Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
First topic message reminder :
F A B U Ł A
Jest nam ona znana, więc nie ma sensu jej tu umieszczać.
P O S T A C I E
yeonjun jako william jefferson
Kurokocchin jako marcus foxy
Poprzednie posty 1 -> 2
F A B U Ł A
Jest nam ona znana, więc nie ma sensu jej tu umieszczać.
P O S T A C I E
yeonjun jako william jefferson
Kurokocchin jako marcus foxy
Poprzednie posty 1 -> 2
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
MARCUS FOXY
Zastanowiłem się, czy rzeczywiście mój partner nie wiedział o czym mówię czy może tylko udawał. Choć dobrze znałem Williama, to jednak czasami był dla mnie dużą zagadką. Mimo tego, delikatny uśmieszek nie znikał mi z twarzy, kiedy po wybraniu świeczek poszliśmy w konkretnym kierunku.
- Olejek do masażu, pewnie... To też możemy wziąć - powiedziałem, a mój głos wcale nie zapowiadał po co stanęliśmy w dziale z higieną intymną, ale i prezerwatywami oraz innymi rzeczami do seksu. Nawet jakieś niewielkie wibratory były do wyboru, ale mnie wystarczyło to, co należy do Willa. Co jak co, ale nie czułem potrzeby używania zabawek, chyba że William będzie chciał czegoś nowego spróbować.
- Gdybym nie miał, to bym tutaj nie stał - uśmiechnąłem się do partnera.
Choć wyglądałem na pewnego siebie, to jednak rumieńce pojawiły się na polikach. Niby to ludzka rzecz, dużo osób kupowało takie rzeczy, ale jednak ludzie patrzyli na nich, jak na jakieś dziwactwa. A teraz stało przed tym dwóch facetów, na pewno dla niektórych byłoby to obrzydliwe. - W końcu wieczór musi się dobrze skończyć dla nas wszystkich - szepnąłem, sięgając po parę rzeczy. Wziąłem dwa lubrykanty oraz na wszelki paczkę prezerwatyw. Również dało się znaleźć olejek do masażu, który miał podobno w sobie jakiś afrodyzjak, ale ja osobiście nie wierzyłem w te bajeczki. Mimo tego nie musieliśmy zignorować ładnej buteleczki, która dawało jasno do zrozumienia, że ma pobudzić to i owo. Dotarliśmy do kasy, aby zapłacić za zakupy, dzięki czemu mogliśmy już ruszyć do domu.
Zamknąłem za nami drzwi, po czym przyległem do pleców partnera i ucałowałem jego kark. Czułem, jak to po moich plecach przechodzi przyjemny dreszcz, więc odsunąłem się od Willa, posyłając mu niewinny uśmiech.
Możemy razem skorzystać z tej kąpiel, nie pogardzę dobrym towarzystwem - powiedziałem, po czym zagryzłem dolną wargę. Mój humor na pewno się polepszył, choć z tyłu głowy miałem cały czas tą wiadomość, której się nie spodziewałem. Mimo tego nie chciałem by to na nas bardziej wpływało. Skoro byliśmy na dobrej drodze, to musieliśmy a niej pozostać.
yeonjun
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
W I L L I A M ◦◦ J E F F E R S O N
∵ ∴
∵ ∴
Rumieniec, który pojawił się na twarzy Marcusa w reakcji na moje pytanie, był dla mnie wystarczającą odpowiedzią, że dobrze odgadłem jego myśli.
– Dobrze, że umiem czytać ci w myślach. Chociaż, czasami jestem w szoku, że potrafią być takie nieprzyzwoite – powiedziałem żartobliwie, zagryzając przy tym wargę i starając się nie roześmiać, z jakże zabawnego tekstu, którego byłem autorem. Widziałem, że Marcusowi się już humor poprawił, a że sam byłem miałem dobre samopoczucie, to pozwoliłem sobie na powiedzenie tego, licząc, że za bardzo się na mnie nie obrazi. Najwyżej boleśnie za to oberwę w ramię, ale taką krzywdę fizyczną jestem w stanie zaakceptować.
– Trudno mi się z tobą nie zgodzić – odrzekłem szeptem, patrząc jak Marcus wybiera wszystkie potrzebne rzeczy, a następnie z szerokim uśmiechem ruszając za nim do kasy.
Gdy tylko za wszystko zapłaciliśmy wyszliśmy ze sklepu. Poczułem, jak po moim ciele przechodzi dreszcz, przez co mimowolnie się wzdrygnąłem. Z początku myślałem, że to wiatr, który nagle zawiał, ale okazało się, że to gorące usta Marcusa wywołują we mnie taką reakcję.
Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się znacząco. Rozumiem, że to już były początki jakiejś gry wstępnej? Musieliśmy jednak się z tym wstrzymać, aż dotrzemy do domu.
– Z chęcią skorzystam. Już nawet ci zazdrościłem, że będziesz mieć taką fajną kąpiel – odrzekłem. Nie było to do końca prawdą, co powiedziałem, bo sam mogłem sobie taką kąpiel zrobić, ale nie czułem takiej potrzeby.
Gdy byliśmy już w domu, ściągnąłem buty i kurtkę, a następnie poszedłem rozpakować wszystkie rzeczy, gdy już to zrobiłem odszukałem Marcusa, ponieważ miałem do niego ważną sprawę. Złapałem go za rękę i poprowadziłem do salonu, a następnie położyłem się z nim na kanapie. Miałem potrzebę, żeby poleżeć chwilę i się poprzytulać.
– Pamiętaj Marcus, najgorsze już za nami. Już nic złego nie powinno ci się przytrafić. – mruknąłem, wtulając twarz w jego szyję. Największe zagrożenie siedziało za kratkami. Teraz już ewentualnie pozostały jakieś drobne sprawy, które należałoby wyprostować, wynikające z tego zagrożenia.
– Dobrze, że umiem czytać ci w myślach. Chociaż, czasami jestem w szoku, że potrafią być takie nieprzyzwoite – powiedziałem żartobliwie, zagryzając przy tym wargę i starając się nie roześmiać, z jakże zabawnego tekstu, którego byłem autorem. Widziałem, że Marcusowi się już humor poprawił, a że sam byłem miałem dobre samopoczucie, to pozwoliłem sobie na powiedzenie tego, licząc, że za bardzo się na mnie nie obrazi. Najwyżej boleśnie za to oberwę w ramię, ale taką krzywdę fizyczną jestem w stanie zaakceptować.
– Trudno mi się z tobą nie zgodzić – odrzekłem szeptem, patrząc jak Marcus wybiera wszystkie potrzebne rzeczy, a następnie z szerokim uśmiechem ruszając za nim do kasy.
Gdy tylko za wszystko zapłaciliśmy wyszliśmy ze sklepu. Poczułem, jak po moim ciele przechodzi dreszcz, przez co mimowolnie się wzdrygnąłem. Z początku myślałem, że to wiatr, który nagle zawiał, ale okazało się, że to gorące usta Marcusa wywołują we mnie taką reakcję.
Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się znacząco. Rozumiem, że to już były początki jakiejś gry wstępnej? Musieliśmy jednak się z tym wstrzymać, aż dotrzemy do domu.
– Z chęcią skorzystam. Już nawet ci zazdrościłem, że będziesz mieć taką fajną kąpiel – odrzekłem. Nie było to do końca prawdą, co powiedziałem, bo sam mogłem sobie taką kąpiel zrobić, ale nie czułem takiej potrzeby.
Gdy byliśmy już w domu, ściągnąłem buty i kurtkę, a następnie poszedłem rozpakować wszystkie rzeczy, gdy już to zrobiłem odszukałem Marcusa, ponieważ miałem do niego ważną sprawę. Złapałem go za rękę i poprowadziłem do salonu, a następnie położyłem się z nim na kanapie. Miałem potrzebę, żeby poleżeć chwilę i się poprzytulać.
– Pamiętaj Marcus, najgorsze już za nami. Już nic złego nie powinno ci się przytrafić. – mruknąłem, wtulając twarz w jego szyję. Największe zagrożenie siedziało za kratkami. Teraz już ewentualnie pozostały jakieś drobne sprawy, które należałoby wyprostować, wynikające z tego zagrożenia.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
MARCUS FOXY
W domu czułem się bardzo bezpiecznie i to nie tylko kwestia zabezpieczeń, które się tutaj pojawiły przez moją przeszłość i paranoję, ale nie czułem się tutaj obco. Były tutaj nasze rzeczy, znajomy zapach roznosił się po mieszkaniu, no i oczywiście miałem przy sobie Williama. Odnalazłem jakiś wazon, po czym nalałem do niego wody i poszedłem z nim do salonu. Postawiłem wazon na stoliczku, wkładając do niego po chwili kwiaty. Przyjrzałem się kwiatom, aby ocenić czy dobrze prezentują się w takim miejscu. Coś mi nie pasowało, więc zacząłem rozglądać się po innym miejscu, ale przestałem, gdyż na tę chwilę nie miałem do tego głowy.
Skierowałem się w stronę naszej sypialni, ale zostałem złapany przez Willa i pociągnięty na kanapę, na której się położyłem. Zaśmiałem się, pozostawiając na swojej twarzy delikatny uśmiech. Objąłem go jedną ręką, drugą wsuwając w jego włosy i delikatnie zacząłem je przeczesywać.
- Nam - powiedziałem, zamykając oczy. Czułem, że łzy zbierają mi się w oczach, ale dzielnie je powstrzymałem. - Nic złego nie powinno się nam przytrafić - dodałem, całując go w czubek głowy. Nie tylko ja tutaj ucierpiałem. William nie miał kolorowo, od początku się mną opiekował, znosił humory, moje ataki paniki. Ucierpiał fizycznie, jak i psychicznie, więc oboje mogliśmy odetchnąć z ulgą. Dzisiejsza wiadomość może nie była dla mnie w żaden sposób pozytywna, ale byłem na dobrej drodze i nie chciałem by ktokolwiek mi w tym przeszkodził. Will również miał od teraz żyć spokojnie i bez żadnych obaw. Na pewno nam obojgu zajmie to trochę czasu aż wrócimy do normy, choć wyglądało na to, że mi zajmie to zdecydowanie dłużej. Niestety wszystkie blizny zostaną ze mną do końca życia, te wyryte na ciele, ale również te psychiczne.
- Wierzę, że w końcu wróci wszystko do normy i mam nadzieję, że nadal masz co do tego nieco cierpliwości. Wszystko wymaga czasu, Will, ale dzięki tobie jest i tak dobrze - szepnąłem, przeczesując kolejny raz jego włosy.
Przyjemnie się tak leżało, czułem wewnętrzny spokój oraz bicie serca partnera.
- Dobra, miło jest, ale jednak liczę na tą cudowną kąpiel w twoim towarzystwie - zaśmiałem się. Co prawda, liczyłem na coś więcej, a kiedy tak leżymy, to mam wrażenie, że któryś z nas zaraz odpłynie i mogłem to być ja, chociaż Will również wyglądał na zmęczonego.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|