Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
A New Beginning Dzisiaj o 04:23 amYulli
From today you're my toyWczoraj o 08:08 pmKurokocchin
This is my revengeWczoraj o 07:47 pmYoshina
Twilight tension17/09/24, 02:27 pmEeve
Agathokakological15/09/24, 10:36 pmAgathokakological
W Krwawym Blasku Gwiazd15/09/24, 10:30 pmHummany
Alteros15/09/24, 07:03 pmYoshina
Triton and the Wizard15/09/24, 06:53 pmYoshina
incorrect love15/09/24, 10:00 amKurokocchin
Wrzesień 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
      1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
30      

Calendar

Top posting users this week
2 Posty - 29%
2 Posty - 29%
1 Pisanie - 14%
1 Pisanie - 14%
1 Pisanie - 14%

Go down
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty challanges {07/06/21, 09:00 pm}

First topic message reminder :

challanges - Page 2 6acda4b420fabb793ed03fee05ca6f77
challanges - Page 2 0714b564e1f6c858fdaf55ee61b1fe9a5cb90d5f

OMEGA - Kurokocchin & Kass - ALFA

Spoiler:


Ostatnio zmieniony przez Kass dnia 08/06/21, 11:48 am, w całości zmieniany 2 razy

Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {10/06/21, 07:12 pm}

ALEXY CORDAS

    Rzuciłem jeszcze raz spojrzeniem nie ubrania, które na pewno będą dobrze wyglądać w klubie. Co jak co, ale lubiłem nosić stylowe ciuchy, jednocześnie dbając o wygodę, jak i komfort poruszania się.  Dlatego stawiałem na nieco dopasowany dół, ale luźną górę. Zgarnąłem beżową koszulkę z dekoltem w serek i przyłożyłem ją do siebie, stając przed lustrem. W ten sposób szybciej mogłem sobie wyobrazić, jak w tym będę wyglądał. Pukanie do drzwi mi to przerwało, więc odruchowo spojrzałem w ich kierunku, po czym poczułem, jak zaczynają piec mnie uszy.
    - Możecie sobie tylko to wymarzyć albo śnić! - powiedziałem, choć nie spodziewałem się tego, że mnie usłyszy. Jedno niewinne zadanie i już współlokatorzy mieli ubaw. Nie przeszkadza mi to w żaden sposób, ale naprawdę sądzą, że jeszcze raz założę spódniczkę? Dopóki nie dostanę takiego wyzwania, to mogą zapomnieć, że kiedykolwiek mnie zobaczą. Dziwię się jednak, że w tym wszystkim Max bierze udział. Zawsze mieliśmy dystans do tego typu rzeczy, ale czy rzeczywiście chciał mnie zobaczyć w damskich łaszkach? Niby to tylko żarty, ale jakie on ma tak naprawdę pragnienia... Cóż, nigdy nie patrzyłem na niego inaczej, jak na przyjaciela czy brata. Między nami była dość silna więź i cieszę się, że jak na razie nic tego nie zepsuło.
    Przebrałem się we wcześniej naszykowane ubrania, po czym przyjrzałem się swojemu odbiciu w lustrze. Czarne dżinsy z niewielkimi dziurami, a do tego beżowa koszulka na krótki rękaw, którą częściowo wcisnąłem w spodnie. Zamierzałem do tego ubrać jeszcze kurkę, ale to dopiero w chwili, kiedy będziemy wychodzi. Postanowiłem doprowadzić włosy do ładu, które po drzemce były w każdą możliwą stronę. Po kilkunastu minutach wyglądałem całkiem nieźle, choć dopełniłem całą stylizację wisiorkiem, które jedynie co robił, to leżał i się kurzył. Na co dzień nie nosiłem biżuterii, pod bluzą i tak jej nie widać.
    Wyszedłem z pokoju, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z tego, że o mało co nie uderzyłem Harry'ego drzwiami.
    - Uważaj, bo sam się prosisz o krzywdę - spojrzałem na niego rozbawiony.     - Wow, jesteś pewien, że nie idziesz na podryw? Przy tobie czuję się, jak szara mysz - powiedziałem, kiedy dokładnie mu się przyjrzałem. Choć na co dzień wygląda, jak zwykły student, to do klubu potrafił się odwalić tak, jakby był jakimś ważniakiem.
    - Lubię dobrze wyglądać. Na dodatek nie możemy wszyscy tak samo się prezentować - stwierdził, po czym mnie wyminął i poszedł do swojego pokoju. W sumie racja, jakbyśmy wyglądali podobnie, to nie byłoby w tym nic fajnego.
    Jako, że nie miałem nic więcej do zrobienia, postanowiłem zaczekać na wszystkich w salonie. Sprawdziłem stan swojego konta, aby mieć pewność, że po krótkiej chwili karta nie odmówi mi posłuszeństwa.
    - Czyli jednak bez spódniczki? Szkoda - usłyszałem za sobą, więc odchyliłem głowę do tyłu, aby spojrzeć na Andresa. Przewróciłem oczami, po czym z powrotem spojrzałem w telefon.
    - Myślę, że w klubie będziesz miał wystarczająco dużo spódniczek. Jason do nas później dołączy - uśmiechnąłem się delikatnie. Im nas więcej, tym większa szansa, że z Maxem nie będziemy musieli się martwić tym kto nas zabierze do domu.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {14/06/21, 08:36 pm}

challanges - Page 2 Projekt_bez_tytuu_4
            W wyborze ubioru zbytnio nie kombinował, stawiając przy tym głównie na wygodę, niż na przesadne strojenie się. Z racji tego, że dość szybko przywiązywał się do innych ludzi, nie zamierzał w klubie nikogo podrywać, a tym samym rozpoczynając następną znajomość, która niebawem się skończy. Ludzie zawsze mieli wobec niego duże oczekiwania, kiedy chodziło o wyrażanie kimś innym pewnej dozy zainteresowania, aczkolwiek Max miał problemy z określeniem swoich uczuć, tak więc nigdy nie pozostawał zbyt długo przy jednej osobie. Można więc powiedzieć, że skakał z kwiatka na kwiatek, ale przynajmniej nic nigdy nikomu nie obiecywał, tak więc po każdej skończonej sprawie wychodził na prostą, bez większej kłótni. Aktualnie nie miał czasu na związki, ani nawet ochoty na przelotną zabawę, choć wiadomo na imprezie suto skropionej alkohole może mu się nagle odmienić. Tak więc nie można było niczego z góry zakładać.
            Koniec końców wybór stanął na dżinsowych spodenkach sięgających kolan oraz czarnej, nieco przylegającej koszulce - jako że to były pierwsze rzeczy, które wyłowił z szafy. Niezwykle ucieszył go fakt, że łazienka była wolna, dlatego też gdy tylko wyłonił się z pokoju, poszedł w jej kierunku, aby wziąć szybki prysznic. Tuż po nim wytarł ciało puchatym ręcznikiem, ubrał się w zabrane ze sobą odzienie oraz spryskał się niegdyś podarowanymi mu perfumami. Wielokrotnie przy tym obiło mu się o uszy, że ładnie podkreślały woń jego feromonów, tak więc nie zdarzyło się, aby odstąpił od tego wyboru. Wychodząc z zaparowanego pomieszczenia natknął się na Andresa i Alexy'ego, który już z grubsza byli gotowi do wyjścia.
             —  Ale żeś się wypsikał, chcesz nas wszystkich podusić?  — spytał Andresa nieco teatralnie, machając sobie ręką przed nosem, jak gdyby Max prysnął mu tymi perfumami w twarz. Przewrócił oczyma na kwestię przyjaciela, mimowolnie uśmiechając się pod nosem. —  Też masz w zamiarze kogoś wyrwać?  — dodał, poruszając fikuśnie brwiami, a przednia myśl w jego głowie była przynajmniej dwuznaczna - a przynajmniej Evans był tego stu procentowo pewien.
             —  Już nawet nie można ładnie pachnieć  —  parsknął, wchodząc jeszcze raz do łazienki, aby otworzyć okno i przewietrzyć nieco przestrzeń, byleby Andres im się przypadkiem nie podusił. —  Wszyscy już gotowi?  —  dopytał, chcąc się upewnić czy mogą już wyruszać w znanego im dość dobrze lokalu. Harry chwilę później wynurzył się ze swojego pokoju, oznajmiając że jest zwarty i gotowy na nową imprezową misję, tak więc nie pozostawało im nic innego, jak ulotnić się z mieszkania.
             —  Wybacz za ten przytyk wcześniej, nie mogłem się powstrzymać  —  rzucił w kierunku Alexy'ego z rozbawieniem, gdy szli na samym końcu pochodu, tuż po wyjściu i zamknięciu drzwi na klucz.
           
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {15/06/21, 09:32 pm}

ALEXY CORDAS

   Kiedy Max do nas dołączył,  poczułem przyjemną woń jego perfum. Zapach był naprawdę ładny, jednakże miałem wrażenie, że jego feromony były przy tym silniejsze. Choć brałem różne tłumiki, to jednak nie raz przyłapałem się na tym, że naturalna woń mojego przyjaciela była dość silna. Dziwię się, że do tej pory nawet na chwilę nie zdradziłem, że jestem omegą. A przynajmniej nikt mi otwarcie nie mówił, że zna prawdę. Wiem, że nie powinienem tego ukrywać, ale wielokrotnie widziałem, jak omegi są traktowane. Co prawda, w naszym gronie był Jean, który na samym początku oznajmił, że jest omegą. Niby bez problemu został przyjęty, ale wątpię by nikomu to nie przeszkadzało. Zawsze jest milion obaw.
    - Uważam, że bardzo ładnie pachnie. A na dodatek, jeśli go zgubimy, to będziemy mogli podążać za zapachem perfum - delikatnie się uśmiechnąłem, po czym skinąłem głową, aby dać znać, że jestem gotowy do wyjścia.
    Wyszliśmy z naszego mieszkania, więc postanowiłem wyciszyć telefon, choć i tak w klubie bym go nie słyszał, ale też nie chciałem by ktoś nam co chwilę przeszkadzał. Spojrzałem na Maxa, który przeprosił mnie za to, co wcześniej powiedział. Uniosłem brew, po czym szturchnąłem go w ramię.
    - Cieszę się, że zrobiłem taką furorę w spódniczce, naprawdę aż tak dobrze w niej wyglądałem? - zapytałem, ale jednocześnie nie wiedziałem, czy chcę usłyszeć odpowiedź. Niby każdy mówił, że mam zgrabne nogi. Nie miałem nic przeciwko mężczyzną ubierającym się w damskie ciuchy, tym bardziej, że każdy mógł nosić to, co chciał i inni nie powinni tego podważać.     - Tak czy inaczej, to był ostatni raz, o ile nie będę miał podobnego wyzwania. Naprawdę nie wiem, co tym ludziom przychodzi do głowy - westchnąłem. Z jednej strony podobało mi się to, że wyzwania są zróżnicowane, przynajmniej nie było nudno, ale niejednokrotnie widziałem, że ktoś musiał ukraść coś ze sklepu albo rozbić okno w samochodzie/mieszkaniu. Jak na razie nie trafiały mi się takie wyzwania, co mnie cieszyło, bo nie byłbym w stanie kraść czy rozwalać czyjąś własność.
    - Gołąbeczki, zostajecie w tyle - usłyszałem głos Harry'ego, więc uniosłem w jego kierunku środkowy palec.
    - Dzisiaj zaszaleję. Mam wrażenie, jakbym wieki nie był na żadnej dobrej imprezie - powiedziałem, co oczywiście nie było prawdą. Często chodziliśmy na domówki lub do klubów w centrum miasta, ale ostatnio minęło kilka dni i nigdzie nie wyszliśmy. Na dodatek nie możemy przepuścić zniżek, które na nas czekają.
    - Jak myślicie, kto dzisiaj najwięcej wypije? - zapytałem. Mały zakład nigdy nikomu nie zaszkodził, a jedynie wygrana osoba zyskiwała.     - Ja stawiam na Maxa, padniesz nam pierwszy - powiedziałem rozbawiony, ale dość szybko spoważniałem, kiedy usłyszałem swoje imię.
    - Obstawiam bym na waszą dwójkę, ale jeśli ma być to jedna osoba to...  Sorry, Alexy, ale ty masz najsłabszą głowę - stwierdził Williams. Chciałem zrzucić winę na leki, które brałem, ale zaraz zaczęły by się pytania na co one są.
    - Obiecywałem być dzisiaj grzeczny, więc słowa dotrzymam, ale dobrze... Jeśli ja padnę pierwszy, spełnię jedno wasze życzenie - uśmiechnąłem się delikatnie, zdając sobie sprawę z tego, co mówię. Przecież nie każą mi biegać nago wokół bloku.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {15/06/21, 10:20 pm}

challanges - Page 2 Projekt_bez_tytuu_4
            Gdy tylko Alexy kontynuował temat tej spódniczki, Max nie odpowiedział na jego pytanie od razu. Właściwie zastanawiał się czy w ogóle chciałby na nie odpowiedzieć, nie wchodząc przy tym w tematy, które gdzieś jednak krążyły z tyłu jego głowy. Nie przejmował się tym, że ta nagła cisza może sprowadzić na niego podejrzliwe spojrzenie, jako że jeszcze gorzej byłoby się tłumaczyć, czy w ogóle przyznać, że na jakiś sposób rzeczywiście go to kręciło. Broń może nie chodziło konkretnie o Alexy'ego, ale... o chłopców w spódniczkach... Dotychczas zdawało się, że nie odkrył w sobie żadnego nadzwyczajnego upodobania, aczkolwiek jeśli dostrzeże kogoś tak odzianego w klubie, będzie w stanie sprawdzić swoją hipotezę. Poczuł aż ciepło na policzkach na myśl o męskiej omedze w takim wydaniu, tak więc istniała możliwość, że spódniczkowy szał mógł go jakoś nakręcić.
             —  W rzeczy samej, zresztą widziałeś reakcję ludzi na uczelni  — odpowiedział, nie zagłębiając się bardziej w temacie, aby Alexy nagle nie wyciągnął jakichś pochopnych wniosków. Co prawda byli właściwie najlepszymi przyjaciółmi pod słońcem i mówili sobie o wszystkim, jednakże w tejże kwestii Max miał pewne opory z uzewnętrznieniem się. Jakby zżerało go od środka poczucie, że przyjaciel mógłby przez to zacząć patrzeć na niego jakoś inaczej albo nawet przez pryzmat siebie samego, co byłoby zaliczeniem totalnego dna. Najpewniej gdy się trochę bardziej upewni w tej kwestii lub odpowiednio zdystansuje, będzie mógł wyjawić swój mały sekrecik przed Cordasem. Nie podejrzewał samego siebie o takie fetysze, ale jak widać człowiek uczy się całe życie.
             —  Szanuję twoją decyzję, także luz. Ale musisz się przyzwyczaić, że jeszcze zdarzy nam się o tym wspomnieć. Andersowi widocznie spodobały się takiego widoczki  — dorzucił, oczywiście wszystko zwalając na starszego przyjaciela, który kroczył z przodu wraz z Harrym. Jednakże nie byli niezauważalni i niesłyszalni przy swojej rozmowie, dlatego gdy tylko chłopcy odwrócili się w ich kierunku, wzrok Andresa był nieodgadniony i wręcz przemawiał "czy ja dobrze słyszałem, że zwalasz na mnie całą winę?!". Na całe szczęście ten temat szybko został wyrzucony w eter, na rzecz nadchodzącego party. Przysłuchiwał się wymianie zdań między kolegami, udając naburmuszonego kiedy został wspomniany w tej wypowiedzi. Sam siebie nie posądzał o tak słabą głowę, zwyczajnie od czasu do czas lubił się dobrze zabawić, a alkohol mu to znacznie ułatwiał.
             —  Jak na mojego nosa najbardziej skończy się Jason, nawet pomimo tego, że dojdzie jako ostatni. A jeśli nie to sorry Alexy... Będziemy cię zbierać z podłogi, a przynajmniej Andresa będzie próbował, o ile nie padnę zaraz po tobie  — rzucił z rozbawieniem, stawiając siebie na samym końcu pijackiego trio, a przy tym wciąż niżej niż resztę aktualnych towarzyszy. To, że Harry miał naprawdę dobrą głowę do picia było faktem niepodważalnym, tak jak i to, że Andres potrafił pić z głową na karku i nigdy nie przesadzał, znał swoje granice i to też stawiało go w pozycji opiekuna grupy. Kto by pomyślał, że beta będzie się opiekować alfą na imprezie... Jak by nie było Max mu był wobec tego naprawdę wdzięczny.
             —  Spełnisz jedno życzenie? Jeszcze nie wiesz na co się piszesz!  — rzucił Max, malując na swojej twarzy diaboliczny uśmiech, podczas gdy głowa wręcz parowała od pomysłów na wyzwanie, które mogliby pijanemu Alexy'emu postawić.
Resztę drogi do klubu spędzili na śmiechach i dalszych luźnych rozmowach, aby w ostateczności znaleźć się na terenie znajomego lokalu. Weszli do środka, zajęli miejsca przy jednym ze stolików i nie trzeba było zbyt długo czekać na pierwszą turę zamówień, która miała pójść w obieg. Max postanowił zacząć od paru shotów, które zresztą znajdowały się w wersji promocyjnej. Ponadto miał nadzieję na szybkie wkręcenie się w imprezowe klimaty, których tak bardzo mu dotąd brakowało.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {16/06/21, 07:13 pm}

ALEXY CORDAS

   Jakoś nie byłem zaskoczony, że to najbardziej Andres był zainteresowany spódniczką. Od samego początku dawał do zrozumienia, że mu się podobało, choć cały czas odbieram to jako żart. Gdyby czegoś spróbował, to wykręcił bym mu te rączki. Zazwyczaj nie stosuję przemocy, ale nie lubię obmacywania. Jedynie Max ma wolną rękę, choć tutaj też są pewne granice. To nadal mój przyjaciel i byłoby dziwnie, gdybyśmy znaleźli się w dwuznacznej sytuacji. Tak czy inaczej, kilka dni i wszyscy zapomną o moim występie w spódniczce. Zapewne przez ten czas czymś innym się zainteresują i będę miał święty spokój.
    Nadąłem policzki z niezadowolenia, kiedy byłem na przegranej pozycji. Naprawdę sądzili, że tak szybko odpadnę? Wiem, że czasami nie miałem umiaru w piciu, ale teraz zamierzałem się pilnować.
    - Biedny Andres. Może zaczniemy mówić na ciebie Mama? - zaproponowałem, ale po jego minie widziałem tylko niezadowolenia.     - Jeny, tylko nie przesadźcie z tym życzeniem. Nie chcę umrzeć ze wstydu - powiedziałem, powoli żałując własnych słów. Czy to był błąd? Okaże się, kiedy przegram zakład. Mam nadzieję, że wszyscy tak się opiją, że o tym zapomną, ale... To raczej niemożliwe.
    Weszliśmy do lokalu, więc od razu wczułem się w klimat, jaki tam panował. Na szczęście nie było jeszcze tak tłoczno, więc można było pooddychać, ale żaden z nas nie planował siedzieć tutaj o suchych ustach. W ruch poszły pieniądze oraz alkohole w najróżniejszych odsłonach. Muzyka dudniła mi w uszach, ale jednocześnie słuchałem uważnie znajomych, których o czymś mówili. Widziałem parę znajomych twarz, głównie z uniwerka oraz okolic. Nie da się ukryć, że większość naszych sąsiadów, to studenci.
    - Czuję się już rozgrzany. Już pamiętam za co kocham to miejsce... Barmani są naprawdę nieźli w tym co robią - powiedziałem nieco głośniej, niż zwykle, aby można było mnie usłyszeć. Rozejrzałem się po lokalu, jednakże na nikim nie zawiesiłem dłużej oczu. Tak, jak mówiłem, nie przyszedłem tutaj szukać jednorazowych przygód.
    - Teraz ja stawiam! - zawołał Harry, który pomachał do jednego z kelnerów. Zamówił nam po cztery shoty. I gdzie tu miałem się pilnować skoro piliśmy jeden pod drugim?
    - Wy mnie chcecie po prostu upić - powiedziałem rozbawiony. Miałem nadzieję, że po cichu się nie zgadali. Nie zdziwiło by mnie to, ale jednak było by to niesprawiedliwe.
    - Wydaje ci się, przecież wszyscy piją tyle samo - wspomniał Andres. Nie mogłem im teraz ufać, ale też nie zamierzałem przestać się dobrze bawić. Dlatego sięgnąłem po kieliszek.
    Poczułem, jak telefon wibruje mi w kieszeni. Na początku myślałem, że to Jason, który chciał by ktoś po niego wyszedł, aby nie musiał nas szukać w środku, ale to nie był on. Nowe wyzwanie już na mnie czekało. Nieco się obawiałem wejść w aplikację, ale  alkohol dodał mi nieco odwagi.
    - Cholera - wymsknęło mi się, kiedy czytałem treść zadania.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {16/06/21, 09:43 pm}

challanges - Page 2 Projekt_bez_tytuu_4
            Nawet pomimo faktu, że dość dawno nie był widziany na żadnej imprezie, to strasznie łatwo udało mu się wkręcić w panujących w lokalu klimat. Pierwsze shoty spłynęły do jego żołądka, robiąc podkład pod następne sowite porcje alkoholu, które znikały jedno po drugim w zastraszającym tempie, przy wygłupach i rozmaitych rozmowach z chłopakami. Czuł, że w końcu może się rozluźnić i przestać martwić nadchodzącymi zaliczeniami - co z grubsza odprężało go najbardziej. Nie miał wrażenia, że wszechpotężny zegar wyliczał mu minut i ślęczał gdzieś nad głową i prawdę powiedziawszy właśnie takiej sielanki mu brakowało.
            Po niecałej godzinie udał się po raz pierwszy do toalety w towarzystwie Andresa, który co rusz racjonalizował mu jego upojenie alkoholowe, które z grubsza wyglądało na poważne, choć w rzeczywistości wciąż było zwykłymi wygłupami ze strony Maxa. Co prawda czuł się odrobinę wstawiony przez prędkość jaką sobie narzucili, chcąc się widocznie nawalić, a nie jedynie upić; ale nie zataczał się jeszcze i Gauthier mógł odpuścić sobie tego komentarze, chociaż tak na "mamę" grupy przystało.
             —  Ale w tym kiblu capi  —  rzucił, gdy już wychodzili, zasłaniając nos aż do momentu, gdy znaleźli się w pobliżu stolików.
             —  Też wyczułeś feromony tamtej alfy? Wow, myślałem, że to nie jest możliwe  —  rzucił Andres, obracając się mało dyskretnie za siebie, aby spojrzeć na mężczyznę, który wyszedł z toalety chwilę przed nimi.
             —  Jak ty pijany jesteś. Nie mówię o tym  —  parsknął, rzeczywiście mając na myśli bardziej brud, smród i ubóstwo panujące w klubowych kiblach, niż zapach nieznajomego alfy. Choć jego feromony musiały być silne, skoro Andres wyglądał na wręcz znarkotyzowanego. Max przez chwilę zastanawiał się czy by mu nie przyłożyć, aby się obudził z tego przedziwnego amoku. —  Ogarnij się, bo się nagle okaże, że to ciebie będziemy prowadzić do domu — dorzucił, aby zaraz po tym przysiąść się do znajomych. Po tym zdarzeniu Evans jeszcze chwilę obserwował przyjaciela, który po wypiciu następnego shota, wyglądał już nieco lepiej i był mniej zamajaczony. Niedługo później doszło również zażenowanie tym, jak dał się zrobić na ten zapachowy pociąg seksualny. Sam również odszukał na moment tamtego mężczyznę wzrokiem, podejrzewając że musiał być prawdziwą alfą tak jak Max, przez uwolnienie swoich feromonów, widocznie był w stanie dotrzeć nawet do zwykle neutralnie nastawionych na alfy, nozdrzy porządnej bety, którą był Gauthier.
             Niedługo później w ruch poszła następna kolejka zamówiona przez Harry'ego, która zniknęła niemal tak szybko jak się pojawiła, przyniesiona przez kelnera.
             —  Coś czuję, że przy tym tempie wszystko skończymy pod stołem  —  parsknął, dołączając się do rozmowy. I gawędziłby pewnie tak samo, gdyby nie ciche przekleństwo, które wydobyło się z ust Alexy'ego, siedzącego u jego boku.  —  Co jest?
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {16/06/21, 10:14 pm}

ALEXY CORDAS

   Ze względu na to, że powoli mój wzrok się zamazywał, zamrugałem kilkukrotnie, aby ponownie przeczytać wyzwanie. Jeszcze go nie zaakceptowałem, ponieważ nie chciałem robić czegoś, co mogłoby się nie spodobać Maxowi.
    - Dostałem kolejne zadanie i jest ono związane z tobą - powiedziałem, co zainteresowało nie tylko Maxa, ale pozostałych kolegów. Jeszcze nie zdarzyło się, abym musiał wykonywać wyzwanie z kimś bliskim, a to przekraczało pewne granice. Podałem mu telefon do ręki, aby zapoznał się z treścią wyzwania.
    - Mamy wypić shota, po czym wspólnie przegryźć to cytryną - wyjaśniłem zainteresowanym, ale chyba nie zrozumieli, co w tym dziwnego. Pewnie sam bym na to inaczej patrzył, ale jeśli weźmiemy wspólnie cytrynę, to nasze twarze będą naprawdę blisko siebie. Nie wiem kto to wymyślił, ale musi mieć niezłe fantazje.
    Przyjrzałem się przyjacielowi, aby wyczytać z jego twarzy, co o tym sądzi. Byliśmy po kilku shotach, ale mimo wszystko myśleliśmy racjonalnie.
    - Słuchaj, jeśli się nie zgodzisz, to nie będę miał ci za złe - powiedziałem. To tylko wyzwanie, co nie? Wielokrotnie nasze twarze były blisko ze sobą, choć to było by coś zupełnie innego.
    - Nie wymiękaj, Max - dodał Harry, który najwidoczniej chciał zobaczyć nas w niezręcznej sytuacji.
    - Dziwię się, że znają twoje imię. Chyba, że to ktoś ze znajomych sobie z nas jaja robi - powiedziałem, zabierając telefon. Zaczesałem włosy do tyłu i z delikatnym uśmiechem spojrzałem na Maxa.     - Więc... Chcesz się trochę zabawić w wyzwania? - zapytałem. To nie tak, że mi na tym zależało, ale skoro mieliśmy szansę zrobić coś wspólnie, to czemu by nie skorzystać? Może dzięki temu Max również postanowi wkręcić się w aplikację.
    Akurat mijał nas kelner, który dość często kręcił się przy naszym stoliku, więc postanowiłem go zaczepić i poprosić o dwa shoty z tequilą oraz kawałkiem cytryny, ale najlepiej bez skórki. Najwyżej z kimś innym wykonam to zadanie, ale chyba Max mnie tak nie zostawi.
    - Wyciągaj telefon Harry, chyba dzisiejszej nocy będzie się działo - zagwizdał Andres, na co przewróciłem oczami. W sumie przyjaciółki często robiły podobne rzeczy, więc czemu przyjaciele nie mogli? Publiczności najwidoczniej może coś takiego się spodobać, a coraz większą ochotę miałem to zrobić.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {16/06/21, 10:58 pm}

challanges - Page 2 Projekt_bez_tytuu_4
            Nie krył swojego zdziwienia, kiedy Alexy oznajmił, że dostał nowe wyzwanie, które tym razem było powiązane z nim samym. Nie sądził, że mógł tak nagle zostać powiązany z aplikacją, nawet jeśli nie był do niej jakoś szczególnie przekonany. Mimo wszystko wiedział jak bardzo zależało Cordas'owi na możliwym zarobku płynącym z samego podejmowania się dziwacznych wyzwań, dlatego trudno było mu zwyczajnie odmówić. Zresztą był już trochę napity, tak więc nawet przez chwilę nie przeszło mu przez myśl, że mogłoby się to wydawać dziwne. Byli przyjaciółmi i jedno zadanie tego typu raczej tego nie zmieni, nawet jeśli mieli znaleźć się bliżej siebie, niż kiedykolwiek wcześniej.
             —  Ludzie z tej aplikacji mają naprawdę dziwne pomysły  —  rzucił, krótko komentując formułkę wyzwania, którą właśnie miał przed oczami. Raczej dość spontanicznie podjął się tego wyzwania, klikając za Alexy'ego chęć wzięcia w tym udziału, aby następnie oddać telefon właścicielowi.
             —  Nie wymiękam! Przecież właśnie akceptowałem!  — odpowiedział na słowa Harry'ego, drapiąc się przez moment nerwowo po karku. Mimo, że był dość dobrze nastawiony do sytuacji, jednak w jego ciało wkradł się jakiś cień stresu, który trudno mu było ukryć. Może też dlatego zwykle nie podejmował się podobnych wyzwań?
             Gdy tylko kelner przyniósł im kieliszki tequilli, a Andres wielce rozbawiony sytuacją włączył nagrywanie, Max spojrzał na przyjaciela, uśmiechając się jednym kącikiem ust. Szczerze powiedziawszy takich rzeczy jeszcze nie robił, ale w pewnym sensie cieszył się, że miał przed sobą właśnie Alexy'ego. Gdyby miał posunąć się do czegoś podobnego z Andresem szybko by odmówił, a nie daj Boże z Kadenem! Camille chyba by go zabiła na miejscu!
             —  To ten pijemy, a potem jemy cytrynkę  —  powiedział, właściwie nie będąc do końca pewien w jaki sposób ma to wyglądać. Rzucił jeszcze jedno spojrzenie na Alexy'ego, po czym wypił kieliszek tequili, a gdy przyjaciel uczynił to samo, podsunął im pod nos kwaśną cytrynę, obejmując ją ustami do połowy, zlizując przy tym językiem soczyście cieknący z niej sok. Poczuł zażenowanie dopiero w momencie, gdy przy tym oblizywaniu, natknął się na usta Alexy'ego.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {18/06/21, 08:55 pm}

ALEXY CORDAS

   Poczułem ulgę, kiedy Max zgodził się na wzięcie udziału w wyzwaniu. Co jak co, ale nie wiedziałem, czy była opcja zmiany osoby. Na szczęście nie musiałem się tym martwić, ponieważ mogłem liczyć na swojego najlepszego przyjaciela tak, jak zawsze.
    - Tylko mnie nie rozczaruj - puściłem mu oczko, po czym odwróciłem głowę, aby przełknąć gulę w gardle. Nieco się tym stresowałem, ale nie chciałem by ktokolwiek to zauważył. Tak czy inaczej, chciałem mieć to już za sobą, choć może bym był odważniejszy, gdybym wypił jeszcze więcej.
    Kiedy kelner do nas wrócił, złapałem między palce kieliszek i niepewnym wzrokiem spojrzałem na Maxa, który najwidoczniej mniej się stresował ode mnie.
    - Zgadza się - uśmiechnąłem się delikatnie, czując powoli wewnętrzny spokój. Jego uśmiech zawsze rozładowywał negatywne emocje, dlatego dobrze, że w razie czego miałem go pod ręką. Cóż, nie tylko dlatego się z nim przyjaźnię! Równo z Maxem wypiłem zawartość kieliszka, nieco się przy tym krzywiąc, po czym złapałem zębami za drugi koniec cytryny, wysysając z niej część soku. Przez cały czas wpatrywałem się w oczy przyjaciela, który również nie spuszczał ze mnie oczu. Do moich uszu docierała nie tylko muzyka, ale również gwizdy od pozostałej dwójki. Byłem jednak tak skupiony na chłopaku, że nawet nie zorientowałem się, kiedy nasze usta zaczęły się stykać, oczywiście do czasu. Poczułem, jak poliki zaczynając mnie piec, więc szybko puściłem cytrynę, która zaraz wylądowała na mojej nodze.
    - Przez chwilę zrobiło się naprawdę gorąco, prawda Harry? - Andres szturchnął ramieniem wspomnianego mężczyznę, po czym zerknął w naszą stronę. Rzeczywiście zrobiło się nieco gorąco, ale prawdopodobnie było to spowodowane niespodziewanym obrotem spraw. Co jak co, ale nie sądziłem, że kiedykolwiek nasze usta się spotkają.
    - Zadanie zaliczonej i... O matko! - wstrzymałem na chwilę oddech, widząc powiadomienie z banku.     - Właśnie dostałem pierwszą stówkę! - powiedziałem z szerokim uśmiechem.
    Byłem tak podekscytowany, że niemal od razu zapomniałem o tym, co się przed chwilą wydarzyło. Może i nabiłem sobie już dzisiaj sporej popularności, ale nie sądziłem, że tak szybko pójdzie w górę po tym wyzwaniu. Czyli od teraz będę dostawał napiwki za wyzwania? To dopiero początek, ale z tą myślą czuję się niesamowicie.     - Możemy balować jeszcze dłużej - oznajmiłem, po czym objąłem Maxa ramieniem.     - Dzięki. Podzielę się z tobą, w końcu mi pomogłeś - wyszeptałem mu do ucha. Gdyby nie on, to pewnie zawaliłbym to wyzwanie, a skoro wykonaliśmy je wspólnie, to musimy podzielić się po połowie.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {02/07/21, 12:40 am}

challanges - Page 2 Projekt_bez_tytuu_4
            Poczuł zażenowanie płynące prądem po jego ciele, gdy tylko ich usta się ze sobą zetknęły. W pewnym sensie wiedział, że do tego dojdzie, jednakże nie sądził, że sytuacja wymusi na nim tak skrajną reakcję, zwłaszcza że zawsze byli ze sobą blisko, jako przyjaciele. Nieraz wymieniali między sobą drobne czułości, co prawda innego kalibru i może to sprawiało, że wówczas było tak strasznie niezręcznie. Jeszcze to sarnie spojrzenie ciemnoczerwonych oczu, które skierował na niego Cordas... Aż mu ciarki po plecach przeszły.
             Odchrząknął, nieco wybity z rytmu, gdy Alexy odsunął się od niego, tym samym wypuszczając cytrynę spomiędzy lśniących od kwaśnego soku uwag. Było mu zauważalnie głupio, ale też może nie przez sam fakt tego dziwnego zbliżenia, motywowanego przez wyzwanie z aplikacji, co bardziej wiwatów ze strony Andresa i Harry'ego, którzy cały czas przyglądali się im i dogadywali. W końcu przeniósł spojrzenie na przyjaciół, kręcąc głową z dezaprobatą i nadzieją, że im też coś wypadnie, z czego niechybnie będzie mógł się pośmiać.
             —  Przez chwilę zrobiło się naprawdę gorąco, prawda Harry?  —  rzucił Gauthier, uśmiechając się przy tym głupkowato i choć pytanie nie było kierowane do Maxa, to mimo wszystko pokręcił przewrócił oczyma w odpowiedzi. Im dwóm z pewnością na moment zrobiło się gorąco, przez ten ułamek sekundy, w którym ich usta się ze sobą spotkały, ale nie sądził, że ich przyjaciele mogli powiedzieć o tym samym. Już zamierzał wypowiedzieć się w tym temacie, albo chociaż sięgnąć po swojego drinka, kiedy tuż obok niego rozbrzmiał głos Alexy'ego.
             —  To świetna nowina!  — odpowiedział, równie zaskoczony co sam Cordas. W końcu oznaczało to, że w końcu z korzystania z aplikacji będzie wyciągał jakieś profity, które nadadzą tej grze zdecydowanie większy sens. Jednakże martwiła go trochę kwestia tego, że dostał pieniądze z takiego typu wyzwania, co też mogło oznaczać, że zadania mogą drążyć coraz głębiej, z każdą nieco większą sumą. Max nawet nie śmiał pomyśleć o sytuacji, w której miałoby go nie być przy boku Alexy'ego, gdy dostałby podobne temu wyzwanie. Po tym dzisiejszym, można by rzec, że czuł się odrobinę zobowiązany, jako dobry przyjaciel! Szybko jednak wyrzucił z głowy podobne temu myśli, skupiając się na zabawie, a fakt, że Cordas miał stawić mu dzisiaj więcej alkoholu strasznie połechtał jego sumienie wobec własnego portfela.
             —  Czyli jednak warto być twoim pomocnikiem. Mam nadzieję, że się nie zawiodłeś  — zaśmiał się w odpowiedzi, po czym w rozbawieniu puścił przyjacielowi oczko. Po tym sięgnął w końcu po swojego drinka, którego dopił go końca i zamówił następną kolejkę. Jeśli mieli się dobrze bawić, to już na całego!
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {06/07/21, 08:18 pm}

ALEXY CORDAS

    Kwota, która trafiła na moje konto wcale nie była jakaś mała. W sumie było to dość dziwne, ponieważ nie sądziłem, że za tego typu zadanie cokolwiek dostanę. Może powinienem myśleć bardziej optymistycznie, ale miałem jednak nadzieję, że moje wyzwania nie będą teraz wyłącznie tak wyglądać. Mimo tego, chciałem dzisiaj dobrze się bawić, choć nadal czułem się nieco skrępowany, przypominając sobie to, jak bardzo blisko siebie byliśmy. To, co innego niż dzielenie wspólnie łóżka czy wanny, kiedy się jest dzieciakiem. Wtedy nie odczuwa się niczego, ale z wiekiem inaczej się na to patrzy. Właśnie dlatego czujemy się zawstydzeni, kiedy rodzicom zbiera się na wspominka o naszych dziecięcych latach, gdzie to potrafiliśmy latać na golasa po działce i niczym się nie przejmując.
    Obdarowałem przyjaciela delikatnym uśmiechem, po czym sam sięgnąłem po drinka, który leżał niedokończony na stoliku.
  - Na tobie nigdy bym się nie zawiódł. Wiem, że zawsze mogę na ciebie liczyć - powiedziałem. Max był zawsze pierwszą osobą, do której mogłem skierować się ze wszystkim. Złamane serce, problemy w nauce czy zwykła kłótnia z rodzicami.
    W między czasie, kiedy piliśmy, Harry dostałem zadanie, aby zatańczyć na barze. Cóż, widownia się cieszyła, jednakże barmani nie byli zadowoleni i dość szybko został pogoniony. Mimo tego, zadanie zostało uznane za zaliczone. Dobrze, że nie tylko ja dostawałem zadania, przynajmniej można było pośmiać się również z innych lub wesprzeć ich, jeśli chodziło o coś trudnego.
    - Zaraz wracam - powiedziałem na tyle głośno, aby wszyscy mnie usłyszeli. Jakoś udało mi się wydostać z naszego grona, po czym na spokojnie, choć już nieco chwiejnym krokiem dotarłem do toalety, która już na samym wejściu przerażała swoim wyglądem. Wszedłem do środka, aby móc skorzystać z toalety, po czym umyłem ręce i opłukałem twarz zimną wodą. Chciałem choć odrobinę doprowadzić się do porządku, ponieważ zdawałem sobie sprawę z tego, że jeszcze trochę i nie będę w stanie ustać o własnych siłach.
    Wróciłem do swoich znajomych, którzy zostali pozostawieni również przez Harry’ego. Najprawdopodobniej zniknął się w tłumie roztańczonych ludzi. Chcąc usiąść na swoim miejscu, straciłem równowagę przez co usiadłem prosto na kolana Maxa. Spojrzałem na chłopaka z niewinnym uśmiechem.
    - Wybacz, nie zrobiłem tego specjalnie - powiedziałem, przesuwając się w końcu na swoje miejsce, po czym dołączył do nas Jason, który chyba nie był w najlepszym humorze. - Dobra, jutro nam wszystko opowiesz, a teraz pij - uśmiechnąłem się i podsunąłem mu jednego z shotów. Ja postanowiłem nieco przystopować, więc wstrzymałem się od picia. W końcu nie chciałem przegrać zakładu.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {21/07/21, 11:14 pm}

challanges - Page 2 Projekt_bez_tytuu_4
            Najprawdopodobniej wypity alkohol pozwalał mu na całkowite rozluźnienie się i całkowite nie przejęcie sytuacją sprzed chwili, która prawdę powiedziawszy również jego wprowadziła w pewnego rodzaju dozę zażenowania. Gdy tylko ich usta się ze sobą spotkały, nie wiedział co powinien zrobić! Przyjaźnił się z Alexy’m odkąd pamiętał i naprawdę nie chciał, żeby było między nimi dziwnie, dlatego nie pozwolił sobie na to, aby popłynąć z prądem tego, co podpowiadało mu ciało, a tym bardziej wobec tego, co zwykle robiło się w takich sytuacjach. Gdyby na miejscu Cordasa znalazł się ktoś inny, to byłoby totalnie coś odmiennego, a w przyjaźń z chłopakiem nie zamierzał wprowadzać niezręcznej nuty, która mogłaby popsuć tą codzienną swobodę, która towarzyszyła im przy wygłupach i wspólnych kąpielach.
             Harry dotychczas niebywale rozbawiony widowiskiem, które stworzyli, sam też został wyzwany do zatańczenia na barze, czego bez problemu się podjął. Wielu z zebranych zaczęło go nagrywać i prawdę powiedziawszy Max też nie mógł odpuścić sobie takiego filmiku w galerii. W razie, gdyby Harry zapomniał o swoich klubowych dokonaniach, Maxim zawsze będzie mógł mu trochę po dokuczać, pomijając już fakt, że miał do czynienia z osobą, która nie wstydziła się w takich momentach i nieraz sprawiała wrażenie, że nie boi się żadnego wyzwania.  
             —  Ten alfa, którego minęliśmy w kiblu znowu się na ciebie patrzy  — rzucił Max, chwilę po tym, jak Alexy udał się do toalety. Zaciekawione spojrzenia zebranych skierowały się w tym samym kierunku, mierząc od stóp do głów widocznie nieco starszego mężczyznę, który przez ciemny ubiór niemal wtapiał się w tło, przez panujący po drugiej stronie sali półmrok.
             —  Co to za typ?  —  zapytał Harry wracając do stołu ze zmarszczonymi brwiami, aby zaraz potem spojrzeć na Andersa, który znowu wpatrywał się w nieznajomego mężczyznę jak ciele w malowane wrota. Przez też początkowe niezrozumienie na twarzy blondyna zamieniło się w sugestywny uśmiech.
             —  Minęliśmy się z nim wchodząc do kibla. Andres miał gumowe nogi od jego feromonów  — zaśmiał się Max, na co Gauthier niemal automatycznie się obruszył, spoglądając w całkowicie odmiennym kierunku, sprawiając że Max z Harry’m zaśmiali się w tym samym momencie.
             —  Nieprawda. Po prostu ładnie pachniał, jasne?  —  prychnął Andres, wzruszając ramionami, aby zaraz sięgnąć po swojego drinka. Tymczasem Alexy zaczął wracać do stolika, aczkolwiek wraz z jego powrotem temat całkowicie się nie urwał.
             —  To widzę, ty też lecisz na podrywy. Alexy, zaraz się okaże, że we dwoje wyparujemy na tą noc  —  zaśmiał się Harry, wskazując na Andersa, który nadal próbował się wymigać z tej akcji, a tym samym z podchodzenia do nieznajomego alfy i pokazania wszystkim, że Max z tymi gumowymi nogami miał całkowitą rację.
             W chwili, gdy Alexy przeciskając się na swoje miejsce, upadł jego kolana, naprawdę nie miał nic przeciwko. Był już trochę wstawiony, więc potrafił zrozumieć, że i jego przyjacielowi plątały się nogi. Trudniej jednak było wytłumaczyć, dlaczego jego dłoń bezwiednie znalazła się na biodrze Cordasa, a potem gdy wstawał na jego pośladku. Uszczypnął go więc przez spodnie, wystawiając język.
             —  To już było specjalnie  — odpowiedział, mając na myśli ów uszczypnięcie. Na Jasona zwrócił uwagę dopiero, gdy ten usadowił się przy ich stoliku.  —  Czemu nie pijesz? Ze mną nie wypijesz?  — mruknął, szturchając Alexy’ego ramieniem w bok, gdy ten oddał Jasonowi jednego z shotów. Uniósł za to swojego w górę, spoglądając prosząco na przyjaciela. Nawet już nie chodziło mu o wygranie zakładu, po prostu jak wszyscy to wszyscy!
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {24/07/21, 10:11 pm}

ALEXY CORDAS

   Miałem wrażenie, że wiele mnie ominęło, kiedy byłem w toalecie. Czyżbym przeoczył potencjalnego partnera Andersa? Cóż, za wiele się dzieje bym wszystko zauważył, ale jakoś nie podobała mi się myśl, że mieli iść na podrywa. Sam mogłem sobie kogoś znaleźć, ale wolałem spędzić ten czas w gronie przyjaciół.
 - I kto mnie później zaniesie do domu? - jęknąłem niezadowolony, po czym wzdrygnąłem się, kiedy Max uszczypnął mnie w pośladek. Nadąłem poliki, spoglądając na niego groźnie - co raczej w moim przypadku, aż takie nie było!   - Czyli mam rozumieć, że chciałeś zmacać mój tyłek i myślisz, że ci się to upiecze? - zapytałem przyjaciela, ale dość szybko posłałem mu delikatny uśmiech. Naprawdę powinienem przystopować, ale jemu nie potrafiłem odmówić. Przynajmniej niech będzie później za to odpowiedzialny.
    Sięgnąłem po ostatniego ze swoich shotów, po czym stuknąłem w jego kieliszek, aby po chwili go przechylić i opróżnić jego zawartość.
 - Z każdym kolejnym lepiej wchodzi - powiedziałem, choć i tak na mojej twarzy pojawiło się delikatne skrzywienie. Jakoś wódka słabo mi wchodziła, nawet jeśli był to shot czy drink, ale już po kilku było zdecydowanie lepiej.
 - Widzę, że już nieźle się rozkręcilście - zaśmiał się Jason, który najwidoczniej postanowił nam dorównać tempa.
 - Po prostu mamy słabe głowy - powiedziałem, ramieniem obejmując Maxa.
 - Mów za siebie, ja się na razie dobrze trzymam. To ty wyglądasz, jakbyś wypił dwa razy więcej - oznajmił Anders, który chyba cieszył się, że reszta zeszła z jego tematu. Dalej mnie ciekawiło, co takiego ominąłem. Postanowiłem się mało dyskretnie rozejrzeć, ale dość szybko zauważyłem mężczyznę, który wpatrywał się w naszą stronę. Czyżby to o nim była mowa? Przystojny i do tego alfa, już teraz mogłem to zauważyć, choć zwykle nie przykuwam do tego uwagi. Może dlatego, że jestem pewien swoich tłumików? Udawanie bety jest okropnie trudne, ale mam dużo szczęścia, bo jak na razie nikt nie stwierdził, że oszukuję.
 - W sumie całkiem przystojny ten alfa. Nie chcesz go do nas zaprosić? - spojrzałem na Andera z zadziornym uśmiechem. Po jego minie wywnioskowałem, że wolałby nie, a kiedy chciałem od siebie dodać jeszcze trzy grosze, telefon znów zawibrował.
    Spojrzałem na wyświetlacz, po czym jęknąłem niezadowolony widząc kolejne wyzwanie. Chyba dzisiaj nie chcieli dać mi świętego spokoju. Tym razem byłem mniej zaskoczony z treści, ale znów nie wiedziałem, dlaczego mieszkają do tego Maxima, który nawet nie dołączył do aplikacji.
 - Znów jesteś mi potrzebny - szepnąłem do jego ucha, po czym pokazałem mu telefon.   - Gorący taniec… Co to w ogóle ma znaczyć? - powiedziałem. Podałem telefon Jasonowi, aby przypadkiem się nie zgubił na parkiecie albo ktoś mi go nie ukradł.
 - Idziemy zawładnąć parkietem. Trzymajcie kciuki i nie znikajcie za szybko - uśmiechnąłem się delikatnie do chłopaków. Byłem odważniejszy teraz, niż przy tej cytrynie, ale znów będziemy blisko siebie, bo chyba dla innych to oznaczało z tym tańcem.
    Początkowo postanowiłem objąć go rękoma wokół szyi, uciekając wzrokiem, ponieważ czułem się z tym dziwnie.
 - Chyba cię polubili, skoro to drugie wyzwanie z tobą - powiedziałem na tyle głośno by mnie usłyszał. Wiedziałem, że nie tańczę do muzyki, ale nie wiedziałem, co miałem zrobić. Objąć go w pasie? Odwrócić się do niego plecami? Zwykle nie tańczę z nikim tak blisko.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {25/07/21, 09:37 pm}

challanges - Page 2 Projekt_bez_tytuu_4
           —  Max cię zaniesie  —  powiedział roześmiany Harry, spoglądając na Maxa, który wychylał następnego shota, czując się na siłach wobec takiego zadania, jednakże wszyscy razem wzięci nie wiedzieli jak potoczy się reszta imprezy.  —  Jeśli będzie w stanie  —  parsknął po chwili, na co Evans pokazał mu środkowego palca, wysuwając język w jego stronę. Sam nie czuł, że wypił przesadnie dużo, aby później przenieść Alexy'ego z powrotem do mieszkania. Najwyżej zamówiłby im taksówkę, a to zawsze jakiś wyjście, aby być szybciej pod blokiem, w którym wynajmują swoje lokum.
           —  Nie bądź taki hop do przodu, bo się jeszcze okaże, że nie zaliczysz na tej imprezie i to ty będziesz nas do domu prowadził  —  odpowiedział, opadając ciężko na miękkie oparcie kanapy, aby zaraz założyć rękę na oparcie po stronie Cordasa. Uśmiech błądził na jego twarzy, a pewność siebie emanowała od niego aurą, najpewniej przez wypity przed chwilą alkohol.
         —  Szczerze wątpię. Już wypatrzyłem sobie wiele zdobyczy, a z którą skończę, to się okaże  —  odpowiedział Harry, również całkowicie pewien swego, tak więc toczyła się walka zdań pomiędzy dwoma wstawionymi samcami.
            Jego dłonie przez chwile zaciskające się na dwóch zgrabnych półkulach Alexy'ego, oczywiście nie mogły umknąć uwadze ich posiadacza. Z początku Max nie bardzo wiedział co na to odpowiedzieć, w końcu został przyłapany na gorącym uczynku, jak również nijak mógł się z tego wytłumaczyć. Zwyczajnie jego dłonie odnalazły idealne położenie i tak też się umiejscowiły na ten ułamek sekundy, który był mu dany. I zwalać to mógł na krążący w jego żyłach alkohol, co też było jedynym moralnym wyjaśnieniem jego działań.
           —  Nie zrobisz dla przyjaciela wyjątku?  —  spytał, robiąc maślane oczka, po czym zaśmiał się perliście, zamawiając u przechodzącego koło ich stolika kelnera następną kolejkę shotów, jak gdyby tych aktualnych nie było mu mało.
           —  My się dopiero rozkręcamy  —  odpowiedział Jason'owi, nie czując potrzeby aby stopować w piciu alkoholu, jako że już od dawna nie miał momentu, aby poczuć się w takiej swobodzie, zwłaszcza ze swoimi przyjaciółmi. Dawno ich wszystkich nie było na dobrej imprezie, dlatego też należało korzystać. Gdy Alexy wspomniał o alfie, o którym wcześniej toczyła się rozmowa pomiędzy chłopakami, Max automatycznie spojrzał w stronę mężczyzny, który coraz częściej zerkał w stronę ich stolika. Szczerze wątpił, że ten potrzebował szczególnego zaproszenia, aby w końcu przypałętać się w tych okolicach, skoro też wyrażał dozę zainteresowania wobec ich Andresa. Fakt faktem Gauthier od dawna nie był z nikim widziany, tak więc Evans nie widział żadnych przeszkód, aby i on mógł się trochę tej nocy zabawić. Szczerze powiedziawszy warto byłoby to zobaczyć, skoro to właśnie on najczęściej robił za mamę ich pijackiej ekipy.
           —  Zobaczymy czy prędzej do nas podejdzie, czy Andres da się zaciągnąć w jego ramiona falą feromonów  —  zaśmiał się, jeszcze bardziej zawstydzając starszego kumpla, który robił coraz to bardziej naburmuszoną minę, nie wiedząc za bardzo jak się spod tego ostrzału uratować.
            Akurat w chwili, gdy kelner doniósł mu następną serię shotów, Cordas zwrócił się w jego kierunku z następną prośbą. Z początku Max spojrzał na niego pytająco, właściwie obawiając się, co tym razem przyszło im do zrobienia. Mimo wszystko alkohol dodawał mu pewności siebie, której i tak miał całkiem znaczne pokłady, dlatego nie zamierzał się przed niczym wymigiwać. Zresztą jeśli pozwolą sobie popłynąć wraz z imprezowym nurtem, najprawdopodobniej pi przez drzwi będą stąd pamiętać.
           —  Zostaniemy królami parkietu, już ci to mówię  —  odparł ze śmiechem na ustach, wstając z kanapy jako pierwszy, aby Alexy znowu nie musiał się przed jego nogami przeciskać. Wspólnie skierowali się na parkiet, a Max za wszelką cenę starał się nie myśleć, o tym że jak na najlepszych przyjaciół, zostali wpakowani wprost w rzekę nietypowych wyzwań. Ale żyło się raz, noc była jeszcze całkiem młoda, a ich dzisiejsze wspólne przeboje z pewnością będą naprawdę dobrym wspomnieniem, z którego będą się jeszcze śmiać. Gdy Alexy zarzucił ręce na jego szyję, automatycznie przyciągnął go za talię do siebie.
           —  Najwidoczniej, pewnie chcą mnie w ten sposób nakłonić, abym też zagrał. Ale skoro już wrzucili nas w taką sytuację, to dajmy im tego, czego oczekują. Może dzięki temu dostaniesz więcej kasy  —  powiedział, poruszając się do muzyki, aby przesunąć dłonią niebezpiecznie blisko pośladków chłopaka. Co miał poradzić na to, że jego przyjaciel mógł się pochwalić naprawdę pięknym tyłkiem jak na betę. Wręcz chciało się położyć tam ręce i Max śmiało przyznałby to też pewnie na trzeźwo – prędzej w swojej głowie, niż na głos, ale wciąż.
           —  Powiedziałbym, że moglibyśmy sparodiować tą dwójkę… Ale to chyba średni pomysł  —  rzucił, kiwając głową na dwójkę dziewczyn tańczących tuż obok nich. Buchała od nich gorąca aura, zwłaszcza w momencie, gdy jedna złapała drugą za włosy odchylając trochę do tyłu, aby zaraz polizać ją po szyi. Plan ze sparodiowaniem w głowie Maxa stał się nieco cieńszy, w momencie gdy te jak gdyby nigdy nic zaczęły się całować, całkowicie pochłonięte i niewidzące świata poza sobą.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {31/07/21, 09:39 pm}

ALEXY CORDAS

  Mieć takiego przyjaciela, to skarb. Mógł mi odmówić, ale najwidoczniej sam się powoli w to wkręcał. Cóż, jeśli będziemy mieć częściej wspólne zadania, to myślę, że nawet nie będzie musiał zakładać własnego konta. Każde zarobione pieniądze na naszych zadaniach byłyby podzielone na naszą dwójkę, dlatego i on na tym skorzysta. Jednakże, teraz chciałem skupić się na tym, co aktualnie robiliśmy. To już drugi raz, kiedy jesteśmy bardzo blisko siebie i nieco mnie to krępowało, ale na szczęście dzięki alkoholowi miałem więcej odwagi.
     Miałem jednak wrażenie, że Maxim dobrze się z tym bawił, a przynajmniej jego twarz nie wykazywała zadowolenia.
 - No tak, w końcu też będziesz miał korzyści z tego, jak pieniądze znajdą się na moim koncie. W sumie, to całkiem opłacalny biznes - powiedziałem. Nie to, by mi zależało na tym, abyśmy wspólnie wykonywali zadania. Wcześniej, Max bronił się przed aplikacją, ale teraz musiałem go w nią wciągnąć. Może trochę to egoistyczne, ale jeśli rzeczywiście nie miałby ochoty, nie zgodziłby się.
    Zerknąłem w stronę dziewczyn, które tańczyły niedaleko nas. Po chwili zrozumiałem, dlaczego uważał to za średni pomysł.  Choć w ich wykonaniu wyglądało to zjawiskowo, to jednak nie wiem, czy dałbym radę znieść to wszystko. I nie myślę tutaj o pocałunku, a raczej o języku na mojej szyi. Jakoś nie mogłem sobie wyobrazić naszej dwójki robiącej tego typu rzeczy.
 - To nie nasz poziom, jesteśmy amatorami i przyjaciółmi, a między nimi jest chemia oraz pożądanie, chyba że… - urwałem, aby zbliżyć usta do jego ucha.   -  Czyżbyś złapał mnie za tyłek, aby uspokoić swoje żądze? - wyszeptałem, po czym odsunąłem się od niego. Oczywiście, nie chciałem, aby brał tego na poważnie.
    Obróciłem się do niego plecami, po czym sięgnąłem po jego ręce, aby położył je na moich biodrach. Jedną rękę zawiesiłem na jego szyi. Mogę śmiało powiedzieć, że teraz było mi łatwiej. Nie miałem jego twarzy przed sobą, a jego oczy nie wierciły we mnie dziury, dlatego pozwoliłem sobie na nieco odważniejsze ruchy. Sam siebie nie poznawałem, ale to przez alkohol, jak i atmosferę, jaka panowała w klubie. Niektóre feromony mieszały się ze sobą i choć byłem na nie bardziej odporny po suplementach, to i tak nieco na mnie działały. Dopóki nie zdradzę się własnym zapachem, będzie dobrze.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {05/08/21, 05:18 pm}

challanges - Page 2 Projekt_bez_tytuu_4
            Jeszcze przez dłuższą chwilę jego oczy wlepione były w dwójkę dziewczyn tańczących obok nich. Ich ruchy i działania opływały w feromonach, nadając temu jeszcze bardziej erotyczną otoczkę, rzucając niemal cień na intymność, której wszyscy obecnie w klubie byli świadkami. Max wobec tego czuł się trochę dziwnie, jednak dopóki nie doszedł do niego głos Alexy’ego nie potrafił odwrócić od nich głowy. Na jego usta wpłynął delikatnie niezręczny uśmiech, gdy zwrócił wzrok z powrotem na przyjaciela, który również stwierdził, że sparodiowanie dziewczyn było dla ich dwójki wyzwaniem nie z tej ziemi.
            Gdy Cordas zbliżył się do niego nieco bardziej, a ciepły oddech owiał jego szyję, poczuł ciarki na swoim ciele, najpewniej spowodowane alkoholem i otumanieniem widoku sprzed chwili. Nie mógł jednak powstrzymać cichego prychnięcia w odpowiedzi na słowa przyjaciela, po czym jego dłoń rzeczywiście powędrowała na jego pośladek i delikatnie się na nim zacisnęła.
            — Zwyczajnie możesz pochwalić się naprawdę dobrym tyłkiem jak na betę, a to trzeba uwydatniać — rzucił, również nachylając się do ucha przyjaciela. Normalnie pewnie by tego nie powiedział, jednak alkohol działający w jego żyłach, dodający mu może nie tyle co odwagi, co pewności ruchów sprawił, że jakoś zbyt łatwo przeszło mu to przez gardło. Nie zamierzał się tym przejmować, w końcu oboje w tym momencie żartowali. No dobra, przynajmniej jeden z nich…
            Gdy Alexy odwrócił się do niego plecami i ułożył jego dłonie na swoich biodrach, Max pozwoli zaczynał się odnajdować w rytmie piosenki. Płynne, choć w pewnych momentach nieco chwiejne ruchy sprawiały, że wyglądali niemal zawodowych tancerzy. W pewnym momencie Evans zgiął delikatnie nogi, pozwalając przyjacielowi niemal położyć się na swojej klatce piersiowej, samemu w tym samym czasie odciskając ich biodra do siebie. Tańczyli tak dłuższą chwilę, aż do momentu, gdy Max chcąc zapytać o coś Alexy’ego wcisnął nos w szyję chłopaka, czując słodki zapach perfum.
            — W ogóle, długo mamy tak tańczyć?
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {07/08/21, 08:16 pm}

ALEXY CORDAS

 Zapewne przez alkohol nie odsunąłem się od niego, kiedy znów złapał mnie za pośladek. Owszem, kiedy flirtowałem z innymi, to zazwyczaj szedłem na całość, ale jakoś nie znosiłem, kiedy ktoś bez pozwolenia dotykał mnie w takich miejscach. Można powiedzieć, że Maxim miał pewne przyzwolenie. Było to spowodowane tym, że ufałem mu oraz wiedziałem, że postępując w ten sposób, wcale nie ma niecnych celów, jak zaliczenie mnie. Na dodatek jego komplement mnie rozbawił. Czy bety nie mogą mieć zgrabnego tyłka? Tego nie powiedział, ale zasugerował.
 - W takim razie zacznę nosić obcisłe spodnie, może wtedy znajdę szczęście w miłości - odpowiedziałem nieco rozbawiony, ale randki nie były w mojej głowie. Po kilku nieudanych, wolałem dać sobie spokój ze związkami na jakiś czas nawet, jeśli miał być to przelotny romans. Jako singiel czuję się najlepiej, mam pełną swobodę.
    Tańczyło mi się niewyobrażalnie dobrze. Zgraliśmy się i choć, nie byliśmy tacy, jak wspomniane dziewczyny, to jednak cieszyłem się, że mimo tego, jakoś sobie radziliśmy. Wzdrygnąłem się w chwili, kiedy zbliżył się do mojej szyi. Po jego pytaniu, spojrzałem w stronę naszego stolika, a raczej próbowałem, ponieważ ludzie go zwyczajnie zasłaniali.
 - Aż tak źle ci się ze mną tańczy? - zapytałem, po czym odsunąłem się od niego. Nie skupiłem się na tym, jak długo tańczyliśmy, ale na pewno kilka kawałków klubowej muzyki na pewno przeleciało. Złapałem jego dłoń i posłałem mu uśmiech.   - Myślę, że na tym możemy zakończyć. Jak wrócimy do stolika, to sprawdzę czy zaliczyliśmy zadanie - powiedziałem. Telefon zostawiłem z chłopakami, więc nie miałem, jak teraz sprawdzić. Jeśli wróciliśmy przed czasem, to najwyżej nadrobimy to, ale już bliżej naszej grupki, aby mieć wgląd w czas.
    Poprowadziłem nas do stolika, po czym odebrałem telefon od Jasona. Na szczęście wyzwanie zostało zaliczone, więc Max nie musiał się obawiać, że dalej go będę męczył.  
 - Mam nadzieję, że na dziś koniec zadań. Dzięki, Max - powiedziałem, siadając na kanapie.
 - I jak było? - zapytał Jason, zerkając to na Maxa to na mnie. Sam nie wiedziałem, co mam mu powiedzieć. Trudno było mi to opisać słowami.
 - Zabawnie. Widzieliście te dziewczyny, które tańczyły niedaleko nas? Zapewne są teraz w hotelu albo w damskiej toalecie - powiedziałem, sięgając po shota, aby ugasić pragnienie. Zmęczyłem się tym tańcem, ale jednocześnie poczułem się lepiej, więc mogłem wypić dużo więcej, oczywiście bez szaleństw.
 -  Po tym tańcu, czuję się się, jak nowonarodzony - zaśmiałem się, zerkając na Maxa. Dalej paliła mnie skóra od jego oddechy oraz dotyku. Może tłumiki przestały działać? Gdyby tak było, to prawdopodobnie Max zauważyłby zmiany. Dopóki nic nie będzie podejrzewał, to będę szczęśliwy.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {20/08/21, 09:03 pm}

challanges - Page 2 Projekt_bez_tytuu_4
            Świat, w którym żyli był statecznie prosty i łatwo można było podsumować fakt, że ze zwykłej ludzkiej zapalczywości wobec ich gatunku dla alf, to właśnie omegi wypadały o wiele atrakcyjniej. To właśnie na nie Max zazwyczaj kierował swoje spojrzenie i stąd też wziął się jego komentarz. Jego zdanie było też w pewien sposób uwarunkowane faktem, że w czasach licealnych, kiedy był o wiele bardziej skupiony na swoich fizycznych potrzebach, niż na własnej edukacji zdarzało się, że przebywał w łóżku z betami. I póki co żadna nie miała tak zgrabnego ciała jak Alexy, dlatego też według niego, przyjaciel powinien się tym chwalić oraz onieśmielać innych, którzy pragnęliby zobaczyć samych siebie w takiej odsłonie.
            — Nie jestem pewien czy w miłości, ale z pewnością przyciągnąłbyś do siebie więcej adoratorów. A ze swoim charakterkiem bez dwóch zdań będziesz w stanie ich przy sobie zatrzymać  — oświadczył, dalej wykonując koliste ruchy biodrami do piosenki, która leciała z głośników przy parkiecie. Najlepszym tancerzem to może nie był, ale kiedy był trochę podpity, nawet sprawiało mu to radość! Mimo wszystko wolał robić to z przyjemności płynącej z imprezowania, niż ze względu na wyzwanie, dlatego wolał się zorientować czy je zaliczyli, czy umiejętności, którymi popisali się do tego momentu nie były wystarczające.
            — Tego nie powiedziałem. Jak zaliczymy wyzwanie można tu wrócić  —  oświadczył, odwzajemniając uśmiech przyjaciela. Złapany za rękę dał się pociągnąć w kierunku stolika, przy którym zbierało się coraz więcej ludzi. W czasie, gdy kołysali się do tych paru kawałków z kanapy zdołał im zwiać Andreas, którego Max chwilę później zauważył w objęciach tamtego alfy, o którym wcześniej rozmawiali; po drugiej stronie sali. Miał ochotę parsknąć pod nosem, zwłaszcza że w głowie już odtwarzał sobie słowa współlokatora, typu: "Nieprawda nie miałem gumowych nóg przy nim. Po prostu ładnie pachniał, jasne?". Pokręcił głową z dezaprobatą, zanim zajął miejsce przy Cordasie.
            — Nie ma za co  — odpowiedział i choć nie był zbyt przekonany do aplikacji, wciąż był zdania, że jeśli coś podobnego znowu się przydarzy, to z chęcią pomoże Alexy'emu.  — Swoją drogą ten, który się najbardziej wypierał, właśnie poszedł na podrywy. Chyba będziemy się sami do domu prowadzić  — dorzucił, szturchając Alexy'ego, aby zaraz wskazać na Gauthiera, który widać bardzo dobrze bawił się z nieznajomym alfą. Max patrząc tak na nich przypominał sobie jedynie od jak dawna sam nie był w takiej sytuacji, choć nie czuł silnego poczucia, aby to zmienić. A może to przez fakt, że jego nos nie natknął się jeszcze na żaden unikatowy zapach, który przytrzymałby go w zastanowieniu na dłuższą chwilę.
            — Zobaczymy jak będziesz czuł się rano po następnej kolejce shotów  — rzucił Max, nie mogąc się powstrzymać od śmiechu, po czym sam wypił ostatni pełny kieliszek, który stał na stole, aby już ze swojego portfela zamówić, najprawdopodobniej już ostatnią kolejkę. Nie to, żeby mieli jakąś rzeczywiście późną godzinę, jednak jeżeli rzeczywiście mieli wracać razem do domu, to lepiej żeby dotarli do swoich łóżek, zamiast spać gdzieś na śmietniku. W oczekiwaniu, aż przyjdzie kelner Evans zawiesił na moment wzrok na przyjacielu, który wydawał mu się nieco bardziej czerwony na twarzy niż wcześniej. Mimo wszystko nie wlepiał w niego oczu w nieskończoność, szybko zwalając ten stan na wpływ alkoholu.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {25/08/21, 08:11 pm}

ALEXY CORDAS

    Zauważyłem nieobecność jednego z naszych przyjaciół, jednakże dopiero po słowach Maxa, zorientowałem się, gdzie nasza zguba się znajduje. Delikatnie się uśmiechnąłem, przypatrując się tej dwójce. A tak się przed tym bronił, chyba wszyscy zaczną mu to wypominać przez najbliższe kilka dni.
      - Jeszcze jest Jason i Harry, chyba że też od nas uciekną — powiedziałem, zerkając na rozmawiających ze sobą chłopaków. Jason nie wyglądał najlepiej, więc prawdopodobnie będzie chciał wrócić prosto do domu, a Harry… Dopóki nikt nie zawróci mu w głowie, to myślę, że z nami zostanie. Jednakże, jeśli naprawdę będziemy musieli sobie sami poradzić, to też jakoś to będzie. Weźmiemy taksówkę i dotrzemy do mieszkania.
      [color=#FF9933-- Zapewne złapie mnie kac morderca, ale nie tylko mnie —[/color] puściłem mu oczko. Piliśmy tyle samo i Max też nie miał jakoś mocnej głowy do alkoholu, więc nie będę sam umierał następnego dnia. Mówi się trudno i żyje się raz, przez kilka dni zapewne nie będę sięgał po alkohol, jeśli nie będzie żadnej okazji.
    Dopiero po ostatniej kolejce poczułem, jak bardzo nie nadaję się do picia. Niby wcześniej było lepiej, ale to tylko chwilowe orzeźwienie, które prędko zniknęło z kolejnym shotem. Czasami wytrzymywaliśmy do samego rana, ale chyba picie w środku tygodnia nie było już tak dobrym pomysłem.
    - Chyba czas się zbierać, ledwie się trzymacie — usłyszałem Jasona, który spojrzał na mnie niepewnie. I chyba chciał coś jeszcze dodać, ale Harry poklepał go po ramieniu i zwrócił się w naszym kierunku.
    - Porywam go jeszcze na trochę, ale wy rzeczywiście wracajcie — uśmiechnął się szeroko i zanim Jason zdołał zaprotestować, to blondyn już ciągnął go w nieznanym nam kierunku. Czyli rzeczywiście sami musieliśmy sobie poradzić…
      - Mógłbym cię poprosić, abyś zniósł mnie na barana do domu, ale chyba nie dalibyśmy rady — zaśmiałem się, po czym podniosłem się z miejsca. Osobiście nie miałem nic przeciwko, żeby jeszcze zostać, ale jeśli wypiję więcej, to będę jedynie problemem dla Maxa, który sam sporo wypił.   - Chodź, to może złapiemy od razu jakąś taksówkę — powiedziałem, a jak tylko chłopak się podniósł, to chwiejnym krokiem skierowałem się do wyjścia. To cud, że nie zaliczyłem bliższego spotkania z podłogą.
    Powiew chłodnego powietrza był na tyle przyjemny, że na chwilę zamknąłem oczy, aby rozkoszować się świeżością oraz miłym zimnem. Wieczorne, jak i nocne temperatury były najlepsze, może nie zimną, ale takie letnie czy wiosenne to mi odpowiadały. Najchętniej wróciłbym spacerem do mieszkania, ale prawdopodobnie daleko bym nie zaszedł.
    Rozejrzałem się za jakąś taksówką, ale nie widziałem żadnej w pobliżu, więc najprościej było odpalić aplikację i zamówić ją do nas. Skrzywiłem się, widząc, że będziemy na nią czekać około dziesięciu minut.
    - Max, taksówka będzie za dziesięć minut. Czekamy czy łapiemy coś innego? - zapytałem, zbliżając się do chłopaka. Kiedy zawiał wiatr, jego zapach dotarł do mojego nosa, więc się nim zaciągnąłem. Przyjemnie pachniał i nie byłem pewny co do tego, że były to jego perfumy. Coś mnie skusiło, żebym zanurzył nos w jego szyi. Może to przez alkohol, może przez atmosferę, która się między nami wytworzyła w trakcie tańca.
    - Zawsze tak ładnie pachniesz? - zapytałem. Wcale nie chciałem się od niego odsuwać, ale nie chciałem, by uznał mnie za jakiegoś dziwnego, dlatego zwiększyłem dystans między nami i potarłem nos dłonią. To przez te dzisiejsze zadania tak dziwaczeję.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {21/09/21, 05:37 pm}

challanges - Page 2 Projekt_bez_tytuu_4
            —  Od takich chlejusów to nic tylko uciekać  —  rzucił Harry, patrząc na ich dwójkę z udawanych dystansem, na co Maxim jedynie przewrócił oczami. Według własnej opinii, nie uważał, aby wypili jakoś zdecydowanie dużo. Może to dlatego, że po piątym shocie przestał liczyć, ile kieliszków dzisiejszej nocy było w obiegu. Spojrzał ostatni raz na Gauthiera, który dobrze bawił się w objęciach obcego im alfy, nie mogąc powstrzymać się od uśmiechu. Szczerze powiedziawszy nie martwił się bardzo o Andresa, jego przyjaciel zwykle podchodził do wszystkiego z głową, tak też powinno być i tym razem. W razie gdyby przez alkohol w krwiobiegu temu nie przeszkodził, to aktualnie przeszło mu przez myśl, aby zadzwonić później do bety, aby wywiedzieć się czy na pewno był cały i zdrowy. Evans być może był najmłodszy z ich paczki, jednak jeśli chodziło o przyjaciół to zawsze stawał za swoimi najbliższymi murem i nie było wobec tego żadnego odstępstwa.
             —  Będziemy zdychać rano. Miejmy nadzieję, że zostało trochę aspiryny w szafce  —  powiedział, zwracając uwagę na Alexy’ego, który wspomniał o nieprzyjemności, która miała spotkać ich o poranku. Maxim szczerze miał nadzieję, że tym razem nie będzie musiał się z tym mierzyć, ale swoją słabą głowę, nie było żadnych mocnych argumentów, które szły by za możliwością braku kaca. Ale trzeba przyznać, to że nie będzie jedynym kacującym w mieszkaniu, w jakiś sposób podnosiło go na duchu.
             Po słowach o powrocie podniósł się z wygodnej kanapy, aby zaraz znowu na nią opaść. Nie wiedzieć czemu nagle nogi odmówiły mu posłuszeństwa, dlatego też kiedy reszta wymieniała się zdaniami, Max postanowił jeszcze chwilę posiedzieć, z nadzieją, że nikt nie ujrzał jego upadku. Przecież nie wypił tak dużo! A może? Pokręcił głową z dezaprobatą, po czym ponowił swoje starania, tym razem stając nieco chwiejnie na nogach, aby w końcu wydostać się spomiędzy stolika i kanapy, która ochoczo znowu ściągała go do parteru. Pożegnał się z przyjaciółmi, po czym wszedł wraz z Alexy’m na dwór.
             Niebo było już całkowicie spowite nieprzeniknionym zmierzchem, a jasne gwiazdy zza miejskiej mgły spoglądały na nich z boskiego sklepienia. Chłodny powiew wiatru kazał mu nieco bardziej otulić się cienką kurtką, którą nałożył na siebie przed wyjściem. Szczerze powiedziawszy nie był pewien czy ją ze sobą wziął, czy przypadkiem komuś w klubie nie buchnął z roztargnienia, ale obecnie się tym nie przejmował. Było dość chłodno, a ów kurtka zdawała egzamin w obecnej sytuacji.
             —  Może przejdziemy się? Chłodne powietrze trochę nas otrzeźwi; i wydaje mi się, że jesteśmy na tyle trzeźwi, aby w żółwim tempie dotoczyć się do mieszkania  —  powiedział, spoglądając na przyjaciela, chcąc odczytać w jego oczach odpowiedź, zanim zdoła ją odczytać. Jednak jego zdolności intuicyjne zawiodły w tym momencie, może to też przez to że chciał się stoją w jednym miejscu. Rozchylił oczy nieco szerzej, słysząc następne słowa wypływające z ust przyjaciela. Jakby z odruchu obrócił głowę, chcąc powąchać samego siebie, jednak nic nie poczuł.
             —  To ja powinienem skierować takie słowa do ciebie  —  powiedział, uśmiechając się nonszalancko, aby zaraz zbliżyć się do Alexy’ego. Pochylił się nieco, aby ich oczy były na tej samej wysokości. —  Kiedy tańczyliśmy razem, wydaje mi się, że poczułem…  —  powiedział, zastanawiając się w jaki sposób ująć swoje słowa. —  Sam musiałeś wywalić cały flakonik perfum, a przed wyjściem to mnie się czepialiście  —  prychnął, mijając chłopaka chwiejnym krokiem. Zatrzymał się dopiero po chwili, przypominając sobie o pytaniu chłopaka. —  Niedługo pojawi się moja ruja, może dlatego pachnę intensywniej  —  rzucił, odwracając się do przyjaciela, aby jeszcze raz uśmiechnąć się rozbrajająco.
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {03/10/21, 10:41 am}

ALEXY CORDAS

   Nie miałem pojęcia co we mnie wstąpiła. Owszem, zawsze byliśmy blisko, ale też nigdy nie przekroczyliśmy pewnych granic. Teraz mogłem zrzucić winę na alkohol, przecież sporo go wypiłem. Na szczęście Max nie był przejęty moim zachowaniem i nie patrzył na mnie podejrzliwe lub z obrzydzeniem. Bardziej skupiłem się na jego słowach, niż na tym, co sobie pomyślał o sytuacji. Poczuł? Czyżbym wydzielał prawdziwe feromony? Jeśli tak, to musiałem coś z tym zrobić.
      - Nie zużyłem dużo perfum, ledwie co musnąłem nimi swoją skórę - powiedziałem nieco rozbawiony. Dobrze byłoby, gdyby rzeczywiście został przy myśli, że to przez perfumy tak intensywnie oraz nieco inaczej pachnę.
      - Ruja… Tylko nie rzuć się na niewinną osobę, kiedyś słyszałem, że nawet alfy potrafią stracić rozum w trakcie rui, a nie chcę za szybko zostać wujkiem - uśmiechnąłem się, choć mówiłem całkiem poważnie. Jeszcze się nie zdarzyło, by ruja Maxima wyszła spod kontroli, choć dla własnego dobra często go wtedy unikałem, ale odkąd zamieszkaliśmy w jednym apartamencie, to było to trudne. Moja ruja była nieunikniona, ale wtedy znikałem na kilka dni pod pretekstem odwiedzenia rodziny lub nocowania u kogoś. Z tym udawaniem było więcej problemów, niż pożytku, ale skąd mam wiedzieć, jak inni by zareagowali? W naszym gronie jestem jedyną omegą, nie mówię o chłopaku Jasona, który też jest omegą. Jean z nami nie mieszka, a myślę, że gdyby ktoś się dowiedział o mojej prawdziwej płci, to nie patrzyłby na mnie tak, jak teraz. Te obawy o wszystko czasami mnie męczyły.
    Dorównałem przyjacielowi, po czym spojrzałem w ciemne niebo, które o tej porze dość ładnie się prezentowało.
      - Spacer o tej godzinie jest czymś przyjemnym - powiedziałem, delektując się chłodnym powietrzem, który nieco mnie orzeźwiał po pijackiej przygodzie w klubie.        - Pamiętasz, jak chodziliśmy oglądać gwiazdy? Raz nawet moja mama nas zganiła, że szlajamy się gdzieś po nocy - zaśmiałem się. Czasami brało mnie na wspominki, w końcu z Max’em miałem najlepsze wspomnienia. Prawdziwa przyjaźń, która przeszła wiele konfliktów, ale więcej było tych dobrych chwil. Chyba na nikogo nie mogę tak liczyć, jak na niego.
      - Czasami chciałbym cofnąć się w czasie, by nie martwić się o dorosłość… Wydaje mi się, że wtedy świat jest piękniejszy - powiedziałem z delikatnym uśmiechem.
    Palcami przeczesałem włosy, które nieco mi oklapły po tanecznym wyzwaniu w klubie. Dalej czuję, jak niektóre miejsca mnie palą od jego dotyku. Nie wiem, co naszło moich widzów, ale o dziwo dobrze się bawiliśmy, choć nie wymiataliśmy tak, jak dziewczyny. Może to i lepiej, ponieważ nie wyobrażałem sobie tego… Pewnie po czymś takim nie potrafiłbym spojrzeć mu w oczy, ale i tak wtedy towarzyszyło mi dziwne uczucie. Prawdopodobnie musiałem zacząć wydzielać swój zapach, co po dłuższej chwili mogłoby stać się niebezpieczne dla mnie.
      - Masz ochotę na frytki? - zapytałem, zauważając otwartą budkę z fast-foodem. Nieco zgłodniałem, a jeszcze trochę mieliśmy do przejścia. Nie chciałbym, aby po drodze zaczęło burczeć mi w brzuchu, to mega zawstydzające.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {11/11/21, 07:01 pm}

challanges - Page 2 Projekt_bez_tytuu_4
             Właściwie to swoją ruję zbytnio się nie martwił, ponieważ doskonale wiedział jak sobie z nią radzić, mając na uwadze to, żeby nie doskwierać reszcie współlokatorów. Nie zdażyło się jeszcze, aby rzucił się na bezbronną osobę, zbijając ją do poziomu własnej ofiary; i wprawdzie nie był w stanie objąć umysłem podobnej sytuacji. Nie chciał został zwykłym bestwialskim zwierzęciem tylko dlatego, że w tych dniach jego wewnętrzna alfa nasilała swoje pragnienia. Nie wątpił, że i tym razem da sobie radę to skontrolować. W sumie nie raz zastanawiał się jak to jest spędzić ten okres z bliską osobą. Ze swoją ostatnią dziewczyną nawet mieli w planach to sprawdzić, jednak ostatecznie Max w porę odmówił. Przemawiało przez niego dziwne przeczucie, że w momencie utraty panowania nad rosnącym pożądaniem, mógłby zrobić jej krzywdę. Z tego lęku również w późniejszym czasie wynikło rozstanie, które Evans dość długo przeżywał. Co jednak poradzić na to, że tak szybko przywiązywał się do innych ludzi?
             — O to nie musisz się martwić — prychnął cicho w odpowiedzi na słowa Alexy’ego, wciąż idąc do przodu między nieoświetlonymi już witrynami sklepów i cichych na ten moment prawie że wyludnionych ulic. Fakt faktem musiał przyznać, że było to dość dziwne, że w ten chłodny weekendowy wieczór nie mieli zbytniego do czynienia, aby spotkać kogoś na swojej drodze. Ot, może pojedyncze samochody przecinały szosę, ewentualnie grupka pijanych nastolatków wychodziła przed bary na papierosa.
             — Oczywiście, że pamiętam! Potem, gdy zostawałem z nią sam na sam nie dawała mi żyć, mówiąc jakie to niebezpieczne. Ale nie zmieniłbym niczego z tamtych czasów. Może powinniśmy któregoś dnia udać się na takie oglądanie gwiazd? Jak za starych czasów? — rzucił zadumany nad tym wspomnieniem. — Nawet jeśli dorosłość daje nam po dupie, to gdzieś w środku żyją te dzieci, którymi kiedyś byliśmy. Wystarczy dać im się otworzyć na świat, może wtedy świat stanie się piękniejszy tak jak mówisz — dopowiada, zaraz znowu czując ten słodki zapach, który skojarzył za zapachem perfum Alexy’ego, jednak tym razem w odrobinę mocniejszym tonie. Stawiło to, że zatrzymał się wpół kroku, marszcząc brwi, jakby w niezrozumieniu. Może pomijał jakiś znaczący fakt? Nic jednak nie przychodziło mu do głowy i najłatwiej było zrzucić to na nadchodzącą ruję, która najpewniej wyostrzała jego zmysły.
             — W sumie chętnie, jak wrócimy do domu pewnie nie chciałoby nam się nic zrobić — zauważył, po czym spojrzał na Cordasa zagadkowym spojrzeniem, wciąż próbując rozgryźć tę zagwostkę, jednak z marnym skutkiem. Chwilę później na jego ustach pojawił się uśmiech, pokręcił głową i szturchając chłopaka lekko w ramię, zwrócił się w stronę otwartego fast-fooda. — Dzisiejsze wyjście było pełne wrażeń — rzucił, mając na myśli wyzwania, które dostali ze strony aplikacji. Na usta cisnęło mu się przy tym pewne pytanie, które wstrzymał od pierwszej chwili w klubie, aż do terazZawsze dostajesz tego typu zadania? — spytał, tworząc w swojej głowie możliwe sytuacje tego typu, w których Alexy występuje z obcą mu osobą. Sama myśl o tym trochę go podminowała i chociaż doskonale wiedział z jakiego powodu wszyscy grają, to wciąż miał ochotę zapytać “po co to wszystko”.  — Tylko frytki? Czy bierzemy coś więcej?
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {26/11/21, 07:27 pm}

ALEXY CORDAS

    Sam nigdy nie zmieniłbym swojej przeszłości. Popełniałem wiele błędów i czasami nie byłem łatwym dzieckiem, ale mimo tego cieszyłem się z każdego dnia, a wspomnienia są niezastąpione. Czasami chciałoby się do tego wrócić, ale niestety. Nikt jeszcze nie wymyślił nic na podróż w czasie, a my nie żyjemy w bajce, żeby na pstryknięcie palcami cofnąć się w czasie.
  - Brzmi to ciekawie. Do tego zrobimy sobie biwak, namiot, ognisko... Możemy zabrać też innych, chyba że, to mamy być tylko my? Nie przeszkadza mi to, w końcu i tak jestem z tobą najbliżej - powiedziałem z delikatnym uśmiechem. Zgadzałem się z jego słowami, które były szczere. Każdy z nas miał wewnętrznego dzieciaka, niezależnie od wieku. Nawet osiemdziesięciolatek może czasami zachować się jak dziecko i nie było w tym nic złego. Teraz jednak nie było tej adrenaliny, jakbyśmy chcieli wymknąć się w nocy z domu, ale za to możemy spędzać go w taki sposób. Aż  dziwne, że nie wyjechaliśmy w dwa różne światy, a gdyby tak było, to i tak robiłbym wszystko, aby nasza przyjaźń przetrwała.
    Budka z niezdrowym żarciem była dla mnie zbawieniem. Zwykle mało jadłem przy piciu, ale teraz miałem ochotę czymś słonym zapełnić swój żołądek, więc oczy mi się zaświeciły na widok takiej budki.
  - To pierwszy raz, kiedy dostałem takie wyzwanie. Niesamowicie mnie zaskoczyły, ale najwidoczniej nasz duet ma teraz sporo fanów - stwierdziłem, przypominając sobie ilość wyświetleń. Bez Max'a i tak byłem dość popularny, ale jednak z nim statystyki były zdecydowanie wyższe, niż bez niego. Wszystko okej, ale nie rozumiem dlaczego to były zadania tego typu. Cóż, wiele ze sobą przeszliśmy i potrafimy się bawić, jednakże było to nieco dziwne. Zabawa z cytryną, później ten taniec... Nie ukrywam, było to ciekawe doświadczenie, ale miałem wrażenie, że gdybyśmy dłużej zostali na parkiecie, to moje prawdziwe feromony by się wydostały. Nie mogłem teraz ot tak powiedzieć mu, że jestem omegą... Kłamstwo ma krótkie nogi, ale jak do tej pory udawało mi się wszystko ukryć.
  - Ja chcę tylko frytki, dużą porcję i słone - uśmiechnąłem się, zerkając jeszcze chwilę na dostępne menu, ale nic mnie nie zaciekawiło.  
    Jak tylko dostaliśmy nasze zamówienie, od razu zgarnąłem kilka frytek i wpakowałem je sobie do buzi. Mogło to wyglądać obrzydliwe, ale chciałem poczuć ten idealnie słony smak, choć ostatnio polubiłem frytki z batatów.   -  Wracając do wyzwań... Naprawdę nie przeszkadza ci to, że cię w to wciągnąłem? - zapytałem. Mogłoby mu się to nie podobać, ale nie chciał mi tego powiedzieć. Cóż, trudno jest mi powiedzieć czy jeszcze będę musiał go prosić o pomoc, ale chciałem mieć pewność, że nie będzie miał mi za złe.   - Wiesz,  zawsze mogę z kimś innym podbić ten świat. Harry nadałby się idealnie - zaśmiałem się. Akurat od nas wszystkich, to Harry najmniej by się tym przejmował i robił wszystko dla sławy, taki już z niego typ.   - Na dodatek nie wiem, czy będę miał cię pod ręką przy takich zadaniach, ale nie wyobrażam sobie zaczepiać kogoś obcego - skrzywiłem się, wyobrażając sobie, że miałbym prosić pierwszą napotkaną osobę o pomoc. Za nic w świecie! Nawet za miliony tego nie zrobię, choć pewnie i tak bym się nad tym zastanawiał.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {24/12/21, 01:03 am}

challanges - Page 2 Projekt_bez_tytuu_4
             — Nie ma żadnych przeciwwskazań, żebyśmy wybrali się wszyscy razem. Nie wątpię, że byliby ucieszeni z takiego wypadu i też pewnie znaleźlibyśmy moment, aby wymknąć się i popatrzeć razem na gwiazdy — powiedział, uśmiechając się półgębkiem pod nosem, a jego głowa niemal całkowicie pokryła się wyobrażeniem o takim wypadzie. Z pewnością wybraliby się, gdy byłoby o wiele cieplej, niż obecnie, stąd i towarzyszyłby im ciepły powiew wiatru, a samą temperaturę podniosłoby wesoło skrzące się ognisko. Ciemna rozgwieżdżona noc wisiałaby nad ich głowami, podczas gdy smażyliby pianki na patykach albo śpiewali piosenki, do przygrywającego im na gitarze Kadena. Dobrze by było również, gdyby w pobliżu było jakieś jezioro, nie ma nic lepszego niż kąpanie się w nocy w wodzie.
             — Może dlatego, że pierwszy raz od założenia aplikacji byłeś w klubie, twoi fani uznali, że to idealny moment — rzucił w kontekście wyzwań, które raz po raz odbierał Aleksy. Chociaż nie był zbyt przechylnie do tego nastawiony, to wciąż musiał przyznać, że samo uczestniczenie w zabawie nie było takie złe. Choć może to być również kwestia tego, że był nieco wstawiony i miał dobry humor. W przeciwnym wypadku zapewne nie dałby się wkręcić w gierki dla poklasku publiczności. Wystarczająco zadowalała go popularność jaką cieszył się na uczelni, nie musiał wciągać do tego połowy świata.
             — Ja chyba, jednak wezmę jeszcze cheeseburgera — odpowiedział po chwili namysłu, gdy przeglądali menu przy budce. Początkowo zamierzał podkraść Aleksy'emu parę frytek, jednak w końcu stwierdził, że może mu to nie wystarczyć. Przed położeniem się spać powinien wrzucić coś na ząb, a znając życie pomimo aktualnej krzepkości, po pierwszym rzuceniem okiem na posłanie łóżka, nie zawróciłby do kuchni, aby coś sobie przygotować.
             — Było w porządku. Nie wątpię, że w przypadku gdyby takie wyzwania się powtórzyły to Harry chętnie cię poratuje. A jeśli nie będzie go w zasięgu wzroku, możesz do mnie zadzwonić i coś wymyślimy — powiedział, nie będąc do końca pewnym, co popchnęło go do wypowiedzenia takich słów. Momentami sam sobie zaprzeczał, ale również nie widział sytuacji, w której Aleksy miałby prosić kogoś nieznajomego do zrobienia czegoś podobnego. A co jeśli wyzwania popłynęłyby dalej...? Pokręcił głową z dezaprobatą, w końcu Cordas nie był na tyle głupi, żeby wplątać się w tego rodzaju wyzwanie. Zresztą to tylko gra, zawsze można odmówić wykonania jakiejś czynności.
             — Jestem ciekawy czy Andres wróci cały po dzisiejszej zabawie — rzucił znienacka, gdy już odebrali swoje zamówienia. Ciepły pachnący cheeseburger zadziałał jak konik na jego apetyt i już po pierwszym wgryzieniu się w jedzenie, Max poczuł jak bardzo było mu to niezbędne. — To chyba pierwszy przypadek, w którym ktoś całkowicie obcy w klubie zakręcił mu w głowie — zaśmiał się cicho, obierając kierunek-dom. Zatrzymał się jednak po chwili. — Wolisz jeść po drodze, czy przysiąść gdzieś?
Kurokocchin
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Kurokocchin
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {07/01/22, 07:34 pm}

ALEXY CORDAS

   Na szczęście byliśmy zgodni i towarzystwo chłopaków wcale by mi nie przeszkadzało. Raźniej nam będzie, ale taki wypad trzeba dobrze z organizować i znaleźć czas.
    -  Wymykanie się jak za starych czasów, ale bez tej adrenaliny, że rodzice nas przyłapią - uśmiechnąłem się delikatnie. Naprawdę tęsknię za tymi czasami, kiedy wymykanie się z domu było dla nas prawie codziennością. Co prawda, nie było to tak samo wesołe, kiedy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że rodzice się o nas martwili, ale co takie dzieciaki, jak my, mogliśmy wiedzieć? Mimo wszystko, uwielbiałem nasze "podróże". Szkoda, że to wszystko tak szybko minęło. Teraz jedynie możemy liczyć na to, że nasze dzieciaki będą robić podobnie, a my będziemy odchodzić od zmysłów. Może to wcześnie by coś takiego sobie wyobrażać, tym bardziej, że byliśmy singlami, ale cóż... Prawie każdy od czasu do czasu myśli o takich rzeczach.
    -  Wiesz, gdyby nie ty, to prawdopodobnie nie odważyłbym się tego wszystkiego zrobić. Mimo wszystko przy tobie jest mi najbardziej komfortowo, choć nie ukrywam, że najchętniej spaliłbym się ze wstydu - powiedziałem.
    Naprawdę byłem mu bardzo wdzięczny. W sumie wiem, że nie powinienem go w to mieszać. Od początku nie chciał grać w tą grę i ja szanowałem jego zdanie. Wiem na pewno to, że mogę na niego liczyć, co sobie najbardziej cenię, choć też mam wyznaczone pewne granice. Nawet nie wiem, czy dałbym radę go pocałować. Dzisiaj byliśmy blisko tego, nasze usta niemal się stykały, ale nie mogę sobie tego wyobrazić. Jest to zabawa, ale nawet dla kilku stówek bym tego nie zrobił. Nie  chcę, by któryś z nas czuł się niekomfortowo.
    - Słuchaj, nie chcę go zobaczyć w częściach, ale... Mam nadzieję, że dobrze się zabawi. Podobało mi się to, jak twierdził, że ten facet go nie rusza - uśmiechnąłem się, po czym spojrzałem na swoje frytki, które lekko parzyły mnie w palce. Takie cieplutkie są najlepsze.     - Możemy iść, potrafię jeść i chodzić - dodałem, po czym wysunąłem dłoń, aby poczęstował się moimi frytkami. Było ich sporo, więc na pewno się na jem, a nie będzie to coś nowego, jak cześć się zmarnuje, więc wolę podzielić się nimi z przyjacielem.
    -  Może powinniśmy napisać mu, aby dał nam znać czy wszystko w porządku? Nie to, że się martwię, ale wiesz... Są różne przypadki i wolę mieć pewność, że z naszym przyjacielem nic złego się nie dzieje - spojrzałem na Maxa, ale nie czekałem na jego zgodę. Zwykle nie martwię się tak bardzo, ale za dużo się ostatnio słyszy przez co nie mogłem tak spokojnie czekać do ranka. Co prawda, Andres nie jest jakimś słabeuszem, ale cóż, tutaj już moja opiekuńcza strona dominuje.
    Napisałem do niego krótką wiadomość, aby dał znać czy życie, czy nie potrzebuje pomocy. Raczej wątpię, aby któryś z nas zerwał się w nocy z łóżka, ale zawsze będzie można innych powiadomić lub nawet wezwać policję. Telefony jest łatwo namierzyć.
    -  Jak odpisze, to będę mógł spać spokojnie - powiedziałem, chowając telefon do tylnej kieszeni i zacząłem kosztować resztę frytek, które błagalnie na mnie patrzyły.
    -  W sumie szkoda, że my sobie nikogo nie wyrwaliśmy, ale gdybym jeszcze teraz siedział w klubie, to szybciej umierałbym przy kiblu niż u kogoś boku - stwierdziłem, że było prawdziwe. Nigdy nie nadawałem się do picia. Na domówce, to nie musiałem się powstrzymywać, bo zawsze było gdzie spać, a w klubie było trzeba znać umiar i tak cieszę się, że wytrzymałem. Owszem, byłem pijany, ale nie na tyle by nie utrzymać się na nogach.
    Rozejrzałem się, po czym zrozumiałem, że jeszcze niewiele nam drogi zostało. Kiedy człowiek je oraz rozmawia, to nawet nie widzi, jak długo już idzie albo po prostu my szybko szliśmy przez dodatkową dawkę energii w postaci jedzenia.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

challanges - Page 2 Empty Re: challanges {}

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach