Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
Charm Nook Dzisiaj o 09:27 pmKass
Where is my mind?Dzisiaj o 08:14 pmEeve
This is my revengeDzisiaj o 08:00 pmKurokocchin
From today you're my toyDzisiaj o 07:43 pmKurokocchin
LiesWczoraj o 09:07 pmSyriusz
Careful, I bite06/05/24, 06:54 pmKass
Alteros06/05/24, 08:04 amYoshina
A New Beginning 06/05/24, 03:49 amYulli
The Arena of Hell05/05/24, 09:00 pmNoé
Maj 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
  12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Calendar

Top posting users this week
7 Posty - 35%
5 Posty - 25%
2 Posty - 10%
2 Posty - 10%
1 Pisanie - 5%
1 Pisanie - 5%
1 Pisanie - 5%
1 Pisanie - 5%

Go down
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty i don't need your help {23/11/21, 07:57 pm}

First topic message reminder :

i don't need your help  - Page 3 42296d0b22e14b614311d5253a969dc3

F A B U Ł A
Jest nam ona znana, więc nie ma sensu jej tu umieszczać.

P O S T A C I E
yeonjun jako yoshimura shun
Kurokocchin jako igarashi junzo



Poprzednie posty 1 -> 2

yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {17/10/22, 07:11 pm}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
■   ■   ■   ■   ■   ■  

Spojrzałem na Junzo skonsternowany. Moje wejście zabawne? Nie moja wina, że w tej sali nikt nie sprząta i jest tyle kurzu, że jak tylko do niej wchodzę to chce mi się kichać. Był z kredy i kurz robiły swoje. Nie mogłem nic na to poradzić. A lubiłem głośno kichać, ponieważ zawsze była szansa, że kogoś tym wystraszę. To dopiero jest zabawne.
 Jak tylko znaleźliśmy się na dachu i zajęliśmy odpowiednie miejsce, to z niecierpliwością czekałem, aż Jun otworzy nasze pudełka.
  – Dziękuje. Też muszę nam kiedyś zrobić – rzekłem. Wziąłem jedzenie od chłopaka i od razu wpakowałem sobie sporą porcję do ust. Jego pytanie sprawiło, że jedzenie stanęło mi w gardle i nie byłem w stanie go przełknąć.
  – Można tak powiedzieć – odparłem znudzony. Przypomniałem sobie sytuację z rano i spochmurniałem. Sięgnąłem do kieszeni spodni i wyciągnąłem zmiętolony kwitek, po czym rzuciłem go Junzo.
  – Dostałem mandat. Dzielnicowy to straszny dupek. Miał niezły ubaw. – żachnąłem się. Wiedziałem, że Jun nie będzie zadowolony z tego powodu, ale jakoś specjalnie się tym nie przejmowałem. Nie chciało mi się robić z tego jakiejś wielkiej tajemnicy.  Wystarczy zapłacić karę i będzie z głowy. Co prawda, pójdzie na to część mojego kieszonkowego, które dostaje od rodziców. Na jakiś czas muszę ograniczyć się z przyjemnościami.Miałem kupić sobie deskę, żeby nauczyć się jeździć i na razie nic z tego nie będzie.
   Jak tylko zjadłem swoją porcję to oddałem puste pudełko chłopakowi.
 – Pyszne – oświadczyłem – Jakim cudem to zdążyłeś to wszystko przygotować. Wyspałeś się chociaż? – spojrzałem na niego z zatroskaniem. Musiał wstać naprawdę wcześnie, żeby to ogarnąć. Chyba, że zrobił to wieczorem, przed snem.
  Jak tylko skończył jeść swoje śniadanie, to przysunąłem się do niego bardzo blisko, uważnie przy tym wpatrując. Miałem nadzieję, że pamiętał moje słowa na temat przywitania.  
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {21/10/22, 07:04 pm}

IGARASHI JUNZO

   Przekrzywiłem głowę, zastanawiając się, czy mówił to na poważnie. Shun i gotowanie? Ostatnio wcale się to dobrze nie skończyło.
- Nie pogardzę twoim jedzeniem, ale czy to na pewno dobry pomysł? - zapytałem, ale moją uwagę przykuła karteczka, którą mi rzucił. Zmarszczyłem brwi wraz z jego słowami, po czym odłożyłem bento na bok i rozwinąłem mandat. Czy ona zawsze musiał się w coś wpakować? Raz nie szliśmy razem do szkoły, a tu takie coś...
- Rany, co ja z tobą mam... Jutro chyba musze normalnie cię obudzić, bo inaczej codziennie będzie wpadał w jakieś tarapaty - westchnąłem, oddając mu kartkę z mandatem, z nadzieją, że tego nie zgubi. W sumie czułem się nieco odpowiedzialny za to, co go spotkało dzisiaj rano. Codziennie go budziłem albo po prostu upewniałem się, że nie śpi, dlatego też z mojej winy zaspał i trafił na policjantów, którzy wlepili mu mandat. Nie byłem z tego powodu zadowolony, ale nie mogłem gniewać się wyłącznie na Shuna.
    Skończyliśmy jeść, więc zebrałem wszystko i schowałem do torby, aby nic innego się nie pobrudziło. Spojrzałem na chłopaka i posłałem mu delikatny uśmiech. Brzmiał tak, jakby w ogóle mnie nie znał. Dla mnie nie było to nic dziwnego, że udało mi się przygotować bento oraz zdążyć zrobić inne rzeczy.
- Wyspałem. Gdybyś wstawał z budzikiem, to też miałbyś czas na wszystko - powiedziałem, zerkając na niego uważnie. Nie zdziwiłem się, kiedy się do mnie przysunął, wiedziałem, co jemu chodziło po głowie, ale nie mogliśmy się całować. Skoro mieliśmy mieć przerwę, to nie chciałem niepotrzebnie się nakręcać, a to mogłoby nie skończyć się na jednym pocałunku, chociaż wczoraj jeszcze się widzieliśmy. Idąc na kolanach, przesunąłem się do niego, aby znaleźć się między jego nogami i przytuliłem go, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi.
- Wiem, że chciałeś coś innego na powitanie, ale na razie tym musisz się nacieszyć - powiedziałem z delikatnym uśmiechem, po czym puściłem go i odwróciłem się do niego plecami, aby oprzeć się o niego. Wziąłem jego dłoń, po czym splotłem nasze palce ze sobą. Nie jestem w stanie całkowicie się powstrzymać przed dotykaniem go, ale miałem nadzieję, że nie będzie miał z tym większego problemu.
    Mieliśmy jeszcze trochę czasu dla siebie, więc zamknąłem oczy. Chciałbym zostać tu na zawsze, było cicho, słońce nieco grzało, a wiatr dawał delikatne ochłodzenie. Na dodatek miałem przy sobie chłopaka, dla którego dałbym się pokroić.
- Właśnie, co z twoją siatkówką? - zapytałem. Chciałem wiedzieć, czy jest szansa, że będę mógł go oglądać w trakcie jakiegoś meczu. Nadal żałuję, że nie mogę grać w drużynie tak, jak dawniej, ale i tak nie czułbym się dobrze z pozostałymi. Musiałem więc znaleźć sobie inne zajęcie, chociaż teraz jestem skreślony do każdego kółka, chyba że, jest coś takiego jak klub wyrzutków. Tam nadawałbym się idealnie.
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {03/11/22, 11:13 pm}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
■   ■   ■   ■   ■   ■  

Uważam, że jego podejrzenia dotyczące jedzenia przygotowanego przeze mnie, byłyby niepotrzebne gdybym zrobił zwykłe kanapki! Z kolei, czy takie drugie śniadanie było wystarczająco pożywne? Może rzeczywiście powinienem sobie odpuścić, skoro Junowi idzie to tak dobrze i ze wszystkim się wyrabia.
  Cóż, nie mogłem narzekać, jeśli mam się cieszyć jedzeniem autorstwa Junzo, siedząc przez następne dni w tej szkole.
   – Gdybym mógł normalnie zasnąć, to by do tego nie doszło – nadąłem poliki i ściągnąłem brwi w grymasie – musisz znaleźć sposób, żeby mógł dobrze zasnąć – dodałem z niewinnym uśmieszkiem. Nie miałem pojęcia, jakby miał to zrobić. Może wystarczyłaby mi nawet zwykła wideo rozmowa przed snem, abym tak bardzo nie odczuł braku jego osoby u mojego boku.    
   Obserwowałem go gdy się do mnie zbliżał i od początku wiedziałem, że nie zamierza mnie pocałować. Westchnąłem cicho, mimo wszystko lekko zawiedziony. Nie sądziłem, że to będzie tak wyglądać, ale chyba właśnie powinno. Musiałem nauczyć się tak żyć.
  – Nie szkodzi – odparłem i objąłem go mocniej w pasie. Teraz poczułem, jak bardzo brakowało mi w nocy nawet takiego delikatnego dotyku, jakim  było przytulenie.
  Usadowiłem się wygodniej i rozprostowałem nogi, kiedy się o mnie oparł. Wygodnicki był, ale nie przeszkadzało mi to. Dłoń na jego głowie i zacząłem miziać po włosach. Oh?  Czyżby umył rano włosy i nałożył odżywkę? Były bardzo miłe w dotyku. Zabrałem drugą rękę i chwyciłem w palce jego płatki jego uszu i delikatnie potarłem, a następnie zjechałem dłońmi na jego szyję, żeby znowu moje ręce wylądowały na jego włosach.
    Spojrzałem w niebo i zamyśliłem się na chwilę. Pogoda była dzisiaj naprawdę ładna. Może ten dzień nie zapowiadał się taki tragiczny, jak rano sądziłem.
  – Hm? – spojrzałem zdezorientowany na Igarashiego, próbując przypomnieć sobie co mówił.
  – Ach…nie mam pojęcia. Ostatnio trener mi powiedział, że przez słabe oceny i nadchodzący wyjazd prawdopodobnie nie będę mógł się pojawić na najbliższych zawodach międzyszkolnych. Na treningi i tak muszę chodzić – odparłem. Nie czułem z tego powodu żadnego smutku. Nie zależało mi na tym tak bardzo, jednak jeżdżenie na zawody wiązało się opuszczaniem niektórych zajęć, które i tak mnie nudziły. A teraz nawet to mi odebrano.  
  Chwyciłem Junka za podbródek i odchyliłem jego głowę do tyłu, żebym mógł lepiej zobaczyć jego twarz.
   – Obaj powinniśmy się wziąć za naukę. Nie mam zamiaru spędzać wolnego popołudnia w jakichś szkółkach na dodatkowych zajęciach – oświadczyłem, patrząc na chłopaka  z powagą. Po szkole chciałem siedzieć w domu z Junkiem i się z nim przytulać. Ślęczenie nad podręcznikami do późnego wieczora brzmiało jak jakiś horror, którego bym nie przeżył.  
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {06/11/22, 09:48 am}

IGARASHI JUNZO

   Gdyby to było takie proste, to pomógłbym mu w szybkim zaśnięciu, choć... Ani razu mi się to jeszcze nie udało, kiedy nocował u mnie. Często siedzieliśmy do późna, a jak go namawiałem by się już położyć spać, to zawsze znalazł coś, co nam nie pozwoliło szybko zasnąć. Było w tym coś uroczego, ale w tygodniu ciężko było spać po cztery lub pięć godzin.
- Co powiesz na video rozmowy? Będziemy leżeć sobie w łóżku i nie musimy rozmawiać, wystarczy, że będziemy siebie nawzajem widzieć, ale... Nie, to głupi pomysł - powiedziałem. Czułbym się dziwnie ze świadomością, że Shun może mi się przyglądać, kiedy będę już spał. Może to śmieszne, ale jednak to co innego, kiedy jest obok. Mam nadzieję, że po prostu machnie na ten pomysł ręką i nie będzie go drążył.
    Wydałem z siebie dźwięk przypominający mruknięcie. Poczułem się dobrze, kiedy jego dłonie znalazły się w moich włosach. Pozwoliłem sobie przymknąć oczy, kiedy przeczesywał kosmyki w bardzo delikatny sposób. Mógłbym tak zostać na dłuższy czas, delektując się jego dotykiem oraz ciepłe, które od niego biło. Zagryzłem lekko dolną wargę, czując jak palce suną na ucho, co nieco mnie zaskoczyło, ale jednocześnie po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze, co mógł wyczuć. Byliśmy zbyt blisko siebie, żeby to zignorował.
- Słabe oceny... - powtórzyłem ciszej, otwierając oczy, aby spojrzeć na niebo. To prawda, że nasze oceny ostatnio były tragiczne. Dobrze o tym wiedziałem, a jednak nie miałem dużej motywacji by wziąć się za naukę. Już przed pojawieniem się Shuna, moje oceny się zmieniły i wątpiłem w to, że będę w stanie wyjść na prostą. Może teraz, kiedy nie będziemy spędzać wspólnie czasu po szkole... Hah, chciałbym się skupić na nauce, ale nie potrafię. Najchętniej rzuciłbym to wszystko w cholerę, ale wtedy ojciec na pewno odebrałby mi wszystko. Wbiłem wzrok w chłopaka i posłałem mu delikatny uśmiech, nie chciałem by widział, że nad czymś myślę.
- Teraz mamy okazję, żeby się pouczyć i nadrobić zaległości. Chociaż nie ukrywam, że przyjemniej by się to robiło razem, ale nie potrafiłbym się skupić i ty również - powiedziałem. Musiał mi przyznać rację, że nie skupilibyśmy się na nauce tylko na sobie, dlatego musieliśmy wykorzystać naszą przerwę od spotkań, aby później nie martwić się zbytnio o oceny. Czy nam się uda? Ja się postaram, a co do Shuna... Zdecydowanie będzie potrzebował kogoś, kto będzie go pilnował, ale to nie mogę być ja, bo zwyczajnie się nie skupi.
    Rozbrzmiał dzwonek, co nieco mnie zaskoczyło, bo myślałem, że mamy więcej czasu, ale niestety musieliśmy to zakończyć. Spojrzałem na Shuna, po czym podniosłem się z miejsca i zabrałem pudełka po bento oraz pozostałe swoje rzeczy. Nie miałem ochoty wracać na lekcje i ponownie patrzeć na swoją ławkę, ale nie mieliśmy wyboru.
- Wstawaj, wracamy na wspaniałe lekcje ze wspaniałą klasą - powiedziałem. Zaczekałem, aż chłopak ruszy się z miejsca, po czym skierowałem się do sali nieco szybciej, niż zwykle. Wolałem, aby nauczyciel nie marudził, że się spóźniamy. Co jak co, ale nie miałem ochoty zostawać po zajęciach na durne pogawędki.
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {06/11/22, 08:36 pm}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
■   ■   ■   ■   ■   ■  

   Zastanowiłem się chwilę nad jego propozycją. Wideo rozmowy? Cóż, może i to byłby dobry pomysł, ale nie byłem przekonany. Uważałem jednak, że taka rozmowa tuż przed snem, niekoniecznie wideo, byłaby idealna. Na pewno uda nam się coś razem jeszcze wymyślić.
  Obserwowałem uważnie Junzo, który zadrżał, gdy zjechałem dłońmi na jego uszy. Ta reakcja mnie rozbawiła, ale nie skomentowałem tego. Można powiedzieć, że starałem się być nieco bardziej czuły, ale wciąż się uczyłem. Ciężko u mnie było z pewnością siebie, chociaż Jun nigdy nie narzekał, że jestem zdystansowany albo oziębły. Jednak w związku chyba właśnie chodzi o to, żeby się móc rozwijać.
   – Właściwie to, gdy nasza przerwa się skończ, to chciałbym spróbować – odparłem – Naprawdę jesteś przekonany, żeby nam to nie wyszło? – spojrzałem na niego pytająco. W takim wypadku robienie tej przerwy nie miałoby większego sensu. Nie mogliśmy się skupiać tylko na jednym, gdy widzieliśmy się razem. Zdecydowanie miałbym większą motywację do nauki, gdyby był przy mnie i mnie pilnował. Jednak nie mogliśmy zbyt długo zwlekać, tylko wziąć się za naukę już teraz.
  Podniosłem się niechętnie z miejsca, jak tylko Junzo zrobił to samo. Otrzepałem spodnie z ewentualnego piaski i sięgnąłem po plecak zarzucając je sobie na jedno ramię. Gdy szliśmy w stronę klasy, to zajrzałem jeszcze do plecaka mojego chłopaka, żeby sięgnąć po picie. W plecaku zostały mi resztki wody. Byłem tak spóźniony, że nie zdążyłem nawet  uzupełnić sobie bidonu. Jak tylko wziąłem kilka łyków, które zaspokoiły moje pragnienie to schowałem go z powrotem i zasunąłem mu dokładnie plecaczek.
  Nie było nic nadzwyczajnego, że jak zwykle prawie ostatni weszliśmy do klasy. Na szczęście nauczyciela jeszcze nie było. Świetnie, zaoszczędziliśmy sobie wysłuchiwania jego kazań i morderczego spojrzenia.
   – Junzo – ująłem chłopaka za łokieć – Usiądź na moim miejscu – poleciłem stanowczym tonem, a następnie położyłem dłonie na jego ramionach i zmusiłem, żeby bez żadnego sprzeciwu usiadł tam gdzie mu każę.
   Mieliśmy złączone ławki, więc nie powinno mu tu robić różnicy, jeśli usiądę na jego miejscu. Przynajmniej nie będzie tak zwracał uwagi na te bazgroły.  
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {16/11/22, 08:53 pm}

IGARASHI JUNZO

        Może i brzmiałem z byt pesymistycznie, ale zdawałem sobie sprawy z tego, że mi by z nauką nie poszło, gdybyśmy siedzieli nad tym wspólnie. Cały czas o nim myślę, gdyby siedział obok mnie... Zdecydowanie nauka poszłaby na dalszy plan, a wiem, że i jemu zależy na poprawie ocen. Musieliśmy wziąć się w garść, przynamniej na tyle, aby później nieco przyhamować z nauką i skupić się na sobie. Chyba ta przerwa rzeczywiście jest nam potrzebna i mam nadzieję, że oboje dobrze ją wykorzystamy.  Przewróciłem oczami, kiedy Shun okradł mnie z picia. Co prawda, nie miałem nic przeciwko temu, tym bardziej, że wolałem, by nie chodził spragniony.
         Dotarliśmy do klasy przed nauczycielem, co sprawiło, że odetchnąłem z ulgą. Nie miałem ochoty słuchać uwag od nauczyciela, że nie przychodzimy na czas na zajęcia, tym bardziej, że wcale nie byłem w aż takim dobrym humorze przez sytuację z rana. Zapewne Shun to zauważył, ale nie ciągnął mnie za język. Dlatego zdziwiły mnie jego słowa, kiedy podszedłem do swojej ławki. Spojrzałem na niego pytająco i zacisnąłem mocniej palce na pasku od torby.
- Ale... - zacząłem, jednakże nie wiedziałem co miałem powiedzieć. Sprzeciwianie się z takiego powodu byłoby głupie, ale też nie bardzo wiedziałem dlaczego sam Shun tego chciał. Usiadłem grzecznie na miejscu chłopaka i wyjąłem potrzebne rzeczy do zajęć. Strona Yoshimury była bez żadnej skazy... Brak obrazków, obraźliwych napisów. Przełknąłem gulę w gardle, po czym z delikatnym uśmiechem spojrzałem na Shuna. Czyżby dlatego zamienił się ze mną miejscami? Jest naprawdę cudowny.
- Jesteś kochany za to, co dla mnie robisz. Dziękuję - powiedziałem, po czym pogładziłem palcami jego dłoń. Nie mogłem pozbyć się swojego uśmiechu. Nauczyciel wszedł do klasy, więc teraz pozostało mi się skupić. Co jakiś czas zerkałem na Yoshimure, który nie wyglądał na zainteresowanego lekcją.
         Spakowałem swoje rzeczy do torby i wygładziłem dłońmi mundurek, który nieco pogniótł się od tego siedzenia. Stanąłem nieco z boku, aby zaczekać na Shuna. Ziewnąłem, zakrywając usta dłonią. Kiedy opuszczałem rękę, poczułem jak coś zimnego ląduje na mojej głowie. Stanąłem sparaliżowany, zamykając od razu oczy. Nieprzyjemny dreszcz przeszedł po moim ciele.
- Ups, wymsknęło mi się - usłyszałem to, po czym głośny śmiech. Zacisnąłem mocniej palce, na tyle, że knykcie lekko pobielały. Poczułem, jak się we mnie gotuje i zanim się zastanowiłem, odwróciłem się przodem do Rena, po czym uderzyłem go w twarz. Nawet nie wiem, kiedy znalazłem się na podłodze, przyciskany do ziemi przez kolegę z klasy.  
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {19/11/22, 01:35 am}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
■   ■   ■   ■   ■   ■  

 Czekałem cierpliwie na odpowiedź chłopaka, nie poganiając go w podjęciu decyzji. Miałem tendencje do pewnej samowolki, a z naszej dwójki to Junzo był tym rozsądniejszym, więc nie dziwiło mnie to, że nie chciał tak łatwo przystać na moją propozycje. Wciąż w pewnych kwestiach mi nie ufał i całkowicie to rozumiałem. Nigdy nie twierdziłem, że jestem w pełni zdrowy umysłowo.
  Mimo wszystko, odetchnąłem z ulgą, gdy w końcu usiadł na moim miejscu.
  – To nic takiego. Teraz lepiej skup się na zajęciach – odrzekłem. Od jego zaangażowania zależały moje oceny, chociaż ja też zamierzałem się starać.
 Jak tylko nauczyciel wszedł do klasy, wyciągnąłem zeszyt i rozłożyłem go ładnie na ławce, a następnie wyciągnąłem długopis z piórnika. Może nie słuchałem dokładnie tego, co mówił, ale starałem się notować wszystko to, co było na tablicy. Co jakiś czas, zerkałem kątem oka, żeby zobaczyć, czy Igarashi cokolwiek notuje.
  Ostatecznie nic nie zrozumiałem z tego, z czego była lekcja. Co chwilę odwracałem wzrok na okno i odlatywałem myślami.  Gdy tylko zadzwonił dzwonek, nieco zaspany podniosłem się ciężko z miejsca i niespiesznie zacząłem się pakować. Gdy uniosłem wzrok zauważyłem, że Junzo już wychodził.
   – Hej, zaczekaj na mnie. Ej! – zawołałem, po czym zasunąłem szybko plecak i zarzuciłem na ramię. Nie lubiłem, kiedy Jun się ode mnie oddalał. Zawsze starałem się mu dotrzymać kroku, żeby mieć pewność, że nic mu się nie stanie.
  Akurat wychodziłem z sali, kiedy zobaczyłem, jak Ren przewraca mojego chłopaka na ziemię. Chciałem do niego podbiec, ale w tym momencie zagrodzili mi drogę koledzy Rena.
  – Radzę wam się odsunąć – warknąłem, mierząc ich groźnym spojrzeniem. To jednak nie wywołało na nich żadnego wrażenia.
  – A my radzimy ci się cofnąć – jeden z nich uśmiechnąłem się wrednie. Postanowiłem spróbować się przez nich przepchnąć, co okazało się niełatwym zadaniem.
  – Uspokój się, Yoshimura. Nie pogarszaj sytuacji. Ren chce cię tylko sprowokować – Saichi położył rękę na moim ramieniu, ale szybko ją strzepnąłem. Za kogo on się uważał, skoro myślał, że może mnie dotykać w taki sposób.
   Postanowiłem wykorzystać stary sposób i cofnąłem się, a następnie zabrałem jedno z krzeseł i rzuciłem nim w tamtą dwójkę, zmuszając tym samym do odsunięcia się. Mało mnie interesowały szkody, które mogłem tym wyrządzić. Nie pierwszy raz rzucałem krzesłami. Pobiegłem w kierunku Rena i kopnąłem do w bok, dzięki czemu odsunąłem się na moment od Junzo, któremu pomogłem wstać.
   Chwila mojej nieuwagi, a on już kończył w tragicznym stanie. Czy to się kiedyś skończy?
  – Pastwienie się nad słabszymi sprawia ci radość, tchórzu? Do mnie już nie podejdziesz? – spytałem. Puściłem ramię Junzo i podwinąłem rękawy mundurka. Tym razem nie zamierzałem odpuścić temu frajerowi.    
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {29/11/22, 12:57 pm}

IGARASHI JUNZO

        Nie zdawałem sobie sprawy z tego, ile to mogło trwać. Czułem ból w okolicach brzucha oraz na twarzy. W ustach miałem smak własnej krwi, ale nie wiedziałem skąd ona się wzięła. Ugryzłem się w język, a może to drugi chłopak rozciął mi wargę? Starałem się zasłaniać twarz, ale nie byłem osoba, która ma jakiekolwiek doświadczenie w pojedynkach. Nigdy nie miałem powodu do bicia czy bronienia się, więc jedynie czekałem, aż Ren skończy. W uszach mi gwizdało i nie do końca wiedziałem co się dzieje wokół nas.
         Ciężar drugiego ciało znikł, więc otworzyłem oczy, choć przez łzy prawie nic nie widziałem. Spojrzałem na Shuna, który znalazł się przy mnie i z sykiem podniosłem się na równe nogi, ale zrobiłem to powoli i bardzo nieudolnie. Przyłożyłem ręce do brzucha, czując, że dość mocno nie poobijał.
- Przecież to on pierwszy mnie uderzył, ja się tylko broniłem, prawda Junzo? - spojrzał na mnie. Zacisnąłem palce na mundurku Shuna i zacisnąłem usta.
- Odpuść, n-nie możesz nic zrobić - wyszeptałem, kątem oka zauważając Saichi'ego. Wyglądał na przerażonego i chyba w końcu zrozumiał, że sprawy zaszły za daleko. Mimo tego, nie zrobił nic.
- Tchórz... - powiedziałem w jego kierunku, ale wątpiłem, że mnie usłyszał. Mocniej zacisnąłem palce, ledwie trzymając się na nogach. Ktoś zrobił zdjęcie, ktoś śmiał się pod nosem, ale nie przejmowałem się tym.
- Co tu się wyprawia?! Igarashi, Yoshimura... Co to za zbiegowisko? - Nauczyciel nie brzmiał jakby się tym przejął.- Cała wasza trójka ze mną... Nie, Igarashi do pielęgniarki, a wy za mną - powiedział, wskazując palcem na Shuna i Rena. Z trudem przekonałem ślinę, puszczając chłopaka.
- Zabiorę go. Nic mu nie będzie - powiedział Saichi do Shuna, po czym pomógł mi ustać na nogach. Nie miałem siły się przed tym bronić.
- Nie rób niczego głupiego, dobrze? - posłałem mu delikatny uśmiech.
         Nigdy nie mogłem mieć pewności, że Saichi zaprowadzi mnie do pielęgniarki, ale na szczęście trafiliśmy tak, a kobieta od razu się mną zajęła. Nie wiedziałem, czy mój ojciec zostanie wezwany czy dadzą sobie z tym spokój, ale nie obchodziło mnie to. Chciałem zobaczyć się już z Shunem, który pewnie oskarżał o wszystko drugiego chłopaka. Szkoda, że nie mogłem przy tym być, ale przynajmniej warga mi nie krwawiła, jak i nos, który na szczęście nie był rozbity.  
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {04/12/22, 01:14 am}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
■   ■   ■   ■   ■   ■  

 Chciałem puścić ramię Juna i zaatakować Rena, ale wiedziałem, że Igarashi nie utrzyma się sam na nogach, a Ren nie wyglądał jakby miał jakikolwiek zamiar, żeby coś zrobić.
  O dziwo, tym razem nauczyciel pojawił się bardzo szybko. Albo znalazł się tu przypadkiem. Nie spodziewałem się, że jakkolwiek się przejmie, tym co się tu wydarzyło. Mierzyłem spojrzeniem Rena, który pomimo wymówki, chyba widział, że nic nie ugra. Tym razem poszło to za daleko. Prawie skatował Juna! I widać to było po śladach na jego ciele. Ren nawet nie miał żadnego zaczerwienienia.
   – Gdzie z tymi łapami? – warknąłem do Saichiego, po czym zrobiłem krok do tyłu, ciągnąc za sobą Junzo, żeby odsunąć od czerwonowłosego. Tym razem jednak, nie miałem innego wyjścia, jak tylko oddać mu go, żeby zaprowadził go do pielęgniarki.
   – Delikatnie go chwyć – poleciłem, po czym niechętnie go puściłem. Jednak uwaga mojego chłopaka mi się nie spodobała. Jak on po tym wszystkim mógł mi jeszcze mówić, co mam robić. Że niby ja robię coś głupiego? Przed chwilą go uratowałem.
     Przemilczałem to i po prostu poszedłem w stronę pokoju nauczycielskiego. Nie wiedziałem, czego się spodziewać. Nudnego kazania? Może mężczyzna puści nam to płazem? W końcu, mieli w zwyczaju ignorować do tej pory takie rzeczy. Byli tak beznadziejni, że żadna interwencja nic nie pomoże.
   – Yoshimura, odkąd pojawiłeś się w tej szkole, ciągle słyszę o jakichś bójkach, przy których ty byłeś obecny. Dyrektor tym razem nie odpuści. To psuje renomę szkoły – oświadczył. Oparł się dłońmi o biurko i spojrzał to na mnie, to na Rena.
    – Ciebie i Igarashiego przeniosę do klasy F, bo z tego co rozumiem,  to on jest powodem tych kłótni. Będąc szczerym, nie obchodzą mnie wasze osobiste konflikty. Szkoła to nie miejsce na rozwiązywanie takich rzeczy – dodał, nie spuszczając z nas wzroku.
    Wzruszyłem ramionami i splotłem ręce za głową.
    – Rób co chcesz. Mogę iść zobaczyć się z Junzo? – zapytałem obojętnym tonem.
   – Nie. Idź na następne zajęcia. I spróbuj się nie wpakować w kolejną bójkę po drodze. O szczegółach przeniesienia powiadomię cię po spotkaniu z radą. – odrzekł.
  Oczywiście nie zamierzałem się go słuchać. Wyszedłem z klasy i skierowałem się w przeciwną stronę od sali gimnastyczna.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {04/12/22, 12:58 pm}

IGARASHI JUNZO

        Pielęgniarka opatrzyła moje rany sprawnie i szybko, kiedy Saichi siedział na drugiej kozetce i przyglądał się wszystkiemu ze spokojem.
- Zapiszę ci maść do kupienia, która powinna pomóc w gojeniu się ran. Jeny, czemu chłopcy zawsze muszą być tacy żywiołowi - zaśmiała się, po czym zapisała na wolnej kartce nazwę maści i ewentualne tabletki, gdyby ból się nasilił. - Gdybyś zauważył, że coś jest nie tak, to koniecznie udaj się do lekarza. Mogę was teraz zostawić samych? - zapytała, na co skinąłem głową i wbiłem wzrok w swoje dłonie, na których jeszcze chwilę temu była krew. Nie wiem czy moja, czy Rena, ale  czyjaś na pewno.
- Zamierzasz mnie teraz niańczyć? - zapytałem. Usłyszałem, jak wstaje z kozetki, po czym podchodzi do mnie, aby stanąć naprzeciwko mnie, co wcale mi się nie spodobało. Byłem zmuszony spojrzeć na niego i to, co zobaczyłem w jego oczach nieco mnie zaskoczyło. Martwił się, dobrze pamiętam te oczy.
- Wiem, że to wszystko to moja wina, ale nie myślałem, że zajdzie to tak daleko... Junzo, ja... - przerwał, po czym objął moją dłoń i uniósł nieco do góry, aby spleść nasze palce ze sobą. - Przepraszam cię, Jun... Za to wszystko, za to, że jestem dupkiem i nie jestem w stanie  cofnąć czasu - powiedział, zbliżając swoją twarz do mojej.
    Odepchnąłem go, zanim zdążył mnie pocałował, co wywołało u mnie niemały ból, ale nie chciałem pozwolić mu na to. Nie chciałem jego czułości, zależało mi tylko na Shunie, a to, co teraz chciał zrobić...
- Wyjdź stąd... Zostaw mnie w spokoju! Żadne przeprosiny niczego nie zmienią, żadne słowa, które padną z twoich ust, nie naprawią mojego życia w szkole  czy domu. Nie potrzebuję twojego współczucia, ani wsparcia, więc daj mi w końcu spokój i odpieprz się ode mnie - powiedziałem, zaciskając palce w pięść i odwróciłem wzrok.
- Jun... - wyszeptał, a ja wcale nie miałem ochoty go słuchać. Podniosłem na niego wzrok, marszcząc przy tym brwi.
- Czego nie zrozumiałeś? Wyjdź stąd, potrzebuję spokoju - powiedziałem stanowczo. Spuścił głowę i wyszedł z gabinetu. Musiał na kogoś wpaść, ponieważ przeklnął pod nosem. Westchnąłem nieco zmęczony i zamierzałem się położyć, ale drzwi do gabinetu znowu się otworzyły.
- Mówiłem, że masz mi dać spo... - Spojrzałem na Shuna, który pojawił się w środku. Na mojej twarzy pojawił się delikatny, lecz nieco bolesny uśmiech. Nie chciałem by oglądał mnie w tych wszystkich opatrunkach, ale było to nieuniknione. - Wybacz, myślałem, że to Saichi - powiedziałem i chciałem się podnieść z kozetki i podejść do niego, ale zapewne by mnie skrzyczał za to.
    Wiedziałem, że jest po rozmowie z nauczycielem, a po jego minie śmiało można wywnioskować, że nie było dobrze. Czego mogłem się spodziewać? I tak cud, że ktoś w końcu się zainteresował, choć pewnie pójdzie to w zapomnienie.
- Nie powinieneś iść na lekcję? Nie powinieneś opuszczać zajęć z mojego powodu - powiedziałem. Nie musiałem go pytać, co mówił nauczyciel, bo i mnie czekała z nim rozmowa. Zastanawiałem się, czy to wszystko kiedyś się skończy... Przecież ile można? Mam czekać do końca ostatniej klasy? Nie chcę.
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {05/12/22, 01:05 am}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
    ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬    

    Podszedłem pod drzwi gabinetu pielęgniarki i dostałem nimi w twarz, gdy otworzyły się z impetem. MIjający mnie Saichi rzucił groźnym spojrzeniem, zaklął głośno i jakże wulgarnie, po czym poszedł dalej. Nie powiedział nic więcej. Wiedziałem, że ta jego irytacja na pewno wyniknęła z sytuacji z Junem. Będę musiał się go podpytać, co się stało.
       Wszedłem do środka i zamknąłem za sobą drzwi. Po słowach Igarashiego, upewniłem się jedynie, że na pewno coś się wydarzyło pomiędzy nim a  czerwonowłosym.
   – Ugh, zamilcz w końcu – zbliżyłem się szybkim krokiem do łóżka Junzo i złączyłem nasze usta w namiętnym i łapczywym pocałunku. Chciałem tym samym do zrozumienia dać mu do zrozumienia, że nie mam ochoty słuchać w tym momencie jego uwag. Nie obchodziło mnie to, co powinienem robić, a czego nie. Robiłem to, na co miałem ochotę.
     Po dłuższej chwili oderwałem się od jego ust i spojrzałem na jego obitą twarz, po czym usiadłem na kozetce. Wciąż wyglądał uroczo, zwłaszcza z rumieńcami na polikach.
   – Naprawdę myślisz, że po tym jak na moment się ode mnie oddaliłeś i zostałeś dotkliwie pobity, to zostawię cię samego w jakimś pokoju, bez żadnego nadzoru? Naiwny jesteś. – spytałem z rozbawieniem. Złość mi przeszła. Wciąż myślenie o tym co się wydarzyło, wzbudzało we mnie frustrację, ale zawsze mogło się to skończyć gorzej.
   – Nie oddalaj się już nigdy więcej ode mnie. Gdybyś był u mojego boku w ogóle by cię nie tknęli – stwierdziłem. Zlustrowałem go uważnie i wodziłem wzrokiem po opatrunkach. Wyciągnąłem rękę i wsunąłem ją pod koszulkę chłopaka, po czym palcami zacząłem gładzić jego brzuch. W tym miejscu chyba najwięcej oberwał. Było to dość wrażliwe miejsce, bo łatwo było coś uszkodzić.
     Chciałem mu dać trochę czułości, mimo że, nie zgodził się na to wcześniej. Uznałem, że teraz będzie miał spore problemy ze sprzeciwieniem się, więc zamierzałem wykorzystać tą okazję. Przysunąłem się nieco do Juna i podwinąłem koszulkę do góry, po czym zacząłem składać pocałunku, zaczynając od pasa w górę. Miałem jednak na uwadzę jego rany i starałem się obchodzić z nim delikatnie.
   – Wydarzyło się coś między tobą a Saichim? – odezwałem się między pocałunkami składanymi na jego ciele – bądź ze mną szczery.
   
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {13/12/22, 06:52 pm}

IGARASHI JUNZO

             Odwzajemniłem niespodziewany pocałunek, który był przyjemny, ale i nieco bolesny przez obolałą twarz. Zacisnąłem palce na jego koszulce, zamykając oczy i delektując się tą chwilą na tyle, na ile mogłem sobie pozwolić. Mimo tego bardzo niechętnie odsunąłem się od niego, aby spojrzeć w jego oczy. Widziałem w nich troskę oraz pewną powagę. Cóż, patrzył na swojego pobitego chłopaka, nie dziwię się, że się mną przejmuje, a raczej tym, co się ze mną stało.
- Ja za to nie chcę byś z mojej winy jeszcze bardziej oberwał - powiedziałem, delikatnie się uśmiechając, po czym spuściłem głowę i zacisnąłem usta w wąską linię. Chciałem móc mu powiedzieć, że jest dobrze, że wcale nie bolało. To ja pierwszy uderzyłem, choć wyglądało to na coś innego. W końcu to ja byłem tutaj bardziej poszkodowany, niż pozostali.
- Wiesz, to ja go uderzyłem. Sprowokował mnie, ale to ja zacząłem bójkę. Najwidoczniej kiepski ze mnie pięściarz - zaśmiałem się, ale zaraz syknąłem, czując drobny ból.
         Wbiłem wzrok w dłoń Shuna, która znalazła się na moim brzuchu pod koszulką. Przyjemne ciepło rozeszło się po całym moim ciele, a policzki zalały się widocznym rumieńcem. Nie miałem jednak siły go odepchnąć, tym bardziej, że to nie bolało. Choć nie ukrywam, zaskoczył mnie pocałunkami, które zostawiały po sobie ciepło. Czułem się tak, jakby w tych miejscach wypalano mi skórę, dlatego na początku nie zareagowałem na pytanie chłopaka. Można powiedzieć, że je zignorowałem, ale ostatecznie stwierdziłem, że nie było powodu, abym przed nim cokolwiek ukrywał. Zatrzymałem Shuna, kładąc dłoń na jego głowie, po czym przesunąłem dłonie na jego policzki, aby przyciągnąć go do krótkiego, ale czułego pocałunku.
- Za późno zrozumiał, że jest dupkiem i że wszystko spieprzył - powiedziałem, odgarniając kosmyk włosów z czoła chłopaka i posłałem mu delikatny uśmiech. - Przepraszał i chciał mnie pocałować, ale odepchnąłem go. Nie chcę by mnie całował, bo jestem zakochany w tobie. Chcę czuć tylko twoje usta na moich, twoje dłonie na mojej bladej skórze... Nie potrzebuję Saichi'ego, potrzebuję tylko i wyłącznie ciebie - dodałem i złożyłem kolejny pocałunek, tym razem robiąc to w kąciku jego ust. Byłem ślepo zakochany w Saichim, ale to przeszłość, teraz przed sobą miałem kogoś dużo lepszego.  
         Objąłem rękoma jego szyję i przyciągnąłem jeszcze bardziej do siebie.
- A czemu pytasz? Zazdrosny? - zapytałem, poruszając brwiami. Pocałowałem go ostatni raz w usta, po czym nieco spoważniałem. - Na co mam się przygotować idąc na dywanik? - zadałem kolejne pytanie, patrząc uważnie na chłopaka. Chciałem wiedzieć, co im powiedział i na co mam się sam naszykować. Nie zdziwię się, jak mój ojciec zostanie wezwany, o ile w ogóle znajdzie na to czas. Hah, może będę miał szczęście i uniknę tej sytuacji.
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {17/12/22, 05:56 pm}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
    ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬    

 Nie obchodziło mnie, kto zaczął. Jednak musiałem przyznać Junzo, że skoro nie potrafi się bić, to bez sensu, żeby zaczynał. Czułem się trochę winny, w końcu sam go namawiałem do tego, żeby zaczął się bronić i nie dawał sobą pomiatać.
  Oparłem dłonie tuż nad głową Igarashiego i spojrzałem mu prosto w oczy.
  – Co zrobił? – spytałem, słysząc że mimowolnie mój głos brzmiał trochę szorstko. Tak, byłem zazdrosny, pomimo że nie ku temu powodów. Ufałem Igarashiemu, ale nie znosiłem, kiedy ktoś go dotyka. Czuje wtedy wściekłość. I tak samo było tym razem. Nawet jeśli odepchnął Saichiego, to miałem świadomość, że czerwonowłosy go dotykał.
  – Ja? Zazdrosny? – prychnąłem lekceważąco, po czym zniżyłem się i złożyłem krótki pocałunek na jego szyi.
    – Wydaje mi się, że doskonale wiesz o tym, że należysz tylko do mnie i nie pozwolisz, aby ktoś inny cię dotknął – odpowiedziałem spokojnie. Westchnąłem cicho, w końcu się odsuwając i przenosząc się do pozycji siedzącej. Chciałem poświęcić tą chwilę na czułości, których mi brakowało przez ten czas, ale najwyraźniej nie było nam to dane. Okazja była idealna – pielęgniarka sobie gdzieś poszła, byliśmy tylko sami. Chciałem to wykorzystać.
  – Nie wiem, co więcej może ci powiedzieć. Wiem tylko tyle, że zostaniemy przeniesieni do innej klasy. Według nauczyciela, ma to zapobiec kolejnym bójkom – oświadczyłem. Cóż, ta decyzja nie robiła na mnie wrażenia. Nie chciałem się w jakikolwiek sposób nastawiać wobec tego, ponieważ czas zweryfikuje. Nasi prześladowcy, jeśli będą chcieli to i tak nas znajdą i będą próbowali nas skrzywdzić, a w szczególności Junzo. Podwinąłem z powrotem koszulkę chłopaka, żeby spojrzeć na te opatrunki. Wyglądało dość poważnie. Martwiło mnie to, że może mieć przez to problemy ze zdrowiem, jeśli jakieś narządy zostały uszkodzone. Nie znałem się na tym kompletnie, ale miałem złe przeczucia.
  – To co, rezygnujemy na razie z naszej przerwy? Nie chcę dopuścić znowu do tego, żeby ktoś próbował znowu cię skrzywdzić – powiedziałem. Zapewne znowu będę musiał wysłuchiwać jego sprzeciwu, ale nie zamierzałem odpuścić. To ja zarządziłem przerwę w naszym związku i w każdej chwili mogłem ją odwołać.
   
   
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {06/01/23, 08:51 am}

IGARASHI JUNZO

             Chłopak mógł to bardzo dobrze ukrywać, ale i tak wiedziałem, że był o mnie zazdrosny. Dopóki nie wpływa to na nas, to nie mam nic przeciwko, ale jeśli będzie przesadnie zazdrosny, to wtedy może wszystko się posypać. Mimo tego posłałem mu delikatny uśmiech, czując lekki niedosyt, kiedy się ode mnie odsunął, ale nadal byliśmy w szkole i to w gabinecie higienistki, która w każdej chwili mogła wrócić.
- Masz rację, jestem cały twój - powiedziałem to spokojnie, ale i poważnie. Shun jest całym moim światem, gdyby nie on, to pewnie przestałbym chodzić do szkoły albo nawet żyć. Dlatego cieszę się z faktu, że jest tutaj przy mnie. Nadal nie wiem, co we mnie wstąpiło, że rzuciłem się na tego dupka... To najgłupsza rzecz, jaką mogłem zrobić.
         Zmarszczyłem brwi na słowa Shuna, po czym spojrzałem na niego.  Przeniesieni? Dlaczego MY? Czy oni naprawdę uważają, że to w nas jest problem? A nawet jeśli, to nie Shun powinien zostać przeniesiony, a ja. On nic nie zrobił.
- Zapobiec kolejnym bójkom? Haha - zaśmiałem się, po czym zacisnąłem palce na spodniach i spuściłem głowę. - Nikt nigdy się nie przejmował co się dzieje i teraz nagle chcą zapobiec bójkom? Zabawne - powiedziałem, nawet nie przejmując się tym, że Shun ogląda mój brzuch, a raczej opatrunki, którymi był pokryty. Poczułem, jak znów łzy zbierają mi się do oczu, ale nie chciałem płakać, nie chciałem pokazać, jak bardzo mam dość tego wszystkiego, bo znowu wychodzi na to, że to moja winna. Nie innych, a moja.
- Chcesz zrezygnować przerwy? Wiesz, że to nie jest konieczne, nie chcę by z mojego powodu rezygnować z planów... - powiedziałem, łapiąc go za rękaw koszuli i zacisnąłem usta, widząc, jak pielęgniarka wchodzi do środka.
- Yoshimura, powinieneś być na zajęciach. Uciekaj na lekcje, a ty Igarashi... Twój ojciec przyjechał, nauczyciel chcę, żebyś do nich poszedł - przekazała informację, z powrotem patrząc na Shuna, jakby wzrokiem chciała go poganiać.
- Idź na zajęcia, będzie dobrze i wrócimy jeszcze do tego - uśmiechnąłem się delikatnie, po czym z cichym jęknięciem wstałem z kozetki i udałem się w stronę klasy, gdzie był wychowawca oraz mój ojciec. Spojrzałem na niego, wchodząc do środka.
- Junzo! C-co ci się stało? Co to ma być?! - Zwrócił się do wychowawcy, który wydawał z siebie krótkie westchniecie.
- Tak, jak mówiłem. Igarashi wdał się w bójkę. Nie tolerujemy takiego zachowania, ale jestem w stanie przymknąć na to oko i po prostu przenieść Junzo do innej klasy - powiedział, co sprawiło, że parsknąłem śmiechem.
- Pan zawsze przymyka oko na wybryki. Kiedy mnie nękali, ignorował pan to - powiedziałem, a widząc twarz mężczyzny, jasno można było uznać, że mam rację.
- Junzo... - odezwał się ojciec.
- Teraz się interesujesz? Pozbyłeś się "wynaturzenia" z domu, bo uprawiałem seks z chłopakiem,  bo to oni mnie pociągają i nie, nie próbuj mi teraz przerywać - powiedziałem, nabierając nieco powietrza, po czym podszedłem do swojej ławki i spojrzałem na wszystkie napisy, które na niej się znajdowały. - Może macie ochotę zobaczyć co tutaj jest? Dziwka, pedał... Narysowane penisy, czasami leżały prezerwatywy na mojej ławce, nie wiem czy zużyte czy nie. Czy kiedykolwiek pana to zainteresowało? Ty zaś o niczym nie wiedziałeś, tato, bo i tak masz mnie w dupie - wzruszyłem ramionami.
         Ojciec podszedł do mnie i sprawdził ławkę, na której było o wiele więcej.
- To wszystko przez  ten film? - zapytał cicho, ale ja go zignorowałem.
- Broniłem się, proszę pana i jestem w stanie zmienić klasę, ale wszędzie będzie tak samo. Chcę tylko dodać, że Shun jedynie staje w mojej obronie, on jeden jest po mojej stronie - powiedziałem, po czym nie czekałem na ich reakcję, wyszedłem z sali. Nie miałem ochoty iść na zajęcia, ale nie mogłem też bez słowa opuścić terenu szkoły.  
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {08/01/23, 08:52 pm}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
    ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬    

 Spodziewałem się takiej odpowiedzi ze strony Junzo, dlatego też nie byłem specjalnie zaskoczony. Może lekko zdenerwowany. Za bardzo brał sobie niektóre rzeczy do siebie. Przecież ta przerwa nie była tak istotna, więc nie rozumiałem dlaczego nie chciał z niej po prostu zrezygnować. Jestem jego chłopakiem, a on zawsze ma jakieś kłopoty. W momencie, w którym powinienem być przy nim, to przerwa nie powinna być dla mnie ważniejsza.
  Już otwierałem usta, żeby coś powiedzieć, ale w momencie w którym usłyszałem głos pielęgniarki, wzdrygnąłem się i postanowiłem zamilknąć. Spojrzałem na kobietę w białym fartuchu, a później przeniosłem ponownie wzrok na Junka. Z cichym westchnieniem wstałem z łóżka i skierowałem się w kierunku wyjścia. Nim jednak wyszedłem, spojrzałem na chłopaka, żeby się upewnić, że sobie poradzi. Nie byłem w stanie zaufać nawet dorosłym, żeby móc go z nimi zostawić, ale nie miałem innego wyjścia.
  Przebrałem się w szatni w strój do ćwiczeń i skierowałem na salę gimnastyczną. Zajęcia wychowania fizycznego zaczęły się standardowo od rozgrzewającej przebieżki. Na moje nieszczęście Saichi i Ren również byli obecni. Jednak żaden z nas nie wyglądał na zadowolonego. Ren chyba oczekiwał lepszych rezultatów ze swojego zachowania i nie spodziewał się, że tak to się skończy. To był chyba pierwszy raz, kiedy Jun próbował się bronić i jakkolwiek odpowiedzieć. Gdyby nie to, to nie byłoby takiego zamieszania, które zaalarmowałoby któregoś z nauczycieli.
   Prychnąłem kpiąco pod nosem, po czym uniosłem wzrok na czerwonowłosego, który postanowił biec obok mnie i się na mnie przy tym ostentacyjnie gapić.
   – Ej ty, czerwonowłosy dupku – odezwałem się. – Jeszcze raz zbliżysz się do Juna w ten sposób, to oderwę ci język. Najwyższa pora zrozumieć, że nie masz najmniejszych szans na wybaczenie swoich czynów, choćbyś przepraszał po tysiąc razy. Razem z Renem siedzicie w tym samym bagnie.
  Nie miałem ochoty na dalszą wymianę zdań, dlatego od razu poszedłem na drugi koniec sali. Mając nadzieję, że Saichi nie będzie szukał we mnie sprzymierzeńca. I choć nie miałem na to siły, to liczyłem, że będę mógł odreagować swoje emocje w jakiejś ciekawej gre zespołowej, w której łatwo i szybko pokonam Rena i przy przypadek wybije mu zęby, albo połamię jakąś kończynę.
   
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {12/02/23, 11:09 am}

IGARASHI JUNZO

             Potrzebowałem się uwolnić od nich wszystkich, najlepiej wyjść stąd i nie wracać, ale nie mogłem. Nadal miałem tutaj Shuna, który na pewno by się martwił.
- Junzo, synu - usłyszałem spokojny głos ojca, który już dawno nie nazwał mnie swoim synem. Nie wiem czemu, ale to jedno słowo wystarczyło, aby zrobiło mi się lepiej. Spojrzałem na ojca, który nie był mną zawiedziony, wręcz przeciwnie. Już dawno nie widziałem u niego troski, jeśli chodziło o moją osobę. Wiedziałem, że nasza relacja i tak będzie zepsuta, ale chciałem mieć ojca.
- Wiesz, że to między nami niczego nie zmieni, prawda? Porzuciłeś mnie, kiedy najbardziej cię potrzebowałem - powiedziałem, czując, że teraz mam okazję powiedzieć mu wszystko, co leży mi na sercu. - Naprawdę posiadanie syna geja jest taka upokarzające? Nie miałem wpływu na ten film, skąd mogłem wiedzieć, że jakiś debil będzie mnie nagrywał? Jednakże, zawiodłem się na tobie, na szkole, na przyjaciołach, których straciłem w kilka godzin - dodałem, spuszczając głowę, aby wbić wzrok w podłogę. Co jak co, ale wolałem o tym porozmawiać w domu, ale nie mogło to czekać.
- Wiem, beznadziejny ze mnie ojciec, ale... Pozwól mi to naprawić - powiedział, na co ja parsknąłem śmiechem. Naprawić? Teraz?
- Nie wiem, czy to możliwe. Pozbyłeś się mnie, jak jakiegoś problemu, choć jestem twoim synem. Dopiero teraz otworzyłeś oczy na to, co się dzieje wokół mnie? Za późno, zdecydowanie zrobiłeś to za późno - powiedziałem, uśmiechając się przy tym smutno. Spojrzałem na dłoń ojca, którą skierował w moją stronę, ale ja odsunąłem się do tyłu, zwiększając dystans między nami. - Muszę iść na zajęcia - dodałem, po czym skierowałem się do sali gimnastycznej.
         Otworzyłem drzwi z lekkim skrzypnięciem, więc pozostali przestali ćwiczyć. Zignorowałem ciekawskie spojrzenia, po czym podszedłem do Shuna, przysuwając usta do jego ucha.
- Dziękuję - wyszeptałem do jego ucha, kładąc dłoń na jego ramieniu, po czym posłałem mu delikatny uśmiech i usiadłem na ławce, dając znać nauczycielowi, że może wznowić prowadzenie zajęć. Pozostało mi nic innego, jak czekać do końca lekcji, aby móc zatopić się w kocu w swoich czterech ścianach. Chciało mi się płakać, ale nie mogłem tego zrobić tutaj, robienie scen to ostatnie czego pragnę w tym momencie. Potrzebowałem tylko Shuna, ale on musiał się skupić na lekcji. Co jak co, ale już wystarczająco go wykorzystuję, może tak naprawdę źle robię? Przeze mnie Yoshimura również obrywa, a to nie powinno tak wyglądać.  
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {15/03/23, 06:25 pm}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
    ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬    

 Rozciągając się do rozgrzewki, myślałem o tym, jak idzie Junzo rozmowa z dyrektorem. Trochę się martwiłem, co tam się może dziać. Wolałem być obok niego, gdyby sytuacja się pogorszyła. Wiedziałem, że mogłem być dla niego jedyną ostoją, która pozwoli mu się uspokoić.
 Znieruchomiałem na moment, zauważając, że rozmowy na sali ucichły i zapanował podejrzany spokój. Zwróciłem spojrzenie ku drzwiom i otworzyłem szerzej oczy ze zdziwienia.
  – Hej! Co ty tu – nie dokończyłem zdania, ponieważ zaskoczyło mnie, że Jun się do mnie tak zbliżył. Chciałem go ochrzanić, że powinien leżeć w łóżku i odpoczywać, a on sobie w najlepsze spacerował po szkole, mając poważne obrażenia po pobiciu. Najwyraźniej mocno dostał po głowie i coś mu się przestawiło w niej. Zdecydowanie miał problemy z trzeźwym myśleniem.
   Odprowadziłem go wzrokiem, wciąż będąc w lekkim osłupieniu. Wyglądał dziwnie, dlatego zrezygnowałem z pouczania go, ponieważ nie wiedziałem czy to ma jakikolwiek sens. Jun prawdopodobnie nawet nie zdawał sobie sprawy, co się wokół niego dzieje.
  Nauczyciel nakazał nam kolejne ćwiczenia do wykonania, więc postanowiłem się na nich skupić, co szło mi z wielkim trudem. Co jakiś czas zerkałem na Junka, aby się upewnić, że jakoś w miarę się trzyma.
  Gdy przyszedł czas grania i dostałem do drużyny większość z gorzej grających osób, stwierdziłem, że nie mam zamiaru brać udziału w tym cyrku, jeśli z góry było przesądzone, że przegramy.
  Poszedłem usiąść na ławce obok Junzo i napić się wody.
  – W porządku? Jak się czujesz? Powinieneś odpoczywać w gabinecie pielęgniarki – odezwałem się, lustrując go wzrokiem od góry do dołu. Objąłem go wolną ręką i przyciągnąłem do siebie, zmuszając tym samym, że wtulił się we mnie.
    – Już dobrze. Zaraz wrócimy do domu – szepnąłem cicho.  Oparłem się wygodniej o ścianę i popijałem wodę, jednocześnie trzymałem kurczowo głowę Junzo przy swoim ramieniu. Jak tylko zaspokoiłem swoje pragnienie, podsunąłem mu butelkę z wodą, bo olśniło mnie, że mój chłopak może być również spragniony.
       
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {19/03/23, 08:02 pm}

IGARASHI JUNZO

             Wiedziałem, że ludzie będą szeptać, ale mogli to robić wtedy, kiedy nie miałem ich w zasięgu wzroku. Czując na sobie spojrzenia inny chciałem zapaść się pod ziemię. Nie wiedziałem czy to przez moją obecność, czy przez rany, które były widoczne na mojej twarzy. Mogłem nie przychodzić tutaj, ale nie wytrzymałbym w pokoju nauczycielskim, ani w gabinecie pielęgniarki, a nie chciałem bez słowa uciekać ze szkoły, bo Shun jedynie by się zamartwiał moją nieobecnością.
             Wzdrygnąłem się, kiedy chłopak podszedł do mnie, siadając od razu obok mnie. Spojrzałem na niego, nie do końca rozumiejąc dlaczego nie chce grać.
- Jest... dobrze. Lepiej, niż wyglądam - powiedziałem z delikatnym uśmiechem, jednakże chyba sam Shun mi nie wierzył. Wtuliłem się w jego ramię, nie przejmując się tym, że jesteśmy przy innych. I tak wszyscy wiedzieli, że się spotykam, więc nie miało to większego znaczenia.
- Tak, chcę do domu - wyszeptałem, zamykając na chwilę oczy. Nie chciałem by emocję wzięły nade mną górę, ale nie byłem wstanie powstrzymać pojedynczej łzy, ktróra spłynęła po moim policzku. Otarłem ją szybko swoją ręką, trwając tak przy Shunie do końca zajęć. Nauczyciel się nie wtrącał tak, jak pozostali, dlatego pozwoliłem sobie na mocniejsze wtulenie się w chłopaka, któremu ufałem najbardziej.
             W drodze do domu nie odzywałem się za wiele. Może dlatego, że nie miałem jeszcze ochoty o tym rozmawiać. Nawet widok Taro mnie nie rozweselił, a powinien, bo w końcu to mój ukochany psiak. Na dodatek było trzeba z nim wyjść, ale nie czułem na to siły, nie teraz.
- Mam dość tego dnia, naprawdę... - powiedziałem, opadając na kanapę, na której od razu się skuliłem. - Ojciec mnie przeprosił, wszyscy uważają, że lepiej jest sie przenieść do innego klasy, ale nie oszukujmy się... Wszędzie będzie sie to za mną ciągnęło. Nigdy się to nie skończy - wydusiłem z siebie, chowając twarz w poduszkę. Cóż, nie chciałem Shuna zadręczać swoimi problemami, chociaż i tak wiedziałem, że mi nie odpuści.
- Najlepiej by było, jakbym rzucił szkołę, to wszystko... Przecież mogę później się dokształcić, nie muszę wcale iść na studia. Wyjechanie stąd też jest dobrą opcją - mówiłem, czując słony smak łez. Shun jako jedyny mnie powstrzymał przed tym wszystkim. Wszyscy byli ślepi na to, co się dzieje wokół mnie, ale nie on. On jako pierwszy dał mi powód do dalszej walki.
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {20/04/23, 01:10 am}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
    ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬    

W drodze do domu panowała między nami grobowa cisza. Wiedziałem, że Junzo jest na skraju rozsypki, więc wolałem się nie odzywać i po prostu jak najszybciej wrócić do domu. Musiałem się powstrzymać od wypowiedzenia jakiegokolwiek słowa, co było dla mnie dosyć trudne. Potrzebowałem wyładować z siebie wszelkie emocje, a w tej sytuacji bałem się nawet spojrzeć w jego kierunku, gdy szliśmy obok siebie.
   Po wejściu do mieszkania przywitałem się z Taro, który był zdezorientowany zachowaniem chłopaka. Posłałem psu przepraszające spojrzenie, mając nadzieję, że cokolwiek zrozumie, co chcę przez ten gest powiedzieć. Poszedłem w głąb mieszkania i stanąłem u progu wejścia do salonu, po czym oparłem się o ścianę i splotłem ramiona, słuchając tego co mówi Junzo. Wiele razy widziałem go już w podobnym stanie – zapłakanego, zrezygnowanego… Ale dzisiaj chyba stracił już wszelką nadzieję, że cokolwiek się zmieni w jego życiu. Tym razem i ja nie czułem się z tym wszystkim dobrze. Rodzice doskonale uodpornili mnie na okazywanie wszelkich emocji. Jak poznałem Junzo to dopiero nauczyłem się okazywać empatię. Był jedyną osobą, której szczerze potrafiłem współczuć, ale pocieszycielem wciąż byłem beznadziejnym. Pozostało mu tylko przyznać rację, że sytuacja była naprawdę beznadziejna.
   Zacisnąłem zęby i skierowałem swoje kroki do kuchni, zostawiając Junzo samego w salonie. Wstawiłem wodę, po czym zacząłem przeszukiwać szafki po jakieś tabletki na uspokojenie i dobrą herbatę. Poza tym drugim nie było nic innego. Uznałem, że najwyżej pójdę i coś w sklepie kupię. Tak na wszelki wypadek.
  Z gotową herbatą wróciłem do salonu.
   – Junzo, musisz żyć – zacząłem stanowczo – Musisz żyć dla siebie, dla mnie, dla nas. – dokończyłem. Chwyciłem chłopaka za rękę i przyciągnąłem do siebie, chcąc, żeby się podniósł do siadu. Złapałem koc leżący na oparciu kanapy, otulając nim Junzo.
   – Każdemu z nas należy się choć odrobina szczęścia na tym gównianym świecie – powiedziałem – Naprawdę myślisz, że to jest już Twój koniec? Ludzie potrafią przeżyć na tym świecie prawie sto lat. Nie zamierzam przekładać tych trzech lat na moje pozostałe osiemdziesiąt, które zamierzam przeżyć w szczęściu, zdrowiu i bogactwie.
   Podniosłem się, po czym ująłem twarz Junzo w dłonie i spojrzałem mu twardo w oczy.
    – Nie waż mi się mówić, że to się nigdy nie skończy. Ludzie zapominają, Jun. Dostaliśmy właśnie drugą szansę, żeby się od nich w końcu uwolnić. Kiedyś wyjedziemy stąd i będziemy żyli długo i szczęśliwie. Nie poddawaj mi  się – rzekłem, ostatnie słowa wypowiadając błagalnym tonem. Puściłem go, po czym się wyprostowałem i przeniosłem wzrok na Taro, który latał ciągle pod drzwi. Westchnąłem z lekką niechęcią.
   – Odpoczywaj, ja wyjdę z psem. Nie ruszaj się z tej kanapy – poleciłem groźnie. Poszedłem założyć psu obrożę i ubrać buty.
   – Herbata jest gorąca, więc ostrożnie pij! – zawołałem jeszcze nim minąłem próg mieszkania.
       
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {20/04/23, 06:49 pm}

IGARASHI JUNZO

            Zdawałem sobie sprawę z tego, że moje marudzenie wcale nie podoba się Shunowi. Kto normalny chciałby słuchać kogoś takiego, jak ja? Było dobrze, wręcz wspaniale. Przy Shunie czuję się zajebiście, a jednak wystarczyła jedna sytuacja by wszystko się zepsuło. Nie mogłem jednak powstrzymać łez, które mnie dręczyły, jak wszystko wokół. Myślałem, że jestem w stanie pozbyć się tego wszystkiego, patrzeć tylko na Shuna, który się dla mnie liczy, ale to nie było możliwe. Ten pieprzony filmik i tak zawsze będzie mnie prześladował i nic z tym nie zrobię. Gdyby tylko to wszystko było łatwiejsze, to mógłbym uśmiechać się każdego dnia i chodzić do szkoły bez obaw, że coś się wydarzy. Nie tylko ja byłem ich celem, a Shun razem ze mną. Pociągnąłem nosem, rękawem wycierając oczy, które były już zaczerwienione od łez.
            Niechętnie dałem się pociągnąć Shunowi, ale też nie chciałem bardziej go denerwować. Wiedziałem, że w każdej chwili i on może wybuchnąć, bo ile można użerać się z kimś takim, jak ja? Przełknąłem gulę w gardle, uważnie go słuchając, przyjmując wcześniej koc, którym mnie otulił. To z jego strony było bardzo urocze, więc trochę poprawiło mi to humor, jak i jego słowa, choć ja nie uznawałem przeniesienia się do innego klasy za drugą szansę. To nie miało żadnego sensu.
- Oboje wiemy, że to przeniesienie nic nie da... To nie tylko moja klasa, Shun - powiedziałem zanim skierował się do wyjścia, gdzie ubrał ponownie buty. Byłem mu wdzięczny, że chciał zabrać psa na spacer, choć wcale nie musiał tego robić. Parsknąłem śmiechem, po czym uniosłem dłoń, aby pokazać mu kciuka do góry. - Spokojnie, nic sobie nie zrobię - powiedziałem, wlepiając wzrok w herbatę. Owszem, przez myśl przeszło, że chciałbym coś sobie zrobić, ale chyba nie chciałbym tego zrobić chłopakowi. Jeszcze ta nasza przerwa... Wszystko zepsułem, jestem chodzącym problemem. Sięgnąłem po herbatę, czekając na powrót chłopaka. Syknąłem, jak tylko upiłem łyk, bo rzeczywiście było gorące, ale chyba musiałem przekonać się na własnej skórze. Sięgnąłem po pilota, aby włączyć telewizor, jednakże pochylając się do stolika, wylałem na siebie zawartość kawy. Syknąłem od raz podnosząc się z miejsca. Dobrze, że miałem na sobie koc, to przynajmniej nie oberwałem jakoś mocno. Mimo tego, na nowo łzy zaczęły spływać mi po polikach. Za dużo miałem w sobie emocji i taka pierdoła potrafiła mnie zdołować. Szybko poszedłem do kuchni po ręcznik, aby jak najszybciej wytrzeć podłogę oraz stolik.
            Kiedy tylko to skończyłem, udałem się do łazienki, gdzie pozbyłem się mokrych rzeczy i wrzuciłem je od razu do kosza. Shun jeszcze nie wrócił, więc zdążyłem przebrać się w coś wygodniejszego, by na nowo owinąć się kocem na kanapie. Był mokry, ale nie przejąłem się tym. Sięgnąłem po pilota, po czym po resztki herbaty, której nawet dobrze nie posmakowałem. Włączyłem telewizor, szukając jakiegoś ciekawego programu, zatrzymując się na wiadomościach. Telefon mi dzwonił, ale ignorowałem go, bo zapewne był to mój ojciec. Miałem nadzieję, że nie podjechał pod dom, aby dalej ze mną rozmawiać. Wolałbym spędzić ten czas z Shunem. Musiałem dla niego to wszystko wytrzymać, ale czy naprawdę byłem w stanie? Momentami przestawałem w to wierzyć.  
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {25/06/23, 09:58 pm}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
    ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬    

Wyszedłem z psem na zewnątrz i założyłem słuchawki do uszu, aby w międzyczasie posłuchać muzyki. Chociaż nie planowałem długiego spaceru, to nie miałem pojęcia gdzie się udać. Pozwoliłem, aby to Taro mnie poprowadził, ponieważ on doskonale wiedział gdzie iść, aby w pełni zaspokoić swoje potrzeby, wywąchać teren. Zależało mi na tym, aby to był szybki spacer, ponieważ chciałem jak najszybciej wrócić do Juna. Czułem, że potrzebował teraz mojej obecności, w tym krytycznym momencie.    
Dotarliśmy na jakieś ładne pole zieleni z drzewami i naturalnie wytyczoną ścieżką, jednak było dużo psów wokół, co od razu zwróciło uwagę Taro, który, jak podejrzewałem, chciał się ze wszystkimi psimi kumplami przywitać.
 – Taro, chodźmy stąd. Wracajmy do Junzo – odezwałem się cicho i lekko pociągnąłem smycz, aby przyciągnąć psiaka do siebie i odwrócić w drugą stronę, jednak zagrodził nam drogę jakiś inny pies. Jego właścicielem okazała się kobieta w średnim wieku. Nie byłem zbyt przyjaźnie nastawiony na ludzi i nie miałem ochoty na rozmowy - może dlatego, że nie ufałem ludziom nawet w najmniejszym stopniu.
Nieznajoma zaczęła mnie zagadywać, pytając o psa, jednak ja jedynie spuściłem głowę i odmruknąłem coś niewyraźnie pod nosem, czekając aż ten pies straci zainteresowanie i sobie pójdą.
  Po tej sytuacji jak najszybciej skierowałem się w drogę powrotną do domu.
 – Wróciłem! – zawołałem, jak tylko przekroczyłem próg mieszkania Junzo. Odpiąłem Taro ze smyczy i ściągnąłem buty, a następnie udałem się do salonu. Odetchnąłem z ulgą, widząc, że mój chłopak leży w tym samym miejscu odkąd wyszedłem z domu.
   Uśmiechnąłem się do niego i podszedłem do kanapy, aby od razu walnąć się na chłopaka i go przytulić. Przypomniałem sobie jednak o jego obrażeniach, więc szybko zszedłem z niego i usiadłem obok. Moją uwagę zwróciła jednak mokra plama na kocu. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na swoją wilgotną dłoń, a następnie przekierowałem pytające spojrzenie na chłopaka.
  – Zsikałeś się? – spytałem niepewnie, bojąc się, że może się obrazić o te pytanie. Jednak problem z nietrzymaniem moczu ma spory procent populacji. Całkowicie ludzka rzecz - jednak jeśli to było to o czym myślałem, to mógł zmienić ten koc i wrzucić go do prania.
 Wzruszyłem ramionami i odkryłem chłopaka, odrzucając kocyk na podłogę.
 – To już ci nie będzie potrzebne – stwierdziłem. – Ogrzeję cię moim ciałem.
Położyłem się obok, przyciągnąłem Juna do siebie i objąłem ramionami, po chwili jednak wsuwając ręce pod jego koszulkę. Mój dotyk na pewno sprawi, że będzie mu cieplej, a może nawet gorąco.
  – Jak się czujesz? – spytałem i nie czekając długo na odpowiedź złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku. Miałem nadzieję, że jeśli tak sobie razem poleżymy to w końcu na pewno poczuje się lepiej.
   
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {09/07/23, 11:53 am}

IGARASHI JUNZO

            Delikatny uśmiech pojawił się na mojej twarzy, kiedy Shun oznajmił swój powrót. Byłem mu wdzięczny za to, że wyszedł z Taro, bo sam nie miałem na to siły. To mój pies i powinienem się lepiej nim zająć, ale skoro Shun był chętny do zabrania go na spacer, to nawet nie chciałem go powstrzymywać. Pewnie, gdybym był sam w mieszkaniu, to i tak ostatecznie zabrałbym psa na spacer, mogę mieć gorszy dzień, ale nie zaniedbałbym własnego zwierzaka. Będę musiał w najbliższym czasie mu to jakoś wynagrodzić, w końcu Shun nie ma obowiązku brać na siebie moich zadań, a jednak wychodzenie z psem do nich należało. Czuję się tak, jakbym naprawdę go wykorzystywał.
            Syknąłem, kiedy przytulił się do mnie, ale i tak położyłem dłoń na jego plecach, ciesząc się z tej bliskości. Shun jest jedyną osobą, na którą mogę liczyć i choć ja go wciągnąłem we własne problemy, to nadal przy mnie był. Dlatego nieco zmarszczyłem brwi, kiedy się ode mnie odsunął, po czym posłał pytając spojrzenie, by zadać pytanie. Tak durne, że aż sam się tego nie spodziewałem. Rumieniec wyskoczył na moje poliki, po czym zbliżyłem się do chłopaka, by zdzielić go po głowie. Nawet jeśli, to nie powinien o to pytać, ale że też mu coś takiego do głowy przyszło! Masakra.
- Naprawdę właśnie to ci przyszło do głowy? Herbatę wylałem - nadąłem lekko poliki, odwracając od niego wzrok, ale nie na długo, bo zaraz zsunął ze mnie koc, który wylądował na podłodze. Spojrzałem na to, po czym na chłopaka, śmiejąc się cicho pod nosem. Pozwoliłem mu się objąć oraz wsunąć dłoń pod moją koszulkę. Czułem, jak dreszcz przechodzi po całym moim ciele, a z ust wyrywa się pomruk zadowolenia.
- Chyba le- - urwałem, patrząc lekko zaskoczony na Shuna, kiedy złączył nasze usta. Posłałem mu delikatny uśmiech, kładąc dłoń na jego policzku, który potarłem kciukiem. - Zdecydowanie lepiej - wyszeptałem, po czym znów pocałowałem go w usta, ale zrobiłem to namiętniej, niż on.
            Powoli obróciłem go na plecy, aby znaleźć się na chłopaku. Nadal miałem obolałe ciało, ale to nie oznaczało, że zamierzałem leżeć spokojnie, kiedy sam zaczął.
- Dziękuję, jesteś naprawdę cudownym chłopakiem - powiedziałem, patrząc w oczy Shuna. Nie mogłem pozbyć się uśmiechu, który towarzyszył mi od samego jego powrotu. Owszem, byłem jeszcze niedawno zdołowany, ale jeśli mój humor ma negatywnie wpływać na chłopaka, to się chcę go pozbyć, zastępując uśmiechem i radością, jaka mi teraz towarzyszyła.
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {10/07/23, 08:25 pm}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
    ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬    

 
Skrzywiłem się z bólu, kiedy oberwałem za pytanie, które wydawało mi się całkiem zwyczajne, ale najwyraźniej uraziłem tym Juna. Wylał herbatę, którą specjalnie dla niego przygotowałem. Co za..no jak tak można? Co za brak poszanowania dla moich starań.
 – To się cieszę – odparłem, widząc jego uśmiech. Na pewno nie było w stu procentach idealnie, ale może przynajmniej nie był taki załamany jak na początku. Nie lubiłem kiedy był smutny, bardzo mnie to raniło.
 Nagle jakimś cudem znalazłem się pod chłopakiem, co niezbyt mi się podobało. Nie wiem, co kombinował, ale ja chciałem sobie tylko spokojnie poleżeć.
 – No ba. To oczywiste, że jestem niesamowity – rzekłem z dumą i przeczesałem teatralnym gestem dłonią włosy. Spojrzałem na Juna, który się we mnie intensywnie wpatrywał. Trochę mnie to krępowało, bo nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Pocałowałem go szybko w usta.
  – Okej, ale ty musisz odpoczywać – rzekłem wymijajająco, chcąc się zwinnie wysunąć spod chłopaka. Jak tylko to mi się udało to wstałem i zebrałem koc z podłogi.
  – Nie możesz się przemęczać, ani wykonywać żadnych niebezpiecznych akrobacji. Proszę grzecznie się położyć – oświadczyłem przemądrzałym tonem. Może nie byłem lekarzem i nie wiedziałem, co mam za bardzo robić, ale starałem się uważać, żeby Jun się nie nadwyrężał. Uważałem, że to może być ważne.
  – To może ja… O, wiem! Zrobię ci drugą herbatę i przyniosę poduszki. Będzie ci wygodniej – powiedziałem i poszedłem tak zrobić. Najpierw poszedłem do kuchni, aby zrobić chłopakowi herbatę i też przy okazji sobie. W końcu trzeba sobie jakoś wynagrodzić bycie wspaniałą opiekunką.
  Poszedłem do sypialni i przyniosłem nam poduszkę, żeby wygodniej się leżało.
  – No dobra, to teraz możemy coś obejrzeć. Na co masz ochotę? – zwróciłem się do chłopaka i sięgnąłem po pilota. W telewizji nie leciało nic ciekawego, ale podejrzewałem, że Jun raczej nie ogląda tak nudny rzeczy. Po prostu włączył, żeby leciało cokolwiek.
  – Masz ochotę na jakiś dinozaury? Może Jurassic World? – zapytałem. Lubiłem dinozaury, miały takie wielkie zęby i wyglądały groźnie.
 Wszedłem ostrożnie na kanapę i wsunąłem się za chłopakiem, uważając, żeby przypadkiem go nie uderzyć.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {12/08/23, 05:10 pm}

IGARASHI JUNZO

            Uwielbiałem jego brak skromności. Cieszyło mnie to, że Shun mimo takich problemów na głowie, nadal potrafi się uśmiechnąć. I tu już nie chodziło mi o to, że ma jakieś rodzinne problemy, ale raczej o fakt, że zadając się ze mną, one się pojawiły. Gdyby się ze mną nie zaprzyjaźnił, to pewnie nie musiałby być narażony na tych wszystkich idiotów. Spojrzałem jednak na niego pytająco, kiedy wspomniał o odpoczynku. Owszem, nadal bolało mnie ciało, ale nie oznaczało to, że nie mogę się do niego przytulać. Nie zamierzałem jednak go zatrzymywać, więc ostatecznie odpuściłem, dając mu przestrzeń, aby wysunął się spode mnie.
- Wiesz, że nie musisz traktować mnie jak dziecko? - nadąłem poliki, po czym cicho westchnąłem. Położyłem się wygodnie na kanapie, lekko krzywiąc się z bólu. Nie chciałem jechać do szpitala, więc zamierzałem posłuchać chłopaka, który mimo wszystko martwił się moim stanem. Wiedziałem, że robi to z troski, chyba że byłem zbyt natarczywy? A co jeśli zacznie mnie unikać? Cholera, mieliśmy sobie w końcu zrobić przerwę, aby nieco "odpocząć" od siebie. Prawda jest taka, że nie widziałem świata poza Shunem, jest jedyną bliską mi osobą, ale może jestem zbyt dla niego męczący? Wiem, że takie myślenie nie jest okej w stosunku do niego, ale nic nie poradzę, że te myśli zrodziły się w mojej głowie.
         Posłałem Shunowi delikatny uśmiech, kiedy przyniósł mi nową herbatę, po czym poszedł do sypialni po poduszki. Naprawdę widać było, że się troszczy i nie wiedziałem, jak mu się jeszcze za to odwdzięczę. Ułożyłem sobie poduchy, po czym wróciłem do pozycji leżącej, zastanawiając się nad propozycją chłopaka.
- Sam nie wiem, cokolwiek chyba będzie lepsze od  tego - powiedziałem, sięgając ostrożnie po herbatę, aby się napić. Poruszanie się sprawiało mi nieco trudności, ale nie mogłem całkowicie polegać na Shunie, przecież i tak na noc ze mną nie zostanie, nie miał nic na zmianę, a pewnie rodzice też powinni zostać poinformowani zanim zostanie u mnie do następnego dnia.
-  Może być, nie pogardzę - uśmiechnąłem się lekko, odkładając ostrożnie kubek na stolik kawowy. Patrzyłem, jak Shun zmienia pozycję, lądując za mną. Moje policzki pokryły się lekkim rumieńcem i choć miałem ochotę sięgnąć po jego dłoń, aby mnie objął, to nie zrobiłem tego. - Jak mi się polepszy, to zabiorę cię na jakąś randkę, przynajmniej tak będę mógł ci się odwdzięczyć - powiedziałem. O ile jeszcze będzie chciał ze mną być, bo w głowie nadal miałem swoje własne myśli, które stawiały cały nasz związek pod znakiem zapytania.
         Jak tylko Yoshimura puścił film, zacząłem oglądać go z większym skupieniem, ponieważ widziałem go po raz pierwszy. Co prawda, nie byłem jakimś maniakiem filmowym, ani też się na tym nie znałem, ale całe te dinozaury wyglądały realistycznie. Film również nie był nudny, bo ciągle coś się działo, ale w pewnym momencie poczułem zmęczenie. Możliwe, że to przez dzisiejszy dzień, jak i wypicie herbaty, bo której mogłem zrobić się nieco senny. Nawet nie wiem, w którym momencie zamknąłem oczy i zwyczajnie odpłynąłem.  
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {28/08/23, 04:12 pm}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
    ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬   ▬    

 Może i traktowałem Juna jak dziecko, ale byłem kompletnie zielony w tym, jak powinienem się tym zająć. Najchętniej bym go wysłał do szpitala, żeby obejrzał go lekarz. On najlepiej by wiedział, co robić i jakie dać zalecenia. Jun jednak był w tym wypadku bardzo uparty, a ja nie miałem siły, żeby się z nim sprzeczać. Siłą go nie zaciągnę. Nie chciałem też na nim wywierać nacisku, bo może bym tylko pogorszył tym sprawę.
  Odpaliłem film, na który miałem ochotę i ułożyłem się wygodnie za chłopakiem, po czym przykryłem się kocem.
 – W porządku, pasuje mi. Lubię to – odparłem zdawkowo. Pogładziłem go po włosach i przylgnąłem do niego bliżej, chociaż czułem, że to może nie być dobry pomysł. Moje ciało coraz bardziej otwarcie reagowało na bliskość Juna, co wprawiało mnie w lekkie zakłopotanie. Może i bym pozwolił sobie na trochę czułości, jednak ze względu na jego obrażenia wolałem tego nie robić.
  Jun wydawał się być skupiony na filmie, jednak co jakiś czas zerkając na niego, widziałem, że chyba nie do końca już wie, co się dzieje w tym filmie, bo miał lekko przymknięte oczy, aż w końcu całkowicie je zamknął i zasnął. Nie miałem mu tego za złe. Liczyłem, że śni mu się coś przyjemnego, czuje się przy mnie bezpiecznie i może w końcu odpocząć psychicznie.
  Ja zdecydowałem się dokończyć film, jednak był na tyle długi, że kiedy się skończył, to dochodziła już dziewiąta wieczorem. Powinienem wracać, ale nie chciałem tego robić. Czułem, że nie powinienem zostawiać Juna za samego, w momencie kiedy mnie najbardziej potrzebował.
  Ostrożnie wysunąłem się zza niego, starając się robić tak delikatnie, jak tylko mogłem. Wolałem go nie budzić, spał bardzo spokojnie. Podniosłem się z kanapy i poszedłem do sypialni, żeby wykonać telefon do mojej matki. Poinformowałem ją, że do domu wrócę jutro po szkole, a na noc zostaje u Junzo. Już go znała, ale nie wnikała w nasze relacje. Przyjęła to do wiadomości i się pożegnała. Domyślałem się, że najważniejsze było dla niej, że nie włóczę się po mieście i nie przywiezie mnie policja, bo coś odwaliłem.
   Korzystając z tego, że Jun śpi, to poszedłem się umyć. Nie miałem nic na zmianę, więc pożyczyłem bokserki od chłopaka. Było trochę ciasne, ale uznałem, że wytrzymam ten jeden raz. Oby to nie były jego ulubione, bo wtedy będę miał lekki przypał.
   – Junzo – odezwałem się cicho, przyklękając przy kanapie. Wsunąłem palce w jego włosy, licząc, że ten delikatny dotyk będzie wystarczający, żeby go zbudzić.
  – Jun, chodź do sypialni już spać – powiedziałem cicho. Wyglądał, jakby miał najlepsze sny na świecie i nie miałem serca go budzić, ale też nie chciałem, żeby spędził całą noc na kanapie. Ująłem jego dłoń, chcąc pomóc mu wstać.
 W końcu złożyłem krótki pocałunek na jego ustach, mając nadzieję, że to w końcu go trochę rozbudzi.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 3 Empty Re: i don't need your help {}

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach