Strona 2 z 2 • 1, 2
Aurii
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
First topic message reminder :
Opowieść o dwóch przeznaczonych sobie osobach,
które szukały się przez wszystkie swoje sny.
bimxbun - Park Jimin
aurii - Min Yoongi
Opowieść o dwóch przeznaczonych sobie osobach,
które szukały się przez wszystkie swoje sny.
bimxbun - Park Jimin
aurii - Min Yoongi
Aurii
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
_____Przewrócił oczami, słysząc powód, dla którego chłopak się tak stara. Wciąż twierdził, że powinien uważać, ale już tego nie komentował. Bo przecież nie powinno go to ani trochę obchodzić. Nie chciał się też za bardzo wtrącać, w końcu prawie w ogóle się nie znali. Chyba? Nie, na pewno. Mieli po prostu wspólnego znajomego i tyle. Westchnął cicho, słysząc, jak Park jeszcze wspomniał o Hoseoku. Skarcił się w myślach, zdając sobie sprawę, że mógł swoimi słowami tylko bardziej zdołować młodszego, ale jak zwykle, zamiast przemyśleć, przedstawiał otwarcie swój punkt widzenia.
_____- Cóż, nie wiem, czy można to tak nazwać - wiedział, że Jimin pewnie słyszał jego narzekanie, ale nie spodziewał się, że o to zapyta. - Zdarzają mi się takie noce, że nie mogę zmrużyć oka, a czasem wręcz odwrotnie. W zasadzie to nie zwracam na to szczególnej uwagi, więc nie wiem, od czego to może zależeć - wzruszył ramionami, uważając to za mało istotne. W rzeczywistości miało to dość spory wpływ na jego dzień po takiej nocy, ale opowiadanie o tym niemal obcej osobie nie miało według niego większego sensu. Gdyby tylko pamiętał cokolwiek, wiedziałby, że dzieje się tak przez jego dziwne sny. Niestety nie dość, że zapominał, co mu się śniło, to rano nawet nie pamiętał, że cokolwiek mu się śniło. Parę minut po przebudzeniu, czuł jeszcze emocje, które nie zdążyły się ulotnić po nocnej wędrówce jego umysłu, ale szybko znikały, jakby nic takiego nie miało miejsca. Dlatego swoje zmęczenie zrzucał na stres związany ze studiami i pracą. Co z tego, że podchodził do tego raczej na spokojnie? Coś musiał obarczyć winą.
_____- Jestem na trzecim roku instrumentalistyki - odparł bez większych oporów. Jego kierunek akurat żadną tajemnicą nie był i dziwił się, że Jung jeszcze tego nie wypaplał. Z drugiej strony, ulżyło mu, że go nie obgaduje. - Głównie gram na pianinie, ale jak trzeba, chwycę też inny instrument - dodał, choć nie wiedział, czy Parka to w ogóle interesuje. Sam był zaskoczony, że dorzucił coś od siebie, bo zazwyczaj tego nie robił, ale jakoś tak całkiem przyjemnie mu się rozmawiało. - A ty? Myślałem może, że taniec, jak Hobi, ale wtedy byście się raczej częściej widzieli, mam rację? - Odbił piłeczkę. Skoro Jimin pierwszy o to zapytał, to chyba sam nie bał się pochwalić swoim kierunkiem. W zasadzie, nawet go to ciekawiło. Nie musiał studiować dokładnie tego samego, co Hoseok, ale gdyby było to jakkolwiek związane z tańcem, na pewno widywaliby się też na wydziale, a nie tylko w szkole tańca, jak twierdził młodszy.
_____Dotarli na przystanek, gdzie obaj czekali na ten sam autobus. Przy okazji Yoongiemu zadzwonił telefon, więc przeprosił na moment młodszego. Normalnie pewnie później by oddzwonił, ale wolał nie ignorować połączeń od mamy. Poprosiła, by wstąpił po drodze do sklepu, by niczego nie zabrakło jutro na śniadanie. Choć niechętnie, to musiał się zgodzić, jeśli nie chciał rano głodować. Akurat podjechał ich transport, kiedy się rozłączył. Oczywiście nie znalazły się dla nich miejsca siedzące, ale nie było też wielkiego ścisku, więc Min oparł się o barierkę przy oknie.
_____- Będę musiał wysiąść wcześniej, bo mama zapomniała o zakupach - powiadomił od razu. Przy prawie każdym osiedlu stał nieduży sklepik, w którym teoretycznie było wszystko, ale nie lubił do nich wchodzić. Dlatego wolał przejść się trochę dalej, by kupić potrzebne rzeczy. - A ty sam mieszkasz? - Zapytał, nie przejmując się formami grzecznościowymi. Będzie chciał, to mu odpowie, jak nie, to nie. - W twojej okolicy mieszka chyba sporo studentów - osiedle Parka nie było może jakoś super blisko uniwersytetu, ale dostatecznie, by nie musieć godzinę tułać się na zajęcia przez zakorkowane miasto. Większe rodziny raczej nie wybierały takich miejsc, ale dwoje rodziców z jednym dzieckiem się zdarzało. Równie dobrze mógł dzielić mieszkanie z przyjacielem lub drugą połówką. Zastanawiał się, czy Jimin w ogóle jest z Seulu, a może przeprowadził się tu specjalnie na studia, jak dużo osób w ich wieku?
_____Z jakiegoś powodu chciał wiedzieć o nim więcej. Jasne, młodszy przyjaźnił się z Hoseokiem i to przez niego się poznali. Nie miał nic przeciwko nowym znajomościom, ale nigdy aż tak nie przykuwał do nich uwagi. A już na pewno nikim się tak nie interesował. Trochę dziwnie się czuł, tak go wypytując. Nie chciał wyjść na wścibskiego, ale z drugiej strony udawało im się dość dobrze dogadywać mimo krótkiej relacji. Więc co szkodziło, by dowiedzieć się czegoś więcej o drugiej osobie?
_____- Cóż, nie wiem, czy można to tak nazwać - wiedział, że Jimin pewnie słyszał jego narzekanie, ale nie spodziewał się, że o to zapyta. - Zdarzają mi się takie noce, że nie mogę zmrużyć oka, a czasem wręcz odwrotnie. W zasadzie to nie zwracam na to szczególnej uwagi, więc nie wiem, od czego to może zależeć - wzruszył ramionami, uważając to za mało istotne. W rzeczywistości miało to dość spory wpływ na jego dzień po takiej nocy, ale opowiadanie o tym niemal obcej osobie nie miało według niego większego sensu. Gdyby tylko pamiętał cokolwiek, wiedziałby, że dzieje się tak przez jego dziwne sny. Niestety nie dość, że zapominał, co mu się śniło, to rano nawet nie pamiętał, że cokolwiek mu się śniło. Parę minut po przebudzeniu, czuł jeszcze emocje, które nie zdążyły się ulotnić po nocnej wędrówce jego umysłu, ale szybko znikały, jakby nic takiego nie miało miejsca. Dlatego swoje zmęczenie zrzucał na stres związany ze studiami i pracą. Co z tego, że podchodził do tego raczej na spokojnie? Coś musiał obarczyć winą.
_____- Jestem na trzecim roku instrumentalistyki - odparł bez większych oporów. Jego kierunek akurat żadną tajemnicą nie był i dziwił się, że Jung jeszcze tego nie wypaplał. Z drugiej strony, ulżyło mu, że go nie obgaduje. - Głównie gram na pianinie, ale jak trzeba, chwycę też inny instrument - dodał, choć nie wiedział, czy Parka to w ogóle interesuje. Sam był zaskoczony, że dorzucił coś od siebie, bo zazwyczaj tego nie robił, ale jakoś tak całkiem przyjemnie mu się rozmawiało. - A ty? Myślałem może, że taniec, jak Hobi, ale wtedy byście się raczej częściej widzieli, mam rację? - Odbił piłeczkę. Skoro Jimin pierwszy o to zapytał, to chyba sam nie bał się pochwalić swoim kierunkiem. W zasadzie, nawet go to ciekawiło. Nie musiał studiować dokładnie tego samego, co Hoseok, ale gdyby było to jakkolwiek związane z tańcem, na pewno widywaliby się też na wydziale, a nie tylko w szkole tańca, jak twierdził młodszy.
_____Dotarli na przystanek, gdzie obaj czekali na ten sam autobus. Przy okazji Yoongiemu zadzwonił telefon, więc przeprosił na moment młodszego. Normalnie pewnie później by oddzwonił, ale wolał nie ignorować połączeń od mamy. Poprosiła, by wstąpił po drodze do sklepu, by niczego nie zabrakło jutro na śniadanie. Choć niechętnie, to musiał się zgodzić, jeśli nie chciał rano głodować. Akurat podjechał ich transport, kiedy się rozłączył. Oczywiście nie znalazły się dla nich miejsca siedzące, ale nie było też wielkiego ścisku, więc Min oparł się o barierkę przy oknie.
_____- Będę musiał wysiąść wcześniej, bo mama zapomniała o zakupach - powiadomił od razu. Przy prawie każdym osiedlu stał nieduży sklepik, w którym teoretycznie było wszystko, ale nie lubił do nich wchodzić. Dlatego wolał przejść się trochę dalej, by kupić potrzebne rzeczy. - A ty sam mieszkasz? - Zapytał, nie przejmując się formami grzecznościowymi. Będzie chciał, to mu odpowie, jak nie, to nie. - W twojej okolicy mieszka chyba sporo studentów - osiedle Parka nie było może jakoś super blisko uniwersytetu, ale dostatecznie, by nie musieć godzinę tułać się na zajęcia przez zakorkowane miasto. Większe rodziny raczej nie wybierały takich miejsc, ale dwoje rodziców z jednym dzieckiem się zdarzało. Równie dobrze mógł dzielić mieszkanie z przyjacielem lub drugą połówką. Zastanawiał się, czy Jimin w ogóle jest z Seulu, a może przeprowadził się tu specjalnie na studia, jak dużo osób w ich wieku?
_____Z jakiegoś powodu chciał wiedzieć o nim więcej. Jasne, młodszy przyjaźnił się z Hoseokiem i to przez niego się poznali. Nie miał nic przeciwko nowym znajomościom, ale nigdy aż tak nie przykuwał do nich uwagi. A już na pewno nikim się tak nie interesował. Trochę dziwnie się czuł, tak go wypytując. Nie chciał wyjść na wścibskiego, ale z drugiej strony udawało im się dość dobrze dogadywać mimo krótkiej relacji. Więc co szkodziło, by dowiedzieć się czegoś więcej o drugiej osobie?
bimxbun
Supernowa
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Park, słysząc odpowiedź starszego na pytanie o bezsenność, aż ugryzł się w język. Stwierdził, że głupio by było, gdyby odpowiedział, że często ma bardzo podobnie. Nie chciał się przecież licytować o to, kto ma „gorzej”. Jimin nawet nie myślał, żeby miał źle. Wiedział tylko, że w najbliższym czasie musi dawać z siebie jak najwięcej, bo termin, kiedy ma ostatecznie zatańczyć, by dostać się do najlepszej grupy, zbliżał się nieubłaganie.
Słysząc, jak Min opowiada o swoich studiach, kiwał głową na znak, iż go słucha i rozumie to, co do niego dociera. - Hm… Czyli dlatego masz takie smukłe palce. Wszystko jasne – zachichotał, stwierdzając fakt, jaki rzucił mu się w oczy. Faktycznie, palce Yoongiego były szczupłe i długie, zupełnie jak u pianisty. A więc tutaj nie wychodził poza stereotypy, co było w sumie urocze. - Instrumentalistyka jest w sumie ciekawa… Sam ją kiedyś rozważałem… – dodał cicho, jakby myśląc, czy w ogóle mu wypada. Odkąd mieszkał w Seulu, tym bardziej zwracał uwagę na to, co może, a czego nie.
- Tak, masz rację hyung. Nie studiuję tańca. Co prawda czasem mijamy się z Hobim na korytarzu, ale to nie na uczelni się poznaliśmy, tylko właśnie w szkole tańca – potwierdził domysły drugiego blondyna. - Studiuję historię sztuki – wyjaśnił szybko, nim starszy zdążył się jeszcze odezwać. Taniec również był sztuką, więc w tym przypadku pozostawał akurat w swojej dziedzinie, co nie zmienia faktu, że przedmiotem jego zainteresowania na studiach były raczej obrazy, architektura i inne tego typu rzeczy. Czasem żałował, iż nie poszedł na taniec, bo w końcu był to jego żywioł, ale chciał mieć w razie czego też plan b. W tańcu był dość dobry, nie bez powodu startował do lepszej grupy… Ale też nie do końca chciał zawieść swoich rodziców, którzy niby tolerowali jego pasję, ale mieli to bardziej za chwilowe hobby, aniżeli coś, w czym będzie się realizował w przyszłości. Oczywiście, chcieli jak najlepiej dla swojego syna, przez co często wychodzili też na nadopiekuńczych, ale był w stanie im to wybaczyć.
Poczekał cierpliwie, aż starszy kończy rozmowę. Chwilowo nie miał powodu ani sposobności by zaczynać nowy temat – akurat podjechał autobus, którym mieli dojechać do swoich mieszkań. Dopiero, gdy zajęli miejsca, to starszy rozpoczął rozmowę na nowo. Jimin pokiwał głową na wieść, że ten będzie musiał wysiąść szybciej. Cóż, sam powinien zrobić jakieś zakupy – doskonale wiedział, że Taehyung nie będzie ku temu chętny, a zapasy bardzo szybko im się kończyły. Niestety tego dnia był już zbyt zmęczony, by to zrobić. Może jutro po zajęciach?
- Ach, nie, nie mieszkam sam. Wynajmuję mieszkanie razem z przyjacielem – odpowiedział dość sprawnie na zadane mu pytanie. - Mieszkamy we wsi niedaleko Seulu, ale po drodze jest jeszcze jedno miasto. Nie ma tam tylko uczelni, więc wybór był oczywisty – uśmiechnął się szeroko, choć zmęczenie raczej nie opuszczało już jego twarzy. W dodatku było mu zimno, przez co kurczył się w sobie. - Znowu masz rację, hyung. Mieszka tam naprawdę wielu studentów. Część osób z mojej dzielnicy też często widuję na kampusie, czy nawet na moim wydziale – zaśmiał się. Zwykle nie zwracał uwagi na innych ludzi, ale jeśli ktoś mu wielokrotnie mignął przed oczami, to w końcu zaczynał kojarzyć fakty. Nawet jeśli nie znał imion tych ludzi, to na pewno kojarzył ich z wyglądu, a połączyć dwie kropki razem nie stanowiło problemu.
Słysząc, jak Min opowiada o swoich studiach, kiwał głową na znak, iż go słucha i rozumie to, co do niego dociera. - Hm… Czyli dlatego masz takie smukłe palce. Wszystko jasne – zachichotał, stwierdzając fakt, jaki rzucił mu się w oczy. Faktycznie, palce Yoongiego były szczupłe i długie, zupełnie jak u pianisty. A więc tutaj nie wychodził poza stereotypy, co było w sumie urocze. - Instrumentalistyka jest w sumie ciekawa… Sam ją kiedyś rozważałem… – dodał cicho, jakby myśląc, czy w ogóle mu wypada. Odkąd mieszkał w Seulu, tym bardziej zwracał uwagę na to, co może, a czego nie.
- Tak, masz rację hyung. Nie studiuję tańca. Co prawda czasem mijamy się z Hobim na korytarzu, ale to nie na uczelni się poznaliśmy, tylko właśnie w szkole tańca – potwierdził domysły drugiego blondyna. - Studiuję historię sztuki – wyjaśnił szybko, nim starszy zdążył się jeszcze odezwać. Taniec również był sztuką, więc w tym przypadku pozostawał akurat w swojej dziedzinie, co nie zmienia faktu, że przedmiotem jego zainteresowania na studiach były raczej obrazy, architektura i inne tego typu rzeczy. Czasem żałował, iż nie poszedł na taniec, bo w końcu był to jego żywioł, ale chciał mieć w razie czego też plan b. W tańcu był dość dobry, nie bez powodu startował do lepszej grupy… Ale też nie do końca chciał zawieść swoich rodziców, którzy niby tolerowali jego pasję, ale mieli to bardziej za chwilowe hobby, aniżeli coś, w czym będzie się realizował w przyszłości. Oczywiście, chcieli jak najlepiej dla swojego syna, przez co często wychodzili też na nadopiekuńczych, ale był w stanie im to wybaczyć.
Poczekał cierpliwie, aż starszy kończy rozmowę. Chwilowo nie miał powodu ani sposobności by zaczynać nowy temat – akurat podjechał autobus, którym mieli dojechać do swoich mieszkań. Dopiero, gdy zajęli miejsca, to starszy rozpoczął rozmowę na nowo. Jimin pokiwał głową na wieść, że ten będzie musiał wysiąść szybciej. Cóż, sam powinien zrobić jakieś zakupy – doskonale wiedział, że Taehyung nie będzie ku temu chętny, a zapasy bardzo szybko im się kończyły. Niestety tego dnia był już zbyt zmęczony, by to zrobić. Może jutro po zajęciach?
- Ach, nie, nie mieszkam sam. Wynajmuję mieszkanie razem z przyjacielem – odpowiedział dość sprawnie na zadane mu pytanie. - Mieszkamy we wsi niedaleko Seulu, ale po drodze jest jeszcze jedno miasto. Nie ma tam tylko uczelni, więc wybór był oczywisty – uśmiechnął się szeroko, choć zmęczenie raczej nie opuszczało już jego twarzy. W dodatku było mu zimno, przez co kurczył się w sobie. - Znowu masz rację, hyung. Mieszka tam naprawdę wielu studentów. Część osób z mojej dzielnicy też często widuję na kampusie, czy nawet na moim wydziale – zaśmiał się. Zwykle nie zwracał uwagi na innych ludzi, ale jeśli ktoś mu wielokrotnie mignął przed oczami, to w końcu zaczynał kojarzyć fakty. Nawet jeśli nie znał imion tych ludzi, to na pewno kojarzył ich z wyglądu, a połączyć dwie kropki razem nie stanowiło problemu.
Aurii
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
_____Nie spodziewał się innego rodzaju odpowiedzi. Widział, że Jimin ma duszę artystyczną, więc nie zdziwił go jego kierunek. W pewien sposób cieszyło go to, że młodszy bez oporów opowiadał mu o sobie. Dobrze, że mieszkał z kimś, kogo znał już dłużej. Wiele osób, gdy wynajmowało mieszkanie podczas studiów, poznawało swoich współlokatorów dopiero po przeprowadzce. Często słyszał od kolegów, jak denerwują ich pozostali domownicy. Jeden trzymał porządek, drugiego irytowało zbyt częste odkurzanie. Jeden chciał się w spokoju uczyć, a drugi narzekał na nudnego kolegę, bo nie mógł urządzić domówki. Tak to już niestety było, że nie wszyscy mogli się dogadać. Według niego nie istniały nawet dwie idealnie pasujące do siebie połówki.
_____- Na wsi pewnie jest dużo spokojniej - zauważył, wlepiając wzrok w szybę naprzeciwko. - Ale po dwudziestu latach mieszkania w Seulu, nie umiałbym się chyba przyzwyczaić - uśmiechnął się delikatnie, skupiając się z powrotem na swoim rozmówcy. Kiwnął głową, dając mu do zrozumienia, że uważnie go słucha. Żałował, że musiał wysiąść wcześniej, a niestety jego przystanek zbliżał się nieubłaganie.
_____- Idę - poinformował krótko, odbijając się od barierki. - A ty odpocznij porządnie i nie przemęczaj się tak, młody - nie mógł się powstrzymać od roztrzepania mu delikatnie włosów, uśmiechając się pogodnie. Aż nie poznawał samego siebie. - Narka - rzucił, wychodząc z autobusu.
_____W sklepie nie spędził dużo czasu, bo obiecał sobie kupić tylko najpotrzebniejsze rzeczy, o które prosiła go rodzicielka. Wrócił do domu, gdzie w progu został przywitany przez kotkę ocierającą mu się o nogi.
_____- Hej, mała - ściągnął buty i przeszedł do kuchni, by odstawić zakupy, starając się nie nadepnąć przypadkiem swojego pupila, który domagał się więcej uwagi. - No, już - zaśmiał się, odkładając reklamówki i wziął zwierzaka na ręce. - Stęskniłaś się, Kulko? - Zwierzak wtulił mu się w szyję, a on musnął ustami jego futerko.
_____- Dziękuję, kochanie - do pomieszczenia weszła kobieta, biorąc się za rozpakowywanie zakupów.
_____- Ja mogę to zrobić.
_____- Jestem pewna, że masz lepsze rzeczy do roboty - ucałowała syna w policzek. - Zostawiliśmy ci kolację.
_____- Dziękuję.
_____Dni mijały, stając się coraz krótsze i zimniejsze. Profesorowie co rusz zadawali nowe projekty, a Yoongi większość czasu spędzał na uczelni, ucząc się z pozostałymi albo w swoim pokoju, wkuwając notatki z zajęć lub czytając polecone przez wykładowców podręczniki.
_____- Mam się tego nauczyć w cztery dni? - Jeongguk podniósł głos, a Min miał ochotę wyjąć słuchawki przez przestery.
_____- Zrób coś z tym mikrofonem albo przestań się drzeć - powiedział w miarę spokojnie. Był już zmęczony, a przyjaciel uparł się, że potrzebuje jego pomocy, dlatego teraz rozmawiali z włączoną kamerką. - Chcesz dostać dobrą ocenę, to się nauczysz. Nawet, jak się pomylisz, pochwalą cię za ambicję. Poza tym… ty nie dasz rady? - Zapytał kpiąco. Wiedział, że tym zmotywuje Jeona.
_____- Dobra spróbuję, ale jutro pokażesz mi, jak to się powinno prawidłowo zagrać - postawił warunek. - Cholera, jestem na wokalu, dlaczego muszę jeszcze umieć na czymś grać?
_____- Mogłeś wybrać flet zamiast pianina, więc nie narzekaj. Przecież nie idzie ci źle - westchnął. - Idę spać, Kook. Na razie.
_____- No, elo.
_____Rozłączył się i wyłączył laptopa. Marzył teraz tylko o tym, by zasnąć i obudzić się za dwa dni. Niestety musiał jutro iść na zajęcia. O tyle dobrze, że dopiero na trzynastą i do tego nie pracował, więc mógł się w końcu wyspać. Nie rozumiał, skąd u niego tak okropne zmęczenie. Nie przepracowywał się, uczył tyle, ile potrzebował, nawet przestał ostatnio chodzić do Hoseoka. A mimo tego bolały go mięśnie, jakby przez ostatnie dni podejmował większy wysiłek, a pod oczami widać było delikatne cienie. Kotka ułożyła mu się wygodniej w nogach, a on odpłynął niemal od razu po przykryciu się kołdrą.
_____Siedział w oknie i obserwował, jak pierwsze płatki śniegu spadają na ziemię, po czym znikają od razu po zetknięciu się z powierzchnią. Usłyszał sygnał domofonu, więc czym prędzej podbiegł do niego, by odblokować drzwi do klatki. Po chwili również rozbrzmiał dzwonek do mieszkania, a gdy je otworzył zobaczył najpiękniejszy dla jego oczu widok. Chłopak przed nim owinięty był wełnianym szalikiem, a zza niego dostrzegł rumiane od zimna policzki. Wpuścił go do środka, pomagając mu się rozebrać z kurtki i dopiero wtedy dał mu długiego lecz delikatnego całusa na powitanie.
_____- Też się stęskniłem - powiedział, gdy się od siebie lekko odsunęli. Musnął ustami jeszcze czoło młodszego i zaprowadził go do pokoju.
_____Zrobił mu kakao, by się rozgrzał i po chwili obaj siedzieli na łóżku, wtuleni w siebie i wpatrzeni w coraz bielszy krajobraz za oknem. Zgodził się coś zagrać, dlatego podniósł ze stojaka w kącie czarną gitarę. Usiadł na tyle blisko blondyna, by sobie nawzajem nie przeszkadzali. Ułożył palce lewej ręki na gryfie, a tymi z prawej strony zaczął delikatnie szarpać pojedyncze struny, w wyniku czego rozbrzmiały przyjemne i bardzo klimatyczne dźwięki. Wystukiwał cały czas ten sam rytm, zmieniał tylko ułożenie lewej dłoni. Młodszy przysunął się jeszcze bliżej, a po chwili pokój wypełnił cichy, piękny głos, który Min tak kochał. Był cudowny. Yoongi znał się na muzyce, wiedział, że wielcy krytycy znaleźliby pewne niedoskonałości, ale dla niego głos chłopaka był najpiękniejszy na świecie i mógł śmiało przyznać, że z chęcią słuchałby tylko jego do końca życia.
_____Odłożył instrument, by przytulić młodszego i czule go pocałować. Nigdzie się nie spieszyli, niczego więcej nie pragnęli. Słyszeli oddech drugiego, czuli przyjemny zapach, oddawali się drobnym pieszczotom i to w zupełności wystarczyło. Wymieniali się pełnymi radości uśmiechami i przekazywali swoje szczęście oraz miłość w każdym najdrobniejszym geście.
_____- Jesteś tak blisko. Zostaniesz teraz ze mną? - Zapytał, jakby bojąc się, że chłopak znów zniknie. Zawsze znikał. Ale zawsze wracał. Jednak starszy za każdym razem bał się, że widzi go ostatni raz, że więcej do niego nie przyjdzie, że on go nie znajdzie. - Kocham cię… - znów nie słyszał, jak wypowiada jego imię. Dlaczego zawsze, gdy się do niego zwracał, nie słyszał jego imienia? Znał je. Towarzyszyło mu od najmłodszych lat tak samo, jak jego właściciel. Byli przy sobie od zawsze, a on nigdy nie słyszał jego imienia, choć za każdym razem je wypowiadał. Pocałował go ostatni raz tego wieczoru i położyli się wtuleni w siebie z uśmiechem na ustach.
_____Poczuł ciężar na klatce piersiowej, który trochę utrudniał mu oddychanie. Za chwilę dołączyło do tego łaskotanie na szyi, na co westchnął niezadowolony przez sen i usiłował pozbyć się źródła, które mu przeszkadzało. Zaraz usłyszał ciche mruczenie, a na policzku coś mokrego i zimnego. Uchylił powieki i uśmiechnął się, napotykając spojrzenie niebieskich, ale lekko poszarzałych oczu.
_____- Mówisz, że czas wstać, mała? - Zapytał swojego pupila, a ten zamiauczał cicho, jakby chciał potwierdzić jego słowa. Zerknął na zegarek przy biurku i opadł z powrotem na poduszkę. - Nie ma jeszcze ósmej, nie rób mi tego - budzik miał ustawiony dopiero na dziesiątą i chciał ten fakt wykorzystać jak najlepiej.
_____Kotka położyła się na poduszce i przytuliła głowę do czoła swojego właściciela, łaskocząc go przy tym delikatnie. Blondyn uśmiechnął się zadowolony, że ma tak mądrego zwierzaka i z powrotem przymknął powieki. Jeszcze nie zamierzał wstawać, ale już czuł, że to będzie dobry dzień, bo miał wyjątkowo dobry humor. Wydawało mu się, że się wyspał, ale nie odmówi sobie jeszcze drzemki, skoro ma taką możliwość. Całkiem zapomniał przyczyny swojego wyjątkowego nastroju. Nawet nie zdawał sobie z niej sprawy.
_____- Na wsi pewnie jest dużo spokojniej - zauważył, wlepiając wzrok w szybę naprzeciwko. - Ale po dwudziestu latach mieszkania w Seulu, nie umiałbym się chyba przyzwyczaić - uśmiechnął się delikatnie, skupiając się z powrotem na swoim rozmówcy. Kiwnął głową, dając mu do zrozumienia, że uważnie go słucha. Żałował, że musiał wysiąść wcześniej, a niestety jego przystanek zbliżał się nieubłaganie.
_____- Idę - poinformował krótko, odbijając się od barierki. - A ty odpocznij porządnie i nie przemęczaj się tak, młody - nie mógł się powstrzymać od roztrzepania mu delikatnie włosów, uśmiechając się pogodnie. Aż nie poznawał samego siebie. - Narka - rzucił, wychodząc z autobusu.
_____W sklepie nie spędził dużo czasu, bo obiecał sobie kupić tylko najpotrzebniejsze rzeczy, o które prosiła go rodzicielka. Wrócił do domu, gdzie w progu został przywitany przez kotkę ocierającą mu się o nogi.
_____- Hej, mała - ściągnął buty i przeszedł do kuchni, by odstawić zakupy, starając się nie nadepnąć przypadkiem swojego pupila, który domagał się więcej uwagi. - No, już - zaśmiał się, odkładając reklamówki i wziął zwierzaka na ręce. - Stęskniłaś się, Kulko? - Zwierzak wtulił mu się w szyję, a on musnął ustami jego futerko.
_____- Dziękuję, kochanie - do pomieszczenia weszła kobieta, biorąc się za rozpakowywanie zakupów.
_____- Ja mogę to zrobić.
_____- Jestem pewna, że masz lepsze rzeczy do roboty - ucałowała syna w policzek. - Zostawiliśmy ci kolację.
_____- Dziękuję.
_____Dni mijały, stając się coraz krótsze i zimniejsze. Profesorowie co rusz zadawali nowe projekty, a Yoongi większość czasu spędzał na uczelni, ucząc się z pozostałymi albo w swoim pokoju, wkuwając notatki z zajęć lub czytając polecone przez wykładowców podręczniki.
_____- Mam się tego nauczyć w cztery dni? - Jeongguk podniósł głos, a Min miał ochotę wyjąć słuchawki przez przestery.
_____- Zrób coś z tym mikrofonem albo przestań się drzeć - powiedział w miarę spokojnie. Był już zmęczony, a przyjaciel uparł się, że potrzebuje jego pomocy, dlatego teraz rozmawiali z włączoną kamerką. - Chcesz dostać dobrą ocenę, to się nauczysz. Nawet, jak się pomylisz, pochwalą cię za ambicję. Poza tym… ty nie dasz rady? - Zapytał kpiąco. Wiedział, że tym zmotywuje Jeona.
_____- Dobra spróbuję, ale jutro pokażesz mi, jak to się powinno prawidłowo zagrać - postawił warunek. - Cholera, jestem na wokalu, dlaczego muszę jeszcze umieć na czymś grać?
_____- Mogłeś wybrać flet zamiast pianina, więc nie narzekaj. Przecież nie idzie ci źle - westchnął. - Idę spać, Kook. Na razie.
_____- No, elo.
_____Rozłączył się i wyłączył laptopa. Marzył teraz tylko o tym, by zasnąć i obudzić się za dwa dni. Niestety musiał jutro iść na zajęcia. O tyle dobrze, że dopiero na trzynastą i do tego nie pracował, więc mógł się w końcu wyspać. Nie rozumiał, skąd u niego tak okropne zmęczenie. Nie przepracowywał się, uczył tyle, ile potrzebował, nawet przestał ostatnio chodzić do Hoseoka. A mimo tego bolały go mięśnie, jakby przez ostatnie dni podejmował większy wysiłek, a pod oczami widać było delikatne cienie. Kotka ułożyła mu się wygodniej w nogach, a on odpłynął niemal od razu po przykryciu się kołdrą.
_____Siedział w oknie i obserwował, jak pierwsze płatki śniegu spadają na ziemię, po czym znikają od razu po zetknięciu się z powierzchnią. Usłyszał sygnał domofonu, więc czym prędzej podbiegł do niego, by odblokować drzwi do klatki. Po chwili również rozbrzmiał dzwonek do mieszkania, a gdy je otworzył zobaczył najpiękniejszy dla jego oczu widok. Chłopak przed nim owinięty był wełnianym szalikiem, a zza niego dostrzegł rumiane od zimna policzki. Wpuścił go do środka, pomagając mu się rozebrać z kurtki i dopiero wtedy dał mu długiego lecz delikatnego całusa na powitanie.
_____- Też się stęskniłem - powiedział, gdy się od siebie lekko odsunęli. Musnął ustami jeszcze czoło młodszego i zaprowadził go do pokoju.
_____Zrobił mu kakao, by się rozgrzał i po chwili obaj siedzieli na łóżku, wtuleni w siebie i wpatrzeni w coraz bielszy krajobraz za oknem. Zgodził się coś zagrać, dlatego podniósł ze stojaka w kącie czarną gitarę. Usiadł na tyle blisko blondyna, by sobie nawzajem nie przeszkadzali. Ułożył palce lewej ręki na gryfie, a tymi z prawej strony zaczął delikatnie szarpać pojedyncze struny, w wyniku czego rozbrzmiały przyjemne i bardzo klimatyczne dźwięki. Wystukiwał cały czas ten sam rytm, zmieniał tylko ułożenie lewej dłoni. Młodszy przysunął się jeszcze bliżej, a po chwili pokój wypełnił cichy, piękny głos, który Min tak kochał. Był cudowny. Yoongi znał się na muzyce, wiedział, że wielcy krytycy znaleźliby pewne niedoskonałości, ale dla niego głos chłopaka był najpiękniejszy na świecie i mógł śmiało przyznać, że z chęcią słuchałby tylko jego do końca życia.
_____Odłożył instrument, by przytulić młodszego i czule go pocałować. Nigdzie się nie spieszyli, niczego więcej nie pragnęli. Słyszeli oddech drugiego, czuli przyjemny zapach, oddawali się drobnym pieszczotom i to w zupełności wystarczyło. Wymieniali się pełnymi radości uśmiechami i przekazywali swoje szczęście oraz miłość w każdym najdrobniejszym geście.
_____- Jesteś tak blisko. Zostaniesz teraz ze mną? - Zapytał, jakby bojąc się, że chłopak znów zniknie. Zawsze znikał. Ale zawsze wracał. Jednak starszy za każdym razem bał się, że widzi go ostatni raz, że więcej do niego nie przyjdzie, że on go nie znajdzie. - Kocham cię… - znów nie słyszał, jak wypowiada jego imię. Dlaczego zawsze, gdy się do niego zwracał, nie słyszał jego imienia? Znał je. Towarzyszyło mu od najmłodszych lat tak samo, jak jego właściciel. Byli przy sobie od zawsze, a on nigdy nie słyszał jego imienia, choć za każdym razem je wypowiadał. Pocałował go ostatni raz tego wieczoru i położyli się wtuleni w siebie z uśmiechem na ustach.
_____Poczuł ciężar na klatce piersiowej, który trochę utrudniał mu oddychanie. Za chwilę dołączyło do tego łaskotanie na szyi, na co westchnął niezadowolony przez sen i usiłował pozbyć się źródła, które mu przeszkadzało. Zaraz usłyszał ciche mruczenie, a na policzku coś mokrego i zimnego. Uchylił powieki i uśmiechnął się, napotykając spojrzenie niebieskich, ale lekko poszarzałych oczu.
_____- Mówisz, że czas wstać, mała? - Zapytał swojego pupila, a ten zamiauczał cicho, jakby chciał potwierdzić jego słowa. Zerknął na zegarek przy biurku i opadł z powrotem na poduszkę. - Nie ma jeszcze ósmej, nie rób mi tego - budzik miał ustawiony dopiero na dziesiątą i chciał ten fakt wykorzystać jak najlepiej.
_____Kotka położyła się na poduszce i przytuliła głowę do czoła swojego właściciela, łaskocząc go przy tym delikatnie. Blondyn uśmiechnął się zadowolony, że ma tak mądrego zwierzaka i z powrotem przymknął powieki. Jeszcze nie zamierzał wstawać, ale już czuł, że to będzie dobry dzień, bo miał wyjątkowo dobry humor. Wydawało mu się, że się wyspał, ale nie odmówi sobie jeszcze drzemki, skoro ma taką możliwość. Całkiem zapomniał przyczyny swojego wyjątkowego nastroju. Nawet nie zdawał sobie z niej sprawy.
bimxbun
Supernowa
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Pożegnał się z Min Yoongim, kiedy ten rzucił mu „Narka” na pożegnanie i wyszedł z autobusu. Jimin podjechał jeszcze trochę, nie mając już ochoty iść na zakupy w tak mroźny wieczór, więc wysiadł niemalże pod swoim blokiem i wspiął się po schodach do drzwi mieszkania. Kiedy tylko przekroczył jego próg, zauważył Taehyunga zalegającego przez telewizorem w małym salonie. Przywitał się z nim krótko i poszedł do siebie, nie zaszczycając go dłuższą rozmową. Był padnięty, a musiał się jeszcze uczyć. Nie mógł sobie pozwalać na spadki formy, czy na to, by sobie odpuszczać cokolwiek. Chciał być doskonałym tancerzem oraz dumą swoich rodziców, których tak bardzo kochał i nie chciał zawieść. Zrobił sobie na szybko jeszcze herbatę, by móc się jakkolwiek ogrzać, po czym faktycznie usiadł do nauki.
Pobudka rano, uczelnia, praca, studio tańca, nauka, sen. Pobudka rano, uczelnia, praca, studio tańca, nauka, sen. I tak mijały kolejne dni, wyglądając zupełnie tak samo. Każdy, kto patrzył na Parka z boku mógł stwierdzić, że ten ledwo daje sobie radę, szczególnie, że łączył nie tylko studia i swoją pasję ze sobą, ale i pracę. Ilość jego wolnego czasu była naprawdę mała. Nie miał czasu nawet porządnie odpocząć, a co dopiero zadbać jakkolwiek o siebie. Stale był zmęczony, przysypiał na wykładach, bolały go mięśnie. Nawet Taehyung, który zwykle zajmował się swoimi sprawami, zauważył, że coś jest nie tak, ale mimo wszystko nie pytał, postanawiając to zrobić, gdy będzie już naprawdę źle. Wiedział, iż Jimina nie należy powstrzymywać, bo ten i tak zrobi, co będzie chciał, a być może się nawet wkurzy.
Przemierzał ścieżką przez park, idąc do bardzo dobrze znanego mu miejsca. Trasę znał niemalże na pamięć i mógłby przejść ją z zamkniętymi oczami, gdyby nie fakt, że musiał uważać na wszelkich przejściach dla pieszych, które przechodził po drodze. Natura akurat pobłogosławiła go widokiem pierwszych płatków śniegu, opadających na drzewa i ławki, które mijał. Radował się tym widokiem. Pierwszy śnieg zawsze był szczególny, wyjątkowy.
Niedługo później znalazł się pod blokiem, do którego zmierzał. Wcisnął odpowiedni numer na domofonie i poczekał na charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi do klatki. Wszedł po schodach na odpowiednie piętro i zadzwonił dzwonkiem do jakże odpowiedniego mieszkania. Przestępował niecierpliwie z nogi na nogę, nie mogąc się doczekać, aż starszy mu otworzy. Na samą myśl jego serce biło szybciej, a poliki stawały się czerwone. Stanął jak wryty, kiedy usłyszał szczęk zamka i nieśmiało wyglądał zza czerwonego szalika, wpatrując się prosto w jego bratnią duszę.
- Tak bardzo za tobą tęskniłem… - powiedział, kiedy starszy pomógł mu zdjąć kurtkę, jednakże nie zdążył wypowiedzieć żadnego słowa więcej, czując jego usta na swoich. Tak długo o nich myślał, a teraz w końcu mógł napawać się ich smakiem. Teraz chyba już cała jego twarz była czerwona i gdy się odsunęli, miał nadzieję, że On tego nie zauważył. Kolejny raz jego serce wywinęło fikołka, kiedy drugi ucałował go delikatnie w czoło. Grzecznie powędrował za nim do pokoju i zajął miejsce na jego łóżku. Choć był tu już wiele razy, zawsze z ciekawością rozglądał się po pomieszczeniu. Wszystko, co związane było ze starszym traktował z szacunkiem, niemalże jak świętość.
Siedział, będąc wtulonym w drugiego i popijając zrobione mu przez niego kakao. Lubił, kiedy to jego ukochany je robił. Zawsze smakowało tak… inaczej od wszystkich, które pił do tej pory. Było lepsze, smaczniejsze. Magiczne. Śnieg coraz bardziej przykrywał też naturę na zewnątrz, powoli zaczynając tam królować. Uwielbiał takie chwile między ich dwójką. Choć nie robili zbyt wiele, były one dla młodszego wyjątkowo intymne.
- … zagrasz coś? – Był pewien, że wypowiedział jego imię, ale nie usłyszał go. Z początku tylko wsłuchiwał się w dźwięki wydobywane z gitary, będąc nimi zauroczonym, jednak później przysunął się bliżej i zaczął śpiewać nierozgrzanym głosem piosenkę, którą On wygrywał, a która była tak dobrze mu znana. Czasem wstydził się swojego głosu, szczególnie, że bardzo często drżał, ale przy nim nawet to mu nie przeszkadzało.
Kiedy piosenka się skończyła, a Jimin zamilkł wraz z instrumentem, znów korzystał z Jego bliskości. Przy Nim czuł, że nic mu nie grozi, był bezpieczny. Wszystkie problemy odchodziły gdzieś na bok, jakby w ogóle nie istniały. Drobne pieszczoty, jakim się oddawali były dla niego na pierwszym planie. Razem byli po prostu szczęśliwi i tylko to się dla niego liczyło.
- Zostanę teraz… I już na zawsze – odpowiedział na zadane mu pytanie. Już zawsze miał zamiar mu towarzyszyć, nie oddalać się. Choć teraz jeszcze mieli obowiązki, których musieli dopełnić tak kiedyś… Marzyło mu się spędzenie życia razem. - Też cię kocham… – Odrzekł na wyznanie miłości, ponownie próbując dosłyszeć to jedno imię, które miało sprawić, iż miód spłynie na jego serce, a on sam sięgnie samego nieba. Niestety i tym razem go nie usłyszał, choć bardzo chciał…
Jimin obudził się ze snu jeszcze bardziej zmęczony niż zazwyczaj. Znów nie pamiętał tego, co mu się śniło i też kolejny raz czuł niesamowitą pustkę, jakby czegoś wciąż mu brakowało, choć miał już wszystko, czego sobie zamarzył. Głowa bolała go niemiłosiernie, lecz zmusił się do wstania z łóżka. Nie mógł odpuszczać, szczególnie dzisiaj. To miał być wielki dzień, w którym osądzą, czy nadaje się do najbardziej zaawansowanej grupy tanecznej w swojej szkole. Jeśli przejdzie test, kariera taneczna stała przed nim prawie, że otworem.
Zebrał się i wyszedł z mieszkania, ruszając na uczelnię. Tego dnia wyjątkowo wziął wolne w pracy, by móc skupić się na powtarzaniu choreografii. A po zajęciach na uczelni… Dokonało się. Oficjalnie został tancerzem najlepszego, najbardziej zaawansowanego teamu w swojej szkole. I tak oto parę dni później poszli całą drużyną na wspólny obiad, aby świętować jego przyjęcie. Jak się okazało, był w niej również najstarszy, bo cała reszta zaczynała nauki tańca w tej placówce, będąc jeszcze w podstawówce, a teraz byli już w większości w liceum.
- Ej, sunbae – Głos jednego z tancerzy wyrwał go z zamyślenia. - Nie za dużo? Masz trochę ciałka, a trenerowi się to raczej nie spodoba… – zauważył słusznie Jongsuk. Jimin pokiwał głową, spoglądając na niego z wdzięcznością i odłożył z powrotem kolejny przysmak, który planował zjeść. Faktycznie, musiał schudnąć, a to wiązało się z ograniczeniem wielkości posiłków. Trener też zwracał mu już uwagę, że mimo że się dostał, to powinien jeszcze trochę zrzucić. - Swoją drogą hyung, jesteśmy od ciebie młodsi, więc… Chyba powinieneś za nas zapłacić, racja? – Dopytał jeszcze ten sam chłopak, a Jimin westchnął. No tak, bycie najstarszym zobowiązuje.
- Tak, pewnie… Wy jedźcie, a ja pójdę zapłacić – uśmiechnął się uprzejmie i wstał, odchodząc od stolika. Podszedł do kasy i poprosił o rachunek.
Aurii
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
_____Czekał już dobre dziesięć minut w jednej z mniejszych sal muzycznych, gdzie stało kilka instrumentów. W końcu chwycił telefon i zniecierpliwiony wybrał odpowiedni numer w kontaktach. Jeden sygnał, drugi, trzeci i do pomieszczenia wpadł jego zdyszany przyjaciel. Yoongi spojrzał na niego z politowaniem i ostentacyjnie oddalił słuchawkę od ucha, kończąc połączenie.
_____- To tylko dziesięć minut! - Krzyknął Jeon, uprzedzając pretensje blondyna.
_____- W dziesięć minut mógłbyś się nauczyć już całej piosenki… - wywrócił oczami i obrócił się przodem do pianina. Jeongguk najpierw usiadł obok, by uważnie przyjrzeć się, w jaki sposób Min przekłada ręce. Umiał już melodię, ale wolał się jeszcze poradzić przyjaciela. Młodszy szybko się uczył, więc Yoongi nawet nie myślał, że będzie tu siedzieć z nim dłużej niż dwadzieścia minut. Po skończeniu melodii zamienili się miejscami i szatyn zaczął grać. Słychać było różnicę, jednak i tak radził sobie świetnie. Starszy parę razy coś mu doradził, ale po około piętnastu minutach obaj stwierdzili, że to wystarczy.
_____- Jadłeś już coś? - Zapytał, gdy opuszczali teren uczelni.
_____- Średnio mam ochotę - Przyznał, choć wiedział, że odpuszczanie posiłków nie jest zdrowe.
_____- Chodź, weźmiemy coś na szybko - Jeon chwycił go pod ramię i niemal siłą zaciągnął do pobliskiej restauracji.
_____Na miejscu Yoongi kupił sobie jakąś kanapkę i kawę do tego, za to drugi chłopak zamówił cały zestaw obiadowy. Blondyn zastanawiał się, gdzie on to wszystko mieścił. Jeongguk zawsze sporo jadł i w ogóle nie tył, a ćwiczył może trochę więcej niż przeciętny Koreańczyk. Rozmawiali o nudnych sprawach związanych ze studiami. Obaj marudzili na tych samych wykładowców, a młodszy nawet zauważył, że Min znów szybko robił się zmęczony. Dopytał go o to, ale ten machnął tylko ręką, bo nawet gdyby chciał, to nie potrafił tego wyjaśnić.
_____Yoongi powoli dopijał swoją kawę, gdy drugi chłopak nadal miał jeszcze sporo na talerzu. W pewnym momencie przestał go słuchać, bo jego uwagę przykuła grupa osób, których kojarzył ze szkoły tańca. Nie spodziewał się jednak, że wśród nich znajdzie się też Jimin. Ten go jednak nie zauważył i starszy póki co tego nie zmieniał. Nie zamierzał podsłuchiwać, ale mimowolnie usłyszał część rozmowy, która nieco go zirytowała. Westchnął w myślach, odprowadzając wzrokiem drugiego blondyna i zaraz wstał od stolika.
_____- Idę do łazienki - rzucił tylko, a Jeon mruknął coś niezrozumiale przez jedzenie w buzi.
_____Nie zdążył dojść do kasy, gdy Park juz zapłacił, najpewniej za całą tę wesołą gromadkę. Stanął obok niego bez słowa, a gdy młodszy się do niego odwrócił, wyglądał na zaskoczonego.
_____- Hej - przywitał się bez cienia uśmiechu, bo nie podobało mu się, jak tamte dzieciaki wykorzystywały swoich starszych kolegów. - Pozwól na chwilę - kiwnął głową w drugą stronę i odeszli na bok w kierunku korytarza do toalet. - Niby nie moja sprawa, ale kojarzę te dzieciaki i wiem, że to cwane bestie. Nie dawaj się wykorzystywać tylko dlatego, że jesteś najstarszy w grupie - powiedział niby szorstko, ale tak naprawdę martwił się o niego. Mógł udawać, że go nie widział, że nie słyszał ich rozmowy, ale z jakiegoś powodu chciał mu pomóc. Wydawało mu się, że Jimin ma zbyt dobre serce i jest troszkę naiwny. Może to dlatego, że od niedawna mieszkał w Seulu? Nie miał nic do ludzi z mniejszych miast czy wsi, ale Park mógł zwyczajnie nie znać życia w niemal centrum stolicy. A niestety, tutejsze dzieciaki wykorzystywały każdą słabość nowo poznanych osób.
_____- Mam nadzieję, że weźmiesz sobie tę radę do serca, ale zrobisz, jak uważasz - na koniec starał się delikatnie uśmiechnąć, by nie przestraszyć go całkiem. - Nie przeszkadzam ci już. Miłej zabawy - chciał się po prostu odwrócić, ale przyjrzał mu się chwilę dłużej. Naprawdę kogoś mu przypominał, ale nie mógł o tym teraz myśleć. Pożegnał się i wrócił do Jeongguka, który zdążył w końcu zjeść swój obiad. - Idziemy?
_____- Kawusię sobie jeszcze tylko wezmę na drogę - powiedział i udał się do kasy, by zamówić gorący napój.
_____Po paru minutach wyszli, a Min zerknął w stronę, gdzie siedział Jimin z kolegami. Szybko jednak się odwrócił, gdy prawie skrzyżowali swoje spojrzenia.
_____- Dzieciaki ze szkoły tańca jakąś imprezę mają, czy co? - Zapytał ironicznie Kook. - Jeszcze tylu na raz ich nie widziałem.
_____- Nie wierzę, że to ty narzekasz na tłumy - zaśmiał się, a szatyn wyjął swój telefon z kieszeni.
_____- Woo robi imprezę w piątek - poinformował, odczytując wiadomość. - Weźmy Hobiego. Pozna chłopaków.
_____- Skąd pomysł, że ja idę?
_____- To nie pomysł. To niezaprzeczalny fakt - Jeon zaśmiał się głośno, a Yoongi westchnął zrezygnowany na myśl o męczącym weekendzie.
_____- To tylko dziesięć minut! - Krzyknął Jeon, uprzedzając pretensje blondyna.
_____- W dziesięć minut mógłbyś się nauczyć już całej piosenki… - wywrócił oczami i obrócił się przodem do pianina. Jeongguk najpierw usiadł obok, by uważnie przyjrzeć się, w jaki sposób Min przekłada ręce. Umiał już melodię, ale wolał się jeszcze poradzić przyjaciela. Młodszy szybko się uczył, więc Yoongi nawet nie myślał, że będzie tu siedzieć z nim dłużej niż dwadzieścia minut. Po skończeniu melodii zamienili się miejscami i szatyn zaczął grać. Słychać było różnicę, jednak i tak radził sobie świetnie. Starszy parę razy coś mu doradził, ale po około piętnastu minutach obaj stwierdzili, że to wystarczy.
_____- Jadłeś już coś? - Zapytał, gdy opuszczali teren uczelni.
_____- Średnio mam ochotę - Przyznał, choć wiedział, że odpuszczanie posiłków nie jest zdrowe.
_____- Chodź, weźmiemy coś na szybko - Jeon chwycił go pod ramię i niemal siłą zaciągnął do pobliskiej restauracji.
_____Na miejscu Yoongi kupił sobie jakąś kanapkę i kawę do tego, za to drugi chłopak zamówił cały zestaw obiadowy. Blondyn zastanawiał się, gdzie on to wszystko mieścił. Jeongguk zawsze sporo jadł i w ogóle nie tył, a ćwiczył może trochę więcej niż przeciętny Koreańczyk. Rozmawiali o nudnych sprawach związanych ze studiami. Obaj marudzili na tych samych wykładowców, a młodszy nawet zauważył, że Min znów szybko robił się zmęczony. Dopytał go o to, ale ten machnął tylko ręką, bo nawet gdyby chciał, to nie potrafił tego wyjaśnić.
_____Yoongi powoli dopijał swoją kawę, gdy drugi chłopak nadal miał jeszcze sporo na talerzu. W pewnym momencie przestał go słuchać, bo jego uwagę przykuła grupa osób, których kojarzył ze szkoły tańca. Nie spodziewał się jednak, że wśród nich znajdzie się też Jimin. Ten go jednak nie zauważył i starszy póki co tego nie zmieniał. Nie zamierzał podsłuchiwać, ale mimowolnie usłyszał część rozmowy, która nieco go zirytowała. Westchnął w myślach, odprowadzając wzrokiem drugiego blondyna i zaraz wstał od stolika.
_____- Idę do łazienki - rzucił tylko, a Jeon mruknął coś niezrozumiale przez jedzenie w buzi.
_____Nie zdążył dojść do kasy, gdy Park juz zapłacił, najpewniej za całą tę wesołą gromadkę. Stanął obok niego bez słowa, a gdy młodszy się do niego odwrócił, wyglądał na zaskoczonego.
_____- Hej - przywitał się bez cienia uśmiechu, bo nie podobało mu się, jak tamte dzieciaki wykorzystywały swoich starszych kolegów. - Pozwól na chwilę - kiwnął głową w drugą stronę i odeszli na bok w kierunku korytarza do toalet. - Niby nie moja sprawa, ale kojarzę te dzieciaki i wiem, że to cwane bestie. Nie dawaj się wykorzystywać tylko dlatego, że jesteś najstarszy w grupie - powiedział niby szorstko, ale tak naprawdę martwił się o niego. Mógł udawać, że go nie widział, że nie słyszał ich rozmowy, ale z jakiegoś powodu chciał mu pomóc. Wydawało mu się, że Jimin ma zbyt dobre serce i jest troszkę naiwny. Może to dlatego, że od niedawna mieszkał w Seulu? Nie miał nic do ludzi z mniejszych miast czy wsi, ale Park mógł zwyczajnie nie znać życia w niemal centrum stolicy. A niestety, tutejsze dzieciaki wykorzystywały każdą słabość nowo poznanych osób.
_____- Mam nadzieję, że weźmiesz sobie tę radę do serca, ale zrobisz, jak uważasz - na koniec starał się delikatnie uśmiechnąć, by nie przestraszyć go całkiem. - Nie przeszkadzam ci już. Miłej zabawy - chciał się po prostu odwrócić, ale przyjrzał mu się chwilę dłużej. Naprawdę kogoś mu przypominał, ale nie mógł o tym teraz myśleć. Pożegnał się i wrócił do Jeongguka, który zdążył w końcu zjeść swój obiad. - Idziemy?
_____- Kawusię sobie jeszcze tylko wezmę na drogę - powiedział i udał się do kasy, by zamówić gorący napój.
_____Po paru minutach wyszli, a Min zerknął w stronę, gdzie siedział Jimin z kolegami. Szybko jednak się odwrócił, gdy prawie skrzyżowali swoje spojrzenia.
_____- Dzieciaki ze szkoły tańca jakąś imprezę mają, czy co? - Zapytał ironicznie Kook. - Jeszcze tylu na raz ich nie widziałem.
_____- Nie wierzę, że to ty narzekasz na tłumy - zaśmiał się, a szatyn wyjął swój telefon z kieszeni.
_____- Woo robi imprezę w piątek - poinformował, odczytując wiadomość. - Weźmy Hobiego. Pozna chłopaków.
_____- Skąd pomysł, że ja idę?
_____- To nie pomysł. To niezaprzeczalny fakt - Jeon zaśmiał się głośno, a Yoongi westchnął zrezygnowany na myśl o męczącym weekendzie.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Strona 2 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach