Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
From today you're my toyWczoraj o 08:33 pmKurokocchin
This is my revengeWczoraj o 08:05 pmKurokocchin
there is a light that never goes out.Wczoraj o 04:34 pmSempiterna
Eclipsed by you Wczoraj o 04:03 pmCarandian
Show me the ugly world (kontynuacja)Wczoraj o 01:35 amFleovie
W Krwawym Blasku Gwiazd19/11/24, 07:09 amnowena
Twilight tension18/11/24, 10:27 pmCarandian
A New Beginning 18/11/24, 09:45 pmNoé
Zajazd pod Smoczą Łapą 18/11/24, 06:30 pmNoé
Listopad 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
    123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930 

Calendar

Top posting users this week
3 Posty - 19%
3 Posty - 19%
3 Posty - 19%
2 Posty - 13%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%

Go down
Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Flowers of romance Empty Flowers of romance {31/12/22, 08:25 pm}

Flowers of romance
I sent you flowers. You wanted chocolates instead
Eeve x SzaloneCiastko
Emme
Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Flowers of romance Empty Re: Flowers of romance {31/12/22, 08:57 pm}

Godność : Graham Rodrick Lydon.
Data urodzenia : 29 lipca/19 lat.
Stan cywilny : kawaler.
Ojciec : Jim Lydon.
Matka : Queenie Palmer.
Zawód : Student, tekściarz.
Aparycja : Rudoblond włosy, piwne oczy.
Dodatkowo.Graham przyszedł na świat w Finsbury Park, dzielnicy Londynu, gdzie poznali się i żyli wówczas jego rodzice. Ojciec wywodzi się z rodziny irlandzkich emigrantów, natomiast rodzina matka od pokoleń żyje w Londynie. Związek jego rodziców zakończył się z hukiem na krótko przed tym, jak matka dowiedziała się, że spodziewa się dziecka. Mimo to, nie wrócili do siebie. Ojciec jest wokalistą punkowej kapeli, której słuchają głównie starsi panowie w wieku wykonawcy, natomiast rodzicielka sprawuje pieczę nad dochodową, rodzinną firmą zajmującą się dystrybucją instrumentów muzycznych. Chłopak przez większość życia mieszkał z matką oraz ojczymem, Siriusem Johnsonem, w Blackheat, a wakacje spędzał u ojca w Los Angeles. W liceum przeniósł się na stałe do Lydona, aby zamieszkać z nim i jego partnerem, Simonem oraz synem tego drugiego, którego wspólnie wychowują.
Studiuje filologię angielską i dorabia sobie jako tekściarz dla rockowej kapeli swojego przyjaciela, Drake'a. Trochę sarkastyczny, może nawet bardzo. Ludzie go denerwują.

Mierzy metr siedemdziesiąt dziewięć, potrafi grać na kilku instrumentach, jednak najbardziej lubi skrzypce. Nienawidzi Beatelsów i Nirvany.
Faniahh/Lala/Cyalana




Flowers of romance Bezety12



Postaci Poboczne


Starszy, przybrany brat Grahama. Ojciec rudego, jest jego ojczymem. Lat dwadzieścia jeden, metr dziewięćdziesiąt wzrostu. Jest basistą w mocno garażowej kapeli ze swoimi kumplami. Bardzo do serca bierze sobie obowiązek starszego brata. 
BRACKIHarry Lydon-Vicious


Perkusista i drugi najlepszy kumpel Drake'a.  Zazwyczaj to jego frontman zabierał na podwójne randki, ale od jakiegoś czasu jest w szczęśliwym związku, więc ten wątpliwy zaszczyt spadł na Grahama od tego czasu.
PERKUSISTAMorgan Marco


Drama Queen Sonuds of Pain. Zawsze coś mu nie pasuje i głośno to komunikuje, niemal zawsze grożąc komuś krzywdą na tle fizycznym. W wolnych chwilach grywa w hokeja, żeby choć trochę wyładować nadmiar energii.
BASISTARitchie Fletcher


Ojciec Grahama. W młodości twarz rewolucji w Londynie. Z ówczesnymi kumplami z zespołu nie utrzymuje kontaktów, wręcz się z nimi nie znosi... Wyjątek stanowi Simon, dawniej jego basista, obecnie mąż. Dalej gra i koncertuje, ale już z innym zespołem. Grahama i Harry'ego traktuje jednakowo, jednak boli go dupa, że ten biologiczny syn nie chce występować na scenie. Jeśli chłopakom braknie pieniędzy, wiadomo kto sypnie groszem.
DADDYJim Lydon


Ojczym Grahama, którego Graham lubi. A przynajmniej bardziej, niż męża matki. Głupi, dawniej mocno uzależniony od heroiny, dzisiaj ponoć czysty jak łza. To ten typ rodzica, który wkręci ci się na imprezę i jeszcze wszyscy będą zachwyceni. Jest jedynym, który potrafi uspokoić Jima. Jednocześnie jest jedynym, który potrafi doprowadzić go do największej furii. A po trzech minutach uspokoić go buziakiem i głupim uśmieszkiem.
TEN FAJNY OJCZYMSimon Vicious


Emme


Ostatnio zmieniony przez Eeve dnia 01/01/23, 10:31 am, w całości zmieniany 3 razy
SzaloneCiastko
Tajemniczy Gwiazdozbiór
SzaloneCiastko
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Flowers of romance Empty Re: Flowers of romance {31/12/22, 09:32 pm}

Olivia Adley
„Some hearts understand each other even in silence.

Personalia i aparycja
25.10 ukończyła dziewiętnaście lat, jest zodiakalnym skorpionem. Sto sześćdziesiąt pięć centymetrów zadziorności i słodyczy. Zazdrosne stworzenie, które odda wszystko za paczkę czekoladek przy wadze 55 kilogramów.

Ciekawostki
Śpiewanie było jej marzeniem w szufladzie i, choć występowała na większości przedstawień szkolnych, nie wiązała z śpiewem swojej przyszłości. Do czasu niezapomnianego konkursu talentów w high school, tam powstała jej kapela popowa, która wkrótce wystąpiła na wielkiej scenie. Jej artystyczna dusza pozostaje, jednak w ukryciu, gdyż na scenie występuje jako Livia Jules. O jej tajemnicy wie jej przyjaciółka i powierniczka Liliana.
Jako Livia na scenie zakłada szalone peruki i zmienia swój charakter, staje się przebojową, rozpieszczoną gwiazdeczką, która otrzymała "silver spoon upbringing". Tymczasem ojciec Olivii pełni rolę menadżera zespołu i stara się, by woda sodowa nie uderzyła jej do głowy.
W zespole jest wokalistką i czasami gitarzystką.
Poza pracą zajmuje się wolontariatem w schronisku dla psów.


Emme's Codes



Liliana Addams
„Sometimes we fall in love with ideas, not a people"

Personalia i aparycja
Liliana wie, czego chce i do tego dąży. Gdy spodoba jej się facet, to ona mocniej się angażuje i umawia się na spotkania.  Jest artystką, zdarza jej się tworzyć graffiti na ulicy, jednak najbardziej jest zajarana tym, że niedługo odbędzie się wernisaż jej prac na płótnie. Jej dzieła są kolorowe i przedstawiają życie, to mogą być zarówno sytuacje z życia codziennego, jak i marzenia senne.
Sto osiemdziesiąt centymetrów, sześćdziesiąt pięć kilogramów, długie blond włosy.


Ciekawostki
Olivię zna od podstawówki, było jej bardzo głupio, gdy dowiedziała się o jej sekrecie w momencie, gdy Livia występowała na swoim pierwszym koncercie. Brakuje jej taktu i z wielką chęcią wygada największe sekrety, tego jednego broni ze wszystkich sił, bo wierzy w swoją przyjaciółkę i cieszy się jej popularnością.
Bardzo lubi jeździć na desce i wygłupiać się w parku. Często zabiera Olivię na jesienne i zimowe sesje zimowe, umieszcza wszystkie zdjęcia na instagramie, gdzie jest autentyczna, a jej ig stanowi jej odbicie i tego, co ją zachwyca, czyli m.in. dobra kuchnia i podróże.
Zauroczyła się w ... i po raz pierwszy nie wie, co zrobić dalej, bo nie chce tego zepsuć.
Uczy się na ASP, stwierdziła jednak, że gdy będzie za ciężko to zrezygnuje z studiów.


Emme's Codes



Postaci Poboczne


Nieokiełznana kotka, która zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Nie ukrywa swojej tożsamości, jest autentyczna i nienawidzi fałszu. Często jest skłócona z Livią, ale zawsze ostatecznie uznaje ją jako liderkę. Jej motto brzmi: baw się, jakby jutro miało nigdy nie nadejść. Kręci z główną gitarzystką, nie potrafią jednak zrobić kolejnego kroku, być może boją się, że doprowadzi to do rozpadu zespołu. 
PERKUSISTKALuna Solace


Spokojna, jak tafla jeziora, a równocześnie jest animatorką zespołu, wymyśla sposoby na integrację, a najlepsze imprezy powstają, gdy ona się nimi zajmuje. Po pewnym pocałunku podczas gdy w butelkę jej serce mocniej zabiło do Luny. Udaje, że nic do niej nie czuje, ale to widać na pierwszy rzut oka, jak rumieni się w jej obecności. Występuje pod pseudonimem artystycznym, dziewczyny z zespołu niewiele wiedzą o jej rodzinie i dbają o jej prywatność.
GŁÓWNA GITARZYSTKAYeoya Brown


Jest niewidoczny na scenie, pracuje głównie poza nią, wymyślając teksty dla dziewczyn. Jego tajemnicą jest jego orientacja, jest gejem, ale nie zrobił jeszcze coming outu. Oficjalnie jest singlem, a pozostałe dziewczyny starają się go swatać. Jego domeną są klawisze, zdarza się, że nagrywa własne kawałki i umieszcza je na soundcloud.
TEKŚCIARZ I KOMPOZYTORLiam Miller


Szczęśliwie zakochana osóbka, dziewczyny dostały już zaproszenie na wesele. Olivia wciąż nie zdecydowała się, kto będzie jej osobą towarzyszącą. Pełni rolę mediatorki między Olivią, a Luną, gdyż nienawidzi dram i spin. Jest ulubioną osóbką Olivii, tuż po Lilianie.
KLAWISZEEmily Zack


Nienawidzi popowej przesady, najlepiej czuje się w dresie. Stara się chodzić na kompromisy, jednak jej wygląd sceniczny nastawiony jest na wygodę. Kojarzona jest z zimą i wtedy najlepiej się czuje, zodiakalny strzelec. Na jej ramieniu widnieje tatuaż z bąbelkami. Nie pije nic innego, niż drinki z bąbelkami i przez chwilę sprzedawała wodę po kąpieli. Obecnie uznaje to jako cringe i stara się o tym nie rozmawiać.
BASISTKANancy Bubble


Emme


Ostatnio zmieniony przez SzaloneCiastko dnia 04/01/23, 12:15 pm, w całości zmieniany 2 razy
Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Flowers of romance Empty Re: Flowers of romance {01/01/23, 12:49 pm}

G r a h a m   L y d o n


              Graham siedział po turecku na swoim łóżku, w prawej dłoni kręcąc długopisem, a lewą bawiąc się kolczykiem w lewym uchu. Z głośników pobrzmiewała nowa linia melodyczna piosenki, nad którą pracował jego brat. Harry poprosił go o drobną pomoc w doszlifowaniu utworu. Lydon lubił pracować nad muzyką z przybranym bratem, bo mimo bycia chaotycznym jak trzy tornada, Vicious potrafił komponować zajebistą muzykę, do której aż chciało się pisać teksty. Z Drakiem było inaczej. On wpadał, mówił, że potrzebuje piosenki i tyle w temacie. Napisz ją za niego, najlepiej z całą linią melodyczną.
              Tym razem Harrison powierzył bratu trudniejsze zadanie. Na razie nie chciał tekstu. Chciał wiedzieć co może zrobić, żeby ulepszyć to, co już ma. To była dobra piosenka, typowa dla bandu bruneta, brakowało jej tylko tekstu, więc nie rozumiał, czego od niego oczekuje. Jednak Harry zapewniał go, że "dobra piosenka" mu nie wystarczy. Potrzebuje GENIALNEJ piosenki.
              Więc Graham siedział i myślał jak sprawić, by zamienić dobrą piosenkę w GENIALNĄ piosenkę.
              Ciekawe, czy jakby wywalił wszystko i nagrałby całość całkowicie inaczej, wywalając połowę i zastępując ją wykonaniem pod swoje dyktando, zadowoliłby chłopaka.
              Złapał za pilot od wieży i wyłączył muzykę, słysząc dzwonek do drzwi, a następnie dudniące kroki na schodach. Był dzisiaj sam z Simonem, więc ktokolwiek postanowił ich nawiedzić, zmierzał do jego pokoju. Mimo tylu lat spędzonych w Los Angeles, wciąż nie miał zbyt wielu na tyle bliskich przyjaciół, których byłby skłonny zaprosić do tego burdelu największego, domu dla obłąkanych, Lydon Manor, jak zwykli mówić z bratem, więc bez większego problemu domyślił się, że dudniące kroki należą do jednej, konkretnej osoby.
              - Nie mów, że idziesz tak! - drzwi ledwie się otworzyły, a Drake już się na niego darł.
              Spojrzał na kumpla, a następnie na swoje podarte jeansy i powyciągany sweter z Bowiem.
              - Co jest nie tak z moim swetrem ze Starmanem i gdzie nie mogę w nim iść? - spytał, odgarniając z oczu rudawą grzywkę.
              Ashton zrobił wielkie oczy, nie wierząc w to, co słyszy.
              Długowłosy miał na sobie strój sztampowego rockmana idącego na randkę - fabrycznie poprzecierane jeansy, brązowe kowbojki, białą koszulę niedopiętą na trzy górne guziki i pasującą do butów kamizelkę. Graham skrzywił się, kiedy dotarło do niego, gdzie Drake zazwyczaj chodzi tak ubrany. No tak. Byli przecież dzisiaj umówieni na podwójną randkę z jakąś panną, którą ostatnio wyhaczył gdzieś wokalista oraz przyjaciółką tejże. Jakby nie mógł pójść na normalną, dwuosobową randkę, tylko zawsze musi bawić się w podwójne i ciągać ze sobą znajomych... Szczególnie tych, którzy nie chcą być ciągani na randki.
              Drake wskazał palcem na szafę ze spojrzeniem jasno mówiącym, że jeśli jego drogi przyjaciel zaraz się nie przebierze, zrobi się nieprzyjemnie.
              - Daj mi dziesięć minut. - burknął, zwlekając się z łóżka i podszedł do szafy. Wokalista Mydła uśmiechnął się zadowolony i opuścił sypialnie przyjaciela.
              Sweter z Bowiem poszedł w kąt, robiąc miejsce czarnej koszuli i równie czarnej marynarce, o spodniach w identycznym odcieniu nie zapominając. Przysiadł w nogach łóżka, sznurując glany. Pójdzie ubrany jak na pogrzeb. To może da mu spokój i więcej nie pociągnie na żadną podwójną randkę.
              Drake czekał na niego przy schodach. Wbrew temu, na co liczył rudzielec, wyglądał na zachwyconego jego strojem, a przynajmniej na zadowolonego na tyle, że nie kazał mu się wrócić do pokoju i przebrać. Kiedy wychodzili, Graham usłyszał jak Simon rozmawia z kimś przez telefon o tym, że "Jimmy w życiu tam nie wystąpi. Mają kategoryczny zakaz palenia papierosów". Tak, to prawda. Jego ojciec nie wystąpi nigdzie, gdzie nie wpuszczają z papierosem w zębach.
              Wpakowali się do wozu Grahama i Drake wstukał do GPS'a adres restauracji, w której byli umówieni z dziewczynami.
              - Proszę, Gram, chociaż udawaj, że nie wolałbyś być teraz gdzie indziej, dobrze? - poprosił blondyn, kiedy siadali przy wskazanym przez gospodarza sali stoliku.
              - Postaram się. - obiecał niechętnie.
SzaloneCiastko
Tajemniczy Gwiazdozbiór
SzaloneCiastko
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Flowers of romance Empty Re: Flowers of romance {01/01/23, 10:23 pm}

O l i v i a   A d l e y

    "Pif paf", powiedziała zadziornie Olivia, wymierzając K.O. wrogowi w Overwatch. Była trochę zestresowana podwójną randką temu zaprosiła przyjaciółkę do gry i rozegrały partię na chwilę przed wyjściem.
   – Dobre K/D/A, ale jeszcze sporo Ci brakuje – skomentowała to Liliana, po czym zlustrowana spojrzeniem szatynki dodała – Dobra, dobra, to Liam by tak powiedział.
    Liliana również siedziała, jak na szpilkach, nie ukrywajmy Drake był ciachem i spotkanie z nim bardzo ją cieszyło. Tak, jak i to, że pożyczyły charakteryzatorkę Livii, by przygotować swój makijaż i fryzurę, nie mówiąc już o ubraniach z prywatnej kolekcji gwiazdy, które przeznaczone były do spędzania czasu w większych miastach w czasie poza koncertem. Dziewczyna w każdym razie myślała tylko o oczach wokalisty zespołu.
    – To przypomnij mi, jak się spotkaliście? –  zapytała Olivia, znad swojego telefonu, na którym wyświetlała się tablica na ig. Lily zdążyła wstawić już post z opisem „przed randką xoxo”.
    –  Przypadkowe spotkanie, w życiu nie spodziewałabym się, że jest sławnym artystą i bez tego jest spełnieniem moich marzeń –  blondynka ostatnio nawijała tylko o nim, bez końca mówiąc o jego zaletach. Przyjaciółka realistycznie miała ochotę się wtrącić i spytać o jego wady, ale na tym polegały randki, a etap zauroczenia rządził się własnymi prawami.
     Olivia postanowiła tego dnia dać sobie na luz i nie przejmować się pracą. Okazało się nie być to trudnym zadaniem. „Już czas”, skwitowała i obie udały się do wynajętej limuzyny.
    –  Rozgryzłaś już problem dwóch tożsamości w sprawach sercowych? – rzuciła artystka. – Oglądałam ostatnio She Hulk i gdy bohaterka chciała, by ktoś zauważył ją to nie akceptował jej drugiej osobowości.
     Brązowowłosa nie miała zamiaru wytykać jej błędu przypomnieniem, że obie oglądały ten serial w czasie babskiego wieczoru i nie był on najlepszy. Sztampowe rozwiązania nie poskutkowały dalszymi sezonami. Szczerze mówiąc powodowało to satysfakcję. Twerkująca dwumetrowa kobieta? – nigdy w życiu.
    – Moim zdaniem to samo się rozwiąże, nie mam na ten moment ochoty o tym myśleć – stwierdziła niższa dziewczyna, która postanowiła więcej zatroszczyć się o jej prawdziwe życie. Optymistycznym było założenie to, że w jej związku nie będzie musiała z niczego rezygnować. – Jak ma na imię tajemnicza randka w ciemno?
    Po dłuższej chwili zjawiły się punktualnie pod restauracją. Obie z zarzuconymi na ramiona skórzanymi kurteczkami i w kremowych botkach. W rozpuszczonych włosach Olivii wpięte były delikatne sztuczne kwiatki, natomiast ubrana była w delikatną sukienkę w kwiatuszki. Natomiast Liliana ubrana była w dobrze dopasowaną zieloną suknię, która idealnie do niej pasowała, a jej dłuższe włosy upięte były w wysoki kok. Wyglądały zjawiskowo i tak też się czuły. Wkrótce pojawili się również amanci.
     Olivia przedstawiła się uprzejmie, natomiast Lily przywitała się z Drake’iem całusem.
    –  Wyglądasz do schrupania – pochwaliła Lily, po czym udali się do umówionego stolika.
      Na początek zostali poczęstowani szampanem. Od bąbelków Olivii zaszumiało w głowie i obudziła się w niej pewność siebie. Menu wyglądało również niczego sobie. Dziewczyny siedziały przy stoliku obok siebie, natomiast ich randki naprzeciwko nich. Nie była to bardzo głośna restauracja i to stanowiło plus tej sytuacji. Olivię zaskoczyło nieco pytanie o to, czym się zajmuje, oczywiście że nie miała zamiaru wyjawiać tego, co stanowi obecnie większą część jej życia, ale odpowiedź przyszła jej naturalnie.
    –  Wspieram lokalne schronisko, wyprowadzam pieski i zajmuję się sprawami adopcyjnymi. Uwielbiam tworzyć opisy piesków, które odzwierciedlają ich charakter i dzięki temu szybciej odnajdą odpowiedniego właściciela. – odpowiedziała. – To bardzo zajmujące, a równocześnie to bardzo satysfakcjonujące zajęcie. A jak to wygląda u Ciebie?
       Z pewnych względów nie wspomniała, że był to wolontariat. Faceci wyglądali naprawdę w porządku, a jej sceptycyzm miękł pod urokiem Grahama.
Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Flowers of romance Empty Re: Flowers of romance {02/01/23, 02:57 pm}

G r a h a m   L y d o n


              - Ty też wyglądasz całkiem niczego sobie. - zapewnił z uśmiechem Drake, witając się ze swoją randką.
              Jego przyjaciel nawet nie musiał szczególnie silić się na udawanie, że nie chce być w jakimś innym miejscu na ziemi. Dziewczyna, której miał być dziś randką, nie wyglądała na jedną z tych szczebiotliwych panienek, z którymi zwykle trzeba było się użerać, gdy Drake zabierał go na podwójne randki. A i dla oka była całkiem miła. Może to nie będzie taki najgorszy wieczór w jego życiu? Przedstawił się, podając dziewczynie dłoń i rzucając cicho "miło mi".
              Wysłuchał odpowiedzi Olivii na zadane przez niego pytanie i pokiwał głową. Wziął łyk szampana, żeby zwilżyć gardło, nim opowie coś o sobie. Ashton chyba błędnie odebrał to jako "zeszło na psy, pomocy".  Graham lubił zwierzęta, ale psy... Miał uraz do psów. Jego ojczym od strony matki miał kiedyś pitbulla, którym lubił straszyć chłopaka, gdy był młodszy, a rodzicielki nie było w pobliżu. "Zabawa" skończyła się tym, że psisko w końcu ugryzło go tak, że bez szwów się nie obyło i Queenie zrobiła mężowi taką awanturę, że nawet nie spuszczał psa ze smyczy, kiedy w pobliżu był Graham. Rudzielec od tamtego czasu boi się psów, chociaż bywają wyjątki. Kiedy przeprowadził się do ojca, w domu był ciapkowany wyżeł, Speedy. Może nie od razu, ale z tym psem Graham nawiązał nić porozumienia.
              Wracając do kolacji - Drake błędnie odczytał tą przerwę i zarzucił mu ramię na barki.
              - Gram jest raczej kociarzem, wiesz... - zaśmiał się nonszalancko.
              Rudzielec zepchnął jego rękę ze swojego barku.
              - Ale psy też są w porządku. - uciął, patrząc ostro na kumpla. Spojrzał z uprzejmym uśmiechem na Olivię - Studiuję filologię angielską i dorabiam pisząc teksty piosenek grupie Drake'a. Niestety, główny wokalista nie ma głowy do składania rymów. - posłał przyjacielowi zaczepny uśmieszek, a ten poczerwieniał na twarzy.
              - Po prostu wiem, że do twojego talentu nie mam podjazdu! - odciął się - Gram świetnie pisze, ale woli pozostać w cieniu! Skromny chłopak, co? Jednak wracając do naszej kolacji - zamawiajcie, co dusza zapragnie! My płacimy! - Graham spojrzał na Drake'a, jakby pytając "MY płacimy?", jednak nie sprzeciwiał się - A po kolacji może pojechalibyśmy do mnie do mieszkania? Puścimy jakąś przyjemną muzykę albo obejrzymy jakiś film? - spojrzał na kompana, szukając słów poparcia.
              Graham zerknął na Olivię i uśmiechnął się.
              - Jak dla mnie, nie brzmi to źle.
SzaloneCiastko
Tajemniczy Gwiazdozbiór
SzaloneCiastko
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Flowers of romance Empty Re: Flowers of romance {04/01/23, 01:34 pm}

O l i v i a   A d l e y

      Po ciszy Grahama oraz wtrąceniu Drake'a, Olivia stwierdziła, że popełniła faux-pas, mówiąc o schronisku. Ciekawa była, co się za tym kryje, postanowiła jednak nie drążyć tematu. Wiedziała, że łatwo o traumę
     – Myślałam o studiach, ale na razie pochłaniają mnie moje pasje. Moim zdaniem to imponujące, że studiujesz – zagadnęła Adley.
     Po wspomnieniu o tworzeniu tekstów, Olivia chcąc nie chcąc zestawiła ze sobą Grama i Liama, ale jako że czarnowłosy był gejem, nie było tu mowy o podobieństwie, zwłaszcza, że z opowiadań Liliany dowiedziała się, że Drake jest wokalistą (i gitarzystą) kapeli rockowej. W jej głowie pojawiła się również refleksja, czy będzie im dane porozmawiać o swoich doświadczeniach w karierze muzycznej. Na razie, jednak nie było mowy o wspomnieniu o koncertach i śpiewaniu, oczywiście ze strony Olivii.
     – To dobry pomysł! – podchwyciła Liliana na propozycję Drake'a. – Chętnie też posłucham twojej gry na gitarze, jeśli będzie taka możliwość. Poza tym Olivia jeszcze nie słyszała, co potrafisz.
     Szatynka pokiwała głową z zainteresowaniem, choć poczuła lekkie zażenowanie. Miała nadzieję, że mając kontakt z instrumentem i muzyką, nie popłynie za bardzo. Ale nie miała nic przeciwko karaoke, poza tym, że musiałaby uważać, by nie wykazać zbyt dużego podobieństwa do jej alter ego.
     Do ich stolika podszedł kelner, Olivia zamówiła Duck salad, a Lilia sałatkę z gorgonzolii, cykorii, orzechów laskowych i gruszek oraz proste spaghetii. Ostatnio była na diecie miłosnej, która polegała na tym, że nie miała apetytu, myśląc o swoim zauroczeniu. Według Olivii było to urocze. Już sporo czasu minęło od ostatniej randki brązowowłosej, zatracona w próbach, zapominała o sferze uczuciowej, jednak jej randka była zwykle niezadowolona z jej realistycznego podejścia. Z dwóch przyjaciółek to Lili była tą przebojową i romantyczną.
    – A co do muzyki, w jakich klimatach siedzicie? Głównie rock, czy inne gatunki? - spytała w wolnej chwili zaciekawiona Olivia.
     Okazało się, że w pomieszczeniu miał zostać podpalony lont.
   – W ramach poszerzenia horyzontu, wiecie, że niedługo odbędzie się koncert zespołu pop, the Midnight Girls? Drake, mówiłam Ci, że wokalistka to moja dobra znajoma. Podobno niewiele już miejsc zostało, ale mogę załatwić wam wejście. - palnęła Lilia, Olivia z trudem zachowała spokój, ale entuzjastycznie wtórowała swojej przyjaciółce, mówiąc że mężczyźni koniecznie powinni się wybrać na ten nieszczęsny koncert.
Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Flowers of romance Empty Re: Flowers of romance {05/01/23, 03:51 pm}

G r a h a m   L y d o n


              Graham zamówił dla siebie omlet z grzybami, natomiast jego przyjaciel wybrał jakiś makaron z dodatkiem drobiu. Co kto lubi, prawda?
              Pytanie o gatunek muzyki, w którym siedzą nie powinno ich zdziwić. W końcu Drake jest tu wielką gwiazdką, a rudzielec dopiero co przyznał, że pisze mu teksty.  Mieli zamiar zgodnie stwierdzić, że siedzą raczej w cięższych brzmieniach, kiedy Lily postanowiła zaproponować im wyskoczenie na koncert grupy popowej. Lydon skrzywił się nieznacznie i szybko przybrał znudzony wyraz twarzy, emanując faktem, że ta propozycja nie trafia w jego gusta.
              - To ta grupa grająca słodko-landrynkowy pop? - spytał, chcąc się upewnić nim kategorycznie odmówi. Jęknął cicho, ponieważ Drake uderzył go w bok, posyłając ostre, ostrzegawcze spojrzenie.
              - Wybaczcie mu! Grama od małego otaczali punkowcy i kręci nosem jeszcze nim dobrze usłyszy kapelę! - roześmiał się, starając umniejszyć zachowaniu przyjaciela i położył mu dłoń na ramieniu - Daj spokój, Graham! Nawet nie spróbowałeś posłuchać jak grają! Pójdziemy! Może ci się spodoba, co?
              Chłopak westchnął cicho, patrząc ze zmęczeniem na blondyna.
              - Grają covery Beatelsów?
              - Nie! Oczywiście, że nie! Same własne kawałki, no nie, dziewczyny? - spojrzał na dziewoje, licząc, że go wesprą w walce z uprzedzeniem Lydona do wszystkiego, co popowe i cukierkowe.
              - To przyjdę. - mruknął, dźgając widelcem omlet.
              Drake zacisnął mocniej palce na ramieniu chłopaka i uśmiechnął się szeroko do Olivii i Lily.
              - Przyjdziemy! Teraz marudzi, ale potem się zakocha w tej kapeli! Z nim zawsze tak jest! Dzień, kiedy Graham zgodzi się na coś bez marudzenia, będzie ostatnim dniem tego świata! - roześmiał się głośno.
              Reszta kolacji upłynęła głównie na rozmowie Drake'a z Lily. Graham nie odzywał się zbyt dużo, mając świadomość, że jest z niego party pooper większy niż zwykle. Co się odezwie, to rozmowa siada. Nie chciał przesadzić, żeby wybranka jego serca nie stwierdziła, że nie zamierza umawiać się z kimś, kto kumpluje się z takim fiutem jak Lydon. Gdy wszyscy zjedli, Drake zapłacił rachunek i zabrał przyjacielowi kluczyki od auta. Specjalnie nie pił szampana, żeby móc kierować i zawieźć towarzystwo do swojego mieszkania. Posadził na siedzeniu obok kierowcy Lily, żeby móc kontynuować z nią rozmowę, a Grahama i Olivię wepchnęli na tylne siedzenie. Rudzielec zerkał co jakiś czas na towarzyszkę, czując się nieco niezręcznie z panującą między nimi ciszą.
              Odchrząknął.
              - Nie trafiła ci się najlepsza podwójna randka świata, co? - spytał cicho, posyłając jej nieco rozbawione i zarazem przepraszające spojrzenie.
SzaloneCiastko
Tajemniczy Gwiazdozbiór
SzaloneCiastko
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Flowers of romance Empty Re: Flowers of romance {05/01/23, 08:22 pm}

O l i v i a   A d l e y

 Brązowowłosą w pewien sposób bawiło marudzenie Lydona, ale odrobinę ją to zraniło. Pop był teraz jedną z najważniejszych części jej życia, ale musiała się ugryźć w język, ponieważ zarówno Graham, jak i Drake nie mogli mieć o tym pojęcia.
   – Super! Wyślę Wam datę i miejsce – zaklepała wyjście Liliana. – W czwórkę spotkamy się o umówionej porze. Będzie wspaniale!
  Olivia popatrzyła się dziwnie na przyjaciółkę. Lili dobrze wiedziała, że to dla Adley bardzo ważny wieczór, podczas którego będzie śpiewać na scenie. Przecież się nie rozdwoi? Ok, pozwoli blondynce zaszaleć, później najwyżej coś wymyślą. Miała jedynie nadzieję, że po koncercie nie będzie musiała nikogo przepraszać i, że nie zepsuje jej to wieczoru. Po występie planowała after w wąskim gronie, oblewając - o ile taki będzie - udany koncert, a jeśli nie, to przegryźć porażkę w dobrym gronie znajomych.
Całe szczęście to nie były ich początki, gdy dziewczyny dopiero się dogrywały, potrzebowały kontaktów i odpowiedniego momentu debiutu. Nie obyło się bez spięć, chęci do poddania się i myśli z tyłu głowy, że to wszystko jest bez sensu. Teraz było o wiele łatwiej i z czasem Olivia przestała się martwić o przyszłość i poddała się adrenalinie i szczęściu, które czuła, widząc że tylu osobom podoba się jej muzyka.
W każdym razie nie mogła narzekać na jedzenie w restauracji, tak jak zauważyła na początku, było bardzo smaczne.  Genialnie doprawiona kaczka wprost rozpływająca się w ustach. Problemem było to, że jej randka nie odzywała się przez czas trwania kolacji. Zrewanżowała to sobie dwoma kieliszkami wina, najwyżej w innym terminie odwdzięczą się chłopakom.
    W międzyczasie wyszła do łazienki i, gdy poprawiała makijaż spojrzała na telefon. Tak jak myślała, napisała do niej Emily z pytaniem o to, jak przebiega randka. "Nie mówi za wiele, ale może jestem mało elastyczna.", odpisała szybko na SMS. Na alternatywkę Olivia zawsze mogła liczyć i była jej bardzo wdzięczna, że zawsze znajduje dla niej chwilę, by spytać, jak jej mija dzień. Wokalistka cieszyła się jej szczęściem, gdy ta opowiadała o przygotowaniach do ślubu, było jeszcze trochę czasu, ale chciała by wszystko było, jak z bajki i każdy z zespołu jej tego życzył.
     - Wspaniała kolacja - powiedziała w pewnym momencie Lily. - Z tego, co wiem after Livii ma się odbyć w Scarlet Green, czujcie się zaproszeni.
    Olivia nie potrafiła się gniewać na przyjaciółkę. Nie zdziwiło ją również to, że rzuciła tą propozycją, wręcz ją to ucieszyło, że pośrednio to dziewczyny wykażą inicjatywę na kolejną randkę.
Kiedy jechali do domu Drake,a nie była speszona obecnością chłopaka obok siebie, choć ten wydał jej się w pewien sposób nieprzystepny. Nie była jak Addams, która wiedziała czego chce od swojej drugiej połówki i łatwo się dawała ponieść nametnosci. Przetrawiła pytanie Grahama i odpowiedziała według swoich przekonań.
   - Nie ocenia się randki tuż po jej rozpoczęciu, nie wiem, dlaczego ale chcę Cię lepiej poznać - rzuciła na jednym wydechu. Może to wino ją do tego ośmielilo. - O, chyba już dojeżdżamy.
Wolała nie wiedzieć, czy Gram teraz o niej źle pomyśli. W każdym razie przypuszczała, że będzie się dziś dobrze bawić.
Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Flowers of romance Empty Re: Flowers of romance {08/01/23, 08:57 pm}

G r a h a m   L y d o n


              Uniósł brwi, zaintrygowany jej odpowiedzią. Ciekawe, czy poważnie tak myślała, czy po prostu chciała być miła...
              - Mhm. Faktycznie. - przytaknął, wyglądając przez okno, kiedy Drake wjechał jego autem na podziemny parking pod swoim apartamentowcem. Wysiedli z wozu i gospodarz poprowadził ich do windy. Majtnął jakąś kartą przy czytniku magnetycznym i wsiedli do puszki.
              - To prywatny apartamentowiec z szeregiem zabezpieczeń. - wyjaśnił Drake, obejmując ramieniem Lily. Graham odchrząknął, nieudolnie ukrywając śmiech. Musiał się pochwalić, prawda? Blondyn posłał mu znaczące spojrzenie, natomiast rudzielec wzruszył tylko ramionami z niewinnym uśmieszkiem, jakby mówił "oj, chyba bierze mnie choróbsko!".
              W końcu znaleźli się w przestronnym apartamencie Ashtona. Gospodarz uruchomił nastrojowe światło i wskazał dłonią na skórzaną rogówkę, która stała dosłownie na środku pomieszczenia. Graham nie zliczy ile razy pijany omal się o nią nie zabił, gdy upojony alkoholem w sztok szedł po ciemku do toalety. Położył dłoń na oparciu i przeskoczył przez nie, darując sobie obchodzenie mebla naokoło. Rozsiadł się wygodnie, kładąc nogi na szklanym stoliku. Na kolejne ostre spojrzenie kumpla, ponownie zareagował rozbawionym uśmieszkiem, ale nic sobie z tego nie zrobił. Sam też zawsze kładzie mu giry na różnych meblach. Karma is bitch, bitch.
              Drake zaproponował każdemu coś do picia ze swoich prywatnych zapasów w barku i już po chwili siedzieli w kółeczku ze szklankami w dłoniach. Lider Soap wyciągnął swoją gitarę elektryczną i przyniósł ją z sypialni razem z porządnym piecem. Podłączył całość do prądu i usiadł na wzmacniaczu z zadowolonym z siebie uśmiechem.
              - Gotowi na małe karaoke? - spytał, patrząc prosto na Lily i puścił jej oczko - Gram, zrób pożytek ze swoich kościstych kolan!
              - Ta jes! - zasalutował byle jak dłonią i przygotował rękę do wybijania rytmu na kolanie. Doskonale wiedział od jakiej piosenki chce zacząć Drake. Zawsze od niej zaczyna. A Graham wiernie robi mu za bieda perkusje klaszcząc albo uderzając dłonią o nogę.
              Chłopak przez chwilę fachowo szarpał struny, wygrywając początkową partię muzyki i zaczął śpiewać, pochylając się lekko do przodu i patrząc zmysłowo na wybrankę swego serca.
              - Have you got colour in your cheeks? - potrząsnął głową, odrzucając do tyłu włosy.
              Podczas tego niebywale wspaniałego wykonania piosenki Arktycznych Małp, Graham, poza wybijania rytmu na swoim biednym udzie, zerkał jak dziewczyny reagują na występ Drake'a. Przyłapał się na tym, że przez chwilę dłużej patrzy na Olivię. Gdy tylko to do niego dotarło, pospiesznie odwrócił wzrok.
              - Wow. - mruknął, gdy przyjaciel skończył grać i spojrzał na swoją randkę z rozbawieniem - Też się poczułaś, jakby nie powinno tu być naszej dwójki? - zażartował.
              Drake prychnął poirytowany jego zachowaniem i wstał, wyciągając gitarę w kierunku dziewczyn.
              - Która z was chce teraz spróbować swoich sił?
SzaloneCiastko
Tajemniczy Gwiazdozbiór
SzaloneCiastko
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Flowers of romance Empty Re: Flowers of romance {10/01/23, 12:27 am}

O l i v i a   A d l e y

     Olivia i Lily były pod wrażeniem apartamentowca, lecz ich standardy były też odrobinę zmienione przez to, jakie względy otrzymywała wschodząca gwiazda. Nie dało się, jednak ukryć, że mało kto mógł się pochwalić podobnym. Brązowowłosa poczuła się nieswojo w windzie, nie miała do nich zaufania, jednak przylgnęła minimalnie do Grahama, próbując nie dać po sobie poznać, że się tym przejęła. Historia była dość prosta, w szkole została posłana po kredę do składziku i przez przypadek się w nim zatrzasnęła, od tamtej pory zaczęła czuć się klaustrofobicznie w małych, zamkniętych pomieszczeniach. Nikomu o tym nie mówiła, ponieważ nie chciała zostać wyśmiana. Wszakże to jej głupota doprowadziła do tej sytuacji.
     Olivii wydawało się, że w pomieszczeniach brakowało kobiecej ręki, czuła że gdyby Liliana się tam wprowadziła, mieszkanie zmieniłoby się nie do poznania. Poczuła ukłucie zazdrości, ponieważ w głębi duszy chciała być szczęśliwa, jak ona. Być może ostatnio za bardzo się przepracowywała, wkrótce zamierzała sobie zrobić tydzień wolnego. W tym czasie liczyła na to, że odnajdzie odpowiednią kreację na wesele oraz będzie miała czas na rozluźnienie się na imprezach, może wyjedzie w góry.
Niższa dziewczyna nie mogła się nie zgodzić, że między parą była zauważalna chemia, jej zdaniem, jednak Drake mógł sobie odpuścić te końskie zaloty. W każdym razie przynajmniej było zabawnie. Po wykonanej piosence zaklaskała z entuzjazmem, chciała przecież również dojść do głosu, w końcu to był jej żywioł.
     – Taa, get a room – zaśmiała się dziewczyna do tej dwójki, po czym z chęcią przyjęła gitarę, miała ochotę na niej zagrać, odkąd tylko zostało zaproponowane karaoke. Potraktowała gitarę z namaszczeniem, zastanawiając się, co powinno zostać odegrane następne.
     – Mam dla was wyzwanie – zaproponowała rezolutnie Liliana, mając na myśli Olive i Grahama. – Nie chcę was podpuszczać, ale nie zaśpiewacie Just Give Me A Reason.
    Podstępnie stworzyła sytuację, w której mogli zacząć śpiewać w duecie. Nie mogła się doczekać, by usłyszeć ich razem. Miała nadzieję, że będą brzmieć idealnie w tym wykonie. Adley nagle poczuła tremę, być może, dlatego że nie znajdowała się wśród widzów, lecz na randce i to na dwa głosy, stąd poczuła płynącą z tej sytuacji presję.
     – Chyba nie znam tekstu na pamięć –zająknęła się stremowana, próbując znaleźć wyjście z tej sytuacji.
     Spojrzała na Grahama, chcąc zobaczyć jego reakcję na ten pomysł. Blondynka wiedziała przy tym, jak sformułować słowa, by trafiły one do dumy każdego chłopaka. Obejmowała Drake'a za szyję, by uzyskać od niego wsparcie w tej kwestii.
     – To nic, możecie siąść obok siebie i będziemy Wam go wyświetlać! – podsunęła rozwiązanie blond diablica, zacierając w swoim umyśle rączki.
   Brązowowłosa postanowiła, że gdy Lili będzie potrzebować zdobyć jedną z markowych torebek to wypomni jej tę sytuację, jeśli za chwilę się ośmieszy. W przypływie chwili znalazła jedno z rozwiązań, równie podstępne.
     – Mówiąc o wyzwaniu, co będziemy mieć z tego, że się go podejmiemy? – butnie spytała piosenkarka, a gdy usłyszała, że cokolwiek, dodała. - Kilka rund w prawda czy wyzwanie dla waszej dwójki.
    Miała iście demoniczny plan, który wyrówna wszystkie przypuszczalne straty moralne, podczas tego karaoke.
    – Zgadzasz się na ten układ, Gram?  – zapytała z satysfakcją Olivia, przez chwilę tracąc dech, gdy napotkała z nim kontakt wzrokowy.
   Została usadzona wcześniej koło niego i nie spodziewała się, że znajdują się tak blisko, lecz nie zmieniła pozycji. W końcu mieli oboje widzieć tekst, a nie czuła się w tej sytuacji niekomfortowo, gdy miała obok siebie ciepło jego ciała.
Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Flowers of romance Empty Re: Flowers of romance {11/01/23, 01:11 pm}

G r a h a m   L y d o n


              Przysłuchiwał się wymianie zdań między paniami, coraz wyżej unosząc brew. Zerknął na Drake'a, oczekując z jego strony reakcji i załagodzenia sytuacji tak, żeby wyperswadować towarzystwie pomysł, że Graham mógłby coś zaśpiewać. Rudzielec nie potrafił śpiewać. Była to jego pięta Achillesa. Z instrumentami radził sobie świetnie, z pisaniem również, ale śpiew? Największy zawód jego ojca - jego jedyny syn nie potrafił śpiewać, podczas gdy Jim był wokalistą w swoich kapelach.
              Jego przyjaciel wydawał się być niewzruszony jego wymownymi spojrzeniami, ba!, nawet ich nie zauważać! Wychodziło na to, że Lydon sam będzie musiał zadbać o swój interes. Wolał, aby to Drake się tym zajął, bo jemu na pewno lepiej wyszłoby załatwienie tego w sposób uprzejmy. Graham jak to Graham, pewnie zaraz zacznie warczeć i syczeć na ludzi.
              Westchnął cicho i otworzył usta.
              - Ja nie...
              Urwał, czując jak Olive siada obok niego z gitarą. Spojrzał na nią szeroko otwartymi oczami, zaskoczony. To nie tak, że tak bliski kontakt z przedstawicielką płci przeciwnej go przestraszył. Miewał już bliskie spotkania fizyczne, nawet bliższe, niż to teraz. Nie jest przecież cholernym prawiczkiem czy innym piwniczakiem. Nie ma pokoju w piwnicy. Nim się zorientował, jego przyjaciel podsunął im swojego laptopa z odpalonym na wyciszonym dźwięku filmikiem, na którym ktoś na pstrokatym tle umieścił tekst piosenki P!nk. Spiorunował blondyna wzrokiem, ale ten dalej udawał, że tego nie widzi. Miał wrażenie, że przyjaciel specjalnie pcha go do sytuacji, w której się upokorzy.
              Sapnął cicho z irytacją i zerknął na Olive.
              - Zaraz się upokorzę. - rzekł do niej cicho, szepcząc. Niech się przygotuje na to, że ich występ będzie tragiczny.
              Słysząc czysty śpiew dziewczyny, tylko się upewnił, że się ośmieszy. Mimo to, zacisnął zęby i postarał się zaśpiewać męskie partie najczyściej, jak tylko potrafił, ale to wciąż  nie było dobre wykonanie. Im dalej w las, tym bardziej czuł się zażenowany i żałował, że w ogóle spróbował. Gdy w końcu skończyli, skrzyżował ręce na piersi i spuścił głowę, starając się ukryć rumieniec wstydu.
              - Drake, pozwól na chwilę. - zwrócił się do kumpla i ruszył do kuchni. Ashton potuptał za nim, rzucając coś do dziewczyn, że zaraz wrócą. Rudy oparł się o kuchenną szafkę - Fiut z ciebie! - syknął - Wiesz, że nie umiem śpiewać! Że tego nie lubię! A ty mnie wpakowałeś na minę!
              Drake włączył pusty mikser, chcąc zagłuszyć ich rozmowę.
              - Gówno! Wcale nie było tak źle, Gram!
              - Skompromitowałem się! - wycedził. Kompletnie nie rozumiał sensu włączania miksera, skoro teraz i tak musiał się drzeć, żeby tamten zrozumiał, co mówi.
              - Nie, stary! Problem jest w twojej głowie! Tak bardzo boisz się, że nie umiesz zadowolić starego swoim śpiewaniem, że wmawiasz sobie, że jest gorzej, niż w rzeczywistości! - złapał go za ramiona - Jeśli się kompromitujesz, to takim odpałem "Drake, pozwól na chwilę"! Było dobrze. Nie idealnie, ale nie jesteś zawodowcem. Nikt poza tobą i twoim starym nie oczekuje, że nagle będziesz śpiewał jak, kurwa, nie wiem, Bruce Springsteen.!
              Graham chciał powiedzieć, że to kiepskie porównanie, bo ojciec nie znosi Springsteena, a potem dotarło do niego, że Drake może mieć rację. Problem tkwi w jego głowie. W kwestii muzyki czasami za bardzo sugerował się kategoriami "co powiedziałby tata?". Jednak nie miał zamiaru przyznawać mu racji. Jeszcze czego. Znowu prychnął, krzyżując ręce na piersi.
              - Odetchnij tu sobie, a ja pójdę pogadać z dziewczynami. Bo po raz kolejny zachowałeś się jak buc i fiut, stary. - dźgnął go palcem w pierś, wyłączył mikser i wyszedł z kuchni.
              Lydon oparł się ponownie o blat, wbijając wzrok w podłogę i nasłuchując, jak Drake próbuje wyprostować sytuację.
              - Sorki! Graham ma kompleksy na punkcie śpiewania...! Haha...!
              Zmarszczył brwi. Może ma kompleksy, może ma problem z głową - i tak uważał, że zaśpiewał gównianie. Szczególnie w porównaniu z Olive. Ciekawe, czy mógłby już zostać w tej kuchni do końca spotkania...?
SzaloneCiastko
Tajemniczy Gwiazdozbiór
SzaloneCiastko
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Flowers of romance Empty Re: Flowers of romance {27/01/23, 12:32 am}

O l i v i a   A d l e y
    Może to ten wypity alkohol - choć nie było go dużo, a może kwestia tego, że śpiewała poza sceną i nie na próbie, sprawiła że ta chwila spędzona na wspólnym śpiewaniu z Grahamem, choć nie posiadał on doświadczenia, była dla niej najlepszą z całej randki, nawet jeśli była tylko na doczepkę i trochę tak się czuła. Naprawdę się starała chwilę porozmawiać z Lydonem, podczas gdy on był dla niej sporym wyzwaniem. Była świadkiem kłótni chłopaków i mogła chwilę porozmawiać z Lilianą, a nie być jedynie zanurzona we własnych myślach. Podwinęła nogi pod siebie na sofie, gdy już odłożyła wszelkie sprzęty i uwolniła się z zasięgu laptopa, z szklanką alkoholu w ręce. Od kiedy tyle piła? Robiła dobrą minę do złej gry, nie chciała przecież, by przyjaciółka myślała, że brązowowłosa się męczy.
   - I jak podoba Ci się Drake, a jak Graham, fajni są, co? - spytała Lily, to był jej wieczór, nie chciała mówić, że czuje się trochę na uboczu.
   -  Naprawdę dobrze trafiłaś - stwierdziła Olivia, zauważając dostrzegalną różnicę, w jaki sposób blondynka traktowała chłopaków. -  Bardzo uroczo ze sobą wyglądacie, chyba nie muszę mówić, że chcę być świadkową!
    Odpowiedziała bez wahania, bo byli cudowni, kibicowała im całym sercem. Drugą tak udaną parę stanowiła fioletowowłosa alternatywka i widząc takie pary, Olivia dalej wierzyła w miłość.
   - A co z ślubem Emily, masz już jakąś parę? - zapytała przezornie okularnica, a przy tym poruszyła czułą stronę i Adley zaczęła się zastanawiać, czy zaraz się nie popłacze.
   - Jeszcze nad tym myślę - odpowiedziała wymijająco, a w tym czasie wrócił Drake i zaczął gruchać z Addams. - Jeszcze jest trochę czasu, co nie?
   Niższa dziewczyna w tej sytuacji rozsądnie zamierzała wyjść z pokoju. Nie wiedziała tylko, czy wyjść do łazienki, czy pójść tam, gdzie zniknął Graham. Postawiła na to drugie, choć nie była, co do tej opcji przekonana. Wzięła ze sobą jedną z butelek trunku i zostawiła gołąbki.
   -  Chyba masz o coś do mnie focha, ale mogę się przyłączyć? Kocham Lily, ale jak zaczną się całować to chyba zwymiotuję - zaśmiała się Olivia i usiadła na jednym z wysokich krzeseł przy aneksie kuchennym. Wypiła duszkiem zawartość swojej szklanki i wydawało jej się to świetnym pomysłem. -  Jak coś to zwykle tyle nie piję. Może napijesz się ze mną, co?
    Nie wiedziała, jak chłopak zareaguje na tę próbę interakcji, ale w sumie nawet nie musieli ze sobą rozmawiać. Olivia nie miałaby nic przeciwko temu, gdyby Lily i Drake poszli razem do pokoju, a nie marnowali swoje siły prokreacyjne w salonie. Widać było, że ich do siebie ciągnie. A na tym etapie bałaby się, że rzeczywiście ich poniesie.
    - Jak poznałeś się z Drakiem? - spytała mimo wszystko, jeśli nie będzie chciał opowiadać to nie musi. - Ja z Lilianą znam się ze szkoły, połączyło nas pewne wydarzenie z przeszłości i jest naprawdę fajna, ale wprost przepada za Drakiem i nie spędzamy już tyle czasu razem.
W każdej przyjaźni tak się zdarza, ale miała nadzieję, że to tylko przejściowe. Bez Addams byłaby sama i nie wiedziałaby, co z sobą począć i chociaż byli inni członkowie zespołu, Lily dalej była dla niej najważniejsza.
Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Flowers of romance Empty Re: Flowers of romance {27/01/23, 09:44 pm}

G r a h a m   L y d o n

Graham smętnie siedział w kuchni, zastanawiając się czy może poczekać tam, aż towarzystwo się rozejdzie. Zrobił scenę i teraz tego żałował. Poważnie. Nie krył zdziwienia, kiedy do jego żałosnego posiedzenia dołączyła Olivia. Skinął jej krótko głową i wzruszył ramionami, ograniczając do tego swoją odpowiedź. Niech sobie z nim tu siedzi, jeśli chce. Niezręczna cisza czeka.
– W porządku. Na trzeźwo ciężko byłoby wytrzymać z tamtą dwójką, co? – no i z nim, ale to wina tego, że Lydon absolutnie nie potrafi rozmawiać z obcymi ludźmi, a Drake ładujący go ciągle w tematy i sytuacje, za którymi nie przepada, wcale mu nie pomaga, toteż rudzielec wyładowuje się na biednych postronnych osobnikach. Wyciągnął z szafki pustą szklankę i postawił ją na blacie przed dziewczyną, czekając, aż mu poleje. Usiadł na blacie jednej z szafek. Jedyne inne krzesło w pomieszczeniu, to to tuż obok Adley. Nie chciał siadać zbyt blisko, żeby nie było… dziwnie. Siedząc na szafce, mogli swobodnie patrzeć na siebie albo gdzieś w bok i nie byłoby niezręcznie.
Przynajmniej w tym aspekcie.
Wysłuchał jej opowieści o znajomości z Lily i zastanowił się nad backstory swoim i Drake’a.
– Mój ojciec też jest muzykiem. Kiedyś grał z Virigin Revolvers. – zdecydował się na rzucenie starą kapela ojca, jeszcze z młodzieńczych lat, bo jednak ten zespół kojarzyło więcej osób niż obecny, Bloody Bastards – Dwa lata temu kapela, która miała grać support wykruszyła się i potrzebowali na cito zastępstwa. Ojciec miał do wyboru Soap Drake’a, którego nie kojarzył, albo gównianą kapelę mojego starszego brata. Wybrał Drake’a.
Zerknął na Olive, zastanawiając się czy pokojarzy w ogóle o kim mówi. Nie wyglądała na kogoś, kto słucha gównianego, starego punk-rocka, więc może nie dostanie zaraz w twarz okrzykiem niedowierzania “Jesteś synem Jimmy’ego Rottena?!”. To byłoby nawet miłe. Nie chwaląc się, bardziej żaląc, kilkukrotnie mu się to zdarzyło. Och tak, skarbeńki, jestem synem tego fiuta, Jimmy’ego Rottena…
Upił większy łyk alkoholu.
– No, a że ojczulek trochę sknera i lubi dręczyć rodzinę, “poprosił” mnie, żebym robił tamtego wieczoru za pomocnika dźwiękowego, więc sporo czasu spędziłem z Drake’iem i resztą za kulisami. – dokończył swoją opowieść – Nie przejmuj się nimi, jak minie im początkowe wzajemne zauroczenie, Lily na pewno znów zacznie spędzać z tobą więcej czasu. Zwykle tak to wygląda z parami.
Słysząc brzęczenie telefonu, przeprosił Olive i sprawdził kto się tam do niego dobija. O wilku mowa. Tatko zorientował się, że pociechy nie ma w domu i przysłał SMS-a z pytaniem gdzie jest i czy zamierza wracać na noc do domu. Graham zerknął do salonu, żeby sprawdzić czy zakochańcy uprawiają już dzikie seksy czy jeszcze nie.
“Nie wiem, narkotyzuję się z jakimiś prostytutkami. Proponują mi, żebym pojechał z nimi do Tajlandii. Chyba się zgodzę.” - odpisał rodzicowi i odłożył telefon na bok.
– Chcesz złapać ubera i pojechać gdzieś indziej? Mogę odstawić cię też do domu, jeśli chcesz. Nie chcę spędzić nocy w kuchni, słuchając jęków Drake’a. – rzucił z uśmieszkiem. Ekran komórki podświetlił się i usłyszeli piknięcie, sygnalizujące, że dostał nowego SMS-a. Pochylił się, żeby odczytać – “Kup masło przed wyjazdem z dziwkami do burdelu” – przeczytał na głos i cmoknął z dezaprobatą – Wiesz, możemy też się pobawić w porwanie. Wyłączymy mój telefon, zamieszkam w twojej piwnicy na tydzień i zobaczymy, jak duży okup uda nam się wyciągnąć od mojego ojca. Może starczy nam na kupienie naszym papużkom paczki prezerwatyw. – kiedy mógł sobie pożartować czuł, że zdecydowanie lepiej mu się rozmawia.
SzaloneCiastko
Tajemniczy Gwiazdozbiór
SzaloneCiastko
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Flowers of romance Empty Re: Flowers of romance {02/03/23, 10:57 pm}

O l i v i a   A d l e y
Olivii nie umknęło w czasie tej rozmowy to, że Graham, gdy znikał jego towarzysz, wymienił z nią kilka uwag. Zauważyła, że większość wieczoru Drake starał się tłumaczyć przyjaciela i Adley to rozumiała, ale nowa sceneria dodała Lydonowi głębi. Postanowiła nie oceniać rudzielca dopóki lepiej go nie pozna, a dopiero w tym momencie zaczęli się ze sobą komunikować.
  - To rzeczywiście do dupy sytuacja, powiedziałabym wręcz, że gówniana, niefajnie jest olać własnego syna - powiedziała szatynka z pełną szczerością, wzmocnioną głębszym. - Wiem niewiele o tym rodzaju muzyki, o której mówisz, ale jestem w stanie nadrobić zaległości.
Słowa te Olivia wypowiedziała, gdy przegryzła już to wszystko. Mogła być wdzięczna, że ma wspierającego ojca, który pomimo bycia jej menadżerem, nie zmienił się ani odrobinę od początku jej kariery. Przy tym jej rodzina była bez zarzutu, nie mogła powiedzieć takich słów w swoim wypadku. Jej jedynymi zmartwieniami było to, jak długo zdoła zachować swoją prywatność i czy nie zgubi się w tym muzycznym świecie.
Przy czym znalazła już dwie rzeczy, które wymagały researchu z jej strony, bądź chłopak zechce jej o tym opowiedzieć. Nie chciała wyjść na ignorantkę, a interesował ją świat Grahama. Ostatnio skupiała się głównie na jej własnym stylu i tworzeniu kolejnych singli. Szukanie nowych tonów na własną rękę nie było jej mocną stroną.
  - Przynajmniej coś dobrego wynikło z tej sytuacji, obecnie ciężko o dobrego przyjaciela. Mi w dobie codzienności być może trudno docenić to, co mam, ale przyjaźń z Lily jest dla mnie ważna - podobały jej się te zwierzenia, miała nadzieję, że przyniosą im obu coś dobrego. - Ale z czasem dowiem się, czy to było coś prawdziwego i mam nadzieję, że będzie tak jak mówisz i odzyskam trochę czasu z nią. Cieszyłam się z tego powodu na dzisiejszy wieczór i... ok, masz rację, spadajmy stąd.
Nie darowałaby sobie, gdyby powiedziała parę słów za dużo, a nie chciała zostać tu uwięziona, bo choć kuchnia nie była taka zła, nie można się było po niej spodziewać wygody.
 - Uber to dobra myśl, może udamy się w jakieś ciche miejsce i porozmawiamy dłużej? Mogę cię też przenocować, o ile wejdziesz oknem - Olivia zaśmiała się, a jej pomysł był odrobinę niedorzeczny. - Ale na dłużej to na pewno ktoś by cię zauważył...
Udawała, że wzięła sprawę na poważnie, by potem odpowiednio dać znać, że załapała. Po zamówieniu podwózki, wymknęli się z mieszkania, omijając zajętą sobą parę. Nie spodziewała się, że tak się to skończy, ale nie była zła. Pewnie zwróci Lily uwagę, że nie zachowała się zbyt uprzejmie. Ollie zrobiła parę kanapek na drogę z tego, co znalazła w lodówce i nadawało się do jedzenia, mama nauczyła ją jednego - zawsze dbaj, by facet miał pełny żołądek, głodni nie są sobą.
Na zewnątrz było chłodno, ale Olivia nie miała na co narzekać, chwyciła jedynie Grahama pod ramię, by nie czuć jedynie chłodu powietrza. Rześkość nocy dobrze jej zrobiła. Ostatecznie zgodziła się na odwiezienie jej pod dom, inne opcje nie były przekonywujące. Dom Adley nie był niczym luksusowym, ale zawsze dla niej wiązał się z miłymi uczuciami.
  - Moja propozycja: wezmę koc, będziemy obserwować gwiazdy z furgonetki i zjemy kanapki – zaproponowała, choć równie dobrze mogli to robić wewnątrz, ale wtedy musieliby wykreślić jeden z elementów jej planu.
Eeve
Supernowa
Eeve
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Flowers of romance Empty Re: Flowers of romance {10/03/23, 09:24 pm}

G r a h a m   L y d o n


         Cóż, robienie sobie kanapek z zawartości lodówki Drake’a absolutnie nie brzmiało jak dobry plan. Blondyn mało gotował, zwykle jadł poza domem, więc Graham miał wątpliwości co do świeżości produktów spożywczych.
         Z pewnymi wątpliwościami, zostawił swój wóz na parkingu podziemnym apartamentowca Ashtona. Kiedy czekali na ubera, Olivia złapała go pod ramię. Ten gest nieco zaskoczył chłopaka, ale nie zabrał ramienia, ani nie skomentował jej zachowania. Zimno, pizga, może się boi, że się przewróci. W końcu coś tam już wypili, nie? Może już się nabzdryngoliła i lekki powiew wiatru może ją wywrócić?
         Graham zachował się pogentelmeńsku, jak na anglika przystało i zapłacił za przejazd z własnej kieszeni, nie prosząc Olivii nawet o drobne. A co!
         Wzruszył ramionami.
         – Plan dobry, jak każdy inny. – stwierdził, podążając za nią. Postanowił podzielić się jednak swoimi obawami, co do tych kanapek z serem pleśniowym zeskrobanym z trzyletniego ziemniaka, który schował się za zmutowaną marchewką o trzech nogach – Na twoim miejscu wykreśliłbym tylko te kanapki z listy rzeczy do zrobienia. Mam wątpliwości czy to, co wzięłaś z lodówki Drake’a nadaje się do zjedzenia.
         Przygotowali miejsce do oglądania gwiazd i zasiedli, kładąc się tuż obok siebie. Rudzielec początkowo nie odzywał się, jak zwykle zresztą. Nikogo nie powinno to dziwić, prawda? Wpatrując się w nocne niebo przypomniały mu się wakacje na starej, angielskiej wsi, kiedy dziadkowie od strony matki zabrali go do siebie na dwa tygodnie. Pamiętał wylegiwanie się na trawie po zmroku, cykanie świerszczy i dziadka tłumaczącego mu cierpliwie konstelacje.
         Co nieco jeszcze pamiętał.
         – To gwiazdozbiór pegaza. – powiedział spokojnie, przysuwając się bliżej dziewczyny i wskazał odpowiedni zbiór jasnych plamek. Prawdę powiedziawszy, nigdy nie potrafił zobaczyć w nich tego, co ponoć przedstawiały, ale jakimś cudem udało mu się zapamiętać część z nich – A to lis. – wskazał kolejny.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

Flowers of romance Empty Re: Flowers of romance {}

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach