Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
Charm Nook Wczoraj o 07:54 pmKass
A New Beginning 15/05/24, 05:22 pmNoé
New Generation14/05/24, 08:57 pmKalsi
Zajazd pod Smoczą Łapą 14/05/24, 07:54 pmNoé
W Krwawym Blasku Gwiazd13/05/24, 07:16 pmnowena
My little merman12/05/24, 10:32 pmTroianx
Avatar: The Legends of two12/05/24, 09:59 pmLadyFlower
Blood, drugs and you in the middle12/05/24, 04:27 pmNatas
Eternal debt12/05/24, 03:21 pmMinako88
Maj 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
  12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Calendar

Top posting users this week
2 Posty - 29%
1 Pisanie - 14%
1 Pisanie - 14%
1 Pisanie - 14%
1 Pisanie - 14%
1 Pisanie - 14%

Go down
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Drowning in hell {15/04/23, 11:25 pm}


Drowning in hell
Droga do szczęśliwego życia czy sukcesu nie zawsze jest usłana różami. To właśnie dotyczyło XX, który dostając dług po ojcu, zostaje postawiony przed wyborem. Prostytucja lub sprzedaż organów. Dla XX odpowiedź była oczywista, bo nie chciał tak szybko umierać. I choć początkowo miał wiele obaw, tak jednak zaczął sobie radzić w tym zawodzie, odsuwając swoją godność na boczny plan.
Szczęście w nieszczęściu, grupa, u których XX był zadłużony, zostaje przejęta przez ludzi YY. A to oznaczało zmiany większe lub mniejsza, ale każdy się tym martwił, nawet sam XX, który nie wiedział do czego posunie się YY.  Żeby się ochronić, XX przychodzi z propozycją, która jest warta uwagi. Z własnego doświadczenia, wiedząc, że ludzie mówią za dużo w chwilach spełnienia, XX postanawia zaryzykować, zdobyć potrzebne YY informację, wkraść się w jego łaski, aby nie skończyć na dnie rzeki.

XX, man-whore - Kurokocchin
YY,  nowy właściciel - Mireyet
Przez wątek mogą przewinąć się różne tematy, więc czytasz na własną odpowiedzialność.




Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {17/04/23, 08:11 pm}

Kai „Dragon” Lou
Historia i powód, dla którego ten "Azjata" nie wygląda jak "Azjata" jest bardzo prosta, lecz kryje za sobą także coś więcej – fakty mogące odkryć pewne dość przerażające szczegóły, a nie każdy powinien o nich wiedzieć. Tłumacząc to jednak bardzo prosto i zwięźle, wychodzi na to, że jego babcia była Chinką, a jej partnerem został Rosjanin. Później – urodzony z tego związku chłopak, nie przypominającego prawie wcale swojej matki, wyleciał przejmować świat. Dokładniej – Amerykę, zaczynając od LA. Spotkał swoją żonę, amerykankę z azjatycką krwią. Urodziła mu dwójkę dzieci. Jednym z nich jest on, Kai Vincent Lou. Drugie, córka, od początku do końca żywota swojej żony nie było istotne.

~ ~ ~ ~ ~

Kai nauczył się od ojca wielu rzeczy. Nie tylko rządzenia przez strach, przemoc i destrukcję. Dowiedział się jak zabijać, jak torturować, jak zmuszać do tego co on chce, a gdy lekcje dobiegły końca oddał mu wszystko co miał, aby teraz to on był Głową Smoka w USA, posiadając pod swoimi dłońmi zarówno LA jak i powoli coraz więcej zachodniego wybrzeża. W końcu, w jego oczach pojawiło się Seattle, kontrolowane przez pewnych Włochów, którzy w swojej głupocie postanowili napluć mu w twarz aroganckim zachowaniem.

~ ~ ~ ~ ~

Wojna? Nie, nic takiego nie miało miejsca. To była masakra. Chińska Triad’a znana ze swojej przemocy i braku skrupułów zabija dzieci, kobiety i niewinne rodziny. Każdy staje pod nożem o ile jego krew może wzburzyć morze, a Włosi kochający swoje kobiety i rodziny stanęli przed swoim najgorszym wrogiem. Kai wygrał tą potyczkę w ciągu miesięcy, nie minęło nawet pół roku od rozpoczęcia nim rozniosła się informacja o zmianie właściciela miasta. Teraz, siedząc w swoim zakupionym penthousie, zabójca i kat zwany Smokiem musi zrobić porządek i zacisnąć kontrolę na nowym terenie.
Emme


Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {17/04/23, 08:30 pm}

Aiden Bridges
Od małego nie miał łatwego dzieciństwa. Porzucony przez matkę, mały Aiden często spędzał czas ze swoim o 8 lat starszym bratem, gdyż ojciec nie poświęcał im wiele czasu, woląc grać w kasynach, niż zajmować się własnymi dziećmi. Mimo tego rodzeństwo starało się wspierać, aż do skończenia 18 lat przez starszego. Wtedy starszy syn wyprowadził się z domu, zostawiając młodszego brata z ojcem uzależnionym od hazardu oraz picia. Choć obiecał, że wróci po Aidena, to nigdy to się nie wydarzyło, nie dając żadnego znaku życia. Chłopak z czasem zrozumiał, że został porzucony przez matkę, a później przez swojego brata, przez którego musiał znosić piekło, które zgotował mu ojciec.

Zaczął pracować już w wieku 16 lat, aby wspomóc ojca oraz by mieć za co żyć. Podejmował się różnych prac dorywczych. Sprzątanie, wyprowadzanie psów czy praca w lodziarni. Aiden nie był kimś, kto miał wielu znajomych czy cudowne życie szkolne, bo zwyczajnie więcej narobił sobie zaległości, niż rzeczywiście się w niej pojawił. Nawet to, że Aiden nie chodził do szkoły, nie sprawiło, że ojciec się zmienił, zmuszając do ciągłej pracy. W dniu 18 urodzin, Aiden znalazł ojca martwego w salonie, który popełnił samobójstwo. Choć był to jego ojciec, to chłopiec czuł ulgę, której nie potrafił się pozbyć. Jeszcze wtedy nie wiedział, że wydostając się z jednego piekła, wpada w kolejne, które ciągnie go na jeszcze głębsze dno. Porzucając wszystko Aiden zaczął pracować dla loan shark, sprzedając swoje ciało za pieniądze, które szły na dług ojca, a teraz jego. Chłopak dość szybko stał się popularny wśród klientów czy klientek, ale nawet to nie sprawiło, że w ciągu trzech lat spłacił całe zadłużenie - odsetki nadal rosły.

Mogłoby się wydawać, że Aiden to spokojny chłopak, który zwykle siedzi cicho, ale prawda jest taka, że po śmierci ojca zrobił się bardzo towarzyski. Mimo swojej przeszłości oraz teraźniejszości, stara się żyć normalnie, oddzielając swoją pracę od całej reszty. Nigdy się nie zakochał, a jego ulubionym zajęciem jest malowanie, czym zajmuje się w każdej wolnej chwili. Obrazy jednak szybko znajdowało się w rękach Włochów, ale chłopak nie wiedział co się dalej z nimi działo - w końcu to, co tworzył również należało do nich.  
Emme




brat Aidena i jego rodzina


Wcześniej był znany, jako Eric Bridges, jednakże zmienił swoją tożsamość, by uniknąć spotkania ze swoim koszmarem zza czasów dzieciaka. Odkąd skończył dwadzieścia lat, wymazał istnienie Erica Bridgesa, tworząc na nowo człowieka o godności - Tyler Lewis. Od czterech lat jest w szczęśliwym małżeństwie, z którego ma dwójkę dzieci - Charlesa oraz Alexie. Pracuje w kancelarii swojego teścia, który nie tylko załatwił mu siebie staż, ale przygarnął również na stałe po zakończeniu studiów. Kiedyś nie sądził, że będzie mógł stworzyć szczęśliwą rodzinę i zarabiać dobre pieniądze, ale pomogło mu wyrzucenie z pamięci każdego, kto tylko mógłby zatruwać jego życie oraz terapia, dzięki której również wyszedł na prosto.
BratTyler Lewis


Emma odziedziczyła charakter po matce, co czasami gryzie się z jej chęcią rzucenia czymś, kiedy ktoś doprowadzi ją do furii. Kobieta jest kierowniczką w firmie, w której tworzy się reklamy. Do tego trzeba mieć sporej cierpliwości, tym bardziej w chwili, kiedy ktoś spóźnia się z projektem albo myli zamówienia. Zawsze jednak wychodzi z twarzą, tym bardziej, że często pracuje z domu, opiekując się swoją małą córeczką. Kobieta jest miłośniczką gotowania oraz często eksperymentuje z makijażem, lubując się w nieco bardziej artystycznych klimatach.
Żona TyleraEmma Lewis


w trakcie tworzenia
Syn TyleraCharles Lewis


w trakcie tworzenia
Córka TyleraAlexia Lewis


Logan Murphy jest znanym prawnikiem, który wygrał wiele rozpraw. Dokładnie przygląda się każdej sprawie, wykorzystując swoje kontakty, aby zdobyć jak najwięcej informacji. Gość wielu bankietów oraz imprez charytatywnych, towarzysz, z którym można porozmawiać na każdy temat. Otwarty na nową wiedzę i choć momentami może wyglądać na surowego, to taki nie jest. Troszczy się o najbliższych, chcąc im zapewnić, jak najlepsze życie, ale również lubi dbać o siebie i spędzać czas w męskim towarzystwie, dlatego co jakiś czas wychodzi w towarzystwie Tylera, spędzając głównie czas w bardzie lub na mini golfie.
Teść TyleraLogan Murphy


Kobieta nie tylko jest kochającą i troskliwą matką oraz żoną. Kaitlyn zawsze była towarzyska i wyciągała pomocną dłoń do najbardziej potrzebujących. Ludzie zawsze uważali, że kobieta ma dobre serce. Dlatego, kiedy Kailtyn skończyła studia założyła własną organizację charytatywną, u której można było znaleźć wszelaką pomoc. Przez wyjście z nałogu, poprzez zaczęcie nowego życia oraz kończąc na bezdomnych czy głodujących. Bycie dyrektorką organizacji wiązało się ze sporą odpowiedzialnością, ale również wyjazdami, gdyż kobieta nie potrafiła długo ustać w miejscu. Oczywiście praca nie pozwoliła zapomnieć jej o rodzinie, gdyż zawsze miała gdzie wracać, jednocześnie znajdując czas by wykonać obowiązki idealnej żony. Teraz 58-latka nadal prowadzi organizację, ale część zadań przekazuje swoje następczyni. Nie, nie jest nią jej córka, a podopieczna, która kiedyś przyszła do niej po pomoc.
Teściowa TyleraKaitlyn Murphy



Emme


Ostatnio zmieniony przez Kurokocchin dnia 26/05/23, 09:33 pm, w całości zmieniany 2 razy
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {20/04/23, 08:50 pm}

_____Seattle miało chujową pogodę. Nie od dzisiaj, nie od wczoraj. Kai wiedział o tym, ale jego zmarszczony nos wpatrywał się w mokre ulice przed nim z wyraźnym niezadowoleniem. Kałuże, smród i ciemność oświetlona tylko przez mrugające lampy. Pokazywał jak bardzo mu to nie odpowiadało, ale nie miał wyboru. Musiał pokazać swoją twarz, aby zapamiętali go. Wiedzieli komu nie wchodzić w drogę, na kogo uważać. Mniej roboty później dla niego. Głównie z pozbywaniem się trupów. Wysiadł z czarnego samochodu, kiedy zatrzymali się przed jednym z wielu burdeli. Tydzień temu należał jeszcze do Włochów, teraz? Każda kurwa musiała przejść na ich stronę, dostając piękny znaczek albo utonąć w morzu. Pewnie w częściach. Jako Głowa Czarnego Smoka nie wypadało, aby pojawiać się w takich miejscach sam, nawet jakby chciał znaleźć sobie jakąś szmatę do zanurzenia kutasa. Na około niego przemieszczało się więc ponad dziesięciu Azjatów. Uzbrojeni, gotowi zabijać i torturować, z szaleń w oczach, jak wygłodniałe psy. Ich miny poprawiły Kai’owi humor, zanim przekroczył próg „agencji towarzyskiej” zderzając się z bojowym nastawieniem burdelmamy. Widząc jej nieprzychylne spojrzenie, po prostu zdzielił ją w twarz pięścią łapiąc nos i przewracając na ziemię, a chłopcy zaraz rzucili się na nią, łapiąc pod pachy i przyciskając na kolanach do podłogi przed jego stopami.
– Długo tutaj rządzisz?
_____Spytał wystawiając dłoń w bok, a stojący najbliżej go Numer włożył papierosa miedzy dwa palce podpalając szybko zaraz potem. Kai jednak nie patrzył na niego, a na wzrok kobiety, która ciągnęli za włosy, aby patrzyła na niego jak do niej mówi. Kliknął językiem, gdy zobaczył w jej oczach, że chce się buntować dalej i bez czekania na jakąkolwiek odpowiedź kopnął ją w głowę jakby była piłką od razu nokautując. Chłopacy od razu puścili nieprzytomne ciało i rozejrzeli się po pomieszczeniu za kolejną dziwkę ciągnąć za kłaki, gdy się wierzgała i ustawili w podobniej pozycji – na kolanach, z głową bardzo nisko. Ta nie patrzyła na niego jakby chciała walczyć o coś, a zwyczajnie powstrzymywała łzy. Zaciągnął się fajką i wypuścił obłok dymu strzepując popiół na głowę brunetki przed jego stopami.
– Długo tutaj pracujesz? – spytał spokojnym tonem i zaciągnął się ponownie widząc, że po jasnej cerze zaczęły lecieć łzy. – Beczenie ci w niczym nie pomoże.
– P…Pięć lat – wydukała powstrzymując się przed szlochaniem, kątem oka widząc nieprzytomną i krwawiącą przełożoną. – N-Niezabijajcie mnie.
_____Te słowa wprowadziły chwilę ciszy, lecz każdy obecny członek Triady, wiedział, że to nie były poprawne słowa. Na ich twarzy pojawiły się szerokie uśmiechy. Zwłaszcza gdy Kai rozpiął swój czarny płaszcz i marynarkę, aby kucnąć niżej z papierosem i spojrzeć w oczy kurwie, która pewnie posikałaby się ze strachu w każdym momencie. Odciągnął tytoń od swoich warg i wypuścił dym prosto w twarz kobiety, akurat, kiedy łzy przepłynęły po policzku i spadły na podłogę.
– Zapomniałaś o pewnym słowie. – powiedział z uśmiechem, który zszokował kobietę, która od razu zaczęła myśleć co jeszcze miała powiedzieć, w końcu trafiając na swoją odpowiedź i przedstawiając ją cicho. – Proszę?
– Widzisz, jak chcesz to umiesz. – włożył papierosa między wargi i wytarł łzę z policzka cały czas przerażonej kobiety, po czym wstał i skierował się do tłumu. – Kto chce pracować dalej?
_____Na Sali nie pojawiło się początkowo wiele rąk w górze. Co niektóre kobiety i mężczyźni jakby podświadomie wiedząc co takiego musieli zrobić, aby przeżyć podnosili dłonie jakby nie było jutra. Inni wstrzymywali się, ale czując na sobie spojrzenia uzbrojonych członków grupy przestępczej. Wiedzieli jak zachowywali się Włosi. Kochankowie, którzy uwodzili serca, ale szanowali swoich pracowników. Widać mieli jednak za miękkie serce, bo zostali zupełnie zrównani z ziemią, a ich miejsce zastąpiła Triad’a. Okrutni Chińczycy, o których słyszało całe miasto. Najgorszym faktem było to, że specjalizowali się w ludziach. Częściach, całości i ich usługach. Gdy ostatecznie więcej niż połowa podniosłą dłonie, Kai westchnął i rzucił papierosa na ziemię gasząc go czarnym butem przyciskając do ziemi.
– Likwidujemy tą budę. Kto chce pracować będzie pracował. Reszta na części. – ogłosił swój werdykt. – Jak nie przejdą naszego treningu to też na części.
_____Nie brakowało mu kurew, które mogły zastąpić te, a nawet jeśli – mógł zrobić nowe. Uzależnione od gówna, gotowe na wszystko za nową działkę i brudne jak jebane ulice tego miasta. Potrzebowali lojalności od swoich dziwek, wyciągania informacji i zabicia przeciwnika rodziny, kiedy dostaną telefon od któregoś z Numerów. Czy mógł nauczyć tego te kobiety, które świetnie się bawiły pod rękami Włochów do tej pory? To była inwestycja biznesowa, a on ich nie robił na miejscu, bez zastanowienia i cyferek. Mafia żyła sobie spokojnie, dopóki nie postanowiła napluć mu w twarz miesiąc temu, kiedy przy nim, obrazili matkę bliskiego współpracownika. Zdecydowanie nie znali swojego miejsca, nie bali się Boga. Dlatego teraz odbywali z nim spotkanie.
_____Słysząc werdykt faceta, wiele osób w pomieszczeniu pobladło. Nie wieli o co chodzi z tym całym przechodzeniem treningu, ale już mieli gęsią skórkę. W nie mniejszym szoku znajdowały się te dziwki, które zapomniały podnieść rękę, teraz słysząc, że zostaną częściami. Triada bawiła się w handel organami więc… zostaną rozebrane na kawałki. Z miejsca wywołało to panikę. Ucieczki jednak zostały szybko zatrzymane celnym strzałem w głowę. Musieli posprzątać to miejsce, na pewno trochę ich umrze. Wraz z wystrzeleniem kobiety oraz mężczyźni pracujący w tym miejscu rozpoczęli chowanie się, uciekanie, krzyczenie. Zupełny zamęt, na który Kai odpowiedział tylko śmiechem. Prosto z serca, który okazał się znakiem dla każdego z ubranych w czarne garnitury, aby otworzyć ogień i zająć się tym miejscem. Z szaleńczymi uśmiechami na twarzach zabijali niezależnie od tego czy ktoś chciał pracować czy nie. Czy kucał, chował się, czy uciekał drzwiami i oknami. Bez znaczenia. Im więcej zwłok i ciał tym lepiej. Chcieli zobaczyć krew. Poczuć strach ofiary na swojej skórze.
_____Zapłakana brunetka przy stopach Kai’a siedziała i wpatrywała się przerażona w całą sytuację, lecz poza łzami spływającymi na twarzy nie było widać po niej żadnej reakcji. Ciemne oczy Szefa Triady spadły na kobietę, która odcięła się od tego, więc wyciągnął w jej kierunku dłoń i trzymając jej podróbek zmusił do patrzenia na siebie, posyłając jej dziwny uśmiech.
– Nie martw się, ty przeżyjesz. – prychnął i przeniósł dłoń na gardło, łapiąc po bokach i podnosząc ją, aby stała na stopach, a nie siedziała na kolanach. Założył jej ramię, przyciągając do siebie i szepcząc do ucha. – Ale tylko to. Pożegnaj się.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {23/04/23, 06:27 pm}




Aiden Bridges




Emme


         Praca w burdelu nie należała do najprzyjemniejszych miejsc, jakie można sobie wymarzyć. Owszem, można było tutaj spędzić miło czas w objęciach prostytutek, ale większość z nas została zmuszona do tej pracy. Klienci bywają różni, są tacy, co dbają o ciebie, jak o najcenniejszą rzecz, ale są również ci, którym zależy tylko na tym, aby sobie ulżyć. Nikt z nas nie miał prawa tego komentować, a przynajmniej w obecności klientów, bo to nasza praca. Prawda jest taka, że kiedy ktoś zaczyna sprzedawać swoje ciało, to nie zawsze siedzi wystraszony w kącie i milczy. Sam byłem tym przypadkiem, gdzie moje początku nie należały do łatwych. Choć musiałem spłacić dług po ojcu, to nadal nie potrafiłem pogodzić się z bycia dziwką. Każdy kto tutaj mnie zna od trzech lat wie, że narobiłem sobie, ale też innym nieco problemów. To wszystko się jednak zmieniło, z czasem praca stała się znośna, a Włosi dbali o nas, jak o jakiś skarb. W końcu nikt nie chce sprzedawać zniszczonego towaru. Teraz jednak wszystko zostało zburzone pozostawiając duży znak zapytania. Wieści szybko się rozchodząc i każdy rozmawiał o tym, że Włosi zostali pokonani, a poznanie nowego szefa to tylko kwestia czasu. Niektórzy się cieszyli, bo może nie będą musieli dłużej rozkładać nóg, ale czy to w ogóle możliwe? Wątpię by takim osobom, jak ja dali coś innego do robienia. Mimo rozchodzących się wieści, każdy dalej zajmował się swoją pracą, przyjmując klientów, jakby nic tak naprawdę się nie działo.
         Trzymając w dłoni rozgrzaną świecę, pozwoliłem by wosk skapywał na nagą klatkę mężczyzny pode mną. Delikatny uśmiech nie schodził z mojej twarzy, widząc jego twarz wykrzywioną w bólu, ale i przyjemności.
- Możesz zacząć ruszać biodrami, Ai - powiedział, poruszając rękoma, ale jego nadgarstki były unieruchomione kajdankami, które z kolei były przyczepione do ramy łóżka. Wbiłem w niego zaskoczone spojrzenie, przechylając bardziej świecę by wosk obficiej uderzył o skórę mężczyzny, od którego wyszedł głośny jęk.
- Może i mógłbym, ale nie wiem czy chcę - oznajmiłem, po czym zgasiłem świecę oddechem, którą zaraz odłożyłem na szafkę nocną. Ująłem palcami podbródek starszego mężczyzny i pochyliłem się nad nim, by nasze twarze były blisko siebie. - Musisz ładnie poprosić, inaczej będziesz musiał z erekcją wracać do domu, chociaż... To ciebie też by podniecało - szepnąłem prosto w jego usta, delikatnie muskając je własnymi. Wyprostowałem się, cały czas mając w sobie penisa mężczyzny, po czym spojrzałem na zaschnięty wosk, który jednym szybkim ruchem oderwałem, wywołując krzyk u mężczyzny.
- Ai, proszę, zacznij w końcu ruszać tymi biodrami. Błagam cię, chcę usłyszeć te piękne jęki wychodzące przez twoje usta - wydusił z siebie, samemu ruszając biodrami za co go spoliczkowałem, a ten zadziornie się uśmiechnął w odpowiedzi.
- Powiedzmy, że ci to wyszło, ale musisz jeszcze nad tym popracować - powiedziałem, a zanim mężczyzna coś odpowiedział, uniosłem biodra by ponownie je opuścić, biorąc go całego do środka. Stopniowo zacząłem zwiększać prędkość, ale momentami przystopowywałem, aby nieco podrażnić się z klientem, który wzdychał z niezadowolenia w takich chwilach, a ja czułem satysfakcję. Nie zawsze mogłem dominować nad klientem, któremu było bliżej do masochisty niż sadysty, a pan Davis wyjątkowo uwielbiał ból, choć ja nie specjalizowałem się w tego typu rzeczach, a dla kogoś takiego byłem w stanie zrobić wyjątek. W końcu nie zawsze ktoś, kto pracuje dla burmistrza zagości w tych skromnych progach.
         Oboje doszliśmy, więc zszedłem z mężczyzny i rozpiąłem kajdanki, aby uwolnić jego ręce. Podniosłem się z łóżka, aby wyciągnąć ręcznik i wszedłem do niewielkiej łazienki, gdzie go namoczyłem.
- Może jednak skusisz się na prysznic? - zapytałem, wychodząc z łazienki, aby podać mu ręcznik.
- Wiesz dobrze, że śpieszę się do żony. Za pięć minut kończy się moje spotkanie na mini golfie, a za dwadzieścia powinienem być w domu - uśmiechnął się patrząc na swoje nadgarstki, aby sprawdzić czy nie zostały jakieś ślady.
- Spokojnie, nie zacisnąłem ich za mocno, jedynie martwiłbym się o wosk - poklepałem go po ramieniu, zabierając gumkę, która zaraz wylądowała w koszu. Zamierzałem pójść pod prysznic, kiedy bez pukania weszła wysoka kobieta, której obcasy dodawały dodatkowo z piętnaście centymetrów. Szczupła blondynka z wąską talią, którą podkreślała jeszcze bardziej gorsetami. Mocny makijaż dodawał jej lat, ale również drapieżności. Zwykle nie przychodziła osobiście do innych, chyba że była jakaś sytuacja wymagające jej interwencji. Madam Nataly patrzyła na mnie uważnie oraz na spłoszonego klienta, który jeszcze szybciej zaczął się ubierać, jakby myślał, że coś zrobił nie tak.
- Nie chciałam przeszkadzać, ale jesteś potrzebny. Dobrze radzisz sobie z trudnymi przypadkami - powiedziała, ale nie zdradzała nic więcej.
- Klient czy ktoś z nas? - zapytałem, a ta pokazała dwa palce, więc westchnąłem zrezygnowany i złapałem za szlafrok, którym się owinąłem. - Widzimy się w przyszłym tygodniu, prawda?  Dorzucę coś ekstra następnym razem. Pozdrów żonę - powiedziałem nieco rozbawiony.
- Na pewno to zrobię - pocałował mnie w polik, po czym wyszedł z pokoju, a ja udałem się od razu za Nataly.
         Kobieta poprowadziła mnie do pokoju, gdzie głównie trenowano nowe osoby. Przed drzwiami stało już parę osób zainteresowanych oraz dwie osoby stały przy roztrzęsionej dziewczynie, której nie kojarzyłem. Nie wyglądała na kogoś nowego, przynajmniej nie w tej branży.
- Mówiła coś?
- Nic, a nic, ty lubisz bawić się w psychologa dla innych, może tobie się wygada - powiedziała, po czym weszliśmy wspólnie do pomieszczenia. - Możecie nas zostawić samych - rozkazała, zajmując miejsce w wygodnym fotelu. Złapałem podbródek dziewczyny, aby unieść jej głowę do góry. Nie protestowała, więc naprawdę musiała być prostytutką. Któraś z innego burdelu? Z  tego co kojarzę, że nigdy nie zdarzały się przenosiny, chyba że... Coś się wydarzyło w miejscu, w którym wcześniej była?
- Cześć, jestem Aiden. Jak ci na imię? - zapytałem, nie puszczając jej brody, aby cały czas patrzyła w moje oczy. Nie była brzydka, co prawda zaczerwienione oczy odejmowały jej uroku, ale to nie zmieniało faktu, że tak tylko opuchlizna zejdzie, to będzie bardzo ładna.
- M-megan - odpowiedziała wyraźnie speszona, więc puściłem jej twarz i usiadłem obok niej. Wcale nie chciałem bawić się w psychologa, tym bardziej, że chwilę temu uprawiałem seks i chciałem wziąć długo prysznic.
- Widzę, że jesteś roztrzęsiona, ale nie pomożemy ci, jeśli nie powiesz co się stało. Coś się wydarzyło w innym burdelu? Z którego jesteś? - zapytałem, starając się mówić do niej w spokojny sposób, ale najwidoczniej moje słowa do niej nie docierały. - Czy ma to coś wspólnego z ludźmi, którzy zniszczyli Włochów? - Na to pytanie kobieta się ożywiła, podnosząc się z miejsca, jakby bała się, że ktoś zrobi jej zaraz krzywdę. Podniosłem się zaraz za nią i złapałem za jej ramiona, aby się uspokoiła.
- Czyli mam rację... Mów, wysłuchamy cię - powiedziałem, a ta choć niechętnie chciała mówić, w końcu pękła, opowiadając całą sytuację, która nie skończyła się najlepiej dla większości. Przełknąłem gulę w gardle, patrząc na Nataly, która również była zaniepokojona słowami dziewczyny. Wszyscy wiedzieliśmy, że lada moment i do nas zawitają, ale dlaczego wysłali do nas kogoś, kto o wszystkim poinformuje, jak nie prostytutki to burdelmamę. Czekały nas duże zmiany i nie miałem pewności, że wszyscy przyjmą je ze spokojem. Nie byłem jednak jakoś mocno przywiązany do tych ludzi, choć znamy się trzy lata, to jednak nie byli dla mnie cenni. Ich życie mnie nie obchodziło, wiedziałem jednak, że nie chcę skończyć na czarnym rynku w częściach.
         Wyszedłem z pomieszczenia, ignorując ciekawskie spojrzenia innych. Zapewne słyszeli o czym dziewczyna mówiła, choć nawet jeśli nie, to Nataly przekaże im czego możemy się spodziewać po nowym szefie. Zamknąłem się w swoim pokoju, oddychając ciężej. Bałem się, bo choć mogłem dalej dla nich pracować, to skąd miałem wiedzieć, że i tak mnie oszczędzą? Znalezienie czegoś, aby mieć pewność, że nie zginę... Coś, co przekona ich do zatrzymania mnie. Nic nie przychodziło mi do głowy, a nie wiedziałem ile czasu mam, aby coś wystarczającego zaproponować.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {30/04/23, 02:58 pm}

