MauRice
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
ya can't keep secrets on the system
ONA bawi się w hakowanie oraz włamywanie do systemów komputerowych. Jest w tym tak dobra i nieuchwytna, że nie zostawia żadnych śladów. Pewnego razu trafia jednak na godnego siebie przeciwnika. ON, czyli pracownik jednej z firm, do której się włamała, dał radę ją namierzyć. Teraz, gdy grozi jej więzienie, jest zmuszona z nim współpracować, by nie trafić za kraty.
Czy jednak współpraca między geniuszem komputerowym, a hackerką ma jakiś sens?
ONA <-- Minako&MauRice --> ON
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
│ Imię: Charla |
│Nazwisko: Lancort
│Wiek: 24 lata|
│Wzrost:162 cm|
│Waga:51 kg|
│ Kolor włosów : Ciemny brąz |
│ Kolor oczu : Orzechowe
│ Data urodzenia :30 Lipca|
│ Znak zodiaku :Lew|
│Rodzina rodzice rozwiedzeni, brak z nimi kontaktu|
│Status:Wolna|
│Orientacja :Heteroseksualna|
│Sylwetka :Szczupła, bardzo kobieca tam gdzie trzeba |
│Ciekawostki :
- Na co dzień studentka psychologii , w nocy zaś hackerka
- Hackerstwo dostarcza jej mnóstwo adrenaliny, kocha to ryzyko
- Nie lubi nudy oraz rutyny
- Uwielbia horrory
- Często gra w gry online choć ostatnio nie ma na to czasu
- Miłośniczka, kofeiny oraz nocnych spacerów
- Cierpi na tylko jedną dokuczliwą rzecz od dziecka ma arachnofobię
- Z rodzicami nie ma żadnego kontaktu odkąd się rozstali. Sama wyprowadziła się do obecnego mieszkania w wieku 17 lat.
- Samodzielna czasem dorywczo pracuje tworząc strony internetowe na zamówienie
- Nienawidzi gotować żywi się daniami na wynos lub u swej przyjaciółki Gabrieli.
│Nazwisko: Lancort
│Wiek: 24 lata|
│Wzrost:162 cm|
│Waga:51 kg|
│ Kolor włosów : Ciemny brąz |
│ Kolor oczu : Orzechowe
│ Data urodzenia :30 Lipca|
│ Znak zodiaku :Lew|
│Rodzina rodzice rozwiedzeni, brak z nimi kontaktu|
│Status:Wolna|
│Orientacja :Heteroseksualna|
│Sylwetka :Szczupła, bardzo kobieca tam gdzie trzeba |
│Ciekawostki :
- Na co dzień studentka psychologii , w nocy zaś hackerka
- Hackerstwo dostarcza jej mnóstwo adrenaliny, kocha to ryzyko
- Nie lubi nudy oraz rutyny
- Uwielbia horrory
- Często gra w gry online choć ostatnio nie ma na to czasu
- Miłośniczka, kofeiny oraz nocnych spacerów
- Cierpi na tylko jedną dokuczliwą rzecz od dziecka ma arachnofobię
- Z rodzicami nie ma żadnego kontaktu odkąd się rozstali. Sama wyprowadziła się do obecnego mieszkania w wieku 17 lat.
- Samodzielna czasem dorywczo pracuje tworząc strony internetowe na zamówienie
- Nienawidzi gotować żywi się daniami na wynos lub u swej przyjaciółki Gabrieli.
MauRice
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Please don't fake it, show me what you're all about
I got wasted, learning how to let it out
×----------------------------------------------------------------------------×
DANE PODSTAWOWE
wiek -×-> Dwadzieścia sześć data urodzenia -×-> 21.02
orientacja -×-> Heteroseksualny związek -×-> Brak
APARYCJA
oczy -×-> Piwne włosy -×-> Czarnewzrost -×-> 181 cm sylwetka -×-> Szczupła
CIEKAWOSTKI
-×-> Jego matka pracuje w bankowości, natomiast ojciec jest organizatorem wycieczek. Gdy on był dzieckiem, nigdy nie mieli dla niego czasu.
-×-> W wieku czternastu lat włamał się do systemu obsługi świateł miejskich. Pogrążył ulice
w ciemnościach na parę dobrych godzin. Dostał za to nadzór kuratora. Po kilku latach
zdjęto go z niego za dobre sprawowanie.
-×-> Miał starszego o siedem lat brata, który zginął podczas działań wojennych na wschodzie.
-×-> Po ukończeniu szkoły średniej wyprowadził się do innego miasta i podjął studia, które
porzucił po pół roku. Stwierdził, że są nudne, ponieważ niczego więcej o informatyce
dowiedzieć się na nich nie może.
-×-> Ma ,,przyjaciółkę z benefitami'' - sąsiadkę z dołu o imieniu Zoey.
-×-> Tworzy hobbystycznie muzykę za pomocą komputera oraz kilku prawdziwych instrumentów.
-×-> Jest zatrudniony nad ochroną systemu bankowego w firmie swojej matki, ale wszystko
robi zdalnie - ze swojego, własnego mieszkania.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
|Charla Lancort|
Zajęcia dłużyły się w nieskończoność, nerwowo spoglądałam na wskazówki zegara sunące w zwolnionym tempie po białej tarczy. To były ostatnie zajęcia w tym tygodniu i weekend. Tak wyczekiwany i tak przeze mnie upragniony. Nie zamierzałam spędzać tego czasu wolnego przy książkach, nawet nie było o tym mowy. Każdy weekend, a nawet wieczór poświęcałam swojemu hobby, a było nim hackerstwo. Wszelkiej maści włamywanie się na strony internetowe, łamanie zabezpieczeń oraz inne tego typu praktyki. Zdawałam sobie sprawę z tego, że jak mnie złapią oraz namierzą, to mogę trafić do więzienia nawet na piętnaście lat. Adrenalina, która temu towarzyszyła, była zbyt silna, bym mogła z tego zrezygnować. To tak jakby zakazać mi oddychać lub chodzić spać o trzeciej w nocy. To nie było po prostu wykonalne, nie w moim przypadku. Zarywałam noce, włamując się do systemów, ciekawa głównie jak funkcjonują i jakie mają zabezpieczenia. W jaki sposób przechowują nasze dane no i jak łatwo je wykraść. Jak do tej pory złamałam mnóstwo barier oraz ograniczeń. Pozyskiwałam potrzebne mi informacje, nie wykorzystywałam ich, choć mogłam to zrobić. Dla mnie, to była zwykła rozrywka, nic poza tym.
Siedząc, na twardym krześle w sali wykładowej rozważałam jakie systemy złamać tym razem. Może jakiś bank lub koncern farmaceutyczny? W sumie można spróbować, z małymi firmami szło banalnie prosto. Potrzebowałam czegoś więcej, większego wyzwania czegoś, co wbije mnie w krzesło, bym się wysiliła. Myślami byłam już przy bardzo trudnych bramkach czy kodach dostępu. Znałam to aż nazbyt dobrze.
Zajęcia skończyły się godzinę później. Przerzuciłam, torbę przez ramię wychodząc z uczelni. Po drodze zahaczyłam o bar szybkiej obsługi, biorąc to, co zwykle, czyli sałatkę z kurczakiem oraz kanapkę z podwójnym serem i szynką. Tyle mi powinno wystarczyć na całą noc siedzenia przed komputerem. Gabriela na pewno się ucieszy, że tym razem nie zaszczycę jej na kolacji swoją obecnością. Zważywszy na to, że niekiedy wyżeram jej z pół zawartości lodówki w tygodniu. Trasa do mego mieszkania zajęła mi z dobre piętnaście minut. Skromne mieszkano składające się z niedużego salonu połączonego z kuchnią, niewielkiej sypialni oraz łazienki. Niewiele mi było trzeba, rodzice po rozwodzie sami mi je kupili, bym nie zawracała im głowy swoją obecnością. Kontakt z nimi był taki, że przez większość czasu nie pamiętałam, że nadal żyją. Tak było nam na rękę, żyłam swoim życiem nieograniczana przez nikogo.
Weszłam do budynku, który był jednym z odnowionych bloków w okolicy, potem schodami na trzecie piętro. Tu, gdzie mieszkałam, było tylko jedno centrum handlowe i mały park, po którym często biegałam wieczorami, by zebrać myśli. Tym razem tego nie potrzebowałam, buty do biegania spoczywały schowane w szafie. Stojąc, przed mieszkaniem otworzyłam je, zapaliłam światło. Zdjęłam torbę, rzucając ją na szafkę, buty też zostały ściągnięte w błyskawicznym tempie. Swój całonocny posiłek odstawiłam na biurko przed komputerem. Odgarnęłam włosy na bok, otworzyłam sałatkę, odpalając komputer. Miałam jeden z najlepszych systemów oraz programów. Poza tym wydałam sporo na to, by był bardzo szybki, co nie raz ratowało mi tyłek.
- Dobrze, to który system sprawdzić jako pierwszy?- spytałam samą siebie z lekkim uśmiechem na ustach. Wybór padł na jeden z mniejszych oddziałów jednego z banków. Zaczęłam przy okazji jedząc posiłek, wpisywać kody, które zwykle działały. Byłam już prawie u celu, wyraźnie to wyczułam. Gdy nagle jedna z barier, nie chciała mnie puścić dalej. Zwykle udawało mi się to bez przeszkód, tym razem wyraźnie coś mnie blokowało.
- Co jest do cholery?- spytałam samą siebie, wpisując kolejny kod na ominięcie tej blokady. I tym razem on nie zadziałał. Zaklęłam, nie mogąc się rozłączyć z tego systemu, cały czas wyskakiwał błąd. To nie wszystko, im dłużej byłam w systemie, tym było większe ryzyko, że wykryją włamanie do ich serwerów.
- No dalej rozłączaj mnie, głupi kodzie- ponaglałam to, odruchowo sięgając też ręką po przycisk restartu maszyny, by tylko uniknąć złapania. Serce biło mi jak oszalałe, to była prawdziwa walka z czasem...
Siedząc, na twardym krześle w sali wykładowej rozważałam jakie systemy złamać tym razem. Może jakiś bank lub koncern farmaceutyczny? W sumie można spróbować, z małymi firmami szło banalnie prosto. Potrzebowałam czegoś więcej, większego wyzwania czegoś, co wbije mnie w krzesło, bym się wysiliła. Myślami byłam już przy bardzo trudnych bramkach czy kodach dostępu. Znałam to aż nazbyt dobrze.
Zajęcia skończyły się godzinę później. Przerzuciłam, torbę przez ramię wychodząc z uczelni. Po drodze zahaczyłam o bar szybkiej obsługi, biorąc to, co zwykle, czyli sałatkę z kurczakiem oraz kanapkę z podwójnym serem i szynką. Tyle mi powinno wystarczyć na całą noc siedzenia przed komputerem. Gabriela na pewno się ucieszy, że tym razem nie zaszczycę jej na kolacji swoją obecnością. Zważywszy na to, że niekiedy wyżeram jej z pół zawartości lodówki w tygodniu. Trasa do mego mieszkania zajęła mi z dobre piętnaście minut. Skromne mieszkano składające się z niedużego salonu połączonego z kuchnią, niewielkiej sypialni oraz łazienki. Niewiele mi było trzeba, rodzice po rozwodzie sami mi je kupili, bym nie zawracała im głowy swoją obecnością. Kontakt z nimi był taki, że przez większość czasu nie pamiętałam, że nadal żyją. Tak było nam na rękę, żyłam swoim życiem nieograniczana przez nikogo.
Weszłam do budynku, który był jednym z odnowionych bloków w okolicy, potem schodami na trzecie piętro. Tu, gdzie mieszkałam, było tylko jedno centrum handlowe i mały park, po którym często biegałam wieczorami, by zebrać myśli. Tym razem tego nie potrzebowałam, buty do biegania spoczywały schowane w szafie. Stojąc, przed mieszkaniem otworzyłam je, zapaliłam światło. Zdjęłam torbę, rzucając ją na szafkę, buty też zostały ściągnięte w błyskawicznym tempie. Swój całonocny posiłek odstawiłam na biurko przed komputerem. Odgarnęłam włosy na bok, otworzyłam sałatkę, odpalając komputer. Miałam jeden z najlepszych systemów oraz programów. Poza tym wydałam sporo na to, by był bardzo szybki, co nie raz ratowało mi tyłek.
- Dobrze, to który system sprawdzić jako pierwszy?- spytałam samą siebie z lekkim uśmiechem na ustach. Wybór padł na jeden z mniejszych oddziałów jednego z banków. Zaczęłam przy okazji jedząc posiłek, wpisywać kody, które zwykle działały. Byłam już prawie u celu, wyraźnie to wyczułam. Gdy nagle jedna z barier, nie chciała mnie puścić dalej. Zwykle udawało mi się to bez przeszkód, tym razem wyraźnie coś mnie blokowało.
- Co jest do cholery?- spytałam samą siebie, wpisując kolejny kod na ominięcie tej blokady. I tym razem on nie zadziałał. Zaklęłam, nie mogąc się rozłączyć z tego systemu, cały czas wyskakiwał błąd. To nie wszystko, im dłużej byłam w systemie, tym było większe ryzyko, że wykryją włamanie do ich serwerów.
- No dalej rozłączaj mnie, głupi kodzie- ponaglałam to, odruchowo sięgając też ręką po przycisk restartu maszyny, by tylko uniknąć złapania. Serce biło mi jak oszalałe, to była prawdziwa walka z czasem...
MauRice
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Solenn I. Kirby
Spojrzałem na źródło ciężaru na swoim przedramieniu. Czułem ciepło bijące z tamtej strony oraz oddech na wysokości podbródka. Było nieco wilgotno, ale przyjemnie. Bałem się, że jeśli tylko się poruszę, to ją obudzę, lecz naglący dźwięk telefonu na szafce nocnej zdawał się nie kończyć. Moje nogi zaplątały się wśród pościeli i nie istniała opcja, aby zrobić to delikatnie czy cicho. Nie miałem wyjścia - musiałem wstać. Dziewczyna zamruczała w proteście, kiedy próbowałem się spod niej wydostać. Wśród sapania udało mi się usiąść.
- Gdzie idziesz? - zapytała lekko niewyraźnie. Nie odpowiedziałem od razu. Najpierw musiałem uciszyć tę cholerną komórkę. Komunikat mówił jasno. Koniec przyjemności.
- Do pracy - odpowiedziałem, równie niepocieszony, co ona.
- Przecież pracujesz w domu, Sol. Nie możesz tego zrobić tutaj? - Pochyliłem się w jej stronę i pocałowałem długo w usta. Po chwili odsunąłem się dosłownie na centymetr.
- Nie potrafiłbym się skupić, Zo. Poza tym nie mam tutaj swojego sprzętu.
- Twój sprzęt pracuje bez zarzutu. - Uśmiechnąłem się na ten świntuśny żart. Podniosła się na kolana i objęła rękoma moja szyję. - Jeszcze ostatni raz. Potem możesz iść. Obiecuję.
Nie musiała powtarzać kilka razy. Tym razem ja złapałem ją w talii, po czym położyłem na plecach.
* * *
Z nie do końca zapiętą koszulą oraz spodniami, do których zgubiłem pasek, zamknąłem drzwi od mieszkania Zoey. Starałem się jakkolwiek ogarnąć, choć droga nie była daleka. Mieszkałem dwa piętra wyżej i tam też skierowałem swoje kroki. Omal nie dostałem zawału, gdy prawie wpadłem na mężczyznę po czterdziestce.
- Cześć, Jo - rzuciłem. Zmierzył mnie od stóp do głów, ale nijak nie skomentował mojego wyglądu. Tajemnicą Poliszynela była nasza relacja z ,,sąsiadką''. Co innego było dla niego ważne.
- Nie dostałem od ciebie ostatniej raty - odparł bezceremonialnie. Pokiwałem głową zrezygnowany.
- A moje drzwi są nadal zdezelowane. Dobrze wiesz.
- Nie dotknę się niczego, dopóki nie zapłacisz. Takie są za... - Przepchnąłem się obok niego, nie słuchając już dalszej części. Goniły mnie jego pokrzykiwania z dołu, ale nie szedł za mną. Kiedy stanęło się przed moim mieszkaniem, uwagę zwracała dziura zabita deskami, wyrąbana niegdyś siekierą. Dla pewności zabezpieczyłem ją z obu stron. Prędzej czy później musiałem się stamtąd wynieść albo (co bardziej prawdopodobne) wymienić drzwi samemu. Pewne rzeczy wydawały się ważniejsze...
W środku walało się trochę puszek po energetykach i kubki po kawie. Poza tym jednak wnętrze wyglądało maksymalnie minimalistycznie. Centralną część stanowił komputer, który jako jedyny wydawał się nowy. Od razu zająłem miejsce w fotelu gamingowym.
Zalogowałem się do systemu. Dla zwykłego laika wszystko wydawało się w porządku. Ja jednak potrafiłem dostrzec węża, który wślizgnął się pośród zabezpieczeń firmy, który tworzyłem od podstaw. Wysłałem za nim sygnał śledzący, dla atakujący chwilowo niewidoczny. Miał za zadanie najpierw orientację, gdzie tamten próbuje się dostać, aby potem przed samym celem postawić przed nim zaporę. Brzmi prosto, jak jednak nie przestawałem uderzać opuszkami palców w klawiaturę. Dobry jest... ale niedostatecznie dobry. Chciałem widzieć minę hackera, który zapewne myślał, iż jest już w domu. Niedoczekanie.
Miałem go już w swojej garści. Wystarczyło tylko się zabawić. Nazwałem mój system na cześć mojego idola, a raczej jego tworu. Jarvis. W tamtej chwili analizował już dane hackera, które powolutku pojawiły się na moim ekranie. Kazałem mu wysłać informację do mojego, nowego przyjaciela:
╔ ╗
Witaj.
Masz piętnaście minut, aby podać mi powód,
dla którego nie miałbym wsadzić cię za kraty.
Nie próbuj kombinować, bo ten czas zmaleje.
Przesyłam buziaki z rodzinką.
╚ ╝
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
|Charla Lancort|
Usiłowałam wydostać się z tej kaskady blokad systemowych, by uniknąć najgorszego. Odrzuciłam, posiłek na bok wpisując kolejne kody blokujące tamtej drugiej osobie dostęp do mego komputera. Przecież musiałam się jakoś wydostać z tej porąbanej pułapki cyfr i szyfrów. Jednocześnie zastanawiałam się, jak ten ktoś mógł mnie namierzyć? Przecież nie wchodziłam aż tak głęboko w system. Dopiero przełamałam dwie no… może trzy bariery z dwunastu. I wtedy gdy sądziłam, że już mi się udało, na ekranie mego monitora pojawiła się bardzo intrygująca próba kontaktu. Na wszelki wypadek maskowanie IP nadal działało, wolałam na wszelki wypadek je zostawić. Licząc, że mój bloker nie zna jeszcze wszystkich moich danych. Przełknęłam nerwowo ślinę. Zastanawiając się co napisać, może da się nabrać na zwykłego testera zabezpieczeń? Niektóre firmy same ich przecież zatrudniają czyż nie? Musiałam zadbać o to, by być przekonującą, a nawet bardzo przekonującą, by to zadziałało. Dlatego nieco nerwowo zaczęłam stukać palcami w litery na klawiaturze. Spojrzałam na zegar, minęły ledwie dwie minuty, mam niewiele czasu.
„Dobry Wieczór
Mogę wiedzieć skąd taki pomysł, by grozić mi więzieniem?
Pozwól sobie wyjaśnić. Jestem zwykłym testerem zabezpieczeń.
Sprawdzam luki w każdym systemie, by firmy mogły je usprawnić przed hackerami. Więc byłabym wdzięczna gdybyś pozwolił mi pracować.
Z góry dziękuję i też pozdrawiam „
Tekst brzmiał w miarę wiarygodnie i liczyłam, że łyknie to wytłumaczenie. Gorzej jeśli to on też był testerem. Wtedy czekały mnie spore kłopoty. Dlatego też postanowiłam, kontynuować konwersację pisząc kolejną wiadomość.
„Jakim cudem tak szybko zablokowałeś dostęp do niektórych informacji?
Sam powinieneś aplikować, do zostania specjalistą w tworzeniu barier systemowych. O ile już nim nie jesteś „
Słowa pełne uznania też niekiedy mogły zamydlić oczy, uśpić czujność. Gorzej niż przez tę pogawędkę zdobędzie całą moją kartotekę lub dane kim jestem. Owszem mogło to działać w obie strony, tylko mój ruch byłby bardziej widoczny. Bo to on mnie blokował, a nie ja jego. Robiłam, cały czas krok w tył wycofując się z systemu, aż zostałam na pierwszej bramce zabezpieczeń. Może da mi spokój, gdy zobaczy, że odpuszczam? Spędzenia wielu lat w więzieniu nie jest i nie było szczytem moich marzeń. Skąd mogłam wiedzieć, że ktoś akurat dziś będzie pilnował tego cholernego systemu? A może zawsze był on tak czujnie pilnowany? Inne firmy nie miały aż tak czujnych informatyków. Tym razem trafiła kosa na kamień i byłam w nie lada tarapatach. Nie miałam pojęcia, jak bardzo ta druga osoba zechce mnie wydać. Bo to, że po prostu mi odpuści, szanse były bardzo niewielkie. Płomyk nadziei nie zgasł całkowicie. Wszystko zależało od odpowiedzi tamtej osoby. Wcześniej hackerstwo było moim sposobem na zabijanie nudy, potem stało się czymś na miarę sportów ekstremalnych. Ta adrenalina, ta chęć stawiania coraz bardziej ryzykownych granic. Przekraczanie tego czego nie powinno się robić. Następnie smak wygranej i satysfakcja, że udało mi się wyjść z tego bez szwanku. Czyżby teraz miało mi się to nie udać? Po tylu latach zabawy, tworzenia własnych programów skanujących, ktoś okazała się lepszy ode mnie? Zdawałam sobie sprawę z tego, że technologie i sposoby blokowania hackerów idą do przodu. Tylko nie spodziewałam się, że były one na już tak zaawansowanym poziomie. Czekając na odpis tejże osoby, wróciłam do jedzenia, choć mój żołądek oraz gardło były tak mocno ściśnięte, że ledwo łykałam każdy kęs. Zrobiło mi się gorąco i nawet otworzenie okna na ten moment niewiele by pomogło. Słyszałam jedynie bardzo cichy szum pracującego komputera, odgłos samochodów w oddali oraz własny przyspieszony oddech. No pora na tę chwilę prawdy. Czy mam szansę się z tego wymigać? Czy będę musiała błagać, by nie wydawał mnie policji. W tym momencie, rozważałam już dosłownie każdy możliwy scenariusz…
„Dobry Wieczór
Mogę wiedzieć skąd taki pomysł, by grozić mi więzieniem?
Pozwól sobie wyjaśnić. Jestem zwykłym testerem zabezpieczeń.
Sprawdzam luki w każdym systemie, by firmy mogły je usprawnić przed hackerami. Więc byłabym wdzięczna gdybyś pozwolił mi pracować.
Z góry dziękuję i też pozdrawiam „
Tekst brzmiał w miarę wiarygodnie i liczyłam, że łyknie to wytłumaczenie. Gorzej jeśli to on też był testerem. Wtedy czekały mnie spore kłopoty. Dlatego też postanowiłam, kontynuować konwersację pisząc kolejną wiadomość.
„Jakim cudem tak szybko zablokowałeś dostęp do niektórych informacji?
Sam powinieneś aplikować, do zostania specjalistą w tworzeniu barier systemowych. O ile już nim nie jesteś „
Słowa pełne uznania też niekiedy mogły zamydlić oczy, uśpić czujność. Gorzej niż przez tę pogawędkę zdobędzie całą moją kartotekę lub dane kim jestem. Owszem mogło to działać w obie strony, tylko mój ruch byłby bardziej widoczny. Bo to on mnie blokował, a nie ja jego. Robiłam, cały czas krok w tył wycofując się z systemu, aż zostałam na pierwszej bramce zabezpieczeń. Może da mi spokój, gdy zobaczy, że odpuszczam? Spędzenia wielu lat w więzieniu nie jest i nie było szczytem moich marzeń. Skąd mogłam wiedzieć, że ktoś akurat dziś będzie pilnował tego cholernego systemu? A może zawsze był on tak czujnie pilnowany? Inne firmy nie miały aż tak czujnych informatyków. Tym razem trafiła kosa na kamień i byłam w nie lada tarapatach. Nie miałam pojęcia, jak bardzo ta druga osoba zechce mnie wydać. Bo to, że po prostu mi odpuści, szanse były bardzo niewielkie. Płomyk nadziei nie zgasł całkowicie. Wszystko zależało od odpowiedzi tamtej osoby. Wcześniej hackerstwo było moim sposobem na zabijanie nudy, potem stało się czymś na miarę sportów ekstremalnych. Ta adrenalina, ta chęć stawiania coraz bardziej ryzykownych granic. Przekraczanie tego czego nie powinno się robić. Następnie smak wygranej i satysfakcja, że udało mi się wyjść z tego bez szwanku. Czyżby teraz miało mi się to nie udać? Po tylu latach zabawy, tworzenia własnych programów skanujących, ktoś okazała się lepszy ode mnie? Zdawałam sobie sprawę z tego, że technologie i sposoby blokowania hackerów idą do przodu. Tylko nie spodziewałam się, że były one na już tak zaawansowanym poziomie. Czekając na odpis tejże osoby, wróciłam do jedzenia, choć mój żołądek oraz gardło były tak mocno ściśnięte, że ledwo łykałam każdy kęs. Zrobiło mi się gorąco i nawet otworzenie okna na ten moment niewiele by pomogło. Słyszałam jedynie bardzo cichy szum pracującego komputera, odgłos samochodów w oddali oraz własny przyspieszony oddech. No pora na tę chwilę prawdy. Czy mam szansę się z tego wymigać? Czy będę musiała błagać, by nie wydawał mnie policji. W tym momencie, rozważałam już dosłownie każdy możliwy scenariusz…
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach