Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
A New Beginning Dzisiaj o 04:23 amYulli
From today you're my toyWczoraj o 08:08 pmKurokocchin
This is my revengeWczoraj o 07:47 pmYoshina
Twilight tension17/09/24, 02:27 pmEeve
Agathokakological15/09/24, 10:36 pmAgathokakological
W Krwawym Blasku Gwiazd15/09/24, 10:30 pmHummany
Alteros15/09/24, 07:03 pmYoshina
Triton and the Wizard15/09/24, 06:53 pmYoshina
incorrect love15/09/24, 10:00 amKurokocchin
Wrzesień 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
      1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
30      

Calendar

Top posting users this week
2 Posty - 29%
2 Posty - 29%
1 Pisanie - 14%
1 Pisanie - 14%
1 Pisanie - 14%

Go down
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

whisper of wisdom will Empty whisper of wisdom will {25/02/23, 01:50 am}

whisper of wisdom will Kass__Natas
Natas
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Natas
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

whisper of wisdom will Empty Re: whisper of wisdom will {25/02/23, 01:20 pm}

Kaveh
whisper of wisdom will F4tWuSJ

Wiek: 25 lat
Płeć: Mężczyzna

Wizja: Dendro
Broń: Claymore
Tytuł: Znany architekt Sumeru, Światło Kshahrewar

Wzrost: 181 cm
Kolor oczu: Szkarłatny
Kolor włosów:  Blond
Cera: Jasna
Sylwetka: Wysportowana, szczupła

Ciekawostki:
- Charyzmatyczny i pełen pasji perfekcjonista. Bywa też niestety wyjątkowo uparty, ekscentryczny i porywczy.
- Projektant i wybitny absolwent - autorytet studentów Akademii, szczególnie cieszący się popularnością wśród przynależących do Kshahrewar.
- Ambitny artysta przeklęty przez perfekcjonizm. W każdy swój projekt wkłada całe swoje serce, duszę, pot i łzy dążąc do ideałów estetyki i architektury.
- Ceni sobie wyjątkowe dzieła, jednak dużą wagę również przywiązuje do funkcjonalności oraz praktyczności.
- Jego najbardziej znanym dziełem jest Pałacu Alcazararay, który stał się zarówno jego opus magnum, ale zarazem doprowadził go do bankructwa.



Ostatnio zmieniony przez Natas dnia 25/02/23, 10:39 pm, w całości zmieniany 4 razy
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

whisper of wisdom will Empty Re: whisper of wisdom will {25/02/23, 02:25 pm}



Alhaitham










Wiek25 lat
WizjaDendro
PochodzenieSumeru
BrońLight of the Foliar Sanction
Przynależność:Haravatat, Akademia Sumeru; Skryba






Aparycja
Jest wysokim mężczyzną, o atletycznej budowie ciała; mierzy ok. 182 cm wzrostu. Jego włosy są krótkie, o szarym kolorze z delikatnymi turkusowymi przebłyskami. Oczy mają ciemno turkusową barwę o pomarańczowych źrenicach. Zazwyczaj nosi się w czarnym przylegającym topie i obcisłych spodniach ze złotymi ozdobami oraz buty wysokie do kolan z różnokolorowymi ornamentami przy cholewkach.  Jego Dendro wizja jest przyczepiona do płaszcza na lewym ramieniu.

Extra
Mimo swojej błyskotliwości i aury, jaką roztacza jest zwykłym pracownikiem Akademii, ze stabilną pracą i własnym mieszkaniem w Sumeru. Prowadzi bardzo spokojne życie i szanuje swoją wolność, skupiając się głównie na nauce, z czego uczy się wyłącznie tego, co go interesuje. Zdarza się, że spotkanie go w godzinach pracy jest niemal niemożliwe, ponieważ nie wiadomo gdzie obecnie się znajduje oraz czym się zajmuje - jednak kiedy już się pojawia pozostaje na uboczu, obserwuje i zapisuje tylko te informacje, które sam uważa za ważne. Z rzadka pojawia się tam, gdzie ludzie go oczekują. Jest indywidualistą w pełni skupionym na sobie i rzeczach, którymi się zajmuje, przez co też uchodzi za aroganckiego. Nie jest fanem rozwiązywania konfliktów rękoczynami, jest zdania, że wszystko da się załatwić dyskusją i po dokładnym połączeniu ze sobą wszystkich faktów dojść do konkluzji. Przez swoje silnie racjonalne podejście, często spiera się ze swoim współlokatorem, Kavehem, który przedstawia całkowicie odmienne poglądy od niego.






Pewność siebie
Inteligencja
Ekstrawertyzm
Szacunek do innych
Skuteczność
Tajemniczość
Arogancja
Komunikatywność
Walka




Emme
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

whisper of wisdom will Empty Re: whisper of wisdom will {27/02/23, 12:27 am}

whisper of wisdom will F36f90bcd5c7fc1d6216ecb56fda888b

         Sabzeruz Festiwal zbliża się wielkimi krokami. Ulice zapełniają się ozdobami, pracownicy bazarów przyjmują nowe towary, na których przyszli klienci mają zawiesić oko, a mieszkańcy zaczynają roznosić wesołą nowinę. Gwar i rozruch panujący w mieście jest całkowitym przeciwieństwem ciszy i spokoju, którego Alhaitham doświadcza w murach Akademiyi. A przynajmniej jest nim otoczony po skończonym spotkaniu, podczas którego uczeni naradzają się wobec ostatnich gorących tematów. Wieść o chęci zakazania pokazów tańca na festiwalu wpada mu jednym uchem i szybko wylatuje drugim, ponieważ szczerze nie jest tym zainteresowany. Z rzadka uczestniczy czynnie w wydarzeniu, zdecydowanie bardziej woli pilnować swoich interesów z ubocza, bądź chłonąc wiedzę w zaciszu domowym. W tym roku druga opcja jest nad wyraz prawdopodobna, z uwagi na fakt, że Kaveh wyruszył w podróż i co wynika z ich ostatniej wymiany zdań — nie wróci do końca trwania festiwalu. Takiej możliwości wręcz nie można nie wykorzystać.
         Wtem z letargu wyrywa go nowa nowina, o wiele bardziej interesująca. Zniknięcie jednej z Kapsuł Wiedzy jest niecodziennym problemem, choć gdyby Alhaitham sięgnął pamięcią daleko wstecz może dojść do wniosku, że wielu wcześniej próbowało. Ci delikwenci mimo wszystko zostali szybko złapani. Wierzy, że i w tym wypadku nie skończy się inaczej. Zapisuje w swoim notatniku zasłyszane informacje, samemu nie włączając się do rozmowy, aby ostatecznie wyjść z pomieszczenia w trakcie spotkania. Nic bardziej imponującego ze spotkania już by nie wyniósł, a nawet jeśli… To nie byłby w stanie pracować przy paru sprawach jednocześnie, przykładając przy tym wystarczającą uwagę do każdej z nich. W ostateczności wszystkie niezbędne dokumenty znajdzie po spotkaniu na swoim biurku.
          Z danych wychodzi, że zniknięcie Kapsuły odkryto dnia powszedniego w godzinach wieczornych, jednak o sprawcach nie mają żadnego tropu. Alhaitham przechadza się po swoim biurze w głębokim zastanowieniu, w końcu dochodząc do wniosku, że wszystkie drogi informacji prowadzą do Port Ormos, będącego miejscem zarówno handlu, jak i możliwego przemytu. Idealne miejsce na podjęcie pierwszych działań i wpadnięcie na trop grupy, w których ręce wpadła Kapsuła Wiedzy. Po dłuższej chwili w jego głowie pojawia się myśl o osobie, która mogła wówczas wiedzieć najwięcej o działaniach przemytniczych Sumeru, a do której obecnie nie ma szczególnego dostępu. Dori prowadząca niezbyt legalne interesy w obrębie Port Ormos i pałacu Alcazarzaray, jest najlepszym informatorem, o którego zdobycie mógłby się uprosić. Mimo wszystko przez badanie jej interesów, nie będących zgodnymi z regulacjami Akademiyi; może się spodziewać, że nie będzie mile przez nią widziany. Zresztą już na chwilę obecną Dori przenosi swój biznes z dala od miejsc, w których obecnie kręci się Alhaitham. W tym wypadku jest zmuszony pozyskać partnera, mogącego pomóc mu odnaleźć Dori i za pomocą sakiewki Mory wyciągnąć z niej potrzebne mu informacje. Niestety do tej roli nie nadaje się każdy, z uwagi na podejrzliwość handlarki oraz fakt z jaką łatwością będzie w stanie połączyć Akademiyę z rozpytaniem o zaginione dobro.
          Nim wychodzi z biura bierze ze sobą książkę, którą o poranku długo szukał w mieszkaniu. Doskonale wiedział, gdzie ją odłożył, stąd wychodzi podejrzenie, że o jej zmianie lokacji przesądził Kaveh. Jego współlokator wiecznie upiera się, że góry książek piętrzące się w salonie jedynie zalegają i kurzą się, podczas gdy mogłyby znaleźć dla siebie odpowiedniejsze, mniej widoczne miejsce. Jednakże domowa biblioteka jest już zapełniona, a wybranie się po nowy regał Alhaitham odkłada od wielu tygodni, nie mając ani najmniejszej ochoty, ani czasu. Zresztą to jego mieszkanie, więc decyzja co gdzie powinno leżeć należy wyłącznie do niego samego. Kaveh zamiast gospodarować jego przestrzeń, powinien rozejrzeć się za własnym lokalem, gdy tylko wpadnie mu trochę Mory po następnym dużym projekcie.
          Schodzi powolnie z drzewa Akademiyi, kierując się w stronę domu, aby zebrać najpotrzebniejsze rzeczy, zanim wybierze się w podróż do Port Ormos. Sprawa nie cierpi zwłoki, jednak nie jest pewien przez jak długi czas go nie będzie, należało więc wziąć pod uwagę wszelkie możliwości oraz niedogodności. Ku własnemu zdziwieniu po drodze na dół natyka się na Kaveha, którego zdenerwowany wyraz twarzy i żyłka pulsująca na czole nie jest żadną nowością. Marszczy jednak brwi w niezrozumieniu, co jego rówieśnik robi o tej porze w mieście, kiedy według jego obliczeń powinien być już co najmniej w połowie drogi — gdziekolwiek zmierzał. Cóż Alhaitham nie przywiązuje zbyt wielkiej uwagi do tego, gdzie blondyn zamierzał szukać swoich inspiracji do pracy.
          — Nie powinieneś być poza miastem? — pyta, mając szczerą nadzieję, że nie zaszła żadna zmiana planów. W przeciwnym wypadku jego plany o spokojnych wieczorach, podczas hucznych dni festiwalu zostaną przerwane przez Kaveha pracującego nad projektami do późnej nocy. Zatrzymuje się tuż obok współlokatora, szukając w kieszeni spodni kluczy do mieszkania, skąd wydobywa dwa splątane pęki. Ten z breloczkiem należący do Kaveha, od którego zacznie się nadchodzący szum oraz swój własny. — Tego szukasz — rzuca, unosząc brew do góry. Jego głos brzmi pytająco, jednak wypowiedź to bardziej stwierdzenie faktu.


Ostatnio zmieniony przez Kass dnia 22/03/23, 04:49 pm, w całości zmieniany 1 raz
Natas
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Natas
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

whisper of wisdom will Empty Re: whisper of wisdom will {14/03/23, 12:39 am}

Kaveh

  Nierówne i wyboiste drogi zdecydowanie nie były czymś co dobrze oddziaływało na jego ból głowy. Ale sam się o niego prosił. Koniecznie do ostatniego momentu chciał na dwieście procent dopracować pierwszy większy od dłuższego czasu projekt i zdarzyło mu się zarwać nad nim kilka nocek. A kiedy już zdarzyło się, że spał, to można było zaliczyć to jedynie do dłuższych drzemek.  
  Tym razem jego wyzwaniem nie były umiłowane leśne tereny tętniące życiem, a pustynia. To sprawiało, że musiał znacznie bardziej przyłożyć się do pracy. Kiedy się nad tym zastanowił przez co najmniej dwa tygodnie, jak nie więcej praktycznie nie opuszczał swojego pokoju, a co dopiero domu. Nie mógł przecież ryzykować utraty weny, czy też nerwów na sam widok jego kłopotliwego współlokatora.
  Widząc jak jego myśli niebezpiecznie staczają się na irytujące tereny, szybko pokręcił głową i machnięciem ręki wybudził urządzenie, które na pierwszy rzut oka przypominało niepozorną walizkę. Po kilku mechanicznych jak i elektrycznych zgrzytach, jej boki rozłożyły się i złożyły z prostokątów w kwadrat, po środku którego na czarnym wyświetlaczu, ukazały się dwie zielone pionowe kreski. Miarowo zmniejszyły się i powiększyły kilka razy w geście przypominającym mruganie.
- Mehrak, proszę pokaż mi jeszcze raz oryginał i projekt z naniesionymi poprawkami. - Polecił przymykając na moment zmęczone powieki i i momentalnie skrzywił się kiedy powóz ponownie najechał na nierówny teren, przyprawiając go o serię ostrych ukłuć w okolicy czoła. Ale nie tylko to wzmocniło jego ból głowy. Po uchyleniu oczu, zamiast hologramu z zielonymi zarysami swojego najnowszego dzieła, zobaczył tylko zasmuconą minę Mehraka, którą wyrażał dodatkowymi zielonymi kreskami imitującymi uniesione brwi. Wydał z siebie smętne elektroniczne piknięcia.
-Co? Jak to nie masz ich w pamięci? Przecież wczoraj je-- Urwał nagle przypominając sobie jak to padł wczorajszej nocy nad papierami. A tego ranka o mało nie zaspał, więc zebrał się w pośpiechu. A poprawki zostały na biurku w postaci rozrysowanej na papierze. - Nie kazałem ci ich zarejestrować... - Westchnął ciężko przyciskając dłonie do twarzy. Sam był doskonale świadomy tego, że wynikało to z jego własnego zaniedbania podstawowych potrzeb, ale inaczej nie byłby w stanie skończyć projektu na czas. I tak doskonale go dopracować. Olśnienia w ostatniej chwili zawsze były najlepsze. Szkoda tylko, że któregoś dnia w końcu go wykończą.
- Co teraz... nie mam wyjścia jak zawrócić. Nie potrzebują mnie na początku, ale chciałem mieć na nich oko, żeby na pewno wszystko poszło tak jak zaplanowałem... Nie. Nie mogę nanieść poprawek z pamięci. Nie po to tyle je wyliczałem, żebym teraz dodał je na oko i liczył, że jakoś ujdą. Nie mogę sobie pozwolić na takie podejście. - Rozważał na głos, co słysząc Mehrak zniżył się z jeszcze bardziej smętnym dźwiękiem.
- Ej, głowa do góry, to nie twoja wina. bez ciebie nie udałaby się większość moich projektów, jak nie wszystkie. Jesteś niezastąpiony. - Uśmiechnął się szeroko, co od razu podniosło na duchu jego robociego kompana, który od razu odpowiedział wesołą melodią.
- Uzad! Musimy zawrócić. - Oznajmił woźnicy który nie krył swojego niezadowolenia. - To zajmie sekundę. Oczywiście zapłacę ci za to, obiecuję. Ale bez poprawek nic nie zostanie wybudowane.
  Pieniądze oczywiście od razu zmieniły nastawienie najętego mężczyzny. Po krótkim poinformowaniu reszty grupy, blondyn już mógł przyglądać się oddalającemu się Caravan Ribat.

...

- Potrzebujesz coś przenieść? - Spytał przedstawiciel Pustelników, kiedy Kaveh wysiadał z powozu.
- Doceniam troskę, ale tylko jedna kartka. Postaram się wrócić jak najszybciej. - Po tych słowach pożegnał się z rosłym mężczyzną i szybkim krokiem oddalił w stronę miasta Sumeru. A konkretniej w kierunku domu, który obecnie dzielił z pewnym osobnikiem. Liczył tylko, że tego nie zastanie w środku. Nie miał czasu na tracenie na niego nerwów i wdawanie się z nim w niepotrzebne dyskusje. Przecież nawet kiedy chciał się w nie z nim wdawać, to i tak daleko było im do własnej definicji. Z szarowłosym nie można było się dogadać. Każde zdanie które choćby odrobinę różniło się od jego opinii, automatycznie było uznawane za złe. Blondyn westchnął cicho. Nawet go tego dnia nie widział, a już miał go dość.
  Dzięki dogodnej lokalizacji, dojście do domu nie zajęło mu zbyt wiele czasu. Zbliżając się zaczął już grzebać dłonią w kieszeni, aby wyłowić klucz dla przyspieszenia wejścia. Problem był taki, że zapomniał gdzie go schował. Kieszeni spodni były puste, te sakwy przy pasie również. Łapiąc się za skronie wspiął się po stopniu i zapukał do drzwi.
  Cisza. Zapukał ponownie, tym razem znacznie głośniej. Znowu cisza. Zirytowany uderzył pięścią w drewno, ale odpowiedź była dokładnie taka sama jak poprzednio. Albo nie było nikogo w środku, albo Alhaitham specjalnie go ignorował, a był do tego zdolny. Na dodatek był pewien, że brał swoje klucze ze sobą - a za każdym razem kiedy magicznie znikały, jakimś cudem znajdowały się w posiadaniu szarowłosego. Po co to robił? Przecież dał mu je, aby uniknąć z Kavehem niepotrzebnych, powtarzających się interakcji. Od czasów akademii przestał choćby próbować go zrozumieć. Niestety musiał go odszukać, aby dostać się do środka. I to jak najszybciej. Każda upływająca minuta dokładała się powoli do ich opóźnienia, które było już i tak nieuniknione.

...

  Po kilku godzinach tułaczki bez celu, poziom zirytowania blondyna przekroczył wszelkie rekordy. Za każdym razem kiedy udało mu się trafić już na kogoś komu szarowłosy minął w tłumie, ten zdawał się przemieścić na drugi koniec miasta. Wolał nie wnikać, czy po prostu pytani ludzie dawali mu tak słabe wskazówki, czy też może faktycznie Alhaitham tego dnia postanowił sobie urządzić maraton po Sumeru. Czyżby jakimś sposobem robił to specjalnie? Miał przeczucie, że Kaveh zostanie zmuszony do powrotu i koniecznie będzie musiał dostać się do domu? Znając go istniała taka możliwość.
  Na skraju wykończenia nerwowego, zdecydował się wrócić do punktu wyjścia, rozmyślając już o tym jak otworzyć okno od zewnątrz, aby chociaż wpuścić do środka Mehraka. Plan nie był głupi. Jego mały pomocnik wymagał znacznie mniejszej szczeliny, od niego samego. A on tymczasem mógłby stać na straży, gdyby przypadkiem ktoś wziął ich za złodziei. Dziecinne pomysły, ale był zdesperowany. Był to pierwszy większy projekt od dawna. Nie drobna robótka, czy też przemeblowanie, a kolejne dzieło, które może pozwoliłoby mu się wydostać z długów. A jakby coś zostało, to jeszcze by sobie coś wynajął, żeby w końcu mieć upragniony błogi spokój. Należał mu się po wszystkich ostatnich trudach życia. Kto wie, może udałoby mu się wrócić na ostatnie dni po festiwalu, kiedy miasto będzie wciąż w festynowym nastroju i będzie mógł się należycie zrelaksować? Niestety jego piękne marzenia zostały przerwane przez znajomy, acz niezwykle irytujący ton.
  Kilka godzin latał za nim po mieście, a ten jak gdyby nigdy nic spacerowym tempem schodził w jego stronę.
- Ty. - Zacisnął wargi w cienką linię, czując jak żyłka pulsuje mu na czole. Kiedyś któraś z nich mu przez niego pęknie i wcale się nie zdziwi. Patrząc na nonszalanckie nastawienie swojego współlokatora, przestawał wierzyć, że wszystko to było dziełem przypadku. On po prostu musiał robić to specjalnie.
- Czy ty nie możesz łaskawie usiedzieć na tyłku w jednym miejscu!? Ganiam cię jak kompletny idiota po całym Sumeru! - Wybuchnął wyrzucając z siebie całą nagromadzoną podczas chodzenia frustrację. - Już dawno by mnie tu nie było, nawet byś mnie nie zobaczył, gdybyś tylko nie zabrał moich kluczy. Ile razy mam ci powtarzać, żebyś zostawił je w spokoju? Naprawdę nie masz nic ważniejszego do roboty od grania mi na nerwach? - Z fuknięciem zabrał oba zestawy kluczy z dłoni rówieśnika, po czym nawet nie męcząc się z rozplątywaniem ich, podszedł do ich wspólnego domu, aby otworzyć drzwi.
- Przydaj się na coś i rozłącz je. Zabieram co potrzebuję i przez kilka tygodni nawet o mnie nie usłyszysz. Możesz już zacząć skakać z radości. - Burknął pod nosem, już znacznie bardziej znośną głośnością, czując jak ból głowy zaczął ponownie nabierać na sile. Potrzebował odpoczynku, ale wiedział, że w najbliższym czasie nie będzie miał na to okazji. Mógłby wykorzystać siedzenie w powozie, ale wyboiste drogi poza miastem z pewnością nie będą dla niego łaskawsze za drugim razem.
  Nie czekając na odpowiedź szarowłsoego zostawił klucze w zamku i od razu udał się do swojego pokoju, który pierwszy raz od dawna przypominał gabinet Alhaithama. Sterty książek i papierów z planami walały się po każdym możliwym miejscu. Żeby dojść do biurka, musiał uważać, żeby nie uszkodzić żadnych z nich, jak i przy okazji nie zabić samego siebie. Raz było blisko, ale w ostatniej chwili złapał się biurka, do którego w końcu dotarł. A na owym meblu znajdowało się dokładnie to po co wrócił się spod pustyni. Odetchnął z ulgą na chwilę przymykając powieki, po czym przywołał swojego pomocnika.
- Mehrak - zeskanuj, zapisz podwójnie i nanieś od razu poprawki. Proszę, dziękuję. - Czekając aż ten skończy wykonywać polecenie, blondyn przeszedł do salonu, gdzie to z głośnym ziewnięciem rzucił się na kanapę. Miał chwilę nim Mehrak upora się z zadaniem. Drzemka była niezwykle w tym momencie kusząca, ale wiedział, że wcale nie polepszy to jego sytuacji. Wręcz pogorszy jego stan, gdy nagle zostanie wyrwany z letargu i zmuszony do dalszej podróży.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

whisper of wisdom will Empty Re: whisper of wisdom will {21/03/23, 10:52 pm}

whisper of wisdom will F36f90bcd5c7fc1d6216ecb56fda888b

        Kaveh nawet nie musi otwierać ust, a Alhaitham już wie, że szykuje mu następną pogadankę dotyczącą ich kluczy, co w jego mniemaniu jawi się jako niepotrzebny szum. Wysłuchuje jego zmartwień, kiwając głową z konsternacją, schodząc ze ścieżki, by stanąć twarzą w twarz ze swoim współlokatorem. Nie wątpi, że równie ekspresyjne obnoszenie się z faktem mieszkania razem, ściągnie na nich plotki, których blondyn uporczywie pragnie uniknąć, jednocześnie samemu je na siebie sprowadzając. Istota rozumowania Kaveha na każdym kroku go zaskakuje i bawi swoją głupotą. Nie wspomina o tym, z wiedzy, że wystarczy jedynie dolać więcej oliwy do ognia, aby architekt krzyczał głośniej. A Alhaitham jak nie przepada za szumem wokół siebie samego, tak i za niepotrzebnym rozruchem, który mogłaby przynieść kłótnia między nimi.
        — Zwróć uwagę na fakt, że gdybym ich nie wziął, najpewniej zostawiłbyś je w domu. W wyniku czego i tak musiałbyś mnie szukać — stwierdza całkowicie niewzruszony, aby minąć Kaveha, skupiając wzrok na rozplątywaniu kluczy. Zastanawia się, co blondyn ma na myśli, mówiąc że krążył w poszukiwaniach po całym Sumeru, kiedy sam Alhaitham spędza dzisiaj większość swojego czasu w murach Akademiyi, bądź w jej okolicach. Nie zdąży, jednak podjąć tego tematu, ponieważ klucze z jego rąk zostają gwałtownie wyrwane i wsadzone do zamka. Może to i lepiej, że Kaveh chce szybko i bezboleśnie zniknąć mu sprzed oczu, wówczas oboje będą mogli liczyć na trochę świętego spokoju.
        Wchodzi do mieszkania jako drugi, wyjmując klucze niedbale wsadzone w zamek, aby zamknąć drzwi za sobą i położyć je na jednej ze stert książek. Akurat na jednej z niższych, ponieważ wież stworzonych z opasłych tomisk Alhaitham ma w swoim salonie od groma. Gdy nie Kaveh najpewniej stałyby zakurzone i tu przynajmniej szarowłosy może zwrócić uwagę na użyteczność posiadania współlokatora. Kroki kieruje do swojego pokoju, który trzyma się w trochę lepszych warunkach niż reszta mieszkania, głównie ze względu na to, że Alhaitham spędza w nim mało czasu. Generalnie w mieszkaniu jest tylko po to, by chłonąć w spokoju wiedzę i spać. Z rzadka, żeby zjeść, ponieważ Sumeru City oferuje wiele ciekawych potraw, na których gotowanie sam we własnym napiętym grafiku nie znalazłby czasu.
        Pakując rzeczy do torby, zastanawia się w jaki sposób podejść Dori i zmusić ją do podzielenia się informacjami, które ma w zanadrzu. Wtem też przechodząc koło drzwi, dostrzega czuprynę Kaveha przez uchylone drzwi jego pokoju i wówczas doznaje olśnienia. Blondyn być może sam nie miał dobrych kontaktów z handlarką, po tym jak spłukała go do zera po zaprojektowaniu pałacu Alcazararay, ale istnieje cień szansy, że Dori nie uciekłaby sprzed nosa, tak samo jak jemu. I może, gdyby z Kaveha byłby rzeczywisty użytek Alhaitham byłby skory postawić mu ten jeden raz ciepły posiłek albo drinka. Z drugiej strony po jego postawie było widać pośpiech, więc niskie szanse na współprace zamykały się w okrągłym zerze. Toteż sprawia, że wraca do pakowania swoich rzeczy i z pełnym już ekwipunkiem wraca do salonu, rozglądając się za jedną z interesujących go pozycji. Choć sprawa zniknięcia Kapsuły Wiedzy jest pilna, Alhaitham’owi nieszczególnie się spieszy, głównie ze względu na brak poszlak na ten moment – ale również z faktu, że nie byłby sobą, gdyby wyruszył w drogę nie będąc w pełni przygotowanym.
        — Twoje klucze leżą na książkach, na komodzie przy wyjściu, żebyś ich znowu nie szukał — informuje Kaveha po krótce, gdy pojawia się z powrotem w salonie. — Przydałbyś mi się do czegoś — rzuca, nie będąc do końca pewnym, czy podejmowanie tego tematu ma jakikolwiek sens, jednak jeśli by nie spróbował, nigdy by się nie dowiedział czy Kaveh wykorzystałby taką szansę, gdyby ją dostał. Co prawda powrót Kaveha na pustynie jawi mu się w zdecydowanie bardziej kolorowych barwach, a  dokładniej w barwie ciszy i relaksu, z kolei dla współlokatora może to być okazja na zarobek, który przybliży go do wyprowadzki na swoje. Z drugiej strony trudno mu uwierzyć, że dostatek w rękach blondyna nie zostanie głupio przepuszczony, wraz z którymś wieczornym wypadem do pubu.
        — A skoro masz wystarczająco dużo czasu, aby biegać za mną po całym Sumeru, na tę sprawę również znajdziesz chwilę — dodaje, odwracając się w kierunku współlokatora z ramionami skrzyżowanymi na piersi. Skanuje jego postawę z lekko przymrużonymi oczami, będąc całkowicie poważnym ze swoim stwierdzeniem. — Chociaż wystarczyłoby, że zajrzałbyś do Akademiyi, gdzie indziej mógłbym być o tej porze? — pytanie jest raczej retoryczne i nie wątpliwie może stać się powodem następnego wzbudzenia ze strony architekta, jako że rzeczywiste znalezienie Alhaithama w biurze w Akademiyi często może graniczyć z cudem. Cóż, jednak dzisiaj nie miał innego wyjścia, Sabzeruz Festival niesie za sobą nie tylko przyjemności, ale dla pracowników Akademiyi również obowiązki. — Jest szansa, że ci się to opłaci — dorzuca, wracając do poszukiwania książek, które przeszły mu przez myśl. Najpewniej upłynie mu na tym trochę czasu, dlatego i Kaveh ma swoją chwilę do zastanowienia się czy przystać na jego warunki.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

whisper of wisdom will Empty Re: whisper of wisdom will {}

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach