Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
Triton and the WizardDzisiaj o 09:59 amYoshina
Unlucky MeetingDzisiaj o 09:13 amYoshina
The MazeWczoraj o 10:16 pmNykx
Devil's Trill SonataWczoraj o 04:17 pmCalinda
incorrect loveWczoraj o 09:04 amYoshina
From today you're my toy18/05/24, 09:22 pmYoshina
This is my revenge18/05/24, 09:04 pmYoshina
The Arena of Hell18/05/24, 02:28 pmNoé
Where is my mind?17/05/24, 09:40 pmEeve
Maj 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
  12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Calendar

Top posting users this week
2 Posty - 100%

Go down
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Charm Nook {12/04/24, 10:13 pm}

First topic message reminder :

Charm Nook  - Page 3 Bd936e2a7f13e2c482e30ad62ccf6e7fb5d62b93
                                                                                                          Inspirowane książką i filmem "Rzeźbiarz Łez"
Charm Nook  - Page 3 38dc8c5f59dacf9d8840a4f42fa123834209cafe

Sierociniec “Charm Nook” jest miejscem ciepłym i bezpiecznym, jedynie z pozoru. Musi w końcu sprawiać pewne wrażenie, jeśli dzieci, którym się nie poszczęściło miały znaleźć kiedyś swoją rodzinę. Aczkolwiek… w rzeczywistości każdy, nawet najmłodszy mieszkaniec powiedziałby śmiało, że “Charm Nook” wcale nie jest takie urokliwe jak opisują, a wręcz jawi się jako ich najgorszy koszmar.

Nadeleine Teivel, właścicielka sierocińca, potocznie zwana przez wszystkich “Panią Domu” jest zdecydowanie najmroczniejszą jego częścią. Jest niczym dementor, wysysający z otaczających ją dzieci radość i chęć do życia. Powodem nie są wyłącznie restrykcyjne zasady panujące w “Charm Nook” czy odbieranie młodym mieszkańcom jakiejkolwiek swobody w działaniach - jest nim wykorzystywanie słabości i psucie ich marzeń. “Pani Domu” wie wszystko o dzieciach zamieszkujących jej sierociniec, nic nie jest w stanie jej umknąć i nic nie da się przed nią ukryć. Nikt nie wie, co dokładnie stoi za jej srogim światopoglądem i nienawiścią do tych młodych istot. Ale jedno jest pewne - są jednostki, które traktuje odmiennie od całej reszty.

Lyall Blaze (@Kass) został podrzucony pod drzwi sierocińca jeszcze jako paromiesięczne dziecko, które pani Teivel przygarnęła z największą radością. Nadeleine pielęgnowała jego rozwój jak najdroższy kwiat w tej spalonej kwiaciarni, chcąc by czuł się chciany. I był, zarówno przez wiele rodzin, jak i “Panią Domu”, z którą był na tyle zżyty, że zawsze odmawiał wszelkim potencjalnym adopcjom. Chociaż może nie to było prawdziwym powodem? Jest oczami i uszami sierocińca, co sprawia, że “Pani Domu” jest ze wszystkim na bieżąco. Jednakże rola, którą odgrywa w tym przedstawieniu niechlubnie sprawia, że spoglądając w lustro widzi potwora. Potwora, o którym Nadeleine Teivel zawsze mu opowiadała i którego sama stworzyła. Jest jednak jedna osoba, do której Blaze ma słabość, a co ukrywa zarówno przed tą osobą, jak i przed biczem “Pani Domu”.

Noah Henderson (@Aku) jest osobą, którą z niewiadomego powodu pani Teivel obrała sobie za kozła ofiarnego. Wobec niego stosowane są zawsze najsroższe kary, niezależnie od tego czy rzeczywista wina za przewinienie leży po jego stronie. Odkąd tylko jego stopa stanęła w sierocińcu marzył o tym, aby ktoś go stąd zabrał, jednak żadna rodzina nie ofiarowała mu tego szczęścia. Pozostawało mu jedynie patrzeć jak jego przyjaciele znajdują nowe domy, podczas gdy Noah zmuszony był dorastać w koszmarnym “Charm Nook”. To właśnie przy nim najczęściej kręci się Lyall, jakby tylko czekając w cieniu na okazję, by upodlić jego życie jeszcze bardziej. I Noah zostaje się tylko zastanawiać, jaki jest rzeczywisty powód, dla którego Blaze w bezpośrednim starciu tylko w stosunku do niego zachowuje się dziwnie.


Ostatnio zmieniony przez Kass dnia 16/05/24, 07:16 pm, w całości zmieniany 11 razy

Aku
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Aku
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Re: Charm Nook {09/05/24, 03:36 pm}

NOAHhendersonI am crazy, I am messy
total psycho in the head
You destroyed me just to leave me
and I felt like I was dead
Stop fuckin’ with my head
Emme's Codes

_____ Gdy siada na łóżku tuż obok Lyalla ma już wątpliwości, czy dobrze zrobił ignorując go. Doprowadził się do takiego stanu, że Noah gryzie poczucie winy. Z drugiej strony w ich sytuacji nie było dobrego i złego wyboru, był to wybór między mniejszym, a większym złem. I choć wewnętrznie odczuwa, że była to słuszna decyzja, tak widok nędzy i rozpaczy w rozpitym chłopcu godzi go w serce. Może jest jakieś inne rozwiązanie, którego nie dostrzega? Może jest jakiś sposób, by to wszystko jakoś naprawić?
_____ Niepewnie rozgląda się po pokoju. W powietrzu unosi się przyjemny, kwiatowy zapach i szybko przekonuje się, gdzie znajduje się jego źródło. Świeczki. Nawet o czymś tak prozaicznym pamiętał. Przygląda się świeżym i pachnącym kąskom sushi. Dopiero wówczas czuje coś na kształt wdzięczności i rozczulenia. Nigdy dotąd nie otrzymał prezentu, w dodatku takiego. Z całych sił próbuje ukryć wzruszenie, które targa nim od środka.
_____Ja… – urywa. – Domyślam się, że musiałeś się bardzo postarać. I… Dziękuję.
_____ Zmartwionym spojrzeniem odprowadza Lyalla, który wstaje nalać kolejnego drinka i wraca z powrotem na miejsce. Gdy siada obok niego, Noah łapie go za podbródek i wpatruje się w jego mętne spojrzenie.
_____Napiję się, ale tobie już wystarczy – zaznacza, puszczając go. Chwyta za stojącą na stoliku szklankę i wącha napój, krzywiąc się na twarzy. – Dawno nie piłem nic procentowego – wyznaje, po czym upija pierwszy łyk trunku, palącego mu przełyk. Kiedy słyszy wzmiankę o swoim występie, krztusi się drinkiem, który w najlepsze wypala mu całe gardło. Krótszą chwilę próbuje dojść do siebie i pozbyć się uporczywego kaszlu.
_____T-to nic takiego… Po prostu śpiewałem, tak jak zawsze – mówi w końcu, wracając do zerowania drinka, którego dopija jednym haustem. Noah nigdy nie ma umiaru w żadnych używkach. Im szybciej ma możliwość wejść w inny stan, tym lepiej. – Chciałem przełamać swój lęk.
_____ Henderson wstaje z łóżka i tym razem samemu dolewa sobie kolejnego drinka do szklanki. Zaczyna pić już w drodze na swoje miejsce, co na pewno nie przeszło uwadze młodszego. Noah zwyczajnie ogarnia jeszcze większy stres związany z ich rozmową. Sądził, że to będzie szybka, łatwa akcja. Po prostu wejdzie, wszystko wyjaśnią między sobą i wyjdzie, ale rozmawianie o uczuciach nigdy nie było dla niego proste.
_____Zjesz razem ze mną? – pyta, łapiąc za uramaki z krewetką w tempurze. – Sam nie będę jadł – zaznacza po chwili. W głębi duszy ma nadzieję, że posiłek dobrze zrobi Lyallowi na żołądek i chociaż trochę wytrzeźwieje dzięki temu. Niewiele myśląc podkłada kawałek sushi pod usta chłopca w oczekiwaniu, aż otworzy usta i zje. Dopiero po chwili reflektuje, że jest to dość intymne, toteż peszy się i odwraca wzrok, tym razem łapiąc za taki sam kawałek dla siebie. – Mmmmm… Kocham krewetki w tempurze – mówi rozmarzonym głosem, przeżuwając sushi i uśmiechając się, jak małe dziecko, które dostało nową zabawkę. Łapczywie łapie za kilka innych kawałków, popijając drinkiem.
_____ Zeruje go jeszcze szybciej, niż poprzedniego i przy tym, dosyć prędko odczuwa pierwsze objawy upojenia alkoholowego. Chichra się do samego siebie, sam już nawet nie wie z jakiego powodu.
_____Jesteśmy beznadziejni w rozmawianie o emocjach – zauważa, łapiąc za nigiri z łososiem, który po chwili ląduje w buzi Lyalla, a drugi kawałek w jego własnych. – Może zagramy w prawda, albo wyzwanie? Może to nam pomoże – dodaje, spoglądając na chłopaka spod przymrużonych powiek. – Ty zaczynasz. Co wybierasz?
_____ Noah rzuca mu zapraszający do zabawy uśmiech, po czym wstaje w celu dolania sobie kolejnego drinka. Jest młody, szczupły i niewiele je w ciągu dnia, a przy takiej prędkości picia czuje się pijany już po drugiej szklance trunku. Jednak nie ma zamiaru odpuszczać. Nie w chwili, kiedy pomału puszczają w nim nieznośne blokady i czuje się tak pewny siebie. Jest to nienaturalny stan dla Noah do osiągnięcia będąc trzeźwym, toteż całkowicie uzależnia go taka postać rzeczy i pragnie jedynie go pogłębić. Zdecydowanie bardzo potrzebował takiego upuszczenia hamulców. Może teraz w końcu uda im się dogadać? Lekko chwiejnym krokiem rusza w stronę łóżka, a kiedy kładzie szklankę na stole, potyka się o własne nogi i wpada na Lyalla, zrzucając go na plecy.
_____Świetnie mi idzie – mówi, śmiejąc się z rozbawienia, zupełnie nie przejmując się tym zbliżeniem. Miast tego podnosi się do siadu i upija kilka łyków drinka. – Dasz głośniej muzykę? Coś mi tutaj za cicho.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Re: Charm Nook {09/05/24, 08:54 pm}

Charm Nook  - Page 3 Be72d6425bc335e2c993db22b27c0606c78183d0

_____Noah dołączając do niego tej nocy sprawia, że Blaze’owi robi zwyczajnie głupio, że postanowił się upić. Sama Sarah podpowiada mu, że nic ich bardziej nie uratuje niż czas, a Lyall wiedział, że pomimo własnej zachęty, ciemnowłosy może zwyczajnie nie przyjść. Nawet nastawiał się na taką ewentualność, więc co dokładnie popycha go do podjęcia takiego wyboru? Ból i rozpacz powinny być mu znajome, to właśnie one zwykły wznosić wokół niego bezpieczny mur, którym dotychczas się zasłania, więc dlaczego teraz przestały? Lyall przechodzi przez swojego rodzaju kryzys tożsamości, między prawdziwym sobą, a potworem, który podpowiada mu, aby zniszczyć każdy najmniejszy zalążek miłości w samym sobie. Bo uczucia czynią go słabym. Sprawiają, że zbytnio się miesza, nie mogąc pogodzić swoich pragnień z otoczeniem, w którym się wychowuje. A zresztą na spełnienie marzeń przecież nigdy nie powinno być miejsca, nie dla kogoś takiego jak on…
_____Jednak im bardziej stara się postawić nowy mur, który pomógłby mu zatrzymać się przy znajomej granicy własnych możliwości, Noah łapie go za podbródek i nawołuje do odstawienia alkoholu na resztę nocy. Blaze wpatruje się w niego mętnym spojrzeniem, przebitym emocjonalną papką, jaka w nim siedzi i w końcu dostrzega, że może wcale nie powinien się wzbraniać. Upojenie alkoholowe daje mu wystarczające pokłady pewności siebie, aby był gotów obnażyć się całkowicie ze swoich powodów i może gdy te staną się jasne dla obojgu z nich, będą w stanie dojść do pewnego rozwiązania. Jeśli miał zostać odrzucony, to doskonale wie, że właśnie na to zasługuje najbardziej…
_____Zawsze przestawałeś śpiewać, gdy zauważałeś moją obecność, więc nie sądziłem, że przełamanie się przyjdzie ci z taką łatwością. Chyba, że robiłeś występy starszym paniom w szpitalu — odpowiada z rozbawieniem Blaze, przyglądając się z jaką prędkością Noah pochłania swojego pierwszego drinka i jak zaczyna się nim dusić. Dostrzega w tym odbicie siebie sprzed niecałych dwóch godzin, gdy wypija whisky ze szklanki w parę sekund. Wydaje mu się, że on przynajmniej ma dobry podkład pod picie, jako że zjadł naprawdę sporo podczas kolacji, napychając się dodatkowo ciastkami korzennymi u Sarah. A nie jest co do tego taki pewien w stosunku do starszego chłopaka.
_____Wiesz, że picie z jednej szklanki to pośredni pocałunek? — pyta, przyglądając się jak Noah z prędkością światła nalewa sobie następnego drinka. Samo w sobie pytanie można potraktować jako przytyk, w końcu w poprzednią noc pili z jednej butelki, aczkolwiek w tej otaczającej ich dozie niepewności nie był już taki skory, aby o tym wspominać.
_____Noah karmi go kawałkami sushi, jeszcze zanim w ogóle zdoła odpowiedzieć na jego zaproszenie. Rozchyla grzecznie wargi, aby później porządnie przerzuć chrupiącą krewetkę. Musi przyznać, że jest całkiem dobra, chociaż Lyall nie jest wielkim fanem owoców morza. Nie oponuje jednak, również w przypadku gdy Noah częstuje go nigirim, śmiejąc się pod nosem, gdy przypomina im po co się właściwie spotkali. Prawda, mija już trochę czasu, a oni nawet nie zaczynają rozmawiać na temat, zamiast tego uzupełniając braki własnych obecności, których doświadczają przez ostatnie dnie. Blaze czuje, że ma tyle do powiedzenia, ale nie wie w jaki zacząć; ma równie wiele pytań, co do drugiego chłopca. Ale przecież nikt ich nigdy nie nauczył, w jaki sposób mówić o emocjach… Ba! Lyalla nawet uczono jak je ukryć przed światłem dziennym, tak aby nigdy nie został zranionym. Śmieszne, że ta taktyka właśnie zraniła go najbardziej.
_____To zawsze jakiś początek i wybieram prawdę. Chyba bałbym się kręcić, jeśli moja twarz mogłaby skończyć w podobny sposób, jak ostatnio.Tym razem mógłbym tak łatwo nie wybrnąć przed panią Teivel — rzuca, swobodnie nawiązując co ich ostatniej bójki. Przez tych parę dni, raz dziennie odwiedzał skrzydło szpitalne, aby pani Beatrice mogła obejrzeć kondycję jego twarzy. I w dużej mierze przyczyniła się do jego szybkiego powrotu do “zdrowia”.
_____—  Kurwa, Noah… Nie kręć się chociaż przez chwilę — rzuca cicho pod nosem - bardziej do siebie, kiedy ciemnowłosy potyka się o własne nogi i na niego wpada. Automatycznie przypomina to jego akrobacje, gdy próbował sięgnąć butelkę wody. Dodając do tego późniejsze wydarzenia, gdy budzi się w środku nocy z wyraźnym problemem w bokserkach oraz rozmowę o seksie między chłopcami, którą przeprowadza dzisiaj z Sarah. Czuje, że niewiele mu brakuje, aby prócz bycia pijanym, być również podnieconym. Zresztą jest to naturalna kolej rzeczy z uwagi na to, że znów ma okazję być tak blisko z Noah, a przynajmniej o bliżej niż przez ostatnie sześć lat ich wspólnej znajomości.
_____Jak chcesz możesz puścić coś konkretnego — mówi, sięgając po telefon leżący przy poduszce. Aktualnie brzdąka z niego piosenka “Skin and Bones” Davida Kushnera, którą wedle polecenia starszego podgłaśnia, zostawiając telefon tuż pod jego ręką.
Aku
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Aku
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Re: Charm Nook {09/05/24, 09:38 pm}

NOAHhendersonI am crazy, I am messy
total psycho in the head
You destroyed me just to leave me
and I felt like I was dead
Stop fuckin’ with my head
Emme's Codes

_____ Ciężko mu samemu dojść do wniosku skąd w nim taki przypływ odwagi, który popchnął go do publicznego występu. Rzeczywiście, był na to zdecydowanie zbyt nieśmiały i bał się oceny. Czy to zachęty dzieciaków dodały mu otuchy? Czy to możliwość podejścia do Lyalla dodaje mu odwagi?
_____Szczerze, sam nie mam pojęcia co pomogło mi się przełamać… – wyznaje.
_____ Kolejne słowa chłopaka skręcają go w żołądku. Z prędkością światła uderza go wspomnienie ich pocałunku w pokoiku pod schodami, a w połączeniu z upojeniem alkoholowym niemal od razu ogarnia go fala gorąca. Instynktownie kieruje wówczas wzrok na pełne wargi rozmówcy i próbuje sobie przypomnieć ich miękkość i smak.
_____Cóż, bezpośredni mamy już za sobą – wypala bez namysłu, powracając spojrzeniem do jego ciemnych tęczówek. Dodatkowe procenty dość skutecznie zabijają jego wrodzoną nieśmiałość i zupełnie nie przejmuje się, czy to co powiedział było na miejscu, czy nie. Po prostu mówił bezpośrednio to, co myślał.
_____ Noah zastanawia się dłuższą chwilę nad potencjalnym pytaniem dla Lyalla. Ma wrażenie, że wyczerpał już wszystkie, jakie cisnęły mu się na usta tamtego pamiętnego wieczoru. Długo wertuje w swoim umyśle, nim ostatecznie decyduje się palnąć:
_____Dlaczego ja? Co ci się we mnie właściwie podoba?
_____ Sam nie rozumie, dlaczego spośród tylu dostępnych pytań wybrał akurat takie. Może z czystej ciekawości, a może po to, by połechtać swoje ego, które znajduje się w opłakanym stanie. Nigdy nie przeszłoby mu przez myśl, że mógłby jawić się dla kogokolwiek jako atrakcyjna osoba. Skrycie podoba mu się to i chce usłyszeć, czego w sobie nie dostrzega. Chce poczuć się lepiej we własnym ciele.
_____ Przechwytuje telefon Lyalla i puszcza Dutch Melrose – Home. Od dłuższego czasu dzwoni mu w głowie ta piosenka i z zadowoleniem kołysze się w takt melodii, przymykając przy tym powieki. Jeszcze chwila, a powtórzy się jego zmysłowy taniec z pamiętnego wieczora spędzonego na strychu. Reflektuje się wówczas, otwiera oczy i uśmiecha się lekko.
_____Ja chcę wyzwanie – odpowiada po chwili. Odnajduje w tym pewien paradoks. Tak o to przyszedł do Lyalla, aby w końcu się z nim skonfrontować i wszystko między sobą wyjaśnić, by za każdym razem uciekać od odpowiedzi. Przygląda się zamglonym spojrzeniem błękitnych tęczówek w siedzącego przy nim chłopca i w tym upojeniu absolutnie może wyjść z wrażenia jego atrakcyjności. Bezwstydnie przygląda się jego twarzy, oczom, ustom… Gdy zjeżdża spojrzeniem na materiał koszulki, próbuje przypomnieć sobie ten pięknie zbudowany brzuch, którego miał okazję wcześniej podziwiać.
_____ Co się z nim dzieje? Chyba jednak alkohol nie był najszczęśliwszym wyborem. Sięgnął po niego w nadziei, że pomoże rozwiązać mu język i doda odwagi. I owszem, dodało, ale nie w ten sposób, jakiego by sobie życzył. Miast tego, absolutnie traci możliwość logicznego myślenia, a narastające w nim podniecenie jednocześnie krzyczy o to, by młodszy go dotknął, i krzyczy, by Noah ewakuował się stamtąd najszybciej, jak to tylko możliwe.
_____Dziękuję jeszcze raz za prezent – mówi w końcu, spoglądając mu głęboko w oczy. – To naprawdę wiele dla mnie znaczy. Gdybym wiedział wcześniej, też przygotowałbym coś dla ciebie. A tak, to przyszedłem z pustymi rękami.
_____ Rzuca mu przepraszający uśmiech, po czym sięga po szklankę i wypija całą zawartość. Czując, jak kolejne dawki alkoholu mieszają mu w głowie, wyjątkowo decyduje się przystopować. Jasne, jest miło i przyjemnie, ale na pewno nie chce skończyć wymiotując mu na łóżko. To byłby najgorszy możliwy scenariusz.
_____ Widząc uparcie spadający na oczy blond kosmyk, instynktownie pochyla się nad drugim chłopcem i odgarnia je do góry. Nienawidzi siebie za to, że tak bardzo pragnie jego dotyku. Nienawidzi tego, że czuje się absolutnie pijany i nie myśli o konsekwencjach, jakie czekały ich następnego dnia. Nienawidzi siebie za to, że Lyall jest dla niego tak atrakcyjny i pociągający. Ostatkiem sił powstrzymuje się przed pójściem o krok dalej. Już ledwie jest w stanie utrzymać w ryzach swoje wewnętrzne instynkty. Jedno wie na pewno. Jeśli Lyall zrobi pierwszy krok, oboje będą straceni.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Re: Charm Nook {09/05/24, 11:12 pm}

Charm Nook  - Page 3 Be72d6425bc335e2c993db22b27c0606c78183d0

_____Zawsze możemy go powtórzyć — mówi bez zastanowienia Lyall, gdy Noah bez ceregieli zauważa, że bezpośredni pocałunek mają już za sobą. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wchodzenie znów w intymny klimat sprawi, że niczego sobie nie wyjaśnią, jednak myśli zbyt nietrzeźwo, a słowa wydostają się z jego ust, zanim w ogóle zdąży je przemyśleć. Wtem też dostaje od Noah pytanie, na które uśmiecha się półgębkiem. Wygląda na to, że jego odpowiedź tamtej nocy rzeczywiście zrodziła jedynie następne pytania i cóż tym razem nie zamierza sobie szczędzić konkretów.
_____Przybliża ich twarze do siebie, przyglądając się uważnie długim kobiecym rzęsom, okalającym jasne oczy, które zdają się prześwietlać go na wylot. Następnie zjeżdża na ten smukły nos, dostrzegając rozsiane po nim delikatne piegi, z których wcześniej nie zdawał sobie sprawy. Cóż, to niewątpliwie następny element, który dodaje ciemnowłosemu uroku. I na koniec zostawia sobie te słodkie usta, które najchętniej zapieczętowałby następnym pocałunkiem. Gdy znów wraca spojrzeniem do utkwionego w nim spojrzenia, odsuwa się w tył, oddychając ciężko. Nie jest już pewien czy kręci mu się w głowie od alkoholu, zapachu perfum czy oddechu Noah, które czuł na własnych wargach.
_____Dlaczego ty? Już ci mówiłem, dlatego że jesteś inny. Napawasz mnie ciekawością. Jesteś praktycznie pierwszą osobą, tak bezsprzecznie przepełnioną empatią, którą poznałem. Pomimo wielu krzywd, które doznałeś, wciąż potrafisz się tak pięknie uśmiechnąć i za każdym razem, gdy mogę zobaczyć ten uśmiech czuję, że moje serce się trzęsie. I im więcej czasu spędziłem, starając się uciec przed tym uczuciem, tym więcej rzeczy zaczęło mnie w tobie pociągać. Twój wokal, twój taniec, sposób w jaki marszczysz nos, gdy irytujesz się, że nie możesz czegoś zrobić. To, że zawsze przede mną uciekasz, wzmaga moją chęć, aby cię znaleźć… I już dawno zatraciłem się w twoich oczach. Są jasne, szczerze, przepełnione empatią i stanowią odbicie każdej emocji, którą przeżywasz. Smutek, żal, nienawiść, radość, podniecenie… Ciągle sprawiasz, że chcę sprawdzić jaką postać przyjmą, jaką minę zrobisz, gdy wykonam ruch — rzuca Lyall, całkowicie zatracając się w tym co mówi. Upojenie uderza mu do głowy, wyzwalając całkowity słowotok, któremu się poddaje. Oboje nie spodziewają się, że powie tak wiele, że uderzy swoimi słowami w tak wiele punktów i że swoją szczerością obedrze ze skóry całą dotychczasową sztuczność. Przyznaje się otwarcie, że obserwował chłopca od początku jego pobytu w sierocińcu i choć mógłby rzec, że zna go na pamięć i że wie wszystko, tak naprawdę nie wie nic, bo nigdy nie był wystarczająco blisko.
_____To że w ogóle zdecydowałeś się przyjść, jest dla mnie wystarczającym prezentem, więc totalnie się tym nie przejmuj — odpowiada, rozmyślając nad tym jakie mógłby dać ciemnowłosemu wyzwanie. A gdy do głowy wpada mu pewien plan,  odwraca automatycznie wzrok w kierunku kąsków sushi, które wciąż leżą na blacie i przychodzi mu do głowy naprawdę głupi pomysł. Cóż, za zadanie dla chłopca mógłby przyjąć przecież ten prywatny koncert, który wcześniej przyszedł mu na myśl, albo żeby zatańczył… Bo w końcu jeszcze przed chwilą zdawał się chętny, aby do tego przystąpić. A jednak pijaństwo, nagość uczuć, ekscytacja i bliskość sprowadzają go do jednego punktu i jednej myśli. Podnosi się z łóżka na chwilę, aby rozpiąć do końca ciemną koszulę, którą ma na sobie, a z tacki sushi zabiera parę kawałków krewetek w tempurze, którą Noah tak uwielbia. Następnie układa się w pozycji pół leżącej wsparty na łokciu, układając kąski na swojej klatce piersiowej i brzuchu, aby zaraz rzucić wyzywające spojrzenie w kierunku Noah.
_____Bon Appétit — rzuca, nie mówiąc bezpośrednio jakiego typu wyzwanie mu rzuca. Wydaje mu się, że w ogóle nie jest to potrzebne. Skanuje wzrokiem każdy jego najmniejszy ruch, gdy przechodzi na kolanach w jego kierunku, taksując spojrzeniem jego sylwetkę. Lyall czuje, że to nie sushi zostanie zjedzone, tylko on sam, co wzbudza w nim jeszcze większą ekscytację. A gdy usta Noah natykają się na pierwszą krewetkę i muskają gołą skórę Blaze’a, czuje że tej nocy całkowicie oszaleje. — Nie możemy pozwolić, aby cokolwiek się zmarnowało — rzuca z cichym sapnięciem, gdy ciemnowłosy zlizuje z niego tempurę, która osypała się przy poprzednim kawałku.
Aku
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Aku
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Re: Charm Nook {10/05/24, 12:02 am}

NOAHhendersonI am crazy, I am messy
total psycho in the head
You destroyed me just to leave me
and I felt like I was dead
Stop fuckin’ with my head
Emme's Codes

_____ Zawsze możemy go powtórzyć – dzwoni mu w uszach raz za razem.
_____ Z każdą minutą ma wrażenie, że coraz bardziej przepada. Coraz bardziej zapomina po co właściwie tu przyszedł i kim właściwie dla siebie byli. Kierowany popędem i otumaniony alkoholem już całkowicie przestaje jasno myśleć. Chłonie każde słowo wypowiadane przez chłopaka na swój temat i choć brzmi to dla niego absurdalnie, to jednocześnie podnosi go na duchu. Naprawdę nie zdawał sobie sprawy z tego, że może mieć w sobie tyle dobrych rzeczy, które mogą wprawić kogoś w zauroczenie. To wyznanie sprawia, że już całkowicie puszczają mu hamulce. Czuje doskwierające pragnienie bliskości. Chce poczuć na sobie to wszystko, o czym mówił. Chce całkowicie zatracić się w uczuciu, którego nigdy nie otrzymał.
_____ Przygląda się z zaciekawieniem, jakie wyzwanie przychodzi mu wykonać i kolejna salwa gorąca przepływa przez jego ciało, gdy spostrzega poczynania Lyalla. Wygłodniałym i pełnym podziwu wzrokiem przygląda się jego wyeksponowanej klatce piersiowej, a gdy ten kładzie się na plecach i układa na niej kawałki sushi, Noah instynktownie oblizuje usta. Bez oporów przychodzi na kolanach do wyjątkowo atrakcyjnego stolika, z którego przychodzi mu zjeść swoje ulubione krewetki. Powoli nachyla się nad ciałem młodszego, chwyta ustami kawałek sushi i muska przy tym ciepłą skórę blondyna. Kolejne słowa i sapnięcie z ust chłopca nakręca go tylko mocniej. Oblizuje dokładnie osypaną tempurę, a gdy dojada ostatni kawałek sushi, kładzie delikatnie dłoń na jego brzuchu, kreśląc palcami kontury rysujących się mięśni. W tym samym czasie dokonuje tej samej czynności czubkiem swojego języka. Podniecenie całkowicie uderza mu do głowy, a stamtąd prosto do członka, który powoli zaczyna mu doskwierać pod napiętym materiałem spodni.
_____Właściwie… – mruczy, składając pocałunki wzdłuż brzucha, odpinając palcami guzik od spodni Lyalla. – Chciałbym się odwdzięczyć za to, co ostatnio zrobiłeś w pokoiku pod schodami. – Odpina zamek i z pomocą drugiego chłopaka, zsuwa spodnie z jego nóg, po czym kładzie dłoń na twardym przyrodzeniu młodszego. – To też nie jest nam potrzebne – zauważa, patrząc drugiemu w oczy i łapiąc zębami materiał bokserek, ściągając je tak samo, jak spodnie.
_____ Podnosi się na chwilę, by bezwstydnie przyglądać się jego wysportowanemu ciału, w końcu zawieszając wzrok na sterczącym penisie. Uśmiecha się pod nosem i powoli pochyla się nad nim, by przejechać językiem wzdłuż całej długości, zasysając się na żołędziu. Nieprzerwanie patrzy mu w oczy i gotuje się z podniecenia, gdy widzi pierwsze oznaki ekstazy wykwitające na jego twarzy. Z pomrukiem zadowolenia wytycza językiem kółka w miejscu, które uprzednio ssał, po czym bezpruderyjnie wkłada go sobie całego do gardła. Kładzie dłonie na jego pośladkach, zaciskając na nich swoje palce, gdy raz za razem porusza głową w górę i w dół. Lyall instynktownie unosi biodra ku górze, co Noah przyjmuje z wielką dozą zadowolenia i przyspiesza ruchy, chcąc sprawić młodszemu jak najwięcej przyjemności. A gdy ten w końcu tryska nasieniem prosto do jego ust, nie pozwala mu podnieść swojej głowy i przyjmuje całą zawartość prosto do żołądka, zlizując każde najdrobniejsze ślady, które pozostały na jego członku.
_____Wow, ale masz siłę – zauważa zaskoczony, gdy dopiero co po osiągniętym spełnieniu, penis Blaze’a ekspresowo powstaje na nowo, gotowy do działania. Podnosi wówczas wzrok na twarz młodszego, a wyraz jego twarzy wzniecił pożar w jego własnym ciele. Nigdy nie sądził, że oglądanie czyjegoś podniecenia może być aż tak bardzo stymulujące.
_____Pragniesz mnie? – pyta impulsywnie, palcami muskając znów twarde przyrodzenie chłopaka. Czuje się tak absolutnie rozgorączkowany, że jedyne o czym myśli, to by Lyall rzucił się na niego i zrobił absolutnie wszystko, co tylko pragnie. Zupełnie nie zastanawia się nad konsekwencjami swoich poczynań, ten głos już dawno zamilkł w jego głowie. Czuje się jak zwierzę, które nie jest w stanie zapanować nad swoim własnym popędem, ale jest to tak cholernie seksowne, że nie zamierza z tym walczyć.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Re: Charm Nook {10/05/24, 01:01 am}

Charm Nook  - Page 3 Be72d6425bc335e2c993db22b27c0606c78183d0

______Szybko zaczyna odnosić wrażenie, że starszy specjalnie próbuje go wpędzić w jeszcze głębsze kłopoty, niż te do tej pory. Chociaż zjada wszystkie kawałki sushi, które Lyall ułożył na swoim ciele, nie zaprzepaszcza też swojej szansy, aby pocałować każdy zakamarek, w którym znalazły się jego usta. Z każdą chwilą Blaze czuje, że przepada coraz bardziej. Sapnięcia coraz częściej wydostają się spomiędzy jego uchylonych warg, a zamglone oczy ciemnieją od przyjemności jaką czerpie z tego zbliżenia. I szczerze, przechodzi mu cała ochota na gadanie o tym, jakimi uczuciami się darzą i co z tym dalej zrobią. O wiele bardziej wolałby mu to pokazać. Jednak nim decyduje się na podjęcie następnego kroku, Noah go wyprzedza odpinając guzik jego spodni. Blondyn zapiera ciężar na łokciach, aby pomóc starszemu chłopakowi ściągnąć z siebie resztę odzienia, które mu zostało.  I chociaż to nie pierwszy raz, gdy eksponuje przed kimś swoje ciało w pełnej okazałości, to gdy Henderson patrzy na niego z tym żarliwym pożądaniem czuje się niemal zawstydzony. Na jego poliki wkrada się lekki rumieniec, który najpewniej zgoniłby na ogień, który obecnie płonie mu pod skórą, a jego penis drga niekontrolowanie, w oczekiwaniu na to co ma dopiero nadejść.
_____Będziesz tak patrzył czy… —  mówi, gdy Noah podnosi się, aby otaksować wzrokiem jaki zrobił z niego bałagan, jednak nie udaje mu się skończyć wypowiedzi, z jego ust wydostaje się już tylko przeciągły jęk, gdy ciemnowłosy sunie językiem po całej jego długości. Już dawno nikt nie robił mu loda, a już na pewno nigdy w taką zawziętością. Gorące wnętrze ust przyprawia go o dreszcze rozpościerające się po całym ciele, a te biegnące wzdłuż kręgosłupa elektryzują wręcz przez co niespokojnie porusza się na pościeli. Jego usta przy tym wypuszczają coraz częstsze, gardłowe westchnienia przepełnione niekontrolowanym pożądaniem, które łaknie narzucenia własnego tempa. Wplątuje więc palce między miękkie ciemne kosmyki, a gdy przy tym akcie ich oczy się spotykają…  Instynktownie porusza biodrami, aby znaleźć się głębiej w jego gardle. Noah w tym czasie przyspiesza własnych ruchów, sprowadzając Lyalla nieuchronnie w stronę szybkiego orgazmu, którym sam Blaze jest niemalże zawiedziony. Pociąga za włosy starszego chłopaka, chcąc go odsunąć od swojego krocza, przed własnym szczytem, ale ten zapiera się, sprawiając że gorące nasienie rozlewa się obficie w jego gardle. Szczyt przynosi za sobą głośne westchnienie i jeszcze więcej przyjemnych dreszczy, kumulujących się na nowo w okolicy podbrzusza.
_____—  Głupie pytanie —  odpowiada szybko, przyciągając Noah do siebie za łokieć, tak aby chłopak usiadł na jego nagich biodrach. Sam też podnosi się do siadu, łącząc ich usta w pełnym pasji pocałunku. Lyall całkowicie nie przejmuje się faktem, co te wargi przed chwilą z nim zrobiły. Jego myśli skupiają się już tylko na tym co on chce zrobić z tym chłopcem. I tak jak mówiła Sarah, dobrze być gotowym na każdą ewentualność. Zasysa się na dolnej wardze chłopca, ciągnąc ją delikatnie zębami, zanim wprasza język do jego jamy ustnej. Jego działania są niespokojne, łapczywe, spragnione. Jego dłonie błądzą po ciele Noah, wkradając się pod koszulkę, którą niecierpliwie ściąga ze starszego, przenosząc usta na jego szyję. Owiewa ją gorącym, płytkim oddechem, zanim przechodzi do składania na niej linii pocałunków. Od miejsca za uchem, po linii żuchwy i w dół do wystających obojczyków, gdzie przystaje na dłużej.
_____—  Noah… —  szepcze jego imię z lekką chrypką, zanim znów wraca do jego ust, zmieniając ich pozycję tak, aby samemu znaleźć się na górze. Odchyla się nieco, aby ściągnąć z ramion koszulę, która dołącza do reszty jego rzeczy na podłodze, gdzie później analogicznie znajdują się też ubrania Noah. Wówczas oboje są całkiem nadzy, a klamka całkowicie przepada i nie ma już drogi odwrotu. Nie żeby Lyall w ogóle zamierzał uciec w takim momencie, ale nie miał jeszcze całkowitej pewności czy Noah daje całkowitą zgodę na to, co miało się niebawem wydarzyć. Jeśli będzie chciał przerwać w trakcie, nie jest taki pewien czy byłby w stanie zwyczajnie przerwać. Zresztą był totalnie pijany. — Jesteś piękny — mówi, obejmując spojrzeniem nagą sylwetkę Noah, a gdy ich penisy się ocierają, Lyall czuje jak po długości spływa wąska strużka preejakulatu.
Aku
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Aku
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Re: Charm Nook {10/05/24, 01:12 pm}

NOAHhendersonI am crazy, I am messy
total psycho in the head
You destroyed me just to leave me
and I felt like I was dead
Stop fuckin’ with my head
Emme's Codes

_____ Czuje się pijany od alkoholu i pijany z pożądania, gdy Lyall przyciąga go do siebie łącząc ich usta w żarliwym pocałunku. Noah ujmuje twarz młodszego w dłonie, ocierając się o jego nagiego penisa. Spragnione działania chłopca udzielają mu się, choć z zupełnie innego powodu. Pozwala ściągnąć z siebie koszulkę i drży pod jego dotykiem, gdy Blaze składa pocałunki na jego skórze. Upada na plecy, przyciągając go bliżej siebie. Noah. Ten zachrypnięty głos wypowiadający jego imię brzmi piękniej, niż jakakolwiek melodia. Pragnie słyszeć go więcej. Z równą niecierpliwością pomaga młodszemu ściągnąć z siebie resztę odzieży, a gdy oboje rozpaleni do czerwoności i zupełnie nadzy, stykają się ze sobą penisami, Henderson drży jeszcze bardziej. Pożera wzrokiem każdy milimetr jego ciała, porusza biodrami, a elektryczne prądy przechodzą wzdłuż całej jego sylwetki.
_____A ty przystojny – odpowiada, muskając palcami jego członka. Czuje się absolutnie podniecony i niecierpliwy faktem, że młodszy nie przechodzi dalej do działania. Postanawia dobitnie pokazać mu, czego w tym momencie pragnie, toteż odwraca się na brzuch, wspiera na kolanach i eksponuje przed nim swoje pośladki. Wtulony bokiem głowy w poduszkę, patrzy pożądliwie na Lyalla, jednocześnie się masturbując. – Proszę – jęczy przeciągle, po czym zagryza dolną wargę i kiwa się na boki nie mogąc się doczekać, aż poczuje go w sobie.
_____ Bardziej jasnego sygnału już nie jest w stanie mu wysłać, toteż Blaze w końcu odpowiada na nie łapiąc go za pośladki i przejeżdżając językiem jego otwór. Noah przyjmuje to z zaskoczeniem i wzdycha przeciągle z przyjemności. Jednak prawdziwa przyjemność miała dopiero nadejść, gdy młodszy wkłada go do środka. Z ust bruneta wydobywa się krótki jęk, a sam wypina się w stronę jego twarzy jeszcze mocniej, chcąc poczuć jego język jeszcze głębiej. Gdy Lyall przerywa czynność, Noah czuje się rozczarowany i całkowicie zniecierpliwiony. Czy właśnie zmienił zdanie? Czy jednak zdał sobie sprawę, że go nie chce? Odpowiedzi jednak przychodzą dość szybko, gdy chłopak sięga do szafki i wyciąga z niej lubrykant i prezerwatywy.
_____Widzę, że się przygotowałeś – zauważa, rzucając mu zamglone spojrzenie. – Aż taki byłem oczywisty w… – przerywa, gdy Lyall wkłada w niego mokry od żelu palec. – O-och! – jęczy przeciągle, a przyjemne prądy przepływają przez całe jego ciało. Krótszą chwilę próbuje przyzwyczaić się do jego obecności, a gdy tamten zaczyna poruszać palcem, Noah zagryza wargę niemal do krwi. – Jeszcze – instruuje pożądliwie, a gdy Lyall odpowiada na jego prośby wkładając drugi palec, by porządnie go rozciągnąć, ciemnowłosy trzęsie się w ekstazie, nadziewając się na nie jeszcze mocniej.
_____Lyall… – jęczy przeciągle. Pragnie go tak bardzo, że ma wrażenie, że zaraz eksploduje. Łapie go za wolną dłoń i wkłada sobie palec do ust, ssąc zmysłowo, gdy patrzy mu w oczy. – Chcę ciebie.
_____ Drżący i gorący z pożądania śledzi wzrokiem dalsze poczynania chłopca, który z równym zniecierpliwieniem otwiera opakowanie, łapie za kondom i naciąga na swojego obrzmiałego penisa. Pełen ekscytacji wypina się mocniej, drżąc pod nim, gdy ociera się członkiem o linię między pośladkami. Do środka wchodzi powoli, niespiesznie, jakby w obawie, że mógłby zrobić mu krzywdę. Noah spina mięśnie, gdy czuje się dziwnie, wtedy Lyall zatrzymuje się i czeka na znak, że może iść dalej. Kiedy Henderson przyzwyczaja się do obecności członka w środku siebie, sam nadziewa się bardziej, w swoim tempie, aż w końcu udaje mu się wejść w całości.
_____Lyall… – ponownie jęczy jego imię, drżąc z przyjemności i czekając, aż tamten w końcu zrobi to, na co czekał od dłuższego czasu.
_____ I w końcu upragniona chwila nareszcie nadchodzi. Lyall w końcu zaczyna poruszać biodrami uderzając raz za razem w ukrytą prostatę, a Noah kompletnie traci zmysły i rozpoczyna salwę głośnych jęków i westchnień, których nie jest już w stanie w żaden sposób powstrzymać. Gorączkowo porusza dłonią na swoim członku i trzęsie się w konwulsjach przyjemności.
_____ Jeszcze, jeszcze, jeszcze.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Re: Charm Nook {10/05/24, 03:12 pm}

Charm Nook  - Page 3 Be72d6425bc335e2c993db22b27c0606c78183d0

_____Omiata spojrzeniem ciało Noah, zatrzymując się na każdym najmniejszym charakterystycznym elemencie. Jakby chcąc zapamiętać i wyryć we własnej głowie ten obraz. Przez to też, nie przechodzi do działania od razu, wzniecając tylko niecierpliwość starszego chłopaka, który obraca się na brzuch, wypinając się do niego kusząco. I cóż, ten ruch jest wystarczająco zachęcający, by niewiele myśląc Blaze ułożył dłonie na pośladkach ciemnowłosego, miętosząc je w palcach. Przejeżdża językiem od wystającej kości pośladkowej, aż do wejścia, nakreślając jego kształt, zanim wywiera na nim pierwszy napór. Wyczuwa pierwsze spięcie mięśni, gdy obce ciało wkrada się do środka, nawilżając i rozpychając się między ściankami, namawiając go do ponowienia tej czynności. Nie musi długo czekać, aby otrzymać aprobatę ze strony Noah, który wypina się w jego stronę jeszcze mocniej, przyspiesza niecierpliwych ruchów biodrami, chcąc zaznać jeszcze więcej przyjemności. Lyall szczerze powiedziawszy cieszy się z takiego obrotu spraw, bo łatwiej jest mu stwierdzić czy nie robi Hendersonowi krzywdy. A także upewnia go, że może spokojnie przejść do następnego etapu. Pamięta, że Sarah wspominała mu coś o zadbaniu o dobrą atmosferę i cóż w tym przypadku alkohol i pożądanie robią do za nich.
_____Musimy w końcu zadbać, żebyś był w stanie jutro chodzić — odpowiada na zdanie o własnym przygotowaniu, wylewając trochę lubrykantu na swoje palce, który rozsmarowuje tuż przy wejściu, aby zaraz wsunąć wskazujący palec do środka. Daje Noah chwilę do przyzwyczajenia się do nowego odczucia i potencjalnego dyskomfortu, zanim zaczyna wykonywać pierwsze ruchy, odkrywające jego wnętrze. Nagina pulsujące ścianki, rozpychając się zarówno wszerz jak i wzdłuż, a gdy otrzymuje sugestywną odpowiedź na swoje działania, dokłada drugi palec. Lubrykant rzeczywiście sprawia, że wsuwanie i wysuwanie palców przechodzi gładko, zwłaszcza gdy przyspiesza ruchów ręką, aby wywrzeć większy nacisk na prostatę. Drugą rękę zaś trzyma poniżej kości biodrowej drugiego chłopaka, podtrzymując go pionie, gdy jego ciało dygocze z dostarczanej mu przyjemności.
_____Choć sam do tego czasu nawet się nie dotyka, czuje jego penis drży i twardnieje od symfonii jęków i ciężkich westchnień, które wydobywają się z gardła podnieconego Noah. Zresztą jego oczy również poddane są bardzo erotycznemu widokowi. Czuje, że sam już długo nie wytrzyma i dojdzie drugi raz tym razem bez bezpośredniej stymulacji. — Noah… — mruczy, a jego oddech przyspiesza, gdy ciemnowłosy bierze jego dłoń i zasysa się na jednym z opuszków. W odpowiedzi łapie między palce jego język i gwałtownie wyciąga palce drugiej ręki z jego wnętrza. Tym razem nie trzeba mu dwa razy powtarzać.
_____Schyla się z powrotem do czarnej reklamówki, z której wyciąga opakowanie kondomów. Przez dłuższą chwilę mocuje się z folią, zanim w ogóle udaje mu się wyciągnąć ze środka jedną z gumek. Odrywa zabezpieczenie zębami, czując że śliskie od lubrykantu palce mogłyby mu niewiele pomóc, a następnie wsuwa na siebie gumkę. Zaraz po tym łapie kontakt wzrokowy z Noah i uśmiecha się uspokajająco chcąc przekazać w ten sposób, że ma kontrolę nad sytuacją. Nakłada jeszcze trochę lubrykantu dla całkowitej pewności i w końcu wchodzi powoli w Noah, który automatycznie się na nim zaciska. Co jak co, penis Lyalla jest trochę szerszy niż dwa palce, które wcześniej robiły robotę. — Rozluźnij się — prosi cicho Blaze, nakrywając Noah swoim ciałem, aby pocałować go w kark, a w jedną z dłoni chwyta jego penisa, starając się w ten sposób odwrócić jego uwagę od dziwnego uczucia w środku i pierwszego dyskomfortu. Wsuwa się głębiej dopiero, gdy przestaje się na nim tak piekielnie zaciskać, jakby co najmniej chciał go złamać.
_____Mmmh… — sapie, odchylając się z powrotem do tyłu, aby zacząć wykonywać głębokie ruchy w jego wnętrzu. Przygląda się uważnie, jak zaróżowiona dziurka chętnie pochłania jego pulsującego, nabrzmiałego członka. I może przez to, że twarz Noah wbija jest w poduszkę, przez chwilę całkowicie traci zmysły i zapomina o jakiejkolwiek dozie delikatności, która dotąd stara się utrzymać. — Tak… tak dobrze — mruczy pod nosem, przyspieszając tempa. Pośród mieszaniny ich jęków i ciężkich oddechów, przebija się również dźwięk dwóch zderzających się ze sobą ciał. Czuje, że powoli zaczyna balansować na granicy spełnienia, jednak cóż to za przyjemność przez cały wieczór dochodzić samemu? To myśl bardzo nie w jego stylu, ale od teraz o wiele bardziej mu się podoba. Obejmuje ciało Noah silnym ramieniem, podnosząc go na klęczkach do góry, pomagając mu przy tym utrzymać równowagę. — Oprzyj się o mnie — mruczy mu do ucha, zajmując pocałunkami jego szyję, którą ssie i podgryza na zmianę, zostawiając parę bladych malinek, które najprawdopodobniej następnego dnia zaczną zanikać.
_____W tej pozycji trafia o wiele głębiej, naturalnie ocierając się o prostatę, drżącego w jego ramionach chłopca. Nie daje mu się skoncentrować, co rusz atakując ustami skórę jego szyi i ramion, a wolną ręką błądząc po rozgrzanym i spoconym od dostarczanych mu wrażeń ciele. Gdy przechyla głowę Noah bardziej w swoim kierunku, zauważa euforię wypisaną na jego twarzy, a późniejsze gwałtowne spięcie mięśni powoduje, że z członka Noah sowicie tryska nasienie, brudząc jego brzuch i pościel, na której leżał. Lyall powinien dać mu odsapnąć i uspokoić się po świeżo doświadczonym orgazmie, ale jak można się tego spodziewać, nie ma nic podobnego w planach.
_____Wytrzymaj jeszcze trochę — rzuca z ciężkim oddechem grzęznącym mu w gardle, gdy wysuwa się z Noah, aby szybko zmienić ich pozycję. Usadawia starszego na swoich biodrach, tym razem twarzą do siebie, by móc zobaczyć każdą najmniejszą ekspresję na jego buzi i w jego oczach. Kładzie dłonie na jego pośladkach, rozchylając je bardziej, aby na oślep wycelować w jego wejście. Naturalnie nie wychodzi mu to za pierwszym razem i nie bez pomocy Hendersona, który w końcu sam opada na jego członka. — O mój boże, Noah… Jesteś tak niewyobrażalnie ciasny — komentuje, wzdychając głośno w jego usta, zanim łączy ich usta w pocałunku.
Aku
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Aku
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Re: Charm Nook {10/05/24, 04:58 pm}

NOAHhendersonI am crazy, I am messy
total psycho in the head
You destroyed me just to leave me
and I felt like I was dead
Stop fuckin’ with my head
Emme's Codes

_____ Nigdy nie podejrzewał, że bycie na dole może być tak przyjemnym doznaniem. Kompletnie traci zmysły i jedyne o czym myśli to o tym, by trwało to jak najdłużej. Pragnie całkowicie się z nim połączyć, co z fizycznego punktu widzenia dokonali, ale chce być jeszcze głębiej. Cały dygocze z przyjemności, nie potrafi zapanować nad własnym ciałem. Posłusznie podnosi się do siadu i opiera o klatkę piersiową młodszego. Pełen ekscytacji odpowiada na ruchy Lyalla czując, że nie wytrzyma już zbyt długo. Czuje się zawiedziony z myślą, że tak szybko dochodzi, choć spełnienie trzęsie nim w konwulsjach. Rozmarzonym wzrokiem taksuje drugiego chłopca, gdy wytryska na własny brzuch i pościel.
_____ Wciąż rozdygotany posłusznie odwraca się twarzą w stronę Blaze’a, pomagając mu trafić w wejście. Penis zatapia się z łatwością w jego ciasnym wnętrzu, a Noah przygryza wargę z wrażenia.
_____Jesteś tak niesamowicie twardy – odpowiada z głośnym sapnięciem, samemu nakazując tempo. Wplątuje szczupłe palce w blond włosy i głośno jęcząc z przyjemności podnosi się i opada we własnym rytmie. – Mmmh… Lyall… Tak… Taaak… – jęczy, drapiąc go po plecach. – Błagam, weź mnie jak tylko chcesz – mruczy mu do ucha, przejeżdżając końcówką języka po jego wnętrzu, zasysając się na płatku. Zupełnie nie przejmując się klejącą zewsząd mazią po swoim spełnieniu, opada na plecy, ciągnąć chłopca za sobą.
_____Boże, czemu jesteś tak cholernie seksowny… – sapie pełen pożądania, mając lepszą możliwość, by przyglądać się jego sylwetce. Dotąd oglądał takie umięśnione ciała w filmach dla dorosłych, albo na zdjęciach. Jednak nigdy nie miał okazji widzieć jej na żywo, a co dopiero mieć możliwość dotknąć. Pełen podziwu błądzi dłońmi po całej klatce piersiowej i brzuchu czując wzbierające w nim podniecenie na ten atrakcyjny obrazek. W końcu kończy tak samo, jak Lyall po udanym seksie oralnym i krew na nowo spływa mu do penisa, który wznosi się do góry obrzmiały z podniecenia. – O... Boże…
_____ Salwy jęków i sapnięć wydobywają się z jego ust, gdy chłopak coraz mocniej porusza biodrami, zatapiając ich wargi w pocałunku. Noah pełen żarliwości oddaje każdy z nich, wsuwając do środka swój język. Zaciska palce na blond włosach ciągnąc je w tył, by na chwilę oderwali się od siebie.
_____Nie musisz się hamować – dyszy z podniecenia. – Zrób ze mną co tylko zapragniesz.
_____ Przyzwyczajony do bólu, niejako odczuwa satysfakcję z agresywniejszych doznań, toteż klepie z całej siły w prawy pośladek Lyalla, by ostatecznie zacisnąć na obu palce, miętosząc i pchając mocniej w swoim kierunku. Obrzmiały penis Noah uderza raz za razem o brzuch młodszego, a na twarzy wykwita mu pełen pożądania wyraz. Oczy zalewają się mgłą, ma wrażenie, że odlatuje, jakby był na haju. Całe ciało drży pod dotykiem chłopca. Kropelki potu spływają mu z czoła, a buzi zasycha mu od ciągłych westchnień i jęków.
_____Lyall… – powtarza jak mantrę, jakby chcąc upewnić się, że wciąż pamięta jego imię. – Lyall… Mhhhmmm, jeszcze…! – wyje z przyjemności, aż drży mu głos. W przeciwieństwie do Blaze’a nie jest nader subtelny i zasysa się na jego szyi zostawiając na niej ogromnego siniaka. – Boże, twój penis jest taki… Ahh… – jęczy dalej, nie potrafiąc już skleić żadnego logicznego zdania. Skupiony na ciągłych pchnięciach jednocześnie pragnie, by trwało to jak najdłużej, jak i aby oboje doszli w tym samym momencie. Nie obchodzi go, czy będzie w stanie siedzieć następnego dnia. Liczą się dla niego tylko i wyłącznie doznania z tu i teraz. I pragnął ich jak najwięcej. Jak najintensywniej. Uczucie miłości i pożądania płynące od Lyalla całkowicie go pochłaniają. Czuje, jak zapada się coraz bardziej, jak pragnie czuć wszystko jeszcze mocniej.
_____O Boże… – wydobywa się z jego ust, gdy czuje, że drugi raz w tak krótkim odstępie czasowym powoli nadchodzi spełnienie. Jeszcze nigdy nie był tak mocno podniecony, by tyle razy się spuszczać.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Re: Charm Nook {11/05/24, 12:29 am}

Charm Nook  - Page 3 Be72d6425bc335e2c993db22b27c0606c78183d0

_____Czuje jak jego członek pulsuje intensywnie we wnętrzu Noah, który wykonuje pierwsze ruchy, samemu podnosząc się, opadając i nadając ich stosunkowi własne tempo. Lyall całkowicie się temu poddaje, oddając cząstkę kontroli w ręce ciemnowłosego, samemu bezpruderyjnie miętosząc jego pośladki i zaciskając na nich palce. Sprzedaje chłopcu parę mocniejszych klapsów, uśmiechając się szeroko, gdy starszy odpowiada na jego komentarz równie dogodnym stwierdzeniem. A następnie zatapia się w słodkim uniesieniu, w akompaniamencie nie cisznących jęków i podnieceniu, jakie niesie ze sobą słyszenie jak Noah nieustannie powtarza jego imię. W tych ustach brzmi ono jak melodia, którą dodałby do ulubionych i słuchał przez następne dekady.
_____Nie wiesz, o co prosisz — mruczy Blaze, uczując jak elektryzujący dreszcz przebiega mu wzdłuż kręgosłupa, gdy tylko wilgotny język znajduje się w jego uchu. Wzdycha ciężko, czując ogromną potrzebę, aby spełnić te płaczliwe błagania, które nieustannie składa mu Noah. Zdaje sobie jednak sprawę, że jeśli zacznie twardo, to nieszybko uda mu się powstrzymać. Podejdzie do sprawy szybko i agresywnie, tak jak to zwykle ma w zwyczaju, a czego jak sądzi, wcześniej chce oszczędzić na pierwszy raz ciemnowłosemu chłopcu.
_____Pociągnięty przez Noah na klejącą się od nasienie pościel wie, że jest już za późno na jakiekolwiek żale czy przywoływanie wcześniejszych postanowień. Od upojenia alkoholowego, przewrotów i wysiłku fizycznego oraz podniecenia powoli zaczyna mu się kręcić w głowie, zasycha mu również w gardle od ciągłego posapywania, a tym razem jest już za daleko, aby sięgnąć do zgrzewki wody pod biurkiem. Nie śmiałby zostawić tego pięknego chłopca, chociażby na chwilę. Zwłaszcza, gdy ten znów omiata wzrokiem jego wysportowany tors, doprowadzając się tym do kolejnego wzwodu. Reakcja ciała zdradza go na tyle, aby przyjemnie połechtać ego Blaze’a, który zaczyna wykonywać mocniejsze pchnięcia w jego wnętrzu. Robi to całkowicie bez opamiętania, zaciskając mocno palce pod udami Noah, by w końcu nieść jego nogi do góry.
_____Omiata spojrzeniem twarz starszego chłopca, stwierdzając że w tym totalnym bałaganie jest nawet bardziej atrakcyjny. Ze zmierzwioną fryzurą, zamglonym spojrzeniem, rozchylonymi ustami, nakazującymi mu puścić wszelkie hamulce. I cóż, Lyall automatycznie się ich pozbywa, przejmując nad Noah całkowitą kontrolę niedługo po tym, gdy ten wymierza mu siarczyste uderzenie w pośladek. Układa go sobie jak chce, przerzucając obydwie nogi na jedną stronę, podczas gdy jego dłonie zaciskają się na nadgarstkach Noah i przyciskają je do materaca.
_____Czuje, że już naprawdę niewiele dzieli go od orgazmu, dlatego skupia się na jak najlepszym stymulowaniu prostaty ciemnowłosego chłopca, chcąc go tym samym doprowadzić do szczytu bez bezpośredniego dotyku na penisie. Nie jest pewien czy uda mu się tego dokonać, w końcu to też jego pierwsze doświadczenia w stosunku analnym, jednak warto spróbować. W przeciwnym razie może jeszcze wykrzesać z siebie resztki staminy i zrobić mu loda, którego być może Noah zdecyduje się mu oddać w przyszłości.
_____Jestem blisko… Ah… Noah — warczy wręcz, przyciskając usta jego skóry tuż pod obojczykiem, gdzie zostawia o wiele dorodniejszą malinkę, niż te które pozostawił wcześniej na szyi. Wykonuje jeszcze parę głębszych i dosadniejszych ruchów, zanim czuje kumulujące się w podbrzuszu ciepło, które spływa w dół penisa i rozlewa się w gumce w ciasnym wnętrzu, zaciskającego się na nim; szczytującego Noah. Ich spocone ciała drżą, przyklejone do siebie ściśle, gdy wspólnie przeżywają właśnie najlepsze chwile swojego życia. Lyall kładzie się u boku ciemnowłosego, wciąż utkwiony w środku, czując że musi się trochę uspokoić, zanim wysunie cżłonka na zewnątrz. Oddycha głęboko i ciężko, zaciągając powietrze do płuc, a pot spływa ciurkiem po jego skroniach i skapuje z nastroszonych blond kosmyków.
_____Jesteś najlepszym świątecznym prezentem, jakiego mogłem sobie zażyczyć — mówi z wyraźną chrypką, podnosząc dłoń do góry, aby ogarnąć mokre włosy z czoła drugiego chłopaka. Przygląda mu się przez krótką chwilę, czując jak powoli dosięga go porządne wyczerpanie i nie marzy już o niczym innym, niż zakopać się pod pościel i zasnąć ściśle obejmując Noah. Skrada mu jeszcze jeden pocałunek, zanim odsuwa się odrobinę, aby wysunąć członka z jego wnętrza. Stara się uczynić to w taki sposób, aby nasienie nie wylało się bokiem z gumki, którą zaraz z siebie ściąga i zawiązując na końcu rzuca w stronę, jak sądzi - kosza. W istocie kondom kończy biednie na środku podłogi, ale do przejmowanie się nim przyjdzie im czas o poranku.
_____Nawet nie wiesz, jak długo pragnąłem, aby trzymać cię w swoich ramionach — mówi jeszcze, pomagając Noah wczołgać się pod pościel. Obejmuje go śliśle ramieniem, układając się wygodnie do snu i zasypia zaskakująco szybko. Odlatuje w błogią przestrzeń ulgi i zapomnienia, daleką od uciążliwego brzemienia, które nasunie mu sumienie wraz z nastaniem świtu.
Aku
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Aku
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Re: Charm Nook {11/05/24, 03:01 pm}

NOAHhendersonI am crazy, I am messy
total psycho in the head
You destroyed me just to leave me
and I felt like I was dead
Stop fuckin’ with my head
Emme's Codes

_____ Kiedy jego płaczliwe błagania zostają wysłuchane, Noah aż czuje, że go zatyka z wrażenia. Nie spodziewa się, że będzie to aż tak mocne doznanie, jednak w żaden sposób go to nie odstrasza. Wręcz przeciwnie. Odnajduje w tej agresji coś znajomego, coś z czym miał do czynienia od zawsze i zaprogramowało go to do odkrywania w sobie masochistycznej przyjemności czerpanej z tego aktu. Przygryza wargę niemal do krwi, dusząc przy tym kolejne wydobywające mu się z ust jęki. Przestaje się powstrzymywać dopiero w momencie, gdy młodszy zmienia ich pozycję, coraz celniej trafiając w jego prostatę. Elektryzujące prądy przyjemności przepływają przez jego ciało, a podniecenie sięga zenitu, gdy Lyall łapie go za nadgarstki i przygważdża do materaca. Ten akt dominacji dodatkowo podsyca uczucie przyjemności. Noah nie spodziewa się, że większe uprzedmiotowienie go może zwiększyć już i tak intensywne doznania, niż wtedy, gdy Lyall był wobec niego delikatniejszy.
_____ Pod koniec salwy jęków przypominają już pożądliwe wycie, gdy oboje dochodzą prawie w tym samym mocnie. Tryskające nasienie zarówno w jego środku, jak i to spływające mu na brzuch i pościel wywołują w nim jeszcze silniejsze konwulsje, niż czuł do tej pory. Lyall opada na jego bok i dopiero wówczas Noah zdaje sobie sprawę z tego, ile siły kosztowało go to zbliżenie. Dyszy głęboko, niemal spazmatycznie, a suchość w gardle pali w przełyk i przeszkadza w oddychaniu. Pot spływa z każdego zakamarka jego ciała, a ciemne kosmyki sklejają się w strączki, zupełnie rozczochrane w ogniu ich akrobacji. Jakaś cząstka jego umysłu alarmuje go, że powinni iść się wykąpać po tym wszystkim, ale głębokie wyczerpanie całkowicie pochłania go, więc posłusznie wkrada się pod kołdrę, wtulając w chłopaka.
_____No, cóż… To wesołych świąt, Lyall – mruczy w odpowiedzi, gdy oboje układają się na łyżeczkę, a Blaze obejmuje go ramieniem. Noah przymyka ciężkie powieki, a błogie uczucie spełnienia i bliskości z drugim człowiekiem dość szybko kołysze go do snu.


_____ Budzi się dopiero wtedy, gdy pierwsze promienie słońca wkradają się przez okno, łaskocząc go w oczy. Mruczy z niezadowoleniem, gdy próbując uchylić powieki, oślepia go intensywne światło. Syczy z bólu czując ostry ból pulsujący mu pod czaszką. Cholerny alkohol i cholerny kac. Z grymasem na twarzy porusza się na łóżku, gołym tyłkiem szturchając leżące obok drugie nagie ciało. Zdezorientowany obraca się za siebie i krew odpływa mu z twarzy widząc budzącego się Lyalla. Noah rozgląda się dookoła i przywołuje do swojego umysłu obrazy z poprzedniego wieczoru. Sam nie wie, czy ma więcej szczęścia, czy nieszczęścia, bo pomimo dużego upojenia alkoholowego pamięta absolutnie wszystko. Przyjemny zapach świeczek, pyszne sushi, które równie pysznie smakowało konsumowane na brzuchu Lyalla, a później…
_____U-ummm… Dzień dobry – wita się nieśmiało, gdy Blaze w końcu całkowicie otwiera oczy i przeciąga się na łóżku. Henderson czuje się kompletnie niezręcznie, nie ma absolutnie pojęcia jak powinien się zachować po przeżyciach wczorajszej nocy. Kurwa mać, a miał po prostu przyjść i pogadać. Świetnie.
_____Pamiętasz cokolwiek? – duka, czując ogarniający go wstyd, że Lyall widzi go w całej okazałości. I cóż z tego, że widział go w jeszcze gorszych stanach. Wtedy był kompletnie pijany i w ogóle go to nie obchodziło, ale teraz zdążył już wytrzeźwieć na tyle, by zdać sobie sprawę z sytuacji, w jaką się wpakował. Raczej marne szanse, by teraz był w stanie to wszystko jakoś odkręcić. Czuje się podle z myślą, że może go zranić jeszcze dogłębniej, niż wcześniej podejrzewał. Z drugiej strony ciężko nie przyznać mu w duchu, że były to najprzyjemniejsze chwile swojego życia.
_____Musimy ogarnąć ten bałagan… – dodaje nieśmiało, gestem ręki wskazując ubrudzoną pościel i leżącą dumnie na podłodze zużytą gumkę. Już nic nie wspominając o nich samych. Śmierdzieli potem i spermą, która zdążyła całkowicie zaschnąć na ich brudnych ciałach. Powinni byli wykąpać się zaraz po stosunku, ale kto o tym właściwie wtedy myślał?
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Re: Charm Nook {11/05/24, 04:19 pm}

Charm Nook  - Page 3 Be72d6425bc335e2c993db22b27c0606c78183d0

_____O poranku budzą go pierwsze promienie słońca na twarzy, a gdy tylko rozchyla powieki nadchodzi łupiący ból głowy oraz straszliwa suchota w ustach. Następna wypitego alkoholu uderzają w niego na tyle mocno, że pierwszym co może z siebie wykrzesać jest przeciągły jęk. Chowa na nowo twarz w poduszce, mając nadzieję, że uda mu się zasnąć ponownie, a cały ten zły stan sam zniknie. I może miałoby to prawo zadziałać, gdyby nie poruszenie na drugiej połowie łóżka i zaspany głos Noah. Podnosi się do siadu dość gwałtownie, pozwalając bólowi głowi uderzyć go tym razem ze zdwojoną siłą. Spogląda z grymasem na swojego towarzysza, przez dłuższy moment nie mogąc sobie przypomnieć, co robi w jego pokoju.
_____O mój boże… — rzuca zachrypniętym głosem, starając sobie przypomnieć krok po kroku, do czego między nimi doszło. Pamięta pozostawienie liścika w prezencie pod choinką. Ustawienie kolacji o północy. Otworzenie butelki whisky z poczucia bycia totalnie olanym. Spóźnionego Noah, z którym zaczyna grać w prawdę i wyzwanie. Który zjada kąski sushi z jego odsłoniętego torsu. Który robi mu loda. Nie do końca pamięta moment, w którym pozbyli się reszty ubrań, ale doskonale pamięta ich podnieconego Noah leżącego pod nim. Późniejsze momenty to już tylko mętle klatki na zacisnającej się taśmie. Wydaje mu się, że jest w stanie coś z nich odczytać, jednak im bardziej grzebie w swojej pamięci, odnosi wrażenie, że wie mniej niż na samym początku. Aż w końcu dociera do całkowitej, czarnej pustki, która nie podpowiada mu już nic. Jest pewien, że uprawiali seks, ale czy był delikatny i czy odpowiednio zadbał o chłopca, albo czy go chociaż wystarczająco przygotował? Pod tą twardą czaszką wieje już tylko zimna pustka, a klarowej odpowiedzi brak.
_____ Stres wiąże mu supeł w żołądku, a gorycz sumienia osiada ciężko na barkach, obniżając jego chęci do mierzenia się z dzisiejszym dniem. Głupio jest mu zapytać, co się właściwie wydarzyło, dlatego postanawia rozegrać to tak, jakby pamiętał. Dlatego jedynie kiwa głową na zadane mu pytanie i totalnie bez wstydu, wychodzi spod kołdry, aby zabrać kondoma ze środka podłogi i rzucić go należycie do kosza. Aby następnie schylić się po butelkę wody pod biurko, podając ją w pierwszej kolejności Noah. Zostało mu się tylko rozejrzeć czy zostały mu jeszcze jakieś tabletki przeciwbólowe, czy jednak w tak chujowym stanie będzie zmuszony pojawić się przed panią Beatrice, praktycznie o nie żebrząc.
_____Mam nadzieję, że wiesz… Że nie zrobiłbym tego na trzeźwo — mówi, omiatając wzrokiem nagie ciało starszego chłopca. Jedyne o czym jest w stanie myśleć, to że poszli na ostro. Zawsze taki był, kiedy dochodziło co do czego i jeszcze się nie zdarzyło żadne odstępstwo. Co prawda na Noah reaguje inaczej, dostrzega przyjemność w tym całym akcje, jednak czy jego pijane ja, też tak uważało? Dlatego swoimi słowami chce podkreślić, że na trzeźwo miałby większą kontrolę nad sytuacją i ich pierwszy raz nie wyglądałby w ten sposób. Zresztą, może wówczas by go w ogóle pamiętał. Nie przechodzi obecnie nawet przez głowę, że jego słowa mogą zostać odebrane inaczej, niż początkowo zakłada.
_____W końcu udaje mu się wygrzebać listek tabletek przeciwbólowych, z czego zabiera jedną, podając resztę Noah, który też nieźle popił zeszłego wieczora. Jest w stanie przynajmniej tyle stwierdzić po spodeczku trunku, który zostaje w butelce stojącej na biurku. Tabletka nie zaczyna działać od razu, ale Lyall wierzy, że zadziała wystarczająco szybko, by mógł w końcu wszystko poskładać w spójną całość. W takim stanie nie wypadało, żeby rozmawiał z Noah, o tym co między nimi zaszło. A zwłaszcza, że nie potrafił z jasnością umysłu połączyć wszystkich kropek.  — Chcesz się umyć pierwszy? Jesteś w stanie w ogóle wstać? — pyta, zaczesując posklejane kosmyki do tyłu. Tak totalnie rozemocjonowany w środku, wydarzeniami z zeszłej nocy, nie przejmuje się tym, co może pomyśleć o nim drugi chłopak. Bo wprawdzie po tym wszystkim powinien być milszy, wykazać jakąkolwiek odpowiedzialność za swoje czyny, a jednak… Jest zwykłym, szarym sobą, który nie może przeskoczyć przez schemat osoby, którą zawsze był.
Aku
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Aku
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Re: Charm Nook {11/05/24, 05:49 pm}

NOAHhendersonI am crazy, I am messy
total psycho in the head
You destroyed me just to leave me
and I felt like I was dead
Stop fuckin’ with my head
Emme's Codes

_____ Obrazy wspólnie spędzonej upojnej nocy raz za razem przewijają się przed jego oczami. Czuje wzbierający w nim wstyd na myśl, jak bardzo desperacko pragnął więcej, jęcząc i błagając go po stokroć. Ogarnia go zażenowanie samym sobą. Jak mógł upaść aż tak nisko? Z grymasem na twarzy łapie za butelkę wody, którą podaje mu Lyall. Usilnie próbuje na niego nie patrzeć, co wygląda dość komicznie, gdy chwyta plastik praktycznie na oślep, ze wzrokiem utkwionym w ścianę. Odkręca korek i upija praktycznie połowę zawartości. Chętnie napiłby się jeszcze więcej, ale wie, że nie tylko on jest spragniony. Nim oddaje butelkę chłopcu, popija tabletkę przeciwbólową w nadziei, że choć trochę załagodzi pulsujący ból w czaszce.
_____ Wbija wzrok w Lyalla dopiero w momencie, gdy słyszy wypowiedziane przez niego zdanie, które uderza Noah obuchem w twarz i żołądek. Dotąd łagodne spojrzenie przeobraża się w chłodne i ostre, ciskające gromy. Usta zaciska w wąską linię. Jeśli Blaze chce mu pomóc wstać, to po tych słowach ani mu się śniło przyjąć od niego jakiegokolwiek wsparcia. Zirytowany do granic możliwości, próbuje podnieść się z łóżka, ale ból przeszywający go od środka sprawia, że opada z powrotem na materac. Lyall wyciąga ku niemu rękę, ale zdenerwowany Noah uderza w nią, tym razem wstając samodzielnie, choć przychodzi mu to z trudem.
_____Straszny z ciebie dupek, Lyall – warczy, gromiąc go spojrzeniem, po czym rusza – a właściwie kuśtyka – w stronę łazienki. Zatrzaskuje za sobą drzwi i przekręca klucz. Nie ma ochoty już więcej z nim rozmawiać. Czuje się absolutnie poniżony. Nie dość, że sam Noah doprowadził do tego zbliżenia, to jeszcze na dodatek po tym wszystkim, co między nimi zaszło Lyall śmie twierdzić, że nie zrobiłby tego na trzeźwo! Henderson czuje się, jak męska dziwka. Bez własnej godności i na dodatek wykorzystana.
_____ Dygocze ze złości, odkręcając kurek i czekając, aż zacznie lecieć woda o odpowiedniej temperaturze. Dopiero gdy wchodzi pod prysznic i ciepłe strumienie opadają mu na głowę, by stamtąd spłynąć po całym jego ciele, uczucie złości przeradza się w coś, czego nie potrafi opisać słowami. Po prostu stoi pod kaskadą ciepłej wody, a z oczu wypływają mu łzy, których nie jest w stanie powstrzymać. Płacze w milczeniu, łapiąc za leżącą gąbkę z płynem do mycia i szorując skórę. Nie wiedzieć czemu, długo nie potrafi się uspokoić. Nawet gdy kończy myć włosy, musi odczekać dłuższą chwilę, nim czuje się na siłach, by wyjść spod prysznica. Wyciera się dokładnie ręcznikiem nawet nie patrząc w lustro. Nie obchodzi go, czy widać po nim, że właśnie beczał, jak małe dziecko. Ma to wszystko w nosie. Owija ręcznik wokół bioder i wychodzi z łazienki. Kompletnie nie zwraca uwagi na młodszego, wymija go, jakby był postawionym w pomieszczeniu przedmiotem, który stanął mu na drodze. Łapie za swoje leżące na podłodze ubrania i w milczeniu zakłada je na siebie. Krzywi się z bólu, gdy przychodzi kolej na spodnie.
_____Do zobaczenia na śniadaniu – rzuca beznamiętnie, zupełnie wyprany z jakichkolwiek emocji. W głowie szumi mu od natłoku myśli, ale przynajmniej tabletka zaczęła działać. Wciąż nie potrafi chodzić w pełni normalnie; widać, że lekko utyka na jedną nogę. Łapie za swój telefon, który upadł gdzieś w nocy na podłogę, po czym wychodzi z pokoju, nie oglądając się za siebie.
_____ Na śniadanie przychodzi o czasie. Siada na swoim miejscu, tak jak zawsze – z dala od innych dzieciaków. Z jednej strony czuje, że jego organizm domaga się posiłku, jednak ze stresu boli go żołądek. Czuje się absolutnie zniszczony psychicznie. Nie potrafi poradzić sobie z myślą, że tak zwyczajnie oddał się Lyallowi, a dla niego zupełnie nic to nie znaczyło. Nie wie co ma ze sobą zrobić. Czy powinien próbować z nim porozmawiać? Tylko z drugiej strony: po co? Dał mu dość jasny sygnał, że to wszystko był tylko i wyłącznie wynik pijaństwa. Noah pragnie uciec z sierocińca, schować się przed całym światem i zapomnieć o Blazie. Jednak druga strona, kompletnie zależna od jego ciągłej obecności w swoim życiu nie potrafi tak po prostu zniknąć z jego życia. To wszystko jest totalnie popierdolone.
_____ Czuje się kompletnie rozgoryczony, nie potrafi znaleźć sobie miejsca, nie wie co powinien zrobić. Ze smętną miną wypija duszkiem herbatę, a kanapki wkłada po kieszeniach, po czym wychodzi ze stołówki. Jeśli jest sposób, by mógł jakkolwiek uciec od rzeczywistości, to istniał jeden nieinwazyjny sposób. Rusza do swojego pokoju, zamyka drzwi na klucz i kładzie się na łóżku. Ze smutkiem odkrywa, że tutaj nie wyśpi się tak dobrze, jak w pokoju Lyalla. Nie ma wygodnego, dużego materaca, przyjemnej w dotyku pościeli, drugiego ciała obok, do którego można się przytulić. Tego dnia czuje się najbardziej samotny i odrzucony, niż kiedykolwiek. Kuli się w pozycji embrionalnej, przymyka powieki i kołysząc się nuci pod nosem jedną z kołysanek, próbując odnaleźć spokój w swoim sercu.
_____ I w końcu nadchodzi, gdy zapada w głęboki sen.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Re: Charm Nook {11/05/24, 07:19 pm}

Charm Nook  - Page 3 Be72d6425bc335e2c993db22b27c0606c78183d0

_____Wcześniejszą, poranną reakcję Noah uważa za sposób odnalezienia się w sytuacji, która jest dla niego nowa. Budzi się w łóżku swojego nemezis z nieziemskim kacem i obolałym tyłkiem po pierwszym, niezbyt delikatnym seksie. Jak sądzi Lyall chwilowa dezorientacja zamienia się w złość, która spowodowana jest wczorajszym tokiem wydarzeń, a nie słowami, które dopiero co wypowiedział. Nie dziwi się nad to, kiedy dosięga go chłodne i zdystansowane spojrzenie starszego chłopaka oraz gdy ten odtrąca jego pomocną dłoń, starając się o własnych siłach doczłapać do łazienki. Straszny z ciebie dupek, Lyall. Z ust Noah bardzo często słyszy te sformułowanie, jednak nigdy jeszcze nie było równie oschłe. Doskonale wie, że zjebał na całej linii i teraz Henderson jedynie to uwydania. Obawia się, że ciemnowłosy odczytał jego zamiary w ten sposób, od którego blondyn dotychczas starał się uciec. Jakoby zaprosił go do siebie w nocy, aby ich potencjalne “wyjaśnienie sytuacji” skończyło się na następnym zbliżeniu. Jest sam sobie winien, że otworzył tą głupią butelkę whisky i przyczynił się do takiego obrotu sytuacji.
_____Blaze odprowadza go samym spojrzeniem, zagryzając wargę niemal do krwi, z powodu ogarniającej go żałości i żalu. Nie tak to miało przecież wyglądać! Miał zatrzymać rzeczy, które podarowała mu Sarah, w oczekiwaniu na jakiś wyjątkowy moment, kiedy ich dwójka będzie pewna podjęcia takiego kroku. A jednak… Jego łóżko lepi się od zaschniętej spermy i nadmiaru lubrykantu, dlatego w oczekiwaniu na zwolnienie się miejsce w łazience, zmienia poszewkę. Stara ląduje w powoli napełniającym się koszu na pranie, a nową nawleka dość niezdarnie na pościel. Szamocząc się z nią odnosi wrażenie, że wciąż jest nie do końca trzeźwy. Zbytnio kręci mu się w głowie by był to normalny objaw o poranku. Wciąga jeszcze luźne spodenki od piżamy, żeby nie siedzieć cały czas z gołą dupą i zajmuje miejsce na krzesełku przy biurku, dopóki Noah nie wychodzi z łazienki.
_____Lyall zawiesza spojrzenie na malince pod obojczykiem, której musi być twórcą oraz paru bledszych, które wtapiają się niemal w koloryt skóry na szyi ciemnowłosego. Cisza między nimi jest przytłaczająca, sprawia, że Blaze pragnie jakkolwiek się odezwać - zagaić rozmowę, a może nawet usprawiedliwić się. Tylko czym i z jakiego powodu? Gdyby postawiono przed nim te dwa pytania, pustka w jego głowie byłaby aż na zbyt widoczna. Przeklina się teraz nawet bardziej przez to, że niczego nie pamięta.
_____Hej, zaczekaj… Ja chciałem jeszcze… — zaczyna w końcu, ale Noah zdąży w tym czasie już zamknąć za sobą drzwi i odpowiada mu głucha cisza. Chowa twarz w dłoniach, wzdychając ciężko. To właściwie jego ostatnia szansa na skonfrontowanie faktów… A przynajmniej tych, których jest świadomy. W końcu dosięga go odpowiedzialność za swoje czyny i czuje, że w najbliższych dniach nie powinien terroryzować Noah swoją obecnością. Bez dwóch zdań jest ostatnią osobą, którą ten chciałby teraz widzieć. Po tym wszystkim… O tyle, o ile przy ich poprzednim zbliżeniu czuł jakąkolwiek szanse na naprawienie porywczych decyzji, teraz miejsce na takową przestaje istnieć.
_____W końcu zbiera się w sobie i idzie pod prysznic, gdzie zmywa z siebie ślady wcześniejszego stosunku, sprawiając że wszelkie namacalne dowody przestają istnieć. Pozostaje tylko gorejący żal gdzieś w jego sercu oraz urywki wspomnień, które na nowo zaczną złowrożyć mu w snach. A już zdążył uwierzyć, że jego problemy z bezsennością to problem zostawiony w przeszłości. Gdy wychodzi z łazienki cały ociekając wodą, po pobieżnym przetarciu się ręcznikiem, wkłada szlafrok i kładzie się z powrotem do łóżka. Do śniadania ma jeszcze trochę czasu, dlatego ustawia budzik i postanawia odrobinę dospać, aby nie być tak boleśnie otępiałym przez resztę dnia. Dla pani Teivel i innych dzieciaków z sierocińca musi uchodzić za wzór do naśladowania - nie może pokazać, że istnieje na świecie coś, co naprawdę może go złamać. Inaczej znajdzie się ktoś, kto będzie chciał użyć tego faktu, przeciwko niemu.
_____Na śniadanie przychodzi o czasie, automatycznie odszukując spojrzeniem Noah, który wypija jednym haustem swoją herbatkę. Nim jednak zaistnieje szansa, aby nawiązali kontakt wzrokowy, Lyall zaczyna się rozglądać na około, próbując złapać ducha wciąż panujących świąt. Co z tego, że kolorowe girlandy, choinka, jemioły przy żyrandolach i świąteczna zastawa stołowa nie do końca dają mu wskoczyć we wczorajsze buty. Przysiada się tym razem do “nie swojego” stolika, zajmując miejsce na przeciwko Lany, która spogląda na niego z zaskoczeniem. Zaraz jednak uśmiecha się w znajomy, nieco zajadły sposób, taksując go powolnym spojrzeniem.
_____— Widzę, że nie próżnowałeś w tą noc — mówi dziewczyna, zauważając dorodną malinkę, wychodzącą spod golfa na jego szyi. Lyall zauważa ją już pod prysznicem i ubiera golf właśnie z nadzieją, że uda się ją przykryć. Nie znajduje w sobie jeszcze dobrego wytłumaczenia, jak się tam znalazła. Jego głowa co godzinę robi się jakby coraz pustsza.
_____Założę się, że też czasem dochodzisz do własnych limitów — rzuca w odpowiedzi, spoglądając spod lekko uchylonych rzęs na dziewczynę. Skoro już udaje im się nawiązać kontakt po długi czasie bez choćby zamienionego słowa, odnajduje w tym swoją szansę na przełamanie lodów. Zresztą gdy wspólnie z Noah utrzymywali dystans w dni przed świętami, mogli analogicznie zepsuć jej tok myślenia. Totalnie niechcący, ale sytuacja może zagrać mu na korzyść. — Spotkaj się ze mną jutro w oranżerii. Myślę, że mamy kwestię do przegadania. I chciałem cię przeprosić za akcję przy naszej ostatniej rozmowie, poniosło mnie trochę — przyznaje z udawaną skruchą, wykrzesując z siebie delikatny uśmiech. Lana przygląda mu się jeszcze przez długi czas, nie udzielając bezpośredniej odpowiedzi. Na jego słowa odpowiada tylko skinięciem głowy, a później uśmiecha się tak samo sztucznie jak Lyall, każde w swoim własnym świecie.


Ostatnio zmieniony przez Kass dnia 12/05/24, 11:29 am, w całości zmieniany 1 raz
Aku
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Aku
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Re: Charm Nook {11/05/24, 10:00 pm}

NOAHhendersonI am crazy, I am messy
total psycho in the head
You destroyed me just to leave me
and I felt like I was dead
Stop fuckin’ with my head
Emme's Codes

_____ Śpi długo, choć niespokojnie. Śni mu się Lyall – bo któż by inny – który wyznaje mu miłość, gdy oboje stoją pod jemiołą. Jak wręcza mu prezent, a w środku odnajduje w nim słodkiego szczeniaczka z przewiniętą wokół obróżki chustką Rusty’ego. Noah śmieje się perliście, czuje się niewyobrażalnie szczęśliwy. Czuje się kochany. I w końcu ma szansę na nowo zakochać się w piesku, którego tak bardzo brakowało mu przez te wszystkie lata. Blaze uśmiecha się zaskakująco ciepło, zupełnie nie w jego stylu. Szczeniak piszczy gdzieś między nimi, więc Henderson kładzie go na podłodze, a ten pełen entuzjazmu poczyna eksplorować pomieszczenie, w którym się znajdowali. Słychać w kominku trzask palonego drewna, a za oknami prószy śnieg. Są święta. Lyall z namaszczeniem dotyka go po twarzy, jakby chciał zapamiętać każdy jej najdrobniejszy szczegół, po czym łapie go za podbródek i przyciąga do siebie łącząc ich wargi w pocałunku. Kładzie dłoń na plecach starszego i przyciąga do siebie, nachylając się do jego ucha.
_____ – Jesteś taki łatwy, Noah – słyszy jego głos pełen pogardy i obojętności. – I taki naiwny – dodaje po chwili, wsuwając dłoń pod materiał spodni ciemnowłosego chłopca. Henderson czuje, jak nagle ogarnia go dojmujący lęk. Próbuje się wycofać, ale Blaze jest silniejszy. – Jesteś żałosny myśląc, że to cokolwiek dla mnie znaczy. To tylko seks. Tak naprawdę podnieca mnie tylko i wyłącznie to, jak się poniżasz przede mną. – Blondyn zaciska dłonie na nadgarstkach Noah i rzuca nim na łóżko, mocnym szarpnięciem ściągając mu spodnie. Henderson rzuca się po materacu, próbując wyrwać się z uścisku i przerwać to, do czego wszystko zmierzało.
_____Lyall, nie! – wrzeszczy, a na twarzy chłopca widzi tylko szyderczy uśmiech, gdy pełen chorej satysfakcji wchodzi w niego bez żadnego przygotowania, rozdzierając go na strzępy.


_____Nie! – wrzeszczy Noah, zrywając się do siadu. Omiata zdezorientowanym spojrzeniem całe pomieszczenie, dysząc ciężko. Serce wali mu jak młotem, niemal łamie mu żebra. Z ulgą odkrywa, że to tylko koszmar. Jest bezpieczny, sam w swoim pokoju. Oddycha głęboko, próbując się uspokoić. Spogląda na zegarek i odkrywa, że przespał praktycznie pół dnia, a co za tym idzie opuścił obiad. Nie wróżyło to niczego dobrego. Noah czuje, jak cała jego próba uspokojenia się trafia szlag, a panika wzbiera mu się w piersi. Czy ma jeszcze taryfę ulgową po swoim wypadku i nie będzie musiał się mierzyć z konsekwencjami? A co jeśli nie? Pani Teivel na pewno mu nie popuści i trafi do piwnicy za ten akt niesubordynacji. Traci grunt pod nogami i wpada w atak paniki. Dusi się, szumi mu w głowie, ma wrażenie, że zaraz umrze. Nie chce tam iść, to więzienie w ciemności doprowadza do szaleństwa, na które nie był w żadnym stopniu gotowy. Nie teraz, kiedy właśnie przechodził tak ciężki kryzys egzystencjalny spowodowany jego relacją z Lyallem. Zbyt duży bałagan dzieje się w jego wnętrzu, by znieść tak wymagającą karę.
_____ Uspokaja się długo, ale koniec końców zawsze mu się udaje dojść do siebie. Wyczerpany od ataku i zupełnie roztrzęsiony wychodzi z pokoju. W sierocińcu nie ma przyjaciół. Nikt nie miał w zwyczaju z nim rozmawiać, chyba że chcieli mu dokuczyć. Jedyną osobą, do której mógł pójść, był jak na złość sam Lyall Blaze. Szuka go po wszystkich korytarzach i pokojach, o których istnieniu wiedziała tylko ich dwójka, ale nigdzie nie może go odnaleźć. Jedyne miejsce, jakie przychodzi mu do głowy jest oranżeria, do której finalnie kieruje swoje kroki. Z jednoczesną ulgą, jak i nieprzyjemnym uciskiem w żołądku dostrzega go w końcu, grzebiącego w doniczkach.
_____Lyall… Musimy pogadać… – mówi niewyraźnie, wciąż jeszcze nie pozbierany do kupy po swoim koszmarze i lęku przed gniewem pani domu. Zawiesza wzrok na skrzydłokwiecie, który ku jego zaskoczeniu wyrósł na tle reszty roślinności. Roślina tętni życiem i zwraca na siebie uwagę, bo reszta kwiatów zdaje się pomału usychać i więdnąć.  Ten obraz jedynie dodaje jeszcze większej wyjątkowości, którą Noah zobaczył w niej po raz pierwszy.
_____ Lyall jednak nie reaguje na jego obecność. Nawet nie odwraca się w jego kierunku, tylko wciąż grzebie w ziemi, zupełnie jakby nie słyszał jego głosu. Henderson przechodzi wzdłuż całej długości oranżerii i łapie go za ramię, prowokując go do kontaktu.
_____Lyall, mówię coś do ciebie – powtarza zirytowanym, lekko drżącym głosem.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Re: Charm Nook {12/05/24, 12:27 pm}

Charm Nook  - Page 3 Be72d6425bc335e2c993db22b27c0606c78183d0

_____Na śniadaniu spędza dużo czasu, memląc jajka w gębie, aż robi mu się niedobrze. Zagryza je co jakiś czas chlebem, czując coraz większy problem aby je przełknąć, przez co jedzenie wypycha mu policzki. Tak jakby jego krań i gardło przestały współpracować, zatkane goryczą, którą sam sobie utkał. Lana do tego czasu opuszcza jadalnie, kierując się w bliżej mu nieznanym kierunku. Nawet jeśli są umówieni, aby wyjaśnić między sobą parę kontrowersyjnych kwestii, nie zmienia to jeszcze statusu między nimi. Choć wcześniej też daleko im było do przyjaciół, obecnie takie określenie zdaje się znikać ze słownika. Lyall liczy, że uda im się chociaż zakopać topór wojenny. Gdy piętno możliwego upadku przestanie nad nim wisieć, może w końcu będzie w stanie podjąć właściwie decyzje w temacie Noah i zastanowić się, co właściwie powinien zrobić w związku z ich relacją. Czy rzeczywiście powinien zakopać to wszystko pod dywan, tak jak to zawsze robił, aby zachować pewny grunt? W ten sposób na pewno uratuje samego siebie na jakiś czas, ale czy nie rozdłubie zasianych już ran, które wyrządził starszemu chłopcu? Jego zachwiana moralność podsuwa pod owe pytania tylko jedną odpowiedź. Wybierz siebie, na końcu i tak zawsze zostaniesz sam.
_____W końcu odsuwa od siebie talerz, wypijając herbatę duszkiem, aby przełknąć całą papkę, którą przeżuwa do tej pory. Patrzy na niego zbyt wiele oczu, by mógł zwyczajnie wypluć je w chusteczkę. Cóż za marnotractwo jedzenia by to było! Na pewno nie sposobałoby się to pani domu, ani służbie, ani na kuchni, która musi pracować nawet w święta, zamiast spędzać ten czas z rodziną. Choć wprawdzie o nich Lyall nie powinien się martwić, w tym wieku sprawy dorosłych jeszcze go nie dotyczą i powinien oddzielić się od nich grubą kreską.
_____Wstając od stołu natrafia na Mela, w towarzystwie jego nowego współlokatora, którego Blaze bardzo dobrze kojarzy. Ron spogląda na niego z przestrachem, widocznie wciąż mając przed oczami węża, który wybudził go ze snu jeszcze trzy miesiące temu. Wtem na twarzy blondyna pojawia się szeroki uśmiech, oblewa go poczucie ulgi, że reszta rzeczy znajduje się na swoim miejscu. Każdy w Charm Nook zmuszony jest mierzyć się ze swoim własnym koszmarem i Lyall wciąż jest nim dla wielu błąkających się po sierocińcu dusz.
_____— Nie bój się, Ron. Mówiłem ci, Lyall nie jest taki zły jakiego go malują — mówi z naiwną szczerością Mel, klepiąc rudowłosego chłopca spokajająco po ramieniu. Jego były współlokator jest wprawdzie jedną z nielicznym jednostek, której nie dosięgła ręką kata, ani bicz Pani domu. Mel przechyla głowę delikatnie w bok, przyglądając się uważnie Blaze’owi. — Wyglądasz o wiele lepiej, nowy pokój bardziej ci służy — rzuca chłopiec i choć pozostaje wesoły to gdzieś w głębi jego oczu dryfuje smutek. Żal, że wcześniej zachowywał się w tak rozkapryszony sposób i stał się jednym z powodów, dla którego Lyall został przeniesiony. Bo chociaż wcześniej tak nie sądził, to teraz po dłuższym czasie zauważa, że obecność Blaze’a w jego codzienności była niewymuszona i całkowicie naturalna. A gdy zaczęło go brakować, gdy blondyn przestał posyłać po Mela i dawać mu zadania, które czasami niechętnie spełniał - zrobiło się jakoś pusto.
_____Jest na pewno, o wiele spokojniej — odpowiada krótko Lyall, przerzucając spojrzenie z powrotem na Rona, który od przytłaczających wspomnień zdaje się balansować gdzieś na granicy ataku paniki. Dozgonnie cieszy go ten widok, dlatego mimo że ma w planie przed obiadem jeszcze popracować w oranżerii - postanawia odłożyć to na później. — Czasami jest aż smutno bez twojego towarzystwa, Mel — rzuca, wzniecając radość w Melu, który całkowicie nie spodziewa się takiego obrotu sprawy. To prawie tak, jakby Lyall mówił, że za nim tęsknił.
_____— Właśnie zmierzaliśmy do naszego pokoju pograć w planszówkę, którą kupiliśmy wspólnie na święta, może… Chcesz do nas dołączyć? — rzuca radośnie Mel, zdając się ignorować roztrzęsionego Rona, który ciągnie go za rękaw tuż przy łokciu. Jednak gdy otrzymuje atencje ich dwójki, chowa się w sobie, niezdolny do powiedzenia, że Lyall jest ostatnią osobą, z którą powinni spędzać czas.
_____Naturalnie, chodźmy — rzuca Blaze z chytrym błyskiem w oku, czując że ten dzień będzie naprawdę owocny i pozwoli mu pobudować trochę własną pewność siebie.

_____Spędzają ze sobą czas do obiadu, podczas którego Ron ze strachu i stresu zdaje się wyzionąć ducha, a gdy tylko rozbawiony Lyall udając przejęcie i zmartwienie wykonuje ruch w jego kierunku, rudowłosy zrywa się i ucieka z własnego pokoju.
_____— Naprawdę nie wiem co go ugryzło, zazwyczaj zachowuje się normalnie — mówi Mel, spoglądając z troską w kierunku drzwi. Ron wspominał mu o wężu w swoim pokoju i obwiniał za to Lyalla, ale Mel mu nie do końca uwierzył. W końcu Blaze czasem zachowuje się dziwnie, ale tylko gdy ktoś położy ręce na czymś, co należy do niego. Nie miałby przecież powodu, żeby rzucać wężami, prawda? — Pójdę sprawdzić co z nim, do zobaczenia na obiedzie?
_____Tak, do zobaczenia później.

_____Tych parę godzin spędzonych w towarzystwie Mela i poświęconych na terroryzmowaniu biednego Rona, sprawia że Lyall staje się bardziej pełny siebie. Czarka goryczy w jego wnętrzu wciąż jest przelewa, jednak pozwala sobie na chwilę zapomnieć o potyczce z Noah i całym tym obwinianiu się o wszystko. Gdy pojawia się na obiadzie, konsumuje szybko posiłek i znika w swoim ulubionym niegdyś zakątku na ziemi, czyli w oranżerii. Jak sądzi najłatwiej mu będzie podtrzymać ten dumny stan, jeśli zajmie czymś swoje ręce. Siedząc zamknięty w pokoju, bądź snując się bezwiednie po korytarzach daje tylko pożywkę własnym myślą, by wziąć kontrolę nad jego ciałem i duszą.
_____Szybko jednak orientuje się, że nie ucieknie od Noah. Jest on nazbyt wyryty w jego wspomnieniach i jest go na zbyt dużo w miejscach, które uważa za ulubione. Wspomnienia z przeszłości i te teraźniejsze odgrywają się w każdym z miejsc, jak głuche projekcje mącą mu w głowie. A w oranżerii najdotkliwszą jest ich pierwsze spotkanie po tym, jak Henderson wychodzi ze szpitala. Oczy Lyall odnajdują skrzydłokwiat, który od paru dni kwitnie jak pojebany, choć typową dla niego porą kwietnienia byłaby dopiero wiosna. Trudno nie przypisać tu dodatkowego znaczenia, że wszystko czego dotknie Noah zaczyna na przekór siebie tętnić życiem, co na swój sposób potęguje przepaść między nimi. Lyall jest w końcu totalną destrukcją, która pochłania wszystko wokół i sprawia, że wszystko gnije.
_____Wraca do pracy przy innych roślinach, usilnie starając się skupić wszystkie swoje myśli na pielęgnacji. Dlatego też gdy Noah pojawia się w progu oranżerii, Lyall stara się zignorować również jego i wszystko co podniosłoby alarm jego doszczętnie zepsutym sercu. Ciemnowłosy jednak nie jest taki jak Lyall, nie odpuszcza i w końcu podchodzi bliżej, zwracając na siebie uwagę. A Blaze czuje, że coś w nim pęka, gdy ich oczy się spotykają.
_____O czym chcesz porozmawiać? — rzuca Lyall, ściągając z rąk brudne rękawice, które odkłada na półkę przy doniczkach. Odwraca się całym ciałem w kierunku Noah, którego spojrzenie tym razem nie podpowiada mu nic. A przynajmniej nic czego by się spodziewał, ponieważ nie są chłodne i zdystansowane jak o poranku, gdy ostatnim razem się widzieli.
_____Jeśli przebyłeś całą tą drogę, żeby znowu powiedzieć mi, że jestem dupkiem. To nie trzeba! Jestem tego świadomy, okej? Nie wszystko poszło tak jak planowałem — mówi sucho, mimo wszystko decydując się na poświęcenie choćby pięciu minut i wysłuchanie Noah. Z tego tytułu siada wygodnie na pufce przed fortepianem, aby spojrzeć na chłopca wyczekująco.  
Aku
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Aku
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Re: Charm Nook {12/05/24, 07:46 pm}

NOAHhendersonI am crazy, I am messy
total psycho in the head
You destroyed me just to leave me
and I felt like I was dead
Stop fuckin’ with my head
Emme's Codes

_____ Intensywność targających jego ciałem emocji jest na tyle silna, że Noah nie potrafi sobie z tym poradzić. Czuje, że już dawno przekroczył swój limit wytrwałości i absolutnie nie wie jak poukładać sobie to wszystko w pojedynkę. Chciałby jakoś wyrazić swoje uczucia, uspokoić się, poczuć bezpiecznie. Poczuć wsparcie. Wcześniej myślał, że odnajdzie choć namiastkę komfortu u drugiego chłopca, ale szybko zdaje sobie sprawę z tego, że odnajdywanie u niego pomocy po tak trudnych perturbacjach między nimi nie jest najszczęśliwszym pomysłem. W końcu wciąż nie wyjaśnili sobie niczego między sobą. Na dodatek rozeszli się w nieprzyjemny sposób, który ciągnął za sobą tylko więcej nieporozumień, napięcia i niezręczności. Przecież Lyall doprowadził do ich zbliżenia tylko dlatego, że był pijany. Przecież Noah czuje się przez niego wykorzystany. Przecież miał o nim nawet koszmar.
_____ Ma wrażenie, że z każdą swoją decyzją stacza się coraz niżej. Ogarnia go żałość. Lyall mógł skrzywdzić go na wszystkie sposoby, jakie byłby w stanie wymyślić, a on i tak szuka w nim oparcia. Szuka kontaktu. Szuka akceptacji.
_____ Zimno bijące ze strony Blaze’a sprawia, że Noah zapada się w sobie. Gasną mu oczy, traci nadzieję, a nieprzyjemny ból rozchodzi mu się pod piersią. Opuszcza wzrok i długo się nie odzywa. Czuje się, jak ostatni kretyn. Jak mógł pomyśleć, że po tym wszystkim Lyall chciałby mu w czymkolwiek pomóc?
_____Ja… – urywa, a ramiona opadają mu bezwładnie. – Najwidoczniej jestem debilem. – Głos ma cichy, zrezygnowany. Ciemność przysłania mu oczy na myśl, że nie ma już dla niego żadnego ratunku. Zostanie tylko on, dojmujący chłód, wszechogarniający mrok, wrzask w jego głowie i przerażające halucynacje spowodowane brakiem oświetlenia. Po raz kolejny w Charm Nook oszaleje i umrze, a później znów będzie zmuszony wrócić do kolejnego piekła, zapętlony w spirali cierpienia, w której przyszło mu żyć.
_____Odwiedź mnie chociaż raz – mówi enigmatycznie. Dopiero wówczas podnosi z powrotem wzrok na Lyalla. Rzuca mu blady uśmiech. – Wpakowałem się w kłopoty.
_____ Nie liczy już na jego pomoc. Dopiero teraz zdaje sobie sprawę, jak zuchwała i samolubna była myśl, by prosić go o przysługę. Żal zatyka mu gardło. Czuje, że jeśli zostanie tutaj jeszcze dłużej, to całkowicie się rozsypie i nie będzie w stanie temu zapobiec. Nie czeka na jego odpowiedź, domyśla się co usłyszy, toteż odwraca się na pięcie i odchodzi z gorejącym uczuciem żalu i samotności. Noah wie, że wystarczą godziny, aż intensywność emocji w końcu przerodzi się w pustkę. Uratuje go jedynie czas.
_____ Z oranżerii wychodzi niemal chwiejnym krokiem. Po pierwsze dlatego, że ze strachu ma wrażenie, że powoli traci zmysły. Po drugie dlatego, że wciąż czuje ból w tyłku po swoim pierwszym razie. Noah dygocze z zimna, które nagle ogarnia jego ciało. Próbuje z całych sił przygotować się na gniew pani domu. Coś w nim pęka i rozbija się na części. Słodki sen o poprzednim wieczorze w ramionach Lyalla, w których czuje namiastkę czułości i obecności majaczy mu w głowie zasiewa ziarno tęsknoty i dojmującej samotności. Znacznie łatwiej żyło mu się nie zaznając jego smaku. Teraz wszystko wydaje mu się trudniejsze. Cięższe do przełknięcia. Niemal nie do wytrzymania. I kiedy w końcu wszystko w nim gaśnie, kiedy w końcu ogarnia go nicość, wtedy do głowy przychodzi mu tylko jedna myśl.
_____ Kolację je w milczeniu. Niespokojnym spojrzeniem omiata stołówkę zlękniony wizytą pani Teivel. Z zaskoczeniem odkrywa, że nie pojawia się na posiłku. Nie szuka go. Nie prosi go do swojego gabinetu. Najwidoczniej konsekwencje czekały go następnego dnia. To dobrze. Skoro i tak miał ponieść karę, to dzisiejszej nocy zrobi cokolwiek na co tylko ma ochotę.
_____ Wraca do pokoju, przebiera się w ładniejsze ciuchy i układa fryzurę. Z szuflady wyciąga jedną z tabletek, które udało mu się przejąć, gdy wkradł się do pokoju Lyalla trzy miesiące wcześniej. Bez dłuższego namysłu zażywa jedną z nich popijając wodą. Czeka do ciszy nocnej i zupełnie porobiony wykrada się z pokoju. Przekrada się do widnej kuchni, a stamtąd wychodzi na dziedziniec. Szybko odnajduje jedno z drzew, którego gałęzie rozchodziły się poza mury sierocińca. Bez problemu wspina się do góry, po czym przeskakuje na drugą stronę ogrodzenia i upada na warstwę śniegu. Zamglonym od narkotyków spojrzeniem omiata budynek Charm Nook.
_____Sayonara, stara ruro – mówi na odchodne, po czym rusza w stronę miasta.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Re: Charm Nook {16/05/24, 07:54 pm}

Charm Nook  - Page 3 Be72d6425bc335e2c993db22b27c0606c78183d0

_____Choć doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jest ostatnią osobą, która powinna się po tym wszystkim bulwersować, nie może zapanować nad emocjami. Ma totalny mętlik w głowie przez to, że nic nie pamięta z zeszłego wieczora, a własne domniemania jedynie go napędzają w ciągłym obwinianiu się za wyrządzone krzywdy. Jest głupcem, że wcześniej w ogóle przeszło mu przez myśl, że w tym przypadku mogło się coś zmienić. Że mógłby być dobry dla Noah, wbrew swojej pokręconej naturze. Ciężki oddech grzęźnie mu w gardle, gdy podnosi zdziwione spojrzenie na ciemnowłosego chłopca, który odzywa się zaraz po nim dziwnie zrezygnowany. Spodziewał się raczej, że Henderson przychodzi do oranżerii, żeby się z nim skonfrontować albo zwyzywać, a… w zamian dostaje blady uśmiech i dawny błysk ginący w tych niebieskich oczach. Tak upodlona mina jeszcze nie zawitała na jego twarzy, pamiętałby przecież!
_____Gdy Noah wychodzi Lyall spogląda jeszcze przez długi czas w miejsce, w którym stał wcześniej. Jest zmieszany i zdaje się, że nie rozumie już totalnie nic. Odwiedź mnie chociaż raz. Wpakowałem się w kłopoty. Słyszy echo wypowiedzianych słów, jednak nie może w nich znaleźć żadnej odpowiedzi. Czy to oznacza, że po tym wszystkim Noah mimo wszystko chce go widzieć? Przecież… to nie ma żadnego sensu. Główkuje tak niemal do kolacji, po której zamierza sprawdzić, co u ciemnowłosego. Chce poznać odpowiedzi na pytania, a nieprzerwanie w jego głowie rodzą się nowe i chyba szczera rozmowa będzie ich ostatnią deską ratunku w tym przypadku.
_____Wpada do jadalni przed czasem, siadając na swoim ulubionym miejscu, z którego bez problemu może dostrzec markotnego Noah. Spożywa posiłek w ciszy, co jakiś czas zerkając na ciemnowłosego chłopca, jednak przed końcem kolacji też znika mu z pola widzenia. Lyall kończy szybko swoje kanapki, aby podnieść się z krzesełka i wyjść ze stołówki. Póki korytarze są puste, łatwo jest mu wnieść poszukiwania, poczynając je od wszystkich ulubionych miejsc Noah. Zagląda do skrytki pod schodami, do pustych sal lekcyjnych, do letniej kuchni, do salki na strychu, jednak nie znajduje ani śladu ciemnowłosego chłopca. Nogi w końcu niosą go pod jego pokój, a gdy podnosi ramię, aby zapukać do drzwi, zatrzymuje się w bezruchu z bijącym sercem. Wstrzymuje oddech, zamyka na moment oczy i decyduje się odpuścić. Choć długo nad tym myśli, to wciąż nie jest pewien od czego zacząć i co właściwie chce powiedzieć Noah. Czy powinien po prostu przeprosić? Przecież jego błędy nie mogą zostać wybaczone! Ba! Lyall nie może tego nawet oczekiwać, po tym wszystkim… Po tylu latach niezmiennie będąc skurwielem do szpiku kości.
_____Nasłuchuj w ciszy, a gdy słyszy, że ktoś się tłucze po pokoju, odsuwa się natychmiast od drzwi. Postanawia poczekać, ąz Noah wyjdzie i uda, że najzwyczajniej w świecie na siebie wpadli, a przynajmniej tak brzmi pierwotny plan, dla realizacji którego Blaze zaczyna kręcić się bez sensu po korytarzu. Jednak godzina mija a Noah nie wydaje się chętny do opuszczenia czterech ścian. Może to nie najlepszy dzień na odwiedziny…

_____Blisko ciszy nocnej opuszcza swój pokój, w celu udania się do oranżerii. Złe myśli bez przerwy atakują jego głowę i nie jest w stanie zwyczajnie zasnąć. Postanawia więc uspokoić się przy grze na pianinie, w otoczeniu swoich ulubionych roślin. Zatrzymuje się jednak, gdy korytarz na parterze przecina cień, w którym Lyall rozpoznaje Noah. Być może zwyczajnie jest już paranoikiem, ale zmuszony jest chociażby sprawdzić czy cień chłopca jest zwykłym złudzeniem. Podąża za nim do widnej kuchni, aby w końcu w zdumieniu dojrzeć jego sylwetkę na dziedzińcu, wspinającą się na drzewu i przechodzącą na drugą stronę ogrodzenia. Lyall nie wiele myśląc, dalej podąża za nim, wychodząc w śnieżną noc jedynie w dresie. Początkowo śledzenie Noah wzmaga w nim pokłady adrenaliny, dlatego zdaje się nie odczuwać zimna, które szczypie go w policzki i odmraża palce. Idzie za nim do miasta, a następnie dogląda jak ten bez problemu wchodzi wraz z tłumem do klubu. Lyall nie byłby sobą, gdy nie spróbował również się przedostać, jednak gdy tylko znajduje się niemal na progu, na jego ramieniu zakleszcza się duża dłoń ochroniarza, który wypycha go na zewnątrz.
_____— Nie wejdziesz w tym stroju — mówi mężczyzna, poprawiając ciemne okulary na swoim nosie, robiąc z siebie niebyle jakiego ważniaka. Lyall totalnie olewa tę formułkę, zapierając do środka jeszcze raz. Zdaje mu się nawet przez chwilę, że pochwyca spojrzenie Noah obracającego się za sobie, zanim znów zostaje pochłonięty przez tłum. Jednak jego bezczelne działanie nie zostaje zostawione bez echa. Mężczyzna odpycha go tym razem mocniej, w rezultacie czego Blaze traci równowagę i ląduje tyłkiem na oblodzonym skrawku chodnika. Syczy przeciągle pod nosem, wyraźnie rozeźlony.
_____Suń się zakuta pało, muszę wejść! Szukam kogoś — warczy na niego Lyall, podnosząc się ociężale, aby zaraz dopaść do ochroniarza, z którym zaczyna się siłować. Wierzy, że uda mu się powalić rosłego mężczyznę i jak gdyby nigdy nic wejść do klubu. Musi wiedzieć co przywiodło Noah aż tutaj, zwłaszcza po tym co mu powiedział. W jaką grę z nim pogrywa i jaką rolę w tym wszystkim odgrywa Lyall?
_____— Jesteś w ogóle pełnoletni gówniarzu? — pyta z jadem ochroniarz, dociskając Blaze do ściany, a nadgarstki do jego pleców.
_____Chuj cię to obchodzi. To nie jest teraz ważne, puszczaj! Puszczaj, bo ci… — kontynuuje Lyall, biorąc głową zamach do tyłu, aby przywalić mężczyznie w czoło. Sam jednak na tym obrywa w potylicę, na tyle że robi mu się ciemno przed oczami.
_____Zapewne biłby się jeszcze długo z mężczyzną, gdyby nie fakt, że przejeżdżała policja. A może ktoś zwyczajnie widząc jego potyczkę postanowił ją zgłosić. Ochroniarz wyjaśnia mudurowemu całe zejście i ostatecznie wyrywający się Lyall zostaje zapakowany do furgonetki, a następnie zabrany na komisariat. W bezpośrednim starciu z policją niewiele jest w stanie ugrać, także nawet nie zamierza ściemniać, mając nadzieję, że ten wyskok ujdzie mu na sucho. Mundurowy mimo wszystko stwierdza, że jest zbyt późno dla dziecka szlającego się bezwiednie po nocy, dlatego gdy tylko tożsamość Blaze’a zostaje ujawniona, w grze pojawia się telefon do Pani domu.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Charm Nook  - Page 3 Empty Re: Charm Nook {}

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach