Strona 2 z 2 • 1, 2
Eeve
Supernowa
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
First topic message reminder :
Secret.User
Eeve as
Erwin Smith
Yoshina as
Levi Ackerman
Secret.User Czyżby profesor Smith i nasz woźny mieli się ku sobie? :33333
A.k.a. Dziwne AU, gdzie Erwin jest nauczycielem w liceum, a Levi jest woźnym w tejże szkole. Prosimy nie bałaganić pod klasą naszego profesora, jeśli nie chcecie dostać z mopa od woźnego.
EmmeEeve as
Erwin Smith
Yoshina as
Levi Ackerman
A.k.a. Dziwne AU, gdzie Erwin jest nauczycielem w liceum, a Levi jest woźnym w tejże szkole. Prosimy nie bałaganić pod klasą naszego profesora, jeśli nie chcecie dostać z mopa od woźnego.
Eeve
Supernowa
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Erwin Smith
Spojrzał na swoją pustą butelkę, a następnie zgodził się na wypicie kolejnego piwa, stwierdzając, że co mu szkodzi. Jutro miał wolne, mógł pić. Przyjął alkohol od przyjaciela i wbił wzrok w ekran telewizora. Hmpf. Film o dinozaurach. Jest historykiem, nie paleontologiem. Myli go z tym gościem z Przyjaciół, jak mu tam było... Ten, co przez dziesięć sezonów zrywał i schodził się z najlepszą przyjaciółką młodszej siostry. Na marginesie - Erwin do dziś staje po jej stronie, że nie mieli przerwy i on definitywnie ją zdradził. Mało co pamiętał z tego serialu po tylu latach od obejrzenia tego serialu, ale akurat ten wątek utkwił mu w pamięci. Pamiętał nawet, jak dyskutował o tym ze swoimi przyjaciółmi.
Mruknął potakująco na wzmiankę o walentynkach. W rzeczy samej, zbliżały się takowe. Już od kilku tygodni między nauczycielami trwały rozmowy na temat tego, jak ozdobią z tej okazji szkolne korytarze oraz jak wyprawią w ten dzień szkolną dyskotekę, żeby dzieciaki mogły się pobawić. Wszystko fajnie, ale to licealiści i według Smitha uczniowie pewnie woleliby uczcić walentynki we dwoje w kinie czy w jakiejś knajpce, a nie pod czujnym okiem grona pedagogicznego. Z drugiej też strony, pewnie znajdzie się kilku takich dusi groszy, którzy zaproszą swoje sympatie na szkolną dyskotekę ze względu na fakt, że płaci się pięć dolarów za wstęp i wszystko mają darmowe.
- Wszyscy na pewno się ucieszą. - odparł i upił spory łyk piwa - Obsadzili mnie jako przyzwoitkę na tą dyskotekę walentynkową... - westchnął ze zmęczeniem. Nie specjalnie się cieszył z tego powodu - Chciałem odmówić, ale spytali czy mam jakieś plany, a skoro nie, to co mi szkodzi, żeby wyręczyć kogoś, kto chciałby spędzić ten wieczór z drugą połówką. Skoro to impreza walentynkowa, to przecież mogą wziąć męża czy żonę, no nie? Co za problem? - roześmiał się z własnego żartu. Alkohol sprawiał, że powoli tracił kontrolę nad własnymi myślami, a co dopiero językiem.
Zasłonił ramieniem usta, ziewając.
- A ty? Masz jakieś plany na walentynkowy wieczór? - spytał, nie odrywając wzroku od telewizora - Myślę, że jakbyś się zgłosił, to by cię wzięli. Zawsze byś mógł trochę dorobić.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Brewka delikatnie drgnęła ku góze, uwydatniając zmarszczkę na czole Leviego. Nie do końca spodziewał się takowej reakcji ze strony blondyna. Ba, wręcz wyczekiwał jakiejkolwiek reakcji, która mogła mu podpowiedzieć, czy warto cokolwiek pokombinować. Ackerman nie był jednym z tych, co lubili wychodzić na prowadzenie, nie mając sygnałów, że faktycznie jest po co. Być może obawiał się odepchnięcia, a Erwin byłjego jedynym, dobrym przyjacielem, którego nie chciał stracić przez własną głupotę i przebłyski naiwności.
Dlatego też wydudnił sporą część alkoholu z butelki, czując iz zaczyna przesadzać z tą ilością, ale póki nie zostanie mu wzrócona uwaga, nie przestanie nadszarpywać swego limitu. Ciemnowłosy po prostu miał ochot się upić i być może powiedzieć o parę słów za wiele, tłumacząc później wybryki procentami. Choć podobno pod wpłwem człowiek jest najbardziej szczery.
Westchnął ciężko, przeciągle, kątem oka zerkając na Smitha, któy ani myślał odwrócić wzroku od lecącego w telewizorze filmu. Czyżby nauczyciel się nudził?
- Wszyscy hmm? - szepnął bardziej do siebie nizeli do przyjaciela, zastanawiając, czy on sam by uradował swoją michę na taki upominek. Co prawda ogólno dostępny dla wszystkich nauczycieli, ale jednak. Może jednak powinien w tym roku zaszaleć i cos podrzucić Erwinowi? W końcu kazdy mógłby coś takiego zrobić. Niekoniecznie woźny. Ackerman miał juz pewien plan, któy tylko musiałzatwierdzić przez swe nadmiernie wrażliwe i czujne przeczucie.
- Walentynkowe plany? Dobry zart - prychnął z ironią w głosie. Kto jak kto, ale Levi nie miał nikogo, kto by się za nim uganiał, a on sam był skupiony na czymś innym, aby myśleć nad głupotami, które w sumie i tak zaprzątały mu teraz głowę. Sam nie wiedział dlaczego, czemu tak bardzo zaczynało go to draznić. Czemu zaczynał się przejmować duperelami i brakiem zainteresowania ze strony samego nauczyciela. Zaczynałgo irytować. Na myśl ciemnowłosemu nachodziły słowa "Bufon", które miał ochotę wykrzyczeć w twarz Erwina, ale nadal resztki zdrowego rozsądku powstrzymywały woźnego.
- To zaproszenie? Moze się zgłoszę i nie pozwolę tobie się tam zanudzić - dodał , uśmiechając się pod nosem i wrócił do oglądania filmu. Uśmiech ten nie widniał zbyt długo. Levi miał w swym zwyczaju być nazbyt obojętny wszystkiemu. Nie raz dzieciaki śmiały się z jego martwego wzroku i kamiennej twarzy, która jedynie zmieniała się, gdy ktoś szkodami dodawał więcej roboty Ackermanowi, albo przyłapywał jak za długo wpatrywał się w czyjąś sylwetkę. Tak czy siak, woźny dokończył kolejne piwo, czując, że powinien zrobić sobie małą przerwę. Nie chciał wyjść na alkoholika przed Panem Smithem i nie pamiętać następnego poranka co wyprawiał.
Dlatego też wydudnił sporą część alkoholu z butelki, czując iz zaczyna przesadzać z tą ilością, ale póki nie zostanie mu wzrócona uwaga, nie przestanie nadszarpywać swego limitu. Ciemnowłosy po prostu miał ochot się upić i być może powiedzieć o parę słów za wiele, tłumacząc później wybryki procentami. Choć podobno pod wpłwem człowiek jest najbardziej szczery.
Westchnął ciężko, przeciągle, kątem oka zerkając na Smitha, któy ani myślał odwrócić wzroku od lecącego w telewizorze filmu. Czyżby nauczyciel się nudził?
- Wszyscy hmm? - szepnął bardziej do siebie nizeli do przyjaciela, zastanawiając, czy on sam by uradował swoją michę na taki upominek. Co prawda ogólno dostępny dla wszystkich nauczycieli, ale jednak. Może jednak powinien w tym roku zaszaleć i cos podrzucić Erwinowi? W końcu kazdy mógłby coś takiego zrobić. Niekoniecznie woźny. Ackerman miał juz pewien plan, któy tylko musiałzatwierdzić przez swe nadmiernie wrażliwe i czujne przeczucie.
- Walentynkowe plany? Dobry zart - prychnął z ironią w głosie. Kto jak kto, ale Levi nie miał nikogo, kto by się za nim uganiał, a on sam był skupiony na czymś innym, aby myśleć nad głupotami, które w sumie i tak zaprzątały mu teraz głowę. Sam nie wiedział dlaczego, czemu tak bardzo zaczynało go to draznić. Czemu zaczynał się przejmować duperelami i brakiem zainteresowania ze strony samego nauczyciela. Zaczynałgo irytować. Na myśl ciemnowłosemu nachodziły słowa "Bufon", które miał ochotę wykrzyczeć w twarz Erwina, ale nadal resztki zdrowego rozsądku powstrzymywały woźnego.
- To zaproszenie? Moze się zgłoszę i nie pozwolę tobie się tam zanudzić - dodał , uśmiechając się pod nosem i wrócił do oglądania filmu. Uśmiech ten nie widniał zbyt długo. Levi miał w swym zwyczaju być nazbyt obojętny wszystkiemu. Nie raz dzieciaki śmiały się z jego martwego wzroku i kamiennej twarzy, która jedynie zmieniała się, gdy ktoś szkodami dodawał więcej roboty Ackermanowi, albo przyłapywał jak za długo wpatrywał się w czyjąś sylwetkę. Tak czy siak, woźny dokończył kolejne piwo, czując, że powinien zrobić sobie małą przerwę. Nie chciał wyjść na alkoholika przed Panem Smithem i nie pamiętać następnego poranka co wyprawiał.
Eeve
Supernowa
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Erwin Smith
Zaśmiał się cicho na jego pytanie. Wizja Leviego na imprezie walentynkowej dla licealistów nagle z jakiegoś powodu go rozbawiła. Jakoś tak... nie widział Leviego na żadnej imprezie, a na walentynkowej to już w ogóle. Nie pasowało to do... jego całokształtu.
- Wiesz, nie zaprzeczam, że my moglibyśmy się wtedy świetnie bawić, ale obawiam się, że uczniowie nie podzieliliby naszego entuzjazmu. - zastukał paznokciami o szklaną butelkę, uśmiechając się do siebie pod nosem i nucąc jakąś melodię, niepodobną zupełnie do niczego - Jest jeden problem... Ja nie tańczę. - zachichotał - Widziałeś kiedyś kreskówkę z Goofy'm, w której tańczył? To jest mniej więcej mój poziom. Chociaż może teraz obrażam Goofy'ego.
Obejrzeli do końca film, wypijając po drodze jeszcze kilka piw, po czym obaj doszli do wniosku, że to najwyższa pora położyć się spać. Erwin pożyczył przyjacielowi jakąś koszulkę i dresowe spodenki do spania, rozłożył mu kanapę, a następnie sam się ogarnął na tyle, ile był w stanie po tym alkoholu i padł do swojego łóżka. Przespał dobrych kilka godzin, może nawet kilkanaście. Ciężko stwierdzić, ponieważ nie był w stanie powiedzieć, o której dokładnie się położyć spać. Wstał chwilę po dziesiątej, czując suchość w ustach i ból głowy. Oraz parcie na pęcherz. Zaczął od załatwienia najpilniejszej sprawy, czy wizyty w toalecie, a następnie nalał sobie dużą szklankę wody i wziąć podwójną dawkę aspiryny, żeby przyspieszyć jej działanie.
Pamiętając, że wczoraj nie pił sam, zajrzał do salonu, sprawdzić jak się ma jego przyjaciel.
- :
Dla ścisłości, bo pamiętam, że była też bajka, gdzie Goofy tańczył naprawdę spoko - w głowie miałam tą wersję xD
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Ciemnowłosy spojrzał swym kamiennym, obojętnym wzrokiem na Erwina, zastanawiając głęboko w duchu, co miał konkretnie na myśli, wspominając o entuzjaźmie uczniów, którzy w sumie nic do tego nie mieli. Wielokrotnie na zorganizowanych imprezach szkolnych, nauczyciele rownież pozwalali sobie na troche oddechu. W końcu czlowiek nie żyje samą pracą, a póki nic złego się nie działo, nikt nikomu nie robił wyrzutów z powodu paru małych ustepstw. To były zwyczajne ciche pozwolenia z obu stron. Uczniów jak zarówno nauczycieli, którzy przymykali oczy na pewne wygłupy dzieciaków, ale pytanie rodzące się w głowie Ackermana szybko zostało zaspokojone kolejnymi słowami nauczyciela od historii, który nie ukrywał rozbawienia na samo wspomnienie o swych zdolnościach tanecznych. Cóż, nikt nikomu na siłe nie będzie kazał tańczyć. Bawić się dobrze mogli na wiele sposobów, a samo spędzenie czasu u boku blondyna według Leviego było już czymś przyjemnym i wartym zorganizowania sobie czasu na czymś takim. Nie spodziewał się tylko, iż mężczyzna wyjdzie z takową propozycją zgłoszenia się na ochotnika jako przysłowiowa opiekunka do dzieci.
Wozny nie byl w tym zbyt dobry, a jego krótkie nerwy wielokrotnie to pokazały na szkolnym korytarzu.
Jedynie skinął głową, z krótkim mruknięciem na pytanie blondyna. Widział pare razy te kreskowkę, choć wielkim jej fanem nie był, ale wystarczająco wiele razy widzial taniec Goofiego i nie zawsze był taki tragiczny.
- Przesadzasz, ale wcale nie musimy tańczyć. Ja sam za tym nie przepadam. Może dlatego, że nigdy tego nie robilem - przyznał się do tego niechętnie, a reszte wieczoru przemilczeli, ogladając filmy. Nie wiedział, która bła juz godzina, gdy oboje kladli sie spać, ale wiedział jedno; tę noc jak i sam poranek będzie znosił bardzo kiepsko. Ciemnowłosy wiele się nie pomylił, kiedy to po ułożeniu sie wygodnie w przygotowanym spaniu miał problem zasnąć, czując niemilosierny ból głowy. Cały świat wirował przed jego oczyma, dwojąc się i trojąc. Ostatecznie zasnał, wymęczony późną godziną, a o poranku przebudził się jedynie przez halasujacego Erwina. Słysząc jak przyajciel wchodzi do salonu, z skwasozna mina przeciagnał się na kanapie, szczelniej chowając w pościeli. Miała bardzo przyjemny zapach i czuć było od niej swieżością. To było to, co Levi uwielbiał najbardziej. Czysta, świeza oraz chłodna pościel. Niestety nie mógł się w pełni nią cieszyć, przeżywajac tortury kaca, jaki od razu dał o sobie poznać, kiedy probował odkleić powieki.
- Wyspany? - spytał na wpoł przytomny, siadajac okrakiem na kanapie. Przeczesał swoje włosy, które jeszcze bardziej ulozyly się w harmonijny nie ład i ziewnął, zakrywając niedbale usta.
- Może dla odmiany, to ja zrobie śniadanie? co ty na to? - zaproponował, obdazajac Erwina seksownym uśmieszkiem. Co prawda jego samopoczucie ni jak miało się do tego, ale nie chciał pokazywać w jak kiepskim jest stanie, bo wystarczyło mu pare godzin, aby stanąć calkowicie na nogi. Kac o tyle dobrze szybko puszczal Ackermana i nie wiedział dzięki czemu, czy to urok jego genów, czy może wynik jego aktywnego trybu życia.
Podjął się więc proby wstania, wszedł do kucni i nalał sobie szklankę wody, w połowie ją oprozniając i dopiero potem poszukał aspiryny, którą wrzucił do szklanki, czekając aż tabletka sie rozpusci.
Wozny nie byl w tym zbyt dobry, a jego krótkie nerwy wielokrotnie to pokazały na szkolnym korytarzu.
Jedynie skinął głową, z krótkim mruknięciem na pytanie blondyna. Widział pare razy te kreskowkę, choć wielkim jej fanem nie był, ale wystarczająco wiele razy widzial taniec Goofiego i nie zawsze był taki tragiczny.
- Przesadzasz, ale wcale nie musimy tańczyć. Ja sam za tym nie przepadam. Może dlatego, że nigdy tego nie robilem - przyznał się do tego niechętnie, a reszte wieczoru przemilczeli, ogladając filmy. Nie wiedział, która bła juz godzina, gdy oboje kladli sie spać, ale wiedział jedno; tę noc jak i sam poranek będzie znosił bardzo kiepsko. Ciemnowłosy wiele się nie pomylił, kiedy to po ułożeniu sie wygodnie w przygotowanym spaniu miał problem zasnąć, czując niemilosierny ból głowy. Cały świat wirował przed jego oczyma, dwojąc się i trojąc. Ostatecznie zasnał, wymęczony późną godziną, a o poranku przebudził się jedynie przez halasujacego Erwina. Słysząc jak przyajciel wchodzi do salonu, z skwasozna mina przeciagnał się na kanapie, szczelniej chowając w pościeli. Miała bardzo przyjemny zapach i czuć było od niej swieżością. To było to, co Levi uwielbiał najbardziej. Czysta, świeza oraz chłodna pościel. Niestety nie mógł się w pełni nią cieszyć, przeżywajac tortury kaca, jaki od razu dał o sobie poznać, kiedy probował odkleić powieki.
- Wyspany? - spytał na wpoł przytomny, siadajac okrakiem na kanapie. Przeczesał swoje włosy, które jeszcze bardziej ulozyly się w harmonijny nie ład i ziewnął, zakrywając niedbale usta.
- Może dla odmiany, to ja zrobie śniadanie? co ty na to? - zaproponował, obdazajac Erwina seksownym uśmieszkiem. Co prawda jego samopoczucie ni jak miało się do tego, ale nie chciał pokazywać w jak kiepskim jest stanie, bo wystarczyło mu pare godzin, aby stanąć calkowicie na nogi. Kac o tyle dobrze szybko puszczal Ackermana i nie wiedział dzięki czemu, czy to urok jego genów, czy może wynik jego aktywnego trybu życia.
Podjął się więc proby wstania, wszedł do kucni i nalał sobie szklankę wody, w połowie ją oprozniając i dopiero potem poszukał aspiryny, którą wrzucił do szklanki, czekając aż tabletka sie rozpusci.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Strona 2 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach