Eeve
Supernowa
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
· · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·
"God save the gramp Lenin
The Communist regime"*
The Communist regime"*
...Ponieważ nie może chronić Królowej.
Malcolm niezależnie od wydarzeń historycznych będzie Malcolmem, anarchia sama się nie zrobi,
a bycie gejem wciąż jest niemile widziane. Ale hej, jesteśmy Sex Pistols! Gramy głośno
i degustujemy twoja babcię!
"God save the gramp Lenin
He's not a human being
and There's no future"*
He's not a human being
and There's no future"*
Lunitari as Paul Cook
Eeve as Glen Matlock
Eeve as Glen Matlock
*tu i w tytule, parodia utworów wspomnianego zespołu
Eeve
Supernowa
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
GLEN STANLEYOWICZ MATLOCK
Człowiek urodził się buntownikiem, a czy buntownik może być szczęśliwy?
· · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·
GLENNY 16 lat 27.08.1956 panna
Pionier, obiecujący komsmolec Paddington, Londyn, ZSRR
stanley działacz partyjny ojciec barbara kiero. zakł. pracy matka
niebieskie o c z y c z a r n e włosy 170 c e n t y m e t r ó w
· · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·
Człowiek urodził się buntownikiem, a czy buntownik może być szczęśliwy?
· · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·
GLENNY 16 lat 27.08.1956 panna
Pionier, obiecujący komsmolec Paddington, Londyn, ZSRR
stanley działacz partyjny ojciec barbara kiero. zakł. pracy matka
niebieskie o c z y c z a r n e włosy 170 c e n t y m e t r ó w
· · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·
• idealny syn, zawsze grzeczny, odnoszący bardzo zadawalające wyniki w nauce,
jeszcze nie wie, jakim zawodem okaże się dla rodziców.
• uzdolniony plastycznie, lubi rysować. Potrafi również grać na gitarze oraz basie.
• nieco nieśmiały, lepiej odnajdujący się w towarzystwie dziewczyn, niż kolegów.
• ma drobne problemy z asertywnością i nie potrafi odpyskować... ale jeśli to zrobi
wszyscy są w głębokim szoku, że potrafi przybrać taki ton.
• ma brata bliźniaka,
jeszcze nie wie, jakim zawodem okaże się dla rodziców.
• uzdolniony plastycznie, lubi rysować. Potrafi również grać na gitarze oraz basie.
• nieco nieśmiały, lepiej odnajdujący się w towarzystwie dziewczyn, niż kolegów.
• ma drobne problemy z asertywnością i nie potrafi odpyskować... ale jeśli to zrobi
wszyscy są w głębokim szoku, że potrafi przybrać taki ton.
• ma brata bliźniaka,
Lunitari
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
And all I am is a man
I want the world in my hands...
...Use the sleeves of my sweater
Let's have an adventure...
Let's have an adventure...
Godność
Paul Petrov Cook
Aka twój rozrabiaka z sąsiedniej klatki
Data urodzenia
20.07.1956 r.
Wiek
16
Wygląd
~ oczy stalowo błękitne ~
~ platynowy blond ~
~ 175 cm ~
Rodzina
Ojciec
Alexander (obecnie Aleksy) James Cook
Wyjechał z Anglii głęboko wierząc w idee komunistyczne. Pomimo ukończenia szkoły średniej i znajomości rysunku technicznego, preferował zjednoczyć się z klasą robotniczą i od lat pracuje w kopalni.
Matka
Nadia Mikołajewna Petrov
Szwaczka, krawcowa, zwał jak zwał, byle grosz się zgadzał. Pracuje dorywczo, kiedy tylko nadarzy się jakaś robota.
Rodzeństwo
Dwie starsze siostry. Obydwie już dawno opuściły ognisko domowe na rzecz tworzenia własnych.
...'Cause it's too cold
For you here...
For you here...
...And now, let me hold
Both your hands in the holes of my sweater
Both your hands in the holes of my sweater
Eeve
Supernowa
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Glen
Glen jak co roku spędzał połowę wakacji na turnusie obozu pionierskiego “Rudzik”. Pierwszy raz trafił tu mając siedem lat – ktoś z kolegów partyjnych ojca zasugerował, że to nieco niecodzienne, że jego jedyny syn nigdy nawet nie postawił stopy na żadnym tego typu wyjeździe. Początkowo mały Matlock źle znosił to “wygnanie”, jednak rok później wybrał się tam ponownie. I jeszcze rok później, i jeszcze kolejny…
To miał być jego ostatni obóz. Sam nie wiedział, co ma myśleć, ale po tych wakacjach miał być już w takim wieku, że co najwyżej mógł aplikować na opiekuna, co zapewne byłoby bardzo dobrze widziane w późniejszym podaniu do partii, ale czy Glen tego chciał? Czy chciał partii? Czy chciał być odpowiedzialny za gromadkę rozwrzeszczanych dzieciaków przez bite cztery tygodnie? Nie wiedział, i póki co, nie zamierzał się nad tym zastanawiać, chociaż na porannej zbiórce jego zastępu, ich zastępowa przypomniała im, że jeśli zamierzają za rok lub dwa powrócić tu w roli opiekunów, powinni się pilnować, bo złe zachowanie w trakcie ostatniego turnusu, może rzutować na ich przyszłość w tym temacie.
O godzinie dwunastej odbębnili oficjalne rozpoczęcie turnusu, zbiorczym apelem, odśpiewaniem obozowego hymnu oraz standardowym wciągnięciem na maszt dwóch flag – ZSRR oraz tej z godłem obozu - rudzikiem w locie na szaroniebieskim tle. Pierwszego dnia nie było jeszcze żadnych zajęć poza wieczorną “dyskoteką” na uczczenie rozpoczęcia wakacji, więc większość dzieciaków zbiła się w dobrze znane im grupki, aby wymienić się tym, co zmieniło się u nich przez ostatnich kilka miesięcy albo poznawali nowych.
Sam Glen znał część osób obecnych na tym turnusie z poprzednich lat, w zastępie Siódmym, do którego go przydzielono w tym roku, znalazły się trzy dziewczyny, z którymi zdołał się zakolegować na przestrzeni lat oraz kilku chłopaków, których już jako tako znał.
— Glenny! – Marija, blondyneczka o brązowych oczach uwiesiła się na jego ramieniu. Zaraz za nią podążały Ludmiła i Irina. To właśnie z tymi trzema, można by rzec, się przyjaźnił.
Cała czwórka cofnęła się, aby uniknąć stratowania przez zastęp złożony z najmłodszych dzieciaków.
— Jak minęły ci wakacje, Gleb? – to Ludmiła. Miała zwyczaj zwracania się do niego rosyjską formą jego imienia. Marszczyła przy tym zabawnie nos, jakby wybitnie ją bawiło droczenie się w ten sposób.
Nim zdążył odpowiedzieć, Irina pociągnęła go od tyłu zaczepnie za czerwoną chustkę zawiązaną wokół jego szyi, zwracając na siebie jego uwagę.
— Idziemy na plażę. Idziesz z nami?
Zaśmiał się, delikatnie zdejmując jej dłoń, ze swojej chustki i poprawił ją. Mariji nie musiał od siebie odsuwać, bo sama się odsunęła, żeby z głośnym piskiem rzucić się na kogoś w ramach powitania. Miała za dużo energii. Zdecydowanie.
— Zaczynacie turnus od opalania się? – spytał. Marijia zdążyła do nich wrócić.
— Trzeba łapać słonko, póki jest! – oznajmiła radośnie – No chodź, Glenny!
I tak nie miał lepszych planów, toteż udali się po potrzebne wyposażenie do domku swojego zastępu - Glen do kabiny chłopców, dziewczyny do tej dla dziewcząt i po chwili we czwórkę skierowali się na obozową plażę. Wbrew temu, co człowiek może pomyśleć, słysząc słowo “plaża”, nie mieściła się ona przy oceanie, a przy jeziorze. Z jednej strony zbiornika znajdowała się plaża oraz pomost z łódkami, a resztę okalały drzewa pobliskiego lasu. Dziewczyny rozłożyły na piasku koc, na którym się rozsiedli. Póki co, Glen nie zdejmował ubrań. Miał na sobie krótkie spodenki i białą koszulkę z krótkim rękawem, był niemal pewien, że nie będzie mu zbyt gorąco. Jednak wziął ze sobą spodenki kąpielowe i ręcznik na wypadek, gdyby jednak nabrał ochoty na kąpiel w jeziorze.
Nie byli jedynymi, którzy zdecydowali się na rozpoczęcie obozu od wizyty na plaży. Niedługo po nich pojawiła się kolejna grupka nastolatków, prawdopodobnie w ich wieku albo bardzo zbliżona wiekowo. Glen większości nie znał, a jeśli już, to tylko z widzenia. Ludmiła opowiadała właśnie coś o swoim chłopaku, którego poznała (i zdążyła z nim zerwać) kiedy się nie widzieli, jednak Matlock stracił na chwilę wątek, kiedy jego wzrok spoczął na jednym z chłopaków z tej drugiej grupki.
— … nigdy nie widziałem tak jasnego blondu. – wypalił, przerywając wywód przyjaciółki. Dziewczyny zamilkły na chwilę, patrząc na niego zaskoczone, a następnie podążyły za jego spojrzeniem.
— Och, faktycznie. – bąknęła jedna z nich.
Matlock nie wiedział czy to on odezwał się zbyt głośno, czy to tamten chłopak wyczuł skupione na nim spojrzenia, ale wspomniany blondyn spojrzał w ich kierunku. Ba, Glen był niemal pewien, że spojrzał się wprost na niego, toteż zrobił jedyne, co umiał najlepiej w sytuacji potencjalnie konfliktowej – oblał się rumieńcem i szybko odwrócił wzrok. Był fatalny w konfrontacjach, a ten koleś wyglądał na takiego, co wbrew przeciwnie, a poza tym, to lubi spytać czy masz jakiś problem.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|