_____Włosi nie byli najbardziej zorganizowanymi ludźmi na świecie. Mieli swoje zasady, ale były one tak luźne, że Kai nie mógł zrozumieć, jak utrzymali się tak długo odpychając inne rodziny, gangi i mniejszą przestępczość zorganizowaną. Może chodziło o brak zainteresowania regionem, a może dopiero w ostatnich latach aż tak się popsuło. Siedział w fotelu, z papierami zawalającymi każdy blat w jego okolicy. Stolik kawowy, jakieś przejezdne wózki, nawet podłoga nie była oszczędzona. Szczęśliwie nie musiał się tym zajmować sam. W pomieszczeniu, kawał dalej siedziała grupka mężczyzn ubrana w dobre i dopasowane garnitury. Mówili mu o liczbach, o tym jak zamierzają podzielić swoje regiony, czym będą się zajmować. Były to nowe numery, które miały stać się czymś na wzór pierwszych managerów konkretnych regionów. On jako głowa organizacji, Głowa Smoka, nie będzie sam nad tym wszystkim panował i rozporządzał. To za dużo roboty, a on nie miał tylko jednego miasta do utrzymania. Było to całe wybrzeże. Kto więc będzie między tymi ludźmi, a nim? Ta decyzja zapadnie za kilka dni lub tygodni. Zależnie jak dobrze poradzą sobie w zadaniach, które przyjęli na siebie.
– Co z tą kobietą? – odezwał się zupełnie nie skupiony na tabelkach przed nim. Podniósł spojrzenie omiatając po otoczeniu. Widział na twarzach zebranych, że nie rozumieją pytania. – Ta dupa z burdelu co przeżyła trzy dni temu. Co z nią?
– Ah! – odezwał się facet z różową teczką w dłoni. – Została wysłana do innego burdelu. Pewnie teraz opowiada historię z tamtego wieczoru innym kurwą. Zrobiliśmy to, aby trochę ułatwić sobie pracę ze zmianą zarządzania.
_____Pokiwał głową z lekką aprobatą. Obiecał jej, że przeżyje, ale nie mówił jak długo, co i gdzie. Nie mógł rzucać słów na wiatr. Zaufanie było jedną z niewielu rzeczy, które trzeba posiadać, aby odnosić sukcesy. I to w każdym biznesie, a Triad była biznesem, lecz dość nielegalnym. Nie mogło być inaczej, gdy większość członków kochała przemoc, zostawianie ran i pisanie nożem swoje imię na własnej kochance. Jak zostanie blizna świetnie, jak się zagoi – sprawę trzeba powtórzyć, a koledzy będą śmiać się z ciebie na kilometry.
– Co z resztą?
– Ci co przeżyli, zostali podtrzymaniu przy życiu, aż wyciągnęliśmy wszystkie organy, a potem pozbyliśmy się resztek. – odezwała się góra mięśni, która miała bliznę przebiegającą przez środek twarzy. Na pewno nie dostarczało mu to za dużo uroku u kobiet, ale jego ludzie się za to idealnie słuchali. – Mamy jeszcze kilka burdeli, które zostały tak samo potraktowane. Czy chce Lider zobaczyć liczby?
_____Kiwnął głową i mężczyzna podniósł się z kanapy podchodząc do niego i składając mu kilka kartek papieru w dłoni robiąc to z wielką gracją i delikatnością, okazując we wszystkim szacunek. Prawda była taka, że zebrani tutaj ludzi nie powinno mieć szansy spotkać głównej lidera, głowę smoka. Powinni odbić się od którego zastępcy i na tym skończyć. Spotkanie numeru 489 było niczym marzenie, które właśnie się ziściło, bo Włosi postanowili napluć złym zachowaniem w twarz podczas pewnego zwyczajnego posiłku w środku LA. Może powinni złożyć im kwiatki na grobie w podziękowaniu?
_____Kai złapał za kartkę i przyglądając się tabelkom mógł dojść do wniosku, że w sumie dobrze zrobili pozbywając się tych burdeli, których zamierzali. Wyczyścili teren, na który teraz mogli nałożyć swoje dłonie w szarych rękawiczkach, nie ujebaną brudną krwią. Chociaż czy faktycznie to było aż tak ważne? Zbiory były dobre, to się liczyło. Cyfry mu się podobały, pewnie będzie mógł to pokazać Ojcu oraz Babci, która pewnie będzie dzwonić niedługo z pytaniami. Była aż nazbyt zainteresowana tym przejęciem, chociaż zwyczajnie by je olała. Może ma jakieś miłe wspomnienia z tym miastem? Kliknął językiem pogrążony w swoim myślach i planach, nie zwracając uwagi na przerażenie wkradające się na twarze jego podwładnych. Mogli stracić dzisiaj dłoń lub życie, jeśli tylko coś mu się nie spodobało. W pewnym momencie do pomieszczenia weszły dwie kobiety z tacami. Na jednej znajdowała się herbata, na drugiej – narkotyki. Trzeba było sprawdzić nową partię zanim zostanie wysłana po mieście. Spotykając się jednak z ciszą i ciężką atmosferą, nie wiedziały, czy mogą podejść czy nie. Gdy Kai skończył swoją podróż w głowie i wrócił widząc atmosferę, kiwnął gestem dłoni do kobiet, aby podeszły co uspokoiło wszystkich. Widać nie chodziło o nich.
– Mamy niezapowiedzianego gościa. – odezwała się jedna z nich, skąpo ubrana Azjatka, która położyła herbatę koło zebranych. – Wpuścić go po zebraniu? – spojrzała w twarz Lidera, a Kai widząc jej spojrzenie kiwnął głową lekko niezainteresowany. Zabójca by się nie anonsował. – Zrozumiałam.
_____Odpowiedziała i wyszła z drugą, która także zrobiła już co miała. Zebranie trwało jeszcze z dobrą godzinę po czym Kai został sam. Z tylko kilkoma teczkami na stole. Były to informacje o politykach, partiach politycznych i zgromadzeniu, które mówiło o kontroli miasta, ale potrzebowało na to mnóstwo pieniędzy. To właśnie do nich będzie musiał odezwać się Kai, aby zapewnić sobie i swoim ludziom spokój w biznesie. Cisza jaka mu została nie trwała długo, gdy ktoś zapukał do drzwi, ale nie wszedł czekając na pozwolenie. Uniósł brew do góry wpatrując się w podwójne drzwi, które nigdy nie są tak traktowane. Ludzie wchodzą, a potem witają go prawie na kolanach. Widać, że niezapowiedziany gość nie należał do jego szeregów.
– Wejść. – powiedział głośniej i rozłożył się wygodnie w fotelu, trzymając w dłoni starą i wartościową porcelanę z zieloną herbatą. Patrzył na gościa nie rozumiejąc co biały Amerykanin mógł chcieć od niego. – Dam ci dziesięć minut. Zaciekaw mnie.
_____Samą posturą czy ubiorem nie ocenia się człowieka, kiedy samemu siedział w garniturze, lecz z podwiniętymi rękawami białej koszuli, bez marynarki czy kamizelki na miejscu. Wpatrywał się w swojego gościa gestem ręki pokazując mu, aby usiadł gdzieś, bo nawet jeśli mówimy tylko o dziesięciu minutach to warto na spokojnie, na siedzącą powiedzieć o co chodzi. Wtedy Kai dowie się więcej niż z ledwo poruszającej się wargi, bo język nie umie ułożyć słowa ze strachu.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {02/05/23, 11:03 am}




Aiden Bridges




Emme


         Moje myśli cały czas krążyły wokół możliwości, aby chociaż częściowo mieć pewność, że nie zostanę wypatroszony, jak jakaś ryba czy inne zwierzę. Cała sytuacja jednak nie pozwoliła mi się skupić na pracy, którą i tak musiałem wykonywać. Czułem, że cały stres przekłada się na moje zadanie, sprawienia klientce przyjemności. Mimo tego dominująca kobieta bardzo dobrze sobie radziła, ograniczając moje ruchy na tyle, że jedynie mogłem patrzeć, jak zabawia się moim penisem i nawet na moment nie mogłem wsunąć palców w jej gęste włosy, które łaskotały moje uda. Odchyliłem głowę do tyłu, cicho wzdychając.
- Aż tak ci dobrze? - zapytała przejeżdżając paznokciem po całej długości penis, na co się wzdrygnąłem. - Twoje reakcje są urocze, aż dziwne, że nikt cię jeszcze nie wykupił - uśmiechnęła się, ponawiając podróż paznokciem, ale tym razem wyznaczyła sobie trasę do dziurki, wsuwając palca bez większego problemu. Spiąłem się, za co zostałem uszczypnięty w udo.
- O czym tak intensywnie myślisz, że aż robisz się tak ciasny? - zapytała, podnoszą się, aby jej twarz znalazła się na wysokości mojej.
- Tajemnica zawodowa - powiedziałem z delikatnym uśmiechem, na co kobieta prychnęła rozbawiona.
- No pewnie - zaśmiała się, nie pozwalając mi nic więcej powiedzieć, kiedy zamknęła moje usta w brutalnym pocałunku, w którym moje usta były kąsane przez zęby klientki.
         Spotkanie się zakończyło, a ja miałem czas dla siebie. Wziąłem długą kąpiel, odpoczywając w wannie, napełnionej ciepłą wodą oraz jakąś kulą o truskawkowym zapachu. Zmyłem z siebie dzisiejsze doświadczenia, odchylając głowę do tyłu, aby jak najlepiej się zrelaksować. To jednak nie pomagało, bo choć mięśnie nieco odpoczywały, to jednak głowa nie potrafiła. Miałem kilka pomysłów, ale nie wydawały mi się na tyle dobre, by obecny szef się nimi zainteresował. Wątpiłem w to, że szuka sobie dziwki do łóżka, a na miłą posadkę też nie mogłem liczyć, bo nawet szkoły nie skończyłem. Działania Włochów już nie miały żadnego znaczenia, bo na pewno wszystkie papiery zostały przez nich przeczytanie. Nieruchomości, akty zadłużonych czy współpracowników. To jednak nie tak, że ci się nam chwalili takimi rzeczami, ale paru rzeczy można było się od nich dowiedzieć w trakcie seksu i ta myśl, sprawiła, że gwałtownie podniosłem się do siadu, wylewając wodę poza brzegi wanny.
- To jest to. Informacje. - powiedziałem do siebie, zerkając na wodę, która znalazła się na podłodze. - Cholera - westchnąłem, wychodząc z wanny i rzuciłem jeden z ręczników na podłogę, aby wchłonął wodę. Nie chciałem, by później ktoś narzekał, że znów go zalałem, tym bardziej, że ostatnio klient spowodował niezłą powódź w łazience. Skrzywiłem się na samo wspomnienie miny Nataly, która nie byłą zadowolona z tego faktu, ale myślę, że poszło to już w zapomnienie przez kobietę. Nie miałem jednak czasu, aby nad tym rozmyślać, więc wytarłem całe swoje ciało oraz włosy, które wysuszyłem suszarką. Umyłem zęby oraz nałożyłem krem na twarz, nie pozwalając, aby moja twarz wyglądała na zmęczoną. Ubrałem się dość zwyczajnie, ignorując wszystkie stroje, jakie zafundowali mi Włosi czy też klienci, zakładając biały T-shirt oraz czarne jeansy. Na górę zarzuciłem jeszcze skórzaną kurtkę. Nie wydawało mi się, by nowy szef był tutaj, ale na pewno byli jego ludzie, bo jednak musieli przyprowadzić tą nową prostytutkę. Skarpetki znalazły się na moich stopach, jak i biało – czarne tenisówki. Wziąłem telefon do kieszeni i portfel, choć ten zapewne najmniej był mi potrzebny.
- Gdzieś się wybierasz? - wzdrygnąłem się, kiedy usłyszałem męski, ale nieznajomy głos. Spojrzałem na mężczyznę, którego nie kojarzyłem, więc to musiał być jeden z ludzi nowej grupy. Azjaci... Ale dobrze trafiłem, bo i tak zamierzałem któregoś z nich zagadać. Nieco mnie to stresowało, bo jednak nie znałem ich podejścia, a po opowieści dziewczyny... Mogę wszystkiego się spodziewać.
- Chciałbym spotkać się z waszym szefem. Mam do niego pilną sprawę - powiedziałem, na co mężczyzna uniósł zaskoczony brew. Zastanawiałem się o czym myślał, bo chyba jestem pierwszą osobą z burdelu, która ma taką prośbę. - Jestem pewien, że będzie zachwycony - posłałem delikatny uśmiech mężczyźnie, który prychnął pod nosem i złapał mnie za ramię, zgadzając się z moją propozycją. W końcu skoro miałem sprawę to szefa, to nie mógł ot tak tego zignorować.
         Na miejsce dotarłem szybko, w towarzystwie dwóch mężczyzn, który od razu po wejściu do budynku przekazali informację dalej. Nie zostałem zaproszony jednak od razu, więc musiałem swoje odczekać, przeglądając wiadomości w swoim telefonie. Od jakiegoś czasu staram się odnaleźć swojego starszego brata, jednakże ani imię, ani nazwisko nie wyświetlało mi osoby, którą mógłbym  z nim skojarzyć. Nie zdziwiłbym się, gdyby zmienił swoje dany, tylko po to, żeby odciąć się od całej rodziny. Spojrzałem na godzinę, widząc, że trochę to wszystko zajęło, ale w końcu zostałem zaproszony do szefa. Nie wiedziałem, jak wygląda mężczyzna oraz jak powinienem się przy nim zachować. Oczywiście, zamierzałem uważać na dobór słów, bo mógłbym go nieświadomie urazić. Zapukałem w drzwi i po chwili wszedłem do środka, ostrożni zamykając za sobą drzwi, aby narobić jak najmniej hałasu. Spojrzałem na mężczyznę i stres na nowo się pojawił. Przełknąłem gulę w gardle, przyglądając się dokładniej mężczyźnie. Aż dziwne, że ktoś tak przerażał, siedząc po prostu w fotelu i pijąc herbatę. Wziąłem głęboki wdech, zajmując miejsce na kanapie. Dziesięć minut. To i tak wystarczająco dużo czasu, by móc się wypowiedzieć.
- Przyszedłem zaproponować pewien układ, między panem a mną - zacząłem, starając się powstrzymać drżenie dłoni, które ułożyłem na swoich udach. Samo patrzenie na mężczyznę sprawiało, że oddech przyśpieszał. - Jestem jedną z prostytutek, z burdelu, do którego przysłano ostatnio dziewczynę z innego miejsca. Wiem, co się wydarzyło w jej poprzednim domu, dlatego zdecydowałem się zaryzykować i spotkać z panem. Chodzi o to, że mógłbym zbierać informacje lub dowody od osób, które łatwo ulegają takim, jak ja. Może brzmi to śmiesznie, ale ludzie dużo mówią w trakcie seksu, tym bardziej większość chce się wygadać zwykłej dziwce, która nie poleci na ploteczki do prasy, bo kto uwierzy komuś takiemu, jak ja? - Nieco bardziej się rozluźniłem, czując, że z każdym słowem lepiej mi się mówi. Nie wiedziałem, co sobie mężczyzna o mnie pomyśli, szczerze mówiąc zależało mi tylko na tym, aby zgodził się na współpracę. - Wciągnięcie od kogoś informacji albo zwykłe zniszczenie danej osoby to łatwa sprawa. Wystarczy kamera, podsłuch, cokolwiek by mieć dowód. Jestem w stanie przyjąć każde zlecenie w zamian za to, że przeżyję. Inni z burdelu mnie nie interesują, chcę to zrobić wyłącznie dla siebie - dokończyłem, patrząc uważnie na mężczyznę, który wydawał się być zainteresowany.
         Siedziałem na kanapie już mniej spięty, ale za to czułem, że mam sucho w ustach. Nie chciałem jednak prosić o wodę, bo mogłoby to źle wyglądać. I może ostatnie zdanie brzmiało egoistycznie, ale taka była prawda. Gdybym miał to robić dla kogoś jeszcze to na pewno bym tutaj nie przyszedł, ale liczyłem na to, że mężczyzna przyjmie taką umowę, może ewentualnie dodając coś od siebie. Byłem w stanie zaakceptować wszystko, chciałem przeżyć i nic więcej się dla mnie nie liczyło.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {08/05/23, 10:14 am}

_____Jego chłopcy byli mądrzy. Wiedzieli, że jeśli ktoś powie, że ma sprawę prosto do niego – nie mogą tego zbyć jako gadanie biedaka lub smutnej duszyczki. Jeśli ktoś faktycznie miał sprawę do niego byłoby to bardzo złe,  dla nich, kiedy zignorują człowieka. Jeśli jednak okaże się, że sprawa nie zainteresuje Kai’a, klient dostanie szybki bilet na drugą stronę. Ten człowiek nie był osobą, która marnuje swój czas na nic nie znaczące i nie wnoszące projekty. Jednak zanim nastąpi przesądzenie o czyimś losie wypadałoby wysłuchać gościa. Skoro już zaryzykował życiem i pojawił się przed nim, ze swoja historią, pomysłem, opinią. Z twarzy chłopak nie był brzydki, wydawał się dość młody, ale z białymi zawsze był ten problem, że nie wiesz, ile mogą mieć lat, a powiedzenie, że ma 30 mogłoby oznaczać co by liczył tylko 16 wiosen. Zawsze są młodsi niż wyglądają. Czy tak samo było w tym przypadku?
_____Układy.. Miał ich mnóstwo, więc chciał przestać słuchać tak szybko jak zaczął, ale słysząc, że rozmawia z kurwą – postanowił posłuchać dalej. One zwykle miały dobre pomysły, były mądre. A przynajmniej tylko takie on spotykał. Ogarnięte i rozumiejące swoją sytuację. Im słuchał jednak dalej tym więcej wątpliwości co do chłopaka posiadał. Mówił prawdę, bo faceci rozwiązuje sobie usta przy kurwie, to nie filmy czy książki, aby siedzieli i tylko pieprzyli o tym, że pieprzą. Słysząc ostatnie zdanie – zaśmiał się pod nosem. Może na to nie wyglądało, ale faktycznie skupiał się na tym co wychodziło z ust dziwki. Odstawił porcelanę i powędrował czarnym spojrzeniem na twarz i błękitne oczy chłopaka. Triad’a nie lubiła ludzi, którzy stawiali siebie nad całą grupą, ale ratowanie siebie było ważniejsze od przywiązania do grupy. Poza tym, cała ta sprawa i układ, który został zaproponowany, brzmiał komicznie. Kai był skłonny uwierzyć, że to żart ze strony jakiegoś ukrytego wroga. Nie wierzył dziwce z burdelu, ale też nie zamierzał od razu jej zabić za marnowanie jego czasu. W końcu oferował coś czego potrzebował, a fakt, że ratował swoja dupę rzucając resztę na pożarcie otchłani czarnego rynku wskazywała na zmysł przetrwania. W niebieskich tęczówkach dostrzegał też desperację i faktyczny strach. Mógł położyć jakieś żetony hazardowe na to.
– Oferujesz mi informację za co dokładnie? – rzucił pozbywając się uśmiechu z twarzy. Mówimy w końcu o biznesie. – Przeżycie to nie jest dokładna cena. Nie zagwarantuje ci nieśmiertelności. Czego chcesz?
– Żyć, tylko tyle chcę, a przynajmniej do czasu, aż nie znajdę swojego brata. Zapewnij mi ochron-
– Za długo. – wszedł mu w słowo nie pozwalając dokończyć całej myśli. Na jego czole pojawiły się zmarszczki niezadowolenia. – Odpowiedź na pytanie. Czego chcesz?
– Twojej ochrony.
_____Teraz czuł, że dokądś zmierzają. Układ więc prezentował się w taki sposób, że w zamian za pewny stopień nietykalności dostanie informację. Chłopak nie chciał przestać się kurwić, nie szukał wyjścia z długu, bo pewnie dlatego siedział w burdelu – szukał przeżycia w tym brudnym świecie. Uśmiechnął się lekko. Był wstanie to zrobić, a przynajmniej przetestować co takiego potrafi i czy faktycznie dostarczy mu potrzebne informacje.
– Jak masz na imię? – rzucił. – Jeszcze się nie przedstawiłeś.
– Aiden, nazywam się Aiden Bridges
_____Uśmiechnął się lekko, co nie uciekło spojrzeniu Kai’a. Myślał, że jest na dobrej drodze do sukcesu? Nie zamierzał go wyciągać z tego przeświadczenia, ale jednocześnie nie wierzy się na słowo każdemu kto wpada ci do biura. Nie, kiedy jesteś człowiekiem, którego można się bać lub nienawidzić.
– Aiden, mam dla ciebie w takim razie zadanie. – powiedział spokojnie wkładając dłoń lekko pod podłokietniki i wciskając mały przycisk, który wyczuł pod palcem, aby sekundę później wrócić dłonią na swoje miejsce. – Dostałem od Włochów kobietę, którą mam poślubić. Nie tych skąd. – uśmiechnął się lekko, bo jednak ktoś mógł tak pomyśleć. – Jest czymś na wzór darów ofiarnych, owcy na ołtarzu, abym nie zainteresował się Chicago i tamtejszą mafią.
_____W tym momencie otworzyły się drzwi bez pukania i dwie kobiety spotykając się z jego wzrokiem ukłoniły się lekko wchodząc głębiej. Jedna podchodząc z tacą, na której był dzbanek herbaty z dwoma filiżankami. Druga, ta sama, którą pewnie biały Amerykanin widział w recepcji, miała na ramieniu kilka dokumentów. Skąd wiedziała co przynieść? Na tym polegało jej zadanie, słuchała dokładnie tego co się działo w pomieszczeniu przez podsłuch. Jeśli Kai nie zamierzał dopuścić do zewnętrznej kontroli rozmowy, kobieta z recepcji była wcześniej upomniana. Głowa Czarnego Smoka był trzecią osobą do władania główną gałęzią w Chinach, niczym rodzina królewska przestępczego światka. Jak można się spodziewać miał więcej wrogów niż przyjaciół od serca. Podsłuchiwanie rozmowy dla bezpieczeństwa to najmniejszy ze sposób ochrony jego osoby. Kai złapał za podaną mu teczkę, która zawierała informację o kobiecie, jego narzeczonej i podał ją w stronę człowieka, który dopiero chwilę temu się przedstawił, ale pewnie inna osoba już szybko wszystkiego o nim co tylko można się dowiedzieć.
_____W białej teczce znajdowało się kilka zdjęć włoszki, o bardzo jasnej skórze. Blond długie włosy, odpowiednio duży biust, aby nie wyglądał na zrobiony, bo pewnie nie było. Nie sprzedaliby mu plastiku, zwłaszcza, że reklamowali ten towar jako „nigdy nie dotknięty przez mężczyznę”. Miała być tak czysta jak tylko się da, wyglądać jak anioł i cały czas ubrana na biało. Pod zdjęciem widniało jej imię: Tatiana Rosa Marinello. Kobietą, którą miał wziąć za żonę, ale problem był taki, że nie chciał. Nie mógł jej także odesłać z kwitkiem, bo dopiero co przejął Sydney – potrzebował swoich ludzi tutaj, a nie toczących wojnę gdzieś tam.
– Nie mogę jej odesłać, bo wybuchnie wojna, więc kobieta nie może być dziewicą. Wtedy ślub zostanie odwołany. – zaczął, kiedy zobaczył, że Aiden rozpoczął zapoznanie z zawartością teczki. – Jak widzisz, dostanie ode mnie kartkę na wydatki. Jeśli wyciągniesz od niej ten numer pin i zdobędziesz nagranie jak ją posuwasz dostaniesz to czego chcesz. Układ. – przysunął się bliżej łapiąc za filiżankę z ciepłym trunkiem i upijając trochę, opierając się wygodnie w fotelu. – Dam ci na to tydzień. Przeczytaj, ile musisz i idź.
_____Tatiana znajdowała się w mieście od dwóch dni, Kai miał na nią oko wiedział, gdzie lubi chodzić, gdzie wydaje pieniądze, kiedy wracała do mieszkania, które przygotował dla niej mężczyzna. Nic z tego nie było miłe i fajne. Nie mógł sam jej puknąć i mieć tego za sobą, bo miała zostać dziewicą do ślubu, ale to nie znaczyło, że sama potykając się i nieszczęśliwie wpadając na kutasa kogoś innego nie anulowałaby ślubu. W końcu nie byłaby czysta i pożądana. Stałaby się towarem używanym, a on mógłby ja oddać rodzinie i niech tylko powiedzą jedno złe słowo w jego stronę, że nie upilnował. Nie musiał, nigdy nie powiedział, że to zrobi. Kai dotrzymuje swojego słowa, ale najpierw musi je dać.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {13/05/23, 07:02 pm}




Aiden Bridges




Emme


         Wzrok mężczyzny sprawił, że dostałem gęsiej skórki na rękach. Nie spuściłem spojrzenia, choć utrzymywanie kontaktu wzrokowego było ciężkie w takiej chwili. Zapewne sam mężczyzna wiedział, że się boję. Tutaj chodziło o to, że wyjdę stąd żywy lub też nie. Wolałbym, żeby druga opcja się nie spełniła, ponieważ nie przyszedłem tutaj, by wyjść w czarnym worku, choć wątpię, by nawet o taki się postarali. Pytania mężczyzny nieco mnie zaskoczyły, bo myślałem, że wyraźnie powiedziałem czego chcę. Starałem się jednak nie stresować tym bardziej i znów otworzyłem usta, by zacząć mówić.
- Żyć, tylko tyle chcę, a przynajmniej do czasu, aż nie znajdę swojego brata. Zapewnij mi ochron- - urwałem, zaciskając palce na udach. Widziałem dokładnie po mężczyźnie, że powoli traci cierpliwość, pokazując jednocześnie swoje niezadowolenie z moich słów. Przełknąłem gulę w gardle.
- Twojej ochrony - powiedziałem. Tego pragnąłem, a raczej potrzebowałem by żyć, jak najdłużej. Byłem gotowy oddać się w ręce mężczyzny, dla nietykalności, a przynajmniej w jakimś stopniu. Może będę zbierał dla niego informację albo wykonywał coś do czego tylko dziwka jest zdolna, ale nadal będę użyteczny, choć pewnie nie jestem pierwszą osobą, która proponuje mu coś takiego. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby ktoś mnie uprzedził i teraz miałbym się ścigać z taką osobą w wyścigu pod tytułem „Kto lepiej wykona zadanie”. Brzmiało to śmiesznie, ale na pewno takie nie było.
         Otworzyłem usta, dostając olśnienia po słowach mężczyzny. Rzeczywiście nie przedstawiłem się, co chyba od początku powinienem zrobić. Zastanawiałem się, czy jest sens, aby zdradzać mu prawdziwe imię, ale... Na pewno mieli już o mnie informacje skoro robili czystki w burdelach.
- Aiden, nazywam się Aiden Bridges - uśmiechnąłem się lekko, choć wiedziałem, że nie jestem na wygranej pozycji. Na pewno od razu mi nie zaufa, w końcu jestem tutaj tylko obcym, dziwką, która miała śmiałość, aby zaproponować taki układ. Na pewno miałem w sobie nieco więcej odwagi od pozostałych, którzy najchętniej tylko by przytakiwali zgadzając się na wszystko. Zdziwiło mnie nieco to, że mężczyzna miał już dla mnie zajęcie, ale nie pokazałem tego po sobie, a uważnie go słuchałem. Nie zaskoczyło mnie to, jak przedmiotowo została potraktowana kobieta, nawet nie miałem prawa tego komentować, bo sam byłem przedmiotem w rękach klientów czy klientek, a teraz w rękach tego tu mężczyzny. Zwróciłem uwagę na otwierające się drzwi, widząc, jak dwie kobiety wchodzą do pomieszczenia. Szybko jednak wróciłem spojrzeniem na Azjatę, coraz bardziej zastanawiają się co będę musiał dla niego zrobić.  Po chwili teczka znalazła się w mojej dłoni, więc od razu zacząłem ją studiować patrząc na wszystkie informacje, ale głównie skupiając się na zdjęciu „ofiary”. Gdyby nie to w czyjej obecności się znajdowałem, to pewnie parsknąłbym śmiechem, bo jednak nie skorzystać z takiej kobiety to grzech. Co prawda, miałem okazję zobaczyć wiele pięknych kobiet, a ta się do nich zaliczała. Jednakże sam fakt, że zachowała czystość do tej pory sprawiało, że zadanie wcale nie było takie proste. Jednym uchem słuchałem co mówi do mnie mężczyzna, zaś oczami zbierałem wszystkie potrzebne informacje.
- Pin do karty i nagranie... - powtórzyłem cicho. I to wszystko miałem wykonać w max tydzień. Wykonalne, o ile dziewczyna zwróci w ogóle na mnie uwagę, chyba że... - Czy w grę wchodzą jakieś środki odurzające? Skoro do tej pory zachowała swoje dziewictwo, to wątpię by poleciała na mnie skoro od pana ma wszystko - powiedziałem, patrząc na mężczyznę, wyraźnie zobojętniony tym, że miałbym użyć jakiś dragów, aby tylko przelecieć kobietę. Narkotyki w środowisku takim, jak moje to raczej nic nadzwyczajnego. Część z nas je bierze, część nie. Inni je testują dla klientów, drudzy odmawiają na samo powitanie, kiedy ktoś macha woreczkiem z tajemniczym proszkiem czy tabletkami albo w formie jakiś cukierków.
- A chcesz mieć poderżnięte gardło? - spytał niewzruszony. Czułem obawę? Może trochę. - To się właśnie stanie jak dowiedzą się kto i jak pozbył się tego dziewictwa.
- Czyli tak to wygląda, hm... - zamyśliłem się na moment, po czym westchnąłem i podniosłem się z miejsca. - Bez narkotyków i zapewne pijana też nie może być, mam rację? Wymyślę coś innego - powiedziałem, odkładając teczkę na stół. Wiedziałem, że będzie trudniej, niż na początku planowałem. Dziewczyna, a w sumie kobieta, która do tej pory nie pokusiła się na nikogo. Zmanipulować ja? Przecież to nie tak, że ani razu o tym nie myślała.
- Odprowadzą cię do wyjścia. - wskazał na kobiety, które były w pomieszczeniu skinieniem głowy, więc i ja spojrzałem na nie.
- Do zobaczenia - powiedziałem nieco pewny siebie, czując, że coś osiągnąłem tym, że tutaj przyszedłem. Wyszedłem wraz z kobietami, które rzeczywiście odprowadziły mnie do wyjścia. Cóż, nie miałem nic przeciwko temu, tym bardziej, że łatwo można było się tutaj zgubić. Teraz wystarczyło bym w tydzień zdobył potrzebny pin oraz nagranie, jednocześnie nie stosując brudnych sztuczek, które w tym przypadku były niedozwolone. Jakoś nie podobała mi się myśl, że ktoś poderżnąłby mi gardło. Choć czy po dostarczeniu tego wszystkiego nie obowiązywała by mnie już umowa z mężczyzną? Westchnąłem nieco zrezygnowany, zerkając na mężczyznę, który mnie tutaj przyprowadził. Możliwe, że nie spodziewali się tego, że wyjdę stąd żywy, ale wszystko miało się rozstrzygnąć za tydzień.
         Wróciłem do domu, od razu zamykając się w swoim pokoju, aby zacząć obmyślać plan. Nie zamierzałem odkładać tego na ostatnią chwilę, ponieważ im wcześniej ją złapię, tym łatwiej będzie mi zaciągnąć kobietę do łóżka. Dostanie pinu do karty może być prostsze, bo kobiety mają tendencję do zapisywania takich rzeczy czy to w telefonie, czy na kartce, którą chowają do portfela albo podają informację w notatniku. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się proste, ale do tej pory nie musiałem robić tego typu rzeczy, to pierwsza próba dla mnie i miałem nadzieję, że mi się powiedzie.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {21/05/23, 07:20 pm}

_____Włosi mieli swoje zasady, tradycje i obyczaje. Jednym z nich było, że kiedy kobieta dostaje pierścionek na palec – staje się własnością tego mężczyzny. Nie istnieje pod jurysdykcją ojca czy matki, a tylko pod swoim mężem. Z jednej strony brzmiało to romantycznie i jak idealna ucieczka od zwykle patologicznych rodzin, z drugiej, twój mąż mógł być ostatnim chujem i prostakiem. Kai zdawał sobie sprawę, że z jego pozycji kobieta, która nigdy nie dotknęła mężczyzny jest lepszym towarem niż kurwa dająca mu dziecko, ale on na razie nie myślał o dzieciach skupiając się tylko na ambicjach powiększenia tego co posiada. Prawdopodobnie w odpowiednim czasie pobierze swoją spermę i odda w dobre ręce, aby ktoś się tym zajął, a on dostanie po 9 miesiącach dziecko na dłonie. Noworodka męskiej płci. Reszta dzieci, według zasad, pewnie zostanie zabita – tak samo każdy kto mieszałby w tym procesie palce. Kai bowiem nie chciałby, aby potem jego syn i spadkobierca słyszał od innych, że został zrobiony w probówce, bo ojciec nie był zainteresowany pieprzeniem jego matki. Sprawą przedłużania rodu zajmie się jednak, kiedy indziej, teraz - miał kobietę podając się za jego narzeczoną bez tego jebanego pierścionka na palcu, a to podnosiło mu ciśnienie jak tylko pomyślał o tym.  
_____Spojrzał na siedzącego przed nim “Aidena Bridgesa”, a przynajmniej za taka osobę się podawał. Jako Lider wiedział, że robią czystki, bo sam to zarządził, nawet w jednej uczestniczył pozostawiając kurwę z miłą twarzą przy życiu. Był wstanie uwierzyć, że osoba przed nim także dawała dupy za pieniądze, pewnie rodzinne długi, ale nie miał tych informacji pod ręką. Ile musiałby mieć czasu, żeby poznać i zapamiętać twarz oraz dane każdej prostytutki w tym mieście? Żaden szanujący się biznesman tego nie robi, ich czas jest cenniejszy. Widział, jak chłonie informację i stara się sformułować plan. Cóż. Jeśli pozbędzie się tej blondynki z jego mieszkania był wstanie nawet zamknąć oczy i uwierzyć w kłamstwo o imię czy tożsamość. Ważne, że kolejnego dnia, będzie mógł ją bezpowrotnie wsadzić w samolot i odesłać. Zresztą, na co ona liczyła? Kai nie widział jej ani razu na oczy, ale już czuł, że jej nie trawił po sklepach, gdzie przykładała swoją kartkę do czytnika. Mogła być najpiękniejsza na świecie, ale jak nosiła pudrowe pantofelki to Kai nawet kijem jej nie dotknie. Był wychowany w kulturze innej niż typowi Amerykanie. Nie potrzebował najpiękniejszej na żonę, nie potrzebował dziewicy czy najbogatszej w mieście. Za żonę weźmie kobietę, która będzie jego partnerką w zbrodni i zamiast krzyku widząc krew, wkurzy się, że ktoś brudzi drogi dywan. Czy byłby wstanie ją pokochać? Pewnie nie, ale miałby w niej lojalnego pobratymca i partnera, a tego potrzebował.  
_____Słysząc pytanie wydobywające się z ust chłopaka, miał ochotę się zaśmiać w sercu, bo jednak nie było pewniejszej drogi na tamten świat jak narkotyzowanie córki mafiosa, “zgwałcenie” jej i to jeszcze, kiedy miała narzeczonego. Nawet gdy ten mężczyzna nie wziął do tej pory za nią odpowiedzialności. Jak więc odpowiedzieć na takie pytanie, kiedy masz ochotę wyśmiać się komuś w twarz? Kai znał rozwiązanie, zadać mu kolejne pytanie.  
- A chcesz mieć poderżnięte gardło? - rzucił zupełnie niewzruszony w głowie kalkulując na ile podobnych pomysłów można jeszcze wpaść. - To się właśnie stanie, jak dowiedzą się kto i jak pozbył się tego dziewictwa.
_____Widząc jak szybko w odpowiedzi chłopak postanowił się zwinąć, pewnie czując, że musi wymyślić sobie plan na spokojnie, Kai nie zamierzał go zmusić do zostania i przedstawienia wszystkiego z miejsca. Niech myśli i kombinuje jak długo chce. W końcu on nie miał nic do stracenia, a dużo do zyskania. Nie mógł jednak pozwolić, żeby chłopak wyszedł stąd sam, nie ufał mu na tyle, aby doszedł do drzwi wejściowym bez kogoś patrzącego na jego ręce.  
- Odprowadzą cię do wyjścia. - odezwał się ruchem głową skupiając uwagę na kobietach, które szybko przyjęły jego rozkazy i wyszły z “Aidenem” z pomieszczenia, a na ich miejsce, jeszcze przez niezamknięte drzwi wślizgnął się kolejny gość do pomieszczenia. Widząc go jednak, Kai wyraźnie podniósł brwi do góry w geście zaskoczenia, lecz reszta jego twarzy pozostała niezmienna bez wyrazu. - Ciebie się tutaj nie spodziewałem.
- Kto to był? - spytał gość w czarnym długim płaszczu, z dłońmi wsadzonymi w kieszenie lekko świecącego materiału. W głosie można było usłyszeć, że się uśmiecha. - Nowy informator?  
- Zobaczymy kim będzie, ale trzeba go sprawdzić. - westchnął przy okazji gestem ręki zapraszając, aby usiadł na wolnym fotelu. Ten jednak nie usiadł we wskazanym miejscu, a podszedł bliżej siadając na oparciu fotela, który zajmował Kai. - Chętnie tobie oddałbym to zadanie... - gość wyciągał w tym momencie dłoń z kieszeni i położył ją na policzku mężczyzny, kierując jego twarz w swoją stronę. - Co ty robisz Yi Nuo?
- Sprawdzam jak mocno jesteś zmęczony. - na kobiecej twarzy pod kapturem pojawił się lisi uśmiech, a czarne oczy zwęziły się lekko. - Nie wiem czy mam padać na kolana czy tylko przyjąć polecenia i wyjść. Na co masz ochotę?
_____Ciemnowłosy lider prychnął odtrącając dłoń kobiety i wzdychając ciężko spojrzał na nią ostro. Ta tylko zaśmiała się do niego i z wstała unosząc ręce w geście kapitulacji. Nie zamierzała go irytować bardziej niż już był. To był szybki bilet na tamten świat. Kai także widząc jej zachowanie uspokoił się trochę i sięgnął po filiżankę, która natychmiastowo została uzupełniona przez czarnowłosą chińską piękność.  
- Yu Nuo
- Tak, Mistrzu. - kucnęła na jedno kolano trzy kroki od lidera. - Czekam na rozkazy.  
- Sprawdź go. Dowiedz się wszystkiego i zacznij szukanie tego “brata”, jeśli istnieje. - upił łyk herbaty i spojrzał na ciepławy napar o zielonym kolorze, który podobno koił nerwy. - Jeśli znajdziemy tego brata przed nim, pochwyć i przytrzymaj. Jeśli mam wchodzić w jakieś układy to wykorzystamy go jak się da, a potem pozbędziemy się spełniając obietnicę.
- Oczywiście. - odpowiedziała krótko i wstała z kolana prostując się i gubiąc poważną twarz. - Będzie tak jak chcesz. Zacznę od sprawdzenia podstawowych informacji i wskazania człowieka, który będzie go śledził. - uśmiechnęła się, uroczo przekręcając głowę na bok, dłoń przykładając na serce. -Jutro otrzymasz wszystkie informację jakich tylko mógłbyś pożądać.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {25/05/23, 07:24 pm}




Aiden Bridges




Emme


         Długi czas rozmyślałem nad całym planem, jednakże musiałem przez trochę zaobserwować kobietę, aby wiedzieć w jaki punkt uderzyć, aby zwróciła w ogóle na mnie uwagę. Bardzo dobrze pamiętałem wszystko to, co znajdowało się w jej aktach. Co prawda, rodzina i takie sprawy wyrzuciłem ze swojej głowy, bo ci mnie nie interesowali. Jej zainteresowania, co lubi, a czego nienawidzi... Rutyna dnia, sklepy które odwiedza. Miałem mało czasu, aby wszystko dobrze zapamiętać, a jednak nazwy sklepów były tak popularne, że aż mogłem je wymienić bez żadnego problemu. Tak samo kawiarnia do której chodziła, prowadzona przez Włoszkę, co ani trochę mnie nie zdziwiło. Jutrzejszy dzień będzie nieco nudny, ale może już wtedy zauważę coś, o co będę mógł zaczepić, aby zbliżyć się do kobiety. Na pewno nie miała tutaj znajomych, a nawet jeśli to pewnie niewielu, więc zawsze mogłem się przyda jako przewodnik po Seattle, choć nie wychodziłem tak często poza obszar domu publicznego, chyba że klient miał specjalne życzenia lub ja zwyczajnie miałem aż nadto wolnego czasu. W końcu to nie tak, że żyliśmy zamknięci pod kluczem. Tacy, jak ja nie mieli gdzie uciec, bo i tak zostalibyśmy złapani. Owszem, smak wolności był zapewne lepszy, niż życie w złotej klatce, ale jeśli ktoś wolał zaryzykować życiem... Śmiało, droga wolna, nikt nikogo nie trzymał.
         Następnego dnia, od samego rana zacząłem od przygotowań, aby wyjść równo z czasem, kiedy to kobieta wyjdzie z mieszkania, aby przejrzeć pocztę, by później udać się na śniadanie do lokalnej knajpy, gdzie głównie serwowali śniadania i lunche, zakupy i pewnie jakiś obiad. Musiałem mieć sporo czasu, by śledzić ją tak długo, ale liczyłem na to, że szybciej uda mi się zarzucić przynętę.
- Dove vai? - usłyszałem, jak tylko zamknąłem drzwi od swojego pokoju. Nigdy nie miałem problemu z mieszkaniem tutaj, w końcu i tak nie chciałem żyć w mieszkaniu, gdzie przeszedłem najgorsze chwile, choć tutaj też nie było na początku kolorowo. Spojrzałem na mężczyznę, który był starszy ode mnie o trzy lata. Wyższy, ale ze szczupłą sylwetką oraz ciemniejszą karnacją. Nie wyglądał na prostytutkę, ale Vin lubił zajmować się kobietami i dostawać za to pieniądze. Jego dług chyba i tak był już bardzo mały, choć czy przy nowej grupie miało to jakieś znaczenie? Na razie nic się nie działo albo przynajmniej nikt z nas tego nie widział.
- Ho qualcosa da fare. Diciamo solo che è personale - powiedziałem zastanawiając się chwilę, czy dobrze powiedziałem to po włosku. Nieco nauczyłem się tego języka, ale nadal nie było to idealne. Zauważyłem jednak, że odkąd zaczęli kręcić się tutaj nieznajomi, to częściej na niego pracownicy przechodzili.
- Non ti coprirò - westchnął wracając do siebie, a ja w końcu wyszedłem, udając się do miejsca, w którym prawdopodobnie przesiadywała kobieta. Znalazłem adres lokalu, od razu wyszukując najłatwiejszy dojazd. Trochę miało mi to zająć, więc ostatecznie zamówiłem taksówkę, uważając, że to wszystko będzie warte wydania paru groszy, aby tylko przeżyć. Miałem swój cel i dopóki go nie spełnię, to nie mogę umrzeć. Śmierci się nie oszuka, ale przynajmniej mam pewność, że z jego ochroną będę w pewnym stopniu nietykalny.
         Obserwowanie kobiety było dość irytujące, gdyż przez pół dnia nie udało mi się nic znaleźć. Nieco mnie to denerwowało, bo naprawdę chciałem mieć to, jak najszybciej za sobą. Wszedłem do środka restauracji, w której prawdopodobnie kobieta chciała zjeść jakiś obiad.  Od razu skierowałem się do lady, za którą stała uśmiechnięta dziewczyna. Zamówiłem sok oraz sałatkę z grillowanym kurczakiem. Odwróciłem się w stronę stolików, rozglądając się za blondynką o włoskich korzeniach. Nie trudno było ją zauważyć, gdyż rzucała się w oczy na tle wszystkich. Może to dlatego, że nie zwracałem uwagi na pozostałych? Odebrałem swoje zamówienie i zająłem stolik, aby mieć dobry widok na kobietę, ale jednocześnie nie byłem za blisko. Co jak co, ale jeśli zauważyłaby, że ją obserwuję, to mogłaby się spłoszyć. Na spokojnie jadłem sałatkę, którą popijałem sokiem i przegryzałem idealnie wypieczoną grzanką, zerkając co chwilę na kobietę, która nie robiła nic nadzwyczajnego, co nieco mnie zaczynało nudzić. Ciężko było mi uwierzyć, że jest aż tak poukładana, ale może rzeczywiście taka była? Choć z wyglądu była niezła, to coś czułem, że nie wytrzymałbym z nią na dłuższą metę, ale na szczęście nie takie było moje zadanie. Zaliczy i zdobyć pin do karty.
         Dokończyłem akurat posiłek, kiedy zauważyłem, jak kobieta przygląda się zaproszeniu. Od razu przykuło to moją uwagę, ponieważ dobrze znałem pieczęć, która widniała na papierze. Delikatny uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Podniosłem się z miejsca, zgarniając szklankę z niewielką ilością soku.  Zacząłem iść w jej kierunku, aż w końcu potknąłem się, co było zamierzone, by wylać na blondynkę zawartość mojej szklanki, która przez przypadek rozbiła się również o podłogę. Pracownica od razu zareagowała, zaś ja spojrzałem na wściekłą Włoszkę.
- Najmocniej panią przepraszam - powiedziałem, posyłając kobiecie niepewny uśmiech. - Jestem strasznie niezdarny, naprawdę mi głupio za to, co się stało - dodałem, zerkając na zaproszenie. Zmrużyłem oczy, czując rozbawienie, którego nie mogłem wypuścić. Więc galeria sztuki? Cóż, nic dziwnego. Właściciel galerii miał w zwyczaju zapraszać okolicznych mieszkańców, aby jak najwięcej osób ujrzało sztukę jego podopiecznych.
- Hah, nic się nie stało. Następnym razem uważaj - powiedziała i szczerze mówiąc nie spodziewałem się tego. Gdzie złość albo jakieś obelgi? Nuuuda.
- Zapłacę za pani pranie, możemy nawet się rozliczyć na jutrzejszej wystawie.
- Och, też się pan wybiera? Pierwszy raz tam będę - powiedziała, na co ja szerzej się uśmiechnąłem. To była pewna szansa dla mnie by lepiej ją poznać.
- Owszem, i w ramach przeprosin chętnie potowarzyszę takiej pięknej kobiecie. Nazywam się Eric - powiedziałem, a widząc, jak kobieta wystawa dłoń, ująłem ją i złożyłem na  niej delikatny pocałunek.  
- Tatiana, chętnie skorzystam z takiego towarzystwa. Znasz się trochę na obrazach? - zapytała, na co skinąłem głową, po czym jeszcze raz zerknąłem na autora obrazów.
- Diego Shaw? Chłopak ma niesamowite prace, nic dziwnego, że to trzecia promocja jego prac, na pewno przypadną ci jego obrazy do gustu. Diego tworzy wyjątkowo romantyczny klimat -  powiedziałem, powtarzając słowa samego właściciela – Morgana Hardinga. - Przy okazji będziemy mogli rozliczyć się za pranie, nie mógłbym machnąć na to ręką - zaśmiałem się, zauważając lekki rumieniec u kobiety. Tatiana... - Niestety muszę się już zbierać, ale jutro na pewno jeszcze raz się spotkamy - powiedziałem, będąc nieco dumny z siebie, że dość szybko miałem powód by ją zaczepić. Może oblewanie kobiety kawą nie było w moim stylu, ale czasami jest to konieczne.
- W takim razie do zobaczenia, Ericu - uśmiechnęła się delikatnie, kiedy ja wzrokiem zjechałem na jej biust. Rzeczywiście dane nie oszukiwały.
- Już nie mogę się doczekać, Tatiano - szepnąłem pod nosem, żegnając się z kobietą.
         Cóż, oczywiście dostanie się na taką wystawę bez zaproszenia jest okropnie trudne, ewentualnie mógłbym spróbować swoich sił jako pracownik, ale wątpię, by Tatiana w ogóle spojrzała na kogoś kto jest tylko kelnerem. Na szczęście w swojej branży miałem wiele swoich kontaktów, które mogłem wykorzystać. Jak tylko oddaliłem się od lokalu, odnalazłem numer samego Morgana, który oczywiście nie był jego pierwotnym numerem. Tacy ludzie mają więcej, niż jeden numer telefonu.
- Kociak na pokładzie - powiedziałem, jak tylko połączenie zostało odebrane. Zignorowałem wzrok innych, którzy musieli uznać mnie za jakiegoś debila.
- To ty, Aiden? Nie sądziłem, że kiedykolwiek skorzystasz z mojego numeru- śmiech dostał się do mojego ucha.
- Cóż, kiedyś musiał być ten pierwszy raz - westchnąłem, po czym usiadłem na ławce, spoglądając w niebo.
- Możliwe, ale powiedz mi w jakiej sprawie do mnie dzwonisz?
- Potrzebuję dostać się na jutrzejszą wystawę, ale nie jako pracownik, a gość. Jesteś w stanie mnie wprowadzić? Bardzo potrzebuję tam jutro być - powiedziałem, dobrze wiedzą jakie pytanie zaraz padnie.
- A co dostanę w zamian? - Nie widziałem jego twarzy, ale na pewno malował się na niej lisi uśmieszek.
- Mogę ci zaoferować tylko i wyłącznie siebie. Jedna noc? Mogą być nawet dwa, jestem w stanie również zgodzić się na to, byś kogoś przyprowadził, ale nie takiego obleśnego typa, jak ostatnio. Cudem udało mi się nie zwymiotować - skrzywiłem się, a śmiech mężczyzny znów do mnie dotarł. Przewróciłem oczami.
- Będziesz na liście, jeśli jesteś w okolicy to możesz osobiście przyjść po zaproszenie, a jak nie, to daj mi znać jutro wcześniej i wyjdę po ciebie.
- Jesteś kochany, do zobaczenia - uśmiechnąłem się, czując się zadowolony z faktu, że wszystko załatwione. Teraz zostało mi jeszcze załatwienie mieszkania na jeden dzień, aby zaprowadzić do niego kobietę.
         Nie mogłem jej zabrać  do hotelu, a tym bardziej do burdelu. Nie chciałem też iść do jej mieszkania, bo miałem w głowie swój plan, który chciałem zrealizować. Może jednak będzie to prostsze niż się wydaje? Po jej dzisiejszym zachowaniu mogę wywnioskować, że zwykle nie miała styczności z mężczyznami w takim stopniu. Może też nikt jej nie potraktował tak, jak ja dzisiaj? A to dopiero początek...
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {31/05/23, 10:26 pm}

_____Gdy tylko Yi Nuo kocim krokiem opuściła pomieszczenie z nowym zadaniem, szczelnie zamykając za sobą drzwi jeszcze posyłając mu ostatnie uśmieszki, mógł odetchnąć. Nie tylko od tych wszystkich ludzi, ale także od faktu, że miał wiele zadań do wykonania, a do wszystkiego potrzebował informacji. Nie zamierzał, niczym typowy gangster, grozić każdemu pokoi wyciągając ich brudy na wierzch i sprzedając dzieci do najgorszych zboczeńców. To się powoli robiło nudne oraz ujmujące honor. Czy w końcu nie stać go było na lepsze rozwiązanie? Z pieniędzmi oraz odpowiednimi materiałami spokojnie będzie wstanie zebrać sobie resztę śmietanki miasta, bo brakowało mu tylko kilkunastu osób do całego zestawu i faktycznego przejęcia miasta. Nie musiał mieć w kieszeni każdego polityka, urzędnika, policjanta. Wystarczyło mieć tych kluczowych. Jedni z własnej woli będą ignorować go oraz poczynania w ciemnym alejkach, drudzy potrzebują pomocy. Wstał ze swojego fotela i prostując się na równe nogi podszedł do wielkiej przeszklonej szyby zajmującej większy kawałek ściany. Patrzał przez nią, na jeden z niewielu pogodnych wieczorów w Seattle. Zwykle padało, wiało, było pochmurno, zimno i chujowo. Dzisiaj wyjątkowo - widać byłoby gwiazdy, gdyby nie poświata miasta oświetlająca prawie całe niebo. Niestety, nie było to wieczne obudzone miasto Las Vegas, ale ludzie nadal bytowali do późnego wieczoru. Patrząc na ruchliwą ulicę, mijające samochody i przechodniów nieświadomych co faktycznie wydarzyło się za kulisami - uśmiechnął się lekko. Wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał numer przykładając go do ucha.  
- Biuro Pana Graysona, Ava Fonseca. W czym mogę pomóc? - odezwał się wręcz automatycznie kobiecy głos w słuchawce. Po chwili jednak chyba zobaczyła do kogo należał ten telefon, ponieważ szybko przeszła z automatu, na bardziej spersonalizowaną wiadomość. - D-Dzień... Dobry Wieczór Panie Lou. Pan Grayson czekał na wiadomość od Pana, zaraz przekażę połączenie dalej.
- Nie trzeba. - powstrzymał kobietę szybko, bo jednak Kai miał w miarę dobry humor, nie zamierzał niszczyć go sobie rozmową z Graysonem. - Powiedz mu, że dostanie poparcie, ale musi być gotowy na cenę. Niech zadzwoni jak się zdecyduje.
_____Nic w tym świecie nie było za darmo, a w tym jego pomoc finansowa, aby wygrać wybory. Nie czekał na dalszą wiadomość od kobiety zwyczajnie rozłączając się i z lekkim uśmiechem skierował się do wyjścia ze swojego gabinetu. Na dzisiaj już skończył swoje zadania tutaj, czas iść w teren. Stawiając pierwszą stopę na korytarzu od razu pojawiła się przed nim jedna z sekretarek, czy tam asystentek. Nazywaj je jak chcesz, maja robić wszystko co im każą. Włącznie z rozkładaniem nóg, jeśli Kai zobaczy, że jego gość bardziej od interesów zaciekawionym jest co chowają pod spódniczką. Były ich trzy, a najstarsza właśnie patrzyła na niego wyczekująco czego od nich potrzebuje. Wiedziały o jego grafiku i on także wiedział, że ma jeszcze spotkanie z kimś za chwilę. Jakimś mniejszym okolicznym gangsterem, który postanowił spojrzeć mu w twarz. Że też musiał się tłumaczyć...
- Nie przyjmuje dalej w gabinecie, idę w teren, jak chcą mnie spotkać niech się pojawią na miejscu. - westchnął. - Zawołaj Fu i Han’a.
- Tak, Liderze. - ukłoniła się przyjmując zlecenie i gestem ręki przywołała inną. - Prosimy o możliwość, aby ona towarzyszyła Tobie. - Kai spojrzał lekko unosząc brew na inną dziewczynę, która się pojawiła. Nie kojarzył jej zupełnie, czyżby była nowa? Wrócił swoim ciemnym spojrzeniem na kobietę licząc na więcej informacji, które dostał od razu. - Nazywa się Lang Xia, jest nowy talentem, który ma mnie zastąpić.
- Wiesz już gdzie chcesz kontynuować pracę? - spytał luźno wyciągając dłoń i łapiąc młodziutką dziewczynę za podbródek oglądając ją z każdej strony jakby była towarem na sprzedaż. Po czym wrócił wzrokiem do sekretarki, która mogła mieć maksymalnie 35 lat, cały czas prezentowała się nienagannie. Kobieta nie chciała od razu odpowiadać na to pytanie widocznie pesząc się, jakby obawiała się czegoś. - Mów
- To bardzo nagannej z mojej strony, ale myślałam o kierownictwie nad placówką. - powiedziała bardzo szybko patrząc uważnie na twarz Smoka, który prawie pożerał ją spojrzeniem. - Wiem, że to aroganckie z mojej strony, lecz dopiero przejęliśmy to miasto i nie posiadamy ludzie w każdym miejscu.
- Nad czym dokładnie myślałaś? - spytał puszczając niejaką Lang Xia, która od razu odsunęła się kilka kroków za starszą koleżankę. - Na pewno miałaś konkretny pomysł na siebie.
- Tak. - odpowiedziała kłaniając się. - Opium.
- Jeśli spełniasz wymagania, masz moje pozwolenie.  
_____Rzucił i skierował się do wyjścia nie czekając na słowa podziękowania czy robiące małe kroczki na obcasach kaczątko. Tego wieczoru kolejne miejsca, poznały jak wyglądał Kai, nowa największa moc sprawcza tego miasta. Zarówno kolejne burdele, restauracje, kluby nocne i miejsca, gdzie można zaopatrzyć się w narkotyki. Prawdą było, że połowa z tych punktów na mapie już dawno oczekiwała ich wizyty, dawała mu haracze, przeszła na jego stronę. Miło było jednak zobaczyć ich z bliska i spojrzeć w przestraszone oczy właścicieli, obawiających się bardziej o to, że urażą Kai’a niż o to, że wpadnie policja i posadzą ich w więzieniu.
_____Siedząc na przygotowanym krześle patrzył jak grupka jego chłopaków obija wiszącego starszego mężczyznę, który przed chwilą postanowił rzucać głupie komentarze w stronę zakłopotanej Lang Xia. Młoda Azjatka na dobrą sprawę nie była nawet legalna w tym kraju, nie przekroczyła 21 roku życia. Rzucanie w jej stronę sprośnych komentarzy to jedno i pewnie nikt by nie zareagował, ale robili to tuż obok Kai’a, który nie zamierzał tego słuchać. Jego sekretarki bowiem były najlepszym towarem, którego dotykać mógł tylko on sam i osoba, która mogła przynieść im wystarczająco wysokie benefity. Zresztą patrząc na fakt, że miała jakieś 17 lat, oparł się mocniej na siedzisku i odwrócił głowę w bok, tam, gdzie stała i chowała się małolata.  
- Jak masz na imię? - spytał nie ściągając spojrzenia z wiszącego mężczyzny, który jeszcze nie przyznał się do błędu. - I ile masz lat.
- Lang Xia, jeszcze 16, Liderze. - odpowiedziała cichym głosem. - Zostałam przysłana tutaj od razu po skończeniu teoretycznego treningu.
- Z głównego landu?
- Tak.
_____W tym momencie mężczyzna odwrócił się całym ciałem, lekko zaskoczony. Oparł jedno ramię o oparcie krzesła i omiótł wzrokiem kobietę od góry na dół. W jego głowie narodziła się pewna obawa. Nie interesował się tym, że dziewczyna była jeszcze młodsza niż przypuszczał. Poprzednia także była poniżej 21 roku życia. Wiedząc, że z samego oglądania jej nie dojdzie do żadnych wniosków postanowił spytać.  
- Nie widziałaś nigdy na oczy penisa, prawda? - jego ton był bardziej lekko poirytowany aniżeli zaskoczony na tym etapie, a gdy Lang Xia lekko pokiwała głową, westchnął. Potrzebował paczkę fajek, z której mógł poczęstować każdego, a nie taką, którą będzie musiał przy nich otwierać. - Wybierz sobie kogoś, dzisiaj zaliczysz swój pierwszy raz.
- Czy... mogłabym wybrać ciebie, Liderze? - spytała przybierając przy okazji kolor buraczków dodając po chwili cicho pod nosem. - Yimu mówiła, że to największy honor...
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {04/06/23, 10:43 am}




Aiden Bridges




Emme


         Nie wiem czemu, ale od pewnego momentu czułem niepokój, zwyczajnie miałem wrażenie, że zawiodę i zostanę pozbawiony życia, bo w końcu i tak nie będzie ze mnie żadnego pożytku. Starałem się jednak odsunąć te myśli na bok, aby na spokojnie naszykować się do wyjścia. Przełknąłem gulę w gardle, myśląc o tym, czy kobieta rzeczywiście jest w stanie ulec skoro tyle czasy wytrzymała bez mężczyzny i zapewne musiałaby jeszcze trochę poczekać. Użycie narkotyków byłoby najszybszym rozwiązaniem na wszystko, ale nie mogłem tego zrobić. Naprawdę, w tej pracy miałem styczność z wieloma osobami mniej lub bardziej niebezpiecznymi, ale czy chciałem komuś teraz niepotrzebnie się narażać? Przejechałem dłonią po garniturze, który był wypożyczony, choć równie mężczyzna uznał, że mogę go sobie zachować, ale czy mi się on przyda? Wątpliwa sprawa, bo gdzie miałbym go założyć? Na spotkanie z bratem? Właśnie! Jeśli uda mi się zdobyć ochronę Azjaty, to może będę mógł bardziej poszperać w sieci, aby tylko go odnaleźć? Jak na razie nie miałem nic, Eric Bridges wyparował, ale na pewno żył, czułem to i to zabawne, że tak łatwo udało mi się wszystko wymazać. Dupek.
- Może mamy tam pójść razem? Mógłbym cię przedstawić niektórym osobom, spodobałbyś się im - poczułem, jak dłonie mężczyzny układają się na mojej talii. Została nam niecała godzina, aby wystawa się rozpoczęła. Morgan zamiast być na dole ze wszystkimi, wolał dotrzymywać mi towarzystwa, oczywiście wcześniej korzystając na mojej obecności.
- Wiesz, że zwykle bym nie odmówił, ale teraz mam co innego do zrobienia, więc proszę... Nie próbuj niczego przy innych i dzisiaj jestem Eric, zapamiętaj to, bo inaczej wszystko zepsujesz - powiedziałem, patrząc na swoje odbicie w lustrze. Nie lubiłem takich ubrań, może dlatego, że nie pasowały do mnie garnitury, które zwykle zakładało się na wyjścia. Nie był on ślubny, ani nic, ale czułem się niekomfortowo z tym, że noszę coś takiego.
Rozpiąłem dwa pierwsze guziki koszuli, jednakże spotkało się to z cmoknięciem Hardinga.
- Ai... Znaczy się, Eric, przy następnym spotkaniu tak łatwo cię nie puszczę - powiedział, z powrotem zapinając odpięte guziki. Posłałem mu delikatny uśmiech, po czym pozwoliłem, aby pocałował mnie, zanim oboje założymy pewne maski. To nie tak, że byłem w kimś zakochany, po prostu z niektórymi miałem bliższe relacje, które w każdym momencie mogłem wykorzystać. W końcu wiedziałem rzeczy, których świat nie powinien ujrzeć. Niby nie miałem władzę, ale zwykle większość ludzi boi się, że powierzony sekret wypłynie.
         Jak pozostali, użyłem głównego wejścia, aby wejść do środka bez żadnego problemu. Wiedziałem, że niektórzy mogą mnie znać, bo nie miałem pewności kto tutaj się znajdzie. Wziąłem kieliszek z szampanem, wzrokiem szukając blondwłosej piękności. Przez pierwsze dziesięć minut nigdzie jej nie widziałem i nieco spanikowany zacząłem myśleć, że właśnie jakiekolwiek szanse zostały pogrzebane, ale na szczęście zauważyłem Tatiane, która stała pod ścianą, jakby kogoś wyczekiwała. Była bez szampana, więc zgarnąłem drugi kieliszek, aby wręczyć go kobiecie, która wzdrygnęła się na mój widok. Musiała mnie nie zauważyć.
- Dzień dobry, cieszę się, że znów mogę cię zobaczyć - uśmiechnąłem się delikatnie, patrząc, jak smukłymi palcami odbiera kieliszek, patrząc na mnie uważnie.
- Ostatecznie nie miałam co ze sobą zrobić, więc zdecydowałam się przyjść, więc chciałbyś mnie oprowadzić i opowiedzieć nieco o tym artyście? - powiedziała, a ja czułem pewnego rodzaju ulgę, że nie przyszła z nikim innymi, ani też na nikogo takiego nie czekała. Wątpiłem w to, że „szef” się pojawi, co mogłoby być nieco zabawne, ale na pewno byłoby to na moją niekorzyść. W trakcie naszej podróży korytarzami, gdzie nie tylko były umieszczone obrazy, ale również fotografie. Sam byłem zafascynowany niektórymi perełkami. Nawet, jeśli u mnie było to hobby, sposób  na zabicie nieco czasu, to i tak czułem pewną radość oglądając czyjeś prace, które w niektórych momentach docierały do mnie bardziej, niż można było się spodziewać. Zatrzymaliśmy się przy jednym obrazie, który przedstawiał dwie osoby, wyższa obejmowała niższą od tyłu, układając jedną dłoń na talii, zaś drugą między nogami. Lekko pochylona głowa, prawdopodobnie mężczyzny, nieco zakrywała rumianą twarz drugiej osoby. Nie były to tylko malunki, które nadawały romantyczny klimat, ale od których mogło niektórym zrobić się gorąco. Mnie osobiście zaciekawiło to, co mogło łączyć ludzi na obrazie, ale nie skupiałem się na tym, a na blondynce, która wpatrywała się w obraz ze spokojem, choć lekki rumieniec wkradł się na jej policzek. Całkiem naturalna reakcja, choć nie powinna się zbytnio zdradzać przy obcych.
- Myślę, że im dalej pójdziemy, tym akty będą bardziej naznaczone. Wchodzimy w sferę, gdzie obrazy będą nabierać pikantności, obnażając każdy skrawek ciała, a nawet więcej - powiedziałem, co zainteresowało kobietę. Posłałem jej niewinny uśmiech, co jak co, ale zapoznałem się wcześniej z tym, co jest wystawiane. Oczywiście, taka wystawa miała również drugie dno, ale tam jej nie zaprowadzę, choć kto wie... Może stałaby się wielbicielką takich pokazów? To nie czas, by to sprawdzać.
- Dużo wiesz na ten temat. Nie miałem okazji wcześniej oglądać wystawy? - zapytała, a na jej twarzy malował się delikatny uśmiech.
- Widziałem już wiele jego prac, dzieliły się na trzy sfery, czyli neutralne, romantyczne i wyuzdane - powiedziałem, zastanawiając się czy takie określenie jej nie przeszkadza. - Większość ludzi woli te bardziej wyuzdane obrazy czy fotografie, ale pozostałe również cieszą się popularnością. Masz ochotę je zobaczyć? Myślę, że przypadną ci do gustu.
         Z minuty na minutę rozmawialiśmy swobodniej, poznając siebie nawzajem, choć u mnie były to kłamstwa, aby tylko zaimponować kobiecie. O niej za to wiedziałem więcej, niż mogłaby sobie pomyśleć, ale udawałem zainteresowanego. Cóż, nie była głupia, naprawdę wydawała się być miłą dziewczyną, która choć dużo mówiła, to wyznaczała granice, których nie powinno się przekraczać. W niektórych chwilach ucinała temat, tym bardziej, kiedy pytałem ją o bardziej prywatne sprawy. Nie ukrywam, że jednak byłem zaskoczony, kiedy wymsknęło jej się, że ma wyjść za mąż za kogoś, kogo tak naprawdę nie zna. Może to chwila nieuwagi albo po prostu poczuła, że może ze mną o tym porozmawiać? Nie miała pewnie komu się wygadać, była w obcym miejscu, więc nic dziwnego, że ktoś, kto się nią zainteresował, wzbudził małe zaufanie.
- Te prace były naprawdę niesamowite, chyba częściej zacznę chodzić na wystawy - powiedziała, jak tylko weszliśmy z galerii. Spotkanie dobiegało końca, a ja musiałem teraz zrobić ostatnią rzecz, aby kobieta znalazła się w chwilowym mieszkaniu, które również Morgan mi udostępnił.  Wypełniony różnymi pracami, bo właśnie na tym mi zależało.
- Miałabyś ochotę pójść do mnie? - zapytałem, jednakże po wzroku kobiety zauważyłem, że źle to ująłem. - Spokojnie, nie mam takich zamiarów wobec ciebie. Po prostu widzę, jak  ci się podobało i pomyślałam, że może chciałabyś zerknąć na moje prace - powiedziałem, nieco rozbawiony.
- Malujesz?
- Och, nie wspomniałem ci o tym? Wybacz, myślałem, że coś na ten temat mówiłem - uśmiechnąłem się, po czym dałem chwilę by kobieta się zastanowiła. Jeśli się nie zgodzi, to będę musiał inaczej to rozegrać.
- Myślę, że mogę znaleźć trochę czasu. Podasz mi adres? - zapytała, wyciągając telefon. Podałem jej adres, zakodowując sobie, że będę musiał później i to usunąć z jej telefonu. Co jak co, ale nie mogłem pozostawić po sobie żadnych śladów. - O 18 będzie dobrze? - zaproponowała, po tym jak zerknęła w swoje plany na jutrzejszy dzień.
- Jak najbardziej, w takim razie jutro też się widzimy. Przyszykuję coś dobrego - powiedziałem, zachowując swoje zadowolenie dla siebie. Zaoferowałem jej, że odprowadzę ją pod dom, na co się zgodziła, choć wcale nie miała daleko, ale kto normalny puszcza taką kobietę samą? Świat jest zepsuty i nie ma człowieka idealnego, a Tatiana przykuwała uwagę i naprawdę mogłaby paść ofiarą kogoś gorszego ode mnie, a nie chciałbym, by łatka gwałciciela została mi przypisana.
         Następnego dnia od rana starałem się załatwić wszystko. Kamerki oraz produkty spożywcze, aby przygotować coś do jedzenia. Nie lubiłem gotować, ale w takich sytuacjach mogłem popisać się chociaż trochę swoimi zdolnościami, przecież jako dzieciak musiałem radzić sobie sam i choć nie miałem wiele produktów, że zawsze coś tworzyłem z niczego. Około godziny szesnastej, stałem w kuchni słuchając playlisty, którą znalazłem na YouTubie, nucąc nieco pod nosem. Byłem w bardzo dobrym nastroju, choć dzisiaj miało się okazać, jak bardzo uda mi się pójść w dobrym kierunku. Zaliczenie dziewczyny było nieco kłopotliwe, bo widziałem, że choć była niewinna, to nie mogłem zapomnieć kim jest. To nie tak, że od razu ulegnie od pieszczotliwych słów czy czułego dotyku, nawet nie byłem pewien, czy chętnie to wszystko przyjmie. Nie zamierzałem jej upijać, ani niczego dodawać do jedzenia czy picia. Musiałem to zrobić w sposób naturalny, aby było wiadomo, że ona też tego chce, inaczej wyszłoby na to, że została zmuszona, a tu raczej nie o to też chodziło Azjacie. Miałem wolną rękę, więc zamierzałem zająć się kobietą na swój sposób, stawiając na jak najwięcej przyjemności oraz czułości, tym bardziej, że z dziewicą powinno się obchodzić się jak z jajkiem, bo dobrze wiem, jak w takich chwilach mogą się stresować.
         Kończąc gotowanie, spojrzałem na godzinę, zauważając, że mam dobre pół godziny zanim zawita do mnie Tatiana. Upewniłem się, że kamerki stoją w idealnym miejscu, schowane tak, aby kobieta ich nie dostrzegła. Wszystko było połączone z moim telefonem, gdybym chciał, mógłbym bezpośrednio dać mężczyźnie pokaz na żywo, ale ten pomysł szybko wyrzuciłem z głowy, zdając sobie sprawę, że na pewno miał inne rzeczy na głowie. Wziąłem szybko prysznic i tym razem ubrałem blado-fioletową koszulę, zostawiając dwa pierwsze guziki rozpięte. Czarne, obcisłe spodnie, skarpetki... Rozczesałem włosy, doprowadzając je do ładu, kończąc przygotowania na wypsikaniu się perfumami, które na co dzień używałem. Wyszedłem do salony, który był połączony z kuchnią, a stół, który był przyszykowany do posiłku oddzielał te dwa pomieszczenia. Mieszkanie było utrzymane w jasnych kolorach, choć niektóre dodatki było w kolorze butelkowej zieleni, widok jednak z mieszkania był niesamowity, bo za oknem rozciągał się spory park. Spojrzałem na godzinę, zerkając również do piekarnika, gdzie dochodził do siebie łosoś. Wolałem nie ryzykować z makaronami, skoro miałem gościć prawdziwą Włoszkę, co jak co, ale mógłbym ją tylko zniechęcić.
         Wzdrygnąłem się, kiedy usłyszałem dzwonek, po czym ruszyłem do drzwi, aby otworzyć je blondynce.
- Cześć, ktoś akurat wychodził, więc nie dzwoniłam domofonem - uśmiechnęła się, więc wpuściłem ją do środka. - Ładnie pachnie - dodała, jak tylko weszła do środka. Zamknąłem za nią drzwi, odbierając płaszcz od kobiety, który odwiesiłem na wieszak.
- Cieszę się, bo naprawdę starałem się by nie zepsuć jedzenia, na co dzień raczej nie gotuję, wolę jeść na mieście - powiedziałem, zapraszając ją dalej. - Napijesz się czegoś? Mam wino, soki, wodę z cytryną - wymieniłem, wchodząc do kuchni.
- Jednak lampka wina mi nie zaszkodzi - powiedziała, a ja od razu przyjąłem jej zamówienie, podchodząc z winem do stolika i rozlałem je do kieliszków, nie przekraczając normy. Wróciłem do kuchni, aby wyciągnąć gotowego łososia, po czym podałem wszystko na dwa talerze. Posiłek składał się z pieczonej ryby, a w dodatkach można było znaleźć różne warzywa oraz ryż, idealnie przygotowany. Usiadłem do stołu, wcześniej odsuwając krzesło Tatianie.
- Jak zjemy, to później możemy przejść do obrazów - zapewniłem ją i choć wydawało się, że będziemy jeść w ciszy, to jednak rozmowa nam się kleiła, rozmawiając na różne tematy oraz śmiejąc się z niektórych rzeczy. Zapewne, gdybym ją poznał w innych okolicznościach, to przy lepszym poznaniu się, mógłbym się z nią zaprzyjaźnić. Trochę szkoda, że tak się nie stanie, ale jednak miał ważniejszy cel do osiągnięcia. Nadal ceniłem swoje życie ponad wszystko i wszystkich, dlatego musiałem wyłączyć jakiekolwiek uczucia, by móc swobodnie działać.
         Zabrałem puste talerze, wrzucając wszystko do zlewu, zostawiając jednak sprzątanie na później.
- Gotowa? - wyciągnąłem w jej kierunku dłoń, więc skorzystała z niej i zaprowadziłem ja do drugiego pokoju, który nie tylko był sypialnią, ale również pracownią. Pomieszczenie było dużo, dlatego łatwo można było podzielić na przestrzeń do spania oraz malowania. Puściłem kobietę, aby mogła swobodnie przyjrzeć się obrazom. Nie były moje, nawet nie wiedziałem go kogo należą, ale przynajmniej nie były tandetne,  więc można było zawiesić na nich wzrok.
- I co sądzisz? Niektóre są bardzo stare, mając z jakieś trzy lata, jak nie więcej - powiedziałem, po czym podszedłem o kobiety. - Zapewne widać, jak wielkie postępy zrobiłem przez te kilka lat - zaśmiałem się, korzystając z nieuwagi kobiety, by ją objąć. Zauważyła to jednak i szybko się ode mnie odsunęła, ale nic nie powiedziała.
- Tak się zastanawiam, czy warto jest wychodzić za kogoś, kogo się nie zna? Co o tym myślisz? W końcu sama jesteś w takiej sytuacji - powiedziałem, zwracając na siebie uwagę Tatiany.
- Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu, ale dopóki będę mogła spokojnie żyć, to nie widzę nic w tym złego - odpowiedziała, a jej odpowiedź nieco mnie rozbawiła. Coś w tym było, dopóki ma zapewnione wszystko, to nie miało to dla niej znaczenia z kim będzie musiała spędzić resztę życia. Rozumiałem ją i to nawet lepiej, niż może się spodziewać.
- Jednakże, nie widzę żadnego pierścionka na twoim palcu. Starasz się unikać kontaktu fizycznego z mężczyznami, widziałem to już przy pierwszym spotkaniu, więc na pewno jesteś dziewicą - zacząłem się zbliżać do niej, dalej mówiąc. - Ani razu nie myślałaś o tym, jak  to jest być z mężczyzną?
- Nie po to zachowałam czystość, by myśleć o innych mężczyznach - powiedziała, nie cofając się nawet o krok. Wyciągnąłem dłoń, aby ułożyć palce na jej policzku. Poczułem, jak się wzdryga oraz po chwili odtrąca moją dłoń. - Myślałem, że zaprosiłeś mnie po to, by obejrzeć obrazy - dodała, a ja posłałem jej niewinny uśmiech.
- Nic nie poradzę na to, że tak piękna kobieta działa na mnie. Naprawdę nie chcę uczynić nic złego, po prostu kto dbałby o to, by zachować dziewictwo tak długo? Jest teraz tyle sposób, by oszukać faceta. Fałszywe zaświadczenie, rekonstrukcja błony dziewiczej, nawet by się nie zorientował - powiedziałem, ponownie kładąc dłoń na jej policzku, delikatnie muskając opuszkami palców delikatną skórę. Zjechałem tą samą dłonią na jej szyję, patrząc uważnie w oczy, choć jej wzrok patrzył się w zupełnie inne miejsce. Moja usta? Powstrzymałem się od szerokiego uśmiechu, podchodząc do niej na tyle blisko, by moje usta znalazły się przy jej uchu. - Jestem w stanie ci to wszystko załatwić. Nie masz pierścionka, ani na pewno nie odbyły się zaręczyny - wyszeptałem, czując drżenie ciała kobiety pod swoimi palcami. - Na dodatek skąd ta pewność, że on właśnie kogoś nie pieprzy? Nie znam faceta, który tak długo by wytrzymał, więc skoro on może, to dlaczego ty masz tyle czekać? - zapytałem, odsuwając się od kobiety. Widziałem po jej minie, że bije się z myślami, ale ja cofnąłem się jeszcze o krok, czując, że jeszcze chwila i naprawdę Tatiana ulegnie.
- Oczywiście, nie zamierzam cię do niczego namawiać. Musisz tego chcieć, ale widzę, że bijesz się z tym w myślach. Masz szansę posmakować nieco więcej, zanim oddasz się całkowicie jednemu mężczyźnie. Jestem w stanie pokazać ci, jak może być przyjemnie - powiedziałem z delikatnym uśmiechem.
         Odwróciłem się na pięcie, chcąc zostawić kobietę samą z myślami, ale nie było dane mi wyjść, ponieważ poczułem, jak palce blondynki zaciskają się wokół mojego nadgarstka. Jej twarz była czerwona od rumieńców, a dłonie nieco drżały.
- N-nie... Nie wychodź - powiedziała, patrząc w moje osty. Podobał mi się jej wzrok, który wyrażał więcej, niż można było się spodziewać. Coś niepewnego, ale również widziałem w nich podniecenie. Nie wiem czy to chwilowo czy rzeczywiście sobie przemyślała moje słowa. Szczerze mówiąc, nie obchodziło mnie to, ponieważ sama mnie zatrzymała.
- Jak zacznę, to się nie wycofam - oznajmiłem jej, jednakże nie otrzymałem słownej odpowiedzi. Usta kobiety znalazły się przy moich, więc kącik ust drgnął do góry. Objąłem ją jedną ręką w talii, pozwalając, aby na chwilę przejęła kontrolę nad pocałunkiem, choć czułem, że  to jej pierwszy raz. Pokierowałem ją na łóżko, zauważając jak niezgrabnie próbuje rozpiąć moją koszulę.
- Bez pośpiechu, zajmę się wszystkim, a ty tylko leż i skup się na przyjemności - uśmiechnąłem się, całując jej rumiany policzek, po czym odnalazłem rozpięcie sukienki od razu się jej pozbywając. Byłem zaskoczony, że kobieta nie miała już na sobie stanika, ale w sumie nie przeszkadzało mi to, nawet lepiej, bo mogłem wbić spojrzenie w jej zaokrąglone piersi oraz sutki, które domagały się uwagi. Złapałem jednego między palce, lekko ściskając, wywołując u kobiety jęk, co jeszcze bardziej ją zawstydziło, więc zakryła dłonią usta.
- Nie krępuj się, lubię słuchać takich rzeczy - powiedziałem, pozbywając się z niej sukienki i zerknąłem na koronkową bieliznę, posyłając jej rozbawione spojrzenie. Nie wiem czemu, ale spodziewałem się u niej innej bielizny, by ta nie kusiła. Nie kazałem jej jednak długo czekać, zaczynając od jej ust, aby mogła nieco bardziej się rozluźnić. Wolną dłonią rozpiąłem swoją koszulkę, którą po chwili zsunąłem z siebie, odrzucając na bok. Umieściłem się między nogami kobiety, drugą dłonią bawiąc się jej biustem, który ściskałem swoimi palcami.
         Z ust, przeszedłem na szyję kobiety, schodząc niżej aż do piersi. Złapałem zębami twardego sutka, dłonią bawiąc się drugim, kiedy to wolna dłoń zjechała niżej na same majtki Włoszki. Zacząłem drażnić ją przez materiał, który i tak był cienki, więc wszystko bardzo dobrze czuła. Kolejna fala dreszczy przeszła po jej ciele, a z jej zgrabnych ust wyszły głośne jęki. Nie protestowała, nie powstrzymywała mnie, a jedynie skupiła się na przyjemności tak, jak jej powiedziałem. Wsunąłem dłoń pod majtki, czując, że już zdążyła zrobić się wilgotna. Uśmiechnąłem się pod nosem, podnosząc się nieco, aby sięgnąć do szuflady, w której były gumki oraz jakiś lubrykant. Spojrzałem na nią z góry, obserwując nierówny oddech oraz jej zamglone spojrzenie, które zatrzymało się na moim kroczu, więc sam spuściłem wzrok. Och, no tak. W końcu jak tu się nie podniecić? Rozpiąłem spodnie, pozbywając się ich, a zaraz za nimi poleciały bokserki, by po chwili pozbyć ostatniego ubrania u kobiety, choć jej chwila wahania nieco mnie zaniepokoiła.
- Spokojnie, będę delikatny, inaczej już bym w tobie był - posłałem jej uśmiech i pocałowałem w usta, aby mogła skupić się na czymś zupełnie innym. Nałożyłem lubrykant na dłoń, który nieco rozgrzałem przez pocieranie palcami i wsunąłem w kobietę na początek jeden palce, czując znaczący opór. - Będzie bolało, jeśli się nie rozluźnisz - wyszeptałem do jej ucha, które lekko przygryzłem i zjechałem usta na jej szyję, całując po niej, ale nie zostawiając żądnych widocznych śladów. Nie mogłem pozwolić by mnie poniosło. Czując mniejszy opór, dołączyłem drugi palec, choć tym razem było nadal ciasno. Aż dziwne, że nigdy się sobą nie zabawiała.
         Zająłem się jej piersiamii, jednocześnie poruszając w niej palcami, aby dobrze rozciągnąć kobietę. Czułem satysfakcję, kiedy pomruki zmieniły się w głośne jęki, a przez ciało blondynki przechodziły dreszcze. Jej paznokcie boleśnie wbijały się w moje łopatki, ale postanowiłem to znieść, aby w końcu móc zamoczyć. Wyciągnąłem z niej palce, widząc niezadowolenie wymalowane na jej twarz, więc oblizałem palce, które właśnie z niej wyszły i zszedłem niżej, aby bez ostrzeżenia zanurzyć język w środku. Złapałem za jej uda, czując jak próbuje zabrać moją głowę, więc jeszcze głębiej wsunąłem język, wsłuchując się w jęki kobiety. Nie spodziewałem się jednak tego, że tak szybko dojdzie, na co podniosłem się podekscytowany, wycierając przedramieniem twarz z jej soków.
- Widzisz, mówiłem, że będzie ci dobrze - uśmiechnąłem się, sięgając po paczkę z gumkami, zębami otwierając osłonkę, by po chwili prezerwatywa znalazła się na moim stojącym penisie. Nie chciałem by przypadkiem zaciążyła. - Teraz możesz poczuć się trochę niekomfortowo, ale szybko to minie - zapewniłem ją, pochylając się, aby znów skupiała się na moich ustach, a nie tym, co dzieje się na dole. Powoli zacząłem wchodzić w nią swoim penisem, czując, jak zaciska się na mnie,  zostawiając czerwone ślady paznokci na moich plecach. Dałem jej  chwilę, aby się przyzwyczaiła, po czym zacząłem wykonywać powolne ruchy. Leniwe, delikatne, czując jak opór maleje, a sama dziewczyna zaczyna odczuwać przyjemność. Byłem pewny, że jest jedna kamera, która idealnie uchwyci jej twarz, aby nie było że to ktoś zupełnie inny. Więc choć, Azjata nie zaliczy, to będzie mógł zobaczyć, jakie cudowne miny go ominęły.
         Wyprostowałem się, chwytając kobietę pod kolanami i uniosłem nieco nogi Włoszki, aby przyśpieszyć ruchy. Nasze jęki mieszały się ze sobą, choć kobieta była zdecydowanie głośniejsza. Obserwowałem jej reakcje na każdy ruch moimi biodrami, sprawdzając czy większą przyjemność sprawią jej szybsze czy jednak wolniejsze ruchy. A może takie i takie? Nie przestawałem jednak się poruszać, momentami całkowicie z niej wychodząc by szybko ponownie znaleźć się cały w środku. Wtedy delikatnie wyginała swoje ciało, odchylając głowę do tyłu, aby wydać z siebie długi jęk spowodowany przyjemnością.
- E-Eric! - krzyknęła, przyciągając mnie do kolejnego pocałunku, aż w końcu oboje skończyliśmy. Wyszedłem z niej, zdejmując od razu prezerwatywę, po czym spojrzałem na wymęczone ciało, które powoli zaczynało odpływać. Upewniłem się, że kobieta śpi, po czym wyłączyłem kamerki, sprzątając bałagan, który narobiłem. Teraz wystarczyło znaleźć pin i spokojnie mogłem zerwać kontakt z kobietą, co prawda nie zniknę z dnia na dzień, aby nie myślała, że została wykorzystana. Mimo się pożegnamy i zwyczajnie mnie już nigdy nie zobaczy.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {07/06/23, 10:31 pm}

_____Idea, że twoja nieletnia sekretarka wskakuje ci do łóżka nie powinna się nigdy wydarzyć w rzeczywistości. W ich świecie jednak? Było to całkiem normalne. Chociaż lepszym porównaniem byłoby zrobienie tego jako “nieletnia dziewica ma swój pierwszy raz z gangsterem”. Zwykle chodziło o ochronę rodziny, o pieniądze, bezpieczeństwo. W końcu nie porwą cię i nie sprzedadzą kiedy należysz już do kogoś. Trzeba uważać na dumę drugiej mężczyzny… Zupełnie pomijając przy tym stojącą między nimi kobietę. Kai siedział w czarnym szlafroku z filiżanką kawy i patrzył na ulicę miasta, które w swoim ponurym klimacie było stałe. Chyba tylko on jeden mógł wiedzieć co takiego działo się w jego głowie, że nagle zmarszczył brwi jakby przypomniał sobie coś niemiłego i wzdychając ciężko złapał za kubek z kawą dopijając ją do końca, jeszcze przed tym spoglądając w drogą, porcelanową część zestawu. Odstawiając ją na brzeg stoliku podniósł spojrzenie do góry i zderzył się z zafascynowanym spojrzeniem niezapowiedzianego gościa. Było tylko kilka osób, które mogły wejść do jego mieszkań jak do siebie i akurat ta osoba miała klucze. Zwykle nad ranem musiała wyjść z łóżka, ponieważ wrogowie nie śpią, a informację trzeba zebrać. Poprawiła swoje czarne włosy do tyłu i z uśmiechem podeszła bliżej wystawiając w jego stronę teczkę. Skórzaną, o ciemnej barwie, z miejsce na pióro, które faktycznie było pod ręką. Wyglądało jakby miał podpisać coś ważnego, ale gdy otworzył, żeby spojrzeć na zawartość  –  przywitały go zdjęcia kurwy z wczoraj z kilkoma różnymi osobami. Kai uniósł lekko brew do góry i pytająco spojrzał na Yu Nuo.
 –  Jak obiecałam przychodzę z informacjami o chłopaku.  –  odpowiedziała po krótce dając swojemu szefowi moment, aby odsunął zdjęcia i dostał się do papierów pod nim.  –  Data urodzenia, kopia dokumentów, ilość długów do spłacenia i czyje są.  –  ostatnie słowo wypowiedziała nasycając je wręcz dźwiękiem, wprawiając swoje usta do ponadprogramowej pracy. Zgubiła jednak ten zabawny ton widząc spojrzenie Kaia. Nie zamierzała go wkurzać z rana.  –  Jego brat mieszka u nas, w San Francisco. Dość pokaźnie się dorobił. Prawdopodobnie mógłby pomóc ze spłatą długu gdyby nie odcięli się od ciebie.
 –  Czyli zemsta.  –  skwitował prawdopodobny powód poszukiwania brata.  –  W takim razie jeśli się zobaczą będę miał morderstwo do posprzątania.
 –  Tego nie byłabym pewna, ale…  –  odezwała się faktycznie wyrażając swoją niepewność do takich wniosków.  –  Wydaje mi się, że Aiden Bridges nie wie czy jego brat ogólnie żyje czy nie.
_____Chińczyk nie zamierzał komentować tych przypuszczeń, a zwyczajnie poczekać na dowody. Na ten moment wiedział, że gdyby jakimś cudem Włoszka trzymana w klatce okazała się bardzo łatwym okazem do upolowania, ten człowiek załatwi jeden z jego problemów, a on będzie mógł się skupić na pracy. Nie myśleć, że po mieście, które dopiero co przejął kręci się kolejny Włoch z gorącą krwią i pewnie głupimi pomysłami w głowie. Sam w sercu bardzo chętnie by zobaczył to nagranie. Co prawda blondynka wyglądająca jak Anioł nie była jego typem, to miło byłoby popatrzeć jak ta kamienna i przerażona miną, którą pewnie by dostawał do końca życia, stała się czymś innym. Pewnie przyjemnością na nagraniu, kurwa powinna wiedzieć co robi, a potem faktycznym przerażeniem do czego dopuściła.
 –  Co wiemy na temat tego brata?
_____Rzucił luźno, a Yu Nuo nachyliła się pokazując mu dekolt prosto w twarz przerzuciła dwie kartki. Kobieta uważnie patrzyła czy przypadkiem nie jest zainteresowany jej ciałem. Gdy jednak jego wzrok skupił się tylko na dokumentach, nie brnęła w to dalej. Znała Głowę Smoka na tyle, aby zrozumieć jego emocje. W tym momencie te informacje były dla niego ważniejsze od laski robiącej mu dobrze. W normalnych okolicznościach pewnie także by kiwnął głową zwyczajnie, ale jego kolega pracował dość długo tego poranka i Kai nie miał ani humoru ani apetytu na więcej. Jego spojrzenie pożerało nie ciało Yu Nuo, a informację na kartce. Brak nazywający się teraz Tyler Lewis, miał żonę oraz dwójkę dzieci. Jego teściowie też nie byli jacyś przeciętni, ale im wyżej stali tym większy będzie ich upadek jeśli okaże się, że młodszy brat jest kimś pożytecznym w jego rękach. Nie potrzebowali informacji o jego wzroście czy wadze, wystarczyło zdjęcie, gdzie pracuje, jakim samochodem jeździ.. Gdzie mieszka, aby w razie czego zrobić mu wizytę. Triad’a była znana na tamtych rejonach jako główna moc sprawcza podziemia. Prawnik pokroju Logana Murphiego na pewno o nich słyszał, a pewnie też musiał bronić jedną ze stron w konflikcie. Już nie o brudy tutaj chodziło, a o zwykłą zawiść ludzką, która podpali mu dom, w który spali z żoną.
 –  Wysłać grupę, żeby zaczaiła się na niego?
 –  Mamy dużo roboty i bez tego.  –  oddał pakiet dokumentów do ręki kobiety i wstał z fotela przejeżdżając wzrokiem po zakłopotanej dziewczynie, która wychyliła się z sypialni. Nie zatrzymał jednak wzroku na niej i skierował go na Yu Nuo.  –  Obserwuj go, ale nie wchodźcie w żadną interakcję. Jestem ciekaw jak sobie poradzi jego brat.
 –  Oczywiście.  –  odpowiedziała z uśmiechem robiąc mały ukłon i jeszcze ze schyloną głową spytała w miłym tonie.  –  A ta kobieta? Co z nią zrobić?
 –  To nowa sekretarka.  –  powiedział beznamiętnie.  –  Oddaj ją do Yimu.
 –  Zrozumiałam.
_____Odpowiedziała, lecz Kai nie czekał na tą informację, zwyczajnie mijając kobietę i udając się do innej sypialni gdzie się ubierze. Nie zamierzał zakładać ciuchów, które miał wczoraj na sobie, zwłaszcza ściągniętych z irytacją, bo nastolatka sobie nie poradziła z tym zadaniem nad ranem. Jej dłonie wręcz trzęsły się z nerwów. Cały czas przypominając sobie jej nieprzygotowanie do czegokolwiek zastanawiał się jakie niby szkolenie przeszła w Chinach, że do nich trafiła tak bez żadnych manier. Może zwyczajnie zapomniała o nich stają z jego penisem przed oczami? Sama tego chciała więc Kai nie zamierzał jej dawać taryfy ulgowej. Wskoczył pod prysznic żeby zmyć z siebie dotyk innego człowieka i ubrał się w czarny garnitur, z jeszcze mokrymi włosami wychodząc do pustego już mieszkania. Dopiero teraz odetchnął z wielką ulgą. W końcu, chociaż przez moment, nikt nic od niego nie chciał. Niestety  –  następnie dni przyniosły tylko więcej pracy i zadań do rozdysponowania. Chińczyk miał w zamiarze jak najszybciej wrócić do swojej siedziby głównej, do miejsca o wiele bardziej ciepłego i radosnego niż Seattle, ale żeby to zrobić potrzebował informacji, aby mieć władzę po swojej stronie. Czas w takich chaotycznych czasach tworzenia nowego ładu zawsze mija zbyt szybko.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {10/06/23, 05:34 pm}




Aiden Bridges




Emme


         Znalezienie telefonu kobiety nie stanowiło dużego problemu, wszystko trzymała w niewielkiej torebce, a żeby go odblokować potrzebowałem jedynie odcisk palca śpiącej królewny. Czy czułem się źle z tym, że grzebię w jej rzeczach? Ani trochę, już dawno wyparłem się tego do dobre i zgodne z prawem. Robiłem dobrą minę do różnych sytuacji, ale czy praca w burdelu nie nauczyła mnie trochę aktorstwa? Klienci są różni, jedni wolą kogoś słodkiego, niczym kociak, drudzy z kolei wolą tygrysa. Można było też być kimś pomiędzy, również brało się stronę uległą czy mocno dominującą. Dlatego takie szperanie w telefonie blondynki nie sprawiało, że miałem ochotę obudzić ją i wszystko wyśpiewać. Zależało mi na moim bezpieczeństwie, nie przypadkowej laski, która niedługo zniknie z mojej głowy. Nie tylko szukałem pinu do karty, ale również jakichkolwiek informacji, po których można byłoby dojść do mnie. Nie podałem jej prawdziwej tożsamości, ale na pewno by mnie rozpoznała, gdybyśmy mijali się na ulicy, choć pewnie po tym zostanie zabrana tam skąd pochodzi.
- Och - wydałem z siebie, widząc, że ma mnie uchwyconego na jednym zdjęciu w galerii sztuki. Zdecydowanie garnitur ładnie się na mnie prezentował, ale to zadowolone spojrzenie przykuło moją uwagę. Usunąłem od razu zdjęcie, wyrzucając je również z kosza. Ostatecznie w telefonie niczego nie było, za to kieszonkowy notes przykuł moją uwagę. I jak widać, dziewczyna naprawdę nie należała do jakiś głupich. Zapisała wszystko. Moje imię, kolor włosów, jak i oczu. Opisała również rysy twarzy oraz sposób w jaki się wyrażam. Parsknąłem śmiechem, zauważając, że zapisała moje nawyki, które wykonywałem z włosami lub zagryzanie dolnej wargi. Nie wyzbyłem się tego nawet po tym, kiedy mój ojciec już nie żył, a ja byłem wolny od jego krzyków czy ciętej ręki. W końcu jednak dostrzegłem coś, co najbardziej mnie interesowało, wcześniej wyrywając wszystkie karteczki na mój temat. Najchętniej zabrałbym cały, ale mogłaby zauważyć, że coś jej zniknęło. Spisałem pin do swojego telefonu, patrząc z uśmiechem, że wszystko udało mi się zrobić. Nie tylko przespać się z kobietą, której tak dziewictwo chroniono, ale również zdobyłem pin do karty, którego Azjata potrzebował. Do czego? Nie interesowało mnie to. Odłożyłem wszystko na swoje miejsce, ostatecznie pozbywając się jednorazowych rękawiczek, które wylądowały w koszu wraz z gumką oraz karteczkami na których były informacje o mnie. Najlepiej byłoby wszystko spalić, ale zrobienie tego teraz i tutaj było po prostu głupie.
         Następnego dnia rozmawialiśmy normalnie, choć na początku kobieta była zawstydzona, że pozwoliła sobie na taką uległość z kimś, kogo dopiero poznała. Zjedliśmy wspólnie śniadanie, po czym Tatiana zdecydowała się wrócić do siebie, na co ja się zgodziłem, bo skoro miałem to, co chciałem, to nie uważałam, że jest sens by z nią dalej spędzać czas. Jakieś pół godziny po wyjściu kobiety, zawitał do mnie Morgan, który posyłał mi tylko pytające spojrzenie.
- Pamiętasz co mi obiecałeś? - zapytał, na co ja skinąłem głową, sprawdzając sypialnię w której mogły zostać jakieś moje DNA, a tego naprawdę nie chciałem.
- Załatw ekipę sprzątającą, najlepiej taką, która pozbędzie się wszystkich śladów, nawet tych, które są niewidoczne - powiedziałem, widząc, jak po moich słowach mężczyzna się spina, więc podszedłem do niego i stanąłem na palcach by pocałować go w usta. - Spokojnie, nikogo nie zabiłem, inaczej nie było tak czysto - uśmiechnąłem się niewinne, ostatni raz całując mężczyznę w ramach podziękowań.
- Chyba nie chcę wdawać się w szczegóły, ale uważaj na siebie Aiden, byłoby szkoda gdyby coś ci się stało - powiedział. Brzmiał o dziwo poważnie.
- Wszyscy wiemy, że nawet największa ostrożność nas nie ochroni. Pamiętasz tą dziewczynę z burdelu? Rude włosy, egotyczna uroda... Była w chuj ostrożna, a teraz wącha kwiatki od spodu. Możesz być posłuszny, jak pies, ale nigdy nie wiesz, kiedy ktoś pozbawi cię głowy - powiedziałem nieco rozbawiony widząc minę mężczyzny. Dobrze wiedział o czym mówię, a tym bardziej o kim. Pożegnałem się z nim i wróciłem do swojej rzeczywistości bez biuściastej blondynki, która pewnie i tak wolałaby mnie już nie spotkać.
         Nie udałem się od razu do Azjaty, stwierdziłem, że nie ma co się śpieszyć skoro miałem tydzień, dlatego resztę tych dni spędziłem na swojej pracy. Głównie na klientkach, których była tym razem przewaga co mnie zaskoczyło, ale jednocześnie cieszyło. Często płaciły więcej, dając solidne napiwki. Dzisiaj jednak musiałem w końcu zjawić się w biurze Azjaty. Trochę mnie to stresowało, bo jednak nie wiedziałem, jak bardzo będzie zadowolony z wykonanego zadania. A co jeśli to zwyczajna podpucha i zabije mnie, bo przeleciałem jego narzeczoną? Takie myśli mi wcześniej nie przychodziły do głowy, ale im bliżej byłem spotkania, tym więc pojawiało się ich w mojej głowie.
Wyszedłem z pokoju, upewniając się, że mam wszystko. Karta z pinem oraz pendrive, na którym był filmik z udziałem moim, jak i blondynki. Zachowałem kopię dla siebie, gdyby w jakiś sposób miało się to zapodziać, ale jak tylko zapewni mi ochronę to filmik może pójść do kosza.
- Gdzie idziesz? Ostatnio często znikasz - spojrzałem na blondyna, który był mniej więcej mojego wzrostu. Jasnozielone oczy były ładnie podkreślone przez czarne długie rzęsy. Szczupły, delikatna uroda... Marzenie większości zboczeńców, którzy nas tutaj odwiedzają.
- To gdzie wychodzę nie powinno ciebie interesować. Mam swoje sprawy do załatwienia, więc do zobaczenia - uśmiechnąłem się delikatnie, mijając chłopaka, który złapał mnie za nadgarstek. Byłem młodszy od niego, ale tutaj, wśród dziwek, nikt sobie szacunku nie okazywał. - Puszczaj.
- Nie, podobno widziałeś się z nowym szefem. Ściany mają uszy, chyba o tym nie zapomniałeś - powiedział, na co zmarszczyłem brwi. Gdyby jeszcze mnie to obchodziło, że pozostali wiedzą. - Zdradzasz nas? Wiesz dobrze, że powinniśmy trzymać się razem - dodał, na co ja odtrąciłem jego dłoń i powiedziałem.
- Nie jesteśmy rodziną, cenię swoje życie ponad wasze. Staram się przeżyć, więc chwytam się wszystkiego co możliwe. Myśl co chcesz, ale wy się dla mnie nie liczycie, gdyby tylko ktoś zapewnił mi ochronę za wydanie was, na pewno bym to zrobił.
Widziałem, jak bardzo twarz chłopaka się zmieniała z każdym moim słowem i nim zdążyłem zareagować, uderzył mnie w polik.
- Odbiło ci?! - krzyknąłem, na co zwróciłem uwagę co poniektórych. - Opanuj swoją agresję, bo może to się odbić na tobie - powiedziałem, po czym wyszedłem. Będąc na zewnątrz odpaliłem aparat, aby zobaczyć swój polik, na którym niestety pojawił się czerwony ślad.
- Kurwa - mruknąłem pod nosem.
         Pojawiłem się na recepcji i chyba kobieta się mnie spodziewała, bo nawet nie zdążyłem otworzyć ust, a od razu zostałem poproszony by za nią pójść. Czyli mężczyzna nie miał żadnego spotkania, więc nie musiałem czekać, aż przyjdzie moja kolej. Dlatego ucieszyłem się, jak zostałem wpuszczony do biura Azjaty, w którego wbiłem swoje spojrzenie. Podszedłem bliżej biurka, po czym wyciągnąłem pendrive oraz kartkę na której miał podane liczby.
- Tutaj znajduje się cały filmik, kilka ujęć, a tutaj pin - wytłumaczyłem, choć na pewno mężczyzna wiedział co tam jest. - Jestem na czas tak, jak chciałeś - powiedziałem, podnosząc nieco głowę, aby spojrzeć ponownie w jego oczy. Chciałem móc powiedzieć, że mnie nie przeraża, ale niestety jego spojrzenie nie sprawiało, że czuło się przyjemne ciepło.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {13/06/23, 11:32 pm}

_____ Praca nie była czymś co opuszcza cię. Zwłaszcza kiedy masz “własny biznes”, bo właśnie tak podpisać można było profesję Kai’a, nawet jeśli robił wiele nielegalnych rzeczy to świat, na papierze, widniał faktyczny stołek, assety pod jego imieniem, nazwiska na papierze. Te ostatnie były ludzi, którym płacił niczym pracownikom, chociaż ta wypłata zwykle nie wpływała w całości na konto bankowe. Można więc powiedzieć, że jako osoba samozatrudniona – miał mnóstwo obowiązków i jednym z nich było sprawdzanie stanu rzeczy. Nie tylko w Seattle, ale także w każdym innym miejscu, gdzie miał część “rynku zbytu”, bo jednak Triad’a nie była znana ze sprzedaży ubezpieczeń na lokale, a zwyczajnie miała swoje placówki wygrywając lub kupując innych. Siedział w swoim biurze, przy swoim stole, patrząc na ostateczne raporty na temat innych regionów, które nie widziały jego osoby od dłuższego czasu. W końcu ciężko prowadzić wojnę na odległość, nawet mając Internet. Widząc liczby, spojrzał na kartkę obok, porównując dwie wartości i unosząc lekko brwi do góry jakby zadawał pytanie, nie zmieniając zimnego wyrazu twarzy spojrzał na Chińczyka stojącego przed nim. W miarę wysoki jak na Azjatę, typowego wyglądu, ale uczesany jakby chciał być prezenterem w telewizji lub politykiem i jakoś dziwne mu to pasowało.  Nazywał się Fu i w swoim granatowym garniturze, uśmiechał się cały czas, chociaż po jego skroni spływała pojedyncza kropla poty. Zżerało go bowiem ze stresu. Liczby nie były identyczne jakby Kai oczekiwał od ich pracy.  
- Przepraszam cię, Liderze. - schylił się w pas nie wytrzymując tego lodowego spojrzenia. - Zrobiliśmy co byliśmy wstanie, lecz taka pora roku, że notujemy spadki w sprzedaży towaru.
_____ Nie uniósł głowy, aby spojrzeć na niego, cały czas patrząc w czarną drewnianą podłogę przed sobą, zaczął się dalej tłumaczyć. Z jego ust wysypywały się zdania mające sens, ułożone już wcześniej, aby Kai przypadkiem nie został zmuszony do słuchania głupoty. Co jednak działo się w głowie tego czarnego smoka? Zastanawiał się czy niejaki “Aiden” żyje czy nie, bo już od dwóch dni nagabywali go Włosi mówiąc o problemach zdrowotnych tej całej narzeczonej oraz o fakcie, że podobno trzeba szybko przystąpić do ślubu. Mężczyzna nie wiedział czy miał to uznać za wygraną czy nie, bo jednak wiedział kto to zrobił, miał ludzi oddelegowanych specjalnie jako monitoring tego przedsięwzięcia. Czekał więc tylko na samą dziwkę, aby przyszła po wypłatę, oddając fanty na stół. O dziwo jednak, dostał sygnał powiadomienia z recepcji, że idzie.  
- Możesz iść. - westchnął lekko poirytowany faktem, że Fu cały czas tłumaczył mu, dlaczego to się wydarzyło. - Wiesz, dlaczego to się dzieje, więc teraz popraw.
_____ Mężczyzna wyprostował się i wręcz wybiegł z pomieszczenia bocznymi drzwiami znikając na klatce schodowej. Wyjście dla ludzi takich jak on, którzy nie powinno się pokazywać na kamerach na około budynku. Niestety, Kai miał za dużo takich ludzi, nawet tutaj, chociaż jego kontrola jeszcze nie została zaciśnięta. Nie przejmował się tym, że idzie chłopak, wracając do swoich papierów, które jednak były ważniejsze od zwykłego pendrive. Jeszcze czy to nagranie do czegoś się nada? W końcu drzwi się otworzyły, a Aiden podszedł prosto pod biurko od razu mówiąc wszystko co chciał usłyszeć. Podniósł swoje spojrzenie znad papierów patrząc lekko do góry na twarz przed nim. Niewiarygodnie szybko jak na jego wzrost i masę, podniósł się łapiąc Aidena za szczękę i poliki, obracając w bok i marszcząc brwi z niezadowolenia. Kto miał czelność bić po twarzy jego przedmiot? Pomijając, że pracował na siebie tym, że buźkę musiał mieć nieskazitelną. Puścił go i wyprostował się, przestając się podpierać jedną ręką o twardy blat biurka.  
- Kto ci to zrobił? - rzucił szybko pytanie, po czym zdając sobie sprawę, że to nie ma znaczenia, złapał za pendrive i spojrzał na kartkę z numerem. - Nieważne kto cię jebnął, podaj jego imię Yumi. - odezwał się nie odrywając wzroku od karki. Dopiero po kilku sekundach, z lekkim uśmiechem pod nosem, obszedł biurko i usiadł na kanapie zakładając ręce na oparcie i patrząc na Aidena. - Na co czekasz? Siadaj, mamy seans do obejrzenia.  
_____ Nie czekał aż usiądzie i gdzie, podając pendrive do stojącej krok od niego sekretarki. Kobieta jak tylko usiadł podeszła bliżej z lekko uniesionymi kącikami ust. Otrzymując przedmiot podeszła do ściany przeciwnej kanapie i odsłoniła zabudowany w ścianie sprzęt, na którym sprawdziła zawartość dysku i spojrzała za siebie na Kaia, który już przysunął do siebie Aidena. Chłopak myślał, że jak usiądzie na drugim skrawku kanapy to ucieknie od bliskości z nim, ale Kai nie był taki dobry. Zwłaszcza gdy miał dobry humor. Złapał go więc zwyczajnie za ramię niczym niesforne dziecko i zwykłym gestem dłoni przestawił bliżej. Obejmując go teraz ramieniem, zadowolony kiwnął go kobiety, która włączyła filmik.
- Zobaczmy jaki jesteś dobry w radzeniu sobie z kobietami. - zaśmiał się, chociaż jego oczy miały niebezpieczny blask. Jakby przy jednym złym kroku, chłopak mógł skończyć pożartym. - Potem sprawdzimy jak radzisz sobie z mężczyznami.  
_____ Nagranie zaczęło grać, a wygodnie usadowiony Kai oglądał je z nudnawym wyrazem twarzy. To nie tak, że kręciła go golizna innych ludzi, albo oglądanie tego typu wydarzeń. Bardziej chodziło o to, że trzeba sprawdzić nagranie zanim zostanie wysłane do Włochów wraz z paragonem zakupy, którego nie uczynił, a chcieli mu wcisnąć - aka jego narzeczoną. Chociaż teraz jak jej pierwszy raz należał do Aidena, pewnie będą chcieli jego głowę. Nagranie samo w sobie było sprawne, do celu, pokazywało, że to nie on wykonał czynności oraz że sama włoszka nie była przeciwna temu w żadnym momencie. Czy pobudzało jego lędźwie do działania? Widok sapiącej blondynki, nie był interesujący. To nie pierwsza i nie ostatnia kobieta w takiej sytuacji na ekranie. Bardziej jednak patrzył na dziwkę, która faktycznie zachowywał się jakby to była praca, ale przy okazji umiał grać. W końcu, całość dobiegła końca, ale nie ruszył się z miejsca, zwyczajnie swój wzrok przenosząc na kurwę koło niego.  
- Jak oceniasz swój występ? - spytał lekkim tonem. Był zadowolony z tego co osiągnął w tym wypadku, więc teraz wypadało pochwalić Aidena, bo jednak wykonał kawał dobrej roboty zabierając mu ciężar z karku. - Zapracowałeś, żeby móc stać się kimś pod moją ochroną. Jaką chcesz nagrodę za dobrze wykonane zadanie?  
_____ Pytanie nie było przypadkowe. Kai obiecał mu nietykalność swego rodzaju kiedy przebywa na jego terenie, ale to dostaje każdy jego pracownik prawdę powiedziawszy, a młody chłopak sprawił, że dostał dzisiaj trochę radości w życiu. Wypadało go nagrodzić. Nowy samochód, mieszkanie, wycieczka za granicę? Tego ostatniego mu nie da, zwyczajnie z faktu, że musi od razu wziąć się do pracy nad kolejnymi osobami.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {16/06/23, 07:32 pm}




Aiden Bridges




Emme


         Wzdrygnąłem się, kiedy chwycił moją twarz, aby przyjrzeć się lepiej śladowi po uderzeniu. Nie sądziłem, że się tym przejmie, choć można było mnie w tej chwili uznać za uszkodzony towar. Nawet kliencie wiedzieli, że nie mogli zostawiać po sobie śladów, a przynajmniej długotrwałych. Zapewne to zejdzie do jutra, więc dla mnie nie miało to większego znaczenia. Jednakże, wpakowanie tego dupka w kłopoty byłoby satysfakcjonujące.
- Kim jest Yumi? - zapytałem, ani trochę nie przypominając sobie tego imienia lub ksywki. Nie znałem się na tych wszystkich azjatyckich nazewnictwach, ale teraz miałem odnaleźć Yumi, aby powiedzieć kto taki zdewastował moją twarz. W sensie nie teraz, w tym momencie, ale zapewne po tym, jak już stąd wyjdę. Przecież to nie tak, że spędzę tutaj więcej, niż powinienem. Choć słowa mężczyzny sprawiły, że musiałem zmienić swojego plany. Spojrzałem na Azjatę zastanawiając się po co ja mam to oglądać... Oglądanie własnego porno nie było niczym fajnym, tym bardziej amatorskie. Co innego, gdyby nakręcił to jakiś znawca kamer, wtedy nie miałbym nic przeciwko.
         Zająłem miejsce na kanapie, siadając w dość bezpiecznej odległości. Szczerze mówiąc, najchętniej stałbym w jednym, unikając bliższego kontaktu z mężczyzną. Nie wiedziałem do czego jest tak naprawdę zdolny i jak powinienem się zachować, aby nie przegiąć. Moja próba jednak oddalenia się od mężczyzny poniosła niesamowitą klęskę, gdyż szybko znalazłem się przy nim. Zacisnąłem palce na udach, starając się uspokoić swoje serce, które szybciej biło ze stresu. Co jak co, ale na samym wejściu można było zauważyć, że wokół mężczyzny panuje niebezpieczna aura, więc nic dziwnego, że czułem się teraz tym przytłoczony i najdrobniejszym ruchem, mógłbym przekreślić wszystko.
- Co masz na myś- - urwałem, kiedy nagranie zostało puszczone. Oderwałem wzrok do  Azjaty, patrząc uważnie na filmik, który jako tako skleiłem, aby nie było to rzucone w różnych plikach. Nie byłem do tego uzdolniony, ale nie wyglądało to na szczęście źle. Wszystko było jednak widać, nawet mnie, ale głównie kamerki skupiały się na kobiecie. Jej jękach, ruchach... Nic nieświadoma tego, że jest nagrywana, a ten seks zniszczy jej życie. Nie zdziwię się, jeśli ją zlinczują, jak tylko zostanie oddana z powrotem w ręce Włochów. Nie czułem jednak żadnego narastającego podniecenia, oglądając własne porno, dlatego patrzyłem ze znudzeniem. Przeżyłem to, więc oglądanie tego nie miało dla mnie sensu. Choć nie ukrywam, całkiem nieźle wypadłem, a sama blondynka miałaby talent na gwiazdę porno. Z tym biustem do braliby ją wszędzie, a tyłek też miała niezły.
         Film ostatecznie się skończył, a moje ciało lekko drgnęło, kiedy głos Azjaty dotarł do mojego ucha. Spojrzałem na niego, zauważając, że jesteśmy za blisko siebie, a jego ramię cały czas mnie obejmuje. I choć pierwsze pytanie nie było zaskakujące, tak propozycja nagrody owszem.
- Wydaje mi się, że całkiem nieźle mi poszło, ale chyba nie jestem fanem dziewic, choć to nie pierwszy raz, kiedy jakąś mam - powiedziałem z lekkim uśmiechem. - Poszło jednak z nią bardzo łatwo, wystarczyło parę słów, aby sama mnie zatrzymała - dodałem nieco rozbawiony. Czy chciałem wdawać się w szczegóły? Nie, ale jeśli mężczyzna by zapytał, to na pewno opowiedziałbym o naszym pierwszym spotkaniu, jaki o wizycie w galerii sztuki, kończąc na wynajętym mieszkaniu. Nie była to jednak historia warta większej uwagi, gdyż i tak niedługo wszystko pójdzie w niepamięć.
- Co do nagrody, chciałbym mieć chwilę na zastanowienie się - powiedziałem, nie wstając z kanapy. Czułem na sobie wzrok mężczyzny,  co wcale nie pomagało mi się skupić na nagrodzie. Mogłem zażądać czegokolwiek? Wiadomo, na żadne wakacje mnie nie puści, kto o zdrowych zmysłach puściłby swój towar w świat, ale zawsze były jakieś inne opcje. Mógłbym go prosić o znalezienie jakiś informacji o moim bracie, ale chciałem sam tego dokonać, więc szybko myśl odrzuciłem. Wypad to jakieś ekskluzywnej restauracji a może klubu, gdzie mógłbym zdobyć więcej klientów? Odpadało, bo choć bym się skusił, to chciałem mieć z tego coś więcej. Prawa jazdy nie posiadałem, nigdy nie miałem okazji go nawet zrobić, a nauka znowu nie była dla mnie tak ważna by nadrobić zaległa lata szkolne.
         W końcu przestałem nad tym rozmyślać. Chciałem nieco uwolnić się od burdelu, tym bardziej, że wykonując zadania dla Azjaty zapewne będzie mnie tak mniej, niż do tej pory. Nie będę musiał cały czas patrzeć na te fałszywe gęby, ani też przejmować się tym, że znów zostanę o coś oskarżony.
- Mieszkanie, co ty na to? Chciałbym takie, w którym mógłbym zrobić sobie pracownię do malowania obrazów - powiedziałem, skupiając wzrok na mężczyźnie, po czym położyłem dłoń na jego udzie. Spojrzeniem zszedłem na jego usta, ale szybko powróciłem do oczu. - Będę musiał mieć więcej spokoju, aby obmyślać plany na twoje ofiary, a w burdelu to nie jest możliwe. Chociaż też zastanawiam się, jak ma wyglądać moja praca... Nie mogę ot tak zostawić klienta, jeśli będę ci potrzebny - oznajmiłem. Nie powiedział nic złego na temat filmu, więc ten najwidoczniej wystarczył by mężczyzna dopełnił część swojej umowy. Zapewni mi ochronę, a ja będę na jego zawołanie, zbierając informacje. Miałem całkowicie przestać przyjmować klientów, którzy specjalnie do mnie przychodzili? Byłem ciekawy, jak to wszystko zorganizuje mężczyzna. To nie tak, że zależało mi na tym, abym chodził do tego miejsca. Równie dobrze mogłem przyjmować ich w hotelach czy innych miejscach, ale nadal to oznaczało, że nie mogę być na każde zawołanie Azjaty. Całkowicie miałem się wyłączyć z życia domu publicznego? Cóż, to pewnie byłaby najlepsza opcja, bo mógłbym się wtedy całkowicie skupić na zleceniach mężczyzny, ale jakoś wątpiłem, że zrezygnuje z zarobków na rzecz tego.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {21/06/23, 09:32 pm}

_____ Ocena była czymś subiektywnym, nie powinno się dodawać chociaż jednego słowa krytyki względem czyjejś recenzji... W normalnych sytuacjach – tak. Gdy chodziło o książkę, serial, występ w teatrze. Tutaj? Nie. Kai chciał usłyszeć coś krótkiego, do celu. Poza tym, w ich świecie, twoja opinia może być niewłaściwa, godna kulki w łeb. To co właśnie powiedział do niego Aiden zaliczało się do tej kategorii. No i pewnie gdyby te słowa wyszły za to pomieszczenie, pewnie byłby pierwszy do odstrzału na liście. Mafie, rodziny przestępcze, Yakuza, Kartel, oni – Triad – byli jak w pewien sposób zaprzyjaźnione biznesy, albo rodziny. Dopóki ty mi drapiesz plecy, ja to samo zrobię tobie. Dlatego córka ważnego mafiosy mogła chodzić bez większych problemów po jego mieście, bo nie było wojny, była aktem pokojowym. Takie się nie obraża. To razi dumę, a ta, zwłaszcza u Włochów, jest kurwą, która dobierze ci się do dupy nawet jak się uchronisz z każdej strony. Kai nie był na tyle głupi, aby pozwolić, aby te słowa wyszły z tego pomieszczenia. Zresztą, sam myślał podobnie, nawet jeśli chodziło o jego własną narzeczoną. Szkoda tylko, że te słowa celowały też w jego dumę, a ta nie lubiła być nawet łaskotana. W końcu była ”jego narzeczoną”, nawet jeśli od niechcenia, nigdy tego nie zaakceptował i zamierzał się jej pozbyć.  
_____ Uniósł lekko brwi, widząc, że dzieciak go dotyka, ale nie odezwał się, chcąc wiedzieć co jeszcze takiego zrobi. Kątem oka widział, jak stojąca w rogu kobieta, jedna z sekretarek, ukrywa fakt, że czuje zbliżającą się tragedię. Miała w pewien sposób rację, w końcu kim takim był Aiden, żeby go dotykać bez zgody? Słysząc jego kolejne słowa, w głowie pojawił mu się obraz już nie uciekającego szczura z tonącego statku, a hieny szukającej kąska dla siebie. Nie chodziło o ton wypowiedzi, a o użyte słowa. Jasno insynuował mu, że ma go zabrać z burdelu, a Kai nienawidził, gdy ktoś tak robił. Postanowił jednak odegrać dobrą minę do złej gry, bo czasem musisz dać się ugryźć w rękę, żeby złapał swoją ofiarę za kark i go skręcić. Jego zadowolenie zniknęło z twarzy i odwrócił się do sekretarki z grobową miną, pełen chłodnego terroru.  
- Przyprowadź dwóch panów. - powiedział i wstał odsuwając się od Aidena jakby mógł mu przekazać HIV przez skórę. - I lekarza.
_____ Dodał, a kobieta tylko skinęła głową wybiegając wręcz z gabinetu na obcasach, zamykając za sobą z gracją drzwi. Zdjął marynarkę i przerzucił ją przez skórzane krzesło biurka, siadając na swoim miejscu. Nie zwracając uwagi na Aidena, który tylko popsuł mu humor swoim brakiem taktu, otworzył jedną z szuflad, zabezpieczoną na jego odcisk palca. W środku znajdował się katalog, który wyłożył na blat i otworzył przekładając prawie wszystkie koperty, aż trafił na tą z nazwą “Seattle”. Nawet jeśli kurwa zachowała się nieodpowiednio, to postanowiła zażyczyć sobie zapłaty w wysokości jakichś 200 tysięcy dolarów, bo tyle potrzebne było na trzypokojowe mieszkanie, żeby sobie zrobił to studio malunku. Miał pod swoim imieniem trochę assetów, głównie jakby miał uciekać, a wojna się źle potoczyła. Chodziło o możliwe miejsca, że mogli go szukać - im więcej tym lepiej. Z koperty wyciągnął kilka plików, które każdy wyglądał tak samo – kilka zdjęć, dane, cena zakupy, obecna cena, powierzchnia i inne pierdoły. Wybrał dwie opcje i kładąc je na bok, włożył resztę do białej koperty.  
- Podejdź. - dał szybki rozkaz nie patrząc na dziwkę, a łapiąc za kartkę z numerem pin i zgniatając ją, po czym wylądowała w koszu na śmieci. - Wybierz jedno z dwóch i słuchaj. - rozpoczął kiedy chłopak stanął przed nim. Nie interesował się czy przygląda się teraz ofercie przed nim czy patrzy mu w oczy. Kai, aby oszacować zachowanie swojego nowego nabytku, patrzył mu w twarz. - Wszyscy z twojego burdelu umrą. Każdy twój klient, który ma rozwiązłe usta na temat twojego poprzedniego zawodu także umrze. - nie potrzebowali możliwości, że ktoś się wygada, że Aiden był wcześniej kurwą odstraszając polityków, którzy boją się dziwkę patykiem dotknąć, bo jak zdjęcia się znajdą to wizerunek pójdzie do rynsztoku. - Nigdy nie wrócisz do bycie pospolitą kurwą. Będziesz rozkładał nogi tylko wtedy, kiedy ci powiem i nigdy wcześniej. Nawet jak myślisz, że masz rację, to jej nie masz.  
_____ Był dość dosadny w swoich wymaganiach. Może tym razem Aiden dostał dużo swobody działania, ale już nigdy tak nie będzie. Bądź co bądź, Kai do tej pory nie interesował się czy będzie stratny na człowieku, którego nie miał. Teraz należał do niego, a to co będzie robił jest warte więcej niż może mu się wydawać. Za wydanie informacji, że jest kurwą, odstraszenie ludzi, na których celują... Chociażby kilka następnych pokoleń by się starało, nie odrobią strat jakie poniesie Kai, a ten młodziak nie miał nawet bachorów. Tylko tego jebanego brata prawnika.  
- Zrozumiałeś? - spytał nie licząc na usta wypowiedź, bo jednak ten Amerykanin przed nim mówił kurwa za dużo i nie na temat. Pukanie do drzwi przerwało mu kolejne pytanie, więc prychnął pod nosem. - Wejść.  
_____ I w pomieszczeniu pojawiło się ich czterech. Lekarz z okularami na nosie. Azjata, chińczyk. Ich człowiek. Dwójka dryblasów, którzy pewnie zostali zawołali, bo byli najbliżej oraz spanikowana sekretarka. Ona wiedziała co się święci, nawet zanim jej lider zdążył otworzyć usta. To zresztą nie pierwszy raz. Każdy z nowo przybyłych, ukłonił się zaraz po przekroczeniu progu i dopiero słysząc pomruk zgody od niego, wyprostowało się na nowo.  
- W czym mogę pomóc, smoku? - podszedł lekarz prawie do samego biurka zachowując jednak znaczną odległość od samego blatu czy Kaia. Tak duży, że Aiden wyglądał jakby wręcz siedział na brzegu biurka. Spojrzenie lekko uśmiechniętego lekarza, który stanowczo wymuszał dobry nastrój, skierowało się na Aidena. - Chodzi o niego?
- Tak. Sprawdź go. - zamknął oczy opierając się wygodnie w swoim fotelu i odwracając się plecami do całego zbiegowiska. - Potem niech pokaże do oceny jak zajmuje się mężczyznami.  
_____ Nie trzeba było pytać kto go będzie oceniał - wszyscy pozostali. Czy to mężczyzna, któremu nie będzie obciągał czy sekretarka stojąca z boku, ćwiczona, żeby z góry wiedzieć jak zająć się przysłaną jej osobą. Ustami czy czymkolwiek innym. Lekarz nie czekał długo, dostając dosadne polecenie, kiwnął głową, podszedł do stolika i położył na nim walizkę, z której wyciągnął przyrządy, aby przeprowadzić testy na miejscu, bo wiele z nich nie potrzebowało kilku dni badania bakterii, a te znowu - można było zauważyć. Kai nigdy nie wierzył w testy wykonane w burdelach, nawet jeśli Aiden mógł wyciągnąć jakiś na poczekaniu z kieszeni.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {26/06/23, 07:16 pm}




Aiden Bridges




Emme


         Cicho westchnąłem, kiedy mężczyzna postanowił wstać. Powiedziałem coś nie tak? Nawet jeśli, to szczerze mówiąc, ja tego tak nie odczuwałem. Jeśli nie podobała mu się moja opinia, mógł o nią po prostu nie pytać. A może to moja dłoń na jego udzie była problem? Wystarczy ją strzepnąć, to nie tak, że nie dałby rady tego zrobić. Cóż, cała ta grupa była dla mnie jedną, wielką zagadką, a zachowanie mężczyzny jasno wskazywało na to, że jestem tylko przedmiotem, który będzie wykorzystywał, jak tylko tego zechce. Wiedziałem, na co się piszę, choć też nie znałem ich podejścia, ani ogólnie tego, jak działają. Równie dobrze mogłem wpaść w gorsze bagno, niż przy Włochach, którzy mimo wszystko traktowali nas dobrze. Początki nigdy nie były kolorowe, ale po nastawienie obecnego szefa jasno można było zrozumieć, że jest dużo gorszy od nich. Dlatego nic nie mówiłem, siedziałem w milczeniu, nie chcąc jeszcze stracić głowy, choć pewnie mężczyzna chętnie by się jej pozbył. Skrzyżowałem ręce na wysokości klatki piersiowej, stukając palcami o ramię.
         Podniosłem się dopiero wtedy, kiedy Azjata mi rozkazał. Skierowałem się do jego biurka, po czym spojrzałem na oferty mieszkań. Dwa mieszkania, które były dla mnie wystarczające. Nieco różniły się od siebie, dlatego pochyliłem się nieco, aby lepiej im się przyjrzeć, jednocześnie uważając, by nie spojrzeć w oczy mężczyzny. Na nowo pojawił się strach, bo im dłużej byłem w jego obecności, tym bardziej nie wiedziałem co zrobić. Powinienem się odzywać? Na dodatek miałam zaprezentować, jak radzę sobie z mężczyznami, ale nie chodziło o niego, od razu zajarzyłem, jak tylko kobieta została wysłana po kogoś innego. Skupiłem się teraz jednak na przedstawionych ofertach i bardziej byłem zainteresowany mieszkaniem, które miało większe okna, a to oznaczało, że wpadało więcej światłą naturalnego, przy malowaniu było to dość ważne. Dzienne światło zawsze pomagało w ocenieniu, jak wygląda obraz i czy konieczne jest naniesienie poprawek, sztuczne nigdy nie odzwierciedlało tego samego. Wyprostowałem się i podsunąłem mu kartkę z mieszkaniem o nieco jaśniejszych kolorach ścian, wsłuchując się w każde jego słowa. Nie wzdrygnąłem się, kiedy wspomniał, że moich „kolegów” z branży czeka śmierć, klienci też mnie nie interesowali, choć byli tacy, co na pewno mogą mu się przydać. Byłem gotowy podać mu najciekawsze nazwiska, jeśli tylko zapyta, w końcu to nie tak, że byli całkowicie anonimowi. Owszem, nie podawali swoich imion czy nazwisk, ale to nie oznaczało, że my ich nie znamy. Ktoś naprawdę musiałby być ograniczony by nie znać ty „ważniejszych” klientów. Cóż, nie moja też sprawa kogo pozbawi życia, jeśli ktoś miał za długi język, to należało się tym zająć. To nie tak, że będę czuł się źle, jeśli ktoś zostanie zabity z mojego powodu, już dawno przestałem czuć współczucie, a też nie byłem kimś, kto troszczy się o życie innych. Zaufanie komuś było dla mnie trudniejsze, niż mogłoby się wydawać.
- Zrozumiałem - powiedziałem cicho, po czym odwróciłem się w stronę drzwi, aby spojrzeć, kto taki się pojawił. Widok kobiety mnie nie zaskoczył, za to mężczyzn już tak. Jeden z nich miał być lekarzem, więc od razu zauważyłem, który to, więc to tą dwójką miałem się zająć? Cóż, narzekać nie będę, w końcu obciąganie komuś nie stanowiło dla mnie większego problemu, choć to też zależy, czego wymagał ode mnie Azjata.
         Mój wzrok utkwił na lekarzu, który zapewne domyślił się, że to dla mnie tutaj jest, choć nie do końca rozumiałem w jakim celu. Patrzyłem, jak rozkłada swój sprzęt, na co westchnąłem, bo wiedziałem, co to oznacza. Kątem oka spojrzałem na odwróconego mężczyznę i ruszyłem na kanapę, aby nie przedłużać. Pozwoliłem bez większego problemu wykonać wszystkie badania lekarzowi, nie czując większego bólu, gdyż regularne badania jako dziwka było czymś normalnym. Nie każdy używał zabezpieczeń, klienci też raczej na wejściu nie byli badani, więc zawsze była szansa, że coś się złapie. Ostatnio było dobrze, ale kto wie... Miałem nadzieję, że lekarz mnie nie zaskoczy niczym niemiłym. I na szczęście się nie myliłem, kiedy lekarz powiedział, że wszystko jest w normie. Zapewne pozostałe badania zostaną odpowiednio przeprowadzone, a wtedy Azjata dostanie pełne wyniki badań, które będę musiał powtarzać. Po każdej osobie, którą będę musiał się zająć? Nie zdziwiłbym się.
         Teraz miałem pokazać, jak się sprawuję przy mężczyznach, więc posłałem im spojrzenie, czekając, aż zajmą miejsca, na tyle blisko siebie, bym w razie czego miał dostęp do jednego i drugiego. Zajęcie się dwoma penisami nie było żadnym problem, to nie jest mój pierwszy raz, kiedy muszę zająć się więcej, niż jedną osobą, ale Azjata tego nie musiał wiedzieć tak, jak pozostali. Uklęknąłem na podłodze, aby znaleźć się między nogami jednego z mężczyzn i odpiąłem jego pasek, aby zająć się zaraz guzikiem i rozporkiem. Zębami pozbyłem się materiału bokserek. Spojrzałem na penisa mężczyzny, chwytając go w swoją dłoń i kciukiem potarłem samą główkę, unosząc nieco wzrok na twarz mężczyzny, kiedy ten sapnął. Ciekawe czy często mieli okazje być testerami „nowych” zabawek swojego szefa? Zjechałem palcami niżej, pochylając się nieco do przodu, aby wziąć w usta penisa mężczyzny, kątem oka obserwując drugiego z nich, do którego sięgnąłem dłonią i zacisnąłem palce na jego udzie, bliżej krocza, niż się spodziewał. Wziąłem głębiej do ust męskość mężczyzny, pozwalając, by główka penisa ocierała się o wewnętrzną stronę policzka, kiedy wolną dłonią, próbowałem rozpiąć spodnie drugiego z nich. Z małą pomocą mi się udało, więc chwyciłem w dłoń jego kolegę i zacząłem poruszać palcami, często zaciskając je mocniej na główce, gdzie pocierałem kciukiem żołądź, jak i nieco pod nim. Nie zapomniałem oczywiście o penisie w ustach, na którym zacisnąłem mocniej usta, poruszając językiem, jak i głową. Wiedziałem, że nie mogę za bardzo o tym myśleć, bo będzie tylko gorzej, dlatego pozwoliłem działać, improwizować i nawet nie myślałem, że komuś mogłoby się to nie spodobać. Tym bardziej że ciche pomruki wychodziły z jednych i drugich usta, kiedy poruszałem dłonią na jednym, a drugiego brałem głęboko do gardła, bawiąc się językiem po całej długości, jak i główce.
         Po chwili wiedziałem, co się podoba jednemu, jak i drugiemu. Usta zmieniały swoje położenie, tam samo jak palce, chcąc dać odpowiednią ilość przyjemności każdemu z nich, tym bardziej że radziłem sobie, a wzrok innych mnie wcale nie zawstydzał. Widownia nie była mi obca, dlatego skrępowania nie mogłem czuć, nawet jeśli ktoś intensywnie patrzyłby mi się w oczy, kiedy obciągałem pozostałym. Dlatego byłem skupiony na dwóch penisach, które coraz bardziej pulsowały czy to pod moimi palcami, czy językiem. Poczułem, jak mężczyzna wsuwa palce w mojej włosy, aby docisnąć głowę do samego końca, sprawiając, że w moich oczach pojawiły się łzy. Spojrzałem prosto w jego oczy, czując, jak dochodzi, od razu przełykając jego spermę. Wysunął się z moich ust, ale nie miałem chwili spokoju, ponieważ drugi z mężczyzn zmienił moją dłoń na usta, w których również skończył, doprowadzając do tego, że kolejna sperma została przeze mnie połknięta. Jak tylko się odsunąłem, kaszlnąłem, zakrywając usta, które były nieco czerwone od tego wszystkiego i podniosłem wzrok. Nie na dwójkę facetów, którym skończył obciągać, a na Azjatę, które siedział za biurkiem. Nie odzywałem się, w końcu to pozostali mieli ocenić, czy się spisałem, więc to już w ich intencji leżałoby zdać relacje swojemu szefowi, ja jedynie mogłem się z tym zgodzić lub nie, a byłem dość pewny siebie.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {01/07/23, 12:20 am}

Drowning in hell Kai-Lou


_____ Nie był do końca zainteresowany faktycznym wynikiem tych testów, bo Aiden nie wyglądał jak chłopak, który dając dupy jako główne źródło zarobku będzie sobie pozwalał na zachorowania i nie badanie samego siebie. I może takie podejście do tematu wynikało z faktu, że mimo swojej niewyparzonej gadaniny - ciemnowłosa dziwka wiedziała, kiedy się odezwać, a kiedy się zamknąć. Prawdopodobnie chciał się przypodobać Kai’owi, dlatego postanowił dać taką opinię wcześniej? Na ten moment obojętnie, ale i tak będzie kazał którejś z sekretarek porozmawiać z nim, przedstawić, jak wygląda praca tutaj, z nimi. Mu jednak humor się rozpromienił trochę mocniej przez milczenie Aidena, który nie pytany nie odzywał się, nie komentował, nie robił nic nad górkę. Nie przyglądając się temu procesowi ani temu co nastąpi później - odwrócił się, aby spojrzeć na widok miasta przez szybę. Nie musiał oglądać jak wsadzając komuś patyczki do gardła, nosa i gdzieś jeszcze. Nie znał się, nie pytał. Testowali go na trucizny, choroby, te weneryczne? Bardzo rzadko, przy okazji czegoś innego. W końcu każdy jego partner lub partnerka byli testowani i czyści od dłuższego czasu.  
_____ Informacja o tym, że Aiden jest czysty nie była jakimś wielkim zaskoczeniem dla zebranych, odebrali to bardziej jako to czego się spodziewali. Późniejsza akcja przebiegła też bez zbędnych słów, ale takie zdawkowe komentarze typu “usiąść bliżej” czy dźwięk rozpinanych spodni, był wystarczający, aby Kai wiedział na jakim etapie są. Gestem ręki przywołał do siebie pozostałą dwójkę - lekarza i kobietę. Jej kazał zająć się chłopakiem jak skończy sprawdzać się, lekarz miał za to pobrać materiał, a następnie zrobić bardziej dokładne testy. W tle słyszał dźwięki, które normalnego mężczyzny zaciekawiłyby, sprawiając, że głowa wędrowałabym, aby sprawdzić, napatrzyć się, zapamiętać i potem zrobić sobie dobrze jak nikt nie patrzy. Kai widział po lekarzu, że on należy do tego typu osób - niewyżytych, którzy nie są świadkami takich sytuacji. On, niestety, miał znieczulicę pod tym kątem. Nie raz widział nawet gorsze rzeczy, czemu więc miałby się zainteresować dźwiękami mlaskania, cmokania i męskiego sapania? Nic podniecającego. Chwilę później, wraz z odgłosem wyraźnie znaczącym zakończenie aktu, odwrócił się na fotelu, aby spojrzeć na Aidena, który skończył swoje zadanie. Z lekkim uśmiechem na ustach gestem dłoni, kazał sekretarce się ruszyć. Miała wykonać swoje zadanie. Profesjonalny, ciepły wyraz twarzy, szybszym krokiem na czarnych szpilkach - pojawiła się przed Aidenem, schylając się lekko, lecz wyraźnie odsunięta od dwójki, która zaczęła się zbierać, chowając swoje przyrodzenie. Ona? Starała się zupełnie zignorować ich obecności. Penisów oczywiście.  
- Chodź ze mną. - podeszła do Aidena podając mu chusteczkę. - Zabiorę cię do łazienki. - z uśmiechem zaprowadziła go do drzwi i kiwając głową wyszła z pomieszczenia kierując się do innego pomieszczenia niż ta łazienka przeznaczona dla przechodnich gości. - Ah! - odwróciła się przez ramię do Aidena z uśmiechem. - Zabieram cię do naszej łazienki, bo będziesz wstanie ogarnąć się jak bardzo potrzebujesz.
_____ Nie było czuć po niej jakiś ukrytych złych emocji, bo jednak Azjatka ich nie miała. Zabierała go do ich pomieszczenia, bo sekretarki nie raz były traktowane jak kurwy, które za jednym słowem lidera ściągają majtki i dają się posuwać obcemu mężczyźnie. No... nie było to takie często, bo zwykle wystarczyło wziąć kutasa do gardła i poruszyć kilka razy, aby skończyć, ale nadal - były gotowe na poświęcenie całego ciała, jeśli Smok uzna, że to właśnie jest potrzebne. Potrzebowały więc miejsca, w którym mogły się umyć i ogarnąć po akcie. Stanęła przed czarnymi drzwiami i otworzyła je wchodząc pierwsza, a za nią Aiden, po którym zamknęła drzwi.  
- Pewnie czujesz się brudny. Poczekam tutaj. - kiwnęła głową na jedną z dwóch kabin. - W środku masz prysznic, toaletę, umywalkę i środki czystości. - poczekała chwilę, aż nowy kolega wejdzie do kabiny, aby odezwać się na nowo. - Jestem ciekawa czy dostaniesz możliwość zaspokoić Smoka. - co prawda jej intonacja nie dała na końcu zdania znaku zapytania, lecz można było wyczuć, że tam jest. - Smok to nasz Lider. To jest porównanie. Organizacja jest smokiem, a jej lider jest Głową. W naszym języku ma to więcej sensu. - zaśmiała się nerwowo. - Ale nigdy nie nazywaj go po imieniu. Imię lidera nie jest czymś co można wypowiedzieć na głos, przynajmniej, dopóki nie powie ci, że możesz i nigdy przy ludziach.  
_____ W tym czasie, Kai odwrócił się do dwójki swoich pracowników, którzy stali lekko zadowoleni, bo właśnie ktoś im laskę obrobił, lecz zestresowani ciemnym spojrzeniem swojego Lidera nie mogli pokazać tego po sobie. Nie wiedzieli w końcu jakiego efektu chce szef. Stali kilka kroków od biurka, z rękoma niczym żołnierze, złączonymi z tyłu pleców, aby te były wyprostowane. Wpatrywali się przed siebie, aby przypadkiem nie było, że patrzą na Kai’a z góry. Czuli jednak jak drąży ich spojrzeniem szukając jakichś znaków zadowolenia. Widział jak kąciki ich ust unoszą się samoczynnie do góry, nawet kiedy ze strachu prawie sikali w majtki. Westchnął ciężko i wstał ze swojego miejsca od razu stając się wyższy od dwójki osiłków.  
- Więc? - rzucił pytanie, chociaż znał odpowiedź. - Jak oceniacie jego zdolności?  
- Był dobry.
_____ Odpowiedział jeden z nich, a Kai chwycił za drewniane opakowanie wyciągając cygaro ze środka, a każdy z obecnych w pomieszczeniu wyciągnął zapalniczkę z kieszeni rzucając się, aby odpalić cygaro, które Kai jeszcze nie uciął na końcu. Prychnął lekko rozbawiony ich zachowaniem, rozładowując napięcie w powietrzu. Odciął cygaro i wyciągnął w stronę metalowych zapalniczek, które rozpaliły się od razu, bardzo dobrze podpalając tytoń. Zaciągnął się lekko i obszedł biurko spoglądając na dwójkę dryblasów.  
- W porównaniu do naszych, jak?
- Gorzej techniczne. - powiedział na wydechu, zaciągając się powietrzem z dymem, który właśnie opuścił wargi Kai’a. Widząc, że jego szef czeka na więcej informacji, przełknął ślinę i rozpoczął mówić dalej. - Ale wydaje mi się, że ma więcej doświadczenia od naszych dziewczyn. Zaczął od razu szukać gdzie nam dobrze, a nie lecieć z typowymi metodami.
- U mnie podobnie. - kiwnął głową, czując spojrzenia dwójki na sobie. - Wydaje mi się, że pewnie mógłby się nauczyć naszych technik, ale raczej będzie musiał udawać, że nie umie aż tyle jak ma dawać dupy politykom.
- Hahaha
_____ Słysząc takie komentarze, zaśmiał się pełną piersią, oddając odpalone cygaro mężczyznom, co mogli uznać za oddanie im drogiego towaru, który popalał. Był to w sumie trafny komentarz, bo politycy dzielili się w oczach Kai’a na dwie grupy – ci, którzy nie chodzili na kurwy zwykle i zrobienie im laski w nieoczywistym miejscu będzie spełnieniem marzeń, oraz ci, którzy potrzebowali mocnych doznań. Tych drugich raczej nie trzeba sprawdzać, bo zwykle było na nich tyle błota i brudu, że dalej szukać nie trzeba.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {06/07/23, 09:07 pm}




Aiden Bridges




Emme


         Czekanie na jakikolwiek znak dłużyło się okropnie. Wbiłem swoje spojrzenie w nowego szefa, u którego pojawił się delikatny uśmiech. Nie miałem pojęcia, co wywołało u niego taką reakcję, bo wcześniej nie wyglądał na zainteresowanego tym, co dzieje się na kanapie. Po chwili mój wzrok padł na sekretarkę, której wystarczył jeden gest dłoni, aby zrozumiała co ma teraz zrobić. Nie rozumiem, po co mi się kłania, ale nie oszukujmy się, na pewno nie rozumiałem całej ich tej etykiety oddawania szacunku czy ogólnie kultury. Pewnie jednak wypadałoby się czegoś od nich nauczyć. Przyda mi się lub nie, ale jeśli nie chcę stracić głowy, to chociaż trochę musiałem mieć o tym pojęcie, aby nie zirytować Azjaty. Odebrałem chusteczkę od kobiety, którą od razu wytarłem usta, jak i ręce, udając się za sekretarką. Szkoda, bo liczyłem na to, że usłyszę, co o mnie mówią. Jeśli ich nie zadowoliłem wystarczająco? Przeprowadzą mi jakieś szkolenia albo będę musiał obciągać innym, aż w końcu usłyszę pochwałę? Miałem nadzieję, że obejdzie się bez tego, ale raczej nie usłyszę konkretnych odpowiedzi od mężczyzn, który sami doświadczyli moich usta na swoich penisach.
         Zmarszczyłem brwi, kiedy wspomniałem o ich łazienkach. Czymś się one różniły od tych tradycyjnych? Nie wymagałem większej higieny jak opłukanie ust czy zwykłego przemycia twarzy. Nie uprawiałem z nikim seksu i raczej się na to nie zapowiadało, więc wystarczyło, by zaprowadziła mnie to tradycyjnej łazienki. Nie pozostało mi nic, jak skinąć głową i ruszyć dalej za kobietą. O dziwo, nie stresowałem się przy niej tak, jak przy pozostałych osobach. Może dlatego, że kobieta była sekretarką i pewnie sama obciągała niejednemu facetowi, bo zwykle takie rzeczy były normą w tym środowisku. Mimo tego nie byłem kimś, kto mógł się śmiać z takiej pracy, sam byłem w gorszej sytuacji, bo mi pozostało tylko rozkładanie nóg, chyba że chciałbym szybciej umrzeć – wtedy jest też drugie wyjście. Weszliśmy do pomieszczenia i rozejrzałem się po całej łazience, powoli rozumiejąc, dlaczego te były takie „wyjątkowe”. Czyli rzeczywiście sekretarki też nie miały tutaj łatwego życia, ale czego można było się spodziewać... Spojrzałem na dziewczynę i wszedłem do kabiny, robiąc może nieco większe oczy, niż sam się spodziewałem. Rzeczywiście były tutaj wszystkie potrzebne środki czystości i teoretycznie nie powinno mnie to dziwić, ale jednak czułem się tym zaskoczony, jak dobrze było to wyposażone, by w razie czego można było od razu się ogarnąć po robocie.
         Byłem lekko zaskoczony słowami kobiety, ale nic nie powiedziałem. Czy to naprawdę było coś niesamowite obsłużyć samego Lidera? Chciałem zapytać kobiety, czy sama miała taką możliwość, ale lepiej rozmawiało się w cztery oczy, niż przez kabinę. Nie zamierzałem korzystać z prysznica, bo nie było mi to potrzebne do szczęścia, ale jednorazowe szczoteczki mnie ucieszyły, jak i pasta do zębów. Od razu użyłem tego zestawu, patrząc na drzwi od kabiny. Kobieta mi wyjaśniła co nieco, choć nie odważyłbym się odezwać do mężczyzny po imieniu, nawet go nie znałem, więc miałem oddawać ślepe strzały? Tym bardziej że ich imiona mogą być bardzo skomplikowane, więc wolałem już korzystać z „Lidera” lub „Smoka”, choć pierwsza opcja i tak była według mnie najlepsza.
Umyłem zęby, po czym opłukałem usta jakimś specjalnym płynem, po czym dokładnie umyłem ręce, jak i twarz. Wyszedłem z kabiny, zastanawiając się, czy rzeczywiście powinienem sobie odpuścić prysznic, ale nie był mi aktualnie potrzebny. Co innego, gdyby doszli na moją twarz w tym włosy, wtedy prysznic by się przydał.
- Zaspokojenie go to jakiś zaszczyt? Nie wydawał się zainteresowany tym, co się dzieje - powiedziałem, zerkając na kobietę. Była nawet całkiem ładna, dopiero teraz miałem okazję dokładnie się jej przyjrzeć, bo byliśmy sami i nikt nas nie poganiał – chyba. Zauważyłem, jak kobieta rozgląda się, aby sprawdzić, czy aby na pewno jesteśmy sami, co było całkiem zabawne, ale ostatecznie zbliżyła się do mnie.
- Największy - powiedziała, po czym wyszeptała mi do ucha, jakby to była największa konspira. - Jesteś najszczęśliwszą osobą, jeśli zajmujesz się Smokiem.
- Hm, ale widać było, że nie lubi, kiedy go się dotyka.. Chyba że tylko do dziwek ma takie podejście albo po prostu do osób, których sam sobie nie wybierze - wzruszyłem ramionami, nadal nie rozumiejąc tego podniecenia zaliczeniem Smoka. Może jednak z czasem się to zmieni, ale i tak widziałem, że nie jest mną zainteresowany w ten sposób albo po prostu dobrze to ukrywał, co nie byłoby dla mnie dużym zaskoczeniem.
- Ajjj! - wyszło z jej ust i się wyprostowała. - Nie dostałeś zgody Lidera, więc nie był zadowolony. Zwykle za to ucinają dłoń - uśmiechnęła się lekko, wykonując gest, jakby ucinała sobie jedną dłonią, drugą. Naprawdę przerażające, ale w wykonaniu kobiety – zabawne. - Masz szczęście, był w dobrym humorze - usłyszałem od kobiety, na co cicho westchnąłem. Nie wiem, co ona uznawała do dobry humor, ale ja nie znałem go tak dobrze, jak osoby, które na pewno spędziły z nim trochę czasu.
- To nazywasz dobrym humorem? Wow, czyli może być jeszcze gorzej - parsknąłem śmiechem, wpatrując się w kobietę. - Czyli muszę mieć zgodę Lidera, abym mógł się do niego zbliżyć? Brzmi problematycznie, ale cóż, muszę się po prostu pilnować. A kim jest Yumi? Nie wiem, czy dobrze to wymawiam.
- Nie - kiwnęła głową. - Zgodę potrzebujesz na wszystko i dostajesz ją od swojego przełożonego - wyprostowała dwie dłonie przed siebie, wskazując na mnie. - Twoim szefem będzie właśnie Yumi, a nad nią Lider - była ucieszona, jak pies machający ogonem – nadal zabawne. - Yumi to najstarsza sekretarka na ten moment, szefowa wszystkich innych i też twoja.
         Nie spodziewałem się tego, co mi właśnie powiedziała. Myślałem, że to głównie Lider będzie moim szefem, ale najwidoczniej tak nie będzie, przynajmniej po części, bo na pewno Yumi dostaje polecenia właśnie od niego.
- Mam być posłuszny sekretarce? Huh, trochę to dziwne, ale to wasze zasady, a ja muszę się dostosować - powiedziałem, delikatnie się uśmiechają. Nie uważałem kobiety za wroga ani nic z tych rzeczy, choć zapewne ta łagodna strona, miała również inną formę, której jeszcze nie pokazała. - Czy jest jeszcze coś, co powinienem na tę chwilę wiedzieć? Wolałbym nie stracić głowy ani żadnej innej części ciała przez głupi błąd - dodałem, czując, że to byłoby możliwe. Naprawdę nie chciałem wpadać tutaj w kłopoty, tym bardziej że sekretarka już wspomniała, że ucinają dłoń, kiedy bez zgody Lidera się go dotknie.
- Tak - kiwnęła głową i jej uśmiech stał się bardziej przerażający, co mnie zaskoczyło i jednocześnie przeraziło. - Nie jesteśmy tym, co sekretarki w normalnych firmach - zrobiła krok bliżej, po czym położyła dłonie na moich ramionach. Zmarszczyłem brwi, patrząc prosto w jej oczy i przez moment naprawdę zapomniałem, jak się oddycha. - Przez określony czas jesteśmy kurwami, zabójcami, specjalistami od kolekcjonowania informacji, dlatego będziesz posłuszny Yumi - kończąc, zabrała dłonie i wróciła do swojej normy. - Chcesz wrócić do Smoka czy spotkać się z Yumi?
         Przełknąłem gulę w gardle, starając się wrócić do rzeczywistości, która wydawała się dziwna. W sumie nie tego spodziewałem się po sekretarkach. Owszem, to, że rozstawiały nogi czy po prostu obciągały, było bardzo możliwe. Zabójcy? Cóż, to mnie zaskoczyło.
- Lepiej idźmy najpierw do Lidera, wolę nie kazać mu na siebie czekać - powiedziałem. Kobieta kiwnęła tylko głową, więc wyszliśmy z łazienki, kierując się wprost do gabinetu Azjaty, który pewnie czekał na nasz powrót. Nadal w głowie miałem to wszystko, co powiedziała mi kobieta. Dlatego, nim się obejrzałem, staliśmy pod drzwiami, które dzieliły nas od Smoka. Za zgodą, weszliśmy do środka i wbiłem spojrzenie w mężczyznę. Byłem ciekaw, co pozostali powiedzieli na mój temat, ale chyba nie powinienem o to pytać.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {13/07/23, 04:05 pm}

Drowning in hell Kai-Lou

_____ Słowa jego ludzi miały w sobie wiarygodność to też nie zamierzał sprawdzać zdolności chłopaka na sobie, a zwyczajnie przejdzie do dalszego etapu. Wiedział, że umie zająć się kobietami oraz mężczyznami i dobrze podchodził niczego nieświadomych ludzi. Jeśli tak to można było nazwać. Wykorzystał przy tym swoje znajomości co nie było właściwe do następnych prac, które będzie realizował, ale o tym upomni go Yumi. Teraz jednak będzie musiał mieć kilka lekcji kultury i obycia z wyższych sfer. Politycy, biznesmani i ludzie władzy, zwykle mieli to do siebie, że łatwo można było nimi sterować, trzymając za rozporek od spodni. Nawet w jego szeregach nie raz faceci musieli zabić swoje kochanki czy żony, kiedy okazywało się, że wpływały na ich decyzję oraz możliwą śmierć. W końcu jak masz do czego wracać to nie spieszno ci umierać. Jak masz kogoś czekającego w domu, możesz nie chcieć się przeprowadzać. Dobrze więc, że każdy nowy członek organizacji musiał podpisywać pewne papierki, które jasno określały w jaki sposób zakładane są rodziny, zdobywane kobiety i tak dalej. Z perspektywy kogoś z zewnątrz wydawało się to skomplikowane, niezrozumiałe i pozbawione romantyzmu. Przekładając jednak na język ”śmiertelników” - mąż i żona mają pracować w tej samej firmie, na innych szczeblach kariery. Spojrzał na swoich żonach pracowników, dwójkę dorosłych mężczyzn, która dawała sobie wsadzić patyczek do nosa i ust, bo przed chwilą dali obciągnąć prawie czystej dziwce. Lekarz zgrabnymi ruchami pobierał od nich wymazy, aby uśmiechnąć się lekko do swojego szefa, w wyrazie, że skończył swoje zadanie.  
- Badania będą miały wyniki za kilka dni. - odezwał się prostując z pochylonej pozycji. - Czy przesłać je bezpośrednio do Lidera, czy do kogoś innego?
- Yumi się tym zajmie. - odpowiedział prawie natychmiastowo. - Możecie ją zawołać przy okazji.  
_____ Kiwnęli głową i opuścili pomieszczenie kierując się do kilku miejsc. W końcu mieli znaleźć kobietę i przytargać ją do szefa. Normalnie byłoby to zadanie obecnej na miejscu sekretarki, która mogła to zrobić w ciągu jednego kliknięcie na panelu, oni natomiast nie byli bywalcami centralnego biura, a raczej znaleźli się w związku z innymi sprawami. Byli tymi pierwszymi lepszymi, których zgarnęli do pomocy, a przechodząc przez drzwi gabinetu, nie wiedzieli do czego. Szczęśliwie ciemnowłosa kobieta była na swoim miejscu więc bardzo szybko pojawiła się pod drzwiami, przez które przeszła i ukłoniła się przepraszająco, jak było w zwyczaju. Najpierw wchodzisz, potem przepraszasz. Kai nie miał niczego, aby się wstydzić i ukrywać. Gdyby chociażby właśnie posuwał kogoś na swoim biurku, mogli wejść do środka, poinformować go, odebrać polecenia i wyjść. Godność kobiety lub mężczyzny leżącego właśnie na biurku? To nie miało znaczenia ani wartości dla nich.  
- Przepraszam za najście. - wyprostowała się spotykając ze wzrokiem Smoka. Natura tego spojrzenia nie była czymś co widziała codziennie. - Podobno wzywał mnie Lider.
- Tak. - złapał za kartkę papieru, którą wyciągnął z szuflady biura i położył na drewnianym blacie przysuwając w stronę drugiego końca, aby kobieta mogła podejść oraz zabrać go. Yumi nie czekała długo na polecenia, od razu zjawiła się bliżej biurka. Patrząc uważnie na dokument, który pochwyciła w swoje dłonie. - Masz od dzisiaj nowego pionka.
- Nie jest chińczykiem.
- Nie.
- Nie jest także Azjatą. - Mężczyzna kiwnął głową na nie, chociaż ciemnowłosa wpatrywała się cały czas w informacje zawarte na białym tle. - Ani nie przeszedł żadnego naszego treningu. Jest za to... Kurwą?! - w tym momencie podniosła głowę wyraźnie zdezorientowana. - Liderze, od kiedy bierzemy używany towar z zewnątrz?
- Od kiedy azjatycka uroda się nie sprawdzi. - odpowiedział krótko, po czym oparł się ciężko w krześle i położył wygodnie ramiona na oparciu. Widział, że wzrok Yumi łagodnieje, lecz cały czas miała mały gniew w oczach. Postanowił więc dodać coś od siebie. - Zajmie się pchłami, tylko i wyłącznie.
_____ Widać było, że te słowa wyraźnie wpłynęły na kobietę, która rozluźniła się natychmiastowo. Oboje wiedzieli, co by tutejsi politycy nie zamierzali wziąć do łóżka ani zdradzić czegoś ciekawego azjatyckiej kobiecie znalezionej w barze. Potrzebowali najlepiej mężczyzny i to amerykana z pochodzenia i wyglądu. Po pierwsze otwór to otwór dla nich. Po drugie mając żonę, dzieci oraz karierę nikt nie będzie posądzał ich o bycie zwolennikami sodomy. No i łatwiej wyjść na piwo z młodszym kolegą, który dzieli nowe pasje niż z koleżanką. Yumi złożyła delikatnie kartkę w pół, a następnie w kolejne pół, po czym włożyła do koszulki do stanika, aby nie stać z tym w ręku. Jej wzrok, bez większych uczuć, a pełen profesjonalizmu, spoczął na twarzy Kai’a. Oczekiwała właśnie dalszych poleceń, bo co prawda wiedziała co nie co o tej sprawie, ale nie była przy wszystkim co dotyczyło nie jakiego “Aidena”. Takie zachowanie wprawiło go tylko w lekkie rozbawienie, przez co prychnął pod nosem i zaczął mówić dalej.  
- Weźmiesz od niego listę jego klientów. Pozbądź się tych rozgadanych, resztę ucisz. - oparł głowę i zamknął oczy, lecz nie przestał dyktować co dalej. - Wsadź ich do tego jego burdelu i puść wszystko z dymem. Niech to będzie jedno wielkie wydarzenie. Mogą potem ich zidentyfikować, ale muszą wśród ciał znaleźć jedno, którego nie można rozpoznać.
- To będzie Aiden? - spytała odruchowo, na co dostała kiwnięcie głową. Z uśmiechem i lekkim tonem dodała więc tylko. - Zrozumiałam.  
_____ W tym momencie drzwi do gabinetu otworzyły się po raz kolejny, a do pomieszczenia weszły dwie osoby. Młoda sekretarka, która od razu pochyliła się w pas, przepraszając za najście, a za nią stał cały czas niezorientowany Aiden. Yumi widząc to westchnęła ciężko.  
- 你不是应该教他如何进入领导办公室吗? - spytała podnosząc lekko głos do drugiej azjatki. - 看着他! 他跟不上!
- Yumi. - odezwał się ciężkim tonem Kai. - Mów po angielsku, on jest już jednym z nas.  
- Zrozumiałam. - kobieta kiwnęła głową i spojrzała niezadowolona na drugą. Nie mogła teraz nic na to poradzić, więc postanowiła zignorować to co się dzieje i stało. - Czy mogę zacząć przeprowadzać inspekcję?
- Tak Yumi, był już w łazience, wie, że będzie pracował pod tobą.
_____ Azjatka kiwnęła lekko głową przyjmując te informacje i podeszła do Aidena. Nie była jakoś niższa od niego, a może nawet przez obcasy lekko wyższa. Złapała go za szczękę i zaczęła obracać raz w pracy, raz w lewo, w głowie robiąc sobie notatki. Na pewno chłopak mógł się poczuć jak towar na wystawie. Nic jednak nie można było na to poradzić. Obeszła go na około wzrokiem lecąc od góry do dołu i z powrotem. Kilka razy zmarszczyła nos jakby coś jej się nie spodobało po czym stanęła przed nim.  
- Rozbierz się do zera. - to było bardzo suche polecenie. - Już wiem, że są miejsca do poprawy. Muszę ocenić jak źle jest.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {18/07/23, 08:14 pm}




Aiden Bridges




Emme


         Ponowne znalezienie się w gabinecie mężczyzny było oczywiste, choć zaskoczył mnie widok kobiety, nie widząc nikogo więcej. Oczywiście, nie licząc samego Lidera, który nie ruszył się z miejsca. Byłem ciekawy, co tamci dwaj mu powiedzieli, ale zapytać nie mogłem. Ich pomruki czy ciche jęki sprawiały, że mogłem jedynie wierzyć w to, że im się podobało, ale zawsze mogło być inaczej i robili tak, abym nie poczuł się źle czy coś. Chociaż wątpiłem w to, by obchodziło ich co się ze mną stanie, jeśli powiedzą, jak bardzo chujowy w tym jestem. Skoro jednak nie zostałem rzucony psom ani zmuszony do tego, by ćwiczyć godzinami obciąganie laski facetom, to oznaczało, że nie byłem w tym taki zły. Byłem pewien swoich umiejętności, na pewno na świecie jest wiele różnych technik, ale jeśli znajdzie się idealny punkt, który doprowadzi faceta do szału, to technika nie ma takiego znaczenia. Tak czy inaczej, dojdzie.
         Przyjrzałem się uważnie kobiecie, która zaczęła mówić coś w innym języku. Nie znałem żadnego z azjatyckich, więc nie miałem pojęcia, do którego należało. Wydawało mi się, że to chiński, bo jednak miało się różnych klientów i w całej Ameryce można było znaleźć ludzi z Azji. Głównie Chin, ewentualnie Japonii, ale również innych państw. Jednakże każdy z tych języków miał na pewno swój akcent i wydawało mi się, że podobny miał sprzedawca w jakimś niewielkim sklepie z artykułami spożywczymi. Mogłem się mylić, ale jednak nie podobało mi się to, że nie rozumiem, o czym mówią. Równie dobrze laska mogła mnie obrazić na różne sposoby, a ja byłem tego nieświadomy. Nie byłem rasistą ani nic z tych rzeczy, daleko mi do tego, ale skoro już tutaj byłem, to mogła mówić po angielsku. Słysząc imię kobiety, jeszcze bardziej miałem ochotę się skrzywić. Moja „szefowa”. Nadal mi to nie pasowało, ale przynajmniej nie było trzeba jej później szukać skoro i tak już tutaj była. Stałem spokojnie, może z nieco obojętnym wzrokiem, bo czułem się, jak obiekt w muzeum, którzy wszyscy oglądają. Nie odezwałem się nic, choć takie dotykanie mnie przez kobietę, nie podobało mi się. To jest raczej normalna rutyna. Pierwszego dnia w burdelu, wyglądało to podobnie, choć w pomieszczeniu siedziało więcej osób, głównie mężczyzn, jak i inne dziwki, które zajmowały się nimi, kiedy ja byłem przeszywany przez innych wzrokiem, a także dokładnie badany przez mężczyznę, który mnie tam przyprowadził. To był jeden z najgorszych dni w moim życiu, ale człowiek jest w stanie przyzwyczaić się do warunków, dlatego pozwalałem Yumi na oglądanie mnie czy nawet dotykanie. Bez szarpań, wyzwisk czy wstydu. Już dawno zapomniałem, co to wstyd.
- Miejsca do poprawy... - mruknąłem pod nosem, a widząc spojrzenie kobiety, jedynie westchnąłem i zacząłem zdejmować górną odzież, zerkając na Lidera. Tym razem nie zamierzał się odwracać? Ten człowiek był niebezpieczny, ale jednocześnie interesujący – choć z tego zainteresowania, to i tak nic dobrego nie wyniknie, więc lepiej po prostu trzymać się z daleka.
         Pozbyłem się butów, skarpetek, po czym spodni i bielizny, odrzucając wszystko na bok. Nagość była już dla mnie czymś normalnym, tak samo oceniające spojrzenia, choć byłem coraz ciekawszy, co takiego kobieta chciała poprawić. Jeśli liczą na to, że przytyję więcej niż dziesięć kilo albo nabiorę opalenizny lub się jej pozbędę, to niestety, ale nie zacznę jeść więcej, by zaspokoić innych. Są różni ludzie i teraz weź, zmień się dla każdego. Z doświadczenia wiem, że to niemożliwe. Może też nie chodziło o nic większego, ale zwyczajnie nie lubiłem zmian w sobie. Włosy utrzymywałem w tej samej długości, tak samo wagę czy idealnie gładkie ciało, które bardziej mi odpowiadało, niż owłosione. U innych mnie to nie obchodziło, ale ja trzymałem się swoich zasad i zmienienie ich będzie dla mnie po prostu problematyczne.
- Chciałbym wiedzieć wcześniej, co takiego chcecie we mnie zmienić - zacząłem, patrząc uważnie na Lidera, ale zaraz wzrok skierowałem na Yumi. - Nie mam nic do gadania, wiem o tym, ale nie lubię zmian w swoim wyglądzie. Nie wątpię w zdolne oko kobiety, ale ciężko jest oddać się w ręce nieznajomej, nawet jeśli ma dobry gust i wie co atrakcyjne - powiedziałem, ponownie spoglądając na szefa całej tej ferajny. Słyszę, jak kobieta klika językiem, co było irytujące, ale w tym przypadku nic nie mogłem zrobić.
- Patrz na mnie - rzuciła, więc posłusznie spojrzałem na nią, posyłając jej niewinny uśmiech. - Zaczniemy od ćwiczeń. Twój brzuch ma za dużo tłuszczu na bokach, twój tyłek nie jest wystarczająco jędrny jak na naszą osobę - powiedziała, a ja lekko się skrzywiłem. Nie było to bolesne, ale nie sądziłem, że będę musiał ćwiczyć siłowo, aby pozbyć się tego czy owego. Na dodatek nigdy nikt nie narzekał na mój tyłek, więc to nieco mnie zaskoczyło.
- I nic więcej? Żadnej kombinacji z włosami ani durnych operacji? Może to głupie pytanie, ale znam kogoś, kto musiał podjąć się operacji - wytłumaczyłem, aby wiedzieli, skąd chce to wiedzieć. Zgubienie tłuszczu czy ujędrnienie tyłka było jeszcze do przeżycia, ale gdyby położyli mnie na stole operacyjnym... Nie zgodziłbym się na to.
- Dlaczego? – spytała zaskoczona, a ja trochę nie rozumiałem jej reakcji. - Tak powierzchowne rzeczy są dopasowane do preferencji twojego celu - usłyszałem, na co zmarszczyłem brwi. Naprawdę sądzą, że każdego się zadowoli wyglądem?
- Nie pozwoliłbym sobie zgolić głowy na zero tylko dla preferencji celu, włosy odrosną, ale jednak ja patrzę na swój wygląd i nie zgodziłbym się na coś takiego, dopóki człowiek czuje się atrakcyjnie, to jest pewny siebie - wyjaśniłem, choć nie miałem pojęcia, czy tego oczekiwała Yumi. Oczywiście, istniały burdele, gdzie się nie przykładało wagi do wyglądu, ale to były tanie miejscówki, gdzie zapewne mógłby wejść nawet bezdomny za dolara.
         U nas każda dziwka patrzyła na wygląd i inni może się zmieniali od czasu do czasu, ale głównie po to, by udoskonalić swój wygląd, a nie zepsuć to, co zdążyli stworzyć. Nie uważałem, że jestem brzydki, podobałem się innym i jeszcze nikt nie mówił, że wolałby mnie z widocznymi mięśniami czy wystającymi kośćmi, czy też dotyczące czegokolwiek. Przez ten czas w burdelu nieco dopracowałem swój wygląd, bo jednak ojciec nie dawał mi szansy, bym jakoś wyglądał, tym bardziej że poobijany z sinikami czy rozcięciami wcale się dobrze nie wygląda.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {26/07/23, 09:28 pm}

Drowning in hell Kai-Lou


_____ Siedział wpatrując się w całą scenkę niezbyt zainteresowany zarówno nagim ciałem jak i rozmową, chociaż wtrącił się w nią gdyby była potrzeba. Yumi bowiem podchodziła do tego jak do jeżą. Zwykle zabijało się i usuwa osobniki przychodzące w celu znalezienia się w szeregach Triad’y. Ponad 90% z nich to szpiedzy, podlizusy, osoby, które chcą dostać się do organizacji, aby czynić jedny wielki rozpierdol bez większych skutków ubocznych. Kai nie miał tolerancji na sprzeciw, nie słuchanie się, nie wykonywanie poleceń, które się otrzymało. Nic dziwnego – szybko umierali. W tym wypadku, chodziło o byłą dziwkę. Tą, obciągającą wcześniej w szeregach Włochów, którzy teraz gryzą piach. Jak Yumi mogła nie spodziewać się, że to swego rodzaju odsiecz, wendetta albo coś podobnego? Lider ją rozumiał, bo taka sytuacja nie byłam precedensem. Jednak nie w tym wypadku. Oparł się w fotelu, wzrokiem podróżując po twarzy swojej głównej sekretarki i nowego nabytku widząc emocje wręcz wymalowane na twarzy. Kiedy spojrzał i chciał mówić do niego, od razu postanowiła go sprowadzić do porządku, co nie było złe. Kai i tak by się nie odezwał na te słowa. Trzymając usta w wąskiej linii.
- Kto ma golić włosy... - westchnęła. - Czy ty jesteś umysłowo ograniczony? - spytała łapiąc się za skroń jakby właśnie mocno rozbolała ją głowa. - Każdy z twoich celów się zna, mniej lub bardziej, a aby doprowadzić do wymaganego przez Lidera celu prawdopodobnie chociaż raz spojrzysz swojej następnej ofierze w oczy. Nie możesz wyglądać identycznie do obecnego siebie. - wytłumaczyła na tyle spokojnie na ile potrafiła, wzdychając po tych wszystkich. - Czy to jest zrozumiałe? To dobrze.  
_____ Nawet nie czekała, aż faktycznie jej odpowie. Miał to przyjąć, jak było i tyle. Nikt nie oczekiwał golenia włosów na zero. Raczej nikt się nie fascynował nagą czachą z osób na liście. Lubili swoje małe zmiany, na przykład bardziej uwodzicielski charakter lub bardziej stonowaną osobę, która umiała się zachować w odpowiednim towarzystwie. To będzie jego element gry, a w tym wszystkim, jeśli raz pójdzie z jednym politykiem do baru, a innym razem z komendantem policji zachowując się zupełnie inaczej, lecz z tą samą twarzą, ubiorem, cechami charakterystycznymi... Jak to miało wypalić? Yumi będzie to tłumaczyła jednak, kiedy indziej, jak stąd wyjdą i będą na osobności. Odwróciła się do znudzonego już lekko Smoka z profesjonalnym uśmiechem na twarzy.  
- Nauczę go czego trzeba i przekażę informację na temat pierwszego celu. - ukłoniła się lekko, to samo od razu zrobiła druga kobieta w pomieszczeniu. - Jeśli to wszystko to zabierzemy go ze sobą.
- Nie. - odezwał się Kai, pochylając się do przodu, aby oprzeć o swoje biurko. - Nie uczcie go za mocno w stronę naszych zwyczajów. - Yumi podniosła głowę lekko skołowana tym poleceniem. - Jeśli wpoicie mu te wszystkie zasady, a potem przez przypadek pokaże je przed celami wszystko pójdzie do kosza. Nie po to nam biały amerykanin.
- Zrozumiałam.  
- I jeszcze jedno. - złapał za telefon otwierając go i włączając galerię, aby pokazać sekretarce zdjęcie. Widząc co robi jej szef, podeszła bliżej odbierając sprzęt i przyglądając się zdjęciu z dużym oczami rozpoznając osobę na zrobionej z ukrycia fotce. - Zajmij się tym. - kątek oka dostrzegł spojrzenie Aidena więc uśmiechając się lekko pod nosem dodał. - Niech ci towarzyszy.
_____ Po tym poleceniu cała trójka wyszła z pomieszczenia zostawiając go samego, ze swoimi papierkami, do przeczytania, telefonami do wykonania... zadaniami typowego szefa, które chętnie by oddał, żeby zwyczajnie się teraz zdrzemnąć. Za drzwiami na korytarzu, Yumi skierowała się z dwójką do pokoju socjalnego, gdzie mogli spokojnie usiąść, przy okazji prosząc kobietę o imieniu Nahri, o zdrobnienie nim zielonej herbat. Zaprosiła gestem dłoni Aidena na jeden fotel, sama usiadła naprzeciwko, a gdzieś obok usadowiła się młoda kobieta, która towarzyszyła całej sprawie. Westchnęła ciężko i spojrzała na swoją towarzyszkę.
- Leilei, Smok pokazał mi jak Ruogang jak klei się do jednego z naszych.
- Eh? - młoda azjatka odpowiedziała niepewnie. - A... Ale jak to? Ruo najbardziej chciała stać się matką młodego smoka. Robiła wszystko co mogła, aby Lider się nią zainteresował i wziął do łóżka.
- Widocznie sobie odpuściła. - po raz kolejny westchnęła ciężko masując swoje skronie, tym razem obie. - Nieważne jak bardzo ją lubimy i jest jedną z nas, wiesz co musimy zrobić. - przestała rozmasowywać miejsce i spojrzała na siedzącego naprzeciw Aidena. - Pozwól, że wytłumaczę ci twoje zadanie, jak się zajmujemy takimi sprawami oraz jakie są podstawowe zasady, skoro pracujesz pode mną.
_____ Następnie azjatka przystąpiła do tłumaczenia wszystkiego co będzie miało miejsce. Rozpoczynając od zmian wyglądowych czy charakteru, które będzie musiał przechodzić Aiden, aby grać odpowiednią osobę w odpowiednim miejscu. Z ich strony postarają się zadbać o szczegóły, utworzenie sceny, makijaż czy cokolwiek takiego, bo kobiece dłonie w make up były magiczne, zwłaszcza ich. Później przeszła do tłumaczenia zasad mówiących jasno, że użytkowanie twojego ciała musiało być wcześniej potwierdzone przez Lidera, głowa smoka musiała być świadoma czyi penis znajdował się w twoim ustach, kto zapinał cię od tyłu i tak dalej... Oczywiście obowiązywało to tylko je, “sekretarki”, bo były tak zwanym towarem luksusowym i od dzisiaj Aiden także nim był, prawdopodobnie przez wzgląd na jego zadanie więc nie będzie się musiał martwić dawaniem dupy przy obiedzie wśród mafiozów.  
- A co wtedy z samym Smokiem? - spytała Lei popijając herbatę, która pojawiła się w między czasie. - Jeśli jest u nas to pewnie powinien mieć taką możliwość.  
- Hmmm - Yumi zamyśliła się przez chwilę, po czym spojrzała na Aidena kątem oka. - A chcesz mieć taką możliwość? Na pewno będzie potrzebował jakieś przeszkolenia, ale z tego co wiemy, nie raz były w szeregach męskie sekretarki więc to nie tak, że Lider dyskryminuje przez płeć.  
_____ To chyba najważniejsze pytanie dla kobiety, bo jeśli Aiden był zainteresowany to mogli podnieść temat tego, zwłaszcza, że zbliżał się termin, kiedy nowa osoba powinna wylądować na jego kolanach... Były tutaj jak zwykle za i przeciw, więc chciała to wytłumaczyć spokojnie nowej osobie, jak na prawidłowego przełożonego wychodziło, w końcu twardą musiała grać przed Smokiem. Nie na osobności ze swoimi paniami, teraz też panami. Nie dane jej to było, bo Lei wyskoczyła, aby dodać coś od siebie, z dużą siłą odstawiając kubek na stolik między nimi.  
- Smok jest ciężkim przeciwnikiem! - jej uśmiech sięgał prawie od ucha do ucha, zwłaszcza gdy dodała radośnie po chwili. - I nie mówię tylko o kondycji i mięśniach!  
- Lei! - Yumi mogła tylko krzyknąć za nią. - Nawet nie wiemy czy Aiden chce się pozbawić innych przyjemności z życia. Trzeba od początku! - położyła dłoń na ramieniu dziewczyny, usadzając ją na tyłek. - Lider jest dość... masywnym mężczyzną, więc na pewno musiałbyś się wcześniej sam przygotować, bo on nie ma zwyczaju tego robić. Przyjemność cielesna istnieje po to, aby mógł kontrolować siebie. - skończyła, lecz postanowiła dodać po chwili hasłami, które Aiden będzie musiał sam powiązać. - Testosteron, agresja, logiczne myślenie.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {07/08/23, 09:47 pm}




Aiden Bridges




Emme


         Miałem ochotę odpowiedź na pytanie kobiety, ale jednak lepiej było milczeć, więc ugryzłem się w język, zanim powiedziałem coś niepotrzebnego. W końcu to nie tak, że chcieli ogolić mnie na łysy, ale zawsze mogli to zrobić. Na szczęście nic takiego nie nastąpi, ale to nie zmieniło mojego nastawienia do tych wszystkich zmian. Najchętniej ich bym wszystkich uniknął, ale przecież miałem przeżyć. Znalezienie brata było dla mnie ważniejsze, niż to, co ze mną zrobią. Musiałem się odpłacić skurwielowi za to, że mnie tak po prostu zostawił z tym psycholem. Miał wrócić po mnie, ale najwidoczniej wolał układać sobie nowe życie, jak go odnajdę, to na pewno nie będzie tak szczęśliwy, jak pewnie teraz jest. Wróciłem jednak do rzeczywistości, patrząc na kobietę, która dalej mówiła. To nie tak, że jej w ogóle nie słuchałem, po prostu to nie było coś istotnego. Wystarczyło poderwać, wykonać zadanie i tyle. To, że kiedyś mogę jeszcze kogoś spotkać, raczej mnie nie przeraża, bo czy mogłem odpowiedzieć za swoje czyny? Nie wierzyłem w coś takiego jak „karma”. Dlatego, jak tylko Yumi skończyła, skinąłem głową, choć chyba nawet nie zwróciła na to uwagi.
         Widząc, że skończyła moje oględziny, zebrałem ubrania z podłogi i zacząłem na spokojnie się ubierać, nadal słuchając rozmów między Liderem a kobietą. Ubrany, przyglądałem się im uważnie, dokładając ostatnich poprawek przy włosach, które nieco się potargały, jak i wygładziłem ubranie. W pewnym momencie jednak uniosłem brew do góry, kiedy dotarły do mnie słowa mężczyzny, jak i jego spojrzenie. Nie podobało mi się to, bo nie do końca wiedziałem, o co może chodzić. Yumi miała przekazywać mi zlecenia od Lidera, ale wyglądało to tak, jakby nie do końca miało to być moje zadanie. Skoro mam być towarzyszem, a nie głównym działaczem... Mogłem zapytać, co takiego kobieta zobaczyła w telefonie? Na pewno nie tutaj.
         Wyszliśmy z pomieszczenia, będąc nieco zaskoczony, że to wszystko, choć widząc, że jestem gdzieś prowadzony, nadal nie mogłem stąd wyjść. Co prawda nie oszukujmy się... Nie mam gdzie wracać, skoro chcą zabić każdego z burdelu. Rozejrzałem się po pokoju, do którego weszliśmy, po czym zająłem miejsce w fotelu, który wskazała mi Yumi. Miałem już zapytać co takiego pokazał jej mężczyzna, ale kobieta sama zaczęła mówić. Nie wiedziałem, o co dokładnie chodzi, więc obserwowałem obie kobiety, które zaczęły prowadzić między sobą rozmowę. Na szczęście nie za długo, bo zaraz znowu zainteresowanie padło na mnie. Yumi zaczęła wszystko tłumaczyć, więc słuchałem ją uważnie, momentami dopytując o jakieś szczegóły. Nie chciałem niczego spieprzyć, a na pewno nie mając takiego doświadczenia, jak osoby pracujące pod Smokiem, mogłem coś schrzanić, a tego nikt nie chciał. Przynajmniej ja wolałem, by wszystko szło bez problemowo. O dziwo, nie było tego aż tak tyle, ale musiałem jednak zapamiętać wszystko, co mi kobieta powiedziała. Zapewne będę mógł w razie czego jej się dopytać tego i owego, chyba że nadal z takim zmęczeniem będzie na mnie patrzeć. Nie jestem ograniczony umysłowo ani nic, a przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo, ale po prostu moim zadaniem do tej pory było dawanie po prostu tyłka albo penisa, zależy co, kto wolał. Złapałem za naczynie z herbatą, ale zatrzymałem się, mając już ją w swojej dłoni. Uniosłem brew, coraz bardziej zastanawiając się, czy przelecenie Smoka, to ich numer jeden na jakieś liście. Co jak co, ale to już kolejny raz tego dnia, kiedy jest o tym mowa. Mimo tego upiłem łyk herbaty i usiadłem wygodniej w fotelu. Najchętniej bym stąd wyszedł, chociaż tylko po to, aby zabrać swoje rzeczy z burdelu. Nie ma ich wiele, ale jednak miałem tam cenne rzeczy. Powinienem o nich zapomnieć? Prawdopodobnie tak.
- Hm, nie brzmi to aż tak przerażająco. Znosiłem wiele bólu, różnego rodzaju, raczej wielkość i grubość penisa nie ma dla mnie aż takiego znaczenia. Poboli i przestanie, zawsze jest jakieś ryzyko i nawet będąc dziwką, o tym wiedziałem, więc... - urwałem, spoglądając na kobiety. Nadal byłem zdania, że technika może nie zadziałać, jeśli ktoś w minimalnym stopniu nie był zainteresowany drugą osobą. Nie był to wtedy impotent, ale jednak każdy ma swój typ. Lider nie był brzydki, na pewno był bardziej atrakcyjny od większości moich klientów czy klientek, a czy jego masywność naprawdę mogła być taka przerażająca? Chciałem się dowiedzieć. - Myślę, że mógłbym podołać zadaniu, wyzwanie jest ciekawe, a widzę, że u was to też jakiś rodzaj triumfu, co jest nawet zabawne - uśmiechnąłem się lekko, upijając kolejny łyk herbaty, aby odłożyć ją zaraz na stolik.
         Pochyliłem się bardziej do przodu, patrząc uważanie na swoją przełożoną i drugą koleżankę. Co jak co, ale ta druga była całkiem zabawna. Jej fascynacja mężczyzną była ciekawa i zastanawiałem się, czy miała okazję dosiąść Lidera.
- Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Tylko musiałbym mieć pewność, że na następny dzień nie mam żadnego zadania, bo pewnie jest większa szansa, że ledwie ruszę się z miejsca - powiedziałem. Kobiety mogły jasno zrozumieć, że jestem zdecydowany na tak. Nie potrzebuję miłości, by kogoś zaliczyć. Jednakże nadal nie widziałem ani razy, by Smok był mną w ten sposób zainteresowany. Byłem dla niego przedmiotem tak, jak większość osób. Dlaczego chciałby pieprzyć kogoś takiego, skoro pod nosem miał wiele innych osób, które na pewno by go zaspokoiły. Wyprostowałem się, przypominając sobie o jednej rzeczy.
- Miałem ci przekazać godność osoby, która naruszyła moją twarz. Nie wiem, czy ma to sens, bo i tak wszyscy mają zginąć, ale wolałbym później nie słyszeć, że tego nie powiedziałem - westchnąłem i jeszcze raz zastanowiłem się nad nazwiskiem chłopaka. Nie był z Ameryki, a Europy. - Rayko Jellinek - dodałem, licząc na to, że dobrze to powiedziałem. - Mogę zapisać, jeśli jest to konieczne - uśmiechnąłem się. Ciekawe, czy to coś zmieni. To nie tak, że chciałem oglądać jego śmierć, ale jeśli wymyśliliby coś oryginalnego, to chętnie bym o tym usłyszał. I tak ma zginąć, więc co to za różnica, jeśli przeżyje nieco więcej przed śmiercią? Czułbym satysfakcję? Pewnie nie.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Drowning in hell Empty Re: Drowning in hell {}

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach