Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
A New Beginning Dzisiaj o 04:23 amYulli
From today you're my toyWczoraj o 08:08 pmKurokocchin
This is my revengeWczoraj o 07:47 pmYoshina
Twilight tension17/09/24, 02:27 pmEeve
Agathokakological15/09/24, 10:36 pmAgathokakological
W Krwawym Blasku Gwiazd15/09/24, 10:30 pmHummany
Alteros15/09/24, 07:03 pmYoshina
Triton and the Wizard15/09/24, 06:53 pmYoshina
incorrect love15/09/24, 10:00 amKurokocchin
Wrzesień 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
      1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
30      

Calendar

Top posting users this week
2 Posty - 29%
2 Posty - 29%
1 Pisanie - 14%
1 Pisanie - 14%
1 Pisanie - 14%

Go down
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Guardian Demon {15/02/22, 06:09 pm}

First topic message reminder :

Guardian Demon - Page 2 Screen11


Guardian Demon - Page 2 6067d3a1a0df4d6f935910aa5c9ce41c



Każdy ma swojego anioła stróża, jednak nie każdy z nich wytrzymuje presję związaną z pracą. Podczas gdy kolejni aniołowie stróże zaczęli rezygnować ze swoich stanowisk, postanowiono wdrożyć "Projekt Demon". Niestety dla niej - postanowiono spróbować i wylosowali zarówno człowieka jak i demona, który od tamtej chwili miał nad nią czuwać.


On (demon) - Noé
Ona (człowiek) - Yulli




Ostatnio zmieniony przez Yulli dnia 22/04/22, 12:46 am, w całości zmieniany 1 raz

Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {10/03/22, 09:52 pm}

Guardian Demon - Page 2 B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

To, że Dove Parker była nierozgarniętą dziewuchą, bo nawet nie zasługiwała na miano damy, kobiety czy panny, zrozumiałem wcześniej. Ale to, że jej zachowania i etykieta są na dnie, zrozumiałem w momencie, gdy trzymałem się za obolałe miejsce, a mój cylinder wykorzystał tą okazję, by spaść wprost na scenę.
- To było gorzej niż dziecinne - odezwałem się, gdy powrócił mój głos po pierwszym szoku. Nie spodziewałem się frontalnego ataku na moją osobę. Sądziłem początkowo, że skończy się na słowach. Cóż, ja naiwny, co mogłem wiedzieć o dzisiejszych kobietach?
- Niech pani uważa, bo naprawdę się przestraszę tych gróźb - rzuciłem ironicznie, patrząc jak się męczyła z próbą ponownego założenia obuwia. - Może czas przestać nosić gorset, który raczej nie jest w stanie pomóc, a jedynie zawadza. Jesteśmy na takim etapie rozwoju, że są lepsze sposoby na podkreślenie figury niż babcina bielizna - sarknąłem, na wszelki wypadek odsuwając się o krok, by nie oberwać ręką, nogą lub jakimś innym ukrytym asem.
Miałem przy tym nieodpartą chęć, by "przypadkiem" zrzucić jej but tak jak ona zrobiła to z moim kapeluszem. Natura demona wręcz wrzeszczała, by za obuwiem poleciała sama zainteresowana. Irytował mnie każdy jej gest i każde słowo.
Tylko że się wtedy odwróciłem. Odwróciłem i odszedłem, by nie dawać się dłużej prowokować. Po pierwsze nie mogłem z jasnego powodu, po drugie godziło to w moją dumę i niejako godność oraz wizerunek jaki próbowałem sobie zbudować.
Swe kroki skierowałem na dół, by odszukać zagubioną część garderoby. By z głupkowatym uśmieszkiem wytłumaczyć aktorom, że przez swoją nieuwagę zgubiłem cylinder.
A potem rozdrażniony miałem problem ze skupieniem się na dalszej części spektaklu.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {10/03/22, 10:17 pm}

Dove Rachel Parker

    Wyprostowałam się i wstrzymałam oddech, gdy usłyszałam jego komentarz na temat babcinej bielizny. A przynajmniej tak raczej sobie to tłumaczyłam zamiast fakt, że prawie brakowało mi powietrzu w płucach. Zacisnęłam mocno usta próbując już nic nie dodać. Mimo wszystko nie chciałam zrobić sobie lub Dianie wstydu, tylko dlatego ponieważ ktoś tam się przy mnie kręci.
    Prychnęłam pod nosem. Po jakimś czasie, z obcasem z powrotem na swoim miejscu, wróciłam do balkonika. Diania się nie zapytała gdzie byłam, ale byłam pewna, że widziała mój niesmak. Znała mnie na tyle, że wiedziała aby na razie nic nie komentować. Dopiero, gdy wyszłyśmy z teatru na świeże i chłodne powietrze moja przyjaciółka odważyła się odezwać.
    - Wiem, że już kiedyś tobie to mówiłam, ale na prawdę musisz lepiej kontrolować swój gniew. Zbyt łatwo jest rozczytać twoją twarz. - nie odpowiedziałam jej od razu. Sama próbowałam nie myśleć o rozmowie z panem Lightwoodem i raczej skupiłam się na innych wrażeniach z wieczoru.
    - Jeżeli jesteś zła za co powiedziałam wcześniej to przepraszam - dodała po chwili ciszy. Pokręciłam głową.
   - To nie twoja wina. Nie martw się. - próbowałam ją przekonać, ale wątpiłam, że to zadziałało.
    Po jakimś czasie Diana skręciła w inną ulicę, w stronę swojego domu. Droga do mojego domu, a raczej Sebastiana, nie trwała długo i po chwili otworzyłam główne drzwi. Tak, jak się spodziewałam, przywitała mnie zestresowana Anna.
    - Oh, panno Parker, już wróciłaś? -
    Uniosłam delikatnie brew, podając jej mój płaszcz. - Już? Jeszcze wczoraj na mnie podnosiłaś głoś, że za późno wracam, a dzisiaj za wcześnie? -
    Anna uśmiechnęła się nerwowo. - Wcale nie podniosłam głosu -
    Jasne. Ten szczegół akurat nie był tak ważny. Uznałam rozmowę za zakończoną i zaczęłam się kierować w stronę moich pokoi, gdy nagle usłyszałam za sobą ponownie głos Anny.
    - Oh może lepiej najpierw wypić herbatkę przed snem? - herbatkę? O tej porze nie często mi to oferowała. Skrzyżowałam ramiona, spoglądając w jej kierunku.
    - O co chodzi, Anno? Zachowujesz się, jakbyś połowę rozumu straciła. -
    Anna westchnęła ciężko, nie wiedząc jak inaczej ukryć cokolwiek ją gryzło. - Twój kociak... Nie wiem, gdzie jest. -
    Na korytarzu zapanowała kompletna cisza. Spoglądałam na bladą twarzy kobiety i nie mogłam się powstrzymać. Zaczęłam się śmiać. I nie pamiętam kiedy ostatnio coś tak prostego mnie ubawiło. Dalej się śmiałam kierując się ponownie w stronę moich pokoi.
    - No jak można zgubić takie małe zwierze, które ledwo co na własnych łapach stało? Chyba się starzejesz, Anno. - za nim otworzyłam drzwi spojrzałam przez ramię w stronę służącej. - Wiesz, nie planuję iść spać w tej sukni... -
    Anna przytaknęła. - Zaraz przyjdę pomóc. Muszę tylko zanieść herbatę panu Parkerowi. - uśmiech znikł z mojej twarzy. No tak, mój brat. Pan tego domu. Machnęłam ręką, zamykając za sobą drzwi.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {11/03/22, 05:12 pm}

Guardian Demon - Page 2 B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

Z teatru wyszedłem chwilę wcześniej niż pani Parker, już gdy tylko spektakl się zakończył. Nie czekałem aż wyjdzie pierwsza, jakoś nie miałem ochoty na kolejne spotkanie z nią.
. Swe kroki skierowałem wprost do swojego mieszkania, gdzie się przebrałem od razu z tych niewygodnych ubrań. Będąc kotem nie musiałem wyglądać jak milion gwinei. Poza tym wziąłem sobie gorącą kąpiel, by choć trochę ukoić nerwy i nie myśleć przez chwilę o kolejnych dniach. Sama myśl o tym sprawiała, że nie miałem ochoty wyściubiać nosa poza drzwi swojego mieszkania. Wyprowadzenie tej kobiety na prostą wcale nie będzie łatwym zadaniem. O ile możliwym. Może uda mi się wypchnąć ją jakoś do Czyśćca, na Niebo nie zasługiwała, a do Piekła pod żadnym pozorem nie mogła trafić.
. Pewnie gdybym poprzedniego wieczoru nie został czyimś pupilem… wróć… lepiej było zostać tym kotem. W końcu lepsze jest siedzenie w ciepłym pokoju na miękkiej poduszce niż marznięcie gdzieś na dworze. Dodatkowo miałem wiedzę z pierwszej ręki i to bez wysiłku.
. Choć niechętnie opuszczałem swoje apartamenty, to musiałem to zrobić. Ktoś już pewnie odkrył zniknięcie kociaka, a jego brak przez zbyt długi czas mógł mi zaszkodzić.
. Wejście przez okno odpadało. Dove już przebywała w pokoju, a moje nagłe pojawienie się byłoby dość dziwne. Uznałem, że lepiej dostać się przez pokoje Sebastiana, tym bardziej, że nie było go w środku. Pewnie przebywał na kolacji, co było idealnym rozwiązaniem. Miałem jeszcze chwilę na znalezienie sobie jakiejś dobrej kryjówki, by potem z niej wyjść jak gdyby nigdy nic. Schowałem się więc do jednego z jego butów. Dziwne, ale przypomniałem sobie, jak mój rudy kocur z poprzedniego życia tak robił. Dlaczego teraz sobie coś takiego przypomniałem? To było tyle lat temu. Trzysta? Czterysta? Nieważne.
. Buty Sebastiana musiały być całkiem nowe. Nie dostrzegałem na nich żadnych otarć czy zagięć i przede wszystkim nie śmierdziały. Dobrze. Widać pan tego domu dobrze dbał o swój wygląd.
. W swojej kryjówce przeczekałem aż przyjdzie mężczyzna. Ten jednak nie spojrzał w moim kierunku. Przebrał się, a następnie czytał coś przez chwilę zanim poszedł spać, a ja razem z nim.
. Rankiem obudził mnie właśnie on. Nawet nie wiedziałem kiedy wstał, a teraz stał już zupełnie ubrany, gotowy do wyjścia. Na zewnątrz było jeszcze zupełnie szaro więc musiało być dość wcześnie. Co on robił o tej porze na nogach? Położył mnie na ramieniu, głaskając po głowie. To kocie ciało potrzebowało wciąż tyle odpoczynku, że nawet nie miałem siły zaprotestować.
. - Gdzie on idzie? - zapytałem delikatnej chmurki unoszącej się za Sebastianem. Oczywiście nie dostałem żadnej odpowiedzi.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {11/03/22, 06:01 pm}

Dove Rachel Parker

      Zmęczona po długim dniu nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. Nawet nie miałam szansy czy ochoty otworzyć jedną z nowych książek, którą dostałam w prezencie od Margaret. Wczesny prezent świąteczny -- tak to wytłumaczyła. Jeżeli książka się mi spodoba to obiecała kupić kolejne części z serii.
      Nie byłam pewna, czemu przypomniałam sobie o tym prezencie, gdy tylko się obudziłam. Albo raczej ktoś mnie obudził. Słyszałam głos Anny gdzieś w pokoju, ale nie zamierzałam nawet ruszyć palcem. Łóżko było zbyt wygodne, a ja wciąż zmęczona. Która to w ogóle godzina, że kobieta postanowiła wejść do mojego pokoju i mnie budzić?
      - Panno Dove, twój brat ciebie oczekuje na śniadaniu -
      Ah no tak. Jak mogłam zapomnieć o tym, że obiecałam mu to nieszczęsne śniadanie. Mruknęłam coś pod nosem w odpowiedzi na słowa Anny, które próbowałam zignorować. Usłyszałam, jak kobieta wzdycha ciężko.
      - Gdyby twój ojciec ciebie teraz zobaczyła to by powiedział, że damy nie powinny się tak zachowywać. Proszę wstać. -
      Niechętnie otworzyłam oczy i spojrzałam groźnie w stronę Anny. Wiedziała, jak na mnie wpłynąć, czy to mi się podobało czy nie. Wstałam z łóżka i dopiero wtedy zerknęłam przez okno. Musiało być strasznie wcześnie. Czy Sebastian zwariował?
      Gdy tylko Anna pomogła mi się przebrać udałam się w stronę jadalni, gdzie Gabriel już na mnie czekał z ciepłą herbatą. Przywitał mnie z małym uśmieszkiem na twarzy, którego nie odwzajemniłam. Usiadłam naprzeciwko od mojego brata podczas gdy Anna nalała mi filiżankę herbaty i ruszyła szybko w stronę kuchni.
      - Znalazłem coś co należy do ciebie - powiedział mój brat, po czym wstał z miejsca i ruszył w moją stronę. Obserwowałam go uważnie, niepewna co chce zrobić. Dopiero gdy był po mojej stronie stołu zauważyłam małego kociaka. Wywróciłam oczami, gdy Sebastian mi go podał. - To twój kot. Powinnaś lepiej się nim zająć. -
      - Anna powinna była lepiej go pilnować - odparłam. - Nie było mnie w domu przez większość dnia. -
      - Nie zwalaj winy na Annę. Sama zajmuję się całym domem, ciężko dodać wychowanie kota do jej długiej listy obowiązków. -
      - Gdyby lepiej robiła swoją pracę nie byłoby problemu - dodałam za nim mogłam ugryźć się w język. Uśmiech znikł z twarzy mojego brata i dał mi kota na kolana. Wiedziałam, że Sebastian był niezadowolonym moimi słowami i nawet sama poczułem lekkie poczucie winy.
      Sebastian wrócił na swoje miejsce przy stole. - Imię - zarządał odpowiedzi bez żartów, patrząc w stronę kota. Ah, no tak. Imię dla kota. Szczerze mówiąc nie przemyślałam tego. Zapomniałam o kocie i miałam nadzieję, że Sebastian również zapomni o całej sprawie. Podniosłam kota, trzymając ostrożnie w obu dłoniach. Przyjrzałam mu się przez chwilę w ciszy.
      - Vincent -
      Sebastian uniósł delikatnie brew. - Vincent? To nie imię dla kota. -
    - Wolałbyś Lord Kot, czy coś w tym stylu? - spojrzałam w stronę brata, trzymając kociaka bliżej mojego dekoltu. - Sam powiedziałeś. Mój kot. Chciałeś abym wybrała imię, więc wybrałam. -
    Sebastian prychnął, ponownie się uśmiechając. - Oh Vincent, już mi ciebie żal, przyjacielu. -
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {11/03/22, 08:21 pm}

Guardian Demon - Page 2 B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

. Oh, Sebastianie, mi siebie również jest żal, przyjacielu.
. Twoja siostra jest pełna pogardy dla każdego, dziecinna, niewychowana i w ogóle nadawałaby się na demona. Nie dziwotą było, że w końcu jej Stróż nie wytrzymał i rzucił tą niewdzięczną robotą. Sam po tych kilku dniach mam dość. Może nie tyle jej samej, co narzuconych na mnie ograniczeń…
. Westchnąłem tylko, nie potrzebując żadnego wymyślonego imienia, ale nie zamierzałem się też odzywać. Lepiej przemilczeć sprawę niż wydawać z siebie jakieś żałosne dźwięki. Vincent nie brzmiało źle. Za Lorda Kota pogryzłbym.
. Przez następne kilka chwil Sebastian próbował nawiązać jakąś niezobowiązującą rozmowę z siostrą. Widziałem, że się starał, ale wiedziałem jednocześnie, że raczej na marne. Mężczyźnie widocznie bardziej zależało na relacji z siostrą niż jej samej. Ona w ogóle chyba jakby zapomniała o mnie samym. A ja byłem głodny. Właściwie od wczoraj, z czego nie od razu zdałem sobie sprawę. Po teatrze już nie spożyłem żadnego posiłku. Ułomnościom tego ciała nie było końca, toteż bez skrupułów zacząłem się wydzierać i drapać sukienkę kobiety. Dlaczego miała jeść pierwsza ode mnie?
. - Vincent lubi wędliny - rzucił mimochodem Sebastian. Bardzo dobrze powiedział. Jeszcze raz ktoś poda mi mleko, a pewnie bym się porzygał.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {11/03/22, 09:13 pm}

Dove Rachel Parker

    Nie miałam humoru na pogaduszki z Sebastianem. Byłam niewsypana. Gdyby nie kazał Annie mnie obudzić o nieludzkiej godzinie to może byłabym bardziej skłonna do rozmowy. Niechętnie spojrzałam w jego kierunku, gdy wspomniał o Vincencie. Wędlinę lubi? Prychnęłam pod nosem. O ile dobrze pamiętałam to był mój kot, a nie jego. Zerknęłam w stronę kociaka, który wiercił się na moich kolanach. Do tego te jego piski. Co za męczarnia.
    - Już, już. Nie bądź taki dramatyczny. - powiedział do kota, podając mu mały kawałek wędliny. Przynajmniej, gdy je to się nie wydziera.
    - Przynajmniej z charakteru się dopisaliście - zażartował Sebastian. Nawet się zaśmiał ze swoich własnych słów. Zmrużyłam oczy, ale nie rzuciłam w jego stronę żadnego komentarza. Ukroiłam kolejny mały kawałek i przybliżyłam swoją dłoń do kota. Jak się nie wydzierał to był nawet całkiem uroczy.
    - Dzisiaj również wychodzisz? - pokręciłam głowią, wzrok wciąż skupiony na Vincencie. - Dovie, muszę tobie coś powiedzieć. - oho, to nie wróżyło nic dobrego. Tylko co tym razem? Kolejna dyskusja na temat Widows Circle?
    Ciekawa podniosłam wzrok na brata, oczekując jego następnych słów. Wyglądał na dość zaniepokojonego, co nie było niczym nowym lub dziwnym, ale mimo wszystko to mój brat, jedyna bliska rodzina. Takie rzeczy będą mnie martwić.
    - Muszę udać się do Birmingham. Na dwa tygodnie. -
    Uniosłam brwi. - Po co? -
    - Ktoś jest zainteresowany biznesem ojca. Nie całkowicie wykupić, ale... Zjednoczyć siły, powiedzmy. Chce się spotkać twarzą w twarz i omówić różne opcje. -
    - Skoro to on jest zainteresowany to on powinien przyjechać do ciebie, a nie ty do niego. -
    - Może i masz rację, ale już się zgodziłem na takie warunki. Podczas mojej nieobecności, błagam cię, nie rób nic głupiego. Wiesz, że nigdy tobie nie zabronię towarzystwa, więc bądź rozsądna. -  
    Rozumiałam co chciał powiedzieć. Gdyby coś wyszło to nie będzie mógł mi pomóc.
    Gdy skończyłam śniadanie wzięłam Vincenta ponownie w dłonie i poszłam z nim do moich pokoi. Postawiłam go na podłogę, aby mógł chociaż spróbować trochę pochodzić. Sama rozejrzałam się po pokoju i znalazłam kilka rzeczy dla Vinceta, które kupiła Anna.
   - Anna tyle rzeczy tobie tutaj nakupowała - zauważyłam odrobinę rozbawiona. Spojrzałam w stronę kota. Kucnęłam niedaleko i zaczęłam go delikatnie drapać pod pyszczkiem. - Mam nadzieję, że podoba się tobie twoje imię - i chyba zwariowałam, bo dalej gadam na głos do kota.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {21/03/22, 06:52 pm}

Guardian Demon - Page 2 B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

Jedząc moje śniadanie, uważnie słuchałem, co tak ważnego miał do przekazania Sebastian. I nie powiem, bo strasznie mi się to nie spodobało. Miałem wrażenie, że gdy tylko zamkną się za nim drzwi, Dove dostanie jakiegoś świra i zacznie wyprawiać głupotę za głupotą. Kto miałby ją wtedy ochronić lub chociaż naprowadzić na prostą drogę? Ja jako William, którego nie lubiła, jako bezbronny Vincent, czy może napędzić jej stracha na całe życie jako Alastor? A może wynająć jakiegoś prywatnego detektywa? To nie byłby w sumie taki głupi pomysł. Stać mnie było na to. Mogłem sobie pozwolić na takiego ochroniarza. Zdecydowanie. Chyba od tego trzeba będzie zacząć.
Chwilę później poszliśmy (Dove poszła, ja pozwoliłem się zanieść) do jej pokoju. Zrobiłem parę kroków na puchatym dywanie. Wstyd przyznać, ale rady aniołka okazały się przydatne i zacząłem czuć się o wiele lepiej w tym ciele. A już z pewnością przestałem się przewracać i stawiałem pewne kroki.
Podążyłem wzrokiem w stronę zabawek, o których mówiła kobieta. Tak, nakupiła, szkoda tylko jej czasu i pieniędzy, bo nie zamierzałem się nimi bawić. Zdecydowanie byłem na to za stary. Ale chyba nie na drapanie. To było całkiem miłe, naprawdę. Zmrużyłem oczy, pozwalając kobiecie kontynuować tą czynność.
. - Jest dobre - odpowiedziałem. Zawsze mogła gorzej wybrać, a to nawet mi się podobało. Więc gdzie teraz się wybieramy, Dove? Bo chyba nie zamierzasz mnie znów samego zostawić. A nawet jeśli, to jakoś cię znajdę… ech, ciężkie życie takiego kotka. Nic nie mogłem zrobić, dosłownie. Taka bezsilność źle na mnie działała.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {21/03/22, 07:30 pm}

Dove Rachel Parker



Pierwszą połowę dnia spędziłam na czytaniu książki od Margaret. Jednak zaczęłam się nudzić i uznałam, że może warto chociaż wyjść na spacer. Dlatego też wzięłam Vincenta ze sobą i wyszłam z pokoju. W salonie znalazłam Annę, która akurat czyściła meble z kurzu.
    - Wychodzę na chwilę - powiadomiłam kobietę i podałam jej kota. - Nie zgub go tym razem -
    Anna otworzyłam usta, patrząc w stronę Vincenta. Za nim mogła cokolwiek mi powiedzieć ruszyłam w stronę głównych drzwi, biorąc po drodze jeden z grubszych płaszczy. Gdy tylko byłam gotowa, aby sięgnąć po klamkę nagle usłyszałam glos mojego brata.
    - A ty gdzie tym razem się wybierasz? - westchnęłam ciężko i niechętnie odwróciłam się w jego stronę. O dziwo sam był ubrany, jakby był przygotowany do wyjścia. Nigdy się go nie pytałam, gdzie się wybiera. Zazwyczaj sam mi mówi. - Myślałem, że planowałaś zostać w domu. -
   - Plany czasami się zmieniają -
    Sebastian uniósł delikatnie brew. - Gdzie idziesz tym razem? -
    - Na spacer. Obiecuję, że niedługo wrócę. - nie byłam pewna, czy Sebastian do końca mi uwierzył, ale już nic nie powiedział. Jedynie kiwnął głową, a ja otworzyłam drzwi. Od razu przywitało mnie chłodne powietrze. Zamknęłam za sobą drzwi i udałam się w kierunku jednych z głównych ulic w mieście. Było to dosyć dziwne spacerować samemu, zwłaszcza gdy prawie wszyscy wokół ciebie mają przyjaciela lub inne towarzystwo. Oczywiście bywały momenty, kiedy wyobrażałam sobie inne dla siebie życie -- nie jako samotna panna, która mieszka z bratem (i teraz do tego ma kota, niczym prawdziwy żyjący stereotyp).
    - Dovie? -
    Spojrzałam w kierunku znajomego głosu. Uśmiechnęłam się delikatnie w stronę Elizabeth. - A ty gdzie idziesz tak ubrana? - zapytałam wiedząc, że ma na sobie jedną z lepszych sukien.
    - Na nowy targ. Otworzyli go niedaleko rzeki. Podobno przybyło pełno handlarzy z zagranicy. Chodź ze mną, jeżeli masz czas. -  a czasu zawsze miałam. Czasami aż tyle, że nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Uśmiechnęłam się szerzej i przytaknęłam, czując się znacznie lepiej w znajomym mi towarzystwie i razem poszłyśmy w stronę rzeki.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {22/03/22, 03:56 pm}

Guardian Demon - Page 2 B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

Początek dnia był całkiem niezły, gdyż moja podopieczna siedziała grzecznie w domu, czytając książkę, która niestety za szybko ją znudziła. Rzuciłem okiem na okładkę, która niewiele mi mówiła, ale sądząc po tytule nic ciekawego. Może podrzucę jej jakiś erotyk, który zatrzyma ją w domu. Takie niewinne czytadełko nikomu nie zaszkodziło jeszcze.
Dlatego gdy tylko kobiecie zachciało się wychodzić, byłem bardzo niezadowolony. Szczególnie po tym, jak wcisnęła mnie w ręce pokojówki i sama wyszła po krótkiej wymianie zdań z Sebastianem.
Ale nie zamierzałem bezczynnie siedzieć w domu, gdy ona chodziła sobie gdzieś, niewiadomo gdzie. Z początku planowałem wyjść za nią lecz później uznałem, że mógłbym w końcu nawiązać więź z Sebastianem zanim ten wyjedzie. Co prawda nie powiedział kiedy dokładnie ma zamiar to zrobić, dlatego lepiej zacząć działać od razu.
Toteż dowiedziałem się gdzie i kiedy zbiera się ten Klub Dżentelmenów, o którym wcześniej wspominał mężczyzna. Nie było to za specjalnie trudne. No… może znalezienie odpowiedniego miejsca naprzykrzyło mi nieco problemów. Nie znałem dobrze tych ulic tak, aby od razu znaleźć pub. Muzyka, alkohol, zapach tytoniu, raczej nic nadzwyczajnego, a pieniądze otworzyły mi drzwi do pomieszczenia, w którym spotykali się mężczyźni. Czułem się dziwnie, gdy wszystkie pary oczu nagle na mnie spojrzały… nie miałem też czasu, aby wymyślić sobie zajęcie, jakim miałbym się zajmować na co dzień.
Szczęśliwie nikt nie pytał ani o to, ani o inne niekomfortowe sprawy. Znaleźli się tu po to, aby spędzić wspólnie czas, ponarzekać i wszystkie te inne przyziemne sprawy, niezwiązane z ich firmami, pracami, o których chcieli najwyraźniej zapomnieć. Nawet spodobała mi się ta atmosfera. Zrozumiałem, dlaczego Sebastian tak chętnie tutaj przychodził. Luźna atmosfera była zupełnie inna od wyczuwalnego napięcia w domu między nim, a siostrą.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {22/03/22, 05:20 pm}

Dove Rachel Parker

    Dosyć spora część miasta znalazła się na nowym targu. Zaczęłam się zastanawiać, jak to możliwe, że wcześniej o nim nie słyszałam. Chciałam się zapytać Elizabeth, jak się dowiedziała o tym miejscu, ale wtedy pociągnęła mnie za sobą w stronę jednego z pobliskich stoisk. Spojrzałam na ładnie ustawione małe figurki, które przypominały mi obrazy przedstawiające greckie boginie. One zafascynowały Elizabeth, ale ja odwróciłam wzrok szukając coś innego.
    W końcu coś rzuciło mi się w oczy. Na stoliku były najróżniejsze drobiazgi dla psów i kotów. Obroża z małym dzwoneczkiem i kokardką najbardziej mi się spodobała. Wzięłam obrożę w dłonie z uśmieszkiem na twarzy. Może nawet będzie pasowało Vincentowi. Przynajmniej, gdy będzie wędrował po domu to będzie słychać, gdzie jest. Trochę oszczędzi to Annie nerwów.
    Bez dalszego przemyślenia zapłaciłam za obrożę. Elizabeth do mnie dołączyła i spojrzała na mój zakup lekko skołowana. Ah, no tak. Zapomniałam wspomnieć o decyzji Sebastiana.
    - Jestem oficjalnie dumną właścicielką kota - wytłumaczyłam, co najwyraźniej ją rozbawiło.
    - Ty i kot? Sama jesteś, jak kocur. Wątpię, że będzie wam łatwo. - zażartowała. - Przejdźmy się dalej. Słyszałam, że jest tutaj... - i nagle w tym momencie poczułam, jak jakaś siła popycha mnie do przodu. Elizabeth złapała mnie za ramię, aby pomóc mi znaleźć równowagę. Obie spojrzałyśmy przez ramię, zaskoczone. Nie byłyśmy za bardzo zaskoczone, gdy zobaczyłyśmy jednego z synów Wolfgrond, Robert. Robert był w wieku Elizabeth, ale zachowywał się, jakby rozum przestał mu się rozwijać po piątym roku życia. Jego towarzystwo było podobne.
    - Uważaj, gdzie łazisz - odparł. Zmrużyłam oczy i zacisnęłam zęby. Sam widok kogokolwiek z Wolfground podnosiło mi ciśnienie.
    - To ty na nas wpadłeś - Elizabeth go poprawiła. - I wyglądało na to, że to nie był przypadek. -
    Robert prychnął. - Czyli uważasz, że bym zauważył zużyte dziewki, jak wy? Należycie do ciemnych kątów na ulicach, tak jak w sumie reszta szmat, jak wy.  -
    Elizabeth zacisnęła ucisk na moim ramieniu.
    - Robercie Wolfground, twój obleśny język nie ma granic - odpowiedziałam. - Takie zachowanie w miejscu publicznym? W sam środek dnia? Nie masz za grosz wstydu. - uśmiechnęłam się złowieszczo. - No, ale przecież nic w naturze nie ginie. -
    To Robertowi już się nie spodobało. Widziałam, jak walczy sam ze sobą, aby zdecydować co powinien zrobić. Nie wiedziałam, czego mogłam się po nim spodziewać, ale nie podejrzewałam, że ostatecznie napluje w naszym kierunku. Prosto w twarz.
    - Fuj, fuj, fuj - słyszałam głos Elizabeth pełen paniki. W końcu puściła moje ramię i za nim mogła mnie zatrzymać zacisnęłam dłoń w pięść. Nie pamiętam, jak mocno uderzyłam Roberta, ale chyba wystarczająco, bo chłopaczyna zgięła się w pół. Byłam pewna, że w tym momencie mieliśmy widownie, ale nie miałam ochoty się rozglądać.
     - Ty szmato! -
     - Dovie, lepiej chodźmy... - Elizabeth ponownie sięgnęła po moją dłoń, zmuszając mnie, aby się cofnąć od Roberta. Zaczęłyśmy biec przez targ i pobliski park, za daleko od dalszej konfrontacji z Robertem. Jednak słyszałam, że Robert i jego znajomi są tuż za nami. Spojrzałam przez ramię, aby zobaczyć zdenerwowaną minę młodego Wolfground'a. Uśmiechnęłam się pod nosem mimo tego, że biegliśmy przez główne ulice miasta, próbując zgubić mężczyzn w tłumie.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {23/03/22, 03:58 pm}

Guardian Demon - Page 2 B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

. - To dla mnie nowość - mruknąłem, gdy Jack wcisnął mi w dłoń prosty kij i wskazał na stół. Co prawda przyglądałem się wcześniej ich grze, ale to nie znaczyło, że od razu pojąłem jej zasady. Nie pamiętałem, bym kiedykolwiek korzystał z tego rodzaju rozrywki. Mężczyzna jednak się tylko zaśmiał na moje wątpliwości i rozterki.
. Wystarczy, że wbijesz kule do kieszeni - powiedział jedynie, zabierając przy okazji swoją szklankę z drinkiem ze stołu.
. - Wszystkie, oprócz tej białej - naprostował Sebastian, stając po drugiej stronie. Trzymał w dłoni drugi z kijów, uznałem więc, że to właśnie on miał być teraz moim przeciwnikiem.
. - Postaram się - mruknąłem nieco niepewnie. Odrobinę już kręciło mi się w głowie. Co prawda alkohol lał się tutaj strumieniami, a mimo wypicia go całkiem sporej ilości, nie czułem się jakoś specjalnie pod jego wpływem. To też było dla mnie swego rodzaju nowością, gdyż jako demon nie potrafiłem się nigdy upić, nieważne ile w siebie wlałem. Ludzkie ciało było z jednej strony ciekawe, a z drugiej było jedną wielką ułomnością. Miało więcej minusów niż plusów, niestety.
. Rozgrywka okazała się jednak całkiem ciekawa, choć pomijając fakt, że "wbijałem jak baba". Trochę (może nieco więcej niż trochę) mnie dotknął ten komentarz. Uznałem więc, że trzeba lepiej się przyłożyć do wykonywanej czynności, ale i tak nie udało mi się wygrać z Sebastianem. Co innego karty. W nich nie miałem sobie równych. W Piekle były ulubioną rozrywką, dlatego nieźle sobie z tym radziłem. Zaczął mi się podobać ten Klub Dżentelmenów. Dobrze, że nie wiedział o tym Asmodeusz. Pewnej byłby zły, że nie wykonuję swojej pracy jak powinienem.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {23/03/22, 04:30 pm}

Dove Rachel Parker

    Było co raz ciężej złapać powietrze w płucach za co głównie winiłam suknię, niż brak kondycji. Wyglądało na to, że Elizabeth była w podobnej sytuacji. Nie byłam pewna, jak długo mogłyśmy tak biec. Trzeba będzie gdzieś się schować dopóki sobie nie odpuszczą. I chyba mój anioł stróż mnie wysłuchał, bo tuż za rogiem zobaczyłam budynek inspektora George'a.
    Tym razem to ja pociągnęłam Elizabeth za sobą i bez pukania otworzyłam drzwi, aby szybko je za sobą zamknąć. Oparłam się o drzwi ciężko oddychając. Moja przyjaciółka sama próbowała złapać oddech.
    - Panno Parker? - spojrzałam w kierunku głosu, aby ujrzeć zaskoczonego George'a, siedzącego za biurkiem pełnym dokumentów. - Wszystko w porządku? Wyglądacie, jakby wilki was goniły. - można było to tak opisać. Chociaż Robert bardziej mi przypomina szczura, niż wilka.
    Uśmiechnęłam się nerwowo do inspektora, gdy wstał z biurka i podszedł do nas. Spojrzał w kierunku Elizabeth i również się z nią przywitał, ale pomimo jego gościnności wiedziałam, że szukał wyjaśnienia. Zwłaszcza, gdy jego spojrzenie skupiło się na mojej prawie dłoni -- lekko opuchnięta i różowa. Mężczyzna uniósł delikatnie brew.
    - Panie inspektorze, wygląda pan dzisiaj znajomicie - skomplementowałam, ale George nie dawał za wygraną.
    - Przed kim uciekałyście, panno Parker? -
  - Przed przeznaczeniem - moja odpowiedź go rozbawiła na tyle, że pokręcił głową i skierował się do innego pokoju. Po chwili jednak wrócił z mokrą szmatką. Wskazał na moją dłoń. Przyjęłam ją i zawinęłam nią moją pięść, aby trochę ją ochłodzić.
    - Nie musisz mi się tłumaczyć, rozumiem. Natomiast mam obowiązek, aby powiadomić twojego brata, że jego najdroższa młodsza siostra wtargnęła do mojego biura, niczym kura do kurnika. -
    Otworzyłam szerzej oczy, wpatrując się w młodego inspektora. Jezu, tylko nie Sebastian. On nie musi o niczym wiedzieć. Chociaż znając Roberta Wolfgrond wszyscy niedługo będą znać jego wersję wydarzeń. George wezwał swojego asystenta, który pojawił się z drugiego pokoju i kazał mu znaleźć Sebastiana i powiadomić go, aby przyszedł do biura.
    - George, po co fatygować mojego brata? Sam wiesz, jaki jest zajęty. - uśmiechnęłam się niewinnie, próbując go jakoś przekonać, ale on jedynie uniósł brew.
    - Na waszym miejscu usiadłbym na kanapie i czekał, aż twój brat się pojawi. -
    - To ja chyba pójdę... - odezwała się nagle Elizabeth. Odwróciłam się w jej kierunku, zaskoczona i zraniona. Zostawi mnie tak? Może i nie ma starszego brata, czy męża aby za nią odpowiadał w takich momentach, ale na prawdę planuje mnie tak porzucić?
   - Elizabeth... -
   - Chcesz się za mną ukrywać przed Sebastianem? Mowy nie ma. Jesteśmy przyjaciółkami, ale Sebastiana również lubię. Wybacz, Dovie. - i wyszła, zostawiając mnie samą z Georgem. Ten natomiast odchrząknął i ponownie na niego spojrzałam.
  -  W międzyczasie przygotuję dla ciebie herbatę. - powiedział z wymuszonym uśmiechem. Gdyby ręka mnie nie bolała to chętnie i jemu bym dała prosto w twarz.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {23/03/22, 06:20 pm}

Guardian Demon - Page 2 B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

. Mogłem uznać ten dzień za całkiem udany. Udało mi się nawiązać kontakt z Sebastianem, na czym najbardziej mi zależało. Nieźle się z nim dogadywaliśmy, był zupełnie inny niż jego siostra. Nie rozumiałem jak to jest. Przecież mieli tych samych rodziców, wyglądali niemal identycznie, a charakter Dove był nie do zniesienia. Może ten mąż ją tak wypaczył, a potem go zatłukła. Znaczy, miałem szczerą nadzieję, że tego nie zrobiła, bo moja misja z góry byłaby skazana na porażkę.
. Wszystko niestety trwało tylko do czasu aż w pewnym momencie zjawił się jakiś mężczyzna. Nie znałem go, nawet nie widziałem nigdy wcześniej. Machnął nam kawałkiem metalu, a patrząc po minach zebranych nie było to konieczne. Towarzystwo musiało znać nowego przybysza.
. W szczególności Sebastian. Jego mina od razu stężała, gdy gość do niego podszedł. A po tym, jak padło imię jego siostry, sam straciłem humor. Zostawić ją na chwilę samą, a już ściąga na głowę funkcjonariuszy. Co tym razem?
. Było już dość późno, po tym incydencie mężczyźni zaczęli się powoli rozchodzić, dlatego i ja wyszedłem zaraz za Parkerem.
. - Może potrzebujesz gdzieś się dostać? - zawołałem za nim. Przecież komisariat znajdował się po drugiej stronie miasta.
. - A co, masz własną dorożkę? - rzucił przez ramię, poprawiając płaszcz.
. - Nie, ale mogę mieć. Do domu wracam w tą samą stronę, to nie problem - oczywiście dorożka też nie była problemem. O tej porze było ich pełno do wynajęcia w takich okolicach. Jakby ich właściciele wyczuwali odpowiedni moment.
. Sebastian mruknął tylko coś pod nosem, co zabrzmiało jak "poradzę sobie".
. - Spokojnie, przyjacielu. Może następnym razem to ja będę potrzebował twojej pomocy - mężczyzna chyba jednak był już wystarczająco rozkojarzony, bo nie próbował dłużej dyskutować. Albo nie miał ze sobą odpowiedniej ilości pieniędzy, albo nie miał głowy do takich spraw w tej chwili. Z resztą z tego co widziałem, to sam coś wypił, co mogło mieć również wpływ na jego decyzję.
. W drodze nie był zbyt rozmowny. Bardziej ponury i niezadowolony. Sam nie byłem szczęśliwy, że Dove coś zrobiła, tylko dać jej chwilę wolności. I jak ja miałem ogarnąć ją życiowo?
. - Jeśli chcesz, to zaczekam - zaproponowałem. Sebastian zatrzymał się w pół kroku, najwyraźniej rozważając moją propozycję. W końcu kiwnął głową, zgadzając się.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {23/03/22, 07:14 pm}

Dove Rachel Parker

    Na szczęście George nie próbował mnie przekonać do rozmowy. Usiadł z powrotem przy biurku i wrócił do pracy, co jakiś czas spoglądając na drugi koniec pokoju, gdzie grzecznie siedziałam i czekałam na mojego brata tak, jak porządna dama powinna. Czy coś w tym stylu. Oczywiście mogłabym wyjść i wrócić do domu, ale nie chciałam wpaść na Roberta lub jego znajomych sama. Przynajmniej ze Sebastianem obok nic głupiego nie zrobią... chyba.
    Serce mi stanęło, gdy drzwi nagle się otworzyły i do pomieszczenia wszedł Sebastian. Rozejrzał się po pokoju i gdy tylko mnie znalazł zacisnęłam mocno usta. Zmrużył jedynie oczy, jakby już się zastanawiał co chce ze mną zrobić. Ostatecznie pewnie nic, jak zazwyczaj. Nie zmieniało to jednak faktu, że jego wzrok mnie przerażał.
    - Oh, pan Parker - przywitał się George. - Nie wiem o co tym razem poszło. Zdecydowałem nie pytać. -
    - Sam wolałbym nie wiedzieć -
    - Nawet nie wiesz co się stało, a już uważasz, że to moja wina - wstałam z kanapy, poprawiając swój płaszcz.
    Sebastian prychnął. - Ciekawe, dlaczego -
    - Tak dla twojej wiadomości to sama tutaj przyszłam. Nie zostałam aresztowana. Natomiast Robert Wolfgrond to inna historia. -
    George i Sebastian spojrzeli w moim kierunku. - Po co wspominasz Wolfgronda? -
    - Popchnął mnie, nieprzyjemnie opisał mnie i Elizabeth, po czym napluł nam w twarz -
    Sebastian uniósł brwi. - Czyli co? Stałaś i sam do was podszedł? Nic nie powiedziałaś, aby go sprowokować? - jego pytanie trochę mnie zabolało. Przecież nie kłamałam, nigdy nie przekręcałam prawdy. Może ciężko było czasami uwierzyć w pewne rzeczy, ale nigdy nie nie ukrywałam prawdy przed Sebastianem.
    - Na początku tak, stałam i akurat pokazywałam Elizabeth co kupiłam na targu. Ale po masakrycznym zachowaniu Wolfgronda... możliwe, że moja pięść miała bliskie spotkanie z jego twarzą... -
    Sebastian westchnął ciężko, spuszczając wzrok. George, natomiast, miał ubaw z historyjki. Bez słowa Sebastian otworzył mi drzwi. Pożegnałam się krótko z inspektorem i wyszłam na świeże powietrze. Chciałam się rozejrzeć, aby sprawdzić, czy przypadkiem nie ma Roberta w pobliżu, ale zamiast jego paskudniej twarzy zobaczyłam inną. Zmarszczyłam brwi, widząc... Jak on miał? William?
    Otworzyłam usta aby coś powiedzieć, ale wtedy pojawił się za mną Sebastian. - Wybacz, że musiałeś czekać - odezwał się w kierunku Williama. Zaraz, oni się znają? - A ty - wziął moją dłoń i podniósł ją, abyśmy oboje mogli dobrze na nią spojrzeć. - Podniosłaś dłoń na Woldgronda? Zwariowałaś do końca? - byłam zaskoczona, że podniósł głos w towarzystwie. Zazwyczaj Sebastian bardziej panuje nad emocjami, ale też poczułam od niego alkohol... Czyżby był w tym klubie dżentelmenów?
    Wzięłam dłoń z jego ucisku. - Obraził mnie i Elizabeth! Miałam mu pozwolić, aby nas traktował, jak śmieci? -
    - Myślisz, że z pięścią w twarz coś to zmieni? Dovie, nie masz już dziesięciu lat. Większość dam ma w podobnym wieku dzieci. -
    Nie chciałam mieć tej rozmowy na ulicach, gdzie każdy może nas usłyszeć. Skierowałam swoje spojrzenie na Williama. Co on tu robi? Sebastian zerknął w stronę mężczyzny. - Wybacz, że musicie tak się poznać. William, to jest moja siostra, Dove Parker. Dovie, to mój nowy znajomy, William Lightwood. - nie zamierzałam pierwsza się ukłonić, czy przywitać. Byłam bardziej ciekawa, czy William poprawi mojego brata.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {23/03/22, 08:43 pm}

Guardian Demon - Page 2 B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

     W chwili czekania uznałem, iż chyba czas zacząć zainwestować w jakieś cygaro. Opierając się o bok powozu czułem, że czegoś mi brakuje. Przypomniało mi się, że w poprzednim życiu też coś paliłem. Dlaczego wszystko przypomina mi się w takich momentach? I to żeby coś konkretnego, a nie - same drobnostki. Takie szczegóły jak śpiący kot w butach czy palenie papierosów. Nic, co mogłoby mi w jakiś sposób pomóc.
     Kilka minut później z komisariatu wyszedł Sebastian prowadząc ze sobą Dove. Uniosłem brwi, próbując zachować neutralny wyraz twarzy. Zasłyszana historia była zabawna. Zdaje się, że ja miałem więcej szczęścia, obrywając obcasem w głowę, a nie pięścią w nos. Poniekąd było to zabawne, a poniekąd dawało mi tylko więcej powodów do zmartwień. Nie mieszałem się w ich rozmowę, nie chcąc stawać po żadnej stronie. Miałem ochotę przyklasnąć Dove, a jednocześnie poprzeć Sebastiana. Większość kobiet w jej wieku rzeczywiście miało dzieci, ale również nie było wdowami.
     - My się już znamy - rzuciłem, uśmiechając się lekko w stronę kobiety.
     - Doprawdy? - Sebastian podejrzliwie spojrzał to na siostrę, to na mnie.
     - Tak. Mieliśmy dość… interesującą wymianę zdań odnośnie oglądanego spektaklu w teatrze - wyjaśniłem, nie wdając się w żadne dodatkowe szczegóły. To nie do końca przekonało Sebastiana, widziałem to po jego minie. - Spokojnie, nikogo butem nie zadźgała.
     Sebastianowi chyba ulżyło. Odsunąłem się od drzwi powozu, by wpuścić ich oboje.
     - Wsiadajcie, podwiozę was.
     - Nie trzeba…
     - Jasne, wiem o tym. Powiedz tylko gdzie mieszkacie - spojrzałem wyczekująco na mężczyznę. Mogło mu się to nie podobać, pewnie wolałby sam dotrzeć do domu. Sam też bym tak wolał na jego miejscu, jednakże biorąc pod uwagę obecne okoliczności lepiej, abym zaopiekował się tą dwójką. Przecież jego stróż nic nie zrobi, nawet jak ktoś będzie próbował ich pozabijać.
    - Słuchaj - zacząłem, bo widocznie był bardziej niezdecydowany niż bym sobie tego życzył. - Nie chcecie chyba trafić na panicza z odbitą mordą, bez skrupułów i szacunku dla dam. Pamiętaj też, że nie zawsze słowo ma moc, a ty…
    - Zrozumiałem - podrapał się po policzku, nie dając mi dokończyć zdania. Moja aluzja, że pod wpływem alkoholu niewiele zdziała, dotarła bardzo szybko. Nie wiedziałem, czy byłby zdolny do bójki, gdyby tamten ich zaczepił i dla dobra samego Sebastiana lepiej tego nie sprawdzać.


Ostatnio zmieniony przez Noé dnia 23/03/22, 10:36 pm, w całości zmieniany 1 raz
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {23/03/22, 09:11 pm}

Dove Rachel Parker

    Szczerze mówiąc miałam nadzieję, że William nie poprawi Sebastiana. Przynajmniej wtedy bym miała powód, aby mój brat nie spędzał czasu z mężczyzną. Chociaż, kim ja jestem aby mówić dorosłem mężczyźnie z kim na się zadawać? Sebastian często mi mówił, że towarzystwo Widows Circle nie było najlepsze, ale na tym się to kończyło. Chyba powinnam podobnie podejść do tej sytuacji.
    Co nie zmieniało faktu, że nie cieszyła mnie obecność Williama. Nie wiem, czemu był taki przyjazny w stronę mojego brata i chciał nam pomóc.
    - To miał być tylko spacer... - usłyszałam, jak Sebastian mruczy pod nosem obok mnie. Skrzyżowałam ramiona, patrząc w jego kierunku. Wyglądał na zmęczonego. Oczywiście, że było mi go żal. Nie planowałam przecież wpaść na Roberta, czy nawet iść na targ. Takich rzeczy raczej nie da się zaplanować.
    - Przepraszam - mruknęłam, chociaż dalej uważałam, że ta cała sytuacja nie była z mojej winy. - Przecież wiesz, że nie chciałam ciebie zdenerwować -
    - Wiem, Dovie. Po prostu wolałbym abyś inaczej zareagowała na zachowanie Wolfgronda. -
    - Na przykład jak? -
    - Sam nie wiem - przyznał się i zerknął w stronę Williama, który siedział naprzeciwko od niego. - Nie wiem, czy wiesz, ale moja siostra jest całkiem bystra. Tylko niestety ma brak jakiejkolwiek cierpliwości. Od zawsze taka była. - w końcu uśmiechnął się odrobinę. - Matka lubiła mówić, że urodziła się zła na cały świat. Chyba miała rację. -
    Prychnęłam pod nosem, co tylko poszerzyło uśmiech na twarzy Sebastiana. Przynajmniej humor mu się poprawił.
    W końcu, dotarliśmy przed bramy naszego domu. Sebastian wyszedł pierwszy po czym podał mi dłoń. Przyjęłam ją i już byłam gotowa ruszyć prosto w stronę drzwi, gdy usłyszałam za sobą głos brata:
    - Może wejdziesz na chwilę? Na herbatę czy nawet kolację, jeżeli masz czas? Przynajmniej tak mogę się jakoś odwdzięczyć za twoją pomoc. -
    Czy Sebastian stracił rozum? Ile on wypił, aby takie głupie pomysły wchodziły mu do głowy? Skupiłam swoje spojrzenie na Williamie. Nawet o tym nie myśl. Wracaj skąd przybyłeś.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {23/03/22, 10:32 pm}

Guardian Demon - Page 2 B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

     Dove, kiedy tylko chciała, potrafiła być całkiem miłą osobą. Tak jak w tej chwili, gdy rozmawiała z bratem, czego wcześniej po sobie nie pokazywała. Teraz pokazała swoją lepszą stronę, więc nie była stracona tak do końca.
     Przyglądając się jej mogłem uznać, że doceniała troskę swojego brata i nawet źle się czuła z powodu swoich wybryków. Interesujące. Rodzeństwo potrafiło znaleźć wspólny język, to było pocieszające.
     Chwilę później znaleźliśmy się pod posiadłością. Nie oczekiwałem od nikogo żadnej zapłaty czy podziękowania, dlatego propozycja Sebastiana trochę mnie zaskoczyła. Z resztą, sam wcześniej mu powiedziałem, że odwdzięczyć się mógł przy jakiejś innej okazji. Jego siostra była bardziej zszokowana tymi słowami niż ja sam. Na szczęście nie miałem zamiaru się zgadzać, nie musiała mi posyłać takich morderczych spojrzeń. I bez tego miałem inne plany.
     - Dziękuję za zaproszenie, ale jestem zmęczony, wolałbym wrócić do domu. Następnym razem, kiedy okoliczności będą ku temu bardziej sprzyjające - Sebastian kiwnął głową, przyjmując moje wytłumaczenie. On sam nie wydawał się być w najlepszej kondycji na pogaduszki przy herbacie.
     Tak więc pożegnaliśmy się krótko i ruszyłem dalej. Właściwie tylko kawałeczek, a potem wysiadłem i zapłaciłem woźnicy za kurs. Musiałem wracać do roli kociego pupila. I to zanim się zorientują, że znów mnie nie ma.
     Tak więc przebiegłem czyjeś podwórko, przeskoczyłem ogrodzenie i znalazłem się w pokoju Dove zanim ta weszła do środka. Na podłodze była też miseczka z jedzeniem, którą pewnie zostawiła Anna. Choć było całkiem zimne, zjadłem pospiesznie, by nie budzić niczyich podejrzeń. Zdążyłem jeszcze wdrapać się na łóżko i położyć, udając, że śpię, gdy drzwi się otworzyły.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {23/03/22, 11:25 pm}

Dove Rachel Parker


Ulżyło mi, gdy William postanowił nie skorzystać z propozycji Sebastiana. Może William jednak nie jest aż takim prostakiem...
Weszłam z bratem do domu, gdzie od razu przywitała nas zestresowana Anna. Pomimo tego, że to ja wróciłam z małą kontuzją to od razu zaczęła rzucać pytaniami w stronę Sebastiana. Czy tego nie potrzebuje? A może ma ochotę na coś słodkiego? Czy chce się przebrać przed kolacją? Był to dobry moment, aby zostawić ich na korytarzu. Miałam przeczucie, że Sebastian będzie chciał ze mną jeszcze porozmawiać. Może nie dzisiaj, ale zdecydowanie przed swoim wyjazdem.
Weszłam do pokoju wzdychając ciężko. Zdjęłam płaszcz i rzuciłam go w stronę pobliskiego krzesła. Nie byłam zmęczona na tyle, aby iść spać bez kolacji, ale również nie byłam do końca głodna. Spojrzałam niechętnie w stronę książki od Margaret. Nie byłam pewna, czym kobieta się tak zachwycała.
Zerknęłam w stronę łóżka, gdzie wygodnie leżał sobie Vincent. Kurcze, prawie znowu o nim zapomniałam. Skoro o kocie mowa... Sięgnęłam ponownie po mój płaszcz i wyciągnęłam z kieszeni obrożę z dzwoneczkiem i kokardką. Usiadłam na łóżku i wzięłam kociaka, kładąc go na kolanach.
- Mam dla ciebie prezent - powiedziałam z małym uśmiechem. - Siedź grzecznie - przynajmniej nie marudził, jak wcześniej. Doprawdy takie dramaty robił, bo miał ochotę na trochę wędliny. Miałam nadzieję, że więcej takich momentów nie będzie, bo wtedy dopiero stracę rozum.
Gdy obroża była założona uśmiechnęłam się szerzej, ale po chwili zaczęłam się śmiać. Biedny kot wyglądał, jakby mała dziewczyna go ubrała specjalnie do jakiegoś tam kompletu jej lalek. - Może bez tej kokardki, co myślisz? - pozwoliłam sobie pośmiać się jeszcze trochę za nim ostrożnie urwała kokardę z obroży. Tak na prawdę to tylko był potrzebny ten dzwoneczek, aby Anna mogła łatwiej znaleźć Vincenta.
- A jak tobie minął dzień? Mój był fatalny. - westchnęłam kładąc się całkowicie na materacu. - Miałam nieszczęście wpaść na Roberta Wolfgronda. Do tego Elizabeth mnie zostawiła samą z inspektorem George'em. - spojrzałam w kierunku kota. - Wiesz, Vincent, tak pomiędzy nami mam wrażenie, że nigdy nie będę dla kogoś najważniejsza. Każdy ma najlepszego przyjaciela, czy coś w tym style, prawda? - westchnęłam, chyba całkowicie przyjmując do rzeczywistości, że moim jedynym towarzyszem na takie chwile jest... kociak. Ojciec zawsze dawał więcej pieniędzy i uwagi na Sebastiana, tak samo, jak teraz Anna. Elizabeth najdłużej się zna z Helen i ich więź jest najsilniejsza. Nawet ten koszmarny Robert ma jakieś tam bliższe towarzystwo i na pewno w nim jest ktoś, komu najbardziej może zaufać. Może tego właśnie brakowało? Takiej prawdziwej, szczerej przyjaźni, gdzie obie strony podobnie o siebie martwią i dbają.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {24/03/22, 12:45 am}

Guardian Demon - Page 2 B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

Prezent? Rzuciłem ciekawie okiem, co też znowu wymyśliła. I wcale nie zachwycił mnie widok, jaki ujrzałem. Co ona sobie myślała? Może jeszcze kolorowy sznurek i na spacery będziemy chodzić? Niedoczekanie! Jeszcze tak ci do śmiechu, Dove?
Słyszałem wcześniej jak coś w jej kieszeni cicho brzęczy lecz nie powiązałem tego z dzwoneczkiem. I to takim dla mnie. Całe szczęście pozbyła się tej szpetnej kokardy. Chciałem pozbyć się i reszty, bo oprócz tego strasznego dźwięku przy każdym ruchu, było to zupełnie niewygodne. Ale kocie łapy nie nadawały się do tego zadania. A przynajmniej jeszcze na tyle ich nie wyćwiczyłem. Chciałem tym brzęczeniem doprowadzić Dove do szału, aż sama będzie miała dość i zdejmie mi to gówno z szyi. Powstrzymały mnie tylko jej słowa.
Więc to tak. Za tą bezduszną maską grzesznicy kryła się dziewczynka, która potrzebowała czyjejś uwagi i troski. Nawet trochę żal mi się jej zrobiło, ale gdyby nie była taka wredna, może łatwiej byłoby jej nawiązać silną przyjaźń.
Na dzień dzisiejszy zrezygnowałem z zamiaru uprzykrzania życia Dove. Ujęło mnie jej przemówienie. Zadręczać mogłem ją zacząć od jutra.
Kobieta leżała na łóżku, dlatego wdrapanie się na jej brzuch nie stanowiło problemu. Znaj moją dobroć, Dove. Spojrzałem jej w oczy, dostrzegając w nich cień smutku. A potem ułożyłem się wygodnie na ciele kobiety, przymykając oczy do snu. Teraz i tak nigdzie już nie pójdzie.
Przed przybyciem na ziemię Asmodeusz powiedział mi, że w każdym człowieku tkwi zarówno zło jak i dobro, a ja miałem wyciągać z nich to drugie. Ja, ten zły, miałem czynić dobro. Wtedy było to zabawne, teraz całkowicie niewygodne, bo zrozumiałem w końcu sens tych przeklętych słów.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {24/03/22, 03:15 am}

Dove Rachel Parker

    Nie planowałam zasnąć. Nie byłam zmęczona, ani przygotowana do spania. Jednak po tym, gdy Vincent ładnie się ułożył i zasnął nie miałam serca go budzić. Ostatecznie zdecydowałam zamknąć oczy i w pewnym momencie zasnęłam.
    Obudziło mnie pukanie do drzwi. Niechętnie spojrzałam w ich kierunku, aby zobaczyć Annę. Przeraziła się na mój widok, gdy zobaczyła, że zasnęłam w sukni i nie rozczesanych włosach. Szybko otworzyła okna w pokoju i poszła do łazienki, aby przygotować kąpiel. Chyba coś wspomniała, że muszę się odświeżyć, czy coś w tym stylu. Nie do końca jej słuchałam. Byłam bardziej skupiona na Vincencie, który sam zaczął się budzić. Uśmiechnęłam się pod nosem, ponownie przyznając, że kociak jest całkiem uroczy.
    Po chwili wróciła Anna i niemalże w kilku minutach znalazłam się w ciepłej wannie. Anna rzuciła w moją stronę pytania dlaczego po nią nie zawołałam wcześniej, czy zjadłam kolację, co się stało z moją ręką, i takie tam. Wciąż milczałam, nie mając ani ochoty na rozmowy czy nawet myśleć o odpowiedzi.
    Czułam się lepiej po kąpieli. Za nim wyszłam z moich pokoi wzięłam Vincenta pod ramię. Sebastiana nigdzie nie widziałam i dopiero, gdy zapytałam Annę o brata dowiedziałam się, że już wyszedł do pracy.
    - Jakie plany na dziś? - zapytała Anna, podając mi płaszcz. - Zabierasz gdzieś ze sobą małego Vincenta? - dodała, uśmiechając się ciepło w stronę kociaka. Nie pamiętam, kiedy ostatnio mi podarowała taki uśmiech.
   - Idę do Margaret - odpowiedziałam krótko.
    Anna przytaknęła. - Mam nadzieję, że Vincent będzie nad tobą czuwał. Prawda, malutki? - podrapała go delikatnie. Wywróciłam oczami na jej 'żarcik' i wyszłam z domu. Powietrze było dosyć chłodne, więc trzymałam kociaka pod płaszczem, aby go ochronić przed wiatrem. Na szczęście dom Margaret nie był daleko i oboje mogliśmy ogrzać się w środku.
    Gdy tylko przyjaciółka otworzyła nam drzwi spojrzała się na kota. - Teraz kradniesz ludziom koty? - posłałam jej uśmieszek.
    - O dziwo, sam mnie znalazł - nie było to kłamstwem. W końcu, Vincent sam się pojawił w ogrodzie. Chyba nigdy nie zrozumiem w jaki sposób. Gdy zdjęłam płaszcz Margaret miała szansę bardziej mu się przyjrzeć. Nawet ona miała maślane oczy na widok kociaka.
    - Jest przeuroczy! - westchnęła. - Zaraz znajdziemy dla ciebie coś pysznego. Chodźcie do salonu. - poszłam za Margaret do pokoju. Ktoś przygotował miskę dla Vincenta z cienko pokrojoną szynką i drugą miskę z wodą. Postawiłam kociaka na ziemi, aby mógł na spokojnie zjeść i rozejrzeć się po pomieszczeniu.
    - Myślałam, że dzisiaj jest kolejne spotkanie Widows Circle - przyznałam zauważając, że oprócz nas nikogo jeszcze nie ma. Margaret usiadła naprzeciwko ode mnie przy małym stoliku przy oknie.
    - Helen ma spotkanie z Wolfgrond, Elizabeth jest zajęta, a reszta podobno obudziły się osłabione -
    Szkoda. Po wczorajszym dniu by się przydało lepsze towarzystwo. Jednak nie mogłam narzekać. Z Margaret zawsze miałam dobry czas.
    - Mam pytanie - zaczęłam. Ta jedynie kiwnęła głową. - Co wiesz na temat Williama Lightwood? -
    Margaret uniosła brew. - Nic. A powinnam? -
    Wzruszyłam ramionami. Nie oczekiwałam innej odpowiedzi. Już wcześniej podejrzewałam, że William nie jest stąd. Ten lekki akcent, nietypowe zachowanie, czy sam fakt, że pracuje jako służba, ale również chodzi na teatr? Ciężko mi było go zrozumieć.
    Margaret zaczęła się śmiać pod nosem. - Co? -
    - Nie chcę wyjść na wariatkę, ale czyżby nasza Dovie była kimś zainteresowana? - od razu humor mi się popsuł. Postanowiłam jej nie powiedzieć kim jest William, a raczej skąd go znam i dlaczego o niego się pytam. Margaret ponownie się zaśmiała. - Czy to ten William, czy ktoś inny, miejmy nadzieję, że jest przygotowany na Alberta.
      Albert. Dawno o nim nie myślałam. Nie pamiętam kiedy ostatnio ktoś go chociaż wspominał. Usiadłam wygodniej na krześle, nie chcąc myśleć o przeszłości.
    I szczerze mówiąc, przez następne kilka dni nie miałam czasu aby myśleć o Albercie czy też próbować rozgryźć zagadkę, którą jest William. Plan Helen zadziałał i razem z Dianą zaczęłyśmy planować naszą wycieczkę do Paryża. Jeszcze dużo czasu przed nami było, ale obie byłyśmy równie niecierpliwe. Tylko musiałam jeszcze powiadomić Sebastiana... Jak wróci do Londynu to mu powiem. Do tego czasu próbowałam być grzeczną młodszą siostrą. Nawet zgodziłam się z nim pójść na przyjęcie zaręczynowe jakiegoś tam znajomego. Nie znałam mężczyzny, ale najwyraźniej Sebastian za nim przepadał.
    Gdy dotarliśmy na miejsce było już pełno gości. Każdy z kieliszkiem wina w dłoni, śmiechów prawie było bez końca. Najbardziej jednak spodobała mi się mała grupa muzyków, którzy siedzieli przy zapalonym kominku. Uśmiechnęłam się pod nosem, całkiem zadowolona.
      Po chwili rozejrzałam się ponownie po pokoju. Dziwne towarzystwo. Prawie nikogo tutaj nie znałam co było dosyć nietypowe. Wzięłam kieliszek w dłoń od przechodzącej służby i razem ze Sebastianem podeszliśmy do jakiejś mniejsze grupki, gdzie mój brat mnie przedstawił do swojego grona znajomych. Uśmiechnęłam się uprzejmie, ciekawa kim ci wszyscy ludzie są. Kto wie, jakie przydatne informacje mogą posiadać.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {24/03/22, 10:09 pm}

Guardian Demon - Page 2 B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

. Pobyt w domu Margaret minął całkiem znośnie. Nie naprzykrzała mi się zbytnio, nie denerwowała. Mogło być lepiej, ale nie można mieć wszystkiego. Dowiedziałem się też kilku ważnych informacji,o których wcześniej nie miałem pojęcia, a okazały się przydatne. Niestety było to też dla mnie problemem i to niemałym. Postanowiłem jednak zaczekać aż sytuacja się nieco bardziej rozwinie i co będzie myślał o tym Sebastian.
. Kolejne dni nie zaowocowały niczym szczególnym. Na szczęście Dove była grzeczna i nie sprawiała większych kłopotów. Zabierała mnie nawet na zebranie swojego kółeczka wzajemnej adoracji, gdzie mnie karmiły i głaskały. A ja słuchałem ich planów.
. Swój czas dzieliłem również między Klubem Dżentelmenów, by jednocześnie nie zaniedbywać relacji z Sebastianem. I przy okazji innymi mężczyznami, ale to już szczegół, na którym niespecjalnie mi zależało. Los chciał inaczej, o czym przekonałem się gdy Jack zaprosił wszystkich członków klubu na swoje zaręczyny. Z osobą towarzyszącą. Początkowo próbowałem się jakoś wykręcić, ale dałem sobie spokój, gdy się dowiedziałem, że Sebastian przyjdzie wraz z Dove. Trudno, uznałem. Nie każdy musiał mieć kogoś do towarzystwa, prawda?
. Tak więc zaraz po tym, jak przestałem być kocim ulubieńcem, musiałem wziąć kąpiel. Nie ważne, że się mogłem spóźnić. Nie chciałem cuchnąć kotem na tym przyjęciu. Użyłem kupionego niedawno kosmetyku, jaki któryś z Dżentelmenów polecał. Przynajmniej teraz odczuwałem bardziej ludzki zapach niż futro. I jednocześnie inny niż damskie perfumy Dove. Tyle się ich nawąchałem, że rozpoznałbym ją z daleka.
. Na miejscu byłem tylko kilka minut po czasie. Byli już chyba wszyscy, którzy zostali zaproszeni. To była idealna okazja do nawiązania nowych kontaktów, zacieśnięcia starych znajomości i tak dalej, jakby mi to było do czegoś potrzebne. Robiłem dobrą minę do złej gry tylko dlatego, że w ten sposób mogłem pojawić się w życiu Dove. I miał dzięki temu realny wpływ na jej poczynania i poprawę zachowania. To trudna harówka, nie dało się ukryć. Niespecjalnie odnajdywałem się w takim tłumie. Raczej nie należałem do duszy towarzystwa, byłem typem obserwatora, bo tak mi pasowało. Co nie znaczy, że pozbyłem się pewności siebie. Po prostu… nie miałem konkretnego planu, to był mój słaby punkt.
. W jaki sposób miałbym sprawić, że Dove spojrzy na mnie w mniej nieprzyjemny sposób? Przecież kobiet nie interesowały męskie zabawy, a ja nie miałem ochoty udawać, że potrafię szydełkować czy coś podobnego.
. Gospodarz zaplanował kilka rozrywek, zapewne za pomocą narzeczonej, dlatego pomiędzy rozmową z dwoma jegomościami kątem oka zerkałem, czym zainteresuje się Dove. Udawanie snoba, siedząc w kącie nie wchodziło w grę, musiałem się do czegoś w końcu dostosować.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {25/03/22, 12:05 am}

Dove Rachel Parker

    Cały czas spoglądałam w stronę muzyków bardziej zainteresowana muzyką, niż pogaduszkami. Nie potrzebowałam dużo czasu, aby być rozczarowana brakiem plotek. Gdzie jest Margaret czy Diana, gdy je potrzebuję? Przecież można się zanudzić na śmierć po pogaduszkach na temat... O czym to rozmawiali? Chyba o obserwowaniu ptaków. Kurcze, Sebastian chyba potrzebuje lepszych znajomych. Lub może specjalnie unikają tych bardziej interesujących tematów.
    Na szczęście ktoś podszedł do nas, klepiąc Sebastiana po plecach. Mężczyzna zaprosił mojego brata do gry w karty. O dziwo, Sebastian odmówił. No cóż... W takim razie sama skorzystam z okazji.
    - Chętnie dołączę - powiedziałam, patrząc w stronę mężczyzny. Zaśmiał się pod nosem i uśmiechnął uprzejmie.
    - Nie jestem pewien, czy pani zrozumie zasady. Są dosyć skomplikowane, zwłaszcza dla kobiety. - zmusiłam się do uśmiechu po jego komentarzu. Spokojnie, Dove. Nie ma powodu się denerwować i robić afery, zwłaszcza tuż przed wyjazdem Sebastiana. Musiałam mu udowodnić, że mogłam unikać kłopotów. Jak na razie całkiem nieźle mi to wychodziło.
    - Proszę dać mi szansę. Może uda mi się pana zaskoczyć. - a może i on powinien dostać pięścią w nos... Nie, Dove. Sama
przed chwilą powiedziałaś, że będziesz się dobrze zachowywać... pomimo faktu, że mężczyźni, jak ten przede mną był jednym z najgorszych. I co? Ja mam tak stać i pozwolić mu siebie poniżać?
    Ostatecznie mężczyzna się zgodził i poszłam za nim w stronę jednego z przygotowanych stolików do gry. Byłam świadomego tego, że to nie mnie oczekiwali. Zerknęłam przez ramię w stronę Sebastiana, który nie ruszył się z miejsca, ale spoglądał w moim kierunku, obserwując całą sytuację. Posłał mi jedynie malutki i krótki uśmieszek za nim wrócił do rozmowy.
    Westchnęłam ciężko, skupiając się teraz na kartach przede mną. Znałam zasady gry i byłam w niej całkiem dobra. Razem z innymi kobietami w Widows Circle czasami grałyśmy w karty, zwłaszcza podczas leniwych i powolnych dni. Ale nikt przy stole nie musiał tego wiedzieć.
    - Panowie, oto Dove Parker, siostra Sebastiana - przedstawił mnie znajomy brata. Nie spodziewałam się jakiś dalszych rozmów podczas gry, ale tu akurat to mnie zaskoczyli. Mimo tego wolałam siedzieć cicho. Unikamy kłopotów, prawda?
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {25/03/22, 12:51 am}

Guardian Demon - Page 2 B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

. Byłem bardzo niepocieszony słuchając o ptakach, rybach, interesach, dzieciach i tym, że przyszli małżonkowie cudownie razem wyglądają. Cud, miód i malinki aż mdlić mnie zaczęło po kolejnym "och!" i "ach!"
. Wszystko jakoś się układało dopóki nie zaczęto trajkotać o niczym. Jedynie kilka sensownych zdań wymieniłem z podstarzałym Crowleyem, który również przyszedł sam. Był wdowcem i sam niekoniecznie idealnie się odnajdywał. Chociaż i tak lepiej niż ja, gdyż przynajmniej znał większość tych osób. Sam niemal wszystkie kobiety widziałem po raz pierwszy na oczy. Jakieś koleżanki i przyjaciółki gospodyni, a także żony mężczyzn z Klubu. Mało kto nie miał ze sobą małżonki lub małżonka.
. Zmieniłem towarzystwo dopiero wtedy, gdy pani Parker zasiadła do stołu, gdzie grano w karty. Wiedziałem, że potrafiła grać, ale zdążyłem poznać również tych "starych" kanciarzy.
. Początkowo dawali jej wygrać. Do tego nie miałem wątpliwości. Dove częściowo również miała szczęście i nie wszystkie wygrane zawdzięczała takiej "łasce". Później dopiero zaczął się wyścig kto kogo lepiej okantuje. I choć nikt się nie przyznawał do tego, to każdy wiedział, że gra już przestała być fair play. Podczas gdy kobiety Widows Circle grały sobie dla zabawy, licząc na umiejętności i łut szczęścia, tutaj liczyły się nieco inne umiejętności.
. Czy Dove takie posiadała? Nie zdziwiłbym się, gdyby jednak tak. Tylko czy poradzi sobie z tymi, którzy zaczęli ze sobą dyskretnie współpracować. Przystanąłem za nią, nie za blisko, żeby mnie nie dostrzegła, ale i nie za daleko, żebym mógł widzieć karty. Może nawet trochę mógłbym pomóc jej szczęściu.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yulli
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {25/03/22, 01:18 am}

Dove Rachel Parker

Próbowałam nie panikować. Moja pewność siebie trochę upadła po ostatniej rundzie i nie byłam pewna, jak mogłam przegrać poprzednią grę.
    - Proszę się nie martwić, panno Parker - odezwał mężczyzna po mojej prawej stronie. Niechętnie zerknęłam w jego kierunku. - Każdemu szczęście czasami ucieka - wszystkim najwyraźniej spodobał się jego komentarz. Mi jednak nie było do śmiechu, ale ponownie wymusiłam uśmiech. Trzeba w końcu jakoś się wpasować w towarzystwo. Nieważne, jak nieprzyjemne może być.
    Po kolejnej rundzie jeden z mężczyzn wstał po tym, gdy zawołała go żona. Z ponurą miną pożegnał się ze wszystkimi przy stoliku i udał się w stronę żony.
    - Może chcesz dołączyć, zamiast oglądać? - odezwał się lord, który siedział na przeciwko ode mnie. Nie byłam pewna do kogo skierował pytanie, więc podążyłam za jego wzrokiem. Uniosłam brwi widząc za sobą Williama, który najwyraźniej obserwował naszą grę. Jak długo tam stał? W sumie, co on tu robi? Ah, w sumie nie powinnam była być zaskoczona, że został zaproszony. Wyglądało na to, że przebywał w tym samym otoczeniu co Sebastian.
    - Panie Lightwood - uśmiechnęłam się szerzej, mając nadzieję, że mój radosny głos brzmiał wiarygodnie. - Niech pan dołączy do gry. Jestem pewna, że masz znakomitą rękę do kart. - zachęciłam po czym poklepałam miejsce po mojej lewej. Nie byłam pewna czy miał ochotę zagrać, ale mało mnie to interesowało. Ciężko mi było przyznać, że aktualnie po za mną William był najbardziej ciekawym towarzystwem na tym przyjęciu.
    Na szczęście przyjął zaproszenie. Lord zaczął ponownie rozdawać karty, ale moje spojrzenie było skupione na Williamie. - Powinnam panu podziękować za troskę nad Sebastianem jakiś czas temu. Dobrze wiedzieć, że mój brat ma kogoś na kim może polegać. - zauważyłam kątem oka, że mężczyźni przy stole byli ciekawi naszej rozmowy. Przynajmniej ktoś nie rozmawia o ptakach. Postanowiłam mieć trochę ubaw z aktualnego towarzystwa i spojrzałam w kierunku lorda. - Nie wiem, czy wiecie, panowie, ale kobiety zazwyczaj nie ufają przystojnym mężczyznom. Matki i ciotki nas uczą, że tym z urodą brakuje serca. -
    - Co za bzdety - prychnął mężczyzna po mojej prawie. A co? Uważał siebie za pięknego i dobrze wychowanego?
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {25/03/22, 04:37 pm}

Guardian Demon - Page 2 B28c880ea5e08657d5fddb37a8c900c4

. Nie chciałem.
. I gdyby nie fakt, że właśnie zwróciło się ku mnie kilka par oczu, w tym sama Dove, w życiu bym się nie zgodził. Mała żmija, wiedziała, że w takiej sytuacji nie mogłem odmówić. Siłą woli przywołałem na twarz przymilny uśmiech zamiast grymasu niezadowolenia.
. - Teraz to "pan" jestem? - spytałem cicho, aby tylko ona mogła mnie usłyszeć. Zaraz też dodałem - To tylko drobna, przyjacielska przysługa, pani Parker. Jeśli jednak kiedyś jeszcze będzie pani potrzebować podwózki, służę pomocą - wymieniłem z kobietą te uprzejmości na pokaz. Zapewne ona również dostrzegła, że rozmowy odrobinę przycichły, by mogli nas lepiej dosłyszeć.
. Miałem ochotę się roześmiać na następne słowa Dove. Taki lekki przytyk w stronę reszty graczy nie spodobał im się. Widocznie nieco uraziła ich ego, co dla mnie było po prostu zabawne.
. - Oh, to doprawdy wiele wyjaśnia - udałem odrobinę zaskoczonego, ale i zarazem zasmuconego taką nowiną. - Teraz już wiem, dlaczego żadna kobieta nie chce zostać moją żoną - zrobiłem dość smutną minę. - Może ma pani zatem jakąś sercową radę?
. Trzymając karty już w dłoni, zwróciłem swoje "pełne nadziei" spojrzenie na twarz kobiety. Byłem pewien, że połowa mężczyzn wytężyła lepiej słuch, mimo iż udawali, że wcale ich to nie interesuje.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Guardian Demon - Page 2 Empty Re: Guardian Demon {}

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach