Maybe I Belong Among The Stars?Zmącona tafla jeziora sprawiła, że zamrugałeś wytrącony z rozmyślań. Podnosząc spojrzenie na rozgwieżdżone niebo nad Twoją głową uśmiechasz się lekko do siebie, wreszcie wróciłeś do domu. Bierzesz głęboki wdech, czujesz zapach świeżej trawy, kwitnących kwiatów. Do uszu dochodzi Cię szum nocnego życia: gdzieś w krzakach spłoszyły się myszy, koniki polne zagrały w rytm ucieczki. Poprawiasz sobie plecak na ramieniu, chowasz dłonie do kieszeni, powiew wieczornego wiatru rozwiał Ci kosmyki włosów. Jak dobrze wreszcie poczuć tą swobodę! W umyśle już kotłuje Ci się pomysł na nową przygodę. Co tym razem Cię spotka? Gdzie tym razem dojdziesz? To miejsce nigdy Cię nie przestaje zaskakiwać chociaż masz wrażenie, że znasz tu już każdy kąt. Zawsze zjawia się ktoś nowy, wnosi coś niesamowitego w Twoje życie, a Twoja Gwiazda coraz mocniej błyszczy tam na górze. Jest was coraz więcej. Świeć więc pełnią swojego blasku!
Zapraszamy do uczestnictwa na forum zrzeszającym wszystkich autorów i autorki zainteresowane wszystkimi gatunkami, rozwojem i kreowaniem nowych rzeczywistości! Długie czy krótkie posty! Pojawiające się codziennie bądź raz w miesiącu! Poszukiwacze towarzystwa, tej jednej osoby, po prostu odbiorców! Wszyscy możecie znaleźć coś dla siebie w naszym City of Stars!
01/01

Nowy Rok witamy z nową odsłoną naszego forum. Ah... tyle zmian na raz. Na pewno poczujecie się przez chwilę zagubieni, ale wierzymy, że szybko odnajdziecie się w Mieście Gwiazd. Szczęśliwego, magicznego Nowego Roku!
00/00
00/00
Administracja
Ostatnie posty
Szukaj
Display results as :
Advanced Search
Keywords

Latest topics
From today you're my toyWczoraj o 08:33 pmKurokocchin
This is my revengeWczoraj o 08:05 pmKurokocchin
there is a light that never goes out.Wczoraj o 04:34 pmSempiterna
Eclipsed by you Wczoraj o 04:03 pmCarandian
Show me the ugly world (kontynuacja)Wczoraj o 01:35 amFleovie
W Krwawym Blasku Gwiazd19/11/24, 07:09 amnowena
Twilight tension18/11/24, 10:27 pmCarandian
A New Beginning 18/11/24, 09:45 pmNoé
Zajazd pod Smoczą Łapą 18/11/24, 06:30 pmNoé
Listopad 2024
PonWtoSroCzwPiąSobNie
    123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930 

Calendar

Top posting users this week
3 Posty - 19%
3 Posty - 19%
3 Posty - 19%
2 Posty - 13%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%
1 Pisanie - 6%

Go down
Koide
Grafik na Księżycu
Koide
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

vanilla prince Empty vanilla prince {30/08/21, 08:31 pm}

vanilla prince
Rodzina szlachecka, która słynie z ogromnej stadniny koni czystej krwi arabskiej, wygrywające największe turnieje jeździeckie... Ich jedyny, pierworodny syn ma niedługo odziedziczyć cały majątek rodzinny i przejąć hodowlę wartą cały dorobek arystokracji. Niestety młody książę słynący ze swej niepokornej i butnej osobowości, nie kwapi się do przejęcia rodzinnej stadniny. Jego niechęć do koni od maleńkości była pielęgnowana przez strachy i lęki, utwierdzone brakiem zrozumienia ze strony najbliższych. Jego matka postanawia więc poprosić o pomoc swojego bratanka, który po służbie w armii królewskiej z zaszczytnym tytułem generała broni i pokaźnym zasobem osiągnięć, robi sobie przerwę od wojska ze względu na powikłania po nieszczęsnym wypadku... I tak książę nieoczekiwanie zyskuje nowego, przystojnego gubernatora, który ma nauczyć go jazdy konnej i przekonać do siodła... a w między czasie poznaje ciemną stronę rodziny szlacheckiej.

O młodej duszy zniszczonej przez bogactwo i tej nieco starszej, z niezaleczonymi bliznami i bagażem doświadczeń.

KOIDE and NANA




Ostatnio zmieniony przez Koide dnia 30/09/21, 09:57 pm, w całości zmieniany 2 razy
NANA
Tajemniczy Gwiazdozbiór
NANA
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

vanilla prince Empty Re: vanilla prince {30/08/21, 08:41 pm}



Finn Rees


27 lat  |  06.08  |  przykrywka heteroseksualności  |  były wojskowy


A P P E A R A N C E
Czarne loki i piegi były jego cechą rozpoznawczą na każdym etapie życia. Czy to w szkole, czy w wojsku. Spotykał się również z typowymi przezwiskami z nimi związanymi, ale puszczał je mimo uszu. Lubił być w centrum uwagi, więc wręcz mu to odpowiadało. Dumne 186 centymetrów wzrostu również mu w tym pomagało, choć nie wyróżniało go aż tak na tle wysokich chłopaków w jego gronie.

B A C K G R O U N D
– Dumny generał broni w armii królewskiej. Teraz jednak ma przerwę od wojska, ze względu na wypadek na polu bitwy, który równał się z powstaniem obszernej blizny na jego karku. Rozstrzelenie było na tyle poważne, że mężczyzna musiał wycofać się ze swojej pozycji i mieć kryzysowe zszycie, które spowodowało niedokładne zagojenie się. Sprawność fizyczna nie została naruszona, lecz psychika Finna została nieodwracalnie naruszona, ukazując się między innymi lękiem przed wybuchami.

– Fanatyk jazdy konnej od małego. Zaczynał od kuców, przede wszystkim tych upartych, co nie chciały jeździć, a  z czasem, kiedy jego umiejętności w zastraszającym tempie się rozwijały, został przerzucony na konie cięższe do ujarzmienia. Po osiągnięciu wysokiej rangi w wojsku i wymuszonej rezygnacji podarowana została mu klacz przez jego ciotkę. Mimo nie bycia przy zwierzęciu od źrebaka, Calua i Finn złapali dobry kontakt jeździec - koń.



Koide
Grafik na Księżycu
Koide
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

vanilla prince Empty Re: vanilla prince {31/08/21, 01:44 pm}

vanilla prince Bez_nazwy
_____
Draco Sherriden

Książę Draco19 lat01.12panseksualny (?)177cmBrytyjczyk

wearing a crown
is a dark & lonely thing

— Pierworodny syn z rodu Sherriden, ostatniej rodziny szlacheckiej. Przyszły następna tronu, sumiennie przygotowywany do przejęcia władzy po ojcu. Od małego wychowywany pod okiem najlepszych guwernantek i guwernatorów, przez co czuje się bliżej związany z królewską służbą niżeli własną rodziną.
— Praktycznie nigdy nie opuszczał dworku szlacheckiego, stąd ma niewielkiego pojęcie o ciężkiej pracy i wojnie. Wciąż nieporadny jeżeli chodzi o pojmowanie władzy.
— Ma uraz do jazdy konnej, który został mu z dzieciństwa, kiedy niedopatrzony wpadł pod powóz konny i został mocno obity. Nigdy więcej nie wsiadł na konia.
— Od maleńkości trenuje szermierkę chociaż nie pała do niej zbyt dużym zamiłowaniem. O wiele lepiej czuje się z pędzlem w ręku i sztalugą rozwijając talent malarski. Jego ojciec uważa jednak, że jest to zupełnie bezużyteczna umiejętność.
— Miewa problemy ze snem i koszmary senne. Lekarze nie do końca potrafili wskazać tego przyczynę. Zdarza mu się więcej często nie spać po nocach i do późna przesiadywać w pracowni malarskiej.

— rodzina Sherriden
Nicholas Sherriden

46 lat
ojciec
Ophelia Sherriden

43 lata
matka
Mirabelle Sherriden

11 lat
młodsza siostra





Koide
Grafik na Księżycu
Koide
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

vanilla prince Empty Re: vanilla prince {31/08/21, 07:48 pm}

vanilla prince 1
_____
_____Dzień był zaskakująco chłodny jak na tak wczesną, jesienną porę roku. Deszcze praktycznie nie ustawały w ciągu dnia, opóźniając tym samym przyjazd nowego gościa, którego spodziewał się cały dwór. Pogoda zdecydowanie nie sprzyjała tak długiej drodze i na pewno nie napawała dobrym humorem. Madam Ophelia zwerbowała całą służbę, aby wysprzątała każdy zakamarek dworu do ostatniego skrawka kurzu wielokrotnie podkreślając, że pałac powinien lśnić do przyjazdu jej bratanka. Chodziła posępna jakby ktoś jej na odcisk nadepnął i nic dziwnego, że większość pokojówek starała się nie narażać pani dworu. Praktycznie cała służba była więc przygotowana na to, że ma zadbać o gościnę młodego generała, który przez kilka następnych miesięcy miał zająć się nauczaniem następny tronu. Ostatnimi czasy coraz trudniej było o dobrych, prywatnych nauczycieli, którzy zgodziliby poświęcić cały swój czas na przekazanie jakiejkolwiek wiedzy chłopakowi. Jeszcze trudniej było o takich, którzy wytrzymaliby upór nieustępliwego, młodego Sherridena, mającego w głębokim poważaniu zdanie dorosłych. Pojawienie się więc kogoś, kto zgodził się bez większych przeszkód na zamieszkanie do tego czasu w pałacu i zajęcie księciem, był jak zbawienie dla pani Sherriden. I tylko sam książę jakimś cudem nie został poinformowany o tym, że jego matka załatwiła mu nowego gubernatora, który lada chwila miał zjawić się w pałacu...
_____Jak co dzień w taką parszywą pogodę, większość poranka spędził przy sztaludze, skrzętnie unikając rozmów z domownikami, którzy wyraźnie byli zajęci przygotowaniami do przyjazdu jakiegoś ważnego gościa. Draco jednak średnio interesowało to, kto tym razem przyjeżdża z wizytą, mając jedynie nadzieję, że uda mu się uniknąć niekomfortowego przyjęcia, sztucznych uśmiechu i drętwych rozmów. Nie lubił tej całej szopki, którą odstawiała jego rodzina, gdy tylko zjawiał się ktoś spoza dworu. Przesyt sztuczności wychodził wtedy uszami i szło zwymiotować od tej mdłej atmosfery.
_____Wyściubił nos z pokoju do malowania dopiero gdy nie pojawienie się na rodzinnym śniadaniu zaczęło dawać o sobie znać. Zrobił się głodny i postanowił zajrzeć przynajmniej na chwilę do kuchni, ignorując gosposie, które zajęte były szykowaniem jakiegoś dużego obiadu. Zgarniając ze stołu kawałek pokrojonego sernika, wpakował sobie połowę ciasta do buzi nie przejmując się nałożeniem sobie na talerzyk.  
_____— Książę, proszę się teraz nie objadać. Niedługo podamy obiad — odezwała się łagodnie jedna z kucharek, kręcąc się między parującymi od gorąca garnkami. Chłopak mimowolnie przesunął się nieco na bok, aby nie przeszkadzać im w pracy, nie rezygnując jednak z podjadania co jakiś czas ciasta. Zastanawiał się skąd wynikało całe to zamieszanie w kuchni, które zwykle panowało przy wystawaniu jakiegoś dużego bankietu bądź innego przyjęcia.  
_____— Draco na litość boską — usłyszał za swoimi plecami mało przyjemny ton głosu. Zerkając za siebie spotkał się ze spojrzeniem swojej matki, której powoli załamywały się ręce na widok swojego syna. — Za chwilę zjawi się tu generał Rees, a ty wyglądasz jakby cię pies przeżuł i wypluł. Nałóż coś na siebie — powiedziała wprost nie szczędząc na słowach, których chłopak i tak nie wziął za bardzo do siebie. Przywykł, że jego matce wiecznie coś nie pasowało, jeżeli nie w jego wyglądzie, to w tym co robił, jak spędzał czas i z kim. Zerknął po sobie uważając, że kremowa, luźno puszczona koszula rozpięta przy szyi i zwykłe, lniane spodnie nie były może szczytem elegancji, ale też nie prezentował się aż tak źle.  Bardzie jednak zainteresował się czymś innym.
_____— Generał... kto? — powtórzył, marszcząc brwi jakby pierwszy raz słyszał te nazwisko.
_____— Generał Rees. Będzie twoim gubernatorem, nauczy cię jazdy konnej — wyjaśniła kobieta na co chłopak tym bardziej ściągnął brwi, prychając cicho.  
_____— I tylko dlatego zwolniłaś panią Roslin? Żeby miał mnie uczyć jakiś niedorobiony generał z poligonu?  
_____— Draco... — kobieta aż zagotowała się w środku. Uniosła palec już mając zamiar przypomnieć, że nie jest tutaj od tego, aby decydować o tym, kto będzie go uczył, a jego zdanie jest w tej chwili nic niewarte. Ona sama doskonale wiedziała kto najlepiej spisze się jako nauczyciel jej syna. Z kolei w Reesie podkładała duże nadzieje licząc, że może ktoś nie tak stary wiekiem lepiej dotrze do księcia i przy okazji nauczy go szacunku.  
Za nim jednak zdążyła powiedzieć coś więcej, podszedł do nich jeden z lokai oznajmiając, że wyczekiwany gość właśnie przybył. Pani Sherriden czym prędzej chwyciła syna pod rękę, kazała mu się wyprostować na co Draco skrzywił się z niezadowoleniem i pod przymusem matki, obaj ruszyli na powitanie Finna.
NANA
Tajemniczy Gwiazdozbiór
NANA
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

vanilla prince Empty Re: vanilla prince {04/09/21, 02:19 pm}

F I N N     R E E S
KNOW THY SELF, KNOW THY ENEMY
____Pogoda tego dnia nie była zachęcająca do podróży, deszcz uderzający o dach budynku było słychać w większości jego pokojów, choć nie było ich zbyt wiele. Mimo bycia bratankiem jednej z zamożniejszych rodzin, jego część nie mogła się z nimi równać. Finn dorobił się swoim wojennym stażem, mając okazję na życie w wystawnym domu, z trzema sypialniami, obszerną kuchnią oraz jedną otwartą salą, w której jedynie stał fortepian. Wciąż nie wiedział, jak ją wypełnić. Jednak pustka go wręcz przytłaczała, żył tam sam, jedynie ze służbą, ale z nią nie mógł gadać sobie kiedy tylko zechce i o czym mu się przyśni. Traktowali swoją pracę poważnie, Finn nie przepadał za bezcelowymi rozmowami z ludźmi, którzy nie byli mu specjalnie bliscy, więc wzajemnie wszystko się wyklucza.
____Wyszykowany w proste, czarne spodnie i granatową koszulę z narzuconą marynarką na wierzch, która przyozdobiona była odznakami honorowymi. Niezbyt lubił się nimi “chwalić”, nawet przez samo noszenie ich, ale po zapytaniu paru osób ze służby, jak i własnego ojca, namówiono go, że może to polepszyć jego pierwsze wrażenie. Przynajmniej będzie miał dowód na swoje osiągnięcia. Na miejscu było też doczepienie odznak jeździeckich, żeby utwierdzić swoją rolę jako gubernator młodego księcia. Liczył tylko, że nie wyjdzie na przechwalającego się wojskowego na emeryturze, co nie miało gustownego wydźwięku
____— Panie Finn, pojazd już czeka. Transporter dla Calui również — przytaknął na znak zrozumienia, poprawiając spinki w rękawach marynarki, po czym trzymając uchwyt walizki ruszył w stronę wyjścia swojego pokoju — Zabiorę bagaż. Proszę odebrać parasol przy wyjściu, żeby nie przemoknąć — dodał jeszcze mężczyzna przed wyjściem z walizkami Reesa.
____Dobrze. Sprzęt Calui jest również przygotowany rozumiem? — zapytał a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech na pozytywną odpowiedź. Klacz była niczym jego dziecko, nie mógł pozwolić więc, żeby była zaniedbana i nieprzygotowana w jakimkolwiek stopniu, bo inaczej nie wybaczyłby sobie samemu.
____Pozwolił sobie jeszcze na zjedzenie przygotowanego śniadania, składającego się ze smażonego jajka i tostów oraz parzonej kawy, po czym gotowy, stał na schodach prowadzących do wejścia budynku i otworzył parasol, aby uniknąć zamoczenia ułożonych niedokładnie włosów, jak i ubrań. Szybkim krokiem, wręcz truchtem, dotarł do transportera, aby zobaczyć Caluę i stan, w jakim będzie podróżować, a kiedy nikt nie zwracał uwagi, podrzucił jabłko trzymane w wewnętrznej kieszeni marynarki. Poklepał z uczuciem bok konia i podbiegł do czekającego samochodu, składając parasol kiedy znalazł się pod dachem pojazdu. Nie był do końca pewien, jak długa droga ich czeka. Było dość wcześnie, blisko dziewiątej, więc stawiał na przynajmniej cztery godziny, ponieważ raczej nie mieli zjawić się tam nad ranem. Ba, nawet bliżej popołudnia. Możliwe, że po drodze też zatrzymają się gdzieś, aby dać odetchnąć zwierzęciu jadącym za nim.
____Zerknął na zegarek, kiedy zaczęli omijać znajome mu z czasów nastoletnich okolice. Za pół godziny miała być czternasta. Trochę im zeszło na dojeździe, przeliczył się względem odległości i tego, jak ciężko będzie zaciągnąć Caluę do transportera, jak będzie miała okazję wytarzać się w zamoczonym piasku w trakcie postoju. Ale w końcu dotarli. O idealnej porze na obiad, a brzuch dawał o sobie znać. Deszcz nie planował szybko się kończyć, więc Finn użył zabranego parasola, kiedy został wypuszczony z pojazdu przez służbę Sherridenów. Podziękował z cieniem uśmiechu. Calua została zaprowadzona do stajni, a Finn do wejścia do ogromnego domu. Drzwi zostały przed nim otwarte, a tam zastał oczekującą jego przybycia resztę służby, jak i ciotkę oraz książę
____— Witaj Finn! Cieszę się, że miałeś czas, aby zdecydować się na podjęcie się gubernatorstwa dla Draco — skinął w stronę ciotki głową i rozejrzał się po wystawnym wnętrzu. Ostatni raz był tutaj jako młodziak, ale budynek cały czas uderzał go wielkością i czystym szlachectwem.
____Przyjemność po mojej stronie. Mam nadzieję, że uda mi się zmienić nastawienie księcia Draco. — stwierdził z uśmiechem, przyglądając się młodzieńcowi, którego ostatni raz widział, jak ten miał sześć lat.
Koide
Grafik na Księżycu
Koide
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

vanilla prince Empty Re: vanilla prince {16/09/21, 11:46 pm}

vanilla prince 1
_____ Już na pierwszy rzut oka dało się zauważyć wymuszony uśmiech Draco, który stał jak kołek, przysłuchując się tylko swojej matce, która nie mogła darować sobie całej tej szopki z przywitaniem generała. Nie podobało mu się, że o wszystkim dowiedział się jako ostatni i nie miał prawa jakkolwiek wypowiedzieć się na ten temat. A z drugiej strony pewnie jego rodzicielka specjalnie nie poinformowało go zawczasu, nie dając chłopakowi żadnego wyboru.
Kiedy gość pojawił się w holu, Draco ani drgnął, zakładając jedynie ręce na piersi i przyglądając się mężczyźnie, który jak podejrzewał, był dużo za młody, aby książę obdarzył go choć odrobiną szacunku. Jak na złość był też zadziwiająco przystojny jak na osobę, któremu służba w wojsku odbiła się zapewne na zdrowiu psychicznym i zmęczyła fizycznie.
_____ Na słowa mężczyzny prychnął lekceważąco, nie mając zamiaru ukrywać, że powoli zaczynała bawić go ta cała próba zmiany jego nastawienia. Jeszcze bardziej bawiło go, że brunet był taki pewny, że rzeczywiście uda mu się cokolwiek wskórać. Nie zamierzał mu niczego ułatwiać.  
_____ — To może zacznij od zmiany profesji? — stwierdził wprost, łapiąc spojrzenie generała. Rzuciwszy mu niesłowne wyzwanie, że za nic w świecie nie uda mu się wsadzić go na konia, bo zwyczajnie się do tego nie nadaje, obrócił się po chwili na pięcie i ruszył z powrotem w stronę jadalni.  
_____ — Musisz mu wybaczyć, Finn. Jak widzisz mojemu synowi poza nadmiarem uporu, brakuje dobrych manier — wyjaśniła Madam starając się zetrzeć złe wrażenie, które pozostawił po sobie jej syn. —  Zjesz z nami obiad? — zaproponowała, a gdy tylko ciemnowłosy się zgodził, zaprowadziła go do sali, gdzie stół nakryty był zdobioną zastawą, a gosposie wystawiały powoli wszystkie przygotowane wcześniej potrawy. Po całym pomieszczeniu roznosił się zapach pieczonej kaczki z jabłkami czy słodkich ciast, których już wcześniej skosztował Draco.  
Pozostali członkowie rodziny, pan Scherriden i ich córka zjawiając się na obiedzie, przywitali Finna równie ciepło. Nie dało się ukryć, że mężczyzna skradł uwagę wszystkich lokatorów. Wszystkich poza księciem, który siedząc naprzeciwko mężczyzny, co jakiś czas zerkał tylko na niego, wciąż niezadowolony, że miał zostać jego gubernatorem. Podano przystawki i pierwsze danie, a atmosfera przy obiedzie wreszcie nieco się rozluźniła.  
_____ — Finn, pamiętasz jeszcze naszą stajnię? To było kiedyś twoje ulubione miejsce — zagadnęła kobieta, trzymając w palcach nóżkę od kieliszka z czerwonym winem. Draco mimowolnie zerknął na generała, a zaraz potem na swoją matkę, marszcząc brwi.  
_____ — Był tu już kiedyś? zapytał zaskoczony. Nie pamiętał, żeby wcześniej go spotkał, mimo że byli krewnymi. Przez służbę w wojsku Rees zapewne nie miał czasu pojawiać się na wszystkich zjazdach rodzinnych i przyjęciach, przez co dla Draco był jak zupełnie obca osoba.  
_____ — Oczywiście. W dzieciństwie spędzał tu mnóstwo czasu. Cały czas za nim chodziłeś i chciałeś, żeby sadzał cię na baranach. Zajmował się tobą, a ty płakałeś tak, że nie dało się ciebie ucieszyć, kiedy wyjeżdżał.
_____ Młodszy zamrugał z niedowierzaniem czując, że jego policzki pokryły się lekkim rumieńcem z zażenowania, kiedy jego matka zaczęła opowiadać o tym, jakim płaczliwym był dzieckiem. Szybko pożałował, że w ogóle o to zapytał. Zerkając na mężczyznę, przyjrzał mu się jeszcze dokładniej, próbując sobie przypomnieć cokolwiek z czasów dzieciństwa, kiedy nie był jedynym dzieckiem na dworze szlacheckim. Nie mógł uwierzyć, że to z Finnem kiedyś tak uwielbiał się bawić.  
_____ — Nie pamiętam — wytłumaczył się, nie chcąc dłużej do tego wracać. Może tylko odrobinę pożałował swojego wcześniejszego zachowanie wobec generała. Tak czy inaczej nie zakładał, że jeszcze kiedyś się dogadają.  
_____ —Skąd ma pan tyle medali? — zagadnęła mała dziewczynka o burzy loków i przyjaznym, dziecięcym uśmiechu. Co jakiś czas majtała nogami w powietrzu, nie mogąc spokojnie usiedzieć na krześle. Mirabelle była młodszą siostrą Draco o podobnych, ciemnych oczach, które były znakiem rozpoznawczym całej rodziny. — Ma pan własnego konia? Czy będę mogła go zobaczyć? — dopytywała, jak na dziecko przystało, mając milion pytań na minutę, kiedy tylko starsi dopuścili ją do głosu.
NANA
Tajemniczy Gwiazdozbiór
NANA
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

vanilla prince Empty Re: vanilla prince {27/09/21, 11:24 pm}

F I N N      R E E S
KNOW THY SELF, KNOW THY ENEMY
____Wyczuwał na sobie wbite spojrzenia służby, ale przede wszystkim niezadowolonego księcia. Odbierał wrażenie, jakby ten badał go czujnym okiem, może bardziej oceniał. W jego myśli, że ten nie jest przyjaźnie nastawiony, zapewniło go nagłe prychnięcie, jak i równie nieprzyjemne słowa. Ich spojrzenia skrzyżowały się, czego rezultatem była niewypowiedziana konkurencja. Oboje właśnie rzucili sobie wyzwanie i Finn nie zamierzał poddać się bez walki
____Dziękuję za propozycję, ale spasuję, wasza Wysokość — powiedział z nieznikającym uśmiechem na twarzy. Szybko zostało mu uświadomione, że jego zadanie tutaj nie będzie łatwe, a Draco nie zamierza mu tego w żaden sposób uprościć. Wspomniany książę obrażony zmierzył w nienazwanym kierunku, a uwaga Finna została zwrócona przez ciotkę. Pokręcił głową na jej przeprosiny, aby się nie przejmowała. Była to tylko oliwa do jego ognia, aby posadzić chłopaka na konia czy przynajmniej namówić go na pogłaskanie jednego, pobycie chwilę pośród zwierzęcia — Z przyjemnością — odparł na propozycję obiadu. Jego żołądek był wypełniony tylko zjedzonym rano śniadaniem, więc nie zamierzał gardzić propozycją posiłku, który zapewne będzie wystawny i pożywny.
____Dał się poprowadzić do jadalni, gdzie panował niewielki chaos, ponieważ służba kończyła szykowanie rozstawionego jedzenia. Zapach trafił do niego wręcz natychmiast, budząc domagający się pożywienia żołądek. Na szczęście był wystarczający ruch, żeby nie było słychać cichego burczenia. Dawno nie miał okazji zjeść kaczki, co było jego winą, bo ciągle zapominał prosić o jej przygotowanie, czy samo podrzucenie pomysłu. Nie mógł narzekać na swoich kucharzy, umieli przygotować przepyszne dania, ale kaczka była czymś, co Finn uwielbiał.
____Zajął miejsce przy stole i rozejrzał się po towarzystwie, nie dziwiąc się, że na twarzy Draco wciąż widniał grymas. Miał ochotę wydać z siebie dźwięczny, acz złośliwy, śmiech, ale byłoby to nie na miejscu, więc odchrząknął tylko cicho i sięgnął po kieliszek wina, którego już przysuwał do ust, ale przed wzięciem łyka powstrzymało go pytanie starszej kobiety
____Nawet gdybym chciał, to nie mógłbym o niej zapomnieć — stwierdził naturalnie. Faktycznie, tutejsza stajnia była dla niego niczym drugi dom. Uwielbiał większość koni, mógł spędzać w niej całe dnie i czułby się świetnie. Nie dość, że była przestronna, to i pięknie wykończona. A padoki niedaleko niej jeszcze bardziej urokliwe.
____Z zaciekawieniem i lekkim zdziwieniem zwrócił wzrok na księcia, kiedy ten zadał pytanie własnej matce. Faktycznie, ten był jeszcze małym dzieckiem, kiedy Finn był tutaj po raz ostatni. Miał wtedy zdecydowanie inne podejście do generała, o czym przypomniała mu kobieta, gdzie Rees uśmiechnął się pod nosem na reakcję młodszego, biorąc niewielki łyk wina. Nieraz miał na rękach aż ślady od mocnego ścisku Draco, kiedy ten trzymał dłonie na jego przedramieniu, aby powstrzymać go przed wyjazdem. Z jednej strony go to bawiło, z drugiej pamiętał, jak ciężko było mu na sercu, jak nawet nie wspomniał przy swojej ostatniej wizycie, że za prędko tu nie wróci, o ile kiedykolwiek to zrobi. Zastanawiał się, jak książę się wtedy czuł, ale wyglądało na to, że się raczej nie dowie, o ile nie wypyta jego rodziny.
____W spokojnym tempie wszyscy nakładali sobie jedzenie na talerze, po zabawnej wymianie zdań nastała chwilowa cisza, którą najmłodsza członkini rodziny wykorzystała wręcz natychmiast, mówiąc prosto do Finna. Wysłuchał Mirabelle, którą widział po raz pierwszy, ale wiedział o jej istnieniu dzięki kontaktom jego ojca z ciotką
____To tutaj? — wskazał na poprzypinane na marynarkę odznaki — Większość z nich jest wynagrodzeniem za bronienie kraju. Na przykład, żebyś mogła spokojnie się bawić na podwórku — wyjaśnił z ciepłym uśmiechem. Nie zamierzał opisywać wojnie dziecku, wolał już przedstawić to w przekoloryzowany sposób, aniżeli z drastycznymi detalami, o których przypominały rozsypane na ciele blizny — Mam, mam. Nawet będziesz mogła się na nim przejechać, jeśli mama się zgodzi, to nawet dzisiaj, jak przestanie padać. A twój brat nie będzie bał się na tyle, żeby zaprowadzić nas do stajni — rzucił radośnie, kątem oka spoglądając na księcia. Musiał testować metody, a najlepiej było mu zacząć już teraz.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:

vanilla prince Empty Re: vanilla prince {}

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach