Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
Charm Nook Wczoraj o 10:56 pmAku
Where is my mind?Wczoraj o 08:14 pmEeve
This is my revengeWczoraj o 08:00 pmKurokocchin
From today you're my toyWczoraj o 07:43 pmKurokocchin
Lies07/05/24, 09:07 pmSyriusz
Careful, I bite06/05/24, 06:54 pmKass
Alteros06/05/24, 08:04 amYoshina
A New Beginning 06/05/24, 03:49 amYulli
The Arena of Hell05/05/24, 09:00 pmNoé
Maj 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
  12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  

Calendar

Top posting users this week
7 Posty - 33%
6 Posty - 29%
2 Posty - 10%
2 Posty - 10%
1 Pisanie - 5%
1 Pisanie - 5%
1 Pisanie - 5%
1 Pisanie - 5%

Go down
Natas
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Natas
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My fake darling Empty My fake darling {24/10/22, 12:31 am}

My fake darling UsDwPI1



Znany Aktor - Troianx
Nowy Aktor -  Natas
Troianx
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Troianx
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My fake darling Empty Re: My fake darling {24/10/22, 07:34 pm}

daow_cwr follow
352 postów20,2M obserwujących682 obserwowanychDeow Chawarin Torcik dad's II Contact for work: 078-919-7776



567K 6,809


747K   9,954


1M 9,954


497K 3,988


305K 537


278K 3,577


949,5k 2,389


387K 2,305


767K 3,097


mm


Dane personalne:
Aparycja:
Ciekawostki:


Ostatnio zmieniony przez Troianx dnia 11/11/22, 08:06 pm, w całości zmieniany 2 razy
Natas
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Natas
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My fake darling Empty Re: My fake darling {24/10/22, 09:37 pm}

Aroon "Rain" Sonjohnkosoong
My fake darling Unknown

Wiek: 25 lat
Urodziny: 24.10
Płeć: Mężczyzna
Orientacja: Panseksualny
Status cywilny: Singiel
Rodzina:
- Matka & Ojciec - Phitsamai 49 L.; Kusa 55 L.
- Starsi bracia - Rama 29 L.; Sinn 27 L.
- Bliźniak - Atid 25 L.
- Młodsze siostry - Chintana 17 L.; Malee 16 L.
- Młodszy brat - Lamon 13 L.

Wzrost: 179 cm
Kolor oczu: Czarny
Kolor włosów: Naturalnie czarne, zafarbowane na szaro
Cera: Śniada
Sylwetka: Wysportowana
Znaki szczególne: Blizna na wewnętrznej stronie lewego uda

Ciekawostki:
- Już wieku siedmiu lat zadecydował, że zostanie aktorem. Pomysł ten zrodził się w jego głowie, podczas oglądania ulubionego dziecięcego serialu, do którego doszła nowa postać. Aktor grający ją, był od niego młodszy o rok, a mimo to umiejętnościami gry przewyższał nie jednego dorosłego na planie. A był nim Daow Chawarin Khansawa, który od tamtego dnia nie opuścił jego myśli.
- Mimo wielkich marzeń i zapału, niestety okazało się, że umiejętności Raina są na tragicznym poziomie. W szkolnych dziełach zawsze przydzielana była mu rola drzewa, wieśniaka, a nawet i drzwi. A kiedy tylko próbował się wykazać, szybko przywracano go na wybrane dla niego miejsce.
- W okresie 15 lat prawie zdecydował się porzucić swoją karierę aktorską, ale dzięki swojemu idolowi zdołał szybko się pozbierać.
- Jego pokój jest wypełniony merchem z seriali w których występował Daow. Masa plakatów na ścianach, zdjęcia z autografami, figurkami i oczywiście kolekcją jego filmów. Z tego też powodu prędzej by umarł, niż pozwoliłby aby postała w nim czyjaś noga.
- Wciąż przychodzi na spotkania fanowskie Daow'a. Jendak jest wtedy tak przebrany, że ten nie byłby w stanie go poznać. W końcu od roku grają w tym samym serialu, co było spełnieniem wszelkich marzeń Raina.
- Najlepiej czuje się w rolach, które pozwalają mu improwizować i często zmienia skrypt. Na starcie dało mu to wielkiego minusa w oczach poszukiwaczy talentów, ale z czasem ludzie zaczęli dostrzegać jego urok.
- Właściciel ogromnego, żywego, dwuletniego, białego mopa, potocznie znanego jako Komondor. Nazwał go oczywiście Daow.
-
-
-
-
-


Ostatnio zmieniony przez Natas dnia 25/10/22, 12:48 am, w całości zmieniany 1 raz
Natas
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Natas
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My fake darling Empty Re: My fake darling {25/10/22, 12:35 am}

Aroon "Rain" Sonjohnkosoong
 
- ...wasi fani już was parują. To będzie wielki boost dla oglądalności! - Przekonywał gorączkowo producent, jednak jasnowłosy był wstanie jedynie wpatrywać się w niego z lekko uchylonymi wargami, ściskając w dłoniach scenariusz pierwszych docinków nowego sezonu. Dostał go dosłownie przed momentem, jak został zawołany do biura. Zdążył przeczytać zaledwie kilka stron, ale jego mózg padł, kiedy trafił na scenę pocałunku jego postaci z tą graną przez samego Daow Chawarin Khansawa. Jego idola, którego to zwykł obserwować z drugiego planu, jako postać poboczna. Przebywanie na tym samym planie było spełnieniem jego najskrytszych marzeń, a teraz jeszcze miał grać z nim związek przed kamerami, jak i w życiu realnym. Nawet jeśli nie byłby jego fanem, taka propozycja byłaby szokująca. W końcu może i w końcu się wybił, jednak wciąż był nowy w tym fachu. Granie z jedną z największych gwiazd Tajlandii... - nie mogło to do niego dotrzeć. Ale zgodził się. Daow również, choć z lekkim oporem.

  Dostali tydzień na spakowanie się i przeprowadzkę do ich nowego, wspólnego domu. Choć według Raina budynkowi było bliżej do pałacu. Pokaźna willa z basenem i dużym ogrodem. Zupełnie inny wymiar od jego małego pokoju w małym i mocno przeludnionym domu rodzinnym.
  Jak tylko przekroczył próg, został otoczony przez nieprzyjemną ciszę. A uczuciu osamotnienia nie pomagał minimalistyczny wystrój nowego mieszkania, w którym brakowało jeszcze osobistego dotyku. Nawet w hotelu nie czuł się tak nieswojo, choć musiał przyznać, że projektant przelał na pomieszczenia sporo swojej miłości. Nic dziwnego, miał tu przecież mieszkać sam Daow. Nie mogli przegapić szansy na wbicie się w jego gusta, dzięki czemu mogliby zostać solicie wynagrodzeni wypromowaniem. Szarowłosy już wiedział, że nie raz zgubi się w drodze do kibla. Chyba w nocy nawet nie będzie ryzykować wycieczek.
  Na szczęście w negatywnym myśleniu przerwał mu mokry nos, trącający wierzch jego dłoni. Od razu puścił rączki walizek i zanurkował do swojego ukochanego mopa.
- Denerwujesz się? - Spytał targając go za niewiarygodnie miękkie frędzle. - No już, dobra psinka. Oswoisz się. To nasz nowy dom. - Schylił dając się polizać po twarzy, po czym nagle go olśniło. - Choć, wybiegasz się. - Potarmosił ostatni raz czworonoga, po czym podszedł do drzwi prowadzących na taras. Chwilę zajęło mu zlokalizowanie zamka, ale zaraz mógł pchnąć na bok szklane drzwi. Odsunęły się zaskakująco gładko, a jak tylko mop poczuł świeże powietrze, to od razu pognał na zewnątrz. Minął rozstawione stoliki, leżaki, basen i wybiegł na tereny ogródka, który kończył się małym laskiem. Żeby ogarnąć cały teren chyba będą zmuszeni zatrudnić ogrodnika. Ale przynajmniej widok wesoło podskakujących białych frędzli, był w stanie trochę go rozluźnić. Dotarł do mieszkania jako pierwszy, więc zdecydował się odłożyć rozpakowywanie i trochę pozwiedzać.
  Na dole znajdował się salon wraz z kuchnią, łazienka i małe biuro. Zaś na górze powitał go mniejszy salonik otoczony pokaźną ilością drzwi. Były też kolejne schody, ale zostawił je na koniec. Zaczął od pierwszych drzwi po lewo, które okazały się prowadzić do sypialni, a obok niej była przynależąca łazienka. Sytuacja powtórzyła się jeszcze dwa razy, a w za piątymi trafił na domowe kino. Coś takiego widział jedynie w necie, gdzie to gwiazdy chwaliły się swoimi mieszkaniami i oprowadzały po nich kamerzystę. Był w raju. Już widział, jak ogląda najnowsze odcinki ulubionego serialu na tak wielkim ekranie i wygodnej kanapie. Kusiło go żeby ją wypróbować, co też zaraz uczynił. Rzucił się na miękkie poduszki i wyciągnął jaki długi. Było idealnie. Miał wrażenie że to wszystko tylko mu się śni i choć byłby mocno rozczarowany po wybudzeniu, to chciał aby jeszcze trochę ten sen trwał. Wrócił do salonu, gdzie zerknął przez okno na ogród, aby sprawdzić jak się ma jego kochany mop. Uważnie przeczesał wzrokiem linię drzew i krzewów, ale po bieli nie było żadnego śladu. Może wrócił do środka? - Pomyślał kierują się do schodów.
- Daow? - Zawołał zerkając na dół. Cisza. Ściągnął brwi schodząc powoli. - Daow?... Daow wyłaź! Nie bawimy się w chowanego. - Zagwizdał rozglądając się po pustym salonie. Powoli zaczynał się martwić. Sen, snem, ale chyba nie powinien zostawiać psiaka samego w nowym miejscu. Przeklną cicho pod nosem i podbiegł do przedpokoju wciąż nawołując.
- Daow! Daow do nogi! - Podniósł głos skręcając do drzwi wejściowych, gdzie to od tazu powitało go głośne szczeknięcie i wesoło merdający biały ogon. Jednak był zwrócony do neigo tyłem, bo pyszczek był zbyt zajęty obwąchiwaniem młodego bruneta oraz jego golden retrievera. Rain od razu poczuł się, jakby wylano na niego wiadro zimnej wody.
- Daeeeeznaczy się...!! - Zaczął, ale zaraz westchnął i wyraźnie zawstydzony podrapał się po karku. Chciał mieć ze sobą kompana, żeby się lepiej czuć, jak i dać w końcu czworonogowi podwórko na, które zasługiwał, ale zapomniał o bardzo ważnej kwestii. W końcu nazwał mopa na cześć swojego idola, który właśnie stał przed nim. - Miałem na myśli psa? Daow, to jest... Daow. - Przesunął dłonią po twarzy, mając ochotę zapaść się pod ziemię. Jeszcze nawet nie zaczęli, a już zrobił z siebie kompletnego idiotę. Zaraz jednak jego uwagę przykuł pies o złotej, lśniącej sierści, którego widział jedynie na zdjęciach i filmach z Instagrama aktora. Czworonożny Daow wyraźnie się nim interesował i jak na młodego psa przystało, nalegał na wspólną zabawę. Niestety aż za bardzo.
- Ej, ej, gdzie twoje maniery mopku? - Kucnął do swojego pupila, łapiąc go lekko za obrożę, aby trochę go uspokoić. - Sorry, za bardzo się podekscytował. - Zaśmiał się nerwowo zerkając na bruneta, ale zaraz szybko wrócił do psa.
- Torcik, hm? - Spytał choć doskonale znał jego imię - musiał przecież sprawiać pozory nie bycia jego największym fanem. W rzeczywistości psina była tysiąc razy bardziej urocza. I miał ochotę uczynić to samo co jego podopieczny, ale się powstrzymał. - Hej~ - Przywitał się wyciągając powoli do niego swoją rękę, aby ten mógł ją w bezpiecznej odległości obwąchać.
Troianx
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Troianx
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My fake darling Empty Re: My fake darling {11/11/22, 08:03 pm}

pale-waves-font

     Daow Chawarin Khansawa. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów na świecie, a szczególnie w części południowo-wschodniej Azji – w Tajlandii, gdzie to już od osiemnastu lat pojawiał się na ekranach telewizji i na łamach teatru. Przeciętny, wyróżniający się tylko dołeczkami, dzieciak okazał się być strzałem w dziesiątkę jednego z niegdyś popularnego serialu. Finalnie swoją charyzmą i naturalnym talentem do gry aktorskiej, przebił nawet zielonego dinozaura, maskotkę serialu. Później kariera bruneta potoczyła się bardzo szybko. Zaproszenia do kolejnych seriali, filmów, reklam i wywiadów, aż każdy Tajlandczyk chociaż trochę kojarzył twarz dwudziestopięciolatka i jego pseudonim. O to nie było trudno, bo często można było spotkać jego aparycję na telebimach w każdym mieście, reklamującego kolejny serial czy zachwalając kosmetyki.
      Jako tak wielka gwiazda miał oczywiście ostatnie zdanie do powiedzenia w każdej produkcji czy jak było w tym wypadku, w swojej karierze. Nie był do końca przekonany, czy okłamywanie swoich fanów w kwestii bycia związku ze swoim przyszłym, serialowym chłopakiem, było dobrym pomysłem, ale po namowach menagerki, że to jeszcze bardziej rozkręci jego karierę i popularność serialu, w końcu się zgodził. Dodatkowo kolejnym argumentem, jaki na niego wpłynął było to, że już większość fanów zaczęła shipować ich dwójkę – pisać z nimi opowiadania, niektóre o zabarwieniu erotycznym, tworzyć edity czy plotkować i obstawiać, kiedy wreszcie stawią wspólne zdjęcie na instagrama. Poza tym... proponowali mu w zamian jeszcze większy dom z dużym ogrodem, a zwłaszcza ten drugi argument do niego przemawiał na wgląd na swojego kudłatego synka.
     Minusem tej całej sytuacji było jeszcze większe natężenie paparazzi czy gnid, jak to lubił ich nazywać, które właśnie w tym momencie próbował zgubić. Nie chciał, by już na starcie wiedzieli gdzie będzie mieszkał, choć zdawał sobie sprawę, że kiedyś czy później będą to wiedzieć.
     Pod bramę nowego domu trafił wieczorem, wjeżdżając na teren rezydencji swoim nowym Bugatti. Metalowa brama zamknęła się chwilę po nim, włączając na tym terenie alarm. Bezpieczeństwo dla młodego chłopaka było najważniejsze.
     Wargi młodego mężczyzny od razu wygięły się w szeroki uśmiech, widząc najmilsze przywitanie w progu, jakie mógł tylko sobie wyobrazić. Nie zdążył jeszcze zdjąć butów, gdy przybiegła do nich puchata kula szczęścia, a raczej kula szczęścia z frędzlami, która niewątpliwie cieszyła się na widok nowych domowników. Jego duży ogon wesoło merdał w obie strony, a pyszczek co rusz się się ruszał, obwąchując przybyszy, finalnie liżąc bruneta po ręce. Chociaż ten wydawał się być bardziej zainteresowany kolejnym kudłaczem, który w przeciwieństwie do tego z frędzlami, siedział spokojnie, tylko machając ogonkiem. Torcik pomimo swojego młodego wieku był niezwykle grzeczny i zawsze reagował na komendy ze strony taty.
    Tęczówki w kolorze gorzkiej czekolady szybko przeniosły spojrzenie z mopa na mężczyznę o szarych włosach. Jeszcze parę dni temu tylko kojarzył jego prawdziwe imię, które czasami rzucano podczas kręcenia, ale teraz jego imię było dobrze wyryte w głowie Daow. W końcu miał być jego chłopakiem.
    Podniósł prawą brew do góry, a następnie jego wzrok zamienił się w politowanie w stronę aktora.
    - Cóż... Teraz powinienem powiedzieć, że miałem kiedyś chomika o imieniu Madonna. Ale tak nie było – odparł, obserwując przybysza. - A więc jesteś Rain, dobrze pamiętam? Zgaduję, że nazwanie psa moim imieniem nie jest przypadkowe – zauważył, schylając się do Komodora i pozwalając sobie na pogłaskanie jego sierści. Ku jego zdziwieniu, sierść okazała się być zaskakująca miękka, prawie jak by dotykał chmurki. Pierwszy raz miał okazje dotykać czy w ogóle widzieć taką rasę.
    - Spokojnie, nie ugryzie cię – oznajmił, a Torcik zaczął wąchać dłoń nowego kolegi, po kilku sekundach już wystarczająco mu ufając i mokrym nosem zaczął go szturchać, prosząc o głaski.
   Dla Daow było oczywiste, że jego udawany chłopak musiał być fanem i nie był za bardzo zdziwiony tego faktu. Jak uważał, miał ogromne szczęście, że akurat z tysiąca czy milionów fanów, to właśnie jemu przyszło żyć u boku bruneta. Przynajmniej na te kilka miesięcy.
  - W skali od jeden do dziesięciu, jak dobrze umiesz całować? - rzucił nagle, wciąż tarmosząc swojego nowego kumpla. Przez minione dni nie miał zbyt czasu, by przestudiować jego filmografię i wolał wiedzieć, jak ma się zachowywać, gdy jutro ogłoszą ich związek w jednym z wywiadów. - Pomógłbyś mi z wniesieniem tutaj moich rzeczy? Przyznaję, że trochę przesadziłem – dodał, prychając rozbawiony. Jak zawsze, miał przy sobie za dużo gratów niż tak naprawdę potrzebował. - W zamian postawię ci kolację. I koniecznie wino.
Natas
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Natas
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My fake darling Empty Re: My fake darling {13/11/22, 02:42 pm}

Aroon "Rain" Sonjohnkosoong

  Pogarda w oczach aktora okazała się większa niż Rain mógł sobie wyobrazić. Dlaczego akurat tak musiał nazwać swojego pupila? Od zawsze miał słabość do tej ksywki. Miała ładne znaczenie i tak często ją słyszał, że nawet nie rozważał innych możliwości. Szczególnie kiedy znaleziony wtedy szczeniak miał na pyszczku plamkę z błota w kształcie gwiazdki. Miało to też być tylko tymczasowe imię, dopóki nie znajdą jego właściciela. Ale ten nigdy się po niego nie zjawił, a psiak zdążył się przyzwyczaić do imienia. Wtedy z radością wołał po domu imię idola, jednak teraz znacznie komplikowało to ich relację.
- Mówisz, jakby nazwał go na twoją cześć. -  Ośmiał się. Musiał to dobrze rozegrać, choć wiedział, że ciemnowłosy nie jest głupi.
- Przyznaję, byłeś powodem, ale tylko dlatego, że akurat moja siostra oglądała twój serial. A musisz przyznać, że gwiazdka brzmi uroczo i pasuje do tak uroczego mopka. Prawda Daow? - Oczywiście pies mu przytaknął szczeknięciem, zaraz jednak wracając do zabawy z nowymi przybyszami, których zawsze uwielbiał poznawać.  Każdego musiał obwąchać, każdy musiał go pogłaskać i każdy musiał się z nim pobawić. To dlatego szybkie spacery, zawsze zmieniały się w pięciogodzinne wycieczki.
  Ale wracają do Torcika. Rain dobrze wiedział, że go nie ugryzie. W końcu był tak świetnie wychowany, ale także i miał łagodny charakter. Nie chciał jednak być zbyt nachalny, aby psina go przypadkiem znielubiła już pierwszego dnia. Chyba pękłoby mu serce, gdyby przed nim uciekał, lub go unikał. Na spokojnie dał mu więc wywęszyć swój zapach i się z nim oswoić, a kiedy wreszcie uzyskał pozwolenie w postaci dotknięcia mokrego nosa, pogłaskał z czułością psinę, od razu uśmiechając się szeroko. Jego futerko było tak gładkie i milutkie na jakie wyglądało. Była to oczywistość, w  końcu był oczkiem w głowie Daowa i teraz tylko się w tym bardziej upewniał.
- Głupie pytanie, ale mogę sobie z nim fotkę strzelić? Jest zbyt uroczy. - Lekko zawstydzony, podrapał się palcem po policzku, nie wiedząc za bardzo jakiej reakcji miał się po aktorze spodziewać, ale ten szybko rozwiał jego wątpliwości. Od razu po otrzymaniu pozwolenia, przykucnął na podłodze obok złotowłosego psiaka i objął go lekko ramieniem.
- Torcik, powiedz Pepsi~ - Polecił, starając się ich dobrze wykadrować, a pies szczeknął ochoczo w odpowiedzi. Dzięki temu aparat po chwili uchwycił rozbrojony uśmiech Raina i ten wesoły psi z wystawionym jęzorem. Gdyby ktoś kiedyś powiedział mu, że zrobi sobie selfie z Torcikiem, to wziąłby go za wariata. A tu proszę. I jeszcze będzie widywał go codziennie, tak jak jego właściciela.
  A skoro już o nim mowa, to był zdecydowanie niebezpieczny dla Raina. Szczególnie ta jego bezpośredniość. Złapał go z całkowicie opuszczoną tarczą, w wyniku czego na twarzy jasnowłosego narodził się uśmiech wyjątkowo głupiej natury. Zaraz jednak szybko pokręcił głową przywołując się do porządku i puścił psiaka, aby ten mógł pobawić się ze swoim nowym czworonożnym bratem.
- Zażaleń jeszcze żadnych nie dostałem. Stawiam na dziesiątkę, ale podejrzewam, że do twoich poza skalowych umiejętności i tak mi daleko. - Zażartował prostując się.
- Za kolację i wino, wszystko. - Odparł zawsze chętny do pomocy. - Wybierz tylko, który ci pokój odpowiada, bo jest ich zaskakująco sporo. Przenocowalibyśmy tutaj całą moją dziewięcioosobową rodzinę i jeszcze zostałby pokój dla Daowa i Torcika. - Parsknął rozbawiony samym wyobrażeniem sobie swojej rodziny w tym miejscu. Mimo, że teraz zarabiał już pokaźne sumy, którymi się z nimi dzielił, to i tak za nic w ścianie nie chcieli opuścić ich rodzinnej małej klitki. Za dużo było w niej wspomnień. Jedynie zaczęli ją trochę remontować, ale tak aby nie straciła swojego zabytkowego uroku. Rain musiał przyznać, że już brakowało mu ich trochę i tej żywej atmosfery jaką ze sobą nieśli.
  Na szczęście pełne ręce zawsze potrafiły odciągnąć jego myśli od ciemnych miejsc. Dlatego bardzo chętnie zabawił się w Bellboy'a Daowa. Choć musiał przyznać, że nie spodziewał się takiej ilości bagaży. Jakim cudem zmieścił on je do swojego auta? Czy to w ogóle było bezpieczne? Nawet nie pytał. Wzniósł wszystkie torby aktora do wybranego przez niego pokoju, a kiedy odstawiał ostatnią, zjawił się dostawca. Trochę szkoda było mu, że nie skorzystali z ich nowiusieńkiej kuchni, ale obaj byli trochę zmęczeni przeprowadzką. Musiała więc trochę poczekać.
- To może przy okazji przygotujemy się trochę do jutrzejszego wywiadu? - Zaproponował rozstawiając przyniesione talerze, jak i paczkę sushi na stole w salonie. W tym czasie czworonogi zmyły się do ogrodu, aby móc się trochę wyszaleć bez przeszkadzania swoim panom. Rain z uśmiechem zerknął na nie przez wielkie okna. Teraz jednak się cieszył, że zabrał ze sobą Daowa. W jego dzielnicy mało było psów, a na  drugiego nie było miejsca w ich domu. Tu za to miał się gdzie wybiegać i jeszcze zyskał nowego kumpla.
  U ludzi natomiast atmosfera była co najmniej dziwna. Aktor ku zaskoczeniu jasnowłosego wcale nie chciał się przygotowywać do wywiadu. Może i Rain preferował iść z grą na żywioł, ale to było zupełnie inne od ujęcia, które mogli powtarzać w nieskończoność. Cokolwiek powiedzą, zostanie nagrane przez setkę kamer znajdujących się w pomieszczeniu. Mało tego. Nadadzą to na żywo. Ale bez presji.

...

  Siwemu chłopakowi nie udało się nawet zmrużyć oka po tamtym wieczorze. Jednak nie było to dla nieg nic nowego przy typie jego pracy. Im wyżej wchodził po drabinie kariery, tym bardziej zawalony stawał się jego grafik. A sen był najprostszym elementem do odrzucenia. Tym bardziej, że artystki, w sekundę potrafiły ukryć jakiekolwiek ślady zmęczenia na jego twarzy toną korektora. Jak zawsze pozwalał im na podkreślenie kształtu swoich oczu czarną kreską. Był to praktycznie element rozpoznawczy jego postaci, ale szybko przypadł mu go gustu nowy wygląd, który sam naśladował.
  Na wywiadzie nie znajdowali się tylko Rain i Daow, ale również Asnee Chen znany jako Daeng przez swoje krwiście czerwone włosy oraz Chaiya Saetang, inaczej Noi - przez bardzo niski wzrost. Byli oni głównymi bohaterami serialu wraz z Daowem, a teraz dołączył do ich grona Rain. Pierwsze pytania zadane przez prowadzącego dotyczyły nowego sezonu i fabuły serialu oraz jak przebiega ich dotychczasowa współpraca. Rain jak zawsze doskonale dogadywał się z Noi, w końcu obaj mieli najmniejszy staż w ich fachu, przez co obojgu swobodniej było rozmawiać. Do tej pory to on był celem zarówno postaci Daeng'a, jak i Daowa, jednak w finale wybrał tego pierwszego. I choć początkowo skrypt zakładał odsunięcie postaci bruneta, tak wiedziano, że spotkałoby się to z wielkim niezadowoleniem jego fanów. Ale problem szybko się rozwiązał, kiedy zaczęto parować do właśnie z szarowłosym.
  Nadeszła wkrótce pora na pytania fanów, które zostały zadane w Internecie.
- O! Jedna z fanek słyszała interesującą plotkę. - Oznajmił nagle prowadzący z lisim błyskiem w oku. - Wiemy, że nadchodzi wyznanie Seua[postać grana przez Raina]. Jednak jego uczucia wcale nie wyglądają na zwykłą grę aktorską. Czy to możliwe, że na planie odrobinkę zaiskrzyło pomiędzy Daow i Rainem? - Zadał teatralnie akcentując najważniejsze słowa.
  Rain zerknął w bok na siedzącego obok niego bruneta i uśmiechnął się ciepło, choć też z lekkim zakłopotaniem. Tak jakby szukał w jego oczach zgody na wyjawienie sekretu.
- Odrobinkę heh? - Udawał zamyślonego, po czym dodał nie odrywając wzroku od Daowa. - Powiedziałbym, że nawet bardzo.
  Na chwilę na sali zapadła cisza, ale sekundy później nie było słychać niczego prócz szalejącego tłumu ich fanek. Rain oczywiście jak zawsze wybuchnął śmiechem wraz z Noi. Uwielbiali droczyć się ze swoimi fanami i wywoływać u nich różne reakcje. A to, że ich postacie były najlepszymi przyjaciółmi, tylko jeszcze bardziej ich do siebie zbliżyło.
- No już już spokojnie! - Wreszcie prowadzącemu udało się uspokoić widownię fanów i dziennikarzy, którzy wypluwali z siebie pytania jak z karabinów.
- To przed chwilą, nie było zaplanowanym skeczem, prawda? - Dopytał dociekliwie, chcąc wycisnąć z nich najwięcej informacji jak tylko był w stanie, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że robi dokładnie to na co liczyli producenci serialu. Oglądalność musiała obecnie rozwalić wszelkie ich dotychczasowe rekordy.
- Nie. Spotykamy się z Daowem już trzy miesiące, trzy dni i siedem godzin. - Odparł z pełną powagą, co ponownie rozpętało małe zamieszanie w studiu.

...

  Kiedy już pierwsze emocje opadły, przyszła pora na grę w prawdę i wyzwania. Choć nie różniło się to specjalnie od pierwszej części, bo i tak pytania zadawane ciemnowłosemu i siwemu były nakierowane na ich nowo ogłoszony związek.
  W pewnym momencie zostali zapytani o zdradzenie zabawnej sytuacji, na co Daow odpowiedział wyjawiając imię psa Raina, którego ten nazwał na jego cześć. Trochę wybiło to szarowłosy z gry, co okazało się lekkim rumieńcem. Spojrzał na niego naburmuszony, ale nie mógł się na niego gniewać. Ta sytuacja akurat była komiczna, a według fanów urocza. Zagranie idealne.
- A więc jako para macie już zapewne za sobą pierwszy pocałunek. Za to fani, zobaczą was w akcji dopiero w serialu. Ale czy moglibyście dać im drobny zwiastun, tego co ich czeka? Może mały pocałunek? - Prowadzący jak zawsze nie miał żadnych hamulców. Rain trochę żałował, że wybrał wyzwanie, ale szoł musiało trwać dalej. Na dodatek musiał odwdzięczyć się Daowi za wcześniejsze.
  Od razu przytaknął chętnie głową, po czym wbił swoje spojrzenie w tęczówki koloru gorzkiej czekolady. Jako że stali, miał całkiem sporo opcji, ale zdecydował się na wykorzystanie jednej ze ścian. Delikatnie chwycił ciemnowłosego za dłonie, jedną unosząc i przygważdżając do ściany tuż obok jego głowy, znacznie zmniejszając między nimi odległość. Nie czekał nawet na zgodę. Wpił się w ciepłe wargi bruneta, od razu też wdzierające się do nich swoim językiem, który szybko odnalazł tego należącego o jego partnera. W tym też momencie ostatni raz spojrzał w jego ciemne oczy, po czym zamknął powieki z cichym pomrukiem zadowolenia. Miał za sobą wiele pocałunków na planie, ale ten zdecydowanie różnił się od całej reszty. Chciał przecież zaimponować umiejętnościami swojemu idolowi, choć szybko też zauważył, że bardzo mu się to podobało. Wręcz czuł, że jeszcze chwilę dłużej, a bicie jego serca zostanie wyłapane przez mikrofon. Musiał się niestety od niego oderwać.
  Na koniec podrażnił językiem jego podniebienie, a kiedy ich języki wreszcie zostały rozdzielone, westchnął ciężko w jego wargi. W normalnej sytuacji, już dawno parsknął by śmiechem, puszczając oczko do widowni. Jednak tym razem nie mógł przełamać gry, a ciągnąć ją znacznie dłużej. Dlatego też skubnął jeszcze raz jego wargi, a następnie złapał za tył głowy i delikatnie przyciągnął do swojej piersi, jakby nie chciał nikomu pozwolić na zobaczenie twarzy swojego kochanka po namiętnym pocałunku. Dopiero teraz zerknął w stronę ich zawstydzonych kolegów z planu i posłał wyzywające spojrzenie prowadzącemu.
- Na więcej będziecie musieli poczekać. - Odparł pogodnie, czochrając ciemną czuprynę, na której ciele poluźnił uścisk.
Troianx
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Troianx
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My fake darling Empty Re: My fake darling {30/12/22, 12:36 pm}

pale-waves-font

       - A tak nie było? - pochwycił temat, uśmiechając się szeroko.  - Czyli uważasz, że mój pseudonim jest uroczy? - dodał roześmiany ową sytuacją, tym bardziej, gdy pies z frędzlami szczęknięciem się z zgodził ze swoim opiekunem.  - Twój też nie jest taki zły.
        Aktorstwo szarowłosego okazało się być dobre i tym razem. Daow miał już okazję zapoznać się z jego umiejętnościami chociaż trochę, gdy akurat miał poprawiany makijaż  przed wejściem na swoją scenę czy wtedy, gdy po prostu patrzył na niego z boku. Był może i początkującym aktorem i mniej rozpoznawalnym niż jego nowy współlokator, ale talent i lekkość z jaką grał, dało i teraz efekty, ponieważ i Daow był w stanie uwierzyć, że imię psa było inspiracją pochodzącą od siostry. Mimo tego bardziej by się cieszył ze swojej wersji prawdy.
        Oczywiście zgodził się na zrobienie zdjęcia z jego oczkiem w głowie. Nie miał nic przeciwko, a wręcz była to okazja do zrobienia większego szumu wokół swoich fanów, jeśli to zdjęcie trafiłoby w media społecznościowe.
        - To sprawdzimy jutro , czy przypadkiem nie jesteś zbyt pewny siebie – odpowiedział, śmiejąc się pod nosem. - Czekaj, ile?! Masz tyle rodzeństwa?! - powiedział podniesionym głosem, będąc w szoku. Sam od zawsze był jedynakiem i przez to był nierzadko rozpieszczany przez swoją rodzinę, którzy nie mieli na kogo wydawać pieniędzy, dzięki czemu zawsze dostawał wszystko, co chciał, zawsze był najważniejszy w głowie rodziców. Nie wyobrażał sobie, jak to jest dzielić się rodzicami i przede wszystkim przestrzenią. Na pewno nie każdy miał pokój dla siebie.
       Wraz z wyższym mężczyzną powoli znosili torby, walizki, pudełka z butami i siatki papierowe na drugie piętro domu, korzystając z windy. Nowy pokój ciemnowłosego znajdował się tuż naprzeciwko tego drugiego chłopaka, ale to właśnie to pierwszego wielkie okna wychodziły tuż na rozświetlone wieżowce w mieście. Taki widok był możliwy tylko dzięki temu, że ich potężny dom znajdował się na jednym ze wzgórz. Na przeciwko okien znajdowało się duże, dwuosobowe łóżko, które spokojnie mogło pomieścić jeszcze trzecią osobę, zaś obok niego na stoliku, znajdowała się oczywiście najważniejsza rzecz w pokoju – lampka nocna. A cała kolorystyka pomieszczenia była utrzymana w bieli, czerni i w szarości.
      Daow, choć z niechęcią, finalnie zgodził się na propozycję swojego udanego chłopaka. Sam wolał zjeść z nim na spokojnie kolację, a następnie wróciłby do swojego pokoju, gdzie to zacząłby się rozpakowywać. Jego bagaże zostały położone gdziekolwiek, tam gdzie było miejsce, a taki bałagan już mu przeszkadzał.
      Mimo tego, przyłożył się do nowego zadania, wypytując Raina o to, co lubi i nie lubi, aby jutro nie popełnić przypadkiem jakieś gafy. W międzyczasie pałeczkami zajadał się hosomaki z awokado z niepoprawną ilością sosu sojowego.
**
      Na widowni przed aktorami siedziała rzesza fanów– głównie były to kobiety, którym udało się wygrać wejściówkę na dzisiejszy odcinek, ten który miał zapaść im najbardziej w pamięci.
     Czarnowłosy siedział obok swojego współlokatora, a po jego prawej stronie usadzony był Noi, w którym co niedawno jego postać była zakochana. I zadziwiające było to, że Daow był o wiele mniej shipowany przez fanki z Noi niż teraz z Rainem. Sam często natrafiał na grafiki z nim, wymyślone opowiadania czy nawet edity na tik toku.
      Uśmiechnął się nieznacznie, niby zakłopotany, gdy plan wymyślony przez reżysera powoli wchodził w grę. Widownia wręcz wydawała się wrzeć na tę nowinę, wydając z siebie piski, okrzyki i ogólny hałas.
      - Zabawna sytuacja? - odezwał się w końcu, gdy na sali się uspokoiło.  - Kiedyś Rain wołał mnie na śniadanie i wiecie, jakie było moje zdziwienie, kiedy do niego przyszedłem, a to zamiast śniadania dla mnie, jego pies buszował w misce? - powiedział, grając rozbawiony, a po chwili uśmiechnął się do niego przepraszająco. - Tak, pies Raina ma na imię też Daow – dopowiedział dla tych, co nie zrozumieli przydługiego wstępu.
    Na pytanie bez skrupułów prowadzącego, czekoladowe tęczówki zetknęły się z odpowiednikami przybranego partnera, patrząc się na niego wyzywająco. Miał właśnie okazję pokazać swoje zdalności.
    Ale nic nie mogło przygotować go na taki obrót akcji – jego ciało niespodziewanie zostało przyparte do ściany, a usta zaatakowane. Na nieszczęście Daow, z jego gardła wyleciał jęk zadowolenia, gdy ciało natychmiast pod wpływem ciepłego języka i dotyku się rozluźniło, a ten odbił się prosto do mikrofonu, wywołując kolejną falę okrzyków na widowni.
    Mimo galopujących myśli chłopaka, zawiesił na wyższym ręce wokół szyi, dopasowując się do namiętnego tempa. Nie spodziewał się, że Rain zdecyduje się na aż taki długi, pełny udawanych uczuć pocałunek. Myślał, że dostanie trochę dłuższego buziaka, jako zwiastun tego na ekranie – dlatego tak bardzo był w szoku tym ruchem chłopaka.
    I jeszcze ten koniec zbliżenia, gdzie udawanie całowania się było dla Daow chlebem powszednim, mimo tego wywołał szum w jego głowie. Bez cienia protestu, oparł się jego klatkę piersiową, kurczowo zaciskając dłonie na materiale jego świeżo wyprasowanej koszuli, będąc naprawdę wdzięczny, że w takiej sytuacji pozwolił się w nim schować. Nie miał pojęcia, czy przypadkiem nie popsuł makijażu, czy na jego policzkach nie wstąpił rumieniec.
    Tak spędził resztę programu, nawet nie myśląc, by się ruszyć z tej pozycji.
**
    Po zakończonej emisji, cała kadra programu i uczestnicy wybierali się do pobliskiej knajpy na BBQ, ale Daow jako jedyny odmówił z całej ekipy i oczywiście pociągnął swojego partnera za sobą do swojego auta. Wczorajszego wieczora zdradził mu, że lubi gotować, a ciemnowłosy był zwyczajnie ciekawy umiejętności szarowłosego. Poza tym miał ochotę na coś typowo domowego, nieidealnego. Takie obiadki miał okazję jeść tylko u swoich rodziców, bo sam wolał nie rządzić w kuchni.
   Przed powrotem do domu, pojechali jeszcze na szybkie zakupy, coby nie zostać złapanym przez fanów i aby zapełnić ich dużą lodówkę w domu, a na miejscu po umyciu rąk, zabrali się do roboty.
    - Nie kłamałeś z tą dziesiątką – zagaił, wracając do tematu pocałunku i uśmiechnął się lekko, biorąc się za mycie warzyw. - Pomogę ci, tylko mów mi, co mam robić – dodał.
    Wyłożył na marmurowy blat drewnianą deskę i umyte warzywa, które następnie zaczął kroić w kostkę albo w coś, co przypominało kostkę, bo i takie zadanie okazało się być za trudne dla nikłych umiejętności Daow. Kostka ostatecznie stała się grubymi czworokątnymi kawałkami z nierównymi brzegami, ale zaraz skończyło się to dla niego jeszcze gorzej.
    - Kurwa! - syknął w jednej sekundzie puszczając nóż, wkładając bez większego myślenia skaleczony palec pod zimną wodę z kranu. - Chyba zapomniałem wspomnieć, że nie jestem za najlepszy w gotowaniu – wyburczał, wpatrując się, jak szkarłatna ciecz spływa wraz z wodą po wskazującym palcu.
Natas
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Natas
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My fake darling Empty Re: My fake darling {05/02/23, 07:36 pm}

Aroon "Rain" Sonjohnkosoong


  Ten jeden cichy jęk dawał spokoju biednemu szarowłosemu, który na niczym już nie był w stanie skupić się po programie. Dzięki tego typu wydobywające się z ust Daow'a nie były mu wcale obce. Mężczyzna występował wielu produkcjach, które zawierały sceny erotyczne. A nawet pojawiło się kilka ról w aktorstwie głosowym, kiedy to Rain w pełni mógł podziwiać jego możliwości głosowe. Jednak ten jeden jęk był zupełnie inny od reszty. Czy powodem mogło być usłyszenie go na własne uszy, na żywo? A może jednak udało mu się go złapać z opuszczoną gardą? Nie, to drugie na pewno nie było możliwe. Już bardziej mógłby podejrzewać, że był to odgłos niezadowolenia. Czyżby aż tak zawalił, że zirytował swojego idola, akurat jak chciał pochwalić się swoimi umiejętnościami? Przez te rozmyślenia, jasnowłosy nawet nie zorientował się kiedy został wciągnięty przez bruneta do jednego auta, a tym bardziej, kiedy znaleźli się w ich nowym domu.  Nawet nie pamiętał zakupów, które oczywiście on sam musiał zanieść do kuchni.
- Nie kłamałem?! - Wypalił nagle mrugając kilkakrotnie, po czym poczuł jak zaczynają go lekko piec policzki. - Znaczy oczywiście, że nie kłamałem. - Odetchnął z wyraźną ulgą. Jednak wcale się przed nim nie zbłaźnił. Musiał mieć więcej wiary w siebie i swoje umiejętności, jeśli chciał mu w przyszłości dorównać. - Ale to ciebie i tak mi daleko. Nie żartuję, ten mały jęk był zabójczy. Pięć dziewczyn musieli wynosić. - Parsknął na samo wspomnienie mdlejących fanek. Ich promocyjny wywiad bez dwóch zdań był udany.
- Jak już się zabrałeś za warzywa, to możesz je pokroić. Marchewka, por i papryka w paski, a cebula w drobną kostkę. - Polecił i sam skupił się na robieniu wywaru. A raczej taki był jego zamiar, bo zaraz wytrąciło go ze skupienia przekleństwo.
- Nie, też moja wina. Nie spytałem, czy potrafisz i nie uprzedziłem, że moje noże są wyjątkowo ostre. Wybacz. - Od razu wyłączył kuchenkę i odruchowo sięgnął do szafki, w której w domu zawsze trzymał leki, ale to już nie był jego stary dom. - Poczekaj, skocze po apteczkę. Zaraz wracam. - Powiedział i pobiegł zdecydowanie zbyt szybkim tempem. Zupełnie jakby obrażenia Daowa były znacznie większe, niż pod zacięciu nożem. Ale nic nie mógł na to poradzić. Trochę spanikował, ale też i martwił się o mężczyznę, tak jak to zwykle martwił się o swoje młodsze rodzeństwo, które było skore do psot, a tym samym i do ranienia się. W myślach od razu zanotował sobie zakupienie kilku dodatkowych apteczek, które zawsze będą pod ręką w tak ogromnym domu.
  Swój cel znalazł w piątej łazienkowej szafce. Po co tym tyle szafek w łazience? Nie wiedział nikt, a tym bardziej Rain. Ale jak tylko złapał apteczkę, nie zwalniając wrócił do bruneta.
- Znalazłem! - Wydyszał podchodząc do mężczyzny, aby przyjrzeć się jego ranie. Na szczęście ta przestała już krwawić dzięki zimnej świeżej wodzie. - W porządku? - Zapytał mimo wszystko, wcale nie walcząc z rozszalałym oddechem i szybko odszukał odkażający spray, gaziki i plastry. Umył i zdezynfekował najpierw swoje dłonie, a dopiero potem zabrał się za osuszenie gazikami ręki Daowa.
- Będzie szczypać, jak cholera. - Uprzedził poważnie aby ten mógł się przygotować, a następnie na pryskał preparat na zranione miejsce. To oczywiście mogło jedynie lekko zaszczypać, a dzięki małemu kłamstwu szarowłosego, pozytywnie zaskoczyć zranionego. Uśmiechnął się do niego niewinnie i zaraz nakleił na jego palec plaster w psiaki, których paczkę zawsze przy sobie nosił.
- Gotowe. Nie za ciasno? - Spytał, składając apteczkę, po czym zabrał się za sprzątnięcie deski i wrzucenia noża do mycia. Sam chwycił za kolejnego, ale zamiast poprawiać ciężką pracę Daowa, zwyczajnie wziął się za cięcie podobnych kształtów.
- Możesz za to pomóc mi w smakowaniu. - Zaproponował po chwili namysłu. - Niby twoje smaki są znane, ale może jednak coś ukrywasz? Jako twój partner muszę najlepiej znać twój język. - Wyszczerzył się zabierając za podsmażanie składników. - A no i czego nie lubisz. Też ważne. - Dodał.

  Praca w kuchni szła Rainowi wyjątkowo szybko i gładko. Chwilami nawet nie musiał patrzeć na własne ręce. W końcu przyszła pora na próbowanie. Chwycił więc za płytki kieliszek i nalał do niego zupy, zaraz podstawiając go pod usta Daowa.
- Ostrożnie, może być za gorące. - Powiedział od razu, nie chcąc, aby mężczyzna ponownie się zranił. Chciał aby dobrze zapamiętał gotowanie, aby zachęcić go do jedzenia domowych posiłków. Ale też chciał mu po raz kolejny zaimponować. W końcu do mogło być lepsze od usłyszenia kolejnej pochwały tego samego dnia z ust swojego wieloletniego idola?
Troianx
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Troianx
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My fake darling Empty Re: My fake darling {01/09/23, 09:23 pm}

pale-waves-font

Brunet był zadziwiony i nie za bardzo rozumiał reakcję swojego serialowego partnera. Jęk z ust niższego był kompletnie nie zamierzony, ale pocałunek tak namiętny, mimo że pozbawiony prawdziwych uczuć, na chwilę poskradał wszystkie jego zmysły i pamiętał, jak wtedy chciał przedłużyć tę przyjemność. Nie wiedział, co w niego wtedy wstąpiło, ale niewątpliwie szarowłosy powinien być bardziej pewny siebie.
Tymczasem piekący ból nie pozwalał o sobie zapomnieć, tak jak pulsowanie na palcu. To z niego sączyła się krwista ciecz spływająca do zlewu.
 - Daj spokój. To nie twoja wina. Powinienem bardziej uważać - odpowiedział, posyłając mu delikatny uśmiech pomimo kwaśnej miny. Przytaknął, wolną dłonią próbując zatamować krawienie. Całe szczęście wyglądało to na płytką ranę, która powinna szybko się zagoić i nie pozostawić śladów na nieskazitelnej skórze aktora. Dlatego również nie rozumiał pośpiesznej reakcji chłopaka. Niemniej jednak był szczerze zauroczony jego troską, co zdradzało rozczulony uśmiech na twarzy.
 - Nie obcięłem sobie palca. Nie musiałeś tak biec - skomentował, śmiejąc się.  - Tak, chyba tak - dodał, podsuwając mu zranione miejsce.
Popatrzył się na niego rozkojarzony, ale niemniej jednak odwrócił głowę, ściskając powieki. I odruchowo wyrwał palca z uścisku chłopaka, już gotowy na syknięcie pełne bólu. Niemniej jednak zamiast tego poczuł tylko delikatne szczypanie, co od razu zamierzał skomentować.
 - Heej!! Wcale tak nie bolało! - wymarudził, marszcząc brwi.  - Wybaczę ci tylko za ten plaster - dodał, uśmiechając się lekko, podziwiając urocze psy na zielonym plasterku.
Chwilę jeszcze oglądał ciapate dalmatyńczyki, corgie czy jamniki, zanim się nie uśmiechnął do siebie. Doceniał starania Raina, bo zamiast pokroić warzywa normalnie, ten wziął przykład z jego marnej roboty. Był pewny, że w innym przypadku poszłoby mu sprawniej i szybciej.
 - Już chyba zdążyłeś go poznać, co nie? - puknął go lekko w ramię.  - I podczas kolejnych spotkań z fanami czy kręcenia jeszcze raz będziesz miał okazję. Chyba że jeszcze masz ochotę? Może gdzieś indziej?- Zaśmiał się, ale zaraz przez minę Raina zrozumiał, że nie miał na myśli żadnego podtekstu, a sens dosłowny i za takie brudne myśli się sam skarcił.  - Może lepiej posprzątam - skomentował zawstydzony. Poza tym nie mógł długo patrzeć na powoli piętrzące się naczynia w zalewie. No i w sprzątaniu mógł być bardziej przydatny. Wziął za szmatkę, wycierając na mokro blaty, zbierając resztki krojonych warzyw.
**
Zapach zupy roztaczający się po całym mieszkaniu, sprawiał, że żołądek Daow zaczął się ściskać, wydając odgłosy burczenia, co wywołało zawstydzony uśmiech na jego twarzy. Dlatego z radością przyjął od chłopaka kieliszek, ówcześnie dmuchając. A po przechyleniu jego poczuł bogactwo smaków i ze śmiałością mógł przyznać, że była to najlepsza potrawa z jakąkolwiek jadł.
Po języku rozniósł się lekko słodki smak, wymieszany z dużą dawką umami, a na końcu było czuć ostrość spowodowaną przyprawami. Do tego zupa wydawała się być kremowa i mężczyzna nie mógł się doczekać, żeby spróbować cały jej smak wraz z dodatkami, jakim był ryżowy makaron, kolendra i inne warzywa.
 - Omg, Rain, to jest przepyszne! -zaświergotal i od razu sięgnął do szafki po talerze, łyżki i bambusowe pałeczki, po czym szybko ponaglił kucharza do części jadalnej.  - Jak będziesz mi tak częściej gotować, to się jeszcze naprawdę zakocham i niczego nie będzie trzeba wyjaśniać. - Zaśmiał się, nawijając pałeczkami makaron wprost do buzi. - Gdybym wiedział, to może bym się szybciej zgodził na zamieszkanie z tobą.
Ich rozmowa wkrótce z żartu przeszła na spokojniejsze tematy. Rozmawiali o planach na jutro, o scenariuszu na nowe odcinki, finalnie przechodząc na swoje ukochane psiaki, które wydawały się bardzo dobrze ze sobą bawić, bo nie było ich w ogóle słuchać odkąd zaczęli gotować.
 - Oho - odezwał się, widząc w ogromnych oknach tarosowych kłębiące się na niebie czarne chmury.  - Chłopaki wracajcie. - Wstał od stołu i podszedł do wejścia do ogrodu.  - Torcik! Daow! - zawołał oba futrzaki, przy tym uśmiechając się rozbawiony używając swojego imienia. I zawołał je jeszcze raz, a wtedy za rogu wyłoniły się dwa owłosione pyszczki, biegnące obok siebie i jeszcze próbujące na siebie naskoczyć. Nie miał nic przeciwko ich zabawie, ale robiło się coraz ciemniej, a pogoda zwiastowała deszcz, jak nie i burzę. No i nie za bardzo chciałoby mu się wycierać osiem mokrych łap. Przecież nie wpuściłby takich umorusanych na kanapę czy nawet na podłogę.
Ledwo zdążył za nimi zamknąć okna, wtem nastąpiło oberwanie chmury, uderzając z impetem o dach domu.
 - To dlaczego wybrałeś akurat taką rasę psa? Nigdy nie widziałem drugiego takiego - zagaił.
**
Torcik leżał niedaleko pleców bruneta, bawiąc się gumową kością, co rusz powodując jej piszczenie. Zaś drugi chłopak leniwie czytał scenariusz oświetlony pod lampką nocną, która zawsze po zmroku aż do świtu oświetlała pomieszczenie.
Już miał przerzucać kartkę na kolejną stronę, gdy wtedy nagle pokój pokrył się ciemnością, na co chłopak od razu pisnął nie na żarty wystraszony, zwłaszcza, kiedy piorun uderzył niedaleko domu. To sprawiło, że włochaty przyjaciel również poderwał się z łóżka, szturchając nosem swojego człowieka. Daow wtedy panicznie próbował zapalić lampkę nocną, później walcząc ze zwykłym włącznikiem światła. I to nie przynosiło efektów.
Sam Daow nie rozumiał swojego irracjonalnego strachu przed ciemnością, ale towarzyszył mu on odkąd tylko pamiętaj. Także jako dorosły czuł niepokój, gdy nadchodziła noc, a jego tęczówki nie działały tak jak w dzień - były o wiele słabsze. Chłopak już czuł otaczającą go panikę, dlatego nerwowo obracał się za siebie, bojąc się, że coś niepokojącego mogło wyłowić się z ciemności. Dlatego wkrótce pospiesznie poszedł pod drzwi współlokatora, tam pukając.
 - Mogę wejść? Ja i Torcik? - zapytał nieśmiało.
Pozwolenie chłopaka nie było tak szybkie jak zjawienie się frędzlowej kulki szczęścia. Zwierzak od razu wprosił się do środka, otwierając drzwi nosem i wskoczył na łóżko swojego opiekuna.
 - To nie ja, tylko Daow, jakby co! Ten psi Daow! - obronił się, nie mogąc powstrzymać cichego chichotu. I podniósł prawą brew do góry, gdy zobaczył na ścianach plakaty, które doskonale rozpoznawał. Były tutaj plakaty z tych nowszych produkcji, tych starszych, a nawet dopatrzył się z pierwszego filmu, który był wystawiany w kinach. Na szafce zauważył maskotkę z serialu, w którym grał jako dziecko, a obok niej stało zdjęcie Daow z jego autografem oprawione w ramkę.
 - Jesteś pewien, że twój pies nie ma imienia po mnie? - zagaił, uśmiechając się zalotnie.  - Wiesz, że teraz mogę podpisać każdą rzecz w tym pokoju? Wystarczy zapytać. - Zachichotał.
Był szczerze zaskoczony, ale i też rozbawiony, i jednocześnie zauroczony odkryciem. Nie miał bladego pojęcia, o uwielbieniu Raina do niego, co musiał skrzętnie przed nim ukrywać i domyślał się, że udawany związek mógł być spełnieniem marzeń.
Przemyślenia jednak zostały przerwane przez kolejne uderzenie burzy, na co brunet przypomniał sobie swój otaczający strach.
 - Chyba nie ma prądu w całym domu - powiedział, nerwowo się odwracając za siebie. A jeszcze kolejne uderzenie wywołało natychmiastowe posiedzenie tyłka na brzegu łóżka.
 - Mogę zostać na chwilę? - zapytał cicho, rzucając spojrzeniem na swoje trzęsące się dłonie. Torcik siedzący obok nóg chłopaka, również to zauważył i zaczął swoim jęzorem je uspokajać.
Natas
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Natas
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My fake darling Empty Re: My fake darling {02/10/23, 02:06 am}

Aroon "Rain" Sonjohnkosoong


  W nowej kuchni było znacznie bardziej spokojniej, niż w tej znajdującej się w jego rodzinnym domu. Może za młodu narzekał na przeludnienie ich małego mieszkania, ale z czasem absolutnie pokochał codzienny chaos i zamieszanie wywołane potyczkami jego rodzeństwa. Szczególnie lubił manewrować pomiędzy ganiającymi się Malee i Chintana, kiedy to młodsza znów podkradła jej ukochane motyle kolczyki, czy też bluzkę, a nawet i dwie. A w między czasie Lamon podjadał pokrojone składniki. Oczywiście nie mógł także zapomnieć o czasach, kiedy żyli jego dziadkowie i babcia pomagała mu w gotowaniu, kiedy dziadek siedział przy stole i obierał orzechy. Dom codziennie był pełen szczęścia.
  W takich chwilach dosłownie czuł, jak samotność skrada się tuż za jego plecami. Kiedyś musiał w końcu opuścić rodzinne gniazdo, ale może nie powinien był się z tym tak śpieszyć? Jedynie cieszył się, że w nowym miejscu nie był całkowicie sam. Do psa mógłby się odezwać, jednak rozmowa z drugim człowiekiem była znacznie bardziej wartościowa dla zaspokojenia jego potrzeb.  Szczególnie kiedy tym drugim człowiekiem był jego idol, smakujący jego zupy.
  Nerwowo przełknął ślinę, kiedy Daow wychylił kieliszek. Był pewien swoich zdolności, a mimo to nerwy zaczęły drżeć na myśl, że może jednak nie wbił się w smaki mężczyzny. Ale na całe szczęście nie musiał wcale długo czekać na jego reakcję. Dosłownie odetchnął z ulgą widząc jak brunet żwawo zabiera się za zastawianie stołu. Jego zdolności go nie zawiodły i dzięki im zobaczył ten przepiękny, a zarazem zabójczo uroczy uśmiech aktora. Taka motywacja wystarczyła, aby szybko dokończył ich posiłek, oczywiście nie pomijając przyozdobienia swojego dzieła. Smak i zapach były najważniejsze, ale prezentacji też nie mogło zabraknąć.
- Jak to mówią, przez żołądek do serca? Kto by pomyślał, że wielki Daow będzie miał akurat taką słabość. - Odparł zaczepnie, choć nie potrafił za dobrze ukryć, tego jak jego serce przyspieszyło na samo wspomnienie o możliwości rozkochania w sobie Daowa naprawdę. Od razu jednak pokręcił głową, Nie mógł być zbyt zachłanny i tak dostał już niepowtarzalną szansę przebywania z nim pod jednym dachem. Podziwiał go, a nie chciał wykorzystywać.
  Tym razem rozmowa była jeszcze bardziej swobodna niż poprzednia. Wciąż dziwna była myśl, że wiedział o brunecie znacznie więcej niż on o nim, ale całe szczęście udało mu się powstrzymać od popełniania gaf, podobnych do tego jak nazwał swojego psa. A skoro już o czworonogach była mowa, to kiedy Daow zwoływał je do środka, Rain zabrał się za sprzątanie.
- Bo wygląda absolutnie uroczo? - Odparł po chwili zastanowienia i mając jeszcze wolną rękę pogłaskał swojego włochacza, kiedy już wbiegł do domu. - Oczywiście nie umywa się nawet do Torcika, ale ma ten swój urok. Jest jak taki mały mopek... No dobra może już mały nie jest, ale zapewniam cię, że taki był za szczeniaka. Ile razy ja się go naszukałem, po to tylko, żeby złapać za mopa, a ten nagle postanowił ożyć. Chociaż pierwszy raz jak go znalazłem to myślałem, że ktoś wyrzucił chodnik. Wtedy też o mało zawału nie dostałem. - Odparł rozbawiony na samo wspomnienie ich pierwszego spotkania. Swojego czworonoga znalazł pewnego dnia wracając boczną uliczką, kiedy to wpadł na kartonowe pudło wypchane ręcznikami i kocami i oczywiście chodnikiem, który okazał się psem. Nie było łatwo przekonać rodziców do przyjęcia go pod tak zaludniony dach, ale niestety zostali przegłosowani od razu przez całe rodzeństwo. - A czemu labrador? Oczywiście są słodkie i mądre, ale może stoi za tym coś ciekawego? - Oddał pytanie kiedy już Daow przyłączył się do sprzątania po posiłku i wycierał umyte naczynia przez Raina.

...

  Wieczorem tęsknota za domem wygrała z jasnowłosym, który mimo późnej godziny postanowił zadzwonić do rodziny. Może była to wina kiepskiej pogodny, a może faktycznie nie wytrzymywał rozdzielenia z rodziną. Nie przejmował się tym, kiedy po zaledwie dwóch sygnałach usłyszał głos swojego najmłodszego brata.
- Hej Pchełko, co nowego dzisiaj przewinąłeś? - Zagaił od razu śmiejąc się na zaskoczenie brata i to jak szybko rzucił słuchawką i pobiegł obwieścić całej rodzinie, że dzwonił Rain. Nie minęło pięć minut, jak jego rodzina zwlokła się do kuchni aby wypytać go o pierwsze dni w nowym domu. Matka oczywiście najbardziej oburzona była faktem, że nie poinformował ją o swoim związku. Oczywiście przeprosił ją gorliwie, ale nie dodał, że sam do ostatniej chwili nie miał o nim pojęcia.
- Na boga co to za kolejność. Najpierw się przyprowadza wybranka do domu na kolację z rodziną, a nie obwieszcza całemu światu. - Westchnęła pocieszana przez męża.
- Przepraszam Mamo. Obiecuję, że jak tylko będzie okazja to go poznacie. - Zaśmiał się, ale czy naprawdę mógł jej to obiecać? Nie chciał kłopotać Daowa z udawaniem pary przed całą jego rodziną. Na pewno miał też napięty grafik i ledwo brakowało mu czasu na odpoczynek. Dlatego postanowił na razie go o to nie pytać, a ze swoją rodziną jakoś uporać się sam. Będę zawiedzeni i to bardzo, ale niestety nie są prawdziwą parą.
  Zakończył około godzinną rozmowę już ułożony na łóżku, życząc rodzinie dobrych snów. Był już absolutnie wykończony i nie miał sił szukać Daowa, który wciąż kręcił się po domu, więc nie kłopotał się zamykaniem uchylonych drzwi. Miał w końcu pewność, że jego idol nie miał żadnego zainteresowania w odwiedzaniu go po nocach. A raczej tak myślał. Słysząc pukanie i cichy głos aktora proszącego o wejście, pomylił ze zbliżającym się snem o dość niebezpiecznej naturze. Szczególnie kiedy łóżko ugięło się pod czyimś ciężarem, który przylgnął do jego pleców. Całe szczęście nim jego mózg zdołał wytworzyć obrazy, ponownie usłyszał wyraźniejszy głos Daowa, który zdecydowanie nie znajdował się przy nim. Choć nie dobiegał też zza drzwi.
  Dosłownie w sekundę po kolejnych słowach mężczyzny - które potwierdziły, że naprawdę znajdował się w jego pokoju - zerwał się panicznie z łóżka i rzucił pierwszy lepszy na swoją kolekcję mamrocząc ledwo zrozumiałe przekleństwa. Na jego nieszczęście, kolekcja jaką zgromadził od dziecka nie była mała i zdecydowanie potrzeba było znacznie więcej niż jednego koca do zakrycia jej. Ba, nawet jakby Daow poczekał za drzwiami, to chowanie wszystkiego zajęłoby mu godzinę, jak nie dwie.
- Ja nie-!! To nie tak jak myślisz! Ja tylko... eh... - Wypalił panicznie, czerwony jak dojrzały burak po same koniuszki uszu, a nawet i szyję, ale szybko zrozumiał, że żadne tłumaczenia mu nie pomogą. - Mógłbyś? Nie! To znaczy- ty- ja- Boże... na pewno wyglądam na jakiegoś zboka, czy stalkera. Boże, błagam nie myśl tak. Przysięgam, jestem za głupi na zaplanowanie czegoś takiego. Jestem tylko twoim... fanem... Przepraszam. - Nerwowo przeczesał włosy bojąc się choćby spojrzeć na bruneta, na którego twarzy mógłby ujrzeć obrzydzenie. Był przekonany, że aktor był o krok od wezwania na niego ochrony i policji. Ale zamiast tego ten powiadomił go o awarii prądu i przysiadł po kolejnym grzmocie na jego łóżku.
  Na potwierdzenie jego słów spróbował zapalić lampkę stojącą na pobliskim biurku, ale ta nawet nie zareagowała. Zerknął przez okno na ulewę i ich okolicę pogrążoną w ciemności.
- Albo wywaliło korki, ale na ulicy też jest ciemno. Eh, chyba wszędzie padło. - Westchnął łapiąc za komórkę, na której odpalił latarkę, która od razu oświetliła ścianę pokrytą plakatami Daowa. Zaklął i skierował światło na drzwi, tam gdzie było najmniej jego kolekcji.
- Jasne... o ile czujesz się komfortowo... co pewnie nie jest łatwe widząc siebie na każdej ścianie. - Westchnął zrezygnowany przysiadając na krześle obrotowym, skąd przyjrzał się uważnie brunetowi. Oba psy zgromadziły się przy nim ciasno, jasno wyczuwając, że coś z nim jest nie tak. Torcik lizał jego drżące dłonie, a Mopek ułożył się blisko niego wdzierając się łbem na kolana.
- Ej... wszystko w porządku? Chyba aż tak cię nie wystraszyłem? Albo, boisz się... burzy? - Uniósł jedną brew trochę zaskoczony. Taką opcję wiązał zawsze ze swoim rodzeństwem, ale nigdy nie podejrzewał o to swojego idola. Od razu szybko musiał skarcić się za uradowanie na myśl, że teraz był jednym z niewielu, którzy o tym wiedzieli.  Naprawdę był okropny, a przecież był teraz jedyną osobą, u której Daow mógł szukać wsparcia nie opuszczając domu.
  Postanowił podejść do niego, choć nie za blisko, po czym okrył jego ramiona, zabranym po drodze kocem.
- Spokojnie, na pewno szybko przejdzie. Już grzmoty są znacznie późniejsze od błysków. - Powiedział pocieszająco spokojnym głosem. - Możemy puścić twoją ulubioną muzykę? Mam też słuchawki wyciszające, jeśli pomogą ci się odprężyć? - Dodał sięgając po wspomnianą elektronikę ze stolika nocnego. Były dość stare i zdecydowanie nie oryginalne, ale pomagały mu się przyzwyczaić do ulic wielkiego miasta. - Napijesz się czegoś ciepłego i słodkiego? Pójdę coś nam zrobić. - Zaproponował odwracając się do wyjścia, ale zanim zrobić choćby krok, poczuł, jak ktoś łapie go za podkoszulek.
- Aaaaalbo i nie pójdę? Oczywiście mogę zostać o ile to cię uspokoi. - Mówiąc to przysiadł się obok mężczyzny, zerkając trochę nerwowo to na psy, to na bruneta i otoczenie. Swoje rodzeństwo umiał rozgadać i rozluźnić, ale Daowa? Hm.
- A co do mojej małej... kolekcji. - Zaczął próbując obrócić nie ciekawy temat w nieco zabawniejszy obraz. - Myślę, że nie znalazła by się taka rzecz, na której nie byłoby twojego podpisu. - Zerknął na bruneta, a po dłuższej chwili roześmiał się rozbawiony własną głupotą. - Kurde, naprawdę wychodzę na stalkera. Ale też naprawdę cię podziwiałem. I dobra, przyznaję, nazwałem Mopka na twoją cześć, bo nawet mi się nie śniło, że kiedykolwiek się spotkacie. Tak. Teraz możesz się śmiać. - Dodał pocierając drapiąc się w potylicę.
Troianx
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Troianx
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My fake darling Empty Re: My fake darling {08/03/24, 08:09 pm}

pale-waves-font

Na twarzy młodego aktora kwitł wielki uśmiech. Rozmowa między nimi była bardzo luźna, jakby byli dobrymi znajomymi, a nie tylko kolegami z planu, mającymi udawać związek. Aż sam Daow był w szoku, że tak szybko łapali kontakt, ale oboje byli w tej samej branży, oboje mieli psy i oboje byli w podobnym wieku.
- Heej. Nie musisz mi się podlizywać! Daow jest tak samo uroczy. Sami wiemy czemu. - Zaśmiał się krótko. I śmiechom z jego strony nie było końca, słuchając historii o białym futrzaku. Sam za pewne byłby w podobnej sytuacji. W końcu pies wyglądał jak ogromna końcówka od mopa, a jako mały szczeniak mógł być jego żywą kopią.
Nie jest to tak ciekawe, jak wasza historia. - Uśmiechnął się szeroko. - Chciałem mieć chociaż jednego lojalnego przyjaciela, co byłby zawsze przy mnie. No i naczytałem się w necie, że goldenki bardzo się przywiązują do rodziny. Sam wiesz, jak ciężko jest mieć kogoś bliskiego w tej branży. Zwłaszcza wśród osób, które nie są sławne. - Westchnął.
**
Jego udawany chłopak szybko przemienił się w buraczka, co Daow uznał za absolutnie urocze, choć jakaś część jego krzyczała, że powinien uciekać z tego pokoju i mieszkania, bowiem kolekcja była naprawdę ogromna. Obawiał się, że nawet jego rodzice nie mieli tyle zdjęć swojego jedynego dziecka. To pewnie przez tak pysznie ugotowane danie kilka godzin temu, nie myślał o natychmiastowej ucieczce. No i patrzenie na niego w takim stanie było zabawne.
Chyba psychofan - Zaśmiał się krótko. - Teraz to nie wiem, czy powinienem stać przed tobą tutaj w ciemnościach. - Zażartował.
Swoją drogą było to śmieszne zarządzenie losu, że miał okazję uczestniczyć w castingu i grać główną rolę ze swoim idolem, a później nawet dostając zadanie, aby z nim udawać związek. Zrobił to specjalnie? Rain wydawał się niegroźny, ale co jeśli? Strach ma duże oczy - tak zawsze mawiała mężczyźnie jego nieżyjąca babcia, jak był mały. Wtedy jeszcze wierzył w istnienie strasznych stworzeń, ale dzisiaj pomimo że w to nie wierzył, to strach pozostał. To co w serialach lub w filmie o tematyce, jaką kręcili mogło być urocze, to w realnym życiu było odwrotnie. I miał nadzieję, że nie zmalał w jego oczach pod tym względem. Oczywiście dzielenie się że swoim sekretem nie mogło być łatwe, ale i domniemany strach przed burzą był również zawstydzający. I od razu złapał go za górną część ubrania, nie pozwalając mu się ruszyć dalej, także wlepiając się w niego swoimi ślepiami.
- N-nie! - krzyknął może zbyt głośno i intensywnie, ale naprawdę nie wyobrażał sobie zastania samemu w ciemnym pokoju, jeszcze w odgłosach burzy i w pokoju, w którym z każdej ściany spoglądał na niego uśmiechający się on sam.
Odetchnął z ulgą, gdy mężczyzna postanowił jednak usiąść obok niego.
- Czyli miałem rację. - Uśmiechnął się sam do siebie. - No śliczne masz imię, śliczne- powiedział pieszczotliwym głosem, zwracając się do białego kudłacza.- Na pewno? Jeśli jednak coś znajdziesz, to wiesz gdzie mnie szukać. - Roześmiał się.
Jednakże jego śmiech był krótki, bowiem zaraz rozległ się potężny grzmot, co natychmiast spowodowało reakcję niższego. Ten w kilka chwil znalazł się niemalże na kolanach swojego udawanego chłopaka, bo siedział mu na jednym udzie. Od razu też sam pokrył się dojrzałą czerwienią, niczym pomidor. O to siebie nawet nie podejrzewał.
- S-sorry - burknął, schodząc mu z nóg. Jednak wstyd dalej pozostał, zwłaszcza, gdy musiał zadać mu pytanie.
Rain... - zaczął, odchrząkując. - Wiem, że nie powinienem o to pytać, że nie wypada. Ale... Może mógłbym spać z tobą? Wiem, że nie wypada. Ale proszę, nie zasnę sam. Mogę spać nawet na podłodze- dodał.
Wiedział, że prosi go o zbyt wiele, że to za wcześnie w ich relacji, ale w innym przypadku czekałaby go prawdopodobnie bezsenna noc. Że akurat w ich pierwsze dni musiało dojść do takiej sytuacji!
Ku jego radości, jak i ogromnej uldze, szybko udało mu się uzyskać od niego pozwolenie. Wtedy zdjął z siebie górną część odzienia, twierdząc, że tak będzie mu wygodniej i po uprzednim złożeniu jej w odpowiednią kosteczkę, odłożył ją na stolik przy łóżku. Następnie zajął na nim miejsce na jednej połowie, a z niego przykład wzięły oba psiaki – goldenek ułożył się po boku swojego tatusia, a mopek zajął miejsce w nogach swojego ojczulka.
Między dwoma mężczyznami panowała dziwna atmosfera, mimo że pierwsze leżenie na planie mieli już za sobą. No właśnie, było to tylko na planie. Kto by pomyślał, że skończą w jednym łóżku w takich okolicznościach?
Przepraszam... - powiedział cicho. - Boje się ciemności, nie burzy. Mało osób o tym wie – dodał, okrywając się kołdrą. - Nie chce, żeby gdziekolwiek to wyciekło. I tak świat wie o mnie niemalże wszystko.
Była to cicha prośba, aby i on się nie wygadał.
I od razu czuł się lepiej, wiedząc, że w takich ciemnościach za swoimi plecami ma jakąś żywą duszę, a po drugiej stronie była sierść białego futrzaka, do której się wtulał. Burza już nie była aż taka straszna, gdy znajdował się tak blisko Raina. Ale i zmęczenie, co było naturalne o tej godzinie, pozwoliło mu się uspokoić. Nawet nie do końca zrozumiał jego pytanie, ale mimo tego mruknął ospałe „mhm”, rejestrując już tylko nieznajomy dotyk, kiedy ogarnął go sen.
**
Obudził się jeszcze przed zaplanowanym budzikiem. Na jego szczęście do pokoju już wpadały pierwsze promienie słoneczne, ale na jego nieszczęście, w nocy tak jak zawsze musiał mocno się kręcić, o czym kompletnie zapomniał wspomnieć Rainowi. Teraz leżał rozłożony niemalże na całym łóżku. Dosłownie, bo prawą rękę miał opartą o twarz chłopaka, a nogę przewieszoną przez jego biodra. Spowodowało to, że oba psiaki leżały obok siebie, ale w nogach, blisko poszkodowanego Raina.
Daowowi zrobiło się jeszcze bardziej głupio. Niedość, że prosił go o spanie w jednym łóżku, to jeszcze całkowicie się na nim rozepchał! Dlatego postanowił mu to jakoś wynagrodzić i przygotować chociaż śniadanie.
Ale wpierw była pora na nakarmienie dwójki futrzanych dzieci. Do dwóch osobnych miseczek wylądowała mokra karma, a do dwóch kolejnych świeża woda. Następnie zrobił sobie kubek zielonej herbaty. Ta wraz z jego uśmiechniętą buzią, trafiła na story na znanej platformie, życząc wszystkim dobrego dnia.
Szybko jego zamiary przygotowania przeprosinowego posiłku zostały zweryfikowane, gdy stanął przed płytą indukcyjną. No tak, przecież nie umiał gotować! Do tej pory żywił się wyłącznie na mieście albo korzystał z usług cateringu.
Niemniej jednak zaczął od nastawienia ryżu w ryżowarze. Jak dziękował temu wspaniałemu wynalazkowi. W międzyczasie wyszedł z psami na ogród, mając je pod okiem, żeby te załatwiły swoje potrzeby
Nastepnie wziął się za usmażenie jajka, które jakimś cudem udało mu się nieźle przypalić. Nawet nie wiedział kiedy i w jaki sposób. Ale jajka były prawie całe czarne, a idealne śniadanie zmarnowane.
[color=#5B943E]Kurwa... - zaklął pod nosem, kiedy starał się odkroić kawałki zdatne do spożycia. Do ryżu dodał jeszcze trochę sosu sojowego i miał nadzieję, że choć trochę było to zjadliwe.
Na tacy miał jeszcze zrobioną herbatę dla współlokatora i z całym ekwipunkiem wprosił się do jego pokoju.
Hej. - Uśmiechnął się, widząc, że już nie śpią. - Psy już najedzone.- Położył na stolik tace. - Chciałem cię jakoś przeprosić za wieczór i noc, ale może śniadanie nie było dobrym pomysłem – dodał, niezręcznie pocierając głowę.­
Natas
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Natas
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My fake darling Empty Re: My fake darling {21/04/24, 01:11 am}

Aroon "Rain" Sonjohnkosoong

  Proszenie o autograf swojego idola, nie było niczym niezwykłym. Robił to przecież setki razy. Ale z jakiegoś powodu nigdy nie był w stanie tego zrobić jawnie. Nawet zanim zaczął iść w jego ślady i poważnie myśleć o zostaniu aktorem, na spotkania i wywiady przychodził zamaskowany z okularami na nosie. I najlepiej z czarną bejsbolówką ukrywającą charakterystycznie jasne włosy. A teraz, kiedy już byli kolegami po fachu, a nawet brunet dowiedział się o jego obsesii na swoim punkcie - nic się nie zmieniało. Może i rozmawiali jak równi, ale Rain wciąż widział tą niewyobrażalnie wielką przepaść między nimi i nawet nie śmiał sprawdzać jak głęboka była. Wiedział jedynie, że droga przed nim była jeszcze bardzo długa i trudna, a na skróty pozwolić sobie nie mógł. Był to w końcu jego wymarzony zawód i chciał stanąć na równi ze swoim idolem, którego bardzo szanował - nie wypadało więc odwalić robotę na poł gwizdka i zatrzymać się po pierwszym sukcesie.
  Lekko zamyślony nawet nie zarejestrował grzmotu, tylko już ciężar bruneta na swoich kolanach. Już samo to odebrało mu mowę, a co dopiero jego kolejne pytanie o którym śniły miliony fanek. Czy on go tak naprawdę planował doprowadzić do zawału żeby wyrwać się z tego udawanego związku? Ale przecież nie wyrzuci swojego idola za drzwi. Nie kiedy sam należał do setki wspomnianych fanów, ale też i na poziome moralnym. Widział, że strach Daowa nie był udawany aby sobie z niego zadrwić. Nie ważne jak dobrym aktorem był, prawdziwych emocji nikt nie potrafił podrobić w stu procentach.
- Żartujesz? Nocowanie z Idolem? Równie dobrze mogę dalej śnić. - Parsknął rozbawiony. - No oczywiście o ile nie przeraża cię własna twarz na każdym kroku, to czuj się jak u siebie. Ale nie, na podłodze ci spać nie pozwolę. - Z przyjaznym uśmiechem poklepał materac łóżka.
  I niemalże od razu pożałował swoich słów, kiedy po zaledwie sekundzie jego oczy mogły cieszyć się widokiem, znanym mu jedynie ze zdjęć, czy też ekranu. Jasne tak było wygodniej, ale czy z instynktem przetrwania Daowa było naprawdę tak tragicznie? Ot świecąc nagim torsem ułożył się w łóżku fana, z którym od niedawna wszedł w udawany związek. Normalnie Rain spodziewał się czegoś w postaci muru w domu, albo poganiania kijem od mopa, ewentualnie szczucia psem, który pewnie w życiu nawet muchy nie skrzywdził. Ale pomijając to - jakakolwiek obrona była lepsza, niż jej całkowity brak! Naprawdę zaczynał się o niego poważnie martwić. Już wcześniej zauważył, że zaskakująco szybko udało im się dogadać.
  Jednak kolejne słowa automatycznie uciszyły wszystkie panikujące myśli jasnowłosego, skupiając się na wyznaniu mężczyzny. Świat wiedział o nim wszystko. Nie mógł się nie zgodzić, bo sam chłonął o nim każdą jedną nowinkę jaka wyszła na jaw, rzadko kiedy biorąc pod uwagę jego uczucia. A teraz został mu powierzony jeden z jego ostatnich sekretów, ale nie potrafił się cieszyć, kiedy ton Daowa wydał mu się tak zmęczony.
- Daow, mogę... cię przytulić? - Spytał niepewnie, ale ku swojemu ogromnemu zaskoczeniu - otrzymał pozwolenie. Senne, bo senne, ale jednak nie zamierzał go zmarnować. Jeśli nie potrafił znaleźć słów, które mogłyby go pocieszyć, to może chociaż ludzki kontakt fizyczny trochę mu ulży. Delikatnie, początkowo niemalże trzymając rękę nad nim, ale w końcu pozwolił sobie na objęcie młodszego ciała, tym samym przylegając torsem do jego pleców.
  Doskonale też zdawał sobie sprawę jak trudno będzie mu zasnąć w takiej sytuacji. Oczywiście cieszył się, że Daow poczuł się tak swobodnie w jego łóżku, że zapomniał o wszystkich zmartwienia, ale byłby bardziej zadowolony gdyby tylko nie zapomniał i o nim. Po kilku bojowych zmianach pozycji bruneta, a nawet oberwaniu ręką, Rain ulokował się niżej, przy torciku, który najwidoczniej już wiedział, gdzie zasięg kończyn jego pana nie sięga. Lub tracą one na swojej zabójczości.

  Pobudka była ciężka, przez zakłócenie jego naturalnego zegarka, dzięki któremu przez lata nie musiał nastawiać budzika. Ale nie można było się dziwić, kiedy połowę nocy nie przespał przez stres obecności Daowa, a drugą przez jego łóżkowe akrobacje. Nie spodziewał się tego po nim - pomyślał z lekkim uśmiechem na ustach i sięgnął po telefon, który zawibrował za sprawą powiadomienia. I to jednego z ważniejszych. Nawet nie otworzył oczy, a już odblokował telefon i polubił post wstawiony przez jego idola. Dopiero potem pozwolił sobie na uchylenie powiek i nacieszenie oczu porannym wydaniem ciemnowłosego. Jak zawsze był jednym z pierwszych, obserwując jak szybko liczba polubień zmienia się ze setek w tysiące graniczące z milionem. Cieszył się jego sukcesem, ale też i dlatego, że pewnie jego konto zostało szybko zasypane powiadomieniami innych. Wątpił, że Daow kiedykolwiek zdołał je zauważyć. Na profilowym nie miał nawet siebie, tylko szczenięcego mopka udającego mopa przy kiju od szczotki.
  Chwilę jeszcze przeleżał, odpisując rodzeństwu na wiadomości, póki do pokoju nie zawitał Daow.
- Hej - Przywitał się, choć nie ukrywał zaskoczenia bagażem mężczyzny, który okazał się być ich posiłkiem. - Zrobiłeś mi śniadanie? - Zamrugał kilkukrotnie, tak jakby jego mózg potrzebował dodatkowej chwili na przetrawienie nowej informacji, po czym z uśmiechem zerwał się do siadu i uwiecznił danie na zdjęciu. - Nawet tak nie żartuj. Prędzej się spodziewałem, że się spakujesz i uciekniesz. - Zaśmiał się chętnie próbując jego wyrobów. Oczywiście było dalekie od ideału. Przypalone, odrobinę za słone, ale za to ciepłe, przygotowane z myślą o nim. Aż przypominał mu się pierwszy obiad młodszej siostry. Tak samo jak Daow - no może trochę bardziej bo praktycznie zwęgliła swoje dzieło, a mimo to i tak Rain zjadł je ze smakiem. Dokładnie z tych samych powodów.
- Dziękuję, jest naprawdę dobre. - Stwierdził oblizując górną wargę. - Nie kłamię. Oczywiście nie jest idealne, wciąż się uczysz. Ale przedwczoraj problem sprawiało ci krojenie warzyw, a dzisiaj sam przyrządziłeś całe śniadanie. Szybko robisz postępy, trochę cię podszkolę i pewnie mnie przegonisz. - Mówił biorąc każdy kolejny kęs bez choćby cienia skrzywienia się, czy niesmaku.
- No i kto nie byłby zadowolony ze śniadania przyniesionego do łóżka? Aż bym się pochwalił fanom, ale raczej zatrzymam to tylko dla siebie. - Figlarnie wytknął język znad kubka herbaty.
  Spokojny poranek, wspólne śniadanie z Daowem i ich psy bawiące się wspólnie. Czego więcej mógł jeszcze chcieć? No może był jeden szczegół. Odrywając wzrok od bruneta, skrzywił się lekko. W nocy jeszcze ciemność jakoś ratowała sytuację, ale w dzień naprawdę wyglądało to tragicznie.
- Sorry, zdejmę je jak tylko wrócimy z nagrań. Nie chcę żebyś czuł się tu niekomfortowo. Nie to, że zakładam, że będziesz tu często wpadał, ale też nie mam zamiaru cię wyganiać. - Podrapał się po policzku zerkając w bok. Niby obaj starali się sprawiać wrażenie, jakby zdążenie z zeszłej nocy nie było niczym niezwykły, ale zdecydowanie było ono kłopotliwe. I co ważniejsze zmieniło sposób w jaki siebie postrzegali.

...

  Po zjedzonym śniadaniu przyszła jednak pora na obowiązki w postaci pracy. Do której Rain zawsze podchodził z bardzo pozytywnym nastawieniem. Uwielbiał to co robił, a także świetnie dogadywał się z całą ekipą, traktując każdego jak dobrego znajomego. Szczególnie Noia, który od razu palił się do przedyskutowania scenariusza. Jak zawsze dyskutował przy tym żwawo, przez co wszyscy musieli go uspakajać, aby ułatwić pracę zajmującej się nim stylistce. Czerwonowłosy za to oczywiście wszystko nagrywał, aby zadowolić fanów. W pewnym momencie jednak przerzucił się na Daowa, zarzucając mu rękę na ramię, kierując na nich wspólnie obiektyw.
- A oto i nasza ukochana gwiazdka! - Wyszczerzył się lisio. - Czy zechcesz uchylić rąbka tajemnicy i podzielić się z nami powodem dla którego w studiu zostały za wczasów zostały odpalone wszystkie klimatyzacje?
  Nie trudno było się domyślić do czego zmierzał. Akurat na ten dzień przeznaczono kilka grupowych scen, wraz z główną serialową parą, ale też i początek ważnej zmiany w związku postaci Raina do tej odgrywanej przez Daowa. Ale nim czerwonowłosemu udało się nakłonić bruneta do zdradzenia czegokolwiek, w niskim chłopaku obudził się matczyny instynkt, którym od początku otaczał całą ich grupę, a w szczególności Daowa. Od razu odepchnął od niego natręta, uwieszając się przy tym na jego plecach.
- Nie dręcz mi Daowa. Wystarczy że sam masz wiecznie problemy z producentem, bo nie potrafisz trzymać jęzora za zębami.
- Aj tam zaraz dręczę. Robię najlepszą reklamę. - Obaj pokazali sobie języki.
  Rain w tym czasie niepostrzeżenie wykradł czerwonowłosemu telefon.
- Niestety będziecie musieli jeszcze trochę wytrzymać do następnym odcinków, ale obiecujemy, że będzie warto. - Z uśmiechem uchwycił resztę załogi w tle, po czym wspólnie pożegnali się z widzami oglądającymi na żywo. Zakończył transmisję i odrzucił telefon właścicielowi. - Naprawdę kiedyś się doigrasz Daeng. - Westchnął.
- Nie przesadzajcie, to naprawdę dobry marketing. No patrz tylko na te komentarze. Nie robię tego tylko ze swojej złośliwości. - Parsknął poklepując szarowłosego po ramieniu. - Ale życzę wam dzisiaj powodzenia, chociaż pewnie go nie potrzebujecie. W końcu będziecie robić to co zawsze. No może aż. Rain, nie zapominaj, że jesteśmy w pracy. - Puścił do niego oczko, po czym wezwany przez stylistkę od razu do niej popędził.
  "Będziecie robić to co zawsze" - Jakby jeszcze to kiedykolwiek robili. Już się całowali, co zostanie zaserwowane widzom w jutrzejszym odcinku, ale zupełnie zapomniał o tym, że może dojść do czegoś więcej. Doświadczenie miał i na scenie i w realnym życiu, scenariusz też dokładnie mówił co ma robić, a mimo to pierwszy raz od dawna czuł jak dreszczyk nerwów zakrada mu się na kark. Nie wątpił w swoje zdolności, a jednak skłamałby gdyby stwierdził, że wcale się nie martwił.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My fake darling Empty Re: My fake darling {}

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach