Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
LiesDzisiaj o 12:21 pmSyriusz
W Krwawym Blasku GwiazdDzisiaj o 08:01 amnowena
A New Beginning Dzisiaj o 01:58 amYulli
Argonaut [eng]Dzisiaj o 12:53 amSeisevan
Triton and the WizardWczoraj o 03:32 pmKurokocchin
incorrect loveWczoraj o 01:34 pmKurokocchin
Run fastWczoraj o 11:29 amEeve
Blood, drugs and you in the middle30/04/24, 10:16 pmTroianx
You're Only Music30/04/24, 08:25 pmKass
Maj 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
  12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Calendar

Top posting users this week
3 Posty - 16%
3 Posty - 16%
3 Posty - 16%
2 Posty - 11%
2 Posty - 11%
2 Posty - 11%
1 Pisanie - 5%
1 Pisanie - 5%
1 Pisanie - 5%
1 Pisanie - 5%

Go down
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Kiss me, you piece of shit {17/09/23, 03:27 pm}

Kiss me, you piece of shit  0fdb10405a5cc0f282e515cc728a71ca14bc3b91


Ostatnio zmieniony przez Kass dnia 06/04/24, 12:58 am, w całości zmieniany 6 razy
Lonky
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Lonky
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {17/09/23, 08:18 pm}

Kiss me, you piece of shit  TrVoHtQ

trochu mi się rozjechała ale dopiero zauważyłam po wyeksportowaniu pliku unu


Ostatnio zmieniony przez Lonky dnia 07/04/24, 06:12 pm, w całości zmieniany 2 razy
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {18/09/23, 01:13 am}

Kiss me, you piece of shit  49d5370ace4e0706ddc10849237e26a691d911c0


Ostatnio zmieniony przez Kass dnia 06/04/24, 12:59 am, w całości zmieniany 2 razy
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {19/09/23, 02:56 pm}

SKYLA TEAGAN


_____Leży z głową wspartą na dłoni w łóżku, przyglądając się śpiącemu obliczu Evana. Wciąż nie może uwierzyć, że to naprawdę się dzieje. Przez ostatnich kilka lat jest żałośnie zakochana w tym blondwłosym lowelasie, jednak samo przebywanie u jego boku było wystarczające. A przynajmniej woli się zapewniać, że takie było, mimo że słuchanie o jego podbojach czy przyglądanie się jak flirtuje z każda napotkaną dziewczyną, niejednokrotnie łamie jej serce. I chyba nigdy nie przestanie, nawet jeśli ich relacja w tym momencie ma całkowicie się zmienić. Skyla sama nie wie, co ją skusiło, aby się zgodzić, jednak aż do teraz, ani razu nie zastanawia się, jakie mogą być konsekwencje. Gdy parę dni wcześniej Evan proponuje jej romans… albo raczej, zostanie przyjaciółmi z przywilejami, Sky bezapelacyjnie się zgadza. Może podbudowuje ją fakt, że pociąga chłopaka chociaż seksualnie, skradnięcie jego serca z tej pozycji nie powinno być przecież takie trudne?
_____Wyciąga niepewnie dłoń, aby pogłaskać go po nastroszonych kosmykach, które opadają mu na czoło. Zdaje się, że śni mu się coś dobrego, na jego ustach pojawia się błogi uśmiech. Ten zapewne nie zniknie również, gdy obudzi go budzik, ponieważ z ich dwójki – Evan nie musi się męczyć, kotłującym się mętlikiem w głowie. Natomiast Skyla od dłuższego czasu oplata wzrokiem jego umięśnione ciało, które przynosi jej tej nocy przyjemność oraz usta, które skradały jej pożądliwe pocałunki. Pamięta dokładnie każdą chwilę i każdy dotyk, którym napiętnowana jest teraz jej skóra. Choć od ich zbliżenia mija już parę godzin, Skyla wciąż czuje, że palący dotyk w miejscach, w których wcześniej znajdowały się dłonie chłopaka. Zresztą, trudno byłoby nie pamiętać, ich stosunek poprzedzony był jedynie kapką alkoholu, która miała za zadanie dodać jej pewności  siebie.
_____Gdy podnosi się w końcu, pościel odsłania jej nagie obolałe ciało. Mięśnie dają o sobie znać i przypominają jak rzadko decyduje się na jakiś trening. A przy tym, ile czasu minęło odkąd ostatni raz się z kimś przespała. Evan jest jej drugim i chyba nawet żałuje, że nie pierwszym. Chłopak, któremu oddała dziewictwo, nawet w połowie nie był tak dobry jak Evan. Wspominanie tamtej chwili automatycznie napawa ją obrzydzeniem, dlatego wyrzuca myśl z głowy. Zbiera naprędce ubrania, które po kolei zakłada na siebie, wiedząc że czas ją nagli. Współlokator chłopaka ma wrócić o poranku, trudno stwierdzić o której godzinie, ale Skyla nie chce go spotkać. Plotki najczęściej zaczynają się właśnie od kapitana drużyny futbolowej, a jej schadzki z Evanem lepiej żeby zostały sekretem tak długo, jak tylko mogą. Wyślizguje się z pokoju po cichu, nie chcąc zbudzić śpiącej królewny, po czym już biegiem wraca do swojego pokoju.
_____Aisha nie śpi o tej godzinie, pisząc felieton na ostatnią chwilę. To coś, co dziewczyny mają wspólnego – zawsze zabierają się za robotę, tuż przed terminem oddania. Choć zadania, które otrzymuje przyjaciółka nie są tak czasochłonne, jak projekty i przekroje budynków, nad którymi przeważnie ślęczy Sky.
_____Mogłaś chociaż powiedzieć, że cię nie będzie na noc. Wiesz jak się martwiłam? Telefon mogłabyś chociaż odebrać – mówi na wstępnie ciemnowłosa dziewczyna, wstając od biurka. Po jej minie widać więcej złości, niż zmartwienia, jednak na aktualny stan rzeczy, trudno jej się dziwić. Uderza Skylę w ramię z wyrzutem, a dopiero później dostrzega jej minę. Sky wygląda jakby nie wiedziała czy się cieszyć, czy płakać. – Co się stało? Ktoś cię skrzywdził? – pyta, marszcząc brwi. Taksuje wzrokiem jej ubranie, które widać ubierane było na szybko.
_____Przespałam się z Evanem – mówi, aby zaraz zasłonić usta ręką. Dopiero wypowiedzenie tych słów na głos, pozwala w pełni zrozumieć sytuację. Spędziła noc z chłopakiem, w którym jest zakochana, a którego pociąga jedynie seksualnie. Pragnie nadal wierzyć, że przekroczenie granicy wcale nie skomplikuje sytuacji. Długa cisza, jaką obdarowuje ją Aisha sprawia, że wieść o tym gdzie była i co robiła została zawieszona w powietrzu.
_____Opowiedz mi wszystko, mam trochę czasu – rzuca Aisha, nie mogą uwierzyć w to, co właśnie usłyszała. Przetrwała już wiele płaczy Sky, gdy ta opowiadała mu o Evanie. I jej zdaniem już dawno powinna mu powiedzieć, co czuje... A jeśli nie, to chociaż nie trzymać się przy jego boku. Za wszelką cenę chce, aby jej przyjaciółka była szczęśliwa. Romans z ich blond casanovą, wcale nie przedstawia się w kolorowych barwach.
_____–  I myślę, że to dobry punkt zaczepienia. Nie liczę na to, że będzie mnie kochał, ale wiesz... W końcu po tylu latach coś się między nami wydarzyło. I ta noc... Jejku, była wspaniała – rzuca Skyla, ekscytując się zeszłymi wydarzeniami. Wyjaśniając wszystko przyjaciółce, nie szczędzi sobie szczegółów.
_____Zgłupiałaś? – odpowiada Aisha. Po niej też widać, że nie wie czy się śmiać czy płakać. – Dołączyłaś właśnie do grupki lasek, przelecianych przez Evana.
_____J-ja… A co byś zrobiła na moim miejscu? Gdyby twój crush zaproponował ci romans, odmówiłabyś? – pyta, Skyla, kładąc się na łóżku. Zdecydowanie jej ciało potrzebuje więcej czasu na regenerację, jednak odpuszczenie sobie dzisiejszych zajęć nie wchodzi w grę. Dodatkowo ma popołudniową zmianę w pracy.
_____Gdyby takiemu kutas nie wypadał z gaci, za każdym razem jak zobaczy babę, to też bym na to poszła – mówi sceptycznie Aisha, która od samego początku jest wrogo nastawiona do Evana. Próbowała wybić go z głowy Sky, jednak jej porady jak widać zostają puszczone mimo uszu. – Mam nadzieję, że podejdziesz do tego z głową, bo nie założyłabym się, że Evan zmieni się i nagle przestanie się oglądać za każdą laską, którą spotka. W każdym razie masz mnie pod ręką, gdybyś nie miała rękawa to otarcia łez – dodaje, po czym wraca do biurka, aby skończyć felieton. Słowa Aishy są dobitne i niezbyt pokrzepiające, co studzi dotychczasowy entuzjazm.
_____Sky zakopuje się pod kołdrą z mieszanymi uczuciami. Myśl, że Evan może zacząć traktować ją przedmiotowo, sypiać z innymi i robić te same rzeczy, które robił zawsze; jest przytłaczająca. Ale jego propozycja była jedyną szansą, aby w końcu mogła się do niego zbliżyć. A przy tym dać upust tym wszystkim emocjom, którymi pała w jego stronę. Sytuacja wcale nie musi przedstawiać się tak drastycznie, jak zakłada jej przyjaciółka. A przynajmniej najbliższe dni pokażą, jakie korzyści im przyniesie.


Ostatnio zmieniony przez Kass dnia 18/03/24, 06:56 pm, w całości zmieniany 1 raz
Lonky
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Lonky
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {19/09/23, 08:06 pm}

•EVAN•GREEN•

___Niespiesznie przeciągnął się na łóżku powoli otwierając oczy. Przetarł dłonią twarz i ziewając rozejrzał się po pokoju. Zdecydowanie był w nim sam. Nie liczył na śniadanie ze strony Sky po udanej nocy ale liczył, że chociaż przywitają razem nowy dzień. Oczywiście tak naprawdę liczył na szybki seks pod prysznicem przed powrotem Lucasa. Jednak, jak zdążył zauważyć, dziewczyna miała inne plany.

___Mruknął z niezadowoleniem podnosząc się do siadu. W tym samym momencie drzwi do pokoju się otworzyły i do środka wszedł postawny brunet. Na szybko omiótł wzrokiem pomieszczenie a na jego twarzy pojawił się zawadiacki uśmieszek.

Czyżby jaskółka już wyleciała? – rzucił wieszając bluzę w barwach uczelnianej drużny na wieszak znajdujący się tuż przy drzwiach. Usiadł przy stoliku, po drodze do niego wciskając włącznik czajnika elektrycznego.

Skąd w ogóle te przypuszczenia? – Evan podniósł się z łóżka i zgrabnie wymijając swojego przyjaciela podszedł do blatu, na którym stał czajnik. Naszykował swój ulubiony kubek i wsypał do niego mieloną kawę.

Wiesz – przeciągnął to słowo – nie pierwszy raz w "kulturalny" sposób dajesz mi znać znać, że potrzebujesz sypialnię na noc – zaśmiał się wodząc wzrokiem za blondynem. – Poza tym ktoś tu zostawia po sobie ślady. – Uniósł ku górze część damskiej bielizny zrobioną z koronki po czym rzucił materiałem w tors Evana.

___Blondyn chwycił koronkową część garderoby i rozłożył ją między dłońmi. Tak to był zdecydowanie stanik Sky. Uśmiechnął się pod nosem przypominając sobie jak poprzedniego wieczoru pozbawiał rudowłosą piękność wszystkich części garderoby po kolei i jak napawał się widokiem jej nagiego ciała.

Oddam jej to dziś wieczorem – powiedział po czym ugryzł się w język. Skyla zgodziła się na ich układ pod warunkiem, że nie wyjdzie on na światło dzienne. Nie do końca zdał sobie sprawę w powodu z jakiego dziewczynie bardzo na tym zależało. Jednak nie protestował, a było mu to nawet na rękę. Sam nie do końca chciał, aby wieść o jego układzie rozniosła się wśród damskiej części uczelni. Zdawał sobie sprawę, że takie wieści mogą źle wpłynąć na jego reputację. Poza tym doskonale wiedział, że utrzymanie ich układu w tajemnicy nie będzie trudne, gdyż bardzo często widują się na uczelnianych korytarzach oraz pracują w jednym miejscu. Dodatkowo znają się z czasów liceum, gdzie chodzili do jednej klasy i zawsze mieli ze sobą w miarę dobry kontakt o czym wiedziała prawie całą uczelnia. – Z resztą, nie ważne – mruknął i wszedł do małej łazienki przynależącej do pokoju.

___Po szybkim prysznicu ubrał się w przylegający ciemny t-shirt oraz nieco szerokie ciemne spodnie. Zapinając klamrę paska usiadł naprzeciw przyjaciela przed kubkiem gorącej kawy.

Daruj, nie potrzebuję znać jej metryki. Doskonale wiesz, że mam to w dupie – mruknął brunet. Evan przewrócił oczami i przeczesał dłonią jeszcze lekko wilgotne włosy. Green zdawał sobie sprawę, że może czuć się swobodnie w towarzystwie Lucasa.

Sorki – powiedział blondyn biorąc do ust kubek z gorącą kawą. Ostrożnie upił mały łyk i spojrzał na przyjaciela. – To Sky. – Wzruszył ramionami biorąc kolejny łyk kawy.

No proszę, rudzielec dał się w końcu przelecieć – Lucas wybuchł śmiechem. – Ile lat na to czekałeś? Z dwadzieścia? Myślałem że do końca swojego życia jej nie przeruchasz– Evan zaczął śmiać się razem ze swoim przyjacielem. Green wielokrotnie mówił mu, że chętnie sprawdziłby swoją starą koleżankę w łóżku ale nigdy nie nadarzyła się dobra okazja.

Tylko nie mów o tym Melisie – Evan posłał swojemu przyjacielowi błagalne spojrzenie. Kto jak kto ale liderka cheerleaderek jest pierwszym źródłem soczystych ploteczek, które krążą po kampusie, a Lucas na pewno się z nią zobaczy po jakimś treningu.

Ja nie muszę, sam prędzej czy później się wygadasz, zwłaszcza, że w ten weekend jest mecz, który zamierzamy wygrać i srogo opić na aferze. – Chłopak znów się zaśmiał i zakrztusił się kawą, którą również pił. Kilka razy odchrząknął, a z kącików oczy spłynęło mu kilka łez. – Dobra, ja spadam. O dziewiątej zaczynam trening a potem idę na tajski masaż – rzucił, melodyjnie akcentując ostatnie słowa. Evan z rozbawieniem pokręcił głową widząc jak jego przyjaciel chwyta torbę treningową i zarzuca na ramiona bluzę. Brunet mruknął coś niezrozumiałego na pożegnanie i wyszedł z pokoju.

___Evan przez chwilę próbował delektować się kawą, jednak nie było mu dane w spokoju jej dokończyć, gdyż zerkając na ekran telefonu zauważył, że jest już po ósmej. Zajęcia tego dnia zaczynał od kolokwium i wiedział, że musi jeszcze dobrze zagadać z Victorią, bo inaczej jego szanse na zaliczenie będą mizerne. W pośpiechu dopił kawę z grymasem przełykając fusy, które wypił z kubka razem z kawą. Zanim wybiegł z pokoju wrzucił do plecaka stanik Sky, upewniając się że ten nie będzie chciał opuścić jego plecaka w najmniej odpowiednim momencie.

___W drodze na uczelnię wstąpił do bufetu. Wziął dwa śniadaniowe bajgle i sok pomarańczowy. Przed salą gdzie miały rozpocząć się zajęcia z uproszczonego prawa karnego zgromadziła się już spora grupa studentów. Wszyscy z nich uważnie czytali swoje notatki. Evan wypatrzył wśród nich Victorię – blondwłosą dziewczynę z pięknym biustem. Była ona niezwykle mądra jak na swój z pozoru pusty wygląd. Bez wahania podszedł do niej od razu przywdziewając swój uśmiech numer pięć. Doskonale zdawał sobie sprawę, że dziewczyna powinna zgodzić bez większego oporu.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {20/09/23, 08:42 pm}

SKYLA TEAGAN


_____Podnosi się z łóżka dopiero, kiedy czas widocznie ją nagli. Wskazówka ściennego zegara niebezpiecznie zbliża się do godziny rozpoczęcia zajęć, zmuszając ją tym samym do wzięcia się za życie. Mięśnie wciąż niemiłosiernie dają o sobie znać, jednak przezwycięża w sobie chęć rozleniwienia się. Jeśli pozwoli sobie folgować chociaż raz, będzie się ku temu skłaniać o wiele częściej, a to ostatnie czego potrzebuje w tym momencie. W łazience bierze prysznic, później przemywając twarz jeszcze raz, aby zmyć resztki wczorajszego makijażu i zrobić nowy, o wiele bardziej delikatny. Nie maskuje on całkowicie cieni pod oczami, jednak nie przejmuje się nimi. Zarówno wykładowcy, jak i rówieśnicy niejednokrotnie widzieli ją w tym wydaniu. Później ubiera się w wygodne ciuchy, pakując jeszcze przed wyjściem bardziej wyjściowe odzienie do pracy.
_____W drodze na uczelnie, jakby w obawie, nasłuchuje czy po akademiku chodzą nowe plotki. Na przykład takie… które mogłyby dotyczyć jej i Evana. Może jednak odetchnąć z ulgą, ponieważ nie natyka się na nic podobnego. To też musi znaczyć, że blondyn dotrzymuje swojego słowa, a przynajmniej do tego momentu. Uśmiecha się do siebie, w końcu wpadając na kogoś w zamyśleniu.
_____Znowu bujasz w obłokach? – pyta chłopak, odwracając się w jej kierunku. – O której masz zajęcia?
Wyrwana z letargu Sky w pierwszej chwili nie wie, z kim ma do czynienia. Dopiero po czasie rozpoznaje coś znajomego w ciemnych oczach studenta i popielatych loczkach. Parę dni temu obsługiwała go restauracji, będąc równie zamyśloną, co w tym momencie. Z tego też powodu totalnie nie zwróciła uwagi na to, że klient coś do niej mówił, wyraźnie próbując nawiązać konwersację. A w żadnym wypadku nie chciała go zignorować! Trudno jednak było zebrać myśli do kupy, kiedy Evan kręci się parę metrów od niej, flirtując z dziewczynami przy barze.
_____Nie uważasz, że lepiej się czasem oderwać od rzeczywistości? Zwłaszcza, że zajęcia mam… za dziesięć minut – mówi, przeciągając się mocno. Nie jest to najlepszy ruch, ponieważ zaraz spomiędzy jej ust wydostaje się zduszony jęk. Florian – bo tak ma na imię jej towarzysz; spogląda na Sky z błyskiem zmartwienia w oku. – Jestem totalnie nie w formie. Źle spałam.  
_____Powiedziałbym, że póki trzyma cię ból, trudno się całkowicie oderwać. Jeśli potrzebujesz masażu, mogę pomóc! – odpowiada, decydując się odprowadzić Skylę pod aulę, jako że zaraz zaczyna wykład. Dziewczyna spogląda na niego z zaciekawieniem, mając nadzieję, że będzie kontynuował temat. – Moja siostra jest masażystką. Myślę, że nieco podłapałem w teorii, w praktyce nie powinno to być takie trudne – dopowiada, a Sky śmieje się cicho pod nosem, poprawiając plecak na ramieniu, który zaczyna jej spadać. Nie jest pewna czy przyjęcie propozycji Floriana jest w pełni rozsądne, zwłaszcza że jego praktyczne umiejętności masażu można włożyć pod wątpliwość.
_____W takim razie, nie lepiej by było, gdybym zgłosiła się do twojej siostry? Koniecznie musisz dać mi dane kontaktowe – mówi z uśmiechem. Zwrócona w kierunku auli, nie dostrzega cienia zawodu na twarzy Floriana, który zwyczajnie starał się coś dla siebie ugrać. Możliwość zbliżenia się do Sky od początku jest jego zamiarem, póki co kończącym się na fiasku.
_____Ma totalnie zapchany grafik, ale zagadam z nią. Może uda mi się ciebie gdzieś wcisnąć – rzuca, naprawdę chcąc pomóc Sky. Ma wielu znajomych na architekturze, więc zdaje sobie sprawę z tego, jak niewiele czasu mają na sen. A ten powinien nieść już tylko uczucie ulgi, a nie wręcz przeciwnie.
_____Dziękuję. W razie czego daj znać – mówi, wymieniając się z nim numerami, aby zaraz zostawić Floriana na korytarzu i popędzić do swojej klasy. Nie jest całkowicie ułomna, żeby nie wiedzieć, że chłopak jest nią zainteresowany. Jednak przywilej jaki niesie ze sobą relacja z nim, nie pozwala jej całkowicie mu odmówić. Nie jest to oczywiście dobre rozwiązanie sprawy, aczkolwiek czasem trzeba być samolubnym. A przynajmniej Sky chce wierzyć, że w ten sposób równowaga w przyrodzie zostanie zachowana. Sama przecież znajduje się w takiej relacji.
_____Zajęcia mijają szybko – na pierwszym wykładzie Sky siada na samym tyle i postanawia uciąć sobie drzemkę. Wykładowca na szczęście nie zwraca na nią szczególnej uwagi. Jak to sam twierdzi, lepiej żeby ludzi spali, niż przeszkadzali mu w dzieleniu się wiedzą. I cóż… Zdecydowana większość właśnie z tego powodu go szanuje. Po lekkim odespaniu, może zmierzać na zajęcia z projektowania, na którym dostają następne przebojowe zadanie do oddania. Następny rzut i przekrój schodów. Teagan jest pewna, że któregoś razu ją krew zaleje, gdy usłyszy polecenie związane z projektu tego typu. Niczego w życiu nienawidzi bardziej i z niczym innym, nie odnajduje tak dużego kłopotu. Nie wątpi, że wykończy wszystkie kalki, które ma obecnie w posiadaniu.
_____Między następnymi zajęciami znajduje się dłuższe okienko, które daje jej trochę wytchnienia. I może trochę czasu na opanowanie obezwładniających ją nerwów. Na swoje szczęście spotyka Aishę na dziedzińcu w towarzystwie paru innych studentów.
_____Mam nadzieję, że macie jakieś dobre wieści – rzuca na wstępie, dosiadając się. Dopiero gdy wszyscy zwracają na nią uwagę, wymieniają między sobą grzeczności.
_____W weekend jest mecz, a po nim otwarta impreza. Każdy może wpaść. Tak przynajmniej słyszałam od cheerleaderek – mówi jednak z dziewczyn, częstując wszystkich ciasteczkami, które wyciąga z torby. – No co? To chyba dobra nowina… I dobra okazja, żeby w końcu kogoś wyrwać – dodaje, nie widząc ze strony towarzyszy żadnego entuzjazmu.
_____– Wyglądasz na przybitą – mruczy Aisha, dłubiąc łyżeczką w swoim lunch boxie.
_____Nowy projekt. A po następnych zajęciach praca, nic z czego można się cieszyć – rzuca, przyłączając się do posiłku. – A z wstęp otwarty według cheerleaderek, przypadkiem też nie jest dla „wybranych”? – pyta, szczerze powątpiewając, że popularsi byliby szczęśliwi z ich towarzystwa.  
_____Cóż… Pewnie byłabyś wśród „wybranych”, znasz Evana… Spytaj go, czy uda mu się kręcić parę osób – mówi dziewczyna z dziennikarstwa, szturchając nieprzekonaną Sky w ramię. Była na paru afterkach i doskonale wie z jaką dziką hordą miałyby do czynienia. Mimo wszystko nie zaszkodzi zapytać.
_____Zobaczę co da się zrobić – mówi, aby zaraz rozejrzeć się po dziedzińcu, czy przypadkiem nie ma Evana gdzieś w pobliżu. Rozmawiając z nim całą grupą, z pewnością miałyby większe pole do popisu.


Ostatnio zmieniony przez Kass dnia 18/03/24, 06:56 pm, w całości zmieniany 2 razy
Lonky
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Lonky
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {22/09/23, 06:38 pm}

•Evan•Green•

___Zajęcia z uproszczonego prawa karnego minęły Evanowi bardzo szybko. Oczywiście Victoria dała się namówić na pomoc w kolokwium, za co Evan obiecał wkręcić ją na imprezę po sobotnim meczu. Był w tej "luksusowej" pozycji, że należał do grona najbardziej popularnych studentów. Może to przez fakt, że od początku skumał się z kapitanem drużyny futbolowej lub przez fakt jego atrakcyjnego wyglądu przez co został od razu zauważony przez cheerleaderki. Nigdy się nad tym nie zastanawiał ale uwielbiał czerpać korzyści ze swojej pozycji w studenckiej społeczności. Musiał przyznać, że to właśnie dzięki temu ma przywilej przebierać w studentkach do woli i w pełni oddawać się "korzystaniu" z życia. Taki stan rzeczy mu w ogóle nie przeszkadzał.
Dzięki kochanie – wychodząc z sali chwycił blondynkę za biodra, żeby odsunąć ją na bok. Blondynka zmrużyła lekko oczy i zlustrowała go od stóp do głów.
Doskonale wiesz, że mam mocną chcicę na Lucasa, więc ta przysługa nie była bezinteresowna – odpowiedziała poprawiając kosmyk włosów za ucho. Evan zaśmiał się na jej uwagę. Dziewczyna wielokrotnie powtarzała mu, że Lucas jest niezłym ciachem. Kiedyś nawet miała okazję minąć się z nim w drzwiach pokoju chłopaków lecz po tamtej sytuacji bezskutecznie próbuje jakkolwiek zwrócić na niego swoją uwagę.
Szepnę mu słówko ale nic nie obiecuję – powiedział nadal trzymając dłoń na talii dziewczyny. – Poza tym mówiłem, że jest zapatrzony w Melissę chociaż ta mała lisica skutecznie mu się opiera – Victoria wydęła usta w grymasie. Najwyraźniej kolejne potwierdzenie, że kapitan nie jest nią zainteresowany, nie poprawiło jej humoru.
Trzeba było zostać cheerleaderką, byłoby zdecydowanie łatwiej – mruknęła z grymasem. Evan uniósł dłoń do jej policzka i delikatnie pogładzić jej skórę.
Pamiętaj, że drzwi do mojego łóżka zawsze stoją dla Ciebie otworem – dziewczyna uśmiechnęła się blado. Przez wzgląd, że chodzą razem na te same zajęcia zdążyła się pośrednio uodpornić na jego urok. Niemniej nie oznacza to, że ani razu ze sobą nie spali. Na pierwszym roku zdarzało się to nawet dosyć często.
No nic chodźmy lepiej na następne zajęcia bo nam urwą głowy jak spóźnimy się na ćwiczenia w prosektorium – dziewczyna chwyciła go pod ramię i razem ruszyli w kierunku sali, w której miały odbyć się następne zajęcia.
___Evan nie do końca lubił te zajęcia w jakiś sposób czuł się nieswojo oglądając ludzkie organy poza ciałem. Na szczęście tym razem temat zajęć był nieco lżejszy niż zazwyczaj. Dzięki temu zajęcia te minęły mu dosyć szybko.
Wychodząc z sali wyciągnął telefon. Na wyświetlaczu pokazała mu się jedna wiadomość. Odblokował telefon. Była to wiadomość od Lucasa.
Za pięć minut pod fontanną
___Evan przewrócił oczami. Nie lubił kiedy jego przyjaciel zdawkowo i na ostatnią chwilę informował go o czymkolwiek. Szybko odnalazł wzrokiem Victorię i uniósł telefon dając jej znać, że musi pilnie iść i nie będzie go na kolejnych zajęciach. Dziewczyna skinęła głową, dając znać że zrozumiała przekaz.
___Blondyn szybko opuścił budynek, w którym zakończył zajęcia. Musiał przejść obok bufetu oraz przez dziedziniec, żeby spotkać się z przyjacielem. Na szczęście nie zajęło mu to zbyt długo.
Potrzebuję twojej pomocy –rzucił od razu brunet na powitanie.
No jasne, bo niby z jakiego powodu miałbym urywać się z zajęć – zaśmiał się i poklepał przyjaciela po ramieniu na przywitanie.
Musiałbyś mi pomóc. Potrzebuję abyś wydrukował mi kilka plakatów oraz ulotek o sobotnim meczu – powiedział klikając coś na ekranie swojego telefonu. – Trzeba by było odświeżyć lekko szatę graficzną. Pliki udostępniłem Ci w chmurze. – Evan zmarszczył brwi. Mógł zrobić to wszystko ale nie posiada żadnych umiejętności żeby w jakikolwiek sposób "odświeżyć szatę graficzną". Lucas szybko zauważył jego zmieszanie i od razu dodał – Przecież znasz się z Teagan.  Z tego co ktoś mi kiedyś mówił ogarnia graficzne tematy więc taka robota powinna być dla niej jak bułka z masłem – powiedział rzucając mu rozbawione spojrzenie.
Rozumiem, że standardowo za takie "przysługi" dostanie miejsce na liście gości na imprezę? – zapytał jakby retorycznie. Jego przyjaciel pokiwał głową.
Myślę, że rudzielec i tak byłby zaproszony na imprezę, biorąc pod uwagę Waszą wczorajszą noc – powiedział ściszając głos. Blondyn przewrócił oczami i dał kuksańca w bok przyjacielowi.
Na kiedy to potrzebujesz?
Najlepiej gdyby wszystko było wydrukowane już w czwartek rano. Rozmawiałem z ludźmi z drukarni już o wszystkim wiedzą. Liczę na Ciebie, a teraz lecę na boisko – brunet przybił mu piątkę i szybko oddalił się w kierunku boiska.
___Evan wziął głęboki oddech i sam ruszył w kierunku budynku, w którym miał zajęcia. Wiedział, że nie ma sensu wracać na zajęcia,  z których się urwał ale tego dnia miał jeszcze jedne zajęcia, na których dobrze by było żeby się pojawił.
___Przechodząc przez dziedziniec zauważył Teagan siedzącą z grupką dziewczyn na uboczu. Od razu uznał, że lepiej będzie obwieścić jej nowe zadanie prędzej niż później, zwłaszcza, że był już wtorek i mimo że nie ogarniał takich rzeczy zdawał sobie sprawę, że dziewczyna nie zrobi tego w pięć minut.
___Gdy zbliżał się do grupy, w której siedziała Sky na jego twarzy zawitał uśmiech.
Dzień dobry pięknym paniom – Evan przebiegł wzrokiem po wszystkich studentkach zatrzymując na końcu swój wzrok na Sky. Czuł w kościach, że jeśli dłużej zawiesi na niej swój wzrok, dziewczyna speszy się. Przez chwilę przemknęła mu myśl, że mógłby oddać jej w tej chwili stanik jednak od razu ją od siebie oddalił. Wiedział, że to mogłoby zostać źle odebrane.
Sky czy masz chwilę? Mam dla Ciebie zadanie od Pana Kapitana w związku z sobotnim meczem – powiedział mrugając do wlepiającej w niego wzrok brunetki siedzącej po lewej  stronie Teagan. Wyciągnął telefon i od razu przesłał dziewczynie wiadomością link do plakatów.
Potrzebuję troszkę odświeżyć te plakaty i ulotki. – uśmiechnął się do rudowłosej. – I wiem, że powinnaś dać sobie z tym radę – mrugnął do dziewczyny i odgarnął z twarzy niesforne kosmyki włosów opadające mu na czoło. – I jak mogę liczyć na twoją pomóc? – zapytał rzucając dziewczynie błagalny wzrok.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {23/09/23, 03:40 pm}

SKYLA TEAGAN


_____ Co to musi być za projekt, że jesteś aż tak przybita? – pyta Clara, nie kontynuując tematu imprezy, o której trajkocze jej przyjaciółka. Łącznie jest ich piątka przy stoliku - Sky, Aisha, Clara i jej dwie koleżanki, które Teagan ledwie kojarzy. Nie czują jednak potrzeby, żeby się przedstawiać, a mimo wszystko spędzić wspólnie lunch.
_____ Przekrój schodów, no i oczywiście rzut z góry – odpowiada rudowłosa, zasłaniając usta. Przeżuwa w tym momencie kęs kanapki i nie chce pokazywać reszcie zmielonej papki między zębami. Clara spogląda na nią ze zmarszczonymi brwiami i przekręca głowę w bok. Widocznie nie widzi w tym większego problemu. – Od pierwszego roku mam z nimi problem. Rzut przestrzenny innych obiektów przychodzi mi z łatwością, ale schody? Zawsze jakieś koślawe. Moja największa zmora – mówi, wzdychając ciężko. Gdyby chociaż projekt dawał większą otwartość wizualizacyjną, niżli przywiązanie do normy, Sky mogłaby odetchnąć z ulgą. W końcu jest specjalistką w aestetycznych rysunkach, z równą łatwością odzwierciedla grafiki aestetyczne, w stylu vintage albo grunge. Niestety zajęcia na tym roku rzadko przewidują ich użycie.
_____ Hmm… Może warto byłoby przysiąść do tego szybciej niż później? Zawsze z Aishą oddajecie wszystko na ostatnią chwilę. Gdybyś zaczęła dzisiaj, może byłoby łatwiej udźwignąć ciężar tej pracy – mówi dziewczyna, wiążąc swoje kasztanowe włosy w luźny kok. Sky posyła jej cień uśmiech i kiwa głową, ponieważ dziewczyna ma całkowitą rację. Jednak nie sposób nie przyznać, że w życiu Teagan jest zbyt wiele rozpraszaczy, aby była w stanie skupić się na robocie przed terminowo. Dopiero kiedy deadline ją przyciśnie, nie będzie mieć nic do gadania – chociaż nie, z pewnością będzie dużo marudzić.
_____ Gdyby było to takie proste… mruczy, a Clara śmieje się cicho, gotowa sprzedać jej swoje rady. Z tego co jest jej wiadome od Aishy, jej koleżanka z roku jest przygotowana na wszystkie możliwości z dnia na dzień. Sky może tylko podziwiać jej pracowitość, bo mimo dobrych rad rudowłosa i tak pójdzie swoją ścieżką. W tym przekonaniu utwierdza ją rozpraszacz numer jeden, który pojawia się znikąd przy ich stoliku.
_____ Hej, nie masz teraz zajęć przypadkiem? – pyta Skyla, przecinając jedną z jego wypowiedzi. Stara się przy tym nie rozkojarzyć, kiedy blondyn posyła jej długie spojrzenie. Chcąc nie chcąc, jej twarz pokrywa się delikatnymi wypiekami, ponieważ przed jej oczami od razu rozgrywa się ich wczorajsza, naprawdę miło spędzona noc. Wysłuchuje jego prośby w zamyśleniu, zastanawiając się czy ma czas, aby im z tym pomóc. Wszystkie odpowiedzi wskazując, że – tak. Dzięki temu wkręci dziewczyny na afterek i przy okazji zajmie czymś ręce, żeby nie martwić się jeszcze projektem schodów.
_____ Do kiedy mam czas? – pyta otwarcie, biorąc głębszy wdech. Spojrzenie w twarz chłopaka nie jest obecnie tak proste, jakie było zawsze. Jej serce bije w zdwojonym tempie, kiedy nawiązują kontakt wzrokowy. Skyla z jednej strony potrafi zrozumieć, dlaczego ich obecna sytuacja nie robi na Evanie żadnego wrażenia, jednak z drugiej chciałaby, żeby on również tak na nią reagował. – Powiedział chociaż w jakim stylu mam je przearanżować czy mam dowolność? – dopytuje, mając nadzieję, że przystaną przy drugiej opcji. Szablonowe rzeczy ani trochę jej nie kręcą, ani tym bardziej narzucanie tematu pracy. Takich prac ma zdecydowanie po dziurki w nosie. To samo tyczy się jej hobby, zdecydowanie bardziej woli rysować dowolny pakiet naklejek i je sprzedawać, albo kiedy streamerzy dają jej temat i dowolność do wykonania go. Mimo wszystko zdarzają się i tacy (najczęściej z polecenia), którzy podsyłają jej konkretny koncept do zrealizowania. Nie zawsze się na to zgadza, bo nie lubi kiedy ktoś jej dyktuje warunki. Zgaduje, że na studiach graficznych również borykałaby się z takich problemem.
_____ A właśnie… Zgodzę się na zrobienie tych plakatów, jeśli wkręcisz nas wszystkie na after party po meczu – mówi nagle, nie mogąc już znieść wzroku koleżanek Clary, które wywiercały jej dziurę na wylot. Początkowo chce, aby zabrzmiało to jak wymiana korzyści, jednak ostatecznie brzmi jak wymuszenie. Mimo wszystko nie ma wątpliwości, że więcej pięknych dziewczyn na imprezie to dla Evana żaden problemem. – Nas i jeszcze jedną osobę – mówi nagle, sama nie wiedząc co ją do tego przekonuje. Może to, że Aisha w ostateczności z nią nie pójdzie, a reszta dziewczyn z dziennikarstwa w pełni wątpliwości dotrzyma jej wówczas towarzystwa. – Floriana Astona z trzeciego roku medycyny – dodaje. Chłopak powinien się bez problemu zgodzić, kiedy Sky napisze mu wiadomość, że wkręca go na imprezę. Zresztą Evan nie będzie mieć z tym problemu… Tak naprawdę przecież nic między nimi nie ma, a na pewno nie tego co Sky by chciała.


Ostatnio zmieniony przez Kass dnia 18/03/24, 06:56 pm, w całości zmieniany 1 raz
Lonky
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Lonky
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {29/09/23, 06:27 pm}

•EVAN•GREEN•

___Przewrócił oczami na uwagę dziewczyny. Jej stwierdzenie było co najmniej głupie. Przecież było przed południem i dosyć logiczny był fakt, że powinien być teraz na zajęciach. Oczywiście z drugiej strony uważał, że nie powinna się tym interesować, bo i po co?

Niestety czasu masz niewiele, bo w czwartek rano musimy projekty dostarczyć drukarni. – Patrzył na dziewczynę licząc, że da radę ogarnąć ten temat w tak krótkim czasie. Oczywiście, gdyby potrafił robić różne graficzne rzeczy to sam zająłby się tym zadaniem. Niestety w tym przypadku był uzależniony od decyzji Sky. Miał zbyt mało czasu żeby teraz szukać innej osoby, która chociaż trochę zna się na grafice.

Dostajesz wolną rękę – odpowiedział bez zastanowienia – tak naprawdę najważniejsze żeby było tam coś o meczu i o imprezie reszta się nie liczy – dodał od razu.

___Oparł dłoń o stolik cały czas wpatrując się w rudowłosą. Gdy usłyszał zgodę uśmiechnął się. Druga część wypowiedzi dziewczyny nie była dla niego zaskoczeniem. Pokiwał głową.

Oczywiście, wyślij mi tylko potem nazwiska, a ja przekażę je Melissie. – Powiedział zerkając na brunetkę siedzącą obok Sky. Dziewczyna wydawała się być bardzo zadowolona z jego odpowiedzi. Tylko jedna z jej koleżanek siedzących przy stoliku nie okazywała radości. Z tego co kojarzył to była współlokatorka Teagan. Od razu dało się wyczuć, że za nim nie przepada ale nie robiło mu to żadnej różnicy.

Wszystko jedno – mruknął gdy dziewczyna wspomniała jeszcze o kolejnej osobie. Nie rozumiał czemu chce zaprosić tego chłopaka ale bądźmy szczerzy Evana nie bardzo interesowały intencje dziewczyny. Jedynie co go w tej chwili obchodziło to fakt, że zgodziła się przyjąć to zadanie. – Wyślij mi tylko te nazwiska najlepiej dzisiaj – poprosił jeszcze raz. Doskonale wiedział, że Melissa nie lubi robić listy gości na ostatnią chwilę i liczył się z jakimś kąśliwym komentarzem z jej strony, że tak późno daje jej znać o kilku osobach.

Jakbyś czegoś potrzebowała to wiesz gdzie mnie znaleźć – mówiąc to puścił do niej oczko po czym dodał – a teraz jak słusznie zauważyłaś wcześniej, zmykam na zajęcia. Do zobaczenia później – posłał uśmiech do Sky i odwrócił się od stolika.
Ruszył przed siebie. Po dwóch krokach przystanął i zastanawiał się czy nie wrócić i nie wręczyć dziewczynie jej zguby. Ponownie zrezygnował z tego pomysłu i ruszył w kierunku sali wykładowej.

___Pod salą czekała na niego Victoria. Ręce miała skrzyżowane na piersi, a jej mina była co najmniej wkurzona. Evan od razu do niej podszedł.

Tylko nie mów mi, że West znów wściekała się, że nie ma mnie na zajęciach – powiedział licząc, że blondynka nie udzieli twierdzącej odpowiedzi.

No oczywiście, że tak! – krzyknęła dziewczyna – Jeszcze kazała zrobić Ci dodatkową pracę ale o szczegóły masz dopytać ją w przyszłym tygodniu, bo cytuję "nie mam czasu dla darmozjadów w tym tygodniu" – dziewczyna sparodiowała głos profesorki po czym wybuchnęła śmiechem. – Nawet nie pytam co ważnego miałeś do załatwienia ale następnym razem bądź na tych zajęciach bo nie mam ochoty dłużej wysłuchiwać jęczenia tej starej baby – powiedziała ze zrezygnowaniem. Evan twierdząco pokiwał głową, zapewniając dziewczynę, że choćby się waliło i paliło to on będzie siedział w ławce na następnych zajęciach z profesor West.

___Kolejny wykład na szczęście był przyjemny. Gdy tylko zajęcia się skończyły Evan szybko udał się do bufetu i zjadł tam mały lunch. Po posiłku udał się jeszcze do swojego pokoju gdzie zdążył wziąć szybki prysznic. W międzyczasie napisał wiadomość do Lucasa informując go, że Sky zgodziła się zrobić plakaty. Przed wyjściem do pracy przepakował swój plecak, a w drodze do restauracji obmyślał w jaki sposób odda zagubioną część bielizny Teagan.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {03/10/23, 08:36 am}

SKYLA TEAGAN


_____Uśmiecha się w duchu, ponieważ czwartek dla tego projektu zdaje się naprawdę odległy i Sky wierzy, że wyrobi się bez większego problemu. Tworzenie grafik w rzeczywistości wcale nie jest takie trudne – tak naprawdę – wystarczy mieć pomysł i go zrealizować. A koncept meczu i imprezy organizowanej po niej sam podsuwa pewną ideę. Skyla musi się tylko upewnić, że nie będzie strasznie oklepany, w przeciwnym razie to nie jej dostanie się po głowie, a Evan’owi… Od – jak można się spodziewać – nie do końca zadowolonego Pana Kapitana. Zawsze będzie ją bawić, że blondyn nazywa w ten sposób swojego współlokatora, zwłaszcza że po samym dźwięku imienia „Lucas” na jego ustach byłoby wiadomo o kogo chodzi.
_____Myślę, że to żaden problem. Na upartego da się zrobić nową szatę graficzną w parę godzin – mówi, a humor dopisuje jej o wiele bardziej, niż dotychczas. Może to przez nowe, ciekawe zlecenie, a może po prostu obecność Green’a, tak na nią wpływa. Ponadto te elektryzujące spojrzenie, którym ją obdarowuje, budzi dreszczyk pod skórą i gęsią skórkę. To ekscytacja zbudowana na tajemnicy, którą dzielą. Może mieć tylko nadzieję, że ówczesny stan rzeczy pozostanie z nimi na dłuższy czas. Nie to, że miałaby się wstydzić, że ze sobą sypiają, jednak nie jest jej po drodze z byciem na ustach całej uczelni. Ludzie z pewnością nie daliby jej spokoju, zwłaszcza ci, którzy wiedzą jaka jest. Dotychczas była tylko w jednym, dwuletni związku za czasów liceum. A poza tym? Cóż, ma swojego rodzaju powodzenie, jednak od paru lat zgrabnie je ignoruje przez głębokie zauroczenie Evan’em, które tylko ona sama potrafi zrozumieć. Evan Green nie jest tylko tymi cechami osobowości, które pokazuje na co dzień i które wszyscy znają. Sky jest za to przekonana, że zna go trochę lepiej niż inni i niektóre jego zachowania są zarezerwowane tylko dla nich. Dla ich przyjaźni. W rezultacie lepsze to niż nic.
_____–  Jasna sprawa, zaraz zrobię listę – mówi, a jej uśmiech robi się odrobinę mniej szczery. Przez moment naprawdę ma nadzieję, że fakt, iż zaprasza na after party jakiegoś chłopaka zrobi na Evanie jakieś wrażenie. Może nie takie oczywiste, wystarczy delikatna zmiana na jego twarzy, dłuższe niezrozumiałe spojrzenie… Ale nic z tych rzeczy. Blondyn wzrusza ramionami i zbiera się na zajęcia, pozostawiając skonsternowaną Sky przy stoliku z dziewczynami. Skoro Evan naprawdę nie ma nic przeciwko, powinna wcisnąć pedał do dechy i dobrze się bawić na tej imprezie, w towarzystwie kogoś innego.
_____Florian Aston? Znamy kogoś takiego? – pyta jedna z koleżanek Clary, a reszta spójnie podejmuje ten temat, zwracając swoje spojrzenia ku Sky.
_____Wy nie, ale ja owszem. Poznaliśmy się w sumie przypadkiem, ale jest naprawdę miły. I wierzę, że będzie chętny urwać się ze mną na imprezę – mówi, wyciągając w tej samej chwili telefon, żeby do niego napisać. Odpowiedź na jej propozycje pojawia się niemal natychmiastowo i jest ona dokładnie taka, jakiej Skyla się spodziewa.
_____„Jasne. To o której ta impreza i kiedy?” pyta, wówczas Skyla informuje go o meczu, na który Florian nie musi się wybierać. Cóż sama Teagan nie jest pewna, czy również powinna się tam znaleźć. Z kibicowaniem Panu Kapitanowi jej nie do końca po drodze, a sam Lucas z pewnością ma już swój niezawodny cheerleaderski fan club. No i oczywiście Evana,… który będzie oblepiony masą dziewczyn. Czy Sky naprawdę jest zmuszona tam być i się temu biernie przyglądać?
_____„A ty idziesz na mecz?” rzuca Florian, a rudowłosa nie odpisuje mu przez dłuższy czas. W końcu sama nie wie czy powinna się tam znaleźć i otwarcie łamać sobie serce na widomy widok. Wtem jej telefon odzywa się z następną wiadomością. „Bo jeśli tak… To na mecz też możemy wybrać się razem”.
_____Po skończonym lunchu Sky zbiera się na następne wykłady, ciesząc się że tego dnia nie przypada jej więcej zajęć ćwiczeniowych. Co za tym idzie, mniej niespodziewanych projektów na głowie – to niemal pocieszające. Jednak nie jest w stanie skupić się tak dobrze, jak sama by chciała, ponieważ wszystkie szmery wokół niej szczebioczą o meczu. A ten sprawia, że wraca myślami do propozycji Floriana, która niewątpliwie brzmi jak randka. A może jedynie wyolbrzymia sprawę? Wstępnie zgadza się na taką kolej rzeczy, jednak w ostateczności niesamowicie gryzie ją sumienie. Czuje się wprawdzie, jakby zdradzała w tym momencie Evana, chociaż nic ich nie łączy, a sam Green w kółko robi dokładnie to samo. Aż trudno zliczyć, ile lasek puknął w tym semestrze. Bez wątpienia jest teraz na końcu tej niechlubnej listy…
_____Prosto po zajęciach wybiera się do pracy, wpadając nieco zdyszana do lokalu, na pięć minut przed swoją zmianą. Wszystko przez to, że w drodze postanawia wpaść na kawę do zatłoczonego Starbucksa przy uczelni. Przynajmniej stojąc w kolejce mogła wysłać Evan’owi wiadomość z nazwiskami osób do zaproszenia, co wcześniej oczywiście zapomina zrobić. W szatni przebiera się szybko w strój roboczy, zaraz odnajdując swoje miejsce za ladą, zmieniając przy tym wcześniejszą zmianę. Evana jeszcze nie ma, zresztą spodziewa się, że chłopak się spóźni, jak to zwykle ma w zwyczaju. A skoro tak, pozostaje jej skupić się na pracy i zarobić na swoją czwartkową wypłatę. Może z odłożonych dotąd pieniędzy powinna kupić sobie coś ładnego, na after party?


Ostatnio zmieniony przez Kass dnia 18/03/24, 06:56 pm, w całości zmieniany 1 raz
Lonky
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Lonky
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {18/10/23, 05:50 pm}

•EVAN•GREEN•

___ Starał się jak najszybciej zjeść mały obiad przed zaczęciem swojej zmiany w restauracji. Zgodnie z grafikiem miał dzisiaj obsługiwać bar. Uwielbiał to miejsce pracy najbardziej ze wszystkich. Mógł stać w jednym miejscu i nie musiał przejmować się zamówieniami przy stolikach. Zdecydowanie uwielbiał przygotowywać napoje dla klientów, a przy barze mógł bez przeszkód rozmawiać z kobietami, które często zostawiały mu wysokie napiwki.
___ Pospiesznie opuścił kampus i obrał kierunek na restaurację. Był wdzięczny Sky, że poinformowała go o wolnym miejscu pracy w tym miejscu. Pamiętał jak bardzo stresował ją fakt, że musi go wszystkiego nauczyć. Evan nadal miło wspomina czas kiedy Teagan bacznie przyglądała się jego każdemu ruchowi podczas wspólnych zmian. Później gdy nie potrzebował już "niańki" coraz rzadziej widywali się w pracy. Musiał przyznać, że nie do końca mu to odpowiadało, bo bardzo lubił wspólne zmiany z dziewczyną. Nawet nie chodziło mu o fakt, że dzięki niej jego praca była zdecydowanie lżejsza. Po prostu czuł się w jej obecności dobrze, a wspólna praca pozwoliła im nadrobić zaległości, które pojawiły się po zakończeniu liceum.
___ W drodze do restauracji przesłał Melissie wiadomością listę osób, które Teagan postanowiła zabrać ze sobą na imprezę. Oczywiście jak się spodziewał dostał wiadomość pełną dezaprobaty od przewodniczącej cheerleaderek. Zarzucała mu, że nie może wszystkiego robić na ostatnią chwilę. Evan nie był zaskoczony jej odpowiedzią. Wręcz przeciwnie, spodziewał się, że dziewczyna nie będzie zadowolona. Z resztą nigdy nie jest. Chłopak zwalił całą winę na Lucasa co sprawiło, że Melissa całkowicie zmieniła front i nawet życzyła mu udanego dnia. Evan nie mógł wyjść z podziwu jak bardzo nastawienie Melissy zmienia się gdy chodzi o Pana Kapitana.
___ Evan wszedł do restauracji mijając w drzwiach ludzi z poprzedniej zmiany. Uśmiechnął się do Sky, która stała za ladą. Dziewczyna sugestywnie zerknęła w stronę dużego zegara wiszącego na ścianie, na co Evan pokręcił z rozbawieniem głową. Ruszył do szatni gdzie zostawił swoje rzeczy i założył firmowy fartuch. Zanim wyszedł, podszedł do szafki Sky i położył na półce jej koronkowy stanik. Zamierzał poinformować ją o jej zgubie i być może zarządach jakiejś rekompensaty za przechowanie jej odzieży. W zasadzie to był pewny, że dziewczyna będzie musiała uiścić "opłatę".
___ Wrócił do głównej sali i dołączył do Sky za ladą.
– Mam nadzieję, że dziś nie będzie sporego ruchu – powiedział podchodząc do dziewczyny. Sięgnął po jedną ze szklanek, które stały na blacie tuż za nią. Wykonując ten ruch otarł się ramieniem o jej ciało. Mógł przysiąc, że przez ten gest przez ciało dziewczyny przeszły dreszcze. Nalał sobie wody i upijając łyk oparł się o blat. Stał tak chwilę obserwując Sky. Uważnie obserwował dziewczynę zastanawiając się jaki temat z nią poruszyć. Nie to, że chciał przerwać niezręczną ciszę, bo ta wcale taka niezręczna nie była. Mimo wszystko nie chciał do końca peszyć dziewczyny swoim wzrokiem. Nie było jednak im dane porozmawiać bo przy barze pojawiła się klientka.
– Przepraszam bardzo – powiedziała niska brunetka opierając dłonie o blat. – poproszę stolik dla dwóch osób.
– Oczywiście – Evan zgarnął dwie karty z blatu i podał je Sky szeroko się do niej uśmiechając. Dziewczyna ruszyła przed brunetką, a Green stał i obserwował ją zza baru. Wiedział, że za jakiś czas dostaną pierwsze zamówienie. Zerknął na swoje stanowisko pracy i szybko zorientował się, że brakuje mu kilku produktów do drinków i innych napoi. Szybko zabrał się za przygotowanie potrzebnych rzeczy, aby być gotowym na przyjęcie zamówień.
___ W ciągu dnia przygotował wiele zamówień na drinki i inne napoje. Oczywiście pomagał też przy obsłudze klientów, którzy siedzieli przy stolikach, których na szczęście nie było zbyt wielu. Około dwudziestej przyszli dodatkowi pracownicy i Evan mógł zrobić sobie przerwę. Skorzystał z niej z wielką radością. Odebrał z kuchni posiłek pracowniczy i udał się do szatni, aby usiąść przy stoliku. Liczył, że Sky również skorzysta ze swojej przerwy w tym samym czasie co on. Nie żeby mu bardzo na tym zależało ale praktycznie przez cały dzień spożywał posiłki w samotności i miał dużą ochotę zjeść kolację w czyimś towarzystwie.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {28/10/23, 06:18 pm}

SKYLA TEAGAN


_____Na początku swojej zmiany nie ma zbyt wielu klientów, dlatego usadawia się przy barze, przeglądając w sieciówkach potencjalne kreacje na imprezę. Sama jeszcze nie jest pewna czy wystarczy jej nowy crop top czy pozwoli swoim fanaberiom popłynąć i kupi nową sukienkę. Dotychczas w jej szafie wisi tylko jedna, którą kupiła jeszcze za czasów liceum. Aktualnie jej biust już niemal się w nią nie mieści, ale to nie z tego powodu jej nie zakłada. Jest zdecydowanie największym fanem spodni, które zwłaszcza na imprezach stanowią swego rodzaju asekurację w razie potencjalnej wywrotki podczas tańca. Nie musi się martwić, że ktokolwiek wówczas podejrzy jej bieliznę. Aczkolwiek na afterku nie ma zamiaru wypijać od razu cały barek! Ubranie sukienki może pozwolić jej się zaprezentować w otoczeniu śmietanki towarzyskiej, a przy tym być może zwróci uwagę Evana, co zagra jej na korzyść. Kto wie, może gdyby ponęciła go niewinnym spojrzeniem, skończyliby tej nocy razem? Naturalnie, nie zamierza wystawiać Floriana, jednak nawet po kapce alkoholu wiele rzeczy może się wydarzyć.
_____Co jakiś czas zerka zza ekranu telefonu w stronę drzwi, aby sprawdzić czy nikt nie idzie. W tym, czy nie jest to spóźniony już o parę minut Evan. Nie musi czekać wiele dłużej, aby dojrzeć jego sylwetkę, a później perlisty uśmiech, gdy mija poprzednią zmianą w przejściu. Sky odwzajemnia uśmiech, choć zerka niedyskretnie w stronę ściennego zegara, niemo przekazując blondynowi, że punktualność wciąż nie jest jego mocną strona. Pod naporem ich kontaktu wzrokowego stara się nie zarumienić, w przeciwnym razie chłopak dowie się, że właśnie myślała o czym zbereźnym - albo gorzej, że myślała właśnie o nim.
_____W czasie, gdy Green znika za drzwiami szatni, Teagan zapisuje znalezione sukienki na stronie, aby po tym przygotować się do pracy. Przykleja na twarz firmowy uśmiech, którzy przy pracy kelnerskiej robi najwięcej roboty i czeka za ladą, aż pojawią się pierwsi goście. Ponadto musi na swój sposób stanowić przykład dla Evana. Gdyby oboje się rozleniwili w robocie, szef w końcu zauważyłby powód, przez który renoma restauracji drastycznie spada.
_____Co by nie było, razem damy radę - mówi, zerkając w stronę chłopaka. Nie spodziewa się jednak, że Evan znajduje się tak blisko. Jej serce robi fikołka, a na skórze pojawia się dreszcz, gdy się o siebie ocierają. Już tylko siłą woli utrzymuje westchnienie w ustach i rumieniec przed wypłynięciem na twarz. Przez ich wczorajszy wyskok ma wrażenie, jakby śniła na jawie i choć od rana wmawia sobie, że nic nie uległo zmianie w ich relacji, przy każdym kontakcie jej reakcje stają się coraz mocniejsze. Niemal obawia się, że Evan mający siano zamiast mózgu zacznie to zauważać. Czuje jego wzrok na sobie od dłuższego czasu i gdy stoją tak w ciszy, Sky w końcu zbiera się na odwagę, aby spytać co mu chodzi po głowie. Jednak wówczas pojawia się pierwszy klient. Wbita z pantałyku błądzi zagubionym spojrzeniem między przyjacielem i kobietą, przeklinając się w myślach za to, że pozwoliła sobie na moment odpłynąć.
_____Proszę tędy - mówi do klientki, odbierając od Evana karty. W drodze wraca do swojej profesjonalnej wersji i dopytuje kobietę, jakie miejsce by ją interesowało. Bardziej ustronne? Czy przy oknie? Z uwagi na to, że lokal nie był zbytnio przepełniony ludźmi, mogła sobie pozwolić na spełnianie takich upodobań. Odkąd zaczęła pracę szybko zauważyła, że klienci bardzo chwalą jej usługi - głównie ze względu na zwracanie uwagi nawet na najmniejsze szczegóły, które mogły zapewnić im komfort przy posiłku.
_____Nim się obejrzy restauracja zapełnia się ludźmi, między którymi Skyla lawiruje w zawrotnym tempie. To dobierając miejsca, to zbierając zamówienia i składając je Evan'owi na bar, bądź Stefan'owi na kuchnie. Praca tego dnia naprawdę jej się uśmiecha, ponieważ wedle nadziei Green'a, ruch mają zdecydowanie mniejszy niż zwykle. W końcu zaczyna zmierzchać. Zanim kieruje się na kuchnie, aby odebrać swój posiłek pracowniczy, upewnia się, że spełniła wszystkie obowiązki. A potem dołącza do Evana w szatni. Spomiędzy jej ust wydobywa się ciężkie westchnienie, gdy opada na siedzenie tuż obok niego.
_____Jeszcze sprzątanie i można wrócić. Marzy mi się już tylko kąpiel i trochę snu – rzuca otwarcie, rozpakowując posiłek. Uśmiecha się pod nosem, czując bogaty aromat przypraw, przez który niemal cieknie jej ślinka. Cokolwiek Stefan upichci,  zawsze trafia w kupki smakowe Sky i dlatego też darmowy posiłek jest największą zaletą pracy w tym miejscu. Nim jednak zabiera się do jedzenia, podnosi wzrok na Evana. Ma wrażenie, że od początku zmiany jest jakiś nie swój - może nawet bardziej niż ona? Nigdy nie wywiercał jej ot tak dziury wzrokiem w plecach, więc musiało być coś na rzeczy. Pomimo ich ostatniej nocnej schadzki, wciąż są przyjaciółmi, więc jeśli coś trapi blondyna, Teagan niezwłocznie chce się o tym dowiedzieć.
_____Wszystko okej? Od początku zmiany wyglądasz, jakbyś chciał mi coś powiedzieć.


Ostatnio zmieniony przez Kass dnia 18/03/24, 06:56 pm, w całości zmieniany 1 raz
Lonky
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Lonky
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {11/11/23, 05:01 pm}

•Evan•Green•

___ Evan powoli jadł swój posiłek. W międzyczasie przeglądał telefon. Zauważył, że został dodany do konwersacji dotyczącej sobotniej imprezy. Nie zwykł uczestniczyć w takich rozmowach ale sporą frajdę sprawiało mu czytanie małych sporów, które zawsze się pojawiały przy tego typu okazjach. Oczywiście i  tym razem się nie zwiódł. Z uśmiechem na twarzy czytał wiadomości Melissy, w których wyrzucała swoja flustrację dotyczącą wszystkiego. Czasem zastanawiał się co Lucas w niej widzi ale poza jej niezłym ciałem nic nie przychodziło mu do głowy. Wiedział też, że ich potencjalny związek byłby dobrze odbierany przez innych. Jednak Evan nie był do końca pewien czy Lucas kręci z nią bo naprawdę dziewczyna mu się podoba czy tylko dlatego, że relacja z nią będzie przynosić mu masę profitów. Gdy tylko wróci do akademika Evan zada mu to pytanie o ile oczywiście o tym nie zapomni.
___ Jego rozrywkę przerwała Teagan, która weszła do szatni i usiadła obok niego. Pokiwał głową na jej uwagę a na jego twarzy pojawił się cwany uśmieszek.
– A planujesz tą kąpiel brać sama? Bo wiesz wspólnie można się jeszcze bardziej zrelaksować – te słowa po prostu wypłynęły z jego ust bez większej refleksji. Dopiero po chwili dotarło do niego, że to co powiedział, brzmi jakby był napalonym starym dziadem.
Zrobiło mi się strasznie głupio, bo mimo że zaczęli ze Sky relację opartą tylko na zbliżeniach nie chciał być aż takim creepem.
– Sorry, to było głupie  – dodał szybko z zażenowaniem. Liczył, że Teagan nie będzie zła o to co powiedział. Z drugiej strony znają się dość długo i pewne wyrażenia powinny być dla nich zupełnie obojętne.
___ Jej pytanie sprawiło, że na twarzy blondyna znów pojawił się uśmiech. Nie odpowiedział jej od razu. Odstawił na stolik swój niedokończony posiłek i podszedł do jej szafki. Postukał dwa razy w drzwiczki dając do zrozumienia, że coś jest w środku.
– Zostawiłem coś w Twojej szafce. Wydaje mi się, że chyba Tobie bardziej się przyda niż mi.  – Powiedział nie precyzując, co ukrył w jej szafce. Nie chciał jej zdradzać, ze na półce leży jej biustonosz. Chciał, aby dziewczyna zastanawiała się co to takiego jest. Czuł, że taka sytuacja daje mu dużo satysfakcji. Bardzo lubił czuć, że to on ma kontrolę.
___ Wrócił na swoje wcześniejsze miejsce i dokończył posiłek.
– W sumie zastanawia mnie jedna rzecz – powiedział odkładając talerz. – Nie mieliśmy jeszcze okazji o tym porozmawiać, bo nie spodziewałem się, że tak szybko uciekniesz z mojego pokoju. Ale powiedz mi jak Ci było wczorajszej nocy? Mówiłaś, że jeszcze zobaczymy co dalej z naszym układem, a ja nie chcę naciskać i jeśli nie czułaś się zbyt dobrze to zrozumiem. – Evan spojrzał jej prosto w oczy. Nie był pewny jak Sky czuła się po ich wczorajszym zbliżeniu. Dla niego to nie było nic nadzwyczajnego ale zdawał sobie sprawę, że dziewczyna może to odbierać w zupełnie inny sposób. Chociaż musiał przyznać, że fakt iż znają się od dawna bardzo pomagał przy tego typu relacjach. Obydwoje znają się prawie na wylot i nie przeszkadzał tu również fakt, że trochę oddalili się od siebie gdy zaczęli studia. Mimo wszystko wolałby wiedzieć jak to odbiera dziewczyna, bo każde niedopowiedzenie może im bardzo zaszkodzić, a naprawdę nie chciał tracić znajomości z Teagan. Liczył, że dziewczyna powie, że taki układ jej odpowiada i chce go kontynuować. Evan uważał, że tego typu relacje zawsze są prostsze niż związki romantyczne. Kilka razy udało mu się  stworzyć “związki” oparte tylko na łóżku i musiał przyznać, że to jest zdecydowanie jego ulubiony typ relacji. Tylko w takich relacjach nie musiał się ograniczać do jednej partnerki a bądźmy szczerzy no razie nie miał ochoty na stały związek bo wiedział, że jeszcze ma dużo czasu do momentu kiedy będzie musiał w jakikolwiek sposób się ustatkować.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {05/12/23, 08:48 pm}

SKYLA TEAGAN


_____Zmartwiony wyraz twarzy szybko zostaje przełamany zażenowanym uśmiechem, który pojawia się po słowach Evan’a. Nie ze względu na to, że teraz każda wypowiedź z podtekstem z jego strony ją onieśmiela. Po prostu takiego tekstu spodziewałaby się ze strony jakiegoś creepa z neta, a nie z ust dobrego kumpla. Znali się trochę z Green’em, dlatego tak jak się spodziewała, wypowiada te słowa szybciej, niż je przemyślał.
_____Było, było, ale… może mogłabym uwzględnić towarzystwo, gdyby sytuacja na to pozwalała – powiedziała, mając nadzieję, że zaskoczy Evana swoimi słowami. Chce zobaczyć chociaż ułamek zaskoczenia na jego twarzy, a również z rozbawieniem na ustach odrobinę go po kokietować. Póki co jedynie mu pokazywała, że ich układ powoduje u niej dreszcze i pełną gamę różu na policzkach.
_____Utrzymuje przez chwilę kontakt wzrokowy z chłopakiem, nie dodając co ma na myśli o „dogodnej sytuacji”. Chociaż Evan może się domyśleć, że łazienki w akademiku nie dają za wiele do popisu. A swoich współlokatorów nie mogą wypraszać z pokojów za każdym razem, gdy najdzie ich ochota spędzić ze sobą trochę czasu. Aisha też pewnie by nie była zbyt szczęśliwa, gdyby Sky była w łazience z Green’em w jej obecności. Jej długoterminowego spojrzenia pełnego odrazy nie potrafiłaby znieść.
_____Hm..? – rzuca z ustami pełnymi jedzenia i spogląda na Evana ze zmarszczonymi brwiami. Co mógł zostawić w jej szafce? Kupił jej prezent po tej wspólnej nocy? Bardzo nie chce robić sobie nadziei, ale doza rozmarzenia zostaje. Naprawdę, gdyby Green zostawił jej nawet mlecza zerwanego przy chodniku po drodze do pracy to byłaby uradowana. Może nawet kryłaby jego spóźnienia do pracy przed szefostwem. Nie odnosi się jednak z miejsca od razu, a zamiast tego dalej delektuje się posiłkiem. Nie mogą pozwolić sobie na zbyt długą przerwę, inaczej sprzątać lokaj będą musieli po godzinach. A Skyla nie mogła sobie na to pozwolić, jeśli zamierzała wziąć długą odprężającą kąpiel. Sprawa wyglądałaby może odrobinę klarowniej, gdyby nie miała zajęć z samego rana, na które musiała wstać. Jej frekwencja była już na tyle niska na wykładach, że nie mogła w nieskończoność ich unikać.
_____Niemal krztusi się następnym kęsem, gdy z ust Evana pada niespodziewany tematy. Rumieni się nieznacznie, kiedy blondyn otwarcie wspomina o jej ucieczce, której osobiście nie nazwałaby szybką. W końcu wstała o wiele wcześniej od chłopaka, aby móc podziwiać go, gdy był jeszcze pogrążony we śnie. Te gładkie, umięśnione ciało, przystojną twarz i bujne kosmyki opadające mu na czoło. Gdy zamyka oczy wciąż ma ten obraz przed oczami i wizja zakończenia ich układu po zasmakowaniu zakazanego owocu byłaby jak kołek w serce.
_____Nie chciałam wpaść na Lucasa. Z racji tego, że nie podjęłam wtedy jeszcze decyzji na temat naszego układu, nie chciałam, żeby przedwcześnie wszyscy na campusie o tym wiedzieli – powiedziała cicho, spoglądając spod lekko uchylonych rzęs na blondyna. Przygląda mu się przez dłuższy czas, jakby chcąc odczytać z jego spojrzenia, czy już komuś o nich powiedział. Mogła podejrzewać, że chcąc nie chcąc wspomniał Lucas’owi – tak jak ona Aishy. – Ta noc była… niesamowita? Nie wiem czy znasz moje poprzednie doświadczenia, bo cóż nie mówiłam o tym zbyt wiele, ale… podobało mi się, naprawdę. I myślę, że możemy kontynuować tą relację, jeśli… tobie też się podobało? –  rzuca Skyla, odpowiadając pytaniem na pytanie, jakby niepewna. Choć zna Evana dobrze w sferze przyjacielskiej, to nie wie dokładnie jak obchodzi się z dziewczynami, z którymi sypia. Może zadaje jej takie pytanie, żeby ją onieśmielić, a sam nie jest pewien jak potoczy się dalej ich układ? Choć Teagan czuje, że bycie przyjaciółmi z przywilejami może spowodować jeszcze więcej komplikacji dla jej uczuć miłosnych skierowanych do Evana, to nie skorzystanie z tej okazji byłoby głupstwem. Nie może zwyczajnie odmówić sobie przyjemności, którą chłopak daje jej na tacy. Może nie będą gruchać do siebie na przerwach, choć za rękę po kampusie i skradać sobie potajemnych pocałunków, tak jakby to sobie wymarzyła – to przynajmniej będzie mogła spać w jego ramionach i korzystać z ich wspólnych intymnych przeżyć. Rozłam nadejdzie z pewnością wraz z wyjściem sprawy na światło dzienne, ale zobaczy, jak to wyjdzie w praniu.
_____Daj później znać Stefanowi, że posiłek był dobry. W zeszłym tygodniu mówił, że głupio mu, że czasami nie ma czasu zrobić nam jedzenia na świeżo i zbieramy resztki – rzuca, mając nadzieję, że Evan się zastosuje. Skończy przy tym jeść, więc odkłada talerz na bok i podchodzi do szafki, nie mogąc znieść własnej ekscytacji wobec tego, co też Evan mógł wrzucić jej do szafki. Na jej poliki wkrada się kwiecisty rumieniec, gdy wyjmuje własny stanik.
_____O mój boże… –  rzuca, zasłaniając buzię dłońmi. – Nie mów, że nosiłeś go przy sobie przez cały dzień! –  dodaje, podchodząc bliżej, żeby uderzyć go w ramię. –  Masz szczęście, że oddajesz mi go w dyskretny sposób, bo w przeciwnym razie bym cię chyba zabiła.


Ostatnio zmieniony przez Kass dnia 18/03/24, 06:56 pm, w całości zmieniany 1 raz
Lonky
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Lonky
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {30/12/23, 09:21 pm}

•EVAN•GREEN•

___Uśmiechnął się, gdy Skyla zdecydowała się odpowiedzieć na jego pytanie. Jej słowa wcale nie były dla niego  zaskoczeniem bo doskonale zdawał sobie sprawę ze swoich umiejętności łóżkowych. I doskonale wiedział, że nie tylko on zdawał sobie z tego sprawę ale również co najmniej połowa akademickiej społeczności. Pokiwał głową na jej potwierdzenie odnośnie układu, który zawarli. Skłamałby, gdyby powiedział, że nie jest zmęczony ciągłym szukaniem, a bardziej przebieraniem w chętnych na seks dziewczynach. Taki układ jest dla niego niewątpliwą wygodą z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze nie musiałby już marnować swojego czasu i energii na wybranie następnej napalonej laski, a po drugie Sky była ciekawą osobą w przeciwieństwie do grona cheerleaderek lub innych dziewczyn, z którymi zwykł sypiać Evan. Dodatkowo znali się nie od wczoraj co również było sporym plusem dla tej relacji.

– Bardzo się cieszę – powiedział kiwając głową i odsuwając od siebie pusty talerz – pamiętaj, proszę że jeśli zmienisz zdanie bądź ze mną szczera, bo przez wzgląd na to ile się znamy nie chce wyjść na chuja. – doskonale wiedział jaką ma opinię wśród studentek i części studentów. W zasadzie nigdy się nią nie przejmował, bo mimo to nadal był jednym z popularniejszych facetów na uczelni. Nie chciał jednak, żeby przez choćby małe nieporozumienie ich przyjacielska relacja ucierpiała. Gdyby się zastanowić  to lubił Sky i z jakiegoś powodu cieszył się, gdy ich kontakt po szkole średniej się odnowił.

___ Uważnie obserwował każdy ruch dziewczyny, gdy ta podchodziła do swojej szafki. Evan nie mógł powstrzymać śmiechu widząc jej reakcję na to co było w środku.

– Uwierz było kilka takich momentów w ciągu dnia ale postanowiłem oszczędzić Ci dawki wstydu przy publiczności, zwłaszcza przy tych Twoich pięknych koleżankach – zaśmiał się i podszedł do niej. Zerknął przez ramię na jej bieliznę i pokiwał głową. – To naprawdę ładna bielizna, a uwierz mi widziałem wiele. – delikatnie musnął swoimi ustami jej kark i wyszedł z pomieszczenia. W nosie nadal czuł zapach perfum dziewczyny. Według niego ta kompozycja w idealny sposób podkreślała charakter i piękno Sky. Zdecydowanie były niebanalne czyli doskonale pasowały do dziewczyny.

___Wracając na salę wszedł do kuchni odnieść naczynia. Oczywiście tak jak prosiła Sky podziękował Stefanowi za posiłek i pochwalił jego kucharskie umiejętności. Ostatnie godziny w restauracji były nad wyraz spokojne. Evan był zadowolony z tego faktu, bo mógł nadrobić to co działo się na grupowej konwersacji dotyczącej pomeczowej imprezy. Jak mógł się spodziewać Melissa wszczęła trzy kłótnie i zdążyła dwa razy wszystko odwołać.  Zaśmiał się w duchu współczując Lucasowi tego wszystkiego.

___Co jakiś czas jednak zerkał na Sky, która wydawała się być mocno pogrążona w rozmyślaniach. Zastanawiało go nad czym tak intensywnie myśli jego rudowłosa koleżanka. Miał nadzieję, że nie miała ona jakiś poważnych rozterek. Mimo, że mogłoby się wydawać, że jest ślepo zapatrzonym w siebie narcyzem i egoistą to jednak cenił swoich przyjaciół i starał się im pomagać.  

___Gdy wybiła godzina zamknięcia podszedł do drzwi i przekręcił klucz w zamku oraz odwrócił tabliczkę informującą o otwarciu lokalu. Podszedł do baru i chwycił wcześniej naszykowany spray do mycia stolików oraz szmatkę z mikrofibry. Zerknął na stojącą za barem dziewczynę.

– Jeśli chcesz to możesz już iść, widzę, że coś Cię męcz. Ja tu wszystko ogarnę – powiedział przerzucając sobie szmatkę przez ramię. – Chyba, że chcesz zostać i poczekać żebym odprowadził Cię do pokoju. Wybór należy do Ciebie – puścił jej oczko i podszedł do stolików, aby zacząć je sprzątać.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {14/01/24, 03:06 pm}

SKYLA TEAGAN


_____Nie może wyjść z podziwu, że Evan w ogóle rozważał taką sytuację. Nie zamierza się jednak na niego obrażać, skoro jak sam stwierdził “postanowił oszczędzić jej dawki wstydu”. Postanawia też nie gdybać nad tą sytuację, ponieważ definitywnie dałaby się tym wyprowadzić z równowagi i Green zacząłby obrywać za coś, czego nie zrobił. W każdym razie dał jej do zrozumienia, że trzymanie rzeczy w tajemnicy w jego wypadku jest trudniejsze, niż się spodziewała. Pocałunek w kark, który jej oferował wyrywa ją z letargu, jednak gdy odwraca się w kierunku chłopaka, ten automatycznie wychodzi z pomieszczenia. Zostawia ją z myślami i swoim szczerym śmiechem, wciąż dzwoniącym jej w uszach. Nie potrafi się na niego gniewać, ale do końca pracy pozostaje nieco zdystansowana, nie mogąc skupić się na prostych czynnościach. Sprawa stanika przejmuje ją nieco bardziej, niż w ogóle powinna. W oczach Evana na pewno musiało wydawać się to dziwne, zwłaszcza że nie był świadom uczuć, którymi darzy go Skyla. A ta nieważne jak bardzo próbowała usprawiedliwić jego akcje, to wciąż nie mogła wyzbyć się wrażenia, że jest dla niego jedną z wielu. Świadomość tego jest dla niej bardziej dobijająca, niż myślała że będzie.
_____To dobry układ. Ja będę kryć twoje spóźnienie, a ty moje wyjście wcześniej. Nie sądziłam, że zmęczenie dopadnie mnie tak szybko – wyjaśnia, czując jeszcze większą chęć, aby wziąć gorący prysznic i położyć się spać. Już nawet nie rozważała możliwości, aby wziąć wspólny prysznic, o którym żartowali w szatni. Po wydarzeniach wczorajszej nocy i dzisiejszego dnia czuje, że potrzebuje się bardziej zdystansować do sprawy. W przeciwnym razie oszaleje i to już nie tylko na punkcie, ale i z powodu Evana.
_____Myślę, że wrócę sama. Nie to, że coś mnie męczy, ale mam plan co do tych plakatów i teraz ciągle chodzą mi po głowie. Może jak wrócę teraz, to uda mi się przenieść zalążek pomysłu na papier – rzuca, po czym puszcza w kierunku blondyna oczko, aby uwierzył w wersję, którą mu sprzedaje. Jeśli w ogóle rozważałby jej prawdomówność w tym temacie. Za jego propozycją zaczyna zbierać się do wyjścia. Odwiesza fartuszek na wieszak i wraca do szatni, aby przebrać pracowniczą bluzę i zabrać swoje rzeczy. U wyjścia z restauracji, spogląda jeszcze na pracującego chłopaka, który skupiony jest na myciu blatu. W skupieniu zawsze wygląda najseksowniej.
_____Do zobaczenia jutro na uczelni! – woła na pożegnanie, po czym wymyka się na zewnątrz. Wzdycha delikatnie, wdychając chłodne powietrze otaczające ją zewsząd. Chyba właśnie tego potrzebowała, chwilę odetchnąć. W drodze powrotnej jeszcze bije się z myślami, aby w końcu dojść do pierwotnej konkluzji. Nie ma się czym przejmować. Evan nosił jej stanik ze sobą po całej szkole i w pracy, ale nikt - prawdopodobnie prócz Lucasa - nie wie, że to była jej bielizna. Wieści o nich wspólnym wieczorze jeszcze się nie rozniosły. Gdyby było przeciwnie, Melissa albo inna krowa by się do niej doczepiła, aby utrzeć jej nosa. Najgorsze dopiero przed nimi.
_____Gdy dociera do akademika odrzuca wszystko na bok, łącznie ze wspomnianym Evan’owi pomyśle na projekt plakatów. Informuje Aishę jak minął jej dzień i wskakuje w końcu pod upragniony prysznic. Spędza pod ciepłą wodą niemal pół godziny relaksując się, aby w końcu pierwszy raz od dawna, pójść wcześnie spać.
_____Jesteś pewna, że wszystko w porządku? - pyta Aisha, wręcz niedowierzając.
_____Tak, po prostu jestem zmęczona – mówi, odpalając na swojej mp3 ulubioną playlistę i wraz z spokojnymi nutkami całkowicie zasypia.
_____Ze zrobieniem plakatów wyrabia się w czas, więc do czwartku trafiają do druku. Ba! W przypływie weny robi pięć różnych wersji w jednej tonacji kolorystycznej, aby Lucas mógł wybrać, które bardziej przypadają mu do gustu albo użyć wszystkich pięciu. W tym czasie elita śmietanki towarzyskiej i osoby zaproszone na afterparty po meczu żyje tylko wydarzeniami, które mają nadejść w weekend. Do tych osób zalicza się również Teagan, która po czwartkowej wypłacie zamierza udać się na zaplanowane zakupy. Aisha w ostatnim momencie wysypuje się z tego pomysłu, w przeciwieństwie do pewnej osoby, która pojawia się niespodziewanie w jej zastępstwie.
_____Jeśli ta propozycja nie jest dla ciebie krępująca, to na pewno się nadam. Mam dobre oko - mówi Florian, stojąc wraz ze Sky w bramie dziedzińca prowadzącego do akademiku, z którego wyszła. Jej dzisiejsze zajęcia dobiegły końca, jako że fakultety z inwentaryzacji wnętrz skończył się w zeszłym tygodniu.
_____To chodźmy. Od razu mówię, że to nie będą długie zakupy. Na początku tygodnia już upatrzyłam sobie, co chcę kupić – mówi rudowłosa, przystając na towarzystwo Floriana. Naturalnie, czuje się trochę niezręcznie. Wizja ubierania krótkiej sukienki w przebieralni, gdzie za firanką czeka na nią Florian jest nawet odrobinę odklejona. To coś, co Skyla przypisywała raczej parom, a nie nowo poznanym znajomym. Mimo wszystko w tym wyjściu odnajduje możliwość poznania się z chłopakiem, nieco lepiej - zanim wybiorą się razem na mecz i imprezę. Dobrze byłoby wybadać czy w ogóle mają jakieś wspólne tematy, czy ich “nie-randka” okaże się totalną klapą, od której Sky będzie musiała się zwinąć szybciej.
_____Na całe szczęście znajduje w sklepie tą samą sukienkę, która widziała wcześniej w internecie, co pozwala jej odetchnąć z ulgą. Jej materiał jest w czarnym kolorze, ma również delikatny dekolt w serek, a gdy Sky przymierza na siebie najmniejszy rozmiar, zauważa jak dobrze przylegająca jest oraz, że sięga jej do połowy ud. Trochę za krótka, więc w razie potencjalnej wywrotki będzie zmuszona ubrać pod spód sportowe spodenki. Jako zabezpieczenie.
_____Wyglądasz… wow – mówi Florian, taksując ją powoli spojrzeniem, co dodatkowo krępuje Sky. Na jej poliki wkradł się drobny rumieniec, dlatego szybko odwraca głowę w przeciwnym kierunku. Zastanawia się wówczas, czy odrobinę nie przesadziła, jednak jeśli Florian reaguje na nią w ten sposób istniało duże prawdopodobieństwo, że Evan również nie będzie mógł skupić się na niczym innym, niż pożeraniu jej spojrzeniem z drugiego końca sali. – Obróć się wokół – proponuje, a Sky robi to powoli, aby materiał sukienki nie uniósł się wyżej niż powinien.
_____Myślisz, że powinnam upiąć włosy czy zostawić je rozpuszczone? – pyta, chcąc uzyskać szczerą opinię. Sukienka pozostawia jej plecy niemal całkiem nagie, przeplatane jedynie czarnymi ozdobnymi wstążkami, które można związać. Jednak rozwiązanie ich nie spowoduje, że kiecka z niej spadnie, co było dobrym rozwiązaniem, gdyby kogoś na imprezie kusiło to zrobić.
_____Może rozpuszczone? Jeśli chcesz odsłonić plecy, wystarczy że zgarniesz je do przodu. Naturalne, zadbane rude włosy są rzadkie. Nie powinnaś ich spinać – mówi Florian, utwierdzając ją przekonaniu chwilę później, że ta sukienka to dobry zakup. Po uregulowaniu zapłaty, kierują się jeszcze na kawę, aby móc dłużej pogadać. I końcowo Skyla musi przyznać, że spędziła naprawdę dobre popołudnie w towarzystwie chłopaka. Jest całkowicie inny niż Evan i choć rzuca flirciarskimi tekstami co jakiś czas oraz obdarowuje ją tym zainteresowanym spojrzeniem, nie sprawia, że czuje się tak skrępowana i poddana sytuacji, jak w towarzystwie swojego obiektu westchnień. Nie powinna wykorzystywać uczuć Floriana, jednak spotkanie z nim coraz bardziej utwierdza ją w przekonaniu, że będzie tym cichym wytchnieniem dla jej serduszka.
_____Na mecz Skyla przychodzi już w sukience, choć nie chcąc jeszcze się całkowicie odsłaniać, zakłada na nią ciemnoniebieską bejsbolówkę. Zamiast kabaretek, które trzyma w torebce, stawia na białe wełniane zakolanówki, które pasują jej do czarnych trampek. Też dzięki nim jest jej cieplej, przy podmuchach wiatru. Kiedy Florian rezerwuje im miejsce na trybunach, Sky dyskretnie rozgląda się za Evanem, którego nie widziała przez dwa ostatnie dni. Ta przerwa rzeczywiście pozwala jej się zdystansować, a nawet zatęsknić za bliskością z chłopakiem. Ten naturalnie otoczy jest z dziewczynami, ale Teagan nie przejmuje się ich towarzystwem, ani tym jak blondyn je dotyka czy jak z nimi flirtuje. Gdy łapią kontakt wzrokowy, rudowłosa macha mu z szerokim uśmiechem na ustach. I wiedząc że ten na nią patrzy, zaraz zajmuje miejsce u boku Floriana. Czy chce wprawić w nim zazdrość? Może trochę, a może nawet bardzo.
_____Nie jest ci zimno? – pyta Florian, przysuwając się do niej bliżej. Na trybunach, tak jak i przy boisku jest bardzo głośno, więc tylko w ten sposób jest w stanie go wyraźnie usłyszeć.
_____Nie, spokojnie.
_____W razie czego mów, przykryje twoje nogi swoją bluzą – mówi, uśmiechając się do niej szeroko. Sky dziękuje mu cicho, aby zaraz znowu zerknąć na Evana, który też na nią spogląda. Przygryza delikatnie dolną wargę i zaczesuje kosmyk rozpuszczonych włosów za ucho. Blondyn minę ma nieodgadnioną i coś podpowiada rudowłosej, że dopięła swego.
_____Jak można było się spodziewać drużyna futbolowa na czele z Panem Kapitanem wygrywają dzisiejszy mecz z wyraźną przewagą. Ucieszona załoga i dołączający do nich niedługo później Evan nie posiadają się z radości i zrzeszają grupę zaproszoną na afterparty. Florian i Sky również udają się na wcześniej przekazany im SMSem adres, jednak uprzednio Skyla zatrzymuje się w łazience, wzbogacając swój outfit. Podkolanówki zmienia na kabaretki, maluje usta błyszczykiem delikatnie napigmentowaną czerwienią i ściąga bejsbolówkę, którą przerzuca bez torebkę.
_____W tym wydaniu przekracza próg domostwa, w którym odbywa się afterparty, a Florian kroczy tuż za nią. Są odrobinę spóźnieni przez wcześniejszy przystanek, dlatego każdy kąt w większości pomieszczeń jest już zajęty ludźmi. Pozostaje im się wkręcić. Ta idea prowadzi Skylę do kuchni, aby zgarnąć dla siebie jakiegoś drinka. Tam też odnajduje Evana, Lucasa, Melissę i parę cheerleaderek. Choć jeszcze trzeźwa chowa swoją bojaźliwą stronę w kieszeń i podchodzi do kapitana drużyny.
_____Gratuluję wygranej, twoja zagrywka na sam koniec była mistrzowska. Swoją drogą, zadowolony z plakatów? – pyta, uśmiechając się delikatnie. Zaraz przenosi spojrzenie na Evana, aby dodać. – Jest szansa, że załapiemy się z Florianem na drinka?


Ostatnio zmieniony przez Kass dnia 18/03/24, 06:57 pm, w całości zmieniany 1 raz
Lonky
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Lonky
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {16/01/24, 08:07 pm}

•Evan•Green•

___Coś podpowiadało mu, że nie powinien wierzyć w zapewnienia Teagan. Jednak nie miał, żadnych powodów, żeby upierać się i drążyć temat samopoczucia dziewczyny. Pokiwał tylko głową i wrócił do swoich obowiązków. Zerknął na nią, gdy wychodziła. Uśmiechnął się do niej na pożegnanie i powiódł za nią wzrokiem. Chwilę stał pochylony nad stolikiem i wpatrywał się w pustą ulicę za oknem. Nie umiał wytłumaczyć dlaczego to robił. Dość szybko zajął się wycieraniem reszty stolików i wyszedł z restauracji.
___Szedł powoli, pozwalając sobie na delektowanie się papierosem. Nie palił nałogowo ale w ostatnim czasie fajki towarzyszyły mu coraz częściej. W prawej ręce trzymał telefon, na którym uważnie studiował konwersację grupową. Jak mógł się domyślić pomeczowa impreza była już dopięta na ostatni guzik. Uśmiechnął się z zadowoleniem na zdjęcia outfitów kilku cheerleaderek. Wszystkie były wyzywające i odsłaniały zdecydowanie za dużo ale nie miał serca ich umoralniać. Wręcz przeciwnie, w odpowiedzi na każde zdjęcie wysłał emotikonę płomienia. Wiedział, że w sobotę będzie miał ręce pełne roboty. Nawet zaczął fantazjować o tym jaką bieliznę wybiorą dziewczyny o ile w ogóle będą chciały ją zakładać.
___W pokoju przywitał go niecodzienny widok. Nie kto inny, a sam Pan Kapitan siedział przy biurku, a na jego kolanach okrakiem siedziała jakaś dziewczyna. Oczywiście nie był zaskoczony, gdy ta odwróciła się do niego i ujrzał twarz Melissy. Zaśmiał się perliście i zrobił krok w tył.
– Mogłeś mnie chociaż uprzedzić,  nie sądzisz? – rzucił w stronę przyjaciela unosząc brew. – Oczywiście już was zostawiam i nie przeszkadzam, chcę tylko zabrać jakieś rzeczy na przebranie – powiedział i nie patrząc na mizdrzącą się dwójkę rówieśników, podszedł do szafki i wybrał jakiś t-shirt oraz bieliznę na przebranie.
– Daj spokój myślałem, że dzisiaj będziesz z… – Lucas nie zdążył dokończyć, gdyż Evan szybko spiorunował go wzrokiem. Zauważył jak oczy Melissy błysnęły, a na jej twarzy pojawił się grymas, gdy chłopak, na którego kolanach siedział odchrząknął – znaczy wiesz myślałem, że będziesz dłużej na mieście, bo nie masz jutro zajęć  – dokończył nieudolnie kłamiąc.
___Melissa niczym zgrabna kotka zeskoczyła z jego kolan i stanęła przed blondynem uważnie go lustrując. Cheerleaderka próbowała być bardzo poważna, a Evan najbardziej obawiał się, że zaraz zasypie go gradem pytań. Wiedział, że dziewczyna jest ostatnią osobą, która powinna wiedzieć o jego układzie z Teagan. Gdyby chodziło o jakąś inną laskę bez wahania wypaplał by jej to przy pierwszej możliwej okazji. Jednak nie mógł i w sumie nie chciał, aby Sky znalazła się na językach połowy uczelni. Dla niego nie byłaby to żadna nowość ale potrafił zauważyć, że jego ruda przyjaciółka nie przepada za plotkami i życiem popularnych studentów. Przełknął ślinę i zapiął zamek swojego plecaka.
– Pójdę do Victorii  – rzucił zanim dziewczyna zdążyła zadać jakiekolwiek pytanie.
– Ta hot blondynka?  – zapytał brunet, który nawet nie ruszył się ze swojego miejsca. – Mam nadzieję, że będzie na imprezie, możesz jej przekazać, że chętnie bym ją przeleciał  – przeciągnął ostatnie słowo i zaśmiał się puszczając oczko przyjacielowi. Cheerleaderka wygięła usta w grymasie i rzuciła mu ostrzegawcze spojrzenie.
___Evan postanowił wycofać się z pokoju, aby uniknąć sprzeczki, która niewątpliwie czekała jego przyjaciela. Nadal nie rozumiał tego czegoś co było między nim a Melissą. Oboje niby byli w swoim typie, a ich związek był czymś czego oczekiwała większość, jednak oboje grali w jakąś śmieszną gierkę zamiast po prostu poważnie porozmawiać. Obrał kierunek na sypialnię Victorii. Z czystej przyzwoitości zapukał i bez czekania na odpowiedź wszedł do środka. Przywitał go widok półnagiej blondynki, która czesała swoje włosy. Gdy zorientowała się, że nie jest sama pisnęła przeraźliwie głośno, a dłońmi starała się nieudolnie zasłonić swoje piersi. Green skrzywił się i zatkał uszy.
– Przestań reagować jak jakaś nastolatka  – zlustrował ją, a po jego ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Przez jego głowę przebiegło kilka nieprzyzwoitych myśli lecz postanowił je szybko wyrzucić ze swojej głowy. – Daj mi się tutaj dziś przekimać, bo u mnie nie ma warunków  – posłał jej błagalne spojrzenie, a dziewczyna przewróciła oczami. Ubrała koszulkę i wskazała mu łóżko swojej współlokatorki tłumacząc, że wyjechała na wymianę do innego stanu i prędko nie wróci. Zanim ułożyli się do snu dziewczyna powiedziała coś o chrapaniu i że nie zawaha się go uderzyć jeśli będzie zbyt głośny.

***

– Kurwa, nie ma w tej szafie nic ciekawego  – powiedziała blondynka przesuwając wieszaki, znajdujące się w szafie Greena. Kilka dni temu Victoria zaproponowała swoją pomoc w wyborze jego stroju na mecz, a raczej na after party. Dał jej już do zrozumienia, że na mecz musi założyć bluzę w barwach uczelni. Będzie wspierał Lucasa z pierwszych rzędów zatem musiał prezentować się dobrze. – O mam!  – krzyknęła i wyciągnęła z jego szafy czarny golf. Rzuciła go w jego stronę, a w ślad za nim poszły ciemne spodnie i skórzany pasek. – Lepiej nie będzie – skwitowała, gdy Green był już ubrany i zarzucał na swoje ramiona sportową bluzę. Spryskał jeszcze szyję ulubionymi perfumami i razem wyszli z pokoju.
___Na trybunach przywitały go cheerleaderki które nie omieszkały się na powitanie dać mu po buziaku w policzek. Obok niego znalazły się również dziewczyny z nieoficjalnego fanklubu uczelnianej drużyny, a raczej Lucasa. Wszystkie były piękne. Mocny makijaż, skąpe ubrania i rozpuszczone włosy to było coś co Green zdecydowanie uwielbiał. Jedna z dziewczyn uczepiła się jego ramienia i wiła się wokół niego niczym kotka. Na jej zachowanie Victoria wydęła usta i prychnęła. Wcale nie starała się zrobić tego cicho ale brunetka stojąca bardzo blisko Evana udawała, że tego nie słyszy.
___Green rozejrzał się po trybunach. Wszyscy zebrani wesoło krzyczeli i czekali na rozpoczęcie wydarzenia. Kilka rzędów wyżej dostrzegł Sky, która machała mu na powitanie. Uśmiechnął się nieznacznie dając znać, że ją zauważył. Dziewczyna była w towarzystwie jakiegoś chłopaka, może był to ten jeden kolega o którym mówiła, gdy prosił ją o listę na imprezę. Próbował przypomnieć sobie jego imię ale nic nie przychodziło mu do głowy. Zacisnął szczękę gdy obserwowana przez niego dwójka przysunęła się do siebie. Widział uśmiech na twarzy dziewczyny i nie wiedząc czemu coś go bardzo w tej chwili zdenerwowało. Zwrócił głowę w kierunku murawy i przyciągnął bliżej drobną brunetkę stojącą u jego boku, a jego dłoń zsunęła się z jej pleców na pośladki.
___Mecz był totalnym pogromem dla przeciwnej drużyny. Lucas wraz z innymi graczami uczelnianej drużyny poruszali się po boisku tak jakby nie było na nim przeciwników. Nikogo również nie zdziwił wynik. Wygrali. Cheerleaderki podbiegły do zawodników i zaczęły wymachiwać pomponami. Melissa korzystając ze stanu Lucasa chwyciła jego twarz i złączyła ich usta w pocałunku, chcąc tym samym dać znać, żeby nikt nie wchodził jej w drogę. Evan zaśmiał się na jej gest bo nie był do końca pewien czy Pan Kapitan będzie chciał właśnie z nią spędzić dzisiejszą noc.
___W towarzystwie swojego przyjaciela wkroczyli do dość sporej rozmiarów willi, w której siedzibę miała drużyna futbolowa uczelni. Evan bywał w tym budynku wiele razy, ale za każdym razem robił on na nim takie same wrażenie. Od razu skierowali się do kuchni gdzie na wyspie pośrodku pomieszczenia czekały przekąski, poncz i inne napoje. Blondyn sięgnął po plastikowe kubki i nalał do nich sporą ilość wódki. Podał kubek przyjacielowi oraz dziewczynom, które stały obok nich. Do toastu dołączył również obrońca z drużyny i jego dziewczyna.
– Nie jestem dobry w toastach – zaczął niepewnie po czym odchrząknął. – Twoje zdrowie – uniósł swój kubek i poklepał przyjaciela po plecach. Wypił zawartość kubka na raz patrząc brunetowi prosto w oczy po czym oboje wybuchnęli gromkim śmiechem i przytulili się. Drobna brunetka, która towarzyszyła Evanowi od meczu zakaszlała czym zwróciła uwagę chłopaka. Spojrzał na jej skwaszoną minę spowodowaną palącym przełyk alkoholem i chwycił ją za brodę. Nachylił się nad nią i złączył ich usta w pocałunku. Dziewczyna poddała się jego ustom i wczepiła swoje dłonie w jego włosy. Nikt z zebranych wokół nie zwrócił na nich uwagi. Takie “wyskoki” w tym towarzystwie uchodził za zwyczajnie normalne.
– Następny drink będzie tak słodki jak twoje usta – wymruczał i chwycił jej kubek przyrządzając jej i pozostałym nowe drinki.  Evan wsłuchiwał się w opowieści Lucasa o meczu. Zawsze po grze opowiadał wszystko z taką pasją i szczegółami jakby nikt z zebrany jeszcze godzinę temu wcale nie siedział na trybunach.
___Gdy wypili kolejnego drinka atmosfera zrobiła się jeszcze bardziej luźniejsza. Nawet nie zauważył kiedy do ich grona dołączyła Sky razem z… Dorianem? Orionem? Cóż, Evan nawet nie chciał pamiętać jak ten chłopak ma na imię. Z jakiegoś niewyjaśnionego powodu bardzo go drażnił. Florian. Na słowa rudowłosej przełknął ślinę i chwycił kolejne kubki. Nalał alkoholu oraz dolał do niego wyśmienitą lemoniadę. Liczył, że dziewczynie posmakuje to połączenie. Podał nowoprzybyłym napełnione kubki. Nie omieszkał się przy podawaniu drinka dziewczynie, musnąć oczywiście niby przypadkiem jej dłoń. Musiał przyznać, że wyglądała cudownie w czarnej sukience. Ostatni raz widział ją w takim wydaniu na balu maturalnym. Uważnie przyglądał się dziewczynie, gdy ta brała pierwszy łyk ze swojego kubka. Uśmiechnął się i stanął bliżej niej.
– Nie jestem najlepszym barmanem – zaczął z udawaną skromnością w głosie – ale mam nadzieję, że drink smakuje – puścił w jej stronę oczko a niska brunetka, która chyba nazywała się Amy pisnęła i pociągnęła go za rękę.
– Aaaaaa to moja ulubiona piosenka, zatańcz ze mną – powiedziała i zanim zdążył się zorientować znajdowali się w salonie wśród tańczących studentów.
___Dziewczyna bardzo zgrabnie poruszała się do rytmu muzyki. Evan szybko znalazł z nią wspólny język. Ich ciała całkiem dobrze zgrywały się w tańcu. Co każdy obrót sukienka brunetki podwijała się do góry odsłaniając jej pośladki. Można powiedzieć, że robiła wszystko, aby Evan to właśnie z nią spędził tą noc. Tańczyli ze sobą kolejne dwie piosenki. Blondyn już chciał wracać do kuchni, aby ugasić pragnienie, które rodziło się w jego ciele. Z resztą zazwyczaj na takich imprezach spędzał czas w kuchni lub na niewielkim ogródku z basenem. Już chciał chwycić tańczącą z nim dziewczynę za rękę i ruszyć w kierunku znajomych, gdy wśród tańczących osób mignęły mu rude włosy. Poruszając się w tańcu zbliżył się do tańczącej pary.
– Odbijany!  – krzyknął i chwycił ręce Sky. Oddalili się trochę od ich dotychczasowych partnerów. Jedną ręką trzymał jej dłoń, a drugą położył na jej plecach. Starał się, aby nie przekroczyć jej granic. Wiedział, że może nie być zadowolona, gdy jego dłoń zsunie się na jej pośladki.
– Jak się bawisz?  – zapytał starając się przekrzyczeć muzykę, która była naprawdę głośna. Zdawał sobie sprawę, że takie spotkania to raczej nie są jej klimaty.
___Przypomniał sobie o swoim pragnieniu i skierował ich w do kuchni. Znajomi, którzy poprzednio tam z nimi byli najwyraźniej przenieśli się w inne miejsce, gdyż w pomieszczeniu było kilka osób, które Evan kojarzył jedynie z widzenia. W nowych kubkach przygotował kolejne drinki dla siebie i Sky. Podał jej kubek i oparł się o blat.
– Nie będę ściemniać  – zaczął i oblizał wargi odsuwając kubek od ust. – Mam ochotę się dziś z tobą przespać.  – wypalił wiedząc, że w tej chwili raczej nikt nie będzie ich podsłuchiwał. – Lucas do poniedziałku zostaje tutaj więc mój pokój jest wolny  – powiedział i czekając na odpowiedź Teagan wziął kolejny łyk alkoholu.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {29/01/24, 08:26 pm}

SKYLA TEAGAN


______Na imprezach takich jak ta, nawet trudniej nie zauważyć jak bardzo obrotny jest Evan wokół otaczających go dziewcząt. Jedną uraczy zalotnym spojrzeniem, drugą gestem, trzecią dotykiem, a czwartej skradnie nic nieznaczący pocałunek. Nic nieznaczący dla nich i nic nie wprowadzający do ich życia, prócz chwilowej czułości, która dla Skyli jest niczym stąpanie po cierniach. Na swój sposób jest zdumiona tym, jak śmietanka towarzyska może funkcjonować w ów sposób, z drugiej strony zaczyna sama się sobie dziwić, że jej serce skrada ktoś taki jak Green. Jednak gdy jego spojrzenie pada na nią, blond kosmyki wręcz błyszczą w świetle kuchennej lampy, a zniewalający uśmiech zostaje posłany w jej stronę, pozwala sobie zapomnieć jakie to złe i niedobre być jednostronnie zakochanym. Częstuje się niewerbalną zachętą, choć szybko ucieka wzrokiem do swojej bezpiecznej opcji, do Floriana, którego dłoń niespodziewanie obejmuje jej ramię.
______Wyglądają teraz jak para i zdaje się, że jej towarzysz idealnie nadaje się do tej roli. W spojrzeniu Evana pomyka coś nieznajomego, może to ten zalążek zazdrości, który Sky próbuje w nim wzbudzić. Absolutnej pewności nie posiada, ale ego zostaje połechtane na tyle, by szerszy uśmiech pojawił się na jej ustach. Obciąga nieco sukienkę, czując że ta pociągnęła się na jej udach zbyt wysoko, a potem przyjmuje drinka z lemoniadą, którego przygotował Green. Zatapia w nim usta, zerkając na niego zalotnie, a Evan zbliża się do niej z cichą wypowiedzią na ustach.
______–  Na pewno lepszy, niż gdybym ja go zrobiła –  odpowiada pokrótce, nie chcąc flirtować z blondynem, gdy wokół nich znajduje się tyle znajomych gęb. Jeśli dotychczas nie byli zbyt oczywiści, to zależało jej, aby nie byli ani trochę bardziej. Zatrzymanie ich sekretnych schadzek jako strzeżonej tajemnicy nie będzie łatwe, na takiej imprezie jak ta, ale Sky mimo wszystko chciała wierzyć, że Evan ma na tyle oleju w głowie. Żeby się nie upić jak świnia i dotrzymać swojego słowa.
______–  Wygląda na to, że jesteście bardzo blisko… –  mówi jakby po chwili namysłu Florian, zwracając uwagę rudowłosej. Przez to też nie zauważa, ale słyszy jak Evan zostaje zaciągnięty przez swoją towarzyszkę na parkiet. Sky również lubi tą piosenkę, dlatego w niedalekiej przyszłości nie omieszka sprowadzić Astona ze sobą na parkiet. Wcześniej jednak należało naprostować jedną sprawę, zanim jej „kumpel z medycyny” nabierze podejrzeń, bądź dopowie sobie zbyt wiele.
______–  Evan wygląda jakby z każdym był blisko, taki jego urok. A tak szczerze to kumplujemy się do liceum –  prostuje Sky, sącząc swojego drinka, który jest naprawdę przyjemny w smaku. Evan widocznie zadbał o to, aby nie był zbyt mocny i dobrze, długa noc jeszcze przed nimi, Sky nie chciała się zbyt szybko upić.
______–  I teraz razem studiujecie i nawet pracujecie razem –  zauważa Florian, podchodząc bliżej Teagan, która cofając się od jego bliskości, w końcu wpada na wyspę kuchenną. Opiera się biodrem o szafkę tuż obok, a ręką o ladę, potrzebując chwili, żeby połączyć kropki. No tak, jej pierwsze spotkanie z Astonem odbyło się w restauracji, więc musiał już wcześniej dostrzec Evana. W końcu osobowość, o której ciągle głośno, trudno przeoczyć.
______–  Jak można spodziewać się po dobrych kumplach.
______–  Normalnie w przypadku takich przyjaźni, osoby trzecie zwykle podejrzewają taką dwójkę o związek. Nie spotkaliście się z takim stwierdzeniem? –  dopytuje chłopak, a Sky niemal krztusi się własnym drinkiem. Nie z powodu samych słów, które wypowiada Florian, ale dlatego, że sytuacja którą obecnie sam insynuuje jest niemożliwa.
______–  Nie bardzo. Wszyscy wiedzą, że Evan nie bawi się w związki. Zresztą spójrz na niego, to widać na pierwszy rzut oka – rzuca, odkładając zaraz pustą szklankę na blat, u boku tak samo pustego już drinka Floriana. –  Będziemy tu tak stać jak kołki, czy też idziemy na parkiet?
______Jej pytanie nie doczekuje się odpowiedzi werbalnej, zamiast tego Florian uśmiecha się do niej i kiwa głową, aby zaraz zaprowadzić ją na parkiet. Wokół nich lawiruje wielu studentów, większość w parach, choć niektórzy wymiatają solo, a Sky dopiero teraz odczuwa swojego rodzaju przytłoczenie. Nie jest szczególną fanką takich imprez, jednak póki robi dobrą minę do złej gry nikt nie powinien się o tym dowiedzieć. Nikt prócz Evana, który jest świadomy jej nastawienia, choć zapewne nie wie przez kogo postanowiła zmienić swój pogląd na jedną noc.
______Aston łapie ją za dłonie i obraca do piosenki, a po obrotach trzyma ją blisko siebie. Jego dotyk jest elektryzujący, gdy delikatnie… zaledwie muska jej skórkę, jakby chcąc pozostawić po sobie pewnego rodzaju pragnienie. Może gdyby w głowie Sky nie chodził ktoś inny, dała by się temu poddać. Zamiast tego daruje Floriana wesołym uśmiechem i szczerym spojrzeniem, nim zostaje odbita przez przyjaciela i trafia w ramiona, w których chciała się znajdować.
______–  Nie najgorzej! Chociaż strasznie tu głośno! Jeśli chcesz gadać, a nie tańczyć, to lepiej jeśli przejdziemy gdzieś indziej! –  mówi Sky, nachylając się w kierunku blondyna. W przeciwieństwie do niego nie jest typem, który próbuje przekrzyczeć muzykę, ani tym bardziej niepotrzebnie zwrócić na siebie uwagę innych. Gdy kierują się do punktu wyjścia – czyli do kuchni – nikt nie podąża ich śladami. Mimo wszystko Teagan ogląda się jeszcze na Floriana i może odetchnąć z ulgą, gdy ten w najlepsze bawi się u boku Amy, zamiast namiętnie szukać jej spojrzeniem. Zwyczajnie głupio jej jest porzucać go chociażby na moment, kiedy jest osobą, która bez zastanowienia wciągnęła go w te towarzystwo.
______–  Chyba nie zamierzamy już znikać z imprezy? Dopiero przyszłam –  mówi Sky, odbierając swojego nowego drinka. Jej wzrok automatycznie pada na usta Evana, gdy ten oblizuje je ze smakiem, mówiąc o ich nadchodzącej wspólnej nocy. Napój wyskokowy wchodzi jej jak nóż w masło, czyli zaskakująco dobrze; z uwagi na to zamierzała pozwolić sobie na jeszcze parę i dobrze się zabawić.  –  Może za parę godzin, jak będziesz wychodził… Nie zapomnij zabrać mnie ze sobą. Tym razem pozwolę się odprowadzić –  mówi, puszczając mu oczko, a jednocześnie odwołując się do ich poprzedniej rozmowy. Na takich imprezach ściany mają uszy, dlatego pozwala sobie wierzyć, że słów Evana tym razem nikt nie usłyszał, ona natomiast nie zamierza ryzykować z bezpośrednią gadką. Nikt jej słów nie powinien obrócić później, przeciwko niej.
______–  Co uważasz o tej sukience? –  pyta, sunąc wolną ręką po swojej talii, prostując zawijający się na jej brzuchu czarny materiał. –  Stwierdziłam, że to moja jedyna okazja, żeby w czymś takim wyjść – rzuca, aby zaraz podeprzeć się dłonią o blat, o który opierał się Evan. Przez to też znajdowali się tak blisko siebie, że Sky mogła chłonąć hipnotyzujący zapach jego perfum. Naprawdę je lubiła. Pamięta jak dzisiaj, że kiedyś spytała Greena jakie perfumy najczęściej nosi, kupiła próbkę i z psikała nią jedną ze swoich bluz, którą nosiła tylko po domu. Chciała zapytać Evana jeszcze o jedną rzecz, jednak słyszy czyjeś kroki, które zbliżają się niebezpiecznie do kuchni. Sky odsuwa się od Evana, a jej wzrok automatycznie pada w szklankę z drinkiem.
______–  Dziewczyny uznały, że to dobry moment, żebyśmy zagrali w prawdę i wyzwanie. Idziesz Evan? I ty… Skyla, tak? –  pyta blondwłosa dziewczyna, którą Teagan kojarzy z widzenia, chociaż w pierwszej chwili sama ma problem z przypomnieniem sobie jej imienia. Wzrok rudowłosej przeskakuje z dziewczyny na Green’a z finezyjnym uśmiechem.
______–  Zagramy? Jeśli szukacie więcej osób do gry, zapytałabym też Floriana czy byłby chętny.


Ostatnio zmieniony przez Kass dnia 18/03/24, 06:57 pm, w całości zmieniany 1 raz
Lonky
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Lonky
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {13/02/24, 06:49 pm}

•EVAN•GREEN•

———Green uśmiechnął się do niej i pokiwał głową obiecując, że choćby się waliło to na pewno wyjdą wspólnie z tej imprezy. Chociaż zdecydowanie wolał przejść do swoich planów od razu to musiał przyznać jej rację. Impreza nie trwała zbyt długo i być może nie zdążył się jeszcze nią nacieszyć, ale bądźmy szczerzy odbębnił już swoją robotę. Był na meczu, pokazał się na imprezie i nic więcej od niego nie oczekiwano.
———— Jest piękna, a ty wyglądasz w niej zniewalająco — jego wzrok podążał za jej dłonią. Mocno walczył sam ze sobą żeby nie posadzić dziewczyny na blacie, o który się opierali i żeby jej nie przelecieć. Tak tu i teraz. Starał się również, aby jego ciało nie zdradzało wszystkim dookoła jakie ma zamiary wobec stojącej przed nim kobiety.
———Ich krótką intymną sytuację przerwała blondynka. Evan spiorunował Victorię wzrokiem, gdyż bez wątpienia im teraz przeszkadzała. Przewrócił oczami i spojrzał pytająco na swoją przyjaciółkę. Ku zdziwieniu Greena dziewczyna chciała wziąć udział w tej zabawie. Uśmiechnął się krzywo, gdyż sam nie przepadał za tą grą, głównie dlatego, że nie potrzebował jej. aby jakakolwiek dziewczyna chciała się z nim pocałować czy nawet przespać.
———Za nim odeszli od blatu wypił swojego drinka jedny chaustem i dolał sobie nową porcję alkoholu. Tym razem nie żałował sobie procentowego trunku, w wyniku czego jego drink w trzech czwartych składał się wyłącznie z wódki.
———Po drodze do miejsca, w które prowadziła ich Victoria, Sky zaczepiła swojego kolegę i zabrała go z parkietu. Za nimi podążała Amy, która wyglądała na zadowoloną z faktu, że mogła chwilę pobawić się z Florianem. Evanowi było to bardzo na rękę, w głowie powiedział sobie, że nie zawaha się wykorzystać tej informacji.
———Chłopak, z którym przyszła Sky, od razu zajął miejsce obok niej. Evan usiadł w taki sposób, aby być na przeciwko dziewczyny. W kręgu usiadło dziesięć osób. Głównie były to cheerleaderki oraz zawodnicy z drużyny. Obecnością zaszczycili ich również Lucas i Melissa.
———Pierwsza za butelkę chwyciła Melissa. Padło na Amy, która bez wahania wybrała wyzwanie. Zakręciła butelką aby wylosować osobę, którą musiała pocałować. Brunetka nachyliła się nad swoją koleżanką z drużyny cheerleaderek. Evan uśmiechnął się obserwując to wydarzenie. Nie ukrywał, że bardzo podobały mu się zachowania cheerleaderek pod wpływem alkoholu.
———Kolejne osoby wymieniały się pocałunkami. W ich grupie ta gra zawsze kończyła się na tym, że zdecydowanie każdy wybierał wyzwanie. Oczywiście mieli niepisaną zasadę, że chłopak nigdy nie pocałuje chłopaka. To by zniszczyło ich męską przyjaźń, przynajmniej takie mieli wytłumaczenie.  
———Green uśmiechnął się, gdy w końcu jemu przypadła możliwość wylosowania kogoś, kogo będzie mógł pocałować. Butelka kręciła się, a Evan uważnie ją obserwował. W końcu zatrzymała się wskazując Sky.  Blondyn uśmiechnął się do niej i nie wstając z kolan skrócił dzielący ich dystans. Jego dłoń powędrowała na policzek dziewczyny. Zbliżył do niej swoją twarz i przez chwilę wpatrywał się w jej oczy. Złączył ich usta najpierw powoli i delikatnie, aby po chwili namiętnie i łapczywie skosztować jej ust. Nie miał ochoty przerwać. Chłopak miał wrażenie, że ich usta pasują do siebie idealnie jakby były dla siebie stworzone. Wiedział jednak, że nie może całować jej w nieskończoność. Przerwał pocałunek jednak nie odsunął się od Sky od razu. Zanim rozłączył ich usta chwycił wargami jej dolną wargę i delikatnie ją pociągnął. Wracając na swoje miejsce Green nie spuszczał wzroku z lekko zarumienionej dziewczyny. Powoli przesunął językiem po dolnej wardze, czując jeszcze ciepło ust Sky.
———Kolejna była przewodnicząca cheerleaderek, która słynęła z tego że uwielbiała zadawać pytania. W końcu była naczelną plotkarą uniwersytetu.
———— Czy jest ktoś kto skradł Twoje serce? — zapytała Melissa świdrując go swoimi błękitnymi tęczówkami. Evan był zbity z tropu tym pytaniem. Zanim zdecydował się odpowiedzieć wziął spory łyk swojego drinka. W tej chwili do jego mózgu dotarł fakt ile alkoholu już wypił tego dnia.
———— Nie. — Odpowiedział z pewnością siebie w głosie. Puścił Melissie oczko i chwycił butelkę. Ruszył nią gwałtownie. Kręciła się długo. Kolejną wybraną osobą był obrońca z drużyny, który musiał pocałować Melissę. Przewodnicząca cheerleaderek podeszła do niego na czworaka i przeciągnęła pocałunek. Pan Kapitan obserwując to wydawał się być niewzruszony, lecz Evan doskonale wiedział, że nie podoba mu się zaistniała sytuacja.
———Przez twarz Evana przebiegł cień chytrego uśmiechu gdy końcówka butelki wskazała chłopaka, którego Sky zdecydowała się zaprosić na imprezę.
———— A więc Florian,  wyzwanie czy pytanie? — zapytała Melissa z chytrym uśmiechem na ustach. Błysk w jej oczach mówił, że bardzo cieszy się, że to na niego padło tym razem.
———— Wybieram pytanie. — Odpowiedział spokojnym tonem.
———— Czy podoba Ci się Skyla? — Gdy pytanie opuściło usta cheerleaderki, Evan prawie zakrztusił się swoim drinkiem. Florian wyglądał na lekko zakłopotanego. Mimo wypieków, które pojawiły się na jego twarzy spojrzał w stronę Sky i po głębokim oddechu odpowiedział:
———— Tak — uśmiechnął się do Teagan, a po ciele Evana przeszedł niepokojący dreszcz. W tym momencie przestał rejestrować wszystko co działo się wokół. Momentalnie poczuł nienawiść, której sam do końca nie potrafił wytłumaczyć. Temperatura jego ciała podniosła się, a złość wypełniła jego każdy zakamarek.
———— Evan? — Dźwięk jego imienia wyrwał go z chwili zamyślenia. Spojrzał w kierunku farbowanej blondynki która wyciągała w jego kierunku dłoń.  Był zupełnie zbity z tropu. Rzucił pytające spojrzenie w kierunku Lucasa.
———— Masz swoje siedem minut w niebie z Harper — syknęła z niezadowoleniem w głosie Amy.
———Evan z wyraźnym opóźnieniem wstał z podłogi i chwycił dłoń blondynki. Zanim weszli do niewielkiej garderoby, Green spojrzał w stronę Sky, która teraz najwyraźniej nie chciała oglądać tego widowiska, gdyż bardzo intensywnie wpatrywała się w podłogę.
———Harper ruszyła przodem i pociągnęła blondyna w głąb garderoby. Niewielkie drzwi same się za nimi zatrzasnęły, a dziewczyna od razu przylgnęła do jego ciała sprawiając, że Evan oparł się plecami o drewnianą ściankę pomieszczenia. Bez wahania wpił się w jej usta. Dłonie dziewczyny powędrowały na jego głowę, a jej palce błądziły między kosmykami blond włosów. Odsunął od niej twarz dysząc ciężko. Nie był do końca pewien jakie zamiary miała dziewczyna ale on, a raczej jego kutas już doskonale wiedział co chce z nią zrobić.
***
———Green nawet w takich momentach nie był ani trochę gentelmenem. Wyszedł pierwszy i przetarł usta wierzchem dłoni. Uśmiechnął się pod nosem uświadamiając sobie, że wszyscy obecni w pomieszczeniu słyszeli jęki Harper, która nawet nie próbowała być cicho. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że w pokoju znajdowało się zdecydowanie mniej osób niż, w momencie, w którym drzwi garderoby się zamknęły. Zostało już tylko kilku chłopaków  z drużyny, którzy posyłali w stronę Evana dumne spojrzenia oraz dwie cheerleaderki, które wyczekiwały Harper. Zmarszczył brwi i bez słowa ruszył ku wyjściu.
———Stojąc na schodach omiótł wzrokiem salon i otwartą kuchnię. Nigdzie nie mógł znaleźć Sky. Gdzieś w tłumie tańczących osób mignęła mu popielata czupryna Floriana. Skrzywił się i chwiejącym krokiem zszedł na dół. Wyminął tańczących ludzi i przez drzwi tarasowe wyszedł na zewnątrz. Od razu uderzyło go chłodne powietrze wieczoru, a właściwie nocy. Mrużąc oczy rozejrzał się dookoła. Na chodniku przed domem dostrzegł znajomą postać.
———Walcząc z coraz silniej przyciągając go grawitacją rzucił się biegiem w kierunku dziewczyny.  
———— Sky! — Krzyknął będąc za jej plecami. — Chyba nie myślałaś, że pozwolę Ci wyjść z tej imprezy beze mnie? —  Zapytał próbując uspokoić oddech. Chwycił jej dłoń i przesunął kilka razy kciukiem po jej wierzchu.
———Jej spojrzenie spowodowało, że po ciele Green’a przebiegł dziwny dreszcz. Nie potrafił poprawnie określić czy był on przyjemny czy raczej wręcz przeciwnie.
———Dziewczyna rozchyliła usta jakby chciała coś powiedzieć ale nie zdążyła wymówić ani jednego słowa, bo nagle jakby spod ziemi, wyrósł obok nich Florian. Evan rzucił mu ostrzegawcze spojrzenie, które nie wywarło na chłopaku żadnego wrażenia.
———— Możesz już iść — chłopak najwyraźniej zwracał się do blondyna. — Ja odprowadzę Skylę, a ty możesz się nadal dobrze bawić. — Każde słowo wypowiadane przez niego powodowało, że włosy na ciele Greena jeżyły  się, a krew w jego żyłach nabierała wysokiej temperatury.
———— Może pozwolisz jej zdecydować? — Wycedził przez zęby. Wymusił krzywy uśmiech i spojrzał na rudowłosą przyjaciółkę.
———— To raczej nie będzie konieczne, prawda Sky? — znów nie dał jej dojść do słowa. Szybko chwycił ją pod ramię. Zlustrował Greena od stóp do głów i zanim ruszyli w kierunku akademika rzucił mu z przekąsem: — Tam jest jeszcze masa napalonych cheerleaderek.
———To stwierdzenie było kroplą, która przepełniła czarę wkurwienia Evana. Zacisnął dłonie w pięści. Dosłownie ostatnia trzeźwa komórka mózgowa powstrzymała go od rzucenia się na studenta medycyny i oklepania jego nieskazitelnej twarzyczki.
———Reszta imprezy była dla niego tylko mglistym i niewyraźnym wspomnieniem.
———Rano obudził go okropny ból głowy, który był potęgowany przez promienie słońca wpadające do pomieszczenia przez okno. Nawet nie wiedział gdzie się znajduje. Podniósł się do siadu i rozejrzał się po pomieszczeniu. Jego uwagę przykuła postać leżąca obok niego. Pociągnął dziewczynę za ramię, aby obrócić ją na plecy. Nie pamiętał kogo może się tam spodziewać. Poczuł delikatną ulgę, gdy rozpoznał twarz Amy. Dziewczyna zamruczała i naciągnęła kołdrę na swoją głowę, chroniąc się tym samym przed słońcem.
———Zmuszając się do wysiłku Evan zlokalizował swoje ubrania i szybko je na siebie włożył. Nie przykładał do tego dużej uwagi. Chciał jak najszybciej opuścić budynek. Czuł jak kac przytłacza jego ciało i jeszcze nie zdawał sobie z tego sprawy, że dopada go również najgorszy rodzaj kaca — kac moralny.
———Nie wiedział, która była godzina, wiedział jedynie, że jest bardzo wcześnie, bo w drodze do wyjścia nie spotkał żadnej “żywej” lub “nieżywej” osoby. Ból głowy się nasilał i jedyne o czym teraz marzył było jego własne łóżko w akademiku.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {18/03/24, 08:45 pm}

SKYLA TEAGAN


______Przyjście na after party po meczu miało być formą spędzenia czasu z Florianem, a także sposobem na przykucie uwagi Evana. Sky wyobrażała sobie, że skradnie w ten sposób jego serce, albo chociaż wywoła sytuację, w której chłopak spojrzy na nią w inny sposób niż dotychczas. I choć początkowo wszystko zdaje się iść w dobrym kierunku, w ostateczności grunt pod stopami Sky zaczyna się palić przez tą głupią grę. Od samej propozycji ze strony Victorii powinna być świadoma, jak kończą się tego typu rozrywki na takich imprezach.
______Już pierwsza sytuacja, w której zostaje wciągnięta w publiczny pocałunek z Evanem, sprawia że robi jej się słabo. Choć częściowo intymnym momentom z blondynem towarzyszy ekscytacja, w momencie gdy wlepione jest w nich tyle postronnych spojrzeń, Sky nie potrafi się do końca zrelaksować. Evan nie zwraca uwagi na jej spięcie, pogłębiając pocałunek, któremu ona zwyczajnie daje się poddać. Gdy chłopak wraca na swoje miejsce stara się udawać, że nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia, choć czuje wyraźne rumieńce na swoich polikach.
______Drugim uderzeniem jest, gdy Evan z całą pewnością przyznaje, że nikt nie skradł jego serca – to oznaczało, że jej idea na ten wieczór spaliła na panewce. I choć wyznanie ze strony Floriana mogłoby ją choć odrobinę podnieść na duchu, Evan niszczy cały jej komfort zgadzając się na swoje siedem minut w niebie z Harper. Chciałaby wierzyć, że wówczas nic się między nimi nie wydarzy, jednak już chwile później z garderoby dochodzą wysokie jęki Harper. Skyla czuje się, jakby uderzona obuchem. Może nie powinna się zgadzać na grę w prawdę i wyzwanie… Może wówczas uniknęliby takiej sytuacji. Nie… Właściwie, dzięki tej brutalnej konfrontacji z rzeczywistością Teagan może w końcu poprawnie odczytać formę relacji w jakiej się znalazła z Evanem, coś na co się dobrowolnie zgodziła. Jest zażenowana sama sobą, że pozwoliła na to, aby być jedną z jego opcji, którą może wybrać albo odrzucić dla innej, bardziej dogodnej w danym momencie. Dodatkowo niemal kolory nikną z jej twarzy, gdy zdaje sobie sprawę z tego, jak nie wiele trzeba, aby Evan chlapnął o ich wspólnej nocy. Gdyby oni wszyscy wiedzieli… Wbija wzrok w posadzkę z ciężkim oddechem, zanim podrywa się bez słowa z siedzenia i wychodzi z pomieszczenia. Chce uciec jak najdalej i sama zmierzyć się z burzą myśli rozpętaną w jej głowie, jednak gdziekolwiek nie spojrzy roi się od studentów, którzy na szczęście nie zwracają na nią większej uwagi.
______W końcu wypada na zewnątrz, jak i idący w jej ślady Florian, który łapie ją za dłoń tuż obok basenu. Sky wyciągnięta nagle z własnej trajektorii ruchu, chwieje się niepewnie na nogach i opiera ciężar ciała na stojącym obok brunecie.
______Tego typu imprezy to za dużo nawet dla mnie. Wystarczyło tylko powiedzieć, zwinęlibyśmy się stąd wcześniej – mówi Florian. Widać w jego oczach, że chciał spytać „czy wszystko w porządku”, jednak zagryziona warga Sky i szklane spojrzenie mówi samo za siebie. Rudowłosa jedynie kiwa głową, spuszczając wzrok na ziemię. Czuje się beznadziejnie, jest zagubiona w myślach, gdzieś na skraju płaczu i obawia się, że nutka goryczy w jej głosie zdradzi, co nią tak dogłębnie wstrząsnęło. —  Zaczekaj tu, zabiorę swoje rzeczy i cię odprowadzę —  mówi, pomagając chwiejącej się dziewczynie stanąć o własnych siłach, aby później odprowadzić ją do najbliższego leżaka. Sky zdaje się być posłuszna, jednak gdy tylko Florian znika z pola widzenia, rudowłosa wstaje na nogi i kieruje się w stronę wyjścia z posiadłości. Nie zastanawia się wówczas jak wróci do akademika, ani nad tym co może ją spotkać pod drodze, zwłaszcza w tak odsłoniętym stroju. Pragnie jedynie znaleźć się jak najdalej od ludzi, bo wśród świateł, hucznej muzyki i liżących się ze sobą studentów czuje się jeszcze bardziej żałośnie. Że też przez chwilę pozwoliła sobie myśleć, że tu pasuje i że zdoła się odnaleźć.
______W najmniej spodziewanym momencie zostaje zatrzymana i ciepły dotyk dłoni Greena, kłuje jej chłodną dłoń niczym kolce. Właśnie… Mieli wrócić razem do akademika za wszelką cenę i spędzić razem wspaniałą noc. Jednak teraz? Nie miało to już najmniejszego znaczenia, nie kiedy Evan świadomie potraktował ją jako opcję. Spędzenie z nim nocy po tym, gdy miała „zaszczyt” wysłuchać jego igraszek w Harper w garderobie przyprawia ją co najmniej o mdłości. Fakt, że zaraz po wyjściu z szafy zaczął jej szukać jest zaskakujący i z uwagi na ten fakt Sky odnajduje w sobie siły, aby wyrazić swoje zdanie w tym temacie. A przynajmniej już otwiera usta, aby zrównać z chłopaka z ziemią. Co chciał jej tym pokazać? Jaką szmatę z siebie zrobiła w jedną noc? Co chciał osiągnąć, czy uważał, że będą się świetnie bawić po czymś takim? Wszelkie jej natarczywe i nieodpowiednie do sytuacji pytania zostają ucięte wraz z nagłym pojawieniem się Floriana, który właściwie ratuje ją przed pewną konfrontacją. Zaciska usta w prostą kreskę, wyślizgując dłoń z uścisku przyjaciela.
______—  Chodźmy —  mówi do Floriana, zaraz po wymianie zdań między chłopakami. Kieruje swoje zranione spojrzenie na niedowierzającemu sytuacji Evan’owi i nie rozumie wówczas jego zdenerwowania.  Naturalnie może być oburzony faktem, że ich plany uległy zmianie, jednak sam stał się przyczyną takiego toku wydarzeń. Liczy wyraźnie na zbyt wiele, by Green w ogóle mógł to dostrzec.
______Drogę powrotną pokonują spacerkiem, który w tą nie najcieplejszą noc pozwala jej wytrzeźwieć, a także zebrać się do kupy. Florian raczy ją słowem otuchy i pała zrozumieniem, choć nie kusi się by spytać, co doprowadziło Sky do takiego stanu. Nie chciała dopuścić do siebie myśli, że była na tyle oczywista, że z łatwością się domyślił; że odprowadza ją ze zwykłej grzeczności i ten wieczór jest ich ostatnim. Choć nie mogła mu złożyć podobnego wyzwania, jak to które ogłosił wszystkim podczas gry, ceniła jego towarzystwo. Choć nie znają się wcale długo, ta strata kontaktu również wywarłaby na niej piętno. A może to efekt domina, które runęło tak niespodziewanie.
______Dziękuję, zdecydowanie potrzebowałam trochę świeżego powietrza — rzuca, gdy prześlizgują się przez dziurę w płocie na teren akademika, a następnie do samego budynku. Tęgi mężczyzna w uniformie chrapie doniośle w okienku na parterze, pozwalając im bez problemu prześlizgnąć się w stronę pokoi. Dzięki temu też unikają potencjalnym punktów ujemnych.
______—  Zawsze do usług. Śpij dobrze i bluzę możesz oddać mi po swojej zmianie w pracy — mówi Florian, kierując się na klatkę schodową kierującą na górne piętro akademika. Sky stoi przez chwilę pod drzwiami własnego pokoju, aby zaraz uderzyć w drewnianą nawierzchnię czołem.
______—  Cholera — klnie pod nosem, zdając sobie sprawę z tego, że zostawiła na imprezie swoją torebkę i ulubioną bejsbolówkę. Przed poranną zmianą, na którą została wciśnięta w zastępstwie za jedną z nowych kelnerek, będzie musiała wrócić na pozostałość dzisiejszego afterparty. Nie uśmiecha jej się to zbytnio, ale uniknęłaby takiej sytuacji, gdyby pozwoliła sobie choć przez chwilę trzeźwo myśleć, zanim uciekła od konsekwencji swoich wyborów.

______Na szczęście o poranku nie spotyka się z bólem głowy, spowodowanym wypitym w nocy alkoholem. Co prawda towarzyszy jej uczucie suchoty w ustach, które prędko zapija wodą z butelki. Bierze ją też ze sobą, mając w planach tego dnia dobrze się nawodnić. Wychodzi z akademika godzinę wcześniej, niż zwykłe gdy kieruje się do pracy, byleby wskoczyć na moment po swoje rzeczy, a zaraz po tym powinna mieć autobus z przystanku nieopodal posiadłości, w której odbywała się impreza.
______Po wczorajszym spacerze nie ma ochoty na tak długą i monotonną trasę, dlatego dociera na miejsce w ten sam sposób. I widok, który zastaje w środku totalnie jej nie zaskakuje. Masa pijanych, śpiących i przyklejonych do siebie ciał. Niektórzy śpią na podłodze, rozłożeni po matach i materacach, jednego z osiłków z drużyny odnajduje nawet śliniącego się do posadzki w kuchni. Po jej wyjściu musiała dziać się tu niezła rozróba. Lawiruje między posturami, próbując odtworzyć swoją wersję wydarzeń sprzed gry w butelkę, a przy tym starając sobie przypomnieć, gdzie zostawiła swoje rzeczy. I oczywiście, chcąc nie chcąc musi wpaść na skacowanego Evana, który w tym samym momencie schodził po schodach z pierwszego piętra.
______—  Widzę, że impreza się udała, tak sponiewieranego jeszcze cię chyba nigdy nie widziałam — rzuca, nie mogąc się powstrzymać od zgryźliwego komentarza. W tej samej chwili lokalizuje swoje rzeczy na małej kanapie przy schodach. Bierze do siebie bejsbolówkę i torebkę z zamiarem minięcia Evana i pójścia prosto do pracy. Nie ma siły na konfrontację z nim, zwłaszcza że jeszcze nie ułożyła sobie wszystkiego w głowie. Wie wówczas jedno – że nie ma żadnego asa w rękawie, i nie jest w pozycji, w której mogłaby stawiać blondynowi warunki. Pozostawało jej jedynie przyznać się do winy, albo wcisnąć jakąś głupią wymówkę.  Jednak na obydwie te rzeczy obecnie nie pozwalała jej duma.
______—  Cóż, do zobaczenia później — mruczy pod nosem, wyciągając telefon z kieszeni, gdy tylko czuje wibracje wiadomość. To Florian, wysłał jej wiadomość głosową, którą Sky beztrosko otwiera tuż przy zaspanym Evanie, który tak jak i ona – kieruje się do wyjścia z domu.
______„Hej, mam nadzieję, że dobrze spałaś. Co powiesz na spotkanie o szesnastej, mogłabyś wówczas oddać mi bluzę, którą u ciebie zostawiłem. Mam coś do załatwienia, więc nie wpadnę od razu jak skończysz zmianę” – oznajmia Florian rozbawionym głosem, a Sky uśmiecha się pod nosem. Nie spodziewa się, jednak, że kroczący za nią Evan ma jeszcze coś do powiedzenia, jak również że może zrozumieć wypowiedź bruneta w opaczny sposób.
Lonky
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Lonky
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {05/04/24, 10:30 pm}

•Evan•Green•

___– Cokolwiek – wymamrotał i dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że stoi przed nim Skyla. Dokładnie widział jak wychodzi z imprezy z Florianem dlatego jej widok był dla niego zaskoczeniem. Stanął jak wryty i obserwował jej poczynania.
___Gdy minęła go w drodze do wyjścia poczuł unosząca się za nią woń perfum, które w tym momencie działały na Greena orzeźwiająco. Powolnym krokiem ruszył za nią i z lekkim otępieniem przygotowywał się na uderzenie promieni słonecznych.  Jednak to nie słońce do reszty rozbudziło chłopaka, a wiadomość głosowa, którą Sky zdecydowała się odsłuchać w jego obecności sprawiła, że w jednej sekundzie zaczął trzeźwo myśleć. Słowa śmiejącego się z telefonu Floriana przyprawiały go o złość. Nie wiedział czemu ale ręce od razu zacisnął w pięści i gdy tylko Sky schowała telefon do kieszeni wypalił:
___– Czyli znalazłaś sobie lepsze towarzystwo na wczorajszy wieczór? Już Ci nie wystarczam? – Ostatnie słowa wycedził przez zęby, trochę jakby z przekąsem.
___– To chyba powinno być jasne, skoro wyszłam wczoraj z imprezy razem z Florianem. Zobacz jak skończyła się dla ciebie ta impreza, zdaje ci się, że zostawiłeś mi wybór? – Skyla odpowiedziała szybciej, niż była w stanie w ogóle przemyśleć swoją wypowiedź. Emanowała namacalną irytacją, wywołaną położeniem Evana, który nie powinien jej w tym momencie czegokolwiek wytykać. Wczoraj  może i schowała głowę w piasek i uciekła, jednak dzisiaj była w bojowym nastawieniu.
___– Czy ty siebie w ogóle słyszysz? – pokręcił głową niedowierzając w usłyszane przed chwilą słowa. – Chciałem, jeśli  mnie pamięć nie myli, chciałem żebyśmy wrócili razem – powiedział wyraźnie poirytowany jej odpowiedzią. Nie dopuszczał do siebie myśli, że mógł być winny w tej sytuacji.
___– Naturalnie – powiedziała z kpiną w głosie, aby zaraz odwrócić się w stronę Evana i tknąć palcem wskazującym w jego klatkę piersiową. – I żeby mnie do tego zachęcić, wyruchałeś Harper w garderobie. Świetny pomysł, Evan. Rzygać mi się chce jak na ciebie patrzę, dlatego wyszłam – jej słowa ociekają  jadem, a wszystko to wymówiła z  jeszcze większym przekąsem niż wcześniej. Jedyne czego teraz pragnęła to tego, żeby poczuł się winny. Nie miała już z tylu głowy myśli, że te emocje w ich relacji są nieodpowiednie. – Tobie nigdy nie dość, tobie nikt nie wystarcza, dlatego mierzysz mnie tą samą miarą?
___Evan chwycił wymierzoną w jego stronę dłoń dziewczyny. – Co? – Zapytał jakby nie dowierzał. – Czy my mamy siebie na wyłączność? Chyba nie do końca zdajesz sobie sprawę jaki mamy układ – warknął i trochę za mocno ścisnął trzymaną dłoń Sky. Zreflektował się szybko i od razu ją puścił, jednak nadal wpatrywał się w Sky gniewnym wzrokiem.
___– Ja? To skąd złość w twoim głosie przy założeniu, że znalazłam sobie inne towarzystwo na wczorajszy wieczór? Dlaczego to z kim ostatecznie spędziłam czas leży w twoim interesie, skoro zrobiłeś dokładnie to samo? – rzuciła Sky, pocierając dłoń wcześniej ściśniętą przez Evana z wyraźnym grymasem na twarzy. – A mi nie chodzi o wyłączność, Evan. Tylko o to, że się nie popisałeś tego wieczoru i w niniejszy sposób przekreśliłeś nasze późniejsze plany – dodała, odsuwając się od niego. Zrobiła to, aby go nie pobić z rosnącej w niej frustracji. Ich rozmowa nic nie wyjaśniała i do niczego nie zmierzała, w głowie dziewczyny zakiełkowała myśl, że najlepiej to byłoby się po prostu ewakuować.
___– Proszę nie żartuj sobie! Sama chciałaś zagrać w butelkę, a koniec końców zawsze tak to wygląda w naszym gronie. – Zaśmiał się i pokręcił głową. – Nie udawaj, że nigdy nie słyszałaś plotek co dzieje się wśród cheerleaderek i chłopaków z drużyny. – Odchrząknął, aby trochę spoważnieć. – A co do Floriana to po prostu uważam, że to dziwny typ. – powiedział krzyżując ręce na klatce piersiowej. – Moim zdaniem kręci się wokół ciebie tylko dlatego, że chce cię wykorzystać – wyrzucił z siebie. Od samego początku miał wobec niego złe przeczucia.
___– Widocznie za dużo wypiłam, aby zapomnieć, że najgłośniejszą plotką jesteś właśnie ty. Choć wciąż trochę ci będzie brakować, żeby przekrzyczeć jęki Harper – rzuciła Sky, śmiejąc się z jadem pod nosem. – Dla mnie to żadne wyjaśnienie, że tak się zawsze bawicie. Ja naprawdę jestem w stanie wiele zrozumieć, dlatego i ty musisz pojąć, że nie jestem jedną z tych dziewczyn. Że możesz publicznie pokazać mi jak niewiele to dla ciebie znaczy, a potem szeptać mi czule słówka do ucha. Jeśli chcesz mnie mieć, musisz się o to postarać – mówiła jawnie rzucając mu wyzwanie, jednak ostatecznie zaczęła się już wycofywać. Im więcej mówiła o swoich emocjach, tym więcej miała sama sobie do zarzucenia.
___– Ale w tym wszystkim zapominasz o jedynym,  między nami nic nie ma. Nie ma nic oprócz dobrego seksu którego w sumie i tak nie było bo coś ci zaczęło przeszkadzać – powiedział unosząc głos już całkowicie rozbudzony – Przykro mi że nie słuchałaś tych plotek o mnie.  Może w tej chwili nie skakalibyśmy sobie do gardeł. – Słowa Sky o staraniu się o nią wprawiły go w rozbawienie.
___– Nie martw się o mnie, umiem o siebie zadbać. A Florian, dla twojej wiadomości, odprowadził mnie tylko pod akademik – sprostowała, po czym kierując się w stronę wyjścia, zostawiła za swoimi plecami Evana.
Pokręcił głową niedowierzając jak jego przyjaciółka potrafi być naiwna. – Mam nadzieję, że potem nie będziesz wypłakiwać się w moich ramionach, gdy to co mówię okaże się prawdą – rzucił jej zanim  dziewczyna ruszyła w stronę wyjścia. Chciał powiedzieć coś jeszcze ale dochodzący do niego kac łupał go w głowę z całej siły. Pozwolił dziewczynie opuścić budynek przed nim. Gdy miał pewność, że wystarczająco się oddaliła sam wyszedł z budynku.
***

___– Kurwa! – krzyknął trącając krzesłem o ścianę. – Czy ją do reszty pojebało? –  Lucas nie zwracał uwagi na swojego współlokatora, który konał w swoim łóżku. – Przecież to tylko był jedna noc, jedna nic nieznacząca noc – kapitan kontynuował swoją wypowiedź. – Czemu dziewczyny nie mogą zadowolić się szybkim seksem i potrzebują jakiegoś związku. Przecież to nie ma żadnego sensu! – powiedział siadając na łóżku Evana.
___– Stary sam dawałeś jej znaki – wymamrotał spod kołdry blondyn. Nie do końca rozumiał o co chodzi Lucasowi. Chłopak wparował do ich pokoju mocno zdenerwowany i zaczął krzyczeć i rzucać meblami. Green od razu domyślił się, że musi chodzić o Melissę. Najwyraźniej Panu Kapitanowi przestało odpowiadać bycie w związku.
___– A Ty co? – syknął Brunet zdzierając kołdrę ze swojego lokatora. – Bawisz się w jakiś pseudo związek z Rudą.
– Odpierdol się. – Rzucił Evan z powrotem naciągając na siebie kołdrę. – Poza tym chyba to już koniec naszej seks-relacji – powiedział ściszając głos. Nie miał ochoty o tym opowiadać Lucasowi, przynajmniej nie w tym momencie.
___– Pojebało Cię? – Lucas ponownie zdarł z niego kołdrę. – Przecież cieszyłeś się z tego jak małe dziecko. Dlaczego miałbyś z tego rezygnować?
___– W skrócie, to przez wczorajszą imprezę – wydukał nie patrząc nawet na przyjaciela.
___– Co Ty jesteś miękki chujek? – zapytał kpiąco – Nie umiesz sobie owinąć wokół palca laski? Gdzie ten ruchacz, którego znałem?
___– Gdybym nie miał aż takiego kaca to bym Ci przyjebał – syknął Evan w odpowiedzi na docinki ze strony Lucasa. Musiał jednak przyznać mu rację. Sky nie jest pierwszą i pewnie nie ostatnią dziewczyną, którą owinąłby sobie wokół palca. Nie umiał powiedzieć dlaczego ale poranna rozmowa ze Sky w jakimś stopniu wzbudziła z nim poczucie winy. Zapewne o to jej chodziło - przemknęła w jego głowie myśl. Musiał jednak przyznać, że jego zachowanie nie było niczym uzasadnione. Dał się ponieść emocjom, których w ogóle nie powinno być w ich relacji.
___– Kurwa – syknął wstając z łóżka. Postanowił, że musi dziś koniecznie porozmawiać ze Sky.
___W drodze do restauracji układał sobie w głowie wszystko to co chciał jej powiedzieć. Na pewno chciał przeprosić, za jego nieodpowiednie zachowanie. Chciał to zrobić przede wszystkim przez wzgląd na ich wieloletnią znajomość. Musiał przyznać, że lubił Sky i mimo wszystko wolał nie psuć ich relacji. Oczywiście, ich kontakt lekko rozjechał się gdy rozpoczęli studia ale Evan zawsze czuł wobec niej dużą sympatię.
___Na miejscu zjawił się w okolicach godziny czternastej. Liczył, że ominą go godziny szczytu. Pomylił się i to bardzo, gdyż restauracja wypełniona była klientami. Od razu skierował się w stronę baru gdzie zajął miejsce na jednym z krzeseł. Nie wołał i nie prosił o uwagę, jak to miał w zwyczaju. Grzecznie poczekał aż Sky odwróci się do niego i zauważył jego obecność.
___–  Przepraszam, że przeszkadzam – powiedział gdy napotkał pełen gniewu wzrok rudowłosej. –  Czy możemy porozmawiać? A jeśli nie to czy mogę chociaż zamówić kawę? – Zapytał. Jego wyraz twarzy mógł mówić wiele, jednak nie miał pewności jak dziewczyna odczyta jego intencje.  Wiedział dobrze to to on jest teraz na przegranej pozycji i powinien się kajać. Był tylko jeden problem, a mianowicie  jego charakter nie pozwalał mu w całości na przyznanie się do błędu i tylko od Sky zależało jak potoczy się ich rozmowa.


Ostatnio zmieniony przez Lonky dnia 06/04/24, 06:24 pm, w całości zmieniany 2 razy
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {06/04/24, 12:44 am}

SKYLA TEAGAN


_____Jej pierwotnym planem jest nie wdawanie się w żadną dyskusję z Evanem. Wraca jedynie po swoje rzeczy, aby zaraz pojechać do pracy i zapomnieć o tym, że widziała go z samego rana. Jego widok nie zapiera dech w piersiach – jest to spowodowane głównie tym, że kojarzy jej się automatycznie z jego siedmioma minutami w „niebie” z Harper; nie dlatego, że wygląda jakby go życie konkretnie pokarało. Mimo wszystko Evan musi się odezwać, a krew w jej ciele buzuje na sam dźwięk jego głosu. Mogła nie komentować jego wyglądu, zwyczajnie zabrać torebkę i bejsbolówkę, a przy tym zignorować jego istnienie, chociaż… zapewne i tak by się odezwał. Zeszłego wieczora zostawiła go praktycznie bez słowa.
_____—  Czyli znalazłaś sobie lepsze towarzystwo na wczorajszy wieczór? Już Ci nie wystarczam? —  odpowiada zapewne na głosówkę wysłaną przez Floriana, która zakłóciła ciszę nie tak dawno. Jego słowa Skyla odbieraj jednoznacznie – jako atak na swoją osobę. Jest wyraźnie przeforsowana wydarzeniami z wczoraj, o czym świadczą worki pod jej zaczerwienionymi oczami, które świadczą o bezsensownie przepłakanej nocy. Dlatego niezależnie od tego co sądziłaby o sytuacji przy trzeźwym umyśle, obecnie nie umie zachować nawet najzwyklejszych pozorów. Robi jej się niedobrze, jest sfrustrowana, a emocje biorą górę, próbuje sobie wytłumaczyć sytuację nadchodzącym wielkimi krokami okresem, ale skrzywdzonych emocji nie da się ominąć dużym łukiem. Wie, że oczekiwała od ich relacji zbyt dużo od samego startu, a to coś czego Evan nie będzie w stanie nigdy dojrzeć.
_____Swoimi odpowiedziami nie chce robić mu na złość, zwyczajnie opisuje mu sytuacje ze swojej strony, uparcie trzymając się swojego toku wydarzeń. Mieli za sobą jedną wspólną noc, ale nigdy nie chciała, aby blondyn zaczął traktować ją jak wszystkie dziewczyny, z którymi sypia. Usilnie starała od siebie odsunąć w tym momencie słowa Aishy, o wylądowaniu na tej samej „liście”. Chociaż kogo mogła oszukać? Ich relacja wyglądała tak, a nie inaczej; a jej zdanie pijące do chociaż podstawowego szacunku nie obeszły się bez rozbawienia ze strony Evan’a, co wkurzało ją jeszcze bardziej. Mimo wszystko znała swoją wartość, a skoro na tym poziomie Green nie potrafił znaleźć między nimi innej relacji, niż „dobry seks”, który nie miał miejsca przez jej widzimisię to nie mieli o czym rozmawiać. Wolała odejść, ponadto czas ją niebłagalnie naglił i nie chciała dać mu więcej możliwości na kontratak. Im bardziej uzewnętrzniała się z emocjami, tym za więcej sznurków Evan mógł pociągnąć.
_____ Jedyne czego nie mogła mu zarzucić to jego zmartwienie wobec Floriana. Sama jeszcze nie mogła rozgryźć, czy z jego strony chodziło o zwykłe zauroczenie czy rzeczywiście miał wobec niej jakiś plan. Dotąd zbytnio się na nim nie skupiała. Układała go raczej do swoich własnych planów, tak – jak było jej wygodnie – a on się zwyczajnie na to zgadzał. Mimo wszystko nie grał dla niej pierwszych skrzypiec i chociaż pozwalał jej poczuć się ważną, nie do końca umiała to wziąć do siebie. Nie był w końcu człowiekiem, o którego zabiegała, ale cieszyła się jego obecnością. A teraz, zwłaszcza po tej bezsensownej kłótni z Evanem, mogła tylko czekać aż spotka się po pracy z Florianem. Być może nie będzie mogła obgadać z nim sytuacji, ale chociaż pojawi się możliwość aby zapomnieć o tej sprzeczce i się rozluźnić.


_____Wpada do pracy nieco spóźniona, ale nie myśląc wiele dopada do szatni i przebiera się w robocze ciuchy. Wpierw zajmuje miejsce przy barze, parząc kawę dla siebie, ale i do zamówienia, które odebrał Stephan jeszcze przed jej przyjściem. Po zmieleniu ziaren i przesypaniu ich do french pressu zaraz słyszy jego głos z okienka.
_____—  Powiedziałbym, że bierzesz przykład z Evana z tym spóźnieniem, ale słyszałam, że wkleili cię na tą zmianę wczoraj wieczorem —  zaśmiał się mężczyzna, podając na blat jedno ze skończonych dań. - Stolik trzynasty.
_____Zwykle Skyla emanuje dobrym humorem w pracy, dlatego Stephan całkowicie nie spodziewa się ciszy z jej strony, gdy odbiera bez słowa zamówienie i odnosi do klientów przy stoliku trzynastym. Zaczynanie pracy z imieniem Green’a na ustach przynosi jej jedynie gorzki posmak na ustach, dlatego nie chce ich nawet otwierać. Stephen też nie pyta o co chodzi, a przynajmniej nie od razu. Kiedy Sky schodzi na przerwę o dziesiątej, żeby zjeść pierwsze większe śniadanie, które kucharz może jej zaoferować, zaraz po zmniejszeniu się ruchu w restauracji; pojawią się też pytania.
_____—  Odkąd wspomniałem o Evanie wydajesz się markotna, pokłóciliście się? —  pyta Stephen, opierając się biodrem o stół w kuchni. Sky, która zwykła jeść szatni, siedzi teraz na kuchni na jednym z drewnianym stołów, trzymają talerz w powietrzu. Na dźwięk samego pytania dotąd połknięty kęs zwraca jej się.
_____—  Mamy totalnie różne zdania na temat wydarzeń z wczorajszej imprezy, więc cóż, myślę że to nas poróżniło na ten moment —  mówi otwarcie rudowłosa, wzdychając ciężko. Nie zamierza mieszać pracy z życiem prywatnym, dlatego nie uchyla większego rąbka tajemnicy wobec tego co działo się na imprezie. Stephen próbuje jej nieco poradzić, jednak do tej pory Sky udaje się zreflektować. Dała się ponieść emocją przy rozmowie z Evanem i normalnie nie poszłaby tak daleko. Była świadoma, że jej niektóre wyrażenia motywowały Green’a do takich, a nie innych odpowiedzi, a sama też nie chciała jeszcze kończyć ich bliższej relacji. Jednak trudno to było pogodzić z szacunkiem, który miała do siebie, a którego Evan wyraźnie nie potrafił wyrazić.
_____Możliwe, że też dlatego – gdy tylko zauważyła go przy ladzie po czternastej jej pierwszą, jeszcze nie do końca przemyślaną odpowiedzią było:
_____—  Nie, spierdalaj —  Słowa przepełnione są bardziej jadem niż obojętnością, choć Sky mogłaby przysiąc, że wszystkie emocje przez ten dzień z niej zeszły. Mimo wszystko gdy tylko ma okazję robi Evan’owi zamówioną kawę, którą stawia mu na blacie bez słowa, aby odwrócić się i przetrzeć jeszcze raz, wytarte już wcześniej filiżanki.
_____—  Porozmawiajmy w szatni jak będę mieć przerwę za piętnaście minut. Powinieneś wypić do tego czasu kawę —  mówi, stawiając przy filiżance jeden z olejków smakowych. Nie jest pewna w jakim formacie kawę Evan zażyczył sobie tym razem, ponieważ jej pierwsza odpowiedź mówiła jasno sama za siebie, że nic dla niego nie zrobi. Ale mimo wszystko trochę się znali i wiedziała, że nieraz do kawy używał olejków smakowych zamiast cukru.
_____Gdy kończy wtórnie wycierać filiżanki przemykuje się do szatni, wiedząc że Evan może tam wpaść bez żadnych problemów, jako że również jest pracownikiem restauracji. Mijając kuchnię zauważa tylko Stephana z kciukami wystawionymi w górę, jakby liczył że uda im się zakopać dotychczasowy topór wojenny. Choć jest osobą dotąd najbardziej ciętą na Evana, głównie ze względu na jego spóźnienia; to widać z jego strony zaangażowanie w porządek i ład relacji pracowniczych. Sky uśmiecha się delikatnie, a gdy tylko wkracza do szatni ściąga z siebie fartuszek. Chwilę później dołącza do niej Evan, jednak nim zdąży kontynuować wcześniej zaczęty temat, Sky sama go podejmuje i nie zamierza przepraszać za to co czuje.
_____—  Jeżeli przyszedłeś przypomnieć mi, że nic nas nie łączy, to nie martw się nie zamierzam dłużej ciągnąć tego tematu i to nie ma żadnego wpływu na naszą relację pracowniczą —  rzuca prostolinijnie Skyla, siadając na ławeczce. Jej głos jest spokojny, jakby zrezygnowany. Od myślenia o Evanie cały dzień przepalają jej się już syki, ma wyraźnie dość przetwarzania w kółko tego samego tematu. Nie chce ślepo pchać się w relację tylko dla seksu, widząc świadomie ile sprzecznych emocji ją to kosztuje, a jak słabo potrafi udawać, że ją to nie obchodzi. Jeśli Evan będzie potrafił okazać jej chociaż minimum szacunku, na które zasługuje, mogą dalej rozważać nad ich relacją.
Lonky
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Lonky
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {07/04/24, 08:41 pm}

•Evan•Green•

___Na słowa, które wypowiedziała Skyla mocniej zacisnął szczękę. Przymknął oczy, a jego dłonie zwinął w pięści. Miał wrażenie, że dziewczyna stąpa po cienkim lodzie, a każde jej mniej lub bardziej przemyślane słowo jest celnym uderzeniem w jego stronę. Nie wiedział dlaczego, ale sytuacje jakie miały miejsce w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin spowodowały w nim jakieś niewyjaśnione zmiany. Patrzył teraz na Sky ze zdenerwowaniem. Był na nią dość mocno wkurzony, jednak nie potrafił do końca określić co wywołało w nim taki stan.
___Jego rozdrażnienie nie było spowodowane tylko i wyłącznie schodzącym z niego stanem upojenia alkoholowego. Duże znaczenie miał również fakt, że Sky była pierwszą dziewczyną, która w tak dobitny sposób postanowiła wytknąć Evanowi aroganckie zachowanie. Jeszcze żadna z dziewczyn, z którą miał przyjemność sypiać nie była w stanie w jakichkolwiek słowach go zaatakować. Wszystkie był raczej chętne i nigdy nie miały do niego żadnych pretensji. To Evan był zawsze tym, który dyktuje warunki. Jednocześnie cały dzień myślał o porannej rozmowie ze Skylą. Czuł, że zdecydowanie niepotrzebnie aż tak mocno zareagował na wiadomość głosową od Floriana. W ogóle nie powinien na nią reagować. Nie powinno go w żadnym stopniu interesować to z kim i kiedy dziewczyna spędza swój wolny czas. To on za bardzo zagalopował się w swoim gniewie i przez chwilę zachowywał się tak jakby byli ze sobą w związku. Czuł się źle, gdy coraz bardziej rozumiał jaki pokaz hipokryzji zaprezentował rano.
___Uniósł wzrok, gdy filiżanka z kawą znalazła się przed nim. Ugryzł się w język powstrzymując docinkę w stronę dziewczyny, która jeszcze chwilę temu kazała mu „spierdalać”. Postanowił również nie odpowiadać na jej kolejne słowa. Skinął jedynie głową. Dolał do parującej kawy karmelowego olejku, który dostawiła na ladę Sky. Zamieszał łyżeczką stukając o ścianki filiżanki. Po każdym łyku kawy sprawdzał godzinę na wiszącym na ścianie zegarze. Miał wrażenie jakby ta kawa zwalniała czas.
___Gdy tylko zauważył, jak dziewczyna kieruje się do szatni przez jego ciało przeszedł dreszcz. Wiedział, że czeka go najcięższa rozmowa w jego życiu. Dawno nie czuł się aż tak zestresowany. Idąc w kierunku szatni toczył w swojej głowie bitwę, próbując zmusić swoje ego do przeprosin Sky, które swoją drogą jej się należały.
___Kiedy mijał kuchnię natknął się na wzrok Stephana, który był przepełniony zrozumieniem. Evan kiwnął w jego stronę głową. Nie miał pojęcia ile opowiedziała mu Skyla, ale najwyraźniej kucharz wiedział o ich kłótni.
___ szatni czekała już na niego Sky. Evan mógł jej się dokładniej przyjrzeć. Twarz dziewczyny nie zdradzała żadnych emocji. Jej słowa zdawały się być całkowicie bezuczuciowe. Green przez chwilę zastanawiał się czy powinien dalej stać czy usiąść obok dziewczyny. Finalnie postanowił usiąść obok. Wpatrywał się w jej oczy. Zanim zdecydował się cokolwiek powiedzieć chwycił jej dłonie i pogładził kciukami ich wierzch.
___— Nie mam zamiaru niczego ci przypominać. — Zaczął powoli nadal nie puszczając jej dłoni. — To co zrobiłem było zjebane i chcę cię za to przeprosić — te słowa ciężko przeszły mu przez gardło. — Nie powinienem zachowywać się w taki sposób mówię tu i o Harper i o Florianie — tak naprawdę nie chciał przepraszać za grę w butelkę. Takie były zasady gry, jednak musiał to powiedzieć jeśli chciał chociaż w drobnym stopniu odzyskać zaufanie Sky.
___— Wiem, że oboje daliśmy się ponieść emocjom dziś rano — ciągnął dalej cały czas wpatrując się w oczy dziewczyny. Liczył, że jeśli obierze rolę pewnego siebie faceta, którym jest na co dzień, to Skyla łatwiej ulegnie jego drobnej manipulacji. Wiedział jednak, że przez wzgląd na ich długoletnią znajomość dziewczyna jest przygotowana i zna jego sztuczki. Mimo to liczył, że nie przejrzy go tak szybko.
___— Nie chcę abyś, była mi cokolwiek winna. Jeśli chcesz możemy udawać, że się nie znamy, a nasze relacje ograniczyć do „cześć” w pracy i ewentualnie na korytarzach uczelni. Chcę, żebyś jednak wiedziała, że jesteś dla mnie ważna. Znamy się wieki i nie umiem przejść obok ciebie obojętnie — chłopak przełknął ślinę. Wiedział, że wykorzystał dość silny argument. Nie umiał określić w jaki sposób zareaguje na niego Sky. Jednak nie mógł go pominąć. Każdy argument, który będzie przechylał szalę zwycięstwa na jego korzyść był ważny.
___— Co do naszego układu — zaczął ten temat szybciej niż chciał. Zanim jednak powiedział coś więcej puścił jej dłonie i przeszedł dwa kroki stając do niej plecami. — Nie musimy w nim tkwić — znów zrobił pauzę. Odwrócił się do niej i posłał jej blady, wymuszony uśmiech — albo możemy ustalić więcej zasad, tak żebyś czuła się w tym komfortowo — wyrzucił z siebie po czym szybko dodał — nie, nie, nie, to nie będzie dobre. Musimy to zakończyć.
___Liczył, że Sky złapie się na zarzuconą przez niego przynętę. Nie był tego do końca pewien ale starał się tego nie pokazywać. Musiał teraz z utrzymać pozory, że to on stoi na przegranej pozycji, a wszystko zależy od dziewczyny.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {16/04/24, 08:00 pm}

SKYLA TEAGAN


_____Przez cały dzień wielokrotnie zastanawiała się w jaki sposób może wyglądać ich kolejna rozmowa. Czy będzie to następne wytykanie sobie błędów, w nieporozumieniu, które wynikło w połowie z przypadku? Czy może będą w stanie porozmawiać jak dojrzali ludzie i dojść do pewnego konsensusu? Możliwości były nieskończone, ponieważ to właściwie pierwszy raz kiedy znalazła się z Evanem w równie patowej sytuacji. Nie wiedziała czego się po nim spodziewać, ale na pewno nie tego, że będzie skory ją przeprosić. Wysłuchuje jego słów, mierzwiąc palcami materiał swojego fartuszka.
_____—  Skoro uważasz, że ustalenie zasad nie będzie dobre, to po co mnie przepraszasz? Chyba tylko po to, żeby samemu poczuć się lepiej, huh? —  mówi spokojnie, gdzieś z tyłu głowy zdając sobie sprawę z tego, że Evan może odebrać jej słowa jako kolejną próbę ataku. Jednak nic bardziej mylnego, Sky zwyczajnie chciała wiedzieć na czym stoją. Blondyn kiedy już na początku zaczynał mówić z sensem, ostatecznie zaczął się gubić w swojej wypowiedzi. Wolała wiedzieć na czym stoi, albo chociaż z jakim zamiarem Evan w ogóle przyszedł się z nią spotkać.
_____—  Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że po tych wszystkich latach naszej znajomości nie byłabym w stanie zwyczajnie ograniczyć się do samego „cześć” w pracy. Zbyt bardzo mi na tobie zależy i co by nie było, nie da się ciebie zwyczajnie zignorować —  zaczyna, po wzięciu głębszego oddechu. —  Co do naszej kłótni… Masz rację dałam się ponieść emocjom rano, ale jeśli masz skakać z kwiatka na kwiatek to błagam nie rób tego na moich oczach. A zwłaszcza, jeżeli się wcześniej na coś umówimy. Takiego zepsucia nastroju już niczym nie odbudujesz —  rzuca, jasno określając sprawę, że z jej punktu widzenia jeszcze nic nie jest stracone. Może jest masochistką, przypuszczając że przez następne tygodnie ich układu mogłoby się coś zmienić. Evan jasno określił na wczorajszej imprezie, że nikt nie skradł jego serca i trudno wierzyć, że cokolwiek mogłoby się w tym temacie zmienić.
_____—  Jeśli rzeczywiście uważasz, że czas to zakończyć, to skończymy rozmowę w tej chwili. Z kolei kontynuację naszej konwersacji, na którą mogę poświęcić jeszcze z… dziesięć minut —  rzuca po chwili wahania, spoglądając zegar ścienny wiszący na ścianie naprzeciwko. —  Odbiorę to jako odwagę do zmierzenia się z paroma zasadami —  kończy, szybko dochodząc do wniosku, że ciągnięcie Evana za język nie przyniesie jej odpowiedzi, których naprawdę oczekuje. Stawia więc sprawę jasno, a wybór leży w rękach Green’a. Bardzo jej zależy na tym, aby mimo wszystko wybrał ją. Aby pozwolił tej głupiej nadziei rosnąć, zamiast zdmuchiwać napompowany ogień na każdym trudniejszym zakręcie.
_____Siedzą przez dłuższy moment w ciszy, podczas gdy Evan nadal trzyma ją za dłonie i gładzi kciukiem ich wierzch. Może zwyczajnie myśli nad tym, co odpowiedzieć albo jaką rolę przybrać. Skyla trochę go zna, więc potrafi stwierdzić czy Green gra z nią w jakieś gierki. Mimo wszystko kiedy nie chodzi o wykręcenie się wcześniej z pracy czy małe manipulacje związane ze spisaniem pracy domowej, jak to było, gdy jeszcze chodzili do liceum – niełatwo jest wyczuć intencje blondyna. A sama Skyla choć grała spokojną i opanowaną, to jej serce skrycie robiło fikołki, z uwagi na powagę jaką pałał Evan oraz jak blisko niej się znajdował. Czeka jeszcze minutę, zanim odwraca głowę w jego kierunku i skrada mu pocałunek. Jest delikatnym muśnięciem, niczym skrzydełkiem motyla, ale wywraca sytuację do góry nogami – przynajmniej dla Skyli, która zaraz odsuwa się i wstaje, aby stać do niego odwrócona plecami. Bicie jej serca znacznie przyspiesza przez ten niespodziewany akt odwagi, ale czyż nie na to właśnie czekała? Że zwyczajnie się pogodzą, a Evan zamknie ją w swoim ciepłym uścisku i powie, że wszystko już jest w porządku? Że się dla niej zmieni…
_____—  To, że nadal tu jesteś odbieram w jednoznaczny sposób… —  mruczy cicho, wycierając spocone od stresu ręce w fartuszek, zanim z rumieńcem na buzi odwraca się w kierunku Evana, a jej oczy błyszczą.
Lonky
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Lonky
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {28/04/24, 06:48 pm}

•Evan•Green•

___Słowa, które wypowiedziała dziewczyna dały Greenowi nadzieję na kontynuację ich układu. Uśmiechnął się blado próbując ułożyć sobie w głowie kolejną wypowiedź. Doskonale wiedział, że musiał dokładnie ważyć każde słowo.
___Nim jednak udało mu się powiedzieć, cokolwiek co byłoby sensowne, dziewczyna połączyła ich usta w pocałunku. Trwał on może sekundę, maksymalnie dwie. Tak szybko jak się wydarzył, tak szybko się skończył. Evan zdumiony zaistniałą sytuacją nie wiedział jak ma się zachować. Obserwował dziewczynę próbując uspokoić myśli, które nagle zalały jego głowę. Nie mógł sobie przypomnieć kiedy ostatnim razem, ktokolwiek pocałował go w taki sposób. To właśnie dlatego jego ciało zareagowało właśnie w taki sposób - przynajmniej tak to sobie tłumaczył.
___Gdy Skyla znów zdecydowała się odwrócić, chwycił jej nadgarstek i pociągnął ją w swoją stronę. Wiedział, że musi reagować szybko i sprawiać wrażenie pewnego siebie.
— Tak jak wspominałem: jesteś dla mnie ważna — powiedział obejmując dziewczynę. Przez chwilę znów byli bardzo blisko. Wiedział, że doskonale w tym momencie  wykorzystuje uczucia dziewczyny ale słowa które wypowiadał nie były kłamstwem. To był właśnie ten ułatwiający element w ich relacji - fakt, że znali się od wielu lat. Przynajmniej Evan uważał to cokolwiek ułatwia.
— Chyba musisz wracać za chwilę do pracy — wyszeptał odgarniając niesforny kosmyk włosów dziewczyny za jej ucho. — Jeśli chcesz to możemy się jutro spotkać, bo wiem, że dziś jesteś zajęta — ostatnie słowa wypowiedział z lekkim przekąsem.
Zanim wypuścił Skylę z objęć, delikatnie musnął wargami jej czoło.
— Napisz do mnie później — powiedział i skierował się do wyjścia z szatni.
___Z restauracji wyszedł szybkim krokiem, nie zwracając uwagi na nikogo. Był zadowolony, że udało mu się utrzymać relację ze Sky. Dopiero przed akademikiem zdał sobie sprawę, że przez całą drogę szczerzył się jak debil. Pokręcił głową i skierował się do swojego pokoju.
___Był przekonany, że powitają go kąśliwe uwagi Lucasa, jednak pokój był zamknięty i jak się również okazało chwilę później był pusty. Evan wzruszył ramionami i po bardzo ekspresowy prysznicu wskoczył półnagi pod kołdrę. Czuł, że nadal nie odespał wczorajszej nocy.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Kiss me, you piece of shit  Empty Re: Kiss me, you piece of shit {}

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach