Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
From today you're my toyWczoraj o 08:33 pmKurokocchin
This is my revengeWczoraj o 08:05 pmKurokocchin
there is a light that never goes out.Wczoraj o 04:34 pmSempiterna
Eclipsed by you Wczoraj o 04:03 pmCarandian
Show me the ugly world (kontynuacja)Wczoraj o 01:35 amFleovie
W Krwawym Blasku Gwiazd19/11/24, 07:09 amnowena
Twilight tension18/11/24, 10:27 pmCarandian
A New Beginning 18/11/24, 09:45 pmNoé
Zajazd pod Smoczą Łapą 18/11/24, 06:30 pmNoé
Listopad 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
    123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930 

Calendar

Top posting users this week
3 Posty - 19%
3 Posty - 19%
3 Posty - 19%
2 Posty - 13%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%

Go down
Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty My janitor is terrible {13/04/22, 07:46 pm}

Secret.User



Eeve as
Erwin Smith

Yoshina as
Levi Ackerman



Secret.User Czyżby profesor Smith i nasz woźny mieli się ku sobie? :33333

A.k.a. Dziwne AU, gdzie Erwin jest nauczycielem w liceum, a Levi jest woźnym w tejże szkole. Prosimy nie bałaganić pod klasą naszego profesora, jeśli nie chcecie dostać z mopa od woźnego.
Emme

Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {13/04/22, 07:50 pm}

My janitor is terrible 27825610
My janitor is terrible Przerywnik

ll P r a c u j e   j a k o   w o ź n y   w   l i c e u m ll
ll P o s i a d a   s t a r s z e g o   b r a t a ll
ll U r o d z o n y   2 5   g r u d n i a ll
ll  L a t   3 0  ll  1 6 0   c m  ll  6 5   k g  ll



Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {13/04/22, 08:19 pm}

My janitor is terrible 84f62a11
Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {14/04/22, 10:57 am}

Erwin Smith


                 Na twarzy mężczyzny malowało się rozbawienie, gdy słuchał prezentacji Conniego, Jeana i Sashy. Zaczęło się nie najgorzej, ale po drodze gdzieś zbłądzili, ale opowiadali z takim zaangażowaniem, że nawet nie miał serca im przerywać. Byli na tyle pewni siebie i tego, co mówią, że potrafili przyciągnąć uwagę pozostałych uczniów mimo późnej pory. Mało komu chce się jeszcze słuchać na ósmej godzinie lekcyjnej. Erwin zerknął na zegarek, żeby sprawdzić ile czasu im jeszcze zostało i poważnie rozważył przerwanie im, żeby zdążyć zadać pracę domową, nim wszyscy stracą koncentrację.
                 Zastukał knykciami w biurko, dając znak trójce uczniów, że ma coś do powiedzenia.
                 - To bardzo interesujące i wierzę, że włożyliście w to masę pracy, ale obawiam się, że zamiast korzystać z podręcznika, zaserwowaliście nam wersję z jakiegoś filmu albo gry, prawda? - zobaczył zmieszanie na twarzach swoich uczniów i stało się dla niego jasne, że zgadł skąd czerpali inspirację. Po klasie potoczył się szmer chichotów. Spojrzał ostro na pozostałych - Nadal postarali się bardziej, niż niektórzy. - stwierdził chłodno, wiercąc dziurę wzrokiem w Erenie, który jak zwykle "zapomniał" o projekcie i próbował wepchnąć się na doczepkę do pracy Armina. Ponownie zwrócił się do trójki przed tablicą - Dam wam drugą szansę i możecie na spokojnie zaprezentować się jeszcze raz za tydzień. Tylko tym razem sięgnijcie do podręcznika. - uśmiechnął się do nich i ręką wskazał, aby usiedli. Ostatnie kilka minut zajęć poświęcił na przekazanie im, co mają zrobić na następną lekcję.
                 Gdy zadzwonił dzwonek, uczniowie poderwali się ze swoich miejsc, wrzucili książki do plecaków i tłumnie wyszli z sali lekcyjnej. Erwin sprawdził czy na pewno zapisał oceny tym, którzy dzisiaj zdążyli zaprezentować swoje projekty i dopił zimną już kawę. To była dzisiaj jego ostatnia godzina, ale z biurka łypały na niego klasówki do sprawdzenia, zapewniając o tym, że dzisiejszy wieczór spędzi z nimi i jeśli nie chce utknąć z tym na całą noc, lepiej zacząć jak najszybciej. Jeśli usiądzie do tego zaraz po obiedzie, może uda mu się to skończyć przed pójściem spać i będzie miał to z głowy. W byciu nauczycielem, najbardziej nie lubił właśnie spędzania całych popołudni czy nawet weekendów nad wypocinami uczniów. Często zdarzało mu się zwlekać z tym do ostatniej chwili, aż nagle przypomni mu się, że oficjalny termin wystawienia za coś ocen kończy się w najbliższy poniedziałek. Czasem był taki sam jak jego uczniowie. Jakby się nie starał, co jakiś czas łapie takie opóźnienia.
                 Z westchnieniem zebrał swoje rzeczy i wyszedł z klasy, udając się prosto do pokoju nauczycielskiego. Tam załapał się na samą końcówkę wykładu Hange na temat krojenia żab. Zrobiło mu się ciut słabo na samo wspomnienie, jak sam niegdyś jako licealista musiał taką pokroić. Okropieństwo. Nie chcąc, aby przypadkiem jego przyjaciółka stwierdziła, że na pewno z chęcią wysłucha z całości, szybko chwycił swój płaszcz i oddelegował się, mrucząc coś, że ma ważne spotkanie za pół godziny. Przecisnął się przez tłum uczniów, kierując się do tylnego wyjścia, które prowadziło na szkolny parking dla nauczycieli i starszych uczniów, którzy dorobili się już własnego wozu. Uśmiechnął się do siebie, widząc znajomą, niezbyt wysoką sylwetkę.
                 - Witaj Levi! - przywitał go radośnie i przystanął na chwilę, żeby z nim pogawędzić - Do której dzisiaj pracujesz? Może mógłbym cię gdzieś podrzucić?
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {15/04/22, 04:16 pm}

My janitor is terrible 27825611
       Kolejny dzień w szkole był dla Leviego nie lada wyczynem. Poskromienie tych bestii biegających po korytarzach, kiedy on mył podłogę był prawdopodobnie niewykonalny. Nawet machanie kijem od sztoki nic tu nie pomagało. Mimo to on nadal to robił, a dzieciaki tylko uśmiechały się rozbawione jakby robiły to celowo. Tak, celowo uprzykszały męzczyźnie pracę, aby czasem się nie nudził. Zeby broń boze nie miał czasu na małą czarną w trakcie przerwy.
        Na szczęście dziś nie miał zbyt wiele roboty. Najwięksi huligani prawdopodobnie byli "chorzy", więc Ackerman prędko ogarnął dodatkowe obowiązki jakie mu nałozono, kiedy jego sojuszniczka panna Rodriger była w domu zajmując się swą chorą córką. Mycie okien, toalety, podłogi oraz szatnie były juz odhaczone. Zostało jedynie wynieść pełen śmietnik na zewnątrz, gdzie były parkingi samochodowe. Z tą zadowalającą myślą, jego beznamiętny wyraz twarzy jakby delikatnie złagodniał. Usatysfakcjonowany zdjął rękawice gumowe, zawiesił na swym ramieniu i spojrzał na dzieciaki, które wypełzły z klas na dźwięk dzwonka. Robota skończona - pomyślał, dostrzegająć w oddali przeciskającego się "goryla", pana Smitha. Wyglądał zabawnie w tym gąszczu pokurczy i z jakiegoś powodu pasowało mu to.
        Swobodnie poczekał aż Erwin podejdzie bliżej i go dostrzeże, po czym odpowiedział na jego przywitanie krótkim "witaj".
       - W sumie, jeśli masz czas możemy podskoczyć coś zjeść. Ja stawiam. Nie miałem czasu ugotować nic na obiad - zaproponował, chowając rękawice do ganka. - Tylko się przebiorę, daj mi chwilę - po tych słowach wszedł do swojego kantorka i czym prędzej zaczął ściągać z siebie idziez ochronną. Nie lubił keidy ktoś musiał na niego czekać, więc streścił się jak najlepiej potrafił i po kwadransie wyskoczył z swojego mini pokoiku. Ubrany w koszulę i dzinsy, wcisnął portfel z dokumentami do tylnej kieszeni i zakluczył drzwi. Upewnił się, ze dobrze je zamknął, ostroznie biorąc śmietnik, zeby czasem nie ubrudzić sobie rąk. Razem wszyli na zewnątrz. Levi zostawił swą ostatnią powinność na odpowiednim miejscu i westchnął z ulgą. Teraz dopiero poczuł zmęczenie dniem.
        - Podziwiam pannę Rodriger. Łazienki to zło wcielone. Prawdopodobnie nie będzie jej cały tydzień, więc czeka mnie sporo pracy. A jak u ciebie? - podpytał, zastanawiając się czy ma sporo roboty. Najchętniej napiłby się z kolegą z roboty dobrego alkoholu w piątkowy wieczór, lecz pierw musiał obadać, czy Erwin nie był zbyt zajęty, aby marnować czas na singlową popijawę. W końcu praca nauczyciela nienależała do najprostrzych. Kartkówki, sprawdziany, to wszystko potrzebowało czasu aby dobrze je sprawdzić. Na dodatek obmyślanie jak poprowadzić zajęcia, gdy pogoda na zewnątrz jest tak ładna.
       Ackerman podąrzał za Smithem prosto do auta, wsiadł wygodnie z przodu, rozkoszując się wygodnym siedzeniem. Gdyby tylko jego staruszek miał takie zadbane siedzisko. Musiał w końcu wymienić tego gruchota na jakiś nowszy model, ale nie spieszyło mu się do tego. Auto nadal hasało, a upalnymi dniami wolał przychodzić na piechotę do roboty, bądź rowerem. Daleko nie miał, więc był to spory plus.




Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {15/04/22, 05:56 pm}

Erwin Smith


                 Wizja darmowego obiadu przypadła Erwinowi do gustu. To nie tak, że nie może sobie sam postawić obiadu. Po prostu darmowy obiad to coś, co chyba każdego cieszy, prawda? Skinął głową, godząc się na niego poczekać i oparł się o ścianę, przeglądając na szybko maile na komórce. Miał specjalny adres dla uczniów i ich rodziców, co początkowo wydawało mu się genialnym pomysłem, aby ułatwić im drogę komunikacji z nim w jakiś ważnych sprawach. Szybko okazało się, że nie był to, aż tak dobry pomysł. Przynajmniej raz w tygodniu dostawał maila od jakiegoś śmieszka, a o wiadomościach ociekających jadem, no bo jak śmiał wystawić czyjemuś aniołkowi słabą ocenę? Na szczęście, zdarzały się jeszcze przypadki, kiedy pisali do niego w celu chociażby poinformowania, że dziecka nie będzie w takim i takim dniu, albo z pytaniem uzupełniającym do jakiegoś tematu zajęć.
                 Czytał właśnie maila od tegorocznego maturzysty, który zamierzał po szkole iść na studia związane z jego przedmiotem i miał jakieś pytania z tym związane, kiedy wrócił Levi. Wygasił komórkę i schował ją do kieszeni. Opuścili szkołę i Erwin odetchnął z ulgą, czując świeże powietrze, lekko wymieszane ze spalinami. Wszystko jest lepsze od dusznej klasy, przeszytej zapachem młodzieńczych hormonów. I potu. Czy prysznice w szatniach są zepsute, że po zajęciach wychowania fizycznego, zawsze przychodzą do niego uczniowie, których da się wyczuć po samym zapachu z dziesięciu metrów?
                 Wsiedli do jego auta i wyjechał z parkingu, kierując się w stronę najbliższej knajpy, do której już zdarzało im się zaglądać razem po pracy. Zacisnął palce na kierownicy i zerknął we wstecznym lusterku na swoją teczkę z dokumentami na tylnym siedzeniu. Miał do sprawdzenia klasówki, a w domu jeszcze zeszyty z pracą domową drugoklasistów. Czy może to porównać do trudu czyszczenia sedesów i sprzątania po nastolatkach?
                 Uśmiechnął się nieznacznie.
                 - Współczuję. Męczy mnie mycie własnej łazienki, a mam tylko jeden sedes. - zaśmiał się krótko - Mogło być lepiej, ale mogło być też gorzej. Przez weekend powinienem uwinąć się ze wszystkim, co muszę przygotować na przyszły tydzień. Dobrze, że nie mam własnych dzieci, bo pewnie nie zapamiętałbym jak je nazwałem, patrząc na to, że wciąż mylę imiona, niektórych maturzystów. - rzucił pół żartem, pół serio. Czasem chciałby, żeby ktoś czekał na niego w domu. Ale przy jego trybie życia nie miałby czasu, żeby wyprowadzać psa na spacer trzy razy dziennie, ani nie miałby serca zostawiać kota samego na całe dnie w mieszkaniu.
                 Tak, nie brał nawet pod uwagę żony i dzieci. Wie, że nie da rady ze zwierzakiem. O ludziach nawet nie marzy.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {15/04/22, 06:25 pm}

My janitor is terrible 27825611
       Ciemnowłosy cmoknął pod nosem ustami, podpierając podbrudek o nadgarstek. Łokieć zaś wcisnął na drzwi, podziwiając widoki za szybą. Pojedyńcze kosmyki włosów zsunęły się mu lekko na oczy. To nie tak, że praca woźnego była strasznie ciężka. Po prostu dostał dodatkową robotę przez nieobecność Rodriger. Normalnie nie sprzątałby obsranych łazienek, gdzie jacyś dowcipnisie dostali weny twóczej podczas kasztanienia się. Panna Rodriger nie raz opowiadała jakie balejaze bywały na kafelkach i Ackerman z całego serca modlił się by on sam tego nie zaznał w tym tygodniu inaczej pozabijałby wszystkich potencjalnych malarzy. Do tego musiał skłądać podpisy na kartce za każdym razem, gdy sprzątał ubikację. Nie mniej jednak u dziewczyn ponoć nie bywało lepiej. Śmierdzące podpaski, puste butelki po alkoholu, czy kondony. Dzisiejsza młodzież była zaskakująco pomysłowa, a zarazem bezczelna. Choć Levi potrafił zrozumieć ten dreszczyk emocji, że ktoś jednak może ich przyłapać na baraszkowaniu. Sam chciałby znaleźć się w takiej sytuacji. Niestety lata świetlne jego dzieciństwa juz przeminęły z wiatrem. Z tą myślą, z neiwiadomych przyczyn zerknął kątem oka na Erwina. Po jego wypowiedzi wiedział już iż nie ma co liczyć na piątkowy wypadzik.
       - Nie myślałem, że nie lubisz sprzątać - byłnie jeden raz w jego domu, a zawsze panował tam nienaganny porządek. Co prawda swym pedancyjnym wzrokiem dostrzegał niedociągłości, ale nie był jego matka, aby mu to wytykać palcem.
       - Wiesz, maturzyści co roku się zmieniają. Zapamiętanie tylu dzieciaków nie jest proste - jego kąciki ust lekko wygięły się w grymas uśmiechu, po czym błyskawicznie wróciły do stanu naturalnego. Erwin zaparkował na ostatnim wolnym miejscu, po czym wyszli z auta, wchodząc prosto do knajpki. Ich zwyczajowy stolik pod ścianą na lekkim uboczu był wolny, więc od razu tam podeszli, gdy kelnerka do nich podeszła, pytając w ile osób przyszli. Podała karty Menu, ale Levi nie musiał jej otwierać. Od razu zamówił dla siebie smazony ryż z warzywami i kurczakiem, a do tego wodę z cytryną. Nie chciał wyjść na hama, więc darował sobie piwo, na któe miał okropnie sporą chętkę.
         - Czyli cały weekend masz zawalony robotą. Ciesze się, ze moje godziny pracy ograniczają się tylko do szkoły, a nie jeszcze poza nią. Właśnie, w twojej klasie zepsuło się okno, dlatego nie radzę go otwierać. Jutro je naprawię - przypomniał sobie o swoim prawdziwym woźnym obowiązku, kiedy to kelnerk aprzyniosła im napoje. Ackerman od razu upił łyk zimnej wody, która przyjemnie połąskotała go po gardle. Kwaśny smak cytryny był bardzo orzeźwiający.

Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {20/04/22, 02:22 pm}

Erwin Smith


                 Zaśmiał się nieco skrępowany.
                 - Nie nazwałbym sprzątania moim ulubionym rodzajem spędzania wolnego czasu. - przyznał. Zdecydowanie wolał, spędzić weekend na czytaniu książek czy nawet leżeniu do góry brzuchem na kanapie. Jedyne o czym marzył po całym tygodniu walki z młodzieżą, to chwila spokoju i nic nie robienia, a nie walka z brudną ubikacją czy warstwą kurzu na półkach. Ale co zrobić, mus to mus. Samo się nie posprząta, a jednak milej się czyta, jak nic ci nie śmierdzi pod nosem.
                Przez chwilę wpatrywał się w swoją kartę dań, zastanawiając się na co ma ochotę. Ostatecznie zdecydował się na to samo, co Levi. Przynajmniej unikną sytuacji, w której jeden musiałby patrzeć jak drugi je, podczas gdy ten pierwszy wciąż czekałby na swój posiłek. Jednak zamiast wody, poprosił o mrożoną herbatę. Co poniektórzy śmieją się z niego, że to jego brytyjskie korzenie się odzywają i dlatego przy każdej okazji zamawia sobie choćby pochodną herbaty.
                - To nie całkiem tak. Jeśli dzisiaj do tego przysiądę porządnie, jutro na spokojnie będę mógł spędzić wieczór z butelką wina i filmem. - odrobinę się rozmarzył, przypominając sobie, że niedawno dodali na Netflixa film, który chciał obejrzeć, ale gdy grali go w kinie akurat nie miał czasu i przegapił wszystkie seanse - Właśnie! Może chcesz obejrzeć ze mną? - zaproponował mu z uśmiechem, a zaraz wyjaśnił mu o czym wspomniany film miałby być - To film na faktach historycznych, ale wbrew temu, co można sobie pomyśleć, ponoć jest bardzo ciekawy! Opowiada o życiu mieszkańców wysp Karaibskich przed okresem odkrycia przez Kolumba i skolonizowaniu... - tu nastąpił bliżej niezrozumiały, naukowy bełkot, przy którym Smith uśmiechał się niczym dziecko w poranek bożonarodzeniowy, a oczy błyszczały mu się, jakby co najmniej właśnie zażył jakiś nielegalny środek rozweselający.
                Tak, Erwin był pokręcony na punkcie historii i wszelkie tego typu filmy oraz książki były dla niego ogromną gratką. Mógłby poświęcić się studiowaniu takich dzieł bez końca i byłby wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. To, co dla innych było nudziarstwem, dla niego było niemal jak spełnienie mokrego snu. No, może to już przesada, ale fajnie brzmi, prawda?
                Upił łyk herbaty, uśmiechając się ze skrępowaniem.
                - Przepraszam. Zapomniałem, że nie jestem już w pracy. - ułożył dłonie na blacie, patrząc na niego z uprzejmym zainteresowaniem, aby pokazać mu, że teraz już będzie słuchał, a nie przynudzał o nudnych aspektach ich historii. Nawet, jeśli wydawały my się szalenie ciekawe - A poza brudnymi toaletami, co u ciebie słychać, Levi?
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {24/04/22, 02:32 pm}

My janitor is terrible 27825611
       - Twój gust mnie zaskakuje. Jak to moze komuś smakować - skomentował przyjaźnie upodobania Erwina do herbaty. Sam nie pił jej zbyt wiele, a jeśli już to strzelał w bardziej pospolite smaki, ale z pewnością nie te, w których dodaje się na przykład mleka.
        Na słowa Smitha o skończeniu pracy szybciej i podobnym pomyśle, Levi poczuł gdzieś w środku drobną iskierkę nadziei, ze być może szkolny nauczyciel wyskoczy z propozycją o wspólnym wieczorze. To nie tak, ze tylko o tym marzył i nie miał nic lepszego do roboty, bo w sumie nie miał, ale z jakiegoś powodu lubił przebywać w otoczeniu blondyna. Wyłaniała się z niego bardzo specyficzna aura, która pozwalała Leviemu zapomnieć o upierdliwych bachorach szkolnych, a także o panu Reinerowi, od którego wynajmował mieszkanie. Ten męzczyzna niezmiernie irytował dozorcę. Nawet raz zbutował jego klejnoty, gdy ten wystosował niesmaczny zart w stornę rodziny, której za bardzo męzczyzna nie posiadał. Od tamtej pory są niczym pies z kotem i mijają się szerokim łukiem, gdy to tylko możliwe.
        Oczy zabłysły Ackermanowi na wieść o propozycji Erwina. od razu przytaknął swym znudzonym spojrzeniem, któe zwykle widniało na jego licu i choć starał się słuchać pochłoniętego fantazjami Smitha na temat fabuły filmu, prędko wyłączył się spoglądając jedynie na jego twarz. To z jakim zapałem o tym opowiadał. Z pewnością Smith był nauczycielem z powołania.
        - Nie przepraszaj, nie masz za co - odpowiedział na jego przeprosiny, upijając łyk wody, a po chwili kelnerka przyniosła im dania głowne. Przyjemny zapach załaskotał nos Ackermana. Nie mógł się doczekać aż zacznie kosztować, lecz z kultury osobistej czekał az jego przyjaciel równiez sięgnie po sztućce.
        - Mam wrazenie, ze ostatnio problemy same do mnie lgną. - przyznał się, poprawiając kołnierzyk koszuli. - Odnosze wrazenie, ze szukają sposobu na pozbycie się mnie z mieszkania. Miałem pewne utarczki z jednym facetem z biura i nie jest teraz za wesoło. Sam jestem juz powoli tym zmęczony i chyba zacznę szukać nowego mieszkania - brzmiało to bardzo prosto, jednakże znalezienie wolnego lokum, do tego taniego było niczym wygranie w lotto. Mieszkańców z roku na rok przybywało, a bloki jak stały tak stały. Nic nwoego nie budowano, a Levi nienalezał do najbogatrzych.
        - W najgorszym razie będę musiał poszukać lepszej roboty zeby znaleźć coś nowego - to był najabrdziej upierldiwy scenariusz, lecz Levi coraz bardziej uświadamiał sobie nad jego koniecznością. Nie chciał zmieniać roboty. Było mu tu dobrze, jednak jeśli zycie do tego go zmusi, nie będzie mógł marudzić. - Prawie bym zapomniał, z miłą chęcią obejrze z tobą ten film. O której miałbym wpaść? - zgrabnie zboczył z tematu, przypominając sobie, ze jeszcze nie zdazył odpowiedzieć na propozycję nauczyciela Smitha i spróbował peirwszego kęsa dania, które było naprawdę smaczne.



Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {27/04/22, 09:54 pm}

Erwin Smith


                 Wzruszył ramionami z lekkim uśmiechem, nie wiedząc, co może więcej odpowiedzieć. Lubił herbatę. Można powiedzieć, że w jego żyłach zamiast krwi płynie earl grey. Z kapką ginu. Ale tylko w weekendy. W dni powszednie wyłącznie herbata.
                 Z uprzejmym zainteresowaniem wymalowanym na swojej twarzy. Po chwili przybrał zmartwiony wyraz twarzy i co jakiś czas kiwał głową na znak, że rozumie. Słyszał już kiedyś o problemach mieszkaniowych przyjaciela i nieco ten temat go martwił. Wiedział jaki jest Levi i po prostu miał świadomość, że potrafił być tykającą bombą zdolną do wybuchu w każdej chwili. A jak już wybuchnie, to miejcie bogowie w opiece tych, którzy byli w pobliżu. Mogli tylko obstawiać datę, gdy w końcu Ackerman przesadzi wobec wynajemcy i podpisze swój wyrok eksmisji.
                 - Pamiętaj, że w razie potrzeby mogę ci pomóc. Tylko powiedz słowo. Mogę pomóc ci z przeprowadzką albo szukaniem nowego miejsca. - zapewnił go, jeżdżąc palcem po brzegach kubka z herbatą.
                 Podziękował skinieniem głowy kelnerce, a przyjacielowi pożyczył smacznego, sam łapiąc się za sztućce. Niespiesznie zaczął jeść zamówiony posiłek. Żuł powoli, w głowie układając plan następnego dnia. Jeśli dzisiaj posiedzi do dwudziestej trzeciej nad sprawdzaniem klasówek, to może uda mu się zwlec z łóżka o dziewiątej. No, najpóźniej o dziesiątej, jeśli organizm odmówi mu posłuszeństwa. Do dwunastej ogarnie siebie i mieszkanie. Zakupy na przyszły tydzień...
                 - Zależy czy chcesz wpaść na obiad. Jeśli tak, to możesz przyjść koło piętnastej. Jeśli nie, to wybierz dowolną godzinę, między szesnastą a dwudziestą pierwszą. - sięgnął po serwetkę, czując, że przypadkiem ubrudził sobie podbródek. Zupełnie, jak małe dziecko! Szybko otarł brodę, wiedząc, że Levi nie przepada za brudem - Jeśli przyjdziesz później, prawdopodobnie zaśniemy w trakcie seansie. - wyjaśnił z delikatnym rozbawieniem.
                 Co prawda Erwin zazwyczaj kupował sobie mrożonki, a następnie je przygotowywał, ale może też przygotować dla nich coś całkiem sam. Takich posiłków też potrzebował. Jazda na samych półgotowych produktach nie jest najlepsza dla zdrowia.
                 - Ale jeśli za długo się zasiedzimy, mogę cię u siebie przenocować, żebyś nie musiał wracać po nocach. - zaoferował.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {05/05/22, 06:23 pm}

My janitor is terrible 27825611
       Dla Leviego, zaoferowane wsparcie ze strony Erwina znaczyło bardzo wiele, choć pewnie nie więcej niż ciepła herbata, którą sączył nauczyciel. Nie mniej jednak w aktualnej sytuacji nie miał na tyle odwagi, aby obarczać swoimi problemami przyjaciela. Miał własne sprawy na głowie, a Ackerman byłby dodatkowym, zbędnym balastem. Poza tym Levi od zawsze uczony był radzenia sobie samemu w trudnych sytuacjach. Nie lubił poelgać na innych, więc i widok przyjmowania ofert pomocy były niezwykle rzadkie z jego strony. Takie coś śmiało można było przyrównać do łuku okołohoryzontalnego.
       - Zapamiętam - grzecznie podziękował za propozycję, upijając łyk wody po czym zaczął niespiesznie pałaszować swój obiad, w międzyczasie przyglądając się Erwinowi. Z jakiegoś powodu lubił obserwować innych jak jedzą. Może był to jego fetysz? Nawet przez chwilę przyłapał siebie, iż zaciekawiła go wizja jedzącego jabłko Smitha, a powiedzenie o tym, że dzięki niemu można odczytać czy ktoś dobrze całuje czynie, to wcale nie siedziało w głowie woźnego. Ani trochę.
        Ledwo powstrzymał się od prychnięcia, gdy jasnowłosy ubrudził się swym posiłkiem, a jeszcze bardziej według Leviego uroczym był fakt jak błyskawicznie wytarł brud z brody. O ile można nazwać faceta uroczym, to jednak w oczach Ackermana w tej chwili właśnie taki był. Uroczy. Tak po prostu. Aż chciało się patrzyć na tę neizdarność.
       Zamrugał powiekami, wybity nagle ze swojej oazy spokoju, wkłądając kolejną porcję do ust, uważnie wsłuchując się w słowa przyjaciela, który naprawdę długo nad tym myślał, jakby układał w głowie plan zajęć dla siebie, aby zdążyć ze wszystkim na czas nim przybędzie Levi.
        - Hmm...- zamyślił się z widelcem w ustach, uciekając wzrokiem gdzieś w bok, patrząc na innych klientów knajpy. Jak zwykle Erwin dał mu wybór i to nie prosty. Walka wewnętrzna trwała, a blondyn nadal oczekiwał odpowiedzi. Przyjść wcześniej i skosztować własnoręcznego jedzenia Erwina, czy przyjść później i zostać na noc przez zasiedzenie? obie opcje były zachęcające, ale Ackerman zastanawiał się czy Smith dobrze gotuje. Skoro leniwy bywałdo sprzątania, to i do gotowania mógł. Mimo to chciał zaryzykować, a może nawet i zostanie na noc, bo będą tka dobrze się bawić.
       - Chętnie przyjdę wcześniej. Ciekaw jestem co wyczarujesz ze swoich rąk, a i przyniosę alkohol. Na co masz ochotę? - Levi dopiero słysząc co powiedział, zrozumiał, że mogło to zabrzmieć nieco dziwnie. Dziwniej niz w jego własnej głowie. - Smakuje? - spytał, będąc już w połowie swojego posiłku.


Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {11/05/22, 08:19 pm}

Erwin Smith


                 Obserwował uważnie Leviego, gdy zastanawiał się nad jego propozycją. W życiu nie pomyślałby, że to może być jakiś trudny wybór. Przyjść do kogoś na obiad czy też nie przyjść. Cóż to za dylemat? Chyba że Ackerman bał się jego zdolności kulinarnych. Tak mogło być. Czy to ten moment, kiedy Erwin zapewnia go, że jego posiłki są więcej niż zjadliwe? A przynajmniej w jego ocenie? A może po prostu zamówi coś z dostawą do domu? Przerzuci posiłek ze styropianowych pojemników do garnków, żeby wyglądało, że sam je przyrządził? Zazwyczaj nigdy się do czegoś takiego nie posuwał, gdy wiedział, że będzie gościł kogoś na obiedzie, ale nagle pomyślał, że boi się, że mógłby przypadkiem otruć przyjaciela. Albo co gorsza - nie zasmakowałaby mu jego kuchnia!
                 Zastanowił się nad wyborem alkoholu. Jako Brytyjczyk nie tylko ma w swoich żyłach earl grey, ale też miał określone typy alkoholu. A one nie pasowały każdemu. Czy powinien powiedzieć, żeby przyniósł wino? Martini? A może po prostu piwo. Teraz to on zrobił zamyśloną minę, sięgając po kubek z herbatą i upił łyk, próbując grać na zwłokę.
                 - Myślę, że ty możesz wybrać alkohol. - stwierdził dyplomatycznie i odstawił kubek, po czym wrócił do obiadu, widząc, że Levi powoli kończy, a on się ociąga - Nie masz żadnych uczuleń, prawda? - zapytał jeszcze. Naprawdę nie chciał go otruć. Co z tego, jeśli będzie smaczne, a przypadkiem Levi jest uczulony na... na, przykładowo, liść laurowy, a owa przyprawa akurat znajdzie się w potrawie? Da się w ogóle być uczulonym na liść laurowy? No nic, to był tylko taki przykład.
                 Pokiwał głową w odpowiedzi, ponieważ miał zajęte usta i szybko przełknął, aby odpowiedzieć werbalnie.
                 - Tak, jest bardzo dobre. - przytaknął, posyłając mu krótki uśmiech znad talerza, na który zaraz opuścił wzrok, aby nadziać na widelec kawałek kurczaka - Jakie masz plany na dzisiejszy wieczór? Mam wrażenie, że mówimy głównie o mnie, wybacz.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {17/05/22, 12:21 pm}

My janitor is terrible 27825611
       Levi cały czas wojował z samym sobą w głowie. Z miłą chęcią zjadłby wytwór wynaleziony spod rąk blondyna. Był tego niezmiernie ciekaw i nie obawiał się tak naprawdę jedzenia, które przyrządzi. Wiedział, iż Erwin nie pozwoliłby sobie na podanie gościowi czegoś niejadalnego i szczerze uraził by Ackermana podstępem, którego mógłby się dopuścić nauczyciel. Podgrzewanie przysłowiowego "kotleta" z restauracji to było oszustwo. Niczym by się nie różniło, gdyby sami usiedli i zamówili coś do mieszkania. Skoro zaproponował coś ugotować, ciemnowłosy liczył iż faktycznie tak zrobi.
       - Jasne, coś wymyśle - szkolny "straznik" czystości poczuł lekkie wyzwanie, co do wyboru alkoholu. Nie chciał wejść do sklepu po pierwszą lepszą butelkę taniej wódki, czy wina. Wiedział, że jak wróci do domu, to pierwsze co zrobi, to wejdzie na internet w poszukiwaniu czegoś lepszego, może nawet wyciągnie spod szafki RTV swą legendarną nalewkę od ojca, która miałą już na swym koncie kilka latek. Choć pewnie zjawi się z rozmaitym alkoholem, a sam Erwin wybierze co mu bardziej przypoadnie do gustu.
       - Na szczęście nie mam, ale nie przełknę oliwek - do tego rarytasu jakoś nigdy nie był gotów się przełamać. Ich gorzkawy smak całkowicie odpychał Leviego. Co prawda, raz na rok, czy dwa kusił się skubnąć kawałeczek tej kulki, czy to zielonej, czy ciemnej, ale za każdym razem odruch wymiotny był taki sam. Ackerman zjadał ostatnie kawałki swojego dania, zamyślając nad pytaniem przyjaciela.
       - Nie wygłupiaj się, zeby od razu przepraszać. Lubie słuchać, co tam u ciebie się wyrpawia - lekko się spiął, po chwili rozumiejąc jak mogło to dwuznacznie zabrzmieć i odchrząknął, popijając nieco wody - W każdym razie, nic szczególnego. Potrenuję, zeby nie wyjść z formy, obejrze serial i pójdę spać - wzruszył ramionami. Dzisiejszy dzień był jednym z tych nielicznych, podczas których mógł po prostu zająć się sobą, potrenować, obejrzeć coś ciekawego, czy poczytać książkę. Nie licząc zadania dodatkowego, którym było zakupienie alkoholu. Przydałyby się równiez przekąski, o tym równiez musi pomyśleć.
      - No nic, dziękuję za obiad, był pyszny. Będę musiał się jakoś za niego odwdzięczyć - powiedział na w pół żartem, licząc pocichu, że moze faktycznie Erwin coś kiedyś wymyśli. Niekoniecznie w odpowiedni, czysty sposób. Skończył swoją porcję, dopił resztę napoju i podparł brodę o ręce, obserwując Erwina, jak je. Może nawet zbyt uwaznie, zbyt dociekliwie.
       - Do twarzy ci w tym stroju - stwierdził, ręką subtelnie wołając kelnerkę, aby miała na uwadze przygotowanie rachunku.



Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {26/05/22, 07:46 pm}

Erwin Smith


                 Erwin spędził cały wieczór i kawałek nocy na sprawdzaniu prac. Skoro już się do tego zabrał, postanowił zacząć już sprawdzać część wypracowań uczniów, które miał oddać dopiero za tydzień, ale czemu by nie uporać się z fragmentem pracy już teraz, skoro nie był jeszcze aż tak zmęczony? Z tego wszystkiego poszedł do łóżka dopiero koło drugiej w nocy. Obudził się trochę po dziewiątej. To zabawne, ale śnił mu się Levi. Mieszkali razem i wychowywali wspólnie... stadko kotów. I te koty umiały mówić. Pokręcona wizja.
                 Wziął szybki prysznic, zjadł lekkie śniadanie i ocenił zawartość swojej lodówki. Będzie ciężko ugotować coś na obiad. Niby miał jakieś mrożonki, ale nie wypada przecież podawać gościom obiad z torebki, prawda? Chwycił więc portfel i wybrał się do pobliskich delikatesów po coś, co mógłby zamień w szybki, smaczny obiad dla dwójki osób. Prawdą było, że nie bardzo miał pomysł, co mógłby podać, więc dobre dziesięć minut spędził w aucie pod sklepem, przeglądając Internet w swoim smartfonie, szukając inspiracji na stronach z przepisami. W końcu zdecydował się na smażonego łososia, który wydawał się być łatwy i całkiem szybko w przygotowaniu. Stwierdził tak tylko dlatego, że nie zwrócił uwagi na informacje przy przepisie, iż przygotowanie trwa około półtorej godziny. Czy było to długo, czy krótko, zależy od punktu widzenia, ale dla Erwina, który większość życia leciał na półgotowych obiadach z marketu, było to raczej długo.
                 Kupiwszy wszystko, co będzie mu potrzebne, wrócił do mieszkania i wziął się za ogarnięcie najpierw salonu. Na stoliku do kawy leżały rozłożone prace uczniów, a biurko stało zawalone książkami i skoroszytami należącymi już do samego Smitha. W wolnych chwilach pisał artykuły dla miesięcznika historycznego i stąd brał się ten bajzel na biurku. Te wszystkie książki były mu potrzebne do napisania możliwie najlepszego i najdokładniejszego artykułu, aby nikogo nie wprowadzić w błąd.
                 Kiedy uporał się ze sprzątaniem wziął się za szykowanie posiłku. W skupieniu trzymał się przepisu znalezionego w internecie i nawet nie zwrócił uwagi kiedy wybiła umówiona godzina. Stąd był mocno zaskoczony, gdy usłyszał dzwonek do drzwi. Czyżby kurier? Ale w sobotę? Sąsiadka chce pożyczyć cukier? Spojrzał na zegar wiszący nad lodówką i doszedł do wniosku, że osobą dobijającą się do jego drzwi, musi być Levi. Zmniejszył prąd pod patelnią, majac nadzieję, że nic się nie spali i poszedł otworzyć.
                 - Witaj, Levi! - uśmiechnął się, wpuszczając go do środka - Rozgość się. Właśnie kończę smażyć łososia. - poinformował go, zamykając za nim drzwi i szybko wrócił do kuchni, aby skontrolować sytuację.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {28/05/22, 10:22 am}

My janitor is terrible 27825611
      Levi wstał o wiele wcześniej niż zwykle. Poza zwykłym sprzątaniem mieszkania miał dodatkową misję, którą musiał wypełnić dzisiejszego dnia, zanim pójdzie do Erwina. W końcu obiecał, że przyniesie alkohol, a znając swoje własne możliwości i niezdecydowanie w tym kierunku, to z pewnością zajmie mu wszystko znacznie więcej czasu. Wcale się nie mylił. Po skończeniu domowych rytuałów i wejściu do sklepu alkoholowego, przemierzał jego alejki po kilka razy, przystając przy groteskowych butelkach, przy tych droższych, albo po prostu ładnie wyglądajacych. Wino, martini, a może whisky? W głowie miał pustkę. W domu zdecydował się wziąć nalewkę, z której był niesamowicie dumny i otwierał ją tylko w wyjątkowe okazje. Dlaczego więc uważał to spotkanie za wyjątkowe? To pytanie wywołało lekkie zakłopotanie na twarzy Ackermana i ledwo widoczny rumieniec. Otrząsnął się prędko, odchrząkując, gdy usłyszał, że nie jest sam w alejce. Ostatecznie wziął dwie butelki wina, lecz nie dla siebie. Znał te nazwy, były one słynne w kraju, z którego pochodził Smith, dlatego wybór padł właśnie na nie. Z jakiegoś powodu Levi chciał przypomnieć nauczycielowi korzenie, a być może nawet samemu spróbować tego trunku, choć sam za winem nie przepadał. Do tego do koszyka wrzucił Gin, nie duży, skrzyknę portera, piwa którego smaku był pewien oraz martini. Ryzykował jedynie z winem. Nigdy się na nim nie znał. Do tego kupił bułki czosnkowe na zagryzkę, gdyby chcieli coś przegryźć podczas picia. Celowo wybrał pieczywo, ono jeszcze szybciej doprowadzało człowieka do stanu alkoholowego upojenia,. Ackerman miał w planach nieczyste zagranie. Pragnął bowiem zobaczyć pianego nauczyciela.
       Po powrocie do domu od razu wskoczył pod prysznic, nie mając za wiele czasu na doprowadzenie się do idealnego stanu. Zakupy zajęły mu o wiele więcej czasu niż się spodziewał. Wyprasował dokładnie koszulę, tracąc kolejne cenne minuty, ale nie mógł on pozwolić na najmniejsze zagniecenie w tak oczywistym miejscu jak kołnierz. Dopiero, gdy był już gotów, ubrany i poperfumowany ulubionym zapachem zrozumiał, co właściwie zrobił. Wyszykował się jakby miała to być randka.
       - W sumie, to zawsze chodze w koszulach - pomyślał na głos, bowiem Levi zawsze starał się być ubrany elegancko i czysto. Jedynie perfuma mogłaby go zdradzić, ale wątpił, by Smith dostrzegał tak małostkowe szczegóły. Ciemnowłosy wybrał numer po taksówkę, znosząc wszystko na jeden raz przed blok. Nie było łatwo, ale na szczęście foliówka nie była aż tak ciężka by nie dać sobie z nią rady, trzymając jednocześnie w ręku skrzynkę z piwem. Chwilę później był już u Erwina. Podszedł do drzwi i zadzwonił na dzwonek, sprawdzając godzinę na zegarku. Punktualnie. Odetchnął z ulgą. Nienawidził się spoźniać, tak samo nienawidził spóźnialskich.
       - Witaj - uśmiechnął się delikatnie na widok blondyna, który zdawał się cały promienieć i wszystko to przeszło na wiecznie obojętnego dozorcę. Wszedł do środka, ściągnął nogami buty i poszedł do salonu, w kącie stawiając piwo, a na stoliku inny prowiant. - Nie wiedziałem co wziąć, więc mamy w czym wybierać, a i wziąłem nalewkę - oznajmił, lustrując pokój. Zdecydowanie było widać, że nauczyciel jeszcze dziś sprzątał. Levi spodziewał się zastać stosy wypracowań uczniów.
      - Pomóc w czymś? - spytał, idąc do kuchni gdzie Smith kończył walczyć z ładnie pachnącym łososiem. Ten widok lekko rozbawił ciemnowłosego. - Pasuje tobie - skomentował, patrząc jak walczył z ściąganiem ryby. Erwin w kuchni, to był wart zapamiętania widok.
Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {10/06/22, 07:26 pm}

Erwin Smith


                 Musiał przyznać, że ilość trunków, które przyniósł na dzisiejsze spotkanie Levi, nieco go zaskoczyła. Spodziewał się butelki, może dwóch. A on zorganizował taką ilość, jakiej raczej Erwin spodziewałby się po niewielkich rozmiarów domówce nastolatków. Miał nadzieję, że Ackerman nie oczekiwał, że wypiją wszystko tego dnia, bo blondyn obawiał się, że mógłby nie pozbyć się kaca przez następny tydzień.
                 Z niemałym trudem przełożył usmażonego łososia na duży talerz. To trudniejsze, niż mogłoby się wydawać!
                 - Nie, nie trzeba. Ale dziękuję. - posłał mu lekki, nieco zakłopotany uśmiech i wyłączył prąd na kuchence. Poprawił włosy, czując, że kilka niesfornych kosmyków uciekło mu z jego perfekcyjnie ułożonej fryzury. Wyciągnął talerze i zaczął dzielić obiad na dwie porcje - Który z przyniesionych przez ciebie napoi będzie najlepiej pasował do ryby? - zagadnął.
                 Ustawił talerze po dwóch stronach kremowobeżowego stołu, kładąc obok po zestawie sztućców, a na sam koniec wyciągnął po kieliszku. Niezależnie od tego, co wybierze Levi, mogą to wypić w kieliszku, prawda? Większość ludzi oburza pomysł, aby lać do kieliszka coś innego niż wino czy szampan, ale Erwin nie miał z tym większego problemu, szczególnie w skromnym towarzystwie przyjaciół. Przecież wino to tylko sfermentowany sok. Równie dobrze można go pić w szklance, więc czemu nalanie piwa czy coli do kieliszka jest zbrodnią najcięższego kalibru? Włożył jeszcze patelnię do zlewu, żeby ją namoczyć przed wstawieniem do zmywarki.
                 Gdy wszystko było gotowe, zasiedli do obiadu. Erwin starannie podwinął rękawy koszuli do łokci, uważając, aby nadmiernie jej nie pognieść. Nie chciał przypadkiem ubrudzić mankietów w trakcie jedzenia.
                 - Wyspałeś się, Levi? - zapytał, chcąc zacząć rozmowę - Mnie sprawdzanie prac zatrzymało do drugiej w nocy i omal z tego wszystkiego nie zaspałem. Cudem się ze wszystkim wyrobiłem. - przyznał z nieco skruszonym uśmieszkiem.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {18/06/22, 10:34 am}

My janitor is terrible 27825611
      Wzrok Leviego zatrzymał się na kosmykach włosów Erwina, a gdy ten przeczesał je starannie przywracając do poprzedniego ładu, Levi przełknął gulę w gardle jak najmniej słyszalnie. Z niewiadomych przyczyn niezmiernie ten widok pociągnął mężczyznę i potrzebował dłuższej chwili by opanować swoją minę. Mimo wiecznej obojętności, chłodnego wzroku, Ackerman mięknął u boku blond nauczyciela. Bardzo go lubił, lecz nigdy nie był pewien co o nim myśli sam Smith. W końcu dla każdego był miły, uprzejmy i jak najbardziej doskonały, choć nie raz uwydatniał lekką niezdarność co było niesamowicie zabawne, wręcz urocze.
        - Wino, zdecydowanie - odpowiedział i szybkim krokiem pognał do torby, wyszukując butelki z winem. Kupił zdecydowanie za dużo, ale przecież nikt im nie kazał tego wypić za jednym razem. Levi przynajmniej nie będzie musiał znów robić zakupów, gdyż alkohol będzie już u nauczyciela. O ile on sam tego nie wypije do tego czasu. Ciemnowłosy nalał im do kieliszków alkohol i usiadł wygodnie do stołu. Levi z uwagą wysłuchał Erwina, po czym spojrzał na danie, które wyglądało całkiem smakowicie. Oparł łokcie o stół, zaś o dłonie podbrudek, wbijając delikatny wzrok na blondyna, a kąciki ust delikatnie ugięły się ku górze.
       - Naprawdę się postarałeś, ale nic by się nie stało, gdybym przyszedł i zastał cię... nieprzygotgowanego. Pomógłbym ani myślał o spuszczaniu wzroku z Erwina. Chciał nacieszyć oczy jego postawą, jego starannym wyglądem.
       - Zdajesz się być skrępowany. Rozluźnij się, w końcu jesteśmy tylko my dwaj - dodał, sięgając po kieliszek z trunkiem i upił jego łyk, od razu kosztując również dania.  
       -  Naprawdę smaczne. Jednak potrafisz gotować - prychnął ukąśliwie, od razu kosztując jeszcze jednego gryza. Levi był zawsze wybredny. Zwłaszcza do ryb. Nienawidził gdy były one suche, czy tłuste, albo kiedy musiał wydłubywać niezliczoną ilość ości, jednak ten łosoś był niemalże idealny.
       - Ostatnio dość często zerka na ciebie nauczycielka od biologii. Chyba wpadłeś jej w oko - stwierdził, kątem oka zerkając na blondyna. Ackerman miał wiele czasu na obserwowanie ludzi, lubił to nawet robić. Z niewiadomych przyczyn irytował go fakt kogoś, kto interesował się nauczycielem. Był zazdrosny o ich przyjaźń.





Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {18/06/22, 06:59 pm}

Erwin Smith


                 Mało dyskretnie obserwował Leviego w trakcie jedzenia. Po prostu był ciekaw reakcji jego gościa na przygotowane przez niego jedzenie. Tylko odrobinę obawiał się, że może się okazać niesmaczne lub gorzej, niejadalne. Wiedział, że Ackerman był raczej wymagający na większości, jak nie na wszystkich płaszczyznach. To coś złego, że chciał go zadowolić? I że obawiał się, że mógłby nie podołać?
                 Uśmiechnął się z zadowoleniem, słysząc jego werdykt.
                 - Dziękuję. Można powiedzieć, że mam kilka ukrytych talentów i całkiem możliwe, że smażenie ryb do nich należy. - wziął łyk wina i sam również odkroił sobie kawałek swojej porcji - Ty też się postarałeś, jeśli chodzi o dobór wina. Rzeczywiście dobrze pasuje do mojego łososia. - uśmiechnął się z rozbawieniem. Może i faktycznie był spięty, gdy Levi zjawił się w jego mieszkaniu, ale powoli się rozluźniał. Może to dlatego, że zszedł z niego stres związany z tym, czy przygotowany przez niego posiłek zasmakuje Leviemu, a może to słowa samego woźnego. Kto to tam wie.
                 Uniósł nieco zdziwiony brwi, patrząc na niego w lekkim szoku.
                 - Że Hange? - spytał, chcąc się upewnić. Cóż za szalona teoria! Toż Hange i Erwina łączyła relacja czysto platoniczna. Byli przyjaciółmi i nikim więcej. Przybrał na twarz rozbawiony wyraz - Raczej tylko ci się wydaje, Levi. Jesteśmy przyjaciółmi. - wziął kęs ryby, spokojnie ją przeżuł i popił łykiem wina - Powiedziałbym raczej, że to ty wpadłeś jej w oko. Swego czasu chodziły wśród grona pedagogicznego plotki, że coś was łączy. - odrzekł.
                 Gdy skończyli jeść, zebrał talerze, przepłukał je i odstawił do zmywarki, aby wstawić pranie później, gdy urządzenie się zapełni. Póki co, była zajęta może w połowie.
                 - Rozgość się w salonie. Zaraz do ciebie dołączę i przygotuję film. - zaproponował  z drobnymi iskierkami radości w oczach. Cieszył się na samą myśl o obejrzeniu tego filmu!
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {03/07/22, 12:12 pm}

My janitor is terrible 27825611
      Levi w stu procentach zgodził się w duchu na słowa Erwina. Od zawsze uważał, że nauczyciel sam w sobie posiada wiele talentów, ale po prostu nie ma okazji ich uwydatnić na światło dzienne. Wiedział to, gdyż zbyt często spoglądał na niego w wolnym czasie. Nie raz szkolne dzieciaki chichotały do Leviego przyuważając go na tym. To było silniejsze od niego samego. Nawet teraz, choć lekko skrępowany wspoglądał w stronę blondyna, usiłując ukryć delikatny uśmiech. Smith po prostu był uroczy, kiedy się denerwował, a co za tym szło? Jego niezdarność. Levi nigdy jeszcze nie widział tak niezdarnego osobnika.
      - Najwazniejsze, ze smaqkuje - skinął kieliszkiem w ręku. Gdyby tylko nauczyciel wiedział ile czasu zajęło mu znalezienie tego trunku, ale czego nie robi się dla przyjaciela.
      - Mnie i Hange? - prawie zakrztusił się winem. Prędko powycierałswe wilgotne usta, odchrząkując by wrócić do stoickiego spokoju. W jednej chwili Erwin był wstanie wytrącić go z równowagi. On i Hange? Owszem, lubili się, ale Levi był od niej o wiele niższy, a taka rzecz była zdaniem chłopaka karygodna. Nie mógłby być z kobietą większą od niego samego, poza tym - spojrzał znów na Smitha, zjadając ostatni kęs z talerza - poza tym w ogóle nie mógłby być z jakąkolwiek kobietą. Niestety nie mógł tego powiedzieć na głos, ani ciągnąć tematu dalej, bo by wyszło, że za bardzo zalezy mu na dotarciu do prawdy. Czy Erwinowi ktoś się podoba.
      - Ta kobieta nie jest na moje nerwy - westchnął z lekką irytacją w głosie, czując jak alkohol powoli daje znać o sobie. Nie był piany, lecz procenty powoli rozluźniały jego spięte ramiona. Czuł się jakby siedziałna tykającej bombie i nie rozumiał dlaczego. Dlaczego dziś emocje tak nim miotały.
       - Dziękuję - uśmiechnął się do Erwina, gdy ten zabrał talerze i zgodnie z propozycją poszedł do salonu, wypalając w pamięci Ten uśmiech Erwina, któy najbardziej w nim lubiał. Usiadł na kanapie, dość skrajnie, lekko rozpinając koszulę. Było mu siepło, ale nie gorąco. Leniwie rozglądał się po pomieszczeniu i sięgnął po dwa piwa. Nie zamierzał kończyć na winie. Pragnął się upić, zapomnieć o problemach związanych z wynajmu mieszkania. Chciał po prostu miło spędzić czas z Smithem.
Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {04/07/22, 05:42 pm}

Erwin Smith


                 Nieco rozbawiła go reakcja Leviego na insynuację, że mogłoby go łączyć z Hange coś więcej. Pochylił głowę, żeby ukryć rozbawiony uśmiech, ponieważ nie zdążył się powstrzymać, a nie chciał urazić nim przyjaciela. Odchrząknął i pokiwał głową na znak, że rozumie. Musiał mu to przyznać - jego reakcja była urocza. Trochę jak rozłoszczony kociak.
                 Ogarnął kuchnię, żeby później mieć jak najmniej sprzątania, opłukał usta wodą, żeby pozbyć się resztek jedzenia i dołączył do Ackermana w salonie. Chwycił leżący przy telewizorze pilot od odtwarzacza multimedialnego i uruchomił Netflix. Dotarcie do tytułu, który go interesował i na którego obejrzenie zaprosił Leviego, zajęło mu dłużej, niż normalnemu człowiekowi, ponieważ jego uwagę przykuły filmy, które wyświetliły mu się w proponowanych i Erwin, zupełnie zapominając o swoim gościu, musiał sprawdzić ich opisy, mrucząc do siebie "o, to może być interesujące". Wbrew pozorom nie miał zbyt dużo czasu na oglądanie filmów i tak na prawdę, płacić co miesiąc abonament za Netflixa głównie po to, żeby poczytać sobie opisy filmów, pomruczeć "o, to może być interesujące!", dodać je na listę "do obejrzenia" i nigdy już do nich nie wrócić. Ktoś powinien mu powiedzieć, że to wywalanie pieniędzy w błoto. Opisy może sobie poczytać za darmo w internecie.
                 W końcu oprzytomniał i przypomniał sobie, po co właściwie włączył platformę. Włączył film i usiadł na kanapie w stosownej odległości od Leviego, odkładając pilot na stolik do kawy. Spojrzał na przyjaciela, a raczej na trzymane przez niego szklane butelki z piwem. Uniósł brew.
                 - Już? - spytał z rozbawieniem, po czym wyciągnął rękę w jego stronę - Czy to jedno jest dla mnie czy oba są dla ciebie? - zapytał, mrużąc oczy.
                 Erwin z typowym dla siebie zaangażowaniem skupił się na treści filmu o mieszkańcach wysp Karaibskich i ich życiu sprzed okresu odkrycia terenów przez Kolumba. Dokument utrzymany był w rzeczowym klimacie, jak większość tego typu produkcji, ale Smith nie wyglądał na nawet odrobinę znudzonego, a na wciągniętego w historię, jak w najlepszego przedstawiciela kina akcji. Całe to wyspiarskie życie w wersji "przedpotopowej", jak to mawiali jego uczniowie, wydawało mu się niezwykle fascynujące. Niewiele brakowało, żeby wstał po jeden ze swoich zeszytów i zaczął robić notatki jak na wykładach na studiach.
                 - Chyba już wiem, co będę puszczał na lekcjach w  tym roku po wystawieniu ocen. - stwierdził ni to do siebie, ni to do Leviego. Dopił piwo, czując, że trochę zaschło mu w gardle. Na dłuższy moment musiał zapomnieć o swoim napoju. Spojrzał na towarzysza, wciąż nieco podniecony po przebytym właśnie seansie - A ty co myślisz, Levi? Podobał ci się film?
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {04/07/22, 07:01 pm}

My janitor is terrible 27825611
       Spiorunował wzrokiem blondyna na jego zaczepną uwagę odnośnie piwa i wziął sporego łyka alkoholu.
       - Owszem, nie chcę potem wstawać i przeszkadzać - oznajmił w połowie szczerze. W sumie nie widział nic złego w przeszkadzaniu Erwihnowi. Wręcz zrobiłby to z wielką fascynacją oraz chęcią. Mina nauczyciela z pewnością byłaby nie do opisania. Jednak chciał dać mu wytchnąć. Widział po nim jak nie może się doczekać obejrzenia tytułu.
      - Tak, to dla ciebie - otworzył piwo i podał przyjacielowi, całkowicie odprężając na kanapie. Zmrużył oczy widząc jaką odległość zachował blondyn. Tak jakby Levi przenosił niebezpieczne zarazki i lepiej byłoby trzymać się prawie na drugim krańcu "pokoju". Jego irytacja zaczynała sięgać coraz wyżej i wyżej, kiedy to Smith zagubił się w kolejunych propozycjach repertuarów. I nic w tym złego, gdyby skończył na góa trzech, a nie dziesięciu, dokłądnie czytając opisy i oznaczając do listy przyszłych filmów do obejrzenia. Ciemnowłosy już miał coś powiedzieć, ale gdy jego usta zaczynały się rozchylać, w ten Erwin ocknął się z transu w końcu włączając film.
       Tak jak się spodziewał, historyczny film to nie była jego bajka i mimo usilnego walczenia z znużeniem, ostatecznie oddał się w objęcia Morfeusza. Ocknął się dopiero, gdy jego głowa za bardzo uciekła w bok. Lekko speszony zerknął na wciągniętego Erwina. Nie było opcji aby to dostrzegł. Był zbyt mocno pochłonięty historią. Odetchnąłz ulgą, chcąc połączyć fakty, aby wiedzieć ile mniej więcej filmu przegapił, po czym zrozumiał, że zbyt wiele. Było by wszystko dobrze, gdyby nie końcowe napisy i najgorsze pytanie jakie mógł zadać Smith, lecz najbardziej oczywiste.
      - Y... ym, był bardzo ciekawy - ledwo powstrzymał się od pobudkowego ziewnięcia, chowając usta w butelce piwa. Zaciągnął się ostatnim łykiem, odstawiając pustą butelkę na stolik. Nie wzlekał i od razu sięgnął po kolejną partyjkę.
      - Może teraz coś innego? Pewnie twoja lista jest obszerna - zaproponował, w duchu modląc się o to, aby lista ta nie była przepełniona historią i nudnymi wstawkami o starych religiach. Przechodziłte katusze tylko ze wzgledu na blondyna. Po prostu chciał jego towarzystwa i gotów był "zmarnować" dwie godziny na rzecz wlepienia oczu w zahipnotyzowanego Erwin.a
       - Jestem ciekaw jak wyglądają randki z twojej perspektywy - zapomniał się mówiąc to na głos i prychnął śmiechem. Nie miał nic złego na myśli, ale jeśli dziewczęta były katowane takimi filmami, to miało to jakiś sens. Śpiąca w końcu nie będzie w niczym zaprzeczać. Tak, owszem. Lekko czarny humor wleciał do głowy Leviego, ale to tylko z powodu procentów. Czuł, jak poliki zaczynają robić się cieplejsze.

Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {19/07/22, 05:50 pm}

Erwin Smith


                 Czy Erwin zauważył, że Levi przespał praktycznie większość filmu? A GDZIE TAM! Jego umysł kompletnie nie przyjmuje do wiadomości, że ktoś może nie lubić nudnych, historycznych filmów, więc pewnie nawet, jakby zauważył, że ma zamknięte oczy, uznałby, że go bolą i zamknął je tylko po to, żeby dać im na chwilę odpocząć, ale na pewno dalej słuchał!
                 Uśmiechnął się jakby szerzej (czy to w ogóle możliwe?!) i skinął głową, sięgając po pilota i podał go przyjacielowi.
                 - Możesz coś wybrać. - zaproponował, nie chcąc, aby było, że oglądają tylko filmy, które Erwin chciałby obejrzeć. Przeciągnął się i wziął łyk piwa.
                 Słowa, które wypowiedział Levi chwilę później, sprawiły, że blondyn nieco się zarumienił. Randki? Co to w ogóle za... za temat? Smith nie przepadał za tym tematem, ponieważ... No cóż, od czasów studenckich jego życie miłosne było katastrofą. Żaden związek nie trwał dłużej, niż kilka miesięcy. Nie, żeby na studiach było dużo lepiej. Wówczas był zakochany w dziewczynie o imieniu Marie, ale nie miał odwagi, aby wyznać jej swoje uczucia, a jakiś czas później odkrył, że do tej samej niewiasty wzdycha jego serdeczny przyjaciel Nile... Erwin już całkiem odpuścił sobie jakiekolwiek działania w kierunku umówienia się ze wspomnianą Marie, ustępując pola przyjacielowi. Może to i dobrze, bo przynajmniej Marie i Nile są już kilka lat po ślubie, doczekali się córek... Z Erwinem pewnie by jej się nie ułożyło.
                 - Cóż... - zaczął - Muszę przyznać, że zazwyczaj nie puszczam moim randkom filmów historycznych... Kobiety raczej wolą komedie romantyczne. - stwierdził wymijająco.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {23/07/22, 09:44 pm}

My janitor is terrible 27825611
       Levi mruknął przeciągle, spoglądając wymownie na Erwina, wyczuwając coś podejrzanego, ale co mu się dziwić skoro jego uwadze nie umknął rumieniec na buźce blondyna.
      - Powiadasz? I co poza oglądaniem filmów robicie? Jecie obiad jak my? Wiesz, ogladanie mamy juz za soba jakby nie bylo - dopiero po chwili zrozumial, ze brzmiało to zbyt bardzo jak sugestia do dzisiejszego wieczoru filmowego, ale czasem Ackerman nie wiedział jak dojść do tego głupola zakochanego po uszy we wszystkim co kryło w sobie historię.
       - Cóz, rumienisz się - dodał, zblizając swą twarz do przyjaciela i nieustepliwie patrzył mu prosto w oczy.
       - Ha! - oznajmił nagle, jakby chcial nastraszyć Erwina - Obejrzymy to - wybrał film z listy do obejrzenia, który nie miał w sobie ani grama przeszłości, która tak fascynuje nauczyciela. Moze dlatego właśnie Levi wybrał ten film, bowiem był całkiem inny od pozostały, wręcz idealny na ich "randke".
       - Będziesz miał coś przeciwko, jak dziś będę u ciebie nocował? - spytał, kątem oka zerkając na przyjaciela. Nie chciał się narzucać, ale zdawał sobie sprawę, iz robiło się późno i nie chciał wracać po cienku.



Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {07/08/22, 11:03 am}

Erwin Smith


                 Nie bardzo rozumiał do czego Levi zmierza. Próbuje go wpędzić w zakłopotanie? Do czego w ogóle to zmierza? Czyżby Ackerman był już na tyle wstawiony, że zebrało mu się na bardziej lub mniej przyzwoite pogawędki o tym kto, kogo, gdzie i ile? Erwin chyba nie był na podobnym poziomie upojenia, aby bez krępacji iść w tym kierunku.
                 - Ja... - zawahał się, gdy Levi znalazł się zaskakująco blisko jego twarzy. Przez chwilę zapatrzył się na jego usta i w jego umyśle pojawiła się dziwna myśl, możliwe, że wywołana jednak tym wypitym alkoholem... Mianowicie, zadał sobie w myślach pytanie, jak by to było pocałować Leviego? Zaraz jednak ta myśl uciekła z jego głowy, gdy tamten krzyknął bez ostrzeżenia. Smith drgnął lekko i znów spojrzał wyżej, w okolice oczu przyjaciela.
                 Chryste... Co to w ogóle było?
                 Przemasował powieki palcami i wziął łyk piwa, żeby zyskać dodatkowe kilka sekund na pozbieranie się do kupy po tym... Specyficznym zachowaniu Ackermana. Pokiwał głową.
                 - Rozłożę ci kanapę po filmie. - obiecał, tym samym zgadzając się na to, aby spędził u niego noc.
                 Oparł łokieć na podłokietniku, a następnie oparł czoło o rękę. Drugą dłonią kołysał lekko półpustą butelką piwa i wbił wzrok w ekran telewizora. Nie wiedział czy ma się rozwodzić nad zachowaniem Leviego, czy po prostu zrzucić to na karb ich popijawy. Może po prostu po procentach dostał głupiego humoru?
                 Zerknął znów na przyjaciela.
                 A może czegoś tu niedostrzega?
                 - Co wybrałeś? - nie zdążył przeczytać tytułu, gdy Levi wybrał film, a początkowe sceny nic mu nie mówiły.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {20/08/22, 12:12 pm}

My janitor is terrible 27825611
      Levi zaczynał czuć jak szum w jego głowie rytmicznie zaczynał wystukiwać znaną tylko jemu melodię. Uczucie błogości było tak stęsknione przez woźnego, że od razu poczuł kolejne skutki upojenia alkoholowego, gdy obolałe ramiona zaczynały rozluźniać się, a widok zadumanego w myślach Erwina powodował, iż kąciki ust mężczyzny delikatnie ugięły się ku górze w diabolicznym uśmieszku. Odłożył pilot na stolik, gdy tylko lekko podgłośnił głos, zostawiając wybrany przez siebie film
      - Film akcji. O dinozaurach, więc troche historii w tym tez masz - zaśmiał się, nie chcąc wybierać zadnego romansu, choć podobno z opisu wynikało, ze i to miało swoje pięć minut. Nie chciał jednak, aby nauczyciel zaczął się domyślać jakichś niedorzecznych rzeczy. Choć było by to na rękę ciemnowłosemu, to jednak wolał dzisiejszego wieczoru mieć spokój. Wystarczająco problemów nabawiło mu biuro z którego wynajmował mieszkanie. To była kwestia czasu, az postanowią pozbyć się go w niewłaściwy sposób. Nieczysty,by zburzyć blok i postawić tam wypoczynkowy hotel.
      - Jeszcze jedno? - spytał, nie bacząc na to jak szybko pił. Ackerman otworzył kolejne piwo, jednym chlustem oprozniając butelkę do połowy. Z zadowoleniem wytarł sobie usta kciukiem, wygodnie rozkładając na kanapie i dał się pochłonąć fabule wyświetlanej na ekranie.
      - Niebawem walentynki - oznajmił beznamiętnie, jakby jego myśli uciekły przez usta, kiedy wpatrzony był jak wyciągają zabytkowe kości, które ostroznie odkrywali spod piachu. Ciekaw był, jak zachowa się Erwin, więc kątem oka spojrzał na blondyna, zatrzymując butelkę przy swoich ustach, wstrzymując sie od kolejnego łyka.
      - Zakochane dzieciaki będą biegać z czekoladkami w jedną i drugą stronę, ech. Zazdroszcze tej młodości. Wróciłbym do tamtych czasów - z beznamiętnością upił łyczek, wracając wzrokiem do telewizora.
      - Moze nawet kupię wszystkim nauczycielom tort czekoladowy. Do kawy - dodał, zastanawiając się, czy moze skusić się na zrobieniu, a przynajmniej kupieniu czekoladek dla samego blondyna. Pewnie i tak nie wręczy mu ich osobiście. Nie śmiałby. Brak mu było tyle odwagi, ale zostawiłby je w jego sali. Klucze miał jako woźny, a sam Erwin nei domyslilby się tego upominku z jego strony.


Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

My janitor is terrible Empty Re: My janitor is terrible {}

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach