Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
Argonaut [eng]Dzisiaj o 12:36 amSeisevan
The Arena of HellDzisiaj o 12:33 amMinako88
LiesDzisiaj o 12:25 amRusek
A New Beginning Wczoraj o 11:58 pmYulli
Charm Nook Wczoraj o 09:51 pmKass
This is my revengeWczoraj o 09:36 pmYoshina
incorrect loveWczoraj o 08:18 pmYoshina
W Krwawym Blasku GwiazdWczoraj o 08:01 amnowena
Triton and the Wizard01/05/24, 03:32 pmKurokocchin
Maj 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
  12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Calendar

Top posting users this week
4 Posty - 13%
4 Posty - 13%
4 Posty - 13%
3 Posty - 10%
3 Posty - 10%
3 Posty - 10%
3 Posty - 10%
3 Posty - 10%
2 Posty - 7%
1 Pisanie - 3%

Go down
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Wieża Przetrwania {17/05/22, 02:20 pm}

First topic message reminder :

Emme

Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {21/09/22, 10:39 pm}

_____Patrząc na miny jakie robił Alex… Duren miał pewność, że nie zrozumiał przekazu o przedmiocie, a po prostu stwierdził, że przekazuje mu najprostsze informacje jakie powinno znać dziecko. Cóż, nie zamierzał go poprawiać. Nawet zabawne było patrzenie jak dalej błądzi w tym swoim przekonaniu o jego zamiarach. Spojrzał w bok na Lero, który nie zareagował na jego wzrok, jakby go nie było, chociaż obaj doskonale wiedzieli, że to robił. Słuchał swojego partnera jednym uchem, zastanawiając się co takiego siedzi w jego głowie. Co prawda pochwalał jego zachowanie w związku z zabijaniem tych wszystkich przypadkowych ludzi. Czyścił to miejsce, zwłaszcza gdy pomyśli się o tych zasiedziałych jednostkach, które spędziły na tym piętrze więcej czasu niż powinny. Jeśli chodziło jednak o fakt, jak bardzo Alex próbował swoim szczekaniem wyprowadzić go z równowagi. Duren miał ochotę teatralnie zarzucić włosami niczym kobieta i odejść, bo bądź co bądź… Szczekał niczym kundel, którym był tylko po to, aby wywołać fale na stojącej wodzie i po co mu to? Dla rozrywki prawdopodobnie. Przynajmniej tak to się prezentuje i białowłosy nie miał zamiaru dawać mu takiej satysfakcji. Miło było jednak otrzymać informację, że na razie posiada tylko to jedno latające paskudztwo.
_____Lero uniósł lekko brwi z zaskoczeniem słysząc odpowiedź partnera swojego lidera. Był na tyle rozumny, aby wiedzieć, że rzucał do nich słowami jak z armaty, aby wzbudzić jakaś reakcję. Czuł też w powietrzu jak Duren starał mu się za wszelką cenę tego nie dać. On osobiście, nie miał mu za złe, jakby… był podobny z charakteru. Też lubił rzucać takimi zdaniami testując kogoś innego, sprawdzając co zrobi. Niczym celny rzut kamieniem w wodę, aby sprawdzić czy nie wyskoczą w twoją stronę krokodyle. Zawsze było to lepsze niż wejście od tak do wody, prosto w ich szczęki. Zaśmiał się lekko odwracając w stronę Alexa swoją twarz.
– Lider nie chciał być złośliwy, po prostu Amelia… – zatrzymał się na chwilę, po czym dodał ciszej. – jest problematyczna.
_____Laro nie lubił się do tego przyznawać, ale Amelia na początku była jasna, biała i urocza, ale irytująca. Teraz, po zmianach Durena, jej stopień irytowania nie zmienił się, a po prostu przeskoczył do innych kategorii. Wiedział, że jego lider także to odczuwa, ale trzymając swój uśmiech na twarzy starał się jakoś przekierować jej zachowanie na bardziej właściwe tory. Heh… Przynajmniej była wstanie zabijać.
– Nie, Laro. – Duren uśmiechnął się niczym aniołek, do którego było mu daleko. – Po prostu nie chcę z nim spędzać sekundy dłużej niż muszę. – rzucił do Alexa. – I dziękuję za informację. Na pewno dobrze ją wykorzystam.
_____Nie zamierzał zapominać o tym. Nie zapomniał też, że nie odpowiedział na pytanie czy traktuje go jak jakiegoś najemnika, bo jednak nikt nie lubi słyszeć prawdy prosto w oczy, a Duren lubił nagradzać dobrze zachowujące się psy. Zwłaszcza te, które normalnie sprawiają tylko problemy. Może kilka innych „przysmaków” i nauczy się jakie zachowanie będzie premiowane? Tylko, żeby nie podnosił stawek w przyszłości, bo jednak nie miał pojęcia jakie będą jego możliwość zdobywania przedmiotów w tym miejscu. Chociaż patrząc na dotychczasowe starania, nie było źle. Nie odpowiedział na ostatnie słowa Alexa obserwując jak znika wraz ze swoim ptaszyskiem między drzewami. Dopiero kiedy faktycznie stracił go z pola widzenia, odwrócił się do Laro i kiwnął głową, po czym zaczął wracać do swojego obozu. Już podchodząc z daleko można było słyszeć słaby śmiech Shury, który prawdopodobnie wpadł w ręce Hue. Miłośnika futrzanych uszu, które teraz pokazał im ostatnio półbestia. Laro idąc z lekkim uśmiechem wyskoczył na przód odsłaniając ostatnie liście i wchodząc z zadziornym uśmiechem do grupy.
– Widziałem Durena nago!
_____Ogłosił stając teatralnie z rękami na biodrach i wypinając pierś do przodu jakby właśnie osiągnął największy szczyt. I o dziwo, były osoby, które się na to złapały. Zarówno Amelia jak i Shura podniósł dyskusję w temacie. Hue natomiast, odsunięta na bok przed Durena został wtajemniczy jak jutrzejszego dnia pójdą do centrum i zachodząc od tyłu – opuszczą to piętro. Omówili to dokładnie, tak samo jak sprawdzili cały ten system wysyłanie sobie wiadomości jako członkowie grupy. W końcu używając wcześniej przedmiotu jaki znaleźli, udało mi się stać zarejestrowaną drużyną pod przewodnictwem Durena i mógł on zobaczyć stan każdego. Co okazało się prawdziwe. Przed oczami wyskakiwał mu panel z informacjami. Pokazywał, że wszyscy po kolei posiadali normalny status. Następnie wysłał im wiadomość, bo podobno mógł to zrobić. Nie było to długie, a raczej dwuzdaniowe stwierdzenie dotyczące ich jutrzejszego planu. Zostało im przekazane jak informacja systemowa, prosto z Wieży, do ich głowy. Oznaczało to, że nikt w razie sytuacji nagłych, mógł dawać im polecenia, które nie powinny być wyłapane przez kogoś innego. Mając te wszystkie możliwości sprawdzone… Duren nie mógł powstrzymać się od brzydkiego uśmiechu zdobiącego jego jasną twarz, gdy reszta zasnęła przed kolejnym i ostatnim dniem, w tym miejscu.
_____Jak tylko źródło światła pojawiło się na horyzoncie, wstali i skierowali się do przejścia. Widząc nadchodzącą inną grupę, od frontu konstrukcji, postanowili zaczekać. Lider nie zamierzał narażać ich teraz, zaraz przed celem. Posłuchał Alexa i podeszli od tyłu, teraz widząc na własne oczy, ile pułapek zastawił w tym całym miejscu. Duren mógł tylko westchnąć. Naprawdę… temu człowiekowi będzie potrzebne jakieś inne zajęcie, bo na razie widać, że rozpiera go energia. Dobrze jednak, że jest skierowana w inne osoby niż on sam. Gdy tamta grupa, została porządnie zatrzymana w miejscu, Duren zarządził, że teraz oni się przedostaną do centrum. Każdy krok stawiał po tym jak miał pewność, że było bezpiecznie, dając znać reszcie czego mają szukać. W końcu, dotarli do środka i weszli całą grupą, słysząc komunikat kończący całe to piętro.

Poziom ukończony. Nastąpi przetransportowanie do piętra szóstego.


_____Pochłonęło ich światło, jak zwykle, ale gdy Duren otworzył oczy znajdował się w małym kamiennym pomieszczeniu, oświetlonym czterema pochodniami widzącymi wysoko w rogach. Przed nim natomiast znajdowała się ściana. Wypełniona przyciskami, w różnych kolorach z różnymi symbolami. Widząc zagadkę logiczną, miał ochotę zaśmiać się do samego siebie. Nie było w tym miejscu nic bardziej stworzonego dla niego. Podszedł do ściany i rozpoczął poszukiwanie wzorca, co nie zajęło mu długo. Główną zasadą całego tego systemu okazało się zwykłe przekonwertowanie jednej wartości w drugą. Tak jak cztery znajdujące się koło siebie Czerwone Ku, stawały się Fioletowym Fi, lecz trzy Czerwone Ku zrobiły już Fioletowe Ku. Cztery kolory i cztery symbole nie dawały jakieś potężniej liczby możliwych kombinacji, a szybką metodą prób i błędów – Duren mógł zakończyć to zadanie zaskakująco szybko. Zanim jednak zakończył i zrobił ostatnią konwersję, wszystko spisał do wiadomości i wysłał do swojej grupy. Nie wiedział czy to im pomoże, czy wiadomość w ogóle dotrze, ale warto było spróbować. Zwłaszcza, że on już skończył i nikt nie będzie wchodził mu tu w drogę, zajmując pierwsze miejsce. Wykonał ostatnią zmianę i usłyszał piękny dźwięk, którego się spodziewał.

Gratuluję ukończenia poziomu szóstego. Otrzymałeś maksymalną ilość punktów. Zdobyto Umiejętność Pasywną: Powinowactwo do Mechaniki – Zwiększa i przyśpiesza opanowanie nowych schematów maszynerii i naprawy maszyn, zmniejsza koszt naprawy i zużycie surowców.


_____Przeczytał tą informację, która pojawiła się i powtórzył sobie ją jeszcze raz. Czy to znaczyło, że Wieża nie była w całości magicznym miejscem? Mógł tu spotkać coś, z czym on miał wiele doświadczenia, maszyny, technologię i co za tym idzie systemy logiczne. Stał teraz w białej przestrzeni, jakby czekać na innych ani oni skończyli swoją robotę, a gdy w końcu jego oczekiwanie dobiegło końca. Pojawił się, w przestrzeni, stojąc najwyżej. Niczego innego się nie spodziewał.
Amazi
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Amazi
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {01/10/22, 01:33 am}

Wieża Przetrwania - Page 2 Unknown

 Rozmowa z dwójką zawodników była zdecydowanie ciekawym zakończeniem wieczoru. A jeszcze ciekawsza była zdobyć jaką mężczyzna otrzymał od Durena. Alex z zaciekawieniem obracał nieśmiertelnik w palcach uważnie odczytując wyryte na nim zapiski. Brzmiało to obiecująco. Przedmiot skrył w swe zaciśniętej dłoni i spojrzał na młode stworzenie, które nie opuszczało jego barku. Czy, aby powinien to na nim użyć? Byłby głupcem, gdyby nie skorzystał z takiej okazji. Jednak spokoju nie dawały mu myśli dotyczące pobudek Durena. Niby to rozumiał, jednak dalej się to średnio kalkulowało. Stale walczyli o podium i to na pewno denerwowało białowłosego, więc czemu ten świadomie zwiększył szansę Santeasa na zwycięstwo? Te strategie i gierki były niebywale denerwujące i pogmatwane. Cóż nie mógł od tak odrzucić takiego daru.
 Upewnił się, że w okolicy jest sam i nic im nie zagraża, posadził tyłek na szerokiej gałęzi masywnego drzewa i zgodnie z instrukcją na przedmiocie użył go na swoim pupilu, którego usadził tuż przed sobą.

Przedmiot specjalny: Chowaniec – Pozwala przywiązać żyjącą istotę pochodzącą z Wieży do gracza. Tworzenie pierwszego chowańca tworzy panel obsługi umożliwiający sprawdzenie stanu zdrowia, położenia oraz kierowania stworzeniem bez komend głosowych. UWAGA – Brak możliwość przywołania stworzenia podczas wybranych zadań. Przedmiot jednorazowego użytku.

 Komunikat rozbrzmiał w jego głowie, a nieśmiertelnik po nałożeniu na zwierzę jakby się w nie wchłonął i aktywował.  Wtedy też przed twarzą Alexa pojawił się wspomniany panel, a zadowolony uśmiech wkroczył na jego twarz. Ciemne tęczówki żywo wertowały po ukazanych statystykach i opcjach, sposób w jaki Wieża funkcjonowała był fascynujący. To jakie możliwości zyskiwali, a wszystko za sprawą przechodzenia poziomów, które jak na oko Alexa nie były takie trudne. Wiedział, że zginęła tu masa osób, jednak nie przerażało go to, a raczej nakręcało. Wszystko to dawało mu wiele rozrywki, nigdy wcześniej nie miał sposobności do takiej beztroski. Nie musiał martwić się o wyżywienie, o wodę, którą zdobyć było najciężej w jego świecie. Tu po prostu żył jak pączek w maśle, co prawda kręciło się wokół wiele natrętnych much, które chciały go pożreć, ale i im dawał radę.
 Kolejny dzień był niewiarygodnie istotny, to dziś przejście miało się otworzyć, a cała masa zawodników musiała zebrać się na dość niewielkiej przestrzeni, by pomyślnie ukończyć poziom. Takie okoliczności sprzyjały kłopotom, a w te wpadły liczne drużyny kierujące się na przejście od frontu.
 Santeas zaszył się w dogodnym miejscu i długi czas przysłuchiwał się głośnym problemom innych uczestników. Nie ingerował w nic, nie zamierzał ani pomagać ani dobijać rywali. Czas na to już się skończył, poza tym było tu zbyt wiele osób, a po co miał niepotrzebnie się narażać. Ten poziom mógł ukończyć z wysokimi osiągnięciami, więc nie tracąc dłużej czasu, zaszedł od tyłu cel wszystkich i przekroczył przejście.
 Co go zaskoczyło to fakt, że nie przeniesiono go na podium jak za każdym poprzednim razem, gdyby znalazł się na niższym miejscu również nie byłby zdziwiony, jednak ranking nie ukazał mu się tym razem, od razu Wieża postanowiła przetransportować go do kolejnego zadania.
 Pomieszczenie nie odpowiadało Alexowi, było w pełni sztuczne bez elementów zieleni czy jakiejkolwiek natury. Migający panel na środku był dość niecodziennym widokiem dla Santeasa. Jak dotąd nie miewał zbyt wielu styczności z technologią. Co prawda nieraz odnajdywał jej szczątki w ruinach dawnej cywilizacji, jednak nie widział nigdy działającego ekranu, bilbordu czy komputera. Jego świat żył na szczątkach rozwoju technologicznego, kiedy ludzie poszli z nim w nieodpowiednim kierunku i doprowadzili do klęski ekologicznej, która zmiotła prawie całą populacje z powierzchni ziemi, a ci którzy jakimś cudem przetrwali i nie zmutowali każdego dnia toczyli walkę o przetrwanie na gruzach dawnej cywilizacji.
 Ciemne tęczówki śledziły kolorowe przyciski próbując zrozumieć co jest od niego oczekiwane. W pomieszczeniu nie było nic innego, a jaskrawa ściana wystarczająco skutecznie przyciągała uwagę, by dać do zrozumienia, że to o nią tu chodziło.
 Złapał się za głowę wzdychając ciężko rozeźlony, jak niby miał się w tym połapać? Czy w ogóle mógł tego dotknąć? Wahał się, czy nie była to jakaś pułapka? Czy nie odpali tym jakiejś katastrofy? Jednak nie mógł tak bezczynnie stać i się patrzyć. Postanowił w końcu wcisnąć jeden z przycisków i ku jego zdziwienia ten zmienił kolor i tyle. Nie wydarzyło się nic poza zmianą koloru. Co więc było od niego tu oczekiwane? Wcisnął kolejny i kolejny, a co gorsza nic się nie działo. Czy naprawdę poziom ten miał wymagać od niego wciskania tych przycisków? Po dłuższej zabawie zaczął dostrzegać w tym jakiś schemat, konkretne rodzaje przycisków zmieniały się na konkretne inne, w bardzo określonych przypadkach. Jednak złożoność tego była zbyt skomplikowana, Santeas nie miał absolutnie żadnego doświadczenia w podobnych łamigłówkach, więc ciężko sobie z tym radził, próbując załapać jakiś sens.
 Pełen skupienia wciskał kolejne kolory z symbolami, jednak jakby utknął, nie wiedząc, w którą stronę skierować się dalej. Próbował i szukał, jednak nic nie pasowało, a jego nerwy zaczynały brać górę. Temperament podjuszany instynktem nie był dobrym połączeniem w sytuacjach wymagających cierpliwości i pełnego skupienia.  A więc musiało w końcu wziąć nad nim górę, a gniew i frustracja, która zapragnęła z niego ujść objawiła się w instynktownych uderzeniach w panel. Choć nigdy nie miał do czynienia z takową technologią ciało wiedziało jak zachować się w stosunku do uszkodzonego sprzętu. Kilka mocnych uderzeń i klawisze przybrały odpowiednie kolory, a nad nimi zapaliła się dodatkowa lampa sygnalizując ukończenie poziomu. Słysząc znajomy komunikat w głowie Alex odetchnął  ulgą i aż sobie usiadł śmiejąc się sam z siebie. To ile miał tu szczęścia było po prostu niewiarygodne.  
 Wieża zabrała go z tego przeklętego poziomu i znalazł się wśród innych zawodników w jednej wielkiej pustce, jednak tym razem perspektywa z jakiej patrzył była zupełnie inna. Uczestników było znacznie więcej i znajdowali się na różnych poziomach, jedni wyżej inni niżej niż on, a jedna znajoma biała czupryna była na szczycie tej układanki. Jego usta zacisnęły się w wąską linię, musiał następnym razem się postarać.  Gdyby spadł z rankingu i widział Durena gdzieś w swojej okolicy ignorowałby ten fakt. Jednak to, że mężczyzna tak bardzo górował nad nim był nie do zniesienia, musiał się odbić i postarać w kolejnej konkurencji.
 Widok zawodników przysłoniła ciemna kurtyna po chwili ukazująca nowy poziom. Alex dostrzegając elementy zieleni odetchnął z ulgą. Stał na wzgórzu mając doskonały widok na to co przed nim, więc w żaden sposób nie dało się przeoczyć wyjścia z poziomu naprzeciw niego. Jednak między przejściem, a nim znajdowała się niewielka przestrzeń, nie była ona problemem, problemem było to co ją zajmowało. Stado tak liczne, że Santeas nawet nie podjął próby policzenia osobników gatunku, którego jeszcze nie znał. Stworzenia o grubej skórze i masywnym cielsku, bez okrycia sierści jednak z ostrym rogiem na czaszce. Ich kłęby z pasem mężczyzny by się zrównały, nie było to więc stado gryzoni do wybicia. Nie w pojedynkę. Przy ich liczebności tylko szaleniec podjąłby się rozwiązania siłowego.
 Z wzgórza do przejścia znajdującego się na drugim wzniesieniu prowadziło wiele dróg. Wieża jasno sugerowała, by ominąć zwierzęta, jedynie, którą trasę wybrać? Jedna była okrężna zdecydowanie zajmująca najwięcej czasu, szybsze wydawało się przejście nad stadem, coś na kształt mostu linowego z licznymi utrudnieniami było idealne dla Alexa. Typowa wspinaczka i próba równowagi.  Na wzgórzu leżała również broń oraz inne przedmioty, którym Santeas nawet nie poświęcił swojego czasu. Nie chciał go marnować. Po swojej poprzedniej porażce, chciał jak najszybciej przedostać się na drugą stronę, dlatego zbliżył się do liny, którą wspiąć się miał na jedno z przejść.  Chwycił za linę i kiedy oderwał swe stopy od zielonej trawy kilka zwierząt ogłuszająco zawyło. Wystraszyć to mogło nie jednego, przez co powrócił na ziemię i w gotowości odwrócił się do stworzeń, które nadal wyły. Przyjrzał im się uważniej i dostrzegł ich pyski, były dziwne, ciężkie do określenia coś między szczęką, a dziobem, jednak brakowało istotnej funkcji, elementu, który służyłby do chwytania ofiary, bądź wyrywania mięsa z jej ciała. To nie mogły być drapieżniki ani padlinożercy. Dodatkowo Instynkt nie ostrzegał go przed nimi nawet kiedy te głośno się ze sobą komunikowały.
 Jedno spostrzeżenie do drugiego i ruszył w ich kierunku. A im był bliżej tym utwierdzał się w swym przeczuciu. Stworzenia te spoglądały na niego, jedne uważniej inne mniej, jednak kiedy spokojnie szedł nie przypatrując się żadnemu z nich nie reagowały na niego. Zdecydowanie zwolnił kiedy miał minąć pierwsze ze zwierząt, jednak nie dostrzegając absolutnie żadnej reakcji ruszył dalej. Jedno, drugie, trzecie… dziewiąte… dopiero w połowie stada, odczuł niepokój kiedy to zdecydowanie mniejszy od reszty osobnik podszedł zaciekawiony pod jego nogi. Szło się domyślić, że nie malec jest zagrożeniem, a jego rodzicielka bacznie pilnująca potomka. Dlatego przystanął bez ruchu spokojnie dając się obwąchać stworzeniu, które szybko znudziło się obiektem stojącym w bezruchu i ruszyło zaczepiać swym pobratymców. Wznowił więc spacer między przeszkodami, które wymijał coraz pewniej, a będąc już na skraju mógł zdecydowanie przyspieszyć. Zwierzęta jakby schodziły mu z drogi, widząc, że przybył z samego środka ich leża, mógłby stwierdzić, że te go zaakceptowały i przestały obserwować jego poczynania. Więc nawet kiedy wpadł na jedno z nich wspierając się ręką o jego bok, to jedynie burknęło, otrzepało się i przeszło kawałek dalej. Przełknął nerwowo ślinę, poczuł jak twarda jest skóra tego stworzenia i zdecydowanie nie chciałby go prowokować, nie będąc w sercu ich gniazda. Długie ostre rogi sprawiały wrażenie jakby mogły przebić go na wylot, nabić jak robaka na patyk. Otrząsnął się z tej myśli i ruszył dalej w końcu opuszczając teren stada i wbiegając na wzniesienie. Pozwolił sobie na bieg, nie bał się o swój wynik, jednak musiał jakoś rozładować nagromadzone emocje. Trzymanie nerwy na wodzy było dość frustrujące i wręcz męczące dla Santeasa.
 Podbiegł do przejścia, a to od razu się przed nim otworzyło. Bez wahania przekroczył próg wchodząc do znajomego już pomieszczenia. Mógł je śmiało nazwać poczekalnią.
 
Gratulacje ukończenia poziomu siódmego. Otrzymałeś maksymalną ilość punktów.

Zdobyto Umiejętność Aktywną – Impostor - Po rozpoczęciu, przez następne 5 minut dla każdej osoby, która jest wstanie nawiązać z twoim ciałem kontakt wzrokowy, wyglądasz jak osoba należąca do jego grupy. Umiejętność zostaje wyłączona po pierwszym ataku na jednostkę lub po zakończeniu czasu. Cooldown: 1 godzina.

 Ten komunikat niezwykle ucieszył Alexa. Mężczyzna mógł spokojnie rozsiąść się i poczekać na zakończenie zadania przez pozostałych i przejście dalej.
 Chcąc nieco kreatywniej spożytkować czas przywołał do siebie swojego chowańca, by wnikliwiej przyjrzeć się jego panelowi. Musiał w końcu opanować posługiwanie się czymś na kształt technologii. A przynajmniej zrozumieć wszystkie możliwości i opcje chowańca.  Kiedy pupil pojawił się przed nim od razu w ciemne oczy Alexa rzucił się jego rozmiar. Stworzenie zauważalnie podrosło, co prawda nadal było malcem chcącym wleźć na jego ramię, jednak w tej chwili nie mieściło się na nim już z taką łatwością mogąc przeskakiwać z jednego barku na drugi. Było to interesujące. Czyli kiedy on pomyślnie kończył poziomy i zdobywał nowe zdolności jego chowaniec również na tym korzystał. Jego statystyki minimalnie się polepszyły. Alex nie był żadnym specjalistą w tej dziedzinie jednak znał wartości cyfr, a te pokazywały wyższe wartości tego był pewien.
 Uświadomiło go to, jak bardzo przydatny przedmiot otrzymał od Durena, mężczyzna chyba nie był świadomy tego co uczynił. Uśmiech pełen satysfakcji nie schodził mu z twarzy, poszerzył się dodatkowo kiedy Wieża przeniosła go do kolejnego etapu.
 
Poziom ukończony. Miejsce pierwsze maksymalną ilość punktów. Miejsce drugie 76 oraz miejsce trzecie 72. Poziom ukończyło 182 uczestników, zginęło 87 zawodników. Gratulujemy ukończenia zadania siódmego i życzymy powodzenia na kolejnym poziomie.

Ciemne tęczówki z satysfakcją obserwowały wszystkich poniżej. Był dumny z tego, że mu się udało. Dlatego z trudem powstrzymał się od czegokolwiek, spokój również nakazał zwierzęciu, które z zainteresowaniem obserwowało zawodników. Przyzwyczajone, wyczekiwało komendy do ataku, jednak ta nie nadchodziła. Santeas po prostu  starał się zapamiętać twarze nowych zawodników, sporo ich dołączyło do zabawy, nie omieszkał również zlokalizować pozycji Durena, ten jak zwykle trzymał się blisko podium. A zadanie było trudniejsze niż z początku się spodziewał. Zginęło tu wielu ludzi, a więc stworzenia faktycznie były niebezpieczne, bo co innego mogło się tam wydarzyć? Chyba, że ktoś w nieodpowiedni sposób użył dostępnej broni albo spadł z jednego z przejść, liny były umieszczone bardzo wysoko, więc nie dziwiłoby go gdyby upadek był śmiertelny.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {05/10/22, 07:50 pm}

_____Oczywiście znajdował się na szczycie. Gry rozejrzał się po innych, tych niżej, zrozumiał, że wiadomość faktycznie dotarła do jego członków grupy, bo co prawda nie stali zaraz koło niego zajmując podium, lecz jasne polecenie pozwoliło im ustanowić swój ranking dość wysoko szczytu, w pierwszej 20. Zdziwił się, gdy właśnie Hue i Shura byli wyżej od Amelii i Laro znajdując się trochę niżej. Czy szukał Alexa? Tak i nie. Miał nadzieję, że przeszedł do kolejnego poziomu i podszedł do rozwiązywania zagadki, lecz nie dawał mu dużych szans na wysoki ranking. Chyba, że łutem szczęścia zrozumiał zasady, lub wciskając na ślepo przyciski zrobił odpowiednią kombinację. Nie zamierzał pochylać głowy w poszukiwaniu go. Na jego ustach pojawił się mały uśmieszek, pewnie będzie musiał szukać całkiem nisko, a tego mu się nie chciało. Zwłaszcza oglądając twarze innych, nieznajomych, graczy. Duren wywnioskował, że byli graczami poprzednich tur, którzy zostali na poziomie piątym dłużej niż Wieża ich chroniła. Jako iż samo zadanie nie posiadała możliwość zabicia uczestnika, to czy tym razem ktoś zginął czy po prostu mieli siedzieć w lesie, dopóki nie zrozumieją zasad, za którymś podejściem? Nie dostał wiele czasu na rozważania, gdy zostali przeniesieni na kolejne zadanie.
_____Wolał zamknięte pomieszczenia. To właśnie przeszło mu przez głowę, gdy zobaczył ze wzniesienia, na którym stał jakieś zwierzęta. Droga była prosta. Teoretycznie, bo jednak pod jego stopami leżały bronie jakby pokazując, że istnieje także taka droga – mordu. Kliknął językiem, czując w tym wszystkim smród postępu. Nie wiedział, dlaczego, ale na pewno nie chodziło tutaj o zaatakowanie tych bestii. Zmarnował chwilę, aby napisać szybką wiadomość do innych. Mieli za wszelką cenę nie szarżować z podaną bronią na te… coś. Czy to były ptaki? Nie do końca, jeśli musiałby, gdzie to przypasować to bliżej było mu do ssaków. Tylko czy takie kategoryzowanie miało miejsce w Wieży? Duren miał wielką nadzieję, że jeśli nie, to posiadali swoje własne gałęzie, nazwy i grupy. Wystarczyłoby się nauczyć na nowo i tyle. Przyglądał się zachowaniu stworzeń przez chwilę i nie wydawały się w żaden sposób agresywne w swoim zachowaniu. Faktycznie, najszybsza droga prowadzi na wprost. Czyżby to było wyzwanie utrzymania równowagi? Nie chcąc marnować jeszcze więcej czasu, ruszył przed siebie. Wzdychał ciężko poruszając się szybkim krokiem przez stado starając się nie dotykać żadnego z tych stworzeń. Wydawały mu się nadzwyczaj brudne i skłonne do spadania w histerię… Duren sam nie wiedział skąd u niego akurat taki wniosek na ich temat, ale pasował. Przeszedł do końca rozglądając jeszcze przed drzwiami czy faktycznie o to chodziło. Wydawało się za proste, jakby coś tutaj ukryli i nikogo nie poinformowali. Aż miał ochotę rozejrzeć się szerzej, ale wiedział, że ucieka mu czas, a Alex, jeśli faktycznie jest w ich w gronie, na pewno już dawno popędził do celu jak pies za rzuconą piłką. Otworzył panel sprawdzając, że wszyscy żyją po czym przeszedł przez drzwi na końcu.
_____Nie przeczekał długo w poczekali, gdy znał już swoje miejsce. Nie spodziewał się pierwszego miejsca. Właściwie, wiedział jak wiele czasu zmarnował, ale cały czas coś mu tutaj nie pasowało. Gdy dowiedział się jednak, że jest trzeci, zrobił wielkie oczy. Wyprzedził go jego własny członek drużyny. Shura widać radził sobie bardzo dobrze. Nawet teraz, stojąc trochę wyżej od Durena na podium wpatrywał się w jego wielkimi oczami spod maski. Oczekiwał jakiejś pochwały za swoje starania. Jak pies. Taki sam, jak stał zaraz za nim, jeszcze wyżej. Białowłosy wyciągnął więc dłoń w stronę członka drużyny i pogłaskał go po głowie, gdy ten ją schylił kłaniając się prawie pod kątem 90 stopni. Mógł usłyszeć niezadowolenie dobiegającego z dołu. Zwłaszcza od Amelii i Laro jasno wyrażających swoją chęć, żeby ich też pochwalił. Mając w głowie zakodowane, że większość znajdujących się poniżej spogląda na nich z ciekawością, wyrzutami lub uczuciem zazdrości, mógł tylko udawać dalej i ignorować tą sytuację. Patrząc na kolejność zadań, miał pewne spekulacje co nastąpi za chwilę. Kocham schematy, a Wieża mu je dostarczała dość wyraźnie.
_____Gdy więc owinęło ich światło i pozostawiło w ciemnej przestrzeni, rozejrzał się wokół. Dostrzegając ludzi, swoich członków drużyny, wiedział już co się święci. W wielkim czarnym pomieszczeniu o kształcie prostokąta znajdowała się wielka plansza do gry. Czarnobiałe pola były oświetlone od góry pokazując w całej okazałości planszę, na której brakowało kilku pionków.
– Czy to nasze zadanie? – Amelia odezwała się jako pierwsza cały czas z uśmiechem na twarzy, że teraz zadanie było do zrobienia w ich grupie. – To jest jakaś gra?
– Tak. – Duren od razu wyczuł, że pytanie było do jego osoby. W końcu to inny znałby odpowiedź na takie pytanie. – Rozejrzyjcie się za zasadami. Musza być gdzieś wypisane.
– Ja też? – z zuchwałym tonem w głosie, Laro zamierzał coś powiedzieć. – Czy może ktoś z nas zna już tą grę?
_____Hue i Shura, którzy obserwowali ścianki w poszukiwaniu jakichś wskazówek, rzucili więc tylko szybkie nie patrząc na rozmiar i wygląd pionków. Laro westchnął lekko i podszedł do swojego lidera stojącego koło pustych pól, porównującego jedną stronę z drugą. Na jego twarzy widać było, że miał już mniej więcej pomysł. Gra sama w sobie podobna była do szachów, lecz z mniejszą ilością pionków. Same figury także były trochę inne. Na środku całego rzędu znajdował się pusty tron, obok niego, na dwóch polach wbite były miecze. Następnie dalej znajdowały się dwa berła, a przed nimi na polach dwie figury koni. Przed mieczami oraz tronem znajdowały się figurki czegoś na wzór żołnierzy lub rycerzy. Duren widział, że po drugiej stronie planszy każde z tych pól było zajęte przez figurę. Ktoś siedział na tronie, ktoś trzymał miecz, ktoś inny dzierżył berło. Dość jasno mieli zabrać w grę. Czy nie mieli jednak za mało ludzi?
– Chodźcie tutaj. – zawołał do nich, a gdy zebrali się na około niego. – Wybierzcie sobie pozycję i ustawcie się tak samo jak tamte figury. Dla mnie zostawcie tron na wszelki wypadek.
Laro i Shura złapali za miecze, Duren usiadł na tron, Amelia i Hue złapali za berło. W miejsca pozostałych dwóch ról, zasiadając na koniach, pojawiły się figury. Identyczne z tymi stojącymi naprzeciw. Siedząc na tronie, lider stał się wydającym polecenia. Wtedy też rozbrzmiała zadanie.

Zdobądź tron przeciwnika lub pokonaj całą jego świtę.


_____I tak oto figury naprzeciwko zaczęły wykonywać ruchy. Duren nie potrzebował dużo czasu, aby domyślić się, że gra jest turowa. Jeśli polecenie jakie wyda jest nielegalne względem zasad – nie wykona się i będzie musiał zrobić kolejne. Poza tym zasady były proste:

1. Kiedy figura najeżdża na zajęte miejsce, zabija znajdującą się tak figurę.
2. Tron nie przesuwa się.
3. Miecz może posuwać się o jedno pole w każdą stronę.
4. Berło porusza się pionowo i poziomo o każdą ilość pól.
5. Koń poruszają się na ukos lub prosto o dwa pola, nigdy o jedno, nigdy nie w bok/poziomo.
6. Żołnierze poruszają się o jedno pole do przodu lub do tyłu.

_____W ciągu kilku ruchów udało mu się pozbyć się bezpiecznie Koni oraz Żołnierzy przeciwnika, lecz Miecze oraz Berła cały czas się nie ruszały ze swojego położenia. W tym momencie, Duren zrozumiał, że te figury przeciwnika to były inne drużyny, które prawdopodobnie są zabijane w innych czarnych pomieszczeniach. Inaczej nie posiadaliby takie strachu przed następnym ruchem, on natomiast działając na maszyna, nie informując jego własnej drużyny o tym spostrzeżeniu, z każdym kolejnym ruchem był bliżej celu. Kończąc całą zabawę dość szybko. Zwycięsko i niszcząc w całości swojego przeciwnika. Jego teoria tłumaczyła co niektóre dziwne ruchy Wieży, która jednak powinna umieć grać w tą grę, lepiej od niego. Usuwając figurę z tronu przeciwnika, mógł w końcu wstać ze swojego tronu. Wtedy też na ścianie pojawiły się drzwi. Wyjście z tego poziomu, który właśnie przeszli. Zaraz po wejściu do kolejnego pomieszczenia, jasne poczekali, usłyszeli głos.

Gratulacje ukończenia poziomu ósmego. Otrzymałeś maksymalną ilość punktów. W zależności od wybranej roli zostanie przyznana umiejętność.


_____Nie miał czasu zastanowić się nad niczym, gdy wyświetliły się przed nim następne komunikaty, których się nie spodziewał. Prawdopodobnie dlatego, że wyświetliła się więcej niż jedna umiejętność.

Zdobyto Umiejętność Aktywną – Lider – Nakładasz wzmocnienie fizyczne, mentalne, magiczne oraz mechaniczne podnoszące parametry o +15% na każdą jednostkę oznaczą podczas aktywacji umiejętność. Czas trwania: Do wyjścia ze stanu walki/ Do śmierci gracza/ Do zakończenia poziomu. Czas odnowy: 24 godziny.

Zdobyto Umiejętność Aktywną – Bezwzględny – Pomimo poznania prawdy, posunąłeś się do całkowitego zwycięstwa. Podczas aktywowania umiejętność podnosisz swoją statystykę obrony oraz siejesz strach w przeciwnikach obniżając ich morale, obronę mentalną oraz fizyczną. Wprowadzasz stan : Strach, którzy obniża szanse na pomyśle ukończenie aktywowania umiejętności aktywnej. Czas odnowy: 1 godzina.

_____Patrzył na przedstawione przed sobą zdolności zakrywając swój uśmiech na twarzy. Nie mógł powiedzieć innym co faktycznie dostał. Nie tylko dlatego, że źle by się to odbiło na ich morałach, ale też dlatego, że Shura i Amelia cały czas widzieli go tylko z dobrej strony. Nawet jeśli zabił kogoś czy zachowywał się tak, że mieli ochotę zadawać pytania. Laro i Hue nie należeli do tych naiwnych, już nie raz widział po ich zachowania przytakiwanie na zadania i komentarze. Takie ciche przyzwolenie, aby kontynuował w praniu mózgu tej dwójki. Spojrzał po swoich ludziach, skupiających się na tym co właśnie za zdolność otrzymali. Czy wypadało zapytać?
– Shura, dostaliśmy to samo, prawda? – odezwał się Laro spoglądając w stronę zamaskowanego. – „Rycerz”, prawda?
– Tak. – odpowiedział i spojrzał w stronę Durena z pytaniem do lidera. – Mam przeczytać opis umiejętności?
– Jeśli mogę cię prosić. – uśmiechnął się miło lekko marszcząc brwi pokazując, jakby nie miał energii. Odwrócił się do Amelii. – Jeśli możesz, to wy także.
– Umiejętność Aktywna, Rycerz. Jesteś lojalnym obrońcą tronu. Przy aktywacji podnosisz swoje wszystkie statystyki +100% oraz zostajesz przeteleportowany tuż przed wybranego gracza w celu obrony go przed nadchodzącym atakiem. Czas odnowy to 15 minut.
– To my dostaliśmy umiejętność aktywna, Berło. Nakładasz wzmocnienie +15% na umiejętność aktywny użyte podczas trwania zdolności w obszarze działania umiejętności. Obszar: 10 metrów od użytkownika. Czas trwania: 3 minuty. Czas odnowy: 15 minut.
_____Słysząc te dwie umiejętności, szczerze ucieszył się ze swojej, która także im przestawił w tym momencie. Tak, żeby wiedzieli. Oczywiście, poinformował ich tylko o Liderze. Nie zamierzał zdradzać istnienia tej drugiej zdolności. Zarówno Berło jak i Rycerz były dobrymi zdolnościami i miał nadzieję, że wiele osób jednak umrze podczas tego zadania. Nie musiał długo czekać, a pojawiło się światło i zabrało im na podium. To zadanie było grupowe. Potwierdziło jego przypuszczenia na temat pewnego schematu występowania zadań. Miał więc pewność, że następne, którego się pojawi będzie partnerskie. Stał na dużym podeście, wraz z całą swoją grupą, górując na innymi. Dostał wtedy ostatni komentarz od wieży.

Poziom ukończony. Miejsce pierwsze maksymalna ilość punktów. Miejsce drugie 81 oraz miejsce trzecie 72. Poziom ukończyło 134 uczestników, zginęło 48 zawodników. Gratulujemy ukończenia zadania ósmego i życzymy powodzenia na kolejnym poziomie.
Amazi
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Amazi
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {12/10/22, 10:27 pm}

Wieża Przetrwania - Page 2 Unknown

Szczyt. A raczej bycie na szczycie to jedno wręcz uskrzydlało Alexa. Nigdy by nie pomyślał, że jeszcze powróci do niego to uczucie, ta adrenalina i chęć do życia. Wieża tchnęła w niego nowe siły i obudziła te dawno uśpione. Teraz czuł, że żyje, choć nie miał jeszcze konkretnego celu. Jedyne czego chciał to znów stanąć na podium, nad wszystkimi. To mu się niezwykle podobało.
Przeniesiono ich w nowe miejsce. Niestety nie pojawił się tam sam. Zadanie musiało należeć do tych grupowych albo z jakimś elementem rywalizacji, bo razem z nim stały dwie kobiety, jeden mężczyzna i dziecko. Co w ogóle robił tu ten dzieciak? Jak udało mu się dotrzeć tak daleko? To było dosyc intrygujące. Wzrok Alexa jednak nie skupił się na uczestnikach, a na dziwacznej planszy, były tu puste pola, jakieś figury i dwie drużuny ustawione naprzeciw siebie. Oczywistym więc było, że zadanie nie miało elementu rywalizacji w drużynie, mieli grać jako drużyna, czyli najgorszy dla Alexa scenariusz. Jego dedukcja była jednotorowa, był to czas na wypróbowanie najnowszej umiejętności, chciał wykonać to zadanie jak najszybciej, a nie osiągnie tego w momencie awantur. A te zawsze za nim chodziły, wystarczy, że których z zawodników rozpozna jego osobę i zapragnie pomsty za znanych sobie bądź nieznanych kompanów.
Dlatego kiedy pierwsze spojrzenie zawisło na jego sylwetce uruchomił zdolność Impostor.
- Ktoś rozumie o co w tym chodzi? - zapytał nie tracąc cennego czasu i by mieć pewność, że wszyscy na niego spojrzą, a umiejętność zadziała poprawnie. Zaskakującym było działa.
- To chyba jakieś szachy, ale brakuje pionków w jednej drużynie...- odwzwała się jedna z kobiet, ta wyższa o włosach długich i ciemnych.
- Po drugiej stronie są wszystkie figury, pewnie my mamy zająć miejsca tych brakujących...- zauważył barczysty mężczyzna. Zadziwiające było działanie zdolności, gdyż wszyscy zachowywali się zwyczajnie, bez żadnej paniki czy oskarżeń jak to miało miejsce w poprzednim grupowym zadaniu. Alex uśmiechnął się pod nosem.
- A więc zajmijmy szybko te miejsca... - wiedział, że jego umiejętność trwać bedzie jedynie przez pięć minut, więc wolał nie marnować tego czasu.
Wszyscy się rozeszli rudy dzieciak stanął przy jednym berle, problem pojawił się, gdy pozostała trójka stanęła przed tronem. Alexowi zrobiło sie słabo, słysząc, że wszyscy chcą właśnie te figurę zająć.
- Czy ktoś z was zna te grę? - zapytał przebijając się przez ich dyskusję. A mężczyzna wraz z jasnowłosą się jakby speszyli, twierdząco odparła jedynie wysoka ciemnowłosa.
- To jeśli chcecie to przejść, to lepiej jej ustąpcie. - stwierdził ostro sam wskakując na konia, u którego brakowało jeźdźca.
Mężczyzna zrezygnowany sięgnął po miecz, a kobieta za berło. Kiedy tylko wszyscy zajęli swe miejsca usłyszeli komunikat, który wyjaśnił im zasady gry.
Nie czekali długo, ich tymczasowa liderka zaczęła wydawać komendy, a pionki po prostu się przesuwały w wyznaczone miejsca. Widać było, ze dziewczyna była bystra i całkiem nieźle radziła sobie z zadaniem.
Problem pojawił się dopiero kiedy jego umiejętność przestała działać. Z początku kobieta zaangażowana w strategii zupełnie nie zawróciła uwagi na Alexa, jednak kiedy jej wzrok zatrzymał sie na nim na zbyt długo, wiedział, że coś zaczęła kombinować. Na planszy leżało już wiele poległych figur.
- Koń z...- wszystkie spojrzenia zwróciły się ku niej. Stały jeszcze wolne pionki, a ona chciała sięgnąć po konia?
- Wydajesz się być bystra, ale jak widać potrzebujesz motywacji, by to czysto wygrać...- przerwał jej nim dokończyła komendę, a czekoladowe oczy zwróciły się ku niemu, wydawała sie być bardzo pewna swego pomysłu. Dlatego Santeas musiał podjąć konkretne kroki. Nie ruszył się ze swojego miejsca, jednak przyzwał swego towarzysza, a ten przeleciał nad planszą i wylądował na szczycie wysokiego tronu, ponad głową kobiety.
- Spróbuj mnie wystawić, a mój przyjaciel wydłubie ci te piękne, bystre oczy...- powierdział jano i wyraźnie, a jego chowaniec potwierdził to dźwiękiem podobnym do warknięcia, jednak brzmiącym jak skrzek. Kobieta wcisnęła swe ciało mocniej w tron i przyjrzała sie zaniepokojona zwierzęciu nad swoją głową, które kłapnęło dziobem prosto do niej, zmuszając ją do schylenia głowy.
- Zabierz go! - krzyknęła, jednak nie przekonało to Alexa.
- On nie zrobi tobie niczego złego, o ile ty nie zrobisz nic głupiego...- dodał i zwrócił swe spojrzenie na przeciwne pionki.
- Po rozgrywce sie z tobą policzę! Zabieraj to od niej!- zaczął wydzierać się mężczyzna, a Santeas przestał na to reagować, oczkiewał jedynie kolejnego ruchu, który był dośc istotny dla całej gry. Całe szczęście kobieta nie zaryzykowała i ruszyła pustym koniem do przodu. Gra trwała dalej, ponowny problem powrócił gdy wolne pionki się skończyły i było trzeba poruszyć zawodnikami. Do zwycięstwa dzielił nas ruch może dwa, jednak było trzeba kogoś poświęcić. Stres narastał, a wraz z nią panika i lamęt. Zwłaszcza kiedy nasza liderka poruszała figurami, których miejsca zajmowali zawodnicy.
- Wybacz..... - powiedziała drżącym głosem, po czym przesunęła figurę mężczyzny na polę przed króla przeciwnika. Poświęciła go, tym samym wywabiając króla i go wystawiając na atak konia, na którym siedział Alex.
Rozgrywka się zakończyła, zginął jeden z drużyny, w której znajdował sie Santeas. Mężczyzna zszedł z konia kiedy komunikat mu na to pozwolił i przyzwał do siebie swojego pupila, kobieta wywiązała się z oczekiwań wobec niej, więc nie miał powodu by ją ranić. Przynajmniej nie podczas tego wyzwania.
Nikt się nie odezwał, widać jedynie było, jak ciemnowłosa odetchnęła z ulgą, że był to już koniec i że zwierzę odleciało z nad jej głowy.
Wszyscy zostali przeniesieni, tym razem Alex stał w towarzystwie osób z przydzielonej mu drużyny, od razu przyjął stabilniejszą postawę, na wypadek głupich pomysłów ze strony pozostałych uczestników. Jednak nikt z nich nie uczynił niczego bezmyślnego. Po prostu stali odsłuchując komunikatu i oczekując na kolejny poziom.
Alex z grobową mimiką obserwował inne zespoły i dostrzegł na szczycie t drużynę Durena. Cóż to było oczywiste, że w zadaniach zespołowych będą sobie świetnie radzić.
Do umiejętności dołączyła nowa, której opis mężczyzna natychmiast sobie przybliżył, a delikatny uśmiech zagościł na jego twarzy.
Kolejny etap się rozpoczął, zawodnicy zniknęli z widoku, a w ich miejsce pojawił się pusty pokój. Choć stylizacja i wystrój przypominała raczej komnatę. Wystawną i pełną przepychu, ale starodawną komnatę. Alex rozejrzał się zaintrygowany i chciał rozejrzeć się dokładniej, wykonał krok w przód, wtedy poczuł jak coś sunie za nim. Zdecorientowany obrócił się oglądając za siebie i to co dostrzegł to specyficzne obce sobie odzienie. Co on miał na sobie? Gdzie podziały się jego rzeczy? Kolejnym co dostrzegł były jego dłonie, były jakieś inne i zdecydowanie bledsze od tych jego. O co tu mogło chodzić? Dotknął swojej twarzy, a czując gęsty zarost domyślił się, że wieża w coś go przemieniła, a dokładniej w kogoś.

Zadanie partnerskie: Tobie i twojemu partnerowi zostały przydzielone role do odegrania.
Musisz wcielić się w otrzymaną postać, na tyle dobrze, by nie wzbudzić niczyich podejrzeń.
Zadanie zostanie ukończone po osiągnięciu celu i wspólnej decyzji obu zawodników o przejściu dalej.
Do osiągnięcia są cztery cele. Poznasz trzy z nich. Dwa należą do twojej postaci, a jeden do postaci partnera, którego tożsamości nie znasz.

Twoja rola: Król
Twój cel nr 1: Król chce związku z Geniuszem.
Twój cel nr. 2: Król pragnie szczęścia Księżniczki, chce by jej cel się spełnił.
Cel twojego partnera: Chce pozbyć się Kapitana.

Osiągnij jak najwięcej celów i nie daj się zdemaskować! Powodzenia!

Mina Alexa zdecydowanie wyrażała konsternację. Czegoś takiego kompletnie się nie spodziewał. Jak dotąd Wieża kazała im walczyć o przetrwanie, nie bawić się w przebieranki i udawanie kogoś innego. Jednak musiał przyznać, że było to ciekawe. A rola jaka została mu przydzielona dawała wiele możliwości. Został Królem, czytał kilka starych książek i kojarzył średniowiecze i tamtejsze klimaty. Jednak czy jego wiedza była wystarczająca? I czy mógł wieżyć starym książkom ze swojego świata?
Tuż po komunikacie pojawiło się przed nim kilka okienek z informacjami o pozostałych postaciach. Poznał mniej więcej ich role na zamku, obowiązki i to jakie miał wobec nich odczucia, czyli jaka relacja go z nimi łączyła. To było dosyć ciekawe.
Postarał się zapamiętać z tego jak najwięcej całe szczęście ukazano mu jak dana osoba wygląda, to zdecydowanie ułatwiało sprawę.
- Panie! Jesteś już gotowy!? Musimy rozpoczynać obrady...- w drzwiach komnaty stanął mężczyzna o smukłej sylwetce i pociągłej twarzy zdobionej jasnymi do tyłu zaczesanymi włosami. Alex szybko dopasował jego wizerunek do niejakiego Zastępcy.
- Tak możemy już iść, przypomnij mi czego mają dotyczyć dzisiejsze obrady? - dopytał zbliżając się do zastępcy.
- Panie... spory trzeba rozwikłać... - odparł jakby zdegustowany niewiedzą Króla.
- To oczywiste! Ja o konkrety pytam! - obruszył się.
- Niech Wasza Wysokość wybaczy... już przybliżam sprawę...- głowę swą pochylił w przeprosinach przejęty, by czasem swego Króla nie urazić i zaczął opowiadać o sporze dwóch szlachciców, którzy rościli sobie prawa do jednego kawałka ziemi. Alex potarł swą skroń wiedząc już, że lekkiego zadania nie otrzymał, jednak musiał jakoś sobie z tym poradzić.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {18/10/22, 09:46 pm}

_____Wpatrywanie się w innych z góry… było przyjemne, ale nie zajmowało więcej czasu niż kilka sekund zanim zajął się ważniejszymi sprawami. Odwrócił się do swojej grupy, lecz nie odezwał się słowem pisząc im wiadomość, aby mogli odczytać nie pozostawiając śladu czy nie dając zbędnych informacji postronnym. W końcu nie zamierzał mówić do wszystkich co wie. Duren nigdy nie był taki dobry. Wysłał więc informację do swojej z jasnym przekazem, że po zadaniu partnerskim jakie teraz się odbędzie mają się spotkać na dziesiątym poziomie, który będzie otwartym światem. Widział zaskoczenie na twarzach Laro, Hue i Amelii. Shura nastroszył tylko uszy widząc tą informację, gdy każdy z nich zniknął w świetle. Duren westchnął lekko otrzymując informację co takiego ma za zadanie zrobić tym razem z Alexem. Spodziewał się, że nie wyskoczy na niego od tak, z nożem.
_____Otworzył oczy widząc przed sobą nieznajomy dla siebie sufit. Leżał w wielkim łóżku z baldachimem, a na sklepieniu sufitu widniało malowidło z jakimiś aniołkami i innymi typowo religijnymi sprawami. Wstając, aby usiąść w tym zbyt miękkim łóżku poczuł długie włosy i w sekundę zmarszczył brwi nie zadowolony. Informacja od wierzy dotarła jednak do niego w czas, zanim zacząć podejrzewać, że coś poszło nie tak. Według opisu będzie popisywał się teraz swoimi zdolnościami aktorskimi, udając kogoś innego i spełniając niczym szpieg jakieś zadania. Rozluźnił się na informację o fakcie, że oboje musieli wspólnie zdecydować o fakcie, że idą dalej. To znaczyło, że dopóki Duren nie skończy swoich zadań Alex nie będzie mógł jednostronnie opuścić zadania. W końcu są partnerami.

Twoja rola: Księżniczka
Twój cel nr 1: Księżniczka chce posiadać Maga na wyłączność.
Twój cel nr. 2: Księżniczka chce pozbyć się Kapitana.
Cel twojego partnera: Chce związku z Geniuszem.

_____Kliknął lekko językiem zastanawiając jak ma grać kobietę, lecz szybkim ruchem nóg potwierdził swoje przypuszczenia. Księżniczka jest facetem? Widząc skórę o lekkiej oliwkowej barwie i piękne, delikatne dłonie wiedział, że nie jest w swoim ciele. Nie musiał nawet spoglądać w lustro. W końcu nie miał w sobie, aż tyle koloru. Już zamierzał wstawać i zbierać informację, aby szybko dowiedzieć się kto taki jest tym całym magiem, którego pewnie musi zaciągnąć do łóżka albo przed ołtarz, jedno z dwóch. Związek jednak nie był równoprawny z małżeństwem, bo jak inaczej można mieć kogoś prawnie na wyłączność? Może coś tutaj jest pominięte? Nie zastanawiał się długo. Przed jego oczami pojawiły się okienka z informacjami o innych postaciach oraz jego odczucia do nich.
_____Istniało sześć ważnych postaci, pewnie to właśnie w je mogli wcielić się gracze. Król, Księżniczka, Mag, Kapitan, Geniusz oraz Zastępca. Wszystkie prezentowały się jako ważne dla tego kraju. Durenowi została przydzielona rola księżniczki. Przed publiką była szanowaną osobę, lecz wśród murów zamku, a dokładniej, wśród innych postaci chyba miała trochę za plecami. Nie lubiła… nie lubił się, z Kapitanem i to tak bardzo, że zamierzał się go pozbyć? Rywal miłosny? W informacji było wspomniane coś o zazdrości. Następny był Geniusz, z którym także nie kwitły relacje, a nieszczęśliwie – Alex ma wejść w relację z tym całym Geniuszem. Nie jakiego Zastępcy w sumie nie zna… ale to dobrze! To znaczy, że kontakty są typowo czyste i wszystko zostanie stworzone przez Durena. Będzie mógł być użytecznym pionkiem. Na dobrą sprawę, dość dużo można wywnioskować po postaci Króla. Przynajmniej po opisie wspólnej przeszłości. Nie byli spokrewnieni krwią. Król był wujkiem Księżniczki i dziecko uratowane z walki o tron musiało stać się dziewczynką, aby bezpiecznie przeżyć te wszystkie lata politycznej batalii. Duren jednak zmarszczył brwi zastanawiając się dlaczego więc mężczyzna, cały czas udawał kobietę i nie został złapany. Patrząc na otoczenie żyli w jakimś średniowieczu, gdzie służba pomagała ze wszystkim. Czyżby Księżniczka myła się sama bez pokojówek? To brzmiało jak rozwiązanie. Z tego całego zamyślenia wyrwał białowłosego, dźwięk pukania do drzwi.
– Wasza wysokość. Wstała już Pani? – odezwał się słodki dźwięk.
– Tak. – odpowiedział starając się zachowywać naturalnie. Ponieważ nie napisali za dużo o charakterze Księżniczki, Duren musiał improwizować i dowiedzieć się jaka była. Przechylił lekko głowę z uśmiechem widząc małą kobietę w drzwiach. – Która godzina?
– Równo godzina ósma. – odpowiedziała podchodząc z łóżka z tacą na której znajdował się mokry ręcznik. – Proszę.
– Dziękuję. – Duren wziął go i przetarł ostrożnie twarz, cały czas wypatrując reakcji służącej. Następnie odłożył go na miejsce. – Jakie są plany na dzisiaj?
– Odwiedzi Księżniczkę projektant w sprawie sukienki na nadchodzący bal królewski.
– Powiedz mi. – westchnął zdejmując z twarzy na uśmiech i robiąc się bardziej poważny. – Jak brzmi całe moje imię?
– Eh? – dopiero w tym momencie służąca zareagowała jakoś na zachowanie osoby przed nią. – P-przepraszam, ale… Uraziłam jakoś Waszą Wysokość?
– Odpowiedz na pytanie. – powiedział z jeszcze bardziej grobową postawą.
– Oh, nie znęcaj się nad biedną Dioną. – lekko śmiejący się głos dotarł do uszu Książniki, który podniósł głowę i spojrzał na nowego przybysza. – Doskonale wiesz, że wypowiedzenie całego imienia członka rodziny królewskiej jest zakazane i grozi śmiercią przez powieszenie.
_____Człowiek stojący w drzwiach był dobrze znany Durenowi z materiałów, które przed chwilą czytał. Był to przyjaciel Księżniczki. Ciemne długie włosy, jasna skóra typowa dla szlachcica i bardzo monotonne odzienie. Chociaż nie mógł zaprzeczyć, że mieniące się na fioletowo oczy były całkiem ładne. Z notatek wynika, że człowiek ten nazywał się Harnes, partner biznesowy, najlepszy przyjaciel i jedna z niewielu osób, które wiedziały o penisie między nogami Księżniczki. Siedzący w środku Duren zastanawiał się, jak to się stało, że nie krążyły o nich żadne plotki. Westchnął lekko w odpowiedzi na słowa przyjaciela i wyprosił służącą, która szybko opuściła pomieszczenie.
– Mam się przebrać przy tobie? – posłał flirciarski uśmiech wychodząc spod ciężkiej kołdry. Widząc w odpowiedzi potężny uśmiech na twarzy Harnesa. Duren czuł, że ta rola mogła być bardziej skomplikowana niż się wydaje. – Więc?
– Jesteś najpiękniejszą osobę, którą znam. Zawsze jestem chętny, aby oglądać twoje nagie ciało.
_____Podszedł kilka kroków do Durena wyciągając spod płaszcza kopertę, która wyglądała na wypełnioną zawartością pisaną – listem. Skupił się na niej, a nie na oczekujących oczach przyjaciela. Otworzył zgrabnie i zgniótł od razu zawartość. Jego ciało zareagowało samoczynnie na zobaczenie kontentu korespondencji. Podszedł więc do małego metalowego pojemnika zdecydowanie służącego do spalania rzeczy i biorąc czerwony kamień leżący obok – spalił wszystko co dostał.
– Nie dostanę żadnej nagrody za swoje starania? – odezwał się jakby łkał niczym pobity pies. – Tak się natrudziłem, żeby poznać te fakty!
– Jakiej nagrody chcesz? – zdążył uspokoić swoją zadowoloną twarz zanim obrócił się kokieteryjnie – Musisz mi powiedzieć inaczej się nie dowiem.
– To co zwykle. – na spokojnej twarzy pojawiała się lekka ekscytacja.
– Czyli? – Duren postanowił bawić się w przekomarzanie, bo bądźmy szczerzy… nie miał zupełnego pojęcia o czym ten człowiek mówi. – Powiedz mi.
– T-Twoja dłoń.
_____Białowłosy, teraz w ciele długowłosej blondynki, nie musiał zastanawiać się długo. Widząc lekko błądzące spojrzenie, podekscytowaną twarz ciemnowłosego i szybszy oddech. Wiedział już wszystko co musiał wiedzieć. Podszedł więc i uderzył go w twarz z rozmachu pozostawiając piękny czerwony ślad na policzku po swojej dłoni. Bardzo szybko dostał odpowiedź zwrotną, że to była prawidłowa odpowiedź.
– Nie rozumiem się. – posłał wiedzący uśmiech do lekko zszokowanego mężczyzny, który podniecił się jeszcze bardziej. – Wyraźnie. Jeszcze raz.
– Proszę zrób to jeszcze raz. – oczy Hermesa błyszczały w stronę Księżniczki.
_____Bez większego czekania, Duren wykonał jeszcze jeden zamach pozostawiając jeszcze mocniej czerwony ślad na tym samym policzku. Z zadowoleniem patrzył na masochistę przed sobą. Nie miał pojęcia jak do tego doszło, ale Księżniczka widać lubiła dziwne zabawy. Nic dziwnego, że są osoby, które jej nie lubią. Pewnie przez wzgląd na Maga. Spojrzał niżej na odstający materiał spodni, który wyraźnie się czymś poplamił. Uśmiechnął się lekko do siebie, bo jednak … ciekawe co to takiego mogło być.
– Tyle ci wystarczy w nagrodę?
_____Złapał go za szczękę i skierował w swoją stronę widząc zadowolenie i ekstazę w oczach szanowanego szlachcica. Wiedział, że będzie musiał wziąć poprawkę na informację dane przez Wieżę, ale jak mocno? Puścił głowę, która od razu pokiwała mu potakującą jasno skrywając, że chciał więcej. Z uśmiechem na ustach obrócił się i skierował do przebieralni w pomieszczeniu obok rzucając na odchodne.
– Zasłuż, a dam ci jeszcze więcej.
Amazi
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Amazi
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {22/10/22, 10:54 pm}

Wieża Przetrwania - Page 2 Unknown
Santeas po prostu ledwie dowierzał w jakiej sytuacji postawiła go Wieża. Rola Króla tego zamku oczywiście go zadowalała, jednak obowiązki z nią otrzymane już nie. Siedział właśnie w sporej komnacie, na środku wielkiego tronu, przepych wokół, aż kuł w oczy, złote zdobienia, jedwabne materiały, płaskorzeźby na ścianach i masywnych kolumnach, wszystko tworzyło piękną i harmonijną oprawę. Jedynym mankamentem byli ludzie… Tak męczący w odczuciu Alexa. Ten zawsze wolał być samotnikiem, a tu? Nie odstępowano go nawet na krok. Doradcy, strażnicy i wszelka arystokracja, która stale czegoś od niego chciała. Nie znał tutejszych zwyczajów, ani zasad panujących tym miejscem. Jedyne co o średniowieczu wiedział to kilka faktów wyczytanych w książkach, które dały radę przetrwać upadek cywilizacji. A te, które trafiały już w jego ręce, zwykle były wybrakowane i bardzo zniszczone. A opierania swych zachowań na baśniach wolał unikać. Wieża nie dała mu informacji jak powinien się zachowywać, jaką osobą był tutejszy władca, którego ciało otrzymał. Jak miał kogoś udawać, nie znając nawet podstawowych cech jego charakteru. Czy był wyrozumiały? A może skrajnie surowy? Cierpliwy czy nerwowy? Jak miał ochronić się przed zdemaskowaniem, nie wiedząc jak ma grać? Czego się wystrzegać. Ten poziom był faktycznie trudny i wymagający, jednak na wszystko musiał znaleźć sposób.
- I dlatego właśnie panie ta ziemia jest moja! Ten nikczemnik, chce mi odebrać dziedzictwo! – krzyknął oburzony szlachcic stojący przede mną wraz z innym.
- Z całym szacunkiem, ale też mam prawo do tej ziemi! – Alex miał wrażenie, że ta kłótnia mogła trwać w nieskończoność. Czy naprawdę w jego obowiązkach było zajmowanie się czymś tak błahym? Rozumiał, że był tu sędzią ostatecznym, a skoro problem dotarł, aż do niego, znaczyło to, że dwójka arystokratów wojowała ze sobą już długo.
- Ojciec mnie ją powierzył!
- Boś obiecał się nią zająć! A sprzedajesz jego spuściznę!
- Milczeć! Drzecie się jak dwie przekupki! To nie targ! – upomniał ich. A całe towarzystwo zamilkło kuląc swe głowy.
- Walczcie o tę ziemię, a ta będzie należeć do zwycięscy – powiedział stanowczo, a na twarzach sądzących się stron pojawiło się zdumienie i szok.
- Jak Panie walczcie?
- Tradycyjnie, na miecze – wyjaśnił.
- Ale Panie…
- Posiadanie ziemi to obowiązek, udowodnijcie, żeście gotowi na ten obowiązek. Mieczem teren się zdobywa i mieczem się go broni. Walczcie więc albo go porzućcie i któlestwo go przejmie, w mych rękach na pewno się nie zmarnuje, więc jak będzie? Szykować miecze? – rzekł stanowczo, a dwójka ponownie zamilkła w szoku.
- Dajcie mie.. – zaczął, ale mu przerwano.
- Wasza Wysokość! Nie będzie to potrzebne! W końcu to żaden spór, zwykłe nieporozumienie!
- Tak dokładnie! W końcu ziemia do nas dwóch może należeć!
- Otóż to! Co dwie głowy i pary rąk do pracy to nie jedna!
– mężczyźni, podali sobie dłonie stając obok wyjątkowo zgoni.
- Dziękujemy Nasz Panie, za poświęcony czas… nie będziemy go więcej marnować.. – pochylili swe głowy i w wyjątkowym pośpiechu opuścili salę, a Alex mógł odetchnąć z ulgą.
- Ilu ich tam jeszcze macie? – zwrócił się do swego doradcy, który stał obok jego tronu, mężczyzna spojrzał na pokaźną listę w swych dłoniach.
- Na dziś to koniec mój Panie… – wyjawił, a to niezwykle uradowało Króla, który luźniej opadł w swym siedzisku.
Zmęczone oczy zwróciły się w kierunku starszego od siebie mężczyzny o włosach gęstych i chłodnym śniegiem muśniętych.
- Torianie, niech przygotują dla nas strawę, chciałbym z tobą chwilę porozmawiać – zwrócił się do swego Doradcy, podnosząc z tronu.
- Oczywiście Wasza Wysokość... – mężczyzna się skłonił i ruszył u boku swego władcy, choć trzymał się lekko z tyłu, nie odważył się wyrównać z nim kroku.
Oboje skierowali się do równie wystawnej sali bankietowej. Siedli przy długim stole, a służki przyniosły wyśmienite potrawy, a pięknych srebrnych tacach. Polano im wytrawnego, czerwonego wina do złotych bogato zdobionych kielichów. Santeas ujął swój w dłoń i upił drobny łyk.
- Torianie… chciałbym byś mi szczerze powiedział… Jakim Władcą jestem? Staram się być lepszy, a do tego potrzebuję obiektywnej opinii… – zaczął w prost. Zawsze był mocno bezpośredni. Widział na twarzy mężczyzny zakłopotanie.
- Nie obawiaj się, jest to między nami. Jest to potrzebne mnie. Nie zostaniesz ukarany bez względu co powiesz… – zapewnił, a Doradca jakby trochę się uspokoił. Alex czytał, o tym, że Król ufał swemu Doradcy, ten był dla niego jak drugi ojciec, więc uznał go za dobre źródło informacji.
- Panie, bywasz nerwowy i niezwykle stronniczy, to jednak dowodzi o twej lojalności. Władcą jestem dobrym, lud jest za tobą, a wrogowie trzymają się z dala, a to jest najważniejsze, dobrze więc władasz. Twe schadzki są dość ryzykowne, jednak jak dotąd dajesz radę utrzymywać je w tajemnicy, bądź jednak ostrożny im dłużej to trwa, tym więcej osób wie, a to może sprowadzić na ciebie niebezpieczeństwo. Nie masz żony, a więc potrzeby twe są oczywiste, jednak może czas na wybranie swej wybranki? Piękna królowa obok twego boku jedynie by umocniła twój autorytet… – z początku Doradca mówił w swposób nieśmiały i niepewny, jednak widząc na twarzy swego króla zrozumienie i aprobatę stawał się coraz śmielszy.
- Dziękuję Torianie za twoją szczerość, była mi niezwykle pomocna… – odpowiedział spokojnie i ujął w dłonie sztućce z czystego srebra rozpoczynając posiłek.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {24/10/22, 10:32 pm}

_____Przygotowania do balu nie są czymś wymagającym… Duren już wie, że to stwierdzenie jest błędne. Okazało się, że aby nie zdradzić, że nie jest tylko kim powinien być, musiał znać wszystkie trendy modowe, kto może siedzieć koło kogo, jaka orkiestra jest odpowiednia, jaką muzykę musi grać. Szczęśliwie budżet został już dawno zaakceptowany i według wszystkich, którzy go teraz otaczali, gdy siedział i wpatrywał się w katalogi – przesadnie duży. Nie zamierzał narzekać. Zapewne Król na tyle lubił jedyną Księżniczkę, że pozwolił jej robić to co chce, a „ona” jako królowa życia społeczne i tego między szlachtą musiała się pokazać. Mając taką rolę, trzymając inne damy na szczękę i zmuszając do posłuszeństwa, ta cała Księżniczka była świetnym aktorem. Duren aż był zaskoczony, że dostał taką rolę. W tym wszystkim jednak jego zadania były najważniejsze. Ani jedno, ani drugie nie prezentowało się jakoś idealnie do szybkiego wykonania. W końcu nie mógł od tak zaciągnął Maga do łóżka i przelecieć. Już pomijając fakt, że był mężczyzną. Bez informacji czy Maga ogólnie gustuje w chłopcach to był zły pomysł w całości. Pozostało więc najpierw zająć się drugim celem – śmiercią Kapitana. Na razie nie zamierzał wspomagać Alexa z jego celem ani szukać go jakoś bardzo uważnie. Białowłosy… no, teraz blondyn, miał pewność, że zdradzi się sam. Westchnął lekko odwracając kolejną stronę i wpatrując się w suknie balowej.
– Dlaczego tak wzdychasz? – Duren z dużym oczami podniósł głowę spoglądając na tłum rozstępujący się szybko, aby zrobić miejsce dla wysokiego i całkiem przystojnego mężczyzny w długiej pelerynie i czerwonokrwistych włosach. – Nie przywitasz mnie?
_____Z uśmiechem na ustach podszedł jeszcze bliżej pochylając się nad siedzącym mężczyzną nadstawiając policzek. Szybkie rozeznanie po twarz okolicznych i złożył na skórze szybki pocałunek. Zaraz potem odsunął się jakby nie chciał przebywać dłużej w przestrzeni osobistej Księżniczki i usiadł na pobliskim krześle. Nie musiał długo myśleć, aby dowiedzieć się kto taki przed nim się zjawił. Był to Mag. W końcu kto inny mógł pocałować księżniczkę i służba reagowałaby z zachwytem, a nie irytacją czy złością na przekraczanie granic. Z lekkim uśmiechem, przechylając głowę i kładąc obie dłonie na magazynie skupił się na gościu. Swoim… partnerze.
– Nie spodziewałam się. – powiedział. – Wydawało mi się, że będziesz zajęty i się nie zjawisz.
– Haha. – Mag zaśmiał się lekko. – Nawet jeśli jestem zajęty to nigdy nie odpuszczę, jeśli mnie zaprosisz. – jego spojrzenie spadło na pokojówkę, która podeszła nalać herbaty przed gościem. – Chociaż zwykle zajmujesz się takimi rzeczami w samotności. Czemu tym razem?
– Chcę żebyśmy mieli podobne stroje. – przysunął lekko magazyn. – Jest to jeden z najnowszych trendów i chcę, aby był bardziej pokazowy. Aby mieć pewność, że oba zostaną dobrze uszyte, musimy zaplanować to teraz. – skończył wypowiedź cały czas wpatrując się w Maga, po którym nie widział większych zmian. Czy Księżniczka nie powinna być słodsza i bardziej kochana dla niego? Znów rozejrzał się po otoczeniu, które nie zdradzało za dużo. Jakby wszystko się zgadzało. – Nie oczekuję, że od razu coś wybierzemy, lecz jeśli coś ci się spodoba będziemy mieli jakiś początek.
_____W tym momencie czerwonowłosy z katalogiem podniósł spojrzenie i zetknął się z promiennym, wręcz anielskim uśmiechem Księżniczki. Bądź co bądź Duren był facetem, wiedział, że to co jest modne w społeczeństwie arystokracji nie musi być zainteresowaniem zapracowanego człowieka. Mag musiał być zapracowany, zwłaszcza mając swoją dywizję i rządząc wszystkimi operacjami w niej. Jego lekko zaskoczone spojrzenie i swego rodzaju zaczerwienione uszy dawały niejednolite sygnały. Co miał z tym zrobić? Pozostało mu udawanie, że nie widział tego zaskoczenia.
– Czy coś nie tak? – zapytał.
– Ah. – w końcu mad oderwał wzrok od niego i spojrzał na katalog. – Zajmij się tym.
_____Dwóch aktorów, którzy udawali miłość przeglądali uważnie katalog przez dłuższą chwilę w końcu dochodząc do konkluzji względem kolorów oraz krojów. Z grzeczności wymienili się kilkoma komentarzami względem wieczorem posiłku, który także spędzą razem i Mag oddalił się z wymówką powrotu do pracy. To co naprawdę robił, nie miał większego znaczenia. Przynajmniej nie dla Durena, ale wiedział, że Księżniczka będzie pierwsza, żeby sprawdzać tego faceta. Z opisu jasno wynikało, że chodziło tutaj o coś bliżej obsesji aniżeli miłości i z każdą chwilą trwającego dnia był coraz mocniej o tym przekonany. Jak tylko więc zniknął z widoku pozostawiając Księżniczkę z grupką pokojówek wyglądających jak powiernicy wszystkich sekretów, mógł rozluźnić się lekko. Swój pozna swojego po oczach i zachowaniu. Duren, więc nie miał za dużo trudu ze zrozumieniem, że może spytać je o dużo rzeczy.
– Co sądzicie?
– Wydaje się lekko zdezorientowany Pani prośbą. – odezwała się jedna z nich słysząc pytanie. – Jakby nie rozumiał skąd zmiana.
– Mówicie, że zwykle się tym nie interesowałam? – Duren uniósł brwi jakby właśnie usłyszał coś szokującego, a pokojówki od razu zaczęły go utwierdzać, że nie o to chodzi. – Więc jak?
– Po prostu zwykle Mag nigdy nie jest chętny do spędzania z Księżniczką więcej czasu niż jest to konieczne.
– Dokładnie, takie przeglądanie razem katalogu oraz wybieranie stroju nie jest w jego gestii.
– Bardziej problem jest z nim niż z Panią!
_____Te słowa dały sporo do myślenia Durenowi. Głównie z powodu faktu, że jednak musiał znaleźć Alexa, a jak się okaże, że to właśnie go ma zaciągnąć do łóżka… Będzie kiepsko. Zwłaszcza, że według Wieży jego partner chce związku z Geniuszem. No niestety, jego punkty były ważniejsze więc najwyżej wykorzysta trochę liny, kajdanek czy kochanego Króla robiącego według wszystkich ludzi, na rękę w każdy możliwy sposób. Zanurzony w resztę obowiązków związanych z całym tym przyjęciem i ustaleniami zapomniałby o jedzeniu. W końcu przed nim stała teraz praca do skończenia. Służące wręcz żelazną ręką zabrały go do pokoju, gdzie została mu podana inna suknie. Widać będzie musiał znosić przebieranki kilka razy dziennie. Ukrywając swój znudzony wyraz twarzy za maską uśmiechu wszedł do wielkiej komnaty, na środku której znajdował się wielki stół. Widząc rozstawienie miejsce wiedział, że musi usiąść blisko władcy i będzie posiadał Maga po swojej prawej. Znalezienie końca, stołu, przy którym zasiądzie Król nie było trudne do zauważenia. Wielkie krzesło ze zdobieniami znajdowało się tylko na jednym końcu stołu. Drugi pozostał nie zastawiony. W pomieszczeniu swoje miejsce zajmowało już kilka kobiet, które od razu ucichły wiedząc Durena i wstały czekając, aż podejdzie do swojego miejsce. Zanim jednak zdążył zająć miejsce drzwi otworzyły się, a do pomieszczenia wszedł Mag wraz z Królem.
Amazi
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Amazi
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {25/10/22, 11:09 pm}

Wieża Przetrwania - Page 2 Unknown

 Obowiązki to coś, z czym Alex musiał się zaprzyjaźnić podczas tego zadania. Wśród pozostałych postaci widział Maga, Kapitana, Zastępce, cała ta trójka związek miała z jednym z królewską gwardią musiał więc zaponać się lepiej z obecnym stanem terytorialnym oraz militarnym. Ważne również były by bieżące działania, musiał w końcu logicznie rozmawiać ze swoimi podwładnymi.
 Zakończył posiłek i spojrzał na swojego doradcę.
   - Torianie, zaprowadź mnie do map, chce się im przyjrzeć… – rozkaz ten był rzucony dość luźno, choć zabarwiony był ponagleniem mężczyzny do natychmiastowego wstania.
 Tak i uczynili, chwilę później zmierzając do komnat służących im jako lokum do rozważań terytorialnych, opracowywania strategii i odpowiednich ruchów dyplomatycznych.
 Tutejsza sala obrad nie była ogromną przestrzenią jak pozostałe komnaty, w których już miał okazję przebywać. Komnata przeznaczona była na niewielką ilość osób, spory stół z makietą królestwa i rozstawionymi na niej punktami zapewne strategicznymi. Wokół nie było krzeseł, za to w rogach sali stały ogromne regały z licznymi zwiniętymi pergaminami, zapewne wszelkie zapiski i dodatkowe mapy.
 Alex w milczeniu podszedł do makiety i zaczął ją uważnie studiować, umiał czytać wszelkie mapy, to w jego sytuacji było ogromnie konieczne, nawet sam wielokrotnie musiał je sobie aktualizować i sporządzać.
 - Wasza Wysokość… czy coś się stało? Jesteś dziś… – zaczął zaniepokojony mężczyzna podchodząc bliżej makiety.
 - Ahh Torianie, wiesz że traktuję cię jak dobrego przyjaciela? Dlatego ci powiem. Ostatnich nocy nawiedziły mnie koszmary, noce były ciężkie jednak uświadomiło mi to, że nie chce być zapamiętany jako niekompetentny władca. Stąd moje zachowanie, chcę lepiej się zaangażować. Dlatego opowiedz mi o wszystkich bieżących sprawach, chce je jeszcze raz przeanalizować, by mieć pewność, że dobrze działamy… – potrafił szybko adaptować się do sytuacji, a tutaj wybitnie mu się to przydało. Jego doradca jedynie uśmiechnął się ciepło i ze zrozumieniem, po czym zaczął opowiadać o mapie i wszystkich wskaźnikach na niej. Dyskutowali długo dochodząc do rozmaitych wniosków. Alex nie zmieniał bieżących rozkazów, wysłuchał jednak uważnie wszelkich uwag i opinii Toriana.
 - Ile osób ma dostęp do tego miejsca? – zapytał kiedy już wychodzili.
 - Mój panie, cenisz sobie dyskrecję, nikt poza trzema osobami, które upoważniłeś nie ma prawa tu wejść, bez pozwolenia. A i każde wejście na własna rękę jest odnotowywane, przy odbiorze kluczy… – wyjaśnił spokojnie, a król jedynie skinął głową.
 - Chcę zobaczyć tę listę… – był władczy przy swoich rozkazach, odpowiadała mu ta rola, nie musiał się grzecznie prosić i choć starał się być w miarę uprzejmy wobec swego doradcy, swoje polecenia wydawał konkretnie bez możliwości ich zbagatelizowania. A wiedząc, że wpisuję się tym w charakter króla nie ograniczał się, musiał w końcu osiągnąć swoje cele i cel „partnera”.
 Torian zaprowadził go prosto do klucznika, który choć prawa do użycia kluczy nie miał, wydawał je każdego dnia notując ich użycia.  Alex przysunął do siebie księgę i zaczął wertować jej strony odnajdując zapisy go interesujące. A więc Król, Doradca, Kapitan i Mag ci mieli swobodny dostęp do sali obrad, makiety i wszelkich zamkniętych tam zapisków. A lista wejść nie była zbyt obszerna i nie obejmowała dzisiejszego bądź wczorajszego dnia. Osobistości te więc nie mogły tu wejść i się doedukować, mógł więc swobodnie rozpocząć dyskusję z nimi na bardziej szczegółowe kwestie bieżących zadań, by pomogło mu to w odnalezieniu jego partnera od tego zadania i przy okazji by nie zdradziło jego samego.
 Czas leciał w zastraszającym tempie i wybiła już pora powrotu do bankietowej sali, na planowaną kolację w gronie paru osób.  Wiedział, że to właśnie tam pozna Maga oraz Księżniczkę. Wrócił do swej komnaty, by się naszykować z pomocą służek i odpowiednio wystrojony ruszył na kolację. W drodze do sali natrafił na Maga.
 - Dobrze cię widzieć. Cieszy mnie, że spędzacie razem czas. Mam nadzieję, że dobrze wam się układa? – zapytał bezpośrednio. Z opisu wynikało, że Mag był dobrym przyjacielem Króla, i że to za jego namową ta dwójka się zeszła.
 - Tak Panie, mam swoje obowiązki, ale i zobowiązania, nie mogę zaniedbywać jednego ani drugiego… Tak, wszystko jest jak być powinno, nie musisz się martwić Panie… – zapewnił, po czym oboje zbliżyli się do drzwi, a te zostały przed nimi otworzone.
 Bogato zastawiony stół i wyróżniające się jedno miejsce dało Alexowi jasną wskazówkę, gdzie powinien usiąść. A siedząc pozwolił sobie na rozejrzenie się po twarzach zgromadzonych. Jasnym dla niego było, że młoda dama siedząca u boku jego samego jak i Maga była Kdiężniczką, a raczej Księciem? To było dla Alexa dość szokujące, zważywszy na wygląd tej osoby, jednak nie poświęcił mu więcej czasu niż to konieczne i ruszył swym spojrzeniem dalej, na siedzące po drugiej stronie stołu kobiety. Wystrojone damy szeroko szczerzyły się do jego osoby, a więc jasnym było, że zabiegały o miejsce u jego boku.  
 Kiedy Posiłek się rozpoczął, a on swobodnie przerwał panującą ciszę.
 - Powiedź mi, jak idą negocjacje na granicy alizońskiej? Nie otrzymałem jeszcze żadnych wieści w tym temacie… – patrzył prosto na Maga, więc oczywistym było, że pytanie kierował właśnie do właściciela krwistoczerwonych włosów. Oczywiście skłamał, znał wieści, jednak chciał sprawdzić mężczyznę.
 - Przyjęli nasze warunki, jednak próbują renegocjować przynależność ziem Werskich, wszystko przebiega tak jak to przewidziałeś panie… – odpowiedział płynnie i bez zawahania nawet nawiązując do zdarzeń z przeszłości, Alex mógł więc uznać, że to była postać na swoim miejscu.
 - Wyśmienicie… będzie więc co świętować podczas balu. Jak idą przygotowania moje dziecko? – cała służba i nie tylko huczała o ów balu, musiał więc wypytać doradcy o postępy w jego przygotowaniach.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {28/10/22, 01:12 pm}

_____Król wyglądał… przeciętnie. Nie widział w nim nic co mogłoby świadczyć, że jest kimś ważnym, gdyby nie ubrania, które zakrywały jego ciało. Już lepiej prezentował się Mag stojący obok. Duren znając zasady etykiety dworskiej głównie z książek wiedział, że o twoim postępowaniu decydowała najważniejsza osoba w pomieszczeniu. Stał więc, tak samo jak kobiety naprzeciw i czekał aż dostanie pozwolenie, aby usiąść co zrobił przy pomocy Maga odsuwającego dla Księżniczki krzesło. Zaczęli spożywać posiłek w ciszy, którą przerywał tylko dźwięk sztućców. Duren w tym momencie zrozumiał, że coś mu nie gra. Jeszcze przed pierwszym kęsem, zwykle Król rzuca temat rozmowy, dość luźny, nie skąpany niczym ciężkim co popsułoby apetyty ludzi. Może tutaj panowały inne dworskie zwyczaje? Nadal wyprostowany, siedząc niczym dama, skierował kieliszek z wodą, która nalany została przed chwilą do swoich ust i upił łyka. Dopiero teraz Król postanowił zacząć jakiś temat, rozluźnić panującą ciszę. Na twarzy Księżniczki pojawił się grymas jak tylko usłyszała pytanie jakie padło. Z wyrazem twarzy, który jasno pokazywał, że coś jej się nie zgadza spojrzała na Króla, a potem na Maga. Polityka to nie był temat do posiłku – to było pierwsze co przeszło przez myśl Durena, później jednak, rozluźnił swoją mimikę, jak gdyby ten błąd nigdy nie został popełniony i wrócił do jedzenia małymi kęsami czując, że zaraz padnie pytanie w jego stronę. Nie pomylił się za dużo. Słysząc o co takiego spytał, odłożył sztućce.
– Aby nie powtórzyć dramatu z tamtego roku, postanowiłam wcześniej zaplanować ubrania dla naszej czwórki. Mówię tutaj o tobie Ojcze oraz twojej partnerce, jak i naszej dwójce. – z uśmiechem odwrócił głowę do Maga, który odpowiedział lekko spóźnionym uśmiechem. – Dzisiejszego popołudnia zaszczył mnie swoją obecnością, chociaż zwykle jest zbyt zajęty, więc udało nam się podjąć już decyzję. Katalog powinien zostać już dostarczony do twoich komnat. – kontynuował zmieniając ton. Spojrzenie Księżniczki wylądowało na kobietach siedzących naprzeciwko. – Martwi mnie jednak fakt, że nie wiem, komu dostarczyć drugi katalog. Czy Ojciec już zdecydował kto będzie Ojca partnerką?
_____Duren nie był idiotą. Zanim zaczął jakiekolwiek planowanie dzisiejszego poranka przeleciał przez wszystko co zostało zaplanowane na kilka lat w tył, włącznie z pomyłkami jakie miały miejsce. Co było wtedy w modzie i jak zostało wykorzystane. Miał być Księżniczką i głową planowania wszystkich wydarzeń w zamku. Nie mógł czegoś nie wiedzieć lub nie pamiętać. Najważniejszym z wydarzeń ubiegłego roku okazało się ubranie przez Księżniczkę oraz partnerkę Króla podobnego stroju. Oczywiście kobieta została wychłostana za upokorzenie członka rodziny królewskiej. Już nie należała do tego grona, ale słysząc wypowiedź Durena wszystkie możliwe kandydatki, siedzące w tym pomieszczeniu, postanowiły jasno okazać, że pamiętają tamtą sytuację. Zanim więc Król zdążył się odezwać w sprawie, zabrać głos. Ubiegły go.
– Królu, wydaje mi się, że trzeba bardzo szybko podjąć decyzję. – odezwała się jedna, z sukienką ledwo zasłaniającą biust wylewający się przez zbyt ciasno związany gorset.
– Dokładnie. Nie możemy powtórzyć takiego błędu! – brunetka zarzuciła włosy do tylu wpatrując się przerażona we władcę. Znana była z tego, że nosiła podobne ubrania do Książniczki, która podobno Król uwielbiał. Nic dziwnego, że martwiła się o swoje życie. – Najlepiej jeszcze tego wieczoru.
_____Zanim jednak trzecia zdążyła się odezwać Duren postanowił wkroczyć do akcji widząc ich zdecydowanie brzydkie zachowanie. Jako Księżniczka miał władzę nad budżetem tych kobiet oraz jego obowiązkiem było kontrolowanie ich. Co prawda nie wiedział czy Król popełniający błędy w drobnej etykiecie czy Mag zachowujący się bardzo jak nie on był Alexem, ale zajęcie się teraz tylko zestresowanymi kobietami było ważniejsze.
– Przestańcie. – to słowo nie było głośne, ale miało w sobie jasny przekaz. Zwłaszcza patrząc na ton. Wszystkie spojrzały w stronę Durena, nie odzywając się, lecz jasno chciały kontynuować dyskusję. – Ojciec zdecyduje w najbliższym czasie. Moja kreacja została już wybrana. Mój partner jest już znany.
_____Te słowa uspokoiły kobiety, które w duszy wiedziały, że nadal władcy musi zostać szybko podjęta, aby suknia dla nich zostały zrobione. Duren westchnął lekko i sięgnął po wodę przykładając ją do ust. Upił łyka i zgromił spojrzeniem kobiety, które nadal stały. Od razu usiadły, chowając swoje spojrzenia. Coś takiego by nie miało miejsca, gdyby Król miał swoją Królową. Wtedy to ona musiałby zajmować się kochankami, kobietami grzejącymi łóżko czy wszystkimi innymi. Właściwie, gdyby dobra Królowa zasiadła na tronie, tych wszystkich chodzących worków kości mogłoby wcale nie być w zamku. Atmosfera jednak została już popsuta przy jedzeniu i Duren nie był wstanie jej naprawić jako lekki prowodyr tego zamieszania. Na szczęście Mag postanowił się wtrącić.
– Panie, czy wiedziałeś o panującej teraz modzie w społeczeństwie? – tym pytaniem zwrócił głowy wszystkich na siebie. Spojrzał na Durena, wysyłającego mu pytające spojrzenie. Z uśmiechem odpowiedział wręcz. – Powiedziałaś mi dzisiejszego popołudnia, że rozprzestrzenia się teraz moda na noszenie podobnych ubrań, wśród par. – widząc, kiwnięcie głowy, odwrócił się do Króla siedzącego tuż obok. – Jest Pan zainteresowany, aby dopasować się do swojej przyszłej partnerki lub do nas?
Amazi
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Amazi
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {04/12/22, 07:59 pm}

Wieża Przetrwania - Page 2 Unknown

 Dworskie etykiety może nie były jego najmocniejszą stroną, jednak wiedział również, że jako Król mógł sobie pozwalać na znacznie więcej. Nie on musiał dopasowywać się do reszty, oni oczekiwali ruchu z jego strony, by dopasować się do niego. A jak to czasem bywa i Król miewa swoje kaprysy. Od swego doradcy dowiedział się mniej więcej o postawie swojej postaci, odgrywanie władcy nie było może proste, jednak mógł trafić znacznie gorzej. Owszem był wystawiony na spojrzenie wszystkich, jednak starał się nie patrzyć na to w ten sposób i zwyczajnie dobrze się bawić tą rolą. Uważnie sprawdził wszystkie relacje jakie zostały mu podane, wiedział dlatego na ile może sobie pozwolić wobec kogo.
 Ze słów Toriana wynikało, że Król bywał wyjątkowo bezpośredni, a więc to dawało mu spore pole do popisu. Nie miał więc trudności z zadawaniem niewygodnych pytań, gdyż ludzie byli do nich przyzwyczajeni. Odpowiedź Maga była szybka i co najważniejsze prawidłowa, więc mógł śmiało oczyścić go ze swych podejrzeń.  A nieprzyjemny temat polityczny szybko poszedł w niepamięć.  A co mogło być odpowiednie do rozładowania atmosfery? Bal wydał się idealny przy okazji dowie się jak idą przygotowania, w końcu powinien być z tym na bieżąco choć wiedział, że władca dał tu pełną swobodę Księżniczce. Była niczym oczko w jego głowie, dlatego tak też musiał ją traktować.
 Kiedy młoda dama wprawnie wymanewrowała z odpowiedzi i zaczęła zadawać pytania, Alex wyraźnie zmarszczył brwi w lekkim wyrazie niezadowolenia, nie zabrał jednak głosu. Dyskusja zbyt szybko ruszyła dalej, a towarzyszące im kobiety nie potrafiły zamknąć jadaczek, przegadując się wzajemnie i próbując usilnie zwrócić jego uwagę na siebie. Było to dla Alexa zabawne i żałośne jednocześnie, w tak krótkim czasie był w stanie stwierdzić, że towarzystwo, którejkolwiek z nich zwyczajnie go zamęczy. A nie miał zamiaru skazywać się na te katusze, przypomniał mu się bardzo istotny fakt, o którym wspomniał mu Torian.
 Przełknął kęs posiłku i nie nabrał kolejnego, chciał ukrócić tę szopkę, ubiegła go w tym jednak Księżniczka. Jej stanowczy ton zwrócił jego uwagę, to w jak staranny sposób dopierała słowa i jak znakomicie poradziła sobie z tą sytuacją dawało Alexowi do myślenia. Nie znał Durena, jednak jedyne co zdążył zaobserwować to, że ten wybitnie radził sobie z innymi ludźmi, miał dar do kierowania innymi. A ów Księżniczka zdecydowanie to potrafiła, więc czy był to ukryty zawodnik? Czy może jednak stanowcza autentyczna Księżniczka, co tez mogło być prawdopodobne, w końcu ktoś na takim stanowisku musiał sobie radzić, by tu przetrwać. W innym wypadku to stado wywłok by ją pożarło i zmanipulowało, by zyskać lepsze przywileje.
 Atmosfera przy stole wyraźnie się popsuła, jednak po słowach Maga twarz Króla złagodniała i ten westchnął ni to zmęczony ni rozbawiony sytuacją.
 - Oh moje dziecko chyba natłok obowiązków cię zasypał! Już otrzymałaś ode mnie odpowiedź dotyczącą stroju i mej partnerki! - patrzył na pannę z troską wymalowaną na twarzy i w oczach. Dłoń swą na jej nadgarstku opiekuńczo kładąc, jednak zaraz po tym geście energicznie podniósł rękę, by żywo  gest nią wykonać.
 - Tak, to dobry pomysł, strój swój do waszych dopasujemy! Ah cóż to będzie za bal! Chciałbym więc, byś pomogła mi go wybrać moja droga - rzekł i pod koniec swoje spojrzenie na najmłodszej damie skupił.  
 Sytuacja choć pozornie krępująca, jemu wybitnie się podobała. Alex był typem mąciciela, zwyczajnie uwielbiał kiedy dużo działo się wokoło. Skoro już był skazany na przebywanie w tak licznych gronach, chciał mieć z tego dobra zabawę. A jego pozycja pozwalała mu na to. Owszem musiał uważać i trzymać się w ramach  zachowania Króla, jednak to mu ani trochę nie przeszkadzało, wymagało większego skupienia i namysłu. Było niczym wyzwanie, którego się chętnie podejmował.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {10/12/22, 04:56 pm}

_____To, w co ubrany będzie Król było tak samo ważne jak to w czym prezentować się będzie kobieta przy jego boku. W tamtym roku, przez zupełny przypadek albo przez pyszałkowatość zmarłej już konkubiny, dwie osoby nosiły strój zbyt podobny, aby uznać to przypadkiem. Jedna więc zmarła. Ta, która uważała, że może mieć więcej do powiedzenia. Niestety, w haremie trzeba czasem wiedzieć przed kim pochylić głowę, nawet jeśli osoba jest młodsza, teoretycznie słabsza lub brzydsza w twoim mniemaniu. Księżniczka był właśnie taką osobą. Dla niektórych nie wchodził w ich wyniosły styl i gust, ale prawda była taka, że znajdował się w centrum modowego szału i wyznaczał trendy. Gdy więc rok temu ktoś postanowił założyć to samo co on, trzeba było pokazać kobiecie jej miejsce. Wychłostana, rodzina zdegradowana o rangę i zakaz wstępu przez kilka lat do stolicy za upokorzenie Księżniczki. Mając to z tyłu głowy, kobiety, konkubiny, zdecydowanie musiały wiedzieć co będzie nosiło oczko w głowie Króla. Niestety, taka informacja nie było ogólnie dostępna. Mogły więc tylko oczekiwać informacji od siedzącej naprzeciwko nich kobiety i oczekiwać na cud, zwłaszcza, że atmosfera posiłku została popsuta.
_____Położona ręka na ciele Księżniczki, wstawiła Durena w bycie bardziej… drobiazgowym. Widząc uśmiech na twarzy Król miał ochotę wyrwać swoją dłoń czując nieprzyjemne ciarki na plecach. Jakby ktoś kazał mu zjeść coś obrzydliwego. Opowiedział jednak uśmiechem i gdy tylko dłoń została uwolniona, odsunął ją zostawiając bliżej siebie. Księżniczka, była trochę podobny do niego z zachowania. Dokładniej – był aktorem i nawet jeśli przeszłość sprawiała, że lubił swojego Ojca to znajdowanie się na pozycji numer dwa na pewno nie było dla niego wygodne i idealne. Na pewno miał jakieś większe ambicje, chociaż w jakiejś kwestii.
– W takim razie prześlę moją pokojówkę z informacjami i propozycjami waszego stroju. – odpowiedział niepośpiesznie, gdy tylko Król zakończył swój wywód. – Nawet jeśli paleta kolorów, krój i styl jest już wybrany to końcowy design musisz wybrać sam Ojcze, w końcu nie będziesz posiadał partnerki w tym wypadku. Zmniejsza to ilość moich obowiązków. – czując pytające spojrzenie Maga na sobie, złapał za kieliszek z wodą i upił trochę, aby przepłukać to co zamierzał powiedzieć, po czym wstał od stołu. – Niestety, nie jestem wstanie nic przełknąć w takich warunkach więc w późniejszym terminie przyjdę do Ojca złożyć raport w sprawie przygotowań.
_____Rzuciła wyraźnie zatapiając swoje spojrzenie w trójce kobiet, które chciały cieszyć się swoim małym zwycięstwem. W końcu dostały teoretycznie dwójkę ważnych mężczyzn prawie dla siebie. Cóż, widząc jak Księżniczka kieruje się do wyjścia, Mag także ukłonił głową i wyszedł za nią. Może nie był najmłodszy wiekiem i może nie miał niesamowitego doświadczenia z kobietami, lecz wiedział, że w takiej sytuacji, gdzie coś ją zaniepokoiło lub popsuło humor. Powinien pójść za nią. Przynajmniej tak radził mu Kapitan…, żeby trzymał się jej, nawet jeśli nie czuł do niej nic romantycznie. W głowie zastanawiał się, dlaczego powiedziała coś takiego i co faktycznie mogło ją wkurzyć, ale Duren wiedział doskonale, dlaczego tak się zachował – nie miał potrzeby dłużej tam siedzieć. Poza tym, ze słów pokojówek, Księżniczka od dłuższego czasu naciskała, aby Król posiadał jedną partnerkę i zawsze tą samą. Posiadanie takiego samego stroju albo chociaż podobnego, oznaczałoby powtórkę z zeszłego roku.
– Dopasowywać się do was. – powtórzył pod nosem prychając lekko. – Nie uważasz, że to komiczne jak lekko do tego podchodzi?
_____Duren odwrócił się do w stronę służącej, która stała z boku, kilka kroków od Maga idącego bardzo blisko za Księżniczką, lecz nie powstrzymując jej. Zachowanie tych ludzi było zastanawiające. Nie chcieli mieć królowej i nowych dzieci w rodzinie czy Król był aż tak strasznym władcą, że nie chcieli dzieci z jego strony. Obrócił się i wbił spojrzenie w Maga, z jego zdezorientowanym i szukającym odpowiedzi wyrazem twarzy.
– Co o tym sądzisz?
– Eh? – Mężczyzna wyprostował się natychmiast. – Co masz na myśli?
– Król nigdy nie nosił takiego stroju jak ja. Wie, że dopasowywanie się do nas sprawi, że nie może mieć partnerki. – Duren rozpoczął swój wywód przy okazji tupiąc nóżką, jakby ktoś właśnie zaszedł mu za skórę. – Nieważne czy to będą kolory, czy to będzie krój. Zawsze będzie wyglądała podobnie!
_____Widząc buzującą w sobie kobietę, podszedł bliżej jakby chciał ją przytulić i uspokoić, ale został powstrzymany przez służącą patrzącą na niego jak na największego złoczyńcę. Swoją postawą i zachowaniem jasno pokazywała, aby nie stawiał ani kroku bliżej Księżniczki, która cały czas nie mogła opanować swoich humorków. Duren jednak, mimo swojego dramatyzowania w tym momencie zobaczył tą akcję zaraz obok, kończąc wygłupy i wzdychając ciężko. Czuł, że tutaj coś się kryło. Coś więcej niż dostał do wiadomości. Zwłaszcza między Magiem, a Księżniczką albo samą ideą bycia za blisko. Podniósł swoją dłoń do góry wpatrując się w nią i przypominając moment wcześniej, gdy Król postanowił go dotknąć. Na samo wspomnienie na jego ciele pojawiły się ciarki, a w ustach poczuł nieprzyjemne uczucie… Odwrócił się do dwójki robiąc duże oczy i zasłaniając swoją buzię jakby zaraz miał upuścić szczękę na podłogę. Czyżby Księżniczka miała jakiś problem z kontaktem z innymi? W końcu on, sam, nie miał problemu z dotykaniem innym ludzi. Nieważne czy byli starsi i pomarszczeni czy młodzi i gładcy jak nowonarodzone dziecko. Nie rozumiał jednak skąd się to wzięło. I czemu nagle teraz.
– Idziemy do naszych pomieszczeń.
_____Rzucił pośpiesznie i skierował się w stronę swojej sypialni. Musiał się nad tym poważnie zastanowić. Kiedy z rana uderzył i złapał twarz tego szlachcica nic się nie wydarzyło. Ba! Złapał go wtedy za szczękę i trzymał za nią, a nie czuł się tak niedobrze jak teraz. Pokojówka od razu ruszyła za nim, a Mag jak został tak stał. Widział, że coś się nie zgadzało, ale to nie był pierwszy raz, więc odpuścił sobie i postanowił wrócić także do swoich komnat. Po prosi o inny posiłek do siebie i tyle. Duren w tym czasie dotarł do siebie wchodząc z rozmachem i zastając w środku przygotowane na niego służące. Z miską, ciepłą wodą i stroje, aby się przebrać. Stanął jak wryty z dużymi oczami. Chyba po raz pierwszy był faktycznie czymś zaskoczony i nie potrafił tego ogarnąć.
Amazi
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Amazi
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {20/01/23, 10:19 pm}

Wieża Przetrwania - Page 2 Unknown



Kto by pomyślał, że pozornie luźny temat do rozmów przy posiłku okaże się taką katastrofą. Towarzyszące im kobiety stale trajkotały, Mag widocznie chciał załagodzić sytuację, jednak swoimi próbami jedynie rozdrażnił swoją partnerkę. Dla Alexa była to po prostu uczta. Tyle zamieszania o tak błahe sprawy jak ubiór. Naprawdę robili z tego klęskę narodową. Kto wie, może w tych realiach było to coś najwyższej wagi? W świecie Santeasa człowiek ubierał się w to co było zdatne do noszenia, warunkiem było utrzymanie się na ciele. Co z tego, że miało dziurkę czy przetarcie tam i ówdzie, nie było możliwości na wybrzydzanie. Jednak tutaj, w tak luksusowych warunkach, gdzie jedzenie do jednego posiłku podane było w takiej ilości, jakiej Alex nie widział przez całe swoje życie, może ubiór faktycznie był to istotny element ich kultury, wpisany w pozycję społeczną. Być może Alex zbagatelizował wartość strojów, do których Księżniczka przykładała szczególną uwagę. W końcu czym innym mogła zajmować się taka panna? Choć Alex zdawał sobie sprawę z tego, że tak naprawdę pod tą starannie dobraną sukienką krył się mężczyzna, co niewiarygodnie go bawiło. To jednak odgrywał rolę kobiety. A te faktycznie potrafiły głowę tracić dla kilku ładniejszych szmatek. Dobrze pamiętał jak dobrze się z takimi pannami handlowało, były w stanie oddać wszystko za dobrej jakości ubranie.
Król spokojnie dokończył posiłek, musiał podczas tego wysłuchiwać trajkotania trzech wywłok, których serdecznie miał już dosyć. Wiedział, że te arystokratki były do jego dyspozycji, w sumie określiłby je kobietami do towarzystwa i może, gdyby nie były tak bardzo irytujące to skorzystałby z tej okazji i trochę się z nimi zabawił. Jednak ich gadanie nie było na jego nerwy, prędzej pozbył by się ich z tego dworu niż zaprosił do łoża. Były niewiarygodnie denerwujące i nie pojmował jak Król znosił je i co do głowy mu strzeliło, że z pośród wszystkich kobiet królestwa wybrał właśnie te trzy... Chyba, że nie Król je wybierał? W sumie jakby miał się nad tym zastanowić, to jego potajemnym kochankiem był Kapitan, a jego platoniczną miłością Geniusz. Dwaj mężczyźni, może tu był pies pogrzebany, być może król po prostu był gejem? A to stado wywłok było jedynie dla pozorów?
Zastanowiło to Alexa, jednak nie miał jak zweryfikować swoich podejrzeń, dlatego po posiłku udał się do swojej komnaty musiał chwilę pomyśleć oraz przejrzeć katalogi, które podsunęła mu Księżniczka. Oglądał je i niczego nie pojmował, osoby na stronach tutejszego magazynu wyglądały po prostu zabawnie. Moda tego świata śmieszyła Alexa, jak więc miał zorientować się w aktualnych trendach, by nie wydać swojego braku wiedzy przed Księżniczką, która zadeklarowała się, że go odwiedzi w sprawie balu? Złapał się za głowę i zrobił coś, czego przed długi czas będzie żałował. Czyli powrócił do trzech wywłok, by te najzwyczajniej opowiedziały mu o aktualnej modzie, o zeszłorocznych strojach i potencjalnych pozycjach na ten rok. Całe szczęście kobiety na tyle zaangażowały się w doradztwo, że mógł pochłonąć jak najwięcej informacji, a kiedy tylko miał wszystko czego potrzebował i sytuacja zaczęła być męcząca i zbędna, po prostu podziękował damą i je opuścił. Wiedział, że nie miały prawa protestować, więc powrócił do swojej komnaty odłożył katalogi na jedną z masywnych komód, po czym siadł odetchnąć i poprzeglądać informacje dotyczące pozostałych postaci. Musiał dowiedzieć się więcej o niejakim Geniuszu i Kapitanie oraz samej Księżniczce, te trzy postaci figurowały w jego celach, nie mógł więc strzelić żadnej gafy przy rozmowach z nimi. A do tych prędzej czy później musiało dojść.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {01/02/23, 11:28 pm}

_____Leżąc w wielkiej wannie, samotnie, w ciemnym pomieszczeniu oświetlonym tylko blaskiem świec, doszedł ze swoimi myślami do konsensusu. Po dniu spędzonym w skórze mężczyznę grającego kobietę całe życie – jak najszybciej chciał przejść na kolejny poziom. Nawet kosztem możliwe wszystkich punktów. Siedział w nieswoim ciele, spoglądając na życie kogoś innego, ale mając jego problemy mentalne. Czy chciał znać wszystkie sekrety, poniekąd tak, ale nie takim kosztem. Co, jeśli dłuższe siedzenie w tym ciele zmieni go w jakiś sposób? Na tą myśl wstał z wody, która dawno obniżyła swoją temperaturę. Wytarł się i przebrał w piżamę wchodząc do pokoju na przyjmowanie gościu połączonego z sypialni. Na kanapie siedział tam człowiek, którego nigdy nie wdziała, ale wiedział kim jest. Kazał po niego zawołać. Zastępca kapitana. Postać z tej historii, z którą Księżniczka nie powinna mieć nic do czynienia.
_____Z uśmiechem przywitał przybysza o ciemnych włosach i ciemniejszych oczach. Taka uroda nie była dość popularna wśród tubylców ani w jego świecie, a widywał tam wiele dziwnych okazów. Krótka rozmowa z tym człowiekiem dała mu wiele informacji. Zwłaszcza rozkojarzone oczy, nie wiedzące, gdzie może patrzeć, a gdzie nie. Ciężko pomylić rozkochane oczy, specjalnie dla Durena specjalisty w manipulacji i mówieniu tego co trzeba. Bardzo łatwo wyciągnął informację o Kapitanie, które chciał. Rozmawiał z człowiekiem, który ma podążać niczym cień za swoim przywódcą. Nic dziwnego, że od dłuższej chwili zaobserwował dziwne zachowanie. Skoro nie zmieniło się od dwóch dni, a istniało stale jakiś już czas – Duren skreślił go z listy podejrzanych. Cały czas martwił się o Maga, ale na liście miał także Króla. Z pozostałych postaci… Chyba został tylko Geniusz. Z nim się jeszcze nie spotkał, ale znowu… Księżniczka kipiała nienawiścią do tego mężczyzny przez ich wspólną przeszłość z jej miłością życia – Magiem. Zastępca na szczęście, ze swoimi maślanymi oczami, okazał się dobrym informatorem, kiedy postanowił sprzedać jej kilka informacji, o których tylko on wiedział. Co prawda nie rozmawiał i nie zna za dobrze tego całego Geniusza, ale widywał go gdzieniegdzie. Opisując spojrzenie, które kierował w jego stronę Duren szybko zrozumiał, że mowa tutaj było o jakimś rodzaju pozytywnego odczucia, ale pokazywanym bardzo… niezdarnie. Instruując Zastępcę, aby zwracał na Kapitana oraz Geniusza większą uwagę w ciągu najbliższych dni, pożegnał się i oddał w sen. Następnego dnia zamierzał zastawić zmyślną pułapkę i sprawdzić zarówno Maga jak i Króla.
_____Z rana odbywały się zebrania, a Księżniczka jako jedyna rodzina Króla, nawet jeśli mogła wejść bez kolejki, to nie wykazywała się takim nietaktem, aby przerywać pracę najważniejszych osób. Zwłaszcza, że sama polityka nie była istotna dla Durena w tym momencie. Na zjedzenie wspólnego posiłku, ustalonego w szklarni wypełnionej kwiatami, umówił się z Magiem, a dokładniej – wysłał zaproszenie, na które mężczyzna powinien odmówić, jeśli faktycznie był sobą. Dzisiaj odbywało się ważne zgromadzenie czarodziei, a Mag jako ich przewodniczący musiał się pokazać, być obecny. Idea, że zrezygnował ze swojej pasji, pracy oraz hobby dla zjedzenia posiłku z Księżniczką, byłaby czymś nadzwyczaj dziwnym i tylko pogrążyła mocniej przypuszczenia Durena, że kundel może ukrywać się pod postacią czarodzieja. Ta teoria miała swoje pozytywne akcenty oraz negatywne. Nie sądził bowiem, żeby Alex znał się na zasadach dworskich, wiedział, kiedy można odmówić kobiecie, a kiedy nie. Poza tym pili wczoraj razem herbatę wybierając stroje. Szerokie oczy pełne błysków małego entuzjazmu w tej sprawie nie sprawiały wrażenia sztucznych, a brudny myśliwy z puszczy raczej nie znał się na tym. Duren westchnął ciężko, a służąca podeszła jakby na zawołanie i zaczęła podawać śniadanie jakby spodziewała się takiej reakcji. Mag się nie pojawił, a zawiedzona mina Księżniczki, która oczekiwała takiego rozwinięcia sprawy wydawała się naturalna. Ta sprawa trochę rozwiała wątpliwości jasnowłosego. Zastanawiał się jednak czy mężczyzna przyjdzie potem z wytłumaczeniem czy nie.
_____Obniżając pozycję Maga na liście podejrzanych, wstał z wielkiego fotela za swoich biurkiem. Księżniczka jak można się spodziewał także miała swój gabinet, gdzieś musiała rozwiązywać sprawy „haremu”. Nieważne czy chodziło o planowanie czy o wydatki na ciuchy. Teraz jednak, przyszła pora na popołudniową herbatę oraz rozmowę z Królem, którego trzeba sprawdzić. Wczorajsze zachowanie położyło pewne podejrzenia na jego postaci, a Duren nie mógł zrozumieć niesmaku jakie czuło jego ciało, kiedy myślał o wczorajszym wieczorze. Czy dotyk ręki był aż tak okropny? Stanął przed drzwiami dostając małe ukłony od pilnujących drzwi strażników. Następnie jednej z nich zapukał i oznajmij jego przyjście. Chwilę później otrzymał pozwolenie wejścia. W środku Król siedzący za swoim biurkiem podniósł swoją głowę znad papierów i spojrzał na niego. Księżniczka odpowiedziała miły uśmiechem i usiadła na jednej z sof kładąc katalogi na stole.
– Czy możemy już zacząć Ojcze? – spytał uprzejmie, wiedząc, że zależnie od sprawy może musieć poczekać chwilę. – Im szybciej coś wybierzemy tym szybciej będziesz mógł wrócić do pracy.
_____Jej głos był melodyjny, nie zdradzał prawdziwej płci w żadnym momencie, jakby był stworzony do bawienia się w przebieranki. Król nie zmienił miejsca od razu, spokojnie przeglądając swoje dokumenty, dopiero kiedy Księżniczka usiadła odwrócił się do niej z ciepłym uśmiechem.
– Oczywiście – podniósł się, by siąść na szerokiej sofie, jednak na drugim jej końcu, by zachować komfortowy odstęp. Sięgnął po katalogi przyniesione przez niego. – Wiem jak starannie wykonujesz swoje obowiązki, powiedź mi więc, jaki strój byś zasugerowała? – otworzył pierwszy katalog, by zacząć zapoznawać się z jego treścią.
_____Miejsce, które zajął władca było, niespodziewane, ale Duren nie zamierzał dać po sobie poznać, że powinien usiąść naprzeciw aniżeli obok. Król jednak naruszał już wiele zasad etykiety no i – w ten sposób faktycznie łatwiej będzie sprawdzić te katalogi. Mógł się doszukać logiki w tym rozwiązaniu więc odstawił to na bok i słysząc pytanie złapał za inny magazyn, przekartkował go i odwrócił do Króla pokazując pewne zestawienie. Był to strój kolorystyczne pokazujący walory urody Króla, w ciepłych barwach, jego partnerka będzie musiała się dopasować lub wziąć proponowany strój. Uroda Księżniczki była typowo zimna, jasne i mało intensywne barwy pasowały jej lepiej, nic więc dziwnego, że wraz z Magiem wybrali sobie takie właśnie stroje, dopasowane do siebie. W przypadku Króla, który miał być ojcem i rodziną… nie mieli za dużo podobnych cech, widać, że Księżniczka musiała wdać się w drugiego z rodziców, tego nienależącego do królewskiej krwi. Widząc spojrzenie Króla skierowane na pokazywane kartki papieru zaczął mówić.
– Ten strój będzie pasował najlepiej do obecnych trendów oraz kolorytem wpasowywał się w twoją urodę Ojcze. – Duren przeniósł spojrzenie z Króla przed nim na kartki papieru i odwrócił na kolejną stronę pokazując strój, który Księżniczka miała nosić rok temu na przyjęciu. Obok niego znajdował się uroczyste ciuchy nadające się dla monarchy, problem jednak był z ubiorem partnerki. Dana sukienka, oryginalnie w jasnym kolorze, została zabarwiona krwi konkubiny i stała się bezużyteczna podczas tamtego balu. Tutaj, w katalogu, znajdował się identyczny krój, lecz o ciemniejszym czerwonym kolorze. – A, tą propozycję możemy pominąć.
_____Powiedział cicho i przerzucił na kolejną stronę, pokazując inny ciepły wzór przy okazji obserwując reakcję Króla. Był zaniepokojony, a może nie pamiętał tamtej sytuacji? W końcu Król musiał pamiętać sukienkę, przez którą zabił kogoś własnymi rękami. Teraz pozostało tylko pytanie, czy władca przykładał uwagę do takich szczegółów lub… czy mógł pamiętać coś takiego. W zależności od otrzymanej reakcji Duren będzie wstanie wywnioskować kim był kundel. Jeśli… jakimś cudem… znajdował się w ciele Króla, ich zadanie będzie bardzo łatwe.
Amazi
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Amazi
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {12/02/23, 04:44 pm}

Wieża Przetrwania - Page 2 Unknown


Oczekiwał przybycia Księżniczki wedle tego co zapowiedziała. Jednak mijały godziny, a ta wciąż się nie pojawiała. Uznał to za specjalną zagrywkę bądź zwykłe przeoczenie ze strony roztargnionej dziewczyny, a raczej chłopaka. Nadal go ten niuans niewiarygodnie bawił. W co za powalone miejsce musiał trafić. Król z włażącym mu na głowę kobiecym haremem, który potajemnie bzyka swojego kapitana straży i podkochujący się w jeszcze innym facecie jakim był jakiś Geniusz. A do kompletu Księżniczka, która była Księciem.
Alex w skórze Króla postanowił spędzić wieczór w nieco kreatywniejszy sposób i porozmawiać z kolejną osobą na swojej liście. Ciekaw był tego całego Kapitana, wiedział dobrze, że nie był nim Duren, w końcu zadaniem mężczyzny było pozbycie się tej osoby, a więc udał się do niego z czystej ciekawości.
Jakby nie patrzeć był to królewski kochanek, bawiło to Alexa, dlatego ciekaw był przebiegu tej rozmowy. A kiedy już do niej doszło zaskoczony był, gdyż jedynym podjętym przez nich tematem była armia i jej rozstawienie na granicach. Całe szczęście Alex z pomocą swojego doradcy Toriana opanował te wszystkie niuanse polityczne, jednak czemu Kapitan mówił jedynie o tym? Może mieli się ukrywać? Jednak czemu by to robił kiedy pozostawali ze sobą sam na sam. Alexa to niezwykle intrygowało, chyba przeoczył coś w informacjach jakie otrzymał o innych postaciach. Jeden raz spróbował rzucić nieco dwuznaczniejszym hasłem, jednak Kapitan kompletnie na nie nie zareagował. Rozmawiali typowo służbowo, a to było dość ciekawe. Dlatego kiedy tylko zakończyło się spotkanie i Król mógł powrócić do swojej komnaty, Alex natychmiast zaczął przeglądać informacje jakie posiadał i dokopał się do tej, którą wcześniej zupełnie zignorował.
Spotkania Króla z Kapitanem były w pełni anonimowe co więcej dla nich samych również, gdyż odbywały się one w maskach. Alex prychnął śmiechem. To miejsce stało się jeszcze bardziej powalone. W co za cyrk go wrzucili.
Zmęczony przetarł twarz i udał się na upragniony spoczynek, dobrze wiedział, że poranek będzie dla niego dość ciężki z racji ilości obowiązków jakie spoczywały na barkach królewskich.
Tak jak to przewidział w raz ze świtem przywitały go stosy papierów. To był koszmar, co prawda potrafił czytać, lecz nie było to nic wybitnego, problem pojawił się przy wypełnianiu papierów. Ktoś taki jak Alex nigdy nie był uczony pisania. Jedyne co z uporem wypracował to czytanie, by łatwiej poruszać się po zgliszczach starej cywilizacji. Jednak pisanie było w jego świecie całkowicie zbędna umiejętnością, z której nigdy nie miał okazji skorzystać czy wypróbować. Trzymał więc coś co zwało się piórem w dłoni i choć wiedział do czego służyło, nawet nie umiał go trzymać.
Oczywiście próbował, obserwując litery na papierach. W końcu nie mogło to być takie trudne. Nieudane próby od razu niszczył. Trudno jest tu dla osiągnięcia konkretnych celów, nie ma wśród nich wypełniania papierów. Dlatego zostawił to wszystko kiedy tylko Księżniczka zawitała w jego komnacie. Odłożył natychmiast pióro by się nie zdradzić ze swym koślawym trzymaniem go.
Ulżyło mu kiedy ta siadła proponując mu przeglądanie strojów. Cóż nie była to czynność wymarzona jednak zdecydowanie lepsza od papierkowej roboty.
Siadł i wziął w dłoń jeden z katalogów wertując jego strony spokojnym spojrzeniem. Konkubiny dnia wcześniejszego objaśniły mu mniej więcej zasady modowe, jednak nie oszukujmy się ktoś taki jak Alex, nawet uważnie słuchając nie był w stanie ich pojąć, była to czarna magia. Nie to co potyczki polityczne kraju i rozstawienie wojsk, tam nie było luk do przemyśleń to były suche fakty. A moda? W tym wydaniu falbana jest modna, ale w tym zestawieniu już nie.... To nie było coś, do pojęcia przez Alexa.
Dlatego mężczyzna patrzył spokojnie na kartki choć kompletnie nie wiedział jak ma to interpretować. W dodatku słuchał Księżniczki, która tak szczegółowo podawała mu elementy stroju, które do niego pasowały, a które nie. Wskazując mu kreacje po kreacji opisywała ją podając powody kandydatury bądź odrzucenia tego kroju.
Dla Alexa było tego zdecydowanie za dużo. Jego prosty móżdżek po prostu zaczął się przegrzewać. Wybrał by pierwszy lepszy krój byle dano mu spokój. Jednak jedna rzecz nie opuszczała jego myśli. Kim był Duren. Czy mógł być tą Księżniczką? Czy aż tak dokładnie przygotowałby się z modowych nowinek? Cóż Księżniczka zajmowała się głównie tym, a Duren wydawał się kimś dociekliwym i perfekcyjnym, więc wczułby się w rolę. A przynajmniej tak wydawało się Alexowi, skoro ciemnowłosy dał radę przestudiować wojskowe zagrywki kraju, czemu Duren nie miałby przestudiować modowych trendów?
Od tego wszystkiego Alexa jedynie rozbolała głowa. Nie miał już sił na podchody i gierki, więc postanowił zastosować taktykę na otwarte karty. A raczej próbę ujawnienia się. Jeśli w ciele Księżniczki krył by się Duren powinien zareagować. Chyba, że dupek będzie dalej sobie z nim pogrywać. A jeśli Księżniczka jest autentyczna, to łatwo wybrnie z pytania.
- Faktycznie wiele tych propozycji i możliwości. Nic dziwnego, że to nie jest taki prosty temat... - zaczął spokojnie, zatrzymując się na jednej z propozycji, o której wspomniała Księżniczka, ona ją odrzuciła, od razu przewracając stronę, mimo, że krój był dość ciekawy i w stylu, który Alexowi wydawał się pasować do balu, na jaki mieli iść. Jednak bez większych emocji przerzucił kartkę, nie odczuwał powodu dla którego miałby dopytywać o powód nie brania jej pod uwagę.
- Tak jak mówisz dobrze mi w barwach ciepłych.. czerwień powinna dobrze podkreślić i mój wygląd i status... - wywnioskował z tego co mówiła udawana Księżniczka.
- Kojarzysz może Durena? - mówił dalej spokojnie. Jego partner powinien na to zareagować, a jeśli nie uzyska żadnej reakcji, wybrnie mówiąc, że był to jego dawny krawiec. W końcu Księżniczka jest młoda, nie ma szans, by kojarzyła wszystkich osób z życia Króla.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {16/02/23, 08:57 pm}

_____Spędzili tutaj więcej niż dobę i Duren nie czuł się z tym dobrze. Według założenia mieli cztery cele i jeszcze nie było wiadome czy przypadkiem nie przeszkadzały sobie nawzajem. Z tego co na tą chwilę mógł założyć. Alex jako Król na pewno sobie nie zawadzali. Alex jako Mag… to była katastrofa, bo pamiętał, że jednym z celi kundla był związek z geniuszem. Zastępca został mu sprawdzony przez niego osobiście i zaciągnięty do pracy. I… raczej nie dobraliby ich tak, aby się pozabijali, prawda? Obserwował reakcję, z której dowiedział się tyle ile mógł – mężczyzna nie był zainteresowany modą i miał bardzo podstawową wiedzę w tym temacie. Nic więcej, znowu… Jak każdy? Mało który mężczyzna przykładał uwagę do swojego stroju, materiału, koloru i kroju. Fakt, że Duren odnajdował się w tym był tylko obrazem, że wcześniej, zanim trafił do wieży, musiał skupiać się na takich pierdołach. Gdy zastawiona pułapka okazała się skutecznie wyminięta chciał kliknąć językiem, ale zaraz potem padły słowa, który go zupełnie zgubiły.
_____Nigdy nie spodziewasz się, że ktoś z zupełnie innego miejsca będzie miał takie samo imię jak ty. Z drugiej strony – mówimy o magicznym i tajemniczym świecie, którego nie znał do końca. Może gdzieś tutaj jest kraj, gdzie takie imiona istnieją? Co postanowił więc zrobić z tak idiotycznym pytaniem… Zamrugał lekko powiekami zaskoczony pytaniem i wyprostował plecy, po chwili jakby przeszukując głowę w celu znalezienia odpowiedzi. Nie szukał jej faktycznie, znał ją, ale zamierzał chwilę jeszcze pograć.
- Hm... Chyba znam kogoś o podobnym imieniu, jak wygląda ten Duren, Ojcze?
_____Spytał spoglądając na reakcję mężczyzny przed nim. Jeśli zacznie wymyślać historię o krawcach albo byłych służących to… pół biedy. Widać podobieństwo imienia. Gdyby jednak zaczął pieprzyć głupoty, Duren był gotowy od razu zdemaskować Alexa. W końcu takim pytaniem, w trakcie przeglądania ciuchów, zarzuca przynętę na niego.
– Trochę go nie wdziałem, ale sądzę, ze się nie zmienił. – rozpoczął mówić, spokojnie i poważnie, ale późniejszy opis… – Cerę ma bledszą jeszcze od twojej, spojrzenie wściekłe i włosy siwiutkie choć jeszcze młody, ale nerwowy jest, to pewnie dlatego przedwcześnie osiwiał chłopaczyna...
_____Nie pozwolił mu mówić dalej, wyraźnie wiedząc, że chodzi o niego. W tym świecie, Księżniczka, osoba siedzące całe życie w zamknięciu miała najbledszą z możliwych skórę. Ktoś i to mężczyzna o jeszcze bardziej białym odcieniu nie był czymś co było fizycznie wykonalne. W końcu rycerze trenowali. Na słońcu. Katalog w jego dłoni, posłużył więc za broń i silnym zamachem uderzył go w ramie. Wiedział, że wątłe ramiona tego ciała nie zrobią za dużo, ale musiał wyrazić swoje niezadowolenie. Na twarzy nosząc zmarszczone brwi i wyraźnie poirytowany wyraz.
– Ty! – wycedził przez zęby. – Kundlu jeden. Tak mnie obgadujesz za moimi plecami?! – rzucił pytaniem, chociaż zdecydowanie było ono retoryczne. – Co jakbym nie był to ja tylko faktyczna księżniczką, która czuje do ciebie jakieś obrzydzenie? Nie wiesz czy nie wbiłaby ci noża w plecy.
_____Odrzucił gruby katalog na stół i wstał wzdychając ciężko, jakby zamierzał się pogodzić z faktem, że znalazł swojego partnera, ale nie był z tego zadowolony do końca. Założył rękę na piersi i podszedł do biurka z papierami biorąc czysty kawałek papieru i pióro. Kątem oka dostrzegając jakieś dziwne próby pisania dokumentów. Czyżby to było wykonane przez Alexa? Prychnął pod nosem, ale aby nie zgubić celu – szybkiego zwycięstwa – skupił się na pozyskaniu informacji od niego. Wrócił więc na swoje miejsce i rozpisał wszystkie postaci na papierze, o których dowiedzieli się od Wieży na początku.
– Dobra. Jakie są twoje cele? – spytał przygotowując się do zapisania tego na kolanie. – Wiem o tym, że Król chce związku z Geniuszem, a drugie?
Amazi
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Amazi
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {24/02/23, 03:35 pm}

Wieża Przetrwania - Page 2 Unknown


Jedne czego nie lubił Alex najbardziej były podchody i to nie podczas polowania. Słowne potyczki, gierki i intrygi nie były dla niego. Lubił bezpośredniość i otwarte karty, dlatego tak meczącym było dla niego aktualne zadanie. Stąd decyzja, by zagrać nieszablonowo i wyjść nieco poza ramy obecnego wcielenia. Chciał jak najszybciej znaleźć swojego partnera, nawet jakby miało to wzbudzić podejrzliwość innych postaci, miał to gdzieś. Jakoś by z tego wybrnął. W końcu czy jednemu psu na imię Burek?
Widząc zainteresowanie Księżniczki kontynuował zmuszając się do sensownego opisu Durena. A wtedy nawet nie dano mu dokończyć. Jeden z katalogów posłużył drobnej Księżniczce za broń wymierzając uderzenie w jego ramię. Było to oczywiste zdemaskowanie Durena, dlatego Alex jedynie zaśmiał się złośliwie pod nosem odruchowo chwytając za ramię i je lekko pocierając. Mimo, że cios był delikatny to ciało też do najtwardszych nie należało. Cóż Król sobie ewidentnie folgował i do aktywnych fizycznie nie należał.
Obserwował królewskimi oczami trasę jaką pokonało ciało Księżniczki do biurka. Wygodniej rozłożył się na kanapie i założył nogę na nogę, skoro już nie musiał bawić się w te gierki, uznał, że to dobry czas na chwilę swobody.
- A więc określenie "Księżniczko" zyskało teraz zupełnie nowego wydźwięku... - zadrwił delektując się tą chwilą. W końcu nie mogli trafić na lepsze role. Widział jak Duren zaczyna panoszyć się po komnacie, jednak to mu nie przeszkadzało, byli poza wścibskimi spojrzeniami służby.
Słysząc pytanie o swoje cele jedynie mlasnął, by nawilżyć spierzchnięte usta i zastanowił się chwile. A więc o tym o Geniuszu Duren wiedział, tak jak on wiedział o chęci Księżniczki do pozbycia się Kapitana.
- Mój cel, to uszczęśliwienie swojej Księżniczki... - odparł teatralnie i drwiąco. Wskazując dłonią na postać swojego rozmówcy.
W odpowiedzi usłyszał prychnięcie.
- Miejmy nadzieję, że wystarczy, abyśmy spełnili moje cele, bo nie chce byś "uszczęśliwiał" to ciało... - mimika Durena przypominała tę Alexa, podobnie jak jego ton. Król jedynie przewrócił oczami i zaśmiał się drwiąco.
- Stety czy niestety, ale to ciało ma chrapkę na bardziej męskie fujarki od twojej. Takiego Geniusza, czy z braku laku Kapitana.. - stwierdził nieco rozbawiony tym faktem. Król mający pod ręką cały damski harem, a unikający go na rzecz ciągotek do swoich podwładnych w dodatku o męskiej płci. Ahh w jaki kabaret go wpuścili i kazali w nim odgrywać jedne z głównych skrzypiec.
- A czego jeszcze pragnie nasza Księżniczka poza pozbyciem się Kapitana? - zapytał otwarcie, skoro już mogli sobie na to pozwolić. Ważnym było dogadanie takich szczegółów. Ustalenie jakiegoś planu działania i jak najszybsze spełnienie postawionych przed nimi celów. Alex chciał zakończyć już ten etap, był dla niego niezwykle męczący, choć władza miała swoje uroki, wiedział, że nie może przeginać i że muszą szybko to skończyć, bo ktoś się połapie w tej podmiance. W końcu skoro jego podwładnym był Mag, to czary funkcjonowały w tym świecie, nie wiedział jak zaawansowane, jednak czy zmiana czyjegoś wyglądu była możliwa? Może i tak, a utrata przez Króla zdolności pisania była zbyt podejrzana, by mógł dać się na tym przyłapać, dlatego wolał odkładać obowiązki papierkowe jak długo sie dało.
- Ustalmy co i jak, by szybko to załatwić... - dodał znacznie spokojniej. Chciał mieć już to zadanie za sobą. W tym miejscu nawet nie mógł skontaktować się ze swoim pupilem, to może było śmieszne, ale przez tak krótki okres czasu zdążył się przywiązać do tego ptaszyska. A to nawet jemu wydało się irytujące.
Dobra chwile na żarty były, a teraz Alex zebrał się w sobie, by podjąć aktywną współpracę z Durenem, wiedział kiedy trzeba było sie zebrać do roboty. A ta wedle niego nadeszła, więc bez żartów zamierzał odpowiadać i wyjawiać informacje dotyczące życia Króla, które było dość barwnym.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {02/03/23, 01:05 pm}

- Mój cel, to uszczęśliwienie swojej Księżniczki...
_____Wyszło teatralnie i drwiąco z ust Alexa, wskazując dłonią na Durena. I białowłosy nie powstrzymał się od prychnięcia. Jak wygodnie niewygodne było to życzenie. Z jednej strony, czy chodziło o niego samego, czy może o postać Księżniczki, która teraz nie władała swoim ciałem. Kiedy to życzenie i uszczęśliwienie miało miejsce? Fakt był jednak jeden.
- Miejmy nadzieję, że wystarczy, abyśmy spełnili moje cele, bo nie chce byś "uszczęśliwiał" to ciało...
_____Posyłając zupełnie taki sam wyraz twarzy jak sprezentował mu kundel, odpowiedział na wyraźne przekomarzanie się. Widząc reakcję Króla mógł spodziewać się, że on także nie miał ochoty na takie rozwinięcie wydarzeń. Zresztą, patrząc na dowody jakie posiadał – Księżniczka nigdy nie chciałaby bliskiego spotkania z Królem. Interesował go tylko Mag… i to dość dobitnie. Słysząc następne zdanie swojego partnera uniósł lekko jedną brew do góry. Widać kundel świetnie się bawił w swoim nowym ciele, sypiając z innymi ważnymi osobami? Albo reakcje jakichś postaci dawały mu do zrozumienia, że woli mężczyzn. Duren wiedział, że Król chce być z Geniuszem, ale nie wiedział nic o Kapitanie. Czyżby mieli jakiś romans? W pewien sposób byłoby to zabawne… przy okazji ułatwienia im zadania.  
– Maga. – westchnął lekko. – Dokładniej „chce Maga na wyłączność”. Rozumiem przez to, że chce go jako coś odciętego od Króla, jego roli, przyjaciół i wszystkie innego. Tylko dla siebie.
_____Patrząc na zachowanie, pozycję i wszystko inne, to był jedyny logiczny wynik, do którego doszedł Duren. Zwłaszcza patrząc na jego znikanie się i pojawianie. Ciężko powiedzieć, czy robił to co musiał, czy to co chciał. Normalnie, białowłosy już dawno wykonałby pewne ruchy, aby potwierdzić uczucia, ale nie znajdował się w swoim ciele, a Księżniczka zachowywała się w konkretny sposób. Nie mając danych na temat możliwych podejrzeń innych postaci i tego co zrobią – nie zamierzał robić nic poza typowymi ruchami. Bardzo go to ograniczało, ale nie wchodziło to na coś więcej niż tylko lekki dyskomfort.
– Mam już mniej więcej plan w ruchu, ale twoja obecności będzie pomocna. – uśmiechnął się lekko, zadowolony, że Alex postanowił współpracować i zainteresował się planem działania. – Zacznijmy od tego, że Zastępca zbiera teraz dla mnie informacje o Geniuszu i Kapitanem, bo widocznie chłopak lubi go.
_____Wiedząc, że nie mają całego dnia, Duren namalował Alexowi słownie mapę wydarzeń, do których musi dojść według planu, który założył do tej pory. Rozpoczynając od wrobienia Kapitana w morderstwo, do jego faktycznej śmierci, wciągnięcia w to Maga, jako wspólnika, który zostanie ładnie mówiąc zapieczętowany gdzieś jako więzień… chociaż faktycznie trafi w dłonie Księżniczki. Tutaj Duren miał jedną wątpliwość. Nie wiedział, czy dostaną pełną liczbę punktów, jeśli postać stanie się lalką bez osobowości w łóżku Księżniczki. Na razie jednak potrzebowali podrzucić dowody możliwej zbrodni i Król bardzo się przyda. W końcu w dwójkę kontrolują cały pałac. Zostawienie gdzieś czegoś – nie było prostszej sprawy. Wiedział, że Alex potrzebuje związku z Geniusze, ale nie wiedział związku między kim. Teraz, wiedząc, że chodzi o Króla, mógł nakierować jakoś rozwój wydarzeń. Może nawet wykombinować z tego szczęśliwe zakończenie, jeśli dowie się więcej o postaci.
– Na tą chwilę rozeznaj się jaki jest twój stosunek z Geniuszem, a ja ogarnę dowody zdrady, które podłożymy Kapitanowi.
_____Wstał i położył kartkę z małymi rysunkami, które, jeśli Alex uważał jak były wykonywane, powinny dać obraz całego planu. Nie zamierzał rozpisywać tego literami, widząc wcześniejsze próby pisania kundla. Nie nadawał się do dokumentów więc pozostawienie zapisanej kartki… to nie był dobry pomysł, a zresztą, same rysunki nie dawały obrazu całości. No i zawsze można to spalić w kominku, z kilkoma obrazkami, nikt nie pomyśli, że to ważne dokumenty, aby odgrzebywać popiół. Zwłaszcza gdy autorem była Księżniczka.
– Spotkajmy się wieczorem przy kolacji. – zaczął iść w kierunku drzwi. – Pozbędę się wszystkich innych osób z Sali wcześniej więc spokojnie będziemy mogli porozmawiać. – gubiąc swój wyraz twarzy, przybrał piękny uśmiech Księżniczki i sięgnął po klamkę drzwi, otwierając pomieszczenie. – W takim razie, do zobaczenia na wieczerzy, Ojcze.
_____Duren był pewien, że spokojnie zdobędzie potrzebne rzeczy do końca tego dnia, czy jednak poprawi stosunek Geniusze do Króla na tyle, aby zainicjował relację? W tym temacie nie miał pojęcia. Najlepiej, aby dowiedział się tego Alex. On przekieruje swoje priorytety gdzie indziej. Zwłaszcza, że musiał spotkać się z Zastępcą na herbatę i z przyłapać Maga na spotkaniu z Kapitanem. Nieważne, gdzie i jak. Najlepiej, gdyby dość intymnie się zachowywali między sobą, ale byli tylko przyjaciółmi. No… dla kumpla potrafisz wskoczyć w ogień więc może coś z tego będzie. Po tym pożegnaniu wyszedł z pomieszczenia, a dwójka strażników zamknęła za nim drzwi, kłaniając się lekko w kierunku Króla, które dostrzegli przez szparę w drzwiach. Nie zajmując tutaj więcej miejsca, skierował się na swoje spotkanie, do Zastępcy. Musiał w końcu wyciągnąć co nieco od niego.
Amazi
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Amazi
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {20/03/23, 09:38 pm}

Wieża Przetrwania - Page 2 Unknown


Alexa bardzo ciekawiło, czy ich role były dopierane losowo, czy może jednak ktoś wybierał im postaci, w jakie mieli się wcielić. Przy pierwszej wersji mieli niewiarygodnego farta, w końcu we dwójkę władali całym pałacem i wszystkimi pozostałymi w nim osobami. Jeśli by ktoś umyślnie nadał im takie pozycje, niebywale ułatwiłby im zadanie. Dlatego Alex niewiarygodnie ciekaw był w jaki sposób ich dopasowano. Bo wybitnie odpowiadał mu taki dobór ról. Zwłaszcza kiedy patrzył na Durena ubranego w kieckę. Co prawda w zupełnie nie swoim ciele, jednak wyobraźnia Santeasa dawała tu radę i bez problemu podstawiał twarz partnera w miejscu Księżniczki. Te czerwone ślepia były zbyt charakterystyczne by mógł ich zapomnieć.
Dlatego podczas rozmowy z Durenem delikatnie złośliwy uśmieszek nie schodził mu z twarzy i przez cały czas wodził uważnie za nim wzrokiem. Słysząc informacje o Magu zmarszczył lekko brwi. Jak dziwną osobą musiała być Księżniczka, że jego celem był Mag, z którym już był w związku, to czego mógł więcej pragnąć od niego? To było dość zastanawiające, jednak na razie nie było na głowie Alexa. Ten wsłuchał się w bardzo szczegółowe plany Durena, jak widać strategia była ego mocną stroną. A to w jakis posób przeiwydywał ciąg wydarzeń dało Alexowi do myślania. Było już jasne z jaką łatwością przychodziło mu sterowanie swoimi ludźmi, nic dziwnego, że ci tak do niego lgnęli skoro był w stanie opowiadać im niestworzone bajki, których oni zwyczajnie pragnęli usłyszeć.
Bawiło to Alexa, jednak nie miał teraz czasu na myślenie o tym. Uważnie wysłuchał całego planu, po czym przyjął kartkę z rysunkami. Czyli jego zadanie na dziś było proste, musiał spotkać się z niejakim Geniuszem, by dowiedzieć się więcej o relacji jaka była między nim a Królem.
- Idealnie... łeb mi pęka od słuchania tych skrzeczących wron - stwierdził jedynie zapamiętując informację o wieczornej kolacji z Księżniczką i skinął głową, kiedy Duren opuszczał jego komnatę, czyli nie pozostało mu nic innego jak zabrać się do roboty.
Choć jego pozycja była dość ciekawa, nie mógł długo bawić się w Króla, ten miał wiele obowiązków, na których Alex kompletnie się nie znał, a nie mógł pozwolić sobie na zdemaskowanie i utratę punktów. Nagrody za rankingi były zbyt kuszące, by miał od tak się poddać. Z resztą nawet nie miał pojęcia jak zakończyć to zadanie, jak opuścić ciało Króla. Jedyny sposób jaki otrzymał to wykonanie wyznaczonych mu celów.
A więc do pracy.
Podniósł się i schował do swojego biurka rozrysowany przez Durena plan, dobrze wiedział, że nikt zdrowy na umyśle nie ośmieli się zajrzeć do prywatnych rzeczy Króla.
Opuścił swoją komnatę i powolnym krokiem skierował się do tej części zamku, której dotąd nie odwiedził. Inżynieria i wynalazki, może i go to interesowało, a raczej życie wymuszało na nim taką wiedzę. W końcu liczne pułapki nie rozstawią się same, a zapadnie, sidła czy inne pułapki nie raz uratowały mu skórę, warto je mieć na swoim terenie. Na terenie, którego nie opuści się przez jakiś czas.
Po wejściu do dość sporej sali, z przedmiotami, których nawet nie potrafił nazwać był pewien, że trafił w dobre miejsce. Nie widział tu jednak nikogo poza tak wieloma wynalazkami. Szedł wzdłóż stołów, aż natrafił na przedmiot, który go zaciekawił, dlatego z zainteresowaniem, po niego sięgnął.
- Nie dotykaj tego! - usłyszał zza swoich pleców i uśmiechnął się pod nosem obracając posłusznie i podnosząc ręce do góry, w geście poddańczym.
- Oh... to ty panie... Proszę mi wybaczyć, ja myślałem, że... - drobnej postury chłopak natychmiast zaczął sie kłaniać. Był widocznie speszony swoim zachowaniem, a pewnie i obawiał się kary za swe słowa, skierowane do Króla.
- Spokojnie mój drogi...Przyszedłem zobaczyć nad czym teraz pracujesz... - przerwał jego przeprosiny i uspokoił go robiąc krok w stronę stołów. Kiedy chłopak uniósł swą twarz dopiero mógł się mu przyjrzeć, rysy twarzy miał bardzo delikatne, zdaniem Alexa wręcz kobiece, jednak to miejsce były specyficzne, dlatego Santeasowi nawet nie wydało sie to dziwne. Drobna postura ukrywała się pod luźnymi szatami, a dość którko ścięte włosy przykryte były odzieniem głowy.
Alex poczekał aż Geniusz się do niego zbliży i wyjaśni pewne kwestie techniczne swej pracy. Ten jednak zachował sporą odległość w dodatku jego odpowiedzi były bardzo zdawkowe i niechętne. Nie trudno było się domyślić, że nie darzył Króla sympatią odpowiadał z przymusu, jaki wynikał z ich pozycji społecznych. Wyczuwalne było to jak bardzo chciał, by Król opuścił już jego salę, oczywiście nie dał tego jasno do zrozumienia, okazywał należyty szacunek i manierę słowa. Jednak Alex dobrze wiedział, że potrzbował związku z tym chłopakiem, a to jak widać nie będzie takie proste, dlatego nie męczył dłużej Geniusza, by jeszcze bardziej go do siebie nie zrazić i opuścił jego salę powracając do siebie.
W komnacie dopiero jego twarz wyraziła niezadowolenie, cóż zadanie okazało się nieco trudniejsze niż się spodziewał. Cóż to za chłopak był? Nie pociągała go pozycja Króla, być może zwyczajnie nie podzielał orientacji jakiej była jego postać, jednak to nie miało większego znaczenia, potrzebował tego związku do ukończenia swojego zadania, a więc zapamiętał jak najwięcej z tego spotkania, by móc opowiedzieć o nim Durenowi, może ten manipulator na coś wpadnie.
Czas minął mu wyjątkowo szybko, dlatego przebrał się w coś bardziej gustownego i udał na umuwioną wieczerzę.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {27/03/23, 11:03 pm}

_____Spotkanie z Zastępcą było bardzo miłe. Zarówno herbata, bufet z ciastkami czy informacje, jakie dostał. Wszystko układało się idealnie, wręcz za dobrze, ale Duren na ten moment nie zamierzał sprawdzać, czy ludzie byli aż tak prości czy zwyczajnie plan miał wielką rację bytu. Na stole zaraz koło porcelanowych filiżanek leżał mały pakunek. Prezent dla kapitana, który znajdował się w centrum zainteresowania zastępcy, który chciał wiedzieć co takiego faktycznie mogło być w środku. Wręcz przystępując z nogi na nogę, został zapytany o coś po raz ostatni.
– Jesteś pewien, że będziesz wstanie spojrzeć mu w twarz?
_____Wypowiedziała je Księżniczka, odstawiając swoją filiżankę. Bądź co bądź, Zastępca powinien być oddany swojemu Kapitanowi, nawet jeśli końcowym etapem tego projektu jest wstawienie samego siebie na jego miejsce. Jasnowłosa postać widząc małe kiwniecie głowy, ukryła tylko uśmiech za filiżanką dopijając napar do końca. Bądźmy szczerzy – właśnie takiej odpowiedzi się spodziewał, kiedy dostrzegał te błyszczące oczy mężczyzny. Miał ambicje, niezależnie czy chodziło o ciało Księżniczki, dobry innych czy faktycznie wierzył w poprawność swoich wyborów. Ważne, że zgrywały się z tym czego potrzebował Duren.
_____Ich spotkanie nie potrwało dłużej i oboje rozeszli się w swoje strony. Zastępca, do pomieszczeń swojego Kapitana, a Księżniczka w stronę miejsca, gdzie według informacji będzie mogła znaleźć zarówno Kapitana jak i Maga. To nie była ciężka matematyka czy zaawansowana strategia, aby z kilku rzuconych informacji wywnioskować, że za barakami, w małym pomieszczeniu socjalnym, co dwa dni urządzają sobie spotkanie. Duren nie lubił polegać na zdolnościach wieży, poza tym nie wiedział jakie byłyby skutku uboczne. Wykorzystał więc zwyczajne dostanie się tam w miarę niedostrzeżonym przez służących, strażników oraz personel ścieżkami, zabierając ze sobą tylko jedną pokojówkę. Po co? Żeby mieć świadków rozmowy innych niż możliwa „zazdrosna księżniczka”. Podszedł do drzwi, ale nie wszedł do środka, uciszając także i zatrzymując towarzyszącą mu kobietę. Nie do końca rozumiała sytuacje, ale nie zamierza stawiać się, kiedy nie wiedziała o co chodzi. Szczęśliwie – drzwi były uchylone więc oboje mogli usłyszeć rozmowę dziejącą się w środku. Mężczyźni nie rozmawiali początkowo o niczym ciekawym. Śmieszki na temat pracy. Po kilku zdaniach Duren otrzymał szczegóły, po które przyszedł. Kapitan wspomniał o wieczornym spotkaniu ze swoim kochankiem, którego imienia oraz twarzy nie znał. Mag nie był zachwycony jasno odciągając go od pomysłu, słychać było w tonie, że chodziło o coś więcej niż zwykłe przyjacielskie porady. Przerodziło się to w kłótnię, z której do uszu dwóch „kobiet” doszły słowa, na które pokojówka westchnęła bardzo głośno zszokowana. Wiedząc, że taki dźwięk mógł przykuć ich uwagę – Księżniczka złapała pod rękę pokojówkę i schowała się za rogiem, ukrywając przed Kapitanem, który otworzył drzwi i rozejrzał się po korytarzu za nimi. Nie widział nikogo, więc wrócił do rozmowy, zamykając za sobą drewniane przejście do pomieszczenia. Księżniczka puściła pokojówkę, która zakrywała swoje usta cały czas, aby nie z przerażeniem spoglądać na zmieszaną kobietę błękitnej krwi.
– Wasza wysokość… – odezwała się lekko. – To co powiedzieli…
– „Nie kochasz jej, dlatego pomożesz mi.” – Duren udając zmieszanego i nie wiedzącego co robić przytoczył po prostu słowa, które w przypływie gniewu opuściły usta Kapitana. – Chodźmy stąd.
_____Służąca zgodziła się oraz usuwając się z miejsca zdarzenia, a jasnowłosy gracz tej zabawy umierał ze śmiechu w sercu. Czuł, że wszystko idealnie się układało. Dokładnie takie słowa chciał usłyszeć i je dostał. Już wiedział jakie dowody może spokojnie przedstawić przed Królem podczas kolacji. Miał tylko nadzieję, że Alex ogarnął sytuację z Geniuszem. Małym, dość damsko wyglądającym chłopakiem, który miał relację z Magiem oraz podkochiwał się w Zastępcy. Zajął się innymi sprawa, czekając na ostatni posiłek dnia. Głównie w otoczeniu pokojówki, która zdradziła wszystkim innym co takiego padło z ust Kapitana, kiedy Księżniczka chciała iść ich zaskoczyć dzisiaj. Oczywiście, widząc posępną i trochę niezrozumiała, zagadkową minę swojej Pani, mogły tylko przyjąć to jako fakt. W sumie… wierzyły, że Mag nie kochał jasnowłosej piękności. Jego zachowanie im bardziej przypominały sobie instancję z przeszłości, tym bardziej pogłębiały swoją teorię. Duren uwolnił się od kobiet rzucając, że porozmawia o tym z ojcem podczas obiadu, wstając i zmierzając na niego.
_____Wchodząc do Sali z wielkim stołem widział, że były przygotowane tylko dwa talerze, a ilość obsługi w środku była minimalna. Jak przystało na osobę, o odpowiednich manierach, uśmiechnął się do nich miło i poinformował, że rozmowa między dwójką będzie bardzo prywatna i prosiłby o chwilę prywatność, dopóki nie zostaną poproszeni z powrotem do środka. Oczywiście – służba na początku nie była do końca pewna, ale aura smutku oraz zagubienia, która otaczała Księżniczkę nie miała nic wspólnego z możliwą agresją. Poza tym – Księżniczka na pewno nie zaatakowałaby Króla, bardziej chodziło o możliwe inne osoby. Gdy w końcu pojawił się Alex, a wszyscy zostawili ich samych z posiłkiem. Gubiąc wszystkie miłe pogawędki, a w przypadku Durena jeszcze smutny uśmiech z twarzy, przeszli do konkretów.
– Może ja zacznę, będzie szybciej. – westchnął odkładając sztućce na bok i sięgając po stojący obok jedzenia kieliszek z alkoholem. – Pomocnik porzucił paczkę w wyznaczone miejsca. Co do powiązania dwójki ważnych graczy dla naszego celu. – na twarzy Durena pojawił się prawie szaleńczy uśmiech zadowolenia. – Sami wpakowali się idealnie w błoto słowami „nie kochasz jej, dlatego pomożesz mi”. Wypowiedział je Kapitan w stronę Maga, który nie zaprzeczył. Informacja rozchodzi się pomału po służbie. Specjalnie wziąłem ze sobą gadatliwą kobietę. – był bardzo zadowolony z siebie. Upił łyk wina i odstawił kieliszek rzucając spojrzenie na Alexa. – Jak u ciebie?
_____Słysząc co takiego miał do powiedzenia, zmarszczył lekko brwi. Nie spodziewał się, że będzie idealnie, ale to widać będzie ciężki orzech do zgryzienia. Poniekąd zawsze mogli zmusić go do intymnej relacji w ten sam sposób co Duren zamierzał z Magiem… Przyczepiając go na stałe do łóżka, bez możliwości ucieczki ze złamanym ciałem i umysłem. Nie było to jednak idealnie zachowanie. Zwłaszcza, że mówiliśmy o władcy, który nawet jeśli poważny i surowy to nie znęcał się fizycznie dla swoimi kobietami w haremie. Kliknął językiem zamyślając się na chwilę. Oparty w krześle stukał palcem o blat, a jego spojrzenie bez blasku zatrzymało się na ozdobie na stole. Kalkulował właśnie kilka możliwości, bo jednak nie łatwo było od tak znaleźć dobrej logicznie drogi dla historii, ale znowu – po co on się przejmuje?
– Zawsze możemy go po prostu zamknąć jak resztę. – powiedział pod nosem i przestał stukać palcem, po czym skierował spojrzenie na Alexa. – Co powiesz, żeby w razie czego go zwyczajnie porwać? To jest najprostsza droga i nigdy nie mówią nam, że mamy się przejmować tym co jest później.
Amazi
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Amazi
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {11/04/23, 03:41 pm}

Wieża Przetrwania - Page 2 Unknown


 Przybył zgodnie z ich planem na miejsce spotkania. Tak jak Duren uprzedził nikt nie śmiał im przeszkadzać, nawet służba obsługująca posiłki nie kręciła się po jadalni, a trzymała za jej ścianami. Mieli więc idealne warunki do swobodnej rozmowy.
 Alex rozsiadł się wygodnie jak na władcę przystało i sięgnął, po kawałek soczystego mięsa. Skoro miał okazję dobrze zjeść nie zamierzał sobie odmawiać. Nigdy nie stać go było na takie rarytasy. Kuchnia w jego świecie polegała na czystym przetrwaniu, nie przyjemności idącej z jedzenia.
 Przepijał kęsy mięsa winem wysłuchując wszystkiego co miał do przekazania Duren. Nie komentował jedynie słuchał, a w jego głowie aktualizował się obraz jasnowłosego.  Niebywałe jak przebiegły był to osobnik, z jaką łatwością przyszły mu takie manipulacje, co więcej obserwowanie uśmiechu pełnego szaleństwa i satysfakcji ze zguby jaką szykował na inne postaci wywoływała w Alexie mieszane uczucia. Zdawał sobie sprawę, że powinno go to przerażać, w końcu z łatwością skazywał ludzi na zgubę, bruneta to jednak nie ruszało, a wręcz przeciwnie ta zaciskająca sie wokół nich intryga mu się podobała, czuł w tym nutę podniecenia kłębiącego się gdzieś głęboko. To z jaką łatwością mogli decydować o jakimś życiu. Żadnego z nich to nie przerażało, a co więcej dobrze się bawili niszcząc życie innych osób. Bo nie dało sie tego określić w łagodniejszy sposób. W końcu Duren planował uwięzić Maga i zrobić z niego seksualną lalkę na Księżniczki z fujarką.  
 Ze strony Króla sprawa wyglądała ciężej, a przynajmniej tak z początku myślał Santeas, jednak kiedy usłyszał jeden z pierwszych pomysłów jaki podał mu Duren prychnął rozbawiony pod nosem.
 - W końcu nie jest określony rodzaj związku, może to być sam związek seksualny... kwestia czy zostanie to zaliczone, jeśli Geniusz będzie zmuszany...  - stwierdził patrząc prosto na Durena. Co prawda, nie była to jego twarz jednak ta mimika... wiele mówiła Alexowi. I co więcej taki rodzaj szaleńczego uśmiechu mu się podobał, to jak pod tą jasną czupryną tworzyły się tak złowieszcze pomysły.
 - Nie musi nas obchodzić co stanie się z tym miejscem, po tym jak zadania zostaną nam zaliczone,  porwanie Geniusza to opcja, z którą zawsze zdążymy. Spróbuję jeszcze go podejść. A jak nie to znajdzie się na niego sposób... chyba lubi swoją posadę... a odmówić swemu władny nie jest łatwo... - upił spory łyk wina i przetarł wilgotny zarost pod nosem.  Nie zamierzał się cackać. Duren sprawnie radził sobie z Magiem i Kapitanem, wplótł też we wszystko Zastępce, więc trzy cele mieli jak na talerzu, potrzebowali tego związku, a czy on będzie owocem romansu czy szantażu to mało obchodziło Alexa. Musiał go jakoś podejść i zdobyć, miłe słówka czy siła, sięgnie po to co będzie potrzebne, ciemnowłosy nie miał żadnych skrupułów.
 Razem omówili jeszcze kilka drobnostek, po czym mając już wszystko ustalone spokojnie mogli dokończyć posiłek. Santeas musiał przyznać, że w ich relacji była to zupełna nowość, nie mieli tu możliwości na tradycyjne przekomarzanie się czy dogryzanie, w końcu musieli pamiętać, że nie byli w swoich ciałach, a służba jednak stale ich obserwowała.  Spokojne rozmowy przy posiłku nie leżały w naturze Santeasa. Było to na swój sposób męczące, stale musieć udawać kogoś innego, w końcu jak ogromną ochotę czuł, by sięgnąć, po jeden z półmisków i wyrzucić jego zawartość na Durena. Wysłuchałby wtedy cudownego wybuchu złości i barwnych wiązanek. A tak... było zwyczajnie nudno....
 Posiłek dobiegł końca, a oboje powrócili do swych zajęć.  Tych ważniejszych i mniej ważnych. Cóż Alex ze wszystkich sił wymigiwał się od codziennych obowiązków Króla, podejmując się jedynie tych polegających na wysłuchaniu kogoś, czy omówieniu czegoś. Stosy papierów jedynie gromadziły się na jego biurku, nie zamierzał ich ruszyć, nie mógł przecież dać się przyłapać, na tak prostej sprawie jak chociażby pismo, które na pewno nie pokrywałoby się z tym należącym do Króla.
 W swojej komnacie więc przejrzał po raz ostatni harmonogram podpięty pod opis Króla, cóż miał tu wiele informacji o życiu władcy, a najbardziej intrygowało go życie prywatne ciekawiła go relacja jaka łączyła Króla i kapitana, dlatego przecież nie mógł się powstrzymać, by odpuścić sobie takie doświadczenie. A więc skoro był odpowiedni dzień, o czym wspomniał Durenowi, zamierzał stawić sie w miejscu schadzki tej dwójki.  
 Późny wieczór, maska zakrywająca twarz i specyficzny strój. Zapowiadało się ciekawie. Santeas nie należał do lękliwych bądź wstydliwych, dlatego tak bardzo chciał wzbogacić się o to doświadczenie i wczuć w otrzymaną rolę. W końcu poznanie życia Króla było w jego zakresie obowiązków. Ciekawiło go więc, co ten władca miał w głowie, w co sobie pogrywał i na ile było go stać. Dość szybko sie przekonał.
 Doskonale wiedział, że w spotkaniu weźmie udział Kapitan, jednak fakt, że nie został przez niego rozpoznany był komiczny. Kompletnie nic do siebie nie mówili, tu jedynie się działało. Może dlatego durny Kapitan nie miał pojęcia o tym z kim sypia? To wyjaśniałoby ich wcześniejsze spotkanie, gdzie wojak kompletnie nie łapał kontekstu rzucanego przez Alexa. Jakby nie miał pojęcia, że jego kochankiem jest właśnie Król. Aż ciekawiło go jakby ten na to zareagował. Czy zdjąć tę śmieszną maskę? Uświadomić tego naiwnego faceta? W co tak naprawdę sie wpakował? Kusiło to Alexa ogromnie, jednak nie miał pojęcia jak mogłoby to wpłynąć na plan Durena, a nie chciał psuć tej dobrze utkanej intrygi.  
 - Do następnego razu... Kapitanie... - mruknął na odchodne, kiedy już było po wszystkim i choć zszokowany mężczyzna chciał go zatrzymać i otrzymać jakieś wyjaśnienia ten odszedł szybko go gubiąc. Zabawa czyimś życiem przynosiła wiele satysfakcji, to jak bez żadnych konsekwencji mógł się bawić czyimś kosztem.
 Powrócił do swej komnaty na spoczynek, w końcu rankiem miał kolejną listę zadań do zrealizowania, a pośród nich, była kolejna wizyta u Geniusza. Ten chciał czy nie, musiał być jego.
 Wraz z porankiem pałac omiotła kolejna fala plotek, cóż wieści o skrzywdzonej Księżniczce rozchodziły się błyskawicznie i ta zyskiwała coraz szersze grono po swej stronie. W końcu, któż nie stawał po stronie zranionej kobiety? Tak delikatnego kwiatu, który został wzgardzony przez zdradzieckiego  czarownika, który jawnie jedynie z nią pogrywał. Ahh... jak to wszystko sie układało w piękną całość torującą im drogę do sukcesu.
 Król w wybornym nastroju stawił się w sali inżyniera,, nie kręciło się tu zbyt wiele osób, a dokładniej te rejonu zamku były dosyć opustoszałe. Dlatego bez najmniejszej krępacji Alex wszedł do głównej sali, gdzie stało wiele tworów wykonanych przez Geniusza.  Dostrzegł drobjego chłopaka przy jednej z machin, w której wykonywał coś w bardzo dużym skupieniu. Dlatego Alex powoli podszedł  i będąc dopiero z metr za chłopakiem się odezwał.
 - Witaj mój drogi.. nad czym dziś pracujesz? - zapytał z udawanym zainteresowaniem, jednak zamiast oczekiwanej odpowiedzi dostrzegł drobny wybuch paniki spłoszonego inżyniera.
  -  Boisz się, jakbyś miał coś na sumieniu... - stwierdził Król z lekko zadziornym uśmiechem obserwując chłopaka, który starał się szybko zebrać rozproszone myśli.
 - Ja? Nie... Po prostu się wystraszyłem panie... - odparł poprawiając okrycie głowy, które prawie mu spadło. Widać było jak zaskoczyła go wizyta Króla, cóż pewnie ten nie pojawiał się z taką częstotliwością w tym miejscu.
 - Wychodzisz czasem z tej sali? - od razu zapytał patrząc prosto na chłopaka i swobodnie opierając się o jeden z pobliskich stołów swymi lędźwiami.
 - Słucham panie?-  było widać jego speszenie, chyba nie był przyzwyczajony do rozmowy ze swym władcą i nie miał pojęcia o co mogło mi chodzić.
 - Jak często opuszczasz to miejsce? - doprecyzował Alex dając mu chwile odetchnąć i przenosząc swoje spojrzenie na jedno z urzadzeń, które nawet go zaciekawiło swoją konstrukcja dlatego przyglądał mu sie uważnie, by przeanalizować jego działanie.
 - Ja... panie... ja głównie tutaj spędzam dnie... tu pracuję... - odparł w końcu, to co dostrzegł, Alex, to nerwowe gesty w jego zachowaniu, jak ten, przez który w dłoni między palcami przeplatał sobie sznurek od swej szaty. Widać był zdenerwowany i speszony, jednak próbował odpowiadać i jak najszybciej pozbyć się władcy z tej niekomfortowej dla niego rozmowy.
 - Rozumiem... a więc zabiorę cię dziś na przejażdżkę... umiesz jeździć konno? - zaczął bardzo stanowczo powracając spojrzeniem na bruneta.
 - Panie... ja nie... ja muszę pracować... - próbował się wykręcić. Alex jednak pewnie do niego podszedł i położył dłoń na ramieniu, by namacalnie dać mu znać o swej obecności.
 - Bez obaw... pracujesz przecież dla mnie. Daje ci dziś dzień wolnego, projekty nie uciekną, poczekają. Za dwie godziny staw się przy stajniach... zrobimy sobie małą przejażdżkę... -  Król był bardzo konkretny i nie dało mu się wejść w słowo, a Geniusz choć bardzo niechętny do tego pomysłu, nie miał nawet cienia szansy odmówić swemu władcy, który tuż po podaniu miejsca i godziny ich spotkania uśmiechnął się i odszedł rzucając krótkie " Do zobaczenia" tuż przed opuszczeniem sali, gdzie  pozostawił nadal będącego w szoku chłopaka.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {16/04/23, 08:41 pm}

_____Duren spodziewał się, że kundel w szatach władcy będzie miał swoje zdanie w temacie i zamierzał je mniej lub bardziej uszanować. Nie tylko dlatego, że to nie on ma uwieść chłopaka, pewnie wchodząc mu między nogami w jeden lub drugi sposób. Porwanie i zmuszenie do małżeństwa w leśnej kapliczce także będzie związkiem, nawet małżeńskim. Słysząc odpowiedź Alexa, że porwanie ma rację bytu w ostateczności, mógł tylko pokiwać mu głową twierdząco, bo – tym razem miał rację. Obchodził ich czas wykonania zadania oraz to, ile zadań zrobią. Nie, co stanie się potem z tym światem i jak potoczy się historia, kiedy zostawią wszystko na swoim miejscu.
– Nie martw się, przygotuję plan awaryjny, aby mieć pewność.
_____Dorzucił zanim zmienili temat. Do listy rzeczy do zrobienia trzeba było dodać znalezienie kapłana, które można przekupić do wykonania zaślubin między dwoma mężczyznami przed bogiem i narodem. Nie, żeby było to niesamowicie niewykonalne, kiedy co druga postać miała zapędy homoseksualne.. albo ukrywała swoją płeć z niewiadomych przyczyn. W temacie innych pomniejszych szczegółów Duren uświadomił Alexa o kilku rzeczach jakie jeszcze trzeba dopracować, aby zrealizować plany w stu procentach. Białowłosy uwięziony w ciele Księżniczki zamierzał bowiem zrobić jeszcze kilka rzeczy na boku, bez informowania kundla. Głównie chodziło o efekt zaskoczenia, a niestety – wątpił, żeby umiał odpowiednio przyaktorzyć, kiedy wiedział jaki będzie zakończenie sytuacji. Widząc znudzone spojrzenie ciemnowłosego, które oczy planowały co mógłby zrobić, ale nie może, odczuwał jakąś dziwną satysfakcję w sercu, co jak na niego było dziwne. Powinno być nieprzyjemne i odrażające, lecz rozgrzewając zimne ciało, pragnął się przekonać co takiego siedziało w jego głowie.
_____Zaraz z zakończeniem posiłku, Księżniczka w planie miała spotkanie z Magiem, który uderzony plotkami oraz ostrymi spojrzeniami na pewno dobłaga się o rozmowę. Ze wszystkim informacji wynikało, że Kapitan będzie zajęty, więc dlatego zajmie się rozgoryczoną kobietą. Duren prychnął poirytowany pod nosem. Nie był idealnym chłopakiem czy kandydatem na męża, ale wiedział, jak traktować kobietę, aby nie spotkać się z tym, czym zamierza uderzyć w Maga. Z pokojówką za plecami skierował się swoich komnat, oddać się kąpieli oraz przygotować na starcie z przyszłym byłym partnerem. Zanurzył się w wannie pozostając zupełnie sam z pomieszczeniu. Za oknem lustrując ogród widział, że ten świat nie był wcale podobny do tego co znał i lubił. Brakowało tutaj technologii, zniszczenia oraz nowoczesności. Spędzając odpowiedni czas w wodzie wyszedł i chwycił za małą fiolkę o przezroczystej barwie. Widać było zawarty w niej fioletowy płyn. Truciznę, która nie zacznie działać zanim nie spotka się z odpowiednim odczynnikiem, a wtedy są dwie możliwości. Krew przez usta albo brak przytomności. Obie opcje były piękne i odpowiadały Durenowi. Oczywiście – wolał tą pierwszą. Bardziej widowiskowa, ale druga znowu, nie była przeznaczona dla niego, a dla Maga.
_____Gdy więc wypadła odpowiednia godzina, księżyc zawitał na niebie, a Duren siedział na swoim balkonie z kieliszkiem wina oraz skończoną butelką, drugą gotową do otwarcia, do jego uszu doszły krzyki oraz szamotanina przyprawiające jego zimne lico o lekki uśmiech. Leniwie spojrzał w kierunku drzwi, które otworzyły się z hukiem.
– Musimy porozmawiać. – powiedział zasapany Mag kierując się w stronę Księżniczki, lecz podchodząc bliżej i widząc jej zimne i ciężkie spojrzenie, zwolnił kroku. – C-…co- Nie, nieważne. Musimy porozmawiać.
_____Zawahanie, wynikające z nietypowego humoru Księżniczki wprawiło pewnego swojego mężczyznę w lekkie zatrzymanie się w kroku. Nie mógł uwierzyć, że patrzą w jego stronę tak chłodne i pozbawione uczucia oczy. Duren nie wiedział w co chciał grać Mag, ale wiedział, że nie zamierza dać mu emocjonalnej i wściekłej księżniczki, której oczekiwał. Nie patrząc więc na swojego gościa, spojrzał na pokojówkę za nim.
– Co to ma być?
– P-przepraszam. Wdarł się siła, używając swoich czarów. – powiedziała pochylając głowę. – Pójdę zawołać straże.
– Tak, zrób to. – spojrzał w panikujące oczy Maga. – Mamy tutaj zdrajcę.
– Nikogo nie zdradziłem!
_____Wydarł się. Podniósł głos. Duren aż nie mógł powstrzymać się od zachwytu jak pięknie reaguje na jego zaczepki. Pokojówka, która otoczona w oddali wianuszkiem innych ludzi musiała doskonale to usłyszeć. Patrzyła, jak reaguje Księżniczka, która poprawiła jasne włosy do tyłu odsłaniając nagie ramiona i tylko kiwnęła głową do niej, aby się pośpieszyła.
– O czym chcesz rozmawiać? – spytał lekko odsuwając od siebie kieliszek pełen trunku. – Napij się i zbierz odwagę, aby powiedzieć mi prosto w oczy, że nigdy mnie nie kochałeś i tylko bawiłeś się moim sercem. – widząc zawahanie ze stronu mężczyzny, cedząc przez zęby powtórzył. – Bierz. I. Pij.
_____Chwycił, dalej lekko niepewnie za kielich i przechylił go, zerując prawie zawartość i odstawiając puste szkło na stolik. Cały czas trzymali ze sobą swoje spojrzenie, jakby siłowali się na ręce, na odwagę i na to kto ma rację. Chociaż ciężko mówić tutaj o wyrównanym pojedynku, kiedy Duren miał już wszystko co chciał w ręku. Sięgnął pod stół w ciszy, która panowała między nimi i wyciągnął pusty flakonik. Bardzo mały, lecz na dnie leżała kropla fioletowej płynu.
– Co to jest? – spytał z przerażeniem widocznym w oczach. Jak można się spodziewać, Mag był w miarę mądrym mężczyzną. Otworzył i powąchał zawartość, a strach wylał się z jego oczu na całą twarz. – Otrułaś mnie.
_____Zdumiony takimi wnioskami, Duren zaczął się śmiać, po czym wytrącił fiolkę z ręki Maga rozbijając ją o posadzkę obserwując jego niezrozumiała minę, pełną mnóstwa emocji.
– Nie wiem o czym mówisz.
_____Rzucił zimno i wszedł do pomieszczenia rozrywając narożnik sukienki, którą nosił, oraz zrzucając płaszcz. Potargał włosy. A stojąc przy samych drzwiach, odwrócił się do cały czas pogrążonego w szoku Maga i z uśmiechem pełnym swojego szaleństwa. Pewności, że wygrał to starcie, a zanim czarodziej zdążył zareagować, z jego ust wyszedł wielki pisk, po czym zderzył się z zamkniętymi drzwiami i otworzył z paniką w oczach drewniane wrota, wbiegając wręcz w ramiona pokojówki, która złapała ją, a strażnicy za nią widząc w jakim stanie jest księżniczka od razu przeszli do działania. Weszli do pomieszczenia mając na celu pochwycić Maga, który widząc agresywnie nastawione straże krzyczał jednocześnie, że Księżniczka sama sobie zrobiła krzywdę i uciekł przez balkon, na stałe przyklejając do siebie notkę, że to właśnie on zawinił.
_____Gdy tylko mężczyzna zniknął z okolicy, Duren nie przestał udawać poturbowanej kobiety, lecz zatkał usta wszystkich mówiąc, żeby nie martwić tym Króla czy innych. Sprawa brzydkiego rozstania mogła zostawić skazę na kobiecie, a Księżniczka nie mogła sobie na to pozwolić. Rozumiejąc to, lecz mając z tyłu głowy, co się wydarzyło – wrócili do swoich zajęć. Pozostawiony samotnie w pokoju białowłosy, usiadł na łóżku z uśmiechem pełnym satysfakcji. Teraz wystarczyło jutro wypluć trochę krwi i wszystko było na swoim miejscu.  Zadowolony z siebie, poszedł spać, na dzisiaj już nic nie planował. Ziarenko zostało zasiane.
_____Wstał, zmusił straże do przeszukania siedziby Kapitana oraz Maga po czym wrócił do swoich obowiązków, aż nie dostał wiadomości, która sprawiła, że od razu podniósł tyłek z fotela zaintrygowany planem, który realizuje Alex. Zawołał po służące i rozłożył sobie mały piknik w pewnym pięknym miejscu. Z dość bezpiecznej odległości, siedząc i delektując się herbatą niczym dama, obserwował bacznie scenę, która mogła się odegrać koło stajni. Plotki rozchodziły się bardzo szybko. Zarówno o tym, że Mag prawdopodobnie nie był szczery z Księżniczką, że wczoraj mieli burzliwą rozmowę, mimo że mieli być w dobrej i pięknej relacji, jak i o tym, że Król zaprosił, chociaż bliżej było temu do zmuszenia, Geniusza na przejażdżkę konną. Zdarzyło się to mniej niż trzy godziny temu, ale Duren usłyszał już o tym wszystko. Widać pracownik techniczny, wygadał się o zdarzeniu pokojówką, pełen frustracji, że coś takiego się zdarzyło i nie może kontynuować swojej pracy. Jakże mógłby opuścić scenę, gdzie brudny kundel zamierza podrywać i bajerować? Wiedział, że siedząc tutaj nie zobaczy wszystkiego, ale odstawiając konie na miejsce przyjrzy się twarzom. Z nich będzie wstanie wyczytać wystarczająco dużo.
_____Gdy tak w spokoju i ciszy popijał herbatę, został niegrzecznie nawiedzony przez wkurzonego gościa. Tym razem nie był to Mag, a Kapitan. Złość wręcz kipiała z jego twarzy i gestów. Zwłaszcza gdy nie mógł podejść bliżej, zatrzymany przez strażników, którzy powinni być jego podopiecznymi, a patrzyli na niego jak na możliwego przestępcę. Nie podchodząc więc zaczął krzyczeć o obrzydliwym zachowaniu, o braku gracji i edukacji, o bezpańskim przeszukiwaniu jego rzeczy. Niestety – wśród tych rzeczy zostało znalezione coś czego nie powinni znaleźć.
– Zamknijcie mu usta. – westchnął i odstawił kubek. – Nie mam ochoty dłużej słuchać zdrajcy.
– Zdrajcą to jesteś ty! – krzyknął, lecz zamiast krzyczeć kolejne rzeczy, spojrzenie Kapitana zrobiło się bardzo chaotyczne. – Oj! – krzyknął zaniepokojony i po raz kolejny próbując przedostać się bliżej, krzyknął do strażników. – Puśćcie mnie, ona krwawi!
_____Te słowa zaalarmowały każdego, żeby odwrócić się i faktycznie, w kąciku ust Księżniczki znajdowała się krew. Udając zdziwionego , przetarł ją i widząc krwawe palce, chwilę później wypluł krew. Nieporadnie, nie wiedząc co zrobić w takiej sytuacji, zakrył usta i złapał za najbliższy materiał, jakby zakrycie ust mogło jakoś pomóc. Duren prawdopodobnie zachowałby się inaczej, lecz musiał grać kobietę, której przytrafiło się to po raz pierwszy. Otrucie. Chwilę później osunął się na ziemię, a służba wpadła w zupełną panikę. Księżniczka miała zdać raport Królowi, który powróci ze swojego spaceru. Informację o odkryciach u Maga oraz u Kapitana, którzy mieli zakazane substancję oraz dokumenty wojskowe dostępne tylko dla rodziny królewskiej. Plany popełnienia pewnej zbrodni. Teraz, gdy leżała i nie wiadomo, czy przeżyje – kto miał poinformować Króla na jego schadzkach?!
_____Nieprzytomne ciało została zabrane według protokołów do pokoju Księżniczki, gdzie lekarz, bez zdejmowania odzieży zbadał ją na ile był wstanie, po czym ogłosił – otrucie. Dość ciężkie, możliwe, że nie wątłe ciało nie przeżyje, lecz sama trucizna, jako że wydawała się wolno działająca została podana wcześniej niż przed samym piknikiem w dniu dzisiejszym. Słysząc to, pokojówka, która usłyszała co nie co z wczorajszego spotkania, wygadała się. Mówiła o wściekłym i krzyczącym Magu, o rozbitej fiolce na podłodze, o poturbowanym ciele, które mimo wszystko chciało ukryć całe zdarzenie. Lekarz słysząc to podniósł rękaw sukienki i widząc sine ślady, na oczach większej grupy ludzi, potwierdził historię, bez wypowiadania ani jednego słowa. Przy Księżniczce pozostały dwie wierne służące, reszta została poproszona o wyjście, włącznie z lekarzem.
_____Wraz z zamknięciem drzwi, dwie kobiety pokiwały do siebie głową i rozpoczęły pracę. Zamknęły drzwi, podały antidotum wlewając przezroczystą zawartość fiolki do ust Durena, który był faktycznie przytomny przez ten proces i miał pozostać taki do późnych godzin wieczornych. Dopiero wtedy obudzi się, zupełnie zdrowy. Czy powiedział o tej części planu Alexowi? Oczywiście, że nie. Kundel na pewno nie będzie wstanie udawać faktycznego szoku na twarzy, jeśli wiedziałby wcześniej. Tak jednak, poświęcając trochę zaufania od drugiego gracza, dostał bardzo szybkie zakończenie.
Amazi
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Amazi
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {16/04/23, 10:41 pm}

Wieża Przetrwania - Page 2 Unknown



 Atmosfera na zamku zauważalnie gęstniała, coś wisiało w powietrzu. Służba w pełni poświęcała się plotkom i obserwacji wszystkich ważniejszych osobistości. W końcu wiele z obecnych decyzji wzbudzało zainteresowanie i kontrowersje. Z jakim ogromnym niezadowoleniem spotkał się sam Król na minach swych kochanek. Cóż nie w smak było im spotkanie władcy z jakimś tam zamkowym wynalazcą. Alexa wybitnie to wszystko bawiło, jednak nie mógł sobie pozwolić na jakąkolwiek zniewagę, dlatego kapryśne panny bardzo szybko zostały ustawione do pionu. Nic nie był im winien, jeśli coś im nie odpowiadało mogły odejść, drzwi stały otwarte.
 Nie bawił się w nadgorliwość i stawił się na miejscu spotkania prawie o czasie.  
 - Miło mi, że się pojawiłeś,  mimo całego niezadowolenia jakie oznajmiłeś służbie... -   powiedział podchodząc do Geniusza, a po ujrzeniu jego zmieszanej twarzy łagodnie się uśmiechnął.
 - Spokojnie nie mam pretensji... - dodał spokojnie i zawołał po konie, które szybko dla nich przyszykowano, by mogli wyruszyć.
 Plan był prosty zabrać chłopaka w jakieś ustronne miejsce do rozmów. Nie zamierzał przecież bawić się w jakieś wyjątkowo długie podchody, nie mieli na to czasu.  On i Duren musieli szybko zakończyć swoje zadania i mieć ten poziom z głowy. Dlatego też chciał wyłożyć kawę na ławę i postawić Geniusza w sytuacji, z której tylko idiota by nie skorzystał. A ktoś na tyle inteligentny co on powinien dostrzec pewne korzyści uzyskane niewielkim kosztem.
 Po dotarciu na miejsce rozłożył drobny piknik, by mieli co zjeść i czego sie napić w spokoju podczas rozmowy. Chwilę się przespacerowali, po czym siedli do poczęstunku, a wtedy Alex przeszedł do konkretów.  Widział na twarzy Geniusza zniecierpliwienie, nie był to ktoś lubiący marnować swój czas, w ewidentnie tak postrzegał towarzystwo Króla. Dlatego było trzeba ściągnąć to jego zainteresowanie i uwagę.
 Santeas prosto z mostu wyjawił chłopakowi zainteresowanie jakim darzył go Król. By nie czuł się tym osaczony, bo po to teraz mają możliwość porozmawiania. Przestawił mu swoją stronę medalu, bardzo wyraźnie podkreślając korzyści jakie mężczyzna mógł zyskać, wszelkie przywileje idące z przychylności Króla. A i jakie drogi stały przed nim otworem po zawarciu legalnego związku, którym władca był zainteresowany.  Z pierwszym czym się spotkał to sporym szokiem na twarzy Geniusza. Cóż wiele chłopak mógł podejrzewać, jednak czegoś takiego się nie spodziewał, co całkowicie odebrało mu mowę na dość długi czas. Wyjawione samo zainteresowanie pewnie zostałoby bardzo szybko odrzucone, jednak wymieniane przez Alexa liczne korzyści wyraźnie mieszały Geniuszowi w głowie. Być może nie był to typ, pragnący władzy czy potęgi, a chcący jedynie spokoju i możliwości do pracy, a te możliwości mógł właśnie uzyskać. Zasoby finansowane przez zauroczonego nim Króla. Sama wizja takiego awansu społecznego musiała być jednocześnie szokująca i kusząca.
 Alexa nie obchodziło  uczucie, ono nie było potrzebne do zaliczenia celu, wystarczył sam związek z Geniuszem, a czy uzyska go za sprawą pieniędzy nie było istotne.  Musiał jedynie odpowiednio przestawić całą sprawę chłopakowi, pokazać jak wiele był w stanie poświęcić dla tego jednego "Tak".  W końcu nadmienił o pozbyciu się z dworu swoich kochanic.  Jak mógłby negocjować mając u nogi taki spory balast.
 Konsternacja na twarzy Geniusza była czymś co wywołało satysfakcję.   Nie mógł dać mu wiele czasu do namysłu, trzeba było brnąć w to dalej, póki Geniusz okazywał niepewność i rozważał te opcję.
 - Powiedź więc, czy zechcesz spróbować? Będzie tak jak tego zechcesz... czy to w tajemnicy czy otwarcie przed wszystkimi... Daj po prostu temu szansę..- udawanie szaleńczo zakochanego bawiło go niezmiernie. Zwłaszcza kiedy w głowie miał plan awaryjny. Mógł gadać głupoty nie przejmując sie konswkwencjami, bo jeśli Geniusz się nie zgodzi to zwyczajnie go porwą i zmuszą do tego związku. Tu jednak chłopak dostał wybór i jeśli na to pójdzie jedynie uratuje mu to skórę. Ciekawe czy zdawał sobie z tego sprawę. Jeśli nie to był niezłym kretynem myśląc, że  tak zakochany Król nie weźmie tego czego chce.
 Kiedy wreszcie doczekał się tego cichego potwierdzenia wyrażającego chęć spróbowania, wiedział, że ma już wszystko czego potrzebował. Widać było, że coś bardzo męczy chłopaka, jakby jakiś powód go mocno hamował i ograniczał, jakby ukrywał coś istotnego. Alexa jednak takie sprawy nie interesowały i nie ciągnął go za język, po otrzymaniu choć niepewnej to jednak zgody zebrał wszystko i wsiedli na konie, by móc powrócić.
 Jak się przed chwilą okazało, dobrze zrobili gdyż na horyzoncie pojawił się  posłaniec niosący ważne wieści. Król skinął na mężczyznę, by mówił bez krępacji obecnością Geniusza. Wtedy otrzymał informacje o otruciu Księżniczki. W pierwszej chwili całkiem go zamurowało i jakby lekko pobladł. Czy naprawdę tego gnoja ktoś otruł? KURWA jak on miał teraz w pojedynkę dokończyć tyle zadań?! I czy nie dostanie za to czasem jakiś ujemnych punktów!  Po chwili jawnie w nim zawrzało, co posłaniec i geniusz mogli odebrać za troskę i zmartwienie, bo nie znali prawdziwych pobudek jakie kierowały Alexem.
 - Jak to otruto? Kto śmiał! Są podejrzani tego czynu!? - zaczął krzyczeć wzburzony, po czym błyskawicznie dosiadł swojego konia. Nie miał już ochoty i czasu na dalsze uwodzenie Geniusza, dlatego swoją postawą jasno dał do zrozumienia, że natychmiast mają wracać.  Po odstawieniu koni pożegnał go krótkim skinięciem, co dziwne chłopak wyraził jawne zainteresowanie i zaproponował swoje wsparcie. Alex jedynie skinął wdzięcznie i ruszył prosto do komnat Księżniczki.  Co ten idiota narobił. Czy naprawdę go otruto? Jak tak to cymbał dał się porobic jakimś Leszkom z Pacanowa? Alex nie mógł tego podjąć, w końcu zdecydowanie wyżej ocenił jego zdolności analityczne.  A  no właśnie. A może to była część jego planu, o której debil nie raczył mu powiedzieć?
 Służba schodziła mu z drogi nie ważąc się nawet odezwać. Wkońcu szedł jak pancernik przed te korytarze. A kiedy dotarł do komnaty i ujrzał leżącą na swym łożu nieprzytomną i ubabraną krwią Księżniczkę zacisnął swe wargi w wąska linie. Nie no ten debil na pewno to uknuł i jedynie go nie poinformował. Po prostu nie było innej opcji. Ci ludzie tu byli za głupi na coś takiego, a ten mistrz marjonetek zbyt genialnie wszystkich rozstawiał, by dać się tak podejść.
 Chwilę postać Króla tak stała w milczeniu patrząc na ciało nieprzytomnej.
 - Kto to zrobił? - jego ton był wyjątkowo chłodny, ostry i władczy.  Co wywołało w strażnikach spore zmieszanie i niepewność.
 - Panie... dowiedzieliśmy się, że nadworny Mag odwiedził wczoraj Księżniczkę... on miał wtedy sposobność ją otruć, na potwierdzenie podejrzeń w jego komnacie znaleźliśmy substancje, która mógł to uczynić... - mówił strażnik, a Alex stał wpatrując się w ciało i słuchał.
 - Znajdzcie to podstępne, zdradzieckie bydle... NATYCHMIAST! - okazał emocje dopiero na koniec, po czym zwrócił się w stronę straży.
 - I ma być żywy... śmierć za taki czyn będzie okazaniem łaski... a na nią nie zasłużył... - dodał, a wtedy cęść strażników ruszyła, jednak nie wszyscy.
 - Coś jeszcze? - dopytał widocznie zirytowany, a raczej zdenerwowany zajściem.
 - Bo Panie... nim Księżniczka... no... nim to się stało... zleciła przeszukanie komnaty i Kapitana... mamy dowody, że współpracował z Magiem przy tyj zbrodni... - wyjawił, a Alex z trudem ukrył uśmiech cisnący się na twarz.
 - Aresztować. ARESZTOWAĆ OBU! - wykrzyczał w udawanej emocji, a po tych słowach ruszyli juz wszyscy. Pozostoawiając jedynie wartowników przed komnatą Księżniczki. Alex podszedł bliżej i chwilę przyglądał się nieprzytomnej twarzy, po czym siadł na krześle dajac znać pokojówką, by go na chwilę zostawili. Musiał w końcu okazać zmartwienie i troskę. Podczas gdy oczekiwał na dalszy rozwój wydarzeń.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {20/04/23, 10:05 am}

_____Rozkazy Króla to słowa ważniejsze od tych samego Boga. Przynajmniej tak jest w każdym kraju z odpowiednią hierarchią oraz systemem zarządzania. Kapitan znajdując się od dłuższej chwili, zakuty, w celi, szybko dowiedział się o co faktycznie chodzi. W jego posiadaniu były przedmioty, które wskazywały na zdradę, a Król nie wydał jeszcze wyroku, siedząc przy prawdopodobnie umierającej Księżniczce, która została otruta przez Maga. Taki obrót wydarzeń bardzo mocno wstrząsnął mężczyzną, nie wiedzącym co takiego ma teraz zrobić. Nie był winny niczemu, nie zrobił nic źle… Ktoś musiał działać przeciwko niemu, ale kto? Kapitan znał swojego przyjaciela – na pewno nie otrułby kobiety, chociażby nieważne jak się zachowywała. Na pewno nie uderzyłby jej. Nawet jeśli chodziły po świecie plotki, że nie kochali się przez te słowa, które wypowiedzieli w tajemnicy czterech ścian, lecz cudem opuściły pomieszczenie. Strażnicy patrzyli przez kraty na mężczyznę, który jeszcze przed chwilą był ich przełożonym z mieszanymi uczuciami. Czy wierzyli w jego niewinność? Nie. Było za dużo dowodów, a on nie miał żadnego alibi za to dużo powodów. Chociażby widoczna na każdym kroku niechęć do możliwej przyszłości tego państwa.
_____Znalezienie Maga było poważniejszym wyzwaniem niż się spodziewali. Nie było po nim śladu w jego kwaterach prywatnych, nie było nikogo w wieży, a każdy inny czarodziej milczał chociażby przystawić im miecz do karku. Może byli wstanie milczeć, ponieważ nie wiedzieli o co chodziło, a poszukujący Maga ludzie nie mówili o niczym zachowując zupełną tajemnice, dlaczego jego pomieszczenia są przerzucane do góry nogami. W końcu jednak – za namową Ministra zaczęli informować co takiego wydarzyło się w Zamku, ujawniając powód poszukiwań zbiega i zdrajcy. Mężczyzny, któremu Księżniczka ufała na tyle, aby przemilczeć możliwe otrucie. Kochała, żeby nie pogrążać kariery, jakby sprawdzać, czy blefował z zawartością fiolki. Wtedy też… przed grupą żołnierzy przeczesującym Stolicę pojawiła się zamaskowana osoba. Zielarz, u którego pojawił się Mag szukając rozwiązania pewnej łamigłówki. Mężczyzna z zakrytą twarzą poinformował, że zbieg leży nieprzytomny w jego domu. W normalnych okolicznościach, jak na uzdrowiciela przystało, przetrzymałby chorego, nie tylko z powodu faktu, że mówimy o ważnej postaci do kraju. Gdy jednak z partnera Księżniczki stał się jej możliwym mordercą – Zielarz nie czuł wyrzutów sumienia z oddania go w objęcia zimnego lochu. Nieprzytomne ciało, niczym worek ziemniaków, zabrali bez zbytniego zadowolenia i wrzucili do zupełnie innej celi niż Kapitana. Aby nie mogli rozmawiać, nie mogli knuć, nie mogli wywołać więcej krzywdy. Założyli na dłonie kajdanki, a na szyję obrożę, która miała uniemożliwić mu używanie Magii. Teraz czekać tylko czy otruta kobieta się obudzi czy umrze i „możliwa” zdrada stanu się ich najmniejszym problemem stojąc przed gniewem Króla.
_____Może otrucie samego siebie to była dość ekstremalna rzecz, ale Duren mając w głowie fakt, że właściwie… to nie jego ciało, nie czuł potrzeby powstrzymywania się przed wykonaniem takiego planu. Nawet gdyby coś poszło bardzo źle i trucizna zniszczyłaby coś, to nie on będzie się z tym bawił do końca życia, a osoba, która wróci na jego miejsce. Ta cała Księżniczka. Cóż. Dostanie w nagrodę Maga przypiętego na własność do łóżka więc to chyba dobrze, prawda? Jej własne marzenie się spełni. Otworzył oczy wpatrując się w sufit, którego nie chciał kojarzyć, ale zaczynał. Widać spędzili tutaj za dużo czasu. Jedyne dostępne światło w pomieszczeniu było zasługą księżyca, który przez wielkie okna wpuszczał swoją obecność rozświetlając kształty. Z zaciśniętymi ustami i martwym wzrokiem ryby kalkulował wszystko co powinno się wydarzyć podczas jego „nieobecności”, po czym zaczął wstawać lekko. Powinni mieć Kapitana oraz Maga w celi. Kapitan pójdzie na szubienicę według prawa o byciu członkiem, lecz nie prowodyrem. Mag, w tym momencie powinien być nieprzytomny, niezdolny do niczego, nawet słowa obrony. Pozostała więc ta strona, której nie mógł kontrolować. Musiał usiąść i przemyśleć na ile Alex dobre odebrał swoją rolę. Zaniepokojonego Króla. Wściekłego władcy. Ojca, który może stracić dziecko. Gdy zobaczył jednak, że siedzi koło łóżka, pilnując go jak jakiś kundel, którym był. Prychnął pod nosem z lekkim zadowoleniem od razu gubiąc to na rzecz ukłucia bólu pod żebrami. Krew, którą wypluł widać była z przewodu pokarmowego..
– No to prawie wszystko mamy gotowe. – na bladej twarzy pojawił się mały uśmiech. Wszystkie karty zostały rozdane, teraz tylko linia prosta do celu. Oparł się o milion poduszek, aby ulżyć sobie i nie napić mięśni brzucha. – Tylko nie gniewaj się, że cię nie poinformowałem. Nie jesteś za dobrym aktorem.
_____Rzucił lekko po czym przywołał pokojówki do pomieszczenia używając małego dzwoneczka. Miał go pod ręką prawie cały czas. Nie rozumiał, czemu wkładali coś takiego chorej osobie do ręki, lecz gdy masz leżeć nieprzytomny X czasu, brak siły, żeby sięgnąć po przedmiot wydawał się logiczny. Obie wydawały się przejęte, a zaczerwienione oczy wskazywały na to, że płakały czekając aż się obudzi. Martwiły się o stan swojego pracodawcy. Księżniczka, widać po raz pierwszy stała się obiektem zamachu, co chyba dobrze świadczyło o tym narodzie, który teraz trochę popsuli. Dwie kobiety na życzenie swojej Pani przygotowały nowe ciuchy zostawiając je za parawanem oraz przyniosły jej miskę z ciepłą wodą, aby mogła opłukać twarz na tą chwilę, szybko wychodząc, aby przygotować kąpiel. Wszystko na wyraźny rozkaz Durena, który poinstruował mimo lekko obolałego ciała. Gdy zamknęły za sobą drzwi uradowane dość żywym stanem tego ciała. Kliknął językiem zdecydowanie poirytowany.
– Nigdy więcej tego nie robię. To gówno boli, zwłaszcza nie w twoim ciele. – syknął przez zaciśnięte zęby myjąc swoją twarz w przygotowanej misce i pozbywając się krwi z cery. – I to jeszcze nie w miły sposób. – odwrócił się do idioty, który cały czas znajdował się w pomieszczeniu. – Ja się nie ruszą, nawet nie mogę. Musisz skazać Kapitana na śmierć i Maga na Wieczną Karę. Twarzą w twarz. – westchnął lekko zamykając oczy mocno jakby starał się sobie coś przypomnieć. – To ma jeszcze jedną nazwę, które używa się podczas nadawania tego osądu. Spytaj się Asystentów o najsurowszy wymiar kary to pewnie to zaproponują. Przy okazji nie wyjdziesz na surowego Króla w oczach Geniusza. – po czym położył dramatycznie dłoń na czole niczym kobieta, która umie z powodu migreny. – Ja teraz jestem kobietą po otruciu, zdradzoną przez mężczyznę, którego kochała. – na jego twarzy pojawił się sadystyczny uśmiechem na twarzy, a swoje oczy skierował leniwie na twarz Alexa. – Niestety, potrzebuję zostać w łóżku dla prawdziwości wydarzeń, więc przez dwa dni zostawię ci dokończenie reszty. Pamiętaj, żeby pozbyć się służby, która będzie przenosić ciało Maga do komnat.
Amazi
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Amazi
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {23/04/23, 05:37 pm}

Wieża Przetrwania - Page 2 Unknown

No i siedział w komnacie Księżniczki przyglądając się jego ciału. Bo cóż innego mu pozostało. Jeśli ten debil naprawdę otruł się specjalnie bez informowania go to nieźle sobie z nim pogrywał cholerny manipulator. Kwitł przy tym łożu, zgodnie z postępowaniem przeciętnej osoby. Nie mógł przecież iść teraz dalej podrywać Geniusza, by spełnić swoje cele. Byłoby to zbyt podejrzane i na pewno źle odebrane przez chłopaka.
Westchnął ciężko spędzając w komnacie kolejne godziny. Musiał w końcu odgrywać rolę zatroskanego ojca, który bał się o życie swej córki. A raczej swej przyrodniej córki, jednak to nie miało znaczenia.
Co jakiś czas do komnaty zaglądały służki i wartownicy. Kobiety pytały o posiłek o ewentualną potrzebę opieki bądź pomocy, przyniesienie posiłku i tego typu rzeczy, oczywiście Alex markotnie odsyłał je. Jedyne na co przystawał to posiłki, cóż niektórzy zajadali stres. A więc udawał właśnie taki przypadek. Wartownicy za to donosili mu informacje z zamku i jego okolic. Wiedział, że Kapitan kwitnął już w lochach i że poszukiwali jedynie Maga, a i tego znaleźli przed wieczorem. Mieli więc obu. To na pewno było ukartowane przez te szuję białą.
Mlasnął zdegustowany poprawiając się na sporym fotelu, który mu tu przyniesiono. Słońce już dano ustąpiło ciemnej płachcie, która przykryła cały horyzont. Jedynie blask księżyca dawał niewielką wizję na to co znajdowało się w komnacie.
A kiedy ciało Księżniczki się poruszyło rozbudziło to prawie przysypiającego w fotelu Króla.
- No wreszcie pajacu raczyłeś się obudzić... - warknął na niego przecierając zmęczone oczy.
- Nie gniewaj? Jestem kurewsko wkurwiony pojebie... naprawdę miałem lepsze rzeczy do roboty niż siedzenie tu... rozmyślając czy do reszty cię pojebało, czy może jednak cię ukatrupiono i dolosuje mi kolejnego debila... - mówił zirytowany, jednak nie miał siły się unosić, zwłaszcza, że Duren od razu wezwał służki, które błyskawicznie pojawiły się w komnacie obskakując go i spełniając jego wszelkie życzenia niczym pracowite pszczółki wobec swojej królowej.
Ziewnął i przeciągnął się czemu towarzyszyły nieprzyjemne trzaski zastanych kości. Zignorował je jednak i poczekał, aż kobity opuszczą komnatę po wykonaniu swych zadań, by mogli dokończyć swoją rozmowę, a raczej ustalenie paru kwestii.
- Ten aspekt twojego planu akurat mnie odpowiada.. - odparł złośliwie przyglądając się obolałej sylwetce, która nie miała sił nawet się poruszyć.
- Zarówno Kapitan jak i Mag siedzą już w lochach. Mag jest nieprzytomny, ale i tak skuty. Rano pójdę pogadać z doradcą, potem wydam wyrok i wpadnę pocieszyć się u Geniusza... aa podczas wycieczki konnej wyczaiłem miejsce, które karzę dostosować na więzienie Maga. Jest poza zamkiem na uboczu, a jednak na bezpiecznym terenie, należącym do królewskich ogrodów więc nikt się tam nie kręci.... - powiedział wszystko co dotyczyło jego zadań i podniósł się patrząc na leżącą Księżniczkę.
- Kurwa teraz leżeć będziesz i czekać na gotowe... cholerny intrygant... No to odpoczywaj moja Księżniczko... i niczym się nie przejmuj... - z początku mówił dość cicho, jednak ostatnie słowa wypowiedział swym donośnym tonem, po czym wstał i opuścił komnatę mijając w drzwiach czujnych wartowników. Tej nocy nie mogli sobie pozwolić na przysypianie i brak czujności. Nie po tym jak pozwolili poprzedniego wieczoru wejść Magowi do komnaty Księżniczki.
Zmęczony Alex udał sie do swych komnat, by odpocząć do rana, by zażyć choć trochę snu.
Następnego dnia zgodnie z tym co przedstawił Durenowi pojawił się u swego doradcy, a by rozmowa ta była wiarygodniejsza, bo w końcu dotyczyła niezwykle ważnej sprawy, zorganizował drobne zebranie prosząc również tych mniej przywilejowanych doradców co Torian o wydanie swych opinii co do tej sprawy.
Cóż co do losów Kapitana nikt tu nie miał wątpliwości, że jako współwinny zdradzie powinien skończyć na szubienicy, jednak co do Maga trwały dyskusję. Alex oczywiście pozwolił im troszkę na ten temat podyskutować, jednak ostatecznie postawił na swoim co popierała zdecydowana większość. Niektórzy chcieli zwyczajnie skazać czarownika na śmierć, by był problem z głowy. Tu musiał więc odegrać rolę Ojca, którego córka została ofiarą tego zbrodniarza. A śmierć w takich okolicznościach była jedynie ułaskawieniem. Dożywotnia niewola i wieczne katusze były tu tym, czego pragnął Król, a co część doradców popierała, a pozostali zaakceptowali rozumiejąc motywy swego Władcy, który chciał przykładem Maga przestrzec przyszłych potencjalnych zamachowców. A ten argument trafiał do wszystkich i był jak najbardziej adekwatny do wymierzonej kary.
Dlatego tuż po naradzie Król skierował swoje kroki do lochów. Nie było nad czym tu już rozmyślać, poszły rozkazy dotyczące naszykowania przyszłego więzienia Maga, o którym lokalizacji dowiedziało się bardzo wąskie grono, które starannie wybrał. Starci poddani bez rodzin, które mogły by sie o nich dopomnieć.
Stojąc już przed Kapitanem odesłał stojących tam strażników. Przyszedł w końcu osobiście poinformować zdrajców o ich winach i karach za nie. Kapitan natychmiast się zerkał z miejsca, w którym siedział.
- Panie mój! To wszystko jest jedna wielką pomyłką! Nie br.. - zaczął desperacko Kapitan, jednak Król mu przerwał.
- Milcz. Dowody są zbyt jednoznaczne. Nie ma niczego na twoją obronę. Niewiarygodne, że knułeś tak pod moim nosem! Karą za twą zdradę będzie śmierć. Jeszcze dziś zawiśniesz na szubienicy - mówił ostro i konkretnie odgrywając rolę urażonej dumy władcy, na wypadek gdyby strażnicy jednak ośmielili sie stać tuż za rogiem, by posłuchać ich rozmowy i ponieść plotki o niej po zamku.
- Panie....ja- wiadomość ta widocznie wstrząsnęła mężczyzną, który kompletnie nie wiedział jak ma się bronić przed tak surowym wyrokiem.
- Rzeczy jakie znaleziono podrzucono mi... one nie należą do mnie.. Panie błagam uwierz mi... - chwycił za kraty opierając twarz o nie, jego szczere oczy jednak nie robiły na Alexie większego wrażenia, a wręcz ta mimika mu się podobała. Uśmiechnął się kpiąco pod nosem i zrobił krok w stronę krat, tak by mężczyzna nie mógł go sięgnąć, a jedynie by mógł usłyszeć słowa przeznaczone jedynie dla niego.
- Do zobaczenia przy szubienicy Kapitanie...jedyne czego będzie mi brakować to tych naszych nocnych schadzek... że też musiałeś tak nawywijać... - powiedział to tonem identycznym do tego z ich ostatniego spotkania. Kiedy to , podkreślił mężczyźnie, że wie, kim on tak naprawdę jest. Spojrzenie jakim został obdarowany, ten szok jaki wymalował się na szeroko otwartych oczach, te uchylone usta, z których nie był w stanie ujść żaden dźwięk było czymś satysfakcjonującym dla Alexa. To kiedy do Kapitana dotarła prawda i tożsamość jego nocnego kochanka. Santeas przyglądał się tej twarzy kilka chwil, po czym odszedł już bez słowa. Kapitan nie był już nawet w stanie dalej się bronić, jedyne co dostrzegł Alex to szklące się oczy mężczyzny, do którego docierał natłok informacji, które zmiażdżyły jego kruchą świadomość.
Odwiedziny Maga nie były niczym nadzwyczajnym, mężczyzna dalej leżał nieprzytomny, dlatego Alex zgodnie z protokołem wypowiedział na głos w obecności strażników jego winy oraz wymierzoną za to karę, po czym opuścił lochy. Zorientował się w tym jak szły kwestie przygotowania więzienia dla przyszłego niewolnika po czym spokojnie mógł się udać do pracowni inżynierskiej.
Kiedy się tam zjawił został obdarzony zainteresowaniem i uwagą Geniusza już od wejścia, co było bardzo dobrą zmianą. Chłopak sam podszedł do swego władcy pytając o stan Księżniczki, zdrajców oraz stan króla. Alex stawiał, że było to wymuszone wizją przyszłych przywilejów, jednak był zadowolony z faktu, że chłopak podjął właśnie tą drogę. Jego pytania o winy Maga były bardzo szczegółowe, jakby nie wierzył w jego zdradę i musiał się upewnić. Alex nie dał tu cienia wątpliwości. Nie kryjąc niczego wymienił wszystkie rzeczy znalezione u czarownika w komnatach, wymienił truciznę jakiej użył Mag na Księżniczce oraz opisał sytuację, w której doszło do otrucia, która sam poznał od służby. Dodatkowo wspomniał o plotkach krążących po zamku dotyczących rozmowy Kapitana z Magiem. Taka przygważdżająca ilość dowodów zszokowała Geniusza, który już resztkami swej wiary próbował to usprawiedliwić, podając argument wrobienia czarownika w winę. Santeas uświadomił wtedy chłopaka, że nie ważne jak udany podstęp nie zaciągnąłby Maga do wtargnięcia siłą do komnaty Księżniczki. Rzeczy było można podrzucić, jednak jego czynami nikt nie pokierował. Sam rzucił czar na strażników, minął służbę i wdarł się do komnaty siłą krzycząc na Księżniczkę. Było zbyt wielu świadków tego wydarzenia, by Geniusz mógł z tym dyskutować. A kiedy chłopak zapytał o wyroki Alex westchnął ciężko decyzję zganiając na swych doradców. W końcu mimo swej złości i rozżalenia musiał działać obiektywnie. A, że Mag był jego przyjacielem musiał skorzystać z panujących praw i zasad, bo jego decyzje byłyby zbyt subiektywne. Natłok informacji widocznie obciążył Geniusza, który lekko zmarkotniał, jednak było widać i słychać, że nie miał żalu do Króla, którego zaczął postrzegać jako jedna z ofiar tej niezrozumiałej intrygi.
Wtedy Santeas wszedł na temat ich związku, sprawnie wdał się w rolę skrzywdzonego, który szukał pocieszenia ukojenia u bliskiej sobie osoby. Z początku przytłoczony wszystkim Geniusz milczał, jednak po krótkiej chwili ciszy wyraził swą zgodę i chęć spróbowania. A kiedy już znalazł się w ramionach swego władcy jego ciało zdecydowanie się spięło chcąc jak najszybciej sie wycofać, jakby nie spodziewał sie tak szybkiego obrotu spraw. Alex choć wybitnie cierpliwy nie miał czasu na subtelne podchody. Dlatego jego dłoń dość szybko przesunęła się po torsie młodego chłopaka, a tu natrafiła na coś czego kompletnie sie nie spodziewała. Wypukłość, zbyt wyraźna na męski tors. Alex zamrugał lekko zaskoczony przyglądając sie zawstydzonej twarzy chłopaka, który spanikowany i zawstydzony zaczął sie tłumaczyć. Zaczął prosić o zrozumienie dla swego kłamstwa. A Król stał i się na niego patrzył w konsternacji. To królestwo było niewiarygodnie powalone. Alex prychnął pod nosem choć mogło to wystraszyć Geniusza, a raczej Geniuszkę, po czym z łagodnym uśmiechem wyjaśnił, że choć jest to spora zmiana nie chce rezygnować z propozycji jaką złożył i że dalej chce spróbować. Był mu w końcu potrzebny związek z tą osobą, bez względu na to jaką płeć posiadała. Nie dał czasu na ewentualną odmowę i przypieczętował swoje słowa śmiałym pocałunkiem, który po paru chwilach niepewnie został odwzajemniony.
Po pocałunku i paru pieszczotach kobieta powróciła do ich dyskusji, widać było, że była bystra i że chciała w subtelny sposób wyciągać informacje od zauroczonego nią władcy. Spytała o to, jaka kara spotka zdrajców, co stanie się z dokładnie z Magiem, skoro już wiedziała, że wyrok padł ze wspólnej decyzji władcy i jego doradców to chciała go poznać. Alex uznał, że to da jej to poczucie kontroli i wyjawił, że Kapitan za współudział ma zostać zabity, za to, że Mag trafi do wiecznej niewoli. Ta informacja jakby sprawiła ulgę kobiecie, jakby chciała by Mag mimo wszystko uszedł z życiem z tej zbrodni. Po chwili to Król został obdarowany pocałunkiem jakby w ramach wdzięczności za taki dobró kary.
Po paru przyjemnych i intymnych chwilach Król opuścił salę inżynierską i udał się przed zamek, zaraz miała być egzekucja. Zajął swoje honorowe miejsce, a jego poddani zajęli się wszystkim. Prowadzony na śmierć Kapitan nie miał już w sobie tyle werwy do tłumaczeń co przy ich wcześniejszym spotkaniu, jedynie stale wpatrywał się tęsknym wzrokiem w swego władcę. Alex nie odrywał spojrzenia od skazańca, a kiedy ten zawisł poprawił swoje odzienie i opuścił plac. Zaskakujące ile tu namieszali w przeciągu tych paru dni. Ciekaw był czy to miejsce było jedynie wykreowane przez wieżę, czy naprawdę ktoś dał im możliwość decydowania o życiu i losach innych ludzi w nieznanym im świecie. I czy postaci, które wrócą na ich miejsca czy będą świadome tego co uczynili? Ciekawe.
Kiedy słońce już zachodziło Alex pojawił się w komnacie Durena, odesłał służki, by móc z nim chwile porozmawiać.
- Ile jeszcze zamierzasz tak przeleżeć leniwy pasożycie? - zaczął siadając na fotelu, który kazał tu zostawić do czasu, aż Księżniczka nie wróci do zdrowia. Do odegrania roli zatroskanego ojca musiał tu spędzić kilka chwil.
- Kapitan właśnie zawisł, więzienie dla Maga będzie jutro gotowe, a Geniusz, a raczej PANI Geniusz jest już odhaczona... ma zajrzeć w nocy do mojej komnaty... ludzie potrafią szybko sprzedać sie dla zysków... - podsumował całą swoją pracę z dzisiejszego dnia.
Mireyet
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Mireyet
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {29/04/23, 06:07 pm}

_____Idea, że Alex nie potrafił się zamknąć mówiąc trochę niemiłych słów w jego stronę nie przeszkadzała mu zbytnio. Był zaskoczony, że aż tak wpłynęło to na niego, ale to dobrze! To znaczy, że idealnie odegrał swoją rolę zmartwionego ojca, bo faktycznie wykazał emocje na twarzy. No i Duren nie zamierzał komentować słów kundla. Na każdy z argumentów miał bowiem odpowiedź, ale nie poprawi to humoru, atmosfery czy nie sprawi, że szybciej stąd wyjdą. Celowali w końcu w podium, jak zwykle. Nigdy nie dałby się „porobić” przez zwykłym NPC’tów, którzy nie wiedzieli, że nie żyją naprawdę. Specjalnie, gdy chodziło o trucizny. Może prawdziwą Księżniczkę, chociaż wątpił, ale nie jego. Inna sprawa – nowy kolega. Alex dostałby od razu informację od Wieży, gdy coś takiego się wydarzyło. Duren przynajmniej tak zakładał.
– Dziękuję, ojcze.
_____Odpowiedział słabo z lekkim, łagodnym uśmiechem na twarzy, bo jednak nigdy nie wiesz kto słucha. Zwłaszcza kiedy Król wychodził z pomieszczenia. Obiecał sobie, że przez długi czas nie wypowie słowa „ojciec” ani zdrobnień. Ni to do Alexa, ni do nikogo innego. Miał powoli dosyć tego nazewnictwa. Westchnął, gdy drzwi się zamknęły i położył zatapiając w pościeli. Jego odpoczynek się rozpoczął. Chociaż nie do końca chętnie. Nie był typem osoby, która leży w łóżku, kiedy odpoczywa. Właściwie, gdy nie spał musiał coś robić. Albo sam albo z kimś, obojętnie. Ważne, że czas nie był marnowany. Teraz? Latała na około niego służba przez cały dzień, lekarze, szlachta przesyłała prezenty, aby wdać się jakoś w jej łaskę, a może, aby pamiętała o nich. Najciekawszy jednak podarunek wleciał do sypialni na dłoniach Harnes. Małe kwadratowe opakowanie z kilkoma przyrządami. Dla niewtajemniczonego oka wyglądały jak narzędzia tortur, lecz dla Durena, który jednak co jak co – zanim znalazł się tutaj był Mistrzem tego rzemiosła, przypominały raczej dość radykalne zabawki do pikantnych zabaw łóżkowych. Cóż. Można śmiało powiedzieć, że takim prezentem mężczyzna zasłużył sobie, aby zająć Księżniczce popołudnie z herbatą i ciastem w tle. Wieczorem znowu pojawił się Król, tym razem z innymi zamiarem niż pilnowania jego łóżka, kiedy leży nieprzytomny.
– Kogo nazywasz pasożytem? – prychnął pod nosem. – Większość tego planu została wymyślona i zrobiona przeze mnie. Musiał pochodzić w kilka miejsc i nagle to ja nic nie robię…
_____Kliknął językiem, bo to nie tak, że Alex musiał myśleć przez to zadania. Wystarczyło, że poruszał się zgodnie z wymyślonym skryptem. Kundel powinien być dobry chociaż w tym, a teraz nagle to Duren nic nie zrobił? Dobre sobie. Faktem jednak – odegrał swoją część jak powinien. Słysząc, że Geniusz jest kobietą, mruknął nie do końca zdziwiony. Miał pewne podejrzenia w tej kwestii i jak widać były poprawne. Na twarzy przybrał zadziorny uśmiech.
– Widać tym razem pracowałeś mocno ciałem. Dobrze, że nie swoim. – kąciki ust nie drgnęły, a wręcz powędrowały wyżej. – Przynajmniej nie muszę latać z tobą po lekarzach. – i żeby kundel nie wchodził mu w słowo z kłótnią, zmienił temat. – Jutro udam się do Maga, obudzę go i zakończę ostatnie zadanie.
_____Wszedł do pomieszczenia w całości wyglądającego jak wykonane z zimnego kamienia, lecz z ciepłym wystrojem pełnym luksusów, znajdowało się tutaj wszystko, aby spokojnie żyć i nigdy nie wychodzić. No, może, aby uzupełnić zapasy, bo ludzie jedli. Jak to będzie wykonywane to już w gestii Księżniczki, bo Duren zamierzał przelecieć Maga dla pewności i skończyć to zadanie. Drzwi się zamknęły, a przywiązany i zakneblowany mężczyzna leżał dalej nieprzytomny na pościeli. Duren wyciągnął małą fiolkę, podszedł, po czym usiadł na krawędzi łóżka. Rozchylił usta śpiącego, a widząc, że mięśnie nie współpracuję – postanowił zrobić to trochę inaczej. Wlał płyn w swoje usta i przy pomocy fizyki oraz kontaktu fizycznego zmusił antidotum, aby przeszło po gardle na przełyku, żołądka. Widząc od razu reakcję ciała, zaśmiał się pod uchem, chowając flakonik, aby nie stał się bronią, gdy Mag się obudzi.
– Witamy w świecie żywych. – powiedział, gdy zobaczył ruch powiek. – Chociaż patrząc na to zakończenie, do którego doprowadziliśmy, wydaje mi się, że wolałbyś być martwy. – obserwował, jak mężczyzna zaczyna być przytomny i wpatruje się, nasłuchując, a konfuzja pojawia się między brwiami, nie rozumiejąc o co chodzi. Duren, więc śpieszy mu na wytłumaczenie. – Jesteś mój. Na wieczność.
_____Z pięknym, anielskim wręcz uśmiechem patrzy na przerażenie i strach w oczach Maga, a w głowie słyszy komunikat wieży, która właśnie poinformowała ich o zakończeniu wszystkich zadań. Nie musiał długo się zastanawiać, żeby zostawić pierwszy raz Księżniczce. Nie był fanem wskakiwania do łóżka na każdej możliwej okazji. Tak, był facet i lubił mieć zabawę, ale w swoim ciele. Nie, bawiąc się czyimś kutasem niczym swoim. Poza tym, czysty i uroczy Mag nie był do końca w jego typie. Nieważne, czy żeby dać się zrobić od tyłu czy, aby samemu go przewrócić na brzuch i zając się od tyłu.

Wszystkie zadania zostały zakończone, czy chcesz opuścić świat? 0/2

_____Gdy zaakceptował opcję, zero stało się jedyną i został przeniesiony do białego pomieszczenia. Takiego samego jak zwykle po zakończeniu zadania. Kilka sekund później pojawił się Alex, wyglądający cały czas niczym Król. Po chwili jednak od góry do dołu, stawali się z powrotem sobą, jakby ktoś za pomocą magicznej różdżki oddał im ich ciało albo zdjął awatara, pod którym się ukrywali. Będąc znowu w swoich ciuchach, bez jebanej sukienki. Duren rozprostował kości, przeciągnął się lekko i westchnął zadowolony. W sercu obiecał sobie, że nigdy więcej nie zamierza odgrywać roli Księżniczki… z przyjacielem między nogami. A zwłaszcza w zadaniu partnerskim, bo jednak kundel robił za dobrą połówkę do duetu. W grupie pewnie zabiłby resztę, gdyby to nie byli jego ludzie.

Gratulujemy ukończenia poziomu dziewiątego. Otrzymałeś maksymalna ilość punktów. Dodatkowa nota za agresywność oraz rekordowy czas. Całkowita ilość punktów za ten poziom: 150.

Gratulujemy rekordowego wyniku. Nagroda: Zniżka na przedmioty użytkowe w sklepie systemu Wieży

Zdobyto Umiejętność Aktywną – Pied Piper – Melodia twojego głosu wprowadza innych w świat iluzji. Czas trwania iluzji: do końca walki. Czas odnowy: 3 godziny

_____Duren poczekał jeszcze chwilę, lecz kiedy nie dostali informacji o zakończonym poziomie, westchnął zrezygnowany i usiadł na podłodze po turecku. Widać mieli jeszcze chwilę zanim reszta skończy swoje zadania. Zajęło im to około czterech dni plus – informacja o tym, że ich czas był niesamowicie dobry jasno pokazywała, że mogą poczekać dłużej niż zwykle. Mając więc chwilę, postanowił spytać.
– Jak się czujesz z powrotem w swojej skórze? – nie był do końca ciekawy. Właściwie to zwyczajnie starał sobie zająć czas i nie myśleć o tym jak idzie jego drużynie. – Mamy wyjątkowo dobry czas więc możemy tutaj chwilę posiedzieć jak nie zakrzywią czasu zadania.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Wieża Przetrwania - Page 2 Empty Re: Wieża Przetrwania {}

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach