Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
From today you're my toyDzisiaj o 07:49 pmKurokocchin
AlterosDzisiaj o 06:59 pmYoshina
Eclipsed by you Wczoraj o 11:24 amCarandian
W Krwawym Blasku GwiazdWczoraj o 08:15 amHummany
The Arena of HellWczoraj o 04:39 amMinako88
HOGWART: New legacyWczoraj o 01:39 amHikikomori
miss the thing we never were24/11/24, 05:22 pmLadyFlower
Unlucky Meeting24/11/24, 01:01 pmYoshina
incorrect love24/11/24, 12:26 pmYoshina
Listopad 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
    123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930 

Calendar

Top posting users this week
1 Pisanie - 17%
1 Pisanie - 17%
1 Pisanie - 17%
1 Pisanie - 17%
1 Pisanie - 17%
1 Pisanie - 17%

Go down
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty The Arena of Hell {19/06/23, 08:20 pm}

First topic message reminder :

ARENA PIEKIEŁ


Jak myślisz, jak gorąco jest w piekle?

                Ile drogi Cię czeka nim osiągniesz cel?


Czy możliwa jest wędrówka bez choć jednego upadku?


  Miej oczy szeroko otwarte demony wyczują każdy twój fałszywy ruch

Tutaj każdy koszmar stanie się rzeczywistością

The Arena of Hell - Page 14 1000_F_557194709_zeAorWO85Y29onNqevF3ag1uAgddva2N


Dziewczyna - Minako88
Chłopak - Noé  

The Arena of Hell - Page 14 Tpap20211223125608277ecls

Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {13/11/23, 07:50 am}

The Arena of Hell - Page 14 F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

Po tym jak Euricia oderwała swoje usta od moich, by wydać z siebie dość głośny, jak na nią, pomruk zadowolenia, poczułem się przyjemnie zadowolony, że udało mi się osiągnąć choć tyle. Jej zaciśnięte i pulsujące mięśnie były tym, czego w tej chwili pragnąłem najbardziej. Gdybym tylko mógł, oszalałbym razem z nią.
To widocznie bardziej zmęczyło Eri. Musiałem lekko przytrzymać jej ciało, by nie padło na łóżko bezwiednie, gdy tylko osunęła się na mnie, pragnąc chwili odpoczynku. Musiała naprawdę być wykończona, skoro nawet brakowało jej sił, by kiwnąć palcem. Ale wcale nie narzekałem. Dzięki temu mogłem dokładnie czuć każdy kolejny skurcz w jej wnętrzu na sobie, drżenie ciała oraz to, że wcale nie mogła się uspokoić. Oddech nie chciał zwolnić, co dało się słyszeć kiedy mówiła, przerywając co kilka słów.
Chwilowo zaprzestałem jakichkolwiek kolejnych ruchów. Jedynie przyłożyłem delikatnie usta do jej ramienia próbując uspokoić siebie samego, co było zupełnie bezowocne. Przesunąłem obie dłonie na brzuch kobiety, obejmując ją w ten sposób, by jeszcze ode mnie się nie odsuwała.
- Tak, ale widzę… że jeszcze musimy popracować. Nad twoją… wytrzymałością - szepnąłem lekko rozbawiony, ale i odrobinę sfrustrowany, że mimo tak intensywnego spełnienia ze strony Eri, sam nie mogłem tego osiągnąć razem z nią. Pewnie przez to, że wcześniej mnie na tyle wymęczyła, niewyobrażalnie drażniąc się ze mną.
- Możesz się położyć - mruknąłem cicho w odpowiedzi na zawroty głowy, przechylając się do przodu, by ułożyć jej ciało we wcześniejszej pozycji, by leżała na brzuchu. Zamiast jednak wysunąć się z jej wnętrza i samemu położyć się obok, odpocząć, poruszyłem lekko biodrami.
- Ale przynajmniej… pozwól mi… skończyć - szepnąłem niemal błagalnie, wiedząc, że jeszcze trochę, a oszalałbym, ale bynajmniej nie z rozkoszy. Położyłem dłonie na jej barkach, zaciskając przy tym palce na ramionach. Wykonałem kolejny, subtelny ruch, zagryzając lekko wargę.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {13/11/23, 10:00 am}

|EURICIA VERECIO|

Pierwszy raz od bardzo  dawna czułam się tak wyczerpana, pozbawiona energii. Nie mogłam złapać swobodnie oddechu, nadal miałam z tym spore problemy. Tak samo jak i z  zawrotami głowy, które zaatakowały mnie  i nie chciały odpuścić. Nigdy wcześniej, nie byłam tak wykończona jak obecnie.  Tak bardzo, że jedyne  czego pragnęłam to solida dawka odpoczynku. Przez to, że było to cholernie intensywne, moje ciało nie potrafiło ochłonąć, nadal było rozgrzane. Co nie było żadnym zaskoczeniem, bo osoba, która była tego sprawcą była dosłownie tuż za mną.  Nadal  czułam wyraźnie za sobą jego rozgrzaną skórę.  
Cas nadal mnie podtrzymywał, chyba obawiając się, bym po prostu nie osunęła się  na łóżko. Ręce  mężczyzny na moim brzuchu, nadal były bardzo rozgrzane. Jego słowa miały jakby zapewnić mnie, że  tego typu zajęcie będzie częściej.  Czy bym protestowała?  Oczywiście, że nie i byłoby idealnie, gdyby tylko dawał mi więcej przerw na oddech.  Bo teraz nie miałam na to nawet wielu szans.
- To pewne, że nad tym musimy ,popracować.  O ile  będziesz mi… dawał czas na  oddech.  Bo… teraz prawie go nie… miałam-  musiał to rozważyć.  Ciało nadal lekko drżało, co wyraźnie w dalszym ciągu mógł  na sobie poczuć.  Za jego sugestią  i w sumie lekką pomocą znów leżałam na brzuchu.  Nie mogłam przez to nawet znów na niego spojrzeć. Już myślałam, że  się ze mnie wysunie, ale on nagle poruszył biodrami. Wnętrze  nadal mocno na to reagowało.  Jego błagalny szept wyjaśnił, dlaczego nadal nie opuścił mego ciała.  Mogła, bym być  dla niego okrutna i kazać mu samemu to skończyć.  Ale z drugiej strony łaknęłam też jego spełnienia.  Skoro moje pojawiło się znacznie wcześniej.
- Dobrze… ale nic poza …tym.  Naprawdę  muszę później odpocząć-  przystałam na to, ale pod tym jednym konkretnym warunkiem. Nadal byłam lekko pobudzona po fali spełnienia.  Wnętrze było ciepłe  znacznie bardziej mokre. Mruknęłam, czując jego dłonie na swych ramionach.  Oby dotrzymał słowa i zależało mu tylko na tym, by skończyć to, co sam zaczął. Przymknęłam oczy, oddając się temu. Moja skóra jak i jego była wręcz mokra od potu. W sypialni było cholernie gorąco. Zawroty głowy  powoli ustępowały, mimo że oddech nadal był  dość  szybki i nierówny.  Nie umiem zrozumieć, co tak naprawdę pobudzało Casa, że miał w sobie tyle energii, że nawet udało mu się sprawić, że mnie wykończył. Dopiero teraz zrozumiałam jedną rzecz, o było dziwne, bo nie powinnam dać rady logicznie myśleć, gdy moje myśli są rozmyte.
- Cały czas się powstrzymywałeś... Prawda? - wyszeptałam, będąc pewną, że ten teraz  w łóżku to był prawdziwy Cas. A tamten  z naszych poprzednich nocy był tym, który nie pokazywał  całkowicie prawdziwego siebie.  Możliwe jest też to, że najpierw  sprawdzał na ile może sobie pozwolić. Cas miał więcej doświadczenia w tych  sprawach. Ja dopiero przy nim otworzyłam  się bardziej  na te doznania. I nie żałowałam tego, to było niesamowite uczucie.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {13/11/23, 12:43 pm}

The Arena of Hell - Page 14 F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

- Jasne, następnym razem - zgodziłem się. Oczywiście nie chciałem, by miała przy kolejnym zbliżeniu wymówki, że nie może złapać oddechu. Jeśli potrzebowała więcej przerw, będziemy je robić. Przynajmniej wiedziałem już, jak lepiej rozegrać to na przyszłość, aby było nam lepiej. Wiedziałem, że oboje będziemy nad tym pracować. Właściwie dopiero poznawaliśmy swoje potrzeby i pragnienia, musieliśmy je do siebie dostosować.
Cicho westchnąłem po otrzymaniu zgody od Eri. Gdyby mi odmówiła, przecież nie mógłbym na niej niczego wymusić. To by ją skrzywdziło i zniszczyło nie tylko naszą relację, ale także zaufanie. Już wolałbym się męczyć niż stracić najbliższą osobę. Obiecałem, że niczego więcej nie będę próbować. Mimo iż wyobraźnia podpowiadała mi jeszcze wiele, wiele opcji, musiałem zachować je dla siebie.
Mogłem sobie dokładnie wyobrazić kolejne akty. Nadal trzymając blondynkę za ramiona, by jej ciało było jak najbliżej mojego, przymknąłem oczy. Tym razem nie próbowałem dociskać jej do łóżka swoim ciężarem. Było mi tak wygodnie, z każdą chwilą wzmagałem i przyspieszałem swoje ruchy biodrami. Nie trwało to niestety długo, gdyż kolejne słowa Eri mnie zbyt zaskoczyły. Przerwałem na chwilę, po prostu wpatrując się w jej włosy, w ramiona, na których zaciskałem dłonie. Co miałem odpowiedzieć? Nagle w mojej głowie znalazło się tysiąc myśli, ale żadna nie była tą, którą teraz chciałbym się z nią podzielić. W ogóle nie były to myśli, które powinna kiedykolwiek usłyszeć. Zrobiło mi się strasznie głupio i w tym momencie cieszyłem się, że nie była w stanie dostrzec wyrazu mojej twarzy. Nie powinienem tak bardzo pozwolić sobie ponieść się emocjom.
- Zgadza się - powiedziałem po dłuższej chwili, przyznając rację blondynce. Nie dodałem tylko, że było jeszcze mnóstwo rzeczy, przed którymi się powstrzymywałem. Wcześniej mówiłem, że wcale nie jestem taki niewyżyty, gdy wspominała o moich spotkaniach z różnymi kobietami. Zaprzeczałem, ale sprawy miały się zupełnie inaczej. Może nie do końca tylko o to chodziło, ale…
Miałem nadzieję, że Eri nigdy się o tym nie dowie.
Puściłem jej ramiona, kładąc swoje dłonie po obu stronach jej głowy na pościeli. Nachyliłem się, by po prostu delikatnie ucałować ją w kark zanim kontynuowałem swoje ruchy. Oparłem swoje czoło na ramieniu Eri, czując jak powoli wzbiera we mnie znajome uczucie. Mimowolnie przyspieszyłem, chcąc mieć to już za sobą. Po kilku chwilach intensywnego wysiłku, gorąc rozlał się po moim podbrzuszu. Było to jeszcze silniejsze niż wcześniejsze dzisiejsze doświadczenia. Utopiłem swój jęk przywierając ustami do wilgotnej skóry Eri. Moje ciało silnie drżało, usatysfakcjonowane spełnieniem. Lecz pomimo to nie czułem się z tym najlepiej. Głównie przez te wszystkie myśli, jakie nie dawały mi spokoju.
Odsunąłem się po wszystkim, tak jak obiecałem nie męcząc dłużej ciała kobiety. Położyłem się na plecach obok niej i zwróciłem twarz w jej kierunku.
- Wszystko w porządku? - spytałem, obawiając się… właściwie nie do końca byłem pewien czego.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {13/11/23, 03:14 pm}

|EURICIA VERECIO|

 Wznowił ruch biodrami, by jak najszybciej zaznać spełnienia i dać mi odpocząć.  Czułam z tego przyjemność, ale też starałam się pozwolić memu ciału na uspokojenie się.  Co przy Casie było prawie niemożliwe.  Drżenie powoli ustępowało, myśli bardzo powoli wracały na właściwe tory. Z  moich ust wydobywał się tylko cichy dźwięk jeszcze nie do końca  opanowanej przyjemności.   Było to spowodowane zapewne ostatnią z fal  opuszczającą moje ciało.  Poczułam ulgę, że zgodził się następnym razem dawać mi więcej czasu na oddech.  Bo w obecnej sytuacji i tym, co się działo chwilę temu...brak możliwości na oddech było trochę za dużo.  Mimo że gorąco nadal odczuwałam, to już nie w takim stopniu jak wcześniej.  Było znacznie lepiej.
    -  Tylko by ten następny raz nie był od razu jutro.  Bo jeszcze uznam, że chcesz mnie dosłownie… wykończyć w ten… intensywny i nie zaprzeczam… przyjemny sposób -  miałam już mniejsze problemy z oddechem. Co dało się zauważyć w głosie.  Nadal był on  przyspieszony, choć nie tak bardzo jak wcześniej. Wtuliłam się bardziej w pościel, by było mi bardziej wygodnie.  Nie wiedziałam, czy odpowie na moje pytanie, czy też nie. Moje wnioski mogły, nie być nawet zbliżone do tych prawdziwych.  A jednak  sam to potwierdził.
    - Jesteś niemożliwy… a to ja myślałam, że mam wygórowane życzenia-  westchnęłam, poddają się nadal jego ruchom.  Nie wiedziałam, jak na ten moment mam to skomentować.  Czy czułam zawód?  Raczej nie, przecież nie musiał mi mówić dosłownie wszystkiego. Sama też nie o wszystkim mówiłam brunetowi.  Nasza relacja była  niezwykła,  nasza więź była niezwykła, nasz seks też taki był.  Zwłaszcza ten z teraz. Bo mimo zmęczenia nie mogłam zaprzeczyć, że takiego silnego spełnieni  nie odczułam chyba nigdy aż do tej pory. Nie trwało to długo, gdy i Cas osiągnął swój limit, co dodatkowo potwierdził, dźwiękiem ze swoich ust chcąc uciszyć go tuż przy mej skórze. Na ten moment miał to być koniec, co też przyjęłam z lekką ulgą. Bo gdyby chciał to kontynuować, nie wiem, czy moje ciało by sobie z tym poradziło. Opuścił moje ciało i położył się tuż obok mnie. Westchnęłam ciężko pozbywając się w ten sposób  resztek  tego co zostało po moim  uniesieniu. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę w ciszy, którą przerwał brunet.  Zamrugałam zaskoczona jego pytaniem.  Odgarnęłam spocone włosy z czoła, by zebrać wszystkie myśli.
   - Poza tym, że  dopiero rano odczuje prawdziwe skutki tej nocy. Stwierdzając czy faktycznie dam radę wstać z łóżka? Jak i to, że jestem solidnie wyczerpana? Tak myślę, że  jest w porządku. Choć nadal jest mi strasznie gorąco- wyszeptałam, czując pot i nie tylko jego na swej skórze.
   -  Jak ty to robisz?  Nie wyglądasz na tak bardzo  zmęczonego jak ja- spytałam go, czując jak,  serce wraca do właściwego rytmu. A przynajmniej biło już znacznie wolniej, a to już coś.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {14/11/23, 08:25 pm}

The Arena of Hell - Page 14 F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

Na pewno nie jutro. Już nie planowałem w ten sposób męczyć Eri aż tak bardzo. Tym bardziej, że sama wyraziła nadzieję, że tego nie zrobię. Poza tym raczej nie widziałbym możliwości, gdyż mieliśmy zająć się nie tylko treningiem, ale i zleceniami. Nie było co dłużej tego odkładać. Inaczej zostaniemy bez pieniędzy.
Miała rację. Byłem niemożliwy tylko sam nie wiedziałem, czy to akurat dobrze o mnie świadczyło.
Blondynka uspokoiła mnie swoimi słowami. Nie wyglądała jakby coś jej dolegało, a mimo to wolałem mieć pewność, że wszystko jest w porządku. Raczej nie okłamałaby mnie w tej kwestii.
- To dobrze - stwierdziłem jedynie. Przymknąłem na chwilę oczy, próbując odpocząć, uspokoić swój oddech oraz oczyścić myśli.
- Nie wiesz? Cały czas powtarzasz, że mam więcej doświadczenia w tych sprawach - uśmiechnąłem się odrobinę przekornie, wypominając Eri to wszystko. Zbyt często słyszałem od niej te słowa, żeby samemu teraz jej o tym nie przypomnieć.
- Poza tym masz za słabą wytrzymałość i kondycję. Dlatego nie masz wyjścia i nie ma wylegiwania się, od jutra rana zaczynamy bieganie i rozciąganie - wyznałem, nie mając litości w tej kwestii. Dlaczego wcześniej tego nie zaczęliśmy? Eri coś tam potrafiła, była zwinna i szybka, ale nie na dłuższy czas. Nigdy nie wymagałem od niej, by się trenowała w tym zakresie, by wzmacniała swoje ciało, bo zawsze wszystko robiłem ja. Może to był błąd. Pewnie tak, powinniśmy oboje uczyć się od siebie, a nie tylko całkowicie polegać na umiejętnościach drugiej osoby. Bo co by było, gdybym z jakiegoś powodu zaniemógł i Eri musiała sobie sama radzić w walce? Albo gdybym to ja musiał zrobić jakiś napój alchemiczny, o którym nie miałem pojęcia?
- Idziemy się razem wykąpać, Eri. I pójdziemy spać do ciebie, bo tu… jakoś chyba nie bardzo - zadecydowałem, podnosząc się do siadu. Miło było, przyjemnie, ale nie zamierzałem tak spać. Brudny w jeszcze bardziej brudnej pościeli.
- Rusz się, kochanie - mruknąłem, a żeby bardziej zmotywować kobietę, dałem jej klapsa w pośladek. - Idę uszykować nam wodę, masz zaraz przyjść - uśmiechnąłem się odrobinę złośliwie, wstając z łóżka, aby uchronić się przed jakąkolwiek zemstą. Choć Eri była tak zmęczona, że nie wiedziałem, czy było ją na to jeszcze stać.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {14/11/23, 09:20 pm}

|EURICIA VERECIO|

  Owszem miał więcej doświadczenia, miał więcej przygód w tym zakresie oraz związków  niż ja.  I przez to znowu zaczęła mnie gryźć pewna rzecz.  Czy na pewno ja mu wystarczam w tej kwestii? Nie umiałam tego wyjaśnić, dlaczego to do mnie wracało. Przecież nigdy nie zdradził Alice, te nocne przygody miały miejsce jedynie gdy  był całkowicie wolny.  Teraz  ponownie był w związku.  Więc czemu o tym pomyślałam?  Powinnam przestać  się tym zadręczać.  Nie odpowiedziałam na to, nadal  próbując zepchnąć te myśli, by  o nich zapomnieć.  To, że musiałam  mieć lepszą wytrzymałość jak i kondycje wiedziałam  od początku.  Po to też  miał być trening nie tylko ten tego rodzaju, ale też i z walki. Wszystko mogło się przydać, dlatego tak nalegałam, by mnie tego w końcu nauczył.  Było pewne, że mu nie dorównam, ale nie chciałam być aż tak od niego zależna. Wspólne treningi tylko jeszcze bardziej wzmocnią naszą więź.
    - Jak dam radę  po dzisiejszym, to możesz na mnie liczyć.  Bo na razie ciężko mi ocenić czy  to w ogóle będzie możliwe-  przyznałam, czując się, coraz lepiej.  Nadal ciało  było wyczerpane, ale póki  co nie odczuwałam żadnego dyskomfortu. To, co się działo… czy naprawdę miało miejsce?   Gdyby nie to, że  było mi gorąco, i czułam  minimalnie pulsujące ślady na szyi i w dole ciała, to pewnie uznałabym to za bardzo realistyczny sen. Tylko że on nim na pewno nie był.  To było zbyt realne by aż  tak wyobraźnia mogła mnie ponieść.
Wzmianka o kąpieli była zbawieniem, nie tylko ja potrzebowałam się  pozbyć śladów z mego ciała. Nie żałowałam niczego, jak już mówiłam. Warto było.  Tylko że to wyczerpanie mogło pojawić się znacznie  później i tak długo wytrzymałam.  Nie dorównałam  mężczyźnie,  po prostu nie dałabym  rady.
    -   Nie mam nic przeciwko kąpieli. Jak  będziesz tak miły i zaniesiesz, mnie do łazienki.  O ile dasz radę  mnie udźwignąć. Mam obawy, że upadnę  w drodze do niej-  przyznałam zgodnie z prawdą.  Nie byłam pewna, czy własne nogi mnie  utrzymają, Syknęłam zaskoczona, czując,  jak klepnął mnie po tyłku.  Miał tupet, by jeszcze zrobić coś takiego?   Delikatnie podniosłam się  do siadu na łóżku, ale moje nogi, nadal lekko drżały, by  mogły stabilnie stanąć, na zimnej podłodze.  Z góry wiedziałam, że  jest to po prostu niewykonalne. Próbowałam drugi raz postawić  stopę, ale było to tak chwiejne, że wolałam się  nie podnosić z  pościeli. Moje ciało nadal było zbyt,  niestabilne bym mogła wstać.  Moja kondycja chyba była naprawdę w dość kiepskim stanie.  Przeliczył się, z tym że na własnych nogach dam radę udać się do łazienki.  Potrzebowałam więcej odpoczynku od niego w tym zakresie. Cas nadal nie wracał do sypialni. 
    - Cas! Wracaj tu, naprawdę nie mogę wstać. Chyba że chcesz, bym się uszkodziła po drodze-  krzyknęłam jego imię, by tu natychmiast wrócił.  Znowu próbowałam się podnieść stopa stała już stabilniej, ale gdy próbowałam postawić kolejną,  i się podnieść zakręciło mi się lekko w głowie.  Czułam, że tracę równowagę.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {17/11/23, 10:00 pm}

The Arena of Hell - Page 14 F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

Wywróciłem oczami po czym zaśmiałem się cicho, czego oczywiście Eri już nie mogła zauważyć. Jakoś niespecjalnie chciało mi się wierzyć w to, że nie będzie w stanie dojść do łazienki. Przecież to zaledwie parę kroków z sypialni, żadna wymagająca odległość. Dlatego poszedłem, by wykorzystać całą ciepłą wodę do przygotowania kąpieli. Na szafce zapaliłem świecę, by nie myć się całkiem po omacku. Miałem naszykować również czyste ręczniki lecz zanim to zrobiłem, usłyszałem krzyk blondynki.
Nie do końca wiedziałem, czy się z tego śmiać, czy też wziąć to na poważnie i przejąć się stanem kobiety. Ostatecznie postanowiłem najpierw uszykować te ręczniki, a następnie dopiero wrócić do sypialni i chwilę przyglądać się staraniom Eri.
- Teraz z pewnością słyszeli cię sąsiedzi - zaśmiałem się, już nie mogąc tego powstrzymać. - Oh, Eri. To takie niecodzienne widzieć cię taką nieporadną - dorzuciłem, podchodząc do niej. Zapewne gdybym tylko mógł dokładnie dostrzec jej oczy, ciskałaby nimi we mnie błyskawicami. Ale nie mogłem się przed tym powstrzymać.
- Twoja kondycja naprawdę leży na podłodze i błaga o litość - zaśmiałem się, łapiąc kobietę pod rękę i pomagając stanąć na nogach. Nie zamierzałem jej nigdzie nosić. Nie była w końcu ani chora, ani ranna. Podśmiewując się poprowadziłem Eri do łazienki, pomagając jej również wejść do wanny.
- Z włosami też mam ci pomóc? - spytałem zaczepnie, samemu wchodząc do wanny i siadając naprzeciwko niej. Szampon stał na stołku obok, nie powinna mieć z tym żadnych problemów. A tak na poważnie to byłem skłonny pomóc jej z tym, by szybciej zakończyć kąpiel. Potrzebowaliśmy jeszcze porządnie się wyspać i odpocząć przed wyruszeniem na jutrzejsze zlecenia. I oczywiście przed porannym treningiem.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {17/11/23, 11:10 pm}

|EURICIA VERECIO|

    Gdybym mogła, to sama poszłabym do tej  łazienki.  I nie robiła  z siebie  niedołężnej czy wymęczonej ofiary. To  nie było przecież  w moim stylu, zwykle  umiałam sobie  jakoś radzić.  Tym razem było zupełnie inaczej. Skoro chciał, bym szybko pojawiła się  w łazience, to nie było  opcji, by mi się to udało bez jego pomocy.  Nie wiem, ile na niego czekałam, ale zawroty głowy nadal nie ułatwiały mi stania prosto na tej zimnej podłodze.   Gdy się pojawił,  poczułam ulgę, że  nie muszę ryzykować żadnym urazem, i zaprowadzi mnie do  łazienki.  Oczywiście, nie obyło się  bez jego  jakże  złośliwego komentarza oraz śmiechu. Mocniej się go złapałam, to już powinno dać mu do myślenia, że nie  żartowałam.  Na ten moment miałam gdzieś sąsiadów.  Tym bardziej że głośniej krzyknęłam tylko  i wyłącznie  jego imię. 
   -   To, że nad moją kondycją musimy, popracować doskonale o tym wiemy.  Jednak to nie ona stanowiła problem.  Gdy wstałam, znowu  mocno zakręciło mi się  w głowie i nie mogłam utrzymać równowagi-  powiedziała, by lepiej zrozumiał , dlaczego go zawołałam.  Moje nogi z jego pomocą  stawiały znacznie stabilniejsze kroki. Nadal  jednak przymykałam oczy, by uspokoić ten  delikatnie wirujący obraz. Miałam nadzieję, że  pierwszy i ostatni raz stało się coś takiego.  Podejrzewałam, że to przez to, że nie miałam ,chwili na oddech  a po wszystkim kazał mi dość szybko wstać. Kiedy znalazłam się  w wannie  z Casem  poczułam ulgę  myjąc swoje ciało, jak najdokładniej  potrafiłam. Potrzebowałam się  tak zrelaksować, by  iść  w spokoju spać.   Obawiałam się  jak zareaguje moje ciało  jak już dojdzie do siebie, i miałam co do tego  niezbyt mile przeczucia.  Tak intensywnego  wysiłku to nie miałam  od bardzo dawna, o ile w ogóle go miałam.  Bo nie umiałam  sobie niczego takiego  przypomnieć.
   -  Myślę, że  z tym to już  sobie sama poradzę.  Jednak to miłe,  że zapytałeś- przyznałam,  chwytając flakon z nim, by umyć dokładnie, włosy.  W łazience rozniósł  się  zapach ziół  z domieszką lekko  kwiatowej woni. Umycie ich zajęło mi trochę  czasu.  Podsunęłam flakon Casperowi.
   -  Też  je sobie ogarnij,  im też  się  to przyda-  mruknęłam  złośliwie w jego stronę.  Nie była to do końca prawda, bo brunet miał,  zawsze  gładkie w dotyku włosy czego nie umiałam  zrozumieć.  Spojrzałam na niego, kończąc kąpiel.  Wykręciłam włosy z nadmiaru wody, by wysuszyć je ręcznikiem. Czułam  się już  znacznie lepiej, zawroty głowy w końcu odpuściły.
    -  Mogę uznać, że jest  już lepiej niż chwilę  temu.  Bez  twojej pomocy uda mi się   dotrzeć  do  pokoju- podsumowałam, wychodząc z wanny.  Tym razem bez zawrotów głowy. Opatulając się, ręcznikiem. Zostawiając drugi,  Casowi.  Było tu tak ciepło, że z włosów  nie ciekła już woda.  Mimo że nadal były w dużej mierze bardzo  wilgotne.
   - Zaczekać na ciebie? Czy  trafisz do mojej sypialni?- spytałam zadziornie, pochylając się nad będącym nadal w wannie mężczyzną.  Wypada, byśmy  poszli  już spać. Skoro rano  Cas ma zamiar męczyć mnie  bieganiem. A nie ukrywam, byłam zmęczona i czułam, że  od razu zasnę.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {18/11/23, 02:57 pm}

The Arena of Hell - Page 14 F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

Euricia widocznie lepiej się poczuła po chwili spędzonej w wannie w kąpieli. Woda może nie zachwycała, nie była gorąca lecz wystarczająco ciepła, by zrelaksować się i dobrze umyć. Przyjemnie było odpocząć w ten sposób podczas mycia swojego ciała. Patrzyłem z uśmiechem jak Eri szoruje swoje włosy ziołowym szamponem. Był to przyjemny dla oka widok. Nie podniecający, mimo iż jej nagie piersi falowały przy każdym ruchu. Po prostu było to miłe. Mogłem spędzić tak więcej czasu, ale po pierwsze woda tylko stygła, a po drugie oboje potrzebowaliśmy snu.
Skorzystałem więc z szamponu, który podsunęła mi Eri. Użyłem go o wiele mniej, ale i tak rozszedł się dookoła przyjemny zapach. Spłukując go patrzyłem jak Eri wychodzi z wanny. Wolałem się upewnić, że rzeczywiście będzie w stanie dać radę o własnych siłach wyjść i dojść do pokoju.
- Bardzo się z tego cieszę. Oznacza to tyle, że nie będzie dla ciebie jutro forów - uśmiechnąłem się odrobinę złośliwie w jej stronę. Skoro już dobrze się czuła, będę mógł ze spokojnym sumieniem zrealizować swój plan.
- Możesz iść, trafię sam - korzystając z okazji, że była tak blisko, skradłem mały pocałunek z jej ust. - A ja tu trochę posprzątam i przyjdę do ciebie - wyznałem i jak powiedziałem, tak też zrobiłem. Po wyjściu Eri opuściłem wannę, dokładnie osuszając się ręcznikiem. Wylałem brudną wodę oraz wytarłem mokrą podłogę. Zrobiło się już dość chłodno, dlatego poszedłem do swojego pokoju po piżamę. Dopiero po tym wszystkim przyszedłem do Eri, od razu wsuwając się pod kołdrę i obejmując jej ciepłe ciało.
- Śpij dobrze, moja droga - mruknąłem cicho, nie wiedząc czy już spała, czy jeszcze nie. Wtuliłem się w nią i po chwili sam zasnąłem, nie potrzebując nic więcej.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {18/11/23, 04:14 pm}

|EURICIA VERECIO|

   Jak zawsze  nie przepuścił   okazji, by mnie pocałować,  tak  i tym razem nie mógł  sobie tego odmówić. Moją jedyną odpowiedzią na to było jedynie to, że oblizałam wargi, uśmiechając się lekko w jego stronę.  Dotknęłam   ręką  włosów,  trochę im jeszcze brakowało,  by mogły być suche.  Uznałam, że dosuszę  je w  pokoju, czekając na Casa. Wzmianka  o tym, że nie będzie miał dla mnie forów, nie była chyba  dobrym sposobem na zmotywowanie mnie.  Wolałam tego na głos nie mówić, bo zamiast tego padło co innego.
  - Pozostaje, mi tylko czekać aż jutro przedstawisz mi poranny plan treningowy. Albo lepiej  cały już mniej więcej obmyśl,  na brak pomysłów nie masz co narzekać-  mrugnęłam do niego  pijąc w tym nawet do tego co działo się jakiś czas temu w łóżku. Ale z chęcią   też bym się dowiedziała, co poza bieganiem nam zorganizuje. Póki co musiałam zmobilizować rano ciało do treningu.  Zgodnie z tym  co oznajmił, Cas skierowałam się  do wyjścia z łazienki. 
   - Dobrze. To czekam u siebie
Będąc u siebie złożyłam jedną  z  koszul nocnych, i rozczesałam trochę włosy.  Mężczyzna dołączył  do mnie  parę chwil później, gdy tylko się pojawił, wsunęłam się na łóżko, a potem pod kołdrę.  Skorzystałam  z tego, by się  do niego przytulić.  Już nie wyobrażałam sobie nocy  bez możliwości  wtulenia się, by tak zasnąć.   W tak, krótkim czasie  zdążyłam do tego  szybko przywyknąć.
   -  Słodkich snów kochany- mruknęłam   bardzo sennym głosem.  Nawet nie wiedziałam, kiedy zasnęłam. Musiałam być  bardzo  wyczerpana.  Byłam pewna, że prześpię tak całą noc. Oboje byliśmy  dość zmęczeni tej nocy.

 Obudziłam  się, po paru godzinach,  gdy  za oknami robiło się pomarańczowo od wschodu słońca.  Zamrugałam oczami, by choć  troszkę się  rozbudzić. Jak bywało przez noc zmieniliśmy to jak spaliśmy leżałam na boku  a Cas mnie obejmował. Delikatnie wysunęłam się spod jego ręki, by móc ocenić, w jakim stanie jest moje ciało. Poza  małym odrętwieniem  w okolicy bioder i skurczu stopy, który  lekko promieniował,  do wspomnianego biodra byłam nawet zadowolona.  Dolna partia mego ciała jak  i tamto miejsce  no nie mogłam powiedzieć, że nie odczuwam skutków.  Najważniejsze jednak było to, że mogłam się  w miarę poruszać. Opadłam na poduszkę, czując jednak  sporą  ulgę.
  - Nie śpisz?  Nie mów mi, że obserwowałeś,  jak oceniam  swoje możliwości po wczorajszym?- spytałam  go, mając ochotę ukryć głowę  pod kołdrą z lekkiego zażenowania. Nawet już miałam to zrobić.  Ale czy  powinnam je czuć? Skoro za jakiś moment przyjdzie mi zmierzyć  się z tym,  czy naprawdę dobrze  oceniłam swoją wytrzymałość?
   - W-Wyspałeś się?  Chyba cię nie obudziłam..?-  wolałam się upewnić, czy sam się obudził, czy to ja się do tego przyczyniłam. Jeśli ja, to nie wiem, czego mogłam się za to po nim spodziewać. 
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {19/11/23, 10:15 am}

The Arena of Hell - Page 14 F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

Jeszcze nie miałem ochoty wstawać. Obudziłem się tylko dlatego, że Eri zaczęła się kręcić w łóżku, jakby miała ku temu jakieś powody. Miałem dość lekki sen i wiele nie trzeba było, abym powrócił do rzeczywistości.
Spod pół przymkniętych powiek obserwowałem, co też ją skłoniło do wstania tak wcześnie. W pierwszej chwili pomyślałem, że może po całej nocy zachciało jej się siku, ale nie. Eri rozpoczęła coś na kształt rozciągania się, co było dla mnie zaskoczeniem. Zastanawiałem się, co mogło być tego powodem. Raczej nie to, że na poważnie wzięła moje słowa o treningu. O czym dowiedziałem się chwilkę później.
- Mhm, byłem ciekawy co robisz - uśmiechnąłem się lekko, patrząc w stronę Eri. Wyglądała trochę jak dziecko, które zostało przyłapane na psoceniu, ale tego już wolałem jej nie mówić.
- Nie martw się Eri, to już najwyższy czas, żeby wstawać. Mamy dzisiaj dużo spraw do załatwienia - mruknąłem i niechętnie, ale w końcu podniosłem się do siadu. W pokoju było dość chłodno, dzięki czemu miałem ochotę jak najszybciej wrócić pod kołdrę. Jesienne poranki już nie były tak przyjemne jak te letnie, nie dawały tyle energii do działania.
- Przygotuj się. Najpierw pójdziemy na trening, później śniadanie i dopiero wyruszamy na zlecenia. Czeka nas pracowity dzień i nie ma co odkładać tego na później - nachyliłem się nad blondynką, aby na zachętę dać jej lekkiego, ale długiego buziaka w usta.
- Idę się ubrać, też to zrób - mruknąłem, zanim całkiem wysunąłem się spod kołdry i wyszedłem do swojego pokoju.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {19/11/23, 11:45 am}

|EURICIA VERECIO|

   Na samą wzmiankę o śniadaniu  zrobiłam się lekko  głodna.  Najpierw jednak  jak sam potwierdził,  miał być  trening. Czy czułam się na niego gotowa?   Emocjonalnie tak, fizycznie, tu sprawa  wyglądała  trochę gorzej.  Powinnam, jednak dać radę  przebiec jakiś spory dystans bez większych  przerw.  O ile  nie zarzuci jakiejś  znacznego tempa. Pamiętając, że ma mnie to wzmocnić, a nie na starcie wykończyć.  Czy o tym pamiętał?  Będę musiała  się o tym przekonać.  Nadal czułam lekkie zmieszanie, że mnie na tym przyłapał. Ale cóż stało się i tyle. Przynajmniej z tego co wywnioskowałam,  nie miał mi za złe pobudki.
   -  Muszę przyznać, że jak myślę o pracy i zleceniach to nie ukrywam, że  trochę mi ich brakowało. Nie, żebym była od nich uzależniona  czy coś.  Ale dobrze jest zmienić otoczenie.  Nawet jeśli to jeden góra dwa dni-  przyznałam, lekko się nadal rozciągając.  By moje ciało przywykło  do tego, co je czeka.   Musiałam się z nim zgodzić, czekało nas dziś sporo pracy.
   - Ogarnę się  tak szybko jak będzie to możliwe.  Z tym nie powinnam mieć jakichś większych problemów- zapewniłam Casa. Czując, jego pocałunek na ustach  moje ciało zareagowało delikatnym gorącem w okolicy serca. Trwało to tylko dłuższą chwilę, a mi wystarczyło, by dzień stał  się  lepszy. Obserwowałam go, jak powoli opuszczał  moją sypialnię. Po chwili sama wstałam, podchodząc do szafy. Wyjęłam z niej ubrania na ten dzień.  Tylko że  najpierw zdecydowałam się założyć  coś wygodniejszego na trening.  Nie było  to zbyt ciepłe, ale zważywszy na to, że  zgrzeję się podczas treningu, wolałam , nie  testować mojej odporności idąc na chłodne i wracając do ciepłego mieszkania.  Uszykowana podeszłam  do lustra, tam na szyi  dostrzegłam  formujące się mocno czerwone ślady.  Było ich kilka i  dobrze odznaczały się na bladej skórze. Nie czułam dyskomfortu, patrząc  na nie, a  wręcz przeciwnie pewnego rodzaju satysfakcję i jakby… podniecenie?  Naprawdę  aż tak się dobrze bawił, spełniając moją prośbę?  Nie planowałam ich w żaden sposób zakrywać.  Przejechałam palcem po  jednym z tych śladów, był gorący, ale nie odczuwałam,  bólu.  A nawet nie miałam nic przeciwko, że gdy zniknął, mógł zrobić  je ponownie.  
   - Dobrze się bawił, nie ma co- podsumowałam z lekkim uśmiechem.
Sięgnęłam,  po spinkę spinając dokładnie  większość  włosów do tyłu.  Wyszłam,  z pokoju  czując, że jestem  w lepszej formie niż myślałam, że będę. 
   -  Właśnie przed chwilą miałam przyjemność  zobaczyć dowód,  że naprawdę się  wczoraj dobrze bawiłeś  moim życzeniem- powiedziałam nieco tym rozbawiona. Byłam prawie pewna, że dokładnie wie, o czym mówię.  Zastałam go już  uszykowanego w holu. Wypada wziąć już ten trening na poważnie.
    -  To już wszystko zaplanowałeś co i jak?  Gotowy, by sprawdzić  ile jeszcze pracy w tym zakresie przede mną?-  spytałam go, będąc dobrej myśli. Co prawda nie biegałam często, ale  też nie należałam do słabych osób.  Jakoś trzymałam  formę, a to znikąd się nie brało.  Mogliśmy już opuścić mieszkanie. Pora sprawdzić  jak mi daleko do jego kondycji, a czułam, że raczej szybko to mu nie dorównam. Brałam też pod uwagę to, że pamięta, iż mamy jeszcze misje do wykonania. Więc  nie powinien chcieć mnie przed nimi  solidnie zmęczyć.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {19/11/23, 02:03 pm}

The Arena of Hell - Page 14 F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

Pierwszym co zrobiłem w pokoju było zdjęcie brudnej pościeli, którą rzuciłem w kąt. Wolałem nie myśleć o tym, co się tu działo zaledwie wczorajszego wieczoru, by się za bardzo nie pobudzić. Czekała mnie za to sterta kolejnego prania. Nic nowego. Po naszych zabawach zawsze było więcej roboty.
Nie myśląc jednak o tym, wyjąłem z szafy czyste ubranie, które na siebie włożyłem. Nic zbyt grubego, ale i niezbyt cienkiego, żebym zbyt szybko nie zmarzł. No bo… cóż, nie spodziewałem się cudów po pierwszym treningu. Do tego wygodne, ciepłe buty i byłem gotowy do wyjścia. Czekając na Eri napiłem się jeszcze czystek wody. Dzień zapowiadał się nawet słonecznie i bezchmurnie, co przyjąłem za dobry znak. Zdecydowanie wolałem pracować przy ładnej pogodzie. Moje przemyślenia przerwało pojawienie się Eri.
- Z tego co wiem, to tak samo jak ja dobrze się bawiłaś - uśmiechnąłem się na ten komentarz, patrząc na ślady znajdujące się na szyi kobiety. Rzucały się w oczy, a ona nie próbowała ich nawet zakrywać. Miałem wrażenie, że było wręcz przeciwnie i nawet je bardziej eksponowała, żeby każdy mógł zobaczyć.
- Tak, chodźmy. Nie ma czasu do stracenia - kiwnąłem głową, po czym wyszliśmy z mieszkania. Eri miała całkiem niezły humor, to dobrze.
- Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio biegałaś lub miałaś jakiś inny trening niż z alchemii - zacząłem. Fakt, tak się na początku podzieliliśmy. Euricia pobierała nauki związane z alchemią i wszystkimi tymi eliksirami, a ja ćwiczyłem walkę wręcz. Stąd nie było powodów, dla których kobieta miałaby cokolwiek trenować. - Zacznijmy więc od małej rozgrzewki. Musisz się rozciągnąć, żeby nie łapały cię skurcze - mówiąc to przystanąłem na podwórku, pokazując blondynce kilka ćwiczeń na rozgrzewkę. Nie było to nic wymagającego, a raczej proste i przyjemne rozruszanie się.
- Skoro już tu jesteśmy, pokaż mi jak tam z twoją siłą. Ile razy się podciągniesz? - po ćwiczeniach wskazałem Eri gałąź, na której sam nie raz to robiłem. Jak już mieliśmy ćwiczyć, to wszystko, a nie wybrane elementy.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {19/11/23, 04:31 pm}

|EURICIA VERECIO|

  Jego odpowiedź sprawiła, że odruchowo przejechałam palcami po jednym ze śladów na szyi.  Niech sobie ludzie myślą co chcą, to ich spawa.
  - To prawda teraz było… zdecydowanie inaczej - tak to podsumowałam.  I chyba nie musiałam dodawać nic więcej o tym co działo się wieczorem jak i nocą.  Możemy o tym porozmawiać kiedy już zrealizujemy, choć część planów na ten dzień.   Na dworze nie było wcale aż tak zimno, czyli dobrze oceniłam, temperaturę tak się ubierając. Szykowałam  się na dosłownie wszystko, co miało wejść  w zakres treningu na świeżym powietrzu.  Byłam  do tego w miarę pozytywnie nastawiona.  Jak i lekko zdeterminowana, by  podbić swoje umiejętności.  Sama też miałam w planach  go podszkolić w eliksirach, ale to gdy  mężczyzna uzna, że  na ten moment  wstrzymujemy moje  treningi.  Musiałam przyznać rację  Casowi mało kiedy miałam okazji do biegania czy do walki wręcz. Coś  tam umiałam, ale nie było to coś, czym zajmowałam się na co dzień. Obecnie uważałam, że każdy atut się  przyda, i  jak widać poparł mnie  w tej kwestii bez oporów zgadzając się mnie podszkolić  w tym co sam potrafił.
   -Zdarzało mi się biegać, ale nie było to moją rutyną jak w twoim przypadku.  Trzeba sobie to  po prostu przypomnieć, a powinno być dobrze-  przyznałam, zgadzając się  bez  żadnego sprzeciwu.  Wykonywałam, więc  wszystkie  ćwiczenia by mięśnie  przywykły do tego, że dziś  będą intensywniej pracować.  Mimo że noc była intensywna, i obawiałam się bólu, który mógł promieniować  z dołu mego ciała, to o dziwo  nie było najgorzej.  Fakt  nie było idealnie, ale  liczyłam, że kiedyś będzie znacznie lepiej. Kiedy rozciąganie zakończyło, się Cas  polecił mi kolejne  wymagające ćwiczenie.  Spojrzałam na gałąź,  chyba sam nie raz  ją do tego wykorzystywał. Raz czy dwa miałam okazję nawet to zobaczyć.  Podeszłam do wskazanego miejsca, by łatwiej było mi ją sięgnąć. Nie była ona jakoś specjalnie wysoko, ale też byłam znacznie niższa od Caspera. Wzięłam, głęboki oddech patrząc na mężczyznę. 
   - Zakładam, że mój wynik nie będzie powalający, ale  może samą siebie zaskoczę-  powiedziałam,  chwytając gałąź, tak by mi było łatwiej to wykonać.  Rzadko miałam styczność  z taką formą treningu. Zaczęłam  się podciągać,  po cichu licząc  ich ilość. Nie patrzyłam na niego, by mnie nie rozpraszał.  Przy  dziesiątym razie ręce zaczęły delikatnie boleć  od wrzynania się w nią.  Jednak nie poddałam się, i dalej  ćwiczyłam. Przy trzynastym  razie ból ramion, dał o sobie znać.  Jednak   odpuściłam przy siedemnastym, puściłam gałąź, rozmasowując,  lekko zaczerwienione dłonie.  Prawie dwadzieścia, jak na początek.  Rozmasowałam też  trochę mocniej lewe ramię. Po chwili  było już trochę  lepiej.
   - Nie wiem, czy ten siedemnasty raz mi zaliczysz, czy tylko szesnaście. Ale chyba  to też możemy dopisać przed bieganiem- zasugerowałam mężczyźnie.  Każda forma treningu się  przyda, by się wzmocnić. Nie miałam zamiaru go w tym przewyższyć, tylko stać się bardziej użyteczną  i  odporną na każdą  ewentualność.  Wcześniej każde z nas miało swój teren, który ogarniało. Teraz miało być zupełnie  inaczej, i nawet trochę mnie to podniecało. Tę potrzebę  i chęć wiedzy podłapałam, od Casa odkąd byliśmy dzieciakami. Jednak dopiero teraz byłam na tyle uparta, by w końcu  osiągnąć zamierzony cel.
  - Może wyznasz mi mały sekret? Jak uda mi się ciebie czymś zaskoczyć?-  zaproponowałam coś takiego po chwili dłuższego zastanowienia. 
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {19/11/23, 10:49 pm}

The Arena of Hell - Page 14 F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

- Przekonajmy się - uśmiechnąłem się lekko na słowa blondynki. Przystanąłem z boku, licząc ile razy uda się kobiecie podciągnąć. Podejrzewałem, że wcale nie będzie to zadowalający wynik. W końcu nigdy nie musiała tego robić. W ciszy przyglądałem się jej wysiłkowi. Z każdym następnym podciągnięciem zadziwiała mnie coraz bardziej. Uniosłem lekko brwi lecz milczałem, żeby nie przeszkadzać. Czasami takie próby dodawania sił tylko przeszkadzały.
Poczekałem aż kobieta skończy. Po kolejnym razie opadła na ziemię z ciężkim westchnięciem. Było widać, że ją to nieco zmęczyło, ale nie aż tak bardzo.
- Bardzo ładnie jak na początek - wyznałem z uznaniem. Jeżeli okaże się, że dalej będzie równie dobrze, to może nasz trening okazać się o wiele łatwiejszy niż początkowo zakładałem.
- Sekret? - spytałem, nie potrafiąc powstrzymać swojej ciekawości. - Jeśli znam, to ci zdradzę. Pytaj. W końcu już mnie zaskoczyłaś, bo liczyłem, że nie zrobisz więcej niż dziesięć - zaśmiałem się krótko. Odsunąłem się od drzewa, o które się dotychczas opierałem i ostrożnie przeciągnąłem.
- Ale możesz to zrobić podczas biegu - zaproponowałem, przechodząc do wspomnianej czynności. Był to raczej spokojny bieg, bez szaleńczego tempa. Miała nabrać kondycji, a nie zrezygnować po kilku minutach. Podejrzewałem, że sam nie wytrzymałbym szybkiego tempa za długo.
Początkowo tylko było to powolne, aby Eri mogła mnie bez problemów dogonić, a także przyzwyczaić się na spokojnie. Od razu uprzedziłem też jaką trasę dla nas wybrałem. Na samych obrzeżach miasta, by nie rzucać się za bardzo w oczy. Byliśmy właściwie jedynymi, którzy w ten sposób rozpoczynali swój poranek.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {19/11/23, 11:57 pm}

|EURICIA VERECIO|

   Nie było  ze mną  aż tak źle jak sądziłam skoro nawet brunet uznał, że  całkiem dobrze sobie poradziłam.  Następnym  razem wezmę jednak na to rękawiczki, by gałąź nie wrzynała się tak bardzo w  ręce. Może nawet wtedy dam radę śmiało doliczyć do dwudziestu.  Tak na dobry początek. Cała ja, cieszyłam się z małego efektu, ale z większego to będzie prawdziwa euforia.  Uśmiechnęłam się do niego wyraźnie zadowolona z tej pochwały. Podbudowywało to pewność siebie i pozwalało wierzyć, że stać mnie na więcej.  Ból ramienia przestał  mi przeszkadzać, gdy kolejny raz  je rozmasowałam  tak na wszelki wypadek.  Ku mojemu zaskoczeniu zgodził się na moją propozycję  ze zdradzeniem mi jakiegoś  swojego sekretu.  Wyjaśnienie  tego pojawiło się  chwilę później i jeszcze miał czelność się  z tego śmiać. Trzepnęłam  go delikatnie w ramię, wywracając przy tym  lekko oczami.  Znaleźliśmy się bardzo blisko siebie.
  -  No  wiesz ty co?  Nie uważasz, że powinieneś bardziej we mnie wierzyć? Choć  może  dobrze się stało, bo dzięki  temu poznam twój sekret. Powinnam cię zdecydowanie częściej zaskakiwać-  podsumowałam  lekko rozbawiona.
  -  Więc czekam  byś mi zdradził gdzie masz łaskotki? Chcę znać dosłownie wszystkie miejsca.  I nie kłam, że ich nie masz, wątpię  w to-  cóż  taki mały niegroźny sekrecik chyba mógł  mi zdradzić prawda?  

Przygotowaliśmy się  do biegu, który na początek był  bardzo spokojny, bez ryzyka, że zmęczę  się  po dłuższym czasie. Zdawałam sobie sprawę z tego, że z czasem będziemy biec trochę szybciej.  Póki nie miałam kłopotów z oddechem i nogi jakoś dawały radę, to byłam spokojna.  Trasa, którą nam wyznaczył, miała spory zasięg. Na oko liczyła kilka kilometrów.  Które zdarzało nam się pokonywać zwykłym spacerem.  Teraz był to trening na moją wytrzymałość.  Po dłuższym czasie bieg trochę przyspieszył, albo to Cas uznał, że pora sprawdzić   jak bardzo może sobie pozwolić z tym  trenowaniem.  Tu nadal nie było  tak źle, choć serce już bardziej przyspieszyło.  Trasa była dość nierówna i trzeba było  uważać, by nie zahaczyć o jakąś gałąź czy korzeń. Bo niektóre drzewa miały  w nosie, że to była zwykła dróżka.  Po dłuższej chwili musiałam się na chwilę zatrzymać, bo kolano zaczęło lekko dawać o sobie znać.  Spojrzałam na Casa, opierając się ręką  o drzewo.
   - Daj mi dwie minuty. Tyle powinno mi wystarczyć - powiedziałam,  rozmasowując kolano, które lekko kuło z bólu. Po dłuższym, rozmasowaniu go, poczułam lekką ulgę.  To i tak  tylko drobna niedogodność  spodziewałam się czegoś gorszego.  Jak na długi okres  niebiegania przez  tak długi dystans.
   - Zdaje się,  że to skutki  po wczorajszym. O tyle dobrze, że  reszta ciała chce jeszcze współpracować- zauważyłam, odpychając się  od  drzewa, by stanąć  stabilniej na ścieżce.  Wzięłam tylko głębszy oddech, by dać znać, że mogę kontynuować  bieg. Choć  wolałam jednak robić to trochę wolniej od niego. Tak czy owak, każdy wysiłek się  kiedyś opłaci.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {20/11/23, 08:30 pm}

The Arena of Hell - Page 14 F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

Śmiech był jedynym na co było mnie stać w obecnej chwili. Jakoś nie potrafiłem znaleźć odpowiednich słów, by wytłumaczyć, gdzie znajdowały się moje łaskotki. Nie było nigdy okazji, by blondynka mogła się o tym przekonać. To nie oznaczało, że ich nie miałem. Gdzieś tam były.
- Pozwolę ci samej poszukać. Jak nie znajdziesz to dopiero powiem - wyznałem, nadal nie potrafiąc przestać się śmiać. Nie sądziłem, że Eri będzie zależeć akurat na czymś takim.
Nasz bieg odbywał się dość spokojnie. Na naszej drodze nie spotkaliśmy żadnych problemów, a Eri radziła sobie całkiem nieźle. Wobec tego nie miałem żadnych zarzutów wobec jej wytrzymałości. Była na przyzwoitym poziomie. Właściwie nie musiałem jej trenować do nie wiadomo jakiego poziomu. Powinniśmy bardziej skupić się na sile i precyzji. Teraz wiedziałem przynajmniej, co mogliśmy trenować mniej, a co więcej.
Z tego też powodu nie miałem problemów z krótką przerwą, jaka była potrzebna blondynce. Przystanąłem na chwilę, czekając aż będzie gotowa.
- Możemy zwolnić - odparłem, gdy kobieta wyprostowała się, gotowa do dalszego biegu. - Jeśli nie wszystko jest w porządku, nie będę ciebie za bardzo męczyć - tak jak mówiłem, tak też uczyniłem. Zwolniłem kroki do nieco szybszego spaceru, aby pozwolić Eri na większy odpoczynek. Poza tym jeśli teraz przesadzi, nie będzie mieć siły na wykonywanie zlecenia.
- Uważam, że wystarczy na dzisiaj. Świetnie się spisałaś jak na pierwszy raz. Myślałem, że będzie gorzej. Wracajmy teraz do domu, trzeba zjeść porządne śniadanie - uśmiechnąłem się, obejmując ją lekko ramieniem. Już nie zostało nam za wiele trasy. Większość zdążyliśmy pokonać, resztę mogliśmy przejść spacerem, aby się uspokoić.
- A wracając do łaskotek. Mogę zdradzić ci jedno miejsce - powiedziałem, ostatecznie wywiązując się z tej niepisanej umowy. Początkowo nie miałem takiego zamiaru, ale ostatecznie zmieniłem zdanie. Eri w końcu i tak prędzej czy później wszystko wykorzysta przeciwko mnie.
- Tutaj - przesunąłem palcem wzdłuż linii żeber. Niech będzie, niech stracę, co mi tam.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {20/11/23, 09:42 pm}

|EURICIA VERECIO|

Nie, żeby jego propozycja bym sama ich poszukała, mnie nie kusiła. Bo to, że je gdzieś miał  było więcej niż pewne.  On znał moje miejsca, chciałam mieć równe szanse, gdyby znowu chciał mi w ten sposób  lekko podokuczać.  Może kiedyś  będę mieć szansę, by z tej wiedzy zrobić dobry użytek, o ile się  przyzna.
Trening  nie był aż tak męczący jak sądziłam, że będzie.  Samą siebie zaskoczyłam, że tak długo dawałam radę bez dłuższych przerw na odpoczynek. Nie miałam pojęcia skąd we mnie aż tyle energii, by móc tyle przebiec.  Nie był to szybki bieg, ale myślałam, że będzie znacznie gorzej z moją kondycją.   Tym bardziej że wczoraj tez miałam trochę wysiłku i nie było pewne czy nawet dam radę  wstać z łóżka.  Czyżby moje ciało powoli przyzwyczajało się do tego? Pamiętałam, że po pierwszym  intensywnym zbliżeniu miałam trudność, by nie ruszyć się bez uczucia bólu  czy też napiętego ciała.  Teraz było zupełnie inaczej.
   -  Byłabym wdzięczna, gdybyśmy jednak zrezygnowali z dalszego biegu.  Wolę nie nadwerężać aż tak kolana. W domu natrę je maścią, by to zniwelować- powiedziałam  za zgodą Caspera odpuszczając dalsze bieganie. Chyba już zdążyłam pokazać, że  z moją kondycją nie jest  aż tak źle jak oboje sądziliśmy.  Nie chodziło o to, że w siebie nie wierzyłam. Po prostu  wcześniej miałabym większy problem z przebiegnięciem takiego dystansu bez chyba z trzech przerw.  Teraz wynikła tylko jedna, co było sporą  poprawą.
    - Będąc  szczerą, też  nie sądziłam, że dam radę tyle przebiec bez kilku przerw.  Chyba jednak moja kondycja aż  tak nie kuleje jak sądziliśmy. To miłe, że tak uważasz, twoje wsparcie wiele daje-  przyznałam,  samej  będąc zadowoloną z tych efektów. Teraz tylko trzeba  regularnie trenować. Co do śniadania, znowu poczułam, jak bardzo głodna byłam. Czułam, że mogłabym zjeść naprawdę  sporo, by mieć energię  na wyprawę  i realizację  zleceń. Resztę drogi zdecydowaliśmy się  przejść spacerem, wtuliłam się  w niego znacznie mocniej, lubiłam czuć jego ciepło jak i jego dotyk. Nagle wrócił do tematu, który poruszyliśmy przed biegiem w ten sposób,  ułatwiając mi, to co chciałam wiedzieć.  Pokazał mi, gdzie miał  łaskotki, dobrze to zapamiętam.
   -  Dziękuje  za zdradzenie mi tego  jakże poufnego sekretu. Może kiedyś  mi się on bardzo  przyda- mrugnęłam  do niego lekko rozbawiona. To było pewne, że kiedyś  go wykorzystam.  Jednak  teraz nie było ku temu okazji.  Były znacznie ważniejsze rzeczy do zrobienia niż  zabawy  typu  „kogo gdzie połaskotać? „Droga do domu  minęła  nam w milej atmosferze. Nie musieliśmy, rozmawiać   wystarczyła nam ta bliskość. I cisza  na dworze, by przyjemnie spędzić  czas na świeżym powietrzu. Po  znalezieniu się już w mieszkaniu zdjęłam buty i zajęłam się dorzuceniem drewna, by bardziej rozgrzać mieszkanie. Które przez noc jak i poranek lekko się ochłodziło.
   -  Masz ochotę na herbatę i zapieczone warzywa?  Trochę ich jeszcze zostało. Możemy też podpiec lekko chleb  i dojeść go z masłem- zasugerowałam. Trzeba było to zjeść, bo inaczej się zepsuje.  A wątpiłam, byśmy szybko do domu wrócili. Poza tym czekało nas też  spakowanie torby  na zlecenia. Co do przebrania się po treningu planowałam to dopiero, gdy będziemy szykować się do drogi. Teraz  nie było na to czasu, głód coraz mocniej dawał o sobie znać. Nim jednak pojawiłam się  w kuchni, poszłam do siebie, by natrzeć maścią kolano.  Byłam w szoku, w jakim stanie ono było, solidnie zaczerwienione.  Użyłam maści, nakładając ją. Po czym zjawiłam się  w kuchni, by pokazać je Casperowi.
   -  Zobacz, nic dziwnego, że zaczęło mi dokuczać.  Dobrze, że jednak  zrezygnowaliśmy z dalszego biegania. Mogło to się źle skończyć- podsumowałam.  Zaczerwienienie szybko zniknie, poza tym maść  potrafiła sporo pomóc.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {24/11/23, 11:10 am}

The Arena of Hell - Page 14 F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

Wcale nie “może”, a z pewnością Euricia wykorzysta otrzymaną wiedzę. I podejrzewałem, że będzie to wcześniej niż później, ale tylko lekko się uśmiechnąłem, nie mówiąc tego na głos. W końcu oboje o tym wiedzieliśmy i z pełną świadomością konsekwencji powiedziałem jej o tej “tajemnicy”.
Już w spokoju wróciliśmy do mieszkania. Nigdzie nam się nie spieszyło, wolałem też, aby Euricia nie przeciążała swojej nogi, skoro zaczęło jej przeszkadzać. A o tym dowiedziałem się już po powrocie do domu, kiedy tylko pokazała mi to kolano. Dobrze, że miała tą maść, to powinno pomóc.
- Siedź i odpoczywaj - wskazałem Eri na kanapę, wstawiając jednocześnie czajnik z wodą na herbatę. - Zrobię dla nas jedzenie, nie przejmuj się - uznałem. Czułem się trochę winny, wolałem więc sam przygotować dla nas posiłek, aby kobieta mogła sobie bez problemów odpocząć na kanapie. A że nasza kuchnia była połączona z salonem, to mogłem mieć ją cały czas na oku.
- Mogłaś mi powiedzieć o tym wcześniej - powiedziałem z westchnięciem. W końcu jeśli faktycznie zaczęło się to wczoraj… nie dało się ukryć, że zmusiłem ciało Eri do pozostania w niewygodnej pozycji przez nieokreślony czas. Nie żebym jakoś specjalnie żałował, skoro nic nie mówiła wcześniej, ale i tak lepiej, by nie nadwyrężała tego kolana. Musiałem uważać na przyszłość, by znów nie doszło u niej do niepotrzebnych urazów.
Nasypałem do kubków ziół, odstawiając je na bok w oczekiwaniu na gorącą wodę. Zaraz też wziąłem się za przygotowanie warzyw z ostatniej kolacji. Wyłożyłem je wszystkie na blaszkę wraz z pozostałym sosem, dobrze mieszając zanim wstawiłem je do piekarnika w piecu. Przygotowałem również chleb, aby lekko się podpiekł. W szafce znalazłem też resztki masła. To już będzie wszystko, co mieliśmy do jedzenia w domu. Musieliśmy pamiętać, aby wracając do mieszkania zrobić jakieś małe zakupy.
- Może zostaniesz a ja pójdę sam - zaproponowałem i od razu kontynuowałem, zanim Eri mogła się oburzyć. - Wolałbym, żebyś odpoczęła zamiast przeciążać nogę. A uwolnienie kapliczki od chochlika czy innego gargulca nie jest niczym trudnym. Przemyśl moje słowa zanim odpowiesz. Dobrze wiesz, że dam sobie radę, a ty mogłabyś uważać, żeby nie doprowadzić do powstania większego urazu - powiedziałem, stawiając na stole trochę miodu do posłodzenia herbaty. Zaraz też zagotowała się woda, zalałem więc nasze kubki i usiadłem z herbatą obok Eri, podając jej ciepły napój.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {24/11/23, 12:20 pm}

|EURICIA VERECIO|

   Nie umiałam ukryć tego, że sama  byłam w szoku, w jakim  stanie jest moje kolano. Nie, żeby mi jakoś bardzo dokuczało, bo  chodzić mogłam stać na tej nodze również.  Tylko  ten bardzo czerwony kolor był   czymś, co się  wyróżniało na mej bladej skórze. Może to zwykłe nadwerężenie?   Albo po prostu zmusiłam  je do znacznie  większego wysiłku  niż zwykle?   Drugie kolano wyglądało,  w miarę normalnie też  było lekko zaczerwienione, ale  nie tak jak to pierwsze. Nie mogłam powiedzieć, że mi ono bardzo dokuczało. Byłam odporna  na niektóre rodzaje bólu.  Tego nawet nie mogłam tak nazwać, maść na pewno pomoże. Już  miałam  zaprotestować, że przecież dam radę mu pomóc. Ale zrezygnowałam, z tego uznając, że  mogę odpocząć,  dopóki  maść, się zupełnie nie wchłonie. Usiadłam  na kanapie obserwując jak szykował dla nas jedzenie jak i coś  do picia.  Zwykle to ja zajmowałam się herbatą  zostawiając Casowi  zarządzanie kuchnią. Teraz czułam się,  z lekka nieswojo tak się  wylegując, nic nie robiąc.
   - To nic takiego, maść sporo pomaga. Poza tym  jak się ubierałam na trening, kolano wyglądało  całkiem normalnie. Nie  czuję jakiegoś większego  dyskomfortu. Muszę chyba tylko przywyknąć  do określonych form wysiłku. Jak na pierwszy raz to i tak  jest to niewielki uraz- podsumowałam, co mi się  przytrafiło.  Mogłam mieć skurcze, ból całego  ciała, nie mogąc się  ruszyć nawet z łóżka.  A kolano?  Cóż maść   trochę ruchu  i będzie dobrze.
   -  Naprawdę mogłam ci pomóc w tych przygotowaniach. Dziwnie się czuję, gdy  sam wszystko robisz.  A ja, bawię się  w obserwatora, choć   nie ukrywam,  jest na co popatrzeć - tak właśnie  podsumowałam  Caspera chodzącego po kuchni szykującego nam śniadanie. To chyba ostatnie produkty, jakie nam zostały. Poza  tym  było, coś  jeszcze  co miałam  w planach, ale to jak wrócimy misji.   Aż  zachłysnęłam  się powietrzem gdy  usłyszałam  słowa Casa.  Sam chciał iść  na misje?  Czy  naprawdę  miałam być dla niego kłopotem?   Sam tego tak nie nazwał.  Nawet wyczułam, że zasugerował to, bo się martwił  czy nie pogorszę  swojego stanu.  Jednak nie wydawało  mi się, żeby tak było.  Mogłam stać, chodzić  też, co do biegania tu mógł być problem, ale kto nam kazał biegać?   Szybszy marsz też nie powodował bólu, czułam się  dobrze.
   - Dziękuję-  powiedziałam, przyjmując od niego herbatę i  upijając małego łyczka.  Była taką, jaką lubiłam, mocna z tym ziołowym posmakiem. Usiadł  obok mnie, na kanapie. Przez dłuższą chwilę milczałam, by ocenić swoje szanse z tym kolanem.  To nie tak, że chciałam zrobić mu na przekór.   Nie było ze mną aż tak źle, bym została w domu.  Spojrzałam znów na kolano, które było przyczyną tego zamieszania.
   -  Pamiętasz, jak niekiedy musiałeś walczyć  z rannym nadgarstkiem? Czy wtedy  powiedziałam ci, żebyś dał  spokój i został w domu? Nie, bo i tak wiedziałam, że mnie nie posłuchasz-  przypomniałam jedną z takich sytuacji z naszego życia pełnego  wielu urazów.
   - Cas, gdybym  miała problem z chodzeniem, czy staniem na tej nodze. Zapewne,  choć bardzo niechętnie  puściłabym cię samego na te misje. Jednak  nie jest, z  nim aż tak źle bym  miała zostać w domu. Myślę, że maść wystarczy, by to zaczerwienienie zniknęło. To nie jest uraz, który zmusza mnie do wzięcia wolnego od pracy- tym ostatnim  zdaniem prawie samą siebie rozbawiłam. Jedyne czego teraz chciałam to solidnie się  najeść, by mieć energię na drogę. Czułam przyjemny zapach  szykowanego posiłku. Co tylko wzmagało  apetyt.
-  A teraz do stołu, bo  jestem potwornie głodna- mrugnęłam do niego.  
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {25/11/23, 01:22 pm}

The Arena of Hell - Page 14 F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

Dostrzegłem reakcję blondynki na moją propozycję. Jej mina mówiła wszystko i choć sama nie wypowiedziała ani słowa, milcząc przez dłuższą chwilę, to już znałem jej odpowiedź. Cała Eri. Ustąpiłaby dopiero wtedy, gdyby obcięto jej tą nogę albo gdybym wprost powiedział, że będzie dla mnie za dużym obciążeniem. Na chwilę obecną tak nie uważałem, ale wolałem, by bardziej zadbała o swoje zdrowie.
Spokojnie i w milczeniu wysłuchałem, co miała do powiedzenia. Niczego innego się po niej nie spodziewałem. Poza tym miała trochę racji i też nigdy nie pozwoliłem jej iść samej. Nawet jeśli byłem ranny. Po części więc mogłem zrozumieć jej słowa i nie nalegać, aby została. Musiałbym ją chyba przywiązać do krzesła i zakneblować. To może kiedy indziej, w zupełnie innych okolicznościach. Ten pomysł sprawił, że na mojej twarzy mimowolnie zagościł szeroki uśmiech, którego nie byłem w stanie powstrzymać.
- Dobrze - zgodziłem się wreszcie, próbując jakoś wytłumaczyć swoją reakcję. - Tylko pamiętaj, że jeśli ci się pogorszy, to co najwyżej mogę cię za nogi ciągnąć aż do domu, nie masz co liczyć na nic więcej - zaśmiałem się cicho, wstając, aby naszykować dla nas talerze. No i po to, aby nie próbowała mnie szturchać bądź dźgać palcami, a sądziłem, że chętnie by to zrobiła. Poza tym pewnie gdyby doszło do takiej sytuacji, to nie byłbym w stanie zrealizować swojej groźby. Wobec każdego, ale nie Eri. Musiała też zdawać sobie z tego sprawę, choć na głos tego bym nie powiedział.
Warzywa potrzebowały jednak jeszcze kilka minut, aby były gotowe do jedzenia. W międzyczasie wyciągnąłem upieczony chleb, smarując go masłem, które rozpuściło się na gorącym pieczywie. Postawiłem kromki na stole, a nieco później dołączyły do tego pieczone warzywa.
- Jedz i ruszamy. Nie ma co tracić więcej czasu skoro dni mamy coraz krótsze - powiedziałem, biorąc na łyżkę pierwszą porcję jedzenia. Musieliśmy przecież jeszcze spakować torbę z naszymi “broniami” przeciwko demonom i wziąć dodatkowo parę rzeczy. Wątpiłem, abyśmy wrócili na noc. Ciężko było też przewidzieć w jakich warunkach przyjdzie nam spędzić przyszłą noc, dlatego wolałem być gotowy na wszystko.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {25/11/23, 04:11 pm}

|EURICIA VERECIO|

   Jak coś sobie postanowiłam, to nie było  możliwości, by mnie od tego odwieść. Te misje, mimo że  nie wyglądały na zbyt poważne, to nigdy nic nie wiadomo  co naprawdę  zastaniemy na miejscu. Czy to miał być  jakiś gargulec, czy chochlik, czy zwykł e opętanie.  Z wieloma  rzeczami mieliśmy już  do czynienia. Mało co mogło już nas naprawdę  zaskoczyć. Wymyślenie  tych argumentów, by uległ,   nie wymagało  zbyt wiele wysiłku.  Bo i tak wyczuł, że mnie nie powstrzyma.  Moje obrażenia  nie były na tyle poważne, bym  musiała zostać  w domu.  Maść mogę, zabrać ze sobą  nie zajmowała  wiele miejsca i jej skuteczność nigdy mnie nie zawiodła.  Delikatnie rozgrzewała i niwelowała  ból lub zaczerwienienie.  Zawsze wypadało mieć coś takiego, dlatego lubiłam  się  często tym zajmować. Choć moje umiejętności  nadal nie dorównywały  zdolnościom medycznym March’a.To nie mogłam  powiedzieć, że kompletnie nic  z tego nie umiem.  Widząc szeroki uśmiech u niego  jak i jego dalsze słowa  sama prawie się roześmiałam.  Bo już to widziałam, jak ciągnie mnie za te nieszczęsne nogi.
   - Biorę maść  ze sobą, więc  nie dam ci tej satysfakcji na spełnienie tej niby groźby.  Poza tym twój śmiech zepsuł cały  efekt.  Musisz, się bardziej  postarać bym drżała z przerażenia-  zaśmiałam się  już znacznie otwarcie. Co jak co ale Cas jakoś chyba nigdy mnie nie przerażał były sytuacje  gdy bywał groźny, i było lepiej zostawić  go wtedy  w spokoju.  I się z nim nawet nie droczyć.  Jednak czy kiedykolwiek  się go bałam na tyle, by  schodzić  mu z drogi?   Nie umiałam sobie  niczego takiego przypomnieć.  Może to przez to, że po prostu przywykłam już do jego charakteru?  Wątpiłam, by kto inny tak go rozumiał.  Obije porzuceni przez los, by móc tylko  w swoim towarzystwie pozostać sobą.
Podniosłam się  z kanapy, nie było  to dla mnie problemem.  Kolano nie bolało, bez problemu  podeszłam  do stołu,  zajmując miejsce na krześle. Odstawiłam kubek z do połowy wypitą herbatą.  Tym razem  sięgnęłam  też po miód, dodając go trochę do ciepłego napoju. Zlizując, powoli  z palca, tę słodycz.
   - Im szybciej  wyruszymy, tym lepiej. Oby pogoda nam dopisała po drodze. To  smacznego nie ma to jak dojadanie resztek- podsumowałam, zabierając się do jedzenia.  Masło tak rozkosznie rozpływało się na tym ciepłym  chrupkim chlebie.  Miałam  rację, że to było  dodatkowo, sycące do tych warzyw.  W ten oto sposób  wykorzystaliśmy  ostatnie  produkty  nadające się  do jedzenia.  Musiałam przyznać, że  naprawdę  byłam bardzo głodna. Dawno nie jadłam  niczego  z takim apetytem.  Zerknęłam na pusty talerz jak i na pustą blaszkę.
    -  Najwyższa pora zająć się tym, czym powinniśmy. Mamy, trochę drogi przed nami.  A jeszcze nie wszystko  mamy ogarnięte- zauważyłam, zbierając naczynia. Pozmywaliśmy, po posiłku odstawiając naczynia gdzie ich miejsce.
    - Pójdę się przebrać i przygotuję ubrania na zmianę.  Tobie radzę to samo.  Spakuję też  koc, bo nigdy nic nie wiadomo gdzie wylądujemy.  Razem zajmiemy się  składnikami potrzebnymi do naszej wyprawy – tym razem ja  podjęłam się organizacji  wszystkiego przed naszą podróżą.  Miało  nam to zająć maksymalnie półtora dnia, bo te dwa miejsca nie były bardzo od siebie oddalone.  Nim skierowałam się, do siebie nie mogłam  się powstrzymać, by nie skraść choć jednego delikatnego pocałunku. 
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {26/11/23, 04:40 pm}

The Arena of Hell - Page 14 F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

- Smacznego - powiedziałem tylko już prawie z pełnymi ustami. W sumie nawet wcześniej nie odczuwałem jak bardzo byłem głodny. Dzisiejsza noc oraz poranny trening zdecydowanie bardzo nas zmęczyły. Jedliśmy więc w milczeniu niemal tak, jakbyśmy jedli najlepszy posiłek od wielu, wielu dni. A co by było, gdybyśmy naprawdę mieli na stole rarytasy? Chyba z przejedzenia nie dalibyśmy rady udać się w sprawie żadnego zlecenia. Może to i lepiej, że mieliśmy tylko odgrzewane jedzenie. Dojadaliśmy resztki, jak to trafnie ujęła Eri.
Szybko posprzątaliśmy po śniadaniu, po czym każde z nas poszło spakować sobie kilka najbardziej potrzebnych rzeczy. Nauczyliśmy się brać mało, a jednocześnie wystarczająco. Będą często w drodze nie mieliśmy żadnych luksusów i musieliśmy radzić sobie tym, co głównie mieliśmy pod ręką i mogliśmy znaleźć na swojej drodze. Ubrałem ciepłe buty, grubą koszulę i wybrałem cieplejszy płaszcz. Jeszcze nie ten całkiem zimowy, ale taki, który był w stanie ochronić przed deszczem i wiatrem. Potem w gabinecie zaczęliśmy pakować całą torbę z przyborami, kamieniami i innymi.
- Jak jutro wrócimy, musisz nauczyć mnie jak to się robi. Przynajmniej te podstawowe - wskazałem Eri na dwie różne fiolki. Wiedziałem, że jedna służyła do umacniania kręgów, a druga do lepszej obrony swojego umysłu, ale nic poza tym. A to były te, których używaliśmy najczęściej i wypadałoby wiedzieć chociaż jak są wytwarzane. Poza tym zapas już się kończył, dlatego i tak Eri będzie zmuszona do pracy alchemicznej.
- Sprawdźmy jeszcze najpierw nasz krąg, czy wszystko jest na swoim miejscu - uznałem zanim wyszliśmy. Musiałem też się upewnić, że ogień w piecu całkiem wygasł, a wszystkie okna były pozamykane. Pewnie nie było takiego głupka w mieście, który próbowałby coś kombinować z naszym mieszkaniem, ale wolałem się upewnić.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {26/11/23, 05:34 pm}

|EURICIA VERECIO|

   Będąc  w swoim pokoju,  uszykowałam sobie do zabrania parę ubrań oczywiście większość z nich była  z tych cieplejszych.  Sama założyłam  najpierw  jedną z cieńszych koszul, by na nią założyć tę znacznie grubszą. Dopasowane do tego również  cieplejsze spodnie. Całość  uzupełniły  nadal  na jesienną pogodę buty oraz trochę grubszy płaszcz.  Włosy ponownie zostały spięte spinką. Zgarnęłam  to, co planowałam zabrać  wraz z kocem.  W gabinecie, Cas już szykował  drugą torbę tym razem  ze składnikami,  których będziemy  potrzebować do misji.   Spakowałam nasze ubrania bardzo dokładnie, wzięłam też pieniądze, chowając je głęboko  pod ubraniami. A na nie nałożyłam koc, zamykając ją.   To chyba wszystko,  co będziemy potrzebować. Raczej  wzięliśmy tyle, ile uznaliśmy za konieczne.   Podeszłam  do torby ze składnikami i na fiolki, które pokazał  mi Cas.  Nie miałam nic przeciwko uczeniu go alchemii, tylko musiałam trochę  zmodyfikować jego plany.  Bo jeden z tych eliksirów jest  bardzo  trudny.
    - Z  tym na umacnianie kręgów nie będzie zbytnio problemu. Nie jest bardzo trudny, powinieneś dać radę go ogarnąć. Jednak ten  na ochronę umysłu… nie wolałbyś  na początek czegoś  prostszego?  Jak to, czego użyłam, by ogłuszyć chochlika?   Tego wybuchowego specyfiku? - spytałam,  bruneta  rozważając, czy byłby w stanie szybko załapać tamten eliksir, na którym mu zależało.  Mnie samej jego nauka zajęła, pół roku nim opanowałam go do perfekcji.  Cas miał  pewne zdolności w tym zakresie, ale… czy umiałby go wykonać? Zapewne czeka mnie,  sporo lekcji  z nim  w tym zakresie.  A nie chciałam go od razu rzucać na głęboką wodę.  To byłoby stanowczo zbyt ryzykowne posunięcie.  Wrzuciłam do torby jeszcze dwa proszki i jedną fiolkę. Po czym zamknęliśmy torbę.  Tę z naszymi rzeczami przerzuciłam  przez ramię dając Casperowi zabrać tę, której używaliśmy  do pracy.   W ten oto sposób  udało  nam się  opuścić  mieszkanie.  Zamknęliśmy je, jeszcze raz sprawdzając, czy  na pewno nikt do nas nie wejdzie.
    -  Nie ma problemu. I tak  udało nam się  dość wcześnie  wszystko ogarnąć. Jak chcemy, to umiemy się szybko zorganizować- zauważyłam z lekkim uśmiechem.  Droga do kręgu nie zajęła nam dużo czasu.  Ale wyraźnie wyczułam, że ktoś tu był  zapewne wczorajszego wieczoru.
    - Iskender chyba jednak  wziął pod uwagę nasze słowa. Ktoś tu był , co prawda parę godzin temu. Mimo to ślad się jeszcze nie rozmył - podsumowałam, mając przeczucie, że był to jeden ze strażników.  Bo nie wyczułam, by ktoś manipulował  przy kamieniach czy liniach kręgu.  Poczułam ulgę, że  nie musimy jednak obawiać  się, że  zostaliśmy z tym zupełnie sami.
    -  Tylko te raporty co dziesięć dni… czuję, że i tak  byśmy nic więcej nie ugrali- mruknęłam Iskender  i tak nam zrobił wielką łaskę.  Zgadzając się z nami współpracować.
    -  Zdaje się, że stamtąd obok młyna jest droga, która prowadzi do Con.  Tam chyba  będzie nam teraz najłatwiej dotrzeć. Tylko  jeśli chodzi o Meristere byśmy musieli się cofnąć  do mostu. Którą trasę  reflektujesz? - spytałam Casa  gdy nadal byliśmy przy kręgu. Zapięłam ostatni guzik w płaszczu.  Bo wiatr tutaj  lekko się  wzmógł.  Mimo że nie odczuwałam, by się bardzo ochłodziło.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {26/11/23, 10:02 pm}

The Arena of Hell - Page 14 F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

Nie wiedziałem, że Euricia tak wiele potrzebowała czasu, by nauczyć się jednego eliksiru. To była dość zaskakująca informacja.
- Nie musisz od razu dawać mi składników do ręki. Na początek wystarczy, że będę patrzeć jak to robisz i będziesz mówić. Nauka to w końcu też obserwacja, nie? - uśmiechnąłem się lekko, zgadzając również na naukę tamtego wybuchowego. To też było całkiem przydatne. Niektóre demony miały bardzo wrażliwy słuch, co ułatwiało nam sprawę.
Przy kręgu wszystko było w porządku. Eri co prawda zauważyła czyjąś niegroźną obecność, ale i tak musiałem sprawdzić, czy wszystkie zabezpieczenia odpowiednio działają. To, że nikt nic nie kombinował nie znaczyło, że coś od środka nie próbowało wyleźć i naruszyć pieczęci. Właściwie te kręgi pieczętujące nic nie przepuszczały. Stosowaliśmy je zaledwie od trzech lat, po tym, jak je dokładnie opracowaliśmy, bazując na naszym doświadczeniu oraz księgach. Nie wszystko zawsze się pokrywało i nasza wiedza czasem była całkowicie sprzeczna z tym, co napisał autor. Zastanawiałem się wtedy, czy był głupi, próbował kogoś oszukać, czy tak mu przekazano, a on w to uwierzył. Raczej nie sądziłem, by szanujący się egzorcysta (bądź inny poskramiacz demonów jak my) świadomie pisał takie bzdury. Łączyliśmy różne techniki, by ciągle się doskonalić.
- Chodźmy najpierw do Con. Załatwmy sprawę kapliczki, bo wydaje mi się to szybsze i mniej wymagające - wyjaśniłem, kierując się w stronę młyna. Wspomniana przez blondynkę droga nie należała do zbyt szerokich i przy ulewach była po prostu nieprzejezdna. Wszędzie było głębokie błoto, w którym grzęzły wozy i zwierzęta. Obecnie powinna być bezproblemowa, gdyż dawno nie padało.
- Do Meristere wolałbym udać się bardziej incognito. Wiesz, jeśli moje podejrzenia są słuszne i to nie demon, a tylko jakiś dowcipniś, chciałbym przyłapać go na gorącym uczynku. Nasze oficjalne pojawienie się mogłoby tylko go spłoszyć - wyznałem swoje podejrzenia.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell - Page 14 Empty Re: The Arena of Hell {}

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach