Fojbe
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
t h e m e s o n g
Pochodzą z dwóch różnych światów. [X] musi ocalić przynajmniej jeden z nich.
[Y] może mu w tym pomóc - tylko jak ma nauczyć słonia stepować?
Słowa przepowiedni mówią jasno. Nadchodzi coś gorszego, niż władza
okrutnego głupca. [X] jest ostatnią nadzieją na lepsze jutro.
Eeve
Supernowa
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Curtis BonneyWolności oddać nie umiem
Godność: Curtis Bonney
Pochodzenie:Anglia, Liverpool
Wiek: 19 lat
Urodziny: 25 lipca
Rodzina: Ojciec, brat
Zawód: Student pedagodiki
Włosy/Oczy: Czarne/Piwne
Wzrost: 187 cm
Osobowość
Historia
Dodatkowo
EmmeGodność: Curtis Bonney
Pochodzenie:Anglia, Liverpool
Wiek: 19 lat
Urodziny: 25 lipca
Rodzina: Ojciec, brat
Zawód: Student pedagodiki
Włosy/Oczy: Czarne/Piwne
Wzrost: 187 cm
Osobowość
Niech was nie zmyli pierwsze wrażenie! Curtis z pozoru wydaje się mało przyjemnym człowiekiem, wręcz wywrotowcem, jednak pod koszulką z wulgarnymi tekstami punkowych piosenek, kryje się radosny osobnik, który nie potrafi przejść obojętnie obok potrzebujących. Nie przepada za przemocą, ale nie oznacza to, że całkowicie od niej stroni. Jeśli grozisz jego przyjaciołom, spodziewaj się, że dostaniesz w dziób.
Raczej typ, który nie mówi o tym, co go boli i zawsze zapewnia wszystkich wokół, że wszystko gra i buczy. Za to z chęcią wysłucha problemów innych i zaoferuje ramię do wypłakania się. Nie pytany, nie mówi zbyt wiele o sobie, chyba że jest już porządnie wstawiony.
Raczej typ, który nie mówi o tym, co go boli i zawsze zapewnia wszystkich wokół, że wszystko gra i buczy. Za to z chęcią wysłucha problemów innych i zaoferuje ramię do wypłakania się. Nie pytany, nie mówi zbyt wiele o sobie, chyba że jest już porządnie wstawiony.
Historia
Przyszedł na świat z uciech rodziców i był raczej nie planowanym dzieckiem Jonathana i Anne Marie (wówczas odpowiednio 27 i 24 lata). Aborcja nie wchodziła w grę, więc młodzi naprędce wzięli ślub i wychowywali syna wspólnie przez osiem burzliwych lat, w między czasie doczekując się drugiego syna, aż Anne Marie zadecydowała, że nie może tak dłużej żyć. Rodzice rozwiedli się, a chłopcy zostali sami z ojcem. Jonathan większość dnia spędza w warsztacie samochodowym, toteż chłopcy chowali się pod czujnym okiem dziadka. Mimo to, Curtis nie ma żalu do ojca, ani nic w tym rodzaju.
Przez cały etap edukacji, Curtis z łatwością zjednywał sobie ludzi, zyskując bardziej lub mniej wiernych przyjaciół. W liceum dorabiał jako dostawca pizzy i dawał korki z angielskiego.
Przez cały etap edukacji, Curtis z łatwością zjednywał sobie ludzi, zyskując bardziej lub mniej wiernych przyjaciół. W liceum dorabiał jako dostawca pizzy i dawał korki z angielskiego.
Dodatkowo
Ulubione zespoły: Sex Pistols oraz The Rolling Stones
Ulubione danie: Wszystko, co zawiera ser, ciasteczka
Ulubiony napój: Herbata, rum
Dziwactwa: O godzinie szesnastej musi wypić herbatę, inaczej robi się marudny. Większość zdań kończy słowem "złotko" lub "kochanie".
Zdolności specjalne: Posiada prawo jazdy. Umie grać na kilku instrumentach.
Słabe strony: Rzuca okropnymi tekstami na podryw, lęk wysokości.
Ulubione danie: Wszystko, co zawiera ser, ciasteczka
Ulubiony napój: Herbata, rum
Dziwactwa: O godzinie szesnastej musi wypić herbatę, inaczej robi się marudny. Większość zdań kończy słowem "złotko" lub "kochanie".
Zdolności specjalne: Posiada prawo jazdy. Umie grać na kilku instrumentach.
Słabe strony: Rzuca okropnymi tekstami na podryw, lęk wysokości.
Fojbe
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
KARTA NADAL W BUDOWIE
twistedworld
screw this fate
I wake up to the sounds of the silence that allows.
For my mind to run around with my ear up to the ground.
I'm searching to behold The stories that are told. Oh, what the misery.
For my mind to run around with my ear up to the ground.
I'm searching to behold The stories that are told. Oh, what the misery.
Nevarthrebellion leader
RasaPółelf
Wiek21 lat
PłećMężczyzna
OrientacjaPanseksualny
StatusŻyje
PozycjaNiewolnik
PrzynależnośćPodziemie
Wzrost188 cm
"Why... can't I... kill... why!? Wh... why...?"
????????????????????
????????????????????
????????????????????
????????????????????
????????????????????
????????????????????
????????????????????
????????????????????
????????????????????
????????????????????
It's
so
close
przyjaciele
Odnaleźli się przypadkowo, kiedy Tissaia została zaatakowana przez strażnika, a Nevarth podszył się pod jej Pana, wyciągając ją tym samym z tarapatów. Dopiero jakiś czas później dowiedział się on o ich stopniu pokrewieństwa. Wcześniej myślał po prostu, iż wejdzie z nią w związek. Elfka stała się członkinią Podziemia.
TissaiaKuzynka. Elfka.
Podobnie jak on Myrin był niewolnikiem Malculmusa. Początkowo pałali do siebie wielką niechęcią, ponieważ jego przyjaciel myślał, że Nevarth czuje się bardziej człowiekiem, niż elfem i zwyczajnie mu nie ufał. Myrin również został wcielony w szeregi Łowców, choć nieco na innych warunkach. Pewnego dnia podczas walki prawie stracił życie i wtedy to właśnie Nev go uratował, zabijając atakującego go stwora. To właśnie Myrin stał się najwierniejszym jego pobratymcem. Doszło pomiędzy nimi nawet do pocałunku, o czym Nevarth stara się zapomnieć. Dla dobra Podziemia.
MyrinPrawa ręka.
nieprzyjaciele
Alastair nigdy nie cierpiał Nevartha, który był dla niego śmieciem od samego początku. Twierdził, że nie ma miejsca wśród Łowców dla odmieńca. Zawsze zlecał mu najgorsze prace i traktował go z wyższością. Z czasem coraz mniej zaczął okazywać wrogości, a obecnie traktuje go z chłodną rezerwą. Na pewno nie można ich nazwać przyjaciółmi, choć Voidbane ufa mu bardziej, niż jest w stanie przyznać na głos.
Alastair VoidbaneDowódca oddziału.
Mężczyzna tratował różnie naszego Nevarha. Niezależnie jednak od podejścia, zawsze uważał, że skoro jest jego Panem, to wiąże się z pewnymi... obowiązkami. Ma słabość do młodych chłopców, a Nev już taki nie jest, dlatego z biegiem lat jego zainteresowanie nieco opadło. Niemniej jednak należy pamiętać, że to dzięki niemu półelf mógł dostać się do Łowców, a przez to rozpocząć działalność rebeliancką.
Malculmus von MayenburgLord. Jego pan.
Urodził się ze związku elfki oraz ludzkiego mężczyzny. Jego ojciec był możnowładcą, a matka została zaciągnięta przed jego oblicze, po czym stała się niewolnicą. Wielokrotnie ją zgwałcono, a efektem tego czynu był właśnie Nevarth. Po zakończeniu II Wielkiej Wojny uciekła z sześcioletnim chłopcem. Zostali nakryci na granicy. Matka została zabita na miejscu, a syn trafił na handel niewolników, gdzie szybko kupił go pewien jegomość, któremu służył jako chłopiec na posyłki. Dwa lata później ,,właścicielowi'' się zmarło, a pieczę nad Nevarthem przejął jego brat Malculmus, który zauważył od razu, iż chłopiec jest silny oraz lojalny. Zaangażował go do organizacji Łowców, polujących na stwory, które nękały pobliskie ziemie. W ten sposób półelf zyskał więcej swobody - częściej mógł zapuszczać się dalej, niż podwórze domu Mayenburgów i coraz rzadziej ktoś go kontrolował. Wiedziano, że i tak wróci. Chłopiec od razu zauważył, jak traktowany jest jego lud. Niesprawiedliwość wzbudziła w jego sercu chęć pomocy. Przez lata budował sieć znajomości. Dzięki nim zaczął pomagać w ucieczce elfom na neutralny grunt, a resztę angażował w szeregi Podziemia. W ten sposób, nim się obejrzał, stał się przywódcą rodzącego się buntu.
historia
humanelfrebelwarriorslavesmugglermonster huntercoolsarcasticpensivegood liar
Sometimes the fluffy bunny of disbelief
disappears around a bend so quickly that the greyhound
of human speech is still standing in the starting cage with its jaw open.
ulub. kolor
lazurowy
ulub. jedzenie
pieczona ryba
Eeve
Supernowa
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Zabębnił palcami o kierownicę, patrząc na gimnazjalistów wybiegających z budynku szkoły. Też kiedyś chodził do tego gimnazjum. Można powiedzieć, że przetarł Harveyowi ścieżki, ale jeśli trafił na choć jednego nauczyciela, który go uczył, to… Och, biedny Harv.
Drzwi po stronie pasażera otworzyły się i na siedzeniu pojawił się wspomniany Harvey. Ledwo zamknął drzwi i już sięgnął po leżącą na tylnym fotelu deskorolkę. Curtis uśmiechnął się pod nosem, zapuszczając silnik. Upomniał brata o zapięcie pasów. Odpowiedział mu poirytowanym „zaraz”. Ach, te nastolatki. Jechali we względnej ciszy. We względnej, bo jak zwykle, chodziło radio. Bracia Bonney mieli zupełnie różny gust muzyczny i nigdy nie mogli dojść do porozumienia czyją kasetę (bo w gruchocie Curtisa nie było wejścia na płyty CD) będą słuchać, więc w ramach kompromisu słuchali lokalnej stacji radiowej. Tym samym, cierpieli obaj.
- Tylko wróć przed dziewiętnastą, bo mi ojciec urwie łeb, giermku! – zawołał do brata, wysadzając go pod parkiem.
Harvey coś odkrzyknął, machając mu przez ramię środkowym palcem i pobiegł żwirową ścieżką. No tak. Zero szacunku do starszego braciszka. Niewdzięczny bachor. To on go odbiera ze szkoły i podwozi do parku, i to kompletnie nielegalnie, bo przecież Harvey ma szlaban, a on tak? Aż sam się prosi, żeby odkręcić mu kółka w tej deskorolce. Ciekawe jak pokaże mu faka ze złamaną ręką.
Wrócił do domu, zaparkował przy ulicy i spojrzał na zaniedbany parterowy domek. Przydałoby się go odmalować. I wypielić trawnik. Może powinien zasugerować ojcu, że może mu z tym pomóc? „Hej, tato. Kup farbę, to pomaluję dom. A, i jakieś grabki! To Harvey wypieli ogródek!”. Ta, raczej nie. Poczuł się zmęczony na są myśl. A poza tym, to jak się zmruży oczy, to prawie nie widać. Tak, zdecydowanie.
Wyciągnął z kieszeni kluczyki i otworzył skrzynkę na listy, widząc przez plastikowe okienko, że coś jest w środku. Akurat jego komórka w tym momencie zabrzęczała, informując o nowej wiadomości. Jedną ręką wyciągnął listy, a drugą wyjął telefon. To Mike. Pytał czy ma plany na wieczór. Schował urządzenie, zamknął skrzynkę i wszedł do domu. Po drodze przejrzał nadawców przesyłek. Rachunek, rachunek, coś ze szkoły młodego, list od cioci Cindy… O, coś do niego! Trochę zdziwił go fakt, że nie było żadnego nadawcy. Pewnie jakaś reklama albo inne gówno. Nie podali adresu zwrotnego, żeby nie mógł ich zwyzywać. Jednak zdziwiło go jeszcze bardziej, gdy wyczuł, że w kopercie jest coś.. Hm… Twardego? Nie było duże.
Nawet nie zdjął butów, ani nie wszedł w głąb mieszkania. Rozerwał kopertę i zajrzał do środka. List i wisiorek. Zajął się najpierw naszyjnikiem. Był to dosłownie łańcuszek z niebieskim kamieniem oplecionym czymś w rodzaju drutu.
- Nawet ładny. – mruknął pod nosem, przekładając błyskotkę do wolnej ręki i rozłożył list.
Im dłużej czytał, tym pewniejszy był, że to jakiś żart. Jakaś magiczna kraina, jakiś zły król i ciemiężony lud…? To reklama jakieś nowej gry fantasy? Książki? Filmu? Curtis zastanowił się, czy przypadkiem nie zarejestrował się ostatnio do jakiejś dziwnej grupki na facebooku albo gdzieś indziej. Nic nie przychodziło mu do głowy.
„Nasz świat czeka na Ciebie, Bohaterze” – co za bzdura, do diabła? Bonney już miał zgnieść kartkę i zapomnieć o całej sprawie, bo widocznie ktoś tu sobie robi jaja albo próbuje uprawiać marketing, kiedy trzymany przez niego wisiorek błysnął jasnym światłem. Uniósł go wyżej, ramieniem starając się osłonić oczy przed jasnym światłem. Poczuł lekki podmuch wiatru i usłyszał, że pozostałe listy, które położył na szafce przy wejściu, zleciały na podłogę.
- O kurwa... – sapnął, patrząc szeroko otwartymi oczami na… O Boże, co to właściwie było? Dziwo, które przed nim się znalazło, do złudzenia przypominał mu portal z jakiejś bajki. Po środku niebieskiej łuny znajdowało się okno na inny świat; tajemniczo, nieco złowrogo wyglądający las – Jebany las na środku przedpokoju… Stary to mnie serio zabije. – stwierdził do siebie i wyciągnął dłoń ku portalowi, wiedziony ciekawością. Ręka zniknęła mu po nadgarstek – Łaaa! – wydał z siebie niemęski odgłos, cofając rękę. Poczuł śmieszne mrowienie w kończynie.
Jeszcze przez chwilę patrzył zlękniony, ale i zaintrygowany na dziwną rzecz przed sobą, a następnie… Przeszedł przez nią w myśl zasady „nie powinienem tego robić, ale jebać!”. Zacisnął oczy, czując jak śmieszne mrowienie przechodzi przez całe jego ciało. Następnie poczuł dziwne rwanie w okolicach żołądka, a potem, Jebs!, wylądował plecami na czymś twardym.
Powoli roztwarł oczy i rozejrzał się wokół. Las. Był w lesie, który widział w portalu. A jeśli o nim mowa – nigdzie nie widział drogi powrotnej. Świetnie. Po prostu świetnie…
Podniósł się z ziemi, stając na nogach i wcisnął list do kieszeni spodni, a naszyjnik zawiesił na szyi. Wzdrygnął się na chłód łańcuszka. Sprawdził komórkę, ale nie działała. Miał nadzieję, że nie zepsuła się przy upadku.
Niepewny siebie i nieufny wobec otoczenia, ruszył przed siebie, szukając szczęścia.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach