z tym wszystkim, na dodatek musieliśmy od siebie odpocząć, a ja zastanowić się co zrobić. Martwiłem się, że Seiji wyda mnie rodzicom i nie będę miał do czego wracać, jedynie zastanę zapakowane pudła.
    Schowałem się w publicznej toalety, aby przebrać się w swoje normalne ciuchy, po czym usiadłem na zamkniętym kiblu i wyciągnąłem telefon. Żadnych wiadomości od brata, ani rodziców. Spieprzyłem mu urodziny, ja jebę... Dlaczego akurat nam musiało się to przytrafić? Ja cię chrzanię... Ten pieprzony pech. Musiało się to w końcu wydać, przecież za pięknie było. Wybrałem numer do Rei'a, który odebrał od razu, ale to nie on był przy telefonie tylko jego chłopak.
- Daj mi rozmawiać z moim przyjacielem, nie mam ochoty na twoje zaczepki - powiedziałem do telefonu, a ten prychnął i oddał telefon Rei'owi.
- Hayate? Co tam? - zapytał niepewnie, a ja nie mogłem już powstrzymać łez. Nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć.
- N-nie mogę wrócić do domu, muszę przenocować gdzieś przez kilka dni i czy... Czy mogę u ciebie zostać? Obiecuję, że nawet nie zauważysz mojej obecności - powiedziałem przez szloch i pociągnąłem nosem. Nie chciałem mu wszystkiego opowiadać przez telefon.
- Jasne, jest jeden wolny pokój, więc wpadaj, chyba, że mam po ciebie wyjść? - zapytał, a ja od razu podziękowałem, jednakże nie skorzystałem z jego propozycji. Wiedziałem, że rodzice zaczną się o mnie martwić, ale nie miałem siły ich informować, że nie będzie minie przez kilka w domu. Dlatego zebrałem się z toalety i poszedłem do mieszkania przyjaciela. Co prawa, nie widziało mi się mieszkać z nim i jego chłopakiem, ale Yuna nie mogłaby mnie do siebie zaprosić, a Rei'a jednak znam dłużej i wiedziałem, że mogę na niego liczyć.


Ostatnio zmieniony przez Kurokocchin dnia 15/01/23, 08:15 pm, w całości zmieniany 1 raz
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {08/09/22, 08:57 pm}

incorrect love - Page 4 27455411
          W życiu każdego Japończyka musi pojawić się patowa sytuacja, jakieś wydarzenie, na skraju którego młody członek społeczeństwa ma ochotę zapaść się pod ziemię i zniknąć. Ja właśnie miałem ochotę to zrobić, gdy plecy starszego brata zniknęły za zatrzaskującymi się drzwiami. Nie biegłem za nim, nie wołałem, a jedynie siedziałem na krześle, splątując ze sobą dłonie, na których wylądowała moja broda. Spuszczając swój wzrok, wbiłem go w drżące kolana, o które opierałem łokcie, starając jakoś połączyć wszystkie kropki, przetrawić całą tą sytuację. Byłem zagubiony, zdezorientowany, a co gorsza, pragnąłem cofnąć czas i nie dopuścić do tych wszystkich wydarzeń. Cała złość wylana na głowę brata zniknęła. Choć nadal miałem pewien niesmak, to gubił się on w zamęcie poczuciu winy. Byłem skończonym draniem, najgorszym młodszym bratem, któy dopuścił się kłamstwa, oszustwa, wykorzystania drugiej oosby i zwalenia całej winy na kogoś z zewnątrz. Ale czy faktycznie załowałem? Nie - i to było najgorsze. Pewna część mnie cieszyła się z tego, zaś druga... to jak posiadanie na ramionach diabełka i aniołka. Przekomarzały isę między sobą obie strony, a ja zgłupiały stałem między nimi.
       Westchnąłem ciężko, uspokajając swoje stargnione nerwy. Ja wylałem gniew na brata, zaś sam potrzebowałem kubła zimnej wody. Co teraz będzie? Jak to wszystko się potoczy? Jak będzie wyglądała nasza relacja? Kurwa, zakochałem się we własnym bracie, a raczej zauroczyłem w jego ciele. Poządałem go, a teraz uciekł mi. Choć to nie tak, ze go w ogóle miałem. Jednak to, czego dopuściła się Megumi... załowałem kazdego słowa jakie jej powiedziałem. Nie tak miało się to zakończyć. Hayate miał rację, nie powinienem brnąć głebiej w tą relację. Nawet nie wiedział ile miał w tym racji, ale skoro zgotowałem sobie to gówno i w nie wdepłem, to teraz musiałem to jakoś posprzątać. Bądź co bądź rodzina zawsze była dla mnie najważniejsza.
       - Jestem chujem - zakpiłem z samego siebie, wstając chwiejnie i kierując do drzwi. Po ich otwarciu głośna muzyka spotęgowała swoją siłę. Przecisnąłem się przez kilku roztańczonych gości w stronę prowizorycznego barku i nalałem sobie do kieliszka sake.
       - Świetna imprezka, co? - jego twarz była mi obca, ale odpowiedziałem uśmiechem ja ego własny i oboje przehcyliliśmy swoje kieliszki.
       - Oj i to jak, zebys wiedział, ze świetna i będzie jeszcze lepsza - odpowiedziałem z sarkastycznym uśmieszkiem, wycierając kciukiem wilgotne wargi. Wyszeptałem do ucha towarzysza po lewej kilka słów, na które skinął zadowolony głową i informację pokierował dalej do sowich znajomych. Ja zaś skierowałem się do łazienki, czując jak powoli puszczające nerwy przypominają o skurczu zołądka. Miałem ochotę puścić pawia, nawet na pusty zołądek. Droga zdawała się trwać wiecznie, a łazienka nie na moje wyciągnięcie ręki, kiedy przed samą klamką ktoś złapał mnie za dłoń. Spojrzałem lekko otępiały na zmartwioną twarz Megumi, która delikatnie otulała swoimi szczupłymi palcami złapaną przed chwilą część mojego ciała. Pomyślałem sobie, że to suka, paskudna, dwulicowa dziwka, która powinna zdechnąć. Pewnie za te myśli matka by mnie skarciła, a ojciec wymierzył piędziesiąt uderzeń paskiem, ale to wszystko byłoby warte wygarnięcia jej tego. A co robi się z takimi dziwkami? Pieprzy. Tak, chciałem dać upust temu wszystkiemu maksymalnie jak tylko mogłem, więc odwzajemniłem jej troskę, choć było po mnie widać zmartwienie.
      - Wszystko dobrze? Chciałam zrobić tobie niespodziankę. W końcu... czujesz coś do niego - niewinnie, jakby zakłopotana zgarnęła kosmyki włosów za ucho. Jaka to była tania sztuczka. Załosne.
      - Wiem, po prostu... zrozumiałem coś - urwałem, łapiąc się za tył karku, chcąc go lekko rozmasować. - Byłem głupi - z błyskiem w oczach nachyliłem się nad nią, patrząc jak odruchowo od moich słów rozchyla wargi. Tak zapraszająco, choć było po niej widać niepewność czy powinna, czy to właściwe.
      - Nie gniewasz się?
      - Alez skąd. Boli mnie tylko troche głowa - dodałem, a ta z troską bijącą na kilometr zaproponowała, abym wrócił do pokoju i odpoczął. Odprowadziłą mnie, choć mówiłem, ze nie ma takiej potrzeby. Usiedliśmy oboje na łózku, w pełnej ciszy. Oparłem głowę o jej kościste ramię. Było tak cholernie niewygodne.
      - Byłem taki głupi.... - przerwałem między nami ciszę, zbierając na odrobinę szczerości. Nawet jeżeli kryło się za nią coś obraźliwego w jej kierunku.
      - Cii.. juz dobrze. Masz jeszcze mnie. Nigdy cie nie zostawię - wyszeptała, gładząc mnie po głowie. Miałem ochotę odepchnąć jej rękę. Ten dotyk nie był tak przyjemny, jak ten, którym obdarowywał mnie brat. To wszystko... ona nie pachniała nim. Jej perfumy były słodkie, ich wylana ilość dusząca, zaś samo ciało tak niewygodne i nie pociągające...
      - Byłem dla ciebie okropny - wydukałem spod nosa.
      - Nie mów tak - jakby obrazonym tonem, ujęła moją głowę w swoje dłonie i nakierowała tak, abym spojrzał prosto w jej oczy. - Zapomnij o nim w końcu - dodała stanowczo, powoli łącząc nasze usta w niepewnym pocałunku, po czym poprawiła go raz i drugi, patrząc prosto w moje oczy, jakby chciała z nich coś wyczytać. - Masz mnie, czy ja tobie nie wystarczę?
       - Przepraszam... ale czy na pewno... chcesz kogoś takiego jak ja?
       - Inaczej nie byłoby mnie tutaj.
       - Potrzebuje cie... twojej bliskosci - schowałem dłoń do kieszeni spodni gdzie trzymałem komórkę. - Czy... mogę... - oplotłem ją zestresowany swym spojrzeniem, łaknącym tego, co do tej pory pozowliła mi skosztować, a w jej oczach zapłonął żar jakiego dotąd nie spotkałem. Jakby odsłoniła swoją prawdziwą twarz. Jestem chujem, ale ona jest kimś jeszcze gorszym. Kobiety są... straszne.
       W jednej chwili przeturlaiśmy się w tańcu pożądania, a Megumi wylądowała pode mną. Chętnie obróciła się dupą na zewnątrz, wypinając ją tak, aby jak najlepiej ją wyeksponować. Z lubieznym uśmieszkiem musnąłem jej szyję, czując jak odnalazłem pewnego rodzaju fetysz. Ciekaw byłem jak starszy brat by na to zareagował.
       - Pozowlisz mi dziś na to, co tylko zechcę?
       - Tak Seiji, co tylko zechcesz - gdy odpowiedź dziewczyny dotarła do moich uszu, moja psotawa diametralnie się zmieniła. Z udawanym poządaniem chwyciłem jej ręce i wykręciłem do tyłu, związując opaską, która zasłaniała mi wcześniej oczy. Z zadowoleniem poprawiłem swój kołnierzyk, a ta z zachwytem czekała, az prawdziwa zabawa się zacznie. Niestety ku jej zdziwieniu, drzwi za moimi plecami nagle się otworzyły, a ja spojrzałem na nią jak na gówno. Szczerząc się zwycięsko.
       - Pamiętaj, pozwoliłaś - wyciągnąłem komórkę, zatrzymując nagranie, a do środka weszło pięciu chłopaków. Strach wymalował się na twarzy Megumi. - Jestem chujem, Megumi, tak jak ty skończoną szmatą. Zasługujesz na wszystko co najgorsze, tak jak ja - zszedłem z łózka, a goście prywatnej imprezy podeszli, rozpinając niespiesznie rozporki swoich spodni.
       - Bawcie się dobrze- oznajmiłęm, napawając się przez chwilę panice Megumi. To jak protestowała, gdy do niej się dobierali, to jak bez troski o nią zaczynali sobie dogadzać, a gdy miałem juz dość, wyszedłem. Wyszedłem z tego burdelu, a krzyki, jęki, muzyka, czy śmiechu zniknęły, pozostawiając ciszę przerywaną od czasu do czasu nocnym ptactwem. Spojrzałem na w górę na gwiazdy, czując jak dorosłość sięgła brutalnie mojej osoby. Kierując się w stronę domu, zastanawiałem się gdzie poszedł brat, czy wróci do domu, co mam powiedzieć rodzicom?
       Niestety nie zjawiłsię w domu tej nocy, ani kolejnej. Rodzice spytali mnie o Hayate, lecz nie byłem wstanie im odpwiedzieć. Zmartwieni dzwonili do niego, gdy ja sam zastanawiałem się, co tak właściwie uczyniłem. Co gorsza byłem z tego dumny. Megumi zniszczyła mi relację z bratem, zniszczyła zycie szkolne. Powrót na zajęcia był koszmarem. Nie musiałem długo czekać na wytykanie palcami, popisaną szafkę i liściki wyśmiewcze, ze jestem pedałem. Na domiar tego, samej sprawczyni nie było. Ani pierwszego dnia, ani drugiego ani... trzeciego. Znajomi pytali czy coś wiem. Widzieli po mnie, ze tak, lecz sam rpzeczyłem. Powód moze znalem, ale tka jak oni nie wiedziałem co się z nią dzieje. Dopiero na koniec zajęć nauczyciel poinformował klasę, że dziewczyna została wypisana. Nic dziwnego. Dziwnym był fakt, iz nie pisnęła o mnie ani słowem. Przynajmniej teraz.
       Po zajęciach wróciłem do domu, zjadłęm obiad i poszedłem do siebie. Po drodze zatrzymałem się przed drzwiami pokoju brata, zastanawiając czy na pewno dobrze zrobiłem. Czy to wszystko odpowiednio rozegrałem. Czy nie lepiej było przyznać się, zapytać go osobiście. Moze prosiłby mnie o dyskrecje? Moze by z tym skonczył, gdybym poprosił. Cóż... było za póżno.
       - Hayate... - szepnąłem, czując się... jak gówno? Jak skończony śmieć? Czułem to, ale zaległo się równiez co innego, co niezmiernie mnie niepokoiło. Seiji którego znał... przepadł.


Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {10/09/22, 08:24 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


         Wiedziałem, że nie powinienem zamartwiać rodziców, którzy próbowali się do mnie dodzwonić. Mogli zgłosić moje zaginięcie, dlatego po jakiś trzech dniach dałem im znać, że jestem z przyjacielem, ale nie mam ochoty rozmawiać. Może to było wredne z mojej strony, ale naprawdę nie chciałem słuchać, że mam wracać do domu i im powiedzieć co się stało. Co miałem im powiedzieć? Nie mogłem nic, choć dziwię się, że Seiji się nie wygadał, by zrobić mi po złości. Nadal nie mogłem przeboleć faktu, że mnie oglądał świadomie lub nie. W mojej głowie codziennie wracają jego słowa oraz widzę wyraz twarzy, który robi. Rei to jedyna osoba, której mogłem się wygadać, choć jego facet bardzo chętnie chciał się wszystkiemu przysłuchiwał, ale w nerwach najechałem na niego i wyszedł z mieszkania trzaskając drzwiami. Nie miałem do siebie pretensji, bo potrzebowałem przyjaciela, który jako jedyny mógł mi pomóc, nie krzywiąc się przy tym z niesmakiem, choć widziałem jego zaskoczenie oraz jak daleko zaszedłem ze swoimi kamerkami. Nie byłem z tego dumny, od samego początku wiedziałem, że to zły pomysł, ale nie potrafiłem przestać i chyba nadal nie potrafię. Na szczęście nie musiałem się teraz tym martwić, bo nie był to dzień siadania przed kamerą.
         Zacząłem się tym martwić w środę, kiedy zacząłem live, ale nie czułem się zbyt pewnie siebie, inni to zauważyli, dlatego przeprosiłem i zakończyłem stream. Posypały się wiadomości, których nie miałem siły odczytywać. Nie wiem czemu, ale miałem wrażenie, że Seiji siedział po drugiej stronie i mnie oglądał, dlatego zdecydowałem się na zrobienie sobie przerwy na dwa tygodnie, informując o tym swojego sponsora. Nie był zadowolony, ale zwyczajnie nie dałbym rady prezentować się nago przed kamerą, używając tych wszystkich zabawek.
         Minął tydzień od sytuacji na urodzinach brata i czułem się nieco lepiej, ale szczerze mówiąc, nie miałem ochoty na imprezy, ale Rei przekonał mnie, że pomoże mi to pomyśleć o czymś innym i wyrzucę brata ze swej głowy. Raczej nie było to możliwe, ale w towarzystwie Rei'a oraz Yuny wszystko mogło się wydarzyć. Nie chciałem ich zawieść, więc zamierzałem się upić i dobrze się bawić. Seiji też nie dawał mi żadnego znaku życia, ale to akurat nie było dziwne, ponieważ nienawidził mnie, chciało mu się rzygać na mój widok.
- Gotowy? Wow, jakim cudem tak seksownie wyglądasz? - zapytała przyjaciółka, która przyszła sprawdzić czy radze sobie ze strojem, które nam przygotowała. Rei posiadał strój z lisimi uszami oraz ogonem, który był przymocowany paskiem do spodenek jeansowych. Nadal nie rozumiem dlaczego miał to być motyw zwierzęcy i to na dodatek z maskami.
- Dlaczego to mnie trafił się strój króliczka? Te skórzane spodenki to dramat, ale chociaż ogon puchaty - powiedziałem. Z jednej strony bawił mnie ten strój, a z drugiej miałem ochotę się go pozbyć. Dobrze, że jechaliśmy samochodem, bo inaczej nie wsiadłbym tak do metra, spaliłbym się ze wstydu.
- Seksownego króliczka. Był jedyny w twoim rozmiarze, więc się ciesz, że cokolwiek udało mi się dostać. No zakładaj tą opaskę z uszami u załóż tą skórzaną kamizelkę – uśmiechnęła się zadziornie, po czym podeszła bliżej, aby mi ze wszystkim pomóc. Przyjrzałem się swojemu odbiciu w lustrze i choć nie byłem do tego wszystkiego przekonany, to musiałem przyznać, że naprawdę dobrze w tym wyglądałem. Yuna również świetnie wyglądała w różowym, krótkim kimono, które miało kwieciste zdobienia, we włosy miała wczepione różowe kocie uszy, zaś ogon był przyklejony do kimona. Wyglądała naprawdę uroczo, cała na różowo, po prostu idealny kolor dla niej.
- Czemu jako jedyny jestem bezbronnym zwierzakiem? - jęknąłem, ale nie było czasu nie dyskusję. Impreza miała zaraz się zacząć, więc wsiedliśmy do samochodu, który prowadziła Yuna. Nigdy jej nie ufałem, jeśli chodzi o prawo jazdy, ale i tak innej opcji nie było.
- Będziemy tam najseksowniejsza trójką, będą za nami ganiać, ale pamiętajcie, nie bierzcie niczego podejrzanego, podobno ma tam coś krążyć między imprezowiczami – ostrzegła nas przyjaciółka. Nigdy nie sięgałem po narkotyki i nie zamierzałem, w grę wchodził tylko i wyłącznie alkohol, mam nadzieję, że moi przyjaciele również będą pić wyłącznie drineczki, piwo czy shoty.
         Miejsc wolnych było sporo, ponieważ nie każdy miał ochotę na jazdę samochodem by później po pijaku wracać taksówką. Impreza była na prywatnej plaży, ale wstęp na nią był otwarty, więc każdy mógł tam przyjść o ile był pełnoletni. Założyliśmy swoje maski, które Yuna wybrała nam do ubrań, po czym śmiało wysiadłem z samochodu. Przyjaciółka od razu podbiegła do jednej ze stojących dziewczyn i uścisnęła ją mocno. Zaczęły rozmawiać, więc spojrzałem na Rei'a i jednocześnie skinęliśmy głową. Chyba nam obu chodziło to samo po głowie. Alkohol. Nie musieliśmy długo szukać stoiska z alkoholem, nie były to same butelki piwa czy wódki, był mini bar, za którym stał opłacony barman. Ktoś naprawdę postarał się o tą imprezę, ale osobiście nie wiedziałem kto za tym stoi. Przyjaciel rozpiął koszulę, odsłaniając swój lekko umięśniony brzuch.
- Sporo jest tu ludzi, myślałem, że będzie to dość mała impreza – usłyszałem tuż przy swoich uchu i spojrzałem na Rei'a, sącząc drinka przez słomkę.
- Musimy uważać, by nie zgubić się w tym tłumie, ale najpierw trzeba się upić, potrzebuję tego - powiedziałem. Widziałem wzrok przyjaciela, który nie myślał tak, jak ja i zwyczajnie się o mnie martwił. Po chwili dołączyła do nasz Yuna wraz ze swoimi koleżankami i od razu nas sobie przedstawiła. Przez maski nie za wiele mogliśmy zobaczyć, jak bardzo są ładne, ale to nie miało dla mnie większego znaczenie, ponieważ nie byłem nimi zainteresowany. Liczyłem na to, że uda mi się dzisiaj kogoś poderwać, potrzebowałem tego, aby wyrzucić z głowy brata, który wcale nie zamierzał z niej wyjść.
- Rozluźnij się – ponownie usłyszałem przy swoim uchu i niepewnie uśmiechnąłem się do przyjaciela, który dawał mi do zrozumienia, że zrobi wszystko, abym dobrze się bawił. Cóż, na razie jesteśmy wszyscy razem, więc na pewno mniej będę się przejmował.


Ostatnio zmieniony przez Kurokocchin dnia 15/01/23, 08:16 pm, w całości zmieniany 1 raz
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {13/09/22, 06:14 pm}

incorrect love - Page 4 27455411
        Nie mogłem wydać starszego brata rodzicom. Prosił mnie o to pare razy, więc musiałem dotrzymać obietnicy. Poza tym dla mnie jedna z najważniejszych rzeczy było dotrzymanie ich. Choć nie raz zdażało się, że zapomniałem aby trzymać usta na kłódke, dlatego zawsze miałem dwa poziomy bycia cichym na dane słowo. Obietnice potrafiłem pare razy złamać, choć nieświadomie, to jednak, ale przysiegi nigdy nienaruszyłem. To była najświętrza dla mnie rzecz. Nawet jełli tylko obiecywałem Hayate, że nie pisne słowem o tym wszystkim, to ja sam traktowałem to jak przysięge. Moze nie słusznie, bo jednak Megumi ostatecznie wiedziała o tym, ale... sam nie wiem. Nie wiem jak mógłbym się sam przed sobą wytlumaczyć. To co mną wcześniej kierowało, przestawało mieć jakikolwiek sens. Co było w tym wszystkim najgorsze, a jeszcze gorsze było to, cp zrobiłem samej dziewczynie. Kochała mnie, brat ostrzegał mnie przed bawieniem się czyimiś uczuciami, więc teraz zbierałem tego zniwa. Pragnęła abym się w niej zaduzył, robiła bardzo wiele, a ja jej na to wszystko pozwalałem, ostatecznie prowadząc do gwaltu na imprezie. Jak? Dlaczego? Co ja sobie wtedy myślałem?
      Przekręciłem się na drugi bok, spoglądając w gołą ścianę. Czułem jak dostaje odlezyn od ciąglego wylegiwania sie w łóżku, ale na nic kompletnie nie miałem ochoty. Wszystko mnie drażniło, a do tego znajomi w szkole nadal mnie dręczyli. Nie mogłem powiedzieć tego nikomu poza... bratem, który i tak pewnie nie chciał mnie widzieć ani znać. W końcu nadal nie wrócił do domu. Czułlem się niezmiernie winny temu wszystkiemu, ale z drugiej strony nie miałem w sobie tyle odwagi, aby do wszystkiego się przyznać. Zwłaszcza, że wszystko zwaliłem na niego. Co on teraz o mnie myślał? O własnym młodszym bracie, który walił sobie kapucyna do jego nagrań. Pewnie uważał, że jestem żałosny i obrzydliwy. Pewnie wstydził się mnie, tak jak ja jego na samym początku. Kochać kogoć, bo jest częścią rodziny, a zarazem nienawidzić... to jest takie uprzykrzające. Chciałbym go nienawidzić! Tak bardo! Ale nie potrafie!
      Z całych sił walnąłem pięścią w łóżko, chcąc jakoś rozładować to całe spięcie. Buzowałem, nie wiedzialem co robić, nie mogłem poznać samego siebie. Potrzebowalem pomocy, której od nikogo nie mogłem dostać.
      Westchnąłem, głęboko i powoli, uspokajając swe stargnione nerwy, a oczy zaszklily się cienką taflą słonych łez. Mimo to nie pozwolilem aby choć jedna z nich spłynęła po moim policzku. Nie mogłem plakać. Musiałem być silny.
      Nagle komórka leząca na biurku zawibrowała. Spiąłem się, wystraszony niespodziewanym esemesem i wstałem niechętnie, bardzo ocieżale, aby sprawdzić kto o tej porze postanowil mnie niepokoić. Ichiro. Uśmiechnąłem się pod nosem na widok adresata, a potem przeczytalem zawartość wiadomości, zastanawiając nad sensem jego propozycji. Zapomniałem, że nadal miałem przyjaciela u swego boku, który martwil sie o mój stan. Jednak nadal... nie mogłem mu nic zdradzić, nawet jeśli się domyślal o co mogło pójsc. Szepty miedzy uczniami docieraly równiez do niego. Nie mogliśmy udawać debili, ze nic nie wiemy. Wiedział, co stalo sie z Megumi, ale nie wiedzial przez kogo, jednak młgl przypuszczać, iz była to moja wina. Choć moglem być przybity tym co sie stalo, a nie faktem, ze bylem prowokatorem zaistnialej sytuacji, to jednak nadal miał dwie opcje, gdzie swoje karty stawial bardziej nad jedną z nich, lecz która? Nie mogłem zapytać, nie mogłem ruszać tego gówna, bo bym sie narazil. Blondynki nie bylo już z nami i nie bedzie. Zostalismy sami. Tylko we dwojke.
      Wykrecilem do niego numer, nie chcąc bawic sie w odpisywanie i czekanie kolejnej godziny na odpowiedź, bo Ichiro miał to w swym zwyczaju. Poza tym musiałem jakoś dać mu do zrozumienia, że faktycznie nie jest juz ze mną az tak źle. Jego wiadomość miała wiele sensu. Musiałem się ogarnąć, a jego propozycja wydawała się dość dobra.
       - Ichiro? Jasne, że pójde, ale wytłumacz mi o co dokładnie tam chodzi - oznajmilem, wysłuchując szczegołów imprezy, na ktora postanowiliśmy razem przyjść. Nie powiem, sam motyw był dość dziwaczny, ale co tam mi szkodzilo? Przyjście w masce pozwalało każdemu robić co się mu zywnie podobało. Mogłem mówić, robić co chcę, a i tak nikt nie wiedział, ze to ja. Ten pedał z rodziny Hasegawa.
      Oboje kolejnego dnia poszliśmy wypożyczyć maski. Dlugo zajęło mi wybieranie, bowiem sporo było ciekawych. Ostatecznie skusilem się na maske białego kota z rudą łatą na lewym oku. Do tego miałem świetną pomarańczową bluze oraz czarne spodnie, a sam ogon zgrabnie mogłem przymocować do szluwki od spodni. W sklepie rowniez wzialem bezpalczaste rekawiczki do kompletu oraz uszka. Gdy wsyzstko to zalozylem w dniu imprezy, uznalem, ze naprawde dobrze wygladam i co wanziejsze nikt mnie tma nie rozpozna. Ichiro podjechał po mnie o ustalonej godzinie. Na szczęście jego znajoma nie miała planow na wieczór i nas podwiozla na wskazany adres. Bylem naprawde zaskoczony tym miejscem. Jeszcze nigdy nie mialem okazji być na takiej imprezie. Było mase ludzi, którzy byli bardzo interesująco przebrani.
      - Chodź - Ichiro pociągnął mnie do barku, wyciągając z kieszeni spodni małe zawiniątko z dwoma tabletkami. Spojrzałem na niego krzywo, kiwając przecząco głową, nawet jeśli tlumaczył to, ze dzięki temu lepiej będę się bawił. Mimo to nie chciałem. Nie czulem, aby było to w prozadku. Wystarczająco dużo sobie ostatnio nabruzdzilem, więc chciałem po prostu odprezyć się i zapomnieć o wszystkim w normalny sposób. Przyjaciel nie naciskałl i schował tabletki z powrotem do kieszeni, nalewając nam po kieliszku wódki. Stuknelismy się kantami kieliszków, wypijajac je na raz i tak powtorzylismy kolejke ze dwa razy, aby szybciej ppoczuc rozluznienei.
      - No stary, zabaw sie - klepnal mnie w plecy, kiedy dostrzegl, ze jakas dziewczyna w przebraniu kocicy spoglada w nasza strone. Z bladym usmiechem, ktorego nie mogl dostrzec, zrobilem pare krokow w przod. Coz, nic nie szkodzilo zagadac.



Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {16/09/22, 07:38 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


         Straciłem poczucie czasu oraz liczbę alkoholu, którą w siebie wlałem. Miałem się rozluźnić, a upicie się było najlepszym sposobem na to. Rei trzymał się cały czas przy mnie, uważając, abym nie wpadł w żadne kłopoty, co było całkiem urocze z jego strony. Nasza wspaniała przyjaciółka pozostawiła nas, aby pójść zabawić się z dziewczynami, które na pewno miały ochotę na coś więcej, niż tylko zwykły taniec. Oparłem się o przyjaciela, przykładając plastikowy kubeczek do ust i nieco przechyliłem, aby upić resztę zawartości.
- Hayate, jesteś pewien, że wszystko kontrolujesz? - zapytał Rei, a ja jedynie zawiesiłem ręce wokół jego szyi i cmoknąłem go w usta. Nie trwało to długo, bo przyjaciel powstrzymał mnie przed kolejną bliskością. Nie skrzywił się, ani nic, po prostu patrzył na mnie współczującym wzrokiem. - Wiem, że potrzebujesz tego, ale mam chłopaka i nie chcę, by ktoś z jego znajomych widział, jak się z tobą obciskuję – powiedział, po czym złapał mnie za ramiona i obrócił w stronę tłumu.
- Twój chłopak nie jest ciebie wart, Rei. Kiedy ty to zrozumiesz? Och! Nieważne, widzę kogoś ciekawego - uśmiechnąłem się delikatnie. Nieco chwiejnym krokiem ruszyłem przed siebie, ignorując przyjaciela, który wołał za mną, abym do niego wrócił, ale machnąłem jedynie ręką i dotarłem do faceta, który poza maską na twarzy miał na sobie jeszcze plażowe spodenki. Odciągnąłem go od jakieś blondynka, zgarniając jego zainteresowanie na moją osobę i posłałem mu delikatny uśmiech.
         Tańczyliśmy na środku, w tłumie ludzi. Nie byliśmy jakoś bardzo ściśnięci, ale nasze ciała nie chciały się od siebie odkleić. Przestałem liczyć, ile pocałunków zaliczyłem, ale jego usta smakowały cytryną, a dłonie błądziły pod materiałem kamizelki, co jakiś czas zjeżdżając w dół na moje pośladki.
- Dobra, koniec tego dobrego, Hayate – usłyszałem, po czym zaraz ktoś mnie odciągnął od chłopaka, którego nawet imienia nie znałem. Spojrzałem na Rei'a, który musiał mnie cały czas obserwować. Skrzywiłem się i chciałem wyrwać swoją rękę z jego uścisku, ale nie miałem na to siły.
- Ale o co ci chodzi? Sam powiedziałeś, że mam się rozluźnić, więc to robię! Nie mogę się z nikim zabawić? - zapytałem. Byłem wkurzony na niego, że mi przerywa tak dobrą zabawę. Dzięki tej imprezie nie myślałem o Seijim, który na pewno nie chciał mnie znać. Gdyby było inaczej, to by do mnie napisał, ale plus jest taki, że nie wspomniał rodzicom o mojej pracy, więc uniknął najgorszego. Rodzice by przestali uznawać mnie za swojego syna, a to by mnie najbardziej zabolało. Za bardzo ich kocham.
- I chcesz, aby jakiś obcy typ przeleciał cię na środku plaży? Hayate, nie zabronię ci tego, ale opanuj się, bo co jeśli ktoś cię skrzywdzi? Nie znasz tutaj za wiele osób, a nie chcę by ktoś cię dorwał. Większość z nich jest naćpana i nie wie co robi – powiedział, ale ja nie miałem ochoty tego słuchać. Posłałem mu niepewne spojrzenie, po czym westchnąłem i spojrzałem na bar.
- Napijmy się,  na to mi chyba pozwolisz, prawda? - zapytałem z delikatnym uśmiechem, po czym zwróciłem się do chłopaka, z którym tańczyłem, ale jego już nie było. Wzruszyłem ramionami i skierowaliśmy się po alkohol, tym razem zgarnąłem całą butelkę wódki i dwa kubeczki plastikowe. Widziałem, że Rei zgarnia jakiś sok, ale mnie nie był on potrzebny.
         Usiedliśmy sobie na brzegu plaży, gdzie było mniej tłoczno. Oparłem głowę o jego ramię, po czym odkręciłem butelkę i wlałem sobie nieco do kubeczka. Nie zamierzałem pić prosto z butelki, bo aż taki nie jestem, kulturalnie z kubeczka... To jest to. Siedzieliśmy tak w ciszy, delektują się morskim powietrzem oraz lekką bryzą, która z nasz orzeźwiała przy każdej fali. Byłem na tyle mądry by po alkoholu nie wchodzić do wody, choć bardzo chętnie bym się w niej zanurzył.
- Jestem beznadziejnym bratem, nigdy bym nie pomyślał,  że Seiji może interesować się takimi rzeczami, nigdy nawet dziewczyny do domu nie przyprowadził, ale teraz już wiem dlaczego... Hah, rany, nie wiem, jak mam z nim porozmawiać - powiedziałem. To był ten etap po alkoholu, kiedy musiałem wszystko z siebie wyrzucić.
- Wiesz, że nie miałeś żadnego wpływu. Jestem tak samo temu winny, bo cię przekonałem do tych kamerek, szukałeś szybkiego zarobku, a to na pewno lepsza opcja, niż oddawanie się jakimś facetom za hajs. Co zamierzasz dalej zrobić? Nie chodzi mi o twojego brata, a o kamerki – objął mnie ramieniem, przyciągając nieco bardziej do siebie. Ktoś mógłby pomyśleć, że jesteśmy parą, ale nie mieliśmy problemy nigdy z taką bliskością.
- Nie wiem, nie chciałbym tego jeszcze rzucać. To bycie przed kamerą nie jest takie tragiczne, czasami łapią mnie wyrzuty sumienia, ale mam fanów, nawet sponsora, od którego też będę dostawał kasę. Na razie chciałbym się tego trzymać - westchnąłem, pociągając kolejny łyk. Nawet się już nie krzywiłem, ponieważ nie czułem gorzkiego smaku wódki.
         Przyjaciel chciał coś dodać jeszcze od siebie, ale zadzwonił jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz i przeprosił mnie, bo musiał to odebrać. Wiedziałem, że to jego chłopak, więc wolałem by nie ignorował jego połączeń. Machnąłem ręką i objąłem jedną ręką swoje kolana, w drugiej trzymając już za gwint szklanej butelki. Przyjechałem tutaj, aby znaleźć jednorazową przygodę, ale jak na razie nikt specjalny nie rzucił mi się w oczy, więc chyba nie było sensu szukać kogoś na siłę. Rei nie wracał, Yuna gdzieś się dobrze bawiła, a ja siedziałem w samotności z wódką i rozmyślałem nad tym wszystkim. Na pewno byłem beznadziejnym bratem, ale cała ta sytuacja, która zaistniała... Mój brat też nie był bez winny, wiedziałem o tym, ale nie chciałem go oskarżać o nic, bo to on mógł czuć do mnie tylko obrzydzenie. Jego nieświadomość wszystko wyjaśniała.
- Cholera! - jęknąłem, po czym pociągnąłem porządnego łyka i tym razem się skrzywiłem. Okropieństwo.


Ostatnio zmieniony przez Kurokocchin dnia 15/01/23, 08:16 pm, w całości zmieniany 1 raz
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {16/09/22, 10:17 pm}

incorrect love - Page 4 27455411
        Bujałem się do muzyki, doczepiony z Ichiro do innych chłopaków i dziewczyn. Na znak uniesionych kubków, wszyscy wypiliśmy ich zawartość, szczerząc sie i pokazując sobie języki. Roześmiani wystawiliśmy ręce, aby polewacz szybko je napełnił, dalej kręcąc swoimi tyłkami. Nie minęła chwila, a kieliszki znów zostały przechylone.
       - Ide się odlać - oznajmiłem, walcząc z grawitacją, która ciągnęła mnie w dół. Odbiłem się od przyjaciela, zataczając się lekko ku stołowi z przekąskami. Dziabnąłem jakieś mini bułeczki, zapychając nimi usta i schowałem się za krzakami, oddając chwili uniesienia. Ulga była tak dobrym uczuciem... niemalze lepszym od zwalenia sobie konia. Wyszedłem zza krzaków, mijając się z dziewczyną ubraną w panterę, która nieśmiało na mnie spojrzała, gdy się mijaliśmy. Znów przystanąłem przy stołach z piciem i jedzeniem, starając odszukać przyjaciela w tłumie i nie wiem, czy mój wzrok był juz tak beznadziejny, czy naprawdę gdzieś zniknął.
       - No to klops, bawimy się sami, Seiji - zasalutowałem sam do siebie, odwracająć na pięcie do stołów i złapałem za butelkę wina. Otworzyłem je i skierowałem ku brzegowi. Miałem ochotę odetchnąć, aby uszy odpoczęły od dudniącej muzyki. Chciałem zaczerpnąć świezego powietrza, pozbierać swoje myśli, póki jeszcze jakiekolwiek miałem.
       Z lekko tanecznym, pokracznym krokiem skonczyłem tam, gdzie chciałem. Zrzuciłem swoje buty, podwinąłem nogawki i zamoczyłem stopy po same kostki, spoglądając w horyzont. Okręciłem się lekko bokiem, słysząc czyiś głos. Przechyliłem głowę lekko do tyłu, uświadczając nieznajomego swym uśmiechem. Zalotnie,  z błyskiem w oczach zamachnąłem się butelką upijając z niej alkohol. Lubieznie, leniwie oblizałem ja, a potem swe usta, katem oka zerkając czy patrzy w moją stronę. Złapałem za swój ogon, zrobiłęm nim kilka kólek i podszedłem blizej, machając, aby podszedł. W końcu czemu siedziałtak sam? Jak opuszczony piesek, a raczej króliczek. Wyglądał bardzo interesująco, sekswonie. Podobał mi się. Miałem ochotę go zaliczyć. W końcu jak szaleć to szaleć. Nie mogę być wiecznie rpawiczkiem.

Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {18/09/22, 09:41 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


         Siedzenie w samotności na pewno nie wychodziło mi na dobre. Rei zniknął mi z oczu, a na przyjaciółkę nie miałem co liczyć. Potrzebowałem czyjegoś towarzystwa, bo inaczej znowu zacznę myśleć o tym, co się wydarzyło. Na imprezie miałem się dobrze bawić, a nie siedzieć, jak jakiś introwertyk z dala od ludzi i pić w samotności. Spojrzałem na butelkę, którą trzymałem, po czym mój wzrok pognał na chłopaka, który będąc pijanym, postanowił wejść do wody. Co prawda, nie zanurzył się w niej cały, ale co gdyby stracił równowagę? Nie chciałbym być świadkiem jego śmierci, więc mógłby iść sobie gdzieś dalej, abym tego nie widział. Mimo tego, że pragnąłem odwrócić wzrok, to coś mnie przykuło. Jego uwodzicielska mina, to jak oblizał butelkę i usta. Zagryzłem dolną wargę, bo wiedziałem, co to oznaczało. Najwidoczniej i ja przykułem jego uwagę skoro zachęcał mnie, by do niego dołączyć. Kocie uszy oraz ogon, wyglądały idealnie z dopasowaną kolorystyką ubrań i samej maski, a to jak nim zgrabnie machał, było nieco zabawne, bo nie spodziewałem się takiego podrywu.
         Wcisnąłem butelkę w piasek i odrzuciłem kubeczek, aby nieco niezdarnie się podnieść i skierować do chłopaka, który nie odrywał ode mnie wzroku. Również i ja nie mogłem odwrócić spojrzenia. To tak, jakby mnie hipnotyzował albo ja byłem po prostu na tyle pijany, że nie miałem siły patrzeć gdzie indziej. Kiedy stanąłem na przeciwko niego zauważyłem, że jest ode mnie niższy, ale nie było to dla mnie żadnym problemem. Spojrzałem prosto w jego oczy, po czym złapałem za jego podbródek, aby bez pytania wbić się w jego usta. Chciałem posmakować wina, którego się napił, a to był najlepszy sposób. Kiedy się odsunąłem, oblizałem usta i posłałem chłopakowi delikatny uśmiech.
- Bardzo dobre to wino - powiedziałem i przyjrzałem się mu uważnie. Co prawda maska zasłaniała jego twarz, ale nie było to dla mnie problematyczne, bo i tak wiedziałem, że to z nim skończę gdzieś na boku. Nie miałem siły już nikogo rzucać, a jeśli ktoś mnie czymś nie zajmie, to prawdopodobnie skończy się na łzach i wyrzutach sumienia. Zbliżyłem usta do jego ucha i zanim cokolwiek powiedziałem, przygryzłem płatek ucha. - Co ty na to byśmy się zabawili?  - wyszeptałem i złapałem go za nadgarstek. Nie zamierzałem nikogo gwałcić, bo jeśli by mi odmówił, to na pewno bym go puścił, a wtedy ulotniłbym się z imprezy w samotności. Mimo tego, nie czekałem na jego odpowiedź, tylko po prostu skierowałem się gdzieś do lasku, aby nie być tak na widoku. Co jak co, ale nie interesował mnie publiczny seks, tym bardziej, że wtedy oczy byłyby na pewno zwrócone na nas.
         Jak tylko znaleźliśmy się poza zasięgiem imprezowiczów, przyparłem go do ściany i wziąłem od niego butelkę z winem. Upiłem z niej spory łyk, ale tylko po to, by przez pocałunek przekazać nieco trunku do ust chłopaka. Bez skrępowania wsunąłem język do jego buzi, po czym upuściłem butelkę, by móc położyć dłonie na jego biodrach.
- Masz ostatnią szansę by mi odmówić, ale uwierz mi... Te usta, potrafią zdziałać cuda - wyszeptałem, po czym uśmiechnąłem się zadziornie. Wiem, że mogłem od razu przejść do rzeczy, ale skoro jesteśmy tutaj sami, to czemu by nie skorzystać? Zsunąłem się na kolana, podwijając nieco bluzę chłopaka i złożyłem pocałunki na jego brzuchu, lekko się zasysając w niektórych miejscach, głównie w okolicach pępka, aby utworzyć wokół niego płatki kwiatów, co będzie wyglądało całkiem uroczo. Spojrzałem do góry,  czekając na ostateczne słowo nieznajomego.   


Ostatnio zmieniony przez Kurokocchin dnia 15/01/23, 08:16 pm, w całości zmieniany 1 raz
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {22/09/22, 09:43 am}

incorrect love - Page 4 27455411
        Spoglądałem wyczekująco na reakcję nieznajomego. Wyglądał nieziemsko uroczo w tym stroju króliczka. Jak małe zagubione stworzonko, ale gdy wstał, jego aura całkowicie się zmieniła. Oplotła moje ciało powodując przyjemny dreszcz. Uśmiechnąłem się w jego kierunku, upijając łyk wina. Jakby to miało mi dodać odwagi do rzeczy, którą miałem zamiar zrobić. To uczucie było nie do opisania. Jakby ciało nie mogło się tego doczekać, tej bliskości, adrenaliny. Pragnąłem tego, ale dlaczego? Czy powodem były te wszystkie zgromadzone wydarzenia z minionych miesięcy? Czy ja po prostu szukałem sytuacji, mozliwości do wyładowania się? Możliwe.
        Znieruchomiałem, jakby rzucił na mnie zaklęcie za pomocą dotyku. To w jaki sposób chwycił mój podbródek. Niby delikatnie, a jednak zachłannie. Nie minęła chwila, nie czekał, nie pytał tylko wpił się w moje usta, a z mojego gardła wydobył się stłumiony jęk. Bardzo dobrze całował, wręcz idealnie. Nie miałem ochoty, aby przestawał, więc z automatu przechyliłem się do przodu, goniąc za jego wargami. Na szczęście w porę się opanowałem i zamrugałem powiekami, gdy ten w końcu się do mnie odezwał. Nie słyszałem go zbyt dobrze. Byłem przydzumiony alkoholem.
        Spojrzałem to na jesgo usta, to na butelkę wina, zastanawiając ile prawdy było w jego słowach. Czy to naprawdę chodziło o trunek? A moze była to jakaś aluzja? Ach, nie na moją głowe podrywy. Nie znam się na tym. Na samą myśl o tym zaczyna boleć mnie głowa.
        - Wziąłem z najwyzszej półki - zażartowałem, unosząc lekko butelkę do góry, abyśmy oboje mogli dostrzec nazwę wina. Choć był to niewinny zarcik, to jednak faktycznie na stole stała pojedyncza półka aby lepiej pomieścić alkohole. To właśnie stamtąd chwyciłem za to wińsko. Było nieco kwaśne, pewnie z tego rodzaju wytrawnych. Osobiście nie byłem ich fanem, ale u boku kogoś takiego zawsze smakowało to lepiej.
        Wzdrygnąłem się, kiedy królik postanowił zblizyć się niebezpiecznie blisko mnie i to jeszcze w mój czuły punkt, ucho. Moje usta samoistnie się rozwarły, a wydychane powietrze zamieniło się w parę. Lekki rumieniec wylał się na moje poliki, a nogi wręcz zadrzały, gdy przygryzł płatek ucha, a potem rzucił nieprzyzwoitą propozycję. Jakaś gula utkwiła w przełyku, nie pzowalając odpowiedzieć na propozycję neiznajomego, lecz ten jakby się tym w ogóle nie przejmując, złapał za mój nadgarstek i pociągnął w las, na tyle głęboko, aby nikt nam nie przeszkodził. Czułem lekki niepokój. A jeśli to gwałciciel? Jakiś zwyrol? Moze chce mnie wykorzystać i zabić? Albo sprzedać na czarnym rynku?
        Spojrzałem na niego, gdy przyparł mnie do drzewa. Uwaznie mu się przyjrzałem. Nie. Nie ma szans zeby był jakimś zbrodniażem. Tacy ludzie nie mogli być pijani, nie mogli mieć takiego łagodnego wzroku. Wyglądał jakby cierpiał. Tak samo jak ja. He, ześmy się dobrali.
        Oddałem mu butelkę, nie walczyłem z tym świadom co może chcieć zrobić. Nie myląc się w cale, uchyliłem swe wargi, aby mógł ponownie się w nie wpić. Tym razem z języczkiem. łapczywie spijałem to, co wlewał do mych ust, starając aby nic nie pociekło na zewnątrz. Czułem jak emocje zaczynaja się wzbierać w kłębek, rosnący i pulsujący, jakby zaraz miał wybuchnąć. Każda przelotna ciarka, elektryzująca smuga tylko krzyczały do mojej głowy, aby nie przestawać. Tego właśnie chciały. Przelotnego seksu, pełnego pożądania. Kogoś na jeden raz, dla poczucia adrenaliny. Poza tym... nawet jeśli króliczek był pijany, to jednak ktoś się mną zainteresował. Ktoś. Miałem ochotę spytać go o imię, ale to tylko by utrudniło nam rozejście. Przynajmniej mnie. Im mniej wiedziałem, tym lepiej.
         Zmarszczyłem brwi, gdy jego dłonie zbłądziły na moje biodra. Ja sam nic nie robiłęm, jakby sparalizowany tym wszystkim. Z Megumi to było co innego. Tutaj nie wiedziałęm jak skończe! Czy to ja będę brany, czy on? Jezu, a jeśli jestem brudny? Niemozliwe, umyłem się dokładnie, a jeśli... jeśli będę zestresowany  iza ciasny? Albo nie dam rady wsadzić?! Boze! Czemu ja teraz o tym myślę i się tym przjemuje! Ugh!!
         - Chętnie się przekonam - wydyszałem, patrząc jak się zsuwa, powoli, nie odrywając ode mnie wzroku i wsuwa swoje dłonie pod materiał. Westchnąłem, choć byłem nieco spięty. Jak z resztą od początku naszego spotkania. Bałem się, ze jego dłonie będą zimne, a okazały się przyjemnie cieplutkie. Tak przyjemnie, ze nawet wpuszczany chłód zaraz za nimi mi nie przeszkadzał. Dotyk rozpalał kazdy centymetr skóry. To było takie przyjemne. Takie... podniecające.
         Odchyliłem głowę do tyłu, spoglądając w korony drzew i ledow prześwitujące przez nie niebo. Obym nie żałował.


Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {24/09/22, 07:54 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


         Jego słowa były zgodą, żebym kontynuował. Nie mogłem powstrzymać się od uśmiechu, więc posłałem go chłopakowi i wróciłem do pocałunków na jego brzuchu, zszedłem do podbrzusza i zacząłem zsuwać powoli jego spodnie. Już przez materiał bielizny mogłem zauważyć, że jego penis budzi się do życia, co mnie jeszcze bardziej zadowoliło. Miałem wrażenie, że ciało tego chłopaka było niewinne, a promile alkoholu jedynie pobudzały jego pragnienia. Przyłożyłem palec do czubka penisa i zacząłem go nieco podrażniać przez materiał bielizny. Spojrzałem do góry, chcąc sprawdzić jego reakcję, ale szybko spuściłem głowę, chcąc w końcu porządnie zabrać się do roboty.
    Tym razem zsunąłem również jego bokserki, które zostawiłem na wysokości połowy jego ud. Nieco pewniej przyłożyłem usta do penisa, składając na nim nic nieznaczący pocałunek, by zaraz zająć się całą długością. Językiem sunąłem w górę u dół, wolną dłonią masując jego jądra, drugą trzymałem dalej na jego biodrze, żebym trzymał dzięki temu równowagę. Zassałem się nieco dłużej na samym czubki zahaczając językiem o ujście cewki moczowej. Wziąłem penisa chłopaka do ust i powoli, zacząłem go chłonąć. Poruszałem dłonią w swoim tempie, chcąc wyczuć jego reakcję oraz sprawdzić, co lubi. Co chwilę zasysałem się lub zatrzymywałem by poruszać samym językiem po prąciu. Już jakiś czas tego nie robiłem, więc miałem nadzieję, że moja technika nie była beznadziejna. Co prawda, dzięki tym wyczynom, męskość nieznajomego zaczęła sztywnieć w moich ustach, dlatego przyśpieszyłem, poruszając ustami oraz językiem, chcąc go jak najlepiej zadowolić. Wsuwałem go najgłębiej, jak mogłem, aby tylko się nie zakrztusić.
    Nieśpiesznie wyciągnąłem go ze swoich ust, by przejechać językiem po całej długości. Przestałem zajmować się jego penisem i na chwilę przeszedłem na jego podbrzusze, które lekko ssałem oraz podgryzałem. Ustami zszedłem na lewe udo, chcąc zostawić po sobie jeszcze więcej krótkotrwałych pamiątek. Złapałem penisa w swoją dłoń, zaczynając nią poruszać i spojrzałem na chłopaka, który wydawał z siebie jęki. Miałem wrażenie, że się powstrzymuje przez miejsce w jakim jesteśmy, ale nadal wątpiłem by ktokolwiek nami się przejmował.
- Możesz nadać swoje tempo - poinformowałem go, po czym czym znów jego penis znalazł się w moich ustach. Poczułem, jak wsuwa palce w moje włosy, lekko się na nich zaciskając. Choć tego nie było widać, to uśmiechałem się w duchu, że taką reakcję u niego otrzymałem.  


Ostatnio zmieniony przez Kurokocchin dnia 15/01/23, 08:16 pm, w całości zmieniany 1 raz
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {27/09/22, 07:46 pm}

incorrect love - Page 4 27455411
         Jego uśmiech widoczny spod maski dosłownie przeszył moje ciało. Poczułem, jak ten przyjemny dreszcz spowodowany niezwykłym ukłóciem rozlewa się po całym ciele, niszcząc ostatnią linię oporu przed swym postanowieniem. Bez jakichkolwiek przeszkód, oddałem się przyjemnym muśnięcią wokół pępka, odchylając głowę do tyłu, która wylądowała na zimnej powierzchni. Moje kąciki ust uniosły się ku górze, a usta rozchyliły wraz z zsuwającymi spodniami. Ciche, lecz przeciągłe westchnięcie wyślizgnęło się pomiędzy zębów, a moje spojrzenie wbiło się na moment w korony drzew. To wcale nie było takie straszne. Kazdy dotyk, kazdy ruch nieznajomego był naprawdę przyjemny. Czułem jak sprawdza mnie, obserwuje co lubię, a co nie. Czułem w jego ruchach doświadczenie, które jeszcze bardziej wzniecało we mnie pożądanie. Miałem ochotę wsunąć dłonie w jego włosy, pociągnąć za te urocze uszka, wepchać mu penisa do ust, głęboko, po chamsku i zasmakować w tym najczystrzą przyjemność, ale powstrzymywałem się przed tym, zaciskając z całych sił pięści. Wbijane w skórę paznokcie tworzyły pół księżyce, czerwone od podrażnienia.
       - O kurwa - ochryple stęknąłem, gdy w końcu postanowił przerwać moje zniecierpliwienie, biorąc go do ust. Nagle owiewający mnie chłód zniknął, a w jego miejsce pojawiło się ciepło połączone z wilgocią. Przygryzłem az do bólu dolną wargę, a biodra samoistnie poruszyły się do przodu. Bez obaw wsunąłem dłonie w jego włosy. Nie mogłem wytrzymać juz ani chwili dłużej. Nie po to pozwoliłem się zaciągnąć do lasu, nie po to przyszedłem na tą imprezę, zeby udawac swietoszka! Nie po tym wszystkim!
       Emocje, wszystkie emocje jakie do tej pory we mnie tkwiły, postanowiłem wypuścić, wylać je w ten jeden numerek z nieznajomym. To tylko chwila, jeden raz, sprawimy sobie przyjemnosc i juz nigdy sie nie zobaczymy. Co złego mogłoby pójść?
      - Uszczypnij mnie, jeśli będziesz miał dość - spojrzałem na niego seksownie z góry, jedną z dłoni miziając bo odkrytej części twarzy i z głębokim westchnięciem poruszyłem powoli biodrami, wsuwając penisa głębiej. Najpierw robiłem to powoli, rozkoszując jego językim, ciepłem wewnątrz ust, po czym moje ruchy przyspieszyły, bardziej i bardziej. Od czasu do czasu przestawałem, czując jak ten moment sie zbliza, a sam nie chciałem jeszcze kończyć. Nie powstrzymywałem swoich odgłosów, napierając coraz to bardziej, krzycząc jeszcze głośniej, aż w końcu naprężyłęm się, chcąc powstrzymać od dojścia, ale ciało nie posłuchało. Wytrysnąłem prosto w jego usta, doznając przyjemnych dreszczy. Z przepraszającym uśmiechem wyciągnąłem penisa, wzdychając jakbym był po jakimś maratonie.
       - Masz rację, te usta potrafią zdziałać cuda -  nachyliłem się nad nich, łącząc nasze usta w głębokim pocałunku. Nie przeszkadzał mi ten zapach, ten smak. Po prostu miałem taki kaprys. Były jędrne, on sam cudownie pachniał. Poza pewnym szczegółem.
       - Zerznij mnie, jeszcze nigdy tego nei probowałem - czułem się lekko zakłopotany, odwracając do niego tyłem. Chciałem, aby on sam skosztował przyjemności. - Chyba, ze mam cie ujezdzac - dodałem rozbawiony, spoglądajac na niego przez ramię. Moje oczy błyszczały, wyczekująco. Trochę bałem się jego odpowiedzi. W głowie mi się kręciło. Miałem wrazenie, jakbym mógł zaraz zwymiotować, ale przeciez nie mogłem. Nie teraz.



Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {01/10/22, 05:30 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


         Jego jęki były przyjemną muzyką dla moich uszu, co również bardzo mnie podniecało. Nie wyglądało na to, by ktoś po raz pierwszy robił mu loda, ale miałem nadzieję, że tylko mnie udało doprowadzić go do tak pięknego stanu. Nie bardzo wiedziałem o co chodziło mu z uszczypnięciem, ale po chwili zrozumiałem dlaczego to powiedział. Sam powiedziałem, aby nadał własne tempo, więc nie mogłem mieć do siebie pretensji. Na początku obchodził się delikatnie z moim gardłem, ale szybko zmienił zdanie, kiedy przyśpieszył ruchy biodrami. Poruszał moją głową według własnej woli, kiedy ja zaciskałem mocniej palce na jego biodrach. Poczułem jak pojedyncza łza spływa po moim policzku, kiedy momentami zaczynałem się krztusić. Już dawno nikt mnie tak nie potraktował.
    Wsłuchałem się w jego jęki, czując jak jego penis lekko pulsuje w moich ustach. Nie minęło dużo czasu, kiedy doszedł, kończąc w mojej buzi. Nim jednak się zorientowałem, połknąłem wszystko, co  chyba było bardziej spowodowane szokiem, że pozwolił sobie tak zakończyć, niż tym, że to był pewien odruch. Uśmiechnąłem się na jego komplement i  odwzajemniłem pocałunek.
- Twój pierwszy raz? Nie przeszkadza mi to, odpowiednio się tobą zaopiekuję - powiedziałem. Podniosłem się z kolan i przywarłem do jego ciała. -  Skoro to twój pierwszy raz, to musisz zapamiętać tę chwilę, jak najlepiej - szepnąłem do jego ucha, po czym wsunąłem dwa palce do jego ust. Nie byłem przy tym delikatny, bo włożyłem je na chama, ale musieliśmy czegoś użyć, aby go rozluźnić.
- Dobrze je naśliń - powiedziałem. Kiedy on zajmował się moimi palcami, moje usta zostawiały po sobie ślad na jego karku i ramionach. Bluza nieco przeszkadzała, ale nie chciałem go zbytnio pozbywać garderoby. Jeśli ktoś nas zauważy, to będziemy musieli szybko się ulotnić. Nawet nie wiem, czy ktoś nas mijał, bo byłem wcześniej zbyt zajęty jego penisem, a teraz czekało mnie coś przyjemniejszego.
    Kiedy moje palce były wystarczająco mokre, zabrałem dłoń, aby przyłożyć palce do jego dziurki. Przełknąłem ślinę, a moje serce szybciej zabiło. Właśnie miałem rozdziewiczyć nieznajomego, który sam był na to chętny. Wiedziałem, że później zapomnimy o sobie, a ja będę musiał tłumaczyć się przyjacielowi ze swojego zniknięcia, ale nie chce niczego żałować, dzisiaj mam dobrze się bawić. Wsunąłem pierwszy palec i od razu poczułem, że jest ciasny.
- Musisz się rozluźnić. Zaraz powinieneś się przyzwyczaić, ale nie spinaj się szybko - powiedziałem do jego ucha. Chciałem dać mu znać, że może być lepiej, jak wyluzuje, ale sam wiedziałem, że wymaga to czasu. Zacząłem poruszać palcem w bezpiecznym tempie, by po chwili dodać kolejny. Poruszałem palcami, rozsuwając je co jakiś czas, aby mieć pewność, że będzie dobrze rozciągnięty. Na szczęście palce coraz łatwiej wchodziło do środka, więc nie musiałem się martwić, że zrobię mu większą krzywdę. Jako, że byłem przygotowany na dzisiejszy seks, nie mogłem zapomnieć o gumkach. Choć to miał być jego pierwszy raz, wolałem zadbać o swoje, jak i jego bezpieczeństwo.
    Wsunąłem trzeci palec, zębami rozrywając opakowanie po prezerwatywie i wolną dłonią nałożyłem ją na swojego penisa. Nie potrzebowałem stymulacji, bo samo ocieranie się o jego ciało było pobudzające, co na pewno mógł wyczuć. Odwróciłem sobie jego głowę i znów pocałowałem go bardzo namiętnie.
- Może trochę zaboleć na początku, ale zrobię to powoli - poinformowałem go, kiedy się odsunąłem od jego twarzy. Wyjąłem palce, aby zastąpić je swoim penisem, zanim jednak to zrobiłem, wytarłem palce o gumkę i dopiero po tym, wszedłem w niego. Robiłem to powoli, przywierając jeszcze bardziej do jego ciała. Jak tylko wszedłem do końca, zatrzymałem się na chwilę, obejmując go jedną ręką w pasie.
- Daj mi znać, jak poczujesz, że mogę się ruszyć - powiedziałem. Był ciasny i choć wystarczająco go rozluźniłem, to mocno się zaciskał na moim penisie. Nie ukrywam, że było to dość przyjemne, ale jeśli poczuje, że nie da rady, to od razu się wycofam.  


Ostatnio zmieniony przez Kurokocchin dnia 15/01/23, 08:17 pm, w całości zmieniany 1 raz
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {03/10/22, 07:38 pm}

incorrect love - Page 4 27455411
         Stłamszony jęk wydobył się z zaciśniętych ust, gdy jego ciało przywarło do mojego. Choć było okryte warstwą ubrania, mogłem odczuć jakie ciepło od niego biło. Zapach perfum przyjemnie mieszał się z zapachem pożądania, a jego lubiezne oczy błyszczały, zapraszając do szalonego tańca. Były tak promienne, figlarne, az kusiło mnie, by pozbyć się tej uporczywej maski z jego twarzy, ale nie mogłem. Z jakiegoś powodu bałem się tego. Czy to przez brata?
        Przytaknąłem na jego słodką obietnicę i wiedziałem, ze na nikogo lepszego nie mogłem trafić na tej imprezie. To jak trafienie w lotto. Ta jedyna osoba, ciepła, delikatna na swój własny sposób, dbająca o to, abym sam czerpał z tego przyjemność.
       Ledwo zdążyłem rozchylić usta, a już znalazły się w nich jego palce. Bawiłem się nimi, cały płonąc od środka. Językiem sunąłem po nich, jakbym zabawiał się jego własnym penisem, nie szczędząc na gromadzonej ślinie. Mgła zaczynała oplatać moje tęczówki. Całkowicie dodawałem się temu pożądaniu. Było przyjemnie, ciepło, a zapach naszego potu tylko potęgował moją ochotę poczucia go w sobie. Juz się nie przejmowałem myślą, ze coś moze być nie tak. Po prostu chciałem tego. Pragnąłem żeby ten nieznajomy chłopak wszedł we mnie, cały. Rozmazony wzdychałem, gdy jego usta błądziły mo mojej szyji, a gdy jdotyk ten był niezmiernie przyjemny, dawałem to do zrozumienia swoimi ruchami języka i ssaniem palców, które po jakimś czasie zabrał. Byłem nadal mokry, czułem jak podniecenie ze mnie nie schodzi, a wręcz rośnie coraz bardziej. Nie mogłem się doczekać, tak bardzo tego pragnąłem. To było całkiem co innego niz oglądanie zabawiających się facetów na kamerkach. Od tego szło się uzaleznić jeszcze bardziej.
        Pomachałem tyłkiem zniecierpliwiony, po czym rozchyliłem usta, lecz zaden dźwięk z nich nie uszedł. Podświadomie zacisnąłem się, choć nie miałem tego w planach. Starałęm się uspokoić, rozluźnić, ale to trwało. To miejsce było dla mnie niezywkle imtymne, inne, a teraz ktoś się do niego dobierał. Z czasem, gdy jego palec zaczynał poruszać się łątwiej, dołozyłkolejnego, rozciągając dziurkę od czasu do czasu, kończąc to trzecim palcem. Zaczynałem pojękiwać, kiedy trafiał w mój delikatny punkt.
        Zrobiłem mały grymas zawodu, gdy wyciągnął swoje palce, ale wiedziałem co zaraz mnie czeka. Z niecierpliwością wyczekiwałem, czując jak przyjemne ciarki łaskoczą mnie od jego objęcia, a gdy wsunął swojego penisa, głośny jęk wydobył się z mojego gardła. Był tak dobrze dopasowany, tak przyjemnie mnie rozpychał.
       - O cholera, jakie to przyjemne - stęknąłem z szerokim uśmiechem, spoglądając na niego zza ramienia. Nie widziałęm go dokładnie, pozycja mi na to nie pozwalała, ale to wystarczyło. Wystarczyło na tyle, abym sam zaczął powoli się na niego nabijać, poruszająć biodrami na zachęte, po czym on sam zaczął poruszać swoimi biodrami.
        - Ach! Tak! Właśnie tam! Ugh... nie przestawaj - jęczałem, całkowicie ignorując to, ze ktoś mógł nas usłyszeć i podglądać. Ba! Nawet ta myśl niezmiernie mnie podniecała. Napawałem się tym, jak chłonął przyjemność, jak oddawał się swojemu pożądaniu. Niezmiernie mnie to pociągało, to jak mnie brał od tyłu, to jak stękał, to jak w zaden sposó się nie hamował. Miałem wrazenie, ze mógłym dojść drugi raz, nawet po takiej dawce alkoholu. Mówiono, ze facet jest malutki po procentach. To jakieś niedomówienie. On i malutki? Mógłym nawet załować tego, ze widzimy się ten jedyny raz.
        Nagle straciłem równowagę od podpierania się i przejechałem twarzą po ściance. Co prawda maska uchroniła mnie przed paskudną szramą na skroni, lecz ona sama, rozluźniając węzeł zsunęła się z mojej twarzy. Spanikowałem, nie odwracając się twarzą w kierunku nieznajomego. Nadal jęcząc od serwowanej przyjemności z jego strony.
       - Ach błagam, dojdź we mnie - wyjęczałem czerwony jak burak, ukrywając w cieniu swą twarz, az w penwym momencie wszedł we mnie ostro i głęboko. Odchyliłem głowę do tyłu, zlany potem, rozdzierając swoje gardło jękiem. Pierwszy raz czując tak cudowne uniesienie. I to była chwile, jeden moment zapomnienia, któy spowodował, ze odwróciłem się w jego kierunku, a on jakby zastygł. Nie wiedziałem, czy doszedł, czy moze zaskoczyła go moja twarz, a moze jedno i drugie. Speszony uciekłem głową z powrotem między swoje ręce, drząc i spoglądając w ziemię. Co teraz? Co się dzieje? Czy on mnie jakoś poznał? Znał mnie? To niemozliwe.
       - Dziękuję... pozwoliłęś mi o kimś zapomnieć - wyszeptałem, ledwo powstrzymując się od płaczu. Musiałem jakoś przerwać ciszę między nami,.


Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {06/10/22, 07:05 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


         Zacisnąłem pewniej palce na jego biodrach, kiedy chłopak sam zaczął poruszać biodrami. Dopasowałem się do niego, aby nieco go z tego wyręczyć i obsypywałem jego szyję delikatnymi muśnięciami, głównie po to, aby powstrzymać swój głos. Wystarczyło, że kotek był wystarczająco chętny do jęków, które wydostawały się z jego gardła z każdym moim ruchem. Nieco przyśpieszyłem, wsłuchując się w jego głos, który dodatkowo mnie podniecał. Również z mojego gardła wydostało się parę jęków, których nie udało mi się powstrzymać.
    Przesunąłem jedną dłoń na jego przyrodzenie, aby dać mu jeszcze więcej przyjemności. Liczyłem na to, że dojdzie jeszcze raz, dlatego nie martwiłem się, kiedy jeszcze bardziej sztywniał pod moimi palcami. Pozwoliłem sobie ugryźć go lekko w ramię. Czułem niesamowitą przyjemność, kiedy się w nim poruszałem. Wilgotno, ciepło... To, jak zaciskał się na mnie, kiedy trafiałem w czuły punkt. Nawet nie zarejestrowałem, kiedy zacząłem w niego uderzać. Zatopiłem nos w jego włosy, nie przestając ruszać biodrami. Serce biło jak szalone, a oczy zaszły lekką mgłą. W jednej chwili mi uciekł, ale na szczęście podtrzymywałem go, więc nie upadł na trawę.
- Jak sobie życzysz - wyszeptałem do jego ucha. Co prawda, miałem na sobie gumkę, ale przynajmniej nie musiałem z niego wychodzić. Po chwili poczułem, jak dochodzi na moją dłoń, samemu czując, błogie ujście, kiedy to spojrzałem sparaliżowany na twarz nieznajomego. Z mojego gardła wydobyło się stęknięcie. Wysunąłem się z niego, starając się pokazać, że nie jestem wcale spięty. Właśnie zaliczyłem swojego brata i... Kurwa. Przełknąłem gulę w gardle, wbijając wzrok w jego plecy. Zdjąłem prezerwatywę, którą związałem i rozejrzałem się za jakimś koszem, ale nic nie było.
- C-cieszę się, że p-pomogłem - powiedziałem, plując sobie w brodę, za to drżenie w głosie. Odrzuciłem gumkę gdzieś na bok, po czym podszedłem jeszcze do chłopaka. Byłem zmieszany, spełniony, ale i wkurzony. Przekroczyliśmy granicę, która nigdy nie powinna zostać naruszona. Mogłem przeboleć fakt, że brat mnie oglądał na kamerkach, ale teraz uprawialiśmy seks... I żaden z nas nie był świadomy kim jest druga osoba. Teraz widziałem dokładnie swojego brata, jego rysy twarzy, zarumienione policzki oraz szybki oddech, który jeszcze nie wrócił do normy. Wyciągnąłem dłoń, aby złapać go za ramię i odwróciłem w swoją stronę. Musiałem mu pokazać, że wcale nie zaskoczył mnie widok jego twarzy, nie mogłem pozwolić, aby zadręczał się, że byłem kimś, kto może go znać.
- Byłeś niesamowity - uśmiechnąłem się lekko, choć czułem obrzydzenie do samego siebie. Zbliżyłem się do niego, po czym ująłem palcami podbródek brata i pocałowałem go w usta. - Dziękuję za ten miło spędzony czas - powiedziałem od razu, kiedy nasze usta się rozeszły. Zapiąłem swoje spodenki i spojrzałem jeszcze raz w jego oczy, kciukiem pocierając jego polik. Nie mogłem teraz spanikować, nie mogłem mu powiedzieć, że właśnie się pieprzyliśmy. Już wystarczająco przeze mnie wycierpiał, a ja nie mogłem wyznać mu prawdy.
- Baw się dobrze, kotku - powiedziałem, po czym odwróciłem się na pięcie i ruszyłem przed siebie. Na początku szedłem powoli, a kiedy byłem bardziej oddalony od własnego brata, zacząłem biec. Miałem ochotę wyć, zaszyć się jak najdalej od tego miejsca. Zdjąłem tą pieprzoną maskę, ponieważ miałem jej dość, po czym odnalazłem wzrokiem przyjaciela i złapałem go za rękę.
- Gdzie ty byłeś?! Martwiłem się o ciebie! - krzyknął, abym lepiej słyszał, ale nie odpowiedziałem, pociągnąłem go za sobą i zatrzymałem się dopiero, jak wydostaliśmy się z plaży.
- Wracajmy, ja... Nie mogę tutaj zostać - powiedziałem. Byłem zmęczony tym wszystkim i zwyczajnie chciałem stąd iść. Bałem się, że Seiji jeszcze mnie zauważy, a chciałem uniknąć kłótni. Zamknąłem oczy, chcąc nieco się uspokoić, ale kiedy to zrobiłem, widziałem brata oraz siebie. Seks był przyjemny, ale mdliło mnie to, że był to mój brat. Czy naprawdę musiałem mieć takiego pecha? Czy ktoś mnie za coś karał? Przecież...
- Co się dzieje? - zapytał, siadając obok mnie na krawężniku. Nie przejmowaliśmy się samochodami.
- Nie chcę o tym mówić, chodźmy do ciebie i zachlajmy się jeszcze bardziej - powiedziałem. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem po taksówkę. Nie mogliśmy dłużej tutaj zostać, a przynajmniej ja nie mogłem.
         Przyjaciel o nic więcej nie pytał, taksówkarz również, który był zaskoczony naszymi ubraniami. W międzyczasie napisałem wiadomość do Yuny, aby nie przejmowała się nami.
- Jutro wrócę do domu. Muszę w końcu się ogarnąć - powiedziałem, kiedy byliśmy coraz bliżej wysiadki. Rei spojrzał na mnie nieco zmartwiony, ale nic nie powiedział. I dobrze, bo nie miałem ochoty na długie rozmowy. Musiałem wziąć długi prysznic i zapić się na amen, najlepiej tak, aby wyrzucić z głowy to, co się dzisiaj stało. Miałem nadzieję, że Seiji nigdy nie dowie się tego, z kim uprawiał seks. Rany, jak ja teraz spojrzę mu w oczy? Dotknąłem palcami ust, które nadal czuły smak wina oraz były lekko napuchnięte przez wargi chłopaka. Musiałem szybko to wyrzucić z własnej głowy zanim pojawię się w rodzinnym domu.


Ostatnio zmieniony przez Kurokocchin dnia 15/01/23, 08:17 pm, w całości zmieniany 1 raz
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {08/10/22, 08:37 pm}

incorrect love - Page 4 27455411
          Jego dojście było dla mnie neizwykle satysfakcjonujące. Nie wiem, czy nie bardziej od mojego spełnienia. Na pewno nie będę tego wieczoru spominał jakoś cudownie, bo po prostu się zeszmaciłem, ale potrzebowałem tego. W tej chwili była to dla mnie najlepsza opcja, wewdług mnie przynajmniej i tego chciałem się na ten moment trzymać. Mimo to, odwracając się w kierunku zamaskowanego kochanka, poczułem pewien niepokój, gdy złamał głos, obdarowując mnie pierwszymi słowami. Całe jego zachowanie nagle zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni i nie wiedziałem czym było to spowodowane. przylądałem się mu spokojnie, jak ogarnia się, starając panować nad czymś, co rosło w jego wnętrzu. Jakby panika, niepokój.
       Patrzyłem na niego z wielkimi oczami, lekko zaskoczonymi, kiedy ujął mnie pewniejszym chwytem za ramiona, chcąc jakby udowodnić na siłę, ze naprawdę wszystko jest w porządku.
       - Dziękuję, ty równiez. Na pewno wszystko gra? - spytałem z delikatnym, niepewnym uśmiechem, gdy ten nagle mnie pocałował. przymknąłem powieki nie wiedząc w sumie czemu. Podobno nie powinno się tego robić, ale nie chciałem widzieć jego oczu, z jakiegoś powodu bałem się, ze nasze spojrzenia napotkają siebie nawzajem i coś głupiego we mnie pęknie. Głupie, ale prawdziwe.
       - W...wzajemnie - wyciągnąłem ku niemu swoją rękę, kiedy odchodził w popłochu. Czy ja, kurwa, coś zrobiłem nie tak?! Jego zachowanie zmieniło się! Diametralnie!
       Spanikowany zaciągnąłem spodnie na dupę i ześlizgnąłem się na ziemię, chowając twarz w dłoniach. Co to miało kurwa być? To przez moją twarz? To wina maski? Może mnie zna\/ Cholera, to niemozliwe. Zachował się w miarę normalnie, moze to ja mam coś nie równo pod sufitem i się doszukuje czegoś, czego nie ma. Ech...
       Westchnąłem ciężko, decydując się wstać na równe nogi i ogarnąć swoją niepewność. W końcu, bylo, minęło. Chociażznacznie szybciej nizeli się tego mogłem spodziewać, ale no nie będę narzekać za bardzo. Bo nie mam na co. Z tym postanowieniem wróciłem do grona imprezowiczów, bawiąc się do samego rana. Po powrocie do domu od razu rzuciłem się w objęcia przyjemnie chłodnej pościeli. Nawet nie wiedziałem kiedy odleciałem. Rano zaś obudziłem się z okropnym kacem. Słyszałem rozmaite stukania, dźwięki talerzy i jakiegoś smazenia. Mama robiła rodzinne śniadanie. Mogłem zgadywać to bez dwóch zdań, a skoro robiła coś takiego, to musiała być ku temu okazja, a jaka byłaby aktualnie najlepsza? Powrót syna.
       Stęknąłem, czując jak wielki młot bez wyrzutów sumienia bije mnie po głowie, doprowadzając do okropnych boleści. Zdecydowanie za duzo wypiłem podczas imprez, do tego bolała mnie nieco dupa. No tak, pozwoliłem rozdziewiczyć się pierwszemu lepszemu w lesie. Bywa.
       Ogarnąłem się w łazience, przebrałem w luźne dresy i w końcu zszedłem na dół, dostrzegając dwie męskie czupryny siedzące przy stole. Mama nakładała juz na wszystkie talerze omlety. przywitała mnie ciepłym uśmiechem i kazała usiąść na swoje miejsce. Na miejsce obok brata. Zawiesiłem na nim jedynie przez krótką chwile spojrzenie, tak aby nie natknąć się na jego własne. Nadal miałem w pamięci tamtą noc. To jak mu wygarnąłem i chyba powinienem go przeprosić. W końcu byliśmy rodziną. Poprosić, aby tm pierdolnął, bo to mu zniszczy zycie. Moze dowiedzieć się ktoś inny, o wiele groźniejszy, jakiś stalker przykładowo.
        - Dzień dobry i smacznego - powiedziałem, siadając do stoły, przyglądajac smakowicie wyglądającej potrawie.
       - Ześ zabalował, chłopaku - zaśmiał się ojciec, zanurzając swój dziób w gorącej kawie. Ja jedynie odburknąłem coś pod nosem, zapychając buźkę ciepłym jedzeniem. Rodzice usiłowali nas zagadywać, ale ja nie byłem najlepszym rozmówcą z kacem, więc po chwili odpuścili mi, ciesząc, iz jeden z synów wrócił bezpiecznie do domu. Kolejną ofiarą był oczywiście Hayate, któego tłumaczeniom sam się przysłuchiwałem. Tak, byłem ciekaw co robił, gdy inni się o niego martwili.
        Podziękowałem za posiłek i wstałem od stołu, kierując do pokoju, ale poczułem czyjąś obecność za swoimi plecami, gdy znalazłem się juz na korytarzu. Uniosłem jedną brew ku górze, mając ręce w kieszeni bluzy.
        - Chcesz się przejść? - spytałem, widząc po jego twarzy jakby chciał o czymś ze mną pogadać. A najlepszym wyjściemb yło wyjść z progu domu, bo wiadomo, ściany mają uszy.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {11/10/22, 08:55 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


         Nie wróciłem tego samego dnia do rodzinnego domu, zdecydowałem się zostać na ostatnią noc u przyjaciela, który domagał się, abym mu wyjaśnił, co się wydarzyło na plaży. Powiedziałem mu, że uprawiałem seks, ale nie wdawałem się w szczegóły, bo nie chciałem mówić, że przeleciałem własnego brata. Raczej nie ma czym się chwalić. Następnego dnia wstałem dość wcześnie, aby wziąć prysznic i ubrać się w pożyczone ubrania od przyjaciela. Na szczęście nosiliśmy podobne rozmiary, więc jego ciuchy były idealne.
-  Nie wiem, jak spojrzę mu w oczy. Myślisz, że mi wybaczył? - zapytałem, kiedy Rin starał się posprzątać salon, aby pozbyć się dodatkowej kołdry i poduszek. Również musiał pozbierać butelki po piwach.
- Nie jestem twoim bratem, takie coś ciężko zapomnieć, ale jak nie porozmawiacie, to pogrzebiecie swoje relacje na zawsze - uśmiechnął się lekko, po czym podszedł do mnie i położył dłoń na ramieniu, które miałem nieco spięte od tego wszystkiego.
- Masz rację, na dodatek za długo u ciebie siedziałem, ale są tego plusy, wiesz o czym mówię - powiedziałem i przyjrzałem się mu uważnie. Odkąd tutaj jestem, na jego ciele nie pojawiły się żadne nowe siniaki, ale nie mówiłem o tym głośno, swoje uwagi zachowywałem dla siebie.
        Wróciłem do domu z nadzieją, że pozostali będą jeszcze spać. Niestety moi rodzice mieli zupełnie inne plany, kiedy dostrzegłem ich od rana w salonie. Mama od razu podeszła do mnie i uścisnęła mnie tak mocno, że ledwie oddech mogłem złapać, a ojciec jedynie jej w tym pomógł.
- Wróciłem - powiedziałem z delikatnym uśmiechem. Nie wyprowadziłem się na długo, ani nic, ale mamie uciekła jedna łza z oka, którą szybko wytarła. Nie da się ukryć, że od zawsze mieliśmy ze sobą bliskie relacje i najwidoczniej moja nagła nieobecność sprawiła jej dużo strachu. - Przepraszam, że zniknąłem bez uprzedzenia, to się więcej nie powtórzy - zapewniłem ich, po czym syknąłem, kiedy dostałem gazetą po głowie. Ojciec posłał mi delikatny uśmiech, po czym jeszcze raz przytulił. Rodziców miałem z głowy, został mi tylko Seiji. Kiedy mama zabrała się za śniadanie, chciałem jej pomóc, ale szybko mi odmówiła i powiedziała, że poradzi sobie sama, a my mamy usiąść do stołu i grzecznie czekać. Choć nie chciała mojej pomocy przy śniadaniu, to chociaż zrobiłem ciepłe napoje dla siebie i ojca, który chętnie wypił gorącą kawę. Na razie o nic nie pytali, a ja nieco nerwowo stukałem paznokciami o kubek, zerkając co chwilę w stronę schodów by sprawdzić czy mój brat idzie. Akurat kiedy odwracałem wzrok, usłyszałem, jak mama mówi, by Seiji zajął miejsce obok mnie. Spiąłem się nieco, od razu przypominając sobie imprezę na plaży, jego ciepłe usta, szybsze bicie serca oraz jęki. Powstrzymałem się przed zagryzieniem dolnej wargi, ale nie mogłem wyrzucić z głowy obrazów, które były tak bardzo niechciane. Moje palce badające jego skórę, usta sunące po przyrodzeniu. To wszystko wracało ze zdwojoną siłą, ale powstrzymałem się przed ucieczką.
-  Smacznego - powiedziałem i zacząłem jeść. Patrzyłem na swoje dłonie, pilnując by one nie drżały. Chciałem, by rodzice nieco pomęczyli Seiji'ego, który najwidoczniej był na kacu, ale musiał w końcu przejść temat na mnie.
- Więc... Hayate, jesteś dorosły i my to rozumiem, ale dlaczego tak z dnia na dzień nie wróciłeś do domu? Wiem, że później napisałeś gdzie się zatrzymałeś, ale to do ciebie niepodobne - powiedziała rodzicielka. Widać, że nie chciała psuć atmosfery, ale też nie chciała zostawiać rozmowy na później. - Nam możesz wszystko powiedzieć, zawsze będziemy cię wspierać. Wpakowałeś się w jakieś kłopoty? - zapytała. Popiłem kawałek omleta zieloną herbatą i spojrzałem uważnie na rodziców. Po raz kolejny musiałem ich okłamać.
- Nie, nie mam żadnych kłopotów. Nie chcę wtajemniczać was w życie Rei'a, ale no... Nie jest u niego najlepiej, ma dość toksycznego chłopaka i musiałem dopilnować, by nic mu się nie stało. Tylko proszę, nie poruszajcie tego tematu, kiedy do mnie przyjdzie - powiedziałem. Miałem nadzieję, że kupią takie tłumaczenie, ale najwidoczniej ich przekonałem. - Mogłem wam od razu powiedzieć co jest na rzeczy, przepraszam. Teraz jest już dobrze - uśmiechnąłem się lekko, aby ich bardziej zapewnić.
- Toksyczny chłopak? Czy to na pewno okej, że go teraz zostawiłeś?
- Tak, nie trzeba już się o to martwić - powiedziałem.
         Ucieszyłem się, że nie drążyli dalej tematu, tylko zjedliśmy w spokoju śniadanie. Kiedy Seiji oddalił się od stołu, spojrzałem na rodziców, po czym ich przeprosiłem. Mama machnęła ręką, abym się nie przejmował, więc poszedłem za bratem, który najwidoczniej był świadomy mojej obecności.
- Tak, to na pewno lepszy pomysł, niż rozmawianie w domu - powiedziałem. Dziwiłem się, że mój głos ani razu nie zadrżał. Minęliśmy rodziców, więc zatrzymałem się na chwilę. -  Wychodzimy na trochę - uśmiechnąłem się do nich, po czym założyłem buty oraz kurtkę. Zaczekałem na brata, aż również się ubierze i wyszedłem na zewnątrz.
-  Dziękuję, że nic im nie powiedziałeś - spojrzałem na niego, ale szybko odwróciłem wzrok. Ciężko mi było patrzeć na niego dłużej. Nie wiedziałem, czy powinienem mówić mu o imprezie, czy zakopać to, jak najgłębiej i dać sobie spokój. Jeśli się nie dowie, to będzie lepiej. Boję się, że jeśli powiem mu o tym, że przespaliśmy się ze sobą na imprezie, to całkowicie zepsuję nasze relacje. Niby, nie wiedzieliśmy z kim mamy do czynienia, ale ta cholerna maska... Gdyby nie spadła mu maska, to nie miałbym problemu, by teraz normalnie na niego patrzeć.
- Chciałem też...  Przeprosić, jestem beznadziejnym bratem - powiedziałem przez śmiech, który był bardziej łamliwy. Nie chciałem teraz się rozryczeć, więc szedłem przed siebie, czekając, aż Seiji coś powie.


Ostatnio zmieniony przez Kurokocchin dnia 15/01/23, 08:17 pm, w całości zmieniany 1 raz
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {13/10/22, 10:08 am}

incorrect love - Page 4 27455411
          Przytaknąłem na słowa brata i ściągnąłem z wieszaka solidną bluzę, którą uwielbiałem na chłodniejsze dni. Poranki bywały naprawdę zdradzieckie, dlatego też jak od niechcenia zawiesiłem na sobie dodatkowo szalik, który kiedyś dostałem od mamy. Był bardzo ciekawy, w czerwoną kratę. Idealnie pasował do Ramoneski. Po wyjściu, przeszliśmy kawałek drogi, a ja schowałem dłonie do kieszeni. Jakby nie było nigdy nie miałem rękawiczek, więc dłonie musiałem ogrzewać na inne sposoby.
       - Nie chcę zamartwiać tym rodziców. I tak mają własne problemy, poza tym obiecywałem nie mówić - odpowiedziałem nawet nie spoglądając w stronę Hayate. Nie mogłem tego zrobić. Wszystkie wspomnienia z nim związane były dla mnie nadal nowe, zbyt mocno zapadające w pamięci. Poczułęm jego wzrok na sobie, lecz nie zareagowałem. Ktoś z naszej dwójki musiał zachować pozorną, zimną krew, udawać, iż między nami jest wszystko dobrze. Choć udawałem brak przejęcia tą rozmową, to w środku cały dygotałem. Ledwo mogłem kontrolować głos, swoje triki nerwowe.
        Nagle przystanąłem na ułamek sekundy, zaskoczony przeprosinami starszego brata. Moze nie powinno mnie to az tak bardzo poruszyć, bo jednak Hayate był osobą, która zwykle jako pierwsza potrafiła wyciągnąć do kogoś rękę, ale jednak w tym momencie miałem nie lada zaskoczenie wymalowane na twarzy. Byłęm tak zdezorientowany, że braciszek zdążyłmnie wyprzedzić nim sam otrząsnąłem się, ruszając znów do przodu. Tym razem z krokiem do tyłu, wpatrywałem się w jego kark, ciemne włosy, pozwalając, aby cisza między nami niemiłosiernie się przeciągała. Tylko tyle miał mi do powiedzenia? Słabo, skoro przed nami czekał jeszcze nie mały kawałek drogi.
        - Ano jesteś... - uniosłem wzrok ku górze na błękitne niebo pokryte chmurami. Był beznadziejnym bratem, ale kto jest idealny? Chyba nikt. - Ale ja też nie jestem święty - westchnąłem ciężko, musząc się do tego przyznać. Poczucie winy nie mogło spoczywać jedynie na jego barkach. Ostatecznie udało mnie się zwalić całą winę na niego, choć sam byłem przyczyną tej całej dramy. To ja rozpoznałem brata, ja napisałem do niego wiadomość, to ja ciągnąłem ten niby związek z Megumi, któa potem ukartowała spotkanie na imprezie urodzinowej. Gdyby nie moje decyzje, nie byłoby nas tu teraz.
       - Co prawda nie zapomne o tym z dnia na dzień, ale może... spróbujemy, zeby było jak dawniej? Nie obiecuję cudów. Nadal jestem wściekły, bo jakby nie było.... - urwałem, czując jak nerwowy uśmieszek wychodzi na jaw, a ja sam uciekam w różne strony wzrokiem, przekręcając głowę to tu i tam. To był mój limit. Nici z spokojnego Seijiego. - waliłem sobie do ciebie, nieświadomie - prychnąłem, choć ledwo wyszło do z mojego gardła. Miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Nie dlatego, ze było mi wstyd co robiłem. Było mi głupio, iz musiałęm powiedzieć to na głos. Ktoś musiał. Mimo nienawidzenia brata, nadal go kochałem ,bo to rodzina. To braterska miłość, prawda? Poządam go, jego ciała, ale to wyłącznie wina kamerek. Uzalezniłem się od tego.
       - Bardzo mi się tam spodobałeś, ale teraz jak juz wiem kim zamaskowany chłopak jest... jest po prostu dziwnie...Pewnie się mnie brzydzisz. Sam mówiłeś wcześniej, ze... braterskie to i tamto jest obrzydliwe - zatrzymałem się z drżącym głosem. Nie mogłem juz, nie dawałem rady trzymać tego w sobie dłuzej. - Ale ja nie chce cie stracić - podciągnąłem na nosie, dmuchając w dłonie ciepłym powietrzem, a zacisniete usta delikatnie falowały, walczac z cisnącymi łzami do oczu. Nie mogłem rozpłakać się jak baba.
        - Fajnie by było jakyś się w końcu odezwał. Nienawidzisz mnie, prawda? Brzydzisz się mna, dlatego nie wróciłeś do domu - miałem ochotę uciec, zapaść się pod ziemię. Byłem temu wszystkeimu winien. Jak ja o tym zapomne? Nienawidze siebie. Nie chce zeby brat mnie rowniez znienawidził. Tylko jemu mogę się wygadać. Nie mam wielu przyjaciół. Został mi tylko Ichiro, a i jemu nie mogę mówić wszystkiego. Nie wypłacze się przy nim, nie pozartuje sobie o dziwnych rzeczach, a z Hayate... mogę wiele. Wiele więcej niz z innymi.
       - He? - wydukałem zaskoczony, czując jak pierwsze łzy pociekły po moich polikach. Jestem beznadziejny.


Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {15/10/22, 12:06 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


         Mogłem być mu za to wdzięczy, nawet byłem, bo w końcu mógł o mnie powiedzieć przy pierwszej lepszej okazji, ale nie zrobił tego. Zwykle dokuczaliśmy sobie, skarżyliśmy jeden przez drugiego, ale zdecydował się dotrzymać obietnicy. Nawet nie pamiętam dobrze, czy w ogóle ja składał, ale nie było to teraz ważne. Nie zdziwiłem też, kiedy się zatrzymał, po prostu szedłem dalej, aby dać mu do zrozumienia by nie zwalniał tempa. Jeśli się zatrzymamy, to na pewno to dla nas się dobrze nie skończy. Ciężko jest mi patrzeć w oczy po tej imprezie, rozmawianie z nim jakoś ujdzie, ale momentami bałem się, że się zdradzę. Nie mogłem mu o tym powiedzieć, musiałem to zachować tylko i wyłącznie dla siebie. Nie chcę całkowicie psuć naszych relacji, potrzebuję czasu, by z tym wszystkim się oswoić.
- Myślę, że to świętości nam daleko - parsknąłem śmiechem. To prawda, że oboje jesteśmy winni, ale bardziej mogłem mieć pretensje do siebie.  Gdybym nie zaczął z kamerkami, to Seiji prawdopodobnie by się tam nie znalazł albo nie zafascynowałby się moim ciałem. Chociaż,  nikt o niczym by nie wiedział, gdybym nie zgodził się na propozycję zatańczenia na jego urodzinach. Nadal nie wiem kto to wymyślił, bo na pewno nie był to mój brat. Jeśli ktoś jeszcze o tym wie... Musze być ostrożny, bo nawet brata nie mogę wypytać, czy wie, kto może za tym stać. Skoro nie wiedział, że to ja, to prawdopodobnie nikomu się nie wygadał, choć nie mogę tego całkowicie wykreślić. Nie wiem, co działo się po moim wyjściu.
        Skrzywiłem się na jego słowa, bo nie brzmiało co wcale dobrze. Czułem wstręt do siebie, a nie do niego. Chociaż z jednej strony musiałem go podniecać, było w tym coś... Interesującego, ale nie do końca. Za wiele to nie zmienia, bo nadal jest to dziwne i nienormalne, całowanie się z bratem to jeszcze, ale teraz jak o tym pomyślę.. Jestem totalnym kretynem.
- Bardziej żenującego jest to, że widziałem jak, no... No wiesz, jak sam siebie zadowalałem. To po prostu... Dziwne - powiedziałem. Czułem, jak wlepia we mnie wzrok i powinniśmy rozmawiać patrząc sobie w oczy, ale chyba oboje nie byliśmy na to gotowi. Chodziło tutaj o coś bardzo poważnego oraz trochę nienormalnego. jeszcze najgorsze jest to, że uprawialiśmy seks. Dobrze, że wczoraj miałem na tyle oleju w głowie, by nie zdejmować maski tylko po prostu uciec. Lepiej nawet nie wspominać, że byłem na tej imprezie, choć nie wiem czy nie spotkał wcześniej moich przyjaciół, oby nie. Słuchałem go uważnie, czując jak lada moment chłopak wybuchnie. Dla niego  było to za wiele, dla mnie również, ale nie miałem odwagi odwrócić się i go przytulić, dodać mu otuchy, powiedzieć, że to nic między nami nie zmienia. Jest moim bratem i kocham go mimo wszystko, ale czy będziemy w stanie normalnie funkcjonować po tym, co się wydarzyło? Dla mnie jest to coś niemożliwego, ale może warto po prostu spróbować. Starałem się jeszcze raz przeanalizować jego słowa i zwyczajnie nie mogłem się powstrzymać. Odwróciłem się w jego stronę, zauważając, że parę osób przygląda się nam uważnie. Niektórzy wychodzili z psami, inni chcieli zażyć rannego powietrza i słońca. Drżącą dłonią dotknąłem jego policzka, aby otrzeć niechcianą łzę i uniosłem nieco jego głowę, aby spojrzeć na niego uważnie.  Nie podobało mi się to, jak bardzo Seiji to wszystko przeżywa. Zniknąłem, aby ogarnąć swoje myśli, nie dlatego, że się brzydziłem jego, a siebie.  
-  Spójrz na mnie i się uspokój - powiedziałem cicho, ale tak by do niego dotarło. -  Głęboki wdech i wydech - poradziłem mu, po czym zaczekałem aż to wykona. Nie chciałem robić scen na środku, więc pociągnąłem go za sobą do parku, abyśmy tam zajęli sobie miejsce między drzewami. Wiem, siedzenie na zimnej trawie nie było przyjemne, ale lepsze to, niż pilnowanie się by ktoś nas przypadkiem nie usłyszał.
-  Posłuchaj mnie teraz uważnie, nie uciekłem z domu dlatego, że się ciebie brzydzę, ani trochę.  Nie wiedziałeś, że to ja, nie miałeś pojęcia, że to mnie oglądasz na kamerkach i owszem, nie jestem dumny z tego, że wchodzisz na takie strony, ale nie mogę się ciebie czepiać - mówiłem spokojnie, ale momentami mój głos drżał. Nie przejąłem się tym, bo wiedziałem, że nie będzie to dla niego nic podejrzanego. - Musiałem ochłonąć, pomyśleć o tym wszystkim. Gdybym wrócił tego samego dnia do domu, to nie potrafiłbym na ciebie spojrzeć czy nawet się odezwać. Rodzice nabraliby wtedy jakiś podejrzeń i zaczęliby wypytywać, a ja... Nie wiem, czy w takim stanie bym mógł ich okłamać, a to oznaczało, że naraziłbym ciebie, jak i siebie. Nie wiem, który bardziej by oberwał, pewnie ja - zaśmiałem się nieco nerwowo, bawiąc się trawą, aby zająć czymś ręce. Nie mogliśmy wrócić do domu w opłakanym stanie, więc będzie trzeba poczekać, aż Seiji się ogarnie, jednakże, nie zbierało mi się na szybki powrót.
          Spojrzałem na brata, po czym znów przypomniał mi się wczorajszy dzień. Jego jęki, ruchy bioder oraz mokre usta, które pewnie teraz mogły być miękkie w dotyku. Nie widziałem żadnych śladów, które mógłbym zauważyć, ale może coś kryło się pod ubraniami.
- Jedynie siebie mogę uznać, że obrzydliwego. Sprzedaję się przed kamerką, dostaję kasę za to, że robię sobie dobrze przed innymi... To nie ty jesteś ohydny, a ja. To po prostu nic nie wiedziałeś. Nie musisz czuć wyrzutów sumienia, po prostu musimy o tym zapomnieć - powiedziałem. Miałem nadzieję, że nie zacznie pytać o prace, ponieważ na razie nie zamierzam z niej zrezygnować. Dobrze jednak by było wiedzieć, jaką Seiji ma nazwę, by uważać, kiedy się na niego natknę. Teraz musimy po prostu zacząć żyć, jak dawniej. - Zawsze będę twoim bratem i nigdy mnie nie stracisz, obiecuję - posłałem mu delikatny uśmiech. Szybciej to on nie będzie chciał znać mnie, jeśli kiedykolwiek dowie się, że to ze mna zabawiał się na plaży. Ugh, niedobrze mi.


Ostatnio zmieniony przez Kurokocchin dnia 15/01/23, 08:17 pm, w całości zmieniany 1 raz
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {21/10/22, 04:03 pm}

incorrect love - Page 4 27455411
          Nic nie mogłem na to poradzić. Łzy same cisnęły się jedna po drugiej tworząc potok przypominający wręcz wodospad. Oczywiście nie mogło obejść się bez podciągania nosa, bo jak zwykle podczas tej całej paniki, jaką widział mój brat musiałem go sobie niechcący zatkać. Jak ja nienawidziłem mieć zatkanego nosa!
      - N...ni...e mogę - jęknąłem, czująć jego ciepły dotyk na swojej twarzy. Spojrzałem prosto na niego, chwilę przed tym dostrzegając zainteresowanych przechodniów. Świetnie, jeszcze więcej narobie nam problemów i wstydu. Brakuje zeby ktoś z znajomych rodziców tędyk szedł, to juz całkiem...
      Słuchałem uważnie porad Hayate, usiłując je wykonywać. Wiedziałem, że chce dla mnie dobrze, ale nie było to takie łątwe jak mogło się wydawać. To nie on drżał ze strachu, to nie on odstawiałscenę, nie on płakał, choć w jego oczach widziałem, że sam byłtego bliski. Tak bardzo chciałe zaserwować mu liściam, a potem przytulić. Zruzgać, a potem przeprosić. Tak bardzo chciałym cofnąć ten cholerny czas! Wziąłem panicznie głęboki wdech z cichym świstem, po czym go wypuściłem, w miarę powoli. Z początku wychodziło mi to pokracznie, ale z każdym kolejnym głębokim wdechem czułem gnieżdżący się spokój. Skupiałem się jedynie na twarzy Hayate, na tym jak pokazuje kiedy mam zaczerpnąć powietrza, a keidy je wypuścić. Z resztą trudno byłoby tego nie robić, kiedy ktoś trzymał twarz skierowaną na siebie. Kiedy poczułem się lepiej, starszy brat zaciągnął mnie głębiej, sadzając na ziemię. Odetchnąłem raz jeszcze, wycierając ramieniem oczy. Czułem jak zaczynał piec, jak puchły od tego wszystkiego. Musiałęm wyglądać jak kupa gówna.
      Mimowolnie prychnąłem zaraz za nim, bardziej w odruchu nizeli na jego słowa. Pewnie on dostały po łapach, zwłaszcza za chwycenie się takowej pracy, ale jednak sam nie byłym bez winy. Karny jezyk byłby ratami rozdzielany między nami.
      Spuściłem wzrok, patrząc jak bawi się rękoma. Nie tylko ja byłęm cały zszargany nerwami. Hayate równie to przezywał. Nie wiedział wszystkiego, więc winę zwalał na siebie. Czy będę miał odwagę kiedyś mu to powiedzieć? Prawdę? Czy sumienie zacznie mnie z czasem gryźć? Na ten moment... nie czułem nic z tego, jedynie zal, złość, smutek... chciałem naszą poprzednią relację. braterską "nienawiść", gdzie w razie potrzeby zawsze jeden pomagał drugiemu, ale to nie wróci. Bo nadal patrząc na Hasegawe widzę tego gościa w masce, tego rpzed kamerką obmacującego się i mruczącego seksownie do swojej widowni, do mnie. Byłcały mój. Tam, jak i tu teraz. Czy ja na pewno go tylko pozadałem? Czy ja... czy ja się zakochałem we własnym bracie? Niemozliwe.
       - Ale jednak miałem tajemnicę przed tobą - uniosłem wzrok, patrząc na niego, prosto w jego oczy.
       - Przed tobą i rodzicami. Myślicie, ze lubie dziewczyny, a ja od początku wolałem chłopaków... bałem się do tego przyznać, gdyby rodzice się dowiedzieli... załamali by się - jęknąłem, podkurczając nogi do siebie, dłonie chowając we włosach. Ołysieje. Mam tego dość. Nie dam rady, nie wytrzymam...
       - Co gorsza... - głos nagle ugrzązł mi w gardle. Nie mogłęm mu teog wyznać. Czegoś, czego sam nie byłem pewien. - C-co...gor...sza... - uciekłem spojrzeniem, spuszczając głowę w dół. Nie mogłem...
       Nagle krzyknąłem serwując solidnego plaskacza dłońmi w oba poliki. Musiałem się ogarnąć, nie dla siebie, a dla brata.
      - Długo masz zamiar to robić? Skończ z tym, błagam. Jeśli nadal będziesz to robił... - zaczerwieniłem się cały. Ja nadal będę go oglądał.


Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {23/10/22, 09:16 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


         Nie wiedziałem, jak od teraz będzie wyglądać nasza relacja. Seiji to mój młodszy brat, o którego jakoś powinienem zadbać, może i nawet dawać dobry przykład, ale... Zwyczajnie się do tego nie nadawałem. Rodzice nigdy się o tym nie dowiedzą, nie pozwolę na to, bo wiem, że to mnie o wszystko by obwinili. To nie tak, że ja jestem kozłem ofiarnym w rodzinie, ale to ja pokazywałem się nago przed ludźmi i zbierałem z tego pieniądze. Dlatego, miałem nadzieję, że Seiji niczego nie zdradzi, nawet wtedy, kiedy się pokłócimy. Oboje nie byliśmy święci, ale on tylko oglądał nie wiedząc kto jest za kamerką.
         Uniosłem na niego wzrok, powstrzymując się przed śmiechem, kiedy dał sobie plaskacze w twarz. Nie ciągnąłem go za język, choć widziałem, że z trudem coś chciało mu przejść przez gardło. Skoro nie był gotowy tego powiedzieć, to nie zamierzałem naciskać. Wystarczająco między nami było źle, nie potrzebuję kolejnych kłótni. Mój uśmiech jednak znikł, kiedy zapytał o moją pracę. Spuściłem wzrok, po czym zagryzłem dolną wargę. Nie mogłem tego zignorować, ale musiałem znaleźć dobrą odpowiedź na to.
- Wiesz, co do twojej orientacji... To nie tak, że byłem przekonany, że jesteś hetero. Nigdy nie sprowadzałeś żadnej dziewczyny do domu, no i też o żadnej nie mówiłeś specjalnie. I myślisz, że rodzice naprawdę by się załamali? Mają jednego biseksualistę pod dachem, którego bardziej ciągnie do facetów, niż lasek - powiedziałem, unikając jego spojrzenia. - Na dodatek, jeśli mieliby z tym problem... Masz mnie. Wiem, co to znaczy ukrywać się i uwierz mi, na dłuższą metę, to nic przyjemnego - dodałem. Zawsze mógł mi się zwierzyć, nigdy nie pokazywałem mu, że nie chcę go słuchać. Myślałem, że miał do mnie większe zaufanie, tym bardziej, że sam jestem bi, ale najwidoczniej Seiji nie potrafił mi powiedzieć o swojej orientacji. Wiedziałem, że nie muszę mu tego mówić, bo miał we mnie wsparcie, jeśli będzie chciał powiedzieć o tym rodzicom. Czy go zaakceptują? Na pewno, w końcu to nie jest koniec świata, ale czy mogą powiedzieć, że to ja mu namieszałem w głowie, bo sam lubię też mężczyzn? To jest bardzo prawdopodobne. W sumie to cieszę się, że przyznał się do tego, przynajmniej wiem na  czym stoję. Nic dziwnego, że oglądał te kamerki...
- Seiji, nie jest łatwo skończyć z niektórymi pracami. Tak, to nadal moja praca, w której zarabiam duże sumy. Teraz jednak nie mogę ot tak się wycofać, mam kontrakt, do którego jestem zobowiązany - powiedziałem. Nie chciałem mu tego mówić, ale miałem nadzieję, że przestanie naciskać. - Obiecuję, że nie wpłynie to na naszą rodzinę, tylko... Nie mów nikomu i staraj się traktować mnie tak, jak dawniej - dodałem. Jeśli nasze relacje będą beznadziejne, to będę musiał się wyprowadzić. Seiji musi zrozumieć, że z niektórych biznesów nie można tak łatwo się wycofać,  dlatego niech to po prostu uszanuje.
- Jeśli teraz zrezygnuję, będę obciążony sporą kwotą, nie mam jak tego spłacić, a nie chcę w tym wieku mieć długi na koncie - oznajmiłem, po czym podniosłem się z trawy. Nic więcej nie miałem mu do powiedzenia, wydaje mi się, że wystarczająco porozmawialiśmy, aby wszystko sobie wyjaśnić.
         Wyciągnąłem telefon z kieszeni, po czym spojrzałem na połączenie od Rei'a oraz wiadomości, które mi wysłał. Wiedziałem, że przejmuje się moją rozmową z bratem, co było całkiem urocze, ale też nie mogłem teraz zdradzić mu szczegółów. Nadal pamiętał o wczorajszej imprezie, o naszej seksie z dala od imprezowiczów. Przełknąłem gulę w gardle, po czym odwróciłem głowę, czując, jak moje poliki robią się cieplejsze.
- Wracajmy do domu, rodzice zaczną się niepokoić naszym zachowaniem - powiedziałem. Nie planowałem nic na dzisiaj, zapewne jak wrócimy do domu, to zamknę się w swoim pokoju albo będę rozmawiał z rodzicami, którzy najchętniej daliby mi szlaban, ale i tak nie mogliby tego zrobić. Co jak co, ale nie jestem już małym dzieckiem.

         Minęło kilka dni odkąd wróciłem do domu. Choć obiecywałem Seiji'emu, że między nami nic się nie zmieni, to nie potrafiłem otwarcie z nim rozmawiać czy patrzeć w oczy dłużej, niż kilka sekund. Zwykły dotyk, który był przypadkowy, stawał się dla mnie kłopotliwy. W głowie cały czas miałem nasz seks oraz wszystko inne, co było związane z naszą dwójką. Rodzice starali się nie wtrącać w nasze relacje, choć wiedziałem, że woleli wiedzieć, czy między nami coś się wydarzyło. Gdyby wiedzieli, to nie byliby tacy szczęśliwi.
- Wychodzimy do kina, a później na kolację. Jesteście pewni, że nie chcecie z nami iść? - zapytała mama, która od bardzo dawna nie wyglądała tak elegancko, jak dzisiaj. Mieli swoją rocznicę ślubu, więc dwójka synów na pewno im nie była tego dnia potrzebna.
- Jestem umówiony na projekt ze znajomymi, dlatego mogę później wrócić. Na dodatek iść na randkę z rodzicami? Mamo, naprawdę żadne dziecko nie ma ochoty oglądać rodziców będących w skowronkach - powiedziałem, po czym wyrzuciłem z siebie zwykłe „ała”, kiedy dostałem torebką po ramieniu.
- Dawno nigdzie razem nie byliśmy, ale dobrze. Najwyżej weekend sobie dla nas zarezerwujcie, wybierzemy się gdzieś – powiedziała z uroczym uśmiechem. Nie podobał mi się ten pomysł, ale nie skomentowałem już tego.
- Bawcie się dobrze i pamiętajcie o zabezpieczeniu się - uśmiechnąłem się wrednie, po czym po raz drugi dostałem torebką, ale u ojca mogłem dostrzec delikatny rumieniec.
         Kiedy rodzice wyszli, ja sam musiałem zbierać się do wyjścia. Spojrzałem na brata, który stał w progu i posłałem mu niepewny uśmiech.
- Może zaproś sobie kogoś? Masz cały dom dla siebie, rodzice szybko nie wrócą i ja pewnie też nie - powiedziałem. Minąłem go, aby wejść do swojego pokoju. Zapakowałem laptopa do torby i wziąłem wszystkie niezbędne rzeczy, jak portfel czy ładowarkę do telefonu. Zerknąłem na notatki, które walały się na biurku i część z nich zabrałem ze sobą.
-  W takim razie... wychodzę - powiedziałem, gdyby brat był zainteresowany. Poszedłem do przedpokoju, aby zmienić obuwie i założyć cieplejszą kurtkę. Na głowę wcisnąłem czapkę, po czym jeszcze raz sprawdziłem czy wszystko mam. Zatrzymałem się przy drzwiach, po czym odwróciłem się do brata i pomachałem mu, aby zaraz zniknąć za drzwiami. Wiedziałem, że raczej nikogo do siebie nie zaprosi, ale każdy nastolatek wykorzystałby tą szansę, w sumie... Czy kiedy był sam w domu, a ja siedziałem na kamerkach, to robił to? Mogłem sobie wyobrazić masturbującego się Seiji'ego, którego jęki rozchodzą się po całym pokoju. Zadrżałem, a moja twarz stała się cieplejsza. Cholera, nie mogę nakręcać siebie własnym bratem. To chore.


Ostatnio zmieniony przez Kurokocchin dnia 15/01/23, 08:17 pm, w całości zmieniany 1 raz
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {25/10/22, 02:30 pm}

incorrect love - Page 4 27455411
          Siedziałem po turecku na kanapie, wcinając mochi z pastą z czerwonej fasoli, oglądając swój ulubiony serial. Typowa drama, których ostatnio był spory wysyp, ale nadal nie były one tak dobre jak ta z którą byłem na bieżąco. Przechylając lekko głowę, patrzyłem kątem oka i nasłuchiwałem jak brat rozmawia z rodzicami. Nie mogłem pozostawić ich bez własnego komentarza na temat pójścia w trójkącik restauracyjny. Co jak co, ale nie miałbym ochoty patrzyć jak ich dwójka migdali się na moich oczach. Wiem, ze to robili. Tyle mi wystarczyło. Nie chciałbym w tym wieku oślepnąć, albo zeby nawiedzały mnie jakieś koszmary.
      - Udanej randki i nie zróbcie nam kolejnego braciszka - prychnąłem, podchodząc do progu, aby prawowicie ich pozegnać. Z tego co słyszałem, Hayate również miał swoje plany. Zastanawiałem się, czy kłamał, a tak naprawdę miał jakieś spotkanie biznesowe na kamerkach, ale zadnego ogłoszenia nie było, a na ostatnim stremie nic nie wspominał o zmianach, więc... prawdopodobnie mówił prawdę. Zastanawiałem się jedynie, dlaczego nadal uciekał ode mnie. Choć obiecywał, ze między nami nic się nie zmieni, całkowicie był inny. Nie był sobą. Uciekał wzrokiem, tak jak ja kiedyś, gdy dowiedziałem się o jego sekrecie. Był nerwowy, dziwnie się uśmiechał, a gdy przypadkiem się dotknęliśmy, uciekał jak popazony. Czy naprawdę było wszystko dobrze? Myślę, że nawet czujne oko matki mogło coś dostrzec, ale wolała się nie wtrącać. Zwykle takie wpychanie nosa w nie swoje sprawy tylko pogarszało sytuację, ale jednak ciągle zachowanie brata nie dawało mi spokoju. Wiem dzięki temu jak on się czuł. Tak jakby wymienieliśmy się rolami, ale z jakiego powodu? Naprawdę to wszystko tak nim pruszyło, a może wiedział coś, o czym ja nie wiedziałem?
      - Nie mam kogo, poza tym nic mi się nie stanie jak czasem zostane sam - wzruszyłem ramionami, odpowiadając tym samym uśmiechem jaki widziałem na twarzy Hayate. Zdecydowanie było coś nie tak, ale nie byłem pewien, czy powinienem pytać. Nawet gdybym postanowił kogoś zaprosić, to nie miałem za bardzo kogo. Moje grono znajomych mocno się skurczyło,  a ci, którzy naprawdę mogli wpaść, byli zajęci. Ech, czy będąc jeszcze starszym będę miał kogokolwiek? Czy wszyscy będą tak zaganiani, że nawet nie będą mieli czasu dla samych siebie?
       Przez te wszystkie rozmyślania wpakowałem sobie resztę mochi do buzi, mieląc je i klejąc sobie całe podniebienie. Nie lubiłęm ich jakość za szczególnie, ale czasem miałem ochotę na coś innego, niekoniecznie cudownie smakującego. Taki kaprys. Nawet niezauwazyłem kiedy brat wróciłz powrotem z pakunkami, ubierając do wyjścia. Czy przez to wyglądałem głupio? Jak nasza mama obserwująca czy dziecko ma wszystko co trzeba? Może jeszcze będę go śledził, czy faktycznie idzie tam gdzie powinien? Nie! Zdecydowanie nie! Nie jestem jakimś stalkerem!
      Potrząsnąłem głową, wracając do rzeczywistości.
      - Uważaj na siebie i wrócić, albo chociaz daj znać, jak nie będzie cię na noc. Nie chcę potem słuchać rodzicó - powiedziałem, jakby mnie to w ogóle nie obchodziło i odprowadziłem wzrokiem brata za drzwi, a gdy te zatrzasnęły się, zwyczajnie zakluczyłem zamek. Zaglądnąłem do kuchni, wyszperałęm kilka smakołyków na resztę serialu i tak przesiedziałęm parę godzin, nic nie robiąc. Siedzenie w domu samemu było dziwne, jakby niepokojące, a kazdy dźwięk sprawiał, ze odwracałem się w tym kierunku, jakby ktoś tam był. Zabawne. Właśnie dlatego nie oglądam sam horrorów, zwłąszcza nocą!
      Wynudzony za wszystkie czasy posrzątałem po sobie i wróciłem na górę, zatrzymując w połowie kroku przed drzwiami do pokoju starszego brata. Przeszła mnie pewna myśl: A co jeśli coś ukrywa? W końcu ostatnio wspominał mi o umowie, a do tego miał zabawki erotyczne. Ciekawe, czy trzymał je u siebie w pokoju? Nikt do domu nie wejdzie, więc... ale nie powinienem... ale... on sam się o to prosi nic mi nie mówiąc! Ciągle tylko się niepokoje przez jego zasrane zachowanie! Zawsze... spuściłem wzrok uświadamiając sobie coś istotnego. Zawsze, kiedy zachowywał się inaczej, budził we mnie niepokój. He, jestem strasznie wrazliwy na zmiany. To chyba rodzinne.
      - Sam się prosił! - oznajmiłem głośno sam do siebie, aby w ten sposób brzmieć bardziej przekonywująco i wszedłęm do środka, zapalając światło. Pokój wyglądał normalnie, tak jak zawsze. Przespacerowałem się po nim, zaglądając w parę miejsc, najbardziej oczywiste w sumie. Szafki, za biurkiem, pod łóżkiem, miejsc było wiele, zakamarków równiez, ale ostatecznie moję rączki dosięgnęły coś, co zdawało się być schowkiem i czymś, czego niepowinienem znaleźć. Dumny z siebie usiadłęm na łóżku, kładąc na kolana karton, wielkościowo przypominający ten, co kiedyś przyniósł listonosz. Hayate był niezwykle wściekły, gdy mówiłem, ze go otworze. Teraz był juz otwarty, więc raczej zaglądnięcie do niego...
      - No nie... moge - kiedy odchyliłem wieczko, moim oczom ukazały się wszystkie zabawki z kamerek i jeszcze więcej. Moje usta same rozdziawiły się, choć w sumie nie powinienem być az tak bardzo zaskoczony. Więc... czy zrobił jakąś umowę, kontrakt, przez któy nie moze skończyć? Wspominał mi o tym, ale zeby to było właśnie to... huh, bracie. Jaki ty głupi, a ja jeszcze bardziej. Połozyłem się na jego łóżku, kłądąc paczkę z boku, patrząc na nią beznamiętnie, a w głowie roiło się od tuzina pomysłów. Niekoniecznie mądrych. Wspomnienia, te wszystkie sceny z kamerek powracały, wypalając w moim wnętrzu rosnące podniecenie. Schowałem twarz w poduszce, czując ten przyjemny zapach potu i szamponu do włosów brata.
      - Ja... nie dam rady tak dłuzej - wysapałem, jęcząc w agoni swoich myśli.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {27/10/22, 07:58 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


         Na szczęście na spotkanie nie dotarłem jako ostatni. Na nasze posiedzenie wybraliśmy sobie spokojny bar, w którym mogliśmy słuchać muzyki na żywo, jak i zająć się własnymi sprawami, gdyby była taka potrzeba. Uśmiechnąłem się do Rei'a oraz Yuny, którzy od razu poklepali miejsce po środku. Na przeciwko mnie siedział Shinyasu Masaharu, z którym wymieniłem się delikatnym uśmiechem. Czekaliśmy jeszcze na Rike oraz Satoru, który miał tutaj przyjść tylko dla towarzystwa, ewentualnie pomóc nam przy pomysłach. Co jak co, ale chłopak często miał niesamowite pomysły, które można było wykorzystać. Jego wyobraźnia się nie kończy i pewnie dlatego celuje w aktorstwo albo po prostu jest szalony. Kiedy pozostała dwójka się pojawiła, zamówiliśmy sobie zimne oraz ciepłe napoje, jak i słone przekąski oraz truskawkowe mochi dla naszego aktora amatora.
- Mam nadzieję, że później wybierzemy się do jakiego klubu albo może na karaoke? Co wy na to? - zapytał Takeishi, który aktualnie poprawiał sobie usta, patrząc w lusterko.
- Dla mnie to nie problem, ale na pewno nie mogę wrócić pijany do domu, rodzice mnie zabiją - powiedziałem. Yuna się również zgodziła, zaś Rei wspomniał, że jest już umówiony. Rika dogadała się z Masaharu i oboje się zgodzili na wspólne karaoke. Najwidoczniej ucieszyło to Satoru, bo klasnął radośnie w dłonie.
         Zabraliśmy się do projektu, który na szczęście nie był trudny do ogarnięcia, ale wymagał użycia głowy, jak i ładnych notatek, którymi to ja się zająłem. Satoru od czasu do czasu pomagał nam z naszą burza mózgu, ale głównie do Rika oraz Masaharu działali. Byłem w szoku, że takie leniwce, jak Rei i Yuna, wzięli się do roboty. Szło nam dość sprawnie, robiliśmy sobie także od czasu do czasu przerwy.
- Pójdę zaczerpnąć trochę świeżego powietrza, dużo nam zostało? - zapytałem, wstając od stołu.
- Nie, tym bardziej, że chyba wszyscy już jesteśmy zmęczeni. Siedzieliśmy nad tym jakieś trzy godziny, musimy teraz się rozerwać - uśmiechnęła się Yuna, po czym przysiadła się do Riki, aby pokazać jej nowe fotki w bikini. Kątem oka zauważyłem, że czarnowłosa delikatnie się rumieni i stara się nie patrzeć intensywnie na zgrabne ciało przyjaciółki. Nieco mnie to bawiło, ale wiedziałem, że nie mogłem się w to wszystko wtrącać.
- To dobrze, zaraz wracam - powiedziałem i odszedłem od towarzystwa, aby wyjść na zewnątrz. Poczułem, jak chłodne powietrze nieco mnie rozbudza do życia. Oparłem się o ścianę budynku, przymykając oczy na chwilę. Dopiero po kilku minutach poczułem dym papierosów, więc spojrzałem na źródło zapachu. Nie przeszkadzał mi ten zapach, ale zatruwało to tylko tak fajne powietrze. Dostrzegłem Masaharu, który stanął obok mnie i przyglądał mi się uważnie. Był wyższy ode mnie o jakieś dziesięć centymetrów, co było trochę irytujące, ale nie mogłem nic z tym zrobić. Przecież nie skrócę go o te parę centymetrów, co nie?
- Chcesz? - zapytał, wyciągając w moim kierunku paczkę z papierosami.
- Nie palę, dziękuję. Ty też mógłbyś rzucić - powiedziałem z delikatnym uśmiechem na twarzy.
- Nie jest to takie proste. Miałem trzy próby i poległem. Studia są zbyt stresujące by tak po prostu rzucić taki nałóg - westchnął, patrząc na papierosa, którego trzymał w dłoni.
- Nic mi nie mów, aż cud, że jeszcze trzymamy się jakoś na nogach. Mam wrażenie, że z roku na rok jest jeszcze gorzej.
- No raczej kolorowo nie będzie, ale żaden z nas jeszcze nie wymiękł, jak co poniektórzy - uśmiechnął się delikatnie, po czym zgasił papierosa i stanął na przeciwko mnie. - W przyszły piątek gramy koncert, w sumie to wiesz, bardziej na otwarcie, aby rozgrzać publiczność, ale... - urwał, drapiąc się po karku. - Może chciałbyś przyjść? Mógłbym załatwić tobie VIP-owski bilet - powiedział, spuszczając głowę. Czy ja dobrze widziałem? Miałem wrażenie, że zaprasza mnie na randkę, choć raczej nie mogłem tego to tak nazwać, ale było coś na rzeczy. Na dodatek jego zachowanie było dość urocze.
- Chętnie przyjdę, zarezerwuję sobie wieczór dla ciebie. Ktoś z nich jeszcze się pojawi? - zapytałem, wskazując głową na środek baru, aby zrozumiał o co mi chodzi.
- Nie, znaczy... Nie zapraszałem ich jeszcze, nawet o tym nie pomyślałem, bo wiem, że nie kręci ich taka muzyka. Powinienem? - Wzruszyłem ramionami. Widziałem, że cieszy się na moją odpowiedź, bo się  zgodziłem, naprawdę byłem w szoku, ale jednocześnie nie chciałem przeoczyć dobrej zabawy w klubie.
- Wracajmy, bo jeszcze zaczną coś wymyślać na nasz temat - powiedziałem, wracając jako pierwszy do środka.
            W barze nie siedzieliśmy za długo, kiedy wróciłem razem z Masaharu do środka. Wszyscy byli zmęczeni projektem i jednogłośnie zgodziliśmy się, że czas pójść się rozerwać. Rei z nami się pożegnał, ale z całą resztą ruszyłem na karaoke. Zabawa była długa. Nie brakowało śmiechów oraz długich rozmów przy drinkach, które tutaj serwowali. Siedziałem razem z czarnowłosym, kiedy to Satoru wcisnął się między nas i objął rękoma.
- Przestańcie ze sobą flirtować albo w końcu umówcie się na jakąś randkę, bo wyglądacie, jak dwa gołąbki słodko gruchające do siebie - powiedział, patrząc to na mnie, to na Haru.
- To już porozmawiać nie można? Lepiej zaśpiewaj nam jakąś Lady Gage albo Madonne - powiedziałem z szerokim uśmiechem. Starałem się nie pokazywać swoje go zakłopotania jego słowami, ponieważ sam nie wiedziałem, czy między mną a Masaharu może coś być. Wcześniej nie widziałem takiego zainteresowania moją osobą, ale nie oszukujmy się, chłopak zwykle nie okazuje głębszych emocji.
- Dobrze, zrobię wam show! - wstał energicznie z kanapy, na co parsknąłem śmiechem i zabrał Yunie mikrofon, prosząc ją, aby puściła jego ulubiony kawałek. Usiadłem bliżej czarnowłosego, który w końcu objął mnie w talii. Poczułem, jak poliki mnie pieką, ale mogłem zrzucić winę na alkohol. Zauważyłem wzrok Yuny, która niezauważalnie dla innych pokazała mi kciuk do góry. Przewróciłem oczami, po czym ponownie zaczęliśmy rozmawiać, komentując nie tylko występy Satoru, ale również nasze gusta muzyczne czy kulinarne.
         Było grubo po północy, kiedy wracałem do domu. Byłem na tyle pijany, że ledwo trzymałem się na nogach. Na szczęście, nie wracałem sam. Spojrzałem na czarnowłosego, który obejmował mnie w talii jedną ręką, drugą trzymając na mojej dłonie, kiedy ramieniem go obejmowałem. Łatwiej było wziąć taksówkę, ale żaden z nas nie chciał obrzygać pojazdu, więc musieliśmy iść pieszo.
- Hayate, masz klucze? - zapytał wprost do mojego ucha. Mruknąłem coś niewyraźnego pod nosem, po czym widziałem, jak patrzy w okna, aby sprawdzić czy ktoś jeszcze nie śpi i poczuł ulgę, kiedy światło sie paliło. Zadzwonił do drzwi, poprawiając sobie mnie, kiedy się zsuwałem na podłogę. Zadzwonił jeszcze raz, aż w końcu usłyszał kroki i dźwięk puszczających zamków. Spojrzał na młodszą wersję Hayate.
- Wybacz, że dzwonie o tej porze, ale ten tutaj nie ma kluczy. Czy mogę zaprowadzić go do pokoju? Jest dość ciężki - powiedział, po czym wręczył Seiji'emu moje rzeczy, które zabrałem przed wyjściem z domu.  


Ostatnio zmieniony przez Kurokocchin dnia 15/01/23, 08:18 pm, w całości zmieniany 1 raz
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {07/11/22, 04:56 am}

incorrect love - Page 4 27455411
          Z wyprakowanymi emocjami w głowie, leżałem wygodnie na boku, zwinięty w miękkim łóżku starszego brata, zastanawiając co właściwie powinienem zrobić. Moje zachowanie było coraz bardziej żałosne i sam nie mogłem siebie poznać, ale winnym tego wszystkiego był sam Hayate. Od ostatniej naszej rozmowy ciągle zachowywał się jakoś dziwnie. Nie potrafił spojrzeć w moje oczy, uciekał od przypadkowego dotyku jak poparzony. Jakbym miał jakąś zaraźliwą chorobę! Irytujące.
     Przesunąłem swój obojętny wzrok na otwarty karton, którego zawartość już znałem. Grzecznie leżał na środku pokoju, nie wadząc nikomu. W końcu nie musiałem z niczym się spieszyć. Nikogo w domu nie było, poza mną i ciszą. Przyjemna cisza, idealna do skupienia na swych myślach. Tak okrutnych z resztą. Westchnąłem ciężko, obracając w stronę ściany, a nos zatopiłem bardziej w poduszce. Hayate był niesprawiedliwy, ale uświadomił mi jedno: między nami nigdy nie będzie jak kiedyś. Sam wszystko zacząłem... nie, to on zaczął godząc na taką obrzydliwą pracę!
     - Nienawidzę go - jęknąłem, zaciskając kurczowo pięści, odciskając na skórze pół księżyce od długich paznokci. Nienawidziłem jego, a zarówno siebie samego. Skrzywdziłem Megumi, zepsułem kontakty rodzinne, choć wcale nie były one idealne, zostając praktycznie sam. Nikomu nie mogę się wyzalić. Przyjaciele wiedząc o tym wszystkim wygadają się innym i cała okolica będzie wiedzieć. Wystarczy, ze szepczą swe domysły odnośnie Megumi. Ciekaw jestem... co u niej słychać.
     - Wkurwia mnie to - nagle zerwałem się na tyłek z wypiekami na twarzy. Byłem zazenowany samym sobą. Musiałem się ogarnąć! Było, mineło! Wiem, że nie będzie łatwo zapomnieć o nim, ale muszę. W końcu to mój brat, rodzony brat. To tylko poządanie, które z czasem minie. Powinienem uciec w coś, co zaprzątnie moje myśli i nie pozwoli do tego wracać.
     Wstałem z łóżka na równe nogi, chowając z powrotem karton, aby Hayate nie mógł zauważyć, że tu byłem i grzebałęm po kątach. Co jak co, ale byłem w tym naprawdę dobry. Od małego wchodziłęm tam gdzie nie trzeba, nie pozostawiając za sobą śladów zbrodni. Bycie najmdłoszym czegoś uczy w życiu. Zatrzymałem się przed wyjściem, ostatni raz rozglądając, czy aby na pewno wszystko zostało ogarniętę i nagle po mieszkaniu rozległsię dźwięk dzwonka. Prawie podskoczyłem, jeżąc ze strachu. Nienawidziłęm tego dzwonka! Byłzbyt głośny! Co gorsza, bałem się, że mógł być to Hayate, a ja miałem zapalone światło w jego pokoju. Cholera. Zagryzłęm dolną wargę, gasząc światło i schodząc na dół, słysząc jak ktoś dzwoni ponownie, a dźwięk zdawał się być jeszcze głośniejszy. Spojrzałem przez judasza, kto postanowił tak mnie straszyć. W końcu mógł być to ktoś obcy. Na widok dwóch męskich sylwetek, moje nogi zadrżały, a brwi wygięły w neizadowoleniu.
     - Hayate... - szepnąłem sam do siebie. No ładnie się załatwił! Co za idiota! A podobno, to ja jestem tym młodszym do pilnowania. Dobre żarty. Otworzyłęm drzwi na oścież z gromiącym wzrokiem oceniając nieznajomego od dołu do góry, zawieszając spojrzenie na ledwo przytomnym bracie. Na litość boską. Nic mu ostatnio nie siedzi w głowie poza piciem.
     Odebrałem pakunki jakie dosłownie mi wcisnął chłopak, zdając się nieco wyzszy ode mnie samego. Z jakiegoś powodu nie spodobał mi się. Pod wieloma względami.
      - Nie trzeba, poradze sobię sam. W końcu to mój brat, a poza tym... - przerwałem, odkładając do kąta rzeczy, aby uwolnić swoje ręce i zabrać brata spod łapsk tego zboczeńca. - Mama zabroniła wpuszczać obcych. Nie mniej jednak... dzięki za przytachanie go do domu - Poprawiłem sobie brata, zawieszając go sobie pod ramię. Ująłem ostrożnie w pasie, aby czasem nie zjuszyć tym, co miał w żołądku. Nie chciałbym jeszcze po nim sprzątać czegoś z podłogi, albo dywanu. - No to, cześć - kopnąłem nogą drzwi, zatrzaskując je przed nosem nieznajomego. Jeszcze mi tu jego fagasa brakowało. Bo na pewno nie wyglądał na byle kogo. Widać to było po jego minie, te oczy... zaraz! Czemu ja się tak denerwuje!
     - Same z tobą problemy, braciszku - westchnąłem nieco bardziej rozluźniony i podjąłem się próby zaniesienia pijaczyny do jego pokoju. Cóż, ten nieznajomy się nie mylił, mówiąc, że do lekkich nienależał. Chwiejnym krokiem pokonywałęm schodek za schodkiem. Zsapan przystanąłem przed drzwiami do pokoju Hayate, łapiąc oddech z kropelkami potu na czole. Łokciem otworzyłem drzwi, zapalając światło i po chwili rzuciłem brata na jego łóżko, czując dopiero teraz ulgę.
     - Gdzie ty chowasz te kilogramy - stęknąłem z bladym uśmiechem, garbiąc się i podpierając ręce o kolana. Toż to była większa przeprawa niżeli wycieczka po górach z rodzicami. Już myślałem, że zginiemy jak raz cofnęło mnie do tyłu przez tego idiotę!
     - No dobra - wyprostowałem się, patrząc na brata. - Czas się rozebrać - nie wiedziałem dlaczego, ale z jakiegoś powodu poczułem jak moje serce mocniej zabiło, a twarz zaczęła delikatnie piec. Pozbyłem się butów, potem spodni, uznając, że w całej reszcie może w sumie spać.
     - Ani mi się waż stąd ruszać - wskazałem oskarzycielsko na niego palcem, nie do końca świadom, czy cokolwiek ogarnia i na chwilę zniknąłem, przynosząc miskę, gdyby Hayate nagle poczuł zwrot akcji w jego organiźmie. W sumie... moze powinienem tu z nim zostać? Jeszcze coś się mu stanie...
     - Ech, beznadzieja - westchnąłem, siadając zaraz obok miski. Wygodnie oparłem się plecami o łóżko i nawet nie wiem kiedy zasnął w takiej pozycji.


Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {11/11/22, 08:20 am}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


         Czując pod sobą miękki materac, wtuliłem twarz w poduszkę, pozwalając komuś na pozbywanie się ze mnie ubrań lub czegokolwiek innego. Nie wiem ile minęło, ale szybko zasnąłem, kiedy zamknąłem oczy, układając się w wygodnej pozycji.
         O dziwo, nie budziłem się w nocy, oczy dopiero otworzyłem rano, kiedy promienie słońca przedarły się do mojego pokoju przez okno. Zmarszczyłem brwi, czując okropny ból głowy i spojrzałem w biały sufit. Nie pamiętam jakim cudem znalazłem się w mieszkaniu, a tym bardziej w swoim pokoju bez butów i spodni. Jęknąłem niezadowolony z faktu, że znów za duży wypiłem. Okropnie mnie to irytowało, bo obiecywałem mamie, że to się więcej nie powtórzy, ale nawet nie wiem, kiedy straciłem panowanie nad kolejnymi drinkami, przeplatane shotami. Odwróciłem się na bok, po czym gwałtowanie podniosłem się do siadu przez  co mój żołądek się zbuntował, ale ostatecznie powstrzymałem się od wymiotów. Przełknąłem gulę w gardle, patrząc uważnie na Seiji'ego, który spał, siedząc przy moim łóżku. Było to dość... Urocze, ale na pewno też niewygodne. Czyżby przez całą noc czuwał przy mnie? Przez tą myśl złapały mnie wyrzuty sumienia, że tak go traktuję, ale nadal pamiętam, jego rozpaloną twarz oraz słodkie jęki, drżące ciało i mgliste spojrzenie, kiedy odwrócił się do mnie bez maski. Wsunąłem palce w jego włosy, delikatnie, powoli, aby go nie obudzić, zabrałem jednak rękę, kiedy zrozumiałem co robię. Miałem mieszane uczucia, nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć, tym bardziej, że czułem potrzebę ponownego posmakowania jego lekko rozchylonych ust. Zacisnąłem palce na swoim udzie, zostawiając czerwone ślady po paznokciach i ostrożnie podniosłem się z łóżka. Co prawda, na początku straciłem równowagę, ale na szczęście nie narobiłem hałasu. Mógłbym przenieść go na łóżko, ale wtedy oboje byśmy wylądowali na podłodze, nie miałem siły na tego typu rzeczy.
         Wziąłem koc, który leżał na krześle i podszedłem z nim do brata. Spojrzałem na miskę, po czym parsknąłem cicho śmiechem. Naprawdę musiał się o mnie martwić albo zwyczajnie bał się, że zarzygam cały swój pokój. Co by było, gdybym nie wycelował i na niego puścił pawia? Warte uwiecznienia w formie zdjęcia, ale to byłoby zbyt okrutne i obrzydliwe. Wróciłem wzrokiem do brata i przykryłem go kocem, nie odsunąłem się jednak od razu. Wysunąłem dłoń w jego stronę, po czym palcami musnąłem jego policzek, kciukiem zahaczając o jego usta, które delikatnie potarłem. Zamknąłem oczy, odsuwając dłoń, ale zmusiłem się by spojrzeć w dół.
- Kurwa... - szepnąłem, widząc swoją poranną erekcję. Nie chcę nawet zastanawiać się, co to wywołało, bo dobrze wiem.
         Wymknąłem się z własnego pokoju, aby w łazience zamknąć się na tyle dobrze, by nikt mi tutaj nie wszedł. Zdjąłem pozostałe ubrania, po czym wszedłem pod prysznic. Od razu puściłem letnią wodę, a dłoń zsunąłem na swojego penisa. Dłoń zgrabnie poruszała się po całej długości, zaciskając się lekko palcami. Zagryzłem dolną wargę, aby stłumić swoje jęki, choć woda lecąca z deszczownicy wystarczająco to robiła. Wyobrażałem sobie Seiji'ego, co nieco mnie zdziwiło, ale jednocześnie nie odrzucałem od siebie myśli o nim. Kiedy doszedłem, jęknąłem, opierając czoło o chłodne kafelki. Spojrzałem na swoją dłoń, z której powoli znikało nasienie przez krople wody. Czy sprawiło to, że miałem wyrzuty sumienia? Ani trochę, po prostu było to... Dziwne, że myślałem o bracie w ten sposób, ale również on był powodem mojej erekcji.
         Zamknąłem oczy, po czym dokładnie się umyłem. Moje włosy nie pachniały papierosami, a ciało było rozluźnione i pozbawione jakiegokolwiek zmęczenia. Wyszedłem z łazienki opatulony szlafrokiem oraz ręcznikiem na włosach. Przechodząc obok sypialni rodziców, zapukałem, ale nie usłyszałem odpowiedzi, więc zajrzałem do środka. Rodziców nie było, na dole też się nikt nie krzątał, więc... Nie wrócili do domu. Ugh, na samą myśl, że mogliby się pieprzyć, robi mi się niedobrze. Wiem, że rodzice to robią, ale nie potrzebuję być tego świadomy kiedy i gdzie. Skierowałem się do kuchni, skąd wyjąłem cały zestaw leków w poszukiwaniu czegoś na mój ból głowy i kac, ale na szczęście nie musiałem długo szukać. Wziąłem wszystko co sobie naszykowałem, opierając się o blat. Starałem sobie przypomnieć kto przyprowadził mnie do domu, ale najwidoczniej będę musiał o to zapytać brata, kiedy się obudzi, o ile kiedyś to zrobi. Zajrzałem do lodówki, aby zajrzeć z czego mogę zrobić śniadanie, ale stwierdziłem, że z tym zaczekam na brata, więc wziąłem szklankę wody ze sobą i usiadłem na kanapie, odpalając telewizor. Przeskakiwałem z kanału na kanał w poszukiwaniu czegoś sensownego, ale i tak skończyłem na puszczanym anime – Naruto, które leciało od lat w kółko, ani trochę mi to nie przeszkadzało, tym bardziej, że przyjemnie się je oglądało.


Ostatnio zmieniony przez Kurokocchin dnia 15/01/23, 08:18 pm, w całości zmieniany 1 raz
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {20/11/22, 04:25 pm}

incorrect love - Page 4 27455411
          Zmarszczyłem lekko brwi czując jak coś zimnego sunie po mojej wardze i nie wiedziałem czy to był nadal sen, czy jednak rzeczywistość. Lezałem tak jeszcze chwilę w pół śnie, leniwie unosząc powieki ku górze. Rozciągnąłem się leniwie, a obolały kark od razu dał o sobie znać. Stęknąłem, łapiąc za niego z automatu, chcąc jakoś rozsmarować, ale było tylko gorzej. Zmieniając pozycję, padłem na kolana, wypinając tyłek i jęcząc cicho z bólu. Cholera, musiałem zasnąć w tak chujowej pozycji.
     Usiadłem nieco uspokojony, kładąc koc na łóżku, na którym... nie było mojego brata. Zmarszczyłem niezadowolony brwi. Musiał wstać wcześniej i mnie przykryć. Spojrzałem na miskę. Na szczęście była pusta, więc obyło się od najgorszego scenariusza. Z jakiegoś powodu poczułem ulgę, a z drugiej strony ten fagas z wczoraj nie dawał mi spokoju.
      Pognieciony wewnętrznie jak i na ubraniach zszedłem na dół, słysząc włączony telewizor. Hayate pewnie wrzucał w siebie tuzin leków na kaca i wcale się nie pomyliłem widząc ślady w kuchni.
      - Dzień dobry - powiedziałem nadal lekko zaspany, drapiąc po rostrzepanej czuprynie. Jakoś... nie zwracałem uwagi na swój wygląd. Nie w domu i nie przed bratem. Przeciez nie pierwszy raz widział mnie w takim stanie. To raczej normalne z rana. Prawda? Zajrzałem do lodówki za sokiem z pomarańczowym, wyciągając przy okazji kartonik z jajkami. Miałem na nie wyjątkowo ochotę.
      - Jadłeś juz coś? - spytałem, upijając nieco soku z szklanki. W sumie, miałem ochotę spytać Hayate o tego faceta. Kim był? Gdzie w ogóle się włuczył? Obiecał, ze juz tak nie skończy, a jednak nadal upijał się do nieprzytomności. Ciekawe, czy cokolwiek pamiętał? Moze by tak go podraznic? Postraszyć? W sumie pasowało by.
      Na tę myśl nikczemny uśmieszek wylęgł się w mej podświadomości, ostroznie, aby czasem nie zostać zauwazonym przez spojrzenie starszego braciszka. Nie chciałbym w końcu, aby wszystko spaliło na panawce juz na samym początku.
      - Ach, ach, ach - pomachałem dłonią rpzed twarzą, przymykając powieki, choć jednym okiem ukradkiem spoglądałem w stronę Hayate.
      - Gdyby tylko rodzice byli w nocy - zacząłem swój teatrzyk, uwaznie obserwując zachowanie starszego.
      - Nie wiem co o tobie myśleć, braciszku - oparłem się o blat wyspy kuchennej, szczerząc w lisim uśmieszku, tak jakbym wiedział o czymś bardzo waznym, a ta informacja mogłaby mu niezle zaszkodzić.
      - Żeby w ten sposób pojawiać się przed domem - urwałem tajemniczo, otwierając pudełeczko. Wyciągnąłem jedno jajko, obracając między palcami, kątem oka zerkając na niego.
      - Hm, jestem głodny. Chcesz omleta z ryzem? - spytałem, stojąc nieco bokiem, jakbym  własciwie chciał... prezentowac się seksownie? Sam nie wiem po co to wszystko było. Bo zdecydowanie za bardzo grałem. To nie było jedynie wzbudzanie niepokoju u brata czy draznienie się z nim. Ja... go chyba... podrywałem? Byłem zazdrosny? Ja... nie rozumiem co właściwie chcę osiagnąć? No tak... chcę wiedzieć kim był ten dupek.
       Na samą myśl o tej twarzy miałem ochotę znowu cisnąć w niego piorunami, ale wszystko to zdusiłem w sobie i wyplułem razem z śliną. Oczywiście tylko w myślach.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {23/11/22, 07:08 pm}

HayateMiłości się nie wybiera, ona pojawia się niespodziewanie


         Usłyszałem kroki, więc nie martwiłem się, że będę musiał godzinami czekać na śniadanie, kiedy Seiji sobie smacznie spał. Przełknąłem wodę, po czym odwróciłem nieco głowę, aby spojrzeć na braciszka. Nie wyglądał na wyspanego, ale nic dziwnego, skoro spał w tak niewygodnej pozycji. Mogłem go obudzić, ale no... Nie w tym stanie, w jakim się obudziłem.
- Dobry - odpowiedziałem, czekając aż zacznie mi wyrzucać mój powrót do domu. Nic takiego jednak nie nastąpiło, więc tym razem mogłem się chyba cieszyć, że nie zrobiłem niczego głupiego, ani nie powiedział tego, co przed nim ukrywałem. Gdybym mu powiedział o naszym seksie na imprezie, to na pewno nie zachowywałby się tak swobodnie.
- Nie, jeszcze nie, czekałem aż wstaniesz - powiedziałem, wracając wzrokiem do telewizora. Upiłem kolejny łyk ze szklanki, po czym westchnąłem, czując nasilający się ból głowy. Miałem nadzieję, że rodzice wrócą na obiad albo kolację i nie będą musieli oglądać mnie w takim stanie. Tym bardziej, że coś obiecywałem mamie, a jej nie da się okłamać.
         Wzdrygnąłem się, kiedy usłyszałem brata. Nie zareagowałbym tak, gdyby było to coś normalnego. Poczułem gulę w gardle oraz milion myśli naraz. Wyciszyłem telewizor, aby go słuchać, ale nie zamierzał zdradzić, co takiego narobiłem. Czyli jednak coś się wydarzyło, a ja tego nie pamiętam. Nie było to powiedzenie prawdy, bo nie tak by reagował, ale... Co ja do jasnego cholery zrobiłem?! Odwróciłem się w stronę kuchni, usadawiają się kolanami na kanapie i wbiłem gniewne spojrzenie w Seiji'ego.
- Chętnie, ale nie zmieniaj tematu! - powiedziałem. Co jak co, ale teraz nie mógł tak po prostu olać ten temat i udawać, że wcale te słowa nie padły. - Co takiego zrobiłem? Powiedziałem coś głupiego? Chcę to od ciebie usłyszeć - dodałem, powoli wstając z kanapy, aby przypadkiem nie zakręciło mi się w głowie. Ruszyłem do brata, aby lepiej go widzieć. Skupiłem się jednak na jego profilu oraz pozycji w której stanął, ubrany tylko w piżamę. Przełknąłem gulę w gardle, po czym zamknąłem oczy, próbując przypomnieć sobie, co takiego się wydarzyło, kiedy wróciłem do domu. Żadne wspomnienia z tego czasu nie wróciły do mnie, jedynie kończyły się na wyjściu z karaoke oraz tym, że Masaharu zaproponował odprowadzenie mnie. Czyżbym przed nim się wygłupił? A może pocałowałem go? Nie, raczej z tego Seiji by się nie nabijał. Powinienem zadzwonić do chłopaka? To na pewno, w końcu będę musiał podziękować mu za przytarganie mnie do domu, choć wcale nie musiał.
         Złapałem brata za nadgarstek, aby nie zaczął gotować, kiedy rozmawialiśmy o moim powrocie do domu. Spojrzałem na swoją dłoń, którzy trzymała jego nadgarstek w delikatnym uścisku. Już dawno nie byliśmy tak blisko. Ostatnio go unikałem, ograniczałem nasze rozmowy oraz dotyk. Nadal nie mogłem spojrzeć prosto w jego oczy, bo widziałem w nich chłopaka w przebraniu kota. Wiem, że będzie mnie to dręczyć bardzo długo, ale nie mogłem mu tego powiedzieć, nikt nie mógł się o tym dowiedzieć.
- Bądź dobrym młodszym bratem i powiedz mi, jak głupio się wczoraj zachowałem... Był przy tym Masaharu? Wiesz, taki chłopak nieco wyższy ode mnie z czarnymi włosami. Z tego co pamiętam to on mnie odprowadzał - powiedziałem, a moje policzki pokryły się lekkim rumieńcem. Co jeśli przy nim powiedziałem coś głupiego? Modliłem się, aby tak się nie stało, bo nie chciałem, aby uznał mnie za jakiegoś psychola.


Ostatnio zmieniony przez Kurokocchin dnia 15/01/23, 08:18 pm, w całości zmieniany 1 raz
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

incorrect love - Page 4 Empty Re: incorrect love {}

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach