Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
First topic message reminder :
Yoshina x Kurokocchin Unlucky meeting Każdy z nas miewa sekret, który nie może ujrzeć światła dziennego. Jednakże co się stanie, jeśli nie będzie już to żadna tajemnica? Sytuacja bez wyjścia, tym bardziej jeśli druga osoba zamierza wykorzystać zdobytą wiedzą na swoją korzyść.
- kalendarzyk:
- https://www.canva.com/design/DAFr-Yv4LEw/jdlTU-c87DQtU_p8nDsntQ/edit?utm_content=DAFr-Yv4LEw&utm_campaign=designshare&utm_medium=link2&utm_source=sharebutton
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
23 września
- Sam jesteś pomyłką - burknął pod nosem poirytowany Louis, tak aby nikt z tej dwójki go nie usłyszał. Cóż, pierwszy etap miał za sobą. Wnerwił omegę, która ciągle mu dokuczała, choć on nie miał zamiaru brać się za Kierana. Nie rozumiał, dlaczego ten od razu uznał blondyna za swojego arcy wroga skoro nawet nie okazał zainteresowania do alfy. Co ważniejsze, sam Rees nie pokazał, że cokolwiek go rusza. Prawda?
- Nie wygłupiam się. On ma po prostu kija w dupie - parsknął, krzyżując ręce na piersi. Już było mu tęskno za rzeczami, które wrzucił Kieran do swojego pokoju. Echo poczuł się niczym rycerz w złotej zbroi, który powinien odebrać ten skarb z zamkniętej wieży. Jednak pierw powinien pokonać króla demonów i jego ujadającego Ogara, a raczej szczeniaczka tej bestii.
- Mogę ją pomalować, a wy bawcie się w wycinanki - beznamiętnie sięgnął po komórkę i znalazł ciekawy rysunek. Sięgnął po farby, naszykował pędzle oraz kubek z wodą i kawałek kartonu, gdzie chciał je mieszać, a gdy był już gotowy, ich dwójka wycięła otwór. Podwinął rękawy i od razu zabrał się za robotę przenosząc detale z obrazka w komórce na trójwymiarową kulę.
- Możemy użyć jakiegoś druta, na który nadziejemy śmieci. Przymocujemy go do wnętrza. Będziemy mogli ciekawiej uformować wtedy wylewające się śmieci - zaproponował, całkowicie skupiając się na swojej robocie. Lubił bazgrać, choć najchętniej po czyjejś twarzy. Ta satysfakcja z stworzenia czegoż z niczego. Nikt nie potrafił tego zrozumieć.
- No dobra. Musi wyschnąć - usatysfakcjonowany przetarł czoło, pozostawiając na nim ślad po farbie. Spojrzał na swoją rękę, szybko domyślając o co może chodzić, a potem... nagle... paletka spadła mu prosto na nogi. Zaklął, głośno i siarczyście, patrząc z groźba w stronę Frankiego, który udawał skruszone niewiniątko.
- Przepraszam, niechcąco - uśmiech nie schodził mu z ust.
- Rozkosznie - odpowiedział sarkastycznie, przewracając oczami i odłożył wszystko na stół. - Kieran, muszę do łazienki - westchnął przeciągle wstając i kierując do łazienki. Doskonale wiedział gdzie się ona znajduje. Nie zamykając za sobą drzwi odkręcił wodę chcąc pozbyć uciążliwego koloru. To były jego ulubione ciuchy.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
23 września
Nie widziałem sensu sprzeciwiać się z Louisem, który wykazał jakieś chęci do roboty. Wiedziałem, że dla żadnego z nas nie było marzeniem siedzenie tutaj i pracowania nad durną kulą, która miała przedstawiać, jak śmieci mogą zniszczyć nasz świat. Nigdy nie zagłębiałem się bardziej w temat ekologii, a spotykaliśmy ją na każdym kroku. Papierowe słomki, recykling... Zdania były podzielone, a ja uważałem, że nasze pokolenie jest w stanie wiele zmienić, więc nawet jeśli ja się na tym nie znałem, to wiedziałem, że znajdzie się ktoś, kto poprowadzi innych. Wycięliśmy otwór na śmieci, dziura była nierówna, ale w sumie nikt się tym nie będzie przejmował, bo wiadomo, że dziury nie są idealnie okrągłe. Spojrzałem na Louisa i uśmiechnąłem się lekko, co było zaskoczeniem nawet dla mnie.
- To nie jest głupie - powiedziałem, ale mój uśmiech szybko znikł. - Nie wiem, czy znajdę drut... Chociaż... - urwałem, lekko się krzywiąc. Znaleźć znajdę, ale nie widziało mi się zostawiać tej dwójki samych.
- W sumie to ja mam. Ojciec mi to dorzucił razem z kulą - powiedział Frankie, na co skinąłem głową. Więc to mieliśmy z głowy. Frankie poszedł szukać w torbie druta, zaś ja poszedłem po naszykowane śmieci, które były w idealnym stanie, no i czyste. Nie wyobrażałem sobie dać brudnych, bo nie dość, że zapach mógłby nie być przyjemny, to widok również.
Wróciłem z reklamówkami i spojrzałem na kulę która nabierała ładnych kolorów. Uniosłem brew do góry będąc pod lekkim wrażeniem talentowi Louisa. Zapewne gdybym ja się za do zabrał nie byłoby to tak dokładne. Mój wzrok pognał za dłonią Louisa, kiedy musnął nią swoje czoło. Ślad farby na jego skórze był komiczny, jednakże to była chwila, kiedy czar prysł, a całe zamieszanie pozwoliło mi wrócić na ziemię.
- Śmiało - powiedziałem, odkładając reklamówki na podłogę. Spojrzałem na omegę, marszcząc brwi, co sprawiło, że jego uśmiech szybko zniknął z twarzy. - Dlaczego to zrobiłeś? - zapytałem, nie do końca rozumiejąc co zmusiło Franki'ego do takiego zachowania.
- Nie rozumiem dlaczego on musi z nami to robić... We dwóch byłoby lepiej, tylko spójrz jak pomalował kulę. Okropnie to wygląda - wskazał dłonią przedmiot o którym mówił, więc i tak tam spojrzałem.
- Uważam, że bardzo ładnie mu wyszło, ja lepiej bym tego nie zrobił - powiedziałem, czując lekką satysfakcję, kiedy omega spuścił wzrok.
- Bronisz go... Czyli spotykacie się? - padło pytanie, którego się nie spodziewałem. Otworzyłem szerzej oczy, po czym westchnąłem.
- Nie, nie spotykamy się. Słuchaj dalej plotek, a daleko nie zajdziesz - powiedziałem nieco ostrzej. - Zaraz wrócę - dodałem.
Wszedłem do swojej sypialni, aby przeszukać szafę. Nie wiedziałem, jak bardzo moje ubrania mogą być luźne dla Louisa, ale nie chciałem by czuł się niekomfortowo w brudnych albo mokrych spodniach. Wygrzebałem dresy, które nosiłem ostatnio jakieś trzy lata temu, więc była szansa, że będą one dobre na Louisa. Skierowałem się do łazienki, mijając Franki'ego spojrzałem na omegę, który mi się przyglądał. Nie zapukałem, kolejny błąd, który popełniłem. Spojrzałem na Louisa, który był bez spodni. Przełknąłem gulę w gardle, zatrzymując wzrok na jego pośladkach, ale zaraz wróciłem na ziemię. Cholera.
- Załóż je, myślę, że mogą być dobre - powiedziałem, kładąc dresy na bok. Nie wyszedłem, patrzyłem się na Louisa. Czułem się, jak zaczarowany.
- Kieran! - usłyszałem wołanie, ale nadal stałem w miejscu. Nie lubiłem go, ale z jakiegoś powodu było mi go szkoda, bo widziałem, jak inni go traktują, choć... czy to na pewno tylko to?
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
23 września
Blondyna zaczynała irytować cała ta farsa. Było widać po Frankim, że ma jakiegoś bzika na punkcie Kierana, a omega nadal nie rozumiał tego fenomenu. Co takiego wszyscy widzieli w alfie? Może wystarczył, że był po prostu alfa? I to taką, która nie interesuje się nikim w swojej szkole?
Westchnął bezsilnie. Chciał podręczyć ich dwójkę i skończyć ten projekt, a potem wrócić do swojej codzienności. Póki co jednak musiał się przebrać. Ściągnął więc z siebie spodnie. Całe przemoknięte i spojrzał na swe odbicie w lustrze. Odkręcił wodę i przemył twarz. Wytarł ją o ręcznik, a potem wilgotnymi dłońmi przejechał po włosach, zaczesując je do tyłu. Poprawił swoje drobne kolczyki na uszach, kiedy ktoś wszedł bez pukania. Zabrakło mu słów w gardle. Widział, gdzie spojrzenie alfy powędrowało zanim się z tym ogarnął, przerywając ciszę między nimi.
- Dzięki - powiedział mało przekonująco, nie spuszczając wzroku od alfy i sięgnął po spodnie po czym lekko zmarszczył brwi, słysząc wołanie upierdliwego omegi.
- Ktoś cię woła - zauważył, wypierając już z siebie tę niekomfortową krępację i rozłożył spodnie lekko się uśmiechając. - Będzie zazdrosny, ze noszę na tyłku twoje spodnie - cmoknął, znów zerkając na Kierana. - A ty co zboczuszku? Dalej będziesz lampił się na moje dupsko i przyglądał jak się przebieram? Wyjdź, muszę ściągnąć gacie. Je też mam mokre - skinął głową, aby go ponaglić do wyjścia.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach