Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
bimxbun
Supernowa
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
First topic message reminder :
bimxbun jako elficki czarownik
Amazi jako elficki książę
bimxbun jako elficki czarownik
Amazi jako elficki książę
Amazi
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Wiatr delikatnie kołysał koronami drzew niosąc pojedyncze liście, które tańczyły dając przepiękny pokaz, który oglądał relaksujący się książę wysokich elfów. Jego ciało rozpływało się pod wpływem gorącej wody. Powieki w rozkoszy uginały się pod własnym ciężarem, a oddech wyrównywał i wyciszał. Tylko obecność maga utrzymywała Aradrisa przed zaśnięciem. Wolał być czujny, nie przez nieufność, a ewentualne nawołanie przez leśnego elfa. W końcu ten nadal był rany, choć tego nie okazywał i mocno bagatelizował, to następca tronu miał to na uwadz e. Odpoczynek połączony więc był z czuwaniem.
Co jakiś czas uchylał on swoje powieki nieco szerzej i spoglądał w kierunku Sigruna, wtedy starał się być nieco trzeźwiejszy w swym relaksie.
Cisza panowała dość długo, zbyt długo jak na elfa, jednak dobrze wiedział, że właśnie taką formę odpoczynku cenił sobie starszy z nich.
Po zadaniu pytania cierpliwie czekał na jakąkolwiek odpowiedź choć nawet się jej nie spodziewał, jego słowa były raczej zagadaniem, stwierdzeniem, w sumie po prostu coś palnął bez większego rozmyślania nad tym. Delikatnie kącik jego ust się uniósł.
- I teraz mogę tylko liczyć na to, że masz krótką pamięć…- odparł żartobliwie i lekko złośliwie by się z czarodziejem podroczyć, a kiedy mag wspomniał o podnoszonym poziomie trudności ich treningów lekko się skrzywił.
- Ty to naprawdę potrafisz zachęcić, teraz nie mam najmniejszej ochoty opuścić tej wanny…- zaśmiał się pod nosem po czym uchylił jedną powiekę spoglądając na elfa.
- A ty nie chciałbyś się pomoczyć? Choć twoje rany pewnie ci na to nie pozwalają…- sam nie wiedział, w jakim stanie mogą być już jego rany, w końcu uparciuch powinien się szybciej regenerować, jednak na jakim etapie są jego zdolności lecznicze książę nie miał pojęcia.
bimxbun
Supernowa
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Nie mógł się powstrzymać, by nie dodać tańczących wokół księcia liści na swój rysunek, choć tym razem nie planował nadawać mu barw. Kiedy dokończył swoje dzieło, odłożył je na bok, nie zamykając nawet notatnika. Tylko gdzieś na środku strony położył jeszcze ołówek, który przeszkadzał w normalnych oględzinach rysunku. Oparł się o drzewo, przymykając na chwilę oczy i wsłuchując się w nawoływania wiatru oraz lasu. Przepiękne były to dźwięki dla jego uszu, choć wyczuwał w nich niechęć do swojej osoby. No tak. Wszystko na tym świecie było przeciwko niemu, nawet natura, nad którą przecież panował za pomocą swoich umiejętności magicznych.
Otwierając oczy, spojrzał znów na Aradrisa, który w dalszym ciągu wypoczywał w wannie.
- Zapomnij… Mam aż za dobrą pamięć, by zapomnieć o tak ważnych rzeczach – odparł na jego słowa z delikatnym śmiechem. Chyba pierwszy raz zaśmiał się w towarzystwie księcia elfów wysokich. I także pierwszy raz przy kimkolwiek od wielu lat. Nie był to więc codzienny widok, zobaczyć śmiejącego się Sigruna.
Poprawił swoje długie, czarne włosy, odgarniając je za ucho, a całą resztą długich pasem przerzucił przez ramię, by znalazły się z jednej strony na jego klatce piersiowej. Niewygodnym było trzymanie ich z tyłu, gdy opierał się o drzewo. Ciągle tylko o coś zahaczały. Zaraz jednak wstał ze swojego miejsca, kierując się do księcia. Stanął za nim, a jedną z dłoni położył na jego ramieniu.
- Może i nie masz ochoty opuścić wanny, ale pamiętaj… Jesteś księciem, a kiedyś będziesz i królem. Wtedy nawet twoje ulubione kąpiele mogą stać się zdradzieckie. Myślisz, że ciężko zamienić wodę w takiej wannie w truciznę? – Zadał mu to pytanie, zaraz się odsuwając. Gdyby był wrogo nastawiony w tym momencie do Verse’a, można by uznać to za groźbę. Teraz jednak nie planował mu niczego zrobić. Jedynie wykorzystać w przyszłości, o czym książę wcale nie musiał wiedzieć.
- Moje rany mało mnie obchodzą… Później umyję się w rzece. – Jego głos brzmiał całkiem obojętnie. Nie miał ochoty na gorącą kąpiel. Żył już w lesie tyle lat, że nie potrzebował wielkich luksusów. Raczej takie małe rzeczy, jak zamoczenie się w zimnej wodzie rzeki, sprawiały mu wystarczającą przyjemność. Choć może powinien przyzwyczajać się do uprzywilejowań na miarę życia w pałacu, skoro po treningu księcia miał zamiar opuścić swój las na jakiś czas?
Amazi
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Kąpiel była oczyszczająca i zbawienna dla Aradrisa. Nie miewał okazji do relaksu, a ilość nerwów się w nim kłębiąca zdecydowanie mu nie pomagała. Na zewnątrz wyglądał na spokojnego, jednak wewnątrz było zupełnie inaczej. Spadł na niego obowiązek pierworodnego, przejęcie tronu po zmarłym bracie. Nie chciał tego. A w dodatku ten układ z Sigrunem. Przyszły król usługujący wygnanemu elfowi. Jednak czy mu usługiwał? Tego nie mógł powiedzieć, starszy elf traktował go niezwykle dobrze. Nawet obecna sytuacja na to wskazywała, leżał sobie w ciepłej wodzie w przygotowanej dla niego kamiennej bali.
Do jego uszu dotarł perlisty śmiech elfa, to była zdecydowana nowość, tak szczery śmiech ze strony Sigruna, którego wysoki elf jeszcze nie miał okazji usłyszeć. To go zaintrygowało, więc spojrzał przez ramię na ciemnowłosego i łagodnie się uśmiechnął, to była dla niego naturalna reakcja na tak czysty i przyjemny dla ucha dźwięk. Obserwował go chwilę, jednak po tym jak elf zaczesał włosy książę odchrząknął i znów spojrzał przed siebie przymykając oczy. Jego towarzysz był przystojny, a takimi sytuacjami tylko to podkreślał, Aradris wolał nie postrzegać go w ten sposób, mogło to utrudnić pobyt, jednak czasem odruchy były silniejsze od rozsądku.
Słyszał jak ten wstał i się zbliżał, jednak nie reagował na to, dopiero czując dłoń na swoim ramieniu wstrzymał powietrze w płucach. Nie miał pojęcia czemu to na niego tak wpłynęło, jednak po słowach Sigruna przeszedł dreszcz po plecach młodszego elfa. Była to groźba czy ostrzeżenie? Ciężko było to wyczuć. Odruchowo obejrzał się za odchodzącym magiem.
- A powinieneś...- odparł tylko odnośnie jego ran. Nie miał zamiaru odpowiadać na pytanie dotyczące trucizny. Przemył twarz i podniósł się wychodząc z wody. Jakby ochota na nią całkiem mu przeszła. Nie przejmował sie swoją nagością, stał przecież tyłem do czarownika. Sięgnął po swoją koszulę i potraktował się nią jak ręcznikiem, a po względnym osuszeniu ciała dopiero nałożył na siebie spodnie i buty, mokrą koszulę przeczucił przez swój bark i obrócił się do elfa.
- Wracamy? - podszedł do niego pod drzewo i wzrok odruchowo spoczął na otwartym notesie. Nieznacznie zmarszczył brwi i lekko przekręcił głowę, by lepiej dojrzeć szkic, a rozpoznając w nim swoją osobę jasne tęczówki przeniosły się na autora pracy.
- Nie szkoda było kartki? - rzucił luźno z łagodnym uśmiechem. W jakiś sposób poczuł przyjemne ciepło w swoim ciele. Był to miły gest, którego nie spodziewał się po Sigrunie. Fakt wykazywał chęci do uczenia go i posiadał nieziemnskie pokłady cierpliwości, jednak rysunek? Musiał długo mu się przypatrywać, a to było elektryzujące i zdecydowanie połechtało ego księcia. Nie mówił jednak już nic więcej do dodania, nie chciał peszyć Sigruna swoim zachowaniem. W końcu nie o to mu chodziło, chciał jednak dowiedzieć się skąd chęci na właśnie taki szkic. by nie stać tak nad nim ruszył w kierunku domostwa czarownika. Musieli przygotować posiłek, a potem czekało go jeszcze kilka obiecanych obowiązków.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach