Gość
Gość
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Młoda nauczycielka dopiero zaczyna pracę w liceum . Już pierwszego dnia swoich zajęć. Widzi, że jedna z uczennic nieźle sobie z nią pogrywa nie słuchając jej poleceń. Zwracanie jej uwagi nic nie daje, a tylko rozbawia nastolatkę. Pewna siebie dziewczyna z dnia na dzień jest coraz bardziej bezczelna. W końcu kobieta nie wytrzymuje i każe jej zostawać po godzinach w klasie. Na co ku jej zdziwieniu zgadza się bez szemrania. Gdy przebywają sam na sam jawnie zaczyna być wobec niej zbyt śmiała dając niestosowne propozycje. Kobieta ignoruje je nie dając się oczarować nastolatce. Co jeśli jednak przekroczą pewnego rodzaju granicę? Czy to tylko gra z jej strony? Czy sztywne szkolne reguły je przed tym powstrzymają? Czy coś takiego ma w ogóle szansę być prawdziwe?
Autorki
Minako88 & nekoha
Minako88 & nekoha
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
│ Imię:Kaori|
│Nazwisko: Shinsou
│Wiek:25 lat |
│Wzrost:165 cm|
│Waga:50 kg|
│ Kolor włosów :Brązowe |
│ Kolor oczu : Ciemnobrązowe
│ Data urodzenia :8 Sierpnia|
│ Znak zodiaku :Lew|
│Rodzina? |
│Status: Wolna|
│Orientacja :Biseksualna|
│Sylwetka :Szczupła, bardzo kobieca, |
│Ciekawostki :
- Jest to jej pierwsza praca po studiach od razu zaczęła pracę w liceum
- Bardzo wymagająca od siebie, ale też sporo wymaga od swoich uczniów
- Uwielbia horrory, fantastykę za to nie przepada za romansami
- Dwa razy zaręczona, jednak nie umiała się zaangażować
- Uwielbia, kawę, gorącą czekoladę oraz lemoniadę
- Dobrze gotuje, ale za tym nie przepada
- Uczy historii, co od dziecka była jej pasją
- Nie posiada prawa jazdy zwykle porusza się autobusem
- Mieszka w niedużym mieszkaniu na przedmieściach
- Jest spokojną ale i bardzo stanowczą osobą
- Od dziecka cierpi na arachnofobię czego nie umie zwalczyć
- Słaba głowa do alkoholu sprawia, że raczej nie lubi imprezować
- Jest realistką nie ma w sobie ani grama z marzycielki
│Nazwisko: Shinsou
│Wiek:25 lat |
│Wzrost:165 cm|
│Waga:50 kg|
│ Kolor włosów :Brązowe |
│ Kolor oczu : Ciemnobrązowe
│ Data urodzenia :8 Sierpnia|
│ Znak zodiaku :Lew|
│Rodzina? |
│Status: Wolna|
│Orientacja :Biseksualna|
│Sylwetka :Szczupła, bardzo kobieca, |
│Ciekawostki :
- Jest to jej pierwsza praca po studiach od razu zaczęła pracę w liceum
- Bardzo wymagająca od siebie, ale też sporo wymaga od swoich uczniów
- Uwielbia horrory, fantastykę za to nie przepada za romansami
- Dwa razy zaręczona, jednak nie umiała się zaangażować
- Uwielbia, kawę, gorącą czekoladę oraz lemoniadę
- Dobrze gotuje, ale za tym nie przepada
- Uczy historii, co od dziecka była jej pasją
- Nie posiada prawa jazdy zwykle porusza się autobusem
- Mieszka w niedużym mieszkaniu na przedmieściach
- Jest spokojną ale i bardzo stanowczą osobą
- Od dziecka cierpi na arachnofobię czego nie umie zwalczyć
- Słaba głowa do alkoholu sprawia, że raczej nie lubi imprezować
- Jest realistką nie ma w sobie ani grama z marzycielki
Gość
Gość
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
- • Kara, Saki
- • 17 lat, urodzona 19 stycznia
- • Kobieta, Biseksualna
- • Wysportowana, szczupła sylwetka, blada karnacja
- • Farbowane włosy w kolorze truskawkowego blondu, piwne oczy
- • Metr sześćdziesiąt pięć wzrostu, waga w normie
- • Należy do szkolnej drużyny siatkarskiej
- • Z nauką nigdy się nie lubiła. Ledwo prześlizga się z roku na rok
- • Najbardziej nie przepada za matematyką i historią
- • Ma młodsze rodzeństwo: trzyletnie bliźniaki Mei i Kei
- • Dwie lewe ręce do gotowania. Nie wpuszczać do kuchni!
- • Kompletnie nie ma pojęcia co chce robić w życiu
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
|Kaori Shinsou |
Znajdując się w pokoju nauczycielskim, przeglądałam gazetę, słuchając rozmów między moimi kolegami z pracy. Wszyscy znacznie wyżsi stażem pracy od tak młodej osoby jak ja. Wolałam nie angażować się w konwersację na temat trudnych uczniów czy wymierzanych im kar. Rozumiałam, zasady są zasadami, jednak zawsze byłam zdania, że wystarczy zwykła rozmowa z rodzicami, by dziecko zrozumiało, jak należy się zachowywać w szkole. Jak sięgnęłam pamięcią wstecz, to nigdy nie sprawiałam problemów rodzicom. Miałam jeszcze dwójkę rodzeństwa, dlatego nie mogłam sobie na coś takiego pozwolić. Zawsze musiałam być tym najstarszym idealnym dzieckiem. Co innego moje rodzeństwo, które nawet nie poszło na żadne studia. Idąc na historię na uczelnię, zdawałam sobie sprawę z tego, że nie każdy będzie aż tak przychylny temu przedmiotowi. Co więcej, uczniowie licealiści dokładniej lubili wystawiać cierpliwość nauczycieli na próbę. Najlepszym przykładem była pani Wakanori, która przeszła spore załamanie nerwowe, po jednej z lekcji geografii. Reszta nauczycieli zgodnie stwierdziła, że kobieta nie była stworzona do nauczania. Z czym się nie zgadzałam, bo nauczycielki z taką pasją do przedmiotu to, ze święcą szukać. Sama bym chciała w tak doskonały sposób przekazywać wiedzę swoim uczniom. Zdawałam sobie sprawę, że nie jestem dużo starsza od swoich uczniów. Nawet miałam wrażenie, że na siłę wymuszam, by mnie szanowano, by czuli wobec mnie respekt. Poprawiłam swoją marynarkę oraz dopasowaną spódnicę. Włosy miałam spięte do tyłu, by nie przeszkadzały mi, gdy będę pisać na tablicy. Skończyłam czytać kolejny artykuł trwała przerwa.
- Shinsou-sensei, nie zapomnij proszę oddać dziennika po lekcji. Pan Hakkori chce spisać oceny z klasówki z angielskiego dla twojej klasy — poinformowała mnie wicedyrektorka. Skinęłam głową, patrząc na zegar, za dziesięć minut miałam zacząć pierwszą w tym tygodniu lekcję. Oddałam gazetę, wstałam i otrzepałam ubranie. Zgarnęłam torebkę oraz dziennik. W łazience przeczesałam włosy szczotką, poprawiłam makijaż. W miarę zadowolona z efektu opuściłam łazienkę. Zajęcia odbywały się na pierwszym piętrze. Pokonałam schody wraz z dzwonkiem. Zawczasu przygotowałam też klucz od klasy. Gwar na korytarzu oraz uczniowie spieszący się pod klasę, tego mi przez weekend bardzo brakowało. Uczyłam tu dopiero od niecałych dwóch tygodni, i o dziwo szybko się tu odnalazłam. Ta szkoła była tym, czego potrzebowałam, po zakończeniu studiów.
-Sato, Mikaba ustawcie się, bo inaczej nie wejdziecie na lekcję — upomniałam dwóch uczniów, którzy jak zwykle woleli stać gdzieś z boku, niż być gotowym na zajęcia. Rozsunęłam drzwi klasy, wpuszczając ich do środka. Gdy tylko wszyscy weszli do sali, zajęłam miejsce przy biurku, kładąc torebkę oraz dziennik. Stanęłam twarzą do nich, by zacząć przedmiot swoim zwykłym trybem, uśmiechnęłam się lekko do nich.
- Na ostatniej lekcji omawialiśmy epokę wczesnej kredy, proszę panno Hamasaki o podanie mi który okres na osi czasu odpowiada tejże epoce — wychwyciłam jedną z uczennic, która wydawała się nie być zaangażowana na lekcji. Byłam pewna, że zna na to odpowiedź, skoro tyle czasu temu poświęciliśmy. Rozumiałam, że kreda nie jest tak interesująca jak średniowiecze czy wojny światowe. Do tego mieliśmy dojść dopiero w drugim semestrze. Klasa aż zachowała ciszę, wlepiając wzrok to we mnie to w wywołaną do odpowiedzi uczennicę. Sama wzięłam gąbkę i zaczęłam ścierać pozostałości z innej lekcji. Po czym wykonałam kredą długą linię, która miała być pomocna w wyznaczeniu osi czasu. Wskazałam ją palcem.
- Jeśli nie umiesz powiedzieć wprost jaki to okres, to zaznacz go na tej osi czasu- dodałam, nie tracąc nadziei na uzyskanie odpowiedzi. To nie było aż tak trudne, o ile faktycznie się usiadło do książek po szkole. Czekałam na odpowiedź panny Hamasaki słysząc jedynie tykanie zegara na końcu klasy jak i oddechy uczniów. Miałam też wrażenie, że kilkoro uczniów chce jej podpowiedzieć, co spotkało się z moim stanowczym wzrokiem. Lepiej by tego nie robili, chyba że chcą za karę sprzątać po szkole klasę lub korytarz.
- Shinsou-sensei, nie zapomnij proszę oddać dziennika po lekcji. Pan Hakkori chce spisać oceny z klasówki z angielskiego dla twojej klasy — poinformowała mnie wicedyrektorka. Skinęłam głową, patrząc na zegar, za dziesięć minut miałam zacząć pierwszą w tym tygodniu lekcję. Oddałam gazetę, wstałam i otrzepałam ubranie. Zgarnęłam torebkę oraz dziennik. W łazience przeczesałam włosy szczotką, poprawiłam makijaż. W miarę zadowolona z efektu opuściłam łazienkę. Zajęcia odbywały się na pierwszym piętrze. Pokonałam schody wraz z dzwonkiem. Zawczasu przygotowałam też klucz od klasy. Gwar na korytarzu oraz uczniowie spieszący się pod klasę, tego mi przez weekend bardzo brakowało. Uczyłam tu dopiero od niecałych dwóch tygodni, i o dziwo szybko się tu odnalazłam. Ta szkoła była tym, czego potrzebowałam, po zakończeniu studiów.
-Sato, Mikaba ustawcie się, bo inaczej nie wejdziecie na lekcję — upomniałam dwóch uczniów, którzy jak zwykle woleli stać gdzieś z boku, niż być gotowym na zajęcia. Rozsunęłam drzwi klasy, wpuszczając ich do środka. Gdy tylko wszyscy weszli do sali, zajęłam miejsce przy biurku, kładąc torebkę oraz dziennik. Stanęłam twarzą do nich, by zacząć przedmiot swoim zwykłym trybem, uśmiechnęłam się lekko do nich.
- Na ostatniej lekcji omawialiśmy epokę wczesnej kredy, proszę panno Hamasaki o podanie mi który okres na osi czasu odpowiada tejże epoce — wychwyciłam jedną z uczennic, która wydawała się nie być zaangażowana na lekcji. Byłam pewna, że zna na to odpowiedź, skoro tyle czasu temu poświęciliśmy. Rozumiałam, że kreda nie jest tak interesująca jak średniowiecze czy wojny światowe. Do tego mieliśmy dojść dopiero w drugim semestrze. Klasa aż zachowała ciszę, wlepiając wzrok to we mnie to w wywołaną do odpowiedzi uczennicę. Sama wzięłam gąbkę i zaczęłam ścierać pozostałości z innej lekcji. Po czym wykonałam kredą długą linię, która miała być pomocna w wyznaczeniu osi czasu. Wskazałam ją palcem.
- Jeśli nie umiesz powiedzieć wprost jaki to okres, to zaznacz go na tej osi czasu- dodałam, nie tracąc nadziei na uzyskanie odpowiedzi. To nie było aż tak trudne, o ile faktycznie się usiadło do książek po szkole. Czekałam na odpowiedź panny Hamasaki słysząc jedynie tykanie zegara na końcu klasy jak i oddechy uczniów. Miałam też wrażenie, że kilkoro uczniów chce jej podpowiedzieć, co spotkało się z moim stanowczym wzrokiem. Lepiej by tego nie robili, chyba że chcą za karę sprzątać po szkole klasę lub korytarz.
Gość
Gość
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Kiedy rozległ się dzwonek oznajmiający koniec przerwy, blondynka ziewnęła o mały włos nie połykając zapalonego peta. Zawsze dumnie oznajmiała, że się nie uzależni, ale wymówka palenia dla towarzystwa powoli traciła na sile przekonania. Przynajmniej próbowała nie palić za często, żeby nie ograniczyło to jej życia sportowego bez którego zapewne umarła by z nudów.
Złapała peta w dwa palce i przyjrzała mu się na tle bezchmurnego nieba. Szkoda było już się go pozbywać- pomyślała, akurat jak ów pet został wytrącony z jej uchwytu, a następnie przygnieciony znoszonym klapkiem.
- No ej! - Spojrzała z wyrzutem na swoją przyjaciółkę z piaskownicy. - To był mój ostatni. - Dodała bocząc się, na co brunetka bez słowa kucnęła przed nią, a następnie kilkoma zwinnymi ruchami przewiesiła ją sobie przez ramię niczym upolowaną dziczyznę.
- Oddam ci paczkę swoich, ale teraz idziemy na historię, bo jak tak dalej pójdzie, to będziesz kiblować, a ja zostanę sama w klasie z tymi idiotkami. - Megumi poprawiła sobie wierzgającą blondynkę, a żeby się uspokoiła sprzedała jej mocnego klapsa w zadek. Efekt jednak był zupełnie przeciwny.
Ku niezadowoleniu Takary, dotarły do klasy jeszcze przed nauczycielkom. Blondynka dalej bocząc się zajęła miejsce za plecami przyjaciółki i oparła nogi na jej krześle, aby co chwilę móc dźgać ją w bok. Przecież nie mogła dopuścić do tego, żeby ta zapomniała nawet na chwili o jej złości. Dziecinne, ale musiała się odebrać. Z całego serca nienawidziła historii. Był to w jej mniemaniu jeden z najgorszych przedmiotów. Co ją obchodziło że przed laty kilka starych, nadzianych pijaków się pobiło? Jedyny okres jaki ją minimalnie interesował to ten z dinozaurami, a od całej reszty prawie dostawała wylewu.
Jedynym plusem tej lekcji była ich świeżo upieczona nauczycielka. Hamasaki już od pierwszego dnia nie ukrywała, że kobieta wpadła jej w oko. Młoda, zadbana, o niezłej figurze. Jedynym minusem był jej charakter, choć dziewczyna znalazła już na niego sposób. Była idealną ofiarą.
Kiedy padło pytanie, bez oporu spojrzała na pobliskiego kujona, ale ten w popłochu ukrył łeb w podręczniku udając, że nie nawiązali kontaktu wzrokowego. Zanotowała żeby potem sobie z nim porozmawiać. No trudno, starała się. Niechętnie podniosła się z krzesła i zbliżyła się do tablicy. Łapiąc za kredę, szybkim ruchem zakreśliła cała oś. Otrzepała dłonie i posłała nauczycielce uśmiech, który nie miał w sobie nawet nuty niewinności.
- Zrobione, tak jak Kaori uczyła. - Bez oporu użyła pierwsze imienia nauczycielki, jakby te były dla siebie niesamowicie bliskie. Tego dnia i tak zaczęła dość niewinnie. - Dostanę jakąś nagrodę? - Dodała dalej sobie pogrywając.
Złapała peta w dwa palce i przyjrzała mu się na tle bezchmurnego nieba. Szkoda było już się go pozbywać- pomyślała, akurat jak ów pet został wytrącony z jej uchwytu, a następnie przygnieciony znoszonym klapkiem.
- No ej! - Spojrzała z wyrzutem na swoją przyjaciółkę z piaskownicy. - To był mój ostatni. - Dodała bocząc się, na co brunetka bez słowa kucnęła przed nią, a następnie kilkoma zwinnymi ruchami przewiesiła ją sobie przez ramię niczym upolowaną dziczyznę.
- Oddam ci paczkę swoich, ale teraz idziemy na historię, bo jak tak dalej pójdzie, to będziesz kiblować, a ja zostanę sama w klasie z tymi idiotkami. - Megumi poprawiła sobie wierzgającą blondynkę, a żeby się uspokoiła sprzedała jej mocnego klapsa w zadek. Efekt jednak był zupełnie przeciwny.
Ku niezadowoleniu Takary, dotarły do klasy jeszcze przed nauczycielkom. Blondynka dalej bocząc się zajęła miejsce za plecami przyjaciółki i oparła nogi na jej krześle, aby co chwilę móc dźgać ją w bok. Przecież nie mogła dopuścić do tego, żeby ta zapomniała nawet na chwili o jej złości. Dziecinne, ale musiała się odebrać. Z całego serca nienawidziła historii. Był to w jej mniemaniu jeden z najgorszych przedmiotów. Co ją obchodziło że przed laty kilka starych, nadzianych pijaków się pobiło? Jedyny okres jaki ją minimalnie interesował to ten z dinozaurami, a od całej reszty prawie dostawała wylewu.
Jedynym plusem tej lekcji była ich świeżo upieczona nauczycielka. Hamasaki już od pierwszego dnia nie ukrywała, że kobieta wpadła jej w oko. Młoda, zadbana, o niezłej figurze. Jedynym minusem był jej charakter, choć dziewczyna znalazła już na niego sposób. Była idealną ofiarą.
Kiedy padło pytanie, bez oporu spojrzała na pobliskiego kujona, ale ten w popłochu ukrył łeb w podręczniku udając, że nie nawiązali kontaktu wzrokowego. Zanotowała żeby potem sobie z nim porozmawiać. No trudno, starała się. Niechętnie podniosła się z krzesła i zbliżyła się do tablicy. Łapiąc za kredę, szybkim ruchem zakreśliła cała oś. Otrzepała dłonie i posłała nauczycielce uśmiech, który nie miał w sobie nawet nuty niewinności.
- Zrobione, tak jak Kaori uczyła. - Bez oporu użyła pierwsze imienia nauczycielki, jakby te były dla siebie niesamowicie bliskie. Tego dnia i tak zaczęła dość niewinnie. - Dostanę jakąś nagrodę? - Dodała dalej sobie pogrywając.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
|Kaori Shinsou |
Przeczuwałam, że wywołanie panny Hamasaki do tablicy może być złym pomysłem. Nie miałam jednak innego sposobu, by resztę a w tym i ją nauczyć coś z tego okresu naszych dziejów. No może nie do końca naszych, ale to też miało pewnego rodzaju wkład w otaczający nas świat. Gdy tylko jasnowłosa pojawiła się przy tablicy, z uwagą obserwowałam, jak zaznacza konkretną część na osi czasu. Prawie dobrze, to musiałam przyznać. Zważywszy na to, że niezbyt przepadała za tym przedmiotem. Wszystko pewnie byłoby dobrze, gdyby nie ten uśmiech skierowany w moją stronę. Tak nie powinno się odnosić do nauczycielki. Podeszłam do uczennicy, łapiąc za kredę, którą nadal trzymała w dłoni. I pokierowałam nią jeszcze dalej na osi kredą.
- Teraz możemy uznać, że to poprawna odpowiedź panno Hamasaki- powiedziałam, odsuwając dłoń oraz zabierając kredę z jej ręki. Zignorowałam na tę chwilę to, że użyła mego imienia, ale postanowiłam zanotować to w swoim zeszycie odnośnie zachowań niektórych uczniów. Planowałam to przedstawić na zebraniu z rodzicami w przyszłym miesiącu. Uznałam jednak, że zasłużyła na część nagrody za wkład na lekcji.
- Plus do dziennika za tylko drobną pomyłkę. Jeśli chcesz mieć lepsze wyniki, radzę przyłożyć się bardziej do kolejnych zajęć. Wracaj do ławki — poleciłam uczennicy, wracając do epoki wczesnej kredy. Zajęłam się przedmiotem, ignorując zachowanie jasnowłosej w stosunku do mnie. Otworzyłam podręcznik zapisując temat lekcji, oraz parę ciekawostek, których w książkach nie napisali.
- Polecam wam zrobić zadania pierwsze, szóste oraz jedenaste z dwunastej strony. Szóste może być krótkim wypracowaniem lub streszczeniem najważniejszych zdarzeń z tej epoki. Zdam się na waszą kreatywność- mówiąc to, zajęłam miejsce na krześle, by pozwolić im zrobić, choć część z tych zadań.
- Dzisiaj po lekcjach jest też realizowany jeden z projektów na historię, który będę nadzorować. Chętnych proszę o zjawienie się w sali na końcu korytarza około siedemnastej- poinformowałam, bo miałam nadzieję, że parę osób się zgłosi i nie będę musiała przygotowywać wszystkiego sama. Dawało to też szansę uczniom, by mieć lepsze oceny z historii na semestr. Żałowałam tylko jednego, że to wicedyrektorka, wiedząc, jaki mam czasem problem z dojazdami do domu kazała zostać dłużej w pracy. Taki już mój los, coś mi mówiło, że powinnam się już do tego przyzwyczajać. Lekcja powoli dobiegała końca, po niej miałam okienko, kolejne dwie godziny, przerwę obiadową. Na którą też czekałam, bo tylko wtedy miałam czas na zebranie myśli. Nie nękana ani przez uczniów, ani kolegów z pracy. Ostatni raz przed dzwonkiem zerknęłam na uczniów. Ciągle nie mogąc wyrzucić ze swojej głowy tej jawnie bezczelnej postawy blond uczennicy.
- Teraz możemy uznać, że to poprawna odpowiedź panno Hamasaki- powiedziałam, odsuwając dłoń oraz zabierając kredę z jej ręki. Zignorowałam na tę chwilę to, że użyła mego imienia, ale postanowiłam zanotować to w swoim zeszycie odnośnie zachowań niektórych uczniów. Planowałam to przedstawić na zebraniu z rodzicami w przyszłym miesiącu. Uznałam jednak, że zasłużyła na część nagrody za wkład na lekcji.
- Plus do dziennika za tylko drobną pomyłkę. Jeśli chcesz mieć lepsze wyniki, radzę przyłożyć się bardziej do kolejnych zajęć. Wracaj do ławki — poleciłam uczennicy, wracając do epoki wczesnej kredy. Zajęłam się przedmiotem, ignorując zachowanie jasnowłosej w stosunku do mnie. Otworzyłam podręcznik zapisując temat lekcji, oraz parę ciekawostek, których w książkach nie napisali.
- Polecam wam zrobić zadania pierwsze, szóste oraz jedenaste z dwunastej strony. Szóste może być krótkim wypracowaniem lub streszczeniem najważniejszych zdarzeń z tej epoki. Zdam się na waszą kreatywność- mówiąc to, zajęłam miejsce na krześle, by pozwolić im zrobić, choć część z tych zadań.
- Dzisiaj po lekcjach jest też realizowany jeden z projektów na historię, który będę nadzorować. Chętnych proszę o zjawienie się w sali na końcu korytarza około siedemnastej- poinformowałam, bo miałam nadzieję, że parę osób się zgłosi i nie będę musiała przygotowywać wszystkiego sama. Dawało to też szansę uczniom, by mieć lepsze oceny z historii na semestr. Żałowałam tylko jednego, że to wicedyrektorka, wiedząc, jaki mam czasem problem z dojazdami do domu kazała zostać dłużej w pracy. Taki już mój los, coś mi mówiło, że powinnam się już do tego przyzwyczajać. Lekcja powoli dobiegała końca, po niej miałam okienko, kolejne dwie godziny, przerwę obiadową. Na którą też czekałam, bo tylko wtedy miałam czas na zebranie myśli. Nie nękana ani przez uczniów, ani kolegów z pracy. Ostatni raz przed dzwonkiem zerknęłam na uczniów. Ciągle nie mogąc wyrzucić ze swojej głowy tej jawnie bezczelnej postawy blond uczennicy.
Gość
Gość
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Skłamałaby twierdząc, że posunięcie nauczycielki jej nie zaskoczyło. Zrobiła jej przysługę i ładnie bez większych scen wykonała polecenie, a ta co? Bezwzględnie się z nią droczyła. Rzadko kiedy nadarzyła się okazja żeby Kara mogła nawiązać z nią jakikolwiek kontakt cielesny, dlatego nawet najmniejszy dotyk potrafił zadziałać na dziewczynę czterokrotnie bardziej od normy. Smukłe delikatne palce objęły jej dłoń ubrudzona kreda, wywołując dreszcz, który przebiegł jej wzdłuż kręgosłupa.
Uznawała to za jawnie rzucone jej wyzwanie. Przecież nie ona zaczęła. Równe sobie znów będą, kiedy tylko jej się za to odwdzięczy. I to z nawiązką.
-[b] Oj no weź Kaori~ Tylko tyle?[b] - Zajęczała niezadowolona nastolatka. To ona się tu stara, a w nagrodę nawet szóstki nie dostała. Nie warto było. I jeszcze została bezczelnie zignorowana. Naburmuszona wróciła do swojej ławki i resztę lekcji spędziła na zaczepkach z przyjaciółką.
Kiedy zbliżał się już dzwonek, Megumi szturchnęła blondynkę, tym samym wybudzając ją z drzemki.
-[i]Skoro dzisiaj nie siedzisz w kozie, to idziemy w końcu na to karaoke? [i] - Zaproponowała. W końcu od miesiąca próbują się tam wybrać.
Zaspana nastolatka popatrzyła na nią na wpół przytomna, podczas kiedy jej mózg powoli trawił przekaz.
-[b] Hm? Jak to nie siedzę na kozie? [B] - Zamulona zaraz się otrząsnęła jak dotarło do niej, że dzisiaj nie będzie miała spotkania z Kaori. Kiedy inni zbierali się do wyjścia, przecisnęła się przez ludzi do biurka nauczycielki, w które uderzyła otwartymi dłońmi.
-[b]Ej zara, jaki projekt? Pierwsze słyszę. A co z naszą randką po lekcjach?[b]- Poprzez randkę miała na myśli codzienne kozy, w których zwykła ładować. Były wtedy całkowicie same w niemalże pustej szkole. Nie mogła dopuścić do tego, żeby te dodatkowe godziny przepadły na rzecz jakiegoś durnego projektu.
Uznawała to za jawnie rzucone jej wyzwanie. Przecież nie ona zaczęła. Równe sobie znów będą, kiedy tylko jej się za to odwdzięczy. I to z nawiązką.
-[b] Oj no weź Kaori~ Tylko tyle?[b] - Zajęczała niezadowolona nastolatka. To ona się tu stara, a w nagrodę nawet szóstki nie dostała. Nie warto było. I jeszcze została bezczelnie zignorowana. Naburmuszona wróciła do swojej ławki i resztę lekcji spędziła na zaczepkach z przyjaciółką.
Kiedy zbliżał się już dzwonek, Megumi szturchnęła blondynkę, tym samym wybudzając ją z drzemki.
-[i]Skoro dzisiaj nie siedzisz w kozie, to idziemy w końcu na to karaoke? [i] - Zaproponowała. W końcu od miesiąca próbują się tam wybrać.
Zaspana nastolatka popatrzyła na nią na wpół przytomna, podczas kiedy jej mózg powoli trawił przekaz.
-[b] Hm? Jak to nie siedzę na kozie? [B] - Zamulona zaraz się otrząsnęła jak dotarło do niej, że dzisiaj nie będzie miała spotkania z Kaori. Kiedy inni zbierali się do wyjścia, przecisnęła się przez ludzi do biurka nauczycielki, w które uderzyła otwartymi dłońmi.
-[b]Ej zara, jaki projekt? Pierwsze słyszę. A co z naszą randką po lekcjach?[b]- Poprzez randkę miała na myśli codzienne kozy, w których zwykła ładować. Były wtedy całkowicie same w niemalże pustej szkole. Nie mogła dopuścić do tego, żeby te dodatkowe godziny przepadły na rzecz jakiegoś durnego projektu.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
|Kaori Shinsou |
Ponownie uczennica użyła mojego imienia, zamiast okazywać należny mi szacunek. Zapewne gdybym była potworną służbistką, już bym ukarała pozwalającą sobie na nazbyt wiele uczennicę. Jednak byłam zdania, że te jawne prowokacje lepiej zachować dla siebie i udawać, że nie robią na mnie żadnego wrażenia. Czy tak jednak było? Choć wyraz mej twarzy nie zmienił się, to w środku aż drżałam z lekkiego oburzenia. Hamasaki ciągle robiła wszystko, bym zwróciła na nią uwagę. Celowo zostawała ze mną po lekcjach albo powodowała sytuacje, które do tego doprowadzały. Nie rozumiałam tego, kto normalny by tak chętnie się na to zgadzał? Na skórze nadal czułam ciepło dłoni uczennicy. Nie do końca świadomie wywołało to dziwny dreszcz. Czyżbym też chciała ją jakoś sprowokować? Może sądziłam, że tym gestem zwyczajnie ją zniechęcę? Reszta klasy zauważyła, że Hamasaki zachowuje się najbardziej bezczelnie tylko na moich lekcjach. No może jeszcze na zajęciach z panem Wakabe od matematyki. U niego jednak nie trafiła nigdy do kozy. Oburzenie nastolatki wymusiło na mnie spojrzenie na jasnowłosą z tym lekko uniesionym kącikiem warg.
- Pomyślimy o lepszej ocenie, jak odrobisz wszystkie zadane przeze mnie zadania z podręcznika. Lub jak zdecydujesz się zrobić coś ponad program panno Hamasaki. U mnie nie ma taryf ulgowych- powiedziałam, wiedząc, że i tak ich nie wykona. Zawsze robiła tylko minimum, bym się zwyczajnie nie czepiała. Poziom w szkole był wysoki, dla mnie cudem było, że udawało jej się zdawać z klasy do klasy.
Pakowałam właśnie podręcznik i szykowałam dziennik, by wraz z dzwonkiem wyjść z klasy, gdy po usłyszeniu informacji o projekcie oburzona uczennica znalazła się przy moim biurku, uderzając w nie rękoma. Zamrugałam nie kryjąc zaskoczenia zarówno ze słów dziewczyny jak i z jej reakcji na projekt. O jakiej "randce" ona mówiła? Te kozy, które jej dawałam były nimi dla niej? Toż to niedopuszczalne!! Z automatu zrobiło mi się gorąco na całym ciele. Nie rozumiałam tego, ale słowo "randka" brzmiało niepokojąco. Zmusiłam się do wzięcia głębszego wdechu, bo atmosfera w klasie bardziej zgęstniała. Dodatkowo kilkoro uczniów zostało jeszcze w klasie, zapewne czekając na moją reakcję. Jeśli spodziewali się krzyku czy wybuchu z mej strony, to bardzo się przeliczyli. Nadal miałam resztki opanowania w sobie.
- Radzę się uspokoić panno Hamasaki, bo inaczej może pannę czekać tydzień zamiast jednego dnia kozy. Oraz sprzątanie klasy po zajęciach. Takie zachowanie jest niezgodne z regulaminem szkoły- to ostatnie wypowiedziałam jak zwykłą formułkę, którą znał każdy uczeń jak i nauczyciel tejże placówki.
- Polecam ten czas poświęcić na nauczenie się wszystkiego na kolejną lekcję- po tych słowach zamknęłam torbę, do której schowałam podręcznik i wzięłam dziennik do ręki, by wyjść z klasy.
- Wychodźcie z klasy z tego co wiem macie też jeszcze inne lekcje. Ty też Hamasaki, proszę o opuszczenie klasy- następnie czekałam już na korytarzu, aż wszyscy wyjdą, by zamknąć salę. Nadal czułam, że to nie koniec, że to dopiero początek. Powinnam być zła za nieokazanie mi szacunku, poza złością czułam też dziwne gorąco. Uparcie je zignorowałam, wracając myślami do projektu zleconego przez wicedyrektorkę. To teraz powinno mnie obchodzić, a nie reakcje mego organizmu na tę krnąbrną uczennicę. Przecież nie mogłam dać się jej sprowokować. Na pewno tylko o to jej chodziło, by wyprowadzić mnie z równowagi.
- Pomyślimy o lepszej ocenie, jak odrobisz wszystkie zadane przeze mnie zadania z podręcznika. Lub jak zdecydujesz się zrobić coś ponad program panno Hamasaki. U mnie nie ma taryf ulgowych- powiedziałam, wiedząc, że i tak ich nie wykona. Zawsze robiła tylko minimum, bym się zwyczajnie nie czepiała. Poziom w szkole był wysoki, dla mnie cudem było, że udawało jej się zdawać z klasy do klasy.
Pakowałam właśnie podręcznik i szykowałam dziennik, by wraz z dzwonkiem wyjść z klasy, gdy po usłyszeniu informacji o projekcie oburzona uczennica znalazła się przy moim biurku, uderzając w nie rękoma. Zamrugałam nie kryjąc zaskoczenia zarówno ze słów dziewczyny jak i z jej reakcji na projekt. O jakiej "randce" ona mówiła? Te kozy, które jej dawałam były nimi dla niej? Toż to niedopuszczalne!! Z automatu zrobiło mi się gorąco na całym ciele. Nie rozumiałam tego, ale słowo "randka" brzmiało niepokojąco. Zmusiłam się do wzięcia głębszego wdechu, bo atmosfera w klasie bardziej zgęstniała. Dodatkowo kilkoro uczniów zostało jeszcze w klasie, zapewne czekając na moją reakcję. Jeśli spodziewali się krzyku czy wybuchu z mej strony, to bardzo się przeliczyli. Nadal miałam resztki opanowania w sobie.
- Radzę się uspokoić panno Hamasaki, bo inaczej może pannę czekać tydzień zamiast jednego dnia kozy. Oraz sprzątanie klasy po zajęciach. Takie zachowanie jest niezgodne z regulaminem szkoły- to ostatnie wypowiedziałam jak zwykłą formułkę, którą znał każdy uczeń jak i nauczyciel tejże placówki.
- Polecam ten czas poświęcić na nauczenie się wszystkiego na kolejną lekcję- po tych słowach zamknęłam torbę, do której schowałam podręcznik i wzięłam dziennik do ręki, by wyjść z klasy.
- Wychodźcie z klasy z tego co wiem macie też jeszcze inne lekcje. Ty też Hamasaki, proszę o opuszczenie klasy- następnie czekałam już na korytarzu, aż wszyscy wyjdą, by zamknąć salę. Nadal czułam, że to nie koniec, że to dopiero początek. Powinnam być zła za nieokazanie mi szacunku, poza złością czułam też dziwne gorąco. Uparcie je zignorowałam, wracając myślami do projektu zleconego przez wicedyrektorkę. To teraz powinno mnie obchodzić, a nie reakcje mego organizmu na tę krnąbrną uczennicę. Przecież nie mogłam dać się jej sprowokować. Na pewno tylko o to jej chodziło, by wyprowadzić mnie z równowagi.
Gość
Gość
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
No i bingo~! Nie mogła tak od razu? Musiała mnie tak straszyć? Wręcz uwielbiała się ze mną droczyć, ale koniec końców i tak wychodziło na moje.
- Poważnie Kaori~?! Obiecujesz? Oki to jesteśmy umówione~ - Podskoczyłam uradowana. Nawet nie dopuszczałam do siebie tego że mogłam coś lekko przekręcić. To było oczywiste, że też chciała aby nasze schadzki przybrały na częstości.
-Twoje tłumaczenia najlepiej wchodzą mi do głowy. - Z niewinnym chichotem przygryzłam dolną wargę, lustrując nauczycielkę wzrokiem. Byłam ciekawa jak daleko uda mi się posunąć tym razem. W końcu każda randką sam na sam zbliżała nas do siebie coraz bardziej. Przyznaje robiłam się coraz bardziej niecierpliwa i zachłanna, ale co ja na to poradzę? Nie mogłam przecież pozwolić na to żeby taka sztuka mi uciekła. A tym bardziej żeby jakiś oblech sprzątnął mi ją sprzed nosa. Tego bym nie przeżyła, a już widziałam jak ten spaślak od fizyki patrzy jej się na tyłek, albo zagląda do dekoltu. Przyznaje było na czym zawiesić oko, ale tylko mnie było wolno! Przeklnęłam go w myślach, a zaraz zdałam sobie sprawę że sama za długo wpatrywałam się w dekolt nauczycielki. Upsik~?
- Okay, to na razie Kaori~ Do zobaczenia za kilka godzin, chyba że uda nam się spo- Nie dokończyłam bo zaraz poczułam szarpnięcie za kołnierz.
- Do widzenia Sensei. - Mruknęła Megumi wyciągając mnie na korytarz.
- Ej~! Jeszcze nie skończyłam się żegnać!- Zaprotestowałam próbując się jej wyrwać, ale dobrze wiedziałam, że to na marne. Skubana zawsze była wyższa i silniejsza, przez co pozwalała sobie na robienie ze mną wszystkiego co chciała. Chyba czas zacząć poważniej podchodzić do wf, lub zapisać się na siłkę. Pogrążona w zamyśleniu zostałam pociągnięta na kolejne zajęcia.
W końcu po kilku śmiertelnie nudnych godzinach usłyszałam upragniony dzwonek. Cała klasa oczywiście zaczęła się przepychać w drodze do szatni, ja za to popędziłam w stronę schodów co by nie dać złapać się przypadkiem Megumi. Wiedziałam, że jutro nie usłyszę końca o tym jak to śmiałam olać wypad na jej upragnione karaoke, ale nie mogłam odpuścić takiej szansy. A tym bardziej nie mogłam pozwolić sobie na stratę czasu sam na sam z Kaori. Tylko musiałam jeszcze jakoś pozbyć się tych przeklętych kujonów. Trudno, będę musiała błagać dwie osoby o wybaczenie. Meg przekupię słodyczami, a Kaori wynagrodzę zrujnowany projekt kiedy będziemy już sam na sam. Ze złowieszczym uśmiechem zliczyłam osoby czekające w klasie, a następnie przywitałam się niewinnie.
-To wy tu jeszcze czekacie jak głupki? - Od razu poczułam na sobie ciężki wzrok przewodniczącej. - Wpadłam tylko po zeszyt. Kaori przełożyła projekt, wypadło jej coś bardzo ważnego. Zbierajcie się~ - Mówiąc to podeszłam do swojej ławki i wyciągnęłam zeszyt, który zostawiłam po lekcji historii. Niektóre osoby chyba się nabrały, po powoli opuściły klasę, ale nasza kochana przewodnicząca i dwóch przeklętych kujonów dalej miało przyklejone tyłki do krzeseł.
-Poczekam. W takim wypadku należy nam się oficjalna informacja i ewentualna rekompensata. - Oznajmiła. Ugh w jakim ona języku nawijała? Mogłam się domyślić, że nie pójdzie z nią tak łatwo.
- Poważnie Kaori~?! Obiecujesz? Oki to jesteśmy umówione~ - Podskoczyłam uradowana. Nawet nie dopuszczałam do siebie tego że mogłam coś lekko przekręcić. To było oczywiste, że też chciała aby nasze schadzki przybrały na częstości.
-Twoje tłumaczenia najlepiej wchodzą mi do głowy. - Z niewinnym chichotem przygryzłam dolną wargę, lustrując nauczycielkę wzrokiem. Byłam ciekawa jak daleko uda mi się posunąć tym razem. W końcu każda randką sam na sam zbliżała nas do siebie coraz bardziej. Przyznaje robiłam się coraz bardziej niecierpliwa i zachłanna, ale co ja na to poradzę? Nie mogłam przecież pozwolić na to żeby taka sztuka mi uciekła. A tym bardziej żeby jakiś oblech sprzątnął mi ją sprzed nosa. Tego bym nie przeżyła, a już widziałam jak ten spaślak od fizyki patrzy jej się na tyłek, albo zagląda do dekoltu. Przyznaje było na czym zawiesić oko, ale tylko mnie było wolno! Przeklnęłam go w myślach, a zaraz zdałam sobie sprawę że sama za długo wpatrywałam się w dekolt nauczycielki. Upsik~?
- Okay, to na razie Kaori~ Do zobaczenia za kilka godzin, chyba że uda nam się spo- Nie dokończyłam bo zaraz poczułam szarpnięcie za kołnierz.
- Do widzenia Sensei. - Mruknęła Megumi wyciągając mnie na korytarz.
- Ej~! Jeszcze nie skończyłam się żegnać!- Zaprotestowałam próbując się jej wyrwać, ale dobrze wiedziałam, że to na marne. Skubana zawsze była wyższa i silniejsza, przez co pozwalała sobie na robienie ze mną wszystkiego co chciała. Chyba czas zacząć poważniej podchodzić do wf, lub zapisać się na siłkę. Pogrążona w zamyśleniu zostałam pociągnięta na kolejne zajęcia.
W końcu po kilku śmiertelnie nudnych godzinach usłyszałam upragniony dzwonek. Cała klasa oczywiście zaczęła się przepychać w drodze do szatni, ja za to popędziłam w stronę schodów co by nie dać złapać się przypadkiem Megumi. Wiedziałam, że jutro nie usłyszę końca o tym jak to śmiałam olać wypad na jej upragnione karaoke, ale nie mogłam odpuścić takiej szansy. A tym bardziej nie mogłam pozwolić sobie na stratę czasu sam na sam z Kaori. Tylko musiałam jeszcze jakoś pozbyć się tych przeklętych kujonów. Trudno, będę musiała błagać dwie osoby o wybaczenie. Meg przekupię słodyczami, a Kaori wynagrodzę zrujnowany projekt kiedy będziemy już sam na sam. Ze złowieszczym uśmiechem zliczyłam osoby czekające w klasie, a następnie przywitałam się niewinnie.
-To wy tu jeszcze czekacie jak głupki? - Od razu poczułam na sobie ciężki wzrok przewodniczącej. - Wpadłam tylko po zeszyt. Kaori przełożyła projekt, wypadło jej coś bardzo ważnego. Zbierajcie się~ - Mówiąc to podeszłam do swojej ławki i wyciągnęłam zeszyt, który zostawiłam po lekcji historii. Niektóre osoby chyba się nabrały, po powoli opuściły klasę, ale nasza kochana przewodnicząca i dwóch przeklętych kujonów dalej miało przyklejone tyłki do krzeseł.
-Poczekam. W takim wypadku należy nam się oficjalna informacja i ewentualna rekompensata. - Oznajmiła. Ugh w jakim ona języku nawijała? Mogłam się domyślić, że nie pójdzie z nią tak łatwo.
Minako88
Tajemniczy Gwiazdozbiór
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
|Kaori Shinsou |
Ledwo powstrzymałam się od zatrzymania uczennicy z zamiarem starcia jej tego entuzjazmu z twarzy. Koza przecież miała być dla uczniów karą, a nie przyjemnością. Za każdym razem, gdy zostawałam z nią po lekcjach, nasza dziwna relacja przybierała na sile, przyciąganiu oraz tym dziwnym napięciu. Nie umiałam jasno odpowiedzieć czy było to spowodowane frustracją, że nic do niej nie docierało i nadal zachowywała się bezczelnie. Czy też dlatego, że… lubiłam z nią zostawać i te słowne przekomarzanki były tylko wstępem do znacznie ciekawszej relacji? Niby pisałam wszystko w swoim zeszycie, każde jej złe zachowanie, brak szacunku czy też nieodrobione lekcje. Tak powinien zachowywać się nauczyciel szanujący swoją pracę, i przestrzegający regulaminu szkoły. Więc co mnie powstrzymywało przed pokazaniem go na przykład dyrektorce? Wmawiałam sobie, że zachowuję to dla siebie, by nie miała do mnie żadnych obiekcji. Oraz by nie uważała, że nie nadaję się do nauczania w tak dobrej szkole. W sumie Hamasaki była jedyną uczennicą, która wobec mnie pozwalała sobie na tak wiele. Cały czas posyłała mi różne aluzje, a nawet śmiało twierdziła, że sama też bym chętnie na nie przystawała. Dodatkowo niekiedy robiła to nawet przy całej klasie, co już było więcej niż niedopuszczalne.
Obiad minął szybko tak samo i reszta moich lekcji. Na projekt zabrałam tylko podręcznik zeszyt z notatkami i nazwiskami uczniów, którzy chętnie mieli brać w tym udział. Dziennik oddałam nauczycielowi od matematyki, miał wpisać oceny z ostatniej klasówki do dziennika. Drogę do klasy minęłam dość szybko.
Na miejscu przeżyłam niemałe zaskoczenie, spowodowane widokiem Hamasaki wraz z innymi lepiej uczącymi się od niej i uczniami. Co ona tutaj robiła? Raczej nie chciała brać udziału w szkolnym projekcie. Podeszłam, do biurka odkładając podręcznik i swoją torbę. Otworzyłam zeszyt, widziałam w nim więcej nazwisk, niż było w klasie. Coś mi tu ewidentnie nie pasowało.
- Ookawa – san gdzie jest reszta chętnych do projektu?- zapytałam przewodniczącą, nie kryjąc tego, że byłam lekko tym zaniepokojona.
- Podobno Sensei odwołałaś ten projekt. Więc ci, którzy w to uwierzyli, wyszli już ze szkoły- oznajmiła, wstając z krzesła, patrząc mi prosto w oczy.
Momentalnie zamrugałam oczami, nie kryjąc zaskoczenia widocznego na twarzy. Nie mogłabym tego odwołać, bo ja tylko go nadzorowałam nic poza tym.
- Kto wam przekazał tę błędną informację?- spytałam, czując, jaką usłyszę odpowiedź. Hamasaki nie była tu przecież bez powodu. Na pewno próbowała namieszać. Zdążyłam ją już lekko poznać od tej strony. Tylko jaki miała w tym cel i tym razem? Czyżby znowu uczennicy chodziło o mnie? Poczułam dziwne gorąco rozchodzące się po ciele.
- Hamasaki-chan nam o tym powiedziała. Woleliśmy jednak zostać, by upewnić się, czy to prawda- wyjaśniła Retsumi z powrotem siadając na krześle.
- Rozumiem. Hamasaki-san zostajesz po projekcie. Musimy poważnie porozmawiać- zwróciłam się do niej niezbyt przyjemnym tonem. Sprawdziłam listę zostali tylko Ookawa, Jinsou oraz Sakawa no i Hamasaki.
- Macie tutaj potrzebne wam informacje, radzę wam zrobić to w postaci referatu. Tylko uważajcie, by niczego nie pomieszać. Proszę macie tutaj też artykuły i wypowiedzi archeologów o tej epoce. To też możecie dodać do projektu- poinstruowałam ich jak zrobić to, co było najważniejsze. Mieli na to półtorej godziny dziś i półtorej godziny za tydzień. Ciągle pracowali, pisząc oraz dogadując się co do szczegółów.
Po upływie tego czasu musieli kończyć, pożegnali się i wyszli z klasy. Zostałam sam na sam z jasnowłosą uczennicą, nie mając pojęcia co z nią zrobić.
- Podejdź tu Hamasaki- wydałam polecenie. Gdy to zrobiła, sama też do niej podeszłam. Dzieliła nas bardzo mała wręcz minimalna odległość.
- Coraz bardziej przekraczasz granice. Nie wiem, co tobą kieruję, ale chętnie się tego dowiem- spojrzałam na nią wyczekująco na to, co usłyszę. Planowałam to i tak zachować tylko dla siebie. Może naprawdę ma jakiś poważny problem i chce zwrócić tylko na siebie uwagę? Gorzej jak chodzi o coś zupełnie innego. O coś, na co nie byłam przygotowana.
Obiad minął szybko tak samo i reszta moich lekcji. Na projekt zabrałam tylko podręcznik zeszyt z notatkami i nazwiskami uczniów, którzy chętnie mieli brać w tym udział. Dziennik oddałam nauczycielowi od matematyki, miał wpisać oceny z ostatniej klasówki do dziennika. Drogę do klasy minęłam dość szybko.
Na miejscu przeżyłam niemałe zaskoczenie, spowodowane widokiem Hamasaki wraz z innymi lepiej uczącymi się od niej i uczniami. Co ona tutaj robiła? Raczej nie chciała brać udziału w szkolnym projekcie. Podeszłam, do biurka odkładając podręcznik i swoją torbę. Otworzyłam zeszyt, widziałam w nim więcej nazwisk, niż było w klasie. Coś mi tu ewidentnie nie pasowało.
- Ookawa – san gdzie jest reszta chętnych do projektu?- zapytałam przewodniczącą, nie kryjąc tego, że byłam lekko tym zaniepokojona.
- Podobno Sensei odwołałaś ten projekt. Więc ci, którzy w to uwierzyli, wyszli już ze szkoły- oznajmiła, wstając z krzesła, patrząc mi prosto w oczy.
Momentalnie zamrugałam oczami, nie kryjąc zaskoczenia widocznego na twarzy. Nie mogłabym tego odwołać, bo ja tylko go nadzorowałam nic poza tym.
- Kto wam przekazał tę błędną informację?- spytałam, czując, jaką usłyszę odpowiedź. Hamasaki nie była tu przecież bez powodu. Na pewno próbowała namieszać. Zdążyłam ją już lekko poznać od tej strony. Tylko jaki miała w tym cel i tym razem? Czyżby znowu uczennicy chodziło o mnie? Poczułam dziwne gorąco rozchodzące się po ciele.
- Hamasaki-chan nam o tym powiedziała. Woleliśmy jednak zostać, by upewnić się, czy to prawda- wyjaśniła Retsumi z powrotem siadając na krześle.
- Rozumiem. Hamasaki-san zostajesz po projekcie. Musimy poważnie porozmawiać- zwróciłam się do niej niezbyt przyjemnym tonem. Sprawdziłam listę zostali tylko Ookawa, Jinsou oraz Sakawa no i Hamasaki.
- Macie tutaj potrzebne wam informacje, radzę wam zrobić to w postaci referatu. Tylko uważajcie, by niczego nie pomieszać. Proszę macie tutaj też artykuły i wypowiedzi archeologów o tej epoce. To też możecie dodać do projektu- poinstruowałam ich jak zrobić to, co było najważniejsze. Mieli na to półtorej godziny dziś i półtorej godziny za tydzień. Ciągle pracowali, pisząc oraz dogadując się co do szczegółów.
Po upływie tego czasu musieli kończyć, pożegnali się i wyszli z klasy. Zostałam sam na sam z jasnowłosą uczennicą, nie mając pojęcia co z nią zrobić.
- Podejdź tu Hamasaki- wydałam polecenie. Gdy to zrobiła, sama też do niej podeszłam. Dzieliła nas bardzo mała wręcz minimalna odległość.
- Coraz bardziej przekraczasz granice. Nie wiem, co tobą kieruję, ale chętnie się tego dowiem- spojrzałam na nią wyczekująco na to, co usłyszę. Planowałam to i tak zachować tylko dla siebie. Może naprawdę ma jakiś poważny problem i chce zwrócić tylko na siebie uwagę? Gorzej jak chodzi o coś zupełnie innego. O coś, na co nie byłam przygotowana.
Sponsored content
Liczba postów:
Nowe opowiadania:
Piszę:
Preferowane gatunki:
Discord:
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach