Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
A New Beginning Dzisiaj o 04:23 amYulli
From today you're my toyWczoraj o 08:08 pmKurokocchin
This is my revengeWczoraj o 07:47 pmYoshina
Twilight tension17/09/24, 02:27 pmEeve
Agathokakological15/09/24, 10:36 pmAgathokakological
W Krwawym Blasku Gwiazd15/09/24, 10:30 pmHummany
Alteros15/09/24, 07:03 pmYoshina
Triton and the Wizard15/09/24, 06:53 pmYoshina
incorrect love15/09/24, 10:00 amKurokocchin
Wrzesień 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
      1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
30      

Calendar

Top posting users this week
2 Posty - 29%
2 Posty - 29%
1 Pisanie - 14%
1 Pisanie - 14%
1 Pisanie - 14%

Go down
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Eternal debt {14/01/23, 07:59 pm}

First topic message reminder :






Hetero
Dramat
Tajemnice
Romans



Eternal debt


M


Minako88 - córka

Yoshina - starszy syn

___________________________________________________________

Często się mówi, że po deszczu pojawia się słońce i na odwrót. Słońce nad głowami dwóch kobiet właśnie zostało zasłonięte ciemnymi chmurami, gdy okazało się, że matka ciężko zachorowała. Aby ratować swoje życie i nie zostawić córki na pastwę losu, kobieta zadłużyła się na ogromną sumę u pewnej wpływowej rodziny. Wszystko wydawało się wracać do normy. Przygotowania do operacji zostały zakończone, a wizja wspólnej przyszłości nie zdawała się być już jedynie głupiutką mrzonką. Niestety, wiszące nad ich głowami chmury okazały się burzowymi. Kobieta zmarła na stole operacyjnym, a dług jaki zaciągnęła spadł na barki młodej dziewczyny. Rodzina, która pożyczyła swe pieniądze, w obawie przed ich utratą postanowiła zatrudnić córkę dłużniczki na rolę służki, bowiem w tak sporej posesji każda para rąk była przydatna i mile widziana. Dziewczyna jednak nie wiedziała, że w domu znajduje się dwóch synów, którzy są niczym woda i ogień. Starszy jest utalentowanym muzykiem z zaranzowanym małżeństwem, które było w toku, zaś drugi był dość trudnym przypadkiem lubiącym zdobywać kobiety. traktując je jak trofeum, z pewnością nie omieszka położyć swoich łap na nowej służce, ale czy on będzie jedyny? Oboje bracia zdają się interesować nową pokojówką, która zmuszona jest odnaleźć się w swojej nowej roli.





emme

Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {30/05/23, 01:02 pm}

Eternal debt - Page 3 32162710
         Następnego dnia ubrałem się w luźne ciuchy. Zwykła, biała koszula i spodnie z lekko przypiętym paskiem były do tego idealne. Cała nasza trójka usiadła do stołu, wyczekując talerzy od służby. Nie umknęło mojej uwadze to jak Kenta spogląda na Tsuki, ale mimo wszystko starałem się to ignorować. Całą uwagę oddawałem matce, która opowiadała o wydarzeniach na dworze. Uważała, że jako spatkobierca majątku muszę wiedzieć co się dzieje, więc ani jedna dramatyczna sytuacja, konszachty czy śmierć bądź nawet zdrada nie mogła mi umknąć.
         - Podobno braciszek dziś jedzie do swojej narzeczonej - Kenta od razu zagadał, wyczuwając nagłe napięcie ze strony matki.
         - Powinieneś w końcu wziąć przykład ze starszego brata - była poważna, a jej chłodne spojrzenie szybko zesłało na odpowiednie tory syna. Cóż, Mai była kochaną matką, ale potrafiła również być groźna.
         - No nie wiem, czy Yosuke aż tak świeci przykładem - prychnął, a jasnowłosa spojrzała w moim kierunku. Ja wręcz zakrztusiłem się jedzeniem, popijając wodą i machając matce, że to stek bzdur, a Kenta jedynie chce podburzyć atmosferę. Pani domu jedynie nas skwitowała, wracając do rozmowy na temat dzisiejszego spotkania z Ai. Poprosiła Ellie o spakowanie paru słoików z wytworami do koszyka jako prezent powitalny dla rodziców Ayasake. Typowe dla Yamamoto. Zawsze powinno przychodzić się z czymś w rękach.
         - Będę musiała zorganizować uroczysty bal, gdzie oficjalnie powiesz o swoich zaręczynach - Mai przygryzła paznokieć kciuka, zastanawiająć się gdzie najlepiej zrobić coś takowego.
         - Bez pośpiechu matko. Mamy na to czas
         - Nie. Nie można wzlekać z czymś takim. Co powiedzą inni? - od razu odpowiedziała na moje słowa. Reszte posiłku dokończyliśmy w zwykłych, lekkich tematach. Później poszedłem na szermierkę. Oczekiwałem Tsuki, lecz ta nie zjawiła się. Sam więc zająłem się raną, witając do kuchni i odnajdując potrzebne rzeczy wymieniłem plaster, odkażając raz jeszcze ranę. Wyglądała całkiem dobrze, choć czasem swędziała.
         W południe wyjechaliśmy do posesji Ai Ayasake. Droga minęła dość szybko, a matka nie mogła powstrzymać się od przesłuchania mnie na temat ostatnich wydarzeń. Ciągle dręczył ją fakt, iż chodziły plotki o kupieniu Tsuki biżuterii. Oczywiście zgrabnie tłumaczyłem wszystko, ale i tak nie podobało jej się to. Nic dziwnego. Plotki o nie wierności nie były niczym dobrym dla imienia Yamamoto. Dlatego też starała się ukryć popędy Kenty.
          Całe spotkanie przeszło zgrabnie. Matka jak zwykle zaskarbiła sobie wszystkie dobre słowa, przy okazji szczycąc swoim starszym synem i to jak Ai będzie miała przy mnie dobrze. Szkoda, że nikt nie wiedział co planowała, i na co sam się zgodziłem dla jej dobra. Nie chciałem, aby Ai była nieszczęśliwa, bądź kryła się ze wszystkim za moimi plecami. Doprawiłaby tylko rogów jednemu z nas. Niepotrzebnie.
         Gdy wróciliśmy, czułem jak zmęczenie zaczynało dawać mi siwe znaki. Mai poprosiła mnie, abym wezwał Tsuki do jej pokoju, gdyż miała się zjawić, a nadal jej nie było. Obiecałem, że jak tylko ją zauważę, powiem jej o tym. Chcąc jednak zaznać nieco odpoczynku ruszyłem w stronę biblioteki. Miałem zamiar odnieść ostatnio przeczytaną powieść i sięgnąć po coś nowego. Przez szparę pod drzwiami dostrzegłem światło. Nadal ktoś tam był. Jeśli nie matka, to kto? Kenta nie lubił czytać. Wszedłem do środka. Zacząłem błądzić między regałami, aż dostrzegłem czyjąś sylwetkę. Służki. Zmrużyłem powieki wyłapując szczegóły. Tsuki.
         Podszedłem bliżej, słysząc jej słowa, gdy ta nie odwracała się.
         - To nieroztropne zdradzać swoje zamiary, gdy nie zna się gościa - powiedziałem lekko rozbawiony, biorąc do ręki jedną z książek. - Na co to kencie? - zmarszczyłem brwi niezadowolony. Na cholerę mu one były?
         - Długo będziesz się ociągałą Tsu - nagle do pomieszczenia wpadł Kenta, szybku milcząc na mój widok. - No rposzę proszę, kogo my tu mamy - wyszczerzył swój uśmiech. - Znów wtykasz nosa w nie swoje sprawy?
         - Może. Tsuki, Mai wzywa cię do swojego pokoju. Podobno chciałaś z nią porozmawiać, a ty drogi braciszku - podszedłem bliżej, wciskając mu książkę do rąk. - Będziesz musiał sam znaleźc brakującą książkę - spojrzałem mu prosto w oczy, czując tę napiętą między nami atmosferę.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {02/06/23, 01:21 am}

|TSUKIKO HANASHIRO|


    Zamarłam, przez dłuższy czas nie wiedząc, jak się zachować. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy, zmieszałam się, gdy wziął ode mnie jedną ze znalezionych książek. Sama nie wiedziałam, dlaczego akurat ich potrzebował.
    - Nie wiem, dlaczego o nie prosił. Zakazał mi zadawać pytań na ich temat- powiedziałam zgodnie z prawdą. Po prostu wypełniałam swoje obowiązki. Nie zdążyłam powiedzieć nic więcej, bo pojawił się Kenta. Najwyraźniej kazałam długo na siebie czekać. Patrzyłam to na jednego  to na drugiego, ich wymiana zdań zwiastowała kolejną kłótnię, w której nie chciałam brać udziału. Yosuke najwyraźniej też miał już dość prowokacji ze strony swego brata, bo podał powód, dla którego najwyraźniej mnie szukał. Pani Yamamoto zupełnie o tym zapomniałam. Przeczesałam włosy palcami, musiałam udać się do niej.
    - Dziękuję, lepiej pójdę do niej nie lubi gdy musi na kogoś czekać- oznajmiłam, chcąc już odejść, gdy Yosuke oddał Kencie książkę. Ten tylko się uśmiechnął bezczelnie. Nie bał się brata, wręcz przeciwnie najwyraźniej to wszystko go bawiło. Wyszłam z biblioteki, zostawiając ich samych. Poszłam prosto do pokoju ich matki.

 Zapukałam, po jej przyzwoleniu weszłam do środka.
    - Przepraszam za spóźnienie, musiałam dokończyć kilka rzeczy- skłoniłam się, wiedząc, że zapewne i tak pani Mai zwróci mi na to uwagę i nie myliłam się.
   - Długo kazałaś na siebie czekać. Za chwilę planowałam już iść się przygotowywać do snu- zwróciła mi uwagę nieco chłodnym tonem. Nie była dla mnie pobłażliwa, teraz też nie zamierzała dla mnie taka być. Już miałam się odezwać, gdy uniosła dłoń,  dając mi do zrozumienia, że ma coś do powiedzenia.
   - Zanim podasz powód, dla którego chciałaś ze mną porozmawiać. Najpierw sama chcę coś powiedzieć. Nie życzę sobie, byś mieszała w głowie moim synom. Wiem, że Yosuke podarował ci biżuterię. Wzbudzasz zbyt duże zainteresowanie. Czyżbyś miała coś w planach? Coś chciała osiągnąć?- zmrużyła oczy,  chcąc znać odpowiedź. Byłam szczerze zaskoczona jej pytaniami.
   - Ja…niczego nie planuję, też  niezbyt mi się podoba ta sytuacja. I wbrew temu co pani sądzi, nie namawiałam panicza Yosuke do kupowania mi czegokolwiek. Wręcz przeciwnie próbowałam go od tego odwieść. Przysięgam, że nie chciałam niczego złego- mówiłam to, próbując przekonać, że mówię prawdę. Kobieta jednak nie wyglądała, na przekonaną drążyła nadal temat.
   - Yosuke ma narzeczoną, plotki szkodzą  naszej rodzinie. Nie życzę sobie, by podobna sytuacja miała miejsce. Radzę ci o tym  pamiętać, Tsukiko. A teraz  powiedz, co cię do mnie sprowadza?- najwyraźniej chciała mieć to już za sobą.
   - Zdaje sobie z tego sprawę i obiecuję nie sprawiać problemów. Chciałam zapytać,  ile naprawdę wynosi ten dług, który jestem winna? Powiedziała mi pani, że kiedyś  mi to wyjawi. Poza tym nadal nie wiem, co łączyło panią, z moją matką? Nadal niewiele z tego rozumiem-  podałam pytania, które mnie najbardziej dręczyły.  Pani Yamamoto zacisnęła usta w cienką linię.
  - Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć, to  twój dług wynosi ponad dwa miliony. Tyle kosztowała operacja, która miała uratować jej życie. Jak się zapewne domyślasz, czeka cię przez to sporo czasu w tej rezydencji- podała odpowiedź na moje jedno z pytań.  Czułam się, jak grunt usuwa mi się spod nóg.  Aż tyle pieniędzy? Takiej sumy  nawet nigdy na oczy nie widziałam.
  - Co do drugiego pytania. Jest już zbyt późno, natomiast ja chcę już iść spać. Przygotuj mi łóżko, nim pójdę się umyć- wydała mi polecenie.  Zrobiłam, co mi kazano. Nie  miałam już sił, by pytać o cokolwiek.  Po czym  udałam się do siebie.

   Kenta trzymał książki, uśmiechając się tylko bezczelnie w stronę brata.
- Może sam jej poszukam, albo  poproszę jutro Tsuki o pomoc. Nie może przecież odmówić mi pomocy, jest tylko służką- stwierdził jawnie, prowokując brata.
- Za bardzo się nią interesujesz. Czyżbyś zapomniał, że masz narzeczoną? Co do Tsuki przyznaję jest taka słodka i niewinna zarazem- mówiąc to, nie przestał się uśmiechać szeroko. Oczywiście nie zamierzał też mówić bratu, do czego się wobec niej dopuścił. To była tajemnica, która miała taką pozostać. 
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {09/06/23, 09:01 am}

Eternal debt - Page 3 32162710
         Odprowadziłem wzrokiem Tsukiko, ale nie tylko ja. Kenta bacznie obserwował jak znika za drzwiami i nie krył się z tym. W przeciwieństwie do mnie. Stał jeszcze pewien moment w ciszy, upewniając, iż ta odeszła wystarczająco daleko, aby nic nie usłyszeć. Zmarszczyłem brwi, robiąć krok w s tornę wyjścia, ale książka, którą trzymał znalazła się na mojej piersi.
         - Na co ci ta książka? Myślałem, że nie potrafisz czytać
         - Czasem lubię zaskakiwać ludzi. Zwłaszcza ciebie, kochany braciszku
         - Jeśli znowu sprawisz kłopoty Tsuki...
         - Ojej, czyżby już się wygadała? - przyłożył do twarz książkę, zza której widać było jedynie jego radosne oczy. Moja mina zdradziła wszystko. Widział, że nie wiem o co chodzi, lecz się domyślał, że coś między nimi zaszło. Służka zachowywała się bardzo podejrzanie, ale tłumaczyła, że to przez ostatnie sytuacje. Najwidoczniej było coś jeszcze. Niewiedza była niczym dżazga w palcu. Uwierała, nie dawała spokoju, drażniła. Tak samo jak zarozumiały Kenta.
          - Coś jej zrobił? - spytałem,widząc, że nie raczy odpowiedzieć.
          - Czemu jej nie zapytasz? - obszedł stół, zbierając pozostałe znalezione książki Wiedział, że będzie milczała. Groził jej? Nie spuszczał ze mnie wzroku, czekając na jakiekolwiek słowa z mojej strony, ale wszelakie myśli zostawały jedynie w dłowie. Tsuki to służka. Nie mogę aż tak się nią interesować. Czy aby na pewno mam co do niej czyste zamiary? Czy tylko chcę uchronić ją przed obliczem Kenty? Czy może...nie. - No nic kochany braciszku. Jest już późno. Radziłbym wrócić i tobie do pokoju. Swojego - zaakcentował ostatnie słowo, znikając z pomieszczenia.
          Rano wstałem, czując się totalnie beznadziejnie. Nawet nie zszedłem na śniadanie, co mocno musiało zaniepokoić matkę, która przysłała Dorotti do mojego pokoju. Podeszła, przepraszając za najście, a gdy dostrzegła moje rozpalone czoło, szybko sprawdziła temperaturę. Była wysoka. Poleciała do kuchni, chcąc przygotować rzeczy, aby schłodzić mój organizm. Zimny okład mógł być bardzo przyjemny. Zabawne. Nigdy nie łapały mnie choroby, ale przynajmniej znam teraz powód tej bolącej głowy po przebudzeniu.
          - Beznadzieja - mruknąłem, chowając się w pościeli. Nie miałem na nic ochoty.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {10/06/23, 08:05 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|

   Mimo szczerej chęci  nie przespałam ponownie całej nocy. Rozmowa z panią Yamamoto i jej słowa skierowane w jej stronę nie były przyjemne. Przecież nie robiła tego specjalnie. Nigdy nie chciała, by aż tak bardzo się nią interesowali. Nie było w niej nic, co mogłoby aż tak zwracać na nią uwagę. Byłam tylko zwykłą młodą dziewczyną, która straciła matkę i pracowała w tej posiadłości by odpracować dług to wszystko. A jednak nie wiedzieć czemu wszystko poszło nie tak. I nie mogłam o tym nikomu powiedzieć, musiałam milczeć, by nie było gorzej.  Kenta skutecznie umiał zmusić mnie do trzymania języka za zębami. Przez co też nie mogłam zupełnie swobodnie rozmawiać z Yosuke, tylko zachowując pozory normalności. Ile jeszcze wytrzymam? Nie czułam się w pełni sobą, bo ten mroczny sekret dusił od środka, nie pozwalając złapać oddechu.
Ubrałam się po porannym prysznicu  i poszłam do kuchni. Dostrzegłam Ellie, która już wyniosła brudne naczynia z jadalni. Ten jeden raz mogłam dłużej pospać. Dostrzegłam jak Dorotti szykuje rzeczy na zbicie temperatury. Zaciekawiło mnie to, to pierwszy raz odkąd tu jestem, by ktoś zachorował.
   - Co się stało? Kto jest chory?- spytałam, podając jej na tacę  filiżankę z herbatą na wzmocnienie organizmu. Sama też ją  czasem piłam.
   - Panicz Yosuke źle się czuje. Trzeba mu zbić temperaturę. Podaj mi jeszcze tę miseczkę z lodem, trzeba będzie go schłodzić, ma gorączkę- Dorotti wskazała na małe naczynko na stole.  Od razu jej je podałam. Zaniepokoiłam się, czyżby nocny spacer miał  z tym coś wspólnego? Oddał mi koc, sam mając niewiele na sobie. Czyżby wczoraj też wyszedł  na dwór? Pomogłam jej wszystko przygotować.
   - Oby to nie było nic poważnego. Daj znać, jak się czuje, gdy będziesz mogła- poprosiłam ją bardzo cicho. By Ellie niczego nie usłyszała. Nie musiała nic wiedzieć o naszej rozmowie wtedy w kuchni. Spojrzała na mnie.
   - Zajmijcie się pracą. Dam znać co i jak gdy wrócę- oznajmiła, odchodząc z tacą z kuchni. Dorotti zajmowała się Yosuke więc mi przypadł udział  w gotowaniu. Nie mogłam się jednak na tym skupić. Ciągle niepokoiłam się o Yosuke. Dorotti wróciła dopiero dwie godziny później, gdy kończyłam przygotowywać drugą część obiadu.
   - Jest źle, gorączka nadal nie spadła, ciągle się utrzymuje. Tsuki zaniesiesz paniczowi obiad do pokoju. Dostanie coś lekkiego, by nie kolidowało z lekami, które zażył. Pani Yamamoto oznajmiła, że jak gorączka utrzyma się jeszcze przez parę godzin, to wzywają doktora- oznajmiła nam,  doglądając obiadu.
Reszta moich obowiązków minęła bardzo szybko. Nim się spostrzegłam już szykowałam posiłek dla panicza Yosuke inny od tego, który jadła reszta domowników. Poza posiłkiem było też lekarstwo oraz herbata na wzmocnienie organizmu.  Tak przygotowana skierowałam się w stronę jego pokoju. Zapukałam dwa razy gdy usłyszałam pozwolenie, weszłam do środka.

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, były zasłonięte okna, zostawiając pokój w chłodnym przyjemnym mroku. Zapewne po to, by trochę schłodzić jego temperaturę. Znałam to, mama też tak czasem robiła. Jednak to, co sprawiło, że moje serce zabiło szybciej i przez to trochę kuło z bólu był widok Yosuke. Rozpalony, ciężko łapiący oddech. Trzeba się było nim zająć i to szybko. Nie zastanawiając się nad tym co robię, natychmiast odstawiłam tacę na stolik, by do niego podejść. Odruchowo położyłam mu dłoń na czole. Moja ręka znacznie chłodniejsza od jego rozpalonej skóry.  Nasze oczy się w tym momencie spotkały.
   - Ja… chciałam tylko sprawdzić, czy temperatura choć trochę spadła. Zdaje się, że nadal się utrzymuje- zsunęłam dłoń, z jego ciała zabierając się za zimny okład, który znów znalazł się na jego czole. Usiadłam tuż obok niego, czując się  winną temu wszystkiemu. Jeśli to przeze mnie będę mieć problemy.
   - Przepraszam, to przeze mnie panicz się rozchorował. Tamten nocny spacer jak i oddanie mi koca to był zły pomysł. Nie powinnam była go przyjmować. I uniknąłbyś choroby. Następnym razem proszę na siebie uważać- powiedziałam cicho, czując się naprawdę  temu  winną.  Spojrzałam na tacę z jedzeniem, był osłabiony, ale powinien też coś zjeść.
   - Przyniosłam posiłek oraz herbatę, którą powinien panicz wypić. Jeśli temperatura nie spadnie wezwą lekarza- dodałam, by wiedział co, się dzieje. Podałam obiad, by  nie musiał się zbytnio przemęczać. Wszystko robiłam ostrożnie,  zachowując czujność.

Siedziałam przy nim, czuwając, by jego stan się nie pogorszył. Co jakiś czas sprawdzałam jego temperaturę. Zetknięcie się naszej skóry ze sobą powodował  dziwny dreszcz w środku mego ciała. To było przyjemne, kojące. W momencie gdy skończył pić herbatę i odbierałam od niego filiżankę, nasze dłonie znów zetknęły się ze sobą. I to na znacznie dłużej niż zwykle. Nie panując nad tym, ale chcąc też dłużej poczuć to ciepło, zacisnęłam palce na filiżance, przez to też zatrzymując i jego palce na niej. Po chwili dotarło do mnie, co ośmieliłam się zrobić. Zmieszałam się wyraźnie. Co ja sobie do cholery myślę? On jest chory, a  ja  zachowuję się, jak ostatnia idiotka!!  Zerwałam się, by wstać, odstawiłam porcelanę na tacę.
   - Proszę się trochę przespać… sen też pomaga w walce z chorobą- dodałam, chcąc jakoś odwrócić uwagę od mojego wcześniejszego zachowania. Nie mogę, choćbym chciała, to nie mogę. Muszę się nim opiekować, to przeze mnie się rozchorował. Tylko dlaczego nie  powiedział tego matce? Znów mnie chronił? Nagle rozległo się pukanie do drzwi i weszła Ellie równie zaniepokojona stanem Yosuke, ale po chwili spojrzała na mnie.
   - Przepraszam za najście, Tsukiko panicz Kenta cię szukał. Prosił, byś przyszła do biblioteki-  zwróciła się do mnie.  Wiem, że powinnam iść, ale też nie mogłam zostawić Yosuke samego.
   - Wszystko zależy od tego czy panicz Yosuke nie potrzebuje mojej pomocy. Jeśli tak jest,  to będę musiała tutaj zostać- mówiąc to, spojrzałam na bruneta. Może wyczuł, że robię to też dlatego, że nie chciałam być sam na sam z Kentą? Ostatnie słowo  należało do niego. Wiem, że mogę sobie narobić problemów, ale  ktoś musiał o niego dbać. A  skoro już tutaj byłam, to mogłam zostać dłużej. O ile sam Yosuke wyrazi na to zgodę. Ellie patrzyła na mnie zaskoczona.
   - Co więc mam przekazać paniczowi Kencie?- spytała, czekając w napięciu.  To na mnie to na starszego z braci.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {15/06/23, 03:13 pm}

Eternal debt - Page 3 32162710
         Z godziny na godzinę było coraz gorzej. Pomoc Dorotti była bardzo użyteczna, a gdy wychodziła, poprosiłem ją o zasłoniecie okien. Teraz pgranąłem jedynie ciszy oraz ciemności. Co prawda przed jej przybyciem pisałem nuty do nowej piosenki, ale ta szybko mnie zruzgała zaganiając do łóżka. Nie lubiłem leżeć bezczynnie w jednym miejscu. Czułem jak uciekający czas między palcami nigdy nie wróci, a ja go jedynie marnuje, ale musiałęm wyzdrowieć. Ledwo trzymałem się na nogach ,gdy szedłem do łazienki. Mijały godziny, a ja leżałem okryty po samą szyję w łóżku z okładem na rozgrzanym czole. Płuca paliły, ciężko było mi oddychać. Miałem wrażenie, że było coraz gorzej i naprawdę nieunikniony będzie lekarz. Przymknąłem oczy chcąc spróbować zasnąć i nie myśleć o tych katorgach. Nawet nie wiedziałem, kiedy odleciałem, budząc się później zlany potem. Gorąco...
       Nie widziałem dokładnie osoby, która weszła. Spod przymkniętych powiek dostrzegałem zamazaną sylwetkę, ale po stukocie obuwia wiedziałęm, że to jedna z dziewcząt. Poczułem przyjemnie chłodną dłoń na czole, a potem łóżko lekko się poruszyło od ciężaru służki. Skupiłem nieco bardziej swój wzrok, dostrzegając troche więcej szczegółów. Tsuki. Jej głos tylko utwierdził mnie w tym fakcie.
       - To nie twoja wina - wybełkotałem z bladym uśmiechem. Czułem jak gardło zaczyna drapać coraz mocniej. - Choroba doskwierała mi już wcześniej. Zbagatelizowałem to i mam teraz za swoje. Poza tym... nie choruję często. Raz kiedyś dobrze mi to zrobi - mówiłem całkiem szczerze. Nie chciałem, aby dziewczyna miała na sumieniu mój stan zdrowia.  
      - Dziękuję, pomożesz mi nieco zjeść i napić sie? - spytałem, podsuwając się nieco wyżej, a Tsuki zrobiło o co ją prosiłem. Gdy tylko unosiłem dłonie czułem jak one drżą od wysiłku. Niby głupie przeziębienie, ale prawdą jest, że faktycznie nie wiedziałęm co mi jest. Nie wyglądało to dobrze. Po posiłku i wypiciu nieco hebraty znów chciałem spróbować zasnąć, ale spotkanie naszych dłoni całkowicie mnie zdezorientowało. Co prawda nie było to dla mnie niczym strasznym, ale Tsuki zacisnęła palce, jakby nie chciała mnie puścić, a może zwyczajnie mnie się to wydawało? Cóż, choroba potrafiłą platać figle. Spoglądałem na nią lekko zaskoczony, chcąc zrozumieć to nagłe zmieszanie, ale poddałem się. Kobiety były skomplikowane, a ja nie miałem do tego głowy. Nie dziś. Po chwili do środka zawitała Ellie, a jej wieści na temat Kenty mocno mną zjuszyły. Znów coś od niej chciał. Znów chodziło o biblioteke.
        - Nie czuję się najlepiej. Wolę, aby ktoś był przy mnie. Możesz spokojnie dotrzymać towarzystwa mojemu bratu, Ellie, a i powiadom matke, aby wezwała lekarza - powiedziałem z ochrypniętym głosem, kaszląc kilkukrotnie po tym, jak skończyłem mówić. Ta niechętnie przytaknęła i wyszła, pozostawiając naszą dwójkę.
        - Może jestem chory, ale nie głupi. Kenta coś od ciebie chce, a ty ewidentnie starasz się go unikać - westchnąłem, opadając na poduszkę. Wziąłem głęboki wdech, powoli wydychając powietrze z cichym świstem. - Mogę cię tu póki co trzymać, ale matka ma większe prawo głosu - to była jedna z opcji Kenty, gdyby chciał, aby matka kazała Tsuki mu potowarzyszyć. Jednak póki nie wpadnie na takowy pomysł, służka mogła czuć się bezpiecznie w moim pokoju.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {15/06/23, 06:02 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|

   Ellie najwyraźniej nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Najwyraźniej sądziła, że udam się do Kenty, by ona mogła tu zostać. Ku mojej ogromnej uldze, tak się nie stało. Przebywanie z jego młodszym bratem mogło się naprawdę źle skończyć. Zliczywszy wszystkie z nim sytuacje między nami tylko dwa razy nie dopuścił się czegoś niestosownego, i mi uwłaczającego.
    - Dobrze, zrozumiałam-  oznajmiła i wyszła, zostawiając nas samych. Yosuke wykorzystał to, by powiedzieć co myśli o moim zachowaniu. Gdybym mogła mu wszystko powiedzieć. Gdybym miała na to tyle siły i odwagi. Co staram się mieć, za każdym razem gdy zaczynam, kolejny dzień tu pracując. To pewnie odważyłabym się zwierzyć Yosuke z postępowania Kenty, a tak zmuszona byłam milczeć. Przeklęta groźba, która  brzmiała jak echo w mej głowie. Spuściłam na chwilę wzrok, co było dla niego zapewne tylko potwierdzeniem.  Po czym podeszłam, bliżej poprawiając poduszki, by wygodniej się na nich ułożył. Wtedy też spojrzałam mu twarz, był spocony i osłabiony.  Nie miałam serca go okłamywać, i udawać, że jest w porządku. Usiadłam na brzegu łóżka, by w razie czego mieć dostęp do lodu na kolejny zimny okład.
   - Ma panicz rację co do Kenty. Nie chcę tam iść, bo czuję, że biblioteka to tylko pretekst, byśmy byli sam na sam. Oboje wiemy, jakie wtedy niestosowne pomysły mogą mu wpaść do głowy. A ja mam już dość przez niego problemów- to ostatnie wymówiłam nieco ciszej niż te pierwsze zdania.
   -  Jakoś wcześniej nie zauważyłam, by panicz źle się czuł. Powinnam bardziej zwrócić na to uwagę. A zamiast tego stało się to, że teraz leżysz w łóżku solidnie  wyczerpany. Oby to nie było nic bardzo poważnego, bo inaczej wszystkim z nas się oberwie jak nic- dodałam niezbyt zachwycona gdyby tak to się skończyło. Co do jego matki drgnęłam nerwowo, przypomniała mi się rozmowa z panią Yamamoto.
   - Panicza matka, na pewno nie będzie zachwycona, gdy mnie tu zobaczy. Jednak nie było na tę chwilę  innej wolnej służącej, by mogła być tutaj  i się tobą opiekować-  oznajmiłam przypominając sobie zabieganą Dorotti i Ellie, która została sama na placu boju w kuchni.
   - Coś ciebie niepokoi? Widzę, że nie możesz zasnąć. Jeśli to moja obecność, to mogę usiąść gdzieś dalej, byś mógł odpocząć- zasugerowałam nieśmiało.
Pozostało nam tylko czekać na lekarza. Który zapewne przyjedzie tak szybko jak będzie to możliwe. Zmieniłam  kolejny okład na jego czole. Które nadal było bardzo rozgrzane.
  Kiedy przyjedzie ten lekarz?
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {18/06/23, 10:43 am}

Eternal debt - Page 3 32162710
         - Najwidoczniej jestem dobrym kłamcą, że nikt niezauważył jak się czuję - z bladym uśmiechem zakaszlałem, zakrywając usta dłonią. Ociężale opadłem z powrotem na poduszkę, spoglądając na sufit, a w głowie zastanawiałem się nad słowami służki. Choć nie powinno mnie to interesować, obiecałem sobie, że ta, chociaż jedna z nich uchroni się przed łapskami Kenty. Miałem zamiar tego dopilnować choćby nie wiem co.
        - Nie przejmuj si,ę nadwyraz panią domu. Ona po prostu martwi się o nas, choć okazuje to w dziwny sposób - prychnąłem na samą myśl o wielu sytuacjach, gdy była na ans wściekła, choć później przeżywała, żaląc do służby.
        - Wszystko dobrze, po prostu... - poczułem niesłychaną ulgę, gdy wymieniła zimny okład. Złapałem Tsuki za dłoń, chcąc czuć czyjąś obecność obok siebie. W ten sposób czułem się pewniej i bezpieczniej. Przymknąłem powieki i tym razem całkowicie relaksując się odpłynąłem w objęcia Morfeusza. Trwało to długo, a obce odgłosy wzbudziły moje zainteresowanie. Powoli, zaspany zacząłem unosić powieki, dostrzegając przed sobą twarz mężczyzny w białym fartuchu. Lekarz. Mówił coś do mnie. Słyszałem w oddali zaniepokojony głos matki.
        - Ładnie się doprawiłeś, synu - zaśmiał się. Hyouma. Zawsze do pacjentów mówił synu, albo córko. Zabawne. - Zaraz dostaniesz antybiotyk dożylnie. Może zaboleć - ostrzegł i widziałem jak przez mgłę, gdy otrzepywał z bąbelków powietrza igłę. Syknąłem, czując jak wsuwa ją w moje ciało, a po chwili rozległo się pieczenie.
        - Panie doktorze, czy wyjdzie z tego? Niedługo jest bal - Pani Yamamoto chodziła z kąta do kąta.
        - Czas pokaże. Musi dużo pić. Jest odwodniony. Ma zapalenie płuc. Oby tylko nie przeszło w raka. Musi odpoczywać - wyjaśnił, zamykając teczkę i odszedł z matką. Zaległa cisza. Westchnąłem, zakrywając oczy uniesioną ręką. Ładnie się załatwiłem.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {18/06/23, 06:02 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|

Pokręciłam głową z dezaprobatą na jego słowa. Akurat w takiej sprawie nie powinien niczego zatajać. Bo teraz odczuwa tego konsekwencje. Martwiłam się o niego, widząc go w takim stanie, sama czułam się naprawdę źle.
    -  Gdybyś powiedział wcześniej… może uniknąłby panicz  leżenia w łóżku z tak wysoką temperaturą. To nie wygląda na zwykłe przeziębienie- westchnęłam, czuwając przy nim, by w miarę możliwości i pomagać mu jak tylko mogłam. Co do pani Yamamoto wolałam nie mówić nic więcej na jej temat. Yosuke i tak wiedział, że za mną nie przepada, więc  nie ma szans, by miało się to kiedyś zmienić. Poza tym i tak wbiła sobie do głowy, że chcę uwieść któregoś z jej synów. Mimo że nigdy o tym nawet nie pomyślałam. Wręcz przeciwnie znałam swoje miejsce i tego się trzymałam, przyjmując na siebie całe mnóstwo obowiązków.  A i tak spotkało mnie coś, czego nie życzyłam nawet największemu  wrogowi. Dusiło mnie to, nie pozwalało w nocy spać.  Czułam się, jak na jakimś automacie wstaję o konkretnej godzinie, robię co, do mnie należy, aby w nocy, nie mogąc zasnąć ciągle widząc wszystko przed oczami gdy tylko je zamykałam. Czy Kenta w ogóle wiedział, do czego mnie doprowadził?
    - Proszę się przespać do przyjazdu lekarza-  oznajmiłam, chcąc się odsunąć, ale wtedy brunet zrobił coś, czego się nie spodziewałam. Złapał mnie za rękę. Bym przy nim została. Może zrobił to nieświadomie, albo przez chorobę chciał, by ktokolwiek przy nim był? Nie miałam odwagi, puścić  na ten moment jego dłoni więc tylko delikatnie splotłam nasze palce ze sobą, pozwalając mu w ten sposób zasnąć. Odgarnęłam mężczyźnie spocone włosy w subtelnym geście troski.  Tak było, do przyjazdu lekarza wstałam, by pozwolić mu go zbadać. Tak jak się spodziewałam wzrok pani Yamamoto na mój widok u Yosuke  mógłby zmrozić  nawet rozgrzaną lawę. W tej chwili jednak
poświęciła całą swoją uwagę na chorym synu. Zostawiając  mnie na ten moment, w spokoju.
   - Nie trzeba go będzie przewozić do szpitala? Wystarczy leczenie w domu?- upewniała się,  słychać było  w jej głosie prawdziwy niepokój.
Rozumiałam jej obawy, chciała zrobić wszystko, by jej syn wyzdrowiał jak najszybciej.
       - Przewożenie go w tym stanie, nie jest najlepszym pomysłem. Zalecam stosowanie tych leków, które są na recepcie. Zajrzę do ciebie, synu jutro wieczorem. W razie potrzeby proszę mnie zawiadomić wcześniej. Przyjadę tak szybko jak będzie to możliwe- obiecał lekarz, ostatni raz osłuchując i badając Yosuke. Trzeba było czekać, aż leki zaczną działać.
Po czym odszedł z jego matką. Ale zanim wyszła,  dała mi jedno polecenie.
  - Tsukiko idź po Ellie niech uda się po lekarstwa- oznajmiła.
  - Tak jest pani Mai- powiedziałam - Za chwilę wrócę- zapewniłam, wychodząc z pokoju Yosuke, zostawiając go na chwilkę samego.

 Mimo że nie chciałam, dobrze, wiedziałam, gdzie zastanę Ellie. Udałam się więc do biblioteki. Otworzyłam drzwi szukając jasnowłosej koleżanki jak i panicza Kenty. Minęłam kolejny regał, gdy do mych uszu doszedł dźwięk, coś jakby stłumiony jęk. Który po chwili był znacznie głośniejszy. Moje serce znacznie przyspieszyło. Gdy wyszłam zza kolejnego regału. Ujrzałam Kentę, który pochylał się nad przyciśniętą do regału Ellie. Moje oczy rozszerzyły się gdy zauważyłam mimo półmroku, że dziewczyna jest półnaga, a Kenta miał opuszczone spodnie. Nie zauważyli mnie jeszcze gdy czerwonowłosy dalej się nią zabawiał. Najwyraźniej nie obchodził go stan jego brata.  Od razu przypomniało mi się tamto popołudnie gdy sam zwyczajnie mnie wykorzystał. Jak i słowa starszego z braci miały w sobie teraz mnóstwo prawdy, o zabawach Kenty. Choć Elllie nie stawiała oporu. Nagle ona otworzyła oczy i mnie zauważyła, przestając odpowiadać na jego czyny, sam spojrzał na blondynkę, a potem odwrócił głowę w… moją stronę. Zamarłam nie mogąc się ruszyć. Choć najchętniej bym uciekła.
   - No proszę, proszę, kogo my tu mamy. Czyżbyś chciała dołączyć?- spytał wyraźnie rozbawiony moją przerażoną jak i zawstydzoną miną. Pokręciłam głową, próbując zapanować nad głosem.
    - Niee, nic z tych rzeczy… pani Yamamoto wysyła Ellie… po leki dla panicza Yosuke- wyjąkałam starając się trzymać Kentę na dystans. Blondynka szybko ubrała się, to samo zrobił  Kenta. Po czym odebrała ode mnie receptę
Powinnam wracać do Yosuke, ktoś powinien przy nim, czuwać, by nie było jeszcze gorzej, niż jest.
     - Wracam do panicza Yosuke czekamy więc na leki- dodałam, opuszczając bibliotekę i wracając do pokoju bruneta, w drzwiach minęłam się z panią Yamamoto. Która nic nie mówiąc, pozwoliła mi wejść.

 Gdy to zrobiłam, ujrzałam, jak śpi. Usiadłam więc, czekając, aż się obudzi. Nie wiem ile tak siedziałam, po dłuższej chwili pojawiła się Ellie z dwoma fiolkami tabletek. Wykorzystując to, że panicz nadal spał,  dała mi znak bym do niej podeszła.
   - Tsuki, proszę, nie mów nikomu, co widziałaś. Zachowaj to dla siebie-  wyraźnie chciała, by to zostało między nami.  Nim odpowiedziałam mój  wzrok padł  na Yosuke, który już nie spał. Podeszłam do niego zaniepokojona.
   - Jak się czujesz? Jest choć trochę lepiej paniczu?- nim uzyskałam odpowiedź, przyłożyłam chłodniejszą dłoń do jego czoła. Zdaje się, że gorączka choć trochę spadła. Nadal trzeba było nad nim czuwać z zapaleniem płuc mogło być naprawdę różnie.
  - Elllie porozmawiamy później. Po kolacji zostań w kuchni, przyjdę tam- powiedziałam do niej. Ta niepewna, czy dotrzymam słowa wyszła, zostawiając mnie z Yosuke. Wyglądałam na naprawdę wykończoną tymi wszystkimi sekretami. Westchnęłam ciężko, czując  że czeka mnie kolejna bezsenna noc.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {20/06/23, 04:45 pm}

Eternal debt - Page 3 32162710
        W końcu dostałem to, czego chciałem. Sen. Był niczym słodki nektar na spragnione podniebienie. Cały ból i zmęczenie przysnęło razem z moją świadomością, a umysł zaczął tworzyć zabawne obrazy. Kreował sytuację, wydarzenia tak nierealne, że aż zabawne. Niestety ten cudowny stan musiał kiedyś się skończyć. Rzeczywistości coraz mocniej pukała do drzwi. Zacząłem słyszeć znane głosy. Powoli unioslem powieki, przecierając rozepsane oczy, z uwaga przygladajac sie dwóm służką. Ellie oraz Tsuki. Głowa nadal pulsowała, promieniując upierdliwym bólem. Do tego ogarniał mnie obrzydliwy gorąc, a zarazem zimno. Nie wiedziałem czy powinienem się odkryć, a może jeszcze bardziej przykryć.
        - Bywało lepiej - prychnąłem, patrząc jak Ellie znika za drzwiami, a ja od poczucia humoru zacząłem nieco pokaszliwać.
        - Długo spałem? - spytałem, podciągając się nieco wyżej, opierając plecami przyjemnie chłodną ścianę.
          - cóż, teraz czuję, że jestem tylko jedną nogą w grobie - starałem się udawać, że nie przejmuje się swoim stanem zdrowia, ale szczslerze powiedziawszy tak chorym byłem tylko w dzieciństwie. Zapalenie płuc? Nie wiem, czy takie kiedykolwiek miałem.
        - Strasznie irytuje mnie fakt, że nie mam kontroli co się dzieje, do tego czeka mnie sterta pracy. Tsuki... Jesteś w stanie przynieść dokumenty, które mam na biurku w swoim pokoju? - to dość zabawne, że nawet w takim momencie myślałem o robieniu pracy i swoich obowiązkach. Cóż, to nie tak, iż ktoś je za mnie zrobi...
        - Ach kochany braciszku ty mój! Strasznie martwię się o Twoje zdrowie - nagle do środka wpadł Kenta rozpościerając ręce na boki, jakby obejmował cały świat.
        - Czemu niepokoisz mnie w chorobie? - spytałem dość chłodno, nie kryjąc niechęci do niego.
        - Twoje słowa mnie ranią - udał jęk bólu, insynuując moment gdy niewidzialna szpilka wbija się w jego serce. Aktorzyna. - Nie ufasz bratu w jego dobre intencje?
        - A miałeś kiedyś takowe? - skwitowałem, znów kaszląc. Ten jedynie cmoknął ustami w niezadowoleniu, siadając obok mnie. Założył nogę ja nogę, lustrując dziwnie Tsuki i westchnal jakby nad czymś rozmyślał.
        - Mam nadzieję, że wyzdrowiejesz do balu. W końcu masz na nim oficjalnie ogłosić swoje zarwczyny
          - Bez obaw. Przetańczy cała noc
          - Doskonale! Raduje mnie ta wieść. A teraz pozwól, że oddale się. Mam sprawy niecierpiące zwłoki skłonił się nisko z lisim uśmieszkiem i wyszedł, zerkając na mnie zza ramienia nim zmaknal drzwi.
        - Mam co do tego źle przeczucia - §opadłem z powrotem na poduszki, patrząc na Tsuki.
        - Chcialbym napić się wody
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {22/06/23, 01:57 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|

   Siedziałam obok niego, by dalej się nim zajmować. Miałam przygotowane lekarstwa, które miałam podawać co parę godzin. Na szczęście pani Yamamoto pozwoliła mi zostać. Nie robiąc dodatkowych problemów. Uśmiechnęłam się lekko do niego. Byłam gotowa na pytania dotyczące Ellie ku mojej uldze się one nie pojawiły.  Za to padły zupełnie inne, których się spodziewałam.
    -  Spałeś  coś koło dwóch godzin. A przynajmniej tyle czasu upłynęło, kiedy wysłałam Ellie po leki- powiedziałam, patrząc przy okazji na zegar. Odpoczął i wydawał się być w lepszym stanie. Choć jego żart temu zaprzeczał. Skrzywiłam się lekko niezbyt zachwycona. Poklepałam go po ramieniu.
    - Proszę tak  nawet nie żartować.  To może przynieść pecha. I jeszcze się to spełni. A chyba panicz tego nie chce- mój głos był łagodny, ale stanowczy.  Nawet w snach nie powinien myśleć o śmierci, bo się zjawi.  Jego stan się poprawiał  i oby tak zostało. Prosząc mnie o papiery, potrzebne do pracy nie wydawałam się być zachwycona.
    - Rozumiem, że jest to frustrujące, jednak nie powinien się panicz przemęczać. Na razie muszę odmówić, wykonania tego polecenia. Proszę mnie zrozumieć, muszę mieć pewność, że poczujesz się lepiej. Sugeruje, byśmy zaczekali do ponownego pojawienia się lekarza- czułam się źle, że musiałam odmówić. Pewnie zaskoczył go mój sprzeciw. Nie zdążyłam powiedzieć nic więcej, bo  do pokoju wszedł  Kenta. Wstrzymałam oddech.  Jego fałsz wylewał się  z każdego wypowiedzianego przez niego słowa. Nie byłam głupia  Yosuke też nie był  naiwny. Kiedy  wzrok, czerwonowłosego spotkał  się  z moim. Pokręciłam delikatnie głową. By się wycofać i zająć przygotowywaniem leków. Czułam między nimi tę napiętą atmosferę.
Miałam wrażenie, że celowo tu wszedł, by  mnie zdenerwować. Zburzyć spokój, który tu odczuwałam 
   -  Co za bezczelność- mruknęłam gdy Kenta opuścił pokój brata. Minęła chwila, nim dotarło do mnie, że powiedziałam to na głos.
   - Przepraszam, po prostu  powinien uszanować to, że panicz źle się czuje- zawstydzona  odwróciłam wzrok. Kiwnęłam głową podchodząc ze szklanką wody jak i dwoma tabletkami.
   - Widzę, że myślimy tak samo, jeśli o niego chodzi
   - To też pora, byś zażył leki, proszę- dodałam, podając  mężczyźnie tabletki i pomagając mu się napić.  Kiedy to zrobił, usiadłam obok niego.  Postanowiłam poruszyć inny temat.
   - Czy panienka Ai wie o panicza chorobie?  Lepiej by się tego dowiedziała, skoro szykuje  się przyjęcie- zauważyłam. Nadal był  bardzo  wyczerpany, oby te leki coś pomogły.
   - Powinnam porozmawiać z Ellie, ale zaczekam, aż panicz zaśnie. Lepiej mieć na panicza oko, by nie pogorszyć tego stanu. Dorotti mnie później zmieni - poinformowałam go. Wolałam, by nie był zaskoczony  gdy zobaczy później inną służącą.
Wstałam, by odłożyć naczynia z obiadu, jednak wtedy filiżanka spadła na ziemię, tłukąc się, na parę odłamków. Od razu zabrałam się za usuwanie szkód. Pośpiech jednak podczas tej czynności nie był wskazany, bo po chwili na mej dłoni pojawiła się krew.
Nie mogąc wydusić z siebie słowa  patrzyłam,  jak spływa mi po ręce  czując, jak robi mi się słabo…
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {06/07/23, 07:14 pm}

Eternal debt - Page 3 32162710
        Wielce zaskoczony zamrugałem powiekami, gdy Tsuki nie kryła się ze swoimi myślami. Jak widać zrobiła to nieświadomie, bo zaraz zaczęła za to przepraszać. W duchu chciałem przyznać jej rację i nie lada mnie to rozbawiło, lecz nie dałem tego po sobie poznać. Z jednej strony nie mogłem, zaś z drugiej nie miałem sił.
        - Nie ma sensu zbyt wiele po nim oczekiwać - skomentowałem, odprowadzając wzrokiem dziewczynę, bacznie obserwując każdy jej krok. Było w tym coś intrygującego. Kenta nigdy nie miał dobrego oka co do kobiet. Po prostu te, które przypadały mu do gustu, bo były mocnymi średniakami w górę, zwyczajnie do nich startował, ale Hanashiro owiewała delikatna chmurka tajemniczości, a jednocześnie delikatności. To jak błogi stan, gdy wpadało się do czyiś ramion.
         Z skwaszoną miną przełknąłem gorzkie tabletki, szybko zapijając je wodą, prawie dławiąc się nimi. Odetchnąłem głęboko, czując jak niewidzialny ciężar z mych ramion powoli znika.
         - Szczerze nie wiem, ale nie sądze, aby szczerze się o to zamartwiała. Przynajmniej nie w kwestii bycia narzeczoną, a bardziej jako dobra przyjaciółka z dzieciństwa. Nie musisz się martwić. Wyzdrowieje na czas - zapewniłem z bladym uśmiechem. Nie czułem, aby było to kłamstwo. Nawet jeśli nie będę w pełni sił, to leki wystarczająco dobrze podziałają, abym mógł stać o własnych siłach. Kilka tańców również nie powinno stwarzać problemów.
         - Dobrze - przymknąłem powieki, gdy wpsomniała o Dorotti. Powoli oddawałem się błogiemu stanowi miękkiej poduszki, która otulała mnie z każdej strony. Była miękka i zimna. Taka przyjemna, że znów poczułem zmęczenie. Niestety odgłos tłuczonego naczynia szybko postawił mnie do pionu. Zaskoczony rozglądnąłem się, dostrzegając jak Hanashiro kuca do odłamków.
        - Zostaw, jeszcze się zranisz - usiadłem powoli na łóżku, a po moich słowach strózka krwi zaczęła obficie spływać po palcu służki. - Tsuki? - spytałem, powoli podchodząc, a jej wielkie oczy zaczęły zachodzić mgłą. W ostatniej chwili doskoczyłem do niej, łapiąc przed upadkiem i wbiciem kolejnych odłamków. Syknąłem, czując jak coś ostrego wbija się w moją stopę. Wstałem na równe nogi, lekko chwiejnie i położyłem ją na swoim przepoconym łóżku. Odgarnąłem włosy z czoła dziewczyny, unosząc dłoń i uważniej przyglądając ranie. Na szczęście nie było już odłamka. Niewiele myśląc ucałowałem przecięcie, po czym nerwowo upewniłem się, czy nikt tego nie widział. Nie wiedząc gdzie są plastry, wyszedłem na korytarz wołając po służbkę. Dorrotti wystrzeliła jak burza, a zaraz za nią zmachana Ellie jakby biegła właśnie maraton.
        - Potrzebuje zestawu peirwszej pomocy - oznajmiłem, a Ellie od razu ruszyła po potrzebne rzeczy, gdy Dorotti spanikowana pisnęła na widok mojej stopy. Uspokajałem ją, ale ona nie słuchałal ruzgając mnie. Nie wspomniałem czyja była to wina. W sumie skończyło się na wypadku, którego sprawca był nieznany. Ellie zajęła się opatrzeniem palca Tsuki, gdy Dorrotii obsługiwała mnie, przy okazji sprzątając zmiotką niebezpieczne odłamki.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {09/07/23, 07:28 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|

Słowa Yosuke dotarły do mnie ze sporym opóźnieniem, bo zdążyłam się już  niestety zranić. Co nie mogło się w moim przypadku skończyć inaczej jak omdleniem. A wszystko przez to, że widok krwi był dla mnie jedną ze słabości. Mimo że byłam nieprzytomna nie uchroniło mnie to przed tym czego tu doświadczyłam. Bo nagle w moim „śnie” pojawił się Kenta. Próbowałam otworzyć oczy, ale nie mogłam, i koszmar w pełni to niestety wykorzystał.
    - N-nie proszę, ja nie chcę, proszę mnie puścić- szeptałam, czując na sobie tak jak wtedy jego dotyk. Najgorsze było to, że nie mogłam się obudzić.
   - To boli… proszę, ja nie chcę- mój głos łamał  się, odruchowo zacisnęłam dłoń w pięść. Dlaczego nie mogę się obudzić? Czy to przez to, że nie spałam prawie wcale od  tych paru dni?  A może to przez widok krwi? Choć rozcięcie nie było zbyt  głębokie. Kenta w moim koszmarze nie chciał zniknąć, mój oddech przyspieszył.
  - Proszę nic… nikomu nie powiem… ja- urwałam. Bo wtedy poczułam, jak ktoś delikatnie mną potrząsa, chcąc wyrwać z tego stanu. Co się na szczęście udało.

Zamrugałam, czując, jak kręci mi się w głowie. Nadal słyszałam swoje serce, które nie zwolniło jeszcze rytmu. Skierowałam wzrok na osobę, która mnie przebudziła, była to… Ellie. Ostrość widzenia powoli wracała do normy. Tak jak i to, co działo się chwilę temu. Stłuczona filiżanka dłoń we krwi, zerknęłam na nią, była już opatrzona. Ale kiedy? Mało co do mnie docierało.
  - Wszystko w porządku? Wystraszyłaś nas, tak długo byłaś nieprzytomna- odezwała się blondynka. Dopiero teraz dotarło do mnie, że leżałam na łóżku Yosuke. Momentalnie chciałam się podnieść, ale pojawiły się zawroty głowy.
  - Nadal kręci mi się w głowie. Co się właściwie stało? Pamiętam tylko tyle, że zasłabłam na widok krwi- wolałam wiedzieć, co się wydarzyło. Wtedy mój wzrok padł  na Yosuke i … na, jego zabandażowaną stopę. Jak to się stało?
  - Paniczu! Jak to się stało?- spytałam, bo miałam pewne przypuszczenia. Usiadłam na łóżku, nie mogłam go przecież cały czas zajmować.
  - Byłaś nieprzytomna jakieś pół godziny. Coś cię dręczyło, bo mówiłaś, nie mogąc się ocknąć. To na pewno też z wyczerpania - Ellie odezwała się, wyjaśniając mi wszystko. Zbladłam, pamiętając, co mnie dręczyło. Mówiłam to na głos?  Byłam lekko wystraszona, ile oni usłyszeli? Czy wypowiedziałam coś, co mogło powiedzieć za dużo? Niestety nic nie pamiętałam po przebudzeniu.
  – Co dokładnie mówiłam? Powiedzcie mi- prosiłam, by mi zostało  to jakoś streszczone. Pół godziny? Aż tak długo byłam nieprzytomna?
  -  Mówiłaś, że czegoś nie chcesz. Prosiłaś, i że nikomu nic nie powiesz. Wtedy udało mi się ciebie obudzić- wymieniła blondynka. A przez moje ciało przeszedł chłodny dreszcz. Strach i panika  pojawiły się na mej twarzy. Jak wszyscy to słyszeli to Yosuke też, był niedaleko mnie, siedział po drugiej stronie łóżka. Dobrze, że  nie wymieniłam tego przeklętego imienia. O tyle dobrze.
  - Tsuki? Wszystko dobrze?- spytała Dorotti podniosłam na nią  nadal lekko wystraszony wzrok. Jak mogło być wszystko w porządku? Nic nie było w porządku!  Objęłam się delikatnie ramionami, by do końca uspokoić  oddech.
  - T-Tak  wszystko w porządku. Po prostu jestem w szoku, że tak długo byłam nieprzytomna- niepewnie  podniosłam się z łóżka, na wszelki wypadek trzymając się krzesła, które stało niedaleko. Nie umiałam kłamać, zawsze uczono mnie, by mówić prawdę. Ellie pomogła mi usiąść na krześle.
  - Powinnam wracać do pracy. Pani Yamamoto się wścieknie, jak nie podamy kolacji na czas- zauważyła Ellie. Na co Dorotti jej przytaknęła. Spojrzały na mnie.  Zapewne wolały, bym poszła odpocząć do swojego pokoju.
  - Idźcie zająć się kolacją. Zmienisz mnie, gdy przyniesiesz posiłek paniczowi. Do tego czasu  tu zostanę. Obiecuje więcej nie zemdleć- dodałam, by je uspokoić. Obie wyszły, zabierając wszystko, co już nie było potrzebne.
  - Przepraszam za tę sytuację. Widok krwi przeważnie tak na mnie działa. Nie spodziewałam się, że tym razem zemdleję- przyznałam mocno zmieszana.  Bałam się czy  planuje poruszyć temat tego co mówiłam nieprzytomna. Nie był głupi, poza tym moje zachowanie mogło jasno wskazywać na to, że nie był to tylko wytwór mej wyobraźni. Nie ukrywałam też, że w duchu liczyłam na to, że zmęczenie zmusi Yosuke do zamknięcia oczu. Gorzej, jak ta sytuacja całkiem go rozbudziła, mimo że powinien odpoczywać.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {20/07/23, 09:30 am}

Eternal debt - Page 3 32162710
        Słuchałem co mamrota Tsukiko, gdy była nieprzytomna i dopiero ostatnie słowa o zachowaniu milczenia coś mi podsunęły. Nie chciałem dać wiary w możliwość jaka mogła mieć miejsce, ale nie mogłem tego również całkowicie wykluczyć. Gdybym założył, że Kenta coś zrobił Hanashiro, to nagła zmiana w  jej zachowaniu miałaby pokrycie. Odruchowo na samą myśl zacisnąłem pięść, a pokojówka spojrzała na mnie pytająco, zaciskając opatrunek i związując go w kokardkę. Uśmiechnąłem się do niej, aby dać do zrozumienia, że wszystko dobrze i odczekaliśmy nieco czasu nim Tsuki zaczęła się wybudzać.
         Z początku była bardzo zdezorientowana. Twarz miała bladą, choć zdawała się być nieco zdrowsza od tej, gdy zemdlała. Posłałem w jej stronę delikatny uśmiech, a ta od razu jakby wybudzona uniosła swój głos. I nie tylko jego, bo i swój tyłek, choć nieudolnie. Widok ten lekko mnie rozbawił, a odpowiedzią zajęła się Ellie, gdy ja opanowywałem swój chichot. Jednak spoważniałem przyglądając się konwersacji służek i to w jaki sposób reaguje nowa pokojówka. Może starała się ukryć prawdę przed wszystkimi, ale gnębiona cieniami nie mogła długo nieść tego ciężaru. Ewidentnie było coś na rzeczy i tym razem nie miałem zamiaru odpuścić. Jeśli Tsuki nie wyzna prawdy, wyduszę ją z ust brata.
          Przeczekałem, aż dziewczęta uzgodnią wszystko między sobą i gdy zamknęły się drzwi pokoju, wstałem ostrożnie, podchodząc blisko Tsuki. Spojrzałem prosto w jej oczy z pewnym dystansem, wręcz chłodem, aby dać jej do zrozumienia jak poważny jestem.
         - Opowiesz mi teraz co się stało? Czy mam iść zapytać brata? - miałem poczucie, że wie jak się to skończy i z dwojga złego lepiej, aby sama mi wyznała prawdę. Wtedy jeszcze miałaby okazję mnie uspokoić, przetłumaczyć do rozumu. Przy Kencie potrafiłem stracić zdrowy rozsądek.
          Widząc jej nizdecydowanie minąłem służącą szerokim łukiem. Biła się z myślami, a ja nie miałem zamiaru tracić czasu, ale nim sięgnąłem po klamkę, usłyszałem kobiecy głos. Zatrzymałem się, odwracając dopiero po chwili.
          - Tsuki, proszę abyś nie owijała w bawełnę i powiedziała dokładnie co się stało. I tak się dowiem, dzisiaj. Czy to od ciebie, czy od Niego - zaakcentowałem ostatnie słowo dając jej do zrozumienia, że wiem o kogo może chodzić. Kenta, on coś jej zrobił.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {22/07/23, 06:55 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|

    Moje przeczucia, że tego tak nie zostawi, okazały się słuszne. Ledwo zamknęły się drzwi za Ellie i Dorotti, brunet niemal natychmiast podszedł do mnie. Jego chłód widoczny w jego oczach, przenikał przez  moje ciało, mrożąc mi krew w żyłach. Ta postawa tak bardzo do niego nie pasowała, ale też wzbudzała respekt. Wiedziałam, że mi nie odpuści jego słowa, wyraźnie to potwierdziły. Byłam pewna, że tym razem  nie uda mi się go okłamać, ani zmienić tematu. Skoro był zdecydowany na konfrontacje z Kentą, to  musiałam coś zrobić.
Tylko co?  Co jeśli powiem prawdę, a on mi nie uwierzy? Lub, co gorsza uzna za łatwą? Bałam się też tego, że jak wyznam prawdę to Yosuke  od razu pójdzie do czerwonowłosego  i znów się z nim pobije i mi się za to oberwie. Groźby Kenty nadal nie dawały o sobie zapomnieć. Nie chciałam, by znowu doszło do starcia między nimi. Yosuke nie miał pojęcia, w jak trudnej sytuacji mnie postawił.  Przez moje milczenie wstał i, skierował  się do drzwi, musiałam go powstrzymać. Nie mogę pozwolić mu na rozmowę z Kentą, bo wszystko przeinaczy. Był zdolny do wszystkiego, by chronić swój tyłek przed konsekwencjami.
    - Nie! Proszę zaczekać. Ja… wszystko powiem. Ale proszę… do niego nie iść – zatrzymałam go prawie w ostatniej chwili.  Teraz już nie miałam wyjścia, musiałam opowiedzieć o tym, co dręczyło mnie przez te parę dni. Czułam, jak robi mi się zimno na samo wspomnienie tamtych wydarzeń.
   - Proszę usiąść, nie nadwerężać nogi. Bo to, co mam do powiedzenia, nie jest dla mnie łatwe i… może trochę potrwać- dodałam, obserwując, jak spełnia moją prośbę. Zawsze tak miałam, bardziej przejmowałam się innymi niż sobą. Wzięłam głęboki oddech, próbując to sobie poukładać w głowie. Dlaczego  nie mogłam o tym zapomnieć? Czemu dręczyło mnie to nawet teraz?

Przełknęłam ślinę. Zebrałam w sobie tyle odwagi, ile tylko mogłam.
   - Pamięta panicz, jak wróciliśmy z miasta i w holu czekał na nas Kenta? Chciał, bym przyniosła mu kawę do pokoju. Od samego początku czułam, że to tylko pretekst, by być ze mną sam na sam i… nie myliłam się- zaczęłam, w miarę spokojnie wiedząc, że to dopiero początek.  Yosuke na szczęście nie poganiał mnie. Tylko słuchał, co miałam do opowiedzenia. Gdyby to zrobił, nie wiem, czy dałabym radę dalej mówić, to co zamierzałam.
   - Jak tylko pojawiłam się z nią w pokoju, okazało się, że stał tuż przy drzwiach. I zamknął je na klucz, odcinając mi drogę ucieczki. Zaczął mówić, że przeze mnie  dziewczyny nie mają dla niego czasu i że w takim razie ja muszę się nim zająć. Chyba nie muszę mówić, co miał przez to na myśli prawda? Próbowałam się przed tym bronić, ale on prawie mnie do tego zmusił. Wyczułam szansę na ucieczkę. Udając uległą, sięgnęłam do jego spodni po klucz. Już prawie uciekłam… ale dogonił mnie i w szamotaninie pchnął na podłogę-  teraz mój głos już bardziej drżał, tak samo jak moje ręce. Jednak zdecydowałam się powiedzieć, tyle ile mogłam.
   -  Podszedł do mnie, rzucił na łóżko i… oszczędzę paniczowi tych szczegółów. Wystarczy, że sama nie mogę przez  to spać, bo co noc mi się to śni. Ale powiem to  tak krótko… jak to możliwe. Kenta… on mnie… zgwałcił- ostatnie słowo ledwo przeszło  mi przez usta. W tym momencie coś pękło we mnie i rozpłakałam się, nie mogąc nad tym zapanować. Łzy moczyły mi policzki, dłonie, ubranie.  Ale kto by się tym teraz przejmował? Cały ten czas byłam roztrzęsiona.
   - Po wszystkim zagroził mi, że jak komuś  o tym powiem… to zrobi wszystko, by mnie stąd wyrzucono. Więc milczałam, a on ciągle mnie kontrolował… by nikt się o tym nie dowiedział- po tych słowach czułam się trochę lepiej, choć strach pozostał.  Co z tym zrobi Yosuke? Nie chciałam, by doszło do kolejnej walki między nimi.
    – To już wszystko. Co teraz ze mną będzie? Jak on się zorientuje, że paniczowi  o tym powiedziałam, na pewno mnie wyrzucą- spytałam cicho Yosuke. Pani Yamamoto zrobi wszystko by chronić syna. Byłam w fatalnej sytuacji, a nie zrobiłam, przecież nic złego. To Kenta jest wszystkiemu winien.  Nie miałam już sił udawać, że jakoś się trzymam, jakby opowiedzenie o tym brunetowi dopiero teraz  wymusiło proces  leczenia tej rany. A nie jak wcześniej udawania, że jej w ogóle nie ma. Nie miałam odwagi spojrzeć mu  w oczy, nie po tym czego się dowiedział.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {08/08/23, 01:23 pm}

Eternal debt - Page 3 32162710
        Wytrwale czekałem, aż Tsuki zbierze w sobie odwagę na powiedzenie mi prawdy. Nie miałem zamiaru tym razem jej odpuścić, ale domyślałem się jakie to musi być trudne. Przytaknąłem, gdy zapytała mnie o pewien dzień, gdy Kenta chciał, aby przyniosła mu ciepły napój do pokoju. Jak widać, nie tylko ja przeczuwałem w tym coś więcej. Sama służka zauważyła, że coś się pod tym kryło. Młodszy brat słynął z wielu niesłychanych pomysłów. Nie jednak osoba mu tego zazdrościła. W tym i ja. Mimo wszystko posiadał w sobie pewnego rodzaju talent, któy dostrzegała w nim matka. Zapewne tylko dlatego jeszcze nie wywaliła go z posiadłości. A może miała syndrom syna? Ten wieczny, najgorszy, najbiedniejszy syneczek.
         Z każdym słowem dziewczyny, krew w mych żyłach była coraz gorętsza. Czułem jak zaczynam płonąć z gniewu, a nogi aż się palą do ruszenia prosto w stronę braciszka, by rozkwasić mu tę głupią mordę. Jednak coś,  a raczej ktoś mnie przed tym powstrzymał. Płacz służki. Widok rozbitej na kawałeczki drobnej dziewczyny spowodował, że cały pożar zostało ugaszony jej własnymi łzami. Wziąłem kilka głebokich oddechów i podeszedłem bliżej, obejmując najdelikatniej jak potrafiłem Hanashiro, szepcząc aby się uspokoiła.
        - Będzie dobrze. Kenta niezauważy, że o tym wiem, a nawet jeśli... będzie z tego dumny, bo wie, że niewiele zdziałam - była to gorzka prawda. Aktualnie nie miałem zielonego pojęcia co z tym zrobić. Jak uchronić Tsukiko przed nadchodzącymi problemami. Gdyby tylko wtedy zagroziła mu mną... jednak, skoro dopuścił się gwałtu, to musi mieć coś niesłychalnie mocnego na mnie, albo jest zwyczajnie głupi. Sam mam na brata haka, ale czy to wystarczy? Hanashiro jest tylko służką w oczach matki. Zwykłym przedmiotem, który łatwo wymienić, ale z drugiej strony posiada dług do spłacenia, więc może jest to jakieś koło ratunkowe?
         - Spokojnie, będzie dobrze. Coś wymyślę, daj mi czas do balu. Na pewno wpadnę na jakiś plam - zapewniłem służkę, choć były to nieco puste słowa, któe i tak chciałem jakoś spełnić. Odsunąłem ją lekko od siebie, wpatrując w podpuchniętą twarz od łez, które starłęm kziukiem spod jej oczu. - Weź głęboki wdech i wydech. Wszystko się ułoży. - miałem pewną obawę, że Kenta robiłto celowo, bo widział we mnie zainteresowanie Tsuki. Innie niżeli resztą służby, a to tylko za sprawą tamtego dnia, gdy zainteresowana muzyką przysiadła się, grając ze mną melodię. Zrobiła coś, czego nie zrobił nikt inny do tej pory.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {12/08/23, 04:37 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|

   Przez to, że moje oczy skierowane były na pomoczone od łez dłonie. Nie zorientowałam się, gdy podszedł bliżej. Poczułam to w momencie, w którym delikatnie mnie objął. Był bardzo delikatny, robił wszystko, bym się uspokoiła,  jak bardzo mogłam w tym momencie. Jego bliskość działała na mnie kojąco, byłam mu wdzięczna, że chce mi pomóc. Wiem, że  nie powinnam się na to zgodzić. Bo gdyby się o tym dowiedziała Mai lub Kenta miałabym kłopoty. Odruchowo jak i niepewnie wręcz nieśmiałe oparłam głowę o jego klatkę piersiową. Jego szept, słowa wsparcia sporo dla mnie znaczyły. Tak jak i ten gest pomogły mi, bo szloch ucichł, choć drżenie ciała nie ustało. To już nie było tak łatwe do opanowania. Nadal trzymając się blisko niego odważyłam się odezwać równie cicho jak on mówił do mnie.
  - Ja… pamiętałam o twoich słowach. Tylko byłam w takim szoku, że nie mogłam… ich z siebie wydusić. Nie spodziewałam się, że posunie się… do czegoś takiego. Wiedziałam, że mi nie odpuści, ale żeby… Nadal nie mogę zrozumieć, za co mnie to spotkało -  dodałam, chcąc pozbyć się wszystkiego, co przeszłam. Wyswobodził mnie ze swoich objęć, ocierając łzy z twarzy. Dopiero teraz spojrzałam w niebieskie oczy. Pokręciłam delikatnie głową, czując strach.
   - Co chce panicz zrobić?. Wiem, że Kenta zasługuje na to co najgorsze, ale jak wyjdzie na jaw to, co powiedziałam. To jedyną winną będę ja. – wiedział, że mam rację, ale też chciałam dać czas Yosuke, by pomyślał co robić w tej sytuacji. Odruchowo delikatnie złapałam go za dłoń. Uważnie obserwując, czy naprawdę będzie wszystko dobrze? Nie umiałam w to wierzyć,  zdecydowałam jednak, że mogę spróbować.
  - W tamten wieczór gdy spotkaliśmy się na korytarzu. Nie byłam gotowa na  spotkanie z tobą ani z nikim z domowników. Dodatkowo czułam się… jak tchórz, bo nie mogłam powiedzieć prawdy. Z tego powodu nie chciałam przyjąć twej pomocy z książkami. Męczyło mnie to, że nie mogę być szczera wobec ciebie -  westchnęłam, wiedząc, że  powiedziałam już to, co mnie dręczyło.
  - Poza tym pani Mai dała mi jasno do zrozumienia, że mam się trzymać od paniczów z daleka. Bo wzbudzam u was, zbyt duże zainteresowanie co nigdy nie było moim celem. Ja tylko wypełniam swoje obowiązki, znam swoje miejsce i przysięgam, że nigdy  nie chciałam sprawiać problemów
 
- Wiem, że nie musiałam się tłumaczyć przed Yosuke.  Ale słowa pani Mai trochę mnie zabolały.  Traktowała mnie jak zło konieczne, jak  kogoś, kto jest tu by zniszczyć jej rodzinie.  I gdyby nie dług, to pewnie już po bójce Yosuke z Kentą wywaliłaby mnie na bruk.  Dopiero teraz zorientowałam się, że nadal trzymam jego rękę. Tak ciepłą i przyjemną. Zmieszałam się, wyraźnie na ten uczynek. Co ja sobie myślałam?
  - Przepraszam…to przez te wszystkie emocje. Nie panuję nad tym co robię – przyznałam, czując się bardzo niezręcznie. Delikatnie puściłam jego dłoń.
   - To mam dać czas paniczowi do balu? Wtedy mi panicz powie, co planuje? Wolę wiedzieć czego się spodziewać, oczywiście jeśli panicz się zgodzi
Dorotti mogła w każdej chwili przyjść z kolacją, dlatego też nasłuchiwałam czy ktoś nie podsłuchuje albo nie zbliża się właśnie do drzwi.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {17/08/23, 06:03 pm}

Eternal debt - Page 3 32162710
         - Tsukiko, zdaję sobie sprawę z sytuacji. Szkoda tylko, że nie dałaś rady powiedzieć o tym wcześniej, ale nie płaczmy już nad rozlanym mlekiem - nadal chciałem podnieść dziewczynę na duchu. Dla mnie to, do czego przyczynił się Kenta było najgorszą rzeczą, jaką mógł uczynić kobiecie. Splamił swój honor, imię rodu. Najchętniej wyparłbym się go jako swojego brata, ale na myśl co by uczyniła matka... musiałem grać. Musiałem grać w tę ich chorą gierkę.
        - Do balu coś wymyślę - zapewniłem. Miałem do niego nieco czasu, wiec nie było najgorzej. Spojrzałem na nadal roztrzęsioną pokojówkę. Nie rozumiałem do końca tego, co mnie do niej ciągnęło i dlaczego tak bardzo zależało mi na jej bezpieczeństwie. Była zwykłą pokojówką odpracowywującą dług swej rodziny, a mimo to obawiałem się jak skończy.
         - Tsuki ja - zacząłem, ale nagle rozległo się pukanie do drzwi. Jak poparzony odsunąłem się od służki, gdy do środka zajrzała Dorotti.
         - Paniczu! Musi pan leżeć. Tsuki, czemu go nie pilnujesz? - zażaliła się, dreptając szybko do mnie i zmuszając abym z powrotem położył się do łóżka. Z neizadowoleniem zostałem przykryty po sam nos, a potem Dorotti usiadła z talerzem zupy przy moim boku.
         - Zajmę się paniczem., pani domu cię woła. Podobno to coś ważnego i niecierpiącego zwłoki - oznajmiła, wzrokiem wręcz rozkazując dziewczynie odejść, a gdy tylko zamknęły się za nią drzwi, odetchnęła z ulgą. Z zaciekawieniem przyglądałem się służce, zastanawiając o co może chodzić. Uniosłem brew ku górze, gdy napotkałęm jej wzrok. Chwilę się zastanawiała, po czym prychnęła lekko nerwowo śmiechem, napełniając łyżkę zupą i prosząc, abym zjadł.
         - O co chodzi, Dorotti? - spytałem, aby ją ponaglić z odpowiedzią.
         - Chodzi o to, że... doszły mnie słuchy - spoważniała, zaczynając wyjaśniać mi wszystko kolejno.
         Nadszedł dzień balu. Cała służba biegała gorączkowo z miejsca na miejsce, aby przygotować salę na przybycie gości. Sam stojąc na podeście w swojej komnacie, pozwalałem się ubrać specjalnie wynajętemu styliście. Ubranie nie należało do najwygodniejszych. Czułęm jak zapięty guzik na szyji odbiera mi sporą dawkę tlenu.
         - Niech to się szybko skończy - westchnąłem ciężko, gdy do środka wpadła zachwycona matka.
         - Wyglądasz cudownie. Goście pomału się schodzą. Twoja narzeczona będzie za godzinę - oznajmiła, znikając po chwili. Gdy tylko byłem gotowy ruszyłem w stornę sali, dostrzegając na korytarzu zalataną Tsuki, a kąciki mych ust mimowolnie uniosły się ku górze. Kaszlnąłem, czując lekki zawrót głowy. Niewyzdrowiałem do końca, ale było już o niebo lepiej niż wcześniej.
         Wszedłem na salę pełną gości, sięgając po kieliszek szampana. Nie minęła chwila, a już zostałem okrążony ważnymi w mieście głowami oraz zalotnymi paniami.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {20/08/23, 06:18 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|


   Niestety niedane mi było dowiedzieć się co mi chciał powiedzieć Yosuke, bo do pokoju przyszła Dorotti.  I z miejsca zostałam zrugana za to, że nie dopilnowałam, by leżał w łóżku. Dobrze, że nie przyszła parę chwil wcześniej. Zobaczyłaby coś, czego nie powinna widzieć i nie uniknęłabym jej pytań. Na które nawet nie miałam pojęcia, jakbym odpowiedziała. I czy by mi uwierzyła? Miałam to szczęście, że nie musiałam się tym martwić ani ja, ani Yosuke.  Zamarłam zaskoczona słowami Dorotti Mai chciała mnie widzieć? Ale dlaczego?  Zrobiłam coś nie  tak? Nie mogłam sobie niczego takiego przypomnieć.
   - Dobrze zostawiam cię więc, byś mogła się paniczem opiekować. Pójdę dowiedzieć  się, o co chodzi- pożegnałam ich, wychodząc  z pokoju  mężczyzny.  Prawie od razu po wykonaniu kilku wdechów jak i wydechów zapukałam do drzwi jej sypialni.
  Kiedy tylko usłyszałam pozwolenie, weszłam do środka. Mai siedziała przy toaletce, rozczesując włosy. Na mój widok przerwała tę czynność.
   - Dobrze, że już jesteś, musimy porozmawiać o paru sprawach- zaczęła, wskazując mi fotel, na którym zajęłam od razu miejsce, przeczuwając, że może być ciężko. Jej spojrzenie było poważne, i jakby zmęczone. To prawda, że martwiła się zdrowiem najstarszego syna, ale to chyba nie było wszystko.
   - Słucham więc, o co chodzi?- spytałam kobietę, czując, jak napięcie narasta. Kobieta zacisnęła usta w wąską kreskę, nim zdecydowałam się ponownie odezwać.
  - Yosuke wspomniał, że kiedyś będziesz chciała poruszyć temat odwiedzin  na cmentarzu u swojej matki. Wiedz, że nadal to rozważam, czy się na to zgodzić. Do tej pory jeśli chodzi o twoją pracę, nie mam jakichś większych zastrzeżeń. Nie pracujesz tu jednak  na tyle długo, by dać ci tyle wolnego czasu- zaczęła jeden z tematów, który mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się, że Yosuke wstawi się za mną w tej sprawie. Powiem więcej, sama chciałam się o to zapytać, za jakiś czas. Będę musiała z nim o tym porozmawiać jakoś podziękować za wstawienie się za mną. Kiwnęłam głową, rozumiejąc jej słowa.
  - Będę czekać na decyzję  w tej sprawie i  starać się, by sobie na to wolne zasłużyć- zapewniłam ją, licząc, że  nastąpi to za bardzo niedługo.
  - Dobrze, że się rozumiemy. Drugą sprawą natomiast jest zbliżający się bal, na którym zostaną ogłoszone zaręczyny mego syna Yosuke z Ai. Pomożecie przy zaproszeniach oraz przydzielę wam obowiązki podczas przyjęcia. Będę wszystko nadzorować, za każde niedopatrzenie z waszej strony spotka was kara - wymieniła wszystko bardzo szczegółowo.  Ten bal musiał być jednym z najważniejszych spotkań towarzyskich o ostatnich paru lat.
  - Zrobię wszystko, co w mej mocy, by pani oraz rodziny Yamamoto nie zawieść. Tak jak reszta dziewcząt- zapewniłam, chcąc ją jakoś uspokoić.
   - To już wszystko, co miałam do przekazania. Uszykuj mi łóżko do spania- rozkazała, mi wracając do swojego normalnego tonu głosu.

Reszta dni minęła bardzo szybko, głównie spędziłyśmy je na przygotowaniach do balu. Ciągle było coś do zrobienia. Pani Yamamoto korzystała też z pomocy lub rad osób, które specjalizowały się w przyjęciach. Zamówiony alkohol czy zastawa, którą trzeba było wyczyścić.  Menu, którego nigdy w swej wystawności na oczy nie widziałam. Wszystko to pochłaniało strasznie dużo czasu. Gdyby tylko wszyscy  się przejmowali tym, co ma się wydarzyć, byłoby znakomicie. W tym czasie, panicz Kenta  dwa razy próbował znaleźć czas by być ze mną sam na sam. Raz uratowała mnie Dorotti zaganiając do układania kwiatów za drugim razem był to Yosuke, który szukał  lokaja, bo musiał pojechać do miasta.  

I  tak o to minęły kolejne dni aż do dzisiaj, czyli do dnia balu. Na tę okazję dodałyśmy nawet ładniejsze stroje, by bardziej pasować do tej uroczystości. Pani Yamamoto dbała o służbę  lub o to by nie plotkowano, że  nie było ją na to stać.  Znalazłam się  w sali chwilę po Yosuke podając szampana gościom.  Oraz, kładąc tace z przekąskami, na paru stołach.  Na widok starszego z paniczów aż  zamarłam na chwilkę. Prezentował się  doskonale, ubranie, które na sobie miał sprawiało, że wydawał się być jeszcze przystojniejszy niż był.  Goście  poszli się z nim przywitać.  Podeszłam do paru z nich, którzy nadal nie mieli szampana. Posłałam Yosuke minimalny uśmiech. Wraz z Dorotti miałyśmy pełne ręce roboty. I jak się spodziewałam, nasza dwójka nie starczyła na tak wielu gości.
  - Gdzie jest Ellie? Jej pomoc, by się też tu przydała- zauważyłam.
   - Nie wiem, nie widziałam jej w kuchni gdy odnosiłam pustą tacę
Rozejrzałam się, Kenty też nigdzie nie było, choć mignął mi na samym początku gdy zbierali się goście.
  - Chyba wiem, gdzie jest. Panicza Kenty też nie widzę.  Znajdź ją, byle szybko. Idę zająć się kolejnymi gości- zdecydowałam, wskazując kilku parom, stół z przekąskami z delikatnym uśmiechem. Odbierałam też puste kieliszki, odkładając na tacę.
Po jakimś czasie zjawiła się panienka Ai wyglądała zachwycająco. Słyszałam szepty, zgromadzonych: „Razem wspaniale wyglądają”” Panicz Yosuke nie mógł lepiej trafić” I z tym się mogłam zgodzić, bo oboje prezentowali się idealnie. Tak idealnie, że nawet troszkę im tego zazdrościłam.  Mimo że nigdy w życiu bym się do tego nie przyznała…
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {06/09/23, 06:05 pm}

Eternal debt - Page 3 32162710
         Zamoczyłem usta w zimnym szampanie, wzrokiem przemykając po gościach zgromadzonych wokół siebie. Wszystko zdawało się być idealne. Pokojówki biegały, aby nikomu nic nie zabrakło. Matka kokietowała ważniejszych gości, zwykle starszych mężczyzn, którzy stracili swoje luby, albo szukali młodszej. Zawsze wiedziała jak owinąć sobie mężczyznę wokół palca. Zapewne, gdyby jedno z nas było jej córą, poznałoby mroczne sztuki uwodzenia.
       Z tą myślą prychnąłem pod nosem, zaskakujac lekko rozmówców, których i tak za szczególnie nie słuchałem, a powinienem.
       - Przepraszam, zakrztusiłem się - uśmiechnąłem się przepraszająco, wracając do poszukiwania Tsuki w całym tym zamieszaniu. Niestety w tym czasie wszedł ktoś jeszcze, przez którego wiele spojrzeń powędrowało na szerokie schody wejściowe. Sam zerknąłem w tamtą stronę, dostrzegając główną atrakcję wieczoru Ai Ayasake. Suknia idealnie do niej pasowała i cudownie przylegałą, uwydatniając każdy walor przyszeł żony. Z uśmiechem podszedłęm do niej bliżej. Ująłem jej dłoń, delikatnie muskając w skórę i ruszyliśmy w stronę mojej matki, przy której stała rodzina jasnowłosej. Od razu zaczęliśmy rozmawiać o przygotowaniach dzisiejszej ceremonii, ile to trwało, ile było zamieszania, aby na koniec wychwalać jak wszystko świetnie wyszło. Podeszliśmy do stołu, Ai wzięła kieliszek do ręki, a ja spojrzałem na nią lekko pytająco.
        - Na pewno jestreś tego pewna? - spytałem, widząc jak kiwa głową.
        - I tak nic z tego nie będzie. Pokłóciliśmy się - wymamrotała lekko smętnie i zastukała w kieliszek, aby wzrócić na wszystkich uwagę. Wyprostowałem się jak struna, poprawiając kwarat przy szyji, czując jak choroba znów daje siwe znaki. Cholera, akurat teraz...
        - Dziękujemy, że raczyliście przyjść na dzisiejszą uroczystość - zaczęła Ai, lekko drżącym głosem z nerwów, ale po chwili oswoiła się z tak licznymi spojrzeniami w naszą stronę. Przemawiała dość długo, dziękująć za wszystko rodzicom oraz przyjaciółkom, oddająć mi ostatecznie głos.
        - Zapewne wiecie już dlaczego tu się spotkaliśmy, dlatego nie będę zbędnie przeciągał - w końcu Ai wystarczająco dużo już dziś powiedziała - Pragnę wziąć za żonę tu oto stojącą damę - wskazałem elegancko na przyjaciółkę, która blado uśmiechnęła się do mnie, a ja poczułęm pewne... wątpliwości, czy faktycznie powinienem to mówić. Na szczęście lub nie, nagle do środka wpadł Kenta z burzą chaosu na głowie, poprawiając sobie krawat oraz wciskając kosuzlę w spodnie.
        - Nie zgadzam się! - krzyknął, wzracając na siebie uwagę gości, na co matka wręcz spojrzała na niego morderczo. - Żartuję braciszku, brawa dla przyszłej pary młodej! Chyba, że Ai nie chce przyjąć zaręczyn - zaczął z lisim wyrazem twarzy, jakby coś wiedział. Spojrzeliśmy na siebie wymownie, jakbyśmy szybko chcieli ustalić plan, czująć na sobie wyczekujące spojrzenia gości oraz... naszych rodzin.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {10/09/23, 06:29 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|

 Pojawienie się panienki Ai już wzbudziło sporo emocji. Jej uroda i elegancja potrafiła przyćmić nie jedną  kobietę na tym przyjęciu. W momencie gdy stanęła obok Yosuke miałam wrażenie, że dopiero teraz zaczyna się ta oficjalna część przyjęcia. Całe  towarzystwo z wyższych sfer przybliżyło się, by wysłuchać tego, co  mieli do powiedzenia, przyszli narzeczeni.  W tej chwili żałowałam, że pani Yamamoto na ten dzień nie zatrudniła dodatkowej pary rąk. Ledwo dawałam sobie z Dorotti radę odbierając puste kieliszki lub przynosząc kolejne butelki szampana. Już miałam włożyć kolejne puste naczynia na wózek, gdy Kenta wpadł  do sali, robiąc jak to on niemałe zamieszanie wokół własnej osoby. Jego stan tylko potwierdzał moje przypuszczenia, czym był zajęty a tą czynnością, na pewno nie było czesanie czy wiązanie krawatu. Katem oka dostrzegłam zarumienioną Ellie. Tego już wolałam nie komentować. Wszyscy, z towarzystwa czekali na odpowiedź panienki Ayi.  Wyjechałam wózkiem z sali, w kierunku kuchni.   W holu ku mojemu zaskoczeniu zostałam zatrzymana przez pięknie ubraną kobietę. Miała fioletową suknię i długie czarne włosy związane w bardzo ciasny warkocz spływający jej po ramieniu. Na końcu splotu znajdowała się  ozdoba w kształcie srebrnego motyla.
     - Przepraszam, wiesz może, gdzie mogę zastać panią  Yamamoto? Chciałabym z nią porozmawiać. To bardzo ważne jeśli to nie problem- mówiła uprzejmie i wydawała się być lekko zagubiona, choć wyraźnie pochodziła z wyższych sfer.
- Pani Yamamoto jest na sali, trwa obecnie przyjęcie zaręczynowe. Proszę  za mną, zaprowadzę panią- zaoferowałam z nieśmiałym uśmiechem.  Kobieta zmierzyła mnie dziwnym spojrzeniem. Czułam, że kiedyś je widziałam, ale gdzie?
- Nie chcę wywoływać zamieszania. Wejdę na salę i zaczekam, aż poinformujesz panią domu o mojej prośbie. Może tak być?- spytała,  sama decydując, jak będzie najlepiej. Skoro nie chciała się wychylać, na  widok wszystkich gości to musiałam to uszanować.   Kiwnęłam głową na znak  potwierdzenia.
- Proszę za mną- po czym wprowadziłam ją na salę.

Teraz czekała mnie  ważniejsza misja. Przeszkodzić w rozmowie Yosuke wraz z Ai i ich rodziną. Podeszłam  i  skinęłam głową wszystkim, pani Yamamoto od razu posłała mi niezbyt przychylne spojrzenie. Za to rodzice Ai  obserwowali mnie z ciekawością. Kenta za to nie spuszczał ze mnie wzroku.
 - Najmocniej przepraszam, że przeszkadzam.  Ale pewna kobieta pilnie chce z panią porozmawiać. Podobno jest to coś bardzo ważnego- mówiłam półgłosem, by tylko bardzo ograniczona liczba osób to usłyszała.
   - Gdzie jest obecnie ta kobieta? Dlaczego jej do mnie nie przyprowadziłaś?- spytała, zaciskając usta w  wąską linię. Przełknęłam nerwowo ślinę. Widząc, spojrzenia skierowane na mnie.
   - Jest na sali, za chwilę ją tu przyprowadzę- oznajmiłam i za skinieniem głowy Mai  ruszyłam, w tłum szukając, tej kobiety zastałam ją przy jednym ze stołów.
   - Zgodziła się ze mną spotkać?- spytała, upijając łyk szampana. W tym czasie zebrałam kolejną pustą tacę.  Nie mogłam się przecież obijać.
    - Tak proszę stoi tam z rodziną Ayasake-  poprowadziłam kobietę, ciągle czując, że ją znam, a przynajmniej było w niej coś takiego. Tylko niby skąd? Moje myśli musiały przestać błądzić.  Bo już po chwili staliśmy przed panią Yamamoto jak i resztą najważniejszych osób na przyjęciu.  Mai  na widok tej kobiety lekko pobladła, jakby zobaczyła ducha.
  - Tsukiko powiedziała, że chciałaś się ze mną zobaczyć. Co jest tak pilnego, że zakłócasz zaręczyny mego syna? Jednak skoro się pojawiłaś, może przejdziemy do salonu?- spytała  z chłodnym opanowaniem  w głosie. 
  - Dawno się nie widziałyśmy Mai, całe osiemnaście lat. Uprzedzałam, cię, że kiedyś się pojawię. Mogłaś przewidzieć, kiedy to nastąpi. Nie mogłam się powstrzymać, by nie zrobić tego teraz
Nagle po tej wypowiedzi zamarła.
   Tsukiko? To ona?- momentalnie przyprowadzona  brunetka zwróciła na mnie swoje spojrzenie. Jakby moje imię coś jej mówiło, i na jej ustach pojawił się chłodny uśmiech, podeszła do mnie zakleszczając swoją   zadbaną dłoń na moim ramieniu. Jej chwyt był wręcz stalowy.
   - Mamy sobie wiele do powiedzenia panienko. Pozwólcie, że zamienię z nią parę słów. Za chwilę wrócimy- mówiąc  to, posłała Mai lisi uśmiech.
Mój wzrok natomiast spotkał się ze wzrokiem Yosuke. Lekko ledwo widocznie pokręciłam głową, że nie chcę iść z tą kobietą. Czułam,  jak zdezorientowanie miesza się we mnie z paniką… 
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {18/09/23, 03:37 pm}

Eternal debt - Page 3 32162710
         Całą zaplanowaną akcję zrujnowało wejście Kenty. Widziałem minę Ai, która nie była zachwycona z tego powodu, że postanowiłem odpuścić pociągnięcia dalej naszego planu. Jedynie dokończyłem normalną przemowę, cieżko wzdychając i wracająć do rodzinnego grona z przyszłą żoną. Wiedziałem, że później czeka mnie narzekanie z jej strony, ale teraz był to najmniej odpowiedni moment, a nie chciałem aby to ona wyszła na tę najgorszą, czarną owcę. Nie kobieta, nie moja najbliższa przyjaciółka.
         Rozmawialiśmy o błahych rzeczach, o porządku dziennym, a nawet nowych damskich kosmetykach robiących aktualnie furorę w kobiecym gronie, aż podeszła do nas jedna ze służek, Tsuki. Kątem oka zerknąłem na nią, słuchając o czym rozmawia z matką. Z pewnego powodu poczułem spięcie mięśni, dziwny niepokój, który być może był uzasadniony pojawiającą się po chwili kobietą. Z jakiegoś powodu, czułem, że skądś ją kojarzę, ale nie mogłem sobie za nic o niej przypomnieć. Poczułem jak Ai przybliża się do mnie, łapiąc pod pachę, jakby chciała w ten sposób zostać obroniona, albo zwyczajnie poczuć się pewniej. Jej rodzice milczeli, czekając co zrobi Mai.
        Stałem i przyglądałem się dziewczętom, widząc jak między ich głowami rozpętuje się burza, wyczuwalna przez całe towarzystwo. Zerknąłem na Ai, posyłając jej delikatny uśmiech i pochylając się do jej ucha, poprosiłem, aby zajęła się swoimi rodzicami. Ta skinęła głową, zwracając na siebie ich uwagę, gdy matka spojrzała na mnie wymownie zaraz po tym, gdy obie zniknęły z sali.
         - Chcę wiedzieć wszystko - szepnęła, gdy ją mijałem i ruszyłem w stronę wyjścia z sali, bez pośpiechu, aby nie wydać się podejrznaym. Czułem na sobie spojrzenie Kenty i miałem nadzieję, że tym razem odpuści wtrącania swojego nosa.
         - Przepraszam, czy mogę prosić Pana do tańca? - nagle drogę zaszła mi jedna z dziewcząt, gdy grajek zaczął kolejną piosenkę. Spojrzałem na drzwi, a potem na nieznajomą, gdzie katem oka dostrzegłem zadowolonego Kentę. Cholera.
         - To będzie dla mnie zaszczyt - uśmiechnąłem się, wyciągając dłoń, aby położyła na niej swoją i zaczęliśmy tańczyć. Gdy tylko piosenka się skończyła, pognałem na zewnątrz, odszukując służkę. Chciałem wykonać poelcenie matki, ale z jakiegoś powodu sam od siebie pragnąłem dowiedzieć się o co tu chodzi i dlaczego kojarzę tą kobietę.
         - Tsuki? - spytałem, widząc kogoś na korytarzu. - Dlaczego nie obsługujesz gości? - spytałem, podchodząc do nich bliżej. - Witam panią, my chyba się nie znamy. Jestem Yousuke Yamamoto - przedstawiłem się, aby kobieta sama przedstawiła się oficjalnie.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {20/09/23, 06:28 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|

    Niestety nikt nie zareagował gdy tamta kobieta pociągnęła mnie do wyjścia z Sali. Co miałam zrobić?  Ta kobieta za mocno mnie trzymała, bym mogła się jej wyrwać. I czego ode mnie chciała? Ja… niczego nie rozumiałam.
     - Proszę mnie puścić, muszę wrócić na salę, pomagać reszcie służby- powiedziałam,  chcąc się uwolnić, ale nie dałam rady. Ona nie odpuszczała.  Dlaczego akurat na mnie zwróciła uwagę? Naprawdę mnie znała?
     - Daję słowo, że puszczę cię jak tylko chwilę porozmawiamy.  Mai nie miała wyjścia i musiała się zgodzić, na naszą rozmowę tylko gdzie by było na tyle spokojnie…- urwała, bo nagle w holu pojawił się Yosuke.  Poczułam ulgę, że go widzę.  Teraz miałam szanse, by się wyrwać z jej szponów.  Jak przystało, na dżentelmena przedstawił się jej, na co kobieta znowu uśmiechnęła się chytrze.
    - Starszy syn Mai jak sądzę. To chyba twoje przyjęcie zaręczynowe ośmieliłam się zakłócić. Przyjmij moje przeprosiny, jednak nie mogłam zjawić się wcześniej. Jestem Shiori Saruzawa  miło mi poznać-  przedstawiła się  z dumą w głosie.
Saruzawa? 
  Nie, nie może być, to kłamstwo prawda? Zamarłam, to nazwisko znałam je, to była moja dalsza rodzina. Była, zanim się od nas nie odsunęli i zostawili bez grosza.  Wątpiłam, by ktoś wiedział, że Hanashiro i Saruzawa byli kiedyś rodziną.  Zatarli wszelkie ślady dzięki pieniądzom i znajomościom.
   - Paniczu ja…chciałam, ale…- próbowałam się jakoś usprawiedliwić, dlaczego nie obsługuje gości na sali. Shiori odruchowo mocniej zacisnęła dłoń na moim ramieniu, przez co syknęłam z bólu. Jej paznokcie raniły mi skórę przez ubranie.
   - Ośmieliłam się zabrać Tsuki na chwilę. Bo musimy o czymś pilnie porozmawiać. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, młodzieńcze?- spytała go z tym swoim sztucznym uprzejmym uśmiechem.   Jak widać życie, wśród arystokracji  miała już we krwi. Skoro nawet takie zagrywki nie sprawiały jej już żadnego problemu. Natomiast ja chciałam, by się to już wszystko skończyło.
   -  Ja nie chcę z panią iść, poza tym nie wolno mi rozmawiać z nieznajomymi. Nawet jeśli mnie pani kojarzy, to nie mogę powiedzieć tego samego - powiedziałam, to na tyle spokojnie jak umiałam, chciałam, być uprzejmą, by jej nie urazić. I by Yosuke nie miał pretensji, że źle potraktowałam  jego gościa.
- Mai cię już nieźle wyszkoliła, nie ma co. Widzę, że ostatnie zdanie należy do rodziny Yamamoto?- spytała mnie, na co kiwnęłam głową patrzac na Yosuke.
   - Proszę, mnie puścić to boli- poprosiłam Shiori próbując się uwolnić.
  - Dobrze więc. To jaka jest decyzja Yosuke? No, chyba że  chcesz być młodzieńcze  obecny przy tej rozmowie? Jednak nie ukrywam, że  wolałabym, by wiedziało o tym jak najmniej osób. Mai nie byłaby zachwycona-  dodała, obserwując bruneta. Dało się wyczuć, że rzuciła tę propozycję bardzo niechętnie.   Wiedziałam, że raczej się na to nie zgodzi. Musiał wracać do gości.  To było przecież jego przyjęcie.  Nagle dołączyła do nas jeszcze jedna osoba.
    - Braciszek musi wracać do gości. Jego narzeczona się niepokoi. Jednak ja mogę z chęcią wszystkiego wysłuchać-  Kenta uśmiechał się prawie tak samo jak Shiori. Tylko jego tu brakowało, co on tutaj robił?  I ile już słyszał?
    - Jeśli mam rozmawiać przy kimś z rodziny Yamamoto to panicz Yosuke wydaje się być  odpowiedniejszą osobą. Jednak panicz Kenta ma rację odnośnie panienki Ai. Chyba że postanowi inaczej, wtedy muszę się zgodzić-  mówiłam to dość cicho, ale wyraźnie.  Kenta,  nie był osobą, której ufałam. 
Shiori zmierzyła synów Mai nieprzeniknionym wzrokiem. To, że nie odpuści, było więcej niż pewne. Bałam się tego czego mogę się dowiedzieć.  I dlaczego pani Mai nie byłaby tym zachwycona?  Co  ona miała z tym wszystkim wspólnego? 
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {24/09/23, 10:25 am}

Eternal debt - Page 3 32162710
         Teraz wiedziałęm co to znaczy stanąć między młotem, a kowadłem. Towarzysząc matce podczas spotkań z wyższą arystokracją czułem tę gęstą atmosferę. Nie zdrową relację i zamiary każdej ze stron. Nawet ze strony matki. Teraz było podobnie, choć ewidentnie znajdowała się tu trzecia wersja - poszkodowanej, ofiary, którą była Tsukiko. Zapewne, gdyby nie prośba matki, to nie poszedłbym za dziewczętami, ale miałęm zadanie, któremu musiałem podołać. Znając matkę, nie mogłem odpuścić.
          - Proszę mi wybaczyć, ale zadania od rodziny Yamamoto są ponad prośby gości - z nienagannym uśmiechem odpowiedziałem na słowa kobiety, widząc ten znany, typowy fauszyły uśmiech gościnności. Gdyby nie matka, z pewnością sam miałbym taki teraz, ale rodzicielka była dobrą oszustką jak i aktorką. To dzięki niej nazwisko naszej rodziny sięga teraz szczytów.
          - Jeżeli puści pani łaskawie służkę, możemy udać się do pokoju gościnnego i tam porozmawiać. Niestety nie będę miał jak ugościć pani Saruzawy ciepłym napitkiem. Cała służba jest zajęta salą i gośćmi - oznajmiłem po dłuższej chwili namysłu. Matka z pewnością nie chciała, aby zostawić tę dwójkę samą. Poza tym sama kobieta nie była tu najwidoczniej mile widziana, ale również nie miała zamairu odpuścić. Chciałem już podejść i uwolnić Tsuki z objęć kobiety, ale w tym momencie wszedł sam Kenta.
           To był pierwszy raz, gdy moja opanowana twarz drgnęła w niezadowoleniu, słuchając całej tej wymiany zdań. Matka by mnie zabiła, gdybym pozwolił im na to wszystko. Wszystko tu śmierdziało, a ja musiałęm dowiedzieć się, co chciała przekazać kobieta służącej.
           - Jestem rad, iż troszczycie się o moją narzeczoną, ale o wszystkim wie, więc nic się nie stanie, gdy nie będzie mnie przez pewien czas. Kenta, zdaje się, że Ellie cię szuka - uniosłem znacząco jedną brew ku górze, a ten cmoknął w niezadowoleniu.
          - proszę za mną - podszedłęm bliżej gościa, łapiąc ją za nadgarstek, aby zmusić ją do puszczenia Tsuki. Nigdzie nikt nie miał zamiaru uciekać. Skierowałem ich dwójkę do cichego, oddalonego od sali pełnej gości salonu. Małego, gdzie często matka siedziała z koleżankami gawędząc o nowych plotkach. Zapaliłem lampkę przy jendym z foteli, zapraszając kobietę na jedno z miejsc, najbardziej oddalone od kanapy oraz kolejnego fotela. Służącej pokazałem, aby usiadła obok, a sam zagrzałem miejsce obok niej.
          - A więc o czym chciała pani porozmawiać z Tsuki? - spytałem, lekko ich ponaglając w obawie, że Kenta tak łatwo nie odpuści.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Minako88
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {24/09/23, 06:48 pm}

|TSUKIKO HANASHIRO|

   Mimo że Yosuke ku niezadowoleniu Kenty postanowił przyjąć gościa i być obecnym przy naszej  rozmowie. Nie ukrywałam, że  najchętniej wróciłabym na salę, by obsługiwać gości niż mieć styczność z tą kobietą.  Coś mi mówiło, ze to czego się dowiem, wolałabym nigdy nie wiedzieć. Ku mej uldze Yosuke uwolnił  moją osobę ze szponów Shiori chwytając ją lekko za nadgarstek.  Poszłam za nimi, do jak się okazało niewielkiego salonu. Tam też zajęliśmy miejsca. Odgłosy przyjęcia były tu ledwo słyszalne. Co ułatwiło nam rozmowę. Kobieta nie spuszczała ze mnie wzroku niczym drapieżnik ze  swojej ofiary.  Czułam się  jakbym była na jakimś chorym celowniku. Gość  przeniósł wzrok na Yosuke po tym jak zadał pytanie, uśmiech fałszu i wyższości nie schodził  z jej ust.
   - Zanim podam cel mojej wizyty, pragnę przypomnieć, iż wolałabym, by temat tej rozmowy został tylko między naszą trójką. Bo to, co możesz usłyszeć młodzieńcze o swojej matce może ci się nie…spodobać- wymówiła to uważnie, obserwując mężczyznę.  Natomiast mi zrobiło się przeraźliwie zimno.
   - Proszę powiedzieć  to, co ma pani do powiedzenia i pozwolić mi wrócić do pracy.  Nie lubię  wywoływać wokół siebie zamieszania - przyznałam cicho.  Shiori poprawiła swoją suknię, by skinąć ledwo widocznie głową.
    - Tsukiko dobrze wiem, że  skojarzyłaś moje nazwisko. Dobrze zgadłam twoją reakcję, jak mniemam?  Jednak chyba  trzeba niektóre rzeczy wyjaśnić. Chyba że wolisz, bym ja to zrobiła?- zaproponowała niby życzliwie. Na co potrząsnęłam głową, nie zgadzają się na to.  Sama musiałam to wyjaśnić Yosuke.
  -  Ma pani rację, to nazwisko nie jest mi obce. Nigdy nie powinno być dla mnie obce. Rodziny Hanashiro i Saruzawa były ze sobą spokrewnione. Jednak  przez pewną sytuację, która pogarszała  się, latami   na kartach historii nie został po tym ani jeden ślad- mówiąc ostatnie zdania, czułam się,  jakby znowu to się działo.  Jakbym znowu zaznała tego, co praktycznie zaczęło się dziać kilka lat przed moimi narodzinami.   Shiori  obserwowała  uważnie każda moją reakcję.
  - Pora byś poznała  na tę chwilę, choć część prawdy z tego co to wszystko spowodowało. Co konkretnie było tego powodem. Chciałam przyznać się do błędu przed twoją matką jednak…jest już na to za późno. Ponieważ  Noemi już nie żyje - jej słowa, tylko wbijały niewidzialne sztylety w moje  serce. Wspomnienie o matce spowodowały  tylko silniejsze drżenie rąk. 
   - O jaki  błędzie pani mówi? Moja matka nigdy o niczym takim nie mówiła. Radziliśmy sobie, choć bez wsparcia z waszej strony było cholernie ciężko.  A teraz, po osiemnastu latach  pojawia się pani, jakby nigdy nic się nie stało. Proszę wybaczyć, ale jestem zdezorientowana- przyznałam kobiecie.
  - Rozumiem i nie winię cię za to.  Sytuacja nie jest przyjemna, ale skoro już tu jestem, to postanowiłam zrzucić z siebie i ze swojej rodziny, choć część ciężaru, który dźwigamy. Powodem,  dla którego zdecydowaliśmy się odciąć od rodziny Hanashiro była… Mai Yamamoto. A raczej  główną sprawczynią  tego była twoja matka młodzieńcze-  przeszła do  sedna sprawy sprawiając, że czułam, jak robi mi się  słabo. Zbladłam tak jak  nigdy  wcześniej.  Ale na tym nie poprzestała  zdecydowała się mówić dalej o matce Yosuke. 
  - Dwadzieścia pięć lat temu rodzina Saruzawa miała dość silną stabilną sytuację majątkową, którą  pozwalała utrzymać charyzma oraz zmysł do interesów rodzina Hanashiro. Mai odkryła ten nasz mały sekret i postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Innymi, słowy przekonała mego ojca, że  dziadek Tsuki planuje zagarnąć część naszej fortuny dla siebie. W co niestety uwierzył i zadbał, o  to by  jej rodzina  stanęła na skraju nędzy- na tę chwilę skończyła mówić.
  - Niee to niemożliwe pani Mai nie mogłaby zrobić czegoś takiego. Wiem, że bywa chłodna i… surowa, ale nie aż tak, żeby…- urwałam, czując,  jak  obraz lekko zamazuje mi się przed oczami, a powodem były… łzy.  Kiedy się one pojawiły? Mimo że nie mogłam w to uwierzyć, to czułam, że Shiori nie ma powodu, żeby kłamać. 
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {03/10/23, 02:16 pm}

Eternal debt - Page 3 32162710
         - Zdaję sobię sprawę ile plotek krąży o mojej matce - zwróciłęm na to uwagę - Więc wątpię, aby pani mnie czymś zaskoczyła - dodałęm dosć chłodno, choć na mej twarzy nadal widniał uśmiechwymuszonej uprzejmości.
          - Tsuki ma rację. Prosze w miarę szybko przejść do celu tego spotkania. Niektózy tutaj mają swoje obowiązk ido wypełnienia - dodałem, kiedy sama służąca się wtrąciła. Teraz, każde wytłumaczenie sytuacji i ponaglanie mogło tylko pozytywnie wszystko przyspieszyć. Nikt nie chciał tu siedzieć w nieskończoność, zapuszczając korzenie. Zwłaszcza Tsuki, a tym bardziej ja sam. Nie wspominając o problemie na tyłku, jakim był Kenta.
        Z zainteresowaniem spojrzałęm na służącą, która zaczęła wspominać o dwóch rodzinach. Nic mi nie mówiło drugie nazwisko. Sama matka milczałą w tym kierunku, ale ona była pełna tajemnic, zaś ja nie każdą raczyłem drążyć. Poza tą z naszym ojcem.
       - Nie rozumiem, co ma moja matka z tym związanego - pomyślałęm na głos, pozwalając kobiecie mówić dalej, samemu starając się przypomnieć sobie wszelkie zależności z obiema rodzinami, ale nadal... nic mi nie przychodziło do głowy poza pożyczką dużej sumy pieniędzy od mojej matki.
        Zastygłem w bezruchu, gdy kobieta skończyła opowiadać. Ciszę między nami przerywał powoli nagłąśniający się szloch Tsuki. Spojrzałem na nią, może i nawet zbyt troskliwie.
        - Przepraszam panią, ale to chyba koniec naszej rozmowy. Dotrze pani sama na salę? - spytałem, kłądąc deliaktnie dłoń na plecach służki, aby upewnić, że nic się jej nie stanie. Moja matka... to nie pierwszy raz,gdy była wplątana w dramy między rodzinne, ale czemu miałaby rujnować jakąś rodzinę? Znając sekret bogactwa, mogła stworzyć swoje własne "królestwo". Przy tym musiało kryć się coś jeszcze, ale widać było po Tsuki, iż nie była gotowa usłyszeć reszty, którą może posiadała kobieta.
        - Paniczu Yousuk! - nagle do salonu wpadła Ellie, zasapana ze strachem w oczach. - Panienka Ayasake wpadła w szał! Proszę... - zaczęła cała zdyszana i czerwona od biegu, a ja skinieniem głowy zerwałem się do wyjścia.
        - Zaprowadź Tsuki do kuchni - oznajmiłem, chcąc tylko, aby obie odeszły od kobiety, a sam chwilę później znalazłem się na sali, obserwując jak dwie dziewczyny miotają się między sobą na podłodze, szarpiac za włosy i plącząc w swoich gęstych sukniach. Przecisnąłem się przez obserwujący je tłum i zachodząc Ai od tyłu, złapałem ją pod pachy, odciągając od leżącej rudowłosej. Przyjaciółka wyzywała ją, klnąc i obiecując, że się z nią policzy. Machając jeszcze nogami, usiłowałą wbić szpilkę w jej nogę, ale na szczęście podniosłem ją wystarczająco wysoko, aby tylko ją musnęła.
        - Ai, spokojnie, już dobrze. Co się stało, Ai! - odwróciłem ją w stwoją stornę, łapiąc w dłonie jej twarz, która cały czas uciekała w kierunku poprzedniczki. Nie odpowiedziała. Zalała się tylko we łzach i uciekła, podnosząc poły sukni. Wyrpsotowałem się, patrząc na spojrzenia gości i zadowoloną leżącą ofiarę.
        - Zdradzała cię panie. Powiedziałąm to głośno, jak ją widziałąm obściskującą się z pewnym chłopakiem - widać było po niej ogromne zadowolenie. Przeklnąłem w duchu. To nie miało tak wyglądać. Nie miało w ten sposó wyjść na jaw. Wiedziałem o tym, pozwalałęm na to. Oboje chcieliśmy to zakończyć, ale nie w taki sposób. Cholera.
        - Ai! - odwróciłem się biegiem za przyjaciółką, widząc spojrzenie matki oraz rodziców przyjaciółki.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Eternal debt - Page 3 Empty Re: Eternal debt {}

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach