Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
Charm Nook Wczoraj o 10:56 pmAku
Where is my mind?Wczoraj o 08:14 pmEeve
This is my revengeWczoraj o 08:00 pmKurokocchin
From today you're my toyWczoraj o 07:43 pmKurokocchin
Lies07/05/24, 09:07 pmSyriusz
Careful, I bite06/05/24, 06:54 pmKass
Alteros06/05/24, 08:04 amYoshina
A New Beginning 06/05/24, 03:49 amYulli
The Arena of Hell05/05/24, 09:00 pmNoé
Maj 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
  12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Calendar

Top posting users this week
7 Posty - 33%
6 Posty - 29%
2 Posty - 10%
2 Posty - 10%
1 Pisanie - 5%
1 Pisanie - 5%
1 Pisanie - 5%
1 Pisanie - 5%

Go down
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Eternal debt {14/01/23, 07:59 pm}






Hetero
Dramat
Tajemnice
Romans



Eternal debt


M


Minako88 - córka

Yoshina - starszy syn

___________________________________________________________

Często się mówi, że po deszczu pojawia się słońce i na odwrót. Słońce nad głowami dwóch kobiet właśnie zostało zasłonięte ciemnymi chmurami, gdy okazało się, że matka ciężko zachorowała. Aby ratować swoje życie i nie zostawić córki na pastwę losu, kobieta zadłużyła się na ogromną sumę u pewnej wpływowej rodziny. Wszystko wydawało się wracać do normy. Przygotowania do operacji zostały zakończone, a wizja wspólnej przyszłości nie zdawała się być już jedynie głupiutką mrzonką. Niestety, wiszące nad ich głowami chmury okazały się burzowymi. Kobieta zmarła na stole operacyjnym, a dług jaki zaciągnęła spadł na barki młodej dziewczyny. Rodzina, która pożyczyła swe pieniądze, w obawie przed ich utratą postanowiła zatrudnić córkę dłużniczki na rolę służki, bowiem w tak sporej posesji każda para rąk była przydatna i mile widziana. Dziewczyna jednak nie wiedziała, że w domu znajduje się dwóch synów, którzy są niczym woda i ogień. Starszy jest utalentowanym muzykiem z zaranzowanym małżeństwem, które było w toku, zaś drugi był dość trudnym przypadkiem lubiącym zdobywać kobiety. traktując je jak trofeum, z pewnością nie omieszka położyć swoich łap na nowej służce, ale czy on będzie jedyny? Oboje bracia zdają się interesować nową pokojówką, która zmuszona jest odnaleźć się w swojej nowej roli.





emme
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {14/01/23, 09:04 pm}









Yōsuke Yamamoto




Wzrost: 187 cm
Wiek: 23 lata
Waga: 80 kg
Data urodzenia:  13 maj
Znak zodiaku: Byk
Kolor włosów: czarne
Kolor oczu: błękitne
Karnacja: oliwkowa
___________________________________________________________

Spadkobierca majątku, na ogół cichy i skromny. Jest całkowitym przeciwieństwem swojego brata Kenty. Od dziecka miał smykałkę do instrumentów. W wieku 6 lat dostał prywatnego nauczyciela muzyki. Yōsuke potrafi grać na prawie wszystkich instrumentach, choć sam najbardziej kocha błądzić palcami po klawiszach fortepiana. Można napotkać go wieczorami w jednym z pokoi gościnnych, gdzie gra muzykę jaka siedzi w jego sercu. Nie ma zbyt dobrych relacji z bratem, a matka zaaranzowała mu ślub, chcąc doczekać się wnuków. Aktualnie jest zaręczony z Ai Ayasake. Blondynka wywodzi się z bogatego dworu, więc jest to związek wyłącznie dla wyzszych celów finansowych. Rodzice dziewczyny posiadają znaną w mieście aptekę. Yōsuke jednak nie wykazuje nią zainteresowanie, ale dba o ich "związek" w należyty sposób. Starszy Yamamoto ma słabość do zatracania się w rzeczy, w których wymaga się skupienia. Gdy uczy się gotowania, całkowicie oddaje się temu. Gdy przychodzi nauczyciel od tańca, ciemnowłosy wypala każdy krok. Choć daje z siebie sto procent, czasem czuje się zmęczony tym odgrywaniem roli. Swą maskę jednak zrzuca, gdy siada do przygrywania melodii, dlatego gdy ktoś potrzebuje znaleźć Yōsuke, wystarczy zajrzeć do jednej sali...
Eternal debt Be846a9526ff98a6fffca22c3f7eb65c



emme
Eternal debt 2aff5111


Ostatnio zmieniony przez Yoshina dnia 25/04/23, 09:50 pm, w całości zmieniany 3 razy
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {14/01/23, 10:22 pm}

beauty in one
Tsukiko (Tsuki) Hanashiro20 lat, 164 cm 50 kg
Niewysoka kobieta o długich lekko kręconych ciemnobrązowych włosach i ciemnych nieco tajemniczych oczach. Posiada szczupłą budowę ciała z wyraźnie kobiecymi kształtami. Urodzona pod znakiem lwa(1sierpnia) mimo, że  jej znak oznacza waleczność. Sama jest daleko od takiego zachowania

Zwykle opiekowała  się tylko matką Przez to zwykle nie miała  czasu na ułożenie sobie życia uczuciowego. Nie wierzy  w miłość, nie jest  też typem naiwnej osoby. Uwielbia książki horrory oraz dramaty. Od dziecka boi się  pająków, a widok krwi przyprawia  ją o mdłości. Nie może rozpocząć dnia, bez mocnej herbaty lub czarnej kawy z cukrem. Jest oddaną i bardzo uczciwą osobą.

Eternal debt 8e457932523e9b006d9cede383168c10
Emme




Spoiler:


Ostatnio zmieniony przez Minako88 dnia 29/10/23, 03:20 pm, w całości zmieniany 5 razy
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {15/01/23, 04:43 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|

 Na początku wszystko układało  się idealnie, razem z matką miałyśmy swój mały świat. Do którego nikt, kogo nie obdarzyliśmy zaufaniem, nie miał  dostępu. Żyłyśmy tylko dla siebie, bo ojciec, którego nawet nie poznałam, zaginął lub urwał  z nami kontakt. Nie wiedziałam, która z tych wersji  była prawdziwa. Dziwiło mnie jednak to, że  nigdy nie mówiła o nim w zły  sposób. Ledwo  wiązałyśmy koniec z końcem, z prac dorywczych mamy  i z moich weekendowych ciężko było  wyżyć.  Jednak nie poddawałyśmy się, zawsze się wspierałyśmy. Tak było i wtedy, gdy mama  zasłabła  i musiała trafić do szpitala. Bałam się o nią i nie mogłam  spać. Wyniki, które przyszły zmroziły mi krew w żyłach i spowodowały, że po raz pierwszy zaczęłam naprawdę  bać się  samotności.  Tego, że mój świat legnie w gruzach, bo zakończy się to, co było pielęgnowane od lat.  Słowa lekarza brzmiały  jak wyrok,  moja mama była bardzo chora i zostało  jej najwyżej parę miesięcy życia. Chyba że przejdzie operację, na którą nie było  nas stać. Wtedy tylko  ten jeden raz ma rodzicielka, schowała dumę do kieszeni, prosząc o pomoc  na podłożu  finansowym. Wiedziałam,  ile ją to kosztowało, ale dla mnie się na to zdobyła.  Nazwisko Yamamoto prawie nic mi nie mówiło, tylko tyle, że to jedni  z bardzo zamożnych ludzi w mieście.  Nie wiem, skąd matka znała tę kobietę, nie pasowałyśmy  do ich świata. Ważne, że zgodziła się pożyczyć jej pieniądze z obietnicą, że odda jej pożyczoną sumę. Taki  miała  zamiar, niestety stało  się inaczej...

  Stałam, rozglądając  się  po skromnym niewielkim mieszkanku. Byłam już zupełnie sama na tym świecie.  Dwa dni temu  odbył się  pogrzeb, a mnie czekała  przeprowadzka i spłata zaciągniętego  długu.  Dwa razy sprawdziłam, czy  wszystko spakowałam. Ubrania, resztę pieniędzy oraz  coś  na drogę. Dokończyłam ostatnią mocną herbatę w tym oto miejscu. Zdecydowałam się  sprzedać mieszkanie, a większą część sumy  dać na dług, by mieć go już  mniej do spłaty. Nadal nie znałam pełnej sumy, którą byłam  im winna. Szczegółów miałam dowiedzieć  się na miejscu. O tyle dobrze, że przynajmniej będę mieć dach nad głową. Przypuszczałam, że praca tam nie będzie  łatwa ani zapewne przyjemna. Nie mogłam zapomnieć, że tkwi na mnie  łatka dłużniczki. I minie sporo czasu nim się jej  pozbędę, o ile będzie to  w ogóle  realne. Nie tracąc już ani chwili dłużej założyłam buty, lekką kurtkę i z przewieszoną torebką  przez ramię wyszłam, z mieszkania ciągnąc podniszczoną torbę za sobą.  Jedyne co miałam to adres tejże kobiety. Nic o niej nie wiedziałam, czekając na taksówkę,  zastanawiałam  się, jaka może ona być. Chłodna i wyniosła, czy miła i cierpliwa? W sumie matka nigdy o niej nie  wspominała,  nawet jak sięgałam  pamięcią to tylko, gdy zachorowała to nazwisko,  przemknęło jej przez  usta.  Czy się przyjaźniły, za plecami śmietanki towarzyskiej? Nie wiedziałam. Taksówka przyjechała dość szybko, gdy podałam  adres, taksówkarz spojrzał na mnie przez lusterko. Nic jednak nie powiedział, tylko  przyjął kurs, odjeżdżając spod  lekko  podniszczonego przez ząb czasu budynku.  Jechaliśmy przez centrum miasta, aż skręciliśmy w jedną z bogatszych dzielnic miasta. Tu przystrzyżone trawniki, rosnące  kwiaty i  wielkość domów robiła wrażenie. Mój cel podróży  był jednak, jak się okazało dwie ulice dalej, tutaj  domu były rzadziej  postawione, ale za to okazalsze. Taksówka zatrzymała się przed sporym murem z czerwonej cegły i sporą czarną  bramą. Serce mi mocniej przyspieszyło, to już tutaj. 
    - Czterdzieści pięć dolarów - oznajmił taksówkarz, wybudzając mnie  z pierwszego szoku. Podałam mu pieniądze i wysiadłam  z pojazdu. Sam też wysiadł,  wyjmując moją torbę  z bagażnika. Po czym odjechał w miarę szybko.
   
  Westchnęłam  i spojrzałam na bramę oraz na czarny domofon przy wejściu. Z lekkim zawahaniem się wcisnęłam guzik, by usłyszeć dzwonek. Nie czekałam  długo gdy ktoś się  odezwał.
         - Rezydencja rodziny Yamamoto, w czym mogę pomóc?
       - Dzień dobry  jestem Tsukiko Hanashiro miałam się  spotkać  z panią  Yamamoto - powiedziałam licząc, że   mnie wpuszczą. Nie  kłamałam  miałam się  stawić tak szybko jak będzie to możliwe. Czyli  już  dzisiaj. 
    - Proszę  chwilkę  poczekać - oznajmił głos. Chyba uzyskał on  potwierdzenie, bo już po chwili brama otworzyła się, wpuszczając mnie do  środka. Zaledwie wykonałam  dwa kroki, po przekroczeniu jej, ona zatrzasnęła się  za mną  z lekkim trzaskiem.  Stojąc przed wejściem, nacisnęłam dzwonek, otworzyły się, ukazując w nich,  postawnego  nieco siwiejącego mężczyznę zapewne kamerdynera. 
    - Pani  Yamamoto zaraz zejdzie, kazała  mi panienkę  zaprowadzić do salonu, by tam na nią poczekała — odsunął się,  wpuszczając mnie  do środka.  Ledwo przekroczyłam próg rezydencji, a już mnie  zatkało. Ten przepych i wystrój naprawdę  robił  wrażenie.  Droga do salonu nie była  długa, salon też  był bardzo elegancki, zadbany o najdrobniejszy szczegół. Jego rozmiar mógł  pomieścić całe moje mieszkanko. Usiadłam nieśmiało  na kanapie, stawiając torbę tuż obok siebie.  Przyszła  służąca z dzbankiem herbaty i dwiema filiżankami.  Tak jak  przypuszczałam,  najpierw będę musiała  zapoznać się  ze wszystkimi obowiązkami,  nim pozwolą  mi zacząć pracę  na dobre.  Rozglądałam się niepewnie po salonie, czekając, aż pani Yamamoto  się  tu pojawi.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {15/01/23, 07:57 pm}

Eternal debt 32162710
      Smukłe palce sunęły po białych klawiszach, łamiąc momentami tę nostalgię czarnymi, dodając całkiem innego wydźwięku całej przygrywanej melodii. Dla Elizy - L. van Beethoven był jednym z moich ulubionych utworów, które uwielbiałem przygrywać w dni, gdy coś miało się wydarzyć. Co dzisiejszego dnia miało się stać? Matka jasno przedstawiła całej rodzinie sytuację przy śniadaniu i nikt ostatecznie nie pałał się entuzjazmem poza mojego brata, który wyjawiał swój obrzydliwy, zboczony uśmieszek. Wybrał sobie kolejny cel zanim go zobaczył, aż szkoda było mi tej dziewczyny, która miała zostać naszą służką. Cóż, niekoniecznie mnie to jednak interesowało. Miałem własne problemy na głowie, a aktualnym było napisanie własnego utworu na fortepianie, więc gdy po posesji rozległ się dźwięk dzwonka, wiedziałem doskonale kogo zastanę.
       - Paniczu, matka wzywa do salonu - kamerdyner zagościł w moim pokoju muzycznym, a ja jedynie przytaknąłem, przymykając powieki, aby pochłonąć ostatnie nutki w swe uszy.

       Pani domu zeszła po szerokich schodach na parter, w dłoniach podtrzymując długą, koralową suknię, aby jak najlepiej się zaprezentować. Nie mogła przecież chodzić w łachmanach. Z dostojnym krokiem weszła do salonu, którego drzwi otworzyła wychodząca służka z pustą tacą. Słuzba od razu pochyliła swe głowy, aby okazać swoją lojalność. W końcu nikomu nie żyło się tu źle. Mieli gdzie spać, co jeść, a ich jedynym obowiazkiem było dbać o porządek. Niestety nie zawsze wszystko było tu malowane tka kolorowo, jednak o tym nie było warto rozmawiać na samym początku.
        - Panienka Tsukiko Hanashiro, jak mniemam - oznajmiła, witając się z dziewczyną i usiadła na drugiej kanapie, aby mieć dziewczynę na przeciwko siebie. W swej drobne dłonie chwyciła przygotowaną filizankę z herbatą, zaciągnęła się zapachem, jakby odgrywała pewnego rodzaju rytuał i upiła ostroznie odrobinę cieczy, uśmiechając z zadowoleniem. Taką najbardziej lubiła. Wyrazistą i mocną.
        - Przejdę od razu do konkretów. Poprzednia służka została zwolniona - nie chciała tłumaczyć powodu. To dziewczynę nie powinno zbytnio interesować, a nawet gdyby, matka dwojga synów nie chciała chwalić się, że jeden z nich przepał się z służbą, co mogło źle rokować na imię ich rodziny.
        -Twoim zadaniem będzie pilnowanie porządku w sypialniach moich synów oraz towarzyszeniu im, gdy o to poproszą. Dodatkowo posłuzszy jako pomoc w kuchni. Szefowa prosiła, a kogoś, kto pomoże przy obieraniu warzyw i innych prostych robót. Dorroti... - zaczęła, chcąc zawołać po słuzkę, która miała pokazać pokój dziewczynie, ale w tym samym momencie do salonu wszedł najstarszy syn, Yōsuke.

       - Och, świetnie się składa - matka przywitała mnie ciepłym uśmiechem, gdy wszedłęm do salonu. beznamiętnie podszedłęm bliżej, witając się z nią pocałunkiem w dłoń, spoglądając kątem oka na obcą dziewczynę.
       - To jest wasza nowa pokojówka, Tsukiko Hanashiro. Będziesz tak kochany i wskażesz jej pokój? Nie będę teraz szukać Dorroti - zrobiłą niewinną, kochaną minkę, choć zaraz za tymi wesołymi zmarszczkami w kącikach oczu widać było lisi uśmiech.
       - A gdzie brat? - spytał, ale znał odpowiedź. Z pewnością zapomniał o dzisiejszym wydarzeniu i po prostu gdzieś zwiał, albo w piwnicy między regałąmi win właśnie ślinił się do jednej z dziewcząt. Cóż, nie było ich wiele, zaledwie pięć, a do tego ogrodnik i kamerdyner.
       - Matce odmówisz?
       - Ależ skąd - westchnąłem, chcąc jak najszybciej wrócić do gry na fortepianie. - Chodź, pokoje dla słuzby są na lewym skrzydle pierwszego piętra - dodałem, mierząc od dołu do góry dziewczynę i to jak była ubrana. Aż dziw, że na świecie istnieli tak biedni i zaniedbani ludzie.
       Wyszliśmy z salonu i podeszlimy do schodów, a ja, ze zwyczajnej grzeczności wziąłem od niej bagaż. Dla mnie nie był on problemem, ale patrząc na jej drobne ciało musiałaby się z tym męczyć. Nie wiadomo jak daleką drogę juz przebyła. Niech nacieszy się tą krótką chwilą wolności. O ile mozna to tak powiedzieć. Zatrzymaliśmy się przed drewnianymi drzwiami, które otworzyłem i postawiłem jej rzeczy w rogu pomieszczenia.
       - Masz tu podstawowe rzeczy, łazienka dla słuzby jest na końcu korytarza. Dorroti przyniesie tobie jeszcze klucz do pokoju i pewnie oprowadzi po całej posesji - podszedł do okna, odsłaniając kotary, aby wpuścić do środka więcej światła. - Masz jakieś pytania Hanashiro? - spytał z grzeczności, przejezdzając dłonią po swej czuprynie.

Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {15/01/23, 08:48 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|

 W momencie, w którym ujrzałam  tę kobietę, próbowałam odgrzebać  z przeszłości  jakiś jej ślad. Moje wysiłki jednak spełzły  na niczym. Nie kojarzyłam  jej  ani na pewno nigdy nie spotkałam. Czułam się  w tym domu, jak intruz co nie było niczym  zaskakującym. 
    -Tak, we własnej  osobie- potwierdziłam swoją  tożsamość. 
Tak, jak  przypuszczałam, kobieta nie traciła  czasu, wymieniając moje obecne obowiązki. Tylko jedno mnie zaskoczyło, że mam im towarzyszyć gdy tego sobie zażyczą.  Wątpiłam jednak, by coś takiego  miało miejsce. Z jednej strony cieszyłam  się, że  zacznę pracę w tym domostwie. Jednak z drugiej miałam wrażenie, jakby jakaś niepokojąca aura się w nim unosiła. To było cholernie dziwne. 
    - Dobrze, wydaje mi się, że  wszystko  zrozumiałam.  W razie wątpliwości, mam zapewne spytać innych ze służby lub w ostateczności  pani prawda? - spytałam, by mieć wszystko raz na zawsze wyjaśnione.  Kobieta potwierdziła to swoim wnikliwym spojrzeniem. Miałam  już  spytać, skąd znała moją matkę, gdy  wszedł jakiś młody mężczyzna, jak się okazało, był jej synem.  Skinęłam głową  z szacunkiem  w jego kierunku. Niestety moje pytania co do zażyłości  matki  z tą kobietą musiały poczekać na inny termin. Przy okazji z ich rozmowy dowiedziałam się, że jest też drugi z braci. Ciekawe gdzie on teraz był? Nie powinno  mnie to interesować. Dlatego bez  słowa sprzeciwu, zgodziłam  się na to, co sama zaproponowała kobieta, by jej syn mnie odprowadził  do mojego obecnego lokum. W sumie od teraz zaczynało  się  całkiem moje nowe życie. 
    -  Dziękuję, za  pani  pomoc obiecuję, że  pani nie zawiodę - dodałam, wychodząc  za brunetem z salonu.  

Cały ten przepych  był aż za bardzo  widoczny, na ścianach wisiały  drogie obrazy, a na suficie  kryształowe żyrandole.  Ta rezydencja  wyglądała tak pięknie i majestatycznie. Moje mieszkanko przy tym było tylko skrajnie ubogą ruiną. Szłam za chłopakiem, aż dotarliśmy do  pokoi dla służby. 
 Tam uzyskałam resztę wyjaśnień.  Wydawał się być niezwykle cichy  i nawet za... spokojny? Nie protestowałam gdy niósł mój bagaż, choć nie było  tego dużo. Otworzył drzwi pokoju, przekroczyłam z nim jego próg. Wszystko nawet tutaj nie wyglądało  na bardzo tanie, mimo że daleko było  do luksusów jak w salonie. Spojrzałam na niego. 
  - Dziękuję za odprowadzenie mnie paniczu. Zapewne  gdyby kazano mi iść samej, od razu bym się zgubiła. A nie zamierzałam na samym początku sprawiać problemów  - podziękowałam za  ten miły gest. Wolałam już na samym  początku trzymać się jasno ustalonych zasad. By nie wylecieć  za brak szacunku. 
   - W sumie jeśli panicz pozwoli. Mam jedno  dręczące mnie od samego początku  pytanie. Czy  słyszał panicz już  wcześniej moje nazwisko? -  zaryzykowałam, pytając młodego  mężczyznę  o tę jedną informację. 
Co  do kwestii  stroju czy  oprowadzenia  po rezydencji byłam pewna, że Dorotti spełni  swój obowiązek jak i  powie mi wszystko, co powinnam wiedzieć. A przynajmniej taką  miałam nadzieję, bo jak to bywa w takich domostwach, nowe służące niekiedy są postrzegane jako potencjalne zagrożenie. Tylko  w tym przypadku wątpiłam, by ktoś  poza rodziną wiedział, dlaczego tu naprawdę jestem i będę pracować.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {17/01/23, 12:07 am}

Eternal debt 32162710
               Odwróciłem się w stronę dziewczyny, uważniej patrząc na jej wygląd. Światło, które wpadało do środka subtelnie uwydatniało jej filigranową postawę. Przypominała drobną, delikatną lalkę, ale nie zwyczajną, a taką którą stawia się w oszklonej komodzie, albo na wystawnej półce, aby onieśmielała każdego gościa swym pięknem. Jako starszy syn Mei Yamamoto, nigdy by nie pomyślał, że ktoś ze zwykłego domu mógłby tak mnie zaintrygować swym wyglądem. Mimo to nie dałem tego po sobie poznać, skupiając na słowach nowej pokojówki.
        - Drobiazg. Miałem zamiar wrócić do sali muzycznej, która jest po drodze, więc zajście tu nie było niczym problematycznym - do tego bagaż jaki zabrała ze sobą Tsukiko nie był wybitnie ciężki. Sala znajdowała się w przeciwnym skrzydle raz z pokojami dla gości i dwoma salonami, gdzie często urzędowała matka, gdy w grę wchodziły polityczne sprawy lub te majątkowe. Jako przyszły spadkobierca majątku nie raz miałem zaszczyt towarzyszyć w takim spotkaniu. Były one długie, nudne, a zarazem męczące i wymagające ogromnego pokładu skupienia. Na szczęście nie bywały one zbyt często.
       Z całego spektrum zamyślenia wytrąciło mnie pytanie dziewczyny, które ewidentnie nie było dla niej komfortowe. Mimowolnie zrobiłem większe oczy że zdziwienia, krzyżując ręce na piersi, a dłoń przykładając do podbrudka. Mruczałem coś pod nosem, intensywnie myśląc nad nazwiskiem, które faktycznie wielokrotnie obijało mi się o uszy w dzieciństwie. Jednak było to bardzo dawno temu, a z czasem w ścianach domostwa coraz mniej się o tym mówiło.
        - Znajomo brzmi, ale z czasem Panienki nazwisko ucichło, jakby stało się tematem tabu? - miałem wrażenie, że nie takiej odpowiedzi oczekiwała. Choć mógłbym jej pomóc, to nie czułem takiej potrzeby. Nie miałem zamiaru sppufalac się nie wiadomo jak z służbą jak mój brat, choć to nie tak, że miałbym ją całkowicie ignorować. Póki co wolałem omijać ten temat, a nowa pracownica powinna pójść w moje ślady, albo popytać służbę.
       W gescie przeprosin uśmiechnąłem się do długowłosej przepraszająco, cicho wzdychając pod nosem. Niewiele mogłem pomóc, zwłaszcza teraz, gdy pewnie chciała rozpakować swoje rzeczy.
      - Jeśli to wszystko... - zacząłem, a w tym momencie do środka wpadła Dorroti, całkowicie nie spodziewając się mojej osoby. Skłoniła głowę na powitanie, przepraszając za swe spóźnienie, a ja tylko pokiwałem w odpowiedzi, lekko rozbawiony jej energią.
      - Zostawiam Panienkę Hanashiro w dobrych rękach. Dorroti, gdy skończysz oprowadzać, przynieś mi proszę coś słodkiego -
      - Oczywiście Paniczu. Przyniesiemy - odpowiedziała z szerokim uśmiechem, łapiąc za dłonie dziewczynę i zaraz zaczęła pokazywać co i jak. Nie przeszkadzając im dłużej, wróciłem do swojego poprzedniego zajęcia, czekając aż dziewczęta przyniosą jakiś pyszny deser na osłodę dnia. .

Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {17/01/23, 02:59 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|

  Niezbyt spodobała mi się informacja, że moje nazwisko  było tematem tabu w tym domu.  Zastanawiałam się, co złego zrobiła moja matka, by sobie na to zasłużyć? Dla mnie była pełną ciepła i troski  czułą matką.  I przez to też tak bardzo odczuwałam jej brak. Przeklęta choroba i przeklęta operacja, która niestety ją zabiła. Panicz wydawał  się być uprzejmy i byłam wdzięczna, że  odpowiedział,  na moje pytanie.  Chyba powinnam porozmawiać o tym z jego matką, by wszystkiego się  dowiedzieć.  Nie będę jednak naciskać, jeśli kobieta zdecyduje się  mi odmówić. Byłam przecież nikim, by cokolwiek na niej wymuszać.  Na niej lub na jej synach, którzy  zapewne i tak  nic nie wiedzą. Byłam  tak zagubiona we własnych myślach, że aż się  zmieszałam. 
     - Przepraszam, zamyśliłam  się przez to  co panicz mi powiedział - przyznałam, odwracając wzrok.  Co on sobie o mnie pomyśli?  Pewnie to, że jestem strasznie nieogarnięta. Tego mi tylko brakowało. 
     - Tak, to wszystko, co chciałam wiedzieć, nie będę zajmować paniczowi więcej czasu-  zapewniłam.  Ledwo to powiedziałam,  a do mego pokoju służki  wbiegła inna służąca. Zapewne ta cała Dorroti.  Była wyjątkowo podekscytowana, że ktoś nowy pojawił  się  w rezydencji, by pomagać  w doprowadzaniu jej do porządku. Po wydaniu nam polecenia, brunet zostawił  nas same w pokoju. Skłoniłam  się, nim wyszedł. 
     - To witamy w rezydencji rodziny Yamamoto, jestem  Dorroti- przedstawiła się niemal od razu. 
     - Mi też jest miło Tsukiko Hanashiro, ale mów mi Tsukiko lub Tsuki jak wolisz- powitałam ją. 

Ta od razu złapała mnie za rękę, by wyciągnąć z pokoju, dając mi znać, że później się rozpakuję. Nie to było ważne. 
   - Oprowadzę  Cię  na razie po dole rezydencji, i wszystko wyjaśnię. Czeka nas sporo chodzenia a tak mało czasu - mówiąc to, pokazała mi, gdzie znajduje się kuchnia, łazienki, jadalnia oraz salon. Po czym zaprowadziła na górę, gdzie były sypialnie dla gości inny  bardziej reprezentatywny salon, biblioteka, pokój muzyczny, z którego dochodziły odgłosy fortepianu. Nawet Dorroti się  zatrzymała, by posłuchać. 
    - Panicz Yosuke zawsze tak pięknie gra, będziesz mieć nie jedną okazję, by tego posłuchać- wyjaśniła, zabierając mnie  dalej. Tym razem pokazując, gdzie jest sypialnia pani domu oraz jej synów.  Cała ta wycieczka trwała  dość  długo, nie narzekałam, bo druga służąca była interesującą osobą.  
   - Czas zająć się  deserem dla panicza. Bo jeszcze  uzna, że o nim zapomniałyśmy - powiedziałam. 

   Poszłyśmy do  kuchni, obierać owoce brzoskwinie oraz gruszki odkładając je pokrojone na talerz.  Poza tym  dodatkiem do deseru był dzbanek z kawą  jak i kawałek ciasta jagodowego. Bardzo się starałyśmy.  
   - Wszystko przygotowane. Teraz trzeba to tylko  zanieść do sali muzycznej-  ułożyła wszystko na sporej tacy. Położyłam na niej filiżankę oraz  potrzebne  sztućce. Nawet się jeszcze nie przebrałam. 
   - Twój strój  dostaniesz tuż przed kolacją.  Przez to wszystko, nawet nie znalazłam czasu, by go przygotować

Idąc  do sali muzycznej, czułam, jak serce wybija mi nerwowy rytm. Ta muzyka była cudowna, miał ogromny talent. Zapukałam  do drzwi, po otrzymaniu pozwolenia weszłyśmy do środka, stawiając  co, przyniosłyśmy na stoliku.  Stanęłyśmy w pewnej odległości  aż odezwała  się Dorroti. 
      - Oto deser dla panicza- skłoniłyśmy się mężczyźnie. 
      - Za pozwoleniem panicza pójdę przygotować  strój oraz klucz do pokoju Tsukiko. Gdyby panicz sobie czegoś jeszcze zażyczył Tsukiko tu zostanie, by służyć paniczowi- odezwała się dziewczyna.  Nie byłam pewna, czy to dobry pomysł  bym została z nim sam na sam. Jednak to właśnie  w tej chwili miało miejsce. 
     -  Życzę smacznego - odezwałam  się, bo tylko  to na tę chwilę  wpadło mi do głowy. W tym domu czułam się nadal niepewnie. Patrzyłam zafascynowana w stronę fortepianu, wyglądał  na bardzo kosztowny, jak wszystko w tej rezydencji. Musieli wydawać sporo pieniędzy  na to, co  dawało  im przyjemność.  Od dziecka interesowałam  się trochę muzyką, jednak matkę nie było stać nawet na jeden instrument.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {21/01/23, 12:34 am}

Eternal debt 32162710
               Sala muzyczna, która służyła również za salon była całkowicie dla mnie. Zbędne pomieszczenie, których było w tym domostwie wiele, więc bez skrupułów zrobiłem z niej miejce dla wyciszenia starganych nerwów. Cztery wysokie okna przysłonięte wykrochmalonymi firanami wpuszczały nieco światła. Te zaś padało prostymi liniami na czarny fortepian, delikatnie oślepiając mój wzrok, gdy czytałem własnoręcznie pisane nuty. Od czasu do czasu siadałem do swej piosenki, chcąc ją skończyć, ale dziś cały czas brakowało mi pomysłu. Przygrywając w odstępach inne nuty, usłyszałem cichy szelest otwieranych drzwi. Kątem oka, spod gęstych kosmyków zerknąłem na dwie służki cichutko stawiające deser z dzbankiem kawy, któej aromat od razu rozniósł się po całej sali. Wszystko ułozyły na stoliku, którego obejmowały dwie pikowane kanapy. Uciekły w kąt, nie przerywając mi. Dopiero, gdy skończyłem, oderwałem dłonie finezyjnym ruchem rąk od białych klawiszy, przymykając powieki, aby nacieszyć się ostatnim brzmieniem C.
       Przenikliwym spojrzeniem przytaknąłem na słowa Dorroti, a gdy ta zniknęła za drzwiami, zaległa dziwna cisza. Gęsta niczym powietrze wysoko w górach. Można było usłyszeć rozgadaną matkę. Jej donośny głos przemierzał korytarze. Ten ton pojawiał się jedynie wtedy, kiedy wracał brat i napotykał na swej drodze rozpędzony pociąg zwany Mai Yamamoto.
       Wstałem z skórzanego siedziska, podchodząc do stolika z deserem. Pojedyncza brew samoistnie drgnęła ku górze, gdy dostrzegłem łądnie pokrojone owoce, kawałek ciasta i dobrze zaparzoną kawę. Sięgnąłem po widelczyk, nabiłem kawałek gruszki zatrzymując w połowie drogi do ust. Czułem się dziwnie obserwowany przez Tsuki, jakby nie wiedziała co z sobą robić. Stała niczym szara myszka, speszona, zakłopotana. Urocze - pomyślałem, uśmiechając delikatnie pod nosem i wsunąłem owoc między usta, niespiesznie zując. Ciekaw byłem dlaczego tak wypytywała o swoje nazwisko. Jakby czegoś szukała. Odpowiedzi.
       - Grałaś kiedyś? - zagaiłem, dostrzegając jak dziewczyna zerka na fortepian. Nikt w tym domu nie interesował się muzyką. Matka zwyczajnie chciała zakorzenić we mnie wiele umiejętności, a ja sam odnalazłem w tym przyjemność. Jednak może nie tylko ja pawałem do tego urokiem?
       Wróciłem na jeszcze ciepłe siedzisko, ułozyłem dłonie na klawiszach, ale nim pierwszy palec stuknął w odpowiednie miejsce, znów spojrzałem na Tsuki.
       - Jeśli chcesz, mogę tobie pokazać parę ruchów - poklepałem miejsce obok siebie. Było go wystarczająco duzo dla nas dwojga. Co prawda nie powinienem az tak spoufalać się ze służbą, ale widziałem jak wpatrywała się w fortepian. Czemu więc jej nie pozwolić? Nie miałem nic do stracenia.

Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {22/01/23, 07:33 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|

   Nie pamiętałam zbyt wielu okazji, by widzieć na własne oczy, fortepian czy inny instrument. Mimo że lubiłam muzykę, to jednak   w obecnej sytuacji  moje zainteresowania miały  niewielkie lub znikome znaczenie.  Słyszałam, jak pięknie grał ten młody  mężczyzna.  Zapewne miał wrodzony talent, lub też uwielbiał muzykę czego, dowodem było to, ile czasu tu spędzał. Ledwo się  z nim zapoznałam, czując się  wciąż przy nim niepewnie. Mimowolnie wróciłam  wspomnieniami do chwil z matką, gdy w radiu  słuchałyśmy muzyki klasycznej lub nowoczesnej. Tylko  na tyle mogłyśmy sobie niestety pozwolić.  I tak było  to niczym, co było dane mi usłyszeć  w tej oto rezydencji. Yousuke  zajął  się deserem, który  bardzo starannie przygotowałyśmy. Dopiero teraz poczułam na sobie jego wzrok.  Czy obserwował mnie od dłuższego czasu? Jak tak było,  to skarciłam  się  w duchu za moje zachowanie. Powinnam całą uwagę skupić  na paniczu, a nie na sobie. 
    - Nie, niestety nigdy nie miałam  ku temu okazji- przyznałam cicho, odwracając wzrok  od fortepianu.  Pora skończyć  z marzeniami, teraz zapewne  moim jednym  z obowiązków, będzie  dbanie o jego czystość. Taka jest  niestety rola służby, by dbać  o porządek  w tym domu jak  i wszystko inne co zostanie mi powierzone.
Dorotti przygotowywała resztę  rzeczy dla mnie,  byłam  jej wdzięczna, że  tak dobrze mnie  tutaj przyjęła.

  Brunet usiadł  przy fortepianie. Zamrugałam  zaskoczona, gdy zaproponował, że  pokaże mi jak gra. Myślałam, że się  przesłyszałam, on jednak  zrobił  mi miejsce obok siebie. Wstrzymałam, nerwowo oddech  patrząc na drzwi. Gdyby ktoś tu wszedł  i zobaczył  nas razem, miałabym spore problemy.  I to już  pierwszego  dnia, bo wątpię, by ktoś chciał  słuchać  moich  wyjaśnień. 
    -Nie wiem, czy  powinnam  się na to zgodzić. Nie chciałabym  mieć kłopotów-  powiedziałam, by zrozumiał, dlaczego  waham się nad skorzystaniem z tej propozycji.  To nie tak, że nie chciałam, bo bardzo kusiło. Tak bardzo, że mimowolnie podeszłam do niego, by przyjrzeć się  uważnie klawiszom. 
    - No dobrze, ale tylko  na chwilkę. Lubię  muzykę, jednak nigdy nie miałam szansy, zobaczyć lub posłuchać jak ktoś  gra - dodałam, siadając obok niego. Nadal mając  w głowie, że  nie powinnam  tego robić. Czułam  na sobie jego wzrok, patrzył  to na mnie  to na klawisze. 
   - Więc  póki mamy czas, proszę  mi pokazać, co  panicz potrafi- dodałam z nieśmiałym uśmiechem. Po korytarzu nadal  pobrzmiewał  głos  pani domu. Przez co  nieco  nerwowo  spojrzałam  w stronę  drzwi, spodziewając się, że  zaraz może tu wejść.  Ku mojej ogromnej uldze, nic takiego się  nie  wydarzyło. Będąc  z nim sam na sam, czułam się  dziwnie. Miałam  zakodowane, by nie przekraczać jasno określonej granicy. 
Wymagano  ode mnie okazywanie szacunku domownikom  oraz ich gościom, o ile oni się tutaj pojawią. Mężczyzna zaczął  pokazywać mi parę  istotnych ruchów, dotykając  klawiszy. Były to piękne delikatne dźwięki.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {26/01/23, 09:54 am}

Eternal debt 32162710
        - Synu, jesteś nieroztropny! - Mai niemalże wyciągała swe szpiczaste szpony w kierunku syna, czując jak jej twarz coraz bardziej nabiera na purpurowej barwie zbliżonej do koloru szminki na ustach. Marszczyła złowrogo brwi, a zmarszczka na środku czoła zwracała uwagę Kenty, który nic sobie nie robił ze złości kobiety. Każde jej słowo wlatywało jednym uchem, zaś drugim od razu wylatywało. Nie żałował on bowiem nie stawienia się do salonu, aby powitać jakąś głupią służkę. Miał lepsze zajęcie w kuchni.
       - Najdroższa matko - słychać było jad w jego głosie, choć starał się być jak najbardziej delikatny, a zarazem fauszywy.
       - Już lecę na spotkanie księżniczki - machnął teatralnie, łamiąc się w pół przy skłonie w stronę blondynki i wyszedł, ostatni raz spoglądając na nią z łobuzerskim uśmieszkiem. Matka, czując bezradność w swej pozycji westchnęła ciężko, opadając na kanapę i upiła łyczek wody ze szklanki, czując jak zaczyna dostawać chrypki oraz migreny.
       Kątem oka przyglądałem się jak służka posłusznie, lecz nieśmiało przysiada się obok, prosząc o chwilę nauki gry na fortepianie. Wiedziałem, że wszystkie instrumenty, które posiadały klawisze działały na tej samej zasadzie, więc nie było tu nic skomplikowanego, a dzięki temu dziewczyna będzie wstanie poradzić sobie nawet z innymi. Dlatego nie czekałem długo, układając swe dłonie na białych cegiełkach, dając tym samym znać, aby i Tsukiko zaczęła kopiować me ruchy. Powoli, cierpliwie na jedną rękę. Gdy zaczęła zapamiętywać kilka ruchów i wystukiwać coraz łatwiej jeden rytm, zmieniłem rękę na prawą, zajmując się akordami, a w połączeniu z nutkami dziewczyny, wzystko zaczynało łączyć się w piosenkę. Dodałem drugą rękę, bo jakby nie było piosenki na trzy dłonie nie był dla mnie osiągalne, choć je znałem. Muzyka coraz lepiej brzmiała w naszych uszach, ale nagle nasze palce zetknęły się i jak za pomocą pstryknięcia palców, cała atmosfera zamarzła. Spojrzałem na nią lekko zaskoczony, a drzwi do pokoju nagle się otworzyły. Całą ciszę przeciął z świstem czerwonowłosy brat, szczerząc od ucha do ucha na nasz widok.
       - Ho, ho, ho. Co ja tu widzę - oznajmił, podpierając jedną rękę o biodro. - Kto by się tego spodziewał - dodał powoli podchodząc do fortepianu. - Witam panienkę. Niezmiernie mi miło poznać i czuję się okropnie z tym, że nie było mi dane być wcześniej - każde słowo owiane było kłamstwem, aby jedynie zauroczyć Hanashiro. Każdy w tym domu znał zamiary młodszego, ale nie świeżak jakim była dziewczyna. Nie wiedziałęm dlaczego czułem potrzebę przerwania tego teatrzyku, lecz gdy zaczął sięgać po jej dłoń, chwyciłem za jego nadgarstek z mrożącym krew w żyłach spojrzeniem.
       - Zaś narobiłeś problemów matce? Za niedługo będą chodziły plotki na mieście - nie spuszczałem wzroku z brata, któy w ogóle się tym nie przejmował. Jedynie wzruszył ramionami i pomachał lekceważąco wolną dłonią.
       - Daj spokój braciszku. Skąd te nerwy. Ja byłem bardzo grzeczny - roześmiał się, prostując i dając sobie spokój ze swymi zamiarami. -Chciałem się tylko przywitać. W końcu ona nie jest na twoją własność, więc... - spojrzał wyczekująco na Tsuki, jakby chciał, aby teraz jemu poświęciła trochę czasu.

Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {28/01/23, 06:53 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|

 Czułam, wiedziałam, że  postępuję  niewłaściwie,  ulegając mężczyźnie.  Jednak możliwość zobaczenia czy też  zagrania z nim na fortepianie okazała się silniejsza. Prawie już  wczułam się w tę melodię. Niestety odgłos   otwieranych drzwi jak i zadziorny męski  głos sprawił, że moje palce zsunęły się  z klawiszy. Serce znacznie przyspieszyło. Chwilę  później stanął  obok nas czerwonowłosy chłopak, jego wzrok jak i zachowanie, nie wzbudzało we mnie  niczego  pozytywnego. I sądząc po reakcji starszego z nich, gdy tamten chciał  mnie dotknąć, świadczył, że nie myliłam  się co do tego.  Musiałam być  jednak  uprzejmą, bo tego ode mnie wymagano. Zeszłam  z siedziska, by lekko się  skłonić  mimo niepokoju, który odczuwałam. 
   - Witam  panicza, Tsukiko Hanashiro- przedstawiłam się, patrząc niepewnie  w jego oczy.  Może  chciał uchodzić  za miłego, ale nie ufałam takim osobom. Zachowywał  się  zbyt podejrzanie.  Młodszy uśmiechnął się, nie spuszczając  wzroku ze mnie to ze swojego brata. 
  - Mogę  to samo  powiedzieć  o Tobie braciszku. Co by na to  Ai powiedziała?- uniósł sugestywnie brew. Nie reagowałam  na ich wymianę  zdań. To nie moja sprawa kim była  ta dziewczyna. Czerwonowłosy przestał  na moment zwracać  na nas uwagę, za to podszedł  do  stolika, gdzie znajdował się  deser Yousuke. 
  - A gdzie druga filiżanka? Chyba nie odmówisz bratu wspólnego napicia się kawy? Przynieś dodatkową filiżankę, Tsukiko- wypowiadając  moje imię, uśmiechnął się  nieco zbyt uroczo  jak dla mnie. Nie mogąc się powstrzymać, by dotknąć mego ramienia.  To, że  aż tak  się  spoufalał  ze służbą, było dla mnie czymś  nadal nowym. 
  - Już  przynoszę, przepraszam na chwilę-  mówiąc to,  wyszłam  z sali muzycznej, kierując się do kuchni.  Miałam szczęście, że szybko zapamiętałam do niej drogę.
 W kuchni wzięłam głębszy oddech, by pozbierać myśli. Wzięłam filiżankę oraz spodek, by wrócić  do dwójki braci. Jak tylko  to zrobiłam, wyczułam między nimi napiętą atmosferę. Miałam  wrażenie, że  wydarzyło  się coś   pod moją  nieobecność.  
    - Już jesteś jak miło, nalej mi kawy- polecił  czerwonowłosy, siadając  na kanapie przy stoliku. Wykonałam polecenie, podając mu filiżankę z gorącą kawą. Stałam  w pewnym oddaleniu od nich, gdy rozmawiali. 
    - Wiesz, że  matka  zaprosiła  Ai na jutrzejszy obiad? Chyba bardzo jej zależy, by cię  jeszcze bardziej kontrolować braciszku-  oznajmił nieco  tym rozbawiony. Jego zapewne  aż tak ograniczano.  Spędził tu jeszcze chwilę, zanim wstał,  otrzepując spodnie  z niewidocznego kurzu.  
    - Lepiej już  pójdę, mam ciekawsze zajęcia.  Przy okazji  jestem Kenta, lepiej to zapamiętaj - mrugnął do mnie, wychodząc, a bratu machając lekceważąco dłonią.  Zaczęłam  sprzątać  ze stołu, co było do wyniesienia. 
Spędziłam  tam jeszcze sporą  chwilę, zanim nie pojawiła się  Dorroti  zabiegana  jak zawsze, bawiło  mnie to. 
Spojrzałam  w okno, słońce  było już  znacznie  niżej  na niebie. Służąca wyjęła klucz ze  swojego uniformu.
   - Daję  ci klucz do pokoju,  już tam wszystko jest  przygotowane co trzeba dla ciebie
Przyjęłam klucz, chowając go  do kieszeni  spódnicy, powinnam  się przebrać, i to jak  najszybciej. 
  - Za pozwoleniem panicza pójdę  się  przebrać- po otrzymaniu zgody zabrałam też naczynia do kuchni. 

Pora obiadowa minęła  bez większych  komplikacji,  byłam tylko  w kuchni. Pomagałam  gotować  i szykować  zastawę, bo nakrywaniem  do stołu  zajęła  się  inna  służąca, jak się okazało,  miała  na imię Elie. Nie wiele starsza ode mnie pracowała  tu od paru lat.  Na wzmiankę o młodszym  z braci  wydawała się być  lekko zawstydzona.  Nie skomentowałam tego w żaden sposób. Sama też  zjadłam trochę w kuchni z resztą służby. Pomagałam  Dorroti  wkładać  naczynia do zmywarki, kiedy  zaskoczyła  mnie  tym, co  powiedziała. 
  - Dzisiaj  ty serwujesz posiłki w jadalni. Niestety  mi wyznaczono  inne zadanie na  ten wieczór
Skinęłam głową niepewnie, bo niezbyt uśmiechało  mi się  tak poważne zadanie już pierwszego  wieczoru. Miałam na to już  tylko parę godzin, by się na to przygotować. Udałam się do pokoju, przebrałam się  w strój, który nosiła tu służba. Co prawda był na mnie troszkę za duży, ale czas na poprawki jeszcze się  znajdzie. Poszłam sprzątać  kuchnię oraz  wytrzeć kurze w salonie. Przez resztę  czasu, kiedy pracowałam, nikogo nie spotkałam.

Moment kolacji przyszedł równie szybko jak zachód słońca. Przede mną trudne zadanie. W kuchni zastałam już całą zastawę na wózku  wraz ze sztućcami. Dbanie o każdy  szczegół robiło  wrażenie. Nakryłam starannie do stołu,  stawiając potrawy na nim i czekając na pojawienie się domowników. Z początku kolacja mijała dość spokojnie podawałam co chcieli, lub odkładałam puste naczynia na wózek. 
   - Nalej mi wina- zwrócił się  do mnie młodszy z nich, Kenta.  Wzięłam butelkę  z czerwonym winem do ręki, by napełnić  nim jego kieliszek. Jednak stało  się coś, czego, nie przewidziałam. Jednak czułam, że zrobił to specjalnie. Chłopak poruszył dłonią, odsuwając lekko kieliszek, gdy nalewałam  do niego wina. W wyniku tego spora ilość kropel skapnęła na jego koszulę.  Co nie uszło  uwadze czerwonowłosego mężczyzny. 
   - Patrz, co zrobiłaś. Muszę  się teraz przebrać i ty mi w tym pomożesz-  oznajmił  stanowczo.  Odstawiłam butelkę  na stół, bojąc się, że ją rozbiję albo rozleję zawartość  na ten drogi biały obrus. 
   - Nie chciałam, to był wypadek paniczu-  wyszeptałam naprawdę  tym wystraszona. 
   - Ellie, zajmij się  obsługiwaniem mej matki i brata. Nic mi po twoich przeprosinach- dodał,  wychodząc z jadalni. Musiałam  iść  za nim do jego pokoju. Droga do niego minęła szybko, zdecydowanie za szybko. 

Sypialnia Kenty była naprawdę ogromna. Utrzymana w kolorze zieleni, czerni  i bieli. Ta biel tak tu nie pasowała, wolałam to jednak zachować dla siebie. Gdy tylko drzwi zamknęły się  za nami, uśmiechnął się zadziornie, podchodząc do mnie, tak blisko, że niemal czułam jego oddech na twarzy. Zamarłam, chcąc się odsunąć, co niezbyt mu się spodobało. Pochylił się tak, że jego wargi  ledwo musnęły moje ucho. 
   - Wybierz mi koszule. Szafa jest  tam, byle szybko - ponaglił mnie, odsuwając się, by dać mi przejście. Gdy tylko mogłam swobodnie oddychać, szybkim krokiem udałam się do szafy, otworzyłam ją, już miałam wyjmować jedną z koszul, gdy jego obecność  tuż  za mną była aż za bardzo wyczuwalna, nawet nie wiedziałam, kiedy do mnie podszedł. Nie byłam pewna, jakie miał wobec mnie zamiary, czułam  tylko jego palący oddech na swojej szyi  i zimne dreszcze rozchodzące się po całym moim ciele...
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {31/01/23, 07:24 pm}

Eternal debt 32162710
        Schodziłem z piętra do holu, gdzie oczekiwała na mnie Ai w towarzystwie lokaja. Uśmiechnąłem się do dziewczyny, lecz radość ta nie sięgała tak wysoko jak jej, aż po kąciki oczu. Z skromnym objęciem przypatrzyłem się twarzy narzeczonej, a w głowie nadal rozbrzmiewała krótka wymiana zdań z bratem. Doprawdy on doskonale wiedział jak podnieść mi ciśnienie. Aby mieć taki tupet i grozić mi pokojówką, o której mogła dowiedzieć się blondynka. Niedorzeczność. Zwłaszcza, że się nie obściskiwaliśmy jak to potrafił Kenta. Był zwykłym psem na baby. Wielokrotnie doprowadzał matkę do białej gorączki. Nie wiem, czy w ogóle bywają wieczory, kiedy nie unosi na niego głosu.
       - Podróż udana? - spytałem, biorąc Ayasake pod pachę i skierowałem nas do ogrodów, gdzie matka lubowała przesiadywać z książką i filiżanką kawy.
       - Jak najbardziej. Dziś jest wyjątkowo piękna pogoda, a droga zdawała się krótsza niż zwykle - oznajmiła z delikatnym przykucnięciem. Zawsze, gdy ją widywałem moje serce radowało się, a jednak dziś było nieco inaczej. Wyczuwalne było między nami napięcie, choć raczej była to skromność oraz nieśmiałość Ai. Nadal było jej dziwnie z faktem, iż mamy się pobrać. Nie dziwota. Nie był to nasz wybór, choć owszem, wyraziliśmy zgodę, to jednak było to z przymusu. Dla lepszej przyszłości obu rodzin. Nie widziałęm w tym jednak niczego złego. Oboje znaliśmy się od małego, ale jednak wciąż czułem między nami silniejszą więź przyjaźni niżeli miłości. Choć to drugie podobno przychodziło z czasem. Tak mawiał niegdyś ojciec, któy sam skończył w ten sposób co ja. Do posiłku mieliśmy jeszcze sporo czasu, więc parę godzin spędziliśmy pośród rozmaitych kwiatów, rozmawiając o codziennych sprawach. Wszystko jednak przycichło, gdy w drodze powrotnej natknęliśmy się na Kente, który posłał nam wścibskie całuski w eter, mrużąc przy tym swe powieki. Spiorunowałem go wzrokiem, lecz ten nie odpuszczał, a gdy go mijaliśmy musiał dodać swoje cztery grosze.
       - Witaj droga Ai! Jak zwykle piękno kwiatów kryje się przy twoim - zasłodził, odprowadzając nas wzrokiem po samo wejście do posesji. Cieszyło mnie jedno. Oboje byliśmy zgodni co do rudzielca. Był... odpychający. Spojrzeliśmy na siebie krzywo po czym wybuchnęliśmy śmiechem. Ai naprawdę uroczo się śmiała. Miała bardzo przyjemny głos dla ucha.
       - Chodźmy, pewnie wszystko jest już gotowe - oznajmiłem i skierowaliśmy się do jadalni, gdzie stółbył już zastawiony. Ayasaka od razu poszła przywitać się z panią domu, a moją uwagę przykuła Tsukiko. Nie lada zaskoczył mnie fakt, iż to ona będzie dziś obsługiwała stół. Do tej roli były dziewczęta, które trochę miały za sobą doświadczenia, a dziewczyna nie zdawała się takowego posiadać. Nie mniej jednak dorbze sobie radziła. Z jakiegoś powodu cał czas ciekawiło mnie co porabiała, czy dłonie jej drżały od nalewania trunków. Czy stawała od właściwej strony, czy dobrze odczytywała sygnały sztućców pozostawianych na talerzach. Wszystko zdawało się iść w wyśmienitym kierunku, aż nagle Kenta poprosił o dolewkę wina, a to co wydarzyło się później wszystkich zaskoczyło. Ai zdawała się być naprawdę przejęta. Jako kobieta posiadała niezwykłą tolerancję względem służby i mimo iż byli to gorsi ludzie, traktowała ich na równi z samą sobą.
       - Co ja z nim mam - Mai westchnęła jakby straciła resztki dzisiejszych sił, gdy młodszy brat wyszedł razem z pokojówką. Z milczeniem wziąłem kolejny kęs pieczeni, pozostawiając Ayasake ciągnięcie tematu z matką.
       - Jak dziś minął Pani dzień, Yamamoto? - spytała z pięknym, eleganckim uśmiechem, upijając nieco wody z kieliszka.
       - Dobrze, że pytasz! Skończyłam właśnie powieść, którą mi zaproponowałaś. Była naprawdę wciągająca - słuchałem ich połowicznie, odliczając czas jaki mijał bratu na przebraniu się i zdecydowanie nie było ich zbyt długo. Zmarszczyłem brwi, całkowicie ignorując pytanie skierowane w moją stronę, ale ponowienie mojego imienia przywróciło mnie do teraźniejszości.
       - Przepraszam, możesz powtórzyć? - spytałem z przepraszającym uśmiechem. Na szczęście pytanie było od matki.
       - Pytałam, czy zaprosisz Ai na bal organizowany przez twojego kolegę Hashitoriego. Podobno te urodziny są obchodzone dość hucznie. Chyba dostałeś zaproszenie? - mina Mei była bezcenna. Jakby wypalała na mnie rozkaz, że powinienem o to ubiegać inaczej sama poruszy swoje sznurki, abym dostałgłupią kartkę na bal. Westchnąłem wewnętrznie, przytakując potwierdzająco na co narzeczona prawei podskoczyła z radości na krześle.
       - Niezmiernie będzie mi miło, Yōsuke! Tylko co ja na siebie włoże - jęknęła, rozmyślając o sukni.
       - Z pewnością we wszystkim będzie tobie ładnie. Przepraszam drogie Panie, ale muszę na chwilę odejść. Wrócę niebawem - skłoniłem się wstając na równe nogi i odszedłem od stołu. Nie minęła chwila, a ja znalazłem się przy drzwiach od pokoju brata, słysząc jakieś dziwne, podejrzane dźwięki. Bez namysłu otworzyłem drzwi, zastygając w bezruchu na widok jaki mnie przywitał. Kenta stał przy szafie, pół nagi na niebezpiecznie bliską odległość od służki, której dłonie spoczywały na klatce piersiowej rudzielca. Zmarszczyłem brwi w niezadowoleniu na ten widok, krzyzując ręce na piersi.
       - Widzę, że wam przeszkadzam - odezwałem się chłodno, a Kenta jedynie zaśmiał się, nie puszczając nadgarstków Tsukiko.
       - Witaj braciszku! Dołącz! Będzie raźniej!
       - Podziękuję - odparłem na jego lekceważący głos.
       - Ale z ciebie nudziarz - fuknął robiąc przy tym dziubek i okręcił dziewczynę wokół własnej osi, jak jakąś kukiełką.
       - Dasz jej w końcu spokój, czy mam powiedzieć matce co wyprawiasz? - zagroziłem bratu, a ten nagle spoważniał. Najwidoczniej dostał od niej repremendę, bo faktycznie coś go zabolało.
       - Tak pogrywasz? Mam powiedzieć Ai o twoich flirtach z słodką Tsuki? - spytał, mrugając zalotnie oczętami, na co ja przewróciłem własnymi.
       - Nic złego nie robiliśmy, śmiało śpiewaj co chcesz, ale nie wiem co będzie gorsze. Patrząc na to co robiłeś ostatnio z Ellie w kuchni - widać było jak ta maleńka szpilka udziabała zapchlony tyłek Kenty, bo zaraz zmienił swe nastawienie, samemu zarzucając nową koszulę.
       - Wyciągnij w koncu tego kija z dupy, bo ci gębą wyjdzie - warknął, mijając mnie w przejściu, a ja spojrzałem na służkę.
       - Nic ci nie zrobił? - spytałem, a gdy dostałem odpowiedź ruszyłem z powrotem do jadalni, gdzie obie dziewczęta zażarcie opowiadały swoje ulubione momenty z książki, gdy braciszek z kolei zapijał nudę kolejną butelką wina.

Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {04/02/23, 06:41 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|

   Nie czułam  się komfortowo, będąc  z młodszym z braci  w jego pokoju. Dodatkowo  nie przewidziałam, że  ten tak  po prostu zacznie się  do mnie dobierać!  Podszedł  tak blisko mnie, że czułam  ciepło  jego ciała, bo nie omieszkał  przed tym zdjąć  poplamionej koszuli.  Nawet nie  wiedziałam, kiedy to uczynił, sądziłam, że zrobił to gdy tylko  odwróciłam się  w stronę  szafy. 
- Proszę  mnie zostawić - powiedziałam, próbując odepchnąć go  od siebie, w geście paniki czy tam odruchu ułożyłam dłonie na jego klatce piersiowej, by  dać mu jasno  do zrozumienia, że nie zamierzam  pozwalać  na to, co właśnie robił.  Miałam  być już bardziej stanowcza,  nie zdążyłam, dźwięk  otwieranych drzwi  przyniósł  nieopisaną  ulgę. Na szczęście pojawił się  jego starszy  brat, by zakończyć  wybryki  młodszego.  Nadal czułam zimne dreszcze na ciele, pozornie  zachowałam spokój. Poza tym czerwonowłosy nadal mnie trzymał za ręce. Wolałam nie myśleć co by się  wydarzyło gdyby Yosuke przyszedł parę  minut później? Nie, lepiej  o tym zapomnieć.  Nie mogę pozwolić, by coś  takiego wyprowadziło  mnie  z równowagi.  
Ich rozmowa nie powinna  mnie interesować, sprzeczali  się,  grożąc sobie nawzajem.  Jeszcze by mi tego  brakowało, by przez  wspólną grę na fortepianie mieć  problemy  z narzeczoną bruneta lub jego matką.   Spójrzmy prawdzie  w oczy, mi i tak nikt, by nie  uwierzył, a nawet jeśli miałam  świadka  w postaci  starszego  z braci, to pewnie  zmusiliby mnie  do milczenia. Co do Ellie nie pomyliłam się, Kenta się  z nią  naprawdę  zabawiał. Czy on żadnej nie odpuści? 
- Proszę  mnie w nic nie  mieszać. Nie chcę mieć problemów- odezwałam się  do dwójki z braci, zanim czerwonowłosy sam wybrał sobie koszulę  i ją  założył. Tego byłoby  za dużo.  
Nie zrobiłam nic  złego, a i tak czułam się,  jakbym sprowokowała  w jakimś  stopniu tę  sytuację.   Gdy tylko  młodszy opuścił  pokój  brunet, podszedł, chcąc się  upewnić  czy  wszystko w porządku.  Był  tak inny od swojego brata znacznie bardziej  uprzejmy oraz  dość cichy. On nie odważyłby  się tak  dla zwykłego kaprysu dobierać  się do jakiejś dziewczyny.  Nie byłby sobą. 
- Nie, nie zdążył mi nic zrobić.  Tylko  dzięki  tobie - wyjaśniłam już  spokojniejsza.  Każde z nas musiało  wrócić  do swoich  zajęć.  Skłoniłam  się tylko  lekko, kierując się  za brunetem do jadalni. 
    Ellie obsługiwała  dalej  przy stole. Zajęłam się  odkładaniem pustych naczyń na wózek. Reszta posiłku  minęła  spokojnie, czułam na sobie wzrok  obu braci, starałam się  to ignorować. 
     - Tsukiko przygotuj mi kawę i zanieś  do mej sypialni. Miło cię  było spotkać Ai,  jednak teraz muszę  trochę  odpocząć- oznajmiła, opuszczając towarzystwo,  rzucając młodszemu synowi uważne oraz wymowne  spojrzenie.  Zgarnęłam resztę  naczyń, by odjechać wózkiem do kuchni. 
Przygotowałam kawę dla pani tego  domostwa, tak jak mnie  poinstruowała Dorroti. Przygotowałam tacę z  dzbankiem filiżanką oraz  śmietanką lub cukrem. Wyszłam  z kuchni w chwili gdy panicz Yosuke oraz jego narzeczona  opuszczali  jadalnię  idąc  w stronę  salonu. Nie było  z nimi Kenty, pewnie dalej  zapija swoje niepowodzenie  w jadalni kolejną butelką wina. 
   
Poszłam  na górę, zapukałam  do  pokoju, by po otrzymaniu zgody wejść do środka. Sypialnia kobiety  była urządzona  z prawdziwą  dbałością  o szczegóły. Meble oraz kolory, wszystko  do siebie pasowało.  Postawiłam tacę  na dużym biurku. Kobieta siedziała, przy toaletce, Zajmując się  swoimi  pięknymi włosami. Nalałam jej kawy, i podałam,  stawiając obok  filiżankę. 
- W czymś  jeszcze  mogę  służyć?- spytałam,  czując się,  jak onieśmiela mnie  ta kobieta.  Była władcza, ale posiadała też taki... ciepły blask  w oczach.  To był  wręcz niepokojący kontrast.  Upiła łyka kawy wyraźnie  zadowolona, z jej aromatu, spojrzała  na mnie uważnie. Jakby chciała  mi coś  powiedzieć, to  tak naprawdę pierwszy  raz gdy jesteśmy  same. 
- Ułóż książki  na tamtym regale. Nie miałam  czasu  tym się  wcześniej  zająć- wskazała na spory stosik  stojący na etażerce.  Ich matka lubiła  czytać, dbać o siebie  i rodzinę.  Zajęłam się  tym, czym mi  polecono. Nie  zajęło  to dużo  czasu, ciągle  czułam na sobie jej wzrok.  Odważyłam się odezwać, bo odkąd tu przybyłam, nie miałam  czasu, by  z nią  porozmawiać. 
- Pani  Yamamoto, przepraszam, że  o to pytam. Jednak  nadal nie wiem, jaką dokładnie sumę pieniędzy  muszę  odpracować?  Zdaje sobie sprawę, że na pewno jest ona ogromna. Wolałabym jednak wiedzieć, ile wynosi  dług -  zaczęłam  niepewnie  ten temat.  Kobieta, zanim odpowiedziała, upiła kolejny łyk kawy, biorąc  z powrotem  szczotkę do ręki. 
- Dowiesz się  tego  w odpowiedniej chwili. Jednak nie mylisz się, nie jest  on  mały. A przynajmniej  nie tak mały, bym mogła o nim zapomnieć -  oznajmiła, uznając ten temat  za zakończony.  Nie byłam zadowolona  z tej  odpowiedzi, jednak  nic nie mogłam zrobić.  
- Możesz odejść.  Sprawdź, czy mój starzy syn i  Ai czegoś  nie potrzebują- odprawiła  mnie. Skłoniłam się  i wyszłam,  udając  się  do salonu. Byli tu  zupełnie  sami, czułam się,  jakbym im przeszkadzała.  Zdecydowanie powinnam dać  im trochę  prywatności. 
- Jakby panicz lub panienka  czegoś  potrzebowali, będę w kuchni-  oznajmiłam, gdy tylko  mnie  zauważyli. I to tyle  z bycia dyskretną, muszę  nad tym solidnie popracować. 
     
W kuchni  po ogarnięciu pozmywanych  naczyń wróciłam  myślami do  tego jak brunet uczył mnie grać na fortepianie i ten moment zetknięcia  się  naszych dłoni, to było  niezręczne, ale też  miłe uczucie. Pokręciłam głową, by próbować  o tym nie myśleć. Mam dość problemów. Ich matka  nie chce powiedzieć,  jak duży jest dług, młodszy  z braci  prawie się  na mnie rzucił, a starszy za to, który  wydaje się być  najbardziej  w porządku już drugi raz ratuje mnie  z opresji, choć nie musiał.  By, o tym nie myśleć zrobiłam sobie mocną herbatę, siadając przy kuchennym stole. 
   - Za dużo  o tym myślę - mruknęłam, karcąc samą  siebie za ten mętlik w głowie. Ellie coś długo nie było, domyślałam się, dlaczego jednak wolałam o tym nie myśleć. To nie moja sprawa. Dopiłam herbatę, w zupełnej samotności.  Miałam  wychodzić  z kuchni, gdy przyszła  Ellie miała zakrwawioną rękę.  Natychmiast do niej podeszłam, by się przyjrzeć  ranie. Nie była  głęboka. 
   - Co się  stało? Dlaczego krwawisz?- pytałam gdy dziewczyna włożyła rękę  pod strumień chłodnej wody. Zmieszana odwróciła  wzrok, patrząc tylko  na swoją  rękę.  
   - Panicz Kenta, chciał  kolejną  butelkę  wina. Jednak  nie było  jej na wózku, to delikatnie podpity przewrócił butelkę, a ta  spadła ze stołu i roztrzaskała  się,  trafiając mnie  w rękę. To był wypadek 
Czułam, że nie mówi  mi całej prawdy. Trzeba było  opatrzyć jej rękę i to  szybko. Wychodząc z kuchni do łazienki  po apteczkę, w holu wpadłam  na kogoś, nie kryjąc poddenerwowania.  
  - Przepraszam, nie chciałam- wyrwało  mi się,  nim podniosłam  wzrok na tę osobę... 
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {08/02/23, 04:06 pm}

Eternal debt 32162710

        - Bardzo miło spędziłam dzisiejszy dzień - Ai z promiennym uśmiechem szła zaraz obok mnie, zadzierając głowę do góry, aby móc w jakiś sposób mieć ze mną kontakt wzrokowy. Wyglądała w ten sposób bardzo uroczo i kobieco. Na samą myśl o jej kruchości miałem ochotę się roześmiać. Zamiast tego kąciki ust delikatnie powędrowały ku górze z błogim uśmieszkiem ukrytym w kącikach oczu.
       - Cieszy mnie to - doprawdy lubiłem dziewczynę, jako przyjaciółkę, ale po dzisiejszej rozmowie sam na sam w salonie miałem spore wątpliwości co do tego małżeństwa. Rozumiałem obawy blondynki, a także powody jakie mi przedstawiła. Chciałem ją wspierać, ale nie mogłem zrobić zawiele. Sama myśl o rozmowie z matką na ten temat zdawał się być bardzo nierealny. Zwyczajnie, kobieta nie będzie chciała tego słuchać. Nienawidziła, gdy plany musiały się zmienić, a to ewidentnie do tego miało doprowadzić.
        - Dziękuję - spuściła wzrok, spoglądając na zawiniątko trzymane kurczowo w obu dłoniach. Wyglądała naprawdę uroczo z prezentem, o którego tak dbała jakby zaraz miał się rozpaść. Nawet nie wiedziałem ile w tym było prawdy. Lekko zdezorientowany swym rozmyślaniem nawet nie wiedziałęm kiedy na naszej drodze stanęła nowa pokojówka. Ai, nie widząc jej wpadła na nią i odbijając się od Tsukiko wpadła w moje ramiona. Podparłem ją, trzymając za drobne barki, ale zawiniątko w jej dłoniach wyślizgnęło się, upadając na ziemię z głośnym trzaskiem rozbijanej porcelany. Ai zastygła, trzęsąc nieznacznie swym ciałem. Mogłem wyobrazić sobie jej zdruzgotaną, przerażoną minę, jakby zaraz miała się rozpłakać.
       - Ai? Nic się nie stało? - spytałem, aby wybić ją z transu i sprawdziłem dłonie, czy czasem nie przecięła sobie skóry. Na szczęście ucierpiał tylko prezent rozrzucony na ziemi.
       - Yosuke... - w końcu nabrała odwagi, by spojrzeć w moją stronę i wydać z siebie jakikolwiek, nawet najmniej znaczący dźwięk. - Przepraszam... - zdusiła w sobie jęk, a ja mimowolnie wytarłem palcem kąciki oczu blondynki, gdzie zaczęły wzbierać łzy.
       - Nic się nie stało. To tylko przedmiot - wiedziała o tym doskonale, ale wartość takich podarunkó dla Ai miały wielkie znaczenie. Spojrzałem na Pannę Hanashiro, która zaczęła zbierać rzeczy, a lada moment w holu pojawiła się matka wraz z drugim synem. Myślałem, że sytuację da się jeszcze opanować, niestety teraz nie było takiej możliwości.
       - Matko boska! Co tu sie stało? - przerażona matka z przesadnym przejęciem podeszła szybkim krokiem z podniesioną lekko suknią w dłoniach. Swym bacznym spojrzeniem błyskawicznie poskładała fakty, marszcząc gniewnie brwi w stronę służki.
       - Ulalaaa, co my tu mamy - braciszek zdawał się wielce uradowany tą sytuacją. Ramieniem przyciągnąłem do siebie Ai, jakbym chciał ją uchronić przed tą skończoną świnią, ale ten ewidentnie swe zainteresowanie kierował do Tsuki.
       - Posprzątaj to, ale szybko - Pani domu nie kryła swojego neizadowolenia, chociaż prawde mówiąc to Ai miała tutaj najwięcej do gadania. Niestety widząc jej stan...
       - Mamo, to był wypadek - wtrąciłem się w to całe zamieszanie, ale szybko zostałęm zgromiony wzrokiem.
       - Nie obchodzi mnie to. Służba powinna patrzeć gdzie chodzi - niestety miała w tym jakąś rację.

Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {11/02/23, 03:55 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|

     Tak bardzo chciałam  pomóc Ellie, że  nie przewidziałam tego co stało  się  dosłownie parę  sekund później. Jak się okazało osobą, na którą wpadłam, była narzeczona Yosuke. To jeszcze  nie było najgorsze, dopiero głuchy odgłos rozbijania się  czegoś o podłogę  uzmysłowił mi, w jakie  wpadłam kłopoty. Ledwo trzymałam się  na nogach, próbując  znaleźć  odpowiednie słowa, niestety nie  zdążyłam. Hałas, który spowodował  upadający przedmiot, zaalarmował  matkę  braci, której towarzyszył  młodszy  z nich.  Teraz to już  w ogóle będę  mieć problemy. Jej reakcja  jak i rozkaz były dopiero  tego  początkiem, czułam to  w kościach, że nie wybaczą  mi tego  tak łatwo. 
         -  Tak jest, pani -  wydusiłam  z siebie, czując  zarówno   wdzięczność w stronę  Yosuke jak i  niezręczność.  Bo nie musiał  przecież, próbować tego wyjaśniać. Nie umiałam  go zrozumieć, powinien być  na mnie  wściekły.  Mogłam zranić  blondynkę, co prawda niechcący, ale  mogło się  tak stać. Zignorowałam młodszego z nich, czując tylko  chłodny dreszcz na ciele.  Udałam się  po zmiotkę i szufelkę, by sprzątnąć przy świadkach  cały  ten bałagan. Niestety  tego co trzymała,  nie dało się uratować. 
Wyrzuciłam  to do kosza w kuchni.  Tam zastałam  Ellie nadal  z ręką  pod kranem z chłodną  wodą. 
      - Gdzie  apteczka?  Nie  znalazłaś jej?- zapytała  zdezorientowana.  
     - Później ci  wszystko  wyjaśnię, zaraz z nią  przyjdę. Na razie muszę iść do holu- oznajmiłam, widząc nadal, jak leci  jej krew z paru rozcięć.  Zrobiło  mi się  słabo.  Nienawidziłam,  widoku krwi odkąd  byłam  dzieckiem. 

Udałam  się  z powrotem do holu, gdzie nadal  przebywali  wszyscy obecni w  zamieszaniu.
Panienka Ai  wyglądała  nadal tak, jakby się  miała  rozpłakać, czułam się winna.
    - Przepraszam panienko, za to co się  wydarzyło. Naprawdę nie chciałam- powiedziałam,  próbując jakoś załagodzić  sytuację, choć  na to nie było dużych szans. 
Spojrzałam  na wszystkich, musiałam  wyjaśnić całą tę  sytuację. 
    - Naprawdę jest mi bardzo przykro  za to, co zrobiłam. Chciałam tylko  pomóc Ellie, zraniła  się  w rękę. Szłam po apteczkę, by ją jak najszybciej  opatrzyć. Panicz z panienką, byli  w salonie sądziłam, że  nadal tam są-  przyznałam, wiedząc, że to żadne usprawiedliwienie, co więcej  mogą uznać, że  kłamię.  
    -  Jeśli mi pani nie wierzy, to proszę iść  ze mną do kuchni, albo któryś z paniczów.  Tylko  najpierw  trzeba znaleźć apteczkę, bo mocno krwawi- dodałam już  ciszej.  Zrobiło  mi się  słabo, na samo  wspomnienie  o krwi. Kenta wydawał  się być  zachwycony tym faktem, że  mam kłopoty. 
    - Pozwól matko, że  z nią pójdę. Wolę mieć  na nią oko  nim coś jeszcze  nam stłucze- zasugerował  młodszy z nich. Aż drgnęłam na samą  myśl  o tym, że spędzę z nim znów  czas sam na sam.  Posłałam Yosuke krótkie spojrzenie.  On dobrze wiedział, co się  wydarzyło  ostatnim  razem, gdy byliśmy  sam  na sam. 
Zdecydowanie nie  chciałam  dopuścić  do podobnej  sytuacji co  w sypialni. 
  - Jak tylko pani się zgodzi. Im  szybciej  zajmę  się Ellie, tym lepiej- mówiąc to, próbowałam, nie dać   niczego  po sobie poznać, jak bardzo  byłam niespokojna. Ich matka niestety podzielała  zdanie młodszego  z synów. 
  - To dobry pomysł byś  miał na nią oko. Przy okazji  sprawdzisz, czy mówiła prawdę- zgodziła się  na to, by Kenta mi towarzyszył. Nie mogło być gorzej.  Wiedziałam, że  nie mam  innego wyjścia niż iść  z czerwonowłosym. 
  -Za pozwoleniem- skłoniłam się,  chcąc  odejść  w stronę  łazienki.  Im szybciej pozbędę  się  towarzystwa panicza, tym lepiej.
           Udaliśmy się  razem do  łazienki, tam wyjęłam  apteczkę  z szafki  obok lustra. Starałam  się ignorować  obecność panicza Kenty. Myślałam, że  na tym skończy się  jego dotrzymywanie mi towarzystwa. Czułam od niego alkohol.

Niestety pomyliłam się, bo poszedł  ze mną  do kuchni i tam miał już  pewność, że  mówiłam prawdę.
     - Przyniosłam apteczkę, przyjrzę  się  ranie-  zasugerowałam Ellie. Dziewczyna wydawała się  być  zaskoczona jak i zmieszana  widokiem panicza.
    - Paniczu- powiedziała  tylko z szacunkiem  do chłopaka.  Jej spojrzenie zwróciło  się  to na niego to na mnie, wolałam nie drążyć  jej domysłów. 
    - Później ci wszystko wyjaśnię-  zaczęłam opatrywać skaleczenie  dziewczyny, które okazało  się,  poważniejsze  niż  sądziłam, zwykły plaster nie wystarczył, delikatnie oczyściłam ranę. Co  chwilę odwracałam wzrok, by nie patrzyć na krew. Chłopak ciągle tu był, nie miałam  pojęcia  dlaczego.  Widział, że mówiłam prawdę,  mógł iść do pani  Yamamoto  i jej o tym powiedzieć. 
   - Tsukiko, co się  dzieje?-  głos  dziewczyny wydawał  się być zmartwiony. 
   - Nienawidzę  widoku krwi. Jest mi przez to słabo. Nie martw się, już kończę- zakończyłam opatrywanie jej ręki.  Teraz tylko  musiała na siebie uważać. Kazałam jej  odpocząć, chowając to, co zostało  z powrotem do apteczki. 
   - Panicz też  powinien już  odpocząć.  I oznajmić pani Yamamoto, że więcej problemów nie sprawiłam -sugerując tym delikatnie, że może opuścić kuchnię. Odwróciłam się  do niego plecami spodziewając się, że  teraz zostawi mnie samą. Oparłam się dłońmi o zlew próbując pozbyć się zawrotów głowy.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {16/02/23, 07:21 am}

Eternal debt 32162710

        Na szczęście wszystkich zebranych, całe wydarzenie stłuczonego upominku ugasił krzyk matki. Obawiałem się wielkiej awantury, na szczęście uniesienie najstarszej kobiety zdusiło głos w gardłach pozostałych. Ai jedynie szlochała, gdy z troską obejmowałem ją w swych ramionach. Przyjaciółka czy narzeczona, byłem zmuszony, a zarazem zobowiązany pomóc dziewczynie. Nie była tu niczemu winna, jednak sama Tsukiko jedynie kopała pod sobą grób. Paniczne tłumaczenia na nic się nie zdawały. W końcu była tutaj tylko służącą, a jakikolwiek błąd z ich strony był nie do wybaczenia. Niezależnie kto go spowodował. Jeśli w okolicy byłą służba, to Zawsze była ich wina. Bo byli tam, mogli temu zaradzić. To oni powinni mieć oczy do okoła głowy i przewidywać przyszłość. Takiego zdania była głowa rodu Yamamoto. Niestety, nie podzielałem tego i z pewnością, gdy moja rola w tym domu będzie miała większe znaczenie, nadejdzie tu wiele zmian. Być może... nie na lepsze, być może moja wizja przyszłości jest mylna i narobie tylko więcej szkód, ale jednak nie mogłem nie spróbować.
        Widziałem po minie matki, że nie obchodziły ją tłumaczenia dziewczyny. Było mi jej żal. Nikt nie zasługiwał na takie traktowanie. Była człowiekiem. Żyła normalnie z wypisaną na twarzy wolnością z której ją okradli, a dokładniej okradł dług rodzicielki. Czy, gdyby nie ten fakt, młoda Hanashiro dałaby sobie radę sama w tym wielkim świecie, gdzie mężczyzna miał więcej do powiedzenia od kobiety?
       Z myślą o nowej służce, mój wzrok powędrował w jej stronę, a nasze spojrzenia spotkały się wzajemnie. Niestety, nie mogłem pomóc Tsuki. Jakby nie było, miałem narzeczoną, ale pewna myśl mnie naszła. Co, jeśli matka zrobiła to specjalnie? Co jeśli brat się wygadał co widział w sali muzycznej? To miałoby sens, dlaczego matka zgodziła się, aby poszedł z nią, świadoma zdolności swego młodszego syna. Miałem ochotę wymierzyć Kencie soczystego prawego sierpowego, ale zdusiłem to w sobie, odprowadzając tę dwójkę wzrokiem, dopóki mi nie zniknęli.
        - Yosuke - spojrzałem na Ai, uśmiechając się do niej łagodnie.
        - Wszystko dobrze. Odprowadzę Ciebie do powozu - oznajmiłem, a ta przytaknęła z głośnym pociągnięciem na nosie, co zdecydowanie nie przystało damie. Rozbawiony tym faktem, poszliśmy do wyjścia, a gdy narzeczona odjechała, wróciłem do środka, gromiąc wzrokiem zadowoloną matkę. Wiedziałem.
        - Matko... - zacząłem, lecz ta prędko mi przerwała.
        - Nie pozwolę, aby córka Hanashiro panoszyła się jak u siebie. Niech zna swoje miejsce - obruszona odgarnęła włosy do tyłu, jednym, dumnym machnięciem głowy i odeszła, zostawiając mnie samego w holu, razem z kamerdynerem. Spojrzałem na niego, a ten jedynie bezsilny wzruszył ramionami. Przygryzłem dolną wargę, przypominając sobie tłumaczenie służki. Kuchnia. Szybkim krokiem skierowałem się do wcześniej wspomnianego miejsca, zastając tam Ellie z opatrunkiem na ręku oraz Tsuki przygniecioną do umywalki cielskiem braciszka, któy błądził dłońmi po jej ciele. Nie wiedziałem co się stało, nie wiedziałem kiedy i dlaczego znalazłem się zaraz za nim, odpychając do tyłu, aż wylądował z hukiem na ziemi. Ellie podskoczyła przestraszona, brat nie miał wcale lepszej miny. Czułem jak złość we mnie się gotuje, jakbym dostał wręcz wścieklizny, a to była tylko służąca. Dlaczego tak reagowałem? Nie chciałem, aby kolejna dziewczyna padła ofiarą brata? Cóż, Tsukiko nie znalazła się tutaj z własnego wyboru. Była ofiarą długu swojej rodzicielki.
        - Jeszcze raz tkniesz Hanashiro, a powyrywam tobie nogi z dupy - warknąłem, marszcząc wściekle brwi, a Kenta cały pobladł, wyciskając na siłę głupkowaty uśmieszek.
        - Nie wiedziałem, że ją sobie oznaczyłeś na własność. Twoja narzeczona o tym wie?
        Nie wytrzymałem. To był pierwszy raz w życiu, gdy podniosłem na kogoś rękę. W mgnieniu oka znalazłem się okrakiem nad Kentą, przewazając swą wagą i wysokością, celująć prosto w jego twarz. Rudzielec bronił się, starająć schować za rękoma, ale i je wyszarpywałem na boki, zaciekle chcąc pokiereszować mu tę buźkę. Przerazona Ellie wybiegła z kuchni, wołając o pomoc. Kenta w końcu odnalazł w sobie siły i zgrabnym ruchem obrócił sytuację na swoją korzyść, zamieniając nasze pozycjie. Nie było to nic dziwnego. W końcu to on miał więcej doświadczenia w bójkach. Z zadowoleniem i krwią na twarzy zaczął mnie obijać, z nawiązką, a do środka wpadła matka z kamerdyrenem, który nas rozdzielił.
       - Dosyć! Oboje macie szlaban! Kenta! Yosuke! - pierw spojrzała na młodszego syna jakby tego mogła się po nim spodziewać, a potem na mnie, a usta się rozchyliły - Nie spodziewałam się tego po tobie. Porozmawiamy później - pierwszy raz widziałem jak matka zawiodła się na mnie i neizmiernie mnie to zabolało. Niczym w tej chwili nie różniłem się od Kenty. - Odkąd się zjawiłaś, są same problemy - Mei spojrzała również na Tsukiko, a w jej spojrzeniu widać było, że ją również czekała długa pogadanka.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {18/02/23, 08:46 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|

   Przymknęłam oczy,  ledwo wyrównałam  oddech, który był znacznie szybszy, niż powinien być. Tak reagowałam  na widok krwi, bywało znacznie gorzej, więc  i tak byłam z siebie dumna, że nie  straciłam  przytomności. W momencie, w którym zawroty głowy ustały dotarło do mnie, że ktoś  za mną  stoi, i to znacznie bliżej niż powinien. Dotarło do mnie, że  Kenta nie wyszedł  z kuchni, a wręcz  przeciwnie postanowił wykorzystać to jak się czułam na swoją  korzyść. Nim zdążyłam zareagować, zacisnął swoje łapska na mej talii,  ciasno obejmując.  Nie miałam jak się ruszyć. On nie miał żadnych zahamowań, nie  zwracał  uwagi nawet na to, że na wszystko  patrzy  Ellie, z którą rzekomo się  często  zabawiał.
      - Proszę  mnie puścić- powiedziałam, cicho, by tylko  on mnie  usłyszał.  Cichy śmiech Kenty  uświadomił mi, że nie ma on takiego zamiaru.  Zamiast tego zabrał jedną ze swoich  chłodnych rąk, by sięgnąć ją mych  włosów. Odgarnął je na jedną stronę, by mieć dostęp  do  szyi. Jego wargi ledwo musnęły mi kark, gdy nagle wszystko  się skończyło.  Usłyszałam głuchy odgłos upadku tuż  za sobą.
       Szybko  się  odwróciłam  przodem do pozostałych, by rozeznać  się  w sytuacji.  Tym, który przerwał  kolejny raz molestowanie, czerwonowłosego  był  jego starszy  brat.  Yosuke pojawił się w kuchni, nawet nie miałam  pojęcia  kiedy. Wiedziałam za to jedno,  kolejny raz uratował mnie przed nachalnością  Kenty.  Starszy  z nich był wyraźnie  wzburzony  tym, czego był,  świadkiem.   Nie w mniejszym szoku byłam i ja słysząc  jawną  groźbę  z ust  bruneta skierowaną do brata.  Byłam  tylko  służącą, nikim  istotnym, a i tak ciągle  mnie chronił.  Nie umiałam tego zrozumieć, tacy jak oni zwykle nie zwracają  na nas  uwagi.  Już myślałam, że słowa bruneta wystarczyły, by młodszy opuścił  kuchnię, ale nie byłby  sobą bez jawnej prowokacji.  Po tym wszystko  wydarzyło  się  błyskawicznie, jakby ktoś  właśnie  odpalił  zapalnik.  Jedyne co zarejestrowałam to bracia okładający  się pięściami  na kuchennej  podłodze, spanikowana Ellie szukająca pomocy i pojawienie się ich matki  oraz kamerdynera, którzy zakończyli ten jawny akt  przemocy. Zamarłam,  patrząc, do jakiego  stanu się doprowadzili.  Oboje z zakrwawionymi  twarzami oraz siniakami. Reakcja ich matki była więcej niż  do przewidzenia. Jak i to, że znowu  obwini mnie, o to wszystko.  Z jej wypowiedzi wynikało, że nigdy wcześniej  się chyba nie pobili.
   - Proszę  o wybaczenie- wydusiłam  z siebie pod jej chłodnym wzrokiem.
   - Domagam  się  wyjaśnień, co  tu się  wydarzyło. Kenta  najpierw twoja kolej. Za dziesięć minut  w salonie, ale najpierw  doprowadź  się  do  porządku -  obrzuciła młodszego stanowczym spojrzeniem.  Po  czym spojrzała  na starszego  z synów z powagą na twarzy.
   - To samo tyczy  się  Ciebie  Yosuke, też się ogarnij. Na końcu  pogadam  sobie  z tobą- zwróciła się  do mnie i swego starszego  syna. To będzie długi wieczór.
    -  Oczywiście matko, wszystko ci opowiem- oznajmił czerwonowłosy.  Po tych słowach ich matka opuściła kuchnię, by poczekać na synów  w salonie.
    - To jeszcze nie koniec. Pomóż mi się ogarnąć- uśmiechnął się szyderczo,  do naszej dwójki wydając też polecenie  Ellie. Które musiała  teraz wykonać.  Wyszli więc, zostawiając nas z kamerdynerem.  Ten uznając, że jego rola została zakończona, skinął paniczowi, by dołączyć do pani  Yamamoto  w salonie.  Zapadła niezręczna cisza, którą zdecydowałam  się  po chwili przerwać.
  - To  nie wygląda  zbyt dobrze. Proszę  pozwolić  mi się tym zająć- wskazałam na jego twarz, na której ciągle  były widoczne ślady  krwi, mocno oberwał. Brunet wydawał  się  rozważać moją  propozycję opatrzenia go.
   -  To tylko  moja forma podziękowania za pomoc - wyjaśniłam  od razu. Wtedy  też przypomniałam  sobie  o czymś  jeszcze, owszem spodziewałam się, że rozmowa z panią  Yamamoto może być trudna.  Jednak  jak zareaguje  jego narzeczona, widząc  poobijaną  twarz  Yosuke? Nie może powiedzieć  jej prawdy.
 - Jak panicz wytłumaczy  to swojej narzeczonej? Ta solidnie rozcięta warga i kącik ust nie wygląda  najlepiej- spytałam, odruchowo dotykając delikatnie rozcięcia palcami. Co prawda już  nie krwawiło, ale i tak trzeba  je oczyścić.  Dopiero teraz dotarło  do mnie, co zrobiłam, nie powinnam go dotykać.
  - Przepraszam, nie powinnam... ja - urwałam, odsuwając dłoń z jego twarzy.  Od niego  zależy  czy zechce mej pomocy. Ellie zajmowała się Kentą, mimo że powinna uważać na rękę. Będąc  z nim sam na sam, czułam się  dziwnie, z jednej strony ulgę, bo wiedziałam, że nic  mi nie zrobi. Jednak i zażenowanie, że znowu  widział mnie  w tak nieciekawej sytuacji co kilka godzin wcześniej. Robiłam też wszystko, by zawroty głowy  nie powróciły,  tak jak miały miejsce chwilę temu.  

,
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {23/02/23, 07:03 pm}

Eternal debt 32162710

        Na wzmiankę o swych ranach, sięgnąłem odruchowo dłonią do piekących delikatnie miejsc, a gdy zetknęły się z opuszkami, syknąłem głośno, czując dopiero po chwili powagę sytuacji. Co prawda nie były to skaleczenia warte uwagi lekarza. Nie ciekła z nich krew niczym ze strumienia, więc wystarczyło zwykłe opatrzenie ich, ale w słowach Tsuki było ziarno prawdy, której nie chciałem jej przyznać. Dlatego chowając swą dumę, przytaknąłem na propozycję, dopiero po chwili zastanowienia. W końcu należało to do obowiązków służki. Mogłem oddać się w ręce ciemnowłosej bez obawy, iż mnie otruje, albo pogłębi rany, prawda? Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie śmiałość dziewczyny, albo moja zgubna nieuwaga. Nie wiem czemu, ale pozwoliłem jej dotknąć się bez celu. Jak zahipnotyzowana sięgała ręką ku mej twarzy, a ja nie mogłęm nic zrobić. Nie, nie chciałem nic robić. Jej dotyk zadziałał na mnie zaskakująco uspokajająco. Nawet Ai nie działała na mnie w ten sposób, a doskonale wiedziała jaki dotyk lubiłem. Zaskoczenie miałem wymalowane na twarzy, jednak musiałem szybko wziąć się w garść, przypominając wcześniejsze słowa Tsuki.
       - Ai to przyjaciółka z dzieciństwa - zacząłem, mimo iż nie musiałem się z tego tłumaczyć, a Hanashiro zaczęła w końcu zajmować się ranami, mocząc kawałek materiału, który ostrożnie przykładała w czerwone, bolące miejsca. Zimny dotyk materiału był niezwykle przyjemnyy i chłodny. - To związek z obopólnych korzyści. Aranżowany na zachciankę matki. Oboje nie mieliśmy nic przeciwko, do czasu... - urwałem, przypominając sobie naszą dzisiejszą rozmowę. Nie chciałem tego rozgadywać na wszystkie strony. Tsuki była tu nowa i mimo wszystko nie ufałem jej na tyle, aby powierzać taką tajemnicę. - Z pewnością zrozumie. Znamy się nie od dziś [b]- Syknąłem, czując nagły ból na wardze [b]- Spokojnie, wszystko dobrze - zapewniłem widząc jej reakcję na moje niespodziewane zachowanie.
       - Z Kentą są wiecznie problemy - westchnąłem ciężko, wyobrażając sobie aktualną rozmowę z matką. Mnie również to czekało, zaraz po bracie. To była tylko kwestia czasu, aż skończy z rudzielcem.
       - Jako starszy brat czuję potrzebę powstrzymania go złych uczynków. Matka dość już wycierpiała. Nie potrzebny jej jeszcze problematyczny syn. Ostatnia służka.. - uciekłem wzrokiem gdzieś w bok, aby nie patrzyć na dziewczynę - wyleciała, bo wyszedł na jaw romans. Matka sprzedała ją do burdelu - na tym skończyłem, spogląająć wymownie na dziewczynę. Nie chciałem, aby i ją to spotkało, gdyby pozwoliła oddać się Kencie jak pozostałe.
       - Paniczu Yamamoto - do pomieszczenia wszedł kamerdyner, a ja jedynie skinąłem głową wiedząc co mnie czeka. Z bladym uśmiechem podziękowałem za opiekę Hanashiro i poszedłem do salonu, gdzie pani tego domu stała przy okni, zaglądając na rozciągający się rkajobraz. Nerwowo stukała obsacem o podłogę, uspokajając się dopiero, gdy drzwi za mną zamknęły się.
      - Słucham teraz twojej wersji wydarzeń - bez patrzenia w moją stronę słuchała tego, co miałem jej do powiedzenia. Na koniec prychnęła pogardliwie, jakby moje słowa kłóciły się z tymi młodszego brata. - Jeden rozpustny syn mi wystarczy. Jeśli ta dziewczyna zawróci tobie w głowie, pozbędę się jej własnymi rękoma - mrożący krew w zyłach wzrok przeszył mnie na wskroć. Przez moment całkowicie zapomniałem jak się oddycha, moje płuca stanęły, tak samo jak serce. Cały zmrożony tkwiłem w bezruchu, póki wzrok matki nie zmienił swego celu na filiżankę herbaty, całkiem wystudzonej od czasu.
       - Mogę przysiądz, że nic mnie z nią nie łączy - skłoniłem głową na znak prawdy moich słów.
       - Mam taką nadzieję. W końcu za rok wielka uroczystość - nie mogła odpuścić przypomnienia mi o ślubie.
       - Mam tylko jedno pytanie
       - Słucham - wyprostowała sie, jakby wiedziała co chciałem powiedzieć.
       - Chodzi o matkę Hanashiro, czy ten mężczyzna ze zdjęcia ma coś z tym wspólnego? - nie dostałem odpowiedzi, jednak postawa rodzicielki wystarczyła, abym sam je sobie rozwiązał.
       - Przyprowadź mi pokojówkę. Za karę będzie sprzątać szczoteczką do zębów korytarz. Każdy centymetr podłogi - zmruzyła lisio powieki, a ja wedle "rozkazu" wyszedłem, odsuzkując Tsukiko. spojrzałem na nią beznamiętnie zgarniając za ucho upierdliwy kosmyk włosów.
       - Nie będziesz miała lekko, Mei cię wzywa - uśmiechnąłem się na pocieszenie, dostrzegając na schodach brata.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {24/02/23, 09:33 am}

|TSUKIKO HANASHIRO|

   Ręka, którą oczyszczałam skaleczenia Yosuke  zamarła w chwili, gdy wyjawił mi, co spotkało poprzednią  pokojówkę. On sam mówiąc mi o tym, nie czuł się  komfortowo.  Teraz też lepiej zrozumiałam, dlaczego tak mnie przed nim, chronił. Nie chciał, bym skończyła jak jej poprzedniczka. Automatycznie zrobiło  mi się gorąco. Przy okazji gdy go opatrywałam zaczął mi też wyjaśniać całą sytuację z panienką  Ai. Nie dziwiło  mnie to, że zaaranżowano mu zaręczyny z blondynką. W tych wyższych sferach  było  to czymś  normalnym. W końcu  najważniejsze było to, by  powiększyć majątek. A skoro znali się  od dziecka, to  było  im łatwiej  się do  tej myśli przyzwyczaić. Nie skomentowałam  tego w żaden sposób, pozwoliłam mu się  wygadać chyba, to pomagało  mu ignorować,  jak doprowadzam go do  porządku.
         - Nie zmienia to jednak faktu, że czuję się,  trochę  winna temu zamieszaniu. Teraz przeze mnie i panicz ma problemy z panią. Oboje dobrze wiemy, że panicz Kenta  i tak nie da mi spokoju - powiedziałam, kończąc  oczyszczanie obrażeń.  Yosuke był  inny od Kenty  zupełnie jakby nie byli braćmi. Ogień i woda.
Nie było nam dane dłużej porozmawiać, bo kamerdyner wezwał starszego z braci do salonu. Po nim miała  nastąpić moja kolej. Skłoniłam się, gdy  wychodził. Posprzątałam  resztę  niepotrzebnych  opatrunków  z powrotem do apteczki.  Nie  wiem, ile to  wszystko  trwało, pojawienie się bruneta było  dla mnie sygnałem, że  teraz muszę  zmierzyć  się  z rzeczywistością. 
     - Tak, już idę- powiedziałam, opuszczając kuchnię z nim. Na widok Kenty wstrzymałam  oddech, poddenerwowana. Minęliśmy  go  bez słowa.
     
Będąc w salonie, pani Yamamoto  rzuciła mi chłodny  uśmiech. Nie podobało  mi się to.
    - Dziękuję Yosuke możesz  odejść. Sama porozmawiam sobie  z Tsukiko- poinformowała  syna, nadal uważnie go obserwując. Ten wyszedł, zostawiając nas same.
     - Wzbudzasz zbyt  duże  zainteresowanie wśród moich synów.  Zapewniam cię, że gdyby nie  dług, to miałabym jedno konkretne wyjście. Jednak  nie o tym chcę  teraz z tobą  porozmawiać.  Z racji  tego, że byłaś przyczyną tego, całego  zamieszania czeka cię  kara-  mówiła to wszystko, mrużąc oczy  w zadowoleniu.  Momentalnie moje zdanie o tej kobiecie zmieniło się  na te o bardziej negatywnym znaczeniu. Była  zdania, że  to ja sprowokowałam  Kentę.
    - Znam swoją sytuację. Co mam więc zrobić?- spytałam, patrząc na kobietę mocno zaniepokojona. Nie miałam pojęcia, co dla mnie przygotowała.
    - Masz wyczyścić całą podłogę korytarza, używając szczoteczki do zębów. Możesz być pewna, że to sprawdzę. Dorroti przygotowała już  to, co będzie ci potrzebne. I tak byłam dla ciebie dość łaskawa. Możesz już się tym zająć-  odprawiła mnie ruchem ręki, biorąc po chwili filiżankę  z herbatą w dłoń. Skłoniłam się, po czym udałam do wyjścia. 

  W holu stało już wiadro ze środkiem  czystości  rękawiczki i ta przeklęta szczoteczka.  Dorroti spojrzała  na mnie  ze współczuciem. Pora wziąć się do pracy  czeka mnie pewnie cała noc czyszczenia korytarza. Jak dobrze pójdzie. Założyłam rękawiczki, zamoczyłam mój  przyrząd sprzątający w wiadrze, ze środkiem czystości  uklękłam, biorąc się do pracy. Sprzątałam  w połowie drogi do schodów, gdy obaj panicze i ich matka szli na kolację. Kenta uśmiechnął się  z satysfakcją na ten widok. Zajęta sprzątaniem nie dostrzegłam  nawet, że  ktoś pojawił się tuż obok mnie w holu, była to  Dorroti. Podniosłam  się  z klęczek.  Odgłosy posiłku  w jadalni zdawały  się cichnąć.
    - Przyniosłam ci szklankę wody. Na pewno jesteś spragniona przez ten wysiłek- podała mi ją. Ostrożnie zerknęłam czy nikt nie wychodzi  z jadalni. Wypiłam wodę, jej chłód dawał ukojenie. Otarłam, pot z czoła. Oddałam  jej szklankę, dziękując za ten gest  lekkim uśmiechem. Wyszli z jadalni gdy dopiero byłam przy schodach.
Sprzątałam  bardzo długo czując ból rąk  jak i pleców. Kiedy skończyłam  swoją karę, zegar pokazywał  trzecią  w nocy. Byłam wykończona, zmęczona i samotna. Tak dopiero teraz poczułam jak samotna jestem w tym  chłodnym domu.  Zgarnęłam wiadro z resztą  do kuchni. Ellie się  tym zajmie nie miałam na to sił.  Poszłam do siebie po koszulę nocną, a potem pod prysznic. Strumień letniej wody dał mi pewnego rodzaju ukojenie.
      W pokoju rzuciłam się  na łóżko, ale nie mogłam  zasnąć. Po raz pierwszy od pogrzebu w mych oczach pojawiły  się łzy. Musiałam wytrzymać, to było pewne. Nieważne co  jeszcze mnie tu spotka, musiałam być silna.

Rano  wstałam, czując nadal ból rąk i pleców. Ubrałam się  i zajmowałam swoimi obowiązkami.  Aż  nadszedł czas sprzątania  pokoi paniczów oraz pani tego domu. Weszłam  na górę, z racji tego, że domownicy byli już na śniadaniu to mogłam  w spokoju zająć  się  porządkami. Skończyłam sprzątać sypialnię  pani  Yamamoto oraz panicza Yosuke. Byłam wyczerpana, nie spałam  zbyt długo. Kończyłam sprzątać pokój  panicza Kenty, gdy ten pojawił się  w nim.
   - Proszę  mnie  zostawić i pozwolić pracować, paniczu-  powiedziałam, nie mając sił się nawet z nim  szarpać.  Gdyby  miało  do tego  dojść.  Jednak on podszedł  do mnie i pochylił się  do mego ucha.
   - Ostrzegałem cię- po czym się  wycofał,  zajmując miejsce na  łóżku. Jego szyderczy uśmiech towarzyszył  mi do  końca sprzątania.
    Gdy opuściłam jego pokój  zobaczyłam  Dorroti była  zaniepokojona moim stanem.
   - Co się stało?- spytała,  biorąc mnie  za ręce, które lekko  drżały.   Nie miałam pojęcia  jak potraktować słowa Kenty.  Nie potrafiłam wydusić z siebie słowa.
   Czy on mi naprawdę groził?
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {28/02/23, 12:50 am}

Eternal debt 32162710
         Nie powinienem przejmować się zwykłą pokojówką. Służba była czymś normalnym w bogatych rodzinach, a ich traktowanie jak kogoś gorszego sortu powszechnie stosowane. Sam wielokrotnie nie byłem święty, choć daleko było mi do brata. Nie mniej jednak nigdy nieokazywalem zainteresowania służbą. Do czasu spotkania Tsukiko. Wydawała się być inna. Może to wina tego, że skończyła w ten sposób tylko z powodu własnej matki i długu jaki zaciągnęła od naszej rodziny. Nie mniej jednak coś mi tu śmierdziało. Droga Mai miała niewiele tajemnic przede mną, swoim najstarszym synem, a jednak w kwestii Hanashiro nie chciała się wypowiadać. Było to niczym Tabu. Co więc kryło się za zasłoną tej historii?
       Pogłębiony w swoich rozmyślaniach, jadłem w ciszy posiłek, zastanawiając czy dziewczyna poradzi sobie z czyszczeniem holu. Był on spory, a ona w ręku miała jedynie maleńką szczoteczkę. Cóż, zawsze było to lepsze od wylądowania w burdel. Jednak czułem, że matka od tej pory będzie bardziej pilnowała Tsuki i tego co się dzieje wokół synów. Może właśnie dlatego kolejne dni obsługiwała mnie Dorotti, zaś Kente Ellie, zrzucając większość obowiązków na Tsuki. Aż do dnia, kiedy miałem trening szermierka, a po nim ktoś musiał mnie umyć.
      Czekając w swoim pokoju, rozpinałem białą koszulę, gdy ktoś zapukał do drzwi. Pozwoliłem, aby służka weszła do środka z miską ciepłej wody. Nie chciałem zażywać długiej kąpieli, zwłaszcza, że chciałem jechać jeszcze na miasto kupić prezent dla AI. Przemycie ciała zdawało się najlepszym rozwiązaniem. Rzuciłem smierdzącą koszulę na łóżko, siadając wygodnie na krześle przy biurku, oddając się w opiekę Tsuki, która zdawała się być lekko zakłopotana. Widząc jej sztywne ruchu, spojrzałem na nią z lekkim rozbawieniem.
      - Nie miałaś nigdy styczności z mężczyzna, prawda? - spytałem, rozumiejąc jak niestosownie się zachowałem. Cóż, gdyby nie zajęta Dorroti oraz Ellie, pewnie jedna z nich by to zrobiła, ale pech chciał, że napotkałem wolną Tsuki.
      - Przepraszam, nie chciałem - lekko speszony uciekłem wzrokiem w bok, aby czasem nie spalić się ze wstydu, gdybym natrafił na wzrok dziewczyny. Czując dziwna, niezręczna atmosferę, szybko wymyśliłem coś na zmianę tematu. - Mam zamiar pojechać do miasta. Przydałaby mi się pomóc w wyborze małego prezentu dla Ai - kątem oka zerknąłem na służkę, dając jej do zrozumienia, iż miałem na myśli właśnie ją. Czułem jak ciepła ścierka sunie delikatnie po moim torsie, to po plecach, jakby badała każdy centymetr mojego ciała. Było to dziwne uczucie. Jak nigdy nie czułem dyskomfortu, tak dziś wyjątkowo wszystko mnie drażniło. Jednak... Pozytywnie.
      - Tsuki, słuchaj... - zacząłem, ale w tym samym momencie coś przykuło moja uwagę. Coś małego, drobnej wślizgującego się do środka pokoju przez szpare pod drzwiami. Zmrużyłem powieki, aby dostrzec lepiej żyjątko, którym okazała się mysz. Zrobiłem wielkie oczy, zaskoczony jak to mogło tutaj trafić.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {04/03/23, 11:21 am}

|TSUKIKO HANASHIRO|

    Spędziłam w tym domu już  ponad tydzień,  przez ten czas poznałam już znacznie lepiej swoje obowiązki i wykonywałam je ze znacznie większą precyzją niż na samym początku.  Dorroti była ze mnie wyraźnie zadowolona. Przywykłam do  nakrywania do stołu czy pomaganiu  w szykowaniu posiłków z Ellie. Od konfrontacji  z Kentą  nie wydarzyło  się nic poza jego uśmieszkami, które mi rzucał podczas posiłków, jak obsługiwałam domowników.  Jego ostrzeżenie cały czas tkwiło  w mej pamięci, i nie pozwalało  o tym zapomnieć. Cały czas  czułam też  na sobie wzrok pani  Yamamoto. Która  wyznaczała mi coraz więcej  obowiązków. Przyjmowałam je, pracując do późnej nocy.  Tak było  do pewnego  popołudnia, kiedy kazano mi zająć się  paniczem po jego treningu.

    Przyszłam z potrzebnymi do tego rzeczami.  Nigdy wcześniej  nie miałam aż tak bliskiego kontaktu z mężczyznami. Nawet  się nigdy z nikim nie spotykałam. Całą moją uwagę poświęciłam  opiece nad matką. Teraz tym bardziej nie mam szans, by z kimś być. Prawdę  powiedziawszy, nawet bym nie chciała, nie ufałam mężczyzną.  Była to trochę  zasługa mej matki  jak i mego dzieciństwa. Podeszłam bliżej, stawiając miskę  na ziemi  niedaleko krzesła  panicza. Natychmiast pochyliłam się, by  zamoczyć ścierkę  w ciepłej wodzie, próbując ukryć lekki rumieniec na swej twarzy. Yosuke domyślił się, dlaczego tak reaguję, na co moje ruchy ze ścierką w dłoni na jego plecach stały się trochę  wolniejsze. Robiłam  wszystko, by nie spojrzeć  mu w oczy. Niepewnie myłam jego ciało.
     -To prawda, nie miałam.  Odkąd byłam nastolatką, zajmowałam  się tylko  matką, która podupadała na zdrowiu. Poza tym  jestem nieufną osobą przez sytuację rodzinną. Ojca… chyba nigdy na oczy nie widziałam. Znaczy się był okres czasu gdy byłam mała. Przychodził do nas postawny mężczyzna  z wąsem i okularach. Jego relacja z moją  matką  była… dziwna. Proszę wybaczyć…za dużo  mówię- zmieszałam  się, nie wiedząc, po co zwierzam  się  Yosuke z mej przeszłości
.Albo wiedziałam, chciałam jakoś zamaskować swoje zawstydzenie.  To nie miało znaczenia, byłam ostrożna  w kontaktach z mężczyznami. Mimo tej niezręcznej atmosfery robiłam, co do  mnie należało.
Panicz poruszył  temat  wyprawy do miasta. Po prezent dla jego narzeczonej. Miałam  szansę, opuścić rezydencję pierwszy  raz  odkąd  zaczęłam tu pracować.  Nauczyłam się  interpretować  gesty czy wymowne spojrzenia. Uśmiechnęłam  się  nieśmiało do bruneta.
     - Jeśli panicz sobie życzy,  z chęcią pomogę-  odpowiedziałam zgodnie z prawdą.  Chciałam  go też o coś  poprosić, ale nie byłam pewna  czy mi wypada. Byłam tylko służącą, nie miałam praktycznie  żadnych  praw w tym domu.
    - Paniczu… ja…- zaczęłam, jednak niedane mi było  skończyć.  Bo coś małego musnęło mi nogę, przez co wzdrygnęłam się i  straciłam równowagę. W wyniku tego jedną nogą wylądowałam w misce z wodą mocząc  but jak i za kolanówkę. Co więcej, by, stabilnie ustać, położyłam rękę na  ramieniu Yosuke.
    - Co to było?- spytałam, dopiero teraz zerkając na  dywan, widząc na nim spłoszoną mysz. Mój oddech nadal był przez to przyspieszony. Nie bałam się myszy, dlatego dość szybko uspokoiłam oddech.
   - Przepraszam, nie chciałam- jak oparzona zabrałam dłoń z nagiego ciała mężczyzny.  Teraz to dopiero czułam jak piekła  mnie twarz. Byłam zarówno  zawstydzona jak i mokra przez tę sytuację. Wyjęłam nogę z miski, obserwując skalę zniszczeń. Na szczęście  nie były  aż tak  poważne. Wszystko szybko wyschnie.
   - Pomoże mi panicz ją złapać, nim narobi  większych szkód? – spytałam mężczyznę.  Sama nie dam  rady ganiać się  z tym gryzoniem. Trzeba zapędzić go w pułapkę. Dopiero gdy to powiedziałam,  przypomniałam sobie, że  jest on przecież półnagi. Strzeliłam sobie mentalnie w twarz.
   - Przepraszam, nie pomyślałam-  zerknęłam  wymownie na jego nagi tors. Dlaczego zawsze najpierw mówię, a potem myślę? Nie patrzyłam, teraz na panicza czując, że rozbawiło  go moje roztargnienie. Niepewne spojrzenie mężczyzny znów  wprawiło  mnie  w zakłopotanie.
  - Chyba panicz nie boi się myszy? Z pomocą miałam, raczej na myśli by stanął panicz po drugiej stronie łóżka, by odciąć jej drogę ucieczki- wyjaśniłam, nie  bardzo wiedząc, jak to zrobić. Aż mój wzrok padł na kosz na śmieci,  był wysoki i pusty wystarczył na prowizoryczną pułapkę. Pomogłam w ubraniu się, chyba ostatecznie przystał  na mój pomysł, mimo że nie wydawał się być nim zachwycony. Chcąc się pozbyć szkodnika  z pokoju, musieliśmy współpracować. Nie przewidziałam  tylko  jednego, że gdy zapędzimy  mysz  do pułapki ta w akcie paniki ugryzie Yosuke.  Spojrzałam na skaleczenie, nie było  głębokie.  Powinno szybko się zaleczyć.
   - Trzeba się tym zająć. Jednak najpierw  wypada pozbyć się z domu tego gryzonia. Za chwilę  wrócę- zasugerowałam, ignorując to, że mam na sobie przemoczone rzeczy. Im szybciej  to zrobię, tym lepiej.  Zastanawiało  mnie jakim cudem mysz znalazła  się  w domu. Wątpiłam, by sama się  tu  dostała. Modliłam się  też  w duchu, by nikt mnie w takim stanie nie zobaczył. A tym bardziej by nikt nie  zauważył tego, co kryło  się  w koszu. Czekała mnie też z paniczem wyprawa do miasta…
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {10/03/23, 11:06 am}

Eternal debt 32162710
         Kątem oka zerknąłem na Tsuki, która w tym wszystkim zaczęła się zwierzać ze swojego poprzedniego życia. To nie tak, że mnie to interesowało. Szczerze, byłem temu całkowicie obojętny. Przeszłość osób, z którymi nigdy nie będę miał większej więzi były bezcelowe, a jednak zamiast ją uciszyć - słuchałem, jakby i mnie miało to w jakiś sposób pomóc. Byliśmy do siebie podobni. Ja jak i ona nie znaliśmy swoich ojców. Co innego Kenta. Ten choć raz widział go na oczy zanim wyjechał w delegację i nie wrócił do tej pory. Chociaż brat jest o wiele młodszy, to miał okazję go zobaczyć. Matka zaś zawsze unikała tego tematu. Może dlatego młodszy brat wyrósł na takiego kobieciarza. Podał się na ojca? He, jakim obrzydliwym synem jestem, myśląc w ten sposób o ojcu, ale co tu się dziwić. Jak miałem mieć o nim dobre zdanie? Matka z moją pomocą pilnowała majątku. Twarda z niej kobieta. Nic dziwnego, że się w niej zakochał.
       - Cieszę się. Kobieca ręka będzie nieopisaną pomocą - uśmiechnąłem się w odpowiedzi na słowa służki. Kiepski byłem w dobieraniu prezentów, więc chciałem prosić kogoś o pomoc, a że Tsukiko była pod ręką…
       - Hm? - spojrzałem na nią, lekko przekręcając się w jej stronę, gdy zaczęła dukać pod nosem słowa, starając złożyć z nich sensowne zdanie. Niestety coś dziewczynie w tym przeszkodziło. To coś było małe, ciemne i diabelnie szybkie. Nie musiałem długo zgadywać, aby wiedzieć czym był nieproszony gość. MYSZ. To była cholerna mysz! Cały pobladłem, czując jak zaraz mogę zemdleć. Mina obrzydzenia wypełzła na moją twarz, a skóra pobladła jak u trupa. Na domiar tego, całkiem zapomniałem o Tsuki, która nie zareagowała wcale lepiej, robiąc sobie ze mnie podporę, niwelując tym samym moją szansę na ucieczkę. Cóż, poniekąd uchroniła mnie tym przed zachowaniem jak totalna baba, ale czy mężczyzna nie ma prawda czegoś się bać?
       Mój wzrok bacznie śledził siedzącą na dywanie mysz, jakby zaraz z swoimi krwiożerczymi zębami miała na mnie ruszyć. Z milionem zarazków na grzbiecie. Jak takie coś mogło być urocze? Małe, piskliwe z czubatym nosem i do tego gołym ogonem. Obrzydlistwo. Nagle z transu wyrwał mnie głos służki. Wzdrygnąłem się, schodząc wzrokiem na jej duże, okrągłe oczy.
       - N…nic się nie stało - zszedłem niżej na stopę, którą umoczyła w misce, a jej dotyk dłoni coraz mocniej wypalał ślad na mej skórze. - Pomóc? - spojrzałem na nią, jak na wariatkę. Skąd w ogóle znalazła się tutaj mysz?! Kto ją wniósł?! Byłem wściekły.
       - Khem, oczywiście, że się nie boję. To tylko mysz. Ech… zróbmy to szybko. Zaczynam marznąć - opanowałem się przywdziewając tą samą co zwykle, znudzoną, a zarazem obojętną minę. Tsuki z powrotem ubrała mnie w koszulę, a ja niczym struż pilnowałem, gdzie łazi niechciany gość. Koniec końców służka wymyśliła plan na złapanie szkodnika, a ja niechętnie w tym pomogłem. Niestety, gdy oboje myśleliśmy, że mamy szkodnika w garści, ten nas oboje zaskoczył, gryząc mnie w kostkę. Syknąłem, odstraszając paskudztwo, które ostatecznie wylądowało w koszu. Usiadłem na rogu łóżka, przyglądając małym śladom po ugryzieniu. Cudownie, teraz zostanę szczurem ze wścieklizną.
       - Nigdzie się nie wybieram - wzruszyłem ramionami w bladym uśmiechu, odprowadzając wzrokiem Tsuki do drzwi, a gdy ta wyszła usłyszałem szepty. Zaciekawiony sam wyszedłem na korytarz, dostrzegając dziewczęta. Spojrzałem wymownie, aby zaczęły się tłumaczyć z tego, co tu robią, a te aż pisnęły, łapiąc za dłonie w lekkim podskoku nie odrywając pięt od podłoża.
       - No słucham - ponagliła, a Riele zaczęła jako pierwsza.
       - Chciałyśmy zrobić… psikusa Paniczowi Kencie, ale… mysz nam uciekła i nieszczęśliwie weszła do Pana sypialni - przymknęła powieki, bojąc się mojej reakcji. Ja natomiast westchnął z ulgą, nie mogąc powstrzymać śmiechu cisnącego na usta. Te zaskoczone spojrzała to na mnie, to na siebie, niepewnie naśladując moje rozbawienie.
        - Za karę pójdziecie do stajni i dacie znać Ichiro, aby przygotował karocę. Jadę na miasto - skrzyżowałem dłonie na piersi, a te przytaknęłyby i szybkim krokiem zniknęły z mojego pola widzenia. A teraz… gdzie jest Tsuki?
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {14/03/23, 03:55 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|

    Wyprowadzenie gryzonia na zewnątrz było znacznie większym wyzwaniem, niż  sądziłam. Musiałam uważać, by nikt mnie nie zauważył spacerującą z koszem  po domu. Wyszłam tylnymi drzwiami, by wypuścić  przestraszoną mysz do ogrodu. Gdy to zrobiłam, poczułam ulgę, że pozbyliśmy się tego problemu  z głowy. Nie mogłam tracić  czasu  już i tak  dość go zmarnowałam. Przeczesałam, włosy  palcami obserwując, jak gryzoń znika w zaroślach.  Wróciłam do domu, odstawiając kosz na podłodze. Nalałam sobie wody do szklanki, upijając z niej spory łyk. Zanim wrócę do  panicza, musiałam się przebrać, byłam przemoczona.  Uważając, by nikt mnie nie zobaczył, przemknęłam do swojego pokoju. Niestety strój pokojówki był tylko  jeden, a to oznaczało, że dopóki nie wyschnie, byłam zmuszona, ubrać swoje normalne rzeczy. Zabrałam  bluzkę oraz spódnicę do łazienki, tam szybko przebrałam się, wkładając uniform pokojówki  do suszarki. Zgarnęłam  też apteczkę, bo kto wie, czy ta mysz  nie roznosiła jakichś  bakterii. Mimo że nic nie miałam  do myszy, to jakąś  ich wielką  fanką nigdy nie byłam. 

W drodze do sypialni, na schodach natknęłam się  na Riele i  Ellie. Były spłoszone jak i zawstydzone. Zatrzymałam je zaintrygowana ich zachowaniem.
    - Co  tu robicie?  Nie miałyście pomagać przy obiedzie? Byłam  w kuchni i nikogo tam nie zastałam. Co  się stało? - spytałam, nie odpuszczając, Riele nie wiedziała, gdzie  oczy podziać. Nie odpuszczałam, coś mi ewidentnie nie pasowało.
    -  Owszem miałyśmy… ale  wpadłyśmy na pewien pomysł. Który wymknął  się nam  spod kontroli. Taki mały żywy pomysł- wyjaśniła nieco  zmieszana.  Od razu się  domyśliłam, o czym mówiła.  Ta mysz cholerna mysz była ich  sprawką. Przez nie  dodatkowo się pogrążyłam przed paniczem i  został przez nie ugryziony. Obie naprawdę oszalały.
    - Myszy już tu nie znajdziecie, została  wypuszczona. Następnym razem dwa razy pomyślcie, nim to zrobicie. Taka mała rada, a w sumie gdzie biegniecie?
    - Panicz Yosuke kazał nam zawiadomić stajennego, by przygotował  karoce, bo wybiera się  do miasta.  Dlatego się  spieszymy.  Do później Tsuki- i pognały, by szybko spełnić to polecenie. Przed pokojem zastałam  panicza z nieco nadal rozbawioną  miną.  Zdaje się, że też poznał sprawców tego zamieszania  z gryzoniem. Ponownie miałam  na sobie zwykłe ciuchy, czułam, że  muszę  to wyjaśnić,  nim zostanę zbesztana  za nieprzestrzeganie zasad domu. 
   - Mysz została  wypuszczona na wolność  w ogrodzie. Trwało  to trochę  dłużej, niż sądziłam, musiałam uważać, by na nikogo nie wpaść. Co do ubrania, nadal jest  mokre, musiałam się  więc przebrać- przyznałam nieco zmieszana tym, co tak niedawno  się  wydarzyło.  Prawdę mówiąc, wolałam  o tym jak najszybciej  zapomnieć.
   - Wszystko  w porządku?  Nadal panicz jest bardzo blady. Lepiej zajmijmy się  tym, czym powinniśmy, nim  pomogę przygotować  się  do wyjścia- stwierdziłam, chcąc szybko mieć to  za sobą. Weszliśmy  z powrotem do jego sypialni. Tam usiadł  na łóżku  i pomogłam mu oprzeć nogę  na krześle, bym  mogła spojrzeć na kostkę. Małe ugryzienie zdobiło skórę mężczyzny.  Tym razem wystarczyło  tylko przemycie  i nałożyć plaster, co też uczyniłam. 
    - Zdaje się, że oboje znamy sprawców tego zamieszania.  Jednak wolę zapytać, czy powie panicz o nich pani Yamamoto? Wiem, że lekko  je poniosło, one chyba też zdały sobie  z tego sprawę-  powiedziałam, zerkając niepewnie na bruneta. Tak naprawdę jego decyzja co z tym zrobi, była kluczowa.  Riele i Ellie  nie powiedziały mi co prawda, dlaczego to zrobiły.  Dowiem się tego  kiedy indziej. Coś  często  w tym domu używam apteczki, częściej niż  w domu. Podniosłam się,  otrzepując spódnicę, która zakrywała mi kolana. Trzeba było też pomoc Yosuke  się przebrać do  wyjścia. U mnie tylko  wystarczyło  nałożyć kurtkę, co prawda była już  podniszczona, ale nadal dobrze się  sprawowała.  Usłyszeliśmy pukanie do drzwi.  Po pozwoleniu weszła Ellie nadal  wyraźnie zmieszana  tym, co  spowodowała.
  - Ichiro kazał  przekazać, że karoca jest już gotowa do drogi- po tych słowach opuściła pokój, zabierając ze sobą  apteczkę. Odezwałam się dopiero po  dłuższej chwili ciszy między nami.
  - Może dołączę do  panicza w holu? Ogarnę, co trzeba i zaraz będę- przypomniałam sobie by, opuścić  pokój bruneta.  U siebie  ubrałam kurtkę oraz buty, rozczesałam jeszcze raz włosy. Chciałam choć trochę porządniej wyglądać.

Na miejscu dołączyłam do panicza, na szczęście nikogo  z innych domowników nie spotkaliśmy. Choć  głosy  z  salonu świadczyły o tym, że pani Yamamoto  rozmawiała zapewne z kamerdynerem. Wyszliśmy na dwór,  wiał lekki wiatr, był bardzo  przyjemny i delikatny.  Na widok karety aż się  zatrzymałam, robiła spore wrażenie.  Daleko  jej było do karoc  z baśni, ale ta też  im niczym nie ujmowała.
     - Paniczu- skinął nam stangret, otwierając drzwiczki karety. Niepewnie weszłam do  środka wraz z paniczem lekko  zawstydzona tym, że  tutaj jestem. By odwrócić,  od tego  uwagę podjęłam  temat, dla którego  opuszczaliśmy rezydencję. 
    - Ma panicz jakiś  konkretny pomysł  na prezent? Czy  powie mi panicz, co lubi panienka, by przybliżyć nam wybór?- wolałam wiedzieć, czy już ma coś  upatrzonego, czy też czeka nas wyprawa po różnych sklepach, czy innych miejscach. Przypomniałam sobie o czymś i nagle posmutniałam. Miałam prośbę, jednak teraz wydawała mi się ona nie na miejscu, mimo że było  to po drodze. Od mojego pobytu w rezydencji  ani razu nie odwiedziłam grobu mej matki. Tęskniłam za nią, cały czas patrzyłam, na krajobraz czując spojrzenie niebieskich tęczówek.
   - Przepraszam to… nic takiego  naprawdę- wymusiłam uśmiech, co nie było takie łatwe. Nie odważyłam się jednak  wypowiedzieć moich myśli  na głos.  Nie miałam przecież prawa o nic prosić. Jechaliśmy dalej czekając aż Yosuke każe  się  zatrzymać. Gdy to zrobił,  wysiedliśmy w niezwykle ekskluzywnym miejscu. Aż zakręciło  mi się  w głowie  od tego wszystkiego.  Gabloty  pełne kosztownych rzeczy, bogato ubrani ludzie, to nie  mój  świat.
   - To gdzie idziemy  w pierwszej kolejności?- spytałam trzymając się blisko Yosuke. To miejsce mnie fascynowało jak i  zarazem lekko  przerażało.  Czułam  się jak dziecko we mgle.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {18/03/23, 12:56 pm}

Eternal debt 32162710
         Po powrocie Tsuki zajęła się oczyszczeniem drobnej rany, przyklejając na nią plaster. Wiedziałem, że odrywanie go będzie istnym dramatem jeśli postanowie zrobić to na sucho, bo razem z kleistą mazią polecą również włosy.
      - Cóż - uciekłem wzrokiem, gdy zapytała o swoje koleżanki z fachu. To nie tak, że byłem na nie mocno zły. Był to jedynie nieszczęśliwy wypadek, a odbiorcą tego miał być Kenta, a nie ja. Choć powinna o tym wiedzieć matka, to jednak dziewczęta mogły pójść mi na rękę, gdyby wszystko poszło po ich myśli. Kochałem brata, ale jednocześnie nienawidziłem za zachowanie i uważałem, że mały psikus pod postacią myszki dobrze by mu zrobił.
      - Jestem prawą ręką Pani Yamamoto. Matka powinna o tym wiedzieć - wróciłem wzrokiem do dziewczyny, widząc jej niepewność na twarzy - Ale nie ma sensu zawracać jej głowy taką drobnostką - dodałem lekko rozbawiony.
      Pożegnaliśmy się po wszystkim, uzgadniając, że spotkamy się w holu. Ubrałem standardowy, wyjściowy strój. Luźne, ciemne spodnie, które często nosiłem do koszuli, która również na mnie zagościła. Tym razem jednak nie dodałem krawatu. Poprawiając jeszcze włosy przed lustrem, zszedłem na dół, lekko dziwiąc się ubraniu służki. Mimo to nie pytałem, a sam ubiór aż tak mi nie przeszkadzał, lecz znając Mai mogło być inaczej. Wpuściłem Tsuki jako pierwszą do karocy. Z dwóch powodów. Jednym było to, aby nikt jej nie zobaczył, p odrugie nie miała na sobie ubrania służki, a kobiety zawsze puszczano przodem. Wsiadłem więc jako ostatni i zamknąłem za sobą drzwiczki, stukając dwukrotnie w drewnianą ściankę, a stangret ruszył do przodu.
      - Myślałem nad czymś kobiecym - wiedziałem jak to dziwnie brzmi. Znałem Ai bardzo dobrze, od dziecka, ale za nic nie znałem się na prezentach dla kobiet. Lubiła zwierzęta, słodkie, urocze rzeczy. Kochała pisać, więc w jej pokoju znajdowała się masa różnokolorowych pergaminów oraz perfumy. Każdy list psikała zapachem. Było to urocze. Nie chciałem bawić się w biżuterię. To było zbyt ryzykowne.
       Spojrzałem po chwili na Tsuki, odganiając własne myśli. Dziewczyna mocno się zamyśliła, jakby chciała o coś poprosić, lecz się bała. Mogło być to niestosowne, ale gdy zrozumiałem gdzie właściwie jedziemy... doznałem olśnienia, lecz nie zacząłem tematu. W końcu wszystko znajdzie swój właściwy czas.
       Dałem sygnał, aby zatrzymać karocę, a po chwili wyszliśmy na zewnątrz. Pomogłem służce wyjść ostrożnie z bryczki.
      - Udamy się do sklepu ze wszystkim i z niczym - oznajmiłem, nadstawiając rękę, aby dziewczyna wspomogła się moją pomocną dłonią. - Nie wstydź się - chciałem dodać lekko otuchy Tsuki. Byliśmy na mieście, a ona nie miała roboczego ubrania. Niech choć dziś poczuje się jak normalna dziewczyna.
       Nie mieliśmy daleko. Zaledwie pół kilometra dalej znajdował się raj dla kobiet. Wiedziałem, że znajdziemy tam coś idealnego dla Ai. Nie trudno było ją zadowolić. Kochała dosłownie wszystko.
      - Poszukajmy czegoś uroczego, najlepiej z motywem kotów - spojrzałem z góry na długowłosą, posyłając jej delikatny uśmieszek.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt Empty Re: Eternal debt {}

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach