Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
Twilight tensionDzisiaj o 06:53 pmCarandian
A New Beginning Dzisiaj o 04:23 amYulli
From today you're my toyWczoraj o 08:08 pmKurokocchin
This is my revengeWczoraj o 07:47 pmYoshina
Agathokakological15/09/24, 10:36 pmAgathokakological
W Krwawym Blasku Gwiazd15/09/24, 10:30 pmHummany
Alteros15/09/24, 07:03 pmYoshina
Triton and the Wizard15/09/24, 06:53 pmYoshina
incorrect love15/09/24, 10:00 amKurokocchin
Wrzesień 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
      1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
30      

Calendar

Top posting users this week
2 Posty - 25%
2 Posty - 25%
2 Posty - 25%
1 Pisanie - 13%
1 Pisanie - 13%

Go down
Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Close your eyes and dream about Ireland - Page 2 Empty Close your eyes and dream about Ireland {21/04/23, 11:01 am}

First topic message reminder :

Close your eyes and dream about Ireland - Page 2 Cc2620a70af02a0e922a51466c2fdf13
Kamienica i losy jej lokatorów. Stary budynek w niewielkiej,
urokliwej mieścinie gdzieś pośrodku Irlandii. Z    sąsiadami
lepiej żyć w dobrych    relacjach.    Ale    należy    zachować
ostrożność.       Nigdy    nie wiesz,   kto    mieszka za ścianą.

Mieszkanie 1
- steinowie (npc)

Mieszkanie 2
- Bruce Anderson, Eeve

Mieszkanie 3
- Graham Lydon, Eeve
- Aster Reyes, Calinda

Mieszkanie 4
- Emma Kwiatkowska, LadyFlower
- Alexander Blakley, Heartstorm

Mieszkanie 5
- Selina Lyons, Calinda
- Bonnie Watson, LadyFlowers

Mieszkanie 6
- Carole Macaulay, Heartstorm

Lokum na poddaszu 1
- Harry Spring, Eeve - zarządca mieszkania

Lokum na poddaszu 2
-Shane O'Brienn, Cool_Free_Nickname
kamienica:


Ostatnio zmieniony przez Eeve dnia 07/05/23, 06:01 pm, w całości zmieniany 4 razy

LadyFlower
Tajemniczy Gwiazdozbiór
LadyFlower
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Close your eyes and dream about Ireland - Page 2 Empty Re: Close your eyes and dream about Ireland {30/05/23, 12:56 pm}

EMMA KWIATKOWSKA

i

BONNIE WATSON

            Uśmiechnęła się i z chęcią przyjęła kubek z kawą.
        -Hej mała - przywitała się z psiną i podrapała ją za uchem. Już mieli siadać do stołu, kiedy po chwili ktoś zapukał do drzwi ich mieszkania. Zainteresowana popatrzyła w tamtym kierunku kto mógł ich nawiedzać o tak wczesnej porze. Okazało się, że był to zarządca kamienicy, bardzo młody zresztą i zapraszał ich na grilla. Pierwszy raz miała okazję go poznać osobiście. Kojarzyła, że kiedyś mogli minąć się na korytarzu, ale zupełnie nie skojarzyła, że to mógł być on. Przedstawiła się więc uprzejmie i zaproponowała mu coś ciepłego do picia, a następnie cała trójka usiadła do przygotowanego przez Emmę śniadania. Flora również usiadła przy swojej pani i swoimi maślanymi oczami próbowała nakłonić ich na cokolwiek ze stołu.
       Kiedy w końcu zostali sami, Emma zaczęła sprzątać ze stołu i zerkała co jakiś czas na Alexandra.
    -Wiem. Ale jestem pewna, że w końcu na coś wpadniemy, a w międzyczasie możemy się trochę zintegrować z naszymi sąsiadami. Zresztą, Florze też przydałby się jakiś świeży kontakt z człowiekiem, prawda psinko? - rzuciła pieszczotliwie na co labradorka zaszczekała wesoło i polizała kobietę w kolano.
     -Przygotuję jakieś przekąski na tego grilla. Podejrzewam, że skoro to spontaniczny pomysł to nie będzie tam nic innego oprócz mięsa - rzuciła rozbawiona i sprawdziła czy w lodówce mają wystarczająco składników. Na szczęście niedawno robili zakupy, więc w głowie Emmy już zradzało się mnóstwo kulinarnych pomysłów i od razu zabrała się do roboty.
            Przygotowanie dwóch sałatek i kilku przekąsek na raz zajęło jej więcej czasu niż myślała. Jednak kiedy tylko ze wszystkim się uwinęła, poszła się przygotować i już po chwili ona, Alexander oraz ich sunia byli w ogrodzie, skąd już można było poczuć zapach grillowego mięsa. Labradorka od razu zaczęła się ze wszystkimi witać wszędzie wpychając swojego mokrego, różowego nosa.
           -Gdzie możemy to postawić? – zapytała uprzejmie dziewczyna wskazując na dwie tace jedzenia. W końcu umiejscowiła to wszystko na niedużym ogrodowym stoliku, a potem zerknęła w stronę Alexandra.
     -Szaszłyka, poproszę - powiedziała uprzejmie przysiadając na trawie i przyglądała się uważnie zabawie dzieciaków z Florą, która była zachwycona nowym towarzystwem.  
             Bonnie nie za bardzo miała ochotę na niszczenie sobie zdrowa ohydnymi i śmierdzącymi papierosami, ale stwierdziła, że pójdzie chociażby dla towarzystwa. Wzięła jeszcze tylko kolejną puszkę energetyka z torby. Na całe szczęście kupiła ich cały czteropak, więc nawet się nie poirytowała, kiedy Selina zabrała jej jednego, a następnie cała trójka opuściła mieszkanie. Stanęła z boku, aby dym papierosowy nie dawał jej po twarzy i uważnie obserwowała scenę rozgrywającą się pomiędzy jej współlokatorką i Shane’m, a Grahamem i Bruce’m. Naprawdę nie rozumiała co O’Brienn miał do Bruce’a. Jak dla niej Anderson był w pewien sposób uroczy.
Wszyscy w końcu się rozeszli i po długiej drzemce w końcu nadszedł czas na tego słynnego grilla organizowanego przez Harry’ego.
           Ogarnęła się nieco, bo uznała bo w staniu, że wygląda jak strach na wróble. Nawet nieco się podmalowała. Cieszyła się na darmowe żarcie i browara. Nie ma co, Bonnie… Niezła z ciebie dama. Zeszła więc do wspólnego ogrodu. Poczuła jak ślinka jej cieknie na te wszystkie zapachy. Chwyciła jedno piwo z turystycznej lodówki i podeszła do organizatora, który dzielnie pilnował grilla.
           -Tylko postaraj się nie spalić – powiedziała rozbawiona i poklepała go lekko po ramieniu.
          -Potrzebujesz w czymś pomocy? Swoją drogą brakuje tu jakiejś muzyki – rzuciła rozglądając się za jakimś przenośnym głośnikiem.[/color]
Calinda
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Calinda
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Close your eyes and dream about Ireland - Page 2 Empty Re: Close your eyes and dream about Ireland {31/05/23, 06:27 pm}

S E L I N A       L Y O N S

- Ugh, dobra, spierdalaj z tymi majakami - machnęła ręką lekceważąco, po czym odprowadziła wzrokiem ten dziwny promyczek słońca, zwanym Bruce, który zaraz jak posłuszny pies podreptał do Lydona. Może faktycznie go faszerowali proszkami, jak to w teorii Shane’a. A może dobry z niego aktor. Za mało czasu z nim spędziła, żeby wyczaić.
No nic. To raczej było oczywiste, że każda osoba, z którą łączą ją więzy krwi będzie ją wkurwiać. Nie łudziła się nawet, chociaż to pewnie trochę utrudnia sprawę w uzyskaniu jakichś pożytecznych informacji odnośnie jej ojca. A kij, poradzi sobie. Wystarczy już, że siedzi w tej dziurze.
Jej szlugowe towarzystwo się rozeszło, a ona korzystając z chwili samotności i bez widoku Stein’a na horyzoncie, zapaliła sobie kolejnego, bo oczywiście, że wyciągnęła z paczki Shane’a więcej niż jednego. Biedakowi chyba teraz pusta paczka została, ale chociaż może go to zmotywuje do kupienia nowej. Żałowała trochę, że nie wzięła ze sobą na dół słuchawek, ale i tak działała jej tylko jedna, więc może to nie była aż taka wielka strata. Zanim przez otaczającą ją ciszę zaczęłaby rozmyślać o swoim życiu, zgasiła szluga o podeszwę buta i wywaliła do słoika na kiepy, który sobie zafundowała ze starego słoja na ogórki. W drodze powrotnej do mieszkania napadła ją jeszcze Reyesówna, by poinformować ją o jakimś dzisiejszym grillu. Na myśl o small talku lub jakimkolwiek talku ją skręcało, ale nie wymyśliła żadnego powodu na jej nieobecność, oprócz zwykłej niechęci, a coś jej mówiło, że by jej truli i tak o to dupę. Dobra. Darmowy alkohol i żarcie.
Poleżała chwilę, a w przypływie jakiejś energii, bo może energol dopiero wchodził, wyniosła z pokoju zatęchłe szklanki i kubki. Próbowała też liczyć na cud i naprawić roztrzaskanego laptopa, ale zanim rzuciła nim o ścianę po raz drugi, wsunęła go po prostu pod łóżko. A niech gnije.
Na grilla przyszła trochę spóźniona, ale  żarcie jeszcze było, więc nic straconego. Cicho się witając podeszła sobie do lodóweczki i wyjęła z niej piwo. Otworzyła je o zapalniczkę i biorąc pierwszego łyka usiadła wygodnie w cieniu. Największą uwagę w sumie skupiała na biegających dookoła psinach i chyba sobie jakoś czworonoga zamanifestowała, bo gdy jedna suczka zrobiła sobie chwilową przerwę od zabawy z dzieciarnią, to z Seliną też się zdecydowała przywitać.
- No już, dobra dziewczynka - pogłaskała ją po głowie, a gdy psina klapnęła się na trawę, zaczęła ją drapać po brzuchu. Ah, cwaniara. Odda jej wszystkie swoje kiełbachy.

A S T E R    R E Y E S

Na jedne słowo, które dostała sms’em od Grama odpisała jakimś sarkastycznym gifem, bo i tak wiedziała, że chłopak nic z tego nie zrozumie. No dobrze. Może chociaż kupił jej jakieś bułki.
Wybierając ubrania na przebranie słyszała jeszcze, jak Harry wyżera im coś z kuchni, a potem zanim zdążyła odpowiedzieć, zniknął napastować sąsiadów z przeciwka. Zawsze ma dziwne uczucie, gdy zostaje sama w mieszkaniu. Rzadko się zdarza. Dobrze, że ma kociarnię do towarzystwa.
Wzięła prysznic i przebrała się w coś bardziej wyjściowego, ale nadal wygodnego, bo i tak czeka ją latanie po schodach z jedzeniem na grilla. Spięła włosy w niski kucyk i wylazła z mieszkania, by samej też kogoś jeszcze pozapraszać. Stein’owie jak można się spodziewać byli bardzo zadowoleni z pomysłu, dzieciaki w szczególności. Mówiła im, że nie muszą nic przynosić, bo Harry się tym zajął, ale wyglądało na to, że to ich jeszcze bardziej przekonało, żeby coś przygotować. Później wpadła na Selinę i chociaż ta miała minę srającego kota na pustyni przez całą ich rozmowę, a raczej monolog ze strony Aster, to w końcu dała niejasny przekaz, że się pojawi.
Jak wróciła z powrotem do mieszkania to już znalazła w nim Grahama, także po zjedzeniu kupionych dla niej bułek z serem, cała ekipa grillowa polazła pomagać przy organizacji. Czas minął szybko i teraz to naprawdę potrzebowała chwili relaksu.
-  A ja się założę o…prawo do obcięcia do twoich włosów, że każdy przyjdzie. Nawet te nowe. Myślę, że byliśmy z Harry’m przekonujący w naszych zaproszeniach - uśmiechnęła się, wylegując się na trawie. I tak jak powiedziała, zaczęli powoli zbierać się ludzie. Heh. Gdzie jej nożyczki? Miała to skomentować, gdy zauważyła jak jedna z nowych sąsiadek macha na przywitanie do Grahama - O ty duszo towarzystwa. I jak, fajna? Na twoje standardy przynajmniej? - raczej mają inne gusta w ludziach. Aster lubi prawie wszystkich, maruda lubi prawie nikogo. Szukała w trawie czterolistnej koniczynki, podnosząc dłoń dopiero, aby odpowiedzieć środkowym palcem na fakera Shane’a - Wsypię mu zawartość kuwety pod poduszkę - wystarczy, że zagada do Harry’ego. Podsłuchała w tym wszystkim jakieś zdanie o braku muzyki i aż jej się lampka zapaliła - Oh, szit, zapomniałam - podniosła się, szukając w luźno rzuconych rzeczach głośnika, który był zakopany pod stertą zapakowanych kiełbas. Eh. Podłączyła telefon do głośnika i puściła jakąś randomową muzykę z ostatniej playlisty - Rzucać rekomendacje, bo nie mam samozaparcia przed puszczaniem Iron Weasel cały dzień.
Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Close your eyes and dream about Ireland - Page 2 Empty Re: Close your eyes and dream about Ireland {31/05/23, 10:29 pm}

Chopy

Ściągnął brwi i spojrzał na Aster, jakby pytał czy jest pojebana.
         – Co każe ci podejrzewać, że zgodzę się, żebyś zbliżyła się do mnie z nożyczkami? Idź Bruce’a obetnij. Wygląda jak idiota ze swoim fryzem. – jemu by się przydał fryzjer. I stylista. Dziewiętnaście lat, a jakby go dalej mamusia ubierała. Koszula zapięta pod samą szyję, a na to sweterek. Zabierzcie mu go w ogóle sprzed oczu, bo to się patrzeć nie da.
         Uniósł wzrok akurat, kiedy pojawiła się Willow. Z jakiegoś powodu na jego mordzie wykwitł uśmieszek i odmachał jej na powitanie. Oczywiście, tę piękną, niezręczną scenę musiała zepsuć Aster, wpierdalając się ze swoimi pięcioma funtami.
         – Aster, jeśli kiedykolwiek będę miał dziewczynę, dowiesz się o tym dopiero po moim ślubie. Nawet przez okno nie będziesz patrzeć, żebyś mi humoru nie psuła. – już nawet do sąsiadki nie można się uśmiechnąć, żeby Reyes mu się nie wpierdalała w życie. Kocha ją jak siostrę, ale to oznacza również, że przez większość czasu ma ochotę udusić ją gołymi rękoma albo zadźgać tępym narzędziem.
         Dźwignął się z trawy, otrzepał spodnie i starając się wyglądać nonszalancko, swobodnie i generalnie naturalnie, dołączył do zbiorowiska przy grillu. Wziął od Harry’ego talerzyk z upieczoną kiełbaską. Znowu uśmiechnął się do Willow, rozważając czy się jakoś nie przywitać, ale nawiązywanie relacji nie było jego mocną stroną.
         – O, Graham, poznałeś już Willow? – na ratunek ruszyła mu Sunny, która dobrze wiedziała, że jest upośledzony w kontaktach międzyludzkich.
         – Tak… – odchrząknął, mając wrażenie, że jego głos jest dziwnie słaby – Skulli przedstawił nas sobie rano w piekarni… – wyjaśnił.
         – Pfff! Ani trochę mnie to nie dziwi! – roześmiał się Stein. Żona szturchnęła go lekko łokciem w bok.
         – Cieszę się, że mnie w tym wyręczył. – rzuciła. Graham chciał spytać, co miała na myśli, ale nie zdążył – Polubiłabyś się z Grahamem, wiesz, Willow? Jest takim samym milczkiem jak ty. Raz podwiozłam go z miasta. Siedział na tylnym siedzeniu i był tak cicho, że nim dojechaliśmy do Sligo całkowicie zdążyłam zapomnieć, że nie jestem sama w aucie. Mało nie zeszłam na serce, jak kichnął!
         Blondyn wzruszył ramionami w wyrazie tego, że poczuł się niezręcznie z powodu przypomnienia tej sytuacji. Z jakiegoś powodu, było mu głupio, że wystraszył wtedy tak Sunny. Postanowił jakoś zmienić temat.
         – Tak, ja… Nie lubię… za dużo rozmawiać. – a mimo to, z jakiegoś powodu czuł palącą potrzebę, żeby nie wyjść ten jeden raz na dziwaka – A wy… Znacie się tak? Długo? – po spojrzeniu, jakie posłał mu Harry, zrozumiał, że plan “nie wyjdź na dziwaka” nie wychodzi mu najlepiej.

         Harry skorzystał z propozycji śniadania. No pewnie, że tak. Jak zapraszają na śniadanie, to on zawsze chętny. Zresztą, na obiad i kolację również!
         Podziękował małżeństwu za gościnę i wrócił do mieszkania kuzyna, żeby obczaić kto i co, a potem zagonić ich do roboty. O piętnastej do ogródka zaczęli złazić się lokatorzy kamienicy. Harry był z siebie bardzo dumny, że udało mu się zorganizować imprezkę integracyjną.
         Spojrzał z zaintrygowaniem na Shane’a, gdy ten ogłosił dobrą nowinę.
         — Ooo! To genialnie, stary! Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej i będziesz dostawał masę zleceń! – i że będzie w stanie płacić czynsz na czas. Nie miał pojęcia, ile dałby radę jeszcze ukrywać przed Robertem, że jeden z lokatorów zalega z czynszem i to tak solidnie zalega. Na jeden miesiąc pewnie przymknął by oko, ale na trzy? Nie tylko Shane wyleciałby z hukiem na zbity pysk. A zawiedzenie protektora to ostatnie czego Harry by chciał.
         Zachowanie Grahama wydało mu się dziwne. Jakiś taki… No mało grahamowy chłop dzisiaj był. I to już od rana. Z tej piekarni już wrócił jakiś inny i Spring chyba już wiedział dlaczego.
         Potencjalny powód jego specyficznego zachowania stał właśnie obok.
         Harry odchrząknął, wracając spojrzeniem do grilla. Przywitał się z Alexandrem i Emmą.
         – Cześć wam! Miło, że wpadliście! – zawołał radośnie – O nie, nie, Bonnie! Ja jestem gospodarzem! Ja służę, wy się dobrze bawicie! Ale jeśli już musisz w czymś pomóc, to nie uświadamiaj Shane’a, że złapał się za piwo bezalkoholowe. – puścił dziewczynie konspiracyjnie oczko.

         Specjalnie udawał  zadyszkę w trakcie zabawy w ganianego, żeby dać chłopakom większe szanse. Dwójka blondynów zanosiła się głośnym śmiechem za każdym razem, kiedy Bruce już prawie, już niemal ich łapał, ale w ostatnim momencie mu umykali. Steinn zawołał ich na jedzenie, więc chłopcy od razu pognali do ojca. Anderson z braku lepszego wyjścia, potuptał za nimi. Jego uwagę przykuła labradorka grzecznie stojąca u boku swoich właścicieli. Skojarzyła mu się z jego psem, którego miał w dzieciństwie. Właściwie, dalej ma, ale mieszka z jego rodzicami i dożywa swoich dni, wylegując się w plamie słońca w salonie. Captain Atom, w skrócie Atom, miał już dobre dziesięć lat na karku i coraz więcej trudu sprawiało mu bieganie. Choć serce Bruce’a krwawiło na samą myśl, musiał pogodzić się z tym, że któregoś dnia przyjedzie do rodziców i nie przywita go radosne merdanie ogonem.
         Spojrzał z wdzięcznością na mężczyznę, który zaproponował mu, że również może pogłaskać jego suczkę. Jak tylko Skulli i Tristan odstąpili od futrzaka, sam podsunął jej swoją dłoń, żeby mogła zapoznać się z jego zapachem, a następnie podrapał ją za uchem.
         Wyprostował się, słysząc pytanie Aster.
         – Tylko nie Arctic Monkeys! Proszę! – wystarczy, że co przyjdzie do ich mieszkania, słyszy ich muzykę z głośników.
         – Hej, Bruce. – spojrzał na Harry’ego. Chłopak wskazał ruchem głowy na siedzącą na uboczu Selinę – Użyj swojego uroku szczeniaczka i zaproś ją do nas. Mamy się integrować, tak?
         Bruce spojrzał na dziewczynę. Poczuł, jak coś ściska mu żołądek. Z jakiegoś powodu, trochę się jej obawiał. No nic. Nie będzie odmawiał, skoro Harry prosi go o pomoc! Nieco niepewnym krokiem podszedł do Seliny, przyklejając na twarz swój standardowy uśmiech.
         – Hej, Selina… – machnął dłonią w niezręcznym przywitaniu – Nie chciałabyś dołączyć do nas przy grillu? Szkoda, żebyś siedziała tu sama…
Cool_Free_Nickname
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Cool_Free_Nickname
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Close your eyes and dream about Ireland - Page 2 Empty Re: Close your eyes and dream about Ireland {05/06/23, 09:46 pm}

Shane O'Brienn


             No ba, że będzie lepiej. On już się postara, żeby było lepiej. Ogoli się na wystawę, ładnie odstawi... przyjdzie trzeźwy przede wszystkim. Zrobi dobre wrażenie i ludzie będą go częściej zapraszać na wernisaże. Spłaci długi u Harry'ego i odłoży hajs na lepsze lokum. Wyrwie się z tej dziury do większego miasta!
             Wypluł pite właśnie piwo, słysząc, co Spring powiedział do Bonnie.
             - CO?! - spojrzał na etykietkę piwa, które go tak paskudnie zdradziło. BEZALKOHOLOWE! Kto kupuje piwo bezalkoholowe?! SZCZYNY NIE PIWO! Pewnie dla tej pizdy, Andersona, je kupili! Piccolo mu kupcie, a nie poważnych ludzi narażacie na picie tego gówna! Oddał Harry'emu napoczęte piwo i  chwycił za nowe. Tym razem upewnił się, co do zawartości procentów w składzie - Psia mać, Harry!  Nie robi się takich numerów! - potrząsnął z irytacją głową i odsunął się od towarzystwa, żeby na spokojnie przetrawić fakt, że skaził sobie usta bezalkoholowym piwem. Do Seliny się nie dosiądzie, bo tam wysłali Andersona na przeszpiegi. Jego wzrok padł na Reyes, która czekała na propozycje, co do muzyki.
             Skierował kroki do rudej.
             - Iron Weasel? Czym, do cholery są Żelazne Łasice? - czego ta młodzież teraz słucha? - We puść, nie wiem, jakiejś klasyki... Ramones... Od biedy Backstreet Boys. Byle nie Teylory, bo od Teylory mnie skręca. - oparł się dupskiem o zdezelowany stolik w pobliżu, wpieprzając mięcho z grilla i zaglądając Aster przez ramię, jak przegląda listę piosenek na swoim telefonie.
             Dzieci biegają za psami, Steinowie plotkują z Harriettą, Bonnie, Lydonem i nową Azjatką, Selina zaraz zamorduje Bruce'a... No jemu zostało tylko towarzystwo rudej, jeśli nie chce się męczyć z małżeństwem spod jedynki, ani zostać ujebany krwią niewiniątka.
             - Ty, młoda, a twojego brata coś tentego? To nie jest dla niego normalne z ludźmi gadać. Coś mu wstrzyknęliście jak spał?
Calinda
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Calinda
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Close your eyes and dream about Ireland - Page 2 Empty Re: Close your eyes and dream about Ireland {17/06/23, 10:46 pm}

A S T E R    R E Y E S

Od słuchania Grahama, to by pewnie nawet kaktusy zwiędły, ale te drugie jego marudzenie było nawet interesujące.
- Gram, ja pytałam, czy fajna jako potencjalna nowa znajoma, to ty mi teraz wyskakujesz już ze ślubem…wow - powiedziała rozbawiona na jego dramatyzm, ale już od dalszego dręczenia powstrzymało ją to, że chłopak się wziął i zmył. Poszedł chociaż w stronę tej nowej, to tylko mieć nadzieję, że jej jeszcze od siebie nie odstraszy.
Bawiła się w DJ’a, puszczając jakieś piosenki ze swojej playlisty, co by jakoś w miarę dobrze komponowały się w tło. Wszystko niby lepsze niż cisza. Były wśród nich dzieciaki, więc pilnowała, żeby unikać tekstów z wulgaryzmami, bo jeszcze Sunny by ją za to wyrwała za fraki i zabawa by się dla niej skończyła.
- Boo, dobra - odpowiedziała na prośbę Bruce’a, wyjątkowo się nad nim litując, bo ten to i tak rzadko ma jakieś wymagania, więc dała mu krótką przerwę od słuchania AM. Może za jakiś czas wkręci jakiś remiks czy inne co i zobaczy, czy zauważy.
Podniosła wzrok, gdy obok niej pojawił się facet, któremu kilka chwil temu planowała wsadzić kuwetę pod poduszkę.
- Metal z przesłaniem. Byś posłuchał to byś docenił - zaczęła, mrużąc oczy słysząc jego propozycje - Teylory? Że jak, Taylor Swift? - powiedziała, niby przeglądając teraz jej listę utworów, ale zanim kliknęła Shake It Off, zmieniła na Larger Than Life od Backstreet Boys.
Oh, nikomu nie ucieknie niecodzienne zachowanie Grahama, co? By w sumie zauważył każdy, kto go zna ponad tydzień. Odnośnie nazywania go jej bratem, to trochę dziwiło ją na początku mieszkania tutaj, gdy usłyszała te określenie od Stein’ów, ale jakoś nigdy ich z błędu nie wyprowadzała, tak samo reszty. Głównie z tego względu, że wyobrażała sobie, że Graham przed określaniem ich rodzeństwem broni się nogami i rękami lub go to po prostu denerwuje, więc uznała to za zabawne, że ona idzie w drugą stronę. Zresztą, jej to nie przeszkadza.
- Nah, nie moja zasługa. Na braciszka nawet gaz rozweselający pewnie by nie zadziałał. Ale wiesz…miłość w powietrzu - a sobie poplotkuje z wujaszkiem, a co. Gbur ani jej fryzury zrobić nie pozwala ani na ślub nie chce zaprosić - Pewnie po grillu zamknie się w pokoju na miesiąc - dodała trochę żartem, trochę serio, bo wizja, że będzie mu podsuwać z Harry’m tylko jedzenie przez uchylone drzwi wydawała jej się bardzo prawdopodobna.
- Ah, gratulacje, tak w ogóle! Coś krzyczałeś, że kontrakt na wystawę dostałeś? Kiedy to? W mieście? Zapraszasz nas? A po tym jak będziesz wolny, to ja nadal czekam na portret Pepper, wiesz.

S E L I N A       L Y O N S

krótko a bo śpiąca jestem

Powinna z pewnością więcej czasu spędzać na świeżym powietrzu i to z innych powodów niż tylko wychodzenie na peta i do sklepu. Choć możliwe, że te ambitne plany szybko się zmienią, gdy już zamknie się z powrotem w swoich czterech ścianach. Cóż, ważne, że razie jest jej dość znośnie. Dzieciarnia nie jest za głośno, muzyka da rade, piwo zimne…i psina obok. Suczka tarzała się w trawie jak szalona, więc sprawdzała, czy już nie dopadły jej jakieś kleszcze.
Podniosła wzrok, gdy usłyszała niemrawy głos harc…Bruce’a.
- Bruce - podniosła brew pytająco, ale po jego postawie mogła nawet nie jakoś trudno wywnioskować, że został do niej wysłany bojowym zadaniem. Po jego słowach przejechała wzrokiem po towarzystwie przy grillu, bo w sumie kiełbachy by nie pożałowała. Jednak nie dość, że stał tam Harry, to jeszcze Lydon się przypałętał. Kurwa, w życiu, nie oboje na raz. Odkąd się tu wprowadziła to nadal nie może się przemóc  - Nie  - odmówiła krótko. Absolutne nie ma ochoty. Może później. Po chociaż jeszcze jednym piwie. Z Harry'm powinno pójść niby łatwiej, w końcu logiczniejsze jest męczenie o informacje zarządcy budynku.
Wzrok zatrzymała na chwilę na towarzyszącym jej sąsiedzie, jakby się nad czymś zastanawiając, ale zaraz znowu przeniosła uwagę na czworonoga pary, którzy byli czymś zajęci przy grillu.
- Uprowadzam obce psy, jak widać. Ale suczka Stein'a się mnie boi, z jakiegoś powodu - wyjaśniła swoje zajęcie, żeby już w miarę możliwości zgrabnie zmienić temat.
Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Close your eyes and dream about Ireland - Page 2 Empty Re: Close your eyes and dream about Ireland {09/07/23, 11:30 am}

B r u c e   A n d e r s o n

         Wykonał ruch przypominający dygnięcie i zrobił wszystko, żeby nie okazać, że trochę się stresuje w jej obecności. Po coś w końcu chodzi na te zajęcia z aktorstwa, więc raczej nie poszło mu to, aż tak źle.
         Oparł jedną dłoń na biodrze, przekrzywiając lekko głowę w bok.
         – Rozumiem, w takim razie zostaw— – uniósł brew. Czy ona… właśnie podjęła się dialogu? Cholera, teraz nie może sobie pójść, bo wyjdzie na gbura. Tak nie wypada.
         Wydał z siebie rozbawione westchnięcie i spojrzał na Astrid, która krążyła w pobliżu, zachowując przy tym bezpieczną odległość. Pewnie chciała pobawić się z psem sąsiadów, ale obecność Seliny chyba faktycznie ją odstraszała.
         – Astrid jest nieufna. Póki nie zbliżysz się do chłopców, będzie cię tylko obserwować. – wyjaśnił. Czasem pilnował synów sąsiadów z naprzeciwka, więc znał już nieco i ich samych, i ich psiaka. Nie pytając o pozwolenie, klapnął na trawie w pobliżu Seliny, rozsuwając nogi i poklepał ziemię między nimi, gwiżdżąc na suczkę. Ta podniosła wyżej ogon, machnęła nim, jednak wciąż nie zbliżała się, obserwując Lyons. Bruce ponowił zachętę, wołając ją tym razem po imieniu. Nie obyło się bez zawahania, ale w końcu podbiegła do nich, siadając między nogami chłopaka.
         Anderson zaśmiał się, drapiąc psinę za uchem i mówiąc jej, jaką to jest dobrą dziewczynką. Zatopił policzek w jej miękkiej sierści, zerkając z uśmiechem na towarzyszącą mu dziewczynę. Bez zastanowienia ujął delikatnie jej dłoń i spokojnym ruchem podsunął ją Astrid, żeby ta mogła ją obwąchać, co też ta zrobiła, zachęcona faktem, że Bruce, którego znała, był obok i ją do tego zachęcił. Trąciła mokrym nosem rękę Seliny i wtedy do chłopaka dotarło, co zrobił. Puścił dłoń Lyons, cofając swoją z zakłopotanym uśmiechem.
         Spojrzał na sąsiadkę, poruszając szczęką, jakby chciał przeprosić, ale Astrid postanowiła rozluźnić atmosferę i polizała go po policzku. Odwrócił pospiesznie wzrok, głaszcząc psa po grzbiecie.
Heartstorm
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Heartstorm
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Close your eyes and dream about Ireland - Page 2 Empty Re: Close your eyes and dream about Ireland {15/07/23, 07:54 am}

WILLOW

Do grupki zgromadzonych przy grillu dołączył około trzydziestoletni mężczyzna. Tristan konspiracyjnie strychnął Willow łokciem, gdy przybysz odwrócił się ku lodówce z której wyciągnął piwo. Dziewczyna spojrzałą na chłopca, który bezgłosnie wypowiedział “moczymorda”. Wyglądało to komicznie, Willow walczyła z uśmiechem, który próbował wedrzeć się na jej twarz. Wcale nie potrzebowała potwierdzenia od Tristana, po samym zachowaniu mężczyzny mogła się domyślić, że to jest ten “wujaszek” o którym chwile temu rozmawiali.
Pojawiła się kolejna para sąsiadów z psem u boku. Chłopcy Steinów rzucili się, aby przywitać nowego zwierzaka. Willow spojrzała rozbawiona na ich ojca. Miała nadzieje, że dobrze ukrywa to jak bardzo czuje się nieswojo z każdą nowo przybyła osobą. Nie chciała stać na uboczu, ale nigdy nie była zbyt dobra w inicjowaniu kontaktu, szczególnie z obcymi.
W pewnym momencie napotkała wzrok Sunny. Jej oczy błyszczały, a na twarzy błąkał się niebezpieczny uśmiech. Po głowie starszej z kobiet chodziła coś co prawdopodobniej nie spodoba się Willow, była tego niemal pewna po sposobie w jaki Sunny na nią patrzyła.
Zrozumiała o co chodzi przyjaciółce, gdy Graham do nich dołączył, a Sunny natychmiast próbowała zainicjować między nimi rozmowę. Pokręciła rozbawiona głową, mogłoby się wydawać, że jest to reakcja na historie o milczącej drodzę do Sligo, ale Willow tylko zarejestrowałą, że coś takiego miało miejsce, a bawiły ją swatkowskie zapędy Sunny.
- Znamy się z rok czasu, może półtorej. - Odpowiedziała szybko na pytanie Grahama uprzedzając Sunny. Może trochę za szybko. - Przez moje studia. Uczelnia brałą udział w badaniach z współpracą z Uniwersytetem w Galway monitorujących wpływ nowych leków biologicznych na polepszenie stanu pacjentów z chorobami reumatologiczne ze szczególnym uwzględnieniem zapalenia wielomięśniowego i oprócz badań laboratoryjnych i obrazowych, potrzebowaliśmy wsparcia fizjoterapeutów przy porównania jakości fizjoterapii przed podaniem leków, w trakcie kuracji oraz po. Wtedy Sunny…
- Widzisz Graham musisz uważać o co pytasz jak zacznie o jakiś badaniach może nie skończyć.- Wtrącił się Stein.
- Ale też skromna jest. Uczelnia brała udział. Sama koordynowała badania. - Dodała Sunny.
- Nie sama, miałam pomoc dwóch doktorów, a byłam dość wysoko w strukturach organizacyjnych dlatego, że podrzuciła pomysł żeby uczelnia wzięła udział w tych badaniach. - Próbowała sprostować Willow, ale po sposobie w jaki Sunny się na nią spojrzała miała wrażenie, że tylko wszystko pogorszyła. Aj, mogła ugryźć się w język albo poczekać aż Sunny sama przedstawi historię ich poznania.- Po prostu lubię pracować nad takimi rzeczami.
- Właśnie to praca, a ty zdecydowanie zbyt dużo pracujesz i siedzisz nad książkami. Graham może w wolnej chwili razem z Aster pokażecie Willow Sligo? - Ton Sunny pobrzmiewał bardziej jakby to było stwierdzenie niż pytanie.
Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Close your eyes and dream about Ireland - Page 2 Empty Re: Close your eyes and dream about Ireland {18/07/23, 02:15 pm}

G r a h a m   L y d o n


         Nie krył zainteresowania wypowiedzią Willow. Wiadomo, nie był specem od nauk ścisłych, w liceum miewał momenty, że musiał mocniej przysiąść nad jakimś zagadnieniem z biologii albo chemii, ale dziewczyna tłumaczyła to w taki sposób, że raczej bez trudu wszystko zrozumiał.
         Zerknął z chłodnym poirytowaniem na Steina, że wtrącił się w rozmowę. Zarówno on, jak i jego żona, chyba uznali, że dziewczyna go zanudza. Może to, o czym mówiła, nie leżało w zakresie jego zainteresowań, ale zważywszy na poziom jego towarzystwa, gdzie Harry ledwo liczy do dwudziestu, a i Aster miewa poważne zaćmienia logicznego myślenia, była to miła odskocznia.
         – Nic nie szkodzi. – odparł sucho w kierunku małżeństwa, po czym spojrzał na Willow nieco cieplejszym wzrokiem, niż na tamtych – Nie znam się na medycynie poza podstawami, ale myślę, że twoje badania mogą się przyczynić do poprawy stanu sporego grona pacjentów. Gdybyś chciała, kiedyś z chęcią posłucham nieco więcej o tym, czym się zajmujesz.
         Czując, że i tak dużo już powiedział, co nie jest dla niego typowe, zajął się swoim posiłkiem, pozwalając aby to inni zajęli się konwersacją.
         Zaskoczyła go prośba, żeby oprowadzili dziewczynę po miasteczku. Przecież tu nie ma co oglądać. Jedna kawiarnia, trzy sklepy z czego jeden żelazny. Kasyno ma jej pokazać? Kościół przerobiony na bank? Ten nowy super kościół, który wygląda jak szopa na narzędzia?
         Przełknął to, co miał akurat w ustach i zastanowił się. Naprawdę nie wiedział, co miałby pokazywać Willow, ale pewnie jakby wzięli Aster, to ona zaraz by coś im znalazła fajnego. Znowu pójdą do parku koty dokarmiać czy coś.
         – W porządku, myślę, że można coś pomyśleć. – zgodził się.
Heartstorm
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Heartstorm
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Close your eyes and dream about Ireland - Page 2 Empty Re: Close your eyes and dream about Ireland {05/06/24, 08:46 pm}

Willow & support Xander
\


Sunny była w swoim żywiole. Już niemal od samego początku znajomości z Willow próbowałą zeswatać ją z studentem, który również brał udział w ich projekcie badawczym, sympatycznym młodym doktorantem czy zaznajomionym fizjoterapeutą. Szukała dla niej partnera w każdym mężczyźnie w odpowiednim wieku i w miarę przyjaznej aparycji. Większość tych prób spełzło na niczym, potencjalni partnerzy tracili zainteresowania lub Willow nie potrafiła z nim znaleźć wspólnego języka.

Tym razem było inaczej. Sunny starała się bardziej, intensywnie, otwarciej. Niemalże ich oboje nagabywała, a gdy zaproponowała, aby Graham odprowadził Willow po Sligo, dziewczyna zrozumiała. Nie chodziło teraz o nią, tylko o niego. Sunny nie przedstawiała jej kolejnego potencjalnego partnera, przedstawiała Grahamowi. Było to zabawne, stać się nagle to drugą stroną. Willow walczyła z rozbawieniem i uśmiechem, który próbował się wedrzeć na jej usta. Sunny - swatka wytypowała ją do hipotetycznej randki z Graham. Ciekawe czy był to planowane czy może jednak wpadła na to spontanicznie.

Graham się zgodził. Sunny przeniosła wzrok na Willow i uśmiechnęła się zachęcająco.

-- I jak Willy?...

-- Jasne, brzmi dobrze… - Wzrok Willow padł na Steina, mężczyzna zauważył to, na krótki moment jego oczy przebiegły pomiędzy nią, a Grahamem, po czym złapał z dziewczyną kontakt wzrokowy i puścił do niej oko. Wszystko było jasne. Sunny nakłoniła dziewczynę na ten grill, aby poznać ją Grahamem - Z chęcią wejdę do Sligo z tobą i twoją siostra.

-- Siostrą? - Zdziwiła się Sunny. - A Aster, to nie jego siostra, to… - Och, źle założyła, że prawdą jest to co powiedział jej Skull. Nie przepadała za błędnymi założeniami. Spojrzała na bawiących się z labradorem chłopców. - Aster to jego współlokatorka…Skúli i Tristan wiecznie to jakoś przekręcają… - Kontynuowała kobieta.

-- Macie może auto? - Willow zwróciła się bezpośrednio do Grahama, ignorując paplaninę Sunny. -- O dłuższego czasu myślę o jakimś wypadzie za miasto. Świeże powietrze. Trasa na Benbulben albo trochę dalej Benwisken. Mogłabym wynająć auto, ale dalej nie moge sie przekonac do ruchu lewostronnego… - Sama proponowała towarzyszka wycieczkę. Jej bracia byliby dumni.

-- Szykuje się wycieczka po górach? - Wtrącił się mężczyzna, który chwilę wcześniej stał wraz ze Steinem przy grillu. W ręku trzymał papierowy talerzyk z kiełbasą i porcją ketchupu. - Alexander, a to moja narzeczona Emma, mieszkamy pod czwórką. - Przedstawił siebie i towarzyszącą mu kobietę. - Jeśli auto jest potrzebnę, to mogę służyć pomocą. Ruch lewostronny też mi nie straszny.

-- Ja planowałam się już od dawna wybrać, tylko…- Nawiedziła ją nagle myśl, że Graham mógłby czuć się teraz zobligowany to wycieczki, a wcale nie przepadać za wyprawami na łonie natury. Przygryzła lekko wnętrze policzka i spojrzała na blondyna, nie chciałaby stawiać prawie całkowicie obcego chłopaka w takiej sytuacji. - Jeśli nie masz ochoty na wycieczkę w góry, to nie ma sprawy. Tak palnęłam, nie czuj się zobowiązany, bo jestem tutaj nowa

-- Według mnie powinien czuć się zobowiązany. - Wtrąciła się Sunny z iskrzącym w oczach zadowoleniem,

-- Sun… - Jęknęła Willow. Ta kobieta czerpała zdecydowanie zbyt dużą przyjemność z powodowania u Willow zakłopotania. Biedni chłopcy jeśli mają to na co dzień albo jeśli będą mieli to za parę lat jako nastolatkowie.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Close your eyes and dream about Ireland - Page 2 Empty Re: Close your eyes and dream about Ireland {}

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach