Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
First topic message reminder :
_________________________
Wierz mi, są dusze dla siebie stworzone.
Niech je w przeciwną los potrąci stronę,
One wbrew losom, w tym lub w tamtym świecie,
Znajdą, przyciągną i złączą się przecie.
_________________________
On - Noé
Ona - Yulli
_________________________
Opowiadanie jest kontynuacją Guardian Demon
Pierwsza część
Druga część
_________________________
Wierz mi, są dusze dla siebie stworzone.
Niech je w przeciwną los potrąci stronę,
One wbrew losom, w tym lub w tamtym świecie,
Znajdą, przyciągną i złączą się przecie.
_________________________
On - Noé
Ona - Yulli
_________________________
Opowiadanie jest kontynuacją Guardian Demon
Pierwsza część
Druga część
- Postacie:
- Jess - przyjaciółka, współlokatorka Nadine, chirurg plastyczny
Matt - chłopak Jess, pediatra
Mia - przyjaciółka Nadine
Yasmine i Kyle - sąsiedzi Dominica, znajomi Matta
Elliott - znajomy Dominica z zajęć
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
- Bo nie gram - zaśmiałem się, szczerze rozbawiony miną, jaką dostrzegłem na twarzy Nadine. Naprawdę chyba nie do końca się zrozumieliśmy, choć wyraziłem się całkiem jasno.
- Czasami grywałem dla zabawy, nie dla sportu. Na naszym osiedlu mieliśmy darmowy kort, żaden ze mnie mocny zawodnik. Chętnie spróbowałbym swoich sił w czymś nowym - wyjaśniłem lepiej, wciąż nie potrafiąc skryć uśmiechu. Turnieje nie były dla mnie. Mogliśmy zagrać tak po prostu. Może nie byłbym ostatnią kaleką, jako że miałem nadzieję, iż dziewczyna Tommiego również nie była profesjonalną tenisistką. Byłoby nas dwoje.
Z uwagą wysłuchałem co Nadine miała do powiedzenia o swoich braciach. To by się pokrywało z tym, co wcześniej słyszałem i co miałem okazję zaobserwować przy spotkaniu z najmłodszym z nich. Wyglądało na to, że spotkanie nie będzie tak złe, jak początkowo myślałem. Pomimo wybranego miejsca…
- Isabella i ja byliśmy często uważani za bliźniaków, tak bardzo byliśmy do siebie podobni. Z charakteru tak samo. Choć muszę przyznać, że była bardziej waleczna i stanowcza ode mnie. Przejęła po ojcu te cechy, no a ja jestem bardziej spokojny i cichy, niewiadomo po kim - odpowiedziałem na wzmiankę o mojej siostrze. W mojej rodzinie przeważały silne charaktery, jak ojca i jego rodziców, lub bardziej szalone i nieprzewidywalne, jak rodzina od strony mamy. Do żadnej z tych grup nie należałem. Nie potrafiłem taki być. Może dlatego, że zawsze ktoś układał mi życie z góry i nie miałem nic do gadania.
- Kochała śpiewać i tu udało jej się wygrać wojnę z rodzicami, bo oni woleli, by grała na jakimś instrumencie. No to wybrała sobie gitarę elektryczną i dołączyła do zespołu. Mówiła, że chce być jak Taylor Swift tylko w rockowej wersji - lekko uśmiechnąłem się do własnych wspomnień, mając przed oczami obraz siostry w mocnym makijażu i bardzo niezadowoloną matkę, gdy zauważyła kolczyk w nosie córki.
- Jestem pewien, że nakopałaby mi do dupy za to, co zrobiłem ze sobą po jej śmierci. No i może trochę dumna, że nie pozwoliłem matce znów przejąć sterów nad swoim życiem. Myślę, że zanim skończę pierwszy rok studiów, to ją odwiedzę. Przyniosę tą jej ulubioną obrzydliwą Fantę, trochę krążków cebulowych i się podzielę - powiedziałem, nie wspominając o “okazji” z jakiej zawsze to robiłem.
- A ty Nadine, musisz mieć naprawdę dużą rodzinę, skoro organizujecie turnieje tenisowe. To jest jakieś duże wydarzenie skoro nawet pieniądze przeznaczacie na cele charytatywne? - to mnie ciekawiło już od kiedy tylko o tym wspomniała. Wyobrażałem sobie to niczym jakieś specjalne wydarzenie na dużą skalę.
- Czasami grywałem dla zabawy, nie dla sportu. Na naszym osiedlu mieliśmy darmowy kort, żaden ze mnie mocny zawodnik. Chętnie spróbowałbym swoich sił w czymś nowym - wyjaśniłem lepiej, wciąż nie potrafiąc skryć uśmiechu. Turnieje nie były dla mnie. Mogliśmy zagrać tak po prostu. Może nie byłbym ostatnią kaleką, jako że miałem nadzieję, iż dziewczyna Tommiego również nie była profesjonalną tenisistką. Byłoby nas dwoje.
Z uwagą wysłuchałem co Nadine miała do powiedzenia o swoich braciach. To by się pokrywało z tym, co wcześniej słyszałem i co miałem okazję zaobserwować przy spotkaniu z najmłodszym z nich. Wyglądało na to, że spotkanie nie będzie tak złe, jak początkowo myślałem. Pomimo wybranego miejsca…
- Isabella i ja byliśmy często uważani za bliźniaków, tak bardzo byliśmy do siebie podobni. Z charakteru tak samo. Choć muszę przyznać, że była bardziej waleczna i stanowcza ode mnie. Przejęła po ojcu te cechy, no a ja jestem bardziej spokojny i cichy, niewiadomo po kim - odpowiedziałem na wzmiankę o mojej siostrze. W mojej rodzinie przeważały silne charaktery, jak ojca i jego rodziców, lub bardziej szalone i nieprzewidywalne, jak rodzina od strony mamy. Do żadnej z tych grup nie należałem. Nie potrafiłem taki być. Może dlatego, że zawsze ktoś układał mi życie z góry i nie miałem nic do gadania.
- Kochała śpiewać i tu udało jej się wygrać wojnę z rodzicami, bo oni woleli, by grała na jakimś instrumencie. No to wybrała sobie gitarę elektryczną i dołączyła do zespołu. Mówiła, że chce być jak Taylor Swift tylko w rockowej wersji - lekko uśmiechnąłem się do własnych wspomnień, mając przed oczami obraz siostry w mocnym makijażu i bardzo niezadowoloną matkę, gdy zauważyła kolczyk w nosie córki.
- Jestem pewien, że nakopałaby mi do dupy za to, co zrobiłem ze sobą po jej śmierci. No i może trochę dumna, że nie pozwoliłem matce znów przejąć sterów nad swoim życiem. Myślę, że zanim skończę pierwszy rok studiów, to ją odwiedzę. Przyniosę tą jej ulubioną obrzydliwą Fantę, trochę krążków cebulowych i się podzielę - powiedziałem, nie wspominając o “okazji” z jakiej zawsze to robiłem.
- A ty Nadine, musisz mieć naprawdę dużą rodzinę, skoro organizujecie turnieje tenisowe. To jest jakieś duże wydarzenie skoro nawet pieniądze przeznaczacie na cele charytatywne? - to mnie ciekawiło już od kiedy tylko o tym wspomniała. Wyobrażałem sobie to niczym jakieś specjalne wydarzenie na dużą skalę.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Próbowałam sobie wyobrazić jego siostrę. Blond włosy, niebieskie oczy, rockowe ciuchy, a w jej dłoniach gitara elektryczna. Brzmiało na to, że była z niej fajna laska. Pewnie pasowałaby do naszej małej grupy i może zgodziłaby się na kilka drinków ze mną, Jess i Mią.
- Zawsze ja mogłabym nakopać tobie do dupy. W ramach uszanowania jej duszy - uśmiechnęłam się złośliwie pod nosem. Mimo tego, że jej nie znałam to miałam dziwne przeczucie, że nie miałaby nic przeciwko temu. - I jestem pewna, że jest bardzo dumna - dodałam szczerze po krótkiej chwili. Zwłaszcza, jeżeli mieli taką silną więź.
Westchnęłam ciężko na kolejne wspomnienie o turnieju.
- Do pewnego stopnia, można porównać The Hawford Cup to US Open. Tylko nasza wersja jest głównie dla snobów, przyjaciół i dalszych krewnych. Każdy może dołączyć, ale niewielu ma na tyle odwagi aby stanąć twarzą w twarz z kimkolwiek z mojej rodziny. Zazwyczaj moi rodzice, bracia, kuzyni, ciotki i wujkowie biorą udział, a znajomi i przyjaciele oglądają i wydają więcej pieniędzy przez jeden weekend, niż sama potrafię zarobić w pół roku - jeżeli nie więcej. Jednak nie każdemu zależało na tym, ile uda nam się uzbierać pieniędzy na cele charytatywne, przynajmniej nie jedynie na tym. Puchar z The Hawford Cup od wielu lat trafiał pomiędzy domem moich rodziców, a bratem mojego taty i jego rodziną. Rywalizacja była tak intensywna, że często zapominaliśmy tymczasowo o naszych kłótniach aby na jeden weekend zjednoczyć siły i nie pozwolić "tym drugim Hawford" wygrać.
- Chyba tęsknię za tym. Za takim wyzwaniem - dwa lata temu wygrałam puchar i gdyby tak nad tym dłużej się zastanowić był to jeden z ostatnich dobrych momentów, które miałam ze swoją rodziną. Za tym również tęskniłam.
Nie warto było teraz na tym się skupić. Wolałam zmienić temat.
- Robię się głodna. Mam ochotę na hinduskie jedzenie i obejrzeć jakiś stary romcom. Chcesz dołączyć, czy wolisz być luzerem? - zażartowałam i zgarnęłam odrobinę wody aby delikatnie ochlapać Dominica.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Prawie parsknąłem śmiechem na sugestię Nadine. Nie przekonywało mnie to specjalnie lecz potrafiłem docenić gest. Dlatego skwitowałem to szerokim uśmiechem, nie komentując za specjalnie.
Bardziej zastanawiało mnie, co takiego było na turnieju Hawfordów, że wydawali tak wiele pieniędzy. Sprzedawali piwo i przekąski? Kolorowe opaski na głowę z uszami zwierząt? Próbowałem sobie to wyobrazić, ale jakoś nie bardzo potrafiłem. A trochę głupio było mi nadal drążyć temat, którego nie do końca pojmowałem i chciałem się dowiedzieć więcej. Za czym tak bardzo tęskniła. To brzmiało bardziej jak chora rywalizacja niż coś, co robiło się dla rozrywki i przyjemności. Za faktem, że nie był to ulubiony temat Nadine przemawiał fakt, że zaraz zmieniła go na inny.
- Chyba wolę być luzerem niż jeść palcami i oglądać jakąś łzawą komedyjkę - mruknąłem, przymykając oczy, gdy poczułem na twarzy ciepłe krople wody. O ile pierwszy wariant mógłbym przeboleć, tak drugi już nie. Zbyt wiele już tego widziałem.
- Ostatnio oglądaliśmy komedię romantyczną. Dzisiaj ty możesz wybrać żarcie, a ja film. Nie będę znów męczyć się przy jakimś Sex story czy 50 pierwszych randek. Ale spokojnie, nie wybiorę horroru, nie będziesz musiała się bać - zaśmiałem się cicho na wspomnienie naszej wizyty w lochach. Dla podkreślenia swoich słów również ochlapałem Nadine tak, by to poczuła. Zdecydowanie mniej delikatnie niż ona.
- Poza tym masz rację, że w sumie to wypada już wracać i coś zjeść - mruknąłem, spoglądając na wskazówki wielkiego zegara na jednej ze ścian. Chętnie zostałbym jeszcze dłużej, najlepiej do zamknięcia. Jednak skoro mieliśmy jeszcze zamówić jedzenie i obejrzeć jakiś film, nie byłoby rozsądnym odwlekać to dłużej. Następnego dnia i tak musiałem iść do pracy, potrzebowałem trochę odpoczynku.
Bardziej zastanawiało mnie, co takiego było na turnieju Hawfordów, że wydawali tak wiele pieniędzy. Sprzedawali piwo i przekąski? Kolorowe opaski na głowę z uszami zwierząt? Próbowałem sobie to wyobrazić, ale jakoś nie bardzo potrafiłem. A trochę głupio było mi nadal drążyć temat, którego nie do końca pojmowałem i chciałem się dowiedzieć więcej. Za czym tak bardzo tęskniła. To brzmiało bardziej jak chora rywalizacja niż coś, co robiło się dla rozrywki i przyjemności. Za faktem, że nie był to ulubiony temat Nadine przemawiał fakt, że zaraz zmieniła go na inny.
- Chyba wolę być luzerem niż jeść palcami i oglądać jakąś łzawą komedyjkę - mruknąłem, przymykając oczy, gdy poczułem na twarzy ciepłe krople wody. O ile pierwszy wariant mógłbym przeboleć, tak drugi już nie. Zbyt wiele już tego widziałem.
- Ostatnio oglądaliśmy komedię romantyczną. Dzisiaj ty możesz wybrać żarcie, a ja film. Nie będę znów męczyć się przy jakimś Sex story czy 50 pierwszych randek. Ale spokojnie, nie wybiorę horroru, nie będziesz musiała się bać - zaśmiałem się cicho na wspomnienie naszej wizyty w lochach. Dla podkreślenia swoich słów również ochlapałem Nadine tak, by to poczuła. Zdecydowanie mniej delikatnie niż ona.
- Poza tym masz rację, że w sumie to wypada już wracać i coś zjeść - mruknąłem, spoglądając na wskazówki wielkiego zegara na jednej ze ścian. Chętnie zostałbym jeszcze dłużej, najlepiej do zamknięcia. Jednak skoro mieliśmy jeszcze zamówić jedzenie i obejrzeć jakiś film, nie byłoby rozsądnym odwlekać to dłużej. Następnego dnia i tak musiałem iść do pracy, potrzebowałem trochę odpoczynku.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Nie potrafiłam powstrzymać swojego pisku i śmiechu, gdy tym razem Dominic mnie ochlapał ciepłą wodę.
- Dobra, niech ci będzie - zgodziłam się na taką umowę. Znalazłam suche ręczniki i gdy Dominic wyszedł z basenu podałam mu jeden.
- Widzimy się po drugiej stronie - powtórzyłam swoje wcześniejsze chwilowe pożegnanie zanim weszłam do przymierzalni dla kobiet. Po krótkim, chłodniejszym prysznicu zauważyłam, że pomimo zbyt wysokiej temperatury wody to czułam się bardziej zrelaksowana. Może nawet zmęczona, śpiąca. Byłam na tyle leniwa, że przebierając się nie ubrałam bielizny, spakowałam ją do torby, a włosy wysuszyłam tylko na tyle aby się nie przeziębić na zewnątrz. Jedyne o czym marzyłam to aby, jak najszybciej znaleźć się na wygodnej kanapie, zjeść coś ciepłego i przespać resztę zimy.
Może z tego powodu udało mi się jakimś cudem wyjść z przymierzalni przed Dominiciem.
- Jeszcze raz, dziękuję za zniżkę - podeszłam do Emily, która uśmiechnęła się promiennie, gdy mnie zauważyła. Emily i Jin musieli mieć coś w swoich genach. Oboje byli czarujący, z pięknym i ciepłym uśmiechem oraz idealnymi zębami.
- To na prawdę nic. Będę zawsze tobie dłużna po tym, jak mnie nauczyłaś jak pić tequilę.
Uśmiechnęłam się pod nosem, wspominając moment, gdy nastoletnia Emily nagle pojawiła się na jednej z imprez Jina.
- To żaden talent.
- Może i nie, ale jako jedyna nie potraktowałaś mnie jak jakiegoś bachora - mimo tego, że była. - Oh, eonni. Jestem czegoś ciekawa - Emily nagle zniżyła swój głos. Uniosłam lekko brew. - Jeżeli nie uda ci się z blondasem to daj Jinowi szansę. Na serio.
Nie wiedziałam, jak na to odpowiedzieć lub zareagować. Na szczęście kątem oka zauważyłam Dominica.
- Pa, Emily. Szczęśliwego Nowego Roku - pożegnałam się z nią i gdy tylko Dominic pojawił się obok wzięłam jego dłoń w swoją, ciągnąc w kierunku wyjścia.
- Co myślisz o tym aby zamówić sobie chińskie? - zapytałam, próbując zapomnieć o komentarzu Emily.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Mruknąłem tylko coś cicho na potwierdzenie, coś w stylu “do zobaczenia później”, odbierając ręcznik z rąk Nadine i kierując się do szatni. Oczywiście nie mogło się obyć bez gorącego prysznica, spod którego nie miałem najmniejszej ochoty się wynosić. Mógłbym tak stać jeszcze dużo dłużej. I pewnie bym tak zrobił gdyby nie to, że Nadine tam czekała. W końcu się zebrałem i wyszedłem. Wysuszyłem dobrze włosy pod ciepłym strumieniem powietrza z suszarki i ubrałem. Nie czułem się za specjalnie wypoczęty choć i tak było o niebo lepiej niż zanim tu przyszedłem.
Po wyjściu prawie od razu dostrzegłem Nadine rozmawiającą z kuzynką Jina. Zachowanie Nadine trochę mnie zaskoczyło, bo raczej nie spodziewałem się, że od razu będzie chciała stąd iść, ciągnąc mnie za sobą. Zdążyłem tylko pomachać Emily na pożegnanie zanim owiał nas chłód wieczoru. Było już po zmroku, zimno i nieprzyjemnie. Od razu nabrałem ochoty na powrót do gorącej wody, a zamiast tego wlekliśmy się metrem z powrotem do mieszkania.
Chińszczyzna nie brzmiała wcale tak źle, dlatego zaraz po przyjściu postanowiliśmy przejrzeć kilka ofert. To Nadine wybrała restaurację. Lepiej je znała ode mnie i zapewne jako azjatka miała większe pojęcie o tym, która z nich serwuje dobre jedzenie. Po krótkim przeglądzie dań zdecydowałem się na coś najbardziej bezpiecznego, aby nie było za ostre. Uznałem, że zupa won-ton z pierożkami oraz sajgonki będą dobrym wyborem.
- Nie mam siły na nic - poskarżyłem się Nadine, kiedy już czekaliśmy na nasze zamówienie. Usiadłem na kanapie obok niej i po chwili namysłu położyłem swoją głowę na jej kolanach. - Obudź mnie jak przyjdzie jedzenie - przeciągnąłem się, wyciągając nogi i kładąc je na bocznym oparciu kanapy.
Po wyjściu prawie od razu dostrzegłem Nadine rozmawiającą z kuzynką Jina. Zachowanie Nadine trochę mnie zaskoczyło, bo raczej nie spodziewałem się, że od razu będzie chciała stąd iść, ciągnąc mnie za sobą. Zdążyłem tylko pomachać Emily na pożegnanie zanim owiał nas chłód wieczoru. Było już po zmroku, zimno i nieprzyjemnie. Od razu nabrałem ochoty na powrót do gorącej wody, a zamiast tego wlekliśmy się metrem z powrotem do mieszkania.
Chińszczyzna nie brzmiała wcale tak źle, dlatego zaraz po przyjściu postanowiliśmy przejrzeć kilka ofert. To Nadine wybrała restaurację. Lepiej je znała ode mnie i zapewne jako azjatka miała większe pojęcie o tym, która z nich serwuje dobre jedzenie. Po krótkim przeglądzie dań zdecydowałem się na coś najbardziej bezpiecznego, aby nie było za ostre. Uznałem, że zupa won-ton z pierożkami oraz sajgonki będą dobrym wyborem.
- Nie mam siły na nic - poskarżyłem się Nadine, kiedy już czekaliśmy na nasze zamówienie. Usiadłem na kanapie obok niej i po chwili namysłu położyłem swoją głowę na jej kolanach. - Obudź mnie jak przyjdzie jedzenie - przeciągnąłem się, wyciągając nogi i kładąc je na bocznym oparciu kanapy.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Westchnęłam z ulgą, gdy dotarliśmy do mieszkania Dominica i z wielkim zniecierpliwieniem zamówiłam kolację. Dla siebie wzięłam kurczaka w pomarańczach, crab rangoon i ryż z warzywami. Spojrzałam na powiadomienie na ekranie telefonu. Dostawa za pół godziny...
Gdy tylko zapłaciłam za jedzenie, usiadłam na kanapie i sięgnęłam po koc. Zanim jednak mogłam się nim owinąć, Dominic znalazł się tuż obok, a raczej jego głowa znalazła się na moich nogach. Zamarłam na chwilę i nagle przypomniałam sobie, że już wcześniej byliśmy w takiej pozycji. Ciekawe.
Uniosłam swoją dłoń i odgarnęłam jego włosy z twarzy.
- Miałeś wybrać film, nie spać - przypomniałam mu, odrobinę ruszając jedną nogę aby za szybko nie zasnął. - Po za tym, jak możesz teraz spać? A co ze mną? Chcesz abym zanudziła się na śmierć? - lub umarła z głodu jeżeli jedzenie nie pojawi się w moim żołądku przez następne pół godziny.
Nachyliłam się i szepnęłam:
- Domi, nie bądź taki - i na koniec delikatnie zaczepiłam zębami jego ucho.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Miałem. Dobrze powiedziane. Chociaż wolałem pojęć spać niż oglądać jakiś film. Byłem wystarczająco zrelaksowany, bym nie potrzebował niczego przed snem, nawet jedzenia. W szczególności tłustego jedzenia, stąd mój wybór padł na zupę i przekąskę z sajgonek. Źle się spało po czymś ciężkim i wolałem nie narażać się na problemy żołądkowe.
- Nie rozumiem, jak tobie może nie chcieć się spać - westchnąłem, przekręcając się na bok. - Ty na pewno trenowałaś tylko tenis, a nie jakąś gimnastykę? Wyginasz się jakbyś miała w tym dużo doświadczenia - mruknąłem, dłonią przecierając ucho po tym, jak Nadine zostawiła tam swój mały ślad. Raczej trudno było się na tyle schylić tak po prostu. Podłożyłem sobie pod policzek dłoń, drugą odnajdując pilot, by odszukać coś interesującego w telewizji.
- Znajdę jakiś film, żebyś nie zanudziła się na śmierć. I może zapomniała trochę o głodzie - zaśmiałem się, słysząc lekkie burczenie dochodzące z brzucha kobiety.
Zmieniałem kolejne kanały w poszukiwaniu filmu. W wielu przypadkach już się kończyły, trafiałem na same końcówki. Lub głupie teleturnieje i inne talent show.
- Co powiesz na Diunę? - zapytałem ziewając, gdy w oczy rzucił mi się znajomy tytuł. Nie było to coś, za czym specjalnie przepadałem, ale i tak nie było nic ciekawszego. - A może na Netflixie coś obejrzymy? Disenchantment? Jeszcze nie miałem okazji zobaczyć ostatniego sezonu - zaproponowałem, oglądając pierwsze kadry z Diuny.
- Nie rozumiem, jak tobie może nie chcieć się spać - westchnąłem, przekręcając się na bok. - Ty na pewno trenowałaś tylko tenis, a nie jakąś gimnastykę? Wyginasz się jakbyś miała w tym dużo doświadczenia - mruknąłem, dłonią przecierając ucho po tym, jak Nadine zostawiła tam swój mały ślad. Raczej trudno było się na tyle schylić tak po prostu. Podłożyłem sobie pod policzek dłoń, drugą odnajdując pilot, by odszukać coś interesującego w telewizji.
- Znajdę jakiś film, żebyś nie zanudziła się na śmierć. I może zapomniała trochę o głodzie - zaśmiałem się, słysząc lekkie burczenie dochodzące z brzucha kobiety.
Zmieniałem kolejne kanały w poszukiwaniu filmu. W wielu przypadkach już się kończyły, trafiałem na same końcówki. Lub głupie teleturnieje i inne talent show.
- Co powiesz na Diunę? - zapytałem ziewając, gdy w oczy rzucił mi się znajomy tytuł. Nie było to coś, za czym specjalnie przepadałem, ale i tak nie było nic ciekawszego. - A może na Netflixie coś obejrzymy? Disenchantment? Jeszcze nie miałem okazji zobaczyć ostatniego sezonu - zaproponowałem, oglądając pierwsze kadry z Diuny.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Zaśmiałam się pod nosem, gdy dostałam od niego jakąś reakcję inną od, na przykład, chrapania. Chociaż... nie byłam pewna czy był typem, który miał w zwyczaju chrapać.
- Nigdy nie widziałam Disenchantment. Dzisiaj twój wybór - wzruszyłam ramionami, przez moment obserwując ekran telewizora.
- Joga - dodałam po chwili, wracając do jego wcześniejszego komentarza. - Joga kiedyś pomagała mi zapobiec ataków paniki - spojrzałam w dół na Dominica i objęłam jego podbródek dłonią, zmuszając aby odwrócił twarz od telewizora i spojrzał na mnie. - Jeszcze nie wiesz, jak dobrze potrafię się wyginać - uśmiechnęłam się wrednie. - Może jeżeli będziesz miał wystarczająco szczęścia to jednego dnia sam się przekonasz - puściłam jego twarz i skrzyżowałam ramiona. - Zdecydowanie nie dzisiaj skoro jesteś tak zmęczony. Lepiej zdrzemnij się. Nie chcemy za bardzo przemęczyć małego Dominisia, prawda? - podrażniłam się z nim trochę, z malutką nadzieją, że może go to trochę pobudzi. Ego Dominica wciąż było dla mnie nieznanym terytorium, a ja lubiłam wyzwania.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Nie oglądała wcześniej więc nie było sensu oglądać nowego sezonu, skoro i tak by nic z tego nie zrozumiała. Dlatego zostawiłem to, co akurat było włączone.
- Może innego dnia - przyznałem, nie potrafiąc powstrzymać się od cichego śmiechu na wzmiankę o wyginaniu się Nadine. Dotarła do mnie ta ledwie skrywana aluzja, dlatego tak mnie to bawiło. Nadine chyba faktycznie bardziej zależało na tym układzie niż mi… chociaż w sumie bardziej pasowałoby stwierdzenie, iż chciała częściej z niego korzystać.
- Masz rację, nie chcemy się za bardzo przemęczać. Nie mam też w planach kolejnej kąpieli… chyba że w jakiś sposób uda ci się to zmienić - tym razem to ja uśmiechnąłem się wrednie w kierunku Nadine, unosząc dłoń i zaczepiając jej dolną wargę. Mieliśmy trochę czasu aż dostarczą nam jedzenie. A wiedziałem, że jeszcze moment i pewnie bym zasnął. Mogłem więc nieco podroczyć się z Nadine, bo skupienie się na filmie też jakoś słabo mi wychodziło.
- A może po prostu nudzi ci się? - spytałem, unosząc wysoko brwi. To by było dość prawdopodobne, że bardziej potrzebowała zainteresowania. Przynajmniej dopóki nie zjawi się dostawca. Stąd też moje następne działanie - wolną dłonią delikatnie przesunąłem wzdłuż boku Nadine w poszukiwaniu jej słabych punktów czyli łaskotek.
- Może innego dnia - przyznałem, nie potrafiąc powstrzymać się od cichego śmiechu na wzmiankę o wyginaniu się Nadine. Dotarła do mnie ta ledwie skrywana aluzja, dlatego tak mnie to bawiło. Nadine chyba faktycznie bardziej zależało na tym układzie niż mi… chociaż w sumie bardziej pasowałoby stwierdzenie, iż chciała częściej z niego korzystać.
- Masz rację, nie chcemy się za bardzo przemęczać. Nie mam też w planach kolejnej kąpieli… chyba że w jakiś sposób uda ci się to zmienić - tym razem to ja uśmiechnąłem się wrednie w kierunku Nadine, unosząc dłoń i zaczepiając jej dolną wargę. Mieliśmy trochę czasu aż dostarczą nam jedzenie. A wiedziałem, że jeszcze moment i pewnie bym zasnął. Mogłem więc nieco podroczyć się z Nadine, bo skupienie się na filmie też jakoś słabo mi wychodziło.
- A może po prostu nudzi ci się? - spytałem, unosząc wysoko brwi. To by było dość prawdopodobne, że bardziej potrzebowała zainteresowania. Przynajmniej dopóki nie zjawi się dostawca. Stąd też moje następne działanie - wolną dłonią delikatnie przesunąłem wzdłuż boku Nadine w poszukiwaniu jej słabych punktów czyli łaskotek.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Sama uniosłam lekko brew, patrząc Dominicowi w oczy. Jego palce na mojej dolnej wardze. Druga dłoń na moim boku i...
Nagle moje ciało się wygięło od Dominica dłoni, gdy poczułam delikatne łaskotanie. O nie. Na to się nie zgadzam.
- Przestań - kazałam mu i przesunęłam się bardziej na koniec kanapy, unikając więcej łaskotek. W taki też sposób odechciało mi się dalej droczyć się z Dominiciem.
- Lepiej pośpij. I tak powinnam popracować nad swoją tezą. Nie będzie mi się nudzić - uznałam, że taki będzie najlepszy plan do czasu kolacji.
Gdy znalazłam laptop wróciłam z nim do salonu i usiadłam na podłodze, opierając się plecami o kanapę aby dać Dominicowi więcej miejsca do spania. Po za tym, nie przeszkadzało mi siedzenie na podłodze. Czasami nawet tak wolałam.
Z westchnieniem zaczęłam pisać e-maila do kobiety z muzeum, która może łaskawie zgodzi się mi pomóc i podzieli się ze mną informacjami skąd są obrazy Ralpha Locke'a. Nie oczekiwałam, że odpisze w najbliższym czasie ze względu na święta, wakacje, Nowy Rok, i kto wie co jeszcze. Ale lepiej napisać wcześniej i mieć to z głowy.
Następne były notatki od profesora Highlanda. Stary dupek pewnie cieszy się odpoczynkiem podczas, gdy ja tak spędzam swoją przerwę świąteczną.
Chociaż... Zerknęłam przez ramię w kierunku Dominica. W sumie, to mogło być gorzej.
Skupiłam się nad swoją tezą dopóki nie usłyszałam dzwonka do drzwi. Odłożyłam laptop na bok i odebrałam jedzenie w dwóch siatkach plastikowych. Od razu poczułam mocny zapach przypraw.
- Jedzenie przyszło! - powiadomiłam Dominica i postawiłam siatki na stoliku do kawy. - Jedz póki ciepłe. - sama od razu usiadłam na podłodze i wyciągnęłam swoją kolację w plastikowym pudełku. Prawdziwe luksusy.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Roześmiałem się, nie kryjąc swojego rozbawienia reakcją Nadine. Jak widać od razu wpadła na inny pomysł, co mogłaby robić w oczekiwaniu na dostawę jedzenia. Nie miałem z tym problemu, mogłem sobie odpocząć, nie udając nawet, że interesowało mnie to, co wyświetlane było na ekranie telewizora.
Nie miałem sił podnieść się, by zabrać z szafy jakiś koc. Z westchnięciem ułożyłem się wygodniej, przymykając oczy. Skoro i tak Nadine była zajęta swoją pracą, rzeczywiście odpoczynek będzie najlepszą opcją. Kątem oka widziałem jakieś przemykające sceny, słyszałem ciche stukanie klawiszy laptopa, przez to dość szybko zapadłem w krótką drzemkę. Bardzo krótką, gdyż wydawało mi się, jakby trwała zaledwie kilka minut zanim obudził mnie dzwonek do drzwi.
Tak jak przewidywałem, moja ochota na jedzenie nieco minęła, ale i tak musiałem się podnieść z kanapy. Zmarzłem. Było późno, zimno, podkręciłem więc temperaturę. W międzyczasie wyjąłem pierwszy lepszy koc, który narzuciłem na ramiona i usiadłem obok Nadine. Wziąłem w dłoń dołączone do zestawu jednorazowe pałeczki. Jedzenie nimi nie należało do moich najlepszych umiejętności, szczególnie kiedy byłem zaspany. Przez chwilę więc podziwiałem z jaką łatwością i gracją używała ich Nadine. Jakby od zawsze to robiła, a przecież pamiętałem, jak uczyła się tego w Tokio…
Nie, nie, nie.
Powoli w milczeniu zjadłem jedną z kilku sajgonek. Moje myśli mimowolnie nadal krążyły wokół… cóż, myśli Williama. Pozwoliłem sobie przywołać obraz w jednej z restauracji, gdzie jasnowłosa kobieta niepewnie trzymała w dłoni dwie pałeczki. Obok niej to samo robił jasnowłosy chłopczyk, zapewne jej syn. Tylko perspektywa była jakaś taka dziwna. Zniekształcona, jakbym nie patrzył ludzkimi oczami. Czy tak widziały demony? Miałem setki pytań w głowie, którymi absolutnie nie zamierzałem dzielić się z Nadine. Najbardziej pragnąłem zrozumieć dlaczego akurat nasza dwójka musiała doświadczać tego wszystkiego. Jaki był w tym sens. Czytałem artykuły, w których ludzie opowiadali o swojej reinkarnacji i poprzednim życiu.
A patrząc na Nadine…
Lekko zmrużyłem oczy, dokładniej się jej przyglądając. Potrafiłem odizolować swoje odczucia i przemyślenia na jej temat. Nie była dla mnie tym, kim Dove była dla Williama.
- Dlaczego poświęcasz mi tyle swojej uwagi i czasu? - spytałem ciekaw, czy Nadine miała większy mętlik w głowie niż ja. Skoro twierdziła, że jesteśmy ich wcieleniami i że ogarnęła to znacznie wcześniej ode mnie, to czy kierowała się własnymi emocjami czy tymi, które miały miejsce wiele lat temu?
Nie miałem sił podnieść się, by zabrać z szafy jakiś koc. Z westchnięciem ułożyłem się wygodniej, przymykając oczy. Skoro i tak Nadine była zajęta swoją pracą, rzeczywiście odpoczynek będzie najlepszą opcją. Kątem oka widziałem jakieś przemykające sceny, słyszałem ciche stukanie klawiszy laptopa, przez to dość szybko zapadłem w krótką drzemkę. Bardzo krótką, gdyż wydawało mi się, jakby trwała zaledwie kilka minut zanim obudził mnie dzwonek do drzwi.
Tak jak przewidywałem, moja ochota na jedzenie nieco minęła, ale i tak musiałem się podnieść z kanapy. Zmarzłem. Było późno, zimno, podkręciłem więc temperaturę. W międzyczasie wyjąłem pierwszy lepszy koc, który narzuciłem na ramiona i usiadłem obok Nadine. Wziąłem w dłoń dołączone do zestawu jednorazowe pałeczki. Jedzenie nimi nie należało do moich najlepszych umiejętności, szczególnie kiedy byłem zaspany. Przez chwilę więc podziwiałem z jaką łatwością i gracją używała ich Nadine. Jakby od zawsze to robiła, a przecież pamiętałem, jak uczyła się tego w Tokio…
Nie, nie, nie.
Powoli w milczeniu zjadłem jedną z kilku sajgonek. Moje myśli mimowolnie nadal krążyły wokół… cóż, myśli Williama. Pozwoliłem sobie przywołać obraz w jednej z restauracji, gdzie jasnowłosa kobieta niepewnie trzymała w dłoni dwie pałeczki. Obok niej to samo robił jasnowłosy chłopczyk, zapewne jej syn. Tylko perspektywa była jakaś taka dziwna. Zniekształcona, jakbym nie patrzył ludzkimi oczami. Czy tak widziały demony? Miałem setki pytań w głowie, którymi absolutnie nie zamierzałem dzielić się z Nadine. Najbardziej pragnąłem zrozumieć dlaczego akurat nasza dwójka musiała doświadczać tego wszystkiego. Jaki był w tym sens. Czytałem artykuły, w których ludzie opowiadali o swojej reinkarnacji i poprzednim życiu.
A patrząc na Nadine…
Lekko zmrużyłem oczy, dokładniej się jej przyglądając. Potrafiłem odizolować swoje odczucia i przemyślenia na jej temat. Nie była dla mnie tym, kim Dove była dla Williama.
- Dlaczego poświęcasz mi tyle swojej uwagi i czasu? - spytałem ciekaw, czy Nadine miała większy mętlik w głowie niż ja. Skoro twierdziła, że jesteśmy ich wcieleniami i że ogarnęła to znacznie wcześniej ode mnie, to czy kierowała się własnymi emocjami czy tymi, które miały miejsce wiele lat temu?
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Wiedziałam, że byłam głodna, ale nie spodziewałam się, że aż niemalże rzucę się na jedzenie i pochłonie całą moją uwagę. Co jakiś czas zerkałam na telewizor, ale wcześniej i tak nie zwracałam uwagi na film, więc i tak byłam skołowana akcją na ekranie.
Byłam równie skołowana pytaniem Dominica. Spojrzałam na niego ze zmarszczonymi brwiami. Zjadłam do końca to co miałam w ustach, zanim odpowiedziałam:
- Ponieważ się przyjaźnimy? - może zabrzmiało to jak pytanie, ale moja odpowiedź wydawała mi się raczej oczywista. - O ile dobrze pamiętam to uzgodniliśmy, że lepiej razem spędzić ostatnie dni roku, niż samemu. Ale jeżeli wolisz to mogę zacząć cię ignorować - nie była to poważna propozycja, jedynie żartowałam. Byłam wciąż zdezorientowana jego pytaniem.
- Mogłabym zadać tobie to samo pytanie - zamilkłam na chwilę aby zjeść więcej ryżu. - Chociaż wcześniej nie uważałam, że miałam do tego jakikolwiek powód, ale skoro ty mnie zapytałeś to teraz ja jestem ciekawa twojej odpowiedzi - był to jakiś sposób aby dowiedzieć się o czym myślał.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
- No nie, raczej… wiesz, wcześniej - próbowałem wyjaśnić to, co chodziło mi po głowie, pomagając sobie machaniem pałeczkami. Lepiej mi się myślało, gdy miałem zajęte ręce.
- Teraz też uważam cię za przyjaciółkę. Raczej normalnym jest fakt, że poświęcamy sobie czas i uwagę. Ale przecież nie od razu tak było. Ja zwróciłem na ciebie uwagę, bo się zauroczyłem, jak ostatni głupek, w nieosiągalnej dla mnie kobiecie - wyjaśniłem Nadine swoje początkowe postępowanie. - Ale ty nie musiałaś zwracać na mnie uwagi, nie musiałaś zagadywać, zapraszać na imprezę, gdzie nikogo nie znałem. No i… podobno nie interesujesz się młodszymi od siebie, a z jakiegoś powodu to ze mną skończyłaś w tym układzie - dodałem na koniec, przypominając Nadine jej własne słowa. Raczej spodziewałem się odpowiedzi typu “byłeś pod ręką” albo “wszyscy fajni faceci są zajęci”. Nie żebym się za to obraził, bo właśnie tak postrzegałem naszą pokręconą relację. Chciałem się dowiedzieć, czy to był zwykły przypadek, głupie zrządzenie losu, czy ktoś inny pomógł Nadine w podjęciu tej decyzji. Innymi słowy - wolałem się upewnić, że wszystkie decyzje podjęła świadomie. Po naszych rozmowach, szczególnie tych z ostatnich dni, miałem pewne wątpliwości, czy za bardzo sobie nie wmówiła tego poprzedniego życia jako Dove Parker-Newton, a mnie jako jej kochanka.
Obok opowieści o poprzednich wcieleniach istniało też coś takiego jak siła sugestii. Nie podejrzewałem, żeby specjalnie sobie mnie upatrzyła. Nadine posiadała silną osobowość, zdecydowanie silniejszą od mojej, mogłaby przypadkiem…
- A ja po prostu mam dość samotności - mruknąłem cicho do siebie zanim zdążyłem powstrzymać wypowiadane słowa. Zrobiłem za to większy kęs jedzenia, by zahamować kolejny słowotok, jaki miał zamiar opuścić moje usta. Po części czułem się upośledzony pod względem nawiązywania relacji. Nigdy nie było to moim priorytetem i nie miałem na to czasu. A z drugiej strony ściskająca tęsknota w środku próbowała przypomnieć mi coś innego.
- Teraz też uważam cię za przyjaciółkę. Raczej normalnym jest fakt, że poświęcamy sobie czas i uwagę. Ale przecież nie od razu tak było. Ja zwróciłem na ciebie uwagę, bo się zauroczyłem, jak ostatni głupek, w nieosiągalnej dla mnie kobiecie - wyjaśniłem Nadine swoje początkowe postępowanie. - Ale ty nie musiałaś zwracać na mnie uwagi, nie musiałaś zagadywać, zapraszać na imprezę, gdzie nikogo nie znałem. No i… podobno nie interesujesz się młodszymi od siebie, a z jakiegoś powodu to ze mną skończyłaś w tym układzie - dodałem na koniec, przypominając Nadine jej własne słowa. Raczej spodziewałem się odpowiedzi typu “byłeś pod ręką” albo “wszyscy fajni faceci są zajęci”. Nie żebym się za to obraził, bo właśnie tak postrzegałem naszą pokręconą relację. Chciałem się dowiedzieć, czy to był zwykły przypadek, głupie zrządzenie losu, czy ktoś inny pomógł Nadine w podjęciu tej decyzji. Innymi słowy - wolałem się upewnić, że wszystkie decyzje podjęła świadomie. Po naszych rozmowach, szczególnie tych z ostatnich dni, miałem pewne wątpliwości, czy za bardzo sobie nie wmówiła tego poprzedniego życia jako Dove Parker-Newton, a mnie jako jej kochanka.
Obok opowieści o poprzednich wcieleniach istniało też coś takiego jak siła sugestii. Nie podejrzewałem, żeby specjalnie sobie mnie upatrzyła. Nadine posiadała silną osobowość, zdecydowanie silniejszą od mojej, mogłaby przypadkiem…
- A ja po prostu mam dość samotności - mruknąłem cicho do siebie zanim zdążyłem powstrzymać wypowiadane słowa. Zrobiłem za to większy kęs jedzenia, by zahamować kolejny słowotok, jaki miał zamiar opuścić moje usta. Po części czułem się upośledzony pod względem nawiązywania relacji. Nigdy nie było to moim priorytetem i nie miałem na to czasu. A z drugiej strony ściskająca tęsknota w środku próbowała przypomnieć mi coś innego.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Tym razem musiałam trochę dłużej zastanowić się nad odpowiedzią. Może nie znaliśmy się z Dominiciem za długo, ale minęło sporo czasu od początku naszej znajomości.
Pięknie pani gra.
Uśmiechnęłam się pod nosem na to poszczególne wspomnienie. O ile dobrze pamiętałam to wtedy Dominic skompletował moje połączenie Mozarta z Armstrongiem.
- Masz rację, nie musiałam - uznałam, opierając się wygodnie o kanapę i patrząc w jeden punkt na ścianie, i wracając wspomnieniami do naszego spotkania na campusie.
- Po części byłam wtedy tobie wdzięczna za pomoc z Zackiem, ale... Głównym powodem dlaczego tobie wtedy pomogłam i zaprosiłam na imprezę były twoje reakcje na moje flirty i komentarze. Byłam ciebie ciekawa - uśmiechnęłam się szerzej i spojrzałam ponownie w jego kierunku. - I jak wtedy tobie powiedziałam, wiem, że czasami ciężko poznać fajnych ludzi na początku studiów, więc chciałam tobie uproszczyć zadanie.
Przez chwilę próbowałam zdecydować czy warto było skomentować to co powiedział znacznie ciszej. Dobrze go usłyszałam i w sumie dobrze rozumiałam. Gdyby nie Jess, Mia i moi dziadkowie... Nie wiem co bym ze sobą zrobiła.
- W takim razie masz strasznego farta. Oprócz tego, że nie musisz być dłużej samotny to trafiło ci się nie byle jakie towarzystwo. Nie wiem czy zauważyłeś, ale faceci cały czas za mną latają i domagają się mojej uwagi - zażartowałam i lekko szturchnęłam jego nogę swoim kolanem.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Wspomnienia Nadine były dla mnie nieco żenujące, mimo iż zawsze starałem się nie zachowywać jak zakochany szczeniak. Nie odbierało mi rozumu, bo potrafiłem racjonalnie określić swoje szanse. Mimo to i tak lekko się uśmiechnąłem, zadowolony z odpowiedzi Nadine.
- Jaka jesteś wspaniałomyślna i skromna przy tym - zaśmiałem się, gdyż to całkiem oddawało charakter Nadine. Oczywiście nie tak całkiem poważnie, ale jednak taka właśnie była. Dobrze, że nadal pozostawała tylko sobą.
- Naprawdę jestem ci wdzięczny za tą pomoc. Bez tego chyba nawet nie miałbym Elliotta więc tym bardziej - westchnąłem na wspomnienie przyjaciela. Byłem ciekaw, co teraz robił, choć biorąc pod uwagę porę dnia, to chyba nieiekoniecznie chciałbym tak całkiem wiedzieć. Pomyślałem o tym, by napisać lecz może to nie teraz. Raczej z rana, kiedy będzie lepsza okazja. No i przede wszystkim bardzo mnie interesowało, kiedy wspomni o swojej nowej dziewczynie.
- Dlatego zastanawia mnie, dlaczego wciąż ich wszystkich poganiasz od siebie, zamiast się którymś zainteresować na poważnie. W końcu nie brakuje ci adoratorów, jak sama słusznie zauważyłaś - tym razem nie żartowałem. Nigdy nie widziałem, aby Nadine z kimś flirtowała lub by mówiła o kimś w szczególny sposób. Nie miała czasu? Ochoty? A może pasował jej taki stan rzeczy? Zdecydowanie seks bez zobowiązań był lepszy niż nieodpowiedni partner i niezadowalający związek.
- Nie żebym jakoś specjalnie narzekał… w końcu wtedy nie spędzałabyś ze mną dzisiejszego dnia - przyznałem, zamykając wieczko jednorazowego pojemnika. Zupę i resztę sajgonek będę mieć na śniadanie, co zaoszczędzi czas w przygotowaniu śniadania. - Ani nie pozwoliła byś mi na to, czy na tamto - mówiąc to kolejno zacisnąłem palce na jej kolanie i złożyłem delikatny pocałunek w kąciku jej ust.
- Jaka jesteś wspaniałomyślna i skromna przy tym - zaśmiałem się, gdyż to całkiem oddawało charakter Nadine. Oczywiście nie tak całkiem poważnie, ale jednak taka właśnie była. Dobrze, że nadal pozostawała tylko sobą.
- Naprawdę jestem ci wdzięczny za tą pomoc. Bez tego chyba nawet nie miałbym Elliotta więc tym bardziej - westchnąłem na wspomnienie przyjaciela. Byłem ciekaw, co teraz robił, choć biorąc pod uwagę porę dnia, to chyba nieiekoniecznie chciałbym tak całkiem wiedzieć. Pomyślałem o tym, by napisać lecz może to nie teraz. Raczej z rana, kiedy będzie lepsza okazja. No i przede wszystkim bardzo mnie interesowało, kiedy wspomni o swojej nowej dziewczynie.
- Dlatego zastanawia mnie, dlaczego wciąż ich wszystkich poganiasz od siebie, zamiast się którymś zainteresować na poważnie. W końcu nie brakuje ci adoratorów, jak sama słusznie zauważyłaś - tym razem nie żartowałem. Nigdy nie widziałem, aby Nadine z kimś flirtowała lub by mówiła o kimś w szczególny sposób. Nie miała czasu? Ochoty? A może pasował jej taki stan rzeczy? Zdecydowanie seks bez zobowiązań był lepszy niż nieodpowiedni partner i niezadowalający związek.
- Nie żebym jakoś specjalnie narzekał… w końcu wtedy nie spędzałabyś ze mną dzisiejszego dnia - przyznałem, zamykając wieczko jednorazowego pojemnika. Zupę i resztę sajgonek będę mieć na śniadanie, co zaoszczędzi czas w przygotowaniu śniadania. - Ani nie pozwoliła byś mi na to, czy na tamto - mówiąc to kolejno zacisnąłem palce na jej kolanie i złożyłem delikatny pocałunek w kąciku jej ust.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Nie zareagowałam na dotyk i gest Dominica. Byłam zbyt zajęta jego pytaniem, a raczej jak chciałam na nie odpowiedzieć i ile wyjawić. Prawda jednak była taka, że ciężko byłoby wspomnieć o Xavierze i ominąć temat mojej matki i tamtego wieczoru.
- Za wiele razy moje serce było złamane - odpowiedziałam po chwili. W tle słyszałam echo krzyków matki i Xaviera. Oboje rozczarowani. Całe życie jedynie chciałam być idealną córką i później dziewczyną, ale jakoś udało mi się stracić prawie wszystko.
- Znasz to powiedzenie "kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą"? Tyle razy słyszałam, że jestem dziwką i manipulatorką, że zaczęłam sama w to wierzyć. W sumie, może to nawet i lepiej. Przynajmniej w ten sposób nie mogę nikogo skrzywdzić, a oni mnie - uśmiechnęłam się pod koniec aby moje słowa nie zabrzmiały zbyt smutno. Nie potrzebowałam i nie chciałam żalu od innych. Sama się wpakowałam do takiej sytuacji. To z mojej winy mam minimalny kontakt z rodziną. Gdyby nie moja duma to wróciłabym do domu z podkulonym ogonem, ale wciąż nie potrafiłam samą siebie do tego przekonać.
- Ale gdybyś kiedyś potrzebował pomocy ze znalezieniem kogoś dla siebie to z chęcią tobie pomogę - uśmiechnęłam się szerzej i usiadłam bardziej twarzą do Dominica, opierając ramię o kanapę, a głowę o swoją dłoń.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
To szczere wyznanie z ust Nadine trochę mnie zaskoczyło. Rzadko bywało, by wspominała o swoich bardziej prywatnych sprawach. Przez myśl przeszło mi, czy to nie przez te słowa Nadine utraciła kontakt z rodziną. Jeśli tak było, wcale się jej nie dziwiłem, że nie miała ochoty na powrót do domu oraz patrzenie na te zakłamane twarze. Sam pewnie zrobiłbym to samo.
- Moim skromnym zdaniem nie wyglądasz na żadną dziwkę. Może manipulatorkę troszkę tak, ale to tyle - odpowiedziałem z lekkim uśmiechem. Wiele plotek słyszałem na temat Nadine, ale jak widać zdecydowana większość się nie potwierdziła. Nie widziałem zatem powodów, abym miał wierzyć akurat w to.
- Dziękuję ci za pomoc, ale to gorsze niż chodzenie z matką przyzwoitką na randki. Potrafisz przyćmić sobą inne kobiety i chyba bym czuł się jak głupek prosząc o tego typu przysługę. Chyba nie jest ze mną aż tak źle, bym sam kogoś sobie nie znalazł - zmarszczyłem lekko brwi, ale już nic więcej nie dodałem. Może jednak było tak źle, skoro nie potrafiłem zrozumieć wcześniej kim tak naprawdę stała się dla mnie Mia.
- Idę spać, bo od jutra chyba zamieszkam w Parker Hotel. Ale ty możesz robić co chcesz - złapałem za swoje opakowania, by zanieść je do kuchni. Nie pamiętałem grafiku i nie byłem pewien jak pracowała Nadine. Co prawda kilka razy byliśmy razem na zmianie, ale z tego co pamiętałem, to również mijaliśmy się.
- Śpij dobrze, Nadine. I nie licz na to, że zapomniałem o masażu. Może tylko kiedy indziej - powiedziałem, gdy wróciłem do salonu, by jeszcze na dobranoc potarmosić trochę włosy kobiety.
- Moim skromnym zdaniem nie wyglądasz na żadną dziwkę. Może manipulatorkę troszkę tak, ale to tyle - odpowiedziałem z lekkim uśmiechem. Wiele plotek słyszałem na temat Nadine, ale jak widać zdecydowana większość się nie potwierdziła. Nie widziałem zatem powodów, abym miał wierzyć akurat w to.
- Dziękuję ci za pomoc, ale to gorsze niż chodzenie z matką przyzwoitką na randki. Potrafisz przyćmić sobą inne kobiety i chyba bym czuł się jak głupek prosząc o tego typu przysługę. Chyba nie jest ze mną aż tak źle, bym sam kogoś sobie nie znalazł - zmarszczyłem lekko brwi, ale już nic więcej nie dodałem. Może jednak było tak źle, skoro nie potrafiłem zrozumieć wcześniej kim tak naprawdę stała się dla mnie Mia.
- Idę spać, bo od jutra chyba zamieszkam w Parker Hotel. Ale ty możesz robić co chcesz - złapałem za swoje opakowania, by zanieść je do kuchni. Nie pamiętałem grafiku i nie byłem pewien jak pracowała Nadine. Co prawda kilka razy byliśmy razem na zmianie, ale z tego co pamiętałem, to również mijaliśmy się.
- Śpij dobrze, Nadine. I nie licz na to, że zapomniałem o masażu. Może tylko kiedy indziej - powiedziałem, gdy wróciłem do salonu, by jeszcze na dobranoc potarmosić trochę włosy kobiety.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Wiedziałam, że byłam manipulatorką. Na co dzień może nie wyglądałam na dziwkę, ale wiedziałam jakie krążyły o mnie opinie, zwłaszcza w otoczeniu moich rodziców i ich dalszych znajomych. Może gdyby moim rodzicom tak strasznie nie zależało na idealnej reputacji rodziny Hawford to życie inaczej by wyglądało.
Trochę rozbawiła mnie odpowiedź Dominica na moją propozycję z pomocą, ale nie skomentowałam tego na głos. Było to całkiem przyjemne, że miał o mnie taką opinię.
- Kiedy indziej - zgodziłam się z nim na masaż w przyszłości. Odprowadziłam go wzrokiem i gdy tylko zniknął za drzwiami do swojego pokoju westchnęłam ciężko. Dokończyłam swoją kolację i wróciłam do pracy nad swoją tezą.
Siedziałam na podłodze w salonie przez połowę nocy. Uznałam, że więcej nie uda mi się z siebie wycisnąć, gdy oczy same zaczęły się zamykać, a głowa zrobiła się cięższa. Wyłączyłam telewizor, posprzątałam po sobie i weszłam do sypialni Dominica najciszej, jak tylko potrafiłam.
O dziwo, mała lampka wciąż była zapalona przy jego łóżku. Skorzystałam z tego, że nie było za ciemno w pokoju i szybko się przebrałam w coś wygodniejszego do spania.
Podeszłam do stolika nocnego i przyjrzałam się śpiącej twarzy Dominica. Uśmiechnęłam się pod nosem na ten widok.
Dopiero wtedy zgasiłam lampę i ostrożnie położyłam się obok Dominica na jego łóżku. Był odwrócony do mnie plecami i... Miałam nagłą ochotę go objąć i wtulić się, ale raczej tak nie wypada, nawet dla przyjaciół z przywilejami. Musieliśmy mieć jakieś granice.
Odwróciłam się na drugi bok, objęłam mocno jedną z poduszek i spróbowałam jak najszybciej zasnąć, chociaż coś cały czas ciągnęło mnie w kierunku mężczyzny tuż obok i błagało o jego dotyk.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Nie potrafiłem do końca stwierdzić, co mnie wytrąciło ze snu. To nie było całkowite rozbudzenie, ale też i nie do końca spanie. Coś pomiędzy. Zarejestrowałem, że zrobiło mi się nieco chłodniej. I jakoś tak ciemniej. Na to drugie byłem nad wyraz wyczulony, szczególnie w ostatnim czasie. Denerwowały mnie takie zmiany. Poczułem też czyjąś obecność. Kto i dlaczego?
Przekręciłem się na drugi bok lecz przez półotwarte oczy nic nie zobaczyłem. W tych ciemnościach zaledwie zarys czyjejś sylwetki. Choć musiałem przyznać, że bardzo przyjemnie pachniało. Delikatnie. Kwiatowo. Zmysłowo. Wydawało mi się, jakbym znał ten zapach od wielu, wielu lat. Możliwe, że w rzeczywistości tak właśnie było. Może…
Westchnąłem długo, przysuwając się do kobiety. Wyciągnąłem ręce, aby objąć ją mocno i wtulić swoją twarz w jej włosy i kark. W jej długie, jasne włosy, do których od zawsze używała swojego ulubionego kwiatowego szamponu. Zapach jej skóry był tak przyjemny, że musiałem się uśmiechnąć. Jedną z dłoni odnalazłem też jej dłoń, ściskając ją mocno, jakby ktoś zaraz miał mi ją wyrwać z uścisku. Wiedziałem, że już nie pozwolę jej odejść. Nie po tym, kiedy musiałem patrzeć jak umiera i utraciłem ją na całe stulecie.
- Cieszę się, że już jesteś - szepnąłem cicho. Tak cicho, że ledwie sam dosłyszałem swoje słowa i nie wiedziałem, czy kobieta miała taką możliwość.
Przekręciłem się na drugi bok lecz przez półotwarte oczy nic nie zobaczyłem. W tych ciemnościach zaledwie zarys czyjejś sylwetki. Choć musiałem przyznać, że bardzo przyjemnie pachniało. Delikatnie. Kwiatowo. Zmysłowo. Wydawało mi się, jakbym znał ten zapach od wielu, wielu lat. Możliwe, że w rzeczywistości tak właśnie było. Może…
Westchnąłem długo, przysuwając się do kobiety. Wyciągnąłem ręce, aby objąć ją mocno i wtulić swoją twarz w jej włosy i kark. W jej długie, jasne włosy, do których od zawsze używała swojego ulubionego kwiatowego szamponu. Zapach jej skóry był tak przyjemny, że musiałem się uśmiechnąć. Jedną z dłoni odnalazłem też jej dłoń, ściskając ją mocno, jakby ktoś zaraz miał mi ją wyrwać z uścisku. Wiedziałem, że już nie pozwolę jej odejść. Nie po tym, kiedy musiałem patrzeć jak umiera i utraciłem ją na całe stulecie.
- Cieszę się, że już jesteś - szepnąłem cicho. Tak cicho, że ledwie sam dosłyszałem swoje słowa i nie wiedziałem, czy kobieta miała taką możliwość.
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Powoli otworzyłam oczy czując czyjeś ramiona. Nie miałam odwagi ani sił aby zapytać co Dominic wyprawiał. Po za tym, było to tak samo cudowne, jak pamiętałam. W jego ramionach zawsze czułam się najbardziej bezpiecznie, nawet zanim dowiedziałam się czym był czy też, że cały czas taki miał cel.
Westchnęłam ciężko, czując po raz pierwszy od dłuższego czasu głęboki spokój. Ścisnęłam mocno jego dłoń i w takim stanie zasnęłam.
Przynajmniej tylko tyle pamiętałam z poprzednej nocy. Gdy otworzyłam oczy potrzebowałam chwili aby sobie przypomnieć, gdzie byłam. Później zauważyłam moje palce zaplątane z palcami mężczyzny. Ruszyłam się jedynie o milimetr i poczułam go wszędzie, wzdłuż swojego ciała. Nasze nogi były zaplątane pomiędzy sobą tak samo, jak nasze palce.
Te wszyscy szczegóły sprawiły, że serce zaczęło bić mocniej. Ostatnim razem w takiej sytuacji byłam z Xavierem. Często zasypialiśmy w takiej pozycji, ale znacznie rzadziej budziliśmy się w podobnej. Przez sen Xavier wracał na swoją część łóżka.
Nie chciałam wstawać ani za bardzo ruszać się z miejsca dlatego wolną dłonią sięgnęłam po telefon i zaczęłam odpisywać na setki wiadomości od Jess. Tęskniłam strasznie za nią, ale cieszyłam się, że miała cudowną wycieczkę z Mattem. Byłam ciekawa jej reakcji na mój układ z Dominiciem... jeżeli cokolwiek jej powiem.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Obudził mnie dopiero dźwięk budzika. Oczywiście ustawiłem sobie najbardziej męczącą i świdrującą uszy muzyczkę jaką tylko znalazłem. Po to, żeby jak najszybciej wstać. Poza tym dźwięk był na tyle głośny, że niemal natychmiast chciałem wyciągnąć dłoń, żeby go wyłączyć. Chciałem. Coś innego zajmowało moją dłoń, dlatego najpierw powoli wyplątałem palce z objęć Nadine, by sięgnąć nad głową i chyba przypadkiem włączyć pięciominutową drzemkę.
Zza zasłonki mogłem dostrzec pierwsze szarości poranka lecz mimo to w pokoju nadal panował półmrok. Dzięki temu bez problemu zauważyłem włączony wyświetlacz telefonu Nadine. Musiała zatem już wcześniej się obudzić. Dlaczego pozwoliła mi tyle spać? I to w takiej pozycji? Było mi ciepło i przyjemnie, ale…
- Chyba nie robiłaś mi zdjęć, hm? - zapytałem nadal sennie, lekko się od niej odsuwając. Pamiętałem tylko, że zgasiła moją lampkę. Musiałem być bardzo zmęczony, skoro nie potrafiłem sobie przypomnieć kiedy tak mocno zacząłem ją obejmować.
- Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dobrze mi się spało. Jeśli twoja obecność tak na mnie działa, możesz częściej spać w moim łóżku - mruknąłem, przekręcając się na plecy i rozciągając. Naprawdę częściej chciałbym tak wypoczywać.
- I nie wiem jak ty, ale ja zaraz muszę szykować się do pracy. Zostajesz? Czy wracasz do siebie? - spytałem, zastanawiając się, jak rozwiązać tą największą zagadkę obecnego poranka…
Zza zasłonki mogłem dostrzec pierwsze szarości poranka lecz mimo to w pokoju nadal panował półmrok. Dzięki temu bez problemu zauważyłem włączony wyświetlacz telefonu Nadine. Musiała zatem już wcześniej się obudzić. Dlaczego pozwoliła mi tyle spać? I to w takiej pozycji? Było mi ciepło i przyjemnie, ale…
- Chyba nie robiłaś mi zdjęć, hm? - zapytałem nadal sennie, lekko się od niej odsuwając. Pamiętałem tylko, że zgasiła moją lampkę. Musiałem być bardzo zmęczony, skoro nie potrafiłem sobie przypomnieć kiedy tak mocno zacząłem ją obejmować.
- Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dobrze mi się spało. Jeśli twoja obecność tak na mnie działa, możesz częściej spać w moim łóżku - mruknąłem, przekręcając się na plecy i rozciągając. Naprawdę częściej chciałbym tak wypoczywać.
- I nie wiem jak ty, ale ja zaraz muszę szykować się do pracy. Zostajesz? Czy wracasz do siebie? - spytałem, zastanawiając się, jak rozwiązać tą największą zagadkę obecnego poranka…
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Chyba wstrzymałam oddech, gdy usłyszałam budzik Dominica. Spojrzałam przez ramię, gdy odsunął się. Przez chwilę obserwowałam go w milczeniu, próbując aby jego senny głos za bardzo mnie nie rozpraszał. Na moje nieszczęście zadał mi pytanie, na które musiałam jakoś odpowiedzieć.
Spojrzałam ponownie na ekran telefonu i sprawdziłam godzinę. Dzisiaj nie pracowałam i nie wiedziałam żadnego powodu dlaczego powinnam zostać w mieszkaniu Dominica gdy on jest w pracy.
- Dzisiaj raczej mnie w swoim łóżku nie zobaczysz. Jutro będę w hotelu - a za kilka dni kolacja z Tommym.
Usiadłam wygodnie i rozciągnęłam się, pod koniec ciężko wzdychając. Spojrzałam na Dominica i nie potrafiłam nie uśmiechnąć się pod nosem gdy pewien pomysł wpadł do głowy.
Skorzystałam z okazji i usiadłam w rozkroku na jego torsie. Nachyliłam się w jego kierunku tak blisko, jak tylko mogłam, opierając dłonie o jego ramiona.
- Jesteś mi winny francuskie śniadanie, Domi - przypomniałam mu, patrząc głęboko w oczy. - Co powiesz na pewien układ? Oboje mamy czas do końca tego roku aby spełnić swoje obietnice. Chyba nie chcemy zacząć nowy rok sobie dłużni, prawda? Ty dostaniesz swój masaż, a ja swoje śniadanie.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
- Mhm - mruknąłem tylko cicho, kiedy Nadine oświadczyła, że dzisiejszego dnia będę mieć całe łóżko dla siebie. Jej obecność była dość miłą odmianą, no i z Nadine się tak nie kłóciłem jak z matką. Przynajmniej jeszcze, więc zdecydowanie wolałbym to tak zostawić.
Miałem ochotę jeszcze zamknąć oczy i chwilę poleżeć aż znów się odezwie budzik. Przeszkodziła mi w tym sama Nadine, rozbudzając mnie i zmuszając do tego, bym otworzył oczy, napotykając od razu jej spojrzenie. W tych szarościach dojrzałem lekki uśmiech na jej twarzy. Ciepło dłoni na moich ramionach oraz nóg przy bokach, a także… cóż, była bardzo rozpraszająca.
- Za dużo poranków do dyspozycji nie mamy - powiedziałem w końcu, unosząc w końcu dłonie, aby ułożyć je na jej udach, na materiale piżamy. - I nie wiem, czy byłbym zadowolony, gdybyś całe śniadanie zagarnęła tylko dla siebie, pozostawiając mnie z… niedosytem - wyznałem. Kiedy wcześniej obiecałem to Nadine, raczej liczyłem, że przybierze to jakiś inny obrót. A nie śniadanie, dziękuję, do widzenia i jeszcze pracuj w takim stanie.
- Zgodzę się na twój układ jeśli zgodzisz się na małą zamianę. Odżałuję ten masaż, ale w zamian nie zgarniesz całej zabawy dla siebie. Nie mam ochoty kończyć samemu. Przynajmniej nie dziś, jeśli chcesz od razu wywiązać się z tych obietnic - mruknąłem, przekręcając głowę, by móc lekko ucałować jej dłoń na swoim ramieniu. Wysunąłem koniuszek języka, by zaczepić nim jeden z palców kobiety na zachętę. Wiedziałem, że albo teraz, albo będzie musiała zamienić śniadanie na kolację i to w któryś następny dzień. W dodatku który poranek mógłby być lepszy niż ten, gdy czułem się wypoczęty i wyspany?
Miałem ochotę jeszcze zamknąć oczy i chwilę poleżeć aż znów się odezwie budzik. Przeszkodziła mi w tym sama Nadine, rozbudzając mnie i zmuszając do tego, bym otworzył oczy, napotykając od razu jej spojrzenie. W tych szarościach dojrzałem lekki uśmiech na jej twarzy. Ciepło dłoni na moich ramionach oraz nóg przy bokach, a także… cóż, była bardzo rozpraszająca.
- Za dużo poranków do dyspozycji nie mamy - powiedziałem w końcu, unosząc w końcu dłonie, aby ułożyć je na jej udach, na materiale piżamy. - I nie wiem, czy byłbym zadowolony, gdybyś całe śniadanie zagarnęła tylko dla siebie, pozostawiając mnie z… niedosytem - wyznałem. Kiedy wcześniej obiecałem to Nadine, raczej liczyłem, że przybierze to jakiś inny obrót. A nie śniadanie, dziękuję, do widzenia i jeszcze pracuj w takim stanie.
- Zgodzę się na twój układ jeśli zgodzisz się na małą zamianę. Odżałuję ten masaż, ale w zamian nie zgarniesz całej zabawy dla siebie. Nie mam ochoty kończyć samemu. Przynajmniej nie dziś, jeśli chcesz od razu wywiązać się z tych obietnic - mruknąłem, przekręcając głowę, by móc lekko ucałować jej dłoń na swoim ramieniu. Wysunąłem koniuszek języka, by zaczepić nim jeden z palców kobiety na zachętę. Wiedziałem, że albo teraz, albo będzie musiała zamienić śniadanie na kolację i to w któryś następny dzień. W dodatku który poranek mógłby być lepszy niż ten, gdy czułem się wypoczęty i wyspany?
Yulli
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Zaśmiałam się pod nosem słysząc jego propozycję. W mojej wersji Dominic nie kończyłby sam po moim masażu, ale nie miałam ochoty tym się z nim dzielić. Byłam bardziej ciekawa jego pomysłów.
- Ze mną nie zostaniesz z niedosytem - chyba, że sobie na to zasłuży. Gdyby do jego głowy wpadł jakiś głupi pomysł aby mnie zdenerwować, pogrążyć lub upokorzyć to potrafiłam się zemścić. Może było to spowodowane naturą do rywalizacji, która krążyła w żyłach każdego Hawforda?
Dłonią, którą przed chwilą pocałował, objęłam mocno jego podbródek. Zbliżyłam się do jego ucha i szepnęłam:
- W takim razie pokaż na co cię stać, Dawson - i zostawiłam tam drobny pocałunek.
Odsunęłam się i wzięłam w dłonie krawędź swojej bluzki, ściągając ją w jednym ruchu.
- Na twoim miejscu pośpieszyłabym się. Chyba, że wolisz się mocno spóźnić i równie mocno wkurwić Gabe'a - który pewnie jest w sezonie świątecznym najbardziej zestresowany i lepiej nie było bardziej go prowokować.
Noé
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Miałem ochotę się roześmiać przez to, jak Nadine sobie łatwo ze mną poczynała. Owszem, nie potrafiłem jakoś mocno i stanowczo się jej sprzeciwić lub przejąć kontrolę tak łatwo, jak przychodziło to jej. Ale przy Nadine od początku czułem, że nie lubiła oddawać przewagi. Czy mi to przeszkadzało? Raczej nie, dopóki wszystko miało zostać pomiędzy nami i obojgu pasowała taka sytuacja.
Bardziej niż ten pocałunek, zadziałał na mnie widok, gdy szybkim ruchem pozbyła się swojej koszulki. Pomyślałem nawet, że Nadine naprawdę lubiła robić to wszystko na szybko, do czego ja nie do końca byłem przyzwyczajony.
- Już mnie tak nie poganiaj - wywróciłem lekko oczami, choć nie mogłem ich tak naprawdę oderwać od ciała kobiety. Wcześniej może i doszło między nami do czegoś, ale oboje mieliśmy na sobie ubrania. Wcześniej nie miałem żadnej okazji do podziwiania jej nagiego ciała.
- Bo będziesz… - chciałem powiedzieć, że sfrustrowana, ale tego mogła się domyśleć, kiedy przerwał mi budzik. Tym razem wyłączyłem drzemkę i ustawiłem na pół godziny później. Na tyle mogłem sobie jeszcze pozwolić, wiedząc, że będę ubierał się w biegu, myjąc jednocześnie zęby i pogryzając zimne sajgonki.
- Poza tym Gabriel nie złości się na swoich ulubieńców - powiedziałem zanim uniosłem się na łokciach. Skoro Nadine już pozbyła się górnej części ubrania, nie mogłem sobie odmówić by jej tam nie dotknąć. Na chwilę przywarłem ustami do ciepłej skóry pomiędzy piersiami, by potem poświęcić dosłownie tylko chwilę na drobne pocałunki na każdej z nich.
- Może kiedyś, jeśli znudzą ci się szybkie numerki - mówiłem, podczas gdy jednocześnie musiałem się przekręcić, i łapiąc Nadine, położyć ją na plecach. Z wcześniejszej pozycji nie miałem za specjalnej możliwości na zdjęcie jej spodenek. Zsunąłem je wraz z bielizną jednym ruchem, tak jak Nadine zrobiła to z koszulką. - To może wtedy będę mógł poświęcić więcej uwagi na inne części twojego ciała - westchnąłem cicho, czując narastający gorąc wewnątrz mnie, kiedy w pierwszej kolejności przyłożyłem wargi do zgiętego kolana, żeby po udzie dążyć do celu. Wygodniej też uklęknąłem pomiędzy jej nogami, bym jednocześnie mógł nadal się przyglądać. To jednak było coś, o czym wcześniej tylko mogłem sobie pomarzyć. Pomyśleć, że teraz już nie był to szczyt moich marzeń. Nie oznaczało to, iż Nadine w ogóle przestała mnie pociągać. Nadal uważałem, że była piękną kobietą poza moim zasięgiem. Po prostu połączył nas układ.
Swojej koszulki też się pozbyłem po chwili namysłu. Uznałem, że będzie mi za bardzo przeszkadzać, kiedy się zrobiło tak gorąco. Zanim przesunąłem językiem wzdłuż wrażliwego miejsca, złapałem w dłonie obie piersi, badając je dokładnie palcami. Skoro nie mieliśmy za wiele czasu, to chociaż chciałem czerpać z tego jak najwięcej.
Bardziej niż ten pocałunek, zadziałał na mnie widok, gdy szybkim ruchem pozbyła się swojej koszulki. Pomyślałem nawet, że Nadine naprawdę lubiła robić to wszystko na szybko, do czego ja nie do końca byłem przyzwyczajony.
- Już mnie tak nie poganiaj - wywróciłem lekko oczami, choć nie mogłem ich tak naprawdę oderwać od ciała kobiety. Wcześniej może i doszło między nami do czegoś, ale oboje mieliśmy na sobie ubrania. Wcześniej nie miałem żadnej okazji do podziwiania jej nagiego ciała.
- Bo będziesz… - chciałem powiedzieć, że sfrustrowana, ale tego mogła się domyśleć, kiedy przerwał mi budzik. Tym razem wyłączyłem drzemkę i ustawiłem na pół godziny później. Na tyle mogłem sobie jeszcze pozwolić, wiedząc, że będę ubierał się w biegu, myjąc jednocześnie zęby i pogryzając zimne sajgonki.
- Poza tym Gabriel nie złości się na swoich ulubieńców - powiedziałem zanim uniosłem się na łokciach. Skoro Nadine już pozbyła się górnej części ubrania, nie mogłem sobie odmówić by jej tam nie dotknąć. Na chwilę przywarłem ustami do ciepłej skóry pomiędzy piersiami, by potem poświęcić dosłownie tylko chwilę na drobne pocałunki na każdej z nich.
- Może kiedyś, jeśli znudzą ci się szybkie numerki - mówiłem, podczas gdy jednocześnie musiałem się przekręcić, i łapiąc Nadine, położyć ją na plecach. Z wcześniejszej pozycji nie miałem za specjalnej możliwości na zdjęcie jej spodenek. Zsunąłem je wraz z bielizną jednym ruchem, tak jak Nadine zrobiła to z koszulką. - To może wtedy będę mógł poświęcić więcej uwagi na inne części twojego ciała - westchnąłem cicho, czując narastający gorąc wewnątrz mnie, kiedy w pierwszej kolejności przyłożyłem wargi do zgiętego kolana, żeby po udzie dążyć do celu. Wygodniej też uklęknąłem pomiędzy jej nogami, bym jednocześnie mógł nadal się przyglądać. To jednak było coś, o czym wcześniej tylko mogłem sobie pomarzyć. Pomyśleć, że teraz już nie był to szczyt moich marzeń. Nie oznaczało to, iż Nadine w ogóle przestała mnie pociągać. Nadal uważałem, że była piękną kobietą poza moim zasięgiem. Po prostu połączył nas układ.
Swojej koszulki też się pozbyłem po chwili namysłu. Uznałem, że będzie mi za bardzo przeszkadzać, kiedy się zrobiło tak gorąco. Zanim przesunąłem językiem wzdłuż wrażliwego miejsca, złapałem w dłonie obie piersi, badając je dokładnie palcami. Skoro nie mieliśmy za wiele czasu, to chociaż chciałem czerpać z tego jak najwięcej.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach