Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
From today you're my toyWczoraj o 08:33 pmKurokocchin
This is my revengeWczoraj o 08:05 pmKurokocchin
there is a light that never goes out.Wczoraj o 04:34 pmSempiterna
Eclipsed by you Wczoraj o 04:03 pmCarandian
Show me the ugly world (kontynuacja)Wczoraj o 01:35 amFleovie
W Krwawym Blasku Gwiazd19/11/24, 07:09 amnowena
Twilight tension18/11/24, 10:27 pmCarandian
A New Beginning 18/11/24, 09:45 pmNoé
Zajazd pod Smoczą Łapą 18/11/24, 06:30 pmNoé
Listopad 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
    123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930 

Calendar

Top posting users this week
3 Posty - 19%
3 Posty - 19%
3 Posty - 19%
2 Posty - 13%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%

Go down
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

It's more than just acting... Empty It's more than just acting... {25/06/22, 03:26 pm}

It's more than just acting... Its_more_than
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

It's more than just acting... Empty Re: It's more than just acting... {26/06/22, 07:58 pm}



Don’t let go of my hand. Tomorrow doesn’t matter...




Godność i wiek  Kim Nam-ho,  25 lat


Data i miejsce urodzenia 06.06, Seoul, Korea Południowa


Orientacja Prawdopodobnie biseksualny


Zawód Aktor, aspiruje również na modela


Aparycja Ciemnobrązowe oczy, czarne lekko kręcone włosy, odstające uszy


Sylwetka Szczupła, wysportowana, 1,81 m, 72 kg



Kim Nam-ho


Jedyny syn 48-letniej aktorki Kim Ga-yeon i 49-letniego chirurga Kim Yeonjuna, którzy wychowując Nam-ho w dość zamożnej rodzinie dali mu predyspozycje do rozpoczęcia kariery w dość młodym wieku. Aktualnie na swoim koncie ma trzy dramy, w których uczestniczył jako postać trzecio- bądź drugoplanowa oraz jeden film młodzieżowy, w którym grał jedną z głównych ról. Przez to, że według koreańskich standardów uchodzi za przystojnego młodego mężczyznę, szybko nabrał rozgłosu, dodatkowo też przez pojawianie się na galach w towarzystwie swojej matki, której sława nadal nie gaśnie. Nie tylko aparycja ciągnie go na wyżyny sławy, jego gra aktorska podbija tysiące serc, na co wskazuje zeszłoroczna nominacja do aktora roku, mimo że nie zakończona otrzymaniem rzeczywistej nagrody. 

Nam-ho jest osobą otwartą i towarzyską, z którą łatwo nawiązać kontakt. Zdarza mu się często w swoje wypowiedzi mieszać sarkazm, a nawet flirt, choć przeważnie używa tego rodzaju języka wysławiania się spędzając czas ze znajomymi, bądź gdy w grę wchodzą przekomarzanki. Nie łatwo wyprowadzić go z równowagi, a nawet jeśli dojdzie do takiego momentu, skrzętnie potrafi to ukryć - wygląda wówczas na nieco znudzonego i niechętnego do kontynuacji tematu. 

Początkowo pracę aspirującego aktora łączył ze studiami na kierunku medycznym, mając przyszłe predyspozycje, aby pracować w tym samym szpitalu, co jego ojciec; jednakże nakład pracy z reżyserami sprawił, że studia odeszły na dalszy plan. Ostatecznie musiały zostać przerwane, choć myśl o przejściu na późne studia zaoczne nie niknie w jego głowie. Jest zdania, że zawsze warto mieć opcję zapasową, w razie gdyby jego aktorska kariera, któregoś dnia się zakończyła. Można powiedzieć, że jest bardzo przykładny i ambitny w swoich planach, chociaż w większości wszystko co robi koniec końców wychodzi spontanicznie. Do każdej ekranizacji, w której występuje, podchodzi bardzo poważnie, chcąc zrobić samo dobre wrażenie. To też często sprawia, że dostaje łatkę pracoholika.

Na co dzień preferuje sportowy styl ubierania się, jest uzależniony od kofeiny i słuchania muzyki na słuchawkach. Raz na jakiś czas można spotkać go na siłowni niedaleko mieszkania, które wynajmuje, choć nie można powiedzieć, że przychodzi tam systematycznie. Czas wolny o wiele bardziej woli spędzić ze znajomymi, niż samemu zamkniętym pośród czterech ścian, głównie przez to, że nie potrafi usiedzieć spokojnie na tyłku. Ostatni raz w relacji był trzy lata temu, z jedną z aktorek, które poznał na planie kręconej wówczas dramy; byli ze sobą zaledwie rok. 
When my eyes on you...
 





Ostatnio zmieniony przez Kass dnia 27/06/22, 08:52 pm, w całości zmieniany 1 raz
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

It's more than just acting... Empty Re: It's more than just acting... {26/06/22, 10:30 pm}

Dangerous, How we toe the linelPush it every time






Persona: Yoo Shin
Wiek: 25 lat
Data urodzenia: 10 maj
Orientacja: Homoseksualny
Grupa krwi: AB
Wzrost: 179 cm
Waga: 73 kg
Znak szczególny: pieprzyk na posladku





Wygląd

Shin słynie z dość kobiecej twarzy. Jego szczęka nie jest mocno zarysowana i często słyszy to od swoich znajomych. Babcia powtarzała wielokrotnie, że w ich rodzinie to płeć damska jest bardziej dominująca, dlatego Shin nie powinien się tego wstydzić, a jak najlepiej wykorzystać. Jego usta są pełne i jędrne, często widać na nich ślady podgryzania, gdy pogrąża się w myślach. Gęste brwi uwydatniają jego błyszczące, lecz nieco wąskie oczy w kolorze czekolady mlecznej. Palce ma długie i smukłe, gęstą czuprynę, która lubi się delikatnie kręcić od wilgoci. Sylwetka raczej nienależy do tych świetnie wysportowanych, ale nie widać mu odstającego brzuszka. Zawsze stara się wyglądać schludnie.




Historia

Shin nie do końca z własnej woli wybrał ścieżkę aktorstwa. Jego matka bardzo często wysyłała go do reklam dziecięcych. Wszystko to ucichło, gdy zaczął uczęszczać do gimnazjum, lecz po kilku latach pewien menager zapytał go wprost, czy nie chce spróbować swych sił w aktorstwie. Widząc szczęście w oczach rodziców przytaknąłna propozycję. Choć z początku czuł się w tym dziwnie z czasem odszukał w swojej pracy hobby, wręcz satysfakcję gdy został pochwalony i doceniony. Shin ma za sobą już dwa filmy oraz jeden krótko metrażowy serial gdzie grał drugoplanową postać - kochanka w dramie o osobach homoseksualnych. To dzięki temu serialowi zasłynął najbardziej i zrobiło się o nim głośno. Brązowooki nie ukrywa przed nikim swojej orientacji, wręcz ma wrażenie ze dzięki temu ma dodatkowych fanów, a raczej fanki. Na szczęście w szkole nigdy nie doznał przykrych sytuacji związanych ze swoją aktorską przygodą. Nawet jeśli aktualna praca daje mu sporo pieniędzy, Yoo nie chce spocząć na laurach i stara się zdać studia. W końcu każdy człowiek się stażeje i w końcu nie będzie atrakcyjnym młodzieniaszkiem za którym latać będą niewiasty.




Dodatkowo

Ma przebite lewe ucho,  na którym nosi kolczyk w kształcie krzyżyka. Uwielbia słuchać muzyki i często sprząta bądź gotuje w jej rytm. W wolnym czasie czyta książki, gra w gry lub przegląda magazyny modowe. Aktywnie prowadzi swojego instagrama gdzie troszczy się o swoich fanów. Opinia innych jest dla niego niezwykle istotna. Nie lubi słodyczy, ogranicza cukier, choć czasem słodzi kawę. Posiada pieprzyk na lewym pośladku oraz kilka mniejszych na prawym boku, które układają się w literkę "S". Shin jest leworęczny, choć za dziecka zranił się w nią i nauczył się pisać prawą. Lubi zwierzęta, ale nie trawi mieć w ustach sierści. Uwielbia czytać mangi i często doszukuje się fabuł w realnym życiu. Ma młodszą siostrę o imieniu Tuan, która jest zapatrzona w braciszka. Shin zawsze na pierwszym miejscu stawia rodzinę oraz bliskie mu osoby.



Emme
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

It's more than just acting... Empty Re: It's more than just acting... {27/06/22, 08:37 pm}

calligraphy-fonts

          Jasna łuna światła słonecznego przebija się przez jasnopurpurowe zasłony niewielkiego salonu, nagrzewając niby płynnym ciepłem wynajmowaną przez Nam-Ho kawalerkę. Pogoda dzisiejszego dnia dopisuje, nie jest nazbyt parno, ani wietrznie by wyszczubić nos poza mieszkanie i zmierzyć się z wyzwaniami nowego dnia. Na szczęście w przypadku tego młodego aktora, siedzącego obecnie przy kuchennej wyspie; o motywację nigdy nietrudno. Najprawdopodobniej musiałby być związany, niezdolny do ruchu, aby jakkolwiek zmusić go do pozostania pośród czterech ścian w cichej samotności. Zwłaszcza w tak ważny dla niego dzień!
          Po długich miesiącach chodzenia na castingi, które nie obfitowały ostatnio w sukcesy; pojawia się szansa nie do przegapienia, a tego dnia wypada ich pierwszy wspólny odczyt skryptu oraz pierwsze ćwiczenia przed planem filmowym. Nam-Ho jest świadomy, że reżyser wciąż patrzy na niego dość sceptycznie, ze względu na to, że chłopak nigdy wcześniej nie miał styczności z dramą boys love, oczywistym jest więc, że musi tym razem przyłożyć się nawet bardziej niż zwykle. Wątki homoromantyczne nie stanowią dla niego prywatnie żadnego problemu, jest za to zdania, że jako aktor, wciąż wzbijająca się po szczeblach kariery gwiazda, po tej ekranizacji nabędzie nowe predyspozycje, które pozwolą mu dalej rozwijać skrzydła. Ogólne postrzeganie dramy jest w jego oczach bardzo dobre, podoba mu się rola, którą będzie musiał odegrać, ponieważ główny bohater ma totalnie niezbieżny charakter z nim samym, a więc stanowi ciekawe wyzwanie. Aczkolwiek pojawia się jeden niesprzyjający mankamenty, który Nam-Ho aktualnie głośno obmawia z przyjaciółką, pobijając poranną kawę.
          — Szlag mnie chyba tam trafi! —  wyrzuca z siebie wyniośle, podnosząc się na moment z krzesła, aby zaraz niespokojnie na nie opaść z cisnącym się na usta westchnieniem. Tematem rozmowy jest nie kto inny jak Yoo Shin, który dostał drugą główną rolę, a który jest może tyle co ogromnym rywalem, co po prostu osobą, której Nam-Ho nie umie znieść w swoim otoczeniu. Chwilę później w słuchawce słyszy rozbawienie przyjaciółki i nie zdziwiłoby go, gdyby aktualnie kręciła głową z dezaprobatą, wciąż zakopana po uszy w pościeli – jak można się spodziewać, przez dość wczesną porę.
         — Wiedziałeś przecież, że to nieuniknione. Oboje jesteście aktorami, któregoś dnia tak czy inaczej spotkalibyście się na planie filmowym —  mruczy Yunjin, choć to i tak nie przekonuje zbulwersowanego chłopaka. Przybranie maski na twarz podczas przebywania w towarzystwie Yoo to najprostsza rzecz, którą może się bronić, jednakże czuje w kościach, że całodobowo może to okazać się nie najlepszym rozwiązaniem.
          — Tak, tak… Ale byłoby o stokroć przyjemnie gdyby grał… Nie wiem… Drzewo? A nie główną rolę! Potrafisz sobie wyobrazić, że… Że ja i on? No wiesz? Słabo mi się robi na samą myśl —  marudzi dalej, dopijając chłodną już kawę, która towarzyszy mu każdego poranka. Przeczesuje jeszcze mokre po prysznicu kosmyki włosów do tyłu, wyrzucając ze swojej głowy wyobrażenie, które mogłoby nieść za sobą dreszcze obrzydzenia. Może sceny pocałunków byłby w stanie jakoś przeżyć, ale dotyk…? Scen zbliżeń, z którymi zapoznał się podczas pierwszego czytania skryptu jest całkiem sporo, ku uciesze przyszłych widzów, a nieszczęściu samego Nam-Ho.
         —  Ahh… Nigdy nie zrozumiem, dlaczego tak bardzo za nim nie przepadasz! Yoo to naprawdę fajny facet. A jeśli już widzisz w tym taki wielki problem, to może nie wiem… Wyobraź sobie kogoś innego na jego miejscu, nie chcesz chyba by wyszła z tego totalna klapa, nie?  —  Słowa Yunjin przywołują go do porządku, w końcu Yoo Shin nawet jeśli stanowi dla niego główny problem, wciąż nie może spowodować, aby drama stała się całkowitym fiasko. Zostanie wyrzuconym z hukiem z planu filmowego i późniejsze stanie w reflektorach ze złą sławą to dopiero największy koszmar.
         — Po czyjej ty stronie stoisz?! — warczy nieprzyjemnie, choć słychać po jego głosie, że powoli schodzi z tonu, nie mogąc skonfrontować się z równie ciężką porażką.
         — Po niczyjej. Ogarnij się i zacznij się zbierać, bo się spóźnisz, a ja idę spać dalej — rzuca Yunjin zanim się rozłączy zostawiając Nam-Ho samego sobie. A ten nie chcąc zatopić się niepotrzebnie w myślach, włącza muzykę na słuchawkach, idąc osuszyć mokre kosmyki oraz później ubrać się w coś bardziej wyjściowego, niż domowy dres.

          W towarzystwie menedżera przyjeżdża w umówione z reżyserem miejsce, można powiedzieć, że jest o czasie, choć spoglądając na ekipę emanującą nieopodal, prawdopodobnie jest jednym z ostatnich obecnych. Już wysiadając z samochodu na jego ustach pojawia się szeroki, zawadiacki uśmiech, z którego jego mimika jest wszystkim znana. Ogarnia spojrzeniem plan ćwiczeń, spodziewając się że po pracy związanej z kwestiami, przejdą wprost na plan zdjęciowy, mający reklamować nadejście nowej dramy.
          — Jak zwykle spóźnieni — mruczy pod nosem Mingyu, będący od tych paru lat menedżerem Nam-Ho. Jest on niewiele starszym od niego, acz naprawdę kompetentnym mężczyzną, który zawsze dopina swoją pracę na ostatni guzik. I tym razem od momentu, w którym wsiedli do samochodu nie szczędził sobie pogadanki o tym, że można Kimowi naliczyć małe spóźnienie, które przez seulskie korki zostało oczywiście spotęgowane.
          — Wcale nie jesteśmy spóźnieni, mamy jeszcze dziesięć minut zapasu czasu — odpowiada, spoglądając na zegarek błyszczący na lewym nadgarstku. Mogli by ten temat prowadzić w nieskończoność i może właśnie chcąc uniknąć nadchodzącej pogadanki, wyprzedza Mingyu, kierując się wprost do ekipy przed nimi, tym samym do reszty aktorów. Obiera taktykę usilnego ignorowania Yoo Shina , aby nie psuć sobie humoru z samego rana, jednakże konfrontacja wisi w powietrzu.
          —  Kogo moje oczy widzą, Hee-jinnie~ Jak zawsze wyglądasz zniewalająco — rzuca na przywitanie do aktorki, która gra trzecią główną rolę, będąc antagonistą całego wątku. Przez to, że jest wiele wyższy od kobiety, ta zmuszona jest unieść wzrok do góry, a jej uśmiech poszerza się na widok Nam-Ho. Co prawda nie znajdą się zbyt dobrze, ale spotykając pierwszy raz przy odebraniu skryptu od reżysera, nawiązali bardzo dobry kontakt. No może pomijając moment, w którym Hee-jin nazwała go małostkowym flirciarzem.
         — Widzę panu spóźnialskiemu humor dopisuje — parsknęła, zakładając ręce na piersi, na co Nam-Ho automatycznie przewraca oczami. Totalnie nie może zrozumieć, dlaczego wszyscy wytykają mu spóźnienie, skoro nie przyszedł po czasie. Chociaż i czuje na sobie brzemię, że mógł pojawić się o wiele wcześniej, gdyby nie był zaaferowany rozmową z Yunjin, o tym jak bardzo nie przepada za Yoo, czającym się teraz prawdopodobnie za jego plecami.
         — Skoro mamy już wszystkich, to możemy zaczynać! — woła scenarzystka, a równocześnie jedna z osób, która mają przeprowadzić z nimi dzisiejsze ćwiczenia. Nam-Ho kiwa głową na Hee-jin pokazując tym samym, aby szła pierwsza. Pozostawianie aktorki samej na końcu pochodu gryzie się z jego dżentelmeńskim kodeksem. — Jeśli czytaliście chociaż skrypt w domu to praca przebiegnie nam o wiele szybciej! — dodaje zaraz kobieta, związując włosy w kucyk, zanim zaczyna czytać wstęp, który prowadzi ich do pierwszej sceny związanej z Nam-Ho, a dokładniej mówiąc przybycia Lee Yubina do szkoły po wygraniu olimpiady matematycznej.
          — Mam nadzieję, że przećwiczycie dzisiaj też sceny pocałunków — mruczy pod nosem Hee-jin, spoglądając to na Nam-Ho, to na Shina, co oboje są w stanie usłyszeć. Trudno stwierdzić jaką konkretnie reakcje ma to wywołać, ale jednocześnie jest to moment, w którym Nam-Ho pierwszy raz tego dnia spogląda na rywala, czując pierwszą rzeczywistą niechęć do tej sytuacji.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

It's more than just acting... Empty Re: It's more than just acting... {02/07/22, 06:18 pm}

It's more than just acting... 97926d10

      Shin z zadowoleniem na twarzy wbił cztery jajka do patelni, a dym dmuchnął w górę, roznosząc po całym mieszkaniu aromatyczny zapach dania, które tworzyło się pod bacznym okiem bruneta. Jego myśli ciągle krążyły wokół dzisiejszego planu dnia, a dokładniej miejsca gdzie najprawdopodobniej spędzi pół doby. Nic złego w tym nie widział. Nie był to powód dla którego nie przespał pół nocy. W końcu miał już za sobą mały wachlarz doświadczenia odnośnie bycia aktorem i nigdy nie odczuł na swych plecach złowrogiego spojrzenia zawiedzionych reżyserów swoją grą aktorską. Powodem był pewien jegomość, za którym chłopak szczerze nie przepadał. To nie tak, że zrobił mu wielką krzywdę w przeszłości. Tak zwyczajnie ich spojrzenia się spotkały, a w głowie narodził się odruch wymiotny. Shina drażnił jego charakter, postawa do innych osób. Był typową gwiazdorzyną i najchętniej splunąłby tuż przed jego stopami w dość teatralny i wyrafinowany sposób. Yoo uśmiechnął się pod nosem na tę słodką wizję i przemieszał jajecznicę, słysząc jak rodzice w pośpiechu ubierają się do pracy. Jak zwykle mama dwojga dzieci zatraciła się przed lustrem robiąc makijaż i teraz musieli się śpieszyć.
      - Bądźcie grzeczni! Shin, nie zapomnij potem zrobić zakupów. Kocham was! - kobieta zaglądnęła do kuchni, wciskając w między czasie czarne szpilki na nogi. Posłała obu dzieciom całuski w powietrzu, znikając, kiedy mężczyzna zaczął ją ponaglać. Czas tykał. Byli już spóźnieni. Tuan spojrzała na starszego brata, a po chwili oboje wybuchnęli śmiechem. Rodzicielska rutyna mogła zostać odhaczona dzisiejszego poranka.
      - Trzymaj i smacznego - podał do stołu, siadając na przeciw siostry i od razu wziął pierwszy kęs jeszcze gorącej "ciapki". Szybko tego pożałował, parząc się w język na co Tuan roześmiała się, odklejając wzrok od komórki, w której przeglądała social media.
       - Ale masz koci język - pochwaliła się własnym, który miał na samym środku drobny pierścionek. - Zestresowany? - spytała, wlepiając swoje duże, okrągłe oczy w brata.
       - Jeszcze nie, ale pewnie będę jak dojadę na miejsce. Na samą myśl, że będzie tam ten idiota... - urwał, otrzepując się z myśli o Kim Nam-ho.
       - Odczep się od mojego Kima - fuknęła, a Shin prawie zapomniał, że siostra była jedną z jego fanek i nie mogła się doczekać aż zostanie puszczona zapowiedź serialu.
       - Ale sama myśl co tam może się dziać i ty i on... ach! - pisnęła, ukazując swą okropną stronę. Shin westchnął ciężko, serwując jej kuksańca w głowę, aby przywrócić Tuan do rzeczywistości. Kochał swoją siostrę i potrafił poświęcić dla niej sporo swojego czasu, ale jej popędy yaoistyczne czasem go przerażały. Nigdy nie zapomni jak przyszedł pożyczyć kilka mang, a ona sama zapomniała co trzymała na półce. Shin szybko dostrzegł ciekawy tytuł nieświadomy okładki, która oślepiła go natychmiastowo, a mózg zarejestrował, aby uważał na tę chodzącą zbereźnicę.
     - Widzę, że chcesz mi popsuć dzień nawet w domu - przewrócił oczami, wracając do jedzenia śniadania.
      - Naprawdę, nie rozumiem cię. Masz super pracę, super kontrakt, super rolę, którą tak bardzo chciałeś. Wszyscy piszą, że nie mogą doczekać się pierwszych odcinków, a ty mi tu marudzisz, bo Kim ci nie pasi. Zarywałam nocki pomagając tobie przygotować się na casting i co? Brak wdzięczności - Tuan teatralnie skrzyżowała ręce na piersiach, przekręcając głowę w bok.
      - Tak, tak. Dziękuję i przepraszam. Zależy mi i nie zrezygnuję tak łatwo - upił łyk soku pomarańczowego, kończąc posiłek.
     - Jak wrócę pójdziemy na lody, pasuje? - widząc zadowolenie na twarzy siostry, wiedział że wygrał dzisiejszą "wojnę".Jednakże to nie było jedyne starcie z jakim musiał się zmierzyć dzisiejszego dnia.
     Po śniadaniu wedle zasad domowych Tuan poszła myć naczynia zaś Shin wrócił na górę do pokoju. Wygrzebał odpowiednie ubrania, gdyby faktycznie mieli dziś coś nagrywać i poszedł pod prysznic. Z idealnym wyczuciem czasu kończył myć zęby, kiedy auto jego menagerki podjechało pod dom. Zaglądnął przez okno, czy aby czasem się nie pomylił i zszedł na dół, żegnając się z Tuan. Ta w skowronkach życzyła mu udanego dnia i połamania nóg, wracając do rozmowy przez telefon.
     Całą drogę siedział w milczeniu, wpatrując w nieoreślony punkt przed sobą, a Mei-mi jedynie na to pozwoliła. Pracowała z chłopakiem od dobrych pięciu laty, więc dobrze wiedziała co siedziało teraz w głowie Yoo. Przejmował się dzisiejszym dniem. Czy nie pomyli swojego tekstu, który zapewne wkuwał przed lustrem, sprawdzając czy jego mimika jest odpowiednia do wypowiadanych słów. Zapewne sama siostra jeszcze go sprawdzała, ruzgając za głupie odruchy jak przygryzanie ust czy kciuka, gdy zbyt intensywnie się stresował czy zastanawiał nad czymś. Dla samej Mei było to urocze. Dzięki temu Shin był niezwykle przewidywalny. Problemem był jedynie Kim. Tylko w tej kwesti nie była pewna czy chłopak sobie poradzi, ale liczyła, że upartość swojego podopiecznego przezwycięży niechęć i po prostu wejdzie w swoją rolę tak dobrze jak zawsze.
     Gdy dotarli na miejsce, menagerka puściła Shina przodem próbując swoim uśmiechem dodać mu otuchy, bo sama miała jeszcze jeden pilny telefon do wykonania. Brunet z głębokim wdechem wyszedł z auta prosto do sali gdzie prawie wszyscy byli już zgromadzeni. Yoo Shin pierwsze co zrobił, to rozglądnął się za Kim Nam-ho aby czasem na niego nie wpaść, zatrzymując przed grupką znajomych twarzy i poczuł niesłychaną ulgę, że jego wroga numer jeden nadal nie było. Miał szczerą nadzieję, iż się spóźni, albo jeszcze lepiej nie zjawi się dzisiaj i zostaną pociągnięte konsekfencje.
     - Cyaa! Shin, jak dobrze cię widzieć - Hee-jin pisnęła radośnie, przytulając się do chłopaka. Byli znajomymi jakoś od roku, ale niestety zbyt często nie miewali okazji się spotykać, więc wiadomość o wspólnym graniu w jednym serialu niezmiernie ich ucieszyła. Zwłąszcza dziewczynę.
      - Proszę tylko bądź delikatny - zażartowała mając na myśli skrypt jaki ich czekał. Yoo bez problemu odnalazł się w temacie i jakiś czas jeszcze rozmawiali, dopóki na scene nie wpadł prawie spóźniony Kim. Cały czar prysł, a na czole Shina pojawiła się żyłka irytacji. Gwiazdorzyna - pomyślał w duchu, gdy jego wróg publiczny numer jeden podszedł do nich. Atmosfera odczuwalnie zmieniła się o stoosiemdziesiąc stopni. Kim skradł całą uwagę aktorów, a Shin jedynie na co go było stać to wbijanie morderczego wzroku w jego plecy. Nie krył się ze swą niechęcią i z pewnością ktoś z aktorów gdyby zaciekawił się cichym brunetem to mógłby się z lekka przestraszyć.
      Hee-jin poszła przodem, a Yoo zagryzł dolną wargę uciszając kotłujące się w środku emocje. Menagerka patrzyła, więc nie mógł jej zawieść w takim momencie. Jego twarz otulił stoicki spokój, ale to tylko do czasu aż ich spojrzenia zetknęły się, a Mei-mi urwała w połowie zdania, gdy rozmawiała z przyjacielem, któy zajmował się prowadzeniem Kima. Yoo miał wrażenie jakby czas się zatrzymał, wręcz nawet zapomniał wziąć kolejnego oddechu, całkowicie tracąc skupienie na dziewczynie czytającej swoją część skryptu. Jego głowa przepełniona była słowami kobiety w upiętych włosach. Mieli już dziś robić coś takiego? Dlaczego zycie musiało tak go pokrać.
      - Myślałem, że już zrobisz nam przysługę i nie przyjdziesz - nawet się nie zająknął, z czego był niesamowicie dumny, a w tle rozbrzmiało klaśnięcie reżyserki. Shin Yoo nie miał zamiaru czekać na odpowiedź Kima. Od razu ruszył po dziewczynie, odgrywając swoją część. Bycie Hyun Park sprawiało mu niewiarygodną przyjemność. Na scenie czuł się jak ryba w wodzie. Wszystko stawało się takie oddalone, nieistotne. Wlepione spojrzenia nie peszyły Shina, nawet jeśli Jego wzrok lądował na Yoo. Chłopak po prostu całkiem oddał się odegraniu swojego skryptu, schodząc zadowolony po swojej grze aktorskiej. Wiedział, że dziś czeka go trudny dzień, ale nie miał zamiaru tak łątwo odpuścić. W najgorszym razie wsypie Kimowi mase miętówek do ust, zamknie swoje oczy i wyobrazi kogoś z kim naprawdę miałby ochotę to zrobić, lecz nadal liczył na zmianę decyzji kobiety, albo chociaż rezygnację Nam-ho.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

It's more than just acting... Empty Re: It's more than just acting... {10/07/22, 11:11 pm}

calligraphy-fonts

          Ćwiczenie skryptu przed rozpoczęciem pierwszych nagrań zawsze jawi mu się jako dobra zabawa. Szczególnie, gdy występuje z aktorami, których dobrze nie zna. Jest to idealny moment na wyczucie aktorów i stworzenie podstaw współpracy, zwłaszcza że na planie filmowym chcąc nie chcąc będą na siebie skazani. I szczerze zapoznanie się z Hee-jin stawia obecnie na piedestale. Uważa, że mile widziane jest, aby mieć szansę pokazać się jej z lepszej strony prywatnie, łatka flirciarza poza żartami nie jest mu ani trochę na rękę To cudowne wyobrażenie niestety przerywa mu Shin Yoo, któremu ze względu na rozpoczynającą się scenę nie może się odgryźć.
          Przechodzi do odgrywania swojej części, gdy Lee Yubin wchodzi w trzeciej scenie, konfrontując się z Hyunem i Ga-In, graną przez Jinnie. Po powrocie do szkoły po wygraniu olimpiady, wpierw spotyka się w sekretariacie z kadrą nauczycielską, która gratuluje mu sukcesów, podczas gdy na korytarzu oczekuje go grupka bogatych dzieciaków z Ga-In na czele. Yubin naiwnie wierzy, że jego osiągi w nauce pozwalają mu przynależeć do grupy i przez długi czas nie dostrzeże w tym niczego podejrzanego.
          — Yahh! Nie sądziłem, że mogę kiedykolwiek spodziewać się takiego orszaku powitalnego! — woła z dziecinną radością, mierzwiąc włosy z tyłu głowy, a gdy na jego ustach pojawia się uśmiech, w policzkach dostrzec można delikatne dołeczki. Jego oczy spoczywają wpierw na dziewczynie i po jego świecących się oczach nietrudno stwierdzić, że Ga-In jest totalnie w jego typie. Dodatkowo również jest totalnie poza zasięgiem. Gdy przenosi spojrzenie na Hyuna, mruży oczy, aż w końcu uśmiecha się znowu, łącząc fakty po tym, co przekazał mu nauczyciel.
           Wedle skryptu sunie nogami do przodu, aby złapać za rękaw odwróconego do niego bokiem Hyuna, nie wyrażającego zainteresowania przedstawieniem tworzonym przez Ga-In. Tym też skutecznie zwraca na siebie uwagę, po tym puszcza rękaw chłopaka, kłaniając się energicznie z przeprosinami na ustach.
          — Ahh, przepraszam. Jesteś Park Hyun, prawda? Nazywam się Lee Yubin, nauczyciel mówił, że jesteśmy razem w klasie. Miło mi cię poznać! Mam nadzieję, że będziemy się dogadywać!
          Prowadzą scenę do końca. Tę, która ma stanowić początek ich romansu kiełkującego sekretnie za plecami Ga-In. Gdy kończy akt, zostawiając w następnej scenie postacie Hee-Jin i Yoo same, aby mogły obmawiać naiwnego Yubina za jego plecami; posyła w kierunku Shina cyniczny uśmiech, zanim siada na wolnym krzesełku. Mingyu podaje mu butelkę z wodą, a Nam-Ho mimo że nie jest spragniony, bierze małego łyczka, przyglądając się pozostałej dwójce aktorów. Choć nie jest przekonany do rywala, dostrzega jaką przyjemność ten czerpie z grania własnej roli i możliwe, że też przez to w do jego głowy wkrada się jedna z najbardziej obrzydliwych myśli.
          Przed dzisiejszym dniem długo ćwiczył, aby idealnie odegrać charakter Lee Yubina. Pracowitego, przesadnie radosnego z życia i bardzo naiwnego ucznia, który wierzy, że osiągnięciami w nauce wzbudzi respekt w oczach kolegów. Choć nieraz słyszy, że horda bogatych dzieciaków zwykła gnębić stypendystów nie może w to uwierzyć, gdyż wszyscy są dla niego tacy mili. Tak i więc nie spodziewa się, że ktoś z nich miałby wbić mu nóż w plecy.
          Po paru godzinach przechodzą w końcu do scen, które najbardziej zainteresują oglądających. Hee-jin schodzi wówczas w cień, mając dla siebie wolną chwilę na lunch, podczas gdy Nam-Ho i Shin starają się nie zgromić wzajemnie spojrzeniami.
          — Ahh, prawie zostaliśmy przyłapani — mruczy konspiracyjnym szeptem, starając się nie roześmiać. Jak czytał tą scenę w domu, również nie był w stanie całkowicie się opanować. Yubin i Hyun w tym czasie ukrywają się w męskiej szatni przed Ga-In, która szuka jednego z nich. Według skryptu mieli znajdować się naprawdę blisko siebie, dlatego też Nam-Ho zbliża się do Shina, przygryzając wargę, zanim zjeżdża wzrokiem na jego usta. — Mam mętlik w głowie, Hyun. I ty jesteś jego twórcą — dodaje, nawiązując kontakt wzrokowy. Pochyla się w jego kierunku, jakby chcąc pocałować drugiego aktora, w końcu na tym też kończy się scena, jednak… — Chyba nie myślałeś, że to teraz zrobię, hm? — mruczy, odsuwając się ze śmiechem na ustach, zanim scenarzystka zdąży go zganić. Niedługo po wcześniejszej aprobacie Hee-jin co do pocałunków, starsza kobieta decyduje, że to nie czas na ćwiczenie aktów fizycznych, a na skupienie się jedynie na aktach słownych.
          — Yoo świetnie ci idzie. Im dłużej o tym myślę, nie mógłbym przepuścić możliwości zobaczenia się z tak znanym i dobrym aktorem. Jestem wielki fanem! — rzuca sarkastycznie, gdy kierują się na swoją przerwę. Zostało im jeszcze trochę aktów, a po nich sesja zdjęciowa, tak więc najwyższa pora, aby zjeść lunch. Niestety nie w towarzystwie Hee-jin, która w tym czasie rozmawia z załogą, pozwalając na to, by powietrze między dwójką aktorów diametralnie zgęstniało.
           — Skoro już jesteśmy na siebie skazani, to liczę na odrobinę współpracy. I mam nadzieję, że podczas scen fizycznych ci nie stanie, tylko to sprawi, że będę tobą bardziej zażenowany niż kiedykolwiek — dodaje zgryźliwie, chcąc wyprowadzić Yoo z równowagi. Jakby to miało sprawić, że ten niespodziewanie zniknie i nie pojawi się na planie filmowym. Z pewnością znaleźliby kogoś lepszego na obsadzenie jego roli. Zresztą rzucanie sobie kłód pod nogi jest chlebem powszednim, od którego najpewniej nigdy nie odstąpi. Chce dodać, że upubliczni równie wstrętne wydarzenie prasie, jednak ze względu na to, że zostałby powiązany z tym skandalem, decyduje się nie dodać tej wstawki.

          Po przerwie przychodzi czas na kontynuacje, a wieczorem przechodzą na sesje zdjęciową. Stają w świetle reflektorów przebrani w mundurki prywatnej placówki, do której uczęszczają ich postacie — wpierw całą trójką, później sesja skupia się głównie na ich dwójce. Fotograf wielokrotnie zmuszony jest powtarzać im, aby okazali sobie więcej namiętności, wobec czego Nam-Ho równie zmuszony jest schować swoją niechęć i dumę w kieszeń. Obejmuje Yoo w czułym i delikatnym uścisku, starając się odrzucić myśl o nadchodzących mdłościach. Jak na dzisiejszy dzień ma zdecydowanie dość, jakichkolwiek kontaktów z rywalem, licząc na to, że ten koszmar się skończy. I nadchodzi ten moment.
           — Koniec na dzisiaj! — woła uradowana końcowymi efektami załoga, pozwalając im się rozejść. Hee-Jin z uwagi na swoje plany, wróciła wcześniej, dogadując się tym samym ze scenarzystką i resztą ekipy. Tak więc ich dwójce pozostaje się rozejść i odpocząć przed nadchodzącymi po weekendzie wyzwaniami. Na nieszczęście ich menedżerzy stoją razem i coś omawiają.
           — Mingyu możemy już jechać? Jestem padnięty — marudzi, siadając na masce samochodu. Jest padnięty i marzy mu się jedynie ciepła kąpiel i pierzyna, w której zaśnie jak małe dziecko. Dzień zdecydowanie byłby przyjemniejszy, gdyby nie musiał w nim uwzględniać obecności Shina. — Już wiadomo, gdzie będzie plan? — pyta, wyciągając rękę po butelkę wody, którą tym razem opróżnia do końca, przeczesując zwichrzone czarne kosmyki.
          — W Namyangju, dokładniej Cheonmasan. Jako że to głównie tam będziecie kręcić, to reżyser uznał, że nie ma sensu, codziennie dojeżdżać z Seulu. Tak więc mam informację, że na dłuższy tymczasowy pobyt dostaniecie pokoje w schronisku. Lepiej, żebyś się dobrze spakował — odpowiada Mingyu, żegnając się z menedżerem Yoo, wsiada do samochodu. Nam-Ho jednak nie rusza się z miejsca, zostając w niemym osłupieniu, po którym jego nienawistne spojrzenie utkwione jest w Shinie. Że też utknie na parę miesięcy na zadupiu w jego towarzystwie! To jest dopiero zrządzenie boskie i kara, za jakie grzechy?!  
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

It's more than just acting... Empty Re: It's more than just acting... {26/07/22, 09:15 pm}

It's more than just acting... 97926d10

     Za każdym razem, gdy odgrywał rolę Hyuna, czuł w gardle obrzydliwą gulę, którą najchętniej ozdobiłby twarzyczkę Kim Nam-ho, ale nie mógł w taki sposób poprawić swojego humoru. Za bardzo chłopakowi zależało na tej roli i dzielnie przez cały dzień zmagał się z upierdliwością oraz zgryźliwością Kima. Za każdym razem wymuszał na sobie uśmiech, choć nie szczery, to idealnie przypominający go. Yoo miał nadzieję, iż chociaż Lunch zje w spokoju wśród towarzystwa w jakim czuł się najlepiej, ale i ten promyk szybko zgasnął. Shin miał wrażenie jakby wszyscy dookoła doskonale zdawali sobie sprawę o konflikcie jaki istniał między ich dwójką i na siłę starali się go zniwelować do minimum. Rozumiał ich obawę. Pewnie sam maczałby w tym palce, gdyby nie był ofiarą tego spisku!
     - Spokojnie, przed byle osobą mi nie staje - niemal czuł jak cały czerwienieje od złości, a w środku odpala się licznik podpięty do bomby. Wystarczyła krótka chwila, a wybuchnąłby w kierunku chłopaka, w którym miał być wielce zakochany. Nie rozumiał co takiego cudownego mogło w nim być? Jaki chłopak zauroczyłby się w takowym pacanie? Musiałby być skończonym idiotą.
     - Połamania nóg - prawdopodobnie nikt poza Shinem oraz Kimem nie odebrałby tych słów dwuznacznie, jednakże chłopcy tak pałali do siebie czystą nienawiścią, iż od razu zrozumieli dosłowność tego zdania. Yoo bardzo chciałby, aby faktycznie rolę Lee dostał kto inny, a sam Nam-ho utracił ją przez "przypadkowy" wypadek. Z tak słodką myślą skończył swój posiłek i nie do końca gotów na kolejną partię bliskości z Kimem, wrócił do spełniania planu na dzisiejszy dzień. Sesja zdjęciowa nie była tak wyczerpująca. Shin znalazł w niej nawet te dobre strony, dopóki Kim miałzamkniętą jadaczkę i trzymał się dalej niż na wyciągnięcie ręki. Po wszystkim, trzymając pewien odstęp od wroga publicznego numer jeden skierował się ze swoimi manatkami do menagerki, która nieszczęśliwie rozmawiała z pracodawcą samego Nam-ho. Odruchowo sięgnął dłonią do przedziurawionego ucha, widząc jak rozmawiają o czymś i z niemrawym uśmiechem przywitał się ze wszystkimi, oprócz Kima, którego miał dziś i tak już wystarczająco dosyć. Podsłuchał o planie reżyserki, jęcząc w duchu na tę cudowną nowinę. Kilka miesięcy w obcym miejscu, może nawet bez zasięgu z tym pajacem. Menager skinął na odchodne, pozegnał z rozmówcami i wolnym krokiem czekał aż Yoo do niego dołączy. Ten zaś stał przez chwilę, pozwalając aby Nam-ho wyładowywał swą złość prosto na niego. Czułw kościach, iż to była jego idealna chwila, ten moment, aby postawić kropkę nad i.
     - Do zobaczenia skarbie - cmoknął zalotnie w jego stronę i poszedł prosto do samochodu, nie oglądając się za nim. Wystarczyła mu wyobraźnia, która tworzyła zabawny obraz poirytowanego Kima. Niestety, Yoo musiał przyznać, iż chłopak potrafił dobrze odgrywać swoją rolę i faktycznie zasługiwał na tę posadę. Sam zaś nie mógł być gorszy. Również miał za zadanie udowodnić swoją wartość i postanowił, że zrobi to w schronisku, W końcu co mogłoby pójść nie tak? No właśnie... przekonał się już na miejscu, stojąc przed schroniskiem z walizką pełną swoich rzeczy, kiedy to z przepraszającym uśmiechem Son Hee-jin tłumaczyła Shinowi gdzie będzie spał.
      - Powiedz, że to jakiś nie śmieszny żart - próbował wyczytać z dziewczyny kłamstwo, ale im dłużej wpatrywał się w jej wielkie oczy, rozumiał iż nie ma w tym ani grama kłamstewka. - No bez jaj - westchnął poirytowany, rozglądając z zrezygnacją po okolicy. Jedno, wielkie zadupie. Same góry, lasy i schronisko, które miało być ich domem na kilka miesięcy. Nie domem samego Yoo oraz Kima. Im zasponsorowali kampreza z jednym łózkiem, maleńką kuchnią, ale bez toalety. Do łazienki musieli wychodzić specjalnie do budynku. Załamany, wziął wszystko na klatę i wszedł do samochodu. Nie był w takim złym stanie,a  miejsca było w sam raz dla dwójki osób. Swoje bagaże walnął w pusty kąt, a sam usiadł po turecku na łóżku, wkładając słuchawki do uszów. Był z jednej strony wygrany, bowiem przyjechał prawie ostatni. Jak zwykle gwiazda wieczoru, jego współlokator Nam-ho zaczynał się spóźniać przez Suelskie korki. Dzięki temu Shin miał czas aby odpocząć po jeździe, przemyśleć jak tu ogrodzić się przed tym prymitywem, bo jeszcze nakręci coś dziwnego i puści w internet, a co najlepsze, zasięg był w miarę dobry. Nawet potrafił złapać trzy kreski, gdy wyginał się w stronę okna. Po dłuższej chwili usłyszał hałasy, czyjeś uniesienia i od razu wiedział o kogo chodziło. Gwiazda wieczoru przybyła.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

It's more than just acting... Empty Re: It's more than just acting... {01/10/22, 10:54 pm}

It's more than just acting... 8e2adff8cc13d9e8707fb22d05e1a21b


              Pchnięty niewidzialnym ostrzem o nazwie Cheonmasan, po powrocie do domu rezygnuje z wieczornego streama, w którym miał odpowiedzieć na pytania swoich fanów, oczywiście uwzględniając wszelkie zastrzeżenia, które przewiduje jego kontrakt. Nieprzychylnie nastawiony do pakowania swoich rzeczy, z wielką niechęcią wyciąga spod szafy dużą czarną walizkę, przeglądając przelotnie garderobę, w poszukiwaniu ubrań, które mógłby ze sobą zabrać. Początkowo wrzuca koszulki dość niechlujnie do walizki, aczkolwiek po chwili opada z westchnieniem na łóżko. Nie cieszy go długometrażowy pobyt w Namyangju w towarzystwie swojego największego rywala. A przede wszystkim fakt, że najpewniej na złość im wszystkim, umieszczą ich w tym samym pokoju. Lecenie po kosztach na totalnym zadupiu, w które Bóg już dawno nie zagląda jest mu dość znajome. Przywodzi wspomnienia z drugiej ekranizacji, w której brał udział. Zapyziały hotel na obrzeżach Incheon, lotem z nisko budżetówki.
              Pewność, że na jego ustach nie zawita uśmiech, gdy tylko odnajdzie swój pokój na miejscu planu filmowego jest spowodowany rozmową, jaką przeprowadził w samochodzie ze swoim menedżerem. Mingyu otwarcie przed nim wówczas przyznaje, że niechęć jaką pałają do siebie główni aktorzy staje się momentami wręcz namacalna. Co z grubsza, nie podoba się reżyserowi. Jakby inaczej – zdecydowanie lepiej wypada współpraca, w chwilach gdy obsada nie kopie pod sobą dołków przez cały dzień. Stąd albo będą dzieli ich wspólnie pogrzebać, albo jakimś nikczemnym sposobem pogodzić. Może wciąż jednak ma czas, żeby się wycofać?
              — Yunjin-ah! — mruczy do telefonu, wciąż wylegując się bezradnie na łóżku. Przyjaciółka obecnie stanowi dla niego jedyną pomoc mentalną, co do której ma stuprocentową pewność.
              —  Co tak jęczysz, świat się kończy? — odpowiada z pełną buzią, najpewniej spożywając kolację. A że w tle nie ma gwaru, acz w oddali roznoszą się inne głosy, Nam-Ho łatwo dochodzi do konkluzji, że dziewczyna ogląda jakąś dramę.
              — A żebyś wiedziała! Jutro wyjeżdżam na czas nieokreślony na koniec świata — mówi, spoglądając krzywo kątem oka na walizkę, bezradnie ułożoną pod szafą w garderobie.  —  Cheonmasan mówi ci to coś?
              — Oczywiście, to niedaleko Seulu. Odwiedzałam tamte rejony parę razy z ciotką, która mieszka w Namjangyu, nie- czekaj… To związane z filmem, hm? Martwi cię ten wyjazd? — rzuca, zatrzymując dramę, aby czynniej uczestniczyć w rozmowie.
              — Martwi..? Też mi coś, zwyczajnie mi się nie chce. Film jak film, a Shin Yoo? Chciałem dać mu dzisiaj szansę, ale ciężko będzie szła ta nasza współpraca —  mruczy, podnosząc się do siadu. — Nie chce mi się nawet pakować.
              — Aishh, marudo. Pakuj się, żebyś się znowu nigdzie nie spóźnił. Co się stało z tym starym dobrym, przykładnym Nam-Ho, którego znam? — rzuca, sprawiając że mężczyzna przewraca oczami i wzdycha. To nie tak, że z dnia na dzień całkowicie się zmienił, za jego spóźnieniami stoi problem innej natury, o którym póki co nie ma ochoty wspominać.
              — Dobrze, mamo. Jinnie, powiedz mi tylko… Tam, w Cheonmasan jest zasięg, prawda? —  pyta z nadzieją, że z dwojga złego, nawet jeśli nie znajdzie w schronisku internetu, wciąż będzie mieć jakiekolwiek połączenie ze światem zewnętrznym.
              — Jasne, że jest! To nie dziura zabita dechami…

              Tym razem jest w miarę punktualny, z racji rzeczywistego spakowania swojego bagażu zeszłego wieczoru. Dalsza część rozmowy z Yunjin nieco go pocieszyła, choć jego humor zostaje automatycznie zbity do poziomu, gdy natyka się na kogoś z ekipy. Ta też osoba powiadamia, go gdzie będzie spał. Spogląda ze wzrokiem zbitego szczekania na schronisko, które jak dotąd jawiło mu się jako jedne z gorszych opcji noclegowych, a jednak jego najmroczniejszy sen się spełnia i może być jeszcze gorzej.
              — Ja się pytam jakim prawem to właśnie my… a przede wszystkim ja, wylądowałem właśnie tu tutaj? W schronisku już nie ma miejsc? Albo nie wiem, w Namjangyu jest pełno hoteli, nie byłoby lepiej znaleźć nam miejsce w bardziej użytkowych warunkach? — pyta, znajdując się już w okolicy kampera, nie czując nawet, że z każdym następnym słowem coraz bardziej podnosi głos. Nerwy powoli mu puszczają, na szczęście albo i nieszczęście do akcji ratunkowej wkracza Hee-jin.
              — Dzień dobry. Warunki noclegowe nie są najlepsze w schronisku. Trochę wam zazdroszczę, że wylądowaliście poza nim. Gdyby była taka możliwość, chętnie bym się z tobą zamieniła — rzuca kobieta, obdarowując go szczerym uśmiechem, co też szybko ujarzmia jego zdenerwowanie. Macha ręką na ekipę, kiwając głową z dezaprobatą.
              — Nie pozwoliłbym damie spać w takich warunkach, zwłaszcza z Shin Yoo — odpowiada. — Wierzę, że w schronisku będzie wam o wiele cieplej, kiedy nadejdą chłodniejsze wiosenne noce — dodaje, spoglądając w końcu krótko na swój bagaż, a później na Hee-jin, a ta od razu dochodzi do wniosków, które Nam-Ho ma w zamiarze jej zaraz przekazać.
              — Wypakuj się, spotkamy się wszyscy na lunchu, podczas którego zostanie ogłoszony nasz grafik na nadchodzący tydzień pełen pracy.
              Rozmawiając chcąc, nie chcąc jeszcze przez moment, po którym Hee-jin zawraca do schroniska, pozostawiając zrezygnowanego Kima na starcie z niechcianym przeznaczenie. Wnosi swój bagaż do kampera, odnajdując wylegującego się na łóżku Shina. Na jego widok aż nie ma siły do sprzeczek, dlatego nie odzywa się, otwierając szafę, aby wypakować swoje rzeczy. Są w niej jedynie wieszaki, stąd też zajmuje połowę, wieszając kurkę, koszule i jedne wyjściowe spodnie, aby się nie pogniotły, bądź nie zajmowały dodatkowego miejsca. Resztę zostawia w walizce, którą układa nieopodal tej należącej do rywala.
              — Jak miło cię znowu widzieć, Shinnie —  odzywa się w końcu, a w jego głosie odczuwalna jest nutka sarkazmu. — Jak sądzę nie tęskniłeś, to dobrze… Na pewno nie zatęsknimy ze sobą przez tych parę miesięcy, prawda? — Ironia wgrana w jego struny głosowe podsyca sytuację, która od chwili, gdy wpakowali ich na dwadzieścia cztery doby na dzień do jednej dziury, automatycznie stała się chora.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

It's more than just acting... Empty Re: It's more than just acting... {15/10/22, 09:23 pm}

It's more than just acting... 97926d10

        Shin nie musiał szczególnie starać się, aby ukryć lekkie zainteresowanie poczynaniami przyszłego współlokatora. Jako starszy brat wyuczony został przydatnej sztuczki, udając, że swą uwagę skupia na materiale wyświetlanym w komórce, a nie samym Kimie starającym podzielić ich wspólne miejsce w szafie na mniej więcej równą połowę, resztę rzeczy pozostawiając w walizce, jak sam Yoo. Cały czas kątem oka obserwował chłopaka, widząc jak winszuje, uciekł z powrotem spojrzeniem do komórki, wzdychając na jego pierwsze słowa, a czekoladowe tęczówki przeszyły "wielką miłość". Niespiesznie zsunął słuchawki z uszu, robiąc to celowo zbyt wolno, każąc księciu na siebie czekać, na to co miał zamiar powiedzieć, aby podnieść w nim wewnętrzną irytację. Z jakiegoś niewiadomego powodu uwielbiał go denerwować. Sprawiało mu to nie lada satysfakcję.
       - A da się tęsknić za kimś takim? - odparł z równie dobrze wyczuwalnym sarkazmem w głosie, a jego wyraz twarzy przybrał na wyrazistości. Drwiący uśmieszek zagościł w kącikach aktora, gdy spoglądał jakby z góry na chłopaka, leniwie rozciągając swoje ramiona, ciągnąć dłonie ku górze niczym kocur, z cichym pomrukiem znudzenia. Liczył, że może Kim będzie miał coś ciekawszego do powiedzenia niżeli bezsensowne pstryknięcia w nos.
      - Właśnie, czekałem na ciebie, aby obgadać sprawę ze spaniem. Dla ciebie jest przeznaczona podłoga - cmoknął ustami, mrużąc powieki w iście lisim wyrazie. Pragnął dostrzec reakcję ciemnowłosego. Nie chciał ciągle tylko przytakiwać na jego zgryźliwość. Tu, w tych czterech ścianach miał zamair walczyć o swoje. Nie był totalną cipą, aby nie ugryźć kogoś w język i właśnie teraz miał zamair to pokazać. Musiał w jakiś sposób wyznaczyć granicę w jakiej mógł poruszać się Kim.
      - Ewentualnie połowa łóżka, o ile wytrzaśniemy coś, czym będziemy mogli się odgrodzić. Nie mam ochoty czuć twojego fiuta na swojej dupie - dodał zgryźliwie, zaczesując palcami kosmyki włosów za ucho. Nie lubił, gdy pukle lądowały mu na twarzy, przysłaniajac takie cudowne widoczki, jak mina samego chłoptasia przed nim.
Kass
Obłok Weny
Kass
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

It's more than just acting... Empty Re: It's more than just acting... {16/10/22, 03:44 am}

It's more than just acting... 8e2adff8cc13d9e8707fb22d05e1a21b


          Spodziewa się uszczypliwego tekstu ze strony Yoo, dlatego na jego ustach pojawia się delikatny uśmiech. Mogą rzucać sobie kłody pod stopy i wzajemnie się irytować, jednakże trzeba przyznać, że idzie za tym jakaś forma rozrywki. Może nie to, że Nam-ho lubi jakkolwiek gnębić inne osoby – zdecydowanie ten zaszczyt jest zarezerwowany jedynie dla paru nieznacznych jednostek, a obecnie Shin jest jedyną takową w zasięgu wzroku. A przyznanie przed samym sobą, że na swój sposób to coś dobrego nie jest aż tak wymagające, gdy przechodzi mu przez myśl, że mogliby wypełnić przestrzeń kempingu bzdurną przyjaźnią lub chwilowym zawieszeniem broni na czas grania głównych ról. Zdecydowanie druga opcja przechodziłaby z jeszcze większym wstrętem. Choć czas spędzany we wspólnym towarzystwie też postara się zmniejszyć co największego minimum, na jakie będzie w stanie się poświęcić.
        — Biorąc pod uwagę to, ile osób za mną wzdycha… Da się za mną tęsknić — mówi, przypominając sobie wczorajszy stream, który zdecydowanie go w tym przekonaniu utwierdza. Miło jest mieć potwierdzenie, że za własną twórczością posiada tabun fanów, którzy rzeczywiście tęsknią za widzeniem go na ekranie. I to głównie dla nich jest zrobić następny kawał dobrej roboty, który opłynie zadowoleniem i dumą. A jest to osiągnięcie, które dodatkowo podbija mu samoocenę, która rzeczywiście nie jest taka najniższa. Nam-Ho od podszewki wie gdzie jego miejsce, może to kwestia sposobu, w jaki rodzinnie został wprowadzony w świat show biznesu, a może to smykałka do takich rzeczy ugruntuje mu następny sukces. Nigdy całkowicie nie spoczywa na laurach, wiedząc że z każdą nową ekranizacją rozwija się coraz bardziej i może w niedalekiej przyszłości wzbije go to na wyżyny popularności, o której zawsze marzył.  
        Z przemyśleń na nowo wyrywa go głos drugiego mężczyzny, który automatycznie przebija świetlistą bańkę mydlaną, dalece odpędzoną od rzeczywistości. Przejaw wszelkich ambicji gaśnie, niczym zapałka ugaszona pod naślinionym palcami, gdy tępym spojrzeniem spogląda na ziemię, gdzie rzekomo miałby się rozłożyć. Tylko Shin Yoo wie jak sukcesywnie zepsuć mu dobry humor.
        — Pogrzało cię chyba niezdrowo. Może nie powinieneś przebywać z dużo na słońcu, co skarbie? — rzuca z przekąsem, nawiązując pieszczotliwe słówko do ich ostatniej rozmowy po planie zdjęciowym. Stara się nie szargać sobie nerwów zbyt dotkliwie, żeby przypadkiem od całej tej nerwówki nie dostać starczych zmarszczek. — Wyobraź sobie, że żeby kręcone kadry miały ręce i nogi, powinniśmy być chociaż wyspani; fakt na najlepsze warunki, ani towarzystwo nie jesteśmy skazani, ale trzeba sobie jakoś poradzić — mruczy, siadając w nogach łóżka, odrzucając poczucie z tyłu głowy, które namawia go do dziecinnego zrzucenia mężczyzny na podłogę, aby samemu zająć całą powierzchnię.
        — Wbrew wszelkim twoim wyobrażeniom nie jestem z tych, którzy pchają innym fiuta do dupy, więc wyczyść swój tępy łeb z takich fantazji — mówi, obejmując się ramionami, jakby Shin oskarżał go o kradnięcie kucyków pony z Nibylandii. — Ja rozumiem, że masz całe moje jestestwo w dupie, ale patrząc na ciebie fizycznie nie czuje się zachęcony, aby urzeczywistniać to co masz narypane w głowie — dodaje, podnosząc się z posłania, aby przejść do małej kuchni. Udaje mu się znaleźć mały słoik kawy i mleko w lodówce. Zalewa elektryczny czajnik, aby zaraz wstawić wodę i na całe szczęście szum wrzący z urządzenia zniekształca nieco zwrotną odpowiedź ze strony Yoo, której Nam-Ho szczerze nie chce wysłuchiwać.
        Gdy nalewa kawy do termosu, otrzymuje wiadomość od menedżera na telefon, aby stawić się w schronisku, jako że mieli omówić w końcu harmonogram najbliższych zajęć, a przy tym dowiedzieć się jak nagrywanie kadrów będzie stało godzinowo. To prawdopodobnie najbardziej istotna informacja dla Kima, który do rannych ptaszków zdecydowanie nie należał.
        — Zbieraj graty, mamy przyjść do schroniska — informuje pobieżnie, wierząc że Yoo między słowami rozumie, iż jego niestawiennictwo nie będzie równe temu, że Nam-Ho później przekaże mu szczegóły. Szczerze byłoby mu na rękę, gdyby Shin ośmieszając się, zaspałby pierwszego dnia planu filmowego. Może i dzięki temu kto inny dostałby niechcianą łatkę spóźnialskiego. Nie dopowiada nic więcej, ani w kwestii harmonogramu, ani posiadania kutasów między pośladkami, zwłaszcza że druga opcja skłania się do pierwszych nieprzyjemnych wyobrażeń, na temat spędzania wspólnie nocy. Przed wyjściem narzuca na siebie przeciwdeszczową kurtkę, jako że po przejrzeniu porannej prognozy przed południem w Cheonmasan zapowiada się na drobne opady.
        Po drodze popija kawę, która podana bez najmniejszego grama cukru, podtrzymuje grymas na jego twarzy. Nigdy nie był fanem niesłodzonej, jako że ta bardziej niż gorzka, zdaje mu się po prostu kwaśna i niesmaczna. Jednakże od pierwszej chwili od przyjechania do Namyangju nic nie skłania się do pójścia w odpowiednim kierunku – należało się cieszyć z tego co mieli. Po wejściu do niewielkiego holu, jakby prowadząc się intuicją, skręca na prawo wprost do zatłoczonego bufetu.
        Odnajduje Mingyu przy stole w drobnymi przystawkami, który dość obrotny od rana najprawdopodobniej nie zdołał skonstruować sobie porządnego śniadania, a które obecnie nadrabiał.
        — Dogadaliście się z Shinem? — pyta na wstępie, kończąc przeżuwać ryż z kuleczkami wołowiny na słodko.
        — A słonie zaczęły latać? — odpowiada sarkastycznie, nie chcąc się długo rozwodzić nad rozmową, którą przeprowadził ze swoim współlokatorem jeszcze parę minut temu.
Yoshina
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Yoshina
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

It's more than just acting... Empty Re: It's more than just acting... {21/10/22, 05:44 pm}

It's more than just acting... 97926d10

     
       Shio mimowolnie przewrócił oczami, a w jego wykonaniu wyglądało to oebzwładniająco. Nie dość, że gra aktorska wchodziła mu czasem w krew, to mimikę tę miał dopracowaną do perfekcji. Nie często jednak była możliwość zobaczenia tej częsci chłopaka gdzieś poza domem. Poza "ukochaną" siostrą, nikt nie miał takich zdolności denerwowania Yoo. No, nie licząc Kima, ale on był pewnego rodzaju wyjątkiem. Ciemnowłosy potrafił nawet zapomnieć, dlaczego właściwie tak się zachowywali względem siebie. Owszem, lekko zazdrościł Nam-ho umiejętności gry aktorskiej, ale wiedział bardzo dobrze w swoich trzewiach, że niegdyś nie był to jedyny powód. Może faktycznie powinien pójść za radą swojej menadzerki, jak zarówno licznym uwagom samej rezyserki i po prostu spróbować być milszym dla Kima. Jednak, czy było to możliwe? Niekoniecznie, ale zawsze mógł "spróbować", choć to słowo szybko straciło na swej wartości, gdy buźka jego współlokatora nie zamknęła się na poprzednich słowach.
       Jego spojrzenie śledziło Kima, gdy ten usiadł w kącie łóżka. Wszelakie zmysły Shio zaalarmowały mu, że z pewnością po tamtej stronie spać nie będzie, bo jeszcze czymś się zarazi. Ten pies na baby z pewnością czystych rąk, a tym bardziej dupy nie miał, a sam bardzo troszczył się o swoje zdrowie. Nie chciał czegoś załapać w tak istotnym momencie, w jakim go postawiono. Ten serial mógł naprawdę wiele zmienić w życiu Yoo, który nie do końca był pewien, czy na lepsze. Cóż, wielokrotnie ryzyko się opłaciło, więc nie chciał zniweczyć kolejnego z tak głupiego powodu jak siedzący obok Kim.
      - Hee?! Nie czujesz?! Nie jeden ma o mnie mokre sny! - z jakiegoś powodu poczuł, jak gotuje się w nim woda, niczym ta, którą wstawił Nam-ho w czajniku. Cały purpurowy posłał do niego litanię niecenzuralnych słów, która na szczęście nie dotarły do uszu towarzysza. Shio pomału wychodził z własnej skóry, ale szybko przypomniał sobie po co tu jest i wziął głęboki wdech, uspokajając swoje wewnętrzne "ja". Najchętniej zadzwoniły do siostry i pomarudził na tego jej cudownego idola, który wcale nie był taki idealny jak na obrazkach, czy tych śmiesznych live'ach. Swoją drogą, sam musiał coś powrzucać do sieci, na swoje społecznościówki. Musiał dbać o swych widzów. Przecież, gdyby nie ich pomoc nie znalazłby się tutaj. Każdego aktora na wyzyny wznosiła publiczność, więc Yoo czuł się zobowiązany pokazać im co u niego słychać.
       Ukradkiem zrobił zdjęcie Nam-ho, gdy kończył robić ciepły napój i wpisując w nagłówek parę ciepłych słówek, dodał post do swojego instagrama, ciesząc po chwili pierwsyzmi polubieniami. Choć nie do końca cieszyły go serduszka i wzmianki o tym, jak nie mogą się doczekać gorętszych momentów w nadchodzącym serialu. Ludzie, nie znając wiele szczegółów, juz snuli dziwaczne teorie ich romansu. Zabawne.
      Wstał z wygodnego łóżka, tęskniąc już mentalnie za ciepłem pościeli pod swoim tyłkiem, ale wiedział doskonale, że nie zjawiając się w schronisku, nie dowie się niczego. Zwłaszcza od Kima, który od samego początku nie miał zamiaru z nim współpracować. Chcąc nie chcąc, zostawił wszystkie swoje rzeczy w jednej kupce, jakby w ten sposó oznaczał swój teren i wciskając jedynie stopy w buty, wyszedł zaraz za Nam-ho, w odpowiedniej odległości od niego. Nie chciał, aby ludzie jeszcze błędnie coś o nich pomyśleli.
      Na stołówce poczuł się neico zagubiony. Na szczęście po nałozeniu sobie kilku drobnych przekąsek, bo nic innego nie był wstanie aktualnie wcisnąć do dzioba, odnalazł wzrokiem Son Hee-jin, machającą energicznie w jego kierunku. Z ciepłym uśmiechem przysiadł się do dziewczyny, która od razu zapytała go o Kima.
      - To nie takie proste. On ma wiecznie do mnie problem - westchnął, wrzucająć do ust maleńką kulkę ryzu, gdy kątem oka dostrzegli oboje powód ich rozmowy.
      - Kim! Dołącz do nas! - oznajmiła, mając w głowie nikczemny plan zrobienia im wspólnej fotki. Dziewczyna uwielbiała robić fotki, a wrzucanie ich dwójki w swoje społęcznościówki, gwarantowała rozgłos nadchodzącego serialu, jak samego, własnego konta.
     - Błagam, tylko nie on. Soon, nie dasz mi zjeść w spokoju? - jęknął, garbiąc się lekko, jakby to miało pomóc w jego zniknięciu.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

It's more than just acting... Empty Re: It's more than just acting... {}

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach