Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
Charm Nook Wczoraj o 10:33 pmAku
LiesWczoraj o 9:07 pmSyriusz
Where is my mind?Wczoraj o 8:03 amLadyFlower
Careful, I bitePon Maj 06, 2024 6:54 pmKass
This is my revengePon Maj 06, 2024 8:29 amYoshina
AlterosPon Maj 06, 2024 8:04 amYoshina
A New Beginning Pon Maj 06, 2024 3:49 amYulli
The Arena of HellNie Maj 05, 2024 9:00 pmNoé
Wrong bride at the altarNie Maj 05, 2024 7:14 pmMireyet
Maj 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
  12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Calendar

Top posting users this week
5 Posty - 36%
4 Posty - 29%
2 Posty - 14%
1 Pisanie - 7%
1 Pisanie - 7%
1 Pisanie - 7%

Go down
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty i don't need your help {Wto Lis 23, 2021 7:57 pm}

First topic message reminder :

i don't need your help  - Page 2 42296d0b22e14b614311d5253a969dc3

F A B U Ł A
Jest nam ona znana, więc nie ma sensu jej tu umieszczać.

P O S T A C I E
yeonjun jako yoshimura shun
Kurokocchin jako igarashi junzo



Poprzednie posty 1 -> 2

Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Sob Mar 26, 2022 9:54 pm}

IGARASHI JUNZO

   Wyłożyłem popcorn do miski, co chwilę zerkając czy Shun wychodzi. Szczerze mówiąc, żałowałem, że nie poszedłem razem z nim do łazienki, ale chyba wolałem dać mu tą prywatność, którą na pewno potrzebował po intensywnej nocy. Wystarczająco szczęśliwy się czuję, kiedy przypominam sobie, że mamy to za sobą. Nie oczekuję od niego, że będziemy uprawiać seks częściej, niż to potrzebne, po prostu zrobiliśmy kolejny krok do przodu i to było dla mnie już coś.
    - Nie sądziłem, że popcorn wywoła u ciebie taką radość - uśmiechnąłem się delikatnie. Wyglądał na odprężonego, przynajmniej widać było, że czuje się lepiej, niż z samego rana. Na pewno go bolało, ale wolał mi tego nie mówić. Miło się patrzyło, kiedy był szczęśliwy. Momentami był nieogarnięty, ale mam wrażenie, że była to jego zaleta. W sumie mało wad w nim widziałem i z jednej strony nie było to dobre. Nie twierdzę, że jestem ślepo zapatrzony w niego, nadal jestem ostrożny w znajomościach, ale przy nim czuję się wyjątkowo dobrze.
    Uśmiechnąłem się na jego słowa, po czym poprawiłem włosy i wyrzuciłem puste opakowanie po popcornie. Spędzimy ze sobą resztę dnia, co jest na plus, bez niego czułbym się samotnie. Pisnąłem, kiedy mnie podniósł, po czym rzucił na kanapę. Na szczęście zdążyłem ją rozłożyć, więc żadna moja część ciała nie znalazła się poza meblem.
    - Mogłeś mnie ostrzec, prawie zawału dostałem - zaśmiałem się, po czym złapałem go za bluzkę, aby przypadkiem mi nie uciekł. Przyciągnąłem go do siebie i czule pocałowałem go w usta. Pogładziłem Shuna po poliku i objąłem go, aby nieco się poprzytulać.      - Nie jestem workiem ziemniaków - wyszeptałem mu do ucha, po czym mało delikatnie ugryzłem go w płatek ucha. Co jak co, ale niech sobie nie myśli, że może mną rzucać ot tak. A co jakby się przewrócił? Nie chciałem tego dnia spędzać w szpitalu.
    - Przygotowałem mały maraton z filmami Marvela - powiedziałem. Co jak co, ale ich filmy były jedne z lepszych i momentami można było się pośmiać. Puściłem pierwszy film i sięgnąłem po miskę z popcornem, aby było nam wygodniej jeść. Taro wskoczył między nasze nogi, układając się wygodnie. Położyłem głowę na ramieniu chłopaka, oglądając na spokojnie film i od czasu do czasu, sięgałem do miski po przekąski lub po napój.
    Choć byłem wyspany oraz miałem przy sobie najlepsze towarzystwo, to po jakimś czasie zacząłem odpływać. Odruchowo przesunąłem miskę, aby przypadkiem w nią nie wpaść twarzą, po czym głowę ułożyłem na udach Shuna. Jeszcze przez kilka minut wiedziałem co dzieje się w filmie, jednakże oczy same powoli mi się zamykały. Nie wiem ile minęło, ale w końcu zasnąłem.  
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Pon Kwi 04, 2022 10:35 pm}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
■   ■   ■   ■   ■   ■  

 Patrzyłem na Junzo z rozbawieniem, gdy wylądował na kanapie. Jego reakcja była śmieszna. Nie przypominałem sobie, żebym wcześniej usłyszał jego pisk. Zrobiłem to spontanicznie więc nie mogłem go przed tym ostrzec.
 Zaskoczony w ostatniej chwili Oparłem ręce nad jego głową nie chcąc upaść na chłopaka całym są swoim ciężarem, bo to by mogło być dosyć bolesne dla mnie i dla niego. Rozluźniłem się na moment, gdy mnie objął. Nie spodobał mi się jednak ton, którym się do mnie odezwał po chwili i momentalnie się spiąłem. Cóż, to nie wróżyło nic dobrego.
  – Prze-przepraszam… – stęknąłem, czując jego zęby na swoim uchu. A on po chwili, jak gdyby nigdy nic, odsunął się. Usiadłem wygodniej i rozmasowałem podrażnione i pewnie czerwone już ucho. Zgromiłem go wzrokiem, nie odzywając się słowem. Chyba powinienem się nauczyć, że nie mogę traktować Juna tak jak mi się podoba. Zawsze kończy się tak samo.
   Miałem wrażenie, że Junzo zaczyna pokazywać prawdziwego siebie. Nie jest już taki cichy i wycofany jak na samym początku. Wydawało mi się, że tylko mi daje prawo do takiego traktowania. Cóż za zaskoczenie, że jest całkowicie na odwrót.
   Jak tylko włączył pierwszy film to usiadłem wygodniej i skupiłem się na fabule. Akurat od samego początku mnie wciągnęła, więc nie odrywałem wzroku od telewizora, do momentu w którym chciałem sięgnąć po popcorn, a miska nagle zniknęła z miejsca w którym była. Spojrzałem zaskoczony na Juna, który zrobił sobie z moich nóg poduszkę.
   – Ej, kto ci pozwolił zasnąć? – spytałem, starając się brzmieć groźnie, ale wyglądało na to, że Jun już mnie nie słyszał i spał sobie najlepsze. Super. Najpierw mnie brutalnie budzi, a później się na mnie rozkłada. Szczerze mówiąc, nie podobało mi się to, ale wyglądał tak niewinnie gdy spał, że tym razem postanowiłem mu odpuścić. Przynajmniej będzie chwila spokoju. Zdecydowałem się jednak przykryć chłopaka kocem, bo prędzej czy później by w końcu zmarzł. Właściwie to tylko niedbale na niego zarzuciłem ten koc i oglądałem dalej. Nie minęła nawet połowa filmu a ten już odpadł.
  Po pierwszym filmie postanowiłem jednak się podnieść i udać się do łazienki, a także posprzątać puste naczynia ze stolika. Gdy wstawałem ostrożnie wziąłem głowę Juna i ją odłożyłem na bok, mając nadzieje, że się nie obudzi przez to, ani też poprzez moje krzątanie po mieszkaniu. Musiałem się nieco rozruszać.
   Gdy tylko zrobiłem to co zamierzałem to mogłem zabrać się za kolejny film. Skoro Igarashi sobie spał najlepsze to również postanowiłem się położyć obok niego.    
 
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Czw Kwi 07, 2022 7:01 pm}

IGARASHI JUNZO

   Nie byłem pewny, jak długo spałem, ale porządnie mi się przysnęło. Kiedy otworzyłem oczy, to nie wiedziałem co się dzieje, która jest godzina... Najwidoczniej bardzo dobrą miałem drzemkę. Przetarłem oczy i spojrzałem na Shuna, który leżał obok mnie. W telewizji dalej leciały filmy o bohaterach, a mnie od razu zrobiło się głupio przez to, że zasnąłem. Nie spodziewałem się tego, rano nie czułem się na zmęczonego, ale najwidoczniej mój organizm potrzebował dodatkowego snu, a z tym to już nic nie mogłem zrobić.
    -  Mogłeś mnie obudzić - powiedziałem, opierając brodę o jego ramię. Nie leżałem tak jednak za długo, bo zaraz podniosłem się do siadu by jednak spojrzeć na godzinę. Zbliżała się pora obiadowa i wypadałoby coś ugotować. Makaron albo jakaś zapiekanka? Sam nie wiem.
    Wstałem z kanapy, chcąc rozprostować kości i pogłaskałem psa, który najwidoczniej czekał na swój posiłek. Wszedłem do kuchni, aby napełnić jego miskę mięsnym żarełkiem i odwróciłem się do Shuna. W sumie mogłem go czymś zaskoczyć, pewnie i tak zje wszystko co sam przygotuję, a nie chciałem kolejny raz czegoś zamawiać. Na dodatek chciałem go przeprosić domowym jedzeniem za to, że usnąłem. Postawiłem na smażony makaron ryżowy z dodatkiem warzyw i kurczaka w panierce oraz sosie sezamowym. Umyłem ręce i zabrałem się za gotowanie. Nie zamierzałem go pytać czy jest teraz głodny, nawet jeśli teraz nie zje, to zawsze może sobie podgrzać później. Osobiście zjadłbym konia z kopytami, więc pewnie nie będę czekał z jedzeniem do późna.
    -  O której będziesz szedł? Odprowadzę cię z Taro na przystanek, jeśli tylko będziesz chciał - powiedziałem z delikatnym uśmiechem, jednocześnie zajmując się pokrojonymi kawałkami kurczaka.      -  Nie wyganiam cię, bo liczę na to, że razem zjemy obiad, ale daj znać, jak będziesz chciał wrócić do siebie - dodałem, ponieważ zrozumiałem, jak poprzednie słowa mogły brzmieć, a naprawdę nie chciałem go wyganiać. Jak dla mnie, to może zostać do jutra, ale nie miał nic więcej na zmianę, no i mundurek... Bez niego, to pewnie nie wpuściliby go na zajęcia albo nagadaliby mu.
    -  Wolisz bardziej ostry makaron czy łagodniejszy? - zapytałem. Osobiście wolę łagodniejszy, ale to nie problem bym na oddzielnej patelni zrobił dla niego ostrzejszą wersję.
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Sob Kwi 09, 2022 8:03 pm}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
■   ■   ■   ■   ■   ■  

 Leżałem sobie na kanapie i spoglądałem na telewizor. Spojrzałem na Junka, który powoli się przebudzał. Oho, wstał, pomyślałem. W piekle już powinni się przeżegnać.  
   – Mogłem, ale nie chciałem – odrzekłem, z powrotem skupiając uwagę na akcję, która działa się w filmie. Już powoli czułem się znużony tym oglądaniem, więc to był już ostatni film.
   Nie byłem zły za to, że zasnął. Fakt, liczyłem, że obejrzymy razem i będziemy się wspólnie cieszyć tym co się dzieje. Byłem zawiedziony, ale nie był to jeszcze powód, żeby się na niego obrażać.
   Jak tylko wstał to rozłożyłem się na całości kanapy i przykryłem kocem. Jednak jak Igarashi leżał, to było cieplej. Naprawdę można było zmarznąć jak się tak cały czas bezczynnie leżało. Sięgnąłem po pilota, żeby ściszyć nieco i zastopować w pewnym momencie. Chłopak coś do mnie gadał, więc musiałem ściszyć dźwięk, żeby dobrze go usłyszeć.
  Podniosłem się z miejsca i podszedłem do niego, obejmując w pasie.
  – W ogóle nie chcę wracać. Nie będę jechał autobusem, pójdę piechotą, ale możesz mnie odprowadzić – mruknąłem, opierając brodę o jego ramię. Na samą myśl o wracaniu do swojego domu to humor mi się psuł, ale właśnie dlatego zarządziłem przerwę, która pomoże mi się z tym oswoić. Obawiałem się trochę, że możemy się sobą zmęczyć.
 – Łagodny chcę – odrzekłem ponurym tonem, spoglądając na to co przygotował. Wolałem uniknąć powikłań związanych z samopoczuciem, które mogłyby być wywołane ostrym jedzeniem.
 W pewnym momencie wsunąłem dłonie pod jego koszulkę. Był bardzo gorący. Może to po tej drzemce był taki rozpalony?
    – Jak będziesz potrzebował mojej pomocy, to krzycz. Ja film dokończę – oświadczyłem, odsuwając się. Zakładałem jednak, że Jun sam doskonale wie co robi, a moja pomoc byłaby jedynie przeszkodą i wszystko bym spowalniał. Gotowanie nie należało do moich najlepszych umiejętności.
  Idąc z powrotem na kanapę zgarnąłem psa, który skończył właśnie jeść. Będzie moim dobrym towarzyszem, może chociaż on jeden nie zaśnie w połowie filmu.  
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Pon Kwi 18, 2022 11:48 am}

IGARASHI JUNZO

   Nie mogłem powstrzymać uśmiechy, kiedy mnie objął. Lubiłem, kiedy był blisko mnie i boję się, że będzie mi tego brakowało, kiedy nie będziemy spotykać się po zajęciach. Mam wrażenie, że przez tą przerwę, to bardzo zatęsknię za jego dotykiem, ale skoro on tej przerwy potrzebuje, to nie mogę się nie zgodzić. Co jak co, ale przez odmowę nasz związek mógłby się rozwalić.
    -  Okej, wolę mieć pewność, że dotarłeś cały - powiedziałem, kątem oka zerkając na niego, kiedy oparł się brodą o ramię. Nawet, jeśli zdecyduje się wracać późno, to odprowadzę go pod same drzwi. Shun czasami wpada na głupie pomysły, ale też nie chciałem się martwić, czy coś mi się stało... Może byłem nadopiekuńczy, ale to chyba normalne, że martwiłem się o bliską mi osobę. Nie wiem, co bym zrobił, gdybym usłyszał, że ktoś go napadł albo jakiś samochód w niego wjechał. Oczywiście, odpukać i modlić się, by nic takiego się nie przytrafiło.
    Wzdrygnąłem się, kiedy jego dłonie znalazły się pod moją koszulką. Dziwnie było czuć, jego chłodne dłonie na mojej skórze, ale w jakimś stopniu było to nawet przyjemne. Nie chciałem by je zabierał, ale ta chwila nie trwała jakoś długo. Westchnąłem, po czym skinąłem głową. Szczerze mówiąc za wiele mi nie zostało do zrobienia, więc jego pomoc nie była potrzebna mi w kuchni. Pozwoliłem mu dokończyć film, kiedy ja dalej robiłem swoje. Co jakiś czas zerkałem na niego, aby sprawdzić, czy nie zasnął. Kiedy makaron był gotowy, więc przełożyłem go na talerze, które wcześniej sobie przygotowałem. Jako, że nie musieliśmy jeść tego przy stole, wziąłem pałeczki dla naszej dwójki i poszedłem do Shuna na kanapę.
    -  Trzymaj - podałem mu talerz, po czym usiadłem obok niego. Wiem, że powinno się jeść przy stole, ale byliśmy tutaj sami i nie musieliśmy przed innymi robić dobrego wrażenia. Na dodatek Shun oglądał jeszcze film, więc nie chciałem go od niego odrywać.      -  Smacznego - uśmiechnąłem się delikatnie. Wziąłem się za jedzenie i musiałem przyznać, że makaron mi wyszedł i na szczęście zostało nieco na patelni, więc jeśli któryś z nas będzie chciał dokładkę, to na pewno coś się tam jeszcze znajdzie.
    Spojrzałem na chłopaka, chcąc wyczytać z jego twarzy, czy mu smakuje. Bezpośrednie pytanie byłoby głupie, bo nigdy nie wiadomo, czy osoba  jest z nami szczera.
    -  Jak będzie ci mało, to jeszcze jest trochę na patelni - powiedziałem i zerknąłem na psa, który coraz bardziej w talerz Shuna.      -  Taro zejdź - powiedziałem do psa, który na szczęście szybko mnie posłuchał.  
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Sro Kwi 20, 2022 11:22 pm}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
■   ■   ■   ■   ■   ■  

Uważałem, że troskliwość Junka była urocza. Lubiłem to w nim, ale czasami był aż za nadto opiekuńczy. Co mogłoby mi się stać w drodze do domu? Często szedłem do niego, albo wracałem sam i nie miałem żadnych problemów. Jeśli chciał wykorzystać okazję do tego, abyśmy pobyli jak najdłużej razem, to nie miałem nic przeciwko.  
   Siedziałem wpatrzony w film i na moment zapomniałem o jedzeniu. Dopiero kiedy chłopak pojawił się przede mną z talerzem, to uświadomiłem sobie, że przez ten czas robił nam jedzenie i nawet nie poprosił mnie o pomoc.
    – Dziękuje – odrzekłem krótko, odbierając od niego talerz.
Podsunąłem kolana do siebie i jadłem, nie odrywając wzroku od telewizora. To była już prawie końcówka i byłem bardzo ciekaw jak to się skończy. Kto przeżyje? Kto wygra? Nie zwracałem nawet uwagi na Taro. Spojrzałem na niego dopiero, gdy Jun za coś go skarcił. Przez chwilę obserwowałem psa, chcąc się zorientować co takiego zrobił. Wyglądał bardzo niewinnie, nie mógłbym go o nic podejrzewać. Ale czy to było możliwe, że to była chwila mojej nieuwagi, a Taro już konspirował przeciwko mnie? Mój najlepszy przyjaciel by mi to zrobił? Niewiarygodne.
   – Bardzo dobre – powiedziałem. Może i byłem bardzo zajęty, ale czułem na sobie jego wyczekujący wzrok. Nie wiem, czego on oczekiwał? Że powiem, że niedobre? Jego jedzenie było najlepsze. Nie wiem, co ja będę jadł przez najbliższy tydzień naszej przerwy. Chyba będę głodował.
    – Będziesz mi przynosił śniadanka do szkoły podczas naszej przerwy?– zapytałem nagle. To było bardzo istotne pytanie, które nie akceptowało w odpowiedzi odmowy.
    Jak tylko zjedliśmy to zaniosłem nasze talerze  je pozmywałem. Skoro Jun zrobił jedzonko, to ja posprzątam. Chociaż raz będę dobrym chłopakiem. Chciałem wziąć dokładkę, ale widząc pozostałą niewielką ilość na patelni to zrezygnowałem. Ja i tak niedługo wracam do domu, a Jun zawsze może sobie odgrzać jak zgłodnieje później, więc wolałem mu to jedzenie zostawić.
  Wróciłem do salonu i usiadłem na kanapie, po chwili kładąc głowę na kolanach chłopaka, tak jak on to zrobił wcześniej.
  – Ach, ale się najadłem – rzekłem z westchnieniem. Teraz naprawdę czułem nadchodzącą poobiednią drzemkę. Istniało duże prawdopodobieństwo, że wrócę do domu jeszcze później niż przewidywałem.
    Zmrużyłem oczy, spoglądając na Junka po czym uśmiechnąłem się prowokująco.
     – Kocham cię – wyszeptałem, prawie niesłyszalnie. Chciałem, żeby się domyślił co powiedziałem  jedynie z ruchu warg.
   
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Wto Maj 03, 2022 9:37 am}

IGARASHI JUNZO

   Delikatny uśmiech wkradł się na moją twarz, kiedy pochwalił moje jedzenie. Czyta mi w myślach? To raczej niemożliwe, ale miło było usłyszeć, że mu smakuje. Co innego, gdyby powiedział, że jedzenie rzeczywiście było niedobre. Na pewno starałbym się poprawić swoje umiejętności, choć wolałbym również go nauczyć gotować. Co jak co, ale taka wspólna nauka kulinarna wydawała się bardzo kusząca oraz zabawna, chociaż nie chciałbym, aby moja kuchnia poszła z dymem. Może jakiś kurs sobie zrobimy? To naprawdę nie był taki głupi pomysł.
    - Nie mam nic przeciwko, jak zrobię o jedno więcej, to nic się nie stanie. Przecież to nie tak, że w szkole będziemy się unikać, prawda? - spojrzałem na niego nieco przerażony wizją, że moglibyśmy się do siebie nie odzywać. Rozumiałem przerwę w związku, ale nie chciałem wracać do zupełnej samotności. Shun chyba mi tego nie zrobi... Nie, na pewno by mnie nie olewał. Muszę się uspokoić, bo zacznę niepotrzebnie panikować. Już i tak mam milion strasznych scenariuszy na raz, a to, że kogoś pozna i ja pójdę w odstawkę, że zrozumie, że nasz związek nie ma sensu albo po prostu stwierdzi, że go znudziłem.. Miałem wiele obaw oraz pesymistycznych myśli, które wielokrotnie mu okazywałem, ale nie potrafiłem tego z dnia na dzień zmienić. Przerażało mnie po prostu to, że znów mogłem zostać sam.
    Oddałem mu swój talerz, a jak wrócił, to spojrzałem na niego, kiedy położył głowę na moich kolanach. Wsunąłem palce w jego włosy i delikatnie zacząłem je przeczesywać. Lubiłem tak z nim posiedzieć lub poleżeć i nawet nie musieliśmy rozmawiać. Sama jego obecność była dla mnie zbawieniem.
    -  Cieszę się, przynajmniej głodny nie będziesz chodził - uśmiechnąłem się delikatnie, co chwilę na niego zerkając. Zmarszczyłem lekko brwi, widząc, że coś mówi, ale w ogóle nie słyszałem o co chodzi. Nie wiem, czy to ja robiłem się powoli głuchy czy on to specjalnie robił.
    -  Możesz powtórzyć, bo nie słyszałem co mówisz? - zapytałem grzecznie. Nie wiedziałem co powiedział, a może było to coś ważnego? Jeśli nie, to trudno, ale mógł zawsze mówić głośno, a nie szeptać.
    Sięgnąłem po pilota od telewizora, żeby poszukać czegoś ciekawego w telewizji. Ostatecznie zostawiłem na jakimś teleturnieju, który miał być nieco zabawny. Mogłem odpalić jakieś anime, ale jakoś nie miałem teraz na to ochoty.
    -  Cieszę się, że cię mam. Rany, teraz widzę, jak bardzo potrzebowałem kogoś - zaśmiałem się nieco nerwowo. Wiem, że takie wyznania przed planowaną przerwą mogły nam tylko zaszkodzić, ale dopóki Shun nie odstawi mnie zupełnie na bok, to będę się cieszył, że go mam, nawet jeśli będzie teraz szukał sobie jakiegoś hobby. Sam muszę pomyśleć, co będę robić w tym czasie.
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Sro Maj 04, 2022 8:30 pm}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
■   ■   ■   ■   ■   ■  

Nieco się zdziwiłem, kiedy Junzo tak chętnie przytknął na moją propozycję. Nie zapomniałem tego momentu, gdy nie chciał oddać mi większej połowy swojego śniadania.Był dzisiaj podejrzanie uprzejmy. W przeciwieństwie do tego jak się zachowywał rano. Czułem, że jestem wobec niego za bardzo podejrzliwy, ale to może dlatego, że nie byłem przyzwyczajony, że ktoś tak o mnie dbał. A Igarashi robił to wyjątkowo dobrze.
   – Trzeba było mnie uważnie słuchać. Wydawało mi się, że tak oczywiste słowa odczytasz bez problemu – uśmiechnąłem się wrednie. Nic wielkiego się nie wydarzyło, że nie usłyszał, ale było zabawne.
   Przymknąłem oczy, kiedy gładził mnie po włosach. Dlaczego nie proszę go w ogóle o takie rzeczy, skoro to było takie przyjemne? Muszę się częściej upominać. Wiedziałem, że jemu to sprawia przyjemność, ale sam wcześniej nie zdawałem sobie z tego sprawy aż tak bardzo.
    – Nie mów takich rzeczy, bo jeszcze się rozmyślę – stwierdziłem, po czym podniosłem się do siadu i spojrzałem na niego, a następnie położyłem dłoń na jego policzku.
   – Jeśli bardzo tego nie chcesz, to nie musimy tego robić, ale uznałem, że taka chwilowa przerwa będzie dla nas dobra. Wiesz, w każdej chwili możemy przestać – rzekłem, spoglądając na niego z lekkim zmartwieniem. Zachowywał się dziwnie i miałem wrażenie, że przeżywa to bardziej niż ja, czego się nie spodziewałem.
    – Będziemy się przecież widywać codziennie, w szkole, ale nie poza nią – wyjaśniłem. Nie miałem w planach tego, żebyśmy się unikali, czy coś. To już by było rzeczywiście trudne, bez sensu i nie do wytrzymania. Mógł to jeszcze przemyśleć i z pewnością uznam jego decyzje.
  Wsunąłem się na jego kolana i zarzuciłem ramiona na szyję. Mój pomysł też nie był dla mnie specjalnie wygodny, ale czułem, że to potrzebne. Może się myliłem.
   – Nigdzie się nie wybieram. Zawsze będę przy tobie – dodałem. Chciałem go trochę pocieszyć. Jego słowa mnie trochę zaniepokoiły i czułem się, jakbym rzeczywiście popełnił jakiś błąd.
       
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Nie Maj 08, 2022 9:52 am}

IGARASHI JUNZO

   Spojrzałem na niego, kiedy jego dłoń znalazła się na moim policzku. Nie chciałem psuć nam niedzieli, wiele razy powtarzałem Shunowi, że wezmę się w garść, ale jak widać... Nie potrafiłem dotrzymać słowa.
    -  Nie, chcę, znaczy... To nie tak, że mam cię dość i potrzebuję od ciebie odpocząć, po prostu też myślę, że to dobre rozwiązanie, ale jednocześnie mam tak wiele obaw - powiedziałem. Nie chciałem go zniechęcić do tego pomysłu, chciałem być z nim szczery, o to chodziło w związku o szczerość, miłość  i wierność. Nie podejrzewałem, że Shun mnie zdradzi, ledwie co mieliśmy za sobą pierwszy raz i myślę, że szybko nie będzie chciał tego powtórzyć.
    -  Wiem... - wyszeptałem. Czy spotkania w szkole będą dla mnie wystarczające? Skoro tak myślę, to znaczy, że naprawdę się od niego uzależniłem. Dziwne, że człowiek może uzależnić się od drugiego człowieka, ale ta przerwa nam obu się przyda.
    Objąłem go w talii, kiedy usiadł na moich kolanach, po czym oparłem głowę o jego ramię. Potrzebowałem tego wszystkiego, bliskość, słów. Shun dawał mi to wszystko. Na dodatek był osobą, która potrafiła mnie uspokoić i dać do zrozumienia, że nie muszę panikować.
    -  Wiem, wierzę ci... Przepraszam, jeśli przeze mnie źle się poczułeś. Nie chciałem byś miał wyrzuty sumienia czy coś, zawsze coś spieprzę - powiedziałem, mocniej się w niego wtulając. Skoro to nasz ostatni dzień w ten sposób, to chcę go wykorzystać, jak najlepiej. Podniosłem głowę, pogładziłem go palcami po policzku i pocałowałem namiętnie, wsuwając dłoń w jego włosy i pilnując, aby za szybko nie uciekł. Nie wiem, kiedy znalazłem się nad nim na rozłożonej kanapie i całowałem jego szyję. Lekko podwinąłem jego koszulkę, aby zjechać pocałunkami na jego klatkę piersiową oraz brzuch, gdzie zostawiłem po sobie ślad w postaci malinek. Zatrzymałem się na podbrzuszu, rozumiejąc, że idę za daleko.
    -  Wybacz, poniosło mnie, ale to ostatni taki dzień i nie wiem na jak długo - zaśmiałem się nieco nerwowo, wbijając wzrok w pozostawione przede mnie malinki. Czy chciałem zrobić mu dobrze? Tak, nie miałem z tym żadnego problemu, ale wolałem nie przeginać, kiedy i tak ledwo chodził po wczorajszym.      -  Mam nadzieję, że twoi rodzice ich nie zauważą - dodałem, po czym poprawiłem jego koszulkę, aby ładnie wszystko pozakrywać.  
    -  Kocham cię - wyszeptałem, ale tak by mnie usłyszał.
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Nie Maj 08, 2022 9:30 pm}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
■   ■   ■   ■   ■   ■  

Wywróciłem mimowolnie oczami na jego słowa. Wiedziałem, że miał w zwyczaju często się nad sobą użalać, ale nie byłem wstanie się do tego przyzwyczaić. Dalej mnie to irytowało, ale również nie zamierzałem tego tolerować. Mi samemu zdarzyło się go o coś oskarżyć, ale ja akurat miałem rację. I to bardzo często. Tym razem jednak, zrobiło mi się  się go nawet szkoda. Chciałem go przytulić i odezwać, kiedy to nagle znalazłem się pod nim, na plecach.
   Najwyraźniej bardzo szybko mu przeszło. Zawsze mnie zadziwiał fakt, że on tak po prostu był wstanie się na mnie rzucić. W momencie w którym się tego nie spodziewam. Powinienem być bardziej czujny i go obserwować. Akurat gdy chciałem go pocieszyć, a on znalazł sobie inny sposób.
   – Zaczekaj… – powiedziałem, kładąc rękę na jego głowie i widząc do czego chłopak zmierza. Nie byłem na to przygotowany, ale Junzo i tak po chwili przerwał.
    Przez chwilę uważnie mu się przypatrywałem, patrząc na to jak poprawia mi koszulkę.
   – A co mają do tego moi rodzice, kretynie? – wycedziłem przez zęby a następnie uderzyłem go nogą w biodro. Akurat byłem w takiej pozycji, że nie mogłem zrobić tego wystarczająco mocno, aby w ogóle poczuł jakikolwiek ból.
   – Mówiłem ci już, że powinieneś nauczyć się brać odpowiedzialność za swoje czyny, durniu? Myślisz, że możesz sobie tak mną rzucać, obmacywać i zostawiać? Wydaje ci się, że nic nie czuję, kiedy tak robisz?  – zapytałem z wyrzutem, uderzając w niego jeszcze kilkukrotnie. Podniosłem się do siadu i westchnąłem zrezygnowany. Igarashi powinien już doskonale wiedzieć, jak mnie takie zachowanie wkurza. Już wczoraj to przerabialiśmy. Nie chciałem się na niego wydzierać. Też nie byłem jakoś szczególnie zły, ale inaczej do niego nie docierało. Kiedy mówiłem spokojnie, reagował tak jakby był głuchy.
     Westchnąłem cicho, starając się nieco uspokoić i unormować oddech. Zawsze w takim momencie jeszcze czułem na sobie jego dotyk. To chyba przez te malinki, ale miałem wrażenie jakby całe ciało mnie paliło.
    – Jak masz zamiar za każdym razem przepraszać, jak gdybyś zrobił coś złego, po tym jak się na mnie rzucisz, to może zastanów się nad tym co robisz.  Mówiłem ci już wczoraj – przestań uciekać – dodałem już spokojniej.
   Złapałem go za rękę a następnie przyciągnąłem bliżej siebie, chcąc wrócić do poprzedniej pozycji, ponieważ było mi bardzo wygodnie gdy siedziałem na jego kolanach, ale jak zwykle musiał zepsuć.
     Skoro teraz reagował tak impulsywnie, to boję się wiedzieć co będzie po tygodniu. Obawiam się, że nie byłbym w stanie usiąść na tyłku przez kolejny  tydzień.
  – Nie martw się już tak – dodałem, uśmiechając się lekko. Przed chwilą na niego nakrzyczałem, więc mógł się nieco wystraszyć. Zawsze po takich akcjach patrzył na mnie skruszony. Nie byłem też w stanie się na niego tak złościć.
    – Poczekajmy z tym do jutra. Nie ma sensu uparcie robić tej przerwy, skoro mamy na tym oboje cierpieć.  – stwierdziłem. Położyłem rękę na jego włosach i zmierzwiłem je lekko. Od początku wiedziałem, że to nie będzie dla nas łatwe, ale nie sądziłem, że aż tak.
  Podwinąłem na moment swoją koszulkę, żeby zobaczyć ślady, a następnie westchnąłem zrezygnowany. Kolejne ślady do kolekcji. Świetnie po prostu. Nawet poprzednie nie zdążyły zniknąć. W dodatku były w bardzo widocznych miejscach. Nie martwiłem się o to, że moi rodzice zauważą, tylko nasi szkolni dręczyciele. Oni zawsze znajdą sobie powód do żartów i zaczepek. Jak ja mam się teraz przebierać na wfie?
   – Teraz to już nikt nie będzie miał wątpliwości, że jesteś moim chłopakiem – skwitowałem rozbawiony.
       
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Czw Maj 19, 2022 1:51 pm}

IGARASHI JUNZO

  Nadąłem poliki, kiedy kopnął mnie w biodro. Na szczęście uderzenie nie było mocne, więc nie zwijałem się z bólu.
    -  Nie wiem, po prostu jak to zauważą, to mogą zacząć zadawać niewygodne pytania - wzruszyłem ramionami. Owszem, nie miał najlepszych relacji z rodzicami i sam to zdążyłem zauważyć, ale to nie oznacza, że w ogóle ich nie obchodzi to, co dzieje się z synem. Nie można być aż tak złym rodzicem. Wcale nie mam lepiej, ale on chociaż może jeszcze wszystko poprawić, a ja… Na zawsze zostałem skreślony.
    -  Przecież i tak miałem zaczekać - powiedziałem, po czym spojrzałem na niego niepewnie, jednocześnie broniąc się przed jego atakami.
    Wysłuchałem go dokładnie, aby nie było, że jestem głuchy na to, co do mnie mówił. Powtarza się, ale miał do tego prawo. Czyli był zły na mnie i moje zachowanie. Trudno jest zmienić nastawienie.
    -  Wiem, ale głupio jest pytać czy mogę zrobić to czy tamto… Po tobie nie wiem czego się spodziewać, jak zareagujesz - powiedziałem, spuszczając nieco głowę.      -  Czasami trudno jest mi powstrzymać własne pragnienia - dodałem. Skoro mam go przy sobie, to chciałbym wykorzystać to, jak najlepiej, ale muszę wziąć pod uwagę jego uczucia - niby wydaje się proste, ale zawsze ogarnia mnie strach, bo Shun może różnie zareagować. Schowałem twarz w zagłębieniu jego szyi i objąłem go pewniej w talii. Tak też było dobrze. Skinąłem głową, bo nie chciałem nic już mówić, ale kolejne jego słowa zmusiły mnie do zabrania głosu.
    -  Nikt nie będzie cierpiał. Mam twoje zdjęcia, jak śpisz. Będę zasypiał patrzą na nie, to prawie tak jakbyś był obok - uśmiechnąłem się delikatnie. Może brzmiało to nieco strasznie, ale chcę mieć chociaż taką możliwość. Chciałem jakoś wytrzymać tą przerwę w związku i mam nadzieję, że nam się uda.
    -  O to chodzi, niech wiedzą, że jesteś zajęty - pocałowałem go w szyję i znów zanurzyłem nos w zagłębieniu jego szyi.
    -  Możemy posiedzieć tak trochę i nic nie mówić? - zapytałem. Zapewne niedługo Shun będzie chciał wyjść, więc chciałem się tym nacieszyć.
    Moje dłonie co prawda powędrowały pod jego koszulkę na plecy, ale nie miałem złych zamiarów. Ciepło jego skóry mnie uspokajało. Taro chyba chciał do nas dołączyć, bo przyszedł do nas i położył głowę między nami w wolnym miejscu.
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Sro Cze 01, 2022 1:13 pm}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
■   ■   ■   ■   ■   ■  

Nie miałem już siły ani ochoty, żeby tłumaczyć w czym leży problem, jeśli chodzi o zachowanie Juna. Nie był w tej kwestii zbyt błyskotliwy, a wydawało mi się, że to oczywiste, że denerwowałbym się mniej gdyby jednak zapytał. Miałby pewność na co może sobie pozwolić. Może to we mnie leżał problem? Być może w takich momentach powinienem przejmować inicjatywę. Gdy nie miałem przyjaciół to relacje międzyludzkie nie wydawały się takie skomplikowane.
   – Zrobiłeś mi zdjęcia jak spałem? – zapytałem, marszcząc brwi w grymasie niezadowolenia. Odsunąłem się nieco od niego i uważnie mu się przyjrzałem, jednocześnie zastanawiając się, kiedy on zdążył zrobić mi zdjęcie. Nieco mnie zaskoczył. Nie spodziewałem się tego po nim.
   –  Takie zdjęcia są nudne – wzruszyłem ramionami – Wyglądam ładnie nie tylko wtedy gdy śpię. Mogę ci wysłać ciekawsze zdjęcia – rzekłem z lubieżnym uśmieszkiem. Wiem, że historia ze zdjęciami niezbyt dobrze mu się kojarzyła, ale ja nie miałem nic przeciwko. Ważne, żeby dobrze pilnował swojego telefonu. Skoro miał inne moje zdjęcia to nie widziałem problemu, żeby wysłać mu zdjęcie. Byłem piękny przecież. Dla niego mogłem zrobić wyjątek.
      Zgodziłem się, żeby przez chwilę siedzieć w ciszy, tak jak sobie zażyczył, ale nie wytrzymałem zbyt długo. Nie potrafiłem siedzieć nieruchomo na jego kolanach, w końcu zaczęło mi się nudzić. Postanowiłem go trochę pozaczepiać. Palcami gładziłem go po karku, po czym niespodziewanie zacisnąłem zęby na jego uchu, w ten sam sposób jak on mi zrobił poprzednio. Chyba obiecałem sobie, że nie będę go już prowokować, ale jakby to ująć… mi też ciężko się powstrzymać. Byłem ciekaw na ile jestem wstanie go podniecić. Nie byłem w tym zbyt dobry. Miałem wrażenie, że lepiej mi to wychodzi, kiedy nic nie robię.
   – Nikt ci nie każe się odzywać – stwierdziłem, odsuwając się nieco. Położyłem dłonie na jego ramionach i popchnąłem do tyłu, zmuszając tym samym do położenia się na plecach. Chwyciłem go za ręce i ułożyłem nad jego głową.
 – Nie dotykaj – rzuciłem ostrzegawczo. Lepiej, żeby nie wykonywał, żadnych podejrzanych ruchów. Miałby zbyt łatwo, gdyby mógł mnie w tym momencie dotykać.
  Strzeliłem stawami w palcach u dłoni i pokręciłem głową na boki, chcąc nieco mięśnie. Jakby miało mi to w czymś pomóc.
   Właściwie nie zamierzałem zrobić nic niesamowitego. Jedynie skopiowałem ruchy Juna. Zaczynając od szyi schodziłem pocałunkami coraz niżej, zahaczając językiem o jeden z sutków.  W pewnym momencie wsunąłem dłoń w jego spodnie, ale dość szybko zabrałem rękę.
   – Oj, wybacz. Poniosło mnie – rzekłem, z udawaną skruchą. Co jednak chyba nie do końca mi wyszło, ponieważ miałem wrażenie, że zabrzmiałem dosyć wrednie. Wyprostowałem się i przyjrzałem się z zadowoleniem Igarashiemu. Nawet jeśli nie osiągnąłem najlepsze rezultatu, ale przynajmniej się starałem!
 
       
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Nie Cze 05, 2022 9:09 am}

IGARASHI JUNZO

  Pokręciłem głową. Dobrze wiedziałem o jakie zdjęcia mu chodzi i nie chciałem ich, a raczej bałem się, że ktoś mógłby zabrać nasze telefony i je znalazł. Co wtedy by zrobili? Zapewne wydrukowali parę kopi i rozwiesili po szkole albo zaczęli szantażować mnie, bo Shun raczej  by ich wszystkich pogryzł, gdyby to jego zaczęli szantażować. Wolę mieć widoki jego ciała w rzeczywistości, a nie w formie zdjęcia. Wystarczy mi to, co mam, więc miałem nadzieję, że się nie uprze i zostawi ten temat w spokoju. Takie zdjęcia nie było nikomu potrzebne, a jedynie mogło by się trochę problemów narobić, więc po co się narażać? Zdecydowanie chcę tego uniknąć.
    Zagryzłem dolną wargę, kiedy jego palce gładziły mój kark, po czym zęby zacisnęły się na uchu. Poczułem przyjemne mrowienie w podbrzuszu, ale starałem się opanować własne emocje. Nie wiem czemu, ale polubiłem to, że mnie gryzł, nie robił tego mocno, ale też nie za delikatnie. Podchodziło to już pod masochizm?  Niby mnie to podniecało, ale to tylko jedna rzecz, która lekko boli, mi się podobała. Spojrzałem na niego, kiedy się odsunął, po czym zrobiłem duże oczy będąc w szoku. Nie wiedziałem co chciał zrobić, raczej nie spodziewałbym się tego, że jeszcze dzisiaj to zrobimy.
-   Shun, co ty wyrabiasz... - powiedziałem, patrząc na niego uważnie. Już samo to, że miałem go nie dotykać było cholernie ciężkie. Lubiłem czuć jego ciepłą skórę pod palcami czy ustami, słuchać jego bicia serca, kiedy wtulałem się w chłopaka oraz czuć oddech na swojej twarzy, kiedy się całowaliśmy. Więc w jaki sposób miałem się powstrzymać przed dotknięciem go?! To niewykonalne. Odchyliłem lekko głowę do tyłu, kiedy zaczął od mojej szyi. Zadrżałem pod dotykiem jego mokrych ust, a mojego gardła wydobył się pojedynczy jęk, kiedy zatrzymał się na jednym sutku. Zagryzłem dolną wargę, czując gdzie jego ręka wędruje i już chciałem wydobyć z siebie kolejny jęk, ale oprzytomniałem po jego słowach. Byłem lekko rozpalony, czułem to, bo moje poliki piekły, a oddech stał się szybszy.
- Jesteś podły! - jęknąłem niezadowolony i jakimś cudem udało mi się przekręcić na brzuch, kiedy na mnie siedział. Zapewne musiał się trochę podnieść, abym go nie zrzucił, ale nie obchodziło mnie to. Nie chciałem by oglądał mnie w takim stanie. Nigdy tak łatwo się nie podniecałem, tylko Shun jest w stanie wywołać u mnie tak szybką reakcję na wszelkie bodźce. -   Już wiem jak się czujesz,  więc nie rób tego więcej, ja też nie będę - powiedziałem z głową wciśniętą w małą poduszkę. Mam nadzieję, że szybko się uspokoję i pozbędę problemu, dlatego zacząłem myśleć o czymś innym, ale nie ważne o czym myślałem, to i tak wszystko szło w kierunku Shuna i tego, co robił. Gdybym uciekł teraz do łazienki, to na pewno by się zorientował, a tak mogę to przed nim ukryć i modlić się, by niczego nie zauważył.
- Kiedyś mnie wykończysz, ja to wiem - zaśmiałem się. Nadal nie zmieniałem pozycji, jedynie odwróciłem głowę na bok, aby patrzeć co robi i być przygotowanym na jakikolwiek atak.   
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Nie Cze 05, 2022 12:58 pm}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
■   ■   ■   ■   ■   ■  

Przez chwilę czułem, że reakcja Juna w pełni mnie usatysfakcjonowała. Nie chciałem jednak tego pokazać, ponieważ obawiałem się, że może być na mnie zły, za to co zrobiłem.
    Podniosłem się lekko, widząc, że chce się przekręcić na brzuch. Znowu próbował się ukrywać i uciekać przez odpowiedzialnością? Typowe dla Juna, jakoś mnie to nie zdziwiło. Jednak nie powstrzymało mnie to przed tym, żeby go nie zaczepiać. Zacząłem kreślić palcem jakieś wzorki na jego plecach. Widząc jakie efekty udało mi się osiągnąć, to nie chciałem tak łatwo odpuścić.
   Pochyliłem się nad nim i pocałowałem w kark, a następnie zbliżyłem do jego ucha.
  – Skoro już wiesz, to zapewne domyślasz się, co powinno się dalej robić – rzekłem. Musiałem się upewnić, że na pewno zrozumiał.
   – Kontynuować – dodałem szeptem. Czułem, że prawie na nim leże, więc podniosłem się wyprostowałem się i podniosłem, a następnie chwyciłem Junzo za ramię i zdecydowanym ruchem przekręciłem go z powrotem na plecy. Może i pozwalam mu nad sobą dominować, ale na jego nieszczęście, w tym przypadku, to ja jestem tym silniejszym. Gdyby chodził ze mną na zajęcia z siatkówki to zapewne miałbym lekkie problemy, żeby go przekręcić.
    Zlustrowałem go z dołu do góry i uśmiechnąłem się usatysfakcjonowany. Zagryzłem z dolną wargę a następnie przejechałem po niej kciukiem. Nie spodziewałem się, że jestem w tym aż tak dobry. W sumie, nie musiałem się zbytnio wysilać. Zaatakował go jego własną bronią i niewiele było potrzeba, żeby osiągnąć taki efekt.
   – Ja cię wykończę? – zarechotałem – Nie jestem tak podły, żeby się na ciebie rzucić i cię zostawić w takim stanie, tak jak ty robisz to mi – stwierdziłem, wzruszając ramionami. Ponownie się pochyliłem, opierając przedramiona po obu stronach jego głowy. Spojrzałem jeszcze raz na niego i lekko się uśmiechnąłem. Teraz rozumiem, co miał na myśli gdy mówił, że chciałby zobaczyć mnie w takim stanie. To był naprawdę podniecający widok.
   – Moja cierpliwość się wyczerpała – oświadczyłem. Złączyłem nasze usta w pocałunku, jednak robiłem to bardzo powoli i delikatnie. Jakby trochę od niechcenia, ale to w jego interesie leżało, żeby mi powiedzieć, czego chce. Bo na pewno czegoś chciał. Dawał mi to do zrozumienia, ale nie zamierzałem być tak łaskawy. Zwłaszcza, że zdenerwował mnie swoim wcześniejszym zachowaniem. Sam czułem narastające podniecenie, ale jeszcze byłem na tym etapie, że nad sobą panowałem. Zresztą, bawiłem się zbyt dobrze, żeby tak szybko to kończyć. Natomiast z Junkiem było zdecydowanie gorzej.
 
       
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Sob Lip 30, 2022 6:02 pm}

i don't need your help  - Page 2 2b50 powrót z dc  i don't need your help  - Page 2 2b50

IGARASHI JUNZO

   Nie sądziłem, że tak niewielka czynność jest w stanie mnie wymęczyć, ale jak widać Shun wiedział co robić. Trochę przyjemności nigdy nikomu nie zaszkodziło, a ja przynajmniej mogłem dłużej nacieszyć się swoim chłopakiem, nawet jeśli, teraz gardło nieco mnie bolało.
-   Hę? Nie wiem o czym mówisz - zmarszczyłem brwi, nie bardzo wiedząc, skąd u niego nagle ten wkurzony ton głosu. Owszem, to nie był mój pierwszy raz, ale kurczę... Nic mu nie wspominałem o tym. Było to aż tak po mnie widać? Niemożliwe,
    Spojrzałem na niego, kiedy się odsunął i zagryzłem lekko dolną wargę.
-   Nawet, jeśli tak było, to chyba nie liczy się to, co było kiedyś, prawda? Teraz z tobą na nowo wszystkiego doświadczam - uśmiechnąłem się lekko, chcąc go nieco udobruchać, ale najwidoczniej tylko sobie ze mną pogrywał. Nieco się zdziwiłem, kiedy wsunął palce w moje usta, a ja zacisnąłem się na nich, nieco je ssąc. Nie chciałem tak szybko się podniecić, tym bardziej, że Shun raczej nie miał ochoty na powtórkę, a jutro na dodatek czekała nas szkoła. Wolałem ją olać i zostać w domu, ale nie mogłem uciekać od świata. Za bardzo zacząłem wychodzić na prosto, by znów zaszyć się w swoich czterech ścianach.
-   Musiałbym porównać z innym, aby się dowiedzieć - pokazałem mu język i odprowadziłem go wzrokiem do łazienki. Opadłem na łóżko, głośno wzdychając. Wypadałoby się doprowadzić do porządku, ale nie miałem siły, więc czekałem, aż chłopak wyjdzie z łazienki, aby znów znalazł się w zasięgu mojego wzroku. Szturchnąłem go nogą i posłałem mu niewidzialnego całusa, po czym podniosłem się do siadu.
-   Przebiorę się i możemy iść. Taro na pewno czeka na długi spacer - spojrzałem na psa, który grzecznie leżał na swoim spaniu. Zanim poszedłem do swojego pokoju, pocałowałem go delikatnie w usta i uciekłem do sypialni, aby przebrać się w coś czystego. Oczywiście, wytarłem swoją skórę mokrymi chusteczkami, aby usunąć jakiekolwiek ślady po spermie.
    Wróciłem do Shuna i objąłem go za szyję, stając za nim oraz kanapą.
-   Idziemy? Nie wypuściłbym cię aż do rana, ale jutro szkoła. Szkoda, że nie jesteśmy jeszcze dorośli - szepnąłem mu do ucha. Moglibyśmy wtedy mieszkać razem i każdego dnia budzić się obok siebie. Teraz nie mieliśmy takiej możliwości, ale chociaż w weekendy możemy spędzać ze sobą więcej czasu. Zapewne jak będziemy mieć okres wakacyjny, to spędzimy go ze sobą, może gdzieś wyjedziemy, jeśli jego rodzice się zgodzą. Chciałbym zwiedzić parę miast i wybrać się na plażę, jak będzie dużo cieplej.
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Sob Sie 13, 2022 12:04 am}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
■   ■   ■   ■   ■   ■  

Prychnąłem lekceważąco słysząc słowa Juna. Potrafił naprawdę dobrze mi odpowiedzieć. Myślałem, że bardziej mi ulegnie.
  – Mogę sprawić, że zapomnisz o porównywaniu czegokolwiek! – zawołałem jeszcze w odpowiedzi nim zamknąłem za sobą drzwi od łazienki.
   Gdy tylko Junzo również przywrócił się porządku, mogliśmy wychodzić. Po plecach przeszedł mi lekki dreszcz, gdy poczułem jego ciepły oddech przy swoim uchu.
 – Jun, proszę cię – jęknąłem błagalnie – Jeszcze coś powiesz, a naprawdę stąd nie wyjdę – ostrzegłem go po czym się podniosłem z kanapy. Musiał mi to mówić w takim momencie? I tak ledwo powstrzymywałem się przed tym, żeby tego nie rzucić i zostać na tej kanapie. Starałem się sprawiać wrażenie, jakbym posiadał jeszcze jakiekolwiek resztki przyzwoitości, a Jun mi to jedynie utrudniał. W dodatku dobrze wiedział, że byłem skłonny do tego, aby rzucić szkołę i na stałe zamieszkać u niego. Właściwie, trochę się tak czułem jakbym już u niego mieszkał.
   Ruszyłem do przedpokoju, żeby założyć buty. Torbę miałem już spakowaną, więc Junzo nie musiał długo na mnie czekać.
  – Chcę poprowadzić Taro – oświadczyłem, wyciągając ręce po smycz. Przez najbliższe pięć dni nie będę się z nim widział. To spory kawał czasu. Po raz pierwszy, odkąd się poznaliśmy będziemy mieli taką długą przerwę. Pokochałem tego psiaka, więc uznałem, że należy nam się pożegnalny spacer.  
  Po naszym zbliżeniu czułem się naprawdę rozluźniony. Czułem, że jak wrócę do domu to na pewno w coś pogram, albo obejrzę serial. Z kolei Igarashi wyglądał, jakby potrzebował porządnej drzemki. Gdybym tu został, to na pewno by nie miał takiej możliwości. Czułem, że mogłem jeszcz więcej. No cóż, pozostaje mi to tylko odłożyć na następny weekend.
  – Wysyłaj mi dużo zdjęć swojego psa. Chcę wiedzieć, jak się będzie miewał – rzekłem. Miałem wrażenie, że przez ten krótki okres rozmowy wideo i telefoniczne w pełni nam wystarczą.
   
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Wto Sie 23, 2022 7:12 pm}

IGARASHI JUNZO

   Uśmiechnąłem się szeroko, widząc, jaką reakcję u niego uzyskałem. To mi się podobało i bardzo lubiłem się z nim tak drażnić. Na dodatek chciałem go nieco pomęczyć, kiedy miałem jeszcze taką możliwość. Teraz będziemy widywać się jedynie w szkole i znów będę czuł pustkę, ale zamierzałem to jakoś przetrwać i na pewno znajdę sobie jakieś zajęcie. Muszę zadzwonić do kuzynki, kiedy wrócę ze spaceru.
-   Cieszę się, że tak na ciebie działam - powiedziałem szczerze, po czym zamierzałem już teraz trzymać rączki przy sobie. Chciałbym go co prawda nieco dłużej u siebie zatrzymać, ale jeśli ma przyjść jutro do szkoły, to musiałem go odstawić do domu, aby chociaż miał w czym jutro wyjść. Dobrze, że możemy chociaż trochę jeszcze spędzić ze sobą czas.
    Naszykowałem się do wyjścia, po czym zapiąłem psa w szelki i od razu dopiąłem do nich smycz, aby nie uciekł mi na pierwszy lepszym zakręcie. Może i był staruszkiem, ale jeśli trzeba, to biegnie ile sił w łapach ma.
-   Pewnie, trzymaj - podałem mu smycz, po czym sięgnąłem po klucze i przepuściłem w drzwiach chłopaka, aby mógł pierwszy wyjść. Taro bardzo cieszył się na ten spacer, a ja cieszyłem się na to, że pójdziemy odprowadzić Shuna. -   Zdjęcia psa? No okej... Obiecuję, że będę wysyłał - powiedziałem. Liczyłem na to, że doda, abym na tych zdjęciach był razem z psem, ale najwidoczniej nie miał nic takiego na myśli, a szkoda, bo chętnie bym mu wysłał parę swoich zdjęć, aby za bardzo za mną nie zatęsknił, choć to pewnie ja będę tym, który będzie cały czas o nim myśleć.
-   Chyba będę na weekendy chodzić do kwiaciarni mojej kuzynki, aby jej pomagać. Wcześniej częściej do niej przychodziłem, ale później jakoś nie miałem na to czasu - powiedziałem.  Pewnie już mu o tym mówiłem, ale chciałem mu przypomnieć, że nie będę przez ten czas przerwy, wrakiem człowieka. -   Może nie jest to jakoś bardzo męskie zajęcie, ale jakoś mnie uspokaja. Nie raz kwiaty pomagały mi się podnieść na duchu, ale i tak wszystko zaraz wracało - dodałem. Nie rozmawiamy już za często na temat mojej sekstaśmy i miałem nadzieję, że Shun naprawdę jej nie oglądał. Nie wiem czemu, ale nie chciałem by po prostu widział, jak dobrze jest mi z kimś innym. Teraz czuję się z tym obrzydliwie, ale Shun musi się od tego trzymać z daleka. Chyba, że obejrzał, ale nic mi na ten temat nie mówi, a to jest bardzo możliwe.
    Szliśmy przed siebie, zbliżyłem się nieco do Shuna, po czym złapałem jego dłoń. Splotłem nasze palce ze sobą, nieco ukrywając to przed innymi ludźmi, którzy nas mijają. Nie wstydziłem się go, ale nie chciałem by ktoś obcy się do nas przyczepił.
-   Mogę chociaż cię tak za rękę potrzymać? Chcę być teraz jak najbliżej ciebie - powiedziałem szeptem, aby tylko on mnie usłyszał. Pewniej zacisnąłem palce, po czym przyjrzałem się Taro, który szczęśliwie dreptał przed nami  
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Nie Sie 28, 2022 9:50 pm}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
■   ■   ■   ■   ■   ■  

Lubiłem prowadzić Taro na smyczy. Wyglądał uroczo, jak biegł. I czułem się, jakbym to ja był jego właścicielem. Nie czułem się jednak na tyle pewnie, pomimo, że byłem pod okiem Juna, aby swobodnie go puszczać. Cały czas miałem Taro na oku i obserwowałem co robi.
 – Pracowałeś w kwiaciarni? Nie przypominam sobie, abyś mi o tym mówił – odrzekłem, spoglądając na niego ze zdziwieniem. Zapamiętałbym kontekst, w którym mówił mi taką rzecz.
  – Pamiętasz jak kiedyś podarowałem ci bukiet kwiatów? – zapytałem – Zerwałem je z łąki – przypomniałem. Ciężko to było nazwać bukietem, ale pierwszy raz podarowałem mu coś takiego i byłem z tego bardzo dumny. Właściwie to chyba dawno nie dostał ode mnie żadnego prezentu. Pora coś z tym zrobić.
 – Nauczysz mnie kiedyś jak skomponować ładny bukiet? – spojrzałem błagalnie na Junka, ale szybko ponownie skupiłem uwagę na Taro. Pies jednak był w swoim świecie i nie zwracał na nas specjalnie uwagi. Nawet się nie oglądał. Najbardziej interesowało go wąchanie trawnika.
  Słowa Igarashiego nieco mnie zdziwiły. W takim momencie zebrało mu się na tęsknoty?
  – Zdaje mi się, że dzisiaj w nocy byłeś już wystarczająco blisko mnie. Chyba w tym momencie bliżej się nie da – stwierdziłem. Nieco mnie to bawiło, ale jednocześnie zawstydzało, ponieważ przypominałem sobie te wszystkie rzeczy, które razem robiliśmy.
 Niestety, jednak rękę miałem zajętą, więc nie mogłem za wiele zrobić. Pociągnąłem rękę Juna bardziej do siebie i wychyliłem się, żeby pocałować go w policzek.
  – Jak nie będziesz mógł beze mnie wytrzymać, to mi powiedz. Ja sam, jak mi się nudzi to do ciebie przyjdę. Nie zamierzam trzymać naszego związku usilnie na odległość – powiedziałem, patrząc na niego poważnie. Mówiłem mu to już, ale Junek wydawał się uparty, a ja miałem wrażenie, że on już przeżywa to nasze rozstanie.
 
   
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Czw Wrz 08, 2022 7:10 pm}

IGARASHI JUNZO

   Skinąłem głową, po czym spojrzałem w niebo, ale uważałem, żeby na nikogo nie wpaść.
-   Zanim zaczęliśmy się spotykać, to pomagałem kuzynce w kwiaciarni w weekendy, ale pojawiłeś się ty i od tego momentu nie chodziłem do niej. To nie twoja wina, po prostu od dawna nie miałem z nikim takiego kontaktu i chciałem to utrzymać - uśmiechnąłem się lekko, po czym zaśmiałem się na wspomnienie o bukiecie. Niby z łąki, ale i tak był to bardzo miły gest. Nie pamiętam, jakie dokładnie były to kwiaty, ale na pewno takie podarunki by mnie zadowoliły.
-   Chętnie nauczę cię robić bukiety, może kiedyś spróbuję kuzynkę uprosić, aby udostępniła nam pracownie - powiedziałem. Nie był to taki głupi pomysł i na pewno spędzimy miło czas. Może nie byłem jakiś idealnym florystą, ale sporo się nauczyłem pomagając kobiecie. Dlatego bardzo chętnie nauczyłbym tego Shuna, a kto wie... Może kogoś zaskoczy niesamowitym bukietem z idealnie dobranymi kwiatami.
    Lekki rumieniec wkradł się na moje poliki, kiedy przypomniał o naszej nocy. Nie żałuję, że tak to się wszystko potoczyło, naprawdę cieszę się, że poszliśmy o krok dalej, chociaż nie było takiego pośpiechu. Shun chyba też nie żałował skoro sam o tym wspominał.
-   Pewnie nie,  ale i tak lubię być blisko ciebie, nawet jeśli w ten sposób - uśmiechnąłem się, będąc jednocześnie zaskoczony pocałunkiem w polik, którym mnie obdarował. Nie spodziewałem się, że zechce zrobić to przy ludziach, ale nie przeszkadzało mi to. Ani trochę, mógłbym nawet poprosić o więcej, ale wolałem to zachować na pożegnanie, kiedy już go odprowadzę.
-   D-dobrze, będę o tym pamiętał, choć będziemy widywać się codziennie w szkole poza weekendami, chyba trudno będzie za tobą aż tak zatęsknić - powiedziałem. Miło jednak było usłyszeć, że nie zamierza na siłę trzymać naszego związku na odległość. Przynajmniej wiedziałem, że mnie ot tak nie porzuci, choć jeśli by to zrobił, to pewnie i tak uszanowałbym jego decyzję. -  Kocham cię - wyszeptałem, po czym spojrzałem na niego. Nadal dziwiłem się, że Shun woli spędzać czas z wyrzutkiem takim, jak ja, ale za nic nie chciałbym go stracić. Gdyby stało się inaczej, to prawdopodobnie nadal nie wychodziłbym z domu i zawalił szkołę, choć i tak nadal musze podnieść się z ocenami, aby tak się nie stało. Może w trakcie tej przerwy wezmę się porządnie za naukę? To na pewno dobry pomysł, bo przynajmniej zajmę czymś głowę.
    Kiedy byliśmy blisko domu Shuna, zatrzymałem się i odebrałem od niego smycz. Stanąłem na przeciwko niego i z szerokim uśmiechem spojrzałem w jego oczy. Jutro się zobaczymy, przecież to nie jest rozstanie na zawsze.
-   Jak coś, to będę pod telefonem, codziennie - powiedziałem i zbliżyłem się do niego, żeby pocałować go w usta. Rozejrzałem się wcześniej, aby mieć pewność, że nikt konkretny nie kręci się blisko nas. -   Więc... Do jutra - dodałem, kiedy już oderwałem się od jego ust. Nie ruszyłem się z miejsca, bo chciałem mieć pewność, że Shun w całości dotrze do domu.
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Nie Wrz 11, 2022 12:25 am}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
■   ■   ■   ■   ■   ■  

Junek miał naprawdę interesujące zajęcie. Pasowało do niego i jego spokojnej osobowości. Jednak nie okazał się nudym słabeuszem za jakiego go na początku naszej znajomości uważałem. Mimo, że chciałem się nauczyć, to czułem, że nie będzie mi z tym łatwo. Lubiłem energiczne zajęcia. Na szczęście mi też udało się coś znaleźć, czym zajmę się w wolnym czasie.
  – Mam nadzieję, że to nie coś, co kojarzyć ci się będzie z gorszymi etapami w życiu – rzekłem, zerkając na niego. Wolałbym, aby nie robił tego tylko w takich momentach.
  Uśmiechnąłem się lekko, słysząc jego wyznanie. Wydawał się nieco onieśmielony faktem, że przebywaliśmy na zewnątrz i najwyraźniej nie był tak chętny do okazywania publicznie uczuć. W przeciwieństwie do niego ja, co mu już nie raz pokazałem, mam głęboko gdzieś co inni o mnie, właściwie o nas, pomyślą. Mogę każdemu odgryźć głowę, kto tylko krzywo się spojrzy na Junka. Jestem prawie jak modliszka.
   Zatrzymałem się i rozejrzałem dookoła, a następnie w niebo, żeby zobaczyć czy przypadkiem nie spada jakiś meteoryt, który trafiłby prosto w mój dom, przez co nie miałbym gdzie mieszkać i musiałbym przenieść się do Junzo. Może wtedy prościej by mi się żyło.
  – Ach, pewnie. Pamiętaj, że ja też – odrzekłem, spoglądając na niego wymownie. Chciałem mu dać do zrozumienia, że ja też jestem pod telefonem i w każdej chwili może do mnie zadzwonić, gdy tylko się stęskni.
  Położyłem rękę z tyłu jego głowy, gdy złączył nasze usta w pocałunku, chcąc go przytrzymać nieco dłużej. Gdy tylko się odsunął spojrzałem na Taro. Z nim również chciałem się pożegnać.
   – Do zobaczenia, kolego. Przez jakiś czas nie będziemy się widzieć, ale jak znowu cię odwiedzę, to będe miał ze sobą całą wielką paczkę smaczków – mówiłem. Złapałem psiaka za jego małą łapkę i delikatnie nią potrząsnąłem.
   – Dbaj o Junka i pamiętaj: Jak będzie zbyt dużo płakał z tęsknoty za mną, to nasikaj mu do butów. Wtedy przestanie – dodałem. Podniosłem się o spojrzałem na Junka z niewinnym uśmiechem, udając, że wcale nie słyszał tego, co przed chwilą powiedziałem do jego psa.
  – Do jutra – odpowiedziałem w końcu, uśmiechając się szerzej. Postanowiłem się skierować w stronę swojego domu, ale gdy tylko odszedłem kawałek, to przypomniałem sobie, że nie odpowiedziałem mu na jedną rzecz.
   – Kocham cię!!! – wrzasnąłem i pomachałem mu jeszcze na pożegnanie.
   
   
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Wto Wrz 20, 2022 7:10 pm}

IGARASHI JUNZO

   Czy to chore, że już zacząłem zanim tęsknić, choć jeszcze stoi przede mną? Miałem ochotę powiedzieć mu byśmy sobie nie robili tej przerwy, ale czułem, że jest ona nam potrzebna. Nie chce ograniczać Shuna wyłącznie do siebie, a mam wrażenie, że poświęca mi każdą swoją wolna chwilę. W szkole i poza nią, każdy weekend spędzaliśmy ze sobą.
-   Wolałbym, żeby nie sikał mi do butów, nie ucz go złego zachowania - uderzyłem go lekko w ramię, ale nie potrafiłem ukryć rozbawienia na jego słowa. Mimo tego wolałbym, że Taro go nie słuchał. Jeśli zrobi to, co polecił Shun to osobiście mu podrzucę osikane buty. Patrzyłem, jak Shun idzie do siebie i czekałem, aż zniknie mi z oczy. Posłałem mu szeroki uśmiech, kiedy powiedział te dwa cudowne słowa. Miałem ochotę jeszcze raz podbiec do niego i go przytulić, ale powstrzymałem się i jedynie uśmiechnąłem się do psa.
-  Idziemy - powiedziałem, po czym odwróciłem się, by wrócić już do domu.
    Następnego dnia obudziłem się równo z dzwoniącym budzikiem. Jęknąłem nieco zrezygnowany, bo nie miałem ochoty iść do szkoły, ale nie mogłem jej unikać, bo Shun na pewno od razu by zareagował na moją nieobecność.
-  Cześć, piesku - uśmiechnąłem się do Taro, który postanowił się ze mną przywitać. Przekręciłem się na bok, po czym zacząłem drapać go delikatnie po brzuchu. Nie mogłem zbyt długo tak leżeć, bo inaczej spóźnię się do zajęcia. Zacząłem od porannej toalety. Przez cały czas zastanawiałem się, czy powinienem napisać do Shuna, ale skoro się będziemy widzieć w szkole, to chyba nie było takiej potrzeby. Wyszedłem z psem, a po powrocie do domu zabrałem się za przygotowywanie bento. Odruchowo zacząłem robić dwa, jedno dla siebie, drugie dla Shuna i miałem nadzieję, że to nie było nic złego. Na pewno sam nic nie przygotuje, a nie chciałem by cały czas jadł ze szkolnej stołówki, ale może nie powinienem? Pokręciłem głową i dalej przygotowywałem dla nas drugie śniadanie. Jak tylko skończyłem, spakowałem wszystko do torby i wyszedłem z mieszkania, upewniając się wcześniej, czy pies ma wodę i jedzenie. Co jak co, ale wolałem, by nie chodziło mi głodny czy też spragniony. Do szkoły szedłem nieco przybity, bo brakowało mi hałaśliwego osobnika, który chodził ze mną do szkoły, ale musiałem to jakoś wytrzymać.
   Do placówki wszedłem przed rozpoczęciem zajęć, zmieniłem obuwie i udałem się do klasy, gdzie nie widziałem Shuna, tylko resztę uczniów. Zgarbiłem się nieco, czując na sobie spojrzenia paru osób, po czym usiadłem w swojej ławce, na której pojawiły się nowe napisy oraz rysunki. Wcześniej przestałem zwracać na to uwagę, ale zapamiętałem każdy szczegół, jaki znajdował się na mojej ławce, teraz były świeże ślady. Kątem oka zerknąłem na ławkę Shuna, by mieć pewność, że na jego nic się nie znalazło.
- Gdzie twój rycerz? Czyżby już się tobą znudził? Nic dziwnego, nikt nie chce chodzić z dziwką - usłyszałem za swoimi plecami. Spiąłem się, ale olałem słowa, bo nie czułem potrzeby by na to odpowiadać. I ignorowałbym dalej, gdyby nie to, że chłopak za mną kopnął moją ławkę. - Nie udawaj głuchego, Junzo - szepnął mi do ucha.
- Daj spokój, to już przestało być zabawne - kolejny głos znalazł się za moimi plecami, ale tym razem był to Saichi. Spojrzałem na niego kątem oka. Jeśli liczył na to, że będę mu za to dziękował, to był w błędzie. Co jak co, ale to przez niego to wszystko się wydarzyło.  
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Sro Wrz 21, 2022 7:08 pm}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
■   ■   ■   ■   ■   ■  

Jak zwykle po takich spotkaniach z Junzo mam spore problemy z zaśnięciem oraz dziwne sny. Zasnąłem bardzo późno i równie późno się obudziłem. Obudził mnie prawdopodobnie trzeci budzik, który wściekle dzwonił mi przy uchu. Zerwałem się do siadu, uświadamiając sobie, że nie mam pojęcia, która jest godzina.
  Spojrzałem na godzinę w telefonie. Miałem trzydzieści minut, żeby zebrać się i wyjść. Postanowiłem, że będę punktualnie. Jun prawdopodobnie będzie wcześniej w szkole i nie chciałem, żeby siedział sam w sali. Znowu się stanie łatwym celem do nękania. Wystarczyła tylko chwila, a mogli mu zrobić tyle okropnych rzeczy. Junzo nawet do mnie nie zadzwonił. Mogłem mu powiedzieć, żeby to zrobił.
  Umyłem zęby, twarzy i ubrałem się w mundurek. Miałem jednak spory problem z zawiązaniem krawata. Zazwyczaj wychodziło mi to prawie równo, a teraz zupełnie nie chciało. W dodatku trzęsące ręce ze stresu utrudniały mi zadanie. Miałem ochotę się popłakać, dawno nie znalazłem się w tak beznadziejnej sytuacji.
  Gdy byłem już gotowy, zgarnąłem plecak, w którym miałem nadzieje, że cokolwiek się znajdowało. Wbiegłem do salonu. Moi rodzice właśnie przygotowywali na śniadanie tosty.
   – Chcesz sobie wziąć do szkoły? Zapakuję ci – oświadczył, jednak widząc jak zdyszany zakładam buty i próbuje utrzymać równowagę na jednej nodze, uśmiechnął się drwiąco.
   – Jakieś  wydarzenie cię czeka, że się tak śpieszysz? – spytał.
  Nie odpowiedziałem. Zgarnęłem jednego tosta z serem z talerza i wybiegłem z mieszkania. Miałem jeszcze dziesięć minut i liczyłem, że biegnąc nadrobię ten czas. Niestety, pech chciał, że na pasach natknąłem się na czerwone. Rozejrzałem się dookoła i zauważyłem, że samochody są jeszcze daleko, więc postanowiłem szybko przebiec. Jednak jeden z nadjeżdżających samochodów okazał się być radiowozem policyjnym i nie zamierzali mi tego odpuścić. Próba ucieczki zakończyła się dla mnie fiaskiem . Jeden z gliniarzy miał długie nogi i bardzo szybko biegał. Musiał wygrać jakiś maraton. Wydawało mi się, że jestem wystarczająco szybki.
   – Puśćcie mnie, proszę. Spieszę się do szkoły – spojrzałem na nich błagalnie. Liczyłem, że skończy się jedynie na pouczeniu i będę mógł sobie pójść. Oni jednak zdecydowali wypisać mi mandat. W dodatku musiałem podać bardzo dużo danych. W przeciwieństwie do mnie, tym dwóm się nie spieszyło.
  – Nie wyglądasz na kogoś, kto by tak chętnie biegł do szkoły i przy okazji łamał prawo – zaśmiał ten, który mnie złapał. Usiadłem zrezygnowany na betonie i czekałem, aż skończą wszystko spisywać i przy okazji sobie ze mnie żartować, na temat tego, czy rzeczywiście mam w tym plecaku tylko książki, czy coś jeszcze. A może biegnę do dziewczyny, a za moje pyskówki podniosą mi karę.
  Gdy w końcu łaskawie wypisali mi ten mandat, wręcz im go wyrwałem i ruszyłem biegiem, chociaż i tak miałem małe szanse, żeby zdążyć.
   Rozsunąłem  hukiem drzwi do klasy i na ogłoszenie swojego przybycia głośno kichnąłem, po czym rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nauczyciela nie było, ale za to był Junek. Uśmiechnąłem się szeroko i od razu podszedłem w jego stronę, ale widząc jego wyraz twarzy poczułem niepokój.
  – O patrzcie, kto przyszedł – usłyszałem głos jednego z kolegów Rena, który akurat siedział za Igarashim. Nie miałem jednak czasu, żeby zareagować, ale gdybym mógł to zaraz bym mu coś odpowiedział. Postanowiłem jednak zająć swoje miejsce. Przysunąłem ławkę do ławki Junka i usiadłem.
   – Wszystko w porządku? – spytałem szeptem. Podejrzewałem, że mogli go zaczepiać. Jak nie teraz, to na następnej przerwie kogoś wyjaśnię. Oparłem ramię na oparciu chłopaka i usiadłem wygodniej. Wciąż nie uspokoiłem oddechu po moim maratonie.
   
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Sob Wrz 24, 2022 8:17 pm}

IGARASHI JUNZO

   Położyłem głowę na swojej ławce, mając nadzieję, że wszystkie głosy przestaną dla mnie istnieć. Wystarczyło to, że pojawiłem się bez Shuna, a wszyscy zaczęli plotkować. Przez chwilę chciałem wyjść z klasy i wybiec ze szkoły, ale wiedziałem, że niebawem powinien pojawić się chłopak bez którego czułem się naprawdę okropnie. Przełknąłem gulę w gardle i skupiłem się na samych przyjemnych chwilach, które spędziliśmy ze sobą. To pierwszy dzień, a ja już mam wrażenie, że tydzień będzie dla mnie naprawdę kiepski, ale zrobię wszystko, by Shun niczego nie zauważył. Chciałem, aby miał pewność, że wytrzymam bez niego i jestem w stanie poradzić sobie sam.
    Podniosłem głowę, kiedy usłyszałem, że ktoś wbiega do klasy, po czym kicha. Uśmiechnąłem się delikatnie, widząc Shuna, który wyglądał na zmachanego, co nieco mnie niepokoiło. Czyżby zaspał? Często ja go budziłem, by był o dobrej godzinie w szkole lub byśmy spotkali się po drodze, ale teraz miałem dać mu odetchnąć, więc nie zadzwoniłem. Czuję teraz drobne wyrzuty sumienia, ale i tak przywitałem go szerokim uśmiechem, choć słowa jednego z chłopaków, nieco zmniejszyły mój entuzjazm.
-  Tak, nic się nie stało. Po prostu gadają głupoty, nie przejmuj się nimi - powiedziałem i wysunąłem dłoń by złapać go za rękę, ale szybko ją wycofałem. -  Widzę, że zaspałeś. Chyba musze do ciebie dzwonić codziennie rano, abyś ruszył swój leniwy tyłek - uśmiechnąłem się i spojrzałem na godzinę. Ledwie zdążył na pierwszą lekcję, a co jeśli by się na niej nie pojawił? Nie chciałem by narobił sobie nieobecności.
-  No nic, zaraz zaczną się zajęcia, więc będzie trzeba się na nich skupić i staraj się ignorować Rena oraz tych dupków... Nie są warci naszej uwagi - powiedziałem, kładąc dłoń na jego ramieniu. Mnie mogli się czepiać do woli, ale Shunka powinni zostawić w spokoju. To, że wybrał mnie, nie oznacza, że mogą nim pomiatać albo wyzywać. Jak na zawołanie, rozbrzmiał dzwonek oznajmujący rozpoczęcie zajęć. Posłałem Shunowi ostatni uśmiech i wbiłem wzrok w ławkę, lekko się skrzywiłem, po czym zasłoniłem zeszytem obraźliwe napisy, aby Shun ich nie dostrzegł.
    Nie ukrywam, że trudno było mi zająć się lekcjami, kiedy w głowie cały czas miałem Shuna. Byłem w nim po uszy zakochany i nic dziwnego, że moje myśli cały czas kierowały się ku niemu. Dopiero przy przerwie mogłem nieco odetchnąć, ale moje zeszyty świeciły prawie pustkami, bo ledwie w nich coś notowałem.
-  Przygotowałem dla ciebie bento i... Jeśli nie masz ochoty, to zjem też to twoje - powiedziałem. Przerwa na lunch była czymś co kochałem. Najchętniej zniknąłbym gdzieś na dachu albo z tyłu szkoły, aby uciec od panującego hałasu.  
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
yeonjun
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Nie Wrz 25, 2022 9:51 pm}

Y O S  H  I M U R A   S H U N
■   ■   ■   ■   ■   ■  

Obejrzałem się za siebie, żeby jeszcze raz spojrzeć na tamtą dwójkę. Wśród tego jakże żałosnego grona znalazł się Saichi, który jednak słowem się nie odezwał. Nie wiedziałem, że trzyma z nimi, czy jednak coś innego kombinuje.
Nie wierzyłem w to, że po prostu gadali głupoty. Coś więcej było na rzeczy, ale już nie chciałem rozgrzebywać bardziej tematu.
   – Miałem ciężką noc – odpowiedziałem z poirytowaniem. Akurat lekko mnie uraziło to co powiedział w tym kontekście. Może i byłem leniwy, ale dzisiaj wyjątkowo zależało mi na tym, aby być tutaj wcześniej. Jak na złość ten dzień zapowiadał się na najgorszy w moim życiu. Nie miałem nic przeciwko, żeby dzwonił. Mimo wszystko, było większe prawdopodobieństwo, że się obudzę słysząc przez sen dzwonek, który mam ustawiony na numer telefonu Junzo, niż zwykły budzik. Za bardzo się przyzwyczaiłem, że to Junek mnie pilnuje.
  – Nie poznaję cię, Jun. Cóż za stanowczość – zachichotałem. Bawiła mnie jego reakcja, ale jednocześnie byłem pełen podziwu. Przynajmniej teraz emanował silną wolą. Nie brzmiał jak mięczak, który boi się postawić i powiedzieć nie, a jak chłopak, który nie boi się idiotów i wie, że szkoda tracić na nich czas. Takie ignorowanie akceptowałem i postanowiłem tym razem
się go posłuchać.
  Ściągnąłem marynarkę i podwinąłem rękawy koszuli, chcąc tym samym się trochę ochłodzić. Usiadłem normalnie w ławce i otworzyłem zeszyt, chcąc się skupić na tym co mówi nauczyciel i wszystko zanotować. Zmęczenie dawało mi się we znaki i dość szybko poczułem, jak oczy same mi się zamykają i głowa mi opada. Nie widziałem już nawet co piszę, bo obraz mi latał przed oczami.
Co jakiś czas zastygałem z długopisem w ręku. W końcu, gdy kompletnie nie wiedziałem co zapisujemy na tablicy postanowiłem zerknąć do Junzo, ale on miał kompletne pustki w zeszycie! Może nie był pilnym uczniem, ale przynajmniej robił ładne notatki, a teraz nawet nie miałem od kogo spisać.  Gdy w końcu lekcja się skończyła i zaczęła się przerwa trochę się rozbudziłem. Zrobiło się głośniej, przez co mi samemu nie chciało się tak spać.
   Spojrzałem na Junzo z szeroko otwartymi oczami, słysząc o bento, ale mina mi szybko zrzedła, po tym co powiedział dalej.
  – Co z ciebie za chłopak!? – spytałem oburzony – Czemu chcesz jeść moje bento? Trzeba było zrobić dla siebie więcej  – Nie rozumiałem, skąd u niego takie zachowanie. Nigdy tak nie robił! Zdecydowanie był dzisiaj jakiś dziwny, nieswój.
  – Pazerny jesteś – posłałem mu wredny uśmiech. Położyłem plecak na ławce i podniosłem się, po czym zacząłem pakować swoje książki.
    – Chodź, idziemy zjeść w jakimś spokojniejszym miejscu – szepnąłem nachylając się do jego ucha – Zresztą, jeszcze nie przywitałem się dzisiaj z tobą porządnie – dodałem. Jak to nie poprawi jego nastroju, to już wiedziałem co robić.
    Jak tylko wrzuciłem swoje rzeczy do plecaka, to chciałem zabrać się za rzeczy Juna, ale w pewnym momencie ktoś podsunął mi jakąś kartkę pod nos. Uniosłem wzrok i spiorunowałem spojrzeniem przewodniczącego.
  – Wychowawca kazał mi dać wam to do podpisania – oświadczył.
 Zabrałem mu kartkę i spojrzałem na nią z obrzydzeniem.
  – I myślisz, że mnie to interesuje? Mam to porwać? – zapytałem i chwyciłem drugą ręką, nie spuszczając wzroku z chłopaka, który wydawał się niewzruszony.
 – Chodzi o wycieczkę. Na radzie ustalono, że jest ona obowiązkowa i nie możecie jej ominąć. Chyba że, przyniesiecie zaświadczenie od lekarza – dodał.
 Jego słowa sprawiły, że jeszcze bardziej miałem ochotę to rozerwać na strzępy. Zacisnąłem zęby i sięgnąłem po długopis, po czym szybko machnąłem swój krzywy podpis i wcisnąłem formularz przewodniczącemu, omal nie robiąc dziury w tej kartce. Chciałem, żeby zszedł mi z oczu i nie denerwował bardziej, ale zapomniałem, że Junzo też musiał to podpisać. Liczyłem, że to zrobi, bo w końcu na początku się cieszył z tego wyjazdu.
  Wróciłem do pakowania. Zabrałem zeszyt Junka z ławki i w moją uwagę zwróciły jakieś bazgroły, które na niej widniały. Czy ta ławka zawsze była tak pomazana?
  – Zmyjemy to po zajęciach – rzekłem łagodnie. Uśmiechnąłem się lekko i złapałem go za rękę, żeby podniósł się z miejsca.  
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {Sro Paź 05, 2022 6:48 pm}

IGARASHI JUNZO

   Nie mogłem powstrzymać śmiechy, kiedy wybuchnął. To nie tak, że zamierzałem zabrać mu bento, jeśli miał na nie ochotę, to na pewno mu bym je dał. Mimo tego, miło było patrzeć na niego, kiedy był tak pobudzony do życia.
-  Następnym razem zrobię. Dowalę sobie taką porcję, że będziesz mi zazdrościł - uśmiechnąłem się delikatnie, zbierając swoje rzeczy, kiedy Shun zaczął to robić. Najwidoczniej sam wolał spędzić lunch z dala od tych ludzi.
-  Och, nie przywitałeś? Zrobiłeś takie wejście smoka, było to dość... Zabawne - powiedziałem, po czym zapiąłem torbę. Kątem oka spojrzałem na chłopaka, który nie patrzył na mnie, a na kogoś innego. Podniosłem wzrok, po czym skrzywiłem się, kiedy zauważyłem przewodniczącego.
    Zdążyłem zapomnieć o wycieczce, która miała niedługo się odbyć. Spojrzałem na kartkę, po czym wyjąłem długopis. Wiedziałem, że Shun wypełnił formularz. Mogliśmy się z tego wymigać, załatwienie zwolnienia od lekarza nie byłoby problemem, ale czy warto cały czas uciekać? Nie musimy dogadywać się z innymi, ale spędzimy czas ze sobą, dowiemy się może czegoś innego. Przełknąłem gulę w gardle i zacząłem wypełniać formularz. Ręka mi lekko drżała, ponieważ przez cały czas miałem obawy na ten wyjazd, ale chciałem zrobić to dla Shuna, choć pewnie on robił to dla mnie.
-  Proszę - powiedziałem, oddając kartkę przewodniczącymi. Widziałem w jaki sposób patrzy na mnie, a jego usta się wykrzywiły. Zignorowałem to, bo nie chciałem robić niepotrzebnych awantur, tym bardziej, że zamierzaliśmy zjeść teraz lunch. Wzdrygnąłem się na słowa Shuna, po czym spojrzałem na swoją ławkę.
-  To nic takiego - powiedziałem, po czym skorzystałem z jego dłoni i podniosłem się z miejsca, co zaowocowało szeptom między innymi uczniami. -  Myślę, że nie ma sensu to czyścić, lepiej i tak nie będzie wyglądać - wzruszyłem ramionami, wychodząc z klasy jako pierwszy. Nie zdziwię się, jak zobaczę nowe bazgroły, kiedy wrócimy po dzwonku.
    Skierowałem się w stronę szkolnego dachu. Na pewno nie będziemy tam sami, ale na pewno będzie ciszej, niż w sali czy na dziedzińcu. Otworzyłem drzwi, które rzeczywiście były otwarte i rozejrzałem się, aby znaleźć nam dobre miejsce. Pociągnąłem w stronę w cień, nieco się chowając za ścianą i usiadłem. Wyciągnąłem pudełka z jedzeniem i jedno podsunąłem w stronę chłopaka.
-  Częstuj się. Będę codziennie robić dla ciebie bento, strzelam, że nawet śniadania w domu nie zjadłeś. Zaspałeś? - zapytałem, otwierając swoje bento. Może to śmieszne, że właśnie ja szykuje je dla nas, ale przynajmniej dbałem o to, by nie chodził głodny. Co prawda, mógłby kupić coś na stołówce, ale jedzenie nie do końca jest dobre.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

i don't need your help  - Page 2 Empty Re: i don't need your help {}

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach