Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
Argonaut [eng]Dzisiaj o 12:36 amSeisevan
The Arena of HellDzisiaj o 12:33 amMinako88
LiesDzisiaj o 12:25 amRusek
A New Beginning Wczoraj o 11:58 pmYulli
Charm Nook Wczoraj o 09:51 pmKass
This is my revengeWczoraj o 09:36 pmYoshina
incorrect loveWczoraj o 08:18 pmYoshina
W Krwawym Blasku GwiazdWczoraj o 08:01 amnowena
Triton and the Wizard01/05/24, 03:32 pmKurokocchin
Maj 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
  12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Calendar

Top posting users this week
4 Posty - 13%
4 Posty - 13%
4 Posty - 13%
3 Posty - 10%
3 Posty - 10%
3 Posty - 10%
3 Posty - 10%
3 Posty - 10%
2 Posty - 7%
1 Pisanie - 3%

Go down
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty The Arena of Hell {19/06/23, 08:20 pm}

ARENA PIEKIEŁ


Jak myślisz, jak gorąco jest w piekle?

                Ile drogi Cię czeka nim osiągniesz cel?


Czy możliwa jest wędrówka bez choć jednego upadku?


  Miej oczy szeroko otwarte demony wyczują każdy twój fałszywy ruch

Tutaj każdy koszmar stanie się rzeczywistością

The Arena of Hell 1000_F_557194709_zeAorWO85Y29onNqevF3ag1uAgddva2N


Dziewczyna - Minako88
Chłopak - Noé  

The Arena of Hell Tpap20211223125608277ecls
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {19/06/23, 11:36 pm}

The Arena of Hell F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

The Arena of Hell F74a1610

__________________________________

Casper to młody, trzydziestoletni mężczyzna o czarnych włosach oraz jasnoszarych oczach. Jest dość wysoki, gdyż mierzy 182 centymetry. Nie należy do osób o drobnej budowie ciała i każdego dnia stara się dbać o swoją sylwetkę. W końcu w fachu jakim się zajmuje, dobra sprawność fizyczna jest czymś, co nie raz potrafi uratować życie, czasami w dość dziwnych oraz nieoczekiwanych okolicznościach.
    Reeve zajmuje się "oczyszczaniem dusz", jak sam lubi to nazywać, choć nie ukończył żadnego oficjalnego wyszkolenia. Nie wchodzi w drogę prawdziwym egzorcystom i innym duchownym, jeżeli tacy są w pobliżu. Lepiej nie zwracać uwagi ani na siebie, ani na swoją przyjaciółkę będącą równocześnie partnerką w pracy. Kto wie, co takim uczonym przyjdzie na myśl? Oboje od najmłodszych lat zbyt ciężko pracowali na swoją reputację, by stracić ją w tak głupi sposób. Lub też siebie nawzajem.
    Euricia jest dla niego jedyną najbliższą osobą. Oboje wychowywali się w tym samym sierocińcu. Casper nie pamięta swoich rodziców, nikt też o nich nie mówił nigdy. Za to doskonałe pamięta dzień, w którym poznał przyjaciółkę. Mimo tak młodego wieku szybko znaleźli wspólny język i zainteresowanie, które nie podobało się innym. Fascynacja demonami, ich wypędzaniem, opętaniami, całą duchowością z tym związaną, były to rzeczy, którymi nie interesował się nikt z ich otoczenia. Wręcz przeciwnie - wytykanie palcami, śmianie się czy też sprawianie drobnych złośliwości przez pozostałe dzieci stało się codziennością. Często przechodziło to w niechęć bądź strach przed nieznanym. Sami dorośli niechętnie się temu przyglądali, co nie raz kończyło się karą. Największą okazało się wydalenie z domu sierot, gdy tylko ukończył szesnaście lat. Jego oraz czternastoletniej wówczas Eri, pozostawiając ich samych sobie. Ich życie od początku nie było usłane różami, a trudami i ciężką pracą, która powoli zaczęła dawać wyczekiwane efekty.
__________________________________




Ostatnio zmieniony przez Noé dnia 29/04/24, 09:59 pm, w całości zmieniany 3 razy
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {20/06/23, 12:17 am}

EURICIA VERECIO

The Arena of Hell D29a0195e501e57c44047860eb2940cf

The Arena of Hell Ilustracion_987030-1743.jpg?size=626&ext=jpg&ga=GA1.1.1287391610

Euricia inaczej zwana jako Eri kobieta mająca  28 lat mierząca przy tym 168 cm wzrostu. Bardzo bladą karnację. Posiadająca długie sięgające pasa kręcone blond włosy i duże nieco tajemnicze szare oczy. Ma szczupłą, budowę ciała, która innym wydaje się wręcz krucha. Ale to tylko pozory. O jej przeszłości  sprzed trafienia do sierocińca nie wiadomo zbyt wiele. Sama twierdzi, że prawie nic z tamtego okresu nie pamięta. A zaczęła naprawdę żyć w chwili, gdy poznała tam swojego  najlepszego przyjaciela Casa. Od małej wyczuwała negatywne energie, które ją  które ją otaczały a dzięki  niemu, zaczęła się tym na poważnie interesować. Fascynacja  rytuałami czy demonami przekształciła się z biegiem lat w coś znacznie poważniejszego. Co nie wszystkim się podobało. Ich opiekunki zdecydowały, że najlepiej odseparować  tę dwójkę  od reszty ich podopiecznych. Co poskutkowało tylko tym, że w końcu stracili dach nad głową. Nie zniechęciło jej to jednak  do kontynuowania tego, ekscytującego dla niej zajęcia. Sama siebie nazywa”uzdrowicielką z negatywnej energii” Do perfekcji opanowała techniki oczyszczania domów i wypędzania z nich demonów. Dzięki wsparciu Caspera którego nazywa "Cas"  stała się jeszcze pewniejsza siebie i nie waha się stawiać czoła coraz trudniejszym zleceniom. Stara się nie wchodzić innym w drogę, rzadko przyznaje się do błędu. Nie umie kłamać, więc  pod tym względem można czytać z niej jak z otwartej księgi. Zwykle ubiera się w ciemne kolory, bo jak sama twierdzi, w nich czuje się najlepiej.


Ostatnio zmieniony przez Minako88 dnia 17/11/23, 02:32 pm, w całości zmieniany 1 raz
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {20/06/23, 04:19 pm}

The Arena of Hell F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

Ktoś kiedyś powiedział, że latem po burzy atmosfera robi się chłodniejsza i na ogół przyjemniejsza. Nie tym razem. Był wczesny wieczór, a było duszno i gorąco po burzy, jaka przeszła parę minut temu. Smród rozkładającego się krowiego truchła przyprawiał o mdłości i zawroty głowy. Cykanie świerszczy przyprawiało o najgorsze zgrzytanie zębów i mielone między nimi przekleństwa. Przemoczone ubrania kleiły się do ciała, a włosy do twarzy. Odgarnąłem nerwowym ruchem przeszkadzające kosmyki i trąciłem łokciem jednego z wieśniaków. Wyglądał jakby sam miał zaraz ducha wyzionąć.
- Zbliżają się - syknąłem niby ze złością, że cała ich grupa niezbyt przykładała się do zadania. W rzeczywistości odetchnąłem z ulgą, że ten koszmar się w końcu skończy. Siedzieliśmy w tej kryjówce już wystarczająco długo, polując na opętaną rodzinkę. Demony były bardziej cwane niż z początku zakładaliśmy. A że było ich aż sześcioro, musieliśmy wdrożyć w plan kilku wieśniaków. No dobra… było ich trochę więcej niż kilku. Plan zakładał, że trzech zajmie się ojcem, potężnie zbudowanym mężczyzną, najsilniejszym z demonów. Tyle samo miało obezwładnić matkę, niby całkiem drobną kobietę, a jednak zwinnością i szybkością nikt jej nie dorównywał. Po dwoje wieśniaków przeznaczyliśmy na najstarszą, trzynastoletnią córkę, na jedenastoletniego chłopca i siedmiolatkę. Dwulatka nie miała stanowić problemów dla jednego chłopa. To już nam dawało trzynaście osób. Podobno pechowa liczba. Dlatego dla równowagi ustawiliśmy w rozsądnej odległości kilka kobiet z poświęconymi przedmiotami. Plus lokalny ksiądz wyraził swoją chęć pomocy. Niby duchowny, zaznajomiony ze złem. Patrząc na jego zachowanie odnosiłem jednak inne wrażenie. Jakby był tu za karę a dołączył do obławy po to, by nie narobić sobie wstydu. Podejrzewałem, że jeżeli coś wymknie się spod kontroli, będzie pierwszą osobą, która zwieje.
W międzyczasie wraz z Eri mieliśmy stworzyć krąg, w którym zamkniemy opętanych, wypędzimy z ich ciał demony, a na końcu odeślemy je tam, skąd przyszły, nie dając się jednocześnie zabić ich szponom i kłom. Bułka z masłem. Co mogłoby się spieprzyć?
Obserwowałem jak zbliżają się do ryneczku, gdzie na środku jako przynętę służyła martwa krowa. Leżała tam od rana, w pierwszej kolejności zleciały się muchy i wszelkie inne robactwo. Musiała nabrać odpowiedniego… smaku i aromatu, który kusił ten rodzaj demonów. Czekaliśmy na odpowiedni moment, jak demony zajmą się posiłkiem i nie będą tak skupione na otoczeniu. Wtedy dałem znak chłopcu, mającemu zagwizdać niczym kukułka, czy inny taki nietypowy w tych stronach ptak. Następnie z pięciu kryjówek rozmieszczonych dookoła ryneczku, wyszli zaangażowani w sprawę ludzie.
Teraz nie było czasu na polubowne działania. Modlitwa i woda święcona na nic się zdały przez ostatnie dni. Przyszedł czas siłą zmusić demony do odwrotu. Wyjąłem zza paska woreczek z poświęconym popiołem. Kreda na piachu nie dawała wcześniej żadnych efektów, liczyliśmy zatem, że gruba warstwa popiołu lepiej sobie poradzi. O ile ktoś nie rozerwie linii kręgu.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {20/06/23, 05:04 pm}

|EURICIA VERECIO|

  Od samego początku czułam, że coś jest tu bardzo nie tak. Ta okolica emanowała z lekka czymś demonicznym. A jeśli nie demonicznym to tak nieprzyjemnym, że aż dreszcze rozchodziły się po karku. Nie reagowałam  na tego typu doznania.  Za dużo zleceń tego typu miałam już  z Casem na koncie, by jawnie okazywać na twarzy niepokój  czy panikę. Przy naszym zawodzie to demony miały się nas bać, a nie my ich. Organizacja całej akcji trwała  trochę dłużej, niż zakładałam. Rozumiałam mieszkańców strach strachem, ale tu chodziło  o niewinną rodzinę, którą sobie upatrzyły te demoniczne byty. Stanęłam  niedaleko Casa, zabezpieczając krąg paroma inkantacjami, by mieć pewność, że nic  i nikt nam nie umknie. Modlitwy były tu zdecydowanie zbyt słabe. Dlatego cieszyłam się, że studiowaliśmy inne bardziej trudne dostępne księgi i ćwiczyliśmy różne sposoby na pokonywanie demonów. Teraz też tak miało być. Dałam znak naszym towarzyszom, by stanęli i bronili kręgu. Informowaliśmy ich,  by za wszelką cenę mimo strachu nie zrobili niczego, co może  dać szansę do zaatakowania nas. Spojrzałam na Casa.
    -  Wszystko gotowe możemy przystąpić do wypędzania. Pamiętasz te dwie inkantacje w razie czego? One mogą nas uratować- szepnęłam, szykując  się do prawdziwej walki. W tym o to czasie zapędzono opętanych do kręgu, byśmy mogli zacząć wypędzenie. To był niby kolejny dzień  naszej pracy a ja i tak zawsze byłam pełna energii. Zajęliśmy się najpierw ojcem rodziny. Nie było to łatwe i wymagało sporo wysiłku oraz wiedzy. Uniosłam dłoń, wzmacniając  w ten sposób słowa pomagające wypędzanie bytu. Po chwili demon opuścił jego ciało, był to czarny cień z niebezpiecznymi lodowatymi oczami.  Wieśniacy  byli wyraźnie przerażeni.
   - Nie ruszajcie się, to dopiero początek- uprzedziłam ich. Kolejne dwa wypędzenia wymagały już więcej z naszych umiejętności. Stawałam  się coraz bardziej wyczerpana. Mimo to nie dawałam  po sobie tego  poznać. Wszystko szło dobrze do czasu… kiedy jeden z demonów pokazał swe kły księdzu a ten wyraźnie przerażony, zaczął się cofać, przerywając krąg.
   - Cholera Cas, musimy to skończyć, nim nas zaatakuje- syknęłam,  wiedząc, do czego może to doprowadzić. Popiół nas chronił, ale teraz wiele zależało od tego jak bardzo nasza bariera ochronna wytrzyma.  Utrzymywałam ją, dodatkowo  jak mogłam. Najgorsze było to, że  dopiero zaczęliśmy, a już się  wszystko sypie. Ustaliliśmy, że najpierw zbierzemy wszystkie demony, by od razu je usunąć z tego świata. Nic nie szło  zgodnie z naszymi założeniami. A mimo tego jak już zaczęliśmy, to nie mogliśmy tego przerwać. Ryzyko było zbyt wysokie…
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {21/06/23, 08:53 pm}

The Arena of Hell F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

Nie musiałem się obawiać, że nakreślony w pośpiechu krąg będzie niewystarczający bądź źle skonstruowany. Robiliśmy to już setki razy i niewystarczająca ilość czasu nie stanowiła dla nas problemów. Dopracowaliśmy do perfekcji różne rodzaje kręgów. Te słabsze i te wymagające znacznie większych umiejętności. Żadne z nas nie musiało się obawiać, że to drugie zawali w tej sferze.
Obecny krąg był nieco bardziej skomplikowany. Miał w końcu utrzymać na wodzy kilka demonów jednocześnie. Kiwnąłem głową zapytany o inkantacje. Pamiętałem je doskonale. Były to słowa, których nauczyliśmy się dość niedawno. Zostały już sprawdzone i zamierzaliśmy użyć ich i tym razem. Jedynym problemem było to, że mogły zostać wymierzone tylko w jeden cel, a nie całą grupę. Dlatego w pierwszej kolejności odegnaliśmy demona, który opętał ojca. Eri zajęła się jedną z córek, podczas gdy ja matką. Tak zakładał plan. Wieśniacy mieli nas wspomagać, gdyż dzięki temu mogliśmy czerpać od nich siłę i energię.
Kątem oka dostrzegłem, że ksiądz nie tylko cofnął się przerażony, ale też po chwili upadł jak kłoda nieprzytomny. Przekląłem pod nosem, odczuwając dodatkowe obciążenie. Odsunąłem się bardziej od Eri, zajmując miejsce pomiędzy tym, które zajmował ksiądz, a swoim. Próbowałem rzucić kolejną inkantację lecz zaraz ją przerwałem. Coś było nie tak. Nie powinna zżerać tyle energii, jakbym co najmniej próbował rzucić ją dziesięć razy w jednym czasie. Te, o których wspominała Eri były jeszcze bardziej wyczerpujące. Odczułem silny ucisk w piersiach, aż chwilowo zabrakło mi tchu. To nie tak przecież wyglądało!
Spojrzałem w prawo, słysząc głuche uderzenie. To kolejny mężczyzna leżał na ziemi pozbawiony przytomności. Brak wsparcia od następnej osoby odczułem jakby w całym moim ciele ktoś rozlał wrzącą wodę. Miałem już wcześniej styczność z taką sytuacją. Wtedy, gdy demon okazywał się za silny i musieliśmy pozbyć się go wraz z ciałem, które okupował. W tym przypadku zostały trzy opętane, trzy uwolnione. Chociaż z drugiej strony patrząc, to te uwolnione nadal znajdowały się bezwładne w kręgu, więc zginą razem z pozostałymi.
- Eri, musimy się poz… - nie dokończyłem. Z przerażeniem patrzyłem jak pęka bariera, a zza niej wyłania się szponiasta ręka, gotowa chwycić blondynkę za gardło. Zareagowałem odruchowo, wyciągając posrebrzany długi sztylet, wykonany i poświęcony według naszych wskazówek (Eri posiadała drugi, całkowitą kopię mojego), którym bez skrupułów zadałem cios demonowi. Z ręki polała się czarna krew, a do naszych uszu doszedł syk złości i niezadowolenia.
- Eri, oczyść dzieciaki, zajmę się demonami - rzuciłem, gdy nasza bariera trzymała się już tylko na słowo honoru. Nie czekałem na reakcję przyjaciółki. Oboje wiedzieliśmy jakie to było ryzykowne. W najgorszym przypadku zginiemy wszyscy, jeśli pozwolimy upaść kręgowi do końca. Wciąż na nogach trzymała się garstka osób, dlatego trzeba było działać dopóki była możliwość. W przeciwnym razie padniemy z wyczerpania jak pozostali, zdani na łaskę demonów.
- Zabierzcie stąd ciała! - krzyknąłem, wskazując na uwolnione od demonów osoby. Nikt się nie ruszył, bo oznaczało to wstąpienie do kręgu z demonami. - Pomogę wam - z tymi słowami przeszedłem linię, gdzie panowało małe piekło. Od razu zaatakował mnie kobiecy demon, którego wcześniej zraniłem. Musiałem wytrzymać ich ataki dopóki Euricia nie uwolni wszystkich, a wieśniacy nie wyciągną ich ciał z kręgu. Wystarczyło skupić na sobie ich uwagę, ochraniając mieszkańców wioski a także Eri, przed którą powstało pęknięcie, nie dać się zabić, na końcu wybiec z kręgu i odesłać go wraz z demonami w czeluść piekielną. To nawet nie był nasz plan B, gdyby ten pierwszy zawiódł. To był jakiś plan Z, którego nigdy nie braliśmy pod uwagę.
Od razu agresywnie zaatakowałem, raniąc po raz kolejny demona. Był widocznie zaskoczony, że ktoś potrafił go zranić, a jego brudna, śmierdząca krew zaczęła spływać po mojej dłoni.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {25/06/23, 10:46 am}

|EURICIA VERECIO|

     Mimo naszych wysiłków, by utrzymać barierę,  demon prawie mnie dorwał Cas, na szczęście zareagował  błyskawicznie. Miałam w pogotowiu uszykowaną inkantacje oraz sztylet, by w razie czego przebić lub przegonić byt do środka kręgu. Nie było to łatwe, cały czas istniało ryzyko, że solidnie nas to wyczerpie. Tylko czy mieliśmy inne wyjście? Ta praca była naszą pasją, nie raz się narażaliśmy i dawaliśmy sobie radę. 
Syknęłam, widząc jak, czarna ciecz wycieka ze zranionego demona. Najważniejsze było to, że to nie była nasza krew. Stwór syknął, ale wrócił do kręgu w obawie przed kolejnym ciosem z naszej strony. Zacisnęłam palce na sztylecie oraz na kieszeni gdzie miałam sproszkowany selenit, oraz kredę.
   - Jasne, tylko uważaj, masz to w razie czego- rzuciłam towarzyszowi woreczek z kredą, by mógł  jakoś oddzielić się od demona, gdy będę zajęta. Nasza bariera była coraz słabsza, ale jeszcze się trzymała.  Zajęłam się oczyszczaniem dzieci i wypędzaniem z nich tych diablików. Było ich więcej, niż sądziłam.  Aż tak pozwolili się opętać? Dalej wymawiałam słowa, i rzuciłam w demona garstką selenitu, na co ten wił się i potulnie trzymał  się kręgu. Jeśli mi szło w miarę dobrze to i Casowi też powinno, ale tak nie było. Ciała uwolnione od demonów wciąż były w ich zasięgu. Poruszyłam się, lekko kreśląc kredą dodatkowy znak ochronny. Nie  opanowałam tego jeszcze na tyle, by móc tego zawsze użyć. To była wyjątkowa sytuacja.  W momencie gdy Cas skupiał na sobie uwagę kobiecego demona, ja pomogłam oczyścić kolejne dziecko i przesunęłam się, pomagając  mieszkańcom zabrać ciała na bezpieczną odległość.
  - Cas!- krzyknęłam, widząc jak demon,  ciągle nie odpuszcza mojemu partnerowi. Ciągle ranił go sztyletem, ale to było za mało. Coraz bardziej czułam, jak ta misja nas wykańcza. Ale musiałam podjąć ostateczną decyzję. Zagoniłam resztę demonów do kręgu, by samej stanąć tuż za Casperem. I rzucić demonowi garść proszku w oczy. Syknął, próbując się go pozbyć, bo ograniczało to jemu pole widzenia.
  - To nasza ostatnia szansa. By je tam wszystkie zepchnąć. Niestety wątpię, byśmy mieli czas dokładniej to przemyśleć. Zaraz zaatakuje ponownie- zauważyłam, szykując się do kolejnego ataku. Co nastąpiło, parę sekund później.  W ostatniej chwili utworzyłam cienką barierę, która nas ochroniła  i odbiła się od niej.  Razem powoli czując jak, bardzo to wykańcza, zaczęliśmy ostatecznie usuwać zagrożenie. Gdy dwa mniejsze demony znikły był to kolejny fragment sukcesu. To nie był jeszcze koniec, mieszkańcy nadal mogli zostać opętani.
  - Pilnujcie się, nie patrzcie jej w oczy. Zabierzcie ciała trochę dalej- wydałam polecenie, by chronili siebie jak i pozostałych.
  - Czas na dobre tu posprzątać, co nie Cas?- mrugnęłam do niego.
Nadchodziło ostatnie i decydujące starcie…
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {27/06/23, 12:52 am}

The Arena of Hell F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

Wcześniej nie miałem okazji mierzyć się więcej niż z dwoma demonami. Zdarzało się, że "spacerowały" gromadnie po ziemi, lecz wystarczyło wtedy zaskoczyć i oślepić kredą bądź innym święconym proszkiem, złapać w krąg i odesłać tam, skąd przybyły. Zazwyczaj były zbyt zdezorientowane tak nagłym atakiem, by samemu odwdzięczyć się tym samym. Tylko te bardziej bystre, mające lepszy refleks, były w stanie sprawić więcej kłopotów.
Tutaj mieliśmy dwóch bystrzaków. Z czego jeden był piekielnie szybki i potrafił zająć mnie na tyle, by ktoś inny miał okazję do zranienia. Być może zabicia albo znalezienia sobie nowego żywiciela. Było to o tyle męczące i trudne, że miałem za wiele osób do chronienia. Całe szczęście wieśniacy powoli i niepewnie, a jednak zaczęli wyciągać ciała nieprzytomnej rodziny z kręgu. Euricia metodycznie pozbywała się kolejnych demonów, zaczynając od tych najsłabszych. Osobno nie stanowiły dla nas problemów, ale w grupie już tak. I nie tylko my o tym wiedzieliśmy. Im więcej demonów się zjawiało, tym miałem większy kłopot. W dodatku otrzymałem już kilka obrażeń. Czułem, jak przesiąka materiał ubrania na moim przedramieniu, jak miesza się moja krew z krwią demona. W miejscu rany, gdzie dostała się czarna ciecz, zaczynało piec i szczypać. W normalnych okolicznościach powinienem natychmiast zmyć z siebie to obrzydlistwo. W obecnych musiałem zacisnąć zęby i brnąć dalej. Poniekąd uznałem to za pewnego rodzaju praktyczną naukę. W żadnej z naszych książek nikt nie wspominał o konsekwencjach zmieszania ludzkiej i demoniej krwi. Każdy z autorów pisał, by za wszelką cenę tego unikać. A rany najlepiej od razu wypalać. Wzdrygnąłem się na tą myśl.
Ulgę poczułem dopiero kiedy zjawił się przede mną ostatni z demonów, a cała rodzina była już poza zasięgiem stworów. Kobiecy demon szarpnął mną, nie pozwalając opuścić wewnętrznej części kręgu. Udało mi się uniknąć ciosu od drugiego z "rodziców". Na szczęście Eri na czas wkroczyła do akcji, sypiąc selenitowym proszkiem w jej oczy. Wyrwałem się i jak najszybciej opuściłem krąg.
- Wiem - sapnąłem, ocierając wilgotne czoło jeszcze bardziej wilgotnym rękawem. Osiągnąłem chyba tylko to, że bardziej rozmazałem krew na swojej twarzy. Stanąłem obok Eri, wzmacniając jej barierę. Niestety było coraz ciężej, nikt już nas nie wspierał. Wieśniacy pouciekali, spoglądając na nas z daleka ze swoich kryjówek. Przynajmniej słowa Eri zadziałały.
- Kończmy to. Marzę o zimnej kąpieli - powiedziałem, zgadzając się z kobietą. Nie mogliśmy pozwolić sobie choćby na kilka sekund zwłoki. Inaczej cały nasz wysiłek poszedłby na marne, a demony na nowo wydostały się z kręgu.
W pierwszej kolejności uszczelniliśmy linię kręgu, wzmacniając ją odpowiednimi inkantacjami, używając najbardziej potężnych, jakie znaliśmy. No… prawie. Nasze ciała mogły sobie z niektórymi nie poradzić. Musieliśmy szybko przekalkulować swoją wiedzę i wybrać najodpowiedniejsze. Wkrótce potem wnętrze kręgu rozjarzyło się ciemno czerwonym blaskiem. Oznaczało to otwieranie przejścia, którym spychaliśmy naszych przeciwników w czeluść piekielną. Zawsze miałem przy tym wrażenie, jakby słońce i wszelki ogień przygasały, stłamszone brudami tego świata. Nigdy bym nie chciał znaleźć się w środku. Wysysało to z nas energię w szaleńczym tempie, gdy demony powoli staczały się na dno przejścia.
- Eri - odezwałem się ochrypłym głosem, kiedy blask stracił na mocy, a ostatni z demonów spadł z wyzwiskami na ustach. Wtedy wszystko ucichło, a w uszach pozostała nieznośna cisza i towarzyszące jej brzęczenie, od którego głowa bolała. Oparłem dłonie na kolanach, łapczywie łapiąc każdy kolejny oddech.
- Co powiesz na mały urlop?
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {29/06/23, 08:38 pm}

|EURICIA VERECIO|


   Kąpiel a kto by o niej nie marzył? Ja na pewno i niej myślałam, ale nie z tego samego powodu, co Casper, który miał  ubranie jak i skórę pokrytą śladami krwi demona. Dla mnie kąpiel była formą relaksu, czymś, co pomagało mi odepchnąć złe  czy dokuczliwe myśli. Zawsze korzystałam z okazji, by skorzystać z letniej lub chłodnej wody. Uśmiechnęłam się do Casa ledwo widocznie.- Kąpiel, tak  na pewno będziesz jej potrzebował. Nie pozwolę  ci tak chodzić po  mieszkaniu- wystawiłam język, pomagając mu w ostatnim już etapie wypędzenia. Gdy to nastąpiło, bardzo ciężko oddychałam, próbując uspokoić  szaleńcze bicie serca. To był wyczerpujący sukces, w który nie wątpiłam ani przez chwilę. Byliśmy bardzo zdolni, a nasze techniki były skuteczne.
   - Dobry pomysł, ale ja wybieram miejsce. Nie chcę  trafić do jakiejś głuszy pełnej pająków- wzdrygnęłam się  na samą myśl  o tamtych stworach. A znając,  Casa mógłby mi zgotować tego typu niespodziankę. Mieszkańcy zajęli się swoimi wcześniej opętanymi sąsiadami. Dostaliśmy też całkiem sporą zapłatę za tę pomoc. Teraz na pewno będzie nas stać na różnego rodzaju fanaberie.
   - Wracamy do siebie? Tutaj wszystko zostało oczyszczone. Nie wyczuwam już niczego niepokojącego- dodałam, obserwując mężczyznę. Ten zgodził się  w tej kwestii ze mną. Czekało nas pakowanie się i podróż z powrotem. Ale zanim to nastąp,i  Cas musiał się ogarnąć. W naszym obecnym lokum czyściłam nasze sztylety oraz odkażałam z krwi demona. Krew była kleista, co wymagało sporo cierpliwości. Wróciłam wspomnieniami do czasu gdy trafiłam  do sierocińca. Siedziałam wpatrzona w okno, obserwując płatki śniegu. Trafiłam tam zimą, śnieg sypał jak szalony. Niewiele jadłam oraz spałam. Za to negatywne energie ciągle krążyły wokół.
  - Hmm? Mówiłeś coś? Zamyśliłam się- przyznałam, widząc nad sobą sylwetkę mego partnera. Ile czasu byłam nieobecna? Zmieszałam się, powinnam była go wcześniej zauważyć. Choć nie czułam niczego, co zmuszałoby mnie do zachowania czujności. Instynkt przetrwania miałam silnie przecież rozwinięty.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {02/07/23, 01:58 pm}

The Arena of Hell F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

Głuszy pełnej pająków. Dobre. Pewnie gdybym miał więcej sił, to bym się zaśmiał z tego małego żarciku. Niestety miałem sił tylko na tyle, by kiwnąć głową, zgadzając się tym samym na powrót do naszego tymczasowego pokoju w tawernie zaraz po tym, jak przyjaciółka odebrała naszą zapłatę. Mimo zmęczenia wydawała się być w lepszej formie ode mnie. Czy krew demona miała w sobie jakąś truciznę albo inną, niezbadaną substancję? Nigdzie o tym nie pisali. Ciekawe. Nic nie odczuwałem w końcu.
Zaraz po przyjściu poprosiłem gospodarza o chłodną kąpiel. I miskę z gorącą wodą, żeby pozbyć się najpierw czarnej juchy pokrywającej moje ciało. W pokoju przekazałem Euricii swój sztylet, kiedy oświadczyła, że się tym zajmie.
Po wejściu do pomieszczenia z gotową już balą pełną wody, zrzuciłem z siebie płaszcz. Westchnąłem widząc, w jak złym stanie się znajdował. Nie dość, że cały uwalony czarnym paskudztwem, to jeszcze poszarpany pazurami demona. To samo było z koszulą. Okropieństwo. Czekała mnie w najbliższym czasie wizyta u krawcowej. Mieliśmy do tego zaufaną osobę, która już nawet nie musiała brać z nas miary, znała je na pamięć. Znając ją to spojrzy na mnie litościwe, mrużąc oczy. "To już kolejny w tym miesiącu" powie i od razu weźmie się do szycia.
Krew demona jednak wcale nie była tak łatwa do pozbycia się. Broń spokojnie można było wyczyścić, ubranie spalić, problem zawsze był z ciałem. Kleiło się, nie chciało schodzić, rozczesanie włosów graniczyło z cudem, a rany… cóż, chyba do tego będę potrzebować znachorskiej wiedzy. Czułem, że tak szybko i łatwo się nie zagoją. Przynajmniej dopóki będą zalepione tą brudną cieczą. Pewnie dlatego wypalali rany, żeby się tego pozbyć. Miałem jednak nadzieję, że znajdę inny sposób. W tej chwili potrzebowałem jednak pomocy.
- Eri, pomożesz mi? - otworzyłem drzwi do pokoju. Kobieta wciąż siedziała ze szmatką w dłoni, czyszcząc sztylet. - Eri? - powtórzyłem. Ona jednak wydawała się być bardzo zamyślona i skupiona, dlatego podszedłem do niej bliżej. Dopiero wtedy uniosła na mnie lekko nieobecne spojrzenie.
- Potrzebuję pomocy - wskazałem przy tym na długą ranę przechodzącą przez obojczyk, a także cztery na barku po tym, jak demon złapał mnie pazurami, zaciskając je na ramieniu. Te na plecach niezbyt przeszkadzały, zdawały się być bardziej płytkie, tylko ta z przodu sprawiała mi większy ból. - Sam nie widzę na tyle dobrze, by je oczyścić - wytłumaczyłem od razu. - I chyba jakiś opatrunek by się przydał.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {02/07/23, 04:54 pm}

|EURICIA VERECIO|

  Cas od razu wyjaśnił, o co mu chodziło. Demon nieźle go urządził podczas gdy ja byłam tylko bardzo osłabiona i w jednym kawałku. Natychmiast zostawiłam odkażone i oczyszczone sztylety na stole, muszą wyschnąć, nim je schowam. Nie raz widziałam nagi tors Casa, więc nie robiło to na mnie żadnego wrażenia. Mimo że nie jedna kobieta śliniłaby się, na ten widok zapraszając go na namiętne chwile ni narzeczony czy mąż wróci do domu. Skinęłam głową, dając mu znać, by wiedział, że pomogę na tyle na ile będę mogła.
    - Usiądź na łóżku, najpierw się im przyjrzę, nim zdecyduję jak to wyleczyć lub opatrzyć. I nie protestuj, poradzę sobie z tym, zawsze sobie z tym radzę- zapewniłam go, lekko uspokajając z tym swoim zadziornym uśmiechem.  Delikatnie przejechałam palcem po zagłębieniu, potem złapałam w palce, jej krawędzie pilnując, by nie zadać więcej bólu, niż to było warte.
   - Nie jest to zbyt poważne, góra tydzień  i to zniknie. Jednak nim to opatrzę, trzeba zastosować parę rzeczy, by zapobiec rozprzestrzenianiu się energii bytu w twoim ciele. Może być to niczym wirus- mruknęłam, podchodząc do swojej torby, wyjęłam z niej fiolkę z fioletowym płynem i namoczyłam w nim szmatkę.
   - Może dość mocno zapiec, więc nie krzycz, bo ogłuchnę- uprzedziłam go, dotykając szmatką rany. Wiedziałam, że może  odczuwać dyskomfort. Jednak  oczyszczenie tego było ważniejsze  na tę chwilę. Gdy skończyłam, Cas miał minę, jakby chciał  mnie zamordować lub ganiać po pokoju. Wywróciłam na to oczami.  Nic mu już nie groziło, powinien być mi za to bardzo wdzięczny.
  - Mogłam też użyć kredy i wody, ale… nie polecam tego na tak  dotkliwe obrażenia. Teraz już mogę cię  spokojnie opatrzyć- mówiąc to, wyjęłam bandaż, powoli opatrując rany, które otrzymał. Paskudna bestia go tak urządziła. Skończyłam go opatrywać  i wstałam,  by rozprostować nogi. Zdecydowanie za długo byłam nad nim pochylona. Usiadłam na drugim posłaniu, przeglądając notatki, które sporządzaliśmy  jak i raporty z misji, wszystko miało swój porządek.
  - Cas, jedno mnie zastanawia. Skoro demony coraz częściej się pojawiają. To ktoś musi je przywoływać co nie? Ale jak do tej pory nigdy nie natknęliśmy się  na przywoływacza. Jak myślisz, czy oni istnieją, czy to tylko plotki?
Sama nie wiedziałam, co mam o tym myśleć. Przywoływacze mieli w sobie dość siły i energii, by opętać niewinnych ludzi. Ale co innego niż ci niewinni ludzie budowali domy na opętanych miejscach. Sama znałam dwa może trzy takie przypadki. Walka w takich miejscach była cholernie trudna, bo ograniczała środki, których mogliśmy użyć.
   - Powiedz jeśli cię bandaż będzie z mocno uwierał. Choć na twoim miejscu bym uważała tak dwa dni- zasugerowałam dla jego własnego dobra.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {02/07/23, 07:28 pm}

The Arena of Hell F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

Nie zaprotestowałem. Wiedziałem, że Eri ma nieco większą wiedzę medyczną ode mnie, dlatego to do niej przychodziłem z takimi sprawami w pierwszej kolejności. Jedynie zamiast na łóżku, usiadłem na stołku. Był nieco niższy i kobieta nie musiałaby chodzić po łóżku, by mieć lepszy dostęp do ran.
Lekko się skrzywiłem, czując jej dotyk. Eri nie była za specjalnie delikatna, mimo iż jej palce sprawnie się poruszały, wiedząc co robić. W planach nie miałem krzyczeć ani panikować w jakiś inny sposób. Wolałem zagryźć zęby i to wytrzymać w milczeniu, niż potem słuchać utyskiwań Eri jak to dziecinnie się zachowuję. Uznawała to za objaw słabości, a my mieć ich nie mogliśmy. Dlatego na takie rzeczy pozwalałem sobie tylko w bardzo wyjątkowych sytuacjach. Obecna do takich nie należała. Pokornie więc znosiłem jej zabiegi, nie ruszając się nawet bez jej pozwolenia.
- Dziękuję - powiedziałem tylko gdy skończyła. Chyba zabrzmiało to bardziej żałośnie niż chciałbym się do tego przyznać. Eri w swojej torbie nie miała specyfików, które po nałożeniu na ranę nie sprawiałyby bólu. Kiedy miałem już założony opatrunek, z ulgą westchnąłem i przeniosłem się na łóżko, gdzie się położyłem.
Leżąc na plecach przymknąłem oczy, mając w planie trochę się przespać, ale Eri miała najwyraźniej inne plany. Uchyliłem więc powieki, zmuszając się do myślenia.
- Może tutaj też jest jakieś pęknięcie? Tak jak w naszej wiosce. Przecież specjalnie tam zamieszkaliśmy, żeby mieć wszystko pod kontrolą - zastanowiłem się na głos. Pęknięciem nazywaliśmy zbyt cienką granicę między światem ludzi a demonów, przez którą te drugie swobodnie mogły się przedostać, nie potrzebując do tego przesilenia zimowego. Pęknięcia nie dało się zamknąć jeżeli było zbyt duże. Mogliśmy je tylko zapieczętować specjalnymi inkantacjami i symbolami, które często trzeba było wyryć w skale i kamieniach, aby nikt przypadkiem ich nie zniszczył. Kiedyś od jednego z egzorcystów usłyszałem, że takie praktyki w kościele są zakazane, a symbole miały bluźnierczą symbolikę. Podobno było to jak splunięcie w twarz Bogu, dlatego wszelkie księgi na ten temat były zakazane i bardzo trudno dostępne. Cóż, w naszej kolekcji znalazła się taka perełka, z której nauczyliśmy się tego bluźnierstwa. I co najważniejsze - działało. Obrzuciliśmy tym pęknięcie z każdej strony. Co jakiś czas również sprawdzaliśmy, czy wszystko było nienaruszone, a wyryte znaki się nie wytarły. Okoliczni mieszkańcy zostali przez nas uświadomieni, by trzymać się od tamtego miejsca jak najdalej. Odkąd to zrobiliśmy, wioska i cała okolica stały się spokojniejsze oraz bezpieczniejsze.
- Poza tym gdyby jakiś przywoływacz rzeczywiście gdzieś się tu znajdował, raczej by się z tym nie obnosił. Mi też wydaje się dziwne, że tyle demonów nagle się tu znalazło. Skupiliśmy się na rozwiązaniu problemu, ale musimy znaleźć też jego przyczynę, inaczej znów powrócą. Myślę, że możemy zostać tu parę dni, tak dla pewności. Wypytamy mieszkańców o wszystkie rzeczy, jakie wydają im się podejrzane. Rozejrzyjmy się dookoła. W przeciwieństwie do nas oni nie potrafią wyczuć demonów - powiedziałem, rzucając przyjaciółce krótkie spojrzenie.
- Dobrze, będę uważać, mamo - parsknąłem sarkastycznie, słuchając wytycznych kobiety. Nie miałem zamiaru specjalnie się nadwyrężać. Dopóki nic nas nie zaskoczy, nie planowałem nic robić.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {02/07/23, 11:21 pm}

|EURICIA VERECIO|


    Zastanowiła się nad tym wszystkim, co powiedział Cas. Pęknięcie? A licho wiedziało, co się  tm kryło? Sama nie umiałam na to jawnie odpowiedzieć. Nie wyczułam żadnej dodatkowej negatywnej energii ani od kręgu, gdy demony w nim przepadły ani też w okolicy. A pragnę zauważyć, że od dziecka bywałam na to cholernie wyczulona. Tym razem to musiało być coś zupełnie innego  e nie mniej niebezpiecznego. Westchnęłam, przeczesując włosy palcami.
    -  Możemy   tu zostać, jeszcze dwa dni jak niczego nie znajdziemy, wyjeżdżamy. By na dobre odpocząć  z tego miejsca- zasugerowałam,  by mieć czas na dodatkowe rozejrzenie się  i zebranie tego co pozostało. Bo coś musiało zostać przeoczone. Może jakaś książka?  Albo przeklęta biżuteria?
   - Przy okazji zapiszemy wszystko, co znajdziemy, by mieć to na uwadze kolejnego zdarzenia. Bo wątpię,  by nic podobnego się już nie wydarzyło czy nie wydarzy- stwierdziłam,  zastanawiając się co dalej robić. Zaśmiałam się  na to jak mnie określił. Zsunęłam się  z łóżka, by po chwili położyć się obok Casa.
   -  Ładnie mnie podsumowałeś. Młodsza od ciebie a  awansowałam  z partnerki w pracy na twoją  matkę „syneczku” - zachichotałam, obserwując, jak  krzywi się lekko na moje słowa. Jakoś nie miałam ochoty schodzić z jego łóżka. Nie byłam senna, ale wypadało też się trochę zdrzemnąć. Niechętnie zerknęłam  na stół, gdzie były rzeczy, które musiałam później pochować do torby. Rozmowa z Casem pomogła mi wszystko poukładać w swej głowie.
   - Wątpię  by przywoływacz był w wiosce. Nie mam stu procentowej pewności, ale i tak jutro się rozejrzymy, by nie zostawić tu niedokończonych spraw- dodałam, bawiąc się kosmykiem włosów Casa. Czasem się tak z nim droczyłam. Wiem, byłam okrutna, tak się nim bawiąc. Czekałam na jakąś jego reakcje.  Zerknęłam na opatrunek, starałam się wykonać go jak najstaranniej.
  - Ile zabraliśmy ze sobą książek? Pamiętasz może? Nie mam ochoty ruszać się teraz z łóżka. Ani przestać się  z tobą droczyć. Za bardzo to uwielbiam.
Spojrzałam w okno, zaczęła się już robić noc, czyli pora  demonów i bytów na wychodzenie z ich siedlisk. Powinno mnie to  jakoś ożywić, ale nie tym razem.
   - Masz ochotę coś zjeść? W sumie nie jestem głodna, ale ty powinieneś- zasugerowałam partnerowi. Nie planowałam podejmować  żadnej decyzji  bez jego udziału. Nasza współpraca jak i wspólne mieszkanie. Miało swoje plusy i minusy.  Wiedzieliśmy o sobie praktycznie wszystko poza drobnymi wyjątkami.
Chcąc nie chcąc po dłuższej chwili wstałam z łóżka, by zasłonić okna. Prywatność ceniłam sobie ponad wszystko tak samo jak i Cas. Pod tym względem byliśmy bardzo do siebie podobni.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {14/07/23, 08:46 pm}

The Arena of Hell F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

Przesunąłem się na skraj łóżka, kiedy Euricia postanowiła wpakować się obok mnie. Spanie nie było przeznaczone na dwie osoby (od biedy może na półtorej lub jeśli byśmy leżeli bardzo blisko siebie jak w tej chwili), musiałem zatem zrobić trochę więcej miejsca, wciskając się trochę w ścianę. Ale mimo to obecna sytuacja nie przeszkadzała mi wcale. Zdarzało nam się spać w o wiele gorszych warunkach. Poza tym jej obecność była uspokajająca i lubiłem ciepło, jakie od niej biło.
- Trzy - odpowiedziałem na pytanie, mrużąc lekko oczy. Nie miałem siły na jakieś inne reakcje, starałem się wszystko nadrabiać miną. Eri uważała, że nie przepadałem za jej "czułostkami", jakimi mnie obecnie raczyła. Kiedyś może faktycznie nie było to coś, czego bym sobie życzył i bardziej nerwowo na to reagowałem, co tylko ją śmieszyło. Starałem się więc utrzymywać nadal te pozory, mimo iż dawno przestało mi to przeszkadzać. Wręcz przeciwnie - polubiłem te jej droczenie się ze mną i sposób w jaki bawiła się moimi włosami, jak próbowała szukać u mnie łaskotek, choć wbijanie palców między żebra nadal było bolesne.
Obecnie próbowałem ukryć swój uśmiech pod maską zmęczenia oraz drobnej irytacji.
- Nie jestem za specjalnie głodny. Ale może napijemy się wina na lepszy sen? To miejscowe jakoś wyjątkowo mi posmakowało - zaproponowałem, patrząc kątem oka jak Euricia ostatecznie podnosi się z łóżka i podchodzi do okna. Trochę niechętnie, ale sam również się podniosłem i odszukałem swoją koszulę do spania, by ją założyć.
- Pójdę do karczmarza, niech nam przyniesie do pokoju. A ty w międzyczasie możesz się wykąpać. Demony nas nie zabiły, ale jeśli się nie umyjesz, to twój zapach z pewnością to zrobi - uśmiechnąłem się odrobinę złośliwie w stronę przyjaciółki i szybko się zebrałem do wyjścia, zanim w jej dłoni znalazł się but, którym pewnie chciałaby we mnie rzucić.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {19/07/23, 11:15 pm}

|EURICIA VERECIO|

Tylko trzy?  Było ich zbyt mało, nie podobało mi się to. Jednak nie powiedziałam tego na głos. Cas i tak pewnie wyczuł, że to bardzo słaby wynik. Mogliśmy zabrać ich więcej. Następnym razem zadbam o to, by zabrać ich większą ilość. Bo tam mogły być dodatkowe wskazówki  pomocne w wypędzaniu podłych i mrocznych bytów. Pomysł mego partnera odnośnie napicia się wina, był  wręcz doskonały.
  - Mi też ono nawet smakowało. Choć nigdy nie pijam go za dużo. Parę łyków powinno mi w zupełności wystarczyć- zgodziłam się z nim. Nie byliśmy alkoholikami co to, to nie. Kilka łyków zawsze pomagało  nam się zrelaksować.  Cas był niezwykle złośliwy, niemal od razu poderwałam się  z łóżka i sięgnęłam ku nodze, by zdjąć buta. Jenak nie zdążyłam.
   - Ty…złośliwy- prawie rzuciłam butem, gdy zniknął za drzwiami. No co za bezczelny typ! Mówić wprost, że  śmierdzę!  Jednak musiałam mu przyznać rację, że kąpiel była i mi potrzebna. Dlatego  gdy tylko ponownie się pojawił, sięgnęłam po swoją koszulę nocną.
  - Idę się umyć wpuść go, gdy przyjdzie. A i Cas oberwiesz za to…naprawdę oberwiesz- mruknęłam ostrzegawczo mężczyźnie. Co jak co, ale wiedział, że bywałam cholernie słowna. Letnia woda pomogła mi zmyć z siebie brudy dzisiejszej bitwy. Gdy wyszłam  z wody i ubrałam się, wróciłam, do pokoju widząc, naszykowany dzban wina oraz dwa kielichy.  Podeszła do Casa gdy ten już je nalewał.
- To co?  Może za sukces i zbliżający się urlop?- zasugerowałam, toast.  W sumie oba powody były powodem do radości. Wszystko praktycznie układało się po naszej myśli. Znaczy się  w pracy, bo nasze prywatne były po prostu puste i jałowe. Nie umieliśmy chyba być z kimś innym.  Upiłam łyk wina, rozkoszując się delikatnie kwaśnym posmakiem.
  - Wiesz, o czym pomyślałam? O tym, że dawno nie było żadne z nas na żadnej randce. No może poza randkami z demonami. Ale to chyba nie można zaliczyć do kategorii flirtu. Czyż nie?- spytałam go, bawiąc się włosami. Nie wiem nawet, dlaczego o tym akurat teraz pomyślałam.  Aż było mi głupio, ze tak przyziemne sprawy teraz poruszyłam.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {20/07/23, 11:30 pm}

The Arena of Hell F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

Zaśmiałem się tuż za drzwiami, kiedy tylko usłyszałem ostatni komentarz Eri. Dzięki temu w o wiele lepszym humorze poszedlem do karczmarza, u którego się zatrzymaliśmy. W sali znajdowało się całkiem sporo osób. Głównie pili alkohol, co niektórzy spożywali kolację. Wokół roznosił się zapach pieczonego mięsa, co sprawiło, że mimo wszystko i mnie samemu zachciało się jeść. Mimo zmęczenia, mimo gorąca, a w dodatku picie wina na pusty żołądek sprawiało, że alkohol jeszcze mocniej uderzał do głowy.
Tak więc oprócz wina zamówiłem dla nas to zniewalająco pachnące mięso wraz z kawałkami pieczonych ziemniaków. Nie brałem dużo, uznałem jedną porcję za odpowiednią, aby nie mieć problemów żołądkowych przed snem.
Myślałem, że Euricia już zażywała kąpieli, jednak ta na mnie czekała. W pierwszej chwili mój wzrok powędrował ku przedmiotom znajdującym się w jej pobliżu, czy przypadkiem nie miała ochoty czymś we mnie rzucić, ta jednak tylko mi pogroziła i zniknęła za drzwiami. Wywołało to kolejną falę mojego rozbawienia. Ciekawe, co tym razem mogła wymyślić.
Nie zdążyłem dobrze wymyślić żadnej nowej złośliwostki, gdy usłyszałem pukanie do drzwi. To córka karczmarza przyniosła nam wino, a chwilę później jedzenie na dużym talerzu i dwa widelce, tak jak prosiłem.
- Za urlop. Nie możemy pić za każdy sukces, bo zbankrutujemy na samym winie - mruknąłem, podając kobiecie kielich. Usiadłem przy niewielkim stoliku, biorąc łyk przyjemnie chłodnego wina, które zagryzłem kawałkiem mięsa. Było chrupiące, ale nie suche i dobrze przyprawione. Tak samo ziemniaki.
- Częstuj się - powiedziałem, przesuwając nieco talerz w kierunku Eri.
- Brakuje ci flirtu? - zapytałem, unosząc lekko brwi. Jakoś mnie rozpoczęty temat nie bawił. Po pierwsze dlatego, że miała rację, po drugie dlatego, że niezbyt chętnie dzieliła się ze mną przemyśleniami w tym temacie. I może nie powinienem, ale byłem po prostu ciekaw.
- Dlatego ostatnio coraz częściej obdarowujesz mnie czułościami? - zadałem pytanie mając w pamięci te wszystkie sytuacje, kiedy bawiła się moimi włosami, szukała bliskości czy zaczepiała w inny sposób. Uśmiechnąłem się lekko złośliwie w jej stronę.
- Jeśli o mnie chodzi, jakoś niespecjalnie tęsknię za spacerkami podczas zachodu słońca, trzymaniem się za rączki, rozmowami o przyszłości. Alice skutecznie mi to obrzydziła - wspomniałem swoją ostatnią partnerkę. Może i była mi najbliższa ze wszystkich kobiet z jakimi się spotykałem, ale wymagała ode mnie za dużo i mieliśmy różne poglądy na ważne sprawy.
- A na koniec zażądała, abym zmienił partnerkę w pracy. Najlepiej na jej męską wersję - parsknąłem, biorąc następny łyk wina. Jako że mój kieliszek świecił już pustkami, dolałem zarówno sobie jak i Eri. - Jedyne czego mi brakuje to zbliżeń. Alice była całkiem dobra w t… no wiesz… - zamknąłem się w jednej chwili, gdy zrozumiałem do czego dążyłem. Jakoś nie rozmawialiśmy nigdy z Eri o tych sferach naszego życia. Uważałem, że może i tak lepiej, nie musieliśmy w końcu wiedzieć o sobie dokładnie wszystkiego. Wziąłem do ust kolejną porcję ziemniaka, by w jakiś sposób zakryć moje chwilowe zakłopotanie. Jeszcze nie wypiłem aż tak wiele, a znów zaczynałem gadać jak najęty. To był kolejny powód, dla którego nie powinniśmy pić za często.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {21/07/23, 03:54 am}

|EURICIA VERECIO|

   Mile zaskoczyło mnie to, że zamiast tylko wina  był też talerz, z ciepłym posiłkiem.  A podobno nie był głodny, czyż nie? Skwitowałam to tylko lekko wrednym śmieszkiem. Wino idealnie pasowało na spokojny wieczór, taki relaks był czymś, na co czasem sobie pozwalaliśmy. Mimo że  był to czasem spory koszt.  Tekst  dotyczący picia za sukces miał w sobie sporo racji.
   - Masz w tym trochę racji. Jednak sam przyznaj, taki relaks  zaraz po czytaniu czy szukaniu artefaktów jest jednym z najlepszych – zauważyłam, nadal lekko się uśmiechając, biorąc też widelec w dłoń. Coś tam zjem, by przynajmniej spróbować tutejszej kuchni. Która wyglądała na w miarę smaczną. Właśnie wzięłam do ust kawałek ziemniaka, którym się  prawie udławiłam przez jego pytanie dotyczące niedawnych zachowań z mej strony wobec niego.  Zaczęłam kaszleć i tylko łyk wina uratował mnie przed zgonem. Ten to ma wyczucie. Pochyliłam się  w jego stronę z lekkim błyskiem w oku.
   - Niekoniecznie dlatego, po prostu lubię się z tobą droczyć i lekko podnosić ci ciśnienie. Ale o dziwo ty jakoś nie protestujesz, więc mogę uznać, że wręcz na to czekasz.  Więc wykorzystuje to, kiedy tylko mogę - przyznałam z zabójczą wręcz szczerością.   Choć nie ukrywam, że  przy nim te odruchy były wręcz naturalne.
Mimowolnie skrzywiłam się na te jego opowieści o tym jak spędzał  czas z Alice. To było takie sztampowe, i zdecydowanie nie w jego stylu. Nie pasował mi taki.
  - Według mnie za bardzo chciała cię zmienić. Znaczy się, tak mi się wydaje. Znam cię nie od dziś i wiem, że nie lubisz gdy czujesz się do czegoś zmuszany-  nie wiem, dlaczego odważyłam się to skomentować.
  - Akurat o tym ze zmianą partnera w pracy to nie słyszałam. Akurat tym się nie pochwaliłeś. W sumie może to zabrzmi okrutnie, ale ciszę się, że wam nie wyszło. Bo nie wyobrażam sobie pracować z kimś  innym. Bywasz wredny, masz specyficzne poczucie humoru. Ale cóż jestem jedną z nielicznych osób, która je rozumie- zauważyłam. Dobraliśmy się, choć czasem przekraczaliśmy granice drażnienia się ze sobą. To nie umieliśmy być długo na siebie obrażeni.
Gdy poruszył  tematy intymne, odchrząknęłam tylko znacząco. Bo co miałam mu powiedzieć? Ostatni raz u mnie takie miejsce miało trzy lata temu? Jakoś nie ciągnęło mnie  do spędzania tak czasu. Albo muszę powiedzieć, inaczej nie ciągnęło mnie, gdy byłam do tego nakłaniana.
  - Masz ciekawsze życie pod tym względem ode mnie. Więc wolę nie komentować mojego Cas- zachichotałam, biorąc się za mięso tym razem.
  - Wyborne, chyba wezmę przepis od kucharza, serio nie jest ono tak suche jak w ostatnim miejscu, gdzie byliśmy na misji- przypomniałam sobie tamten posiłek. Suche na wiór mięso, niedopieczone grzyby i ten posmak… ohyda.  Skoro był już trochę pod wpływem procentów,  zaryzykowałam  pytaniami.
  - Cas  w sumie to nigdy mi nie powiedziałeś. Gdybyś miał  wybrać spokojne życie, z dala od tej adrenaliny wybrałbyś je? Czy zamieniłbyś to co masz teraz?- spytałam go z czystej ciekawości. Moje spojrzenie ciągle było w nim utkwione. Czy wybrałby tamto życie, wiedząc, że musielibyśmy się wtedy rozstać?  Nie umiałam sobie tego wyobrazić, byliśmy blisko od bardzo dawna. Utrata kogoś takiego byłaby czymś  trudnym do opisania.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {21/07/23, 09:46 pm}

The Arena of Hell F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

Mimo wszystko Euricia znała mnie zbyt dobrze, abym mógł ukryć przed nią większość rzeczy. Jak zdążyła zauważyć, była właściwie jedyną osobą, która potrafiła w pełni mnie zrozumieć. I vice versa, gdyż ją również ciężko było momentami zrozumieć, a ja wyczuwałem jej nastroje i humory już niemal intuicyjnie, widząc to po jej minie, czy zachowaniu. Poza tym nie spotkaliśmy na swojej drodze nikogo innego, kto w takim stopniu jak my byłby zaangażowany w te wszystkie sprawy, akceptując przy tym siebie takich, jakimi byliśmy i nie zadając zmian. Eri ostatecznie miała rację, dobrze, że z Alice nam nie wyszło.
- Spokojne życie? - zapytałem z zainteresowaniem. Bawiłem się przez chwilę naczyniem, mieszając w nim wino. Czekałem, aż kobieta jakoś rozwinie swoją myśl lecz wyglądało na to, że nie miała takiego zamiaru.
- Nie wyobrażam sobie z tobą spokojnego życia. Jeśli byśmy nie byli tym, kim jesteśmy teraz, to zapewne wpadlibyśmy na jakiś inny, równie niedorzeczny pomysł. Ty i spokój, to dwa zupełnie wykluczające się słowa - odparłem rozbawionym spojrzeniem na jej spojrzenie, posyłając również szeroki uśmiech. Z nią nie dało się nudzić, nawet w najbardziej odrażający dzień.
- Gdyby mi ciebie zabrakło wiódłbym nudne, pedantyczne i patetyczne życie, jak mnich jakiś albo tamci zwący się egzorcystami. Nigdy na nic cię nie zamienię, jesteś na mnie skazana już do końca swoich dni - powiedziałem z powagą, chociaż w środku śmiałem się z tego. Raczej nie przewidywałem żadnej sytuacji, w której musielibyśmy się rozejść każde w inną stronę. Byliśmy ze sobą zbyt zgrani.
- Wiem, że się cieszysz, widzę to w twoich oczach - mrugnąłem do niej okiem, niemal parskając przy tym śmiechem. Euricia wyglądała na taką poważną, jakbym rzeczywiście miał zaraz w planach odejść. - Wszystko z tobą w porządku? Zadajesz mi ostatnio dziwne pytania. Jakbyś sama planowała ode mnie odejść. Mam nadzieję, że nic takiego ci nie chodzi po głowie.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {27/07/23, 07:05 pm}

|EURICIA VERECIO|

Cas w tym co powiedział, miał sporo racji, nie umielibyśmy wieść spokojnego życia. To nie było w naszym stylu, za bardzo kochaliśmy adrenalinę, walki z demonami czy  uczenie się nowych rzeczy lub technik. Byliśmy temu tak oddani, że nawet po zleceniu większość czasu rozmawialiśmy o pracy. Domowe obowiązki był tylko niewielkim tego procentem.
Mimowolnie  poczułam jakieś przyjemne ciepło gdy się do mnie uśmiechnął. Miałam wrażenie, że tylko przy mnie to robił naturalnie, bez przymusu.
    - W naszym przypadku  życie bez tej adrenaliny we krwi nie istnieje. To, co mówisz tylko, potwierdza, że lubisz moje niektóre szaleństwa, na które cię skazuje. Albo już do nich przywykłeś na tyle,  że tylko czekasz aż, znów coś odwalę. Jednak Cas zapominasz o  jednym, że nieładnie wszystko zwalać na kobietę. Też mógłbyś czasem zapewnić nam coś…nieoczekiwanego- uśmiechnęłam się zadziornie do partnera.
Kolejne jego słowa sprawiły, że… poczułam się dziwnie zmieszana? Ale niby dlaczego? Może tym, że połechtał moje ego i to, że jednak jestem dla niego kimś ważnym? No wiedziałam o tym nawet jeśli  nie mówił tego zbyt często.
   - Jak to się mówi, nie ma ludzi niezastąpionych Cas.  Kto wie, może z kimś innym też byś się dogadał? Choć  najpierw ta osoba musiałaby mieć nerwy ze stali i sporo cierpliwości. A na tym polu zdałam oba te egzaminy perfekcyjnie. Przyznaję, że z tobą  czuję się najlepiej. I nie muszę się pilnować ze słowami czy gestami, bo je zrozumiesz. W sumie  sporo ci zawdzięczam- oznajmiłam,  by wiedział, co o nim myślę. Zrobiło się zanadto ckliwie, nawet jak dla mnie.
Zignorowałam jego uwagę o moich rozbawionych oczach. Ten tak  na serio?
   - Nie, nic takiego nie planuję. Przynajmniej dopóki sam tego nie będziesz chciał. Znasz mnie i wiesz, że twoje zdanie ma znaczenie- mówiąc to spojrzałam w jego szare tęczówki.  Teraz zrobiłam się bardziej poważna.
   - Ciągle dręczą mnie koszmary z sierocińca. Gdy tam trafiłam  i te aury, które nie dawały mi spokoju. Tak sobie pomyślałam, czy może ja nie przywoływałam tych energii i nie kusiłam ich dlatego, że je wyczuwałam- postanowiłam opowiedzieć o tym Casowi. Czasem coś tam wspominałam, ale teraz powiedziałam znacznie więcej.
   -  Cas jak znajdziemy czas po urlopie. Chciałabym się z kimś spotkać. Pomógłbyś mi odszukać tę osobę?- spytałam mężczyznę.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {27/07/23, 09:44 pm}

The Arena of Hell F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

- Wolałbym nie - odpowiedziałem na wspomnienie o zrobieniu przeze mnie czegoś nieoczekiwanego. To mogłoby się źle skończyć. Czasem miałem wrażenie, że z naszej dwójki to ja byłem tą bardziej rozważną osobą. Mimo naszych nierozważnych nieraz czynów.
Po kolejnej wypowiedzi Eri uznałem, że i ona nie planowała zamieniać mnie na kogoś innego. To prawda, w wielu przypadkach nawet nie musieliśmy mówić nic na głos, a drugie już wiedziało co robić. Często nie mieliśmy nawet czasu na rozmowy i tworzenie planów, po prostu wystarczyło jedno spojrzenie lub odpowiedni jest i już widzieliśmy wszystko. Raczej nie znalazłbym drugiej takiej jak Eri.
- Pewnie nawet jakbym chciał, to nie zostawiłabyś mnie w spokoju tak szybko - dodałem lecz chwilę później znów przybrałem poważniejszy wyraz twarzy. Temat, o którym wspomniała Euricia nie był już tak zabawny oraz pozwalający sobie na żarty. Słuchałem jej uważnie, popijając resztką wina, jaka pozostała w moim kieliszku. Wcześniej nie wspominała nic o koszmarach, to była dla mnie nowość, nad którą potrzebowałem zastanowić się nieco dłużej.
- Jasne, wiesz, że dla ciebie zawsze znajdę czas - kiwnąłem powoli głową. Nieważne kogo chciała znaleźć, na mnie zawsze mogła liczyć. Nawet jeśli miałby to być sam diabeł.
- Szkoda tylko, że wcześniej nie powiedziałaś mi o koszmarach. Moglibyśmy kupić ci ziółka na lepszy sen - westchnąłem, po czym na samo wspomnienie o śnie zacząłem ziewać. Byłem wykończony. Eri pewnie też, choć lepiej trzymała się ode mnie. Dodatkowo wino zaczęło szumieć w głowie, dopełniając obrazu i odbierając mi chęci na cokolwiek.
- Chodźmy jednak spać, bo za chwilę nie będę w stanie się stąd ruszyć - wstałem niechętnie od stołu, kierując się na swoje łóżko. Na szczęście to było tylko kilka kroków. Posłanie wydawało się być teraz najbardziej miękkie na świecie i jakby wołało mnie do snu.
- Możesz spać dzisiaj ze mną - zaproponowałem całkiem poważnie, odsuwając kołdrę. Od dawna nie spaliśmy w jednym łóżku. Właściwie to od czasu, gdy było nas stać na drugie, a to już ładnych kilka lat. W naszym mieszkaniu każde z nas miało swój niewielki pokoik, co nie dawało za wiele możliwości, a gdy sypialiśmy poza domem, to również każde w osobnym łóżku. - Nigdy nie wyczuwałem żadnej aury tak intensywnie jak ty. Wstyd przyznać, ale często w ogóle ich nie czułem. Może więc na jedną noc przytłumię twoje odczucia swoją przeciętnością. A w razie czego służę rozmową i budź mnie kiedy tylko znów pojawią się koszmary.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {27/07/23, 10:20 pm}

|EURICIA VERECIO|

Zaśmiałam się tylko krótko  na jego słowa odnośnie tego, że tak szybko to bym go nie zostawiła. Cóż w tym miał trochę racji, nie mogłabym, a nawet gdybym mogła, to uczucie pustki bez niego by mnie…unicestwiło. Nie powiedziałam tego na głos, nie był to optymistyczny temat. Jeszcze bym go tym przeraziła lub uznałby, ze któryś z artefaktów miał na mnie zły wpływ.
   -  Cas, prawda jest taka, że wiele poświęciliśmy, by się tak dobrze uzupełniać. Szkoda by było to stracić. Nawet jak nie jest idealnie. To zawsze dochodzimy do porozumienia- zauważyłam, czego w sumie nie musiałam mówić.
Lata razem były czymś nierozerwalnym. Tego nie da się wyrzucić do kosza, poza tym żadne z nas by tego nie chciało. Więc mogłam być spokojna. Nie spodziewałam się, że moje wyznanie o koszmarach tak go zaniepokoi. Nie miałam zamiaru go przecież martwić.  Ku mojej uldze zgodził się odnaleźć ze mną tę osobę. Naszą dawną znajomą. Cas pewnie o niej zapomniał, ale ja nie mogłam za bardzo zalazła mi za skórę gdy byłam dzieckiem. I wizja jej do mnie wracała.
   - To niewiele by pomogło, bo to nie ma związku ze snami. Raczej ma na to wpływ moja zdolność, która pomaga nam w pracy. Wątpię, by zioła mogły to kontrolować. Idź spać w tej chwili- rzuciłam, widząc, jak Cas ziewa, był bardzo zmęczony.  Nim wstał, podeszłam obejrzeć opatrunek, wszystko było w porządku.
W pierwszej chwili myślałam, że się przesłyszałam, że proponuje mi bym, mogła dziś z nim spać. Dawno tego nie robiliśmy. W sumie od czasu gdy mieliśmy nasze mieszkanko. Nawet jak byliśmy nastolatkami, nas to nie krępowało. Inni gdyby się o tym dowiedzieli, uznaliby to za nienormalne. Bo przeważnie tylko pary śpią ze sobą w jednym łóżku. My się tym akurat nie przejmowaliśmy.
Powaga mężczyzny w głosie tylko zapewniła mnie, że mówił to na poważnie. Więc czemu miałabym z tego nie skorzystać?
   -  Dobrze, przyjmuję twoją propozycję. Ale pozwól, że jednemu zaprzeczę, nie jesteś przeciętny. Po prostu każde z nas specjalizuje się w czym innym w naszej pracy-  mówiąc to, wsunęłam się na jego łóżko, a potem pod kołdrę.
Po czym delikatnie się w niego wtuliłam, tak jak robiłam to jako nastolatka. Co jak co, ale  lubiłam być przy nim.  I teraz wyjątkowo nie zamierzałam się z nim droczyć. Tylko spokojnie przespać noc.
  - Dobranoc. Postaraj się tylko nie zrzucić mnie z łóżka- mruknęłam sennie.

Spałam kilka godzin, obudziły mnie hałasy na korytarzu.
  - Co jest do licha? Jest jeszcze wcześnie- mruknęłam, czując lekki wpływ wina. Nie był to kac co to, to nie, ale miałam zamglony wzrok. Zły znak, bardzo zły znak.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {28/07/23, 08:22 pm}

The Arena of Hell F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

Wywróciłem tylko oczami w odpowiedzi. Zdecydowanie byłem bardziej przeciętny niż Euricia, ale nie żeby mi to jakoś przeszkadzało. Dzięki temu się uzupełnialiśmy.
Eri również mnie zaskoczyła tak szybką decyzją. Liczyłem, że będzie chciała najpierw się podroczyć, przedrzeźniać się ze mną, ale widocznie musiała być równie mocno zmęczona co ja, skoro bez zbędnych słów położyła się obok mnie.
- Dobranoc - odpowiedziałem. Stać mnie było tylko na to, aby objąć kobietę ramieniem zanim usnąłem. Nawet nie potrafiłem sobie przypomnieć, czy coś później jeszcze do mnie mówiła. Zmęczenie i wino dość szybko nas pokonały.

Miałem wrażenie, że mój sen trwał jedynie kilka minut. Ledwie zamknąłem oczy, a już musiałem je otworzyć. Eri zaczęła się wiercić, coś mówiła, czego nie mogłem zrozumieć. W dodatku było mi zimno i bolało całe ciało. Chciałem narzucić na nas kołdrę i kazać Eri się uciszyć, bo chciałem jeszcze spać, ale jedyne co z siebie wyrzuciłem to przeciągły jęk, gdy moje ciało przeszyła fala bólu podczas próby poruszenia się. Aż łzy zakręciły mi się w oczach, co zdarzało się bardzo rzadko. Przyłożyłem dłoń do zranionego ramienia, na którym opatrunek zdążył już przesiąknąć i lepił się teraz do moich palców. Musiałem zamrugać kilka razy nim wyostrzył się mój wzrok i dostrzegłem brudnoczerwone plamy. Zobaczyłem przy tym więcej szczegółów. Za oknem zaczęło świtać. Blade światło powoli przedzierało się do naszego pokoju. Niedopite wino wciąż stało na stole. Eri mrugała raz po raz. A za drzwiami znów doszedł nas odgłos łupnięcia oraz soczyste przekleństwo. Zapewne ktoś próbował po pijaku trafić do pokoju i nie bardzo mu wychodziło.
- Eri, idź do swojego łóżka - mruknąłem, widząc, że i kobiety koszula miała ślady krwi. - Muszę… wstać - odkaszlnąłem lecz mój głos wcale nie przestawał być ochrypły. Musiałem też zebrać więcej sił, by się podnieść, co wcale nie było takie łatwe. Potrzebowałem zmienić opatrunek i jakiś lek na ból.
- Mam ci pomóc? - spytałem, gdy po raz kolejny przetarła oczu, jakby coś w nich miała. Pewnie za dużo wczoraj wypiła i mierzy się teraz ze skutkami.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {28/07/23, 09:30 pm}

|EURICIA VERECIO|

Zaniepokojona kłopotem ze wzrokiem nawet w pierwszej chwili nie słyszałam, co Cas do mnie mówi. Dotarło to do mnie, dopierodopiero gdy wskazał na moje ubranie. Zmrużyłam oczy, ledwo widziałam na  bieli brunatne plamy. O cholera, jego opatrunek!!! Przez noc powinnam go zmienić, ale byłam tak zmęczona, że zasnęłam. Niepokoiło mnie to, co się ze mną działo, nie chciałam martwić Casa.
   - N-Nie poradzę sobie bez obaw- niestety nie brzmiało to przekonująco. Mimo tego wstałam i niemal od razu zachwiałam się, bo nie widząc dobrze, zahaczyłam o nogę łóżka. Zmieszałam się, odnalazłam, swoje łóżko, by na nim usiąść.  Powinnam rozsunąć zasłony, ale wolałam się nie ruszać, by uniknąć kontuzji. Poza tym Cas zadawałby pytania, a nie byłoby to zbyt komfortowe.
  - W mojej torbie znajdziesz szary woreczek z pyłem oraz bandaż. Tylko wcześniej powinieneś oczyścić ranę wodą- przypomniałam mu o tym. Może zachowywałam się jak matka w obecnej sytuacji, jednak mało mnie to obchodziło.
  - Powinnam się przebrać, ale zostawię ci pierwszeństwo. Bardziej ucierpiałeś ode mnie podczas tamtego starcia- wskazałam, mu łazienkę by z niej skorzystał. Kiedy opuścił pokój, zaczęłam mrużyć oczy, ostrość widzenia była marna. To wino tak na mnie podziałało? Czy raczej to, że pierwszy raz piłam go więcej niż zwykle? Wstałam, prawie potykając się  o krzesło.
  - Cholera! Co jest ze mną nie tak? Prawie nic nie widzę, to nie jest normalne-  dopiero teraz wyczułam, że ktoś jeszcze jest w pokoju. Cas wrócił, nim się zorientowałam, usłyszał, co mówiłam. Zwróciłam twarz w jego stronę. Wyciągnęłam rękę, ku niemu  licząc, że mi pomoże bez kontuzji znaleźć się obok niego.
  - Nie pytaj, nie wiem, co mi się stało. Obudziłam się i widzę tyle, co nic. To wszystko jest takie dziwne
Za jego pomocą usiadłam na swoim łóżku, wypadało, bym się ogarnęła, ale w tym stanie to cud jak się nie pozabijam. Syknęłam z bezsilności. A poza tym mieliśmy na dzisiaj plany. Ostatni raz rozejrzeć się po  okolicy nim stąd odejdziemy.
     - Co robimy? Sama cię nie puszczę, a w obecnym stanie byłabym tylko ciężarem. Nie wiem, jak długo będę mieć te problemy ze wzrokiem- dodałam, by miał świadomość, że trochę tu posiedzimy.
   - Cas? Czy moje oczy są dziwne? Czy takie jak zwykle?- spytałam go. Bo sama tego nie ocenię. Z wiadomej przyczyny. Trzeba by też coś zjeść na śniadanie.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Noé
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {28/07/23, 10:28 pm}

The Arena of Hell F76a753435cd1955c119968ab73e60bc

To, co się działo z Eri zupełnie przeczyło jej słowom. Chwiała się, wpadała na meble, kazała mi zająć się sobą samemu i przede wszystkim dała mi dostęp do swojej torby z różnymi rzeczami. Nie robiła tego ot tak sobie. Zdecydowanie coś było z nią nie tak. Na szczęście udało jej się dotrzeć do łóżka w jednym kawałku. Cóż, ten dzień raczej nie pozostawi po sobie przyjemnych wspomnień dla żadnego z nas.
Z trudem podniosłem się do siadu, a potem jakoś stanąłem o własnych siłach. Znalazłem w torbie rzeczy, o których wspomniała kobieta. Z tymi podstawowymi medykamentami wiedziałem jak postępować, nie musiała mi nic mówić lecz nic nie skomentowałem. Z nami obojgiem nie działo się najlepiej. Zdałem sobie z tego sprawę kiedy znalazłem się w łazience, z jedną ręką zdrętwiałą. Przecież sam nie byłem w stanie sobie poradzić. Nie mogłem założyć opatrunku, nie wspominając już w ogóle o oczyszczeniu rany. Obmyłem się tylko z krwi, postanawiając prosić kogoś do pomocy. Potem po prostu wróciłem z tym planem, który na chwilę odłożyłem.
- Chyba jednak twoje leki to za mało - mruknąłem, łapiąc dłoń Eri. Wcale nie wyglądała normalnie. Zmartwił mnie stan kobiety w jakim się znajdowała, nawet bardziej niż mój własny. Ona nie była w stanie zwyczajnie funkcjonować, podczas gdy ja jeszcze dawałem sobie jakoś radę. Pomogłem jej wrócić na łóżko, gdzie usiadłem obok niej.
- Skąd to pytanie? Czujesz jakiś ból? Dyskomfort? - zapytałem jeszcze bardziej przejęty jej stanem. Od razu też odsunąłem kosmyk jej włosów z twarzy, by lepiej przyjrzeć się oczom. I cóż, zamilkłem na dłuższą chwilę, zaniepokojony tym, co zobaczyłem.
- Są… jaśniejsze. Jakby wyblakły - zacisnąłem lekko dłoń na jej dłoni. Miała rację, w takim stanie nie nadawaliśmy się do niczego. Wyglądała jak kupka nieszczęścia. Nie zostawiłbym jej samej na długo. A już w szczególności na czas, gdy miałbym sprawdzać miasto. Jeszcze coś upiego wpadłoby jej do głowy.
- Zostań tu. Ja znajdę karczmarza i poproszę, żeby przyprowadził medyka. Niech zbada twoje oczy i moją rękę. Musimy sobie odpuścić na dzisiaj wycieczki po mieście. Są ważniejsze sprawy - oznajmiłem, nie czekając na zgodę. Eri musiała się z tym zgodzić, bo nie mieliśmy innych opcji.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {28/07/23, 11:16 pm}

|EURICIA VERECIO|

   Niepokój w słowach Caspera i mi się udzielił. Jak to moje oczy były…jaśniejsze? Nic z tego nie rozumiałam, odruchowo zacisnął palce na mej ręce, przytrzymałam ją. Nie mogliśmy się stąd ruszyć to pewne, w tym stanie  stanowiliśmy łatwy kąsek dla zagubionych demon czy negatywnych energii. Zamrugałam oczami to i tak w niczym nie pomogło. Byłam zdenerwowana i zaniepokojona, bo w tym, stanie byłam zdana tylko na niego.
   -  To chyba jedyne słuszne rozwiązanie. Medyk powinien wiedzieć, jak temu zaradzić. Bo w tym stanie na niewiele ci się przydam- zauważyłam, nie kryłam się  z tym, że najchętniej bym teraz czymś rzuciła, by się uspokoić.
   - Ty też byś czuł dyskomfort gdyby wzrok płatał ci tak obrzydliwe figle. Wiesz, że lubię radzić sobie sama, a teraz nawet nie mogę chodzić po pokoju, bo o wszystko się potykam- wzruszyłam lekko ramieniem.
   - Znajdź karczmarza, ja się stąd nie ruszę, masz moje słowo- obiecałam, pozwalając mu, zostawić mnie samą.  W pośpiechu opuścił pokój, zostałam sama, bijąc się  z myślami. Co jak mi się tylko pogorszy? Nie wiem, ile tak siedziałam, z tych jakże przyjemnych
  myśli wyrwał mnie powrót Casa.
  - I co? Wiesz już kiedy się pojawi medyk? Jeśli pytasz o to co z moim wzrokiem. To nadal  bez poprawy. Nawet zaczęłam się zastanawiać czy to nie jeden ze zdobytych artefaktów tak na mnie wpłynął- zaczęłam rozważać wszystkie za i przeciw lub ewentualności.
Tak zagubiona to nie byłam chyba nigdy. Mimo to postanowiłam wstać z łóżka. Chciało mi się pić. Nie miałam pojęcia czy to przez wino, czy przez to, że ta suchość w gardle była nie do zniesienia.
   - Skoro i tak się stąd nie ruszamy, to wypada też zamówić jedzenie do pokoju. Ale już nie pijmy tego wina. Nie zamierzam się upić. Bo wtedy głupie pomysły mogą mi przyjść do głowy- zauważyłam. Może nie miałam słabej głowy, ale wolałam nie ryzykować. Tym bardziej że ze wzrokiem nie było najlepiej.
   - Teraz to byś mnie ograł w karty jak nigdy. Dobrze, że jednak nie chcesz tego wykorzystać  przeciwko mnie - próbowałam żartować. Jednak nie bardzo mi to wyszło.
Czekaliśmy na medyka nie wiedząc kiedy dokładne się pojawi. Może mieć tutaj pełne ręce roboty.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

The Arena of Hell Empty Re: The Arena of Hell {}

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach