Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
First topic message reminder :
_________________________
Wierz mi, są dusze dla siebie stworzone.
Niech je w przeciwną los potrąci stronę,
One wbrew losom, w tym lub w tamtym świecie,
Znajdą, przyciągną i złączą się przecie.
_________________________
On - Noé
Ona - Yulli
_________________________
Opowiadanie jest kontynuacją Guardian Demon
Pierwsza część
Druga część
_________________________
Wierz mi, są dusze dla siebie stworzone.
Niech je w przeciwną los potrąci stronę,
One wbrew losom, w tym lub w tamtym świecie,
Znajdą, przyciągną i złączą się przecie.
_________________________
On - Noé
Ona - Yulli
_________________________
Opowiadanie jest kontynuacją Guardian Demon
Pierwsza część
Druga część
- Postacie:
- Jess - przyjaciółka, współlokatorka Nadine, chirurg plastyczny
Matt - chłopak Jess, pediatra
Mia - przyjaciółka Nadine
Yasmine i Kyle - sąsiedzi Dominica, znajomi Matta
Elliott - znajomy Dominica z zajęć
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Potrzebowałam chwili aby zrozumieć co kryło się za jego słowami, oczami i dotykiem. Winiłam swoje zmęczenie za opóźnioną reakcję, ale nawet wtedy nie odsunęłam się, gdy dotknął moją wargę, a później policzek.
Czy było możliwe, że wiedział o moim śnie? Czy jemu również coś podobnego się śniło? Czy może jego odważne sugestie były czystym zbiegiem okoliczności? Chciałam go o to zapytać, ale wolałam nie ryzykować zrobienia z siebie idiotki, gdybym jednak się myliła.
Poza tym lubiłam onieśmielać Dominica, ale równie lubiłam tego bardziej śmiałego, droczącego się Dominica. Najlepiej w takiej kolejności.
Odwzajemniłam jego uśmiech i przybliżyłam się aż czułam jego ciało wzdłuż swojego. Byłam pewna, że czuł braku stanika.
- A czy muszę wybierać? - zapytałam. Jedynie nasze twarze wciąż utrzymywały jakiś dystans, ale byliśmy na tyle blisko, że gdybym chciała to mogłam lepiej się przyjrzeć jego rzęsom. - Jestem rozpieszczonym bachorem, księżniczką. Pamiętasz? - uniosłam lekko brew. - Może chcę obie opcje i jeszcze więcej? - może trochę wyolbrzymiałam i specjalnie wykorzystałam plotki na mój temat aby bardziej się z nim podroczyć i zażartować.
W końcu jednak pierwsza odpuściłam i odnalazłam jego usta swoimi. Gdybym miała więcej energii to mój pocałunek byłby bardziej namiętny, pasujący do niedosytu, którego czułam po swoim śnie, ale w rzeczywistości pocałunek był podobny do poprzedniego. Spokojny, powolny, ale głęboki. Objęłam dłonią jego szyję i mruknęłam cicho, niczym krótkie westchnienie.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Obie opcje i jeszcze więcej?
I po co pytałem, skoro mogłem się spodziewać dokładnie takiej odpowiedzi. Nie zdziwiły mnie zatem te słowa. A może po prostu kontynuowała tą małą grę, którą rozpocząłem. Wszystkie opcje były możliwe, ale nie zdążyłem się zapytać o żadną z nich.
Nadine miała całkiem inny plan, który skutecznie zamknął moje usta na pewien czas. Nie mogłem powiedzieć, żeby mi przeszkadzał, bo wcale tak nie było. Podobała mi się ta bliskość, brak ograniczeń czy to, że Nadine z niczym się nie spieszyła. Raczej wolałbym nie przechodzić od słów, do natychmiastowych czynów. Wyglądało również na to, że nie tylko ja. A może tak mi się wydawało, bo oboje wciąż byliśmy trochę zaspani? Chociaż nie miałem pewności, czy któreś z nas nadal było do tego stopnia śpiące, by zaraz zasnąć lub nie wiedzieć, co się działo.
- Zastanowię się jeszcze nad tym, czy zasłużyłaś na podwójne śniadanie, księżniczko - mruknąłem cicho, kiedy nasz pocałunek został na chwilę przerwany. Na chwilę, gdyż nadal czułem niedosyt i na nowo złączyłem nasze usta, tym razem na dłużej. Miałem wrażenie, jakby dłoń Nadine znajdująca się na mojej szyi tylko mnie do tego zachęcała.
Swoje ręce wyciągnąłem, by jedną z nich objąć kobietę i przysunąć bliżej siebie, bym mógł dokładniej poczuć jej ciało przy swoim. Drugą wsunąłem pod nią, by palcami móc bez problemów muskać tył jej głowy i bawić się kosmykami czarnych włosów. Z jakiegoś powodu lubiłem to robić i robiłem chyba przy każdej możliwej sytuacji. Skoro mi na to pozwalała i nie miała nic przeciwko, nie zamierzałem przepuścić nadarzającej się okazji. Gdybym miał pewność, że Nadine nie ma nic przeciwko, mógłbym znacząco przyspieszyć porę śniadania. A później może deseru… w końcu jak sama ostatnio zasugerowała, nie miałaby nic przeciwko, gdybym się poczęstował i żądał dokładki, ale i tak wolałem nie zrobić z siebie nachalnego i zachłannego głupka.
I po co pytałem, skoro mogłem się spodziewać dokładnie takiej odpowiedzi. Nie zdziwiły mnie zatem te słowa. A może po prostu kontynuowała tą małą grę, którą rozpocząłem. Wszystkie opcje były możliwe, ale nie zdążyłem się zapytać o żadną z nich.
Nadine miała całkiem inny plan, który skutecznie zamknął moje usta na pewien czas. Nie mogłem powiedzieć, żeby mi przeszkadzał, bo wcale tak nie było. Podobała mi się ta bliskość, brak ograniczeń czy to, że Nadine z niczym się nie spieszyła. Raczej wolałbym nie przechodzić od słów, do natychmiastowych czynów. Wyglądało również na to, że nie tylko ja. A może tak mi się wydawało, bo oboje wciąż byliśmy trochę zaspani? Chociaż nie miałem pewności, czy któreś z nas nadal było do tego stopnia śpiące, by zaraz zasnąć lub nie wiedzieć, co się działo.
- Zastanowię się jeszcze nad tym, czy zasłużyłaś na podwójne śniadanie, księżniczko - mruknąłem cicho, kiedy nasz pocałunek został na chwilę przerwany. Na chwilę, gdyż nadal czułem niedosyt i na nowo złączyłem nasze usta, tym razem na dłużej. Miałem wrażenie, jakby dłoń Nadine znajdująca się na mojej szyi tylko mnie do tego zachęcała.
Swoje ręce wyciągnąłem, by jedną z nich objąć kobietę i przysunąć bliżej siebie, bym mógł dokładniej poczuć jej ciało przy swoim. Drugą wsunąłem pod nią, by palcami móc bez problemów muskać tył jej głowy i bawić się kosmykami czarnych włosów. Z jakiegoś powodu lubiłem to robić i robiłem chyba przy każdej możliwej sytuacji. Skoro mi na to pozwalała i nie miała nic przeciwko, nie zamierzałem przepuścić nadarzającej się okazji. Gdybym miał pewność, że Nadine nie ma nic przeciwko, mógłbym znacząco przyspieszyć porę śniadania. A później może deseru… w końcu jak sama ostatnio zasugerowała, nie miałaby nic przeciwko, gdybym się poczęstował i żądał dokładki, ale i tak wolałem nie zrobić z siebie nachalnego i zachłannego głupka.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Nie byłam zaskoczona tym, jak chętnie Dominic zareagował na pocałunek. Jego słowa były dla mnie bardziej niespodziewane, ale również mnie rozbawiło. Czy przypadkiem nie rozmawialiśmy przed chwilą o jego błaganiu? Teraz to on decydował warunki naszej umowy?
Jakoś nie miałam chęci doszukiwać się odpowiedzi w tym momencie. Winiłam za to jego dłonie, zwłaszcza tą, która znalazła się w moich włosach. Było to relaksujące. Może kiedyś uda mi się go przekonać aby rozczesał moje włosy i zrobił mi warkocze? Albo użyć ten sa warkocz aby mocno pociągnąć i... Ok, zwolnij, Hawford. Za bardzo się rozpędzasz.
Nasze ciała ocierały się o siebie przy każdym najmniejszy ruchu, ale wciąż uniosłam jedną nogę aby objąć go w pasie. W tej pozycji lepiej czułam jego reakcję na mnie i jego rosnące pożądanie co sprawiło, że kąciki ust uniosły się ku górze.
- Jesteś pewien, że masz nad czym się zastanawiać? - nie pozwoliłam mu odpowiedzieć, bo ponownie go pocałowałam. Albo on mnie. Nie byłam pewna i w sumie ten szczegół mało mnie interesował.
Pogłębiłam nasz pocałunek i wolną dłonią zaczęłam delikatnie dotykać jego ramię, powoli idąc w dół i w górę kilka razy dopóki zdecydowałam zawędrować trochę dalej. Jego torso, brzuch, biodro. Palcami zahaczyłam o krawędź jego dresów, czując pod swoim dotykiem jego ciepłą skórę, ale na więcej sobie nie pozwoliłam. Przynajmniej na razie.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Od razu, gdy tylko Nadine przerzuciła nogę przez moje biodro, dłonią bardzo powoli zawędrowałem niżej. Przez plecy, bok, biodro aż po udo, kolano i łydkę. Delikatnie gładziłem skórę na całej długości nogi. Bardzo zgrabnej, nagiej nogi, gdyż krótkie spodenki mogłem łatwo podsunąć wyżej. Tak, żeby zasłaniały już niewiele więcej niż majtki. Na chwilę tam się zatrzymałem, zaciskając palce na udzie raz mocniej, raz słabiej.
W odpowiedzi na pytanie Nadine byłem w stanie jedynie krótko wymruczeć coś spomiędzy naszych złączonych warg. Równie dobrze mogło być to potwierdzenie jak i zaprzeczenie, ale nie dbałem o to. Moje czyny mówiły chyba więcej niż słowa. No i… nie tylko czyny, co Nadine musiała zauważyć, stąd jej pytanie.
Nie dziwiłem się, że Nadine mogła tak łatwo wykorzystywać mężczyzn, skoro działała na nich tak intensywnie. Dotykiem sprawiała, że chciałem tylko więcej ciepła, jakie oferowała. Smak jej ust niesamowicie uzależniał. I zdecydowanie nie chciałem się nad niczym zastanawiać. O czym nie musiałem wcale mówić na głos, a wręcz przeciwnie, mogłem odrobinę dłużej się podroczyć z Nadine.
- Nie muszę. Możesz dostać swoje śniadanie teraz, a rano owsiankę… z dżemem i tostem, żeby była bardziej francuska - powiedziałem między jednym, a drugim pocałunkiem. Oczywiście żartowałem w tym względzie, co potwierdził mój uśmiech. Sam bym czegoś takiego nie zjadł jeśli nie byłbym przyparty do ściany. Lecz co do reszty, to mogło być jak najbardziej francuskie.
Chwilę później zapragnąłem zbadać ciało Nadine własnymi ustami. A przynajmniej te części, do których miałem łatwy i szybki dostęp jak twarz, szyja i ramiona. Nie spieszyło mi się z tym, w końcu nie byliśmy w klubie pod presją i wzrokiem innych. Mogłem wargami i językiem dotknąć każdy skrawek ciała, co skrupulatnie wykorzystywałem. Mogłem od niej brać i jednocześnie dawać przyjemność, nie skupiając się na niczym konkretnym. Może oprócz dekoltu, na który właśnie przeniosłem więcej pocałunków.
W odpowiedzi na pytanie Nadine byłem w stanie jedynie krótko wymruczeć coś spomiędzy naszych złączonych warg. Równie dobrze mogło być to potwierdzenie jak i zaprzeczenie, ale nie dbałem o to. Moje czyny mówiły chyba więcej niż słowa. No i… nie tylko czyny, co Nadine musiała zauważyć, stąd jej pytanie.
Nie dziwiłem się, że Nadine mogła tak łatwo wykorzystywać mężczyzn, skoro działała na nich tak intensywnie. Dotykiem sprawiała, że chciałem tylko więcej ciepła, jakie oferowała. Smak jej ust niesamowicie uzależniał. I zdecydowanie nie chciałem się nad niczym zastanawiać. O czym nie musiałem wcale mówić na głos, a wręcz przeciwnie, mogłem odrobinę dłużej się podroczyć z Nadine.
- Nie muszę. Możesz dostać swoje śniadanie teraz, a rano owsiankę… z dżemem i tostem, żeby była bardziej francuska - powiedziałem między jednym, a drugim pocałunkiem. Oczywiście żartowałem w tym względzie, co potwierdził mój uśmiech. Sam bym czegoś takiego nie zjadł jeśli nie byłbym przyparty do ściany. Lecz co do reszty, to mogło być jak najbardziej francuskie.
Chwilę później zapragnąłem zbadać ciało Nadine własnymi ustami. A przynajmniej te części, do których miałem łatwy i szybki dostęp jak twarz, szyja i ramiona. Nie spieszyło mi się z tym, w końcu nie byliśmy w klubie pod presją i wzrokiem innych. Mogłem wargami i językiem dotknąć każdy skrawek ciała, co skrupulatnie wykorzystywałem. Mogłem od niej brać i jednocześnie dawać przyjemność, nie skupiając się na niczym konkretnym. Może oprócz dekoltu, na który właśnie przeniosłem więcej pocałunków.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Odwzajemniłam jego uśmiech, który został na mojej twarzy, gdy jego usta bardziej się zainteresowały szyją. Przez ciało przeszły dreszcze, gdy zaczął również używać język. Była to niczym przystawka, która pobudzała moją wyobraźnię i pozwalała sobie wyobrazić, jak scena z mojego snu by wyglądała w rzeczywistości i gdybym ujrzała twarz Dominica pomiędzy moimi nogami.
- W takim razie dobrze, że przyszłam głodna - moja słowa były bardziej teraz szeptem, jakieś tam sylaby pomiędzy cięższymi westchnieniami.
Jego odpowiedź i zainteresowanie innymi częściami mojego ciała były dla mnie zaproszeniem abym również spróbowała coś innego, odkryła resztę jego ciała. Wciąż powoli, dając mu szansę aby coś powiedzieć i mnie zatrzymać, gdyby coś mu się nie spodobało, ułożyłam dłoń płasko na jego brzuchu i zsunęłam ją niżej. Palcami wyznaczyłam sobie drogę pod jego dresami. Zatrzymałam dłoń między jego spodniami, a bokserkami, gdzie mogłam wciąż czuć, gładzić, delikatnie zaczepić paznokciami kształt jego penisa.
Korciło mnie aby tu przestać, odsunąć się, tym razem zostawiając go aby sam radził sobie ze swoim niemałym problemem. Ale musiałam mieć tego dnia więcej litości niż zazwyczaj, bo szybko zmieniłam swój plan. Zamiast tego objęłam jego penisa przez materiał bokserek i ścisnęłam delikatnie, zachęcając go do śmielszych ruchów. I może przy okazji chciałam przetestować jego cierpliwość i granice.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Mały uśmiech satysfakcji przez cały czas gościł na moich ustach, gdy i ciało Nadine zaczęło odpowiednio reagować na drobne pieszczoty. Czułem jak lekko drżała, a do moich uszu docierały urywane westchnięcia. To tylko zachęcało mnie do dalszego działania bez większych obaw, że Nadine zechciałaby to w tym momencie przerwać. Byłbym bardzo zawiedziony i rozczarowany, gdyby do tego doszło. I chyba już nie potrafiłbym grzecznie położyć się dalej spać obok niej.
Śmiałe poczynania Nadine w moich spodniach sprawiły, że na chwilę wstrzymałem oddech, czując jej ciepłą dłoń jak się ze mną droczyła i wcale nie zamierzała przestać. A ja nie próbowałem jej w tym przeszkodzić. Powoli wypuściłem powietrze z płuc, podczas gdy moje serce znacząco przyspieszyło bicie.
Nie chciałem tego przerywać, pozwoliłem zatem Nadine na wszystko to, co tylko chciała zrobić. Jednocześnie nie zaprzestałem zostawiania lekko wilgotnych śladów na jej skórze. A skoro kobieta nie miała problemów z niczym, sam także postanowiłem pozwolić sobie na więcej.
Dłoń, którą trzymałem dotychczas na jej udzie, powoli przesuwałem ku górze. Palcami zaczepiłem o skraj koszulki, unosząc ją coraz bardziej i bardziej. Całkowite jej zdjęcie wiązało się z zaangażowaniem rąk kobiety, a tego chciałem uniknąć. Stąd też zadowoliłem się jedynie uniesieniem ubrania na tyle wysoko, aby odsłonić piersi. Pod delikatnym dotykiem moich palców sutki niemal natychmiast zrobiły się twarde i sterczące. Użyłem wtedy języka, by podrażnić je jeszcze bardziej, a na końcu złapać między wargi i lekko ssać.
Trochę nieświadomie wzmocniłem uścisk we włosach Nadine, którymi cały czas się bawiłem, ale już nie potrafiłem zapanować nad każdą najmniejszą reakcją mojego ciała. Wiedziałem, że domagało się więcej, znacznie więcej, ale nadal robiłem wszystko powoli i dokładnie, bo tak było ciekawiej. W ten sposób nie tylko testowałem swoje granice, ale i z niemałym podnieceniem oczekiwałem kolejnego ruchu Nadine. Miałem wrażenie, jakby jej skóra mnie parzyła, a mimo to wolną dłonią wędrowałem, robiąc małe, okrągłe ruchy na każdym skrawku nagiego ciała, którego mogłem dosięgnąć.
Śmiałe poczynania Nadine w moich spodniach sprawiły, że na chwilę wstrzymałem oddech, czując jej ciepłą dłoń jak się ze mną droczyła i wcale nie zamierzała przestać. A ja nie próbowałem jej w tym przeszkodzić. Powoli wypuściłem powietrze z płuc, podczas gdy moje serce znacząco przyspieszyło bicie.
Nie chciałem tego przerywać, pozwoliłem zatem Nadine na wszystko to, co tylko chciała zrobić. Jednocześnie nie zaprzestałem zostawiania lekko wilgotnych śladów na jej skórze. A skoro kobieta nie miała problemów z niczym, sam także postanowiłem pozwolić sobie na więcej.
Dłoń, którą trzymałem dotychczas na jej udzie, powoli przesuwałem ku górze. Palcami zaczepiłem o skraj koszulki, unosząc ją coraz bardziej i bardziej. Całkowite jej zdjęcie wiązało się z zaangażowaniem rąk kobiety, a tego chciałem uniknąć. Stąd też zadowoliłem się jedynie uniesieniem ubrania na tyle wysoko, aby odsłonić piersi. Pod delikatnym dotykiem moich palców sutki niemal natychmiast zrobiły się twarde i sterczące. Użyłem wtedy języka, by podrażnić je jeszcze bardziej, a na końcu złapać między wargi i lekko ssać.
Trochę nieświadomie wzmocniłem uścisk we włosach Nadine, którymi cały czas się bawiłem, ale już nie potrafiłem zapanować nad każdą najmniejszą reakcją mojego ciała. Wiedziałem, że domagało się więcej, znacznie więcej, ale nadal robiłem wszystko powoli i dokładnie, bo tak było ciekawiej. W ten sposób nie tylko testowałem swoje granice, ale i z niemałym podnieceniem oczekiwałem kolejnego ruchu Nadine. Miałem wrażenie, jakby jej skóra mnie parzyła, a mimo to wolną dłonią wędrowałem, robiąc małe, okrągłe ruchy na każdym skrawku nagiego ciała, którego mogłem dosięgnąć.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
W pokoju Dominica musiało być chłodniej niż to odczuwałam, bo poczułam kolejną falę dreszczy, gdy moje piersi ponownie miały bezpośredni kontakt ze światem. Dziękowałam sama sobie, że podjęłam słuszną decyzję i zdjęłam stanik. Oszczędziłam tym samym nam cenny czas, którego aktualnie nie chciałam marnować.
Jego usta na moich piersiach sprawiły, że przez chwilę zaprzestałam jakichkolwiek ruchów. Dopiero, gdy moje pożądanie zaczęło rosnąć szybciej pod wpływem jego ciepłych ust i języka wróciłam do dotykania główki jego penisa.
Szukając większej przyjemności, która pomogłaby mi dotrzeć do orgazmu wykorzystałam naszą pozycję i zaczęłam poruszać biodrami. Najpierw powoli, ale w długich falach abym mogła użyć tarcie materiału naszych ubrań połączone z ciepłem naszych ciał , tym samym powiększając nasz apetyt i napięcie, które byłam pewna on czuł tak samo, jak ja.
Mogłam sobie ułatwić sytuację i ściągnąć z niego dresy razem z bokserkami, mieć lepszy dostęp i więcej opcji używając swoje dłonie i usta, ale aktualnie za bardzo brzmiało to, jak nagrodę, na którą jeszcze nie zdecydowałam czy zasłużył. No i przecież... co za dużo, to niezdrowo. Na razie pozwoliłam aby jego wyobraźnia zajęła się tą potencjalną opcją.
Sama marzyłam o czymś innym, ale musiałam przyznać, że ta pozycja spodobała mi się. Wystarczało aby podniecić i ostatecznie zaspokoić pewne potrzeby.
Mocniejszy uścisk jego dłoni w włosach sprawił, że przymknęłam oczy i mruknęłam zadowolona. W odpowiedzi przyspieszyłam swoje biodra i dłoń, którą wciąż pieściłam najbardziej wrażliwą część jego penisa.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Moje usta opuścił cichy pomruk zadowolenia, kiedy tylko Nadine zaczęła powolne ruchy biodrami. W jednej chwili zapragnąłem, by przestała nas dzielić ostatnia bariera w postaci ubrań. Nagle zaczęły mi przeszkadzać coraz bardziej. Byłem świadom każdego skrawka materiału, jaki miałem na sobie i poprzez który Nadine nadal się ze mną droczyła.
W odpowiedzi uniosłem nieco nogę, zmieniając jej pozycję. Tym samym dałem Nadine lepszy dostęp do mojego wrażliwego miejsca, ale i wywierając mocniejszy nacisk na jej krocze, lepiej się do niego dopasowując. Z łatwością mogłem wyobrazić sobie coś więcej…
Szczególnie po reakcji kobiety na mój nie do końca przemyślany gest. Nie sądziłem, że się jej to spodoba. Ale skoro tak, zamierzałem tą wiedzę wykorzystać. Zebrałem dłonią czarne włosy, oplatając je wokół palców, po czym pociągnąłem za nie, odchylając głowę kobiety bardziej do tyłu. Moje usta wędrując ponownie do szyi, przestały być tak delikatne jak wcześniej, co odrobinę łagodziłem językiem.
Tak samo wolną dłoń powoli zsunąłem, by zacisnąć palce na pośladkach i lekko docisnąć ciało Nadine mocniej do swojego. Z małym zniecierpliwieniem bardziej przechyliłem się w jej kierunku, unosząc swoje ciało nad jej. W wielką ochotą po prostu docisnąłbym Nadine do łóżka, do pościeli, w zupełnie inny sposób zajmując się jej ciałem, ale przecież najpierw obiecałem jej coś innego. Przez to zaczepiłem w końcu o skraj spodenek Nadine, chcąc się ich pozbyć.
W odpowiedzi uniosłem nieco nogę, zmieniając jej pozycję. Tym samym dałem Nadine lepszy dostęp do mojego wrażliwego miejsca, ale i wywierając mocniejszy nacisk na jej krocze, lepiej się do niego dopasowując. Z łatwością mogłem wyobrazić sobie coś więcej…
Szczególnie po reakcji kobiety na mój nie do końca przemyślany gest. Nie sądziłem, że się jej to spodoba. Ale skoro tak, zamierzałem tą wiedzę wykorzystać. Zebrałem dłonią czarne włosy, oplatając je wokół palców, po czym pociągnąłem za nie, odchylając głowę kobiety bardziej do tyłu. Moje usta wędrując ponownie do szyi, przestały być tak delikatne jak wcześniej, co odrobinę łagodziłem językiem.
Tak samo wolną dłoń powoli zsunąłem, by zacisnąć palce na pośladkach i lekko docisnąć ciało Nadine mocniej do swojego. Z małym zniecierpliwieniem bardziej przechyliłem się w jej kierunku, unosząc swoje ciało nad jej. W wielką ochotą po prostu docisnąłbym Nadine do łóżka, do pościeli, w zupełnie inny sposób zajmując się jej ciałem, ale przecież najpierw obiecałem jej coś innego. Przez to zaczepiłem w końcu o skraj spodenek Nadine, chcąc się ich pozbyć.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Mruknęłam zadowolona z odrobinę innej pozycji. Niby nic takiego, ale w tej pozycji czułam go lepiej co jedynie bardziej mnie nakręcało.
Jednak myślałam, że stracę nad sobą kontrolę, gdy poczułam silniejszy ucisk w moich włosach. Wstrzymałam oddech, gdy jego usta wróciły do mojej szyi. Szybko się uczył. Dobrze by było to jakoś wykorzystać.
Czując jego dłoń na moich szortach wiedziałam, że miałam niewiele czasu aby zdecydować czego teraz chciałam. Mogłabym bez problemu zrobić nic i pozwolić abym dostała dokładnie to czego wcześniej pragnęłam. Ale z jakiegoś powodu bardziej zaintrygowała mnie myśl, ale podejść do naszej całej sytuacji inaczej. Kurczę, może byłam większą masochistką niż myślałam. Ale ciężko byłoby nie skorzystać z tak rzadkiej okazji. Nieważne ile razy próbuję zacząć coś powoli, skupiając się na zabawach, które testowały cierpliwość i granicę mężczyzn, oni i tak dosyć szybko się poddawali. Nawet ci którzy obiecywali, że lubili, gdy kobieta przejmowała kontrolę.
Powiedzmy więc, że widziałam w Dominicu potencjał. No i zdecydowanie byłam masochistką, która zaprzecza własnym słowom.
- Chcę najpierw sprawdzić, czy masz dłonie artysty - szepnęłam z uśmieszkiem na twarzy. Dłonie artysty były jego największą wartością. Zwłaszcza z takimi, którzy również próbowali rzeźbiarstwo lub pracę z gliną, można było czasami zauważyć lub poczuć lata pracy. Nie byłam pewna czy dotyczyło się to Dominica, ale jeżeli nigdy wcześniej nie próbował to przynajmniej wiedziałam, że w najbliższym czasie czekał na niego wykład z rzeźbiarstwa.
Objęłam jego nadgarstek, na chwilę zatrzymując jego dłoń na miejscu aby pokazać mu co teraz chciałam. Zsunęłam nasze dłonie pod moimi spodenkami i bielizną. Delikatnie objęłam jego palce, pokazując mu co i jak najbardziej lubiłam. Gdy sam znalazł odpowiedni rytm puściłam jego palce i wypuściłam powietrze z płuc, mieszanka westchnienia i innych lekkich dźwięków z moich ust.
Wiedziałam, czułam, że robił się niecierpliwy. Dlatego włożyłam dłoń pod jego bokserkami i mocniej go objęłam. Moje ruchy stały się szybsze i śmielsze, tym samym mu pokazując, że tak też potrafiłam się bawić. Nie wszystko, nie cały czas musiało być ze mną powolne.
Jednak myślałam, że stracę nad sobą kontrolę, gdy poczułam silniejszy ucisk w moich włosach. Wstrzymałam oddech, gdy jego usta wróciły do mojej szyi. Szybko się uczył. Dobrze by było to jakoś wykorzystać.
Czując jego dłoń na moich szortach wiedziałam, że miałam niewiele czasu aby zdecydować czego teraz chciałam. Mogłabym bez problemu zrobić nic i pozwolić abym dostała dokładnie to czego wcześniej pragnęłam. Ale z jakiegoś powodu bardziej zaintrygowała mnie myśl, ale podejść do naszej całej sytuacji inaczej. Kurczę, może byłam większą masochistką niż myślałam. Ale ciężko byłoby nie skorzystać z tak rzadkiej okazji. Nieważne ile razy próbuję zacząć coś powoli, skupiając się na zabawach, które testowały cierpliwość i granicę mężczyzn, oni i tak dosyć szybko się poddawali. Nawet ci którzy obiecywali, że lubili, gdy kobieta przejmowała kontrolę.
Powiedzmy więc, że widziałam w Dominicu potencjał. No i zdecydowanie byłam masochistką, która zaprzecza własnym słowom.
- Chcę najpierw sprawdzić, czy masz dłonie artysty - szepnęłam z uśmieszkiem na twarzy. Dłonie artysty były jego największą wartością. Zwłaszcza z takimi, którzy również próbowali rzeźbiarstwo lub pracę z gliną, można było czasami zauważyć lub poczuć lata pracy. Nie byłam pewna czy dotyczyło się to Dominica, ale jeżeli nigdy wcześniej nie próbował to przynajmniej wiedziałam, że w najbliższym czasie czekał na niego wykład z rzeźbiarstwa.
Objęłam jego nadgarstek, na chwilę zatrzymując jego dłoń na miejscu aby pokazać mu co teraz chciałam. Zsunęłam nasze dłonie pod moimi spodenkami i bielizną. Delikatnie objęłam jego palce, pokazując mu co i jak najbardziej lubiłam. Gdy sam znalazł odpowiedni rytm puściłam jego palce i wypuściłam powietrze z płuc, mieszanka westchnienia i innych lekkich dźwięków z moich ust.
Wiedziałam, czułam, że robił się niecierpliwy. Dlatego włożyłam dłoń pod jego bokserkami i mocniej go objęłam. Moje ruchy stały się szybsze i śmielsze, tym samym mu pokazując, że tak też potrafiłam się bawić. Nie wszystko, nie cały czas musiało być ze mną powolne.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Potrzebowałem chwili aby zrozumieć, co dla Nadine oznaczało “dłonie artysty”. Szybko pozbyłem się wątpliwości, czując jak prowadziła swoją dłonią moją. Nadine była wyrozumiałą kochanką. Może wyczuła, że nie byłem aż tak doświadczony jak ona i w pewnych kwestiach nadal potrzebowałem drobnej rady. Mia również dała mi kilka wskazówek, które próbowałem sobie za wszelką cenę przypomnieć. Z drugiej strony obie mogły czytać we mnie jak w otwartej księdze, stąd nie miałem pewności, gdzie dokładnie leżała prawda.
Może moje dłonie jeszcze nie miały takiej artystycznej wprawy, ale też nie były to małe serdelki, nie mające zbyt dużego pola do popisu. Na chwilę więc zaprzestałem pocałunków, skupiając się na tym, czego potrzebowała Nadine. Uważnie przyglądałem się wyrazowi jej twarzy, temu jak z jej ust wylatuje zadowolone westchnięcie, a na wargach pozostaje drobny uśmiech.
Nie wiedziałem, czy to oznaczało, że zdałem jej mały test, ale zdecydowanie nie było ze mną najgorzej. Świadczyło o tym choćby coraz większe podniecenie, jakie mogłem idealnie odczuć na swoich palcach, gdy odpowiednio nimi poruszałem. Tylko gdy już złapałem odpowiedni rytm, który odpowiadał nam obojgu, nie zamierzałem przestać. Kiedyś usłyszałem, że to najgorsze, co mógłbym zrobić. Trudno było mi ocenić, jak wiele było w tym prawdy, lecz w odniesieniu do mnie samego zdecydowanie się z tym zgadzałem. Przerywanie pieszczoty co chwila lub tuż przed osiągnięciem spełnienia, powodowało irytację i już nie było takie samo po wznowieniu. Chyba że ktoś to lubił. Musiałem wyczuć, do której grupy należała Nadine.
Dla swojej większej wygodny oparłem swoje czoło na czole Nadine. Przez chwilę spoglądałem w jej oczy, napawając się widokiem pożądania w nich zawartym. Zapewne wcale nie mniejszym niż u mnie samego. Zagryzłem wargę, próbując w jakiś sposób ukryć swój uśmiech i ewentualne odgłosy, jakie mógłbym z siebie wydać. Nadine również nie próżnowała, jej sprawne palce i ich gorący dotyk przyprawiały mnie o kolejne dreszcze.
Wpiłem się w jej usta, łapczywie zabierając z nich kolejne pocałunki. Chociaż tutaj pozwoliłem sobie na taką zachłanność, podczas gdy dłoń między jej nogami utrzymywała stały rytm. Nie nazbyt delikatny, ale również nie miało to wywoływać żadnego dyskomfortu bądź bólu. Czułem coraz większą wilgoć pod palcami, która znaczyła już bieliznę kobiety, ale mimo to nadal nie przestawałem.
Może moje dłonie jeszcze nie miały takiej artystycznej wprawy, ale też nie były to małe serdelki, nie mające zbyt dużego pola do popisu. Na chwilę więc zaprzestałem pocałunków, skupiając się na tym, czego potrzebowała Nadine. Uważnie przyglądałem się wyrazowi jej twarzy, temu jak z jej ust wylatuje zadowolone westchnięcie, a na wargach pozostaje drobny uśmiech.
Nie wiedziałem, czy to oznaczało, że zdałem jej mały test, ale zdecydowanie nie było ze mną najgorzej. Świadczyło o tym choćby coraz większe podniecenie, jakie mogłem idealnie odczuć na swoich palcach, gdy odpowiednio nimi poruszałem. Tylko gdy już złapałem odpowiedni rytm, który odpowiadał nam obojgu, nie zamierzałem przestać. Kiedyś usłyszałem, że to najgorsze, co mógłbym zrobić. Trudno było mi ocenić, jak wiele było w tym prawdy, lecz w odniesieniu do mnie samego zdecydowanie się z tym zgadzałem. Przerywanie pieszczoty co chwila lub tuż przed osiągnięciem spełnienia, powodowało irytację i już nie było takie samo po wznowieniu. Chyba że ktoś to lubił. Musiałem wyczuć, do której grupy należała Nadine.
Dla swojej większej wygodny oparłem swoje czoło na czole Nadine. Przez chwilę spoglądałem w jej oczy, napawając się widokiem pożądania w nich zawartym. Zapewne wcale nie mniejszym niż u mnie samego. Zagryzłem wargę, próbując w jakiś sposób ukryć swój uśmiech i ewentualne odgłosy, jakie mógłbym z siebie wydać. Nadine również nie próżnowała, jej sprawne palce i ich gorący dotyk przyprawiały mnie o kolejne dreszcze.
Wpiłem się w jej usta, łapczywie zabierając z nich kolejne pocałunki. Chociaż tutaj pozwoliłem sobie na taką zachłanność, podczas gdy dłoń między jej nogami utrzymywała stały rytm. Nie nazbyt delikatny, ale również nie miało to wywoływać żadnego dyskomfortu bądź bólu. Czułem coraz większą wilgoć pod palcami, która znaczyła już bieliznę kobiety, ale mimo to nadal nie przestawałem.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Weszliśmy w nowe terytorium, więc mogłam się spodziewać odkrycia kilku nowych rzeczy na temat Dominica, ale mimo tego wciąż mnie zaskoczył. Lubiłam utrzymać kontakt wzrokowy podczas flirtowania co niektórych onieśmielało, a innych zachęcało. W łóżku było to znacznie rzadsze, co można zrozumieć, bo zazwyczaj człowiek jest zajęty czymś innym. Ale najwyraźniej Dominic potrafił znaleźć na to czas nawet z dłonią pomiędzy moimi nogami.
I podobało mi się to. Mój uśmiech powiększył się widząc w jego niebieskich oczach pożądanie z mieszanką innych emocji, których nie potrafiłam rozpoznać i nazwać. Kąciki ust nie ruszyły się z miejsca nawet gdy ponownie mnie pocałował.
Jego palce były sprawne, ciepłe
Dominic był zdecydowanie bardziej zajęty niż ja, więc postanowiłam to zmienić. Wolną dłonią sięgnęłam po jego dresy i bokserki aby je ściągnąć. Nie całkowicie, jedynie na tyle abym mogła bez problemu zwiększyć swoje ruchy i tempo dłonią, którą wciąż go obejmowałam. Gdyby skończył w bokserkach wpłynęłoby to na moje ego, ale potrafiłam sobie wyobrazić, że byłoby to dla niego niekomfortowe. Może nawet trochę żenujące? Nie chciałam aby poczuł się głupio i wolałam wykorzystać taką strategię dopiero gdyby naprawdę mnie zdenerwował, a ja chciałabym go jakoś ukarać.
Na chwilę odsunęłam twarz aby przerwać nasz pocałunek. Potrzebowałam kilku sekund aby się skupić, a jego usta to utrudniały. Wzięłam swoją dłoń pozwalając aby poczuł chłodne powietrze w pokoju i go to trochę podrażniło. Uniosłam dłoń do swoich ust i nie odwracając wzroku od jego oczu zaczęłam ssać swoje palce, czując na nich słony smak jego preejakulatu. Z nawilżony palcami wróciłam do roboty, tym razem bardziej się starając aby pomóc mu dotrzeć do orgazmu.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Szatynka doskonale wiedziała jak się skutecznie ze mną drażnić. I to praktycznie w każdy możliwy sposób. Tym razem nie miała za wiele szans do słownych utarczek lecz swoimi gestami robiła to równie skutecznie, a nawet ośmieliłbym się rzec, że znacznie intensywniej niż do tej pory.
Szczególnie odczułem to gdy zabrała swoją dłoń. W pierwszej chwili było to dość okropne, kiedy przerwała w takim momencie. Odczułem chłód w miejscu, gdzie jeszcze chwilę temu jej palce mocno się zaciskały. Pomyślałem, że może chciała, abym prosił ją o więcej i błagał, by skończyła to, co zaczęła. Było to dość prawdopodobne i mogłem się spodziewać, że będzie chciała wykorzystać przeciwko mnie. Stało się jednak coś zupełnie innego niż przypuszczałem. Zanim zdążyłem wyrazić swoje niezadowolenie na głos, zacząłem wzrokiem śledzić palce Nadine, jak wsuwa je do ust i zaczyna ssać, swoim spojrzeniem dodatkowo mnie prowokując. I nie da się ukryć, że bardzo skutecznie. Na krótki moment moja dłoń się zatrzymała, a wyobraźnia podsuwała różne scenariusze, co mogła jeszcze zrobić z tymi palcami. W zamyśleniu uznałem, że gdyby znalazły się w moich ustach, też nie miałbym za specjalnie problemów.
Ale Nadine zaskoczyła mnie po raz kolejny po tym, jak z jeszcze większym zaangażowaniem jej palce wróciły do przerwanej czynności. Moje nie mogły dłużej pozostać bierne, dlatego i ja wznowiłem ruchy. Nie były już może tak dobrze dostosowane jak wcześniej, bo zaczęła mnie powoli ogarniać już fala nadchodzącego spełnienia, lecz nie rezygnowałem z dalszego drażnienia wrażliwych miejsc. Dwoma z palców znajdujących się w środku nadal poruszałem. Trochę przyspieszyłem ruchy dłonią w przód i tył, imitując prawdziwy stosunek, śródręczem bardziej dociskając do łechtaczki.
Pierwotnie chciałem kontynuować pocałunek, tylko że zamiast tego ukryłem twarz w ramieniu kobiety, pozwalając sobie na ciche, pełne zadowolenia westchnięcie, po osiągnięciu swoich ostatnich granic.
Szczególnie odczułem to gdy zabrała swoją dłoń. W pierwszej chwili było to dość okropne, kiedy przerwała w takim momencie. Odczułem chłód w miejscu, gdzie jeszcze chwilę temu jej palce mocno się zaciskały. Pomyślałem, że może chciała, abym prosił ją o więcej i błagał, by skończyła to, co zaczęła. Było to dość prawdopodobne i mogłem się spodziewać, że będzie chciała wykorzystać przeciwko mnie. Stało się jednak coś zupełnie innego niż przypuszczałem. Zanim zdążyłem wyrazić swoje niezadowolenie na głos, zacząłem wzrokiem śledzić palce Nadine, jak wsuwa je do ust i zaczyna ssać, swoim spojrzeniem dodatkowo mnie prowokując. I nie da się ukryć, że bardzo skutecznie. Na krótki moment moja dłoń się zatrzymała, a wyobraźnia podsuwała różne scenariusze, co mogła jeszcze zrobić z tymi palcami. W zamyśleniu uznałem, że gdyby znalazły się w moich ustach, też nie miałbym za specjalnie problemów.
Ale Nadine zaskoczyła mnie po raz kolejny po tym, jak z jeszcze większym zaangażowaniem jej palce wróciły do przerwanej czynności. Moje nie mogły dłużej pozostać bierne, dlatego i ja wznowiłem ruchy. Nie były już może tak dobrze dostosowane jak wcześniej, bo zaczęła mnie powoli ogarniać już fala nadchodzącego spełnienia, lecz nie rezygnowałem z dalszego drażnienia wrażliwych miejsc. Dwoma z palców znajdujących się w środku nadal poruszałem. Trochę przyspieszyłem ruchy dłonią w przód i tył, imitując prawdziwy stosunek, śródręczem bardziej dociskając do łechtaczki.
Pierwotnie chciałem kontynuować pocałunek, tylko że zamiast tego ukryłem twarz w ramieniu kobiety, pozwalając sobie na ciche, pełne zadowolenia westchnięcie, po osiągnięciu swoich ostatnich granic.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Podobała mi się reakcja Dominica. Chyba myślami będę wracała do tego momenty, gdy moja pewność siebie tymczasowo pójdzie w dół aby sobie udowodnić, że przynajmniej miałam na kogoś taki wpływ.
Może nawet pozwoliłabym sobie na lekki i krótki śmiech, ale wtedy poczułam kolejną falę dreszczy przy przyśpieszonym tempie jego palców. Zamiast śmiechu z ust wymsknęło się ciche jęknięcie. W myślach błagałam aby utrzymywał taki rytm i nie próbował ze mną innych gierek. I może powinnam zacząć wierzyć w manifestację, bo czułam nie tylko swój orgazm, a najpierw poczułam jego.
Dłonią całkowicie objęłam czubek penisa, bo łatwiej umyć rękę niż wstać i wziąć prysznic. Może prysznic nie byłby potrzebny, ale ja nie potrafiłam sobie wyobrazić aby wziąć tylko jakiś tam ręcznik i uznać, że więcej nie potrzeba. Fizycznie nie potrafiłabym tego znieść.
Przestałam o tym myśleć czując jak moje ciało kurczowo złapało i trzymało sprawne palce Dominica. Na chwilę zamknęłam oczy i wstrzymałam oddech. Dopiero później zauważyłam, że bardziej rozszerzyłam nogi aby czuć wszystko lepiej, mocniej.
W pokoju Dominica zapanowała prawie całkowita cisza. Prawie, bo słyszałam nasze cięższe oddechy i jakieś ptaki, które śpiewały niedaleko okna. Zerknęłam w kierunku tego dźwięku. Słońce zaczęło powoli wstawać podczas, gdy ja jedynie pragnęłam szybkimi krokami dotrzeć do łazienki i wrócić do spania. I wtedy może skorzystałabym z podwójnego śniadania.
- Nie chcę tobie za bardzo przeszkadzać, ale muszę iść do łazienki - powiedziałam z rozbawieniem i lekkim uśmiechem pod nosem, którego nawet nie widział z twarzą w moim ramieniu.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Patrząc z boku na naszą sytuację, mógłbym uznać ją za zabawną i zupełnie inną niż myślałem, że będzie. Zdecydowanie nie tak wyobrażałem sobie nasz… pierwszy raz. Mógłby być lepszy, mimo iż oboje osiągnęliśmy orgazm. Albo chociaż bez tych ubrań, by mieć większą swobodę.
Poczułem falę ciepła i to już zupełnie po tym, jak ciało Nadine się uspokoiło i uwolniło moje palce. Chyba to był właśnie ten moment, kiedy opuściła mnie odwaga i znikła gdzieś pewność siebie. Za to Nadine miała tego za nas dwoje wraz ze sporą dawką humoru.
Wyciągając dłoń z jej wnętrza, a potem ze spodenek dopadły mnie myśli, czy naprawdę było tak miło, czy to z innego powodu Nadine miała tak dobry nastrój. Uniosłem się na łokciu, a później do siadu, poprawiając przy tym swoje spodnie. Trochę trudne to było przy użyciu tylko jednej dłoni, gdyż druga była cała w śluzie i nie chciałem się tym ubrudzić.
- Skoro tak, to idź, skorzystam po tobie. W końcu muszę się ogarnąć zanim pójdę po te croissanty dla ciebie - powiedziałem z małym uśmiechem. Mój głos na szczęście mnie nie zdradził i zabrzmiał pewniej niż się faktycznie czułem. Dobrze. Wolałbym nie dodawać sobie kolejnych zmartwień.
Po uwolnieniu Nadine podszedłem do biurka, na którym znajdowały się chusteczki. Wziąłem dwie z nich, by dokładnie wytrzeć swoją dłoń. Próbowałem też odgonić od siebie wszystkie te myśli, które mnie naszły, widząc przezroczystą maź. Pierwsze co mi się skojarzyło, to właśnie “śniadanie”, ale przecież skoro Nadine nie skorzystała, nie mogłem mieć pewności, czy nadal będzie chciała. A czy ja chciałem? To było dla mnie jeszcze większą zagadką.
Poczułem falę ciepła i to już zupełnie po tym, jak ciało Nadine się uspokoiło i uwolniło moje palce. Chyba to był właśnie ten moment, kiedy opuściła mnie odwaga i znikła gdzieś pewność siebie. Za to Nadine miała tego za nas dwoje wraz ze sporą dawką humoru.
Wyciągając dłoń z jej wnętrza, a potem ze spodenek dopadły mnie myśli, czy naprawdę było tak miło, czy to z innego powodu Nadine miała tak dobry nastrój. Uniosłem się na łokciu, a później do siadu, poprawiając przy tym swoje spodnie. Trochę trudne to było przy użyciu tylko jednej dłoni, gdyż druga była cała w śluzie i nie chciałem się tym ubrudzić.
- Skoro tak, to idź, skorzystam po tobie. W końcu muszę się ogarnąć zanim pójdę po te croissanty dla ciebie - powiedziałem z małym uśmiechem. Mój głos na szczęście mnie nie zdradził i zabrzmiał pewniej niż się faktycznie czułem. Dobrze. Wolałbym nie dodawać sobie kolejnych zmartwień.
Po uwolnieniu Nadine podszedłem do biurka, na którym znajdowały się chusteczki. Wziąłem dwie z nich, by dokładnie wytrzeć swoją dłoń. Próbowałem też odgonić od siebie wszystkie te myśli, które mnie naszły, widząc przezroczystą maź. Pierwsze co mi się skojarzyło, to właśnie “śniadanie”, ale przecież skoro Nadine nie skorzystała, nie mogłem mieć pewności, czy nadal będzie chciała. A czy ja chciałem? To było dla mnie jeszcze większą zagadką.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Gdy Dominic poprawiał swoje ubrania pozwoliłam sobie po prostu na niego popatrzeć. Bez jakiejś konkretnej myśli. Może byłam bardziej niewyspana niż sądziłam.
Dopiero, gdy wstał zakryłam ponownie swój biust chociaż prawda była taka, że nie musiałam. W porównaniu do Dominica nie planowałam nigdzie tak wcześnie rano wyjść. Ciekawe, jak by zareagował, gdybym zaczęła paradować po jego mieszkaniu nago? Była to kusząca myśl, którą jednak szybko odgoniłam. Przynajmniej na jakiś czas.
- Po tym wszystkim pamiętasz o croissantach? Albo próbujesz abym poprawiła swoją recenzję swojego pobytu u ciebie, nie chcesz abym w najbliższym czasie wracała do mojego mieszkania, albo nasza zabawa tak ci się nie podobała, że cały czas myślałeś o croissantach - wstałam z łóżka i podeszłam do niego. - Wątpię, że jest to ostatnia opcja. Moja dłoń jest tego dowodem. Chyba, że francuskie wypieki ciebie nakręcają. Mogę następnym razem przebrać się za éclair, może madeleine, albo mille feuille? - specjalnie wymieniłam różne desery ze stereotypowym francuskim akcentem. Może nie powinnam była, bo nagle miałam również na nie ochotę.
Czystą dłonią ścisnęłam jego ramię w drodze do wyjścia z jego pokoju. Umyłam dłonie używając pierwsze lepsze mydło i trochę się skrzywiłam na jego zapach. Może powinnam kupić mu coś lepszego, coś o zapachu lawendy. Albo chociaż prosta, słodka wanila.
Podniosłam wzrok i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Uśmiechnęłam się pod nosem, widząc jak wyglądał po spędzeniu w sumie krótkiego czasu w łóżku Dominica. Nie zrobiliśmy za wiele, ale wystarczająco aby było zobaczyć różnice na mojej twarzy. Może było ze mną coś nie tak, poza całą sytuacją z Dove i Williamem, ale uważałam, że najlepiej wyglądałam w takiej wersji. W innych również, ale teraz czułam się... najbardziej pewna siebie.
Gdy wróciłam do sypialni Dominica na twarzy wciąż tkwił uśmiech. Położyłam się wygodnie na jego łóżku, kładąc głowę na poduszce, na której wcześniej leżał.
- Zdecydowanie wygodniejsze od kanapy - skomentowałam zadowolona z aktualnej sytuacji.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
To wcale nie tak, że któreś z podejrzeń Nadine było prawdziwe. Po prostu potrzebowałem przewietrzyć głowę, ułożyć własne myśli, żeby zaraz nie zwariować od nadmiaru emocji. Owszem, nie było to przypuszczenie kobiety, że mogło mi się nie podobać. Problem tkwił w tym, że jednocześnie chciałem więcej, ale nie miałem odwagi o to prosić, czy po prostu pokazać tego gestami. Ta zadziorność w oczach Nadine, jej zaczepny uśmiech i cięty język sprawiały, że miałem ochotę się jej bardziej podporządkować niż w rzeczywistości chciałbym to przyznać przed samym sobą.
Ochłonąłem trochę dopiero kiedy wyszła z pokoju. Aura Nadine mnie jednak zbyt przytłaczała. Nie rozumiałem jak to możliwe, że potrafiłem się zdobyć na takie zabawy, gesty i sugestie wobec niej, a chwilę później miałem ochotę zapaść się pod ziemię, jak jakiś niewinny nastolatek, który przeżywa swój pierwszy raz.
Próbowałem zająć swoje myśli czymś innym. Wybrałem z szafy luźniejsze ubrania, w których mógłbym pójść na zakupy. Nadine w międzyczasie dość szybko wróciła z łazienki. Patrzyłem jak wygodnie układa się na łóżku, na poduszce. Ten widok trochę mnie rozbawił. Miałem już coś odpowiedzieć, kiedy dopadły mnie zawroty głowy. Przymknąłem na chwilę oczy, a pod powiekami od razu pojawił mi się obraz pewnego deseru. W jakiejś dziwnej scenerii, ze świąteczną ozdobą na stole i kimś…
- Crème brûlée - powiedziałem w końcu, gdy już otworzyłem oczy i powróciłem spojrzeniem do Nadine. - Zróbmy crème brûlée na deser, bo raczej ciężko będzie znaleźć dla ciebie odpowiednie przebranie za tą słodkość. A jeśli nie chcesz croissantów, może być zupa cebulowa. Pomyśl o liście zakupów, a ja wezmę szybki prysznic. Tam gdzieś na biurku znajdziesz kartkę i coś do pisania - obdarzyłem kobietę lekkim uśmiechem zanim wyszedłem z trzymanymi ubraniami na zmianę.
Dopiero za zamkniętymi drzwiami łazienki pozwoliłem sobie okazać nieco gorsze samopoczucie. Zdecydowanie potem będę musiał wziąć tabletkę na ból głowy. Powoli wziąłem szczoteczkę do zębów, dając sobie więcej czasu na przyzwyczajenie się do tych zawrotów. Czy to przez to, jak opuściły mnie te silne emocje tak gorzej ze mną było? Czy może to Nadine działała na mnie w ten sposób? Obstawiałem pierwszą opcję. Nadine w końcu nie przyprawiała mnie o mdłości.
Ochłonąłem trochę dopiero kiedy wyszła z pokoju. Aura Nadine mnie jednak zbyt przytłaczała. Nie rozumiałem jak to możliwe, że potrafiłem się zdobyć na takie zabawy, gesty i sugestie wobec niej, a chwilę później miałem ochotę zapaść się pod ziemię, jak jakiś niewinny nastolatek, który przeżywa swój pierwszy raz.
Próbowałem zająć swoje myśli czymś innym. Wybrałem z szafy luźniejsze ubrania, w których mógłbym pójść na zakupy. Nadine w międzyczasie dość szybko wróciła z łazienki. Patrzyłem jak wygodnie układa się na łóżku, na poduszce. Ten widok trochę mnie rozbawił. Miałem już coś odpowiedzieć, kiedy dopadły mnie zawroty głowy. Przymknąłem na chwilę oczy, a pod powiekami od razu pojawił mi się obraz pewnego deseru. W jakiejś dziwnej scenerii, ze świąteczną ozdobą na stole i kimś…
- Crème brûlée - powiedziałem w końcu, gdy już otworzyłem oczy i powróciłem spojrzeniem do Nadine. - Zróbmy crème brûlée na deser, bo raczej ciężko będzie znaleźć dla ciebie odpowiednie przebranie za tą słodkość. A jeśli nie chcesz croissantów, może być zupa cebulowa. Pomyśl o liście zakupów, a ja wezmę szybki prysznic. Tam gdzieś na biurku znajdziesz kartkę i coś do pisania - obdarzyłem kobietę lekkim uśmiechem zanim wyszedłem z trzymanymi ubraniami na zmianę.
Dopiero za zamkniętymi drzwiami łazienki pozwoliłem sobie okazać nieco gorsze samopoczucie. Zdecydowanie potem będę musiał wziąć tabletkę na ból głowy. Powoli wziąłem szczoteczkę do zębów, dając sobie więcej czasu na przyzwyczajenie się do tych zawrotów. Czy to przez to, jak opuściły mnie te silne emocje tak gorzej ze mną było? Czy może to Nadine działała na mnie w ten sposób? Obstawiałem pierwszą opcję. Nadine w końcu nie przyprawiała mnie o mdłości.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Crème brûlée? Nie spodziewałam się takiej propozycji. Lubiłam crème brûlée, więc czemu nie?
Gdy Dominic wyszedł z pokoju przez chwilę jeszcze leżałam na jego łóżku, wzrok utknięty na miejscu, gdzie zniknął. Może się myliłam, ale miałam wrażenie, że coś się zmieniło. No tak, przecież jesteśmy przyjaciółmi, którzy od dzisiaj potrafili dokładnie opisać, jak to jest mieć dłoń drugiej osoby pomiędzy swoimi nogami. Nie powinnam się tym martwić, powtarzałam sobie. Przecież nie wszystko będzie wyglądało identycznie.
Zmarszczyłam brwi. Dlaczego to zabrzmiało jakbym wiedziała o czym mówię, albo myślę? Jakbym już wcześniej była w tej sytuacji? Czy miało to coś wspólnego z Dove?
Lepiej było wstać i zająć się listą zakupów. Podeszłam do jego biurka i znalazłam kartkę i długopis. Na początku lista była dosyć niewinna. Mleko, croissanty, które wciąż chciałam zjeść, dżem truskawkowy. Wtedy wpadła mi do głowy pewna myśl i uśmiechnęłam się pod nosem.
Pomiędzy normalnymi spożywczymi rzeczami dodałam "dłonie artysty" i "twoje usta i język". Może to przekraczało granice przyjaciół z przywilejami, ale przecież chciałam również te rzeczy na śniadanie. Nie zapomniałam o wcześniejszej propozycji Dominica.
Zostawiłam kartkę z listą na jego biurku i zadowolona wróciłam do łóżka, zakopując się pod kołdrą. Nie byłam pewna, jak długo zajmie wszystko Dominicowi, więc zamknęłam oczy. Nie próbowałam zasnąć, ale ciepło pod kołdrą, a chłodniejsze powietrze w pokoju było idealne. Mięśnie bardziej się zrelaksowały i zanim Dominic wrócił do pokoju ponownie zasnęłam.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Gorący prysznic zdecydowanie był tym, czego potrzebowałem. Woda pomogła mi się nieco zrelaksować, odpocząć, oczyścić myśli. Bardzo brakowało mi wanny, najlepiej takiej z hydromasażem, gdzie mógłbym spokojnie odpocząć tyle, ile potrzebowałem. Może moje ciało zaczęło się już powoli buntować przeciwko takiemu trybowi życia. Na okrągło tylko nauka i praca dzień w dzień. Brakowało mi wiecznie czasu na długi, odpowiedni sen. Ostatecznie tygodnie praktycznie spędziłem poza domem, gdzie z o wiele większą przyjemnością kładłem się do łóżka Mii niż mojego własnego. Tam miałem spokój, ciszę, kogoś, na kim bardzo mi zależało i z kim dogadywaliśmy się bez zbędnych słów i tworzyliśmy przyjemną atmosferę.
A teraz…
Teraz wyciągnąłem suszarkę do włosów z szafki, próbując oczyścić głowę ze wszystkich myśli. Poza tym wyjście w taką pogodę z mokrymi włosami było niemal błaganiem o zapalenie płuc.
W łazience spędziłem o wiele więcej czasu niż początkowo planowałem. Swoje następne kroki skierowałem jednak wprost do pokoju po listę, jaką miała zrobić Nadine. Zaskoczył mnie jednak widok śpiącej kobiety. Nie sądziłem, że nadal czuła takie zmęczenie, by powrócić do snu. Najwyraźniej się myliłem, zatem nie zamierzałem jej przeszkadzać.
Zgarnąłem tylko kartkę z biurka i wyszedłem, cicho zamykając za sobą drzwi. W kuchni przejrzałem jej zawartość, która wywołała u mnie lekkie rozbawienie. Dłonie artysty zdaje się, że mogłem odhaczyć. Tak samo mleko, które miałem w lodówce.
Ciepło się ubrałem i wyszedłem na zakupy. Kupiłem też kilka innych rzeczy, których nie było na liście, w tym produkty potrzebne do zrobienia crème brulee. Wiele tego nie było, choć i tak myślałem, że umrę wchodząc na trzecie piętro z torbami pełnymi zakupów. Jakbym przebiegł maraton, a nie pokonał kilka schodków.
Dopiero jak już się ogarnąłem i rozpakowałem torby, zajrzałem do Nadine. W mieszkaniu było cicho, uważałem, że nadal spała. I wcale nie myliłem się. Przez moment po prostu stałem przy łóżku, spoglądając na jej śpiącą twarz. Wyglądała tak niewinnie, kiedy spała. Jakby była zupełnie inną osobą. A w dodatku poczułem małe ukłucie w sercu. W końcu oboje tak samo byliśmy samotni i dobrze się właściwie złożyło, że nie musieliśmy zostawać całkiem sami i w razie czego mieliśmy siebie.
Zostawiłem Nadine i wróciłem do kuchni. Tak całkiem beznadziejny w końcu nie byłem, coś ugotować czy zrobić potrafiłem. A mając przepis w telefonie już w ogóle czułem, że dam radę sam zrobić ten deser. Tylko najpierw potrzebowałem kubka kawy. Całe szczęście chociaż śniadanie nie wymagało pracy.
A teraz…
Teraz wyciągnąłem suszarkę do włosów z szafki, próbując oczyścić głowę ze wszystkich myśli. Poza tym wyjście w taką pogodę z mokrymi włosami było niemal błaganiem o zapalenie płuc.
W łazience spędziłem o wiele więcej czasu niż początkowo planowałem. Swoje następne kroki skierowałem jednak wprost do pokoju po listę, jaką miała zrobić Nadine. Zaskoczył mnie jednak widok śpiącej kobiety. Nie sądziłem, że nadal czuła takie zmęczenie, by powrócić do snu. Najwyraźniej się myliłem, zatem nie zamierzałem jej przeszkadzać.
Zgarnąłem tylko kartkę z biurka i wyszedłem, cicho zamykając za sobą drzwi. W kuchni przejrzałem jej zawartość, która wywołała u mnie lekkie rozbawienie. Dłonie artysty zdaje się, że mogłem odhaczyć. Tak samo mleko, które miałem w lodówce.
Ciepło się ubrałem i wyszedłem na zakupy. Kupiłem też kilka innych rzeczy, których nie było na liście, w tym produkty potrzebne do zrobienia crème brulee. Wiele tego nie było, choć i tak myślałem, że umrę wchodząc na trzecie piętro z torbami pełnymi zakupów. Jakbym przebiegł maraton, a nie pokonał kilka schodków.
Dopiero jak już się ogarnąłem i rozpakowałem torby, zajrzałem do Nadine. W mieszkaniu było cicho, uważałem, że nadal spała. I wcale nie myliłem się. Przez moment po prostu stałem przy łóżku, spoglądając na jej śpiącą twarz. Wyglądała tak niewinnie, kiedy spała. Jakby była zupełnie inną osobą. A w dodatku poczułem małe ukłucie w sercu. W końcu oboje tak samo byliśmy samotni i dobrze się właściwie złożyło, że nie musieliśmy zostawać całkiem sami i w razie czego mieliśmy siebie.
Zostawiłem Nadine i wróciłem do kuchni. Tak całkiem beznadziejny w końcu nie byłem, coś ugotować czy zrobić potrafiłem. A mając przepis w telefonie już w ogóle czułem, że dam radę sam zrobić ten deser. Tylko najpierw potrzebowałem kubka kawy. Całe szczęście chociaż śniadanie nie wymagało pracy.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Obudziłam się spokojna. Bez żadnych dziwnych snów, nie przez dźwięk alarmu telefonu, czy hałasy z korytarza, bo o poranku Matt chodził po mieszkaniu niczym Wielka Stopa. Przez chwilę pomyślałam, że jakimś cudem umarłam i poszłam do nieba, bo gdzie indziej mogłoby mnie spotkać takie nieszczęście?
W łóżku Dominica, najwyraźniej. Usiadłam ze zmarszczonymi brwiami. Która to była godzina? Czy już wrócił z zakupów?
Postanowiłam to sprawdzić i wyszłam z jego pokoju. Znalazłam go w kuchni, gdzie mieszanka zapachów uderzyła mnie prosto w nos i od razu obudziła. Kawa. Brakowało mi kawy, ale już długo bez niej wytrzymywałam.
- Dzień dobry? - uśmiechnęłam się do swojej własnej chwilowej niezręczności. Nie byłam pewna jak się z nim przywitać po naszych zabawach o świcie. Usiadłam na blacie niedaleko gdzie coś gotował, ale moje oczy były bardziej skupione na kubku niedaleko od nas.
- Czy dla mnie też się znajdzie taki skarb? - zapytałam uśmiechając się do niego i wzrokiem wskazując na kubek z kawą. - Jeżeli chcesz abym częściej i na dłużej wpadała, a wciąż nie macie bezkofeinowej to mogę zacząć przynosić ze sobą - na chwilę przerwałam, zauważając dobry moment aby sprawić jak on odbierał naszą sytuację po dzisiejszym poranku. Lepiej było sprawdzić, a ja nie bałam się konfrontacji.
- Chyba, że nie chcesz? - uniosłam brew obserwując jakiekolwiek zmiany na jego twarzy, ale nawet jeżeli Dominic odmówiłby więcej przyjemności to nie zamierzałam się obrażać. Byłam rozczarowana, ale kto by nie był? Dominic miał sprawne usta i dłonie, nie jedna osoba by zrezygnowała z wielkim trudem z takiego partnera.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Zrobienie deseru okazało się łatwiejsze niż się spodziewałem. Myślałem, że zajmie mi to o wiele więcej czasu, ale nie. Nawet kilka razy czytałem przepis, czy aby na pewno nie pominąłem żadnego kroku. Było to śmiesznie proste, a mimo to zastanawiałem się, czy wyjdzie takie, jak powinno.
Kiedy foremki znajdowały się już w piekarniku, dolałem sobie kawy, poważnie zastanawiając się, co zrobić z białkami, jakie mi zostały. Niby nic takiego, brak pomysłów w głowie, a mimo to szkoda mi było je tak po prostu wyrzucić. Popijając ciepły napój zacząłem szukać czegoś w internecie. Padło na omlet, czyli coś szybkiego i w dodatku na ciepło. Lubiłem takie przepisy. Mogłem dzięki temu zaoszczędzić czas na inne rzeczy.
W trakcie przygotowywania w kuchni zjawiła się Nadine. Uniosłem na nią spojrzenie, słysząc małe niezdecydowanie w jej głosie. Skąd się wzięło? Bo chyba nie stąd, że pierwszy raz budziła się w czyimś łóżku, w obcym domu.
- Cześć - uśmiechnąłem się w przywitaniu, po czym wróciłem do przerwanej czynności. Nadine będzie miała swoje croissanty z dżemem truskawkowym, a ja omlet z szynką i serem.
Po tym, jak usiadła w pobliżu, już miałem jej odpowiedzieć, gdy zaczęła kontynuować swoją wypowiedź. Jasne, może moja poranna reakcja nie była taka, jakiej się spodziewała i dlatego potrzebowała potwierdzenia w słowach. Zagryzłem wargę, próbując się nie roześmiać. Jakoś dziwnie było słuchać niepewności ze strony Nadine. Raczej sądziłem, że będzie coś bardziej w stylu “dlaczego jeszcze nie kupiłeś mi bezkofeinowej?” albo “jak mogłeś zapomnieć, że piję tylko bezkofeinową?”
- Lepiej będzie jeśli kupisz paczkę i zostawisz w szafce. Na chwilę obecną musisz zadowolić się zwykłą kawą, ale pamiętałem o mleku sojowym - głównie dlatego, że było na liście, ale ten szczegół przemilczałem. Przeniosłem spojrzenie na Nadine, posyłając jej lekko rozbawiony uśmiech.
- Wyglądasz dość uroczo i niewinnie w potarganych włosach. Zupełnie jak nie ty - wyznałem. - Ale możesz teraz usiąść przy stole, księżniczko. Zaraz zrobię ci kawy. Oprócz croissantów wziąłem też świeże pieczywo i trochę innych rzeczy więc zawartość lodówki to coś więcej niż światło - mówiąc to wrzuciłem na patelnię wymieszane składniki na omlet, przy okazji włączając ogień pod czajnikiem.
Kiedy foremki znajdowały się już w piekarniku, dolałem sobie kawy, poważnie zastanawiając się, co zrobić z białkami, jakie mi zostały. Niby nic takiego, brak pomysłów w głowie, a mimo to szkoda mi było je tak po prostu wyrzucić. Popijając ciepły napój zacząłem szukać czegoś w internecie. Padło na omlet, czyli coś szybkiego i w dodatku na ciepło. Lubiłem takie przepisy. Mogłem dzięki temu zaoszczędzić czas na inne rzeczy.
W trakcie przygotowywania w kuchni zjawiła się Nadine. Uniosłem na nią spojrzenie, słysząc małe niezdecydowanie w jej głosie. Skąd się wzięło? Bo chyba nie stąd, że pierwszy raz budziła się w czyimś łóżku, w obcym domu.
- Cześć - uśmiechnąłem się w przywitaniu, po czym wróciłem do przerwanej czynności. Nadine będzie miała swoje croissanty z dżemem truskawkowym, a ja omlet z szynką i serem.
Po tym, jak usiadła w pobliżu, już miałem jej odpowiedzieć, gdy zaczęła kontynuować swoją wypowiedź. Jasne, może moja poranna reakcja nie była taka, jakiej się spodziewała i dlatego potrzebowała potwierdzenia w słowach. Zagryzłem wargę, próbując się nie roześmiać. Jakoś dziwnie było słuchać niepewności ze strony Nadine. Raczej sądziłem, że będzie coś bardziej w stylu “dlaczego jeszcze nie kupiłeś mi bezkofeinowej?” albo “jak mogłeś zapomnieć, że piję tylko bezkofeinową?”
- Lepiej będzie jeśli kupisz paczkę i zostawisz w szafce. Na chwilę obecną musisz zadowolić się zwykłą kawą, ale pamiętałem o mleku sojowym - głównie dlatego, że było na liście, ale ten szczegół przemilczałem. Przeniosłem spojrzenie na Nadine, posyłając jej lekko rozbawiony uśmiech.
- Wyglądasz dość uroczo i niewinnie w potarganych włosach. Zupełnie jak nie ty - wyznałem. - Ale możesz teraz usiąść przy stole, księżniczko. Zaraz zrobię ci kawy. Oprócz croissantów wziąłem też świeże pieczywo i trochę innych rzeczy więc zawartość lodówki to coś więcej niż światło - mówiąc to wrzuciłem na patelnię wymieszane składniki na omlet, przy okazji włączając ogień pod czajnikiem.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Ulżyło mi, gdy usłyszałam jego odpowiedź. Do tego, gdy wspomniał o mleku sojowym uśmiechnęłam się szerzej. Aż nie miałam serca go poprawiać, że wolałam owsiane mleko. Najwyraźniej wciąż uczyliśmy się o sobie w wielu aspektach. Poza tym, doceniałam jego pamięć i myśl aby kupić coś co bardziej będzie mi pasować. Dominic i jego mama nie pili mleko sojowe lub owsiane.
Zeskoczyłam z blatu i w drodze do stołu zatrzymałam się przy lodówce aby sprawdzić jej zawartość. Faktycznie, trochę tego nakupował.
- Próbujesz małą armię nakarmić czy jest to jakaś strategia abyśmy nie musieli wychodzić coś zjeść po sesji bzykania się, jak króliki? - był to żart, z którego sama zaśmiałam się pod nosem. Słowa profesora Highlanda nie dawały mi spokoju. Na samą myśl rósł gniew, który najlepiej było użyć aby popracować nad tezą. Musiałam znaleźć więcej informacji na temat Ralpha Locke'a.
Ten obraz z prywatnej kolekcji w muzeum... Powinien wciąż tam być. I na pewno w muzeum był ktoś kto albo wiedział kim był nasz anonimowy właściciel obrazu lub wiedział gdzie znaleźć takie informacje i się z nimi skontaktować.
- Co powiesz na małą wizytę w muzeum po południu? Zobaczysz obrazy Bouguereau i Delacroix przy zachodzie słońca, a ja będę mogła zapytać o kolekcję obrazów Locke'a - zaproponowałam, siadając grzecznie przy stole i czekając na śniadanie oraz towarzystwo Dominica.
Jak on wcześniej mnie opisał? Że wyglądam uroczo i niewinnie. On również wyglądał uroczo przygotowując mi kubek kawy, której już wiedziałam, że nie wypiję za dużo. Może to było spowodowane spokojem tego poranka, albo przyjemnym zapachem. Dawno nie czułam taki wewnętrzny spokój przez coś tak... zwykłego.
Poranki w domu, w którym się wychowałam zawsze były chaotyczne. Tak samo było na studiach. Dopiero, gdy nie było więcej miejsca dla mnie w domu rodziców, a szczęście Jess z Mattem tylko bardziej mnie bolało, zmuszając mnie do wylotu z kraju, dopiero wtedy poczułam szansę na znalezienie spokoju. Na innym kontynencie, po drugiej stronie świata.
Po raz drugi tego dnia zauważyłam, że mieszkanie Dominica wydawało się być znajomym miejscem komfortu. Zerknęłam na chwilę w kierunku sufitu, gdzie znajdował się strych. Ciekawe, czy miało to coś do czynienia z Williamem Lightwoodem.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Jedynie pokręciłem głową, słysząc komentarz Nadine. To wcale znowu nie było tak dużo. Ta mała armia liczyła zaledwie dwie osoby więc też za specjalnie się też tym nie przejąłem. Lubiłem dobrze zjeść więc te zapasy wcale nie posłużą na tak długo.
- Jeśli chcesz możemy iść - zgodziłem się kiwnięciem głową. Nie miałem nic przeciwko wizycie w muzeum. Tym razem na spokojnie, bez biegającego wokół dziecka, które musieliśmy pilnować cały czas. Może w końcu uda nam się obejrzeć całą kolekcję. Lub chociaż jej większą część. Wystawa zorganizowana z wypożyczonymi dziełami miała niedługo się zakończyć, miło byłoby obejrzeć wszystko w całości.
Po chwili postawiłem na stole zaparzoną kawę dla Nadine i przygotowane śniadanie. Omlet również dałem na większy talerz jakby miała ochotę poczęstować się czymś ciepłym do jedzenia. Wyłączyłem również piekarnik, kiedy minął czas pieczenia. Zastanawiałem się chwilę, czy faktycznie ten deser wyszedł i będzie tak dobry, jakbym chciał. Zapewne nie dorówna temu kupowanemu w kawiarni lub restauracji, ale przecież zawsze warto spróbować.
- A co zamierzasz robić do zachodu słońca? - spytałem, zasiadając przy stole naprzeciw Nadine. Nabrałem sobie na talerz porcję jedzenia.
- Bzykać się jak króliki? - uniosłem brwi w rozbawieniu, posyłając kobiecie krótkie spojrzenie. Wiedziałem, że raczej nie to miała w planach. Po prostu ciekawiło mnie jak rozplanowała sobie już ten dzień.
- Bo jeśli nie, to chciałbym sobie pójść na basen, ten z podgrzewaną, gorącą wodą. Nie wiem jak ty, ale ja potrzebuję porządnie odpocząć zanim pójdę jutro do pracy, bo do końca roku mam tylko jeden dzień wolny - wyjaśniłem. Z tego co pamiętałem, to najbliższe dni również Nadine miała całkiem pracowite. Ten okres świąteczny był zawsze pełen pracy. Chciałem jak najbardziej wykorzystać ten dzień zanim znów praca zacznie przeplatać się ze studiami.
- Jeśli chcesz możemy iść - zgodziłem się kiwnięciem głową. Nie miałem nic przeciwko wizycie w muzeum. Tym razem na spokojnie, bez biegającego wokół dziecka, które musieliśmy pilnować cały czas. Może w końcu uda nam się obejrzeć całą kolekcję. Lub chociaż jej większą część. Wystawa zorganizowana z wypożyczonymi dziełami miała niedługo się zakończyć, miło byłoby obejrzeć wszystko w całości.
Po chwili postawiłem na stole zaparzoną kawę dla Nadine i przygotowane śniadanie. Omlet również dałem na większy talerz jakby miała ochotę poczęstować się czymś ciepłym do jedzenia. Wyłączyłem również piekarnik, kiedy minął czas pieczenia. Zastanawiałem się chwilę, czy faktycznie ten deser wyszedł i będzie tak dobry, jakbym chciał. Zapewne nie dorówna temu kupowanemu w kawiarni lub restauracji, ale przecież zawsze warto spróbować.
- A co zamierzasz robić do zachodu słońca? - spytałem, zasiadając przy stole naprzeciw Nadine. Nabrałem sobie na talerz porcję jedzenia.
- Bzykać się jak króliki? - uniosłem brwi w rozbawieniu, posyłając kobiecie krótkie spojrzenie. Wiedziałem, że raczej nie to miała w planach. Po prostu ciekawiło mnie jak rozplanowała sobie już ten dzień.
- Bo jeśli nie, to chciałbym sobie pójść na basen, ten z podgrzewaną, gorącą wodą. Nie wiem jak ty, ale ja potrzebuję porządnie odpocząć zanim pójdę jutro do pracy, bo do końca roku mam tylko jeden dzień wolny - wyjaśniłem. Z tego co pamiętałem, to najbliższe dni również Nadine miała całkiem pracowite. Ten okres świąteczny był zawsze pełen pracy. Chciałem jak najbardziej wykorzystać ten dzień zanim znów praca zacznie przeplatać się ze studiami.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Seks do zachodu słońca nie byłby takim złym pomysłem, ale było wiadomo po tonie Dominica, że nie była to szczera sugestia. Prawda była taka, że jeszcze nie pomyślałam nad planami na dzisiejszy dzień poza wizytą w muzeum. Dlatego nie miałam nic przeciwko wygrzaniu się w gorącej wodzie.
Nie odpowiedziałam od razu, gdy moją uwagę przykuło jedzenie na stole. Świeże croissanty, omlet, kawa, crème brûlée, nawet dżem truskawkowy się znalazł. Wzięłam na talerz jeden z croissantów, urwałam mały kawałek, na który nałożyłam odrobinę dżemu. Rozpływało się w ustach. Przymknęłam na chwilę oczy, delektując się smakiem.
O czym rozmawialiśmy? Ah, o basenie.
- Kuzynka Jina pracuje w spa z gorącymi źródłami. Może dać nam zniżkę. Oraz może pożyczy mi jakiś strój kąpielowy. Myślałam, że spakowałam wszystko co mogłabym potrzebować i byłam przygotowana na wszystko, a ty udowadniasz mi, że jednak byłam w błędzie - delikatnie zaczepiłam go nogą pod stołem. Nie przeszkadzało mi to, bo pomysł Dominica był dobry. W sumie, lubiłam, gdy druga osoba potrafiła mnie zaskoczyć. Nie zdarzało się to często.
Po zjedzonym croissancie i po małym łyku kawy nachyliłam się w kierunku crème brûlée.
- Deser na śniadanie. Specjalnie mnie rozpieszczasz? - zażartowałam i małą łyżeczką zgarnęłam kawałek, głównie ciekawa roboty Dominica.
Minęło sporo czasu od kiedy ostatnio zjadłam tą mieszankę kremu, wanilii i cukru. W momencie, gdy łyżka trafiła pomiędzy moimi ustami, a słodki smak stworzył warstwę na moim języku na chwilę mnie zamurowało. Powód? Zamiast Dominica siedział przede mną William. Demon, który pokochał Dove i jej duszę. Nie patrzył mi w oczy, miał pochyloną głowę, wyglądał na... zmęczonego? Niezadowolonego?
Ocknęłam się, gdy przestraszył mnie dźwięk łyżki o talerz.
- Wybacz - szybko się poprawiłam, ale wtedy sobie przypomniałam, że nie musiałam więcej ukrywać taki rzeczy przed Dominiciem. - Czy zastanawiałeś się co się stało z Dove i Williamem? W sensie, wiem, że w jakiś sposób Dove pomogła dać Williamowi drugą szansę na normalne życie, ale dlaczego? Jak zakończył się ich związek? - wcześniej jakoś o tym nie pomyślałam. Jeżeli można było uwierzyć moim snom, wizjom i przeczuciom, czego może nie powinnam, to wiedziałam, że Dove naprawdę go kochała. On był jej wielką miłością. Jeżeli oboje się kochali to po co maczać palce w zabawy z duszami?
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Powoli kiwnąłem głową, zgadzając się na pomysł Nadine. Nigdy nie byłem w spa, tak się złożyło, za specjalnie też bym o tym nie pomyślał, ale gorące źródła brzmiały po prostu jak bajka. Sprawiało to, że już nie mogłem się doczekać.
- Nie musisz pożyczać - powiedziałem lekko rozbawiony, po czym kontynuowałem, by nie pomyślała sobie, że zaraz miałaby chodzić nago. Kompletnie nie to miałem na myśli. - Możemy po śniadaniu pójść do muzeum. Stamtąd jest blisko do twojego mieszkania. Weźmiesz sobie strój i pojedziemy do tego spa. Nie muszę akurat dziś oglądać obrazów o zachodzie słońca, nie uciekną - taka opcja nawet bardziej by mi odpowiadała. Mógłbym po takim odpoczynku od razu położyć się do ciepłego, miłego łóżka i zapomnieć o całym świecie. Albo chociaż owinąć się kocem i nie musieć nic robić. Zima zdecydowanie nie była moją ulubioną porą.
Wcale specjalnie nie rozpieszczałem Nadine. No, może trochę, ale i siebie przy okazji też. Crème brûlée podobno należało jeść schłodzony… ale na ciepło pewnie też stanowił całkiem przyjemny przysmak. Sobie porcję zamierzałem wziąć dopiero po skończeniu omletu. Nadine trochę dziwnie się zachowywała, jedząc deser. Powoli przeżuwając kawałek jedzenia przyglądałem się jej uważnie, gdy podniosła łyżeczkę i ponownie wzięła na nią porcję słodkości. Czy też miała takie dziwne przebłyski czegoś, co nie miało miejsca? Od tego pierwszego… czegoś, nie umiałem tego nazwać, czy był to sen, czyjaś świadomość, czy może faktyczne wspomnienia, ale odkąd pierwszy raz to się nam zdarzyło dwa dni temu, kilka razy się zdarzyło, że miałem takie dziwne zawirowania w głowie. Wolałem nie pytać i nie usłyszeć odpowiedzi, która mogłaby mi się bardzo nie spodobać. Wolałem uważać, że to mój zmęczony umysł dawał mi w kość.
- Nie wiem - wzruszyłem ramionami, tracąc apetyt. I wcale nie obchodziło mnie to. Wziąłem w dłonie kubek z kawą, upijając kilka łyków. - Może odkochała się. Albo on ją zostawił - wypowiadając te słowa przypomniałem sobie widmo tamtego bólu, który skręcał moje wnętrzności, kiedy Dove odwróciła się od Williama i odeszła z bratem. Na samo wspomnienie poczułem lekkie pieczenie w nosie i pod powiekami. Wolałem tamten moment zakopać głęboko w niepamięci.
- W końcu z jakiegoś powodu wyszła za innego mężczyznę, przyjmując nazwisko Newton, a nie Lightwood. Poza tym… - zmarszczyłem brwi, przypominając sobie pewien szczegół. Wtedy nie miałem siły o tym myśleć lecz teraz zdecydowanie uznałem, że to nie było normalne. - Po co zabrałaś te rzeczy z hotelu? Nie rozumiem, Nadine. Potrzebujesz w końcu informacji o tamtym artyście albo o Sebastianie, bracie Dove, a nie tej dwójce. Jeśli tak bardzo chciałaś to zdjęcie, mogłem ci oddać swoje. Nie zależy mi na nim ani na reszcie tych szpargałów. A jeżeli nie chcesz, oddam to wszystko do muzeum, gdzie powinno być miejsce tych rzeczy - wyznałem, właśnie tak postanawiając. A jeżeli muzeum też nie będzie tego chciało, po prostu wyrzucę na śmietnik. Zajmuje tylko miejsce na strychu. A zegarek mogłem sprzedać za niezłą sumkę. Jedyna wartościowa rzecz w tych śmieciach. Przez chwilę ogarnęła mnie złość, że trzymałem to tak długo, zupełnie niepotrzebnie.
- Nie musisz pożyczać - powiedziałem lekko rozbawiony, po czym kontynuowałem, by nie pomyślała sobie, że zaraz miałaby chodzić nago. Kompletnie nie to miałem na myśli. - Możemy po śniadaniu pójść do muzeum. Stamtąd jest blisko do twojego mieszkania. Weźmiesz sobie strój i pojedziemy do tego spa. Nie muszę akurat dziś oglądać obrazów o zachodzie słońca, nie uciekną - taka opcja nawet bardziej by mi odpowiadała. Mógłbym po takim odpoczynku od razu położyć się do ciepłego, miłego łóżka i zapomnieć o całym świecie. Albo chociaż owinąć się kocem i nie musieć nic robić. Zima zdecydowanie nie była moją ulubioną porą.
Wcale specjalnie nie rozpieszczałem Nadine. No, może trochę, ale i siebie przy okazji też. Crème brûlée podobno należało jeść schłodzony… ale na ciepło pewnie też stanowił całkiem przyjemny przysmak. Sobie porcję zamierzałem wziąć dopiero po skończeniu omletu. Nadine trochę dziwnie się zachowywała, jedząc deser. Powoli przeżuwając kawałek jedzenia przyglądałem się jej uważnie, gdy podniosła łyżeczkę i ponownie wzięła na nią porcję słodkości. Czy też miała takie dziwne przebłyski czegoś, co nie miało miejsca? Od tego pierwszego… czegoś, nie umiałem tego nazwać, czy był to sen, czyjaś świadomość, czy może faktyczne wspomnienia, ale odkąd pierwszy raz to się nam zdarzyło dwa dni temu, kilka razy się zdarzyło, że miałem takie dziwne zawirowania w głowie. Wolałem nie pytać i nie usłyszeć odpowiedzi, która mogłaby mi się bardzo nie spodobać. Wolałem uważać, że to mój zmęczony umysł dawał mi w kość.
- Nie wiem - wzruszyłem ramionami, tracąc apetyt. I wcale nie obchodziło mnie to. Wziąłem w dłonie kubek z kawą, upijając kilka łyków. - Może odkochała się. Albo on ją zostawił - wypowiadając te słowa przypomniałem sobie widmo tamtego bólu, który skręcał moje wnętrzności, kiedy Dove odwróciła się od Williama i odeszła z bratem. Na samo wspomnienie poczułem lekkie pieczenie w nosie i pod powiekami. Wolałem tamten moment zakopać głęboko w niepamięci.
- W końcu z jakiegoś powodu wyszła za innego mężczyznę, przyjmując nazwisko Newton, a nie Lightwood. Poza tym… - zmarszczyłem brwi, przypominając sobie pewien szczegół. Wtedy nie miałem siły o tym myśleć lecz teraz zdecydowanie uznałem, że to nie było normalne. - Po co zabrałaś te rzeczy z hotelu? Nie rozumiem, Nadine. Potrzebujesz w końcu informacji o tamtym artyście albo o Sebastianie, bracie Dove, a nie tej dwójce. Jeśli tak bardzo chciałaś to zdjęcie, mogłem ci oddać swoje. Nie zależy mi na nim ani na reszcie tych szpargałów. A jeżeli nie chcesz, oddam to wszystko do muzeum, gdzie powinno być miejsce tych rzeczy - wyznałem, właśnie tak postanawiając. A jeżeli muzeum też nie będzie tego chciało, po prostu wyrzucę na śmietnik. Zajmuje tylko miejsce na strychu. A zegarek mogłem sprzedać za niezłą sumkę. Jedyna wartościowa rzecz w tych śmieciach. Przez chwilę ogarnęła mnie złość, że trzymałem to tak długo, zupełnie niepotrzebnie.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Nie wiedziałam, jak od razu odpowiedzieć na jego pytanie. Odpowiedź wydawała się być oczywista. Jeżeli był dowód na istnienie poprzedniego życia kto by chociaż nie spróbował wziąć je ze sobą? Najwyraźniej tylko Dominic. Nie byłam psychologiem, ale również nie byłam głupia aby nie zauważyć, jak psuł mu się humor, gdy tylko wspominam o Dove lub Williamie. Może nie dałam mu wystarczająco czasu aby sobie to ułożyć w głowie.
Mimo tego wciąż zabolały mnie jego słowa. Chciał się pozbyć rzeczy Williama? Zgadzałam się, że jego rzeczy może powinny się znaleźć w muzeum, ale... To były jego rzeczy. Jego wspomnienia.
Ale co mogłam powiedzieć? Błagać go aby nie oddawał cząstek pamięci z życia, którego oboje nie pamiętamy?
- Bo ich historia nie powinna być zakopana w kartonach - mruknęłam. Ugryzłam się w język aby nie powiedzieć czegoś co będę żałować. Złość i smutek, który czułam chyba nie należał całkowicie tylko do mnie. Chyba Dove nie polubiłaby Dominica.
- Nie będę się pytać co zrobisz z rzeczami Williama, więc nie pytaj mnie co robię z rzeczami Dove - i na tym zamierzałam skończyć temat. Dopóki Dominic sam nie poruszy tematu, również nie zamierzałam do neigo wracać. Miałam nadzieję, że razem będziemy mogli szukać więcej informacji i ułożyć ich historię w całość, ale mogła również zrobić to sama.
Zjadłam do końca croissanta i gdy skończyłam jeść śniadanie pomogłam Dominicowi posprzątać i umyć naczynia.
- To ja pójdę się przygotować w łazience - rzuciłam w jego kierunku i poszłam do jego pokoju skąd wzięłam swoją torbę. Zgadywałam, że ja bardziej skorzystam ze wszystkich rzeczy, które są w łazience niż on. A lepiej całą torbę wziąć ze sobą, niż w jej grzebać i nosić rzeczy w tą i z powrotem.
Gdy tylko się przebrałam, związałam włosy w warkocz i nałożyłam makijaż wyszłam z łazienki czując się lepiej i bardziej, jak ja. Jakby emocje Dove opadły, robiąc więcej na moje własne.
- Gotowy? - zapytałam, zostawiając torbę ponownie na podłodze w kącie pokoju Dominica.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